Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R6


STUPRUM, RAPTUS YIRGINAE - ZGWAŁCENII

UPROWADZENIE PANNY

Połączenie tych dwóch, pozornie luźno ze sobą związanych t(
minów nie jest sprawą przypadku. Oba one bowiem, chociaż, rżę
jasna, rozróżniane w teorii i praktyce średniowiecznej, były
sobą pod względem prawnym niezmiennie łączone, element sp
jający zaś stanowił fakt współżycia z kobietą bez zgody jej prą'
nych opiekunów.

A. Gwałt jako element wczesnośredniowiecznego rytuałi
przypadek Bolesława Chrobrego

Najstarsza znana wzmianka o zgwałceniu, związana z Polsk
jest zawarta w latopisach ruskich i dotyczy polskiego władcy, B
lesława I. Książę w trakcie wyprawy wojennej na Rusi, po wkr
czeniu do Kijowa zgwałcił córkę tamtejszego księcia, Peredsław
Następnie, jak twierdzi Thietmar z Merseburga, zabrał ją ze soi
do kraju jako nałożnicę. Jacek Banaszkiewicz przedstawił kilk
naście lat temu hipotezę, że czyn ten miał podłoże polityczno-ki:

towe, związane z obrzędami stanowienia władzy!. Bolesław, "kład:

1 Anonim tzw. Gali, Cronicae et gęsta ducum Polonorum, s. 23; Kronii
Thietmara, s. 621; J. Banaszkiewicz, Bolesław i Peredsiawa. Uwagi o stan
mieniu władcy w związku z wejściem Chrobrego do Kijowa, s. 6, 7: [Bolesła'
vnide v Kieu' s' Sujafopolkom' i sede na stole Yolodimere i togda Bolesic
polozi sobe na lozi Peredsiauou, dszczer' Yolodimerju, sestru Jaroslaulju
Latopis Nowogrodzki IV, tamże, s. 6.

na łożu" księżniczkę oraz realizując wzmiankowane w źródłach
dwa pozostałe elementy pobytu w Kijowie: uroczyście wkraczając
do miasta i zasiadając na tronie książęcym, dopełnił archaicznego
ceremoniału obejmowania władzy w zdobytym mieście. Rytualne
współżycie z córką władcy podbitego kraju miało swe źródła w sze-
roko rozpowszechnionej we wczesnym średniowieczu personifika-
cji kraju i władzy monarszej jako kobiety. Zarazem objęcie władzy
jawiło się jako swego rodzaju mistyczne zaślubiny, związek mał-
żeński władcy z ziemią-krajem2. Banaszkiewicz przytacza liczne
przykłady ze starożytności i wczesnego średniowiecza na poparcie
swojej tezy. Analogie zaczerpnięte z Biblii czy starożytnej Grecji
mogą wydać się zbyt odległe, ale wyobrażenia tego typu znane są
także dla obszaru zachodniosłowiańskiego - Czech (podanie
o zdobyciu władzy przez Przemyśla oracza, ukoronowanym współ-
życiem z Libuszą) i Polski (legenda o Wandzie - odmowa poślu-
bienia księcia alemańskiego jednoznaczna z odrzuceniem jego
aspiracji do władzy nad Polską). Wprawdzie szczegóły mitu cze-
skiego są, jak to przyznaje sam Banaszkiewicz, pochodzenia fry-
gijskiego3, jednak sam fakt odwołania się do tego rodzaju wyob-
rażeń przy tworzeniu legendy dynastycznej świadczy o ich
funkcjonowaniu w świadomości słowiańskiej. Można więc, jak są-
dzę, przyjąć za Banaszkiewiczem, że "położenie na łożu" Pered-
sławy nie było kaprysem władcy, ale stanowiło element procesu
legitymizacji władzy Bolesława nad Rusią. Miało ono uzmysłowić
nowym poddanym, że Bolesław, łącząc się z córką Włodzimierza,
"poślubił" zarazem władztwo kijowskie i jego godność królewską4.
Na archaiczną genezę rytuału obejmowania władzy, jaki przed-
stawiają trzy kolejne działania Bolesława w Kijowie, wskazuje
fakt, iż odpowiadają one trójdzielnemu porządkowi świata ludów
indoeuropejskich. Władca, odbywając ceremonię, która symbolicz-
nie odzwierciedlała porządek idealny, hierarchię świata bogów,

2 Tamże, s. 22.

3 J. Banaszkiewicz, Podanie o Piaście i Popiciu. Studium porównawcze
nad wczesnośredniowiecznymi tradycjami dynastycznymi, s. 63.

4 J. Banaszkiewicz, Bolesław i Peredsława, s. 23, 24.

162

oznajmiał swoją zdolność do realizacji tego porządku w życiu.
Tryumfalne wejście do miasta odpowiada drugiej funkcji - wojow-
nika. Zasiadając na rytualnym tronie, zwykle kamiennym, nasu-
wającym skojarzenie z ołtarzem, spełniał pierwszą funkcję - ka-
płana i sędziego. Wreszcie rytualny stosunek seksualny z kobietą,
personifikującą poddany kraj, wynikał z trzeciej funkcji - pro-
dukcyjnej. W jej skład wchodziło między innymi zapewnienie uro-
dzaju, akt seksualny mógł więc mieć także charakter magiczny,
podobny do wspomnianego wyżej symbolicznego współżycia z Ziemią5.

W polskiej tradycji kronikarskiej istniała wyraźna tendencja
do usuwania z wizerunku Chrobrego motywu naruszenia przezeń
oficjalnej etyki seksualnej, odwrotnie niż w odniesieniu do "złych"
władców (Popiela/Pompiliusza II, Mieszka II, Bolesława II). Kro-
nika Anonima zwanego Gallem odnotowała fakt zgwałcenia księż-
niczki Peredsławy (nie wymienionej zresztą z imienia). Próżno by
tam jednak szukać słów potępienia dla tego występku. Wręcz
przeciwnie, według kronikarza, książę zachował się "sławnie
i wspaniale" (gloriose et magnifice)6. Charakter opisu całego incy-
dentu przynosi, jak się wydaje, dobre wyobrażenie o mentalności
świeckich, a zapewne i sporej części duchownych na dworze Bo-
lesława Krzywoustego. Jego aprobujący ton, tak odmienny od ów-
czesnej moralistyki, odpowiada raczej kulturze rycerskiej. Kroni-
karz, którego dzieło prawdopodobnie przeznaczone było dc
recytowania w obecności księcia i jego otoczenia, musiał się liczyć
z odczuciami i poglądami słuchaczy. Widać to na przykład w uni
kantu tematów drażliwych (sprawa św. Stanisława). Opinie t(
pokrywać się mogły jednak również, przynajmniej częściowo
z opiniami samego Anonima. Sformułowania listu do księgi trze
ciej sugerują wyraźnie, że pędził on świecki, jak na swój stan

5 Nawiasem mówiąc, Jerzy Strzelczyk zakwestionował ostatnio fak
zgwałcenia Peredsławy. Zgadza się on z interpretacją Banaszkiewicza, al'
uważa, że akt odbył się za zgodą ruskiej księżniczki. Jako gwałt przedstawił:

całe zdarzenie jedynie nieprzychylne źródła obce, a Anonim z niewiadomyc]
przyczyn przejął potem tę interpretację, J. Strzelczyk, Bolesław Chrobry
s. 179, 180.

6 Anonim tzw. Gali, Kronika. I 7, s. 21.

tryb życia7. Motywy postępowania Chrobrego także są przedsta-
wione na modłę eposu rycerskiego. Książę mścił się, według au-
tora, z powodu wyrządzonej zniewagi, jaką była odmowa dania
mu za żonę córki księcia kijowskiego (nazywanego "królem Rusinów"
- Ruthenorum rex). Anonim nie wspomniał ani słowem o faktycz-
nym podłożu politycznym wyprawy kijowskiej i stosunku z Pered-
sławą. Opis zajęcia Kijowa sugeruje, że mógł być on pomyślany
jako służąca odprężeniu i rozweselaniu słuchaczy anegdota umie-
szczona pomiędzy podniosłymi opisami zjazdu gnieźnieńskiego
i bitwy polskich rycerzy z Rusinami. Wskazuje na to dość grote-
skowo zarysowana postać przeciwnika Bolesława - Jarosława
Mądrego, a także komentarz do wypowiedzianej przez Bolesława
zapowiedzi pohańbienia Rusinów w osobie Peredsławy: "wyjaśnił
to ze śmiechem, a wcale dowcipnie"8. W późniejszych kronikach,
powstałych już nie w środowisku dworskim, ale kościelnym, na
temat epizodu z Peredsławą zapadło milczenie. Przerwała je do-
piero pod koniec XIV wieku Kronika książąt polskich: "Bolesław
[...] Ruś aż do Kijowa zająwszy, tamże znak zwycięski mieczem
uczynił na bramie, zwanej przedtem złotą, i córkę króla Rusi,
której mu wcześniej odmówiono, pozbawiwszy dziewictwa, opano-
wał zamożne miasto [Kijów]"9. W Rocznikach Jana Długosza za
odległe echo kijowskiego epizodu można uznać historię Bolesława
Szczodrego i Krystyny, poza tym do pochwały obyczajów Chrobre-
go włączono, chyba gwoli uzupełnienia obrazu idealnego władcy
o wszelkie możliwe cechy godne pochwały, stwierdzenie: "[...] gdy

7 Et si forte proponitis me talem talisąue vite indignum talia presumpsisse
[...]; [...] uestre discretio probitatis, ne rnercedem tanti laboris impediat
vel
odium vel ocasio mee cuiusiibet vanitatis, tamże, III epistoła, s. 121, 123.

8 [...] risu satis iocoso suis admirantibus [...] enodavit; Sicut, inquit, in
hac hora aurea porta cwitatis ab isto ense percutitur, sic in nocte sequenti
soror regis ignauissimi mihi dari prohibita corrumptetur; nęć tamen Bolezlauo
thoro maritali sed concubinali singulari vice tantum coniungetur, ąuatinus
hoc facto nostri generis iniuria vindicetur et Ruthenis ad dedecus et ad igno-
miniam imputetur. Sic dixit, dictaque factis complevit, tamże, I 7, s. 23.

9 Boleslaus [...] Russiam usąue Kiow inuadens, ibi signum uictorialis gla-
dii pependit in porta, que antea aurea dicebatur et regis Russie sorore, quam
denegauerat, deflorata opulentam obtinuit cwitatem, Kronika książąt pol-
skich, 9, s. 440.

164

opanowała go żądza, [potrafił ją] pognębić"10. Krystyna miała 1
według Długosza, żoną rycerza Mścisława z Bużenina, którą
lesław II najpierw zgwałcił, a następnie kazał porwać i ucz;

swoją nałożnicą. Upomnienie króla przez biskupa w tej spra
miało się stać zaczątkiem ich konfliktu11.

B. Kronikarskie przekazy o gwałtach
popełnianych przez innych Piastów

Kilka wieków później o gwałt był oskarżany inny z ksią
piastowskich. Francuski kronikarz cysterski Alberyk z Trois-F
taines napisał: "W Polsce książę krakowski [...] imieniem Lis
(Leszek Biały), został zabity przez swego krewnego, męża wys
pnego, młodszego Logoscelausa, syna Odoyseusa (Odona). [...] 1
oto Logescelaus (Władysław), książę gnieźnieński po stryju sw,
wielkim Logescelausie, skoro zabił wspomnianego Listka i uwić
księcia wrocławskiego Henryka, [...] został zabity przez opiist
w ten sposób: zabrał ze sobą na noc pewną teutońską dziewczy
która nie mogąc ścierpieć zadawanego gwałtu, przeszyła mu gw
townie brzuch nożem, który skrycie ze sobą wzięła, i tak umarł
Z treści źródła wynika jednoznacznie, że gwałcicielem był Wła<
sław Odonic (jego stryjem był Władysław Laskonogi, sam Odoi
był zamieszany w zabójstwo Leszka Białego pod Gąsawą). T
też uważała starsza historiografia. Zakwestionował to jednak P
zimierz Jasiński, odwołując się do pośrednich przesłanek, wyk

10 J. Długosz, Annales, ks. II, rok 1025, s. 290.

11 Tamże, III, rok 1074, s. 114.

12 (Rok 1227:) In Polonia dux Cracouie [...], Listet nomine, interfici\
a quodam cognato suo, viro improbo, iuniore Logosceiao, Odoysei filio. [
Hic autem Logescelaus dux Guenessie post patrum suum magnum Loges
laum, postąuam dictum Listet inte.rfic.it et ducem Henricum de Yreszcelai
cepit, uirum catholicum, tandem Dei iudicio a luxuria interficitur hoc moi.
quandam iuvenculam Teutonicam secum de nocte collocavit, que non fen
oppressionem suam, canipulo, quod secum occulte portabat, ve.ntre.rn Uli
fortiter pupugit, et ita mortus est [...}, Chronica Albrici monachi Trium Fc
tium, s. 921.

czających Odonica (chronologia wydarzeń w kronice Alberyka),
oraz do późnych źródeł polskich, tak zwanej Genealogii Lubińskiej
Jana z Dąbrówki. Zawarta jest tam informacja, że to Władysław
Laskonogi "przez dziewczynę został na wygnaniu zabity" (a puella
in exilio occiditur). W konsekwencji Jasiński odniósł do Laskono-
giego również informację Alberyka. Ta interpretacja została pow-
szechnie przyjęta przez historyków. Ostatnio jednak zakwestio-
nował ją w swojej biografii Laskonogiego Maciej Przybył. Jego
zdaniem, jest bardziej prawdopodobne, że Alberyk pomylił datację
wydarzeń niż ofiarę "tak przecież niecodziennego wydarzenia".
Pomyłkę co do osoby zabitego księcia Przybył przypisuje nato-
miast żyjącemu kilkaset lat później Janowi z Dąbrówki13. Warto
jednak zauważyć, że niezależnie od tego, co sądzić o rewelacjach
Alberyka, życie seksualne Władysława mogło budzić poważne za-
strzeżenia. Wniosek taki wynika z przekazu Długosza o stosunku
rycerzy wielkopolskich do księcia, "którzy żywili do niego niechęć
i pogardę z powodu jego plugawego, rozpustnego życia i innych
czynów niegodnych księcia"14. Przekaz ten powstał prawdopodob-
nie niezależnie od relacji Alberyka, gdyż zdaje się, że polski dzie-
jopis nic nie wiedział o jego wersji na temat opisanych wyżej
okoliczności śmierci Laskonogiego (ani Odonica),

Również ze źródeł zagranicznych jest znany incydent, który
miał mieć miejsce na Węgrzech w trakcie zabiegów Kazimierza
o pomoc przeciw Krzyżakom na przełomie lat 1329-1330. Książę
ponoć zgwałcił wówczas, za zgodą swojej siostry Elżbiety, żony
króla węgierskiego Karola Roberta, jej dworkę Klarę Zach. Źródła
współczesne tym wydarzeniom nie odnotowały związku między
wizytą polskiego królewicza na Węgrzech a zamachem Felicjana
Zacha. O domniemanym gwałcie informowali dopiero - anoni-
mowy kronikarz wenecki i Henryk von Muggeln. Później wyda-
rzenie to opisał Jan Długosz. Połączył on prawdopodobnie w jedną

13 M. Przybył, Władysław Laskonogi, s. 157-160.

14 Illum propter libidines et spurcicias suas ceterasque acciones principe
indignas in livore habebant et contemptu, J. Długosz, Annales, ks. VI, rok
1229, s. 254. Nieco dalej kronikarz ponownie określił obyczaje Laskonogiego
jako "haniebne i szpetne" (turpes et fedos), tamże, rok 1231, s. 260.

