Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R5


ADULTERIUM - CUDZOŁÓSTWO

A. Cudzołóstwo w słowiańskim prawie zwyczajowym

Cudzołóstwo, rozumiane jako współżycie kobiety zamężnej
z osobą nie będącą jej mężem, było od najdawniejszych czasów
jednym z głównych występków przeciwko ładowi seksualnemu
u większości ludów. U źródeł tego stanu rzeczy leżała zapewne
niemożność bezpośredniego i pewnego w stu procentach stwier-
dzenia przez mężczyzn, czy potomstwo ich partnerek jest zarazem
ich potomstwem. Surowe karanie cudzołożnic miało środkami zwy-
czajowo-prawnymi zwiększyć prawdopodobieństwo, że mężczyzna
będzie inwestować czas i środki w wychowanie dzieci posiadające
jego geny. Taka sytuacja miała miejsce również wśród pogańskich
Słowian. Arabski pisarz Al-Gardizi pisał o nich: "Jeśli ktokolwiek
cudzołoży z kobietą zamężną zabijają go, nie przyjmując żadnego
usprawiedliwienia" (według tłumaczenia W. Bartholda) lub: "Je-
żeli zamężna kobieta popełni cudzołóstwo zabijają ją i nie przyj-
mują żadnego usprawiedliwienia" (według C. A. Macartneya)1.

1 W. Barthold, Odczet o pojezdkie w sredniuju Azju s naucznom cjelu.
1893-1894, s. 123, cyt. za: G. Labuda, Słowiańszczyzna pierwotna. Wybór
tekstów, s. 273; C. A. Macartney, The Magyars in the Ninth Century, s. 212.
Wobec nieznajomości języka arabskiego trudno mi rozstrzygnąć, które tłuma-
czenie jest poprawne. Bardziej prawdopodobna wydaje się wersja Macart-
neya, chociaż i wersja Bartholda znajduje pewne potwierdzenie źródłowe,
o czym niżej.

130

T

Podobnie było we wczesnośredniowiecznych Czechach. Pierwsi
Żywot św. Wojciecha opowiada o oskarżeniu publicznie żony pe\
nego wielmoży o popełnienie cudzołóstwa z duchownym2. Krewi
męża "zwyczajem barbarzyńskim" (morę barbarico) chcieli ją ścią
Przerażona kobieta udała się do biskupa, który ją ukrył w kl.
sztorze. Szukający okazji do poniesienia śmierci męczeńskiej We
ciech "również winę chciał wziąć na siebie [sądząc], że jeśli są:

poda się za sprawcę haniebnego czynu, osiągnie coś wielkieg
mianowicie że albo ją poprzez owoce skruchy zachowa przy życi
albo oboje razem poniosą śmierć z wyroku"3. Wynika stąd, ;

w przeciwieństwie do na przykład większości zwyczajowych prą
germańskich śmierć miała dosięgnąć nie tylko cudzołożną żon
ale i jej kochanka. W dodatku najwyraźniej istniała możliwo;

uniknięcia wyroku, jeżeli przestępcy wyrazili skruchę. Nie wiad
mo, jaką jej formę uznawano za zadowalającą i czy w ogóle We
ciech, wyrażając taką nadzieję, nie kierował się moralnością chrz
ścijańską, zamiast znajomością prawa zwyczajowego. Wedh
Al-Gardiziego, nie przyjmowano w takich wypadkach "żadnej
usprawiedliwienia". Należy jednak pamiętać o potwierdzonym źrói
łowo znacznym zróżnicowaniu obyczajów seksualnych u różnyc
plemion słowiańskich. Znamienne, że przy wymierzaniu kary d
cydujący głos miał nie najbardziej zainteresowany, czyli mąż, a
członkowie jego rodu. Kiedy bowiem w końcu odnaleziono cudz
łożnicę, "porwano nieszczęsną [...] i domagano się, by z ręki mes
poniosła karę śmierci. Gdy on jako mąż sprawiedliwy nie chci
tego uczynić, mieczem nędznego niewolnika ścięta, przypłaci:

życiem nieposzanowanie swego ciała"4. Nieco inaczej przedstaw
ten epizod Bruno z Kwerfurtu. Według niego, to sam małżonc

2 Mulier cuiusdam nobilis cum clerico adulterasse publice arguitur, Śi
Wojciecha biskupa i męczennika żywot pierwszy, s. 29.

3 Crimen se quoque in se re.fe.rre. uoluit, ut se sceleris auctore magnu
aliquid fieret scilicet ut per penitentie fructus aut illam uite seruaret, a
ambo simul iussi morerentur, tamże, s. 29.

