czywistości nie było to ani Pani, ani moim zamiarem. Muszę przyznać, że czasem wymykała mi się spod pióra jakaś uwaga na temat dzisiejszego teatru i jego stanu. Były to jednak rząd* kie wypadki i zawsze marginesowe. W zasadzie oboje powstrzymywaliśmy się od strofowania teatru, jak również od pouczania go, czego powinien się trzymać. A teraz, kiedy już z naszych listów urosła cala książka, oświadczam, żc nigdy nie chciałem jej nadawać charakteru programowego. Innymi słowy: nic ma ona nikogo od czegokolwiek odwodzić ani do niczego nakłaniać. Ma uprzytamniać.
Choćby mu nie wiem co doradzać, teatr i tak sam sobie wybierze własną drogę. Jako konsultanci na nic mu się nie przydamy.
Jedyny pożytek; jaki może wyniknąć z naszej korespondencji, tkwi w skreśleniu pewnego poglądu na naturę teatru. Jest on w kilku punktach inaczej formułowany, niż to zazwyczaj bywa. Mocno, a nawet jak mi się zdaje mocniej niż zwykle, odróżnia mniej trwale od najtrwalszych rysów tego zjawiska. Najtrwalsze zdają się wynikać z przynależności teatru do świata widowisk. Dotychczasowe badania mało się interesowały tymi związkami, a w naszych rozważaniach by! to akurat główny nurt. Jeśli ostoi się wypracowane w naszych listach pojęcie układu JT, trzeba będzie przyjąć, że najogólniejsze właściwości są w przedstawieniu teatralnym tej samej natury, co w innych widowiskach. Z czego wynika, że zanim się teatr zacznie porównywać z innymi dziedzinami sztuki, trzeba go najpierw porównać z pozostałymi widowiskami. Z takiego porównania wynika, że artystyczne aspiracje teatru wcale nie są czymś oczywistym, ale przeciwnie, badacza powinny intrygować jako zjawisko zaskakujące, jeśli nie obecnością, to natężeniem. Dokładna analiza prowadzi do wniosku, że pierwiastek artyzmu nie jest obcy widowiskom. Jednakże teatr wykazuje pod tym względem ambicje, które się zdają wykraczać poza możliwości widowiska: chciałby uczynić przedstawienie teatralne dziełem sztuki.
Zgadzam się z Pani twierdzeniem, że do tego punktu mój wykład (z Pani poprawkami i komentarzami) może być przyj-
mowany lepiej lub gorzej, ale nie powinien wywoływać poważniejszych nieporozumień.
Kolejne punkty zwiększają takie niebezpieczeństwo.
W uzgodnionej przez nas definicji dzieła wielkie znaczenie ma jego trwałość. Nic Jest to dzisiaj pogląd przyjmowany powszechnie. Wielu naszym współczesnym nasze pojmowanie dzieła jest obce. Czasem nienawistne. Wcale nie trwałość, ale właśnie płynność, ruch, zmiana bywają dzisiaj przedmiotem największego zainteresowania. 1 tyczy to także teatru.
W związku z tym pragnę jeszcze raz podkreślić, że wszystko, co napisałem na temat przedstawienia jako dzieła sztuki (w naszym rozumieniu tych słów), jest tylko i wyłącznic opisem tendencji najbardziej intrygujących w widowisku. Opis ten nic jest przejawem żadnych przewidywań. Teatr Jutra albo się zainteresuje tą stroną swoich możliwości, albo nic, i to naprawdę nie należy do rzeczy. W tej książce ważne jest tylko stwierdzenie, że pojawiła się taka możliwość w święcie widowisk.
Nieco inaczej ma się sprawa z fenomenem fazowości. Postać, w którą mogą się wcielać coraz inni ludzie, bez całkowitego unicestwienia jej tożsamości, to w moim przekonaniu jedno z najbardziej znamiennych zjawisk w teatrze nowożytnej Europy. W całej naszej korespondencji traktowała Pani tę sprawę jako najdelikatniejszą. Czy naprawdę mamy dosyć argumentów uprawniających do tego, żeby mówić o tożsamości? Choćby bardzo swoistej? Choćby ograniczonej?
Moja odpowiedź, jak Pani wic, jest twierdząca. Jednak powinienem przypomnieć, żc rozwiniętą, wypielęgnowaną iazowość przedstawiłem jako zjawisko historyczne. Sam fenomen postaci tkwi w naturze teatru; jest od teatru nieodłączny. Natomiast taki podział pracy, jaki dał życie postaciom nowożytnego teatru, może okazać się kiedyś swoistością epoki, która już się w Europie kończy. (Czy nawet jut się skończyła.)
W tej sprawie jeszcze kilka oświadczeń.
Nic wierzę, żeby fazowość dało się całkowicie z życia teatru wyeliminować. (Nawet, gdyby teatr tego zapragnął.) Natomiast przyznaję, te może ona być bardziej lub mniej rozwinię-ta, a różnice pod tym względem mogą współdecydować o ćha-