166

całość obie wzmianki, których źródłem była zapewne tradycja
dworska10. Przedstawił też tragiczne skutki czynu Kazimierza,
Kiedy mianowicie Felicjan Zach, ojciec Klary, dowiedział się
o wszystkim od córki, postanowił pomścić jej hańbę i zabić króla
Karola oraz jego żonę (Kazimierz wrócił w porę do Polski). Zamach
jednak udaremniono, a Felicjan został okrutnie zamordowany ja-
ko zdrajca. Ten sam los spotkał całą jego rodzinę do trzeciego
pokolenia16. Incydent ten, podobnie jak i inne ekscesy Kazimierza
nie wpłynął jednak na ogólną Długoszową opinię o nim. Narusza-
nie przezeń ustalonych norm życia seksualnego nie dyskwalifiko
wało go jako władcy, jakkolwiek spowodowało karę boską w po-
staci wygaśnięcia dynastii. Tak samo zresztą został potraktowana
ojciec Kazimierza. Zostało wprawdzie odnotowane, że w okresie
walk o zjednoczenie ziem polskich "sam książę Władysław Łokie
tek popadł w błędy rycerzy i gwałcił dziewice i szlachetnie uro
dzone niewiasty"17, nie miało to jednak wpływu na jego ogólne
ocenę, tradycyjnie umieszczoną po informacji o śmierci. Była one
pozytywna, zaakcentowano takie cechy, jak pokora, łagodnoś<
i cierpliwość, a także nieustępliwość w obronie kraju. O życii
intymnym nie ma tam ani słowa18. Informacja o Łokietkowyci
gwałtach została dopisana przez kronikarza do wzmianki przepi
sanej z Rocznika kapitulnego poznańskiego, dotyczącej przyczyi
zatargu Łokietka z biskupem poznańskim Andrzejem. W roczniki
mowa była jedynie o łupieniu dóbr kościelnych i uciskaniu wdóv
i sierot19.

15 J. Wyrozumski, Kazimierz Wielki, s. 21, 22.

16 J. Długosz, Annales, ks. IX, rok 1330, s. 151, 152.

17 Dux in vicia militium prolapsus, virginum et ingenuarum matronarun
pudiciciam uiolenter prostituebat, J. Długosz, Annales, ks. VIII, rok 129E
s. 303.

18 Tamże, ks. IX, rok 1333, s. 179, 180.

19 Rocznik kapitulny poznański, MPH SN, t. VI, s. 53.

16'

C. Zgwałcenie i uprowadzenie
w Najstarszym zwodzie prawa polskiego

Prawdopodobnie pod koniec XIII wieku został spisany w języku
starogómoniemieckim zbiór polskiego prawa zwyczajowego, okreś-
lany obecnie jako Najstarszy zwód prawa polskiego lub Księga
elbląska. Jest to najstarsze zachowane pisane źródło polskiego
prawa, a zarazem pierwsze polskie źródło normatywne, w którym
wymienia się główne do dziś przestępstwo seksualne - zgwał-
cenie. Zbrodnię tę częściowo powiązano z drugim przestępstwem
- uprowadzeniem, tak, że tworzyły one odpowiednik łacińskiego
terminu raptus w jego ówczesnym rozumieniu (to znaczy, ściśle
rzecz biorąc, współżycie z kobietą bez zgody jej rodziców lub opie-
kunów). Trudno powiedzieć, czy to połączenie wynikało z tradycji
miejscowej, czy było efektem wpływów zewnętrznych (na przykład
znajomości przez spisującego prawa rzymskiego). W dalszej części
paragrafu siedemnastego, zajmującego się właśnie gwałtem,
zbrodnia ta występuje już samodzielnie. Warto jednak odnotować,
że owo częściowe połączenie obu zbrodni stanowi stałą cechę pol-
skich średniowiecznych zabytków prawnych.

Przestępstwo zgwałcenia zostało podzielone na trzy kategorie.
Czynnikiem różnicującym był status społeczny ofiary i-co było
ewenementem - miejsce popełnienia przestępstwa. Pierwsze
artykuły paragrafu siedemnastego (należy przy tym pamiętać, że
cały podział Najstarszego zwodu prawa polskiego jest tworem
współczesnym, nie występującym w rękopisie) stanowiły: "Jeśli
ktoś zgwałci dziewczynę albo uprowadzi ją wbrew woli, za to płaci
sędziemu karę pięćdziesiąt grzywien, a dziewczynie [tyle], ile sę-
dzia orzecze za jej pohańbienie. Tak samo postępuje sąd w takim
wypadku, gdy ktoś zgwałci kobietę zamężną, albo, gdy ją wbrew
woli uprowadzi. Jeśli przypadnie się komu od tego odprzysiąc,
musi to zrobić samodziewiąt"20. Wzmiankowana kara pięćdziesię-

20 NZPP, 17.1, 17.2, 17.3, s. 80; Notczoget eyn mań eine iuncvrawe adir
entvuret her ze wedir eren willen, dovor buszit her vumfczig mark dem richter
und der iunwrauwen, waz der richter ir teilet vor erę smoheit. Alzo getan

168

ciu grzywien była jedną z najwyższych kar przewidywanych przez
Najstarszy zwód prawa polskiego. Groziła ona również za zabój-
stwo rycerza, kupca lub tak zwanego rittermeszig mań, kradzież
z piwnicy lub kuchni panującego i za złamanie pokoju książęcego
na drodze. Wyższa - siedemdziesiąt grzywien - groziła jedy-
nie za kradzież konia ze stadniny władcy, kradzież z jego komory
i sprowadzenie groźnego przestępcy z innej okolicy. Karę śmierci
przez ukamieniowanie przewidziano jedynie dla zdrajcy (uorreter).

Z dzisiejszego punktu widzenia może wydać się szokujące, że
kradzież konia uznawano za zbrodnię cięższą niż zabicie człowieka
lub gwałt. Ale ta hierarchia dobrze odzwierciedla mentalność śre-
dniowiecznego społeczeństwa feudalnego. Dla jego członków naj-
cięższy charakter miały wystąpienia przeciw ustalonemu porząd-
kowi społecznemu, symbolizowanemu przez władcę i jego majątek
(wśród których szczególne miejsce zajmowała zdrada), oraz przeciw
interesom wspólnoty. Określano je czasem, na przykład w pięt-
nastowiecznej Summie Rajmunda Partenopejczyka, jako "wielkie
przestępstwa" (magna crimina), w odróżnieniu od skierowanych
przeciw osobom indywidualnym, zwanych tylko "przestępstwami"
(crimina) albo "małymi przestępstwami" (parua crimina)21.

Wydaje się, że wspomniane wyżej postanowienia dotyczyły
dziewczyny ze stanu szlacheckiego (rycerskiego). Użyty termin
die iuncura[u]we w takim (lub zbliżonym) znaczeniu znajduje się
we wszystkich znanych mi słownikach22. Szlachcianką musiała
być też kobieta zamężna (eyn wip), o której mowa w artykule

gerichte get ouch dorobir, ab mań eyn wip notczoget [wJedir iren willen ent-
vuret. Geboret einem mannę dovor zcu sweren, dąż mus her tun salb nunde,
tamże, s. 81.

21 Rajmund Partenopejczyk, Summa, I, 25; por. W. Maisel, Poznańskie
prawo karne, s. 36.

22 Na przykład: unverheiratete edelfrau; hoffraulein, A. Ziemann, Mit-
telhochdeutsches Wórterbuch zum Handgebrauch, Quedlingburg-Leipzig
1838; junge herrin, edelfraulein im dienste einer vomehmen damę, G. F. Be-
necke, Mittelhochdeutsches Wórterbuch mit benutzung des Nachlasses, t. III,
opr. W. Miiller, Leipzig 1861; junge herrin; uornehmes junges fraulein, un-
verheratete uornehme dienerin; edelfraulein; jungfrau; uberhaupt żur bezei-
chnen des reinen, unbefleckten, M. Lexer, Mittelhochdeutsches Taschenwór-
terbuch, Leipzig 1908.

drugim, skoro przewidziana jest w nim identyczna kara, jak w ar-
tykule pierwszym. O żonie chłopa mowa jest zresztą w innym miej-
scu. Jako "dziewczyna (z rycerskiego stanu)" lub "szlachcianka" prze-
łożono wspomniany termin w wydaniu Najstarszego zwodu prawa
polskiego z 1959 roku23. Za tą samą interpretacją opowiedział się
w swojej pracy o stanowisku kobiety w polskim prawie ziemskim
Bogdan Lesiński24. Nie wiadomo, dlaczego w nowym wydaniu inte-
resującego nas zabytku, z 1995 roku, oddano ów zwrot tylko jako
"dziewczyna", zmieniając sens przepisu.

Cnotę chłopek ceniono, według wydania Najstarszego zwodu
prawa polskiego, znacznie niżej. Artykuły czwarty i piąty mówiły:

"Jeśli pójdzie jakaś dziewka [służąca - A. K.], albo żona chłopa
do lasu, albo na jagody, albo na jabłka, albo po inne rzeczy i tam
zostanie zgwałcona, za to płaci się karę 6 grzywien. Jeżeli należy
się od tego odprzysiąc, trzeba to zrobić samotrzeć"25. Zagadkę sta-
nowi to, że autor wymienia tylko las albo pole jako miejsce po-
pełnienia gwałtu. Jak się zdaje, w tłumaczeniu z 1995 roku wy-
rażono implicite domniemanie, że inne miejsca obejmuje artykuł
pierwszy paragrafu siedemnastego, w którym nie ma wyznaczni-
ków przestrzennych. Podobnie uważał sto lat wcześniej Maksy-
milian Winawer. Twierdził on, że w całym paragrafie siedemna-
stym w ogóle brakuje zróżnicowania społecznego, a włościanki
pojawiły się w artykułach czwartym i szóstym tylko dlatego, że
szlachcianki czy mieszczanki nie chodziły do lasu i na pole26. To
zdroworozsądkowe stwierdzenie nie ma jednak żadnego głębszego
uzasadnienia. Jedynym sensownym wyjaśnieniem jest, według mnie,
przyjęcie kazualistycznego charakteru omawianego przepisu. Po-

23 Najstarszy zwód prawa polskiego, wyd., tłum. i opr. J. Matuszewski,
Warszawa 1959, s. 194.

24 B. Lesiński, Stanowisko kobiety w polskim prawie ziemskim do potowy
XV wieku, s. 153.

25 NZPP, 17. 4; 17. 5, s. 80; Geet abir eyn maget adir eyn wip eynes gebures
noch beren, adir noch eppein, adir noch andirn dingen in den walt adir uf
dąż uelt, wirt dy genotczoget, dąż buszit mań mit VI mark. Sal mań dovor
sweren, dąż mus her tun salb dritte, tamże, s. 81.

26 M. Winawer, Najdawniejsze prawo zwyczajowe polskie, s. 198, 199.

170

za tym, prawdopodobnie w takich odludnych miejscach do akti
gwałtu dochodziło najczęściej.

Jedną z cech charakterystycznych wydania Najstarszego zwoi
prawa polskiego jest brak zróżnicowania kary w zależności od s'
tusu społecznego przestępcy. Winawer tłumaczył tę anomalię i
działem kary na prywatną, należącą się poszkodowanemu (na pr;

kład paragraf siedemnasty, artykuł pierwszy), i społeczną, płaco
sędziemu lub władcy (pozostałe artykuły paragrafu siedemnas
go). Tylko ta pierwsza kategoria ulegała zmianom w zależności
statusu społecznego przestępcy27. Pozornie wyjaśnienie jest logi
ne. Ale w innych źródłach prawa, na przykład w prawach ma:

wieckich, wyraźnie zaznaczony jest ów "społeczny" charakter ka
a mimo to zróżnicowanie pod względem pochodzenia przestępcy rć
nież zachodzi. Należy jednak stwierdzić, że z kolei na przykł
w trzynastowiecznych czeskich zbiorach praw brakuje takiego zr
nicowania28. Inną osobliwością wydania Najstarszego zwodu pra\
polskiego jest nieobecność postanowień dotyczących dziedziczę!
w przypadku zawarcia małżeństwa wbrew woli rodziców, co w ś
dniowieczu także wchodziło w skład pojęcia raptus, oraz szcze,
łowych przepisów odnośnie do składania skargi i spraw proce
wych. W Prawach Prusów (zbiór pruskiego prawa zwyczajowe
zachowany we wspólnym rękopisie z Najstarszym zwodem prą
polskiego) jedyne odniesienie do spraw seksualnych dotyczy do\
dzenia gwałtu "przez krew i siniaki" (blut adir blo)29. Właścii
postanowienia wydań Najstarszego zwodu prawa polskiego i Pr
Prusów co do przestępstw seksualnych wzajemnie się uzupełnię
Można przypuszczać, że sędzia, korzystający z praw spisanych
wspólnej księdze, mógł niezależnie od przynależności etnicznej osk
żonego posiłkować się ustaleniami prawa polskiego lub pruskie
ignorując zasadę osobowości prawa.

217 Tamże, s. 199.

28 lus Iglaviense, XXXV, l, Codex luris Bohemici, t. l, nr 39, s. 101;

Hlubcicense, 15, tamże/ nr 61, s. 169; Libertates et jura civium in Brc
tamże, nr 70, s. 199.

