wspomnieć, że osoby zachwycające się starodrzewem Alei Waszyngtona (niektóre z okazów są pomnikami przyrody) powinny pamiętać, że drzewa posadzono tutaj po to, aby w razie potrzeby ściąć je, utrudniając tym samym wrogowi dostęp na przedpole fortu. Idąc dalej, z prawej strony zachowały się ślady po ziemnym szańcu (należałoby wejść na łąkę powyżej drogi). Jednak największe wrażenie robi sam fort, o bardzo urozmaiconej architekturze, która pomimo zastosowania wielu konwencjonalnych rozwiązań, zaskakuje swoim zróżnicowaniem. W sześciobocznym zarysie dostrzec można koszary szyjowe, zwieńczone wieżami obserwacyjnymi. Grube, ceglane mury i ulokowane w nich rzędy strzelnic, mury kurtynowe, me-talowe elementy wzmocnień, pięcioboczne baszty (tzw. puntone), rozległy dziedziniec wewnętrzny -wszystko to robi wrażenie potężnej, niemożliwej praktycznie do zdobycia, twierdzy.
Warto wybrać się oczywiście na sam Kopiec Kościuszki. Z jego wierzchołka dostrzec możemy m.in. Kopiec Krakusa, (ale już bez fortyfikacji) i wieżę telewizyjną na Krzemionkach (tam również był fort). Doskonale widać też Wawel, ufortyfikowany i przez kilkadziesiąt lat stanowiący ważny element austriackiego systemu wojskowego. Jednak to raczej wszystko, co uda nam się zobaczyć - pozostałe dzieła obronne były tak zaprojektowane, aby celowniczy artyleryjski miał poważne problemy z. ich dostrzeżeniem. Ukryte pod gruha warstwą ziemi, zadarnione powyżej stropów, dobrze chroniły swoje obsady. Teraz, co prawda, niejednokrotnie teren fortów pokryty jest starodrzewem, który zdradza znawcom tematu miejsce, w którym znajduje się fort.
Naszą wędrówkę warto zaplanować tak, aby doczekać zmroku. Kopiec i fort są pięknie iluminowane, natomiast widok na oświetlone lampami miasto długo pozostaje w pamięci.
Schodząc w kierunku ul. Królowej Jadwigi (dogodne połączenia do centrum miasta) warto przyjrzeć się jeszcze dwóm budowlom, tzw. ostrogom, które ułatwiać miały obronę dostępu do drogi dojazdowej w kierunku Fortu Kościuszko.
Szacunkowy czas wędrówki i zwiedzania: 2-3 godzin.
Spacer II
Zaczynamy od fortu artyleryjskiego Prokocim (nr 50). Dojazd jest bardzo łatwy - należy wysiąść na przystanku w pobliżu Szpitala Dziecięcego UJ i udać się w kierunku wznoszącego się na pobli-i skini wzgórzu zadrzewienia. Czeka nas spotkanie z koszarami szyjowymi, z łukowato wygiętym schronem głównym, z wałem artyleryjskim i schronami pogotowia (tu zachowały się nawet metalowe wieszaki na broń (?) i stanowiska dział. Głęboka fosa jest flankowana kaponierami z charakterystycznymi strzelnicami (zachował się również system wentylacji odpowiadający okresowi sprzed zastosowania prochu bezdymnego). Dużo emocji dostarczy nam zapewne wędrówka korytarzem, tzw. potajni-kiem, przeszywającym wnętrze fortu.
Dalsza wędrówka, w kierunku kościoła w Koso-cicach - widocznego na grzbiecie piętrzącego sić od pouudnia wzgórza - doprowadzi nas do dwóch fortów. Obydwa reprezentują typ pancerny (oznaczenie 50 i V2 0 i 50 i '/2 W, czyli wschód i zachód), t W pierwszym z nich, pomimo szczelnego ogrodzenia, dostrzec można blok koszar z kaponierą szyjową a także tzw. kaponierę rewersową. Podobny jest drugi, pobliski fort, przy czym stosukowo łatwo jest dostać się na jego teren (ogrodzenie jest w złym stanie...). Warto dodać, że kościół w Kosocicach, który ułatwił nam orientację w dotarciu do tego miejsca, wybudowany został dopiero po utracie przez twierdzę walorów bojowych. Wcześniej stanowiłby doskonały znacznik dla artylerii wroga, która mogłaby dzięki temu łatwiej zlokalizować pobliskie forty.
Teraz powinniśmy udać się na zachód, uliczką malowniczo poprowadzoną po osi wzgórza. To fragment drogi rokadowej (nawet taka jest oficjalna nazwa tej ulicy), która doprowadzi nas do kolejnego fortu - tym razem artyleryjskiego - Rajsko nr 51. Zanim jednak obejrzymy tę budowlę warto zatrzymać się, aby podziwiać jeden z piękniejszych widoków na Kraków. Na skraju drogi wznosi się niewielki budynek, stylowo korespondujący z pobliskim fortem. To dawne kasyno oficerskie. Obecnie opiekuje się nim pewien artysta, który tu założył swą pracownię. Można spróbować zapytać go
Konspekt nr 2/2007 (29)