4 Rapitur infelw Ula, frustra pressis altaribus, et sub manu coniugis c
pitalem iussa est subire sentenciam. Quod cum Ule, uelunt uir iustus, face
nollet, sub gladio uilis uermule truncata, penas male usi corporis capite e
soluit, tamże, s. 29.

cudzołożnicy, a nie jego krewni, domagał się śmierci żony; nie
podano też, kto wykonał wyrok5. Abstrahując od tych rozbieżności,
jedno wydaje się pewne: w Czechach w czasach św. Wojciecha
współżycie kobiety zamężnej z kimś innym niż jej małżonek było
czynem zasługującym na najwyższą karę. Prawo do jej wymierza-
nia należało do męża lub jego rodu. Źródeł tej drugiej instancji
należy szukać w reliktach pierwotnego ustroju rodowego. Żona
stanowiła w nim przede wszystkim własność rodu, a dopiero wtór-
nie swego męża. Zdradzenie męża było więc zarazem aktem skie-
rowanym przeciw całemu jego rodowi, który nie mógł pozwolić,
aby dostała się do niego "obca krew" (obcy materiał genetyczny)
bez zgody starszych6. Dlatego karę również musiał wymierzyć cały
ród, nawet wbrew woli małżonka. Poza tym w czasach przedchrze-
ścijańskich właśnie ród był główną instytucją stanowiącą i egze-
kwującą normy moralne. Partner cudzołożnicy był, jak się wydaje,
karany dlatego, że cudzołóstwo rozumiano jako swego rodzaju
bezprawny zabór mienia rodowego. Wniosek taki można wysnuć
na podstawie słów arabskiego pisarza Ibn Fadlana, który pisał
o Słowianach południowych: "Złodzieja zabijają tak samo, jak za-
bijają cudzołożnika"7. Porównanie różnego rodzaju niedozwolo-
nych stosunków seksualnych do rabunku było zresztą bardzo roz-
powszechnione, nie tylko w słowiańskim kręgu kulturowym.
Gwoli ścisłości należy stwierdzić, że z reguły z rabunkiem porów-
nywano nie cudzołóstwo, ale gwałt. Tak było na przykład w prawie
staronorweskim8 a także w szesnastowiecznej Constitutio Crimi-
nalis Carolina - niemieckim kodeksie prawa karnego i sądowe-
go, który nakazywał ścięcie gwałciciela "tak, jak rozbójnika" (einem
rauber gleich)9. Henryk Łowmiański zwrócił uwagę na fakt, że
zemsta rodowa na cudzołożnikach była poddana pewnej społecznej
kontroli. Użyty bowiem zwrot "publicznie oskarżyli" (publice ar-

5 Bruno z Kwerfurtu, Św. Wojciecha żywot drugi, s. 116, 117.

6 M. Plezia, Z zagadnień pierwotnego prawa małżeńskiego w Polsce, s. 231.

7 Ibn Fadlan, Kitab, s. 105.

8 R. His, Strafrecht, s. 145.

9 Tamże, s. 145; W. Maisel, Poznańskie prawo karne do końca XVI wieku,
s. 252.

132

guitur) świadczy o tym, że wykonanie wyroku było poprzedzeni
czymś w rodzaju procesu, odbywającego się na forum publicznym
zapewne na wiecu. Nie wiadomo jedynie, jak ów proces wygląda
i jak szeroki był zasięg wiecu10. O rozstrzyganiu oskarżeń o cu
dzołóstwo na forum wiecu posiadamy też informację odnośnie di
Rugian. Dokonywano egzekucji przy pomocy ordaliów. Wprawdzłi
Saxo, który przekazał tę informację, nie mówił wprost o wiecu
ale taki wniosek można wysnuć ze słów o astantes - "obecnych
podczas przeprowadzenia sądu Bożego. Nawet jeżeli byli to tyłki
przypadkowi gapie, i tak przeprowadzenie dowodu miało jawn;

chrakter, a więc było poddane pewnej kontroli".

Jan Kanapariusz pisał o tym, że krewni powoływali się n;

"prawo Boże" i "ustawy", gdy ścigali cudzołożnicę12. Miał na myśl
zapewne prawo zwyczajowe, nie wydaje się bowiem, żeby w tyn
okresie funkcjonował w Czechach jakiś zwód prawa pisanego. Od
wołanie się natomiast do "prawa Bożego" (w domyśle - Staregi
Testamentu) jest przejawem charakterystycznej dla całego śre
dniowiecza tendencji, aby uzasadniać normy zwyczajowe argu
mentami biblijnymi, często zresztą wyrwanymi z kontekstu. Moż
na w tym widzieć próbę "sakralizacji" prawa świeckiego.