29 Jura Prutenorum, art. 24, s. 30, 31.

Źródło wyodrębniało jeszcze jeden przypadek: "Jeśli zaś pójdzie
sama córka na pole albo do lasu po jabłka, albo po inne rzeczy
i zostanie zgwałcona, za to się płaci karę trzysta, ponieważ nie
powinna tak [sama] chodzić. Jeśli zaś winien się od tego [oskarżo-
ny] odprzysiąc, musi to zrobić samowtór"30. Dokładne wyliczenie
proporcji między przewidzianą tu karą i karami za inne kategorie
gwałtu jest właściwie niemożliwe z powodu niesprecyzowanego
sformułowania paragrafu dwudziestego, omawiającego właśnie pro-
porcje kar. W przybliżeniu kara trzystu stanowiła jedną piątą kary
sześciu grzywien. Artykuł ten jest szczególnie ciekawy ze względu
na zawarte w nim uzasadnienie normy. Henryk Grajewski zaliczył
je w swojej klasyfikacji do wyjaśnień o charakterze motywacyjnym
i uwypuklającym cel normy31. Uzasadnienie to rzuca ciekawe światło
na metody wychowawcze, stosowane przez trzynastowieczną lud-
ność północno-wschodnich ziem polskich. Skoro młoda dziewczyna
nie powinna sama chodzić w odludne miejsca, nawet jeśli miałoby
to pewien cel praktyczny (zbieranie jabłek lub "innych rzeczy"),
należało ją od tego odstraszyć, zapewniając niemal zupełną bez-
karność potencjalnemu gwałcicielowi. M. Winawer, bodaj jedyny
szczegółowo zanalizował wspomniany przepis. W konkluzji stwier-
dził: "Panny (a prawdopodobnie i mężatki) same wychodziły do lasu
na schadzki miłosne i to zmniejszało winę przestępcy. Wierność
małżeńska, a szczególniej niewinność dziewicza nie należały do licz-
by cnót, upowszechnionych wpośród polskiej ludności włościańskiej".
Powołał się przy tym na przekaz Ibrahima ibn Jakuba, cytowany
zresztą za dziełem Stanisława Smółki Mieszka III i jego wiek. Róż-
nicę w wysokości kary między artykułami czwartym i szóstym wy-
jaśnił tym, że żony i służące mogły chodzić do lasu także w sprawach
gospodarskich, córka nie miała takiej potrzeby32. Interesująca jest

30 NZPP, 17. 6; 17. 7, s. 82; Geet abir eines tochter uf dąż velt, adir in
den walt noch eppein adir noch andirn dingen, unde mirt dy genotczogen,
dovor buszit mań drey hundirt, wen ir zo nicht czu gen entvuget. Żal her abir
dovor sweren, dąż muz her tun salb ander, tamże, s. 83.

31 H. Grajewski, Materiały z badań nad komentarzem zawartym w Naj-
starszym zwodzie prawa polskiego, s. 131.

32 M. Winawer, Najdawniejsze prawo, s. 198.

172

sugestia uczonego, że przestępstwo zostało częściowo wywołan<
przez samego poszkodowanego i dlatego znalazła tu zastosowana
zasada prawa rzymskiego - volenti non fit iniuria ("chcącenu
nie dzieje się krzywda")33. Nie jest przy tym do końca jasne, cz;

zasada owa miała zostać zastosowana świadomie. Jeśli tak, suge
ruje to postulatywny charakter omawianego przepisu, trudno bowien
wyobrażać sobie, że przeciętny trzynastowieczny mieszkaniec ws
polskiej znał i stosował prawo rzymskie. W zasadzie wspomniani
zasada znajduje zastosowanie tylko w przypadku wykroczeń, ni
zaś zbrodni takich, jak gwałt, jednak hipoteza, że przynajmnie
niektóre postanowienia najstarszego polskiego prawa są wyrazer
osobistych odczuć anonimowego spisywacza, nie jest zupełnie pc
zbawiona prawdopodobieństwa. Ze sformułowania - "poniewa
nie powinna tak [sama] chodzić" (wen ir zo nicht czu gen entvuget
nie można jednoznacznie wywnioskować, czy była to norma p(
wszechnic uznawana, czy też wyraz wyłącznie poglądów piszącegf
Argumentem za drugą teorią jest brak w tekście przepisu spot;

kanych w innych miejscach zwrotów, że tak "ludzie mówią"34 alt
że "w niektórych stronach ustanowiono"30. Nie spotykamy też podoi
nych postanowień w innych znanych średniowiecznych zbierać
praw. Z kolei argumentem za autentycznym charakterem omawi;

nej normy jest wyraźna deklaracja autora na zakończenie rymi
wanej przedmowy: "Lud ten zwie się Polakami, jego prawo poda.
tu wam do wiadomości"36, świadcząca o zamiarze (nie wiadomo, r
ile szczerym) wiernego przekazania obcego mu, choć dobrze zn,
nego prawa. Trzeba więc przyjąć, że problem - norma zwyczaj
wa czy postulat piszącego, musi pozostać nierozstrzygnięty. B:

może zresztą wzmiankowany przepis należy zaliczyć do non
o których Fritz Kem mówił, że z góry uznano je za pełniące jedyn
funkcję "maksymy"37.

33 Tamże, s. 198.

34 Dąż volk spricht, 14. l, NZPP, s. 74, 75.

35 Js( eczwo gewillekort, 20. 3, tamże, s. 84, 85.

36 Polen iż dąż volk genant, syn recht tun ich euwch hy bekant, tam;

s. 56, 57.

37 F. Kem, Recht und Yerfassung, s. 16, przypis l.

Ciekawe, że system kar wymienionych w Najstarszym zwodzie
prawa polskiego sprawia wrażenie bardziej zaawansowanego niż
na przykład w statucie wielkopolskim Kazimierza Wielkiego.
I tak między innymi kary pieniężne całkowicie wyparły tu wystę-
pujące szczątkowo we wspomnianym statucie prawo do zemsty,
akceptowane tam zresztą właśnie w przypadku uprowadzenia
dziewczyny. Brakuje w Najstarszym zwodzie prawa polskiego
przewidzianej w Prawach ziemskich mazowieckich kary wygnania
lub konfiskaty mienia. Z drugiej strony, jeśli przyjmiemy archaiczną
genezę systemu prawnego Najstarszego zwodu prawa polskiego,
najwyższa przewidziana w nim kara za gwałt - 50 grzywien -
była z racji swej wysokości (przynajmniej na początku) właściwie
tożsama z konfiskatą majątku38. Najstarszy zwód prawa polskiego
nie jest zresztą jedynym zbiorem średniowiecznego prawa zwy-
czajowego, w którym grzywna była wyłączną karą za gwałt. To
samo przewidywało prawo, nadane w drugiej połowie XIII wieku
przez właścicieli czeskiego miasta Broda jego mieszkańcom, a nie-
co później Carta de logu - czternastowieczne zwyczajowe prawo
sardyńskie. To ostatnie nakazywało - w razie niewpłacenia
grzywny - odcięcie gwałcicielowi stopy po piętnastu dniach39.

Badając zagadnienia seksualizmu w średniowiecznym prawie,
trzeba pamiętać, że ówczesny dyskurs prawny me wyodrębniał tego,
co dziś określamy mianem "przestępstw seksualnych" lub "prze-
stępstw na tle seksualnym" jako odrębnego rodzaju przestępstwa.
Klasyfikowano je zwykle w ramach gwałtu w szerokim tego słowa
znaczeniu (violencia)40. Określenie violencia obejmowało różnorodne
występki, dokonane z użyciem przemocy, oprócz mężobójstwa.

Jedną z podkategorii violenciae, wyodrębnionych przez Rafała
Taubenschlaga, były "gwałty na osobie". Sześć spośród jedenastu
rodzajów "gwałtu na osobie" wymienia się w Najstarszym zwodzie

38 Kara "pięćdziesiąt" była określana jako "niemiłościwa" lub "minująca",
por. na przykład A. Vetulani, Przemiany, s. 184.

39 Libertates et jura civium in Broda, 6, l; Codex luris Bohemici, t. l, nr
70, s. 199; J. Brundage, Law, Sex and Christan Society, s. 531.

40 Por. na przykład R. Taubenschlag, Prawo karne polskiego średniowie-
cza, s. 66.

174

prawa polskiego, między innymi: zgwałcenie kobiety, porwani
dziewczyny i porwanie cudzej żony. Brakuje jeszcze jednego prz<
stępstwa, mającego kontekst seksualny, którym było "wydani
zamąż, wzgl. poślubienie dziewczyny przy użyciu gwałtu"41. W;

daje się jednak, że sprawy tego rodzaju podciągano pod pojęci
"uprowadzenie wbrew woli". Możliwe, choć mało prawdopodobn
jest i to, że funkcjonowała jeszcze w okresie spisywania księ^
instytucja tak zwanego Raubehe jako pełnoprawna forma zawit
ranią małżeństwa i uprowadzenia nie uznawano w ogóle za prz<
stępstwo. Nie jest też wykluczone, iż spisujący, będący niejak
człowiekiem "z zewnątrz", nie żyjącym według tego prawa, p
prostu nie znał stosownego przepisu. W ten sposób można b
wytłumaczyć i inne pominięcia Najstarszego zwodu prawa polt
kiego, na przykład w kwestii zgłaszania skargi przez poszkodc
waną i przeprowadzania dowodu w sprawie o zgwałcenie.

D. Przepisy prawa mazowieckiego
na temat gwałtu i uprowadzenia

17 maja 1359 książę Czerski Siemowit III zawarł z arcybiski:

pem gnieźnieńskim Jarosławem ugodę na temat jurysdykc.
w sprawach o przestępstwa, popełniane przez ludzi arcybiskup
na ludziach książęcych i odwrotnie. Do przestępstw, podlegajs
cych osądowi na terytorium, na którym zostały popełnione (z
powiadomieniem pana przestępcy), należało - obok mężoba
stwa, podpalenia, jawnej kradzieży, fałszowania monety i święte
kradztwa - napastowanie dziewic42. Jest to najstarszy zachows
ny mazowiecki akt prawny, mówiący o karaniu gwałciciel

41 Tamże, s. 67, 68.

42 Dokument księcia: Item, si in civitate vel villa nostra homo domir
archiepiscopi homicidium, incendium, furtum evidens commisserit, vel sacr
legium fecerit; ubicunque illud scellus perpetraverit, ibidem iudicetur, et
conuerso intelligi volumus de nostris hominibus, si in aliąuo dictorum crim
nalium in archiepiscopali civitate aut villa reperiantur, IMT, t. I, nr 19, s.
2i
Analogicznie w dokumencie arcybiskupa, tamże, nr 20, s. 26.

Dokument nie precyzuje, jakie kary groziły za wymienione w nim j
przestępstwa, ustalanie kar nie było zresztą celem umowy. Fakt,
że książę i arcybiskup chcieli wiedzieć o przypadkach popełnienia
tych właśnie przestępstw poza własnym terytorium, jak i swoich
dóbr, potwierdza tezę, że zgwałcenie było postrzegane jako jedna
z najcięższych zbrodni. Zwraca przy tym uwagę fakt, że ofiarę
gwałtu określono jako uirgo - dziewica, panna. Nie ma ani sło-
wa o zgwałceniu kobiety zamężnej. W ogóle, w myśl większości
średniowiecznych przepisów prawnych, pozbawienie dziewictwa
stanowiło cięższą formę gwałtu. Brakuje jednak takiego zróżnico-
wania w normach zwyczajowych Najstarszego zwodu prawa pols-
kiego. Świadczy to prawdopodobnie o wpływie na prawo świeckie
lansowanych przez Kościół ideałów dziewictwa i życia w czystości.
Pod ich wpływem pierwotne przekonanie o jednakowej wadze każ-
dego gwałtu zostało zastąpione ideą, że wartością naczelną, którą
trzeba szczególnie chronić jest dziewictwo. Po jego utracie każdy
stosunek, dobrowolny lub nie, był w jakimś stopniu zły i dlatego
nie musiał być karany tak surowo. Pogląd ten zaczął się ponownie
zmieniać dopiero pod koniec XV wieku, początkowo w pracach
zachodnioeuropejskich teoretyków prawa43.

31 lipca 1387 książę Czerski Janusz I wydał w Zakroczymiu
bodaj jedyny na ziemiach polskich specjalny statut, dotyczący gwał-
tów na kobietach. Statut ten zachował się jedynie w dwóch frag-
mentach kopii. Później włączono go w skład kompilacji prywatnej,
zwanej Statutem panów rady Ziemowita IV księcia płockiego**.
Tylko w tej redakcji znany jest pełen tekst statutu z 1387 roku.
Zachowało się także jego bardzo wierne polskie tłumaczenie, do-
konane w drugiej połowie XV wieku przez Macieja z Różana. Także
w tym zabytku, podobnie jak w Najstarszym zwodzie prawa polskie-
go, połączono ze sobą dwa przestępstwa - zgwałcenie i uprowa-
dzenie kobiety w celu wzięcia jej za żonę. Nie wiadomo, czy mamy
tu do czynienia ze spisaniem i nadaniem "mocy urzędowej" prawu

43 Por. J. Brundage, Law, Sex and Christan Society, s. 480.

44 Na temat charakteru Statutu panów rady por. O. Balzer, Wstęp do:

Średniowieczne prawa mazowieckiego pomniki z rękopisu Petersburskiego,
s. 205, 206.

176

zwyczajowemu, czy też z zupełnie nowymi przepisami, ustanowić
nymi osobiście przez księcia, za aprobatą zebranych na rokad
wielkich dostojników. Wstęp do statutu wskazuje wyraźnie na t<
drugą możliwość45, ale wydaje się wysoce prawdopodobne, że ksią
że i jego baronowie opierali się na istniejących już normach zwy
czajowych, ewentualnie rozszerzając je lub uściślając, w myśl za
sady Bartolusa di Sassoferato statutum-consuetudo46.

