Młoda Polska stała się wyzwaniem dla pokolenia wstępującego na literacką agorę w wolnej Polsce — to jasne; różnorodnie, po swojemu, rzadziej z pietyzmem, częściej z młodzieńczą niefrasobliwością czy wręcz okrucieństwem, z wygody bądź wedle przemyślanej strategii jej oblicze formowano, konstruowano.
Ale stała się także wyzwaniem dla licznego grona, wcale niestarych w końcu, pisarzy dopiero co minionej epoki, którzy stanęli przed niezwykle skomplikowanymi wyborami: bronić dawnych pozycji estetycznych czy przejąć język i nowe strategie nowej literatury, przekonywać, że nowe wartości literackie wcale nie są takie nowe i były po wielekroć, choć może w innej formule, artykułowane w literaturze sprzed wojny (pierwszej), czy może chronić niepodważalne wartości zagrożone przez grupę literackich „hunwejbinów”? Obie strony były zatem aktywne w tej konfrontacji, obie miały coś do wygrania, a strategie formowania relacji były zróżnicowane: kontynuacje, szacowny patronat, protekcjonalna łaskawość, interesowna złośliwość, na odlew...
Najtrudniej mieli stylizatorzy. O młodopolskich stylizacjach sądzono w dwudziestoleciu, nie zawsze sprawiedliwie, źle albo bardzo źle. Rozpatrzmy dwa przykłady. Kaden-Bandrowski publikujący w roku 1922 i 1938 przerobione wersje wczesnego tomu opowiadań (z roku 1911) Zawody. Berent prezentujący czytelnikom nową postać Próchna, Oziminy i Żywych kamieni.
Zbiór opowiadań o zawodach był dla Kadena-Bandrowskiego ważny, skoro powracał do niego dwukrotnie w dwudziestoleciu i poprawiał, przekształcał, retuszował stylistyczne zawiłości pierwodruku (tomu Zbytki już nie przedrukowywał). Strategia zmian wydaje się oczywista: językowe „fajerwerki” i stylizacyjnie stężone dziwactwa, bluszczowato korzystające z naturalizmu, symbolizmu i impresjonizmu, charakteryzujące się nadmiarem epitetów, „kanonadą obrazów i metafor”19 (ową stylistyczną skłonność autora
19 Zob. M. Sprusiński: Posłowie. W: *J. K a d en-B a n d r o w s k i: Zawody. Zbytki. Nowele. Kraków 1982, s. 183—203.
170