Ponadto wydaje się, że Wittgenstein jest tu bardziej niż Gadamer konsekwentny w odrzuceniu jakiejkolwiek istoty języka. Usuwanie nieporozumień poprzez uściślanie językowych wypowiedzi nie ma prowadzić do jakiegoś stanu pełnej przejrzystości, w którym ostatecznie wszelkie problemy (nieporozumienia) filozoficzne znikną. W tym sensie filozofia nie ma końca970. Natomiast Gadamer postuluje osiągnięcie takiego stanu pisząc, w nawiązaniu do idei Heideggera, o sytuacji, w której jedność słowa i pojęcia,
971
słowa i bytu zostaje przywrócona, jak miało to miejsce w języku presokratyków
Przyjrzyjmy się teraz tym elementom koncepcji Wittgensteina, które nadają jej charakter zbliżony do badań fenomenologicznych.
Glock, analizując specyfikę metody Wittgensteina stwierdza, że celem „ekspozycji” nie jest formułowanie jakichkolwiek twierdzeń, lecz jedynie przyglądnięcie się rzeczywistości językowej, pozwolenie, by ta rzeczywistość „przemówiła”. „Spójrz na to tak!”, pisze często Wittgenstein, a dalej jeśli problem nadal istnieje : „spójrz na to jeszcze inaczej...” wychodząc z założenia, że zmiana optyki, zmiana sposobu widzenia językowego zjawiska, rozwiązuje problem, bądź często ukazuje go jako pozorny. Autor, pisząc w Dociekaniach, że nic nie jest przed nami ukryte, że wszystko leży jak na dłoni (DF§126) wskazuje, że wszystkie możliwości znaczenia i sensu a także wszystkie możliwości zastosowania słowa, choć nie są dane w jednym akcie percepcji, to jednak nie są przed nami ukryte, tak jak ukrytym miał być całkowicie zanalizowany język idealny Traktatu. Strategię Wittgensteina można zatem ująć tak, jak uczynił to Finch: świat Wittgensteina jest „płaski”, nie posiada żadnej głębi i upodabnia się do malarstwa współczesnego, w którym nie ma podziału na pierwszy plan i tło, lecz wszystko jest dane na jednej płasz-
272
czyźnie . Nie chodzi bowiem o to, „by zjawiska przejrzeć” (DF§90), by odnaleźć „ukrytą istotę” (DF§92), lecz o patrzenie („nie myśl tylko patrz!”) (DF§66), o „uprzytomnienie” (DF§89), o „ekspozycję” zjawisk życia codziennego. Podkreślmy, że ma to być patrzenie nie zniekształcone przez żadną ideę i teorię: „Ideał tkwi w naszych myślach niewzruszenie. Nie można poza niego wyjść, stale trzeba doń wracać (...). Idea siedzi nam niby okulary na nosie i na cokolwiek spojrzymy, to widzimy poprzez nią. Nie przejdzie nam nawet przez myśl, by okulary te zdjąć” (DF§103). Paragraf 125 Dociekań informuje nas jednakże, że mimo podobieństw do badań fenomenologicznych, istnieje tu
270 H.-J. Glock: Słownik..., s. 277
271 .
H.-G. Gadamer: Prawda i metoda..., s. 564 oraz A. Bronk: Rozumienie, dzieje, język..., s. 374.
272 H. Le Roy Finch: Fizjonomiczny fenomenalizm. W: Metafizyka jako cień..., s. 113.
98