Analizę tekstu komplikuje fakt, że nie zachował się orygi
nalny zapis statutu Janusza I, ale jego trzy, nieznacznie różniąci
się między sobą późniejsze wersje. Najpełniejsza jest wersja za
warta w Statucie panów rady. Liczy ona dziewięć artykułów (nu
mery 11-19), przy czym treść artykułu dziewiętnastego w zasadził
jest powtórzeniem artykułu jedenastego. Artykuł dziewiętnast;

występuje w tłumaczeniu Macieja z Różana, natomiast artyku
jedenasty został przez niego włączony omyłkowo do statutu so
chaczewskiego Siemowita III z 1377 roku47. W żadnym z tekstó\
łacińskich tego artykułu nie ma w zasadzie ograniczenia co di
pozycji społecznej ofiary. W ten sposób znalazł się on w sprze
czności z resztą statutu, różnicującą kary w zależności od statusi
społecznego przestępcy i jego ofiary. Jak wykazał Balzer, nie
logiczność tę wychwycił jeden z członków komisji kodyfikacyjne
prawa mazowieckiego z początku XVI wieku i doprowadził d
usunięcia wspomnianego przepisu z przygotowywanego tekstu
zwanego Zwodem Prażmowskiego48. Innym powtórzeniem statu
tu było wprowadzenie odrębnego przepisu o uprowadzeniu szła
chcianki przez cudzoziemca (Yiolencia nobilium per extraneo

45 Statuta aliorum terminorum anno Domini millessimo tricentesimo o<
toagesimo septimo. In Zacroczym feria tercia in vigilia sancti Petri ad Vincul
celebratos per serenissimum principem dominum lohannem seniorem [...] pn
sentibus suis baronibus omnibus, tunc terminis generalibus huiusmodi ass
dentibus, articulus super violenta recepione uirginum vel viduarum aut mi
lwem quarumcunque sub disposicione infrascripta maturo consilio prehabito e:

racionabiliter diffinitus cum consensu dictorum baronum perpetue duraturu
in isto ducatu, lura Mazouiae Terrestria, wyd. J. Sawicki, t. I, nr 33, s. 48.

46 S. Russocki, Ustrój polityczny i prawo, s. 319.
4; O. Balzer, Średniowieczne pomniki, s. 208, 209.
48 Tamże, s. 199-202.

terrigenas), który to przypis przewiduje dokładnie te same kary,
co przepisy dotyczące poddanych Janusza.

Statut Janusza I rozpada się jak gdyby na dwie części. Pierw-
sza, obszerniejsza, zajmuje się problemem uprowadzenia i jego
skutkami w zakresie dziedziczenia. Druga, bardziej skrótowa,
obejmuje kwestię zgwałcenia. Z faktu, iż książę uznał za stosowne
wydać odpowiednie postanowienie, można wnioskować, że prze-
stępstwa takiego rodzaju stanowiły na czternastowiecznym Ma-
zowszu poważny problem społeczny. Być może surowe przepisy
przeciwko porywaczom kobiet miały na celu ukrócenie jednego
z powodów do wszczynania wróżdy. Wiadomo bowiem o kłopotach
książąt mazowieckich z powstrzymaniem niekończącego się ciągu
wróżd, toczonych przez poszczególne rody szlacheckie49. W warun-
kach rodowego społeczeństwa leśnego Mazowsza kobietę trakto-
wano w znacznej mierze jako cenną "własność" rodu, a jej bez-
prawne "odebranie" ujmowano w kategoriach zamachu na całe
"gniazdo", tym bardziej, że mogło to prowadzić do uszczuplenia
rodowego stanu posiadania przez wydzielenie posagu. Zamach na
tak cenne mienie nie mógł pozostać nie pomszczony. O słuszności
takiej interpretacji świadczy fragment artykułu czternastego (nu-
meracja w Statucie panów rady): "Jeśli zaprawdę w trakcie za-
trzymywania [porywacza] zdarzyłoby się rodzicom albo przyjacio-
łom [porwanej] tego przestępcę okaleczyć, za takie zranienie albo
okaleczenie żadnemu jego przyjacielowi nie wolno się mścić na
winnym tego okaleczenia. Jeśli zaprawdę ktoś odważyłby się prze-
kroczyć nasz statut, mszcząc takiego przestępcę, ten przekracza-
jący taką samą karą główną przez tego pana księcia powinien być
ukarany"50. Karol Dunin zauważył, że charakter przewidzianej

49 Zob. K. Tymieniecki, Plemiona i gniazda. Przyczynek do dziejów zani-
kania układu rodowo-patriarchalnego i umacniania się układu feudalnego,
s. 354-361.

60 Si vero tempore detentionis ejusedem parentibus vel amicis ipsum vio-
latorem occidere contigerit, pro hujusmodi interfectione vel occisione nullus
amicus ejusdem occisi penitus ipsum uindicare debebit. Si vero aliquis hu-
jusmodi nostrum statutum te.me.re. tran.sgre.di praesumpserit, talem violatorem
yindicando, talis transgressor consimili poena capitali per ipsum dominum
ducem puniri debebit, IMT, t. I, nr 33, l, s. 49; 65, 14, s. 102, 103.

178

kary wskazuje przy tym wyraźnie na czysto materialne motyw
jakimi kierowali się porywający kobiety w celu zawarcia z nil
małżeństwa51. Janusz bowiem postanawiał, że uprowadzona h
bieta nie ma otrzymać innego posagu niż strój, w który będ2
ubrana w chwili porwania. Oprócz tego konfiskowano cały maj
tek porywacza. W połowie przysługiwał on rodzinie dziewczyn
w połowie zaś stawał się własnością księcia. Sam napastnik mój
jak się wydaje, wybrać dożywotnie wygnanie lub jakąś inną kai
wyznaczoną przez księcia52. Aby zniechęcić rodowców potencji
nego porywacza do pomocy, statut uderzał też w ich stan posi
dania, ustalając, że osoba, która oddałaby swemu krewnemu h
przyjacielowi (suo cognato alicui aut amico) cudzą krewną bi
zgody jej rodziców albo opiekunów, musi z własnego majątku w
płacić jej posag w takiej wysokości, jaki by jej przysługiwał z m
jątku rodzinnego53. Dodatkowym zaostrzeniem represji było p
zbawienie porywaczy prawa azylu w kościołach. Celem regulac
prawnej nie było - wbrew pozorom - karanie kobiety porw
nej. Ustawodawca bowiem zaznaczył, że uprowadzona kobieta p
winna odzyskać wszelkie swoje prawa majątkowe po śmierci m
za54. O poważnym traktowaniu przestępstwa gwałtu świadczy t<
inne postanowienie statutu zakroczymskiego. Janusz I postan,
wiał mianowicie, że w przypadku gwałcicieli nie mają obowiąz,
wać dwie ówczesne normy prawne - kościelne prawo azylu on
zasada actor se.qu.itur forum rei (pozywający staje przed sąde:

a1 K. Dunin, Dawne, mazowieckie prawo, s. 190.

02 Talis uiolator pena tali puniri debet, quod omnibus bonis suis mobilibi
et immobilibus penitus priuari debet, quorum bonorum medietas prima c
ipsum dominum ducempertinere debebit hereditarie, altera vero medirtas p'
rentibus vel amicis eiusdem yirginis vel mulieris vel vidue eciam hereditar
irrevocbiliter appropriabitur. In personom vero uiolatoris, uti predicitur, u
timum supplicium per ipsum dominum ducem iuxta graciam suam exerce
debebit, aut idem violator diffugia tempore vite sue sustinere debebit, IMT, t.
nr 32, 3, s. 47-48.

03 Tamże, nr 33, 3, s. 49; 65, 16, s. 103.

84 Sed si ean.de.rn mrginern, uiduam vel mulierem super talem maritu,
vivere contigerit, tunc ius et possesionem propriam bonorum propriorum i\
sius, prout ante violenciam habuit sibi Ulałam, plenarie rehabebit, tamż
nr 33, l, s. 49.

pozwanego). Ta druga zasada wynikała z funkcjonowania w tym
czasie odrębnych systemów prawnych dla poszczególnych stanów
społecznych. Normowała ona postępowanie sądowe w wypadku,
jeśli pozwany i pozywający podlegali różnym sądom. Książę na-
kazał karać gwałcicieli ze wsi i z miast, rządzących się prawem
niemieckim, według prawa polskiego50. Niestety praktycznie nie
do ustalenia jest zależność tego przepisu od niemal identycznego
postanowienia w wydanym nieco wcześniej statucie małopolskim
Kazimierza Wielkiego56.

Jak wspomniałem, kara za zgwałcenie była zróżnicowana
w zależności od pozycji społecznej gwałciciela i ofiary. Wyróżniono
trzy możliwe przypadki gwałtu z udziałem osoby stanu szlachec-
kiego: zgwałcenie szlachcianki przez szlachcica, szlachcianki
przez nieszlachcica i nieszlachcianki przez szlachcica. Oczywiście
naj surowiej karano napaść wieśniaka na szlachciankę. Znamien-
ny jest przy tym zwrot quod absit ("czego oby nie było", "co oby
się nie zdarzyło"57), użyty na początku odnośnego artykułu. To
jedyny w całym statucie tak wyraźny akcent emocjonalny. O emo-
cjonalnym podejściu autora (nie wiadomo, czy samego księcia, czy
osoby spisującej ustanowione prawo) do powyższego zagadnienia
świadczy także podkreślenie przez niego konieczności ukarania
napastnika śmiercią58. Zapewne w odczuciu większości ówczes-
nych przedstawicieli wspomniany gwałt należał do wyjątkowych
zbrodni, a bardziej zasługiwał na potępienie nie sam fakt zgwał-
cenia, ale targnięcie się na ustalony porządek społeczny, swego
rodzaju skalanie szlachcianki kontaktem z reprezentantem niż-

55 Si uero tales ad ecciesiem fugiant, sive ad cwitates aut uillas Theutu-
nicales, extra forum ipsorum trahantur, et in iure Polonica, tamen coram
iudice competenti, tenebuntur respondere, sentenciari et puniri pena digna,
iuxta exigenciam criminis vel eius probacionem, tamże, nr 33, l, s. 49.

36 Statuty Kazimierza Wielkiego, cz. I, art. 51, s. 143.

37 IMT, t. I, nr 65, 18, s. 103. W tłumaczeniu Macieja z Różana - Jeż
się nie stań", AKP, t. 5, s. 312.

58 Item si, quod absit, rusticus vel igrwbilis consimilem uiolentiam intu-
lerit aut inferre praesumpserit, tunc non alia poena ipsum sequi debebit,
praeterąuam capite debet et priuari, IMT, t. I, nr 65, 18, s. 103. Maciej z Ró-
żana: "nie ma być jiną winą karan, jeno głowy ścięciem", AKP, t. 5, s. 312.

180

szej grupy. Jest to jedyny wypadek, kiedy karany był nie tylk
sam czyn, ale i jego usiłowanie. O tym, że oburzenie autora sta
tutu znajdowało aprobatę u późniejszych pokoleń, świadczy fak1
iż zwrot quod absit nie został powtórzony tylko w jednym rękę
pisie Statutu panów rady (sierakowskich IV), znalazł się za
w statucie księżnej mazowieckiej Anny starszej, wydanym w rok
1448, będącym dosłownym powtórzeniem statutu zakroczymski(
go Janusza I59. Pozostał także w obu szesnastowiecznych kodyf
kacjach prawa mazowieckiego60. Szlachcic-gwałciciel był traktc
wany znacznie łagodniej. Groziła mu jedynie grzywni
wypłacana w części ofierze, w części zaś do skarbu książęcegf
Kara "pięćdziesiąt", wypłacana księciu (zwraca uwagę analogi
z Najstarszym zwodem prawa polskiego), była w jakiś sposób uze
leżniona od liczby osób współuczestniczących w gwałcie. Użyt
sformułowanie jest na tyle niejasne, że trudno powiedzieć -
w jaki61. Wydaje się, że wspomnianą grzywnę musiał zapłaci
każdy z oskarżonych. Oczywiście surowiej traktowano zgwałcf
nie szlachcianki niż chłopki. Proporcja kar wynosiła dziesi^
do jednego (czterdzieści grzywien za szlachciankę, cztery z
chłopkę)62.

Przepisy statutu zakroczymskiego z roku 1387 zyskiwai
akceptację przez niemal sto lat. Świadczą o tym chociażby wspi
mniane fakty dokonania ich tłumaczenia na język polski w połi
wie XV wieku lub powtórzenia ich w statucie księżnej Anny sta

59 Przynajmniej jego części, dotyczącej zgwałcenia - statut bowiem z
chował się tylko w szesnastowiecznej kopii, obejmującej jedynie te artykuł
O tym, że zawierał także inne postanowienia, świadczy dopisek na końc
Plura in statutis habentur, odnoszący się zapewne do Statutu panów rai
lub jakiejś innej, nieznanej kompilacji; IMT, t. I, nr 97, s. 173, 174.

60 IMT, t. III, s. 176.

61 Nobilis uero, ut praemittur, domino principi cum eis baronibus, quoru
interest, consuetam poenam sustinebit, uidelicet pyandzeszant, et hoc jux
numerum personarum hujusmodi uiolenłiam inferentium, IMT, t. I, nr 6
18, s. 104. U Macieja z Różana równie niejasno: "[...] a k'temu winę i
książęciu i czestnikomjego, na które słusza i padnie, a ją ma być karan, a
podług liczby person, cso z nim gwałt czyniły", AKP, t. 5, s. 313.

62 IMT, t. I, nr 65, 18 i 19, s. 103, 104.

szej z 1448 roku (sześćdziesiąt jeden lat po wydaniu)63. Z drugiej
jednak strony, ten sam fakt powtórzenia statutu mógłby świad-
czyć o jego nieskuteczności w praktyce. Postanowienia statutu
zakroczymskiego dotyczące uprowadzenia przetrwały w niezmie-
nionej postaci jeszcze dłużej. Włączono je do opracowanych w la-
tach 1531-1540 zbiorów prawa mazowieckiego, zwanych Zwodem
Praźmowskiego (wersja pierwotna) i Zwodem Goryńskiego (wersja
ostateczna, zatwierdzona przez króla Zygmunta Starego)64. Reda-
ktorzy tych zwodów zmodyfikowali natomiast postanowienia do-
tyczące zgwałcenia. Zmiany szły w kierunku zaostrzenia przepi-
sów, co może świadczyć o tym, że dotychczasowe kary nie
spełniały swego zadania. Karę śmierci za gwałt dokonany przez
wieśniaka rozszerzono także na zgwałcenie osoby równej mu sta-
nem. Śmiercią zagrożono również złapanemu na gorącym uczynku
szlachcicowi, gwałcącemu szlachciankę. Jeśli natomiast kobieta
oskarżyłaby go o ten czyn post factum, mógł się oczyścić plenis
testibus, w przeciwnym razie musiał zapłacić sześćdziesiąt grzy-
wien nawiązki kobiecie i tyle samo księciu (kara wzrosła więc
o połowę - zapewne po części z powodu inflacji). Wreszcie
zgwałcenie chłopki przez szlachcica miało go kosztować szesnaście
kop groszy, z czego osiem kop należało do ofiary, cztery kopy do
księcia, cztery kopy zaś, co było nowością, do pana zgwałconej.
Grzywnę tę egzekwować miano pod karą więzienia65.

63 O ile Anna starsza jest rzeczywiście wystawczynią tego dokumentu.
Na podstawie opisu J. Sawickiego, tamże, nr 97, s. 173 (oryginał spłonął
w 1944 roku), bardziej prawdopodobne wydaje się, że była to forma potwier-
dzenia obowiązującego prawa przez regentkę księżnę Annę, wydanego w roku
1531. To zresztą świadczyłoby o jeszcze większej trwałości postanowień sta-
tutu.