Z czasem, jak się wydaje, kara śmierci mogła być zastąpion;

innymi, równie okrutnymi karami. Thietmar z Merseburga, opi
sując w swojej kronice obyczaje w Polsce, podał, że .jeśli znale
ziono nierządnicę jakową, obcinano jej srom, by ją w ten szpetn;

i okrutny sposób pokarać, następnie zaś - jeśli godzi się o tyn

10 H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 197.

11 Matrona quedam, a uiro immierens adulterii insimulata, cumpurgand
infamie gracia candenti lamine dexteram obtulisset, subito ferrum, quod ex
ceptura erat, perinde atque innoxie manus contactum fugiens, neglecto pon
derę, sublime se extulit, penduloque motu gradientis femine incessu comitans
cum ante aram iactandum erat, inter religiosam astancium ammiracionen
proprio impulsu humi decidit. Ea res et mulieris infamiom leuacit et uiscen
dum animos religiom proniores efficit, Saxonis Grammatici Gęsta Danorum
ks. 14, s. 579, 580; H. Łowmiański, Początki Polski, t. TV, s. 197.

12 Querunt minis et contumacibus dictis episcopum, qui contra diuinun
fas et legalia iura adulteram nellet, Sw. Wojciecha biskupa i męczennika żywo
pierwszy, s. 29.

mówić - wieszano ów wstydliwy okrawek nad drzwiami domu,
by uderzając w oczy każdego wchodzącego, do opamiętania na
przyszłość go przywiódł oraz ostrożności"13. Być może była to na-
wet forma kwalifikowanej kary śmierci, opisany bowiem zabieg
mógł prowadzić do zgonu z powodu wykrwawienia. Marian Plezia
wysunął w swoim czasie hipotezę o istnieniu także innej kary
o analogicznym charakterze. Chodzi o opisane przez Mistrza Win-
centego ukaranie przez Bolesława Szczodrego niewiernych żon
rycerzy po powrocie z wyprawy na Ruś. Władca mianowicie: "Na-
wet niewiasty, którym mężowie przebaczyli, z tak wielką prześla-
dował potwornością, że nie wzdragał się od przystawiania do ich
piersi szczeniąt, po odtrąceniu niemowląt, nad którymi nawet
wróg się ulitował. Twierdził bowiem, iż tępić, a nie chronić należy
gorszący nierząd"14. Uczony uważał, że fragment ten nie jest tylko
zwrotem retorycznym, mającym uwypuklić okrucieństwo zabójcy
św. Stanisława, ale stanowi odbicie faktu, o którym pamięć prze-
chowała się w środowisku krakowskiego duchowieństwa. Bolesław
z jakiegoś powodu miał przywrócić stosowanie dawnej kary prawa
zwyczajowego dla cudzołożnic. Czyn ten spowodował oburzenie
biskupa krakowskiego, przywiązanego do obyczaju chrześcijań-
skiego, i jego protest. To zaś nałożyło się na rozwijający się wów-
czas w Polsce konflikt społeczny i doprowadziło w końcu do tra-
gicznego finału. Autor podkreślił przy tym, że kara miała
charakter nie tylko hańbiący, ale też prowadziła do okaleczenia
ciała kobiety10. W późniejszym okresie zresztą wycofał się ze swe-

13 Et si quo. meretruc inueniebatur, in genitali suo, turpi poena et misera-
bili, circumcidebatur idque, si sic dici licet, preputium in. foris suspenditur,
ut intrandis oculus in hoc offendens in futuris rebus eo magis sollicitus esset
et prudens. Kronika Thietmara, VIII, 3, s. 583. Kwestię wiarygodności prze-
kazu zdaje się rozstrzygać wyraźnie aprobujący ton, z jakim kronikarz opisuje
tę karę, pomimo jego zdecydowanej niechęci do Polaków.

14 Mulieres quoque, ąuibus marin pepercebant, tanta insectatus est inhu-
manitate, ut ad earum ubera catulos applicare mn fwrruerit infantulis abiec-
tis, ąuibus etiam hostis pepercisset. Astruebat enim extirpari oportere scorto-
rum scandala non foueri. Mistrza Wincentego Kronika, II, 20, s. 56.

