się siłą, której skutki istnieją do dziś. Bo dziś widać, że to wtedy właśnie, patrząc na romantyzm - polskie kino określiło po raz pierwszy swój rzeczywisty pułap ambicji. A sam romantyzm - ograniczony, jako zjawisko artystyczne do zamkniętych lat - dzięki kinu - „ożył” w innej formie i w innym czasie, potwierdzając swoją niezmienną rolę synonimu wszelkiej polskości. Coś, co było niegdyś tylko największym wydarzeniem polskiej kultury, powtórzone po stuleciu - stało się najbardziej funkcjonalną i najlepiej przyswajalną -świadomością narodu. Ponownie sprawdzoną. Jedynie ważną.
Niespodziewanie właśnie kino umiało pokazać, że romantyczny sposób reakcji na własny, współczesny świat, a więc w obliczu nowoczesnych zjawisk i zdarzeń - jest taki sam, jak był wiek wcześniej.
To prawda, że, jak rzadko który kierunek sztuki - romantyzm „organicznie” - nadawał się dla kina. Potęga jego obrazów, nieopanowany kształt jego wyobraźni - potrzebowały kina. Nawet pokutujące w tradycji tzw. romantyczne stereotypy wizualne i przynależna im siła emocjonalna -dopiero w kinie uzyskały techniczną i estetyczną możliwość ukonkretnienia się. Już nie oczyma duszy i wyobraźni - ale oczami własnymi można było wszelką „przepyszną wizualność” zobaczyć. Romantyczne obrazy mogły wreszcie w sposób naturalny kojarzyć się z przedstawianym i płynącym dramatem. I nawet, jeśli założy się, że artystyczne doświadczenia romantyzmu
1 tak zawsze „widziało się” i oceniało w sposób filmowy, to przecież dopiero przy technicznej sprawności kina zyskały one obrazowy konkret, stawały się ^rzeczywistością”. Profesor Maria Janion zwracała nawet kiedyś uwagę, iż teoretycy sztuki, tacy, jak Karol Irzykowski, czy Stefania Skwarczyńska zawsze „porównywali przepływ obrazów u Antoniego Malczewskiego, czy u Juliusza Słowackiego do przepływu obrazów filmowych”. Tak naturalnie Pojęcie wizyjności - umiało łączyć się zarówno z jedną, jak i z drugą sztuką.
Tak było. Ale, czy musiał nasz film tak szczególnie „oszaleć” dla tej wizyjności, że poza jej wielkością już nigdy nie potrafił stworzyć swojego stylu i swojej typowości?
Znamy przecież kinematografie europejskie, gdzie ta zależność nie była az tak widoczna. Przykład kina angielskiego, czy francuskiego jest tu dobrym dowodem, bo umiały te kina korzystać i umieją zresztą do dziś - wyłącznie
2 romantycznej „scenografii” swoich literackich arcydzieł. Zapewne inaczej trzeba by oceniać tylko kino niemieckie, w jego wspaniałym, a jak się potem °kazało, szczytowym okresie, czyli w ekspresjonizmie lat dwudziestych, bo w sposób naturalny odnalazła się w nich nie tylko romantyczna scenografia, a'e i emocje, wyrażone najpełniej niegdyś, w czasach Goethego, Schillera,
83