64 IMT, t. III, s. 233-235.

60 Tamże, art. 110-112, s. 176.

182

E. Gwałt i uprowadzenie
w Statutach Kazimierza Wielkiego

Kiedy Janusz I wydawał statut zakroczymski, na terenie K
lestwa Polskiego funkcjonował już zbiór prawny, znany jako Si
tuty Kazimierza Wielkiego. Wśród licznych zagadnień, jakie :

gulował, znalazło się także karanie za gwałty. Postanowiei
na ten temat pojawiły się już w statucie wielkopolskim, starsz;

i będącym głównie spisem prawa zwyczajowego. Podobnie j
w innych polskich średniowiecznych zbiorach prawnych, po
czono ze sobą przestępstwo uprowadzenia i zgwałcenia. Ze źró<
wynika, że w kwestii uprowadzenia stan faktyczny był iden
czny w Wielkopolsce i na Mazowszu. Przestępstwo to stanów
powód do dokonania zemsty rodowej na osobie napastnika, l
dojście prawodawcy do tego faktu jest jednak diametralnie róż:

O ile Janusz I dokładał wszelkich starań, aby środkami p
wnymi ograniczyć, jeśli nie wręcz wyeliminować samowolę w ]
rantu uprowadzających, o tyle Kazimierz Wielki akceptował
najwyraźniej uznając, że jest to wyłącznie prywatna sprawa
krzywdzonych66. Co ciekawe, mamy tu do czynienia z odos
nionym w całym statucie wypadkiem, kiedy zemsta stanowi
dyną uznaną formę kary. Omawianą część artykułu dwudziestu
pierwszego statutów wielkopolskich można rozumieć w ten s
sób, że król nie uznawał uprowadzenia za przestępstwo pu
czne, zdawał sobie jednak sprawę z wagi problemu i nie ch<
wchodzić w konflikt ze szlachtą, uważającą uprowadzenie,
dobnie jak na Mazowszu, za obrazę całego rodu. Swoim mi
statem usankcjonował więc istniejącą normę prawa zwyczaje
go, sugerując jedynie implicite ograniczenie zemsty do os
napastnika. W tekście artykułu znalazło się też postanowię
o utracie prawa do posagu przez porwaną, która zgadzała

66 Item statuimus, quod quicunque virginem, cuiuscunque condicionit
status existerit, sine volv.nta.te parentum rapuerit et eam violenter oppress
vita eius sit in oppresse yirginis gracia et amicorum eiusdem, SKW, cz
art. 21, s. 29.

na porwanie lub wyszła za porywacza za mąż67. Uznać to można
za przejaw ogólnej tendencji do ograniczania praw spadkowych
kobiet do dóbr nieruchomych68, za normę zwyczajową, mającą
na celu karanie prób buntu młodszych członkiń rodu przeciwko
"polityce personalnej" starszych, jak też za próbę odstręczenia
potencjalnych zwolenników Raubehe od prób jego zawierania.
Cały ten przepis został później usunięty z części rękopisów, nie
znalazł się też w drukowanej wersji polskich statutów ziemskich
z końca XV wieku, tak zwanych Syntagmatach, a w ślad za nimi
w kodyfikacji Łaskiego. Najwyraźniej odbierany był już jako nie
przystający do rzeczywistości69.

Przestępstwo zgwałcenia pojawia się w Statutach Kazimierza
Wielkiego w kilku miejscach. Druga część artykułu dwudziestego
pierwszego statutów wielkopolskich70, w części rękopisów wystę-
pująca jako artykuł oddzielny, zrównywała prawa do karania gwał-
ciciela rodziny ofiary i króla. Przestępstwo to zyskiwało tym sa-

67 Filia omnino sine uoluntate parentum raptori consensciens et se procu-
rans recipi a raptore, et si eidem postmodum matrimonialiter fuerit copulata,
nichilomnius dotem amittat, ita quod parentes seu amid eius non te.ne.atur
ad dotandem eandem, tamże, art. 21, s. 29.

68 M. Handeisman, Prawo karne w statutach Kazimierza Wielkiego,
s. 153; A. Winiarz, Polskie prawo dziedziczenia kobiet w wiekach średnich,
s. 756-812.

69 Brak w rękopisach; Stronczyńskiego l (1472), Działyńskich IV (około
1472) i Sierakowskiego II (druga połowa XV wieku), a więc stosunkowo póź-
nych. W innych rękopisach z tego okresu artykuł jednak występuje, o całko-
witej rezygnacji z niego można więc mówić dopiero od upowszechnienia się
wersji SyntagmatówfŁaskwgo, SKW, cz. II, s. X; 28.

70 Qu.icv.nque alicui virgini seu mulieri coniugate aut vidue in via, campo,
silva, domo vel villa opprimendo violenciam fecerit, et virgo vel mulier, vio-
latoris oppressionem euadens, [et si infra triduum - w części rękopisów] ad
uillam yiciniorem yeniens seu in villa existens, ad yillanos ciamauerit ploran-
do seu lacrimando, narrando sibi violenciam fore Ulałam, et oppressionis in
ea apparuerint signa manifesta, in nostra gracia et amicorum eiusdem op-
pressor existat; et hoc, si de eius ciamore dicti villani fuerint protestati. Si
vero virgo vel mulier de oppressione aliquem accusaverit calumpniose, et in
ea signa oppressionis non apparuerint, ut est dictum, extunc is, quem accu-
savit, cum sex sue condicionis hominibus se expurgabit; calumpniatrix autem
pena dobita, cuiuscunque status vel condicionis, procellatur, tamże, art. 21,
s. 29.

184

mym charakter podwójny, prywatno-publiczny. Z tytułu charakte:

prywatnego krewni poszkodowanej mieli prawo do zemsty, z t
tułu zaś charakteru publicznego karę wymierzał król. Wysoko
kary pozostawała do arbitralnej decyzji sądzącego. Jedyny wyj
tek precyzował artykuł trzydziesty drugi statutów wielkopolskie
Za dokonanie gwałtu na drodze groziła według niego "niemiłoś
wa" kara "siedemdziesiąt"71. Było to, jak się zdaje, wynikiem i
nania tego typu czynu za wyjątkowo drastyczny przypadek nai
szenia miru monarszego. Należało za niego udzielić monars
odpowiednio wysokiego zadośćuczynienia (karę "siedemdziesii
płacono bezpośrednio do skarbu królewskiego72). Później, w s
tucie małopolskim, Kazimierz ograniczył stosowanie kary "s
demdziesiąt" do czterech przypadków "i żadnych innych". Zgw
cenie na drodze już do nich nie należało73. Zdaniem Stanisła
Romana, było to jedno z ustępstw, czynionych szlachcie, aby
zachęcić do przyjęcia reformatorskiego statutu małopolskiego JE
ogólnopolskiego74. Przekonanie o tym, że rodzina zgwałconej :

prawo do jej pomszczenia, pozostało zresztą w ludowej świador
ści prawnej aż do czasów najnowszych. W Ostrzeszowskiem je
cze po drugiej wojnie światowej panowała opinia, iż ojciec me.
niej ofiary gwałtu ma obowiązek zabić napastnika75.

Artykuł dwudziesty pierwszy statutów wielkopolskich prę
żuje także sposób dowodzenia w sprawie o gwałt. Jest on zbie;

z postanowieniami innych praw średniowiecznych, na przyk
Prawa Prusów czy Zwierciadła Saskiego. Niezwykła, jak na ]
skie stosunki, jest w nim akceptacja wieśniaków jako pełno]:

wnych świadków w sprawie dotyczącej osób ze stanu szlached

71 Et hec pena sedmdzesant sine gracia, nemiloscziua wigariter, appi
tur, quia tamdiu impignoretur militis interfector, quamdiu huiusmodi }
non fuerit persoluta. In casibus eciam infrascriptis quis hanc penam in
rerit: [...] septimus: quicunque inhonestatem aliquam in via fecerit, ut stu
verit yirginem vel mulierem, tamże, art. 32, s. 41.

72 Preterea pena, que consuevit nostro fisco sive nostre camere appli
que vulga.ri.ter dicitur sedmdzesant, SKW, cz. I, art. 4, s. 19, 20.

73 Tamże, art. 4, s. 20.

74 S. Roman, Geneza statutów, s. 175.

75 W. Sobisiak, Ludowe zwyczaje prawne, t. 3, s. 221.

go. Nie było to jednak rozwiązanie zupełnie niespotykane: wcześ-
niej w czeskim lus Iglaviense także wieśniak (pastor siue alter
homo) był pełnoprawnym świadkiem w wypadku zgwałcenia ko-
biety na polu76. Podobnie jak w Najstarszym zwodzie prawa pol-
skiego, równe były w statutach wielkopolskich kary za gwałt dla
szlachciców i nieszlachciców, co wprawdzie nie zostało wprost po-
wiedziane, ale tak można rozumieć słowa o oczyszczeniu się oskar-
żonego "sześcioma ludźmi swego stanu" (cum sex sui condicionis
hominibus). Niektóre rękopisy wprowadziły do tekstu uściślenie,
na mocy którego opisany sposób dowodzenia gwałtu z powołaniem
się na wieśniaków został ograniczony do trzech dni po jego doko-
naniu. Znalazło się ono także w redakcjach drukowanych77. Wspo-
mniane uściślenie mogło wynikać z niechęci szlachty do opierania
się na świadectwie osób niższego stanu. Ułatwiało także wybro-
nienie się oskarżonego od zarzutów. Wydaje się, że artykuł dwu-
dziesty pierwszy statutów wielkopolskich dotyczył początkowo
gwałtu niezależnie od pozycji społecznej kobiety. W części bowiem
tego artykułu dotyczącej uprowadzenia padło niejasne wprawdzie,
sformułowanie - cuiuscunque condicionis vel status existerit,
w najstarszych tłumaczeniach polskich oddane jako - "której
kole czci abo stadłaby była" (Świętosław z Wocieszyna) lub "kto-
regokoli stadła" (tłumaczenie w Kodeksie Dziatyńskich J)78. Zwrot
łaciński można było jednak odnieść też do osoby napastnika. Tak
zrozumiał go na przykład autor tłumaczenia statutów w Kodeksie
Dzikowskim: "którego kole by stadła był"79.

Gwałt dokonany na wieśniaczce przez jej pana stanowił
przedmiot odrębnego przepisu, zawartego zarówno w statutach
wielkopolskich (artykuł trzydziesty czwarty), jak i w statucie ma-
łopolskim (artykuł siedemdziesiąty trzeci). Wymieniał on trzy
przypadki, pozwalające wszystkim mieszkańcom opuścić wieś

76 lus Iglaviense, XXXV, 2; Codex luris Bohemici, t. l, nr 39, s. 101.

77 [...] uirgo seu mulier ewdens yiolentiam oppressoris si infra triduum
ad villam yiciniorem yeniens [...], Polskie statuty ziemskie w redakcji najstar-
szych druków (syntagmata), art. 125, s. 108.

78 AKP, t. IV, s. 284, 213.

79 Tamże, s. 157.

186

bez zgody pana. Były nimi: odmowa pogrzebu zmarłego kmieć
z powodu przebywania pana pod ekskomuniką, zgwałcenie prz
pana swojej wieśniaczki i niewinne ciążenie wieśniaków za prz
stępstwa popełnione przez ich pana80. Jest to jeden z tych L
tykułów statutów wielkopolskich, które nie ograniczają się
spisania normy zwyczajowej, ale ją modyfikują, zapewne p
wpływem domniemanego inicjatora spisania ich, a mianowif
arcybiskupa Jarosława Bogorii ze Skotnik (na wpływy środowi
kościelnych wskazuje na przykład umieszczenie zapisu dotyc;

cego klątwy). Usilne podkreślenie przez prawodawcę postanów
nią, że wieś mogą opuścić nie tylko rodzice zgwałconej, ale ws;

scy mieszkańcy, wskazuje na istnienie pierwotnej normy prą'
zwyczajowego, sankcjonującej prawo rodziny ofiary gwałtu
opuszczenia posiadłości gwałciciela. Zarazem jednak zaakcen
wanie, że pan nie ma prawa się sprzeciwiać takiej akcji, świi
czy o braku powszechnej akceptacji tej normy przez szlach
Jak zauważył Marceli Handeisman, omawiane postanowię:

statutu z jednej strony sankcjonowało nieograniczoną władzę
na nad jego włościanami (gdyż gwałt na włościance nie
najwyraźniej karany sądownie), z drugiej jednak starało się og
niczyć jej nadużywanie. Miało temu służyć przyznanie wieśr
kom możliwości wywarcia na pana nacisku ekonomicznego pr
odebranie mu siły roboczej81. Nie można się jednak zgodzić z t
autorem, że "nie ze zwyczaju pochodzi taki przepis, lecz z
cjatywy monarchy", gdyż, jak wspomniałem wyżej, król nąji
wdopodobniej jedynie rozszerzył i usankcjonował istniejącą
wcześniej normę. Być może zwyczaj taki istniał tylko w W
kopolsce, wstęp bowiem do mającego analogiczną treść artyk

80 Culpe vero, propter quas a domino suo fugere licitum sit kmethoni,
iste: [...] secunda, quando dominus ville in quocunque suam loco villa
oppresserit yiolenter, et cum primum de hoc constiterit, nedum parentet
presse verum etiam omnes uillani, ubi koc scelus commissum fuerit, qua
que hora recedendi liberom habeant facultatem, nęć oppressor huiusmod,
dominus ville ipsos detinere audeat seu in aliquo molestare [...], SKW, c:

art. 34, s. 49.

81 M. Handeisman, Prawo karne, s. 170.

siedemdziesiątego trzeciego statutu małopolskiego wyraźnie
wskazuje na jego "odgórny" charakter82. W statucie małopolskim
nastąpiło także pewne uściślenie przepisu. W statutach wielko-
polskich mowa była ogólnie o "wieśniaczce" (uillana), ale ze
wzmianki o rodzicach można by wysnuć wniosek, że chodzi po
prostu o dziewczynę, znajdującą się pod władzą rodzicielską. Być
może w ten sposób zawężali ten przepis panowie, odmawiając
prawa odejścia poddanym w następstwie dokonania gwałtu na
kobiecie dorosłej. Aby uniknąć takich sytuacji, prawodawca spre-
cyzował przepis, wprowadzając pojęcie "córki albo żony kmiecia"
(filia aut uxor kmethonis)63.