10 M. Plezia, Z zagadnień pierwotnego prawa małżeńskiego w Polsce,
s. 230, 232.

134

go pomysłu i twierdził, że omawiany tekst należy wyłącznie di
sfery retoryki16.

Inną, być może pierwotnie uzupełniającą, kategorią kar dl,
cudzołożników były różne kary hańbiące. Na początku XX wieki
w Kaliskiem zapisano na przykład, że winnych ubierano w chc
mata i wędzidła, zaprzęgano ich do wozu, a następnie kazano is
ciągnąć go przez całą wieś. Obecni byli przy tym wszyscy miesz
kańcy. Za wozem szła zdradzona żona, prosząc o darowanie mai
żonkowi kary. Nie wiadomo jednak, czy te prośby były części
rytuału, czy indywidualną inicjatywą kobiety17. W starszej litera
turze pojawiały się też tezy o istnieniu innych kar dla cudzołożnic
Niektórzy badacze, na przykład Bolesław Ulanowski, widzieli re
likty zwyczajowej kary zaprzedania cudzołożnicy i zrodzoneg
z cudzołożnego związku potomstwa w niewolę w postanowieni
statutu synodalnego arcybiskupa Jakuba Świnki z roku 1285, ns
kazującym takie postępowanie z żonami duchownych18. Aleksar
der Brfickner twierdził, że zdradzony mąż miał prawo nie tylk
zabić, ale również okaleczyć żonę, odcinając jej na przykład nos1

B. Cudzołóstwo
we wczesnośredniowiecznym polskim prawie świeckim

W drugiej połowie X wieku powstało scentralizowane państw
Polan, które stopniowo objęło także inne ziemie polskie. Momei
tem przełomowym w tym procesie było przyjęcie w roku 96
chrztu przez Mieszka I. Z punktu widzenia tej pracy tworzeni
się struktur państwowych było o tyle istotne, że wymiar spr;

wiedliwości, spoczywający dotąd głównie w rękach samych pi
szkodowanych i/lub ich rodów, został przejęty przez urzędnikó

16 Mistrz Wincenty zw. Kadłubkiem, Kronika Polska, s. 76, przypis 125.

17 W. Sobisiak, Ludowe zwyczaje prawne, s. 222.

18 B. Ulanowski, O pokucie publicznej w Polsce, s. 144; P. Dąbkowst
Prawo prywatne polskie, t. I, s. 117; W. Wójcik, Prawo celibatu, s. 72; KD\
t. I, nr 551, s. 512.

19 A. Briickner, Dzieje kultury polskiej, t. I, s. 115.

władcy lub przez niego samego20. Przykładem tej tendencji mo-
głaby być na przykład domniemana akcja Bolesława Szczodrego,
który miał wymierzać kary żonom rycerzy wbrew woli tych ostat-
nich, tak, jak krewni męża cudzołożnicy z pierwszego Źywotu św.
Wojciecha. Ważniejsze było jednak przyjęcie chrześcijaństwa jako
religii państwowej. W myśl ówczesnych poglądów władca mógł,
a nawet powinien kierować się wskazaną przez św. Augustyna
zasadą compelle intrare (zmuszaj do wstępowania [do Kościoła])21.
Wszyscy bowiem poddani chrześcijańskiego monarchy - z wy-
jątkiem Żydów - powinni czcić tego samego Boga, co on, dlatego
tylko, że znajdują się pod jego panowaniem. Ta "administracyjna
koncepcja religii", jak ją nazwał Andre Yauchez, legitymizowała
stosowanie przemocy w nawracaniu pogan, a później w zachowa-
niu czystości wiary22.

Wszystko wskazuje na to, że pierwsi polscy władcy chrześci-
jańscy, a zwłaszcza Bolesław Chrobry, chętnie uciekali się do ta-
kich metod: "W państwie jej [Ody] małżonka panuje dużo różnych
zwyczajów, a choć są one straszne, to jednak niekiedy zasługują
na pochwałę. [...] Jeśli ktoś spośród tego ludu ośmieli się uwieść
cudzą żonę albo uprawiać rozpustę (fornicari), spotyka go natych-
miast następująca kara: prowadzi się go na most targowy i przy-
mocowuje doń wbijając gwóźdź poprzez mosznę z jądrami. Nastę-
pnie umieszcza się obok ostry nóż i pozostawia mu się trudny
wybór: albo tam umrzeć, albo odciąć ową część ciała. Jeżeli stwier-
dzono, że ktoś jadł po siedemdziesiątnicy mięso, karano go surowo
przez wyłamanie zębów. Prawo Boże bowiem, świeżo w tym kraju
wprowadzone, większej nabiera mocy przez taki przymus, niż
przez post wprowadzony przez biskupów"23. Część historyków

