Jego słowo o mnie: „Nie budźcie ze snu, nie rozbudzajcie ukochanej, dopóki sama nie zechce" (Pnp 3,5b). Niesamowite, ale właśnie owa pozostawiona mi wolność wyboru jest momentem, do którego wracam i dziś. Zostałam przekonana o miłości mego Pana, ponieważ doświadczyłam miłości, która umie czekać i nie wymusza.
Po ukończeniu studiów, po zamknięciu sprawzwiązanych z pracę, wyjechałam z miasta rodzinnego, aby zamieszkać pod jednym dachem z Jezusem. Wstąpiłam do Zgromadzenia Sióstr św. Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego. I tak od ponad 20 lat mieszkamy razem, zmieniając, czasem niespodziewanie dla mnie, miejsca pobytu. Obecnie trzeci rok „mieszkamy" w Szczecinie. Dom zakonny tym się różni od zwykłych mieszkań, że jest w nim kaplica z Najświętszym Sakramentem - czyli że w domu zakonnym obecny jest Jezus w tajemnicy swego Ciała i Krwi.
Pierwsze lata życia zakonnego, lata formacji, to był trud, piękny trud w odkrywaniu i poznawaniu Pana i poznawaniu wspólnoty - sióstr, jakie mi Pan dał do miłowania. To był TRUD i to jest trudem nadal, ponieważ życie wspólne wymaga pracy nad moim człowieczeństwem. To jest po prostu umieranie egoizmowi. Jednak jest to PIĘKNY trud, bo sensowny, pozytywny w rezultatach, budujący harmonię, wręcz estetykę odbieraną przez zmysły zewnętrzne i wewnętrzne. A co najważniejsze - ten trud jest we współpracy z Bogiem. Chcę tu zacytować R. Rohra, który świetnie uchwycił działanie Boga w duszy:
„Św. Jan od Krzyża nauczał, że Bóg musi pracować w duszy w tajemnicy i w ciemności, ponieważ gdybyśmy mieli pełną świadomość, co się dzieje oraz czego w końcu zażąda od nasTajemnica-Przemiana-Bóg-Łaska, staralibyśmy się albo przejąć kontrolę, albo cały ten proces zatrzymać. Nikt z ochotą nie przygląda się własnemu umieraniu, nawet jeżeli jest to śmierć fałszywego «ja». ... Bóg musi rozwiać nasze złudzenia niejako potajemnie, kiedy nie patrzymy i nie mamy nad tym procesem całkowitej kontroli. Być może z tego właśnie powodu „Tajemnica" jest tak naprawdę najlepszym słowem określającym Boga. Posuwamy się do przodu, nawet nie wiedząc jak, dzięki cichemu działaniu czasu i łaski. Kiedy już docieramy na miejsce, nigdy nie jesteśmy pewni, w jaki sposób do tego doszło".
Właśnie w taki sposób - często potajemny, ale też z całym moim zaangażowaniem się, staję się z dnia na dzień oblubienicą Pana i wiem, że On mnie kształtuje; wiem, że daję się kształtować na Jego podobieństwo. On chce tu na ziemi, w moim najbliższym otoczeniu, kochać przeze mnie.
Bardzo lubię patrzeć na małżeństwa w różnym wieku. Cieszy mnie zakochanie prosto z mostu... 18