310 WŁODZi M JERZ SOŁO WIEW.
nie mogła w głowie młodzieńca powstać, wśród jego środowiska. I za ta myślą poszedł z właściwą sobie stanowczością. Porzucił Moskwę i zamknął się w oddalonym Monasterze, gdzie znalazł uczelnię teologii prawosławnej, aby się wyłącznie i gruntownie studyom teologicznym poświęcić. I tam poszedł do gruntu rzeczy; nie poprzestając na wykładach i książkach nowożytnych, r oz czytał się z zapałem w dawnych Ojcach gre-
ckich
— o czem późniejsze jego dzieła chlubne dają świade-
— i w krótkim czasie zaczął postrzegać, że jeszcze nie
jest u mety, że jak filozofia niemiecka nie daje rzeczywistego Absolutu, tak cerkiew rosyjska nie daje prawdziwego chrystya-liizmu. Mianowicie zdał sobie z tego sprawę, że prawosławie, czy rosyjskie, czy greckie, jest bądź co bądź religią narodową, a cliry s ty ani z m nie może być czem inn em, j ak tylko r e ligi ą powszechną.
Uderzony tern głęb okiem sp ostrzę żenieni, młody myśliciel nie zwątpił odrazu o chrystyanizmie, jak tylu innych, nie powiedział też sobie, jak Tołstoj, który się również zderzył z niedostatkami cerkwi: Więc przeróbmy chrystyanizm podług własnej głowy, bierzmy, co uznamy za godne Chrystusa, a odrzućmy, co nam się wyda naleciałością ludzką; ale szukał on jeszcze dalej i wyżej. Wznosząc się ponad uprzedzenia wschodnie, w jakich wychowany być musiał, począł studyować katolicyzm i Kościół rzymski, zapoznał się gruntownie^ z wielkimi teologami Zachodu, nie pominął i nowszych; szczególnie upodobał sobie Mohlera, znakomitego autora Symboliki; wreszcie z osobliwą pilnością badał historyę pierwszych wieków Kościoła w samych jej źródłach.
Te studya, przy bystrości jego umysłu, przy rzadkiej szczerości duszy i tej czystej miłości prawdy, która w szukaniu prawdy na nic w świecie się nie ogląda — nadewszystko przy łasce Bożej — o t w o rzy ły mu o c zy n a prawdę k at o li cką; up r z e d z e ni a, j akie b y ł z a-czerpnął z wychowania i od prawosławnych teologów, upadały jedne po drugich; trudności, jakie tkwiły w jego urnyś 1 e 'z filozofie znych studyów, rozwiewały się jak dym. Wykształcił się sam gruntownie, nie tylko w wierze, ale w teologii, i przyszedł