20 A. Yetulani, Przemiany w urządzeniach i życiu prawnym społeczeństwa
w początkach państwa polskiego, s. 182, 183.

21 W zasadzie wywodzącą się z ewangelicznej przypowieści o uczcie, Łk
14, 23.

22 A. Vauchez, Duchowość średniowiecza, s. 11.

23 In huius sponsi regno multae sunt consuetudines uariae; et quamvis
dirae, tamen sunt interdum laudabiles. [...] Si quis in hoc alienis abuti
uxoribus
vel sic fornicari presumit, hanc uindictae subsequentis poenam protinus sentit.

136

uważa, że pierwsza z opisanych kar stanowiła relikt czasów po-
gańskich, a połączenie jej ze sprawą nieprzestrzegania postów jest
wyłącznie kwestią przypadku24. Jednak obie informacje Thietma-
ra wydają się spójną całością. Poza tym, jak już wspomniałem,
fornicatio nie stanowiła w czasach pogańskich żadnego przestę-
pstwa. Nie wydaje się możliwe w ciągu zaledwie około trzydziestu
lat tak dalekie zaawansowanie chrystianizacji społeczeństwa, by
kara za łamanie nowej normy moralnej (i to wyjątkowo drastycz-
na!) zdążyła przyjąć się w prawie zwyczajowym. Poza tym sama
idea ustanowienia drakońskich państwowych restrykcji za nie-
przestrzeganie świeżo wprowadzonych chrześcijańskich norm mo-
ralnych była szeroko wówczas rozpowszechniona także w krajach
słowiańskich25. Z drugiej strony, wyrafinowany sposób wykony-
wania kary mimo wszystko bardziej kojarzy się z prawem zwy-
czajowym. Zdaje się tu zachodzić analogia z odcięciem sromu lub
przystawianiem szczeniąt do piersi jako karami za zdradę mał-
żeńską. Jak sądzę, prawda leży gdzieś pośrodku. Sama kara miała
genezę jeszcze pogańską, jako jedna z form ogólnej zasady karania
za przestępstwa seksualne, polegającej na okaleczeniu organów
płciowych. Nie wiadomo, za jaki rodzaj stosunków wymierzano ja
pierwotnie. Prawdopodobnie początkowo stosowano ją do karanie
mężczyzn, schwytanych na współżyciu z kobietą zamężną (nasu
wa się analogia z obcinaniem ręki złodziejowi)26. Ta funkcja kar^
pozostała zresztą i później, można bowiem w ten sposób interpre
tować słowa Thietmara o uwodzeniu cudzych żon (alienis abut

In pontem mercati is ductus per follem testiculi clavo affigitur et nouaculi
prope posita hic moriendi sive de hiis absolvendi dwa. eleccio sibi datur. E
quicumque post LXX. carnem manducasse invenitur, abcisis dentibus gramie.
punitur. Lex namque dwina in hiis regionibus noviter exorta potestate tai
melibus quam ieiunio ab episcopis instituto corroborantur. Kronika Thietmc
ra, VIII, 2, s. 581, 583. Wspomniany "most targowy" znajdował się, wedłu
Jacka Banaszkiewicza, w centrum pola wiecowego.

24 Na przykład H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 198.

25 Por. na przykład czeskie dekrety Brzetysława, które zresztą dzieli o
formalnej chrystianizacji kraju znacznie dłuższy okres niż działania Chrobreg

26 Być może mężczyzn niewolnych, jak to było przewidziane w niektóyc
plemiennych prawach frankijskich, R. His, Das Strafrecht des deutschen Mi
telalters, cz. 2, Die einzelnen Yerbrechen, s. 141. "Intelektualną" odmiar

