GADKI BIESIADNE. 79
skiego nie przyjął za swego syna! — Rzeczywiście przekonałeś mnie, odparł Likon. że zdaje się być najbogatszym z ludzi!« 1).
To były jednak same tezy, wygłaszane po części z arysto-fanesową, trochę grubą wesołością. Sokrates żąda, aby każdy dowiódł, że to, z czego się chlubi, rzeczywiście coś warte. Robią to wszyscy ochoczo, w krótszych lub dłuższych mowach, jak kto umie, przerywani co chwlę przez uwagi satyryczne przyjaciół. Z sześciu mów’, które teraz są wygłaszane, zasługuje na mvagę trzecia Krytobula2), bo ona nie tylko najdłuższa i Sokrates do niej się wtrąca, lecz także jest osią, na około której rozwija się akcya późniejsza. Krytobuł, dumny z swojćj piękności, wysławia ją jako rodzicielkę cnót w tych wszystkich duszach . które dostają się pod jej panowanie; temat najpopularniejszy u Greków, a w cokolwiek zmienionej formie u wszystkich ludów późniejszych Po nim reszta mówi, każdy w innym tonie, nawet Filip błazen i Syrakuzanin kuglarz biorą udział w krasomówczych zapędach i po swojemu dowodzą, że mają racyę chełpic sic ze swoich zdolności. Pozostał jeden Sokrates. Nie trudno było mu wykazać, że ru* fiaństwo, jak on je pojmuje, jest błogą w skutkach umiejętnością, bo odkrywa tajemne sympatye, za pomocą których on ludzi do siebie sprowadza i jednoczy. Jednakże mowa jego nie dla tego ostatnią jest w szeregu panegiryków, aby była ich zakończeniem, lecz ma służyć za przejście do ważniejszej sprawy. Jakiekolwiek mogą być zasługi Sokratesa w sztuce, którą tak dziwacznie nazw’ał, byłby nierównie wdekszym, gdyby sam podbijał serca miłością. Ale na to potrzeba, żeby był pięknym. Otóż tę jego myśl ukrytą, z nadzwyczajnem poczuciem artystycznem przeprowadził autor. Gdy bowiem Kry t obuł sławił skutki dobroczynne swojej piękności, rzucił mu Sokrates żartobliwa wyzwanie, że nie ustępuje jemu co do piękności3). Teraz gospodarz domu przypomina wyzwanie i żąda, aby rozprawili się między sobą. Stawają więc do walki, a tancerka i chłopiec grający na cytrze, mają rozstrzygnąć, kto piękniejszy, Krytobul czy Sokrates. Scena ta przeprowadzona z nadzwyczajnym humorem.
') Symfos. 3. §. 12—13.
2) Ibid.. 4. §. 10—2S.
3) Ibid. 4. §. 19 -20.