Statut małopolski zawiera jeszcze jeden przepis, dotyczący ka-
rania gwałcicieli. W artykule pięćdziesiątym pierwszym król zno-
sił w odniesieniu do nich zasadę actor sequitur forum rei. Naka-
zywał karać ich przed sędzią prawa polskiego, nawet jeśli
podlegaliby prawu niemieckiemu84. Z zawartej w tym artykule
długiej i częściowo bazującej na Dekrecie Gracjana85 tyrady prze-
ciwko bezkarnym gwałcicielom przebija swego rodzaju zawiść

82 Propter quod nostra volun.ta.te est institutum, SKW, cz. I, art. 73, s. 199;

owa królewska wola może jednak dotyczyć niezaakceptowania w Małopolsce
nowego powodu do zbiorowego opuszczenia wsi, ale ograniczenia liczby ist-
niejących.

83 [...] ut si dominus ville opprimat filiom aut worem sui kmethonis [...],
tamże, s. 199.

84 Re vera non solum a malo, sed ab omni specie mali ąuemlibet viventem
sub legę necessarium est abstinere, per quam refrenatur malorum audacia,
ut iustorum innocencia tuła consistat. Sane quidam ad fetiditatem corpus
suum, ut plurimum pertrahentes et lascwam vitam gerentes, Deum non ti-
mentes, nęć temporalem penam formidantes, virgines stuprant, mulieres pol-
luunt uiolenter; et quando inpetuntur ab eis in recenti, wre Theutunico volunt
se tueri, ut facilius eludant commissi criminis acetonem. Visum extitit nostris
nobilibus in colloquio generali, quod et nos decreyimus perpetuo observandum,
ut tales oppresores yirginym et mulierum, si proclamaverint in recenti, iure
Polanico coram iudice competenti teneantur respondere et puniri iuxta com-
missi criminis qualitatem, tamże, art. 51, s. 143; por. art. I statutu zakro-
czymskiego Janusza I z roku 1387.

85 Factae sunt autem leges, ut earum mętu humana coherceatur audacia,
tutaque sit inter improbos innocentia, et in ipsis improbis formidato supplicio
referentur nocendi facultas. Dekret Gracjana D. 4 c. l, tam zaś został przejęty
dosłownie z Izydora z Sewilli, Etymologiarum, ks. 5, 20.

szlachty, zazdroszczącej mieszkańcom miast możliwości uniknię-
cia kary przez powołanie się na ich przywileje. Tekst ten jest
zresztą nie w pełni jasny. Nie wiadomo dokładnie, co oznaczać
ma sformułowanie non solum a malo, sed ab omni specie mali.
Wydaje się, że jest to nawiązanie do modlitwy Ojcze nasz (sed
libera nos a malo). Ze zrozumieniem tego zwrotu mieli już zreszte
trudności kopiści. W kilku rękopisach (Działynskich II, Puławskim I
pojawił się on w zmienionej wersji: cum non solum a malo, sec
(ad) bonum66. Autor zaś tłumaczenia w Kodeksie Dzialyńskich .
po prostu streścił cały wstęp w krótkim zdaniu: "Słusza podłu;

zakonów, aby się każdy dobry złego chronił"87. Cały artykuł ni
znalazł się w wersjach drukowanych Statutów, wynikało to jedna
z niemożliwych dziś do ustalenia przyczyn technicznych, a nie us
naniajego nieprzydatności (w pierwszej wersji Syntagmatów zna
duje się wolne miejsce na ten artykuł, oznaczony tam numerei
siedemdziesiątym, jest on też uwzględniony w spisie rubryk)88.

F. Gwałt i uprowadzenie
w późniejszych źródłach polskiego prawa ziemskiego

Zawarty w Statutach Kazimierza Wielkiego zbiór przepis<
dotyczących gwałtu najwyraźniej na długie lata zaspokoił potr;

by w tym zakresie. Chociaż z chwilą spisania zwód zaczął i
własnym życiem, wprowadzane doń poprawki kopistów są n
wielkie i sprowadzają się raczej do uściślania przepisów niż
ich zmiany. Podobną tendencję wykazują też wydawane późi
akty prawne.

Najwięcej zmian doczekała się najbardziej archaiczna, s
kcjonująca prawo zemsty, pierwsza część artykułu dwudziest
pierwszego Statutów Kazimierza Wielkiego. Korektę, dokom
w roku 1420 lub 1421 w statucie krakowskim przez Władysłs

86 Tamże, s. 143.

87 AKP, t, 3, s. 200.

88 Polskie statuty ziemskie w redakcji najstarszych druków, s. 25.

Jagiełłę, wymusiło samo życie, co zresztą wyjaśnił sam ustawo-
dawca. Zdarzało się bowiem, że na wspomniany artykuł powoły-
wali się opiekunowie sierot, odmawiający im zgody na ślub, aby
móc korzystać z ich dóbr. W pełnych oburzenia na "przewrotnych
ludzi" słowach król zezwolił na zawarcie małżeństwa w takiej
sytuacji, o ile zgody udzieliłaby dalsza rodzina sieroty89. Uściśleń
dokonywano także w kwestiach formalnych karania za gwałty.
Przywilej jedineński Władysława Jagiełły z 1430 roku wymieniał
gwałt na kobiecie {raptus virginum et mulierum) jako jedno z naj-
cięższych przestępstw, w wypadku których nie obowiązywała wpro-
wadzona na żądanie szlachty zasada nietykalności osobistej90.
Wcześniej Jagiełło statutem warckim z 1423 roku zaliczył gwałt
(violentia foeminarum) do czterech tak zwanych artykułów sta-
rościńskich. Decyzję tę potwierdził później Kazimierz Jagielloń-
czyk w statucie nieszawskim z 1454 roku91. Statut piotrkowski
Jana Olbrachta z 1493 roku postanawiał, że gwałciciele kobiet
mają być pozbawieni czci na wieczne czasy. W praktyce ozna-
czało to głównie zakaz obejmowania urzędów. Król miał na myśli
najwyraźniej uprowadzenie, a nie zgwałcenie, gdyż w tym samym
zdaniu potwierdził, że przyzwalająca na gwałt kobieta ma być
trwale pozbawiona wszelkich dóbr dziedzicznych, wszystko to zaś
"według dawniejszych statutów" (secundum antiqiora statuta)92.

89 Statutu Terrestria in Conven.tion.ibus Cracoviensi et Wartensi laudata,
art. 7, AKP, t. 4, s. 460.

90 Prwilegium Yladislai Jagellonis, regis, concessum Jedinae a. 1430, par.
23, lus Polonicum, s. 230.

91 Statutu Yladislai Jagellonis, regis Poloniae, supremi ducis Lithvaniae,
primum Cracoviae anno MCCCCXX. collecta, tandem in cowentione generali
totius regni in oppido Wartka pro festo Simonis et Judae anno domini
MCCCCXXII. edita et promilgata, art. 17, tamże, s. 212; Statuta Nessoviae
et in villa Opoki per Casimirum IV. a. 1454. condita, Petricoyiae vero per
Joannom Albertum a. 1496. confirmata, art. 12/7, tamże, s. 276.

92 Item de raptoribus virginum et foeminarum ita volumus esse ststuen-
dum: ut talis raptor, si fuerit jurę convictus, secundum antiqiora statuta,
perpetuis temporibus honore prwetur, et foemina, se rapi consensciens, bonis
omnibus haereditariis, et quibuscunque aliis, ipsam concernentibus rebus,
yidelicet dote, perpetuo prwetur, Statuta Joannis Alberti, regis, Pełricoviae a.
1493. promulgata, art. 9, lus Polonicum, s. 326.

190

To postanowienie zastąpiło wcześniejszą wersję w najstarszym
układzie systematycznym prawa polskiego, ułożonym przez nie-
znanego autora na przełomie XV i XVI wieku93. Przepis statu-
tu piotrkowskiego zakończył proces kształtowania się prą
wa świeckiego w dziedzinie zgwałcenia na ziemiach Korona
Królestwa Polskiego, które przetrwało w tej formie aż do róż
biorów.

G. Zgwałcenie w polskim prawie miejskim

Postanowienia praw miejskich w większości stanowiły impoi
z innego (niemieckiego) kręgu kulturowego, tylko w niewielki]
stopniu modyfikowany w kraju. Jednak jako źródło norm, który]
podlegała istotna część społeczeństwa, miały one wpływ jego r
mentalność i postawy. Podstawą większości praw miejskich st
sowanych na ziemiach polskich było zwyczajowe prawo saski
głównie w wersji opracowanej w XII wieku przez Eikeg
von Repgow, nazwanej Der Sachsenspiegel {Zwierciadło Sasku
a konkretnie jedna z jego dwóch części - Landrecht. Wyjąfi
stanowiło prawo chełmińskie, bazujące na Zwierciadle Szwal
kim. Zwierciadło Saskie było w zasadzie zbiorem prawa zie:

skiego, jednak dzięki szerokiemu wachlarzowi podejmowanych ;

gadnień odpowiadało również potrzebom sądów miejskich.

Zwierciadło Saskie i źródła pochodne przewidywały dla gw
cicieli jedną karę - ścięcie. Dotyczyło to także zgwałcenia p
stytutki lub konkubiny przestępcy94. Swego rodzaju osobliwoś
dzieła Eikego von Repgow jest rozszerzenie odpowiedzialności
gwałt na wszystkie istoty żywe obecne w jego trakcie. Kara dc
kała również dom, w którym dokonano zgwałcenia lub do któr
kobietę w tym celu sprowadzono siłą. Zwierzęta należało za'

93 Najdawniejszy układ systematyczny prawa polskiego z XV wieku, ^
B. Ulanowski, AKP, t. 5, art. 31, s. 158.

94 Der Sachsenspiegel (Landrecht), ks. 2, art. 13, par. 5, s. 58; Ań va
dem wibe und an siner amyen mac ein mań not tun und sinen lib verwir
ab her si an iren dane beligt, ks. 3, art. 46, par. l, s. 108, 109.

a dom zburzyć95. Był to jedyny wypadek, w którym można było
- za wyrokiem sądowym - zburzyć bezkarnie budynek wiej-
ski96. Zastosowane sformułowanie jest zresztą, jak to się często
zdarzało w średniowiecznych źródłach prawa, dość niejasne, a za-
tem celu wprowadzenia kobiety do budynku należy się tylko do-
myślić. Trudności ze zrozumieniem tekstu miał już prawdopodob-
nie tłumacz lub redaktor tak zwanej drugiej wersji sandomierskiej
łacińskiego przekładu Landrechtu Zwierciadła Saskiego z drugiej
połowy XIV wieku. Wybrnął on z trudności, łącząc oba przypadki
w jeden: zburzenie budynku miało grozić wówczas, gdy kobieta
zgwałcona została do niego wprowadzona siłą97. Mikołaj Jaskier,
zapewne w związku z tą niejasnością, wprowadził alternatywę:

możliwość zburzenia budynku, do którego wprowadzono kobietę
po zgwałceniu. Glosa zaś przyjmowała, że wystarczy zniszczyć
drzwi i ściany pomieszczenia, w którym dokonano zbrodni98. Mi-
mo zachowania wciąż zasady odpowiedzialności karnej przedmio-

95 Prawdopodobnie u źródeł tego przepisu stała archaiczna instytucja die
Wiistung, łącząca się z wiarą w możliwość zamieszkania na miejscu zbrodni
diabłów lub demonów. Zniszczenie domu miało temu zapobiec, M. Rummel,
Die rechtiiche Stelle der Frau im Sachsenspiegel-Landrecht, s. 202, przypis 84.

96 Umbe nicheiner hande ungerichte sal mań uf howen dorfgebuwe, ez en
się dąż dar magt oder wib noteget werde oder genotiget inne vurt si, dar sal
mań uber richten, oder mań entrede ez mit rechte. [Wirt aber dar uber geri-
chtit, dennoch jene uorkumt und sich der not entredet, mań en gilt es ime
doch nicht; wenne mań ez nicht entredete e dar gerihte uberginge.] Al lebende
ding, dąż in der notnumfe was, dąż sal mań enthoubeten, Der Sachsenspiegel
(Landrecht), ks. 3, art. l, par. l, s. 88; źródło to przewiduje jednak i inne
wypadki odpowiedzialności karnej budowli - proskrybowanie lub zburzenie
zamku, w którym bezprawnie więzi się ludzi, lub w którym ukryli się przestępcy.

97 Pro nulla alia noxa uillana edificia debent, si una puella vel femina
yiolenter fuerit in eis stuprata introducta, Z. Rymaszewski, Łacińskie teksty
Landrechtu Zwierciadła Saskiego w Polsce. Versio vratislaviensis, uersio san-
domiriensis, Łaski, s. 126, 127.

98 Edificia praedwrum seu uillarum propter nulam aliam iniuriam suc-
cidi seu ad terram pasterki debet, nisi in ipsis fuerint uirgines aut mulieres
uiolenter oppresse, aut post factum introducte, M. Jaskier, luris prouincialis,
ks. III, art. l, f. 100v, glosa: Intellige tamen quod edificiorum huiusmodi non
nisi obseracula hostia & parietes locusque ubi mulieres uiolentiam passę sunt
succiduntur & prosternuntur, & hoc si non excusentur ut textus habet, cuilibet
negligencia sua est nociua [...], tamże, f. 100v.

192

tu, pojawia się dążenie do racjonalizacji przepisu. Podobną ten-
dencję widać w kwestii zawartego w tymże przepisie nakazu za-
bicia obecnych przy gwałcie istot żywych. Polsko-łacińskie wersje
Zwierciadła Saskiego precyzują, że obecność ich musi zostać udo-
wodniona99. Na początku XVI wieku w tekście Landrechtu, za-
wartym w kodyfikacji Łaskiego, dokonano znamiennej poprawki.
Przejmując tekst przepisu III, l, l, z Versio vratislaviensis (naj-
starsze polskie tłumaczenie Landrechtu Zwierciadła Saskiego na
łacinę, dokonane w drugiej połowie XIII wieku przez niejakiego
Konrada z Opola), Łaski zastąpił zwrot omne uiuum ("wszystkie
istoty żywe") przez omnis vir ("każdy mężczyzna")100. Prawdopo-
dobnie pomysł, aby zabijać wszystkie istoty żywe obecne podczas
gwałtu, wydał mu się tak niedorzeczny, że uznał wersje poprze-
dnich tłumaczy za pomyłkę i "poprawił" tekst na najbardziej zbli-
żony, mający dla niego sens. Około trzydzieści lat później Jaskier
przyjął inną formę zracjonalizowania tego przepisu, proponując
karać tylko te zwierzęta, które wykorzystali napastnicy, na przykład
konie, na których jechali101. W ten sposób, zachowując treść normy,
nadano jej zupełnie nowe znaczenie prawne: wymierzenie kary
zwierzęciu zamieniono na zniszczenie narzędzia zbrodni. Odległe-
go echa sposobu myślenia, który leżał u źródeł wspomnianego prze-
pisu, można doszukiwać się jednak jeszcze w drugiej połowie XX wie-
ku, we wspomnianym wyżej wielkopolskim zwyczaju smarowania
zagrody gwałciciela kałem. Być może u jego źródeł leżała chęć
odstraszenia demonów lub symbolicznego "ukarania" domostwa.