uxoribus). Mogła to być, jak w niektórych prawach frankijskich,
kara dla mężczyzn niewolnych. Po przyjęciu chrześcijaństwa wy-
korzystano zakorzenioną w tradycji karę do wpojenia społeczeń-
stwu zasad moralności, związanej z nową religią. Stała się ona
ogólną karą za niedozwolone kontakty seksualne mężczyzny27. Po-
równując omawiane przepisy Chrobrego z analogicznymi czeskimi
dekretami Brzetysława, zauważyć można nieobecność postano-
wień na temat wielożeństwa28. Nie wiadomo, czy luka ta wynika
z niewiedzy kronikarza, z braku jego zainteresowania tego typu
kwestią (na terenie Niemiec to zagadnienie nie stanowiło proble-
mu) czy w ogóle takich postanowień nie było. Nie można wyklu-
czyć żadnej z tych możliwości. W przeciwieństwie do czeskich
ustaw, wydanych na piśmie i zachowanych w pełnym brzmieniu,
polskie znane są jedynie z przekazu osoby obcej, w zasadzie nie-
chętnie nastawionej wobec Polski i zainteresowanej informacjami
o stosunkach tu panujących tylko o tyle, o ile potwierdziły one
poglądy autora. Wiadomo też skądinąd, że na ziemiach polskich
(podobnie jak na Rusi) wielożeństwo nie było zbyt rozpowszechnione.
Władca mógł więc nie uznać za konieczne wydania stosownego po-
stanowienia, tym bardziej, że sam podchodził do kościelnych norm
małżeńskich w sposób dość liberalny.

Z końcem pierwszego państwa piastowskiego informacje o prze-
stępstwach seksualnych praktycznie znikają ze źródeł na około
dwieście lat. Jest to zresztą okres ogólnego braku źródeł pisa-
nych do dziejów polskiego prawa karnego. Nieliczne wzmianki

takiego sposobu myślenia ukazuje jeden z trzynastowiecznych zbiorów prawa
angielskiego, który tak wyjaśniał sposób karania gwałcicieli: [...] membrum
amittat, et ideo corruptor puniatur in eo in quo deliquit; oculos igitur amittat
propter aspectum decoris, quo uirginem concupwit, amittat et testiculos, qui
calorem stupri induxerunt, P. Browe, Żur Geschichte der Entmannung, s. 76,
przypis 89.

27 Można dodać, że M. Plezia odniósł cały opis do cudzołóstwa w ścisłym
tego słowa znaczeniu i traktował go jako przykład rozszerzenia pod wpływem
Kościoła odpowiedzialności za nie na mężczyznę, Z zagadnień pierwotnego
prawa małżeńskiego w Polsce, s. 231.

28 Por. V. Vanecek, Novy text (varianta) dekretu Bretislauoyych z r. 1039,
s. 131-135.

138

pojawiają się jedynie w dokumentach, żaden z nich jednak nie
przynosi informacji o karaniu wystąpień przeciw ładowi seksu-
alnemu. Relacja Mistrza Wincentego dotycząca biskupa Stani-
sława jest w zasadzie ostatnią znaną polską wzmianką źródłową:

mogącą odnosić się do karania cudzołóstwa jako przestępstwa pra-
wa zwyczajowego. Z czasem czyn ten był zapewne traktowana
- zgodnie z nauczaniem Kościoła - wyłącznie jako wykrocze-
nie przeciw zasadom religii, wymagające zadośćuczynienia reli-
gijnego (pokuty), a nie kary w świeckim tego słowa znaczeniu
Nie ulega wątpliwości, że cały czas wielu porywczych mężów
karało swoje niewierne żony i ich kochanków, zwłaszcza złapa
nych na gorącym uczynku. Tak na przykład z powodu oskarźei
o cudzołóstwo, zresztą niesłusznych, kazał udusić swoją drugi
żonę Ludmiłę książę mazowiecki Siemowit III29. Takie postępo
wanie zyskiwało akceptację przynajmniej części ich otoczenia
Nie można go jednak traktować w kategoriach jakiegoś systeim
prawnego, zwłaszcza że nie były w nie zaangażowane instytu
cjonalnie organa władzy.

C. Cudzołóstwo w prawie miast polskich

Z biegiem czasu cudzołóstwo przestało być przestępstwem po]
skiego prawa zwyczajowego, z którego potem wykształciło się prą
wo ziemskie. Nie oznaczało to jednak jego zniknięcia z polskieg
świeckiego prawa karnego. Cudzołóstwo bowiem było karan
przez prawa miejskie. Nadano mu jednak nową argumentacj
o charakterze religijnym. Glosa do wywodzącej się ze zwyczaje
wego prawa saskiego kolekcji, znanej jako Zwierciadło Sasku
odwoływała się do prawa naturalnego, określając cudzołóstwo JE
ko przestępstwo przeciw Bogu i dziesięciorgu przykazaniom30. P(
dobnie na prawo Boże (a dokładnie Stary Testament) powoływał
się w uzasadnieniu karania cudzołożników Prawo Starochelmir

29 Kronika Jana 2 Czarnkowa, s. 693.

30 W. Maisel, Poznańskie prawo karne do końca XVI wieku, s. 256.

skie (tak zwane Das alte Kulm)31. Nie było to zresztą nic nowego
- przypomnijmy na przykład krewnych cudzołożnicy z Żywotów
św. Wojciecha.

