ZADANIE APOLOGETYKI. 379
uchodzi, a z drugiej strony, czy ten punkt nauki religii, jakiemu się zdaje sprzeciwiać rzeczywiście, należy do depozytów wiary, czy też raczej nie jest jaką opinią teologów lub egze-getów. Wiele przynajmniej z tych sprzeczności, jakie miedzy wiarą a wiedzą istnieją, zawdzięczają temu racyę bytu, że albo uważanem jest coś za fakt niezbity, czego nauka nie stwierdziła, albo to uważa się za pewnik wiary, co tylko prywatnem jest mniemaniem jej wyznawców.
Dobrze! dotąd sama rze-
Przedewszystkiem strzedz nam się trzeba bałwochwalczej czci empiryzmu, i nie przyjmować za dobrą monetę tego słowa, które wciąż mają na ustach: to już nauka stwierdziła. Ileż to faktów nam przedstawiają, które już nauka jako pewniki przyjąć miała! Po kilku latach zjawią się nowi uczeni i udowodnią , że to, co nauka przedtem za niezbitą uważała prawdę, czczeni tylko było fałszem. Na dowód tego przytoczmy przykład, któremu nie brak przyprawy komicznej. Było to w roku 1868, gdy Huxlej na pełnem morzu ryby łowiąc, złapał jakieś żyjątko, którego przyrodnicy jeszcze wcale nie znali, coś w rodzaju klejącego się, zupełnie bezkształtnego, lip kiego szlamu. Nazwano je Bathybius Haeckelii. —
czywistość. Ale nauka dalej poszła, że Bathybius niczem in-nem nie jest, jak dowolnie powstałą pierwotną komórką (pro-toplasma). rdzennym zarodkiem wszelkiego życia, cmhnjo vvi-rersalis, który sam sobie życie daje, gdy w tajemniczem labo-ratoryum natury, ze śmierci do życia, ze stanu anorgamcznego w organizm przechodzi. Po takim rezultacie nauki, poco nam jeszcze Stwórcy, kiedy Bathybius sprawą, tworzenia życia się zajmując, istnienie jego zupełnie zbędnem okazuje!! Lecz cóż się stało? Mały Bathybius ledwo lat 11 liczył, ciesząc się szczególniejszymi względami Ilaeckla i troskliwą pieczą przyrodników, gdy r. 1879 w Shefield zwołano kongres naturalistów. Prezydujący wpadł na nieszczęśliwy pomysł, i wspomniał coś o tym cudownym Bathybiusie. Wtedy to wstał Huxlej sam, ojciec Bathybiusa, i wykazał wśród śmiechu słuchaczów, że ta rzecz, którą on odkrył , nie jest niczem innem, jak tylko osadem sulfatu wapnia natury ślamistej, do którego w czasie upa-