Znane w Polsce glossy do Zwierciadła Saskiego, zestawione
przez M. Jaskiera, wymieniały jeszcze inne skutki prawne zgwał-
cenia: prawo do bezkarnego zabicia sprawcy złapanego na go-
rącym uczynku (jak w polskim prawie ziemskim), karę śmierci

99 Tak zwana Versio vratislaviensis: Omne uiuum, quod dietę uiolencie
conuicitur afuisse, per sentenciam decolatur, Z. Rymaszewski, Łacińskie te-
ksty, s. 52; Versio sandomiriensis I: omnes viventes, qui stupro interfuerunt,
si cowicti fuerint, capite debent plecti, tamże, s. 127.

100 Tamże, s. 200.

101 Alij legunt omne uiuens intellige quod ad id auxilio fuerat ut equi,
ąuibus uiolatores assidebant uel uiolate abducebantur, M. Jaskier, luris pro-
yincialis, ks. III, art. l, f. 100v, przypis b. Nie wiadomo, kim są owi alii.

193

dla osób obecnych, które nie pomogły zgwałconej, wygnanie ro-
dziców zgwałconej, którzy zgodzili się na jej ślub z gwałcicielem.
W przypadku zgwałcenia zakonnicy, co uznawano za przestę-
pstwo cięższe, gdyż skierowane poniekąd przeciw Bogu, oprócz
ścięcia groziła konfiskata majątku na rzecz jej klasztoru102.
Zwierciadło Saskie wspominało także o zagadnieniach proceso-
wych, wskazując na zastosowanie w tym wypadku wezwania
o pomoc - występującej w niemieckim prawie średniowiecz-
nym formuły procesowej, stosowanej przy schwytaniu na gorą-
cym uczynku103. Glossa do tego miejsca precyzowała sposób wy-
stępowania poszkodowanej przed sądem: "[...] powinna zerwać
z głowy swoje nakrycie lub chustkę lub co ona tam ma i nie
powinna prostacko wyć i krzyczeć zamiast skarżenia się płacz-
liwym głosem i z oczami pełnymi łez [...]"104.

Postanowienia prawa chełmińskiego w kwestii gwałtu zawarto
w jego księdze piątej pod znamiennym tytułem Prawa powszech-
ne. Jej artykuł czterdziesty wzorowany jest na analogicznym po-
stanowieniu Zwierciadła Szwabskiego (zbliżony do Zwierciadła
Saskiego zbiór praw południowoniemieckich, spisany w latach 1274-
-1275 w Augsburgu). W przybliżeniu odpowiada on postanowie-
niom Zwierciadła Saskiego na temat gwałtu dokonanego w domu.
Wprowadzono jednak pewne zróżnicowanie. W przypadku kobiety
(zamężnej), kara była taka, jak wymieniona w Zwierciadle Sa-
skim. Natomiast jeśli zgwałcono dziewicę i udowodniono to przy-
sięgą samotrzeć, kara śmierci dla gwałciciela przybierała formę
pogrzebania żywcem. Poza tym sprecyzowano sprawę zabijania
wszystkich istot żywych, obecnych podczas gwałtu105. Dobitniej

102 Tamże, ks. III, art. l, glosa, f. 100v, lOIr.

103 Wib oder magt, die not vor gerichte ciagen, die suln. ciagen mit geruchte
durch die hanthaften tat und durch die not, die się dar bewisen suln. Der
Sachsenspiegel (Landrecht), ks. 2, art. 64, par. l, s. 83.

104 Saksonskoje zjercało. Pamjatnik, kommietarii, issiiedowanija, red.
W. M. Korieckij, s. 76, przypis 126, tłum. A. K.

105 "Jeżeli zdarzy się, że panna albo kobieta [zamężna - A. K.] zostanie
pojmana przemocą i uprowadzona do jakiegoś domu wbrew jej woli, dalej
jeżeli to się stanie wewnątrz [domu] i ona krzyczy, a nikt jej nie przychodzi
na pomoc, wtedy można temu domowi oraz ludziom w nim mieszkającym

niż w Zwierciadle Saskim wyrażono w Prawie Starochetmińskim
pogląd, że przedmioty (w tym wypadku dom) ponoszą odpowie-
dzialność za czyn na równi z ludźmi. Przejęto też archaiczną za-
sadę, że gwałciciel (a także na przykład osoba łamiąca pokój) musi
odpowiedzieć za swój czyn nawet po śmierci106. W "biblijnym" ar-
tykule dwudziestym trzecim Prawa Starochelmińskiego przyto-
czono dwa postanowienia Księgi Powtórzonego Prawa, dotyczące
"zniewolenia" dziewicy107. Prawo Starochelminskie precyzowało rów-
nież zagadnienia procesowe w sprawach o gwałt. Zwód ten nie
przejął jednak ze Zwierciadła Szwabskiego jednego z najbardziej
specyficznych dla niego przepisów, a mianowicie wyrażonej
wprost zgody na zgwałcenie przez mężczyznę swojej kochanki108.

Uprowadzenie, według glosy do Zwierciadła Saskiego (w sa-
mym tym zwodzie uprowadzenie explicite nie występuje, a jedynie
jego elementy: bezprawne uwięzienie, zgwałcenie - księga II,
artykuł trzynasty, paragraf piąty), miało być karane ścięciem
i konfiskatą majątku sprawcy i jego pomocników, rodzice porwa-
nej mieli obowiązek wystąpić ze skargą, inaczej zaś groziło im

udowodnić winę [podkr. A. K.] przy pomocy tych, którzy jej wołanie słyszę!
i powinno się tych skazać, i to tak, że powinno się im uciąć głowę i zabii
wszystko bydło, jakie w tym czasie w tym domostwie się znajduje [oraz] koty
psy i kury. A jeżeli była to dziewica i jeżeli to zostało udowodnione przysięgi
samotrzeć, wtenczas powinno się tego, kto dopuścił się tego czynu, żywcer
pogrzebać. A jeżeli to była kobieta, to należy ściąć mu głowę, a dom, w któryr
to się wydarzyło, zburzyć aż do ziemi", PS, ks. V, art. 40, s. 147; por. W. Spit
wok, Die Yergewaltigung in der deutschen Literatur des Mittelalters, s. 19!

106 PS, ks. V, art. 40, 41, s. 147, 148.

107 "Jeżeli zdarzy się, że dziewica była zaręczona z mężczyzną, a mimo 1
nie została mu oddana [za żonę], i jeżeli przyszedłby ktoś inny do niej w mk
sce, gdzie dookoła są ludzie i ów ją zniewoli, a ona milczy i nie krzycz
wówczas należy oboje pojmać i przyprowadzić przed sędziego i tam nale;

im oznajmić, że się ich wyprowadzi z miasta i że się ich jedno na drugi
ukamieniuje. Czyni się tak dla tego, że nie krzyczała ona tam, gdzie by
pośród ludzi. Jeżeli jakiś mężczyzna pochwyci pannę na polu, gdzie nie b;

ludzi, i jeżeli ona jest zaręczona i leży z nią mężczyzna, należy go za to ząb
Panna natomiast nie powinna nic złego z tego powodu ucierpieć. A to <
tego, że nie było tam ludzi, gdzie ten występek miał miejsce. I jak głośno
ona nie krzyczała, nikt przecież by jej nie usłyszał, ktoby miał ją uwolni
tamże, art. 23, s. 139; por. Pwt, 22, 23-27.

108 W. Śpiewek, Die Yergewaltigung, s. 200.

wygnanie, był też przewidziany zakaz małżeństwa między nim
a porwaną109. Kara śmierci dla porywacza i zakaz jego małżeń-
stwa z porwaną zdają się wzajemnie sprzeczne, jednak być może
glosator miał na względzie funkcjonującą na niektórych obszarach
instytucję wypraszania od kary śmierci przez małżeństwo. Nie-
stety wobec niemożności ustalenia, z jakiego okresu dokładnie
pochodzi wspomniana glosa, nie można określić zależności między
nią a bardzo zbliżonymi przepisami omówionego wyżej statutu
zakroczymskiego Janusza I mazowieckiego. Podobne postanowie-
nia zawierała znana w Polsce średniowiecznej Summa Rajmunda
Partenopejczyka, która precyzowała, że dotyczy to tylko uczciwych
(to znaczy chyba nie trudniących się nierządem), wolnych kobiet,
a majątek napastnika i jego pomocników należy się porwanej jako
odszkodowanie110. Z kolei według wilkierza poznańskiego z począt-
ku XV wieku, alternatywą kary śmierci dla gwałciciela lub pory-
wacza była proskrypcja na sto lat i jeden dzień. Mogło to oznaczać
dla schwytanego przestępcy zarówno wieczne wygnanie, jak i wie-
czną proskrypcję, jeśli uciekł on z miasta111. Za karalne uważano
pewne formy fornicatio. Zasługujący na szczególne potępienie, co
wynikało z feudalnej mentalności średniowiecznej, był przypadek,
w którym przestępca naruszał swoim czynem obowiązek wierno-
ści lub lojalności, na przykład współżycie córki seniora z jego wa-
salem, córki wasala z seniorem, czeladnika z córką majstra itp.
Według Summy Rajmunda Partenopejczyka należało tu zastoso-
wać karę ścięcia. Natomiast jeśli służący współżył ze służącą tego

109 M. Jaskier, luris provincialis, ks. II, art. 64, f. 95v.

110 Raptor honestarum mulierum liberarum et violator earum wpite pu-
nitur et tota substancia rapie applicatur in recompensam uiolencie sibi facte.
Nęć ex koc ipsa perdit honorem, quia voluntas eius et consensus nunquam
ad hoc fuit. et eadem pena punitur omnes eius socii et comites, Rajmund
Partenopejczyk, Summa, ks. III, art. 33, cyt. za: W. Maisel, Poznańskie prawo
karne, s. 254, przypis 466.

111 Item si quis masculus aliquam yirginem stupratus fuerit aut yiolenter
de cwitate abducit, seu asportaverit, swe eandem blandis allocutus fuerit
verbis ad votum faciendum, sine suorum seniorum sciencia, collo priuandus
est aut a cwitate per centum annos et diem proscribi debet, cyt. za: tamże,
s. 105, przypis 142. Przepis nie precyzował, jaki rodzaj proskrypcji był tu
przewidziany, por. tamże, s. 100-107.

196

samego pana, musiał się z nią ożenić lub opuścić miasto na pięi
lat, gdyż znieważył w ten sposób dom pana112. To samo źródh
umieszczało pozbawienie dziewictwa dziewczyny za jej zgodą poć
pojęciem raptus, ze wszelkimi tego konsekwencjami prawnymi
Podobnie stanowił wilkierz poznański z XV wieku113.

H. Zgwałcenie i uprowadzenie
w praktyce polskich sądów średniowiecznych

Źródła sądowe nie przynoszą zbyt wielu informacji na tema
funkcjonowania omówionego wyżej ustawodawstwa w praktyce
Wiadomo, że nie zawsze sprawca ponosił karę za swój czyn. W ro
ku 1383 został ułaskawiony Jakusz Stroenwirsing, mimo że ni
tylko zgwałcił kobietę w obecności jednego z rajców, ale takż
dopuścił się świętokradztwa i odgrażał się rajcom114. Włodzimier
Szkudlarek przypuszcza, że ta wyjątkowa łaskawość była wyni
kiem protekcji kogoś ze spokrewnionego z oskarżonym rodu Wie
rzynków (Wirsingów)110. Jest to tym bardziej prawdopodobne, ż
akurat w tym okresie wójtem był Piotr Wirsing116. Jedynie prc
skrypcją ukarano sługę młynarskiego Mateusza, który zgwałć:

dziewicę Elżbietę117. Być może w tym wypadku oznaczało to żaka
powrotu do miasta po ucieczce przed wymiarem sprawiedliwość:

112 Ks. III, art. 33: Si [...] quis de familia mea corrupuerit filiom mean
vel consanguineam meam, in domo mea, aut si educit eam extra domum e
nolente, aut invita, capite puniatur pro eo, quod fidem suam in suo ver
domino fregit. Si autem famulus meus prostituerit ancillam meam in dom
mea, tunc aut ducat eam in uxorem, aut a cwitate per quinquennium relegatii
et hoc fit ideo, quoniam totam domum meam dehonestavit, cyt. za: tamżi
s. 245, przypis 401.

113 Tamże, s. 246, 254, przypis 466.

114 Najstarsze księgi i rachunki miasta Krakowa od r. 1300 do 1400, cz. :

s. 55.

115 W. Szkudlarek, Liber Proscriptionum et Gravaminum jako źródło a
dziejów społeczeństwa czternastowiecznego Krakowa, s. 34, 35.

116 Najstarsze księgi, cz. 2, s. 54; por. J. Szujski, Kraków aż do początkó
XVgo wieku, s. XXXI.

117 Najstarsze księgi, cz. 2, s. 38.

Niekiedy proskrypcja była stosowana także wobec pomocników
w popełnieniu gwałtu. Z tego powodu proskrybowano na przykład
z Poznania 19 grudnia 1427 Grzegorza Kuczewicza, pomagającego
w zgwałceniu jakiejś dziewicy przez Jana Brodzicza, syna młyna-
rza Brody118.

Brakuje danych na temat funkcjonowania omówionego wyżej
prawa wychodu kmieci w następstwie zgwałcenia przez pana pod-
danej. W wypadkach, kiedy i sprawca, i ofiara byli poddanymi
tego samego pana, jurysdykcję sprawował pan lub ojciec zgwał-
conej, sam wymierzał sprawiedliwość. Problem pojawiał się, kiedy
gwałciciel był poddanym kogoś innego. Jak można wywnioskować
z zapiski sądowej łęczyckiej z roku 1394, pan pokrzywdzonej zwra-
cał się wówczas do pana sprawcy o wymierzenie sprawiedliwości,
a gdy ten odmówił, po prostu kazał pochwycić przestępcę i sam
go karał119.