Cudzołóstwo w prawie miejskim było przestępstwem zarówno
mężczyzny, jak i kobiety. Źródła nie są jasne co do tego, czy prze-
stępstwem było tylko ad.ulte.rium duplex (obie strony są małżonka-
mi), czy także adulterium simplex (jedna strona jest stanu wolne-
go). Zasadniczo nie negowano kościelnego prawa do sądzenia
cudzołóstwa. Doprowadziło to do uznania go za przestępstwo mixti
fori - sądzone zarówno przez sądy kościelne, jak i świeckie. Pra-
wo Starochelmińskie tłumaczyło to w ten sposób: "To jest sprawa
o małżeństwo, zatem powinni ją sądzić sędziowie duchowni, a skoro
idzie o życie, to powinni ją sądzić sędziowie świeccy"32. Poznańska
księga prawa magdeburskiego sugerowała, że w zasadzie cudzołó-
stwo powinny sądzić sądy kościelne, a świeckie tylko wówczas, jeśli
będzie tego chciał oskarżyciel33. Zwierciadło Saskie, stanowiące
podstawę większości praw miejskich jednoznacznie gosiło, że nie-
wiernego małżonka (bez określania jego płci), schwytanego na go-
rącym uczynku, należy karać ścięciem34. Tę samą karę przewidy-
wało Prawo Starochelmińskie, przy czym odnośny przepis został
niemal dosłownie przejęty ze Starego Testamentu35. Nawiasem mó-
wiąc, przyjęcie w niemal niezmienionej formie przepisów prawnych,

31 "To są słowa, które sam Bóg Wszechmogący mówił do Mojżesza na
Górze Synaj. I z tych słów zostały uczynione wszystkie sądy, oba, duchowne
i świeckie", PS 1584 (1394), ks. V, art. 23, s. 138.

32 Tamże, s. 139.

33 PKPM, ks. II, art. 46, s. 71.

34 Der den mań [...] wib oder magt notiget, oder vride brichtet, oder die
in uberhurunge begriffen wirt, den sal mań die houbete abslan. Der Sachsen-
spiegel (Landrecht) nach der altesten Leipziger Handschrift, ks. 2, art. 13,
par. 5, s. 58. Mariella Rummel nie uważa tego za oczywiste. Sądzi, że w tym
okresie za cudzołóstwo uważano tylko pozamałżeńskie stosunki kobiety, dla-
tego Zwierciadło Saskie nie precyzuje płci. Przyznaje jednak, że przepis moż-
na było interpretować w różny sposób. Z czasem interpretacja szła w stronę
karania obu małżonków, co wynikało ze zmiany celu karania za cudzołóstwo:

z obrony naruszonego honoru i godności na obronę pokoju publicznego, Die
rechtiiche Stellung der Frau im Sachsenspiegel-Landrecht, s. 196-198.

35 PS, ks. V, art. 23, s. 139; por. Pwt, 22, 22.

140

powstałych kilka tysięcy lat wcześniej, w całkiem innych realiach,
jest zdumiewającym fenomenem kulturowym. Warto jednak przy-
pomnieć opinię Fritza Kerna, który, wypowiadając się na temat
średniowiecznego prawa pisanego, podkreślał całkiem odmienne od
dzisiejszego podejście ludzi średniowiecznych do norm prawnych -
często nie traktowali ich oni dosłownie. Twierdził on, że twórcy ów-
czesnych zbiorów prawnych wielokrotnie świadomie wprowadzali do
nich normy drastyczne, wiedząc, że nie mają one szans na zasto-
sowanie w praktyce. Miały to być jedynie maksymy, służące świado-
mości prawnej przez swój głęboki sens36. Wydaje się prawdopodobne,
że tak właśnie podchodzono do owych norm starotestamentowych.

