świat, jak przekonuje autor Płomieni, jako cały świat; i taki przekaz wysyła czytelnikowi. I w tym jest fałsz, tu właśnie kieruje się Żeromski na bezdroża pisarstwa bezsytuacyjnego. W jednym z listów nazwie to splątanie: „Tragedia Żeromskiego”33. Słonecznik przesłonił rzeczywistość, słonecznik zastąpił rzeczywistość.
Zdecydowanie negatywną miał Brzozowski opinię o Sułkowskim: „W porównaniu z Różą, nawet z Dumą, upadek. Ani jednej strony, do której chciałoby się wrócić" — orzeknie. Sąd ogólny w tym kontekście wypadnie surowo: „Myśli są u Żeromskiego tylko po to, by budzić echa. Nie służą do poznania, ale wywołują wzruszeniowe następstwa”34.
Powrócę jeszcze do tak zwanej sprawy Brzozowskiego. Wspominałem na wstępie, że zależało Żeromskiemu, by dowieść klarownej postawy w tym wydarzeniu. Zapewne jednak lepiej uzasadniony kształt miała opinia o wstrzemięźliwości w tej mierze pisarza, na przykład ta, wyrażona przez Miłosza:
Jeden głos był zdolny całkowicie zmienić nastawienie opinii i przeważyć szalę: głos Stefana Żeromskiego, „sumienia polskiej literatury". Tego głosu zabrakło. Żeromski był, jak twierdzi Or-twin, o niewinności swego młodego kolegi przekonany, ale nie starczyło mu odwagi — czy też ukryty żal o niektóre szkice krytyczne Brzozowskiego był silniejszy niż chęć niesienia pomocy35.
A listy autora Samego wśród ludzi dobitnie pokazują, jak niecierpliwie był to głos oczekiwany. Skrupulatna dokumentacja sporządzona przez Mieczysława Srokę dowodzi też, modyfikując, modulując nieco opinie wcześniej przytoczone, że przekonanie autora Ludzi bezdomnych o niewinności Brzozowskiego miało charakter emocjonalny i postać intencjonalną. W popularnych monografiach poświęconych Żeromskiemu dobra wola pisarza w tej sprawie nie jest kwestionowana. Hutnikiewicz nie ma tu wątpliwości. Twierdzi, że Żeromski „Zaangażował się w tę sprawę z całą siłą swojej impulsywnej natury. Będąc sam twórcą, wierzył i ufał instynktowi etycznemu pisarskiego zawodu”30. Powołuje się przy tym na wspomnienie Michała Sokolnickiego, którego pisarz miał kilkakrotnie zapewniać o swym przekonaniu co do niewin-
33 S. Brzozowski: Listy. T. 1..., s. 337. Z listu do Salomei Perlmutter z kwietnia 1907 roku.
34 S. Brzozowski: Pamiętnik..., s. 123.
35 C. Miłosz: Człowiek wśród skorpionów. Warszawa 1982, s. 138.
36 A. Hutnikiewicz: Żeromski. Warszawa 1987, s. 100.
217