Oskarżenia o gwałt pojawiały się także wśród najwyższych
warstw polskiego społeczeństwa późnośredniowiecznego. O podej-
rzeniach co do Kazimierza Wielkiego pisałem wyżej. W roku 1411
arcybiskup gnieźnieński Mikołaj Kurowski miał zostać postawio-
ny przed sądem królewskim, ponieważ według królowej Anny usi-
łował ją zgwałcić. Fakt ten był traktowany jako ciężka zbrodnia
przeciwko majestatowi królewskiemu120. Biskup nie stanął jednak
przed sądem, bo jadąc na rozprawę, spadł z konia i się zabił.

W zachowanej krakowskiej księdze miejskiej brakuje przypad-
ków uprowadzenia kobiety. Wśród opisu ekscesów, jakich dopu-

118 Acten der Krminalgerichtsbarkeit, nr 7a i 7b, Stadtbuch von Posen,
s. 322.

na Wyjaśnienie Zbrosława ze Snatowa, oskarżonego przez Jaszka z Jac-
kowa o uprowadzenie jego człowieka: Ja to świadczę jeżem ji jął, bo mi
kmiotownę powalił i sromocił, a to wswieciw jachaw jęliśm ji i przywiódł ji
przed cię żądając prawa, a tyś mi nie chciał prawa uczynić i gotów i na cię
ukazać tymi ludźmi, jeżeśm na cię słał", Księgi sądowe łęczyckie od 1385-1419,
t. I, nr 3470, s. 318, 319 [transkrypcja A. K.].

120 [Wielki książę Witold na prośbę króla] ad agendum severum de Nicolao
Curowski Gnesnensi archiepiscopo (quasi in regiam maiestatem gravi offensa,
sollicitando Annam reginam de stupro secundum eiusdem regine assercionem
deliquisset) iudicium advenit, J. Długosz, Annales, ks. XI, rok 1411, s. 184,
185.

198

ścili się w roku 1366 Czadir/Czadro, magister turris, i jego służą-
cy, znalazło się między innymi oskarżenie o to, że uprowadzili
przemocą jakąś kobietę z domu, w którym mieszkała, i poprowa-
dzili ją pod zamek. Nie wiadomo jednak, czy ten incydent miał
jakieś podłoże seksualne. W wypadku innych działań tej samej
grupy napaść ograniczona była do obrabowania i pobicia121. Z kolei
w księgach poznańskich zachowała się przysięga pokoju, złożona
w roku 1424 przez Jakuba Starczowskiego i Andrzeja zwanego
Skoczkiem z Bużanina w związku z uprowadzeniem (propter ab-
duccionem) Katarzyny, służącej z Bużanina122.

Przykład oskarżenia o uprowadzenie ze strony samej zaintere-
sowanej ukazuje poznańska księga sądu ziemskiego. Agnieszka
Komorowska oskarżyła w roku 1400 o uprowadzenie niejakiego
Hinczkę Szkapę. Sprawa toczyła się szybko. Agnieszka wniosła
oskarżenie 25 października 1400, a dwa dni później sąd nakazał
oskarżonemu oczyścić się przysięgami świadków. Ich zebranie za-
jęło Hinczce około trzech tygodni, tak, że w połowie listopada dwie
grupy po sześciu świadków złożyły przysięgi: "Jako to świadczy-
my, jako Hinczka swym bratem nie posłał swych ludzi, ani jego
wolą ani jego kaźnią pani Jagnieszka wzięta do cudzej ziemie",
oraz: "Jako to świadczymy, jako Hinczka nie wziął paniej Jagnie-
szkę w swoje ręce gwałtem i nie dał jej na łoże swemu bratu"123.
Ostateczną decyzję sąd wydał po czterech miesiącach, 22 lutego
1401, uznając przedstawione świadectwa za wystarczające i ogła-
szając tym samym Hinczkę niewinnym124. Uniewinniony został
także służący (famulus) Mateusz Grabowiec, oskarżony w listo-
padzie 1401 o zgwałcenie kobiety na drodze. W tym wypadku
wystarczyły świadectwa trzech świadków: braci Mikołaja i Jana
Bnińskich oraz ich matki125. Nie wiadomo natomiast, jaką karę
poniósł Peczko Smółka, który w roku 1400 "przemocą [...] pochwy-

121 Najstarsze księgi, s. 6, 7.

122 Acten des stadtischen Rathes, Stadtbuch von Posen, nr 398, s. 137.

123 Księga ziemska poznańska 1400-1407, nr 356, s. 77; nr 398, s. 85; m
445 i 446, s. 95 [transkrypcja A. K.].

124 Tamże, nr 515, s. 107.

125 Tamże, nr 756, s. 150.

19S

cił na publicznej drodze i poprowadził, gdzie chciał, i czynił z nią
swoją wolę, jak mu się podobało" Agnieszkę Komorowską i był za
to postawiony przez nią przed sądem ziemskim w Kościanie126.

I. Gwałty jako element wojen średniowiecznych

Najwięcej gwałtów dokonywano podczas częstych w okresie
średniowiecza wojen. Moraliści jednoznacznie i surowo potępiali
takie czyny. W środowisku rycerskim natomiast budziły one, jak
się wydaje, odczucia ambiwalentne. Gwałty, popełniane przez
przeciwników na "naszych" kobietach zdawały się czynami god-
nymi najwyższego potępienia, gwałty zaś, dokonywane przez "na-
szych" wojowników na "ich" kobietach traktowano jako coś nor-
malnego, element słusznej zemsty na wrogu. Tego typu sposób
myślenia nie był obcy także Janowi Długoszowi, skądinąd potę-
piającemu wszelkie - mówiąc językiem dzisiejszym - łama-
nie praw ludności cywilnej podczas wojen. O gwałtach wojennych
dokonywanych przez Polaków wspomina on właściwie jedynie opi-
sując wojny domowe, kiedy rodacy walczyli miedzy sobą, w wy-
padku zaś wojen Polski z wrogiem zewnętrznym tylko wyjątkowo
i to w specyficznym kontekście. Gniew niebios, spowodowany
gwałceniem kobiet, rabunkami dóbr kościelnych i bezczeszcze-
niem kościołów w trakcie wyprawy, stanowił dobry sposób wyjaś-
niania klęsk Polaków. W ten sposób dziejopis wytłumaczył na
przykład porażkę pod Chojnicami w wojnie trzynastoletniej lub
niepowodzenie wyprawy węgierskiej w roku 1472127. Z reguły Dłu-
gosz przeciwstawiał dyscyplinę, panującą wśród Polaków rozpa-
saniu innych wojsk, szczególnie Krzyżaków i Turków (ale także
na przykład sojuszniczych Litwinów i Tatarów w roku 1410).
Wyraźnie ukazane to zostało w opisie zachowania się Polaków po
zdobyciu Tczewa w roku 1433. Polscy dowódcy przydzielili wów-
czas pojmanym kobietom straż do ochrony i odwieźli je w bezpiecz-

126 Die dltesten grosspolnischen Grodbiicher, t. II, nr 2612, s. 338, 339.

127 J. Długosz, Historia Polonica, ks. XII, rok 1454, s. 188; rok 1472, s. 565.

200

ne miejsce. Jeśli któryś z Polaków przyprowadzał sobie wbre\
zakazowi brankę, natychmiast ją uwalniano. Kronikarz z satysfak
cją przeciwstawił takie postępowanie zachowaniu Krzyżaków dwi
lata wcześniej i podkreślał zachwyt tczewianek dla cnót Polaków
Na koniec zaś, po kolejnym podkreśleniu panującej w polskin
wojsku dyscypliny, z właściwym sobie moralizatorskim zacięcien
dodał: "Łatwo bowiem poddaje się we władzę i jarzmo wrogów, t(
wojsko i ten lud, który nie hamuje swojej pożądliwości: i słusznit
jest z wyroku Bożego znieważany, kto się wcześniej występkam
znieważył"128. Długosz wielokrotnie akcentował swoje przekonanie
o stopniowym upadku dyscypliny polskiego rycerstwa. Dotyczyłc
to szczególnie jego dowódców. Kronikarz przeciwstawiał decyzja
króla Władysława i wielkiego księcia Witolda w trakcie wyprawy
grunwaldzkiej zachowaniu dowódców rycerstwa, zebranego w ro-
ku 1474 dla obrony Wielkopolski przed najazdem księcia żagań-
skiego Jana. Pierwsi kazali publicznie powiesić się dwóm Tata-
rom, winnym zbezczeszczenia kościoła, co radykalnie ukróciło
szerzące się wśród nich gwałty i napaści129. Drudzy patrzyli bez-
czynnie na "gwałcenie dziewic i matron [...], pustoszenie i okra-
danie dóbr kościelnych i inne ogromne zbrodnie (scelera)", a nawet
sami ponoć zawarli tajny układ z przeciwnikiem, który oszczędzał
ich dobra130. Te i inne wypadki skłoniły Długosza do wyrażenia
opinii o ogólnym upadku obyczajów w Polsce, którego pierwszym
przejawem, wymienionym przed łakomstwem, kradzieżami, roz-
bojami, przekupstwem i atakowaniem władzy duchownej, było
zniewieścienie mężczyzn. Taki stan rzeczy kronikarz tłumaczył
albo bezkarnością, albo długotrwałymi wojnami, albo niełaską nie-
bios (coelestium inclementia)131.

128 Is enim exercitus, ea gens, facile in kostium potestatem et iugum con-
cidit, quae se a libidinibus non temperat: et iusto Dei iudicio posłernitur, qui
se a vitiis primum sterni permiserit, tamże, rok 1433, s. 508.

129 J. Długosz, Annales, ks. XI, rok 1410, s. 72.

130 J. Długosz, Historia, ks. XII, rok 1474, s. 606.

131 Tamże, rok 1466, s. 471, 472.

201

J. Podsumowanie

W przypadku zgwałcenia wyjątkowo wyraźnie ujawniają się
społeczne uwarunkowania ludzkiej seksualności. Średniowieczne
przykłady potwierdzają poglądy współczesnych socjologów, trak-
tujących gwałt bardziej jako przejaw dążenia do dominacji, podpo-
rządkowania sobie innych (zwłaszcza kobiet) niż jako pochodną
pożądania seksualnego132. W określonych wypadkach, na przykład
we wczesnośredniowiecznym rytuale obejmowania w posiadanie
zdobytego miasta, stosunek seksualny o cechach gwałtu zyskiwał
bez mała status sakralny. W środowisku rycerskim powszechnie
było akceptowane prawo zwycięskiego wojska lub władcy do
zgwałcenia kobiet na zdobytym terenie. Stan ten nie zmieniał się
w ciągu całego średniowiecza. Nie bez racji Jan Długosz nazwał
gwałt "żołnierskim występkiem" (yicia militium)133. Podobną
akceptacją w obrębie swojej grupy społecznej cieszyły się wypadki
zgwałcenia poddanej przez jej pana.

Proceder ten był na tyle szeroko rozpowszechniony, że pamięć
o nim, zmieszana ze wspomnieniami pewnych zwyczajów, związa-
nych z małżeństwami poddanych, na przykład opłat ślubnych dla
pana, po kilkuset latach dała asumpt do powstania legendy o tak
zwanym "prawie pierwszej nocy" (ius primae noctae) - pozwala-
jącym panu spędzać noce poślubne z żonami poddanych134. Z dru-
giej strony szczególne oburzenie szlachty budziła sama możliwość
zgwałcenia szlachcianki przez przedstawiciela stanu chłopskiego.
W części środowisk kościelnych panowało z kolei przekonanie, że
niejako gorszym rodzajem gwałtu jest zgwałcenie dziewicy. Wiąza-
ło się to z apologetyzowaniem dziewictwa jako największej wartości
w kwestiach życia seksualnego. Również zgwałcenie zakonnicy było
szczególnie potępiane. Uważano je, na równi ze świętokradztwem,
za coś w rodzaju naruszenia prawa własności Boga.

132 Na przykład: S. Brownmiller, Against Our Will; E. Levin, Sex and
Society, s. 212.

133 J. Długosz, Annales, ks. VIII, rok 1299, s. 303.

134 V. Bullough, Jus Primae Noctae or Droit du Seigneur, s. 163-165, por.
też J. Witort, Jus primae noctis, s. 97-115.

202

Jak stwierdził australijski historyk Lyndal Roper, w późnym
średniowieczu i wczesnej nowożytności zmieniał się kontekst
gwałtu. Na przykład w kodeksie miejskim Augsburga z 1276 roku
umieszczono go w dziale violencia. W kolejnym kodeksie z roku
1537, zachowując pierwotną karę śmierci, zakwalifikowano gwałt
jako fornicatio. Punkt ciężkości przeniesiono więc z użycia prze-
mocy na fakt odbycia niedozwolonego stosunku seksualnego.
W praktyce sądowej wcześniej kładziono nacisk na dopełnienie
współżycia i utraconą cześć kobiety. Później kluczowe stało się
pytanie o zgodę kobiety135. Łączenie ze sobą w prawach średnio-
wiecznych w jedno przestępstwo zgwałcenia i uprowadzenia
świadczy również o ściśle społecznym kontekście, w jakim post-
rzegano wówczas zagadnienia seksualności człowieka. Oznacza to,
że za czyn karalny uważano współżycie z kobietą bez zgody jej
rodziny lub opiekunów, a nie wbrew jej woli. Jeśli kobieta zga-
dzała się na porwanie, nie zmniejszało to winy porywacza, gdyż
jego czyn naruszał prawa rodu. Kobieta była sprowadzona do roli
mniej lub bardziej bezwolnego narzędzia w planach mężczyzn ze
swojej rodziny. Dopiero w późnym średniowieczu stopniowo, jak
wspomniałem, nasiliła się tendencja do rozpatrywania gwałtu ja-
ko czynu dokonanego wbrew woli kobiety. Paradoksalnie pogor-
szyło to jednak pozycję ofiar gwałtu przed sądem, ponieważ wzros-
ła rola elementu subiektywnego. Sędziowie-mężczyźni oceniali,
czy rzeczywiście stało się to wbrew woli ofiary, czy nie sprowoko-
wała ona napastnika swoim zachowaniem, co oczywiście mogło
być uznane za okoliczność łagodzącą.

135 L. Roper, Oedipus and the Devil. Witchcraft, Sex.ua.lity and Religion
in Early Modern Europę, s. 61.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce WSTEP
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce SPISTR~1
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce TYTUL
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R7
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R9
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R8
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce ZAKACZ
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R10
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R4
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R3
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R5
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R2
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R1
KOCZERSKA, Maria Nauki pomocnicze historii średniowiecznej w Polsce stan i perspektywy badawcze
Tazbir Kultura szlachecka w Polsce R6
Delimata Dziecko w polsce średniowiecznej
Edukacja seksualna w Polsce

więcej podobnych podstron