Jeden z ortyli mageburskich wyjaśniał, że, nawet jeśli schwy-
tano cudzołożników na gorącym uczynku, przestępstwo należy im
dowieść samosiódm. Oskarżenie nie poparte dowodami świadków
nie mogło być podstawą do ukarania podejrzanego37. Glosa dawałe
prawo wykonania kary zdradzonemu mężowi, o ile cudzołożnike
nie udało się od razu ująć i postawić przed sądem. Nie była t(
jednak pozostałość prawa zwyczajowego, ale efekt erudycji prą
wnej glosatora, powołującego się na Lex lulia de adulteriis. Inn;

glosa, już bez podawania źródła, pozwalała mężowi zabić lub żrą
nić człowieka, spotkanego z żoną tego pierwszego w jego lub je
domu. Mógł to także zrobić w innym miejscu, o ile przedten
w obecności trzech świadków zakazał mu zbliżać się do żony^
Widać tu wyraźne dążenie do ograniczenia praw kobiety i prób
narzucenia jej doboru znajomych. Zarazem jednak prawo męż
do oskarżania żony było ograniczone kilkoma warunkami. Małże
nek tracił je, o ile sam był cudzołożnikiem lub trzymał w dom
konkubinę. Poza tym prawo magdeburskie (Weichbild) wprowi

36 F. Kem, Recht und Yerfassung im Mittelalter, s. 16, przypis l.

37 PKPM, ks. II, art. 50, s. 72; por. Najstarsze staropolskie tłumaczeń

ortyli magdeburskich, cz. II, art. 168, s. 230, 231.

38 M. Jaskier, luris prouincialis alias quod Speculum Saxonum vul{
nuncupatur libri tres, ks. I, art. 37, glosa, f. 26v; ks. III, art. l, glosa, f.
10]
Według B. Groickiego, "na miejscach poświęconych nie bywa podejźrzen
o cudzołóstwo". Zaznaczył on również, że "na krewnego, na księdza, na mi
cha nie jest podejźrzenie cudzołóstwa", Porządek sądów i spraw miejski
prawa magdeburskiego w koronie Królestwa Polskiego, s. 208.

dzało sankcję w postaci odebrania praw do posagu żony, niesłusz-
nie oskarżonej o cudzołóstwo39.

Fakt, iż śmiercią grożono tylko potencjalnemu kochankowi,
świadczy o przemianie, jaka dokonała się od czasów pogańskich.
Oto głównym winowajcą stał się mężczyzna, nie kobieta. Ona była
tylko współsprawczynią, którą należało karać, o ile doszło do
grzesznego aktu, całą zaś winę za doprowadzenie do cudzołóstwa
ponosił on. Idea, aby surowiej karać cudzołożnika niż cudzołożni-
cę, rozwinęła się u pisarzy kościelnych od przełomu XIII i XIV
wieku. Inna sprawa, że w znacznej mierze takie ujęcie problemu
stanowiło przejaw średniowiecznej mizoginii, co dobitnie wyraził
Wilhelm z Pagula: "Dlaczego mąż powinien być surowiej karany
za cudzołóstwo, niż żona? Dlatego, że jest głową kobiety i powinien
rządzić żoną"40. Późnym przejawem tej samej tendencji był pogląd
Bartłomieja Groickiego z połowy XVI wieku, że cudzołożnika na-
leży karać ścięciem, a cudzołożnicę chłostą. Autor ten stwierdził
jednak zarazem, że: "Teraz te rzeczy barzo się zabieżały, że nikogo
o to nie karzą". W innym miejscu wymienił jako stosowane w pra-
wie miejskim kary pieniężne z zamianą na karę głodzenia i rele-
gacji dla ubogich, przy czym podkreślał panującą w tej materii
dowolność ("wedle uznania przełożonych karzą")41. Poglądy Groic-
kiego miały uzasadnienie w praktyce sądowej późnego średnio-
wiecza. Zaostrzenie kar wymierzanych za cudzołóstwo miało miej-
sce dopiero w drugiej połowie XVI wieku, prawdopodobnie pod
wpływem reformacji42. Należy jednak zwrócić uwagę na pojawia-
jącą się w XV wieku rozbieżność między praktyką sądów polskich
i zachodnioeuropejskich. W Polsce utrzymywało się surowsze ka-
ranie mężczyzny, na Zachodzie powrócono do zasady wymierzania

39 M. Jaskier, luris municipalis Maydeburgensis liber uulgo Weichbild
nuncupatus, art. 22, f. 23v.

40 Ara vir sit grayius puniendus pro adulterio quam wcor? Dic quod sic,
quia vir est caput mulieris et debet umrem regere, J. Brundage, Law, Sex
and Christian Society, s. 462, przypis 227.

41 B. Groicki, Artykuły prawa majdeburskiego. Postępek sądów okoto ka-
rania na gardle. Ustawa place] u sadów, s. 47; B. Groicki, Porządek sądów,
s. 206.

42 W. Maisel, Poznańskie prawo karne, s. 257.

142

cięższej kary kobiecie43. Żadne ze źródeł (poza Groickim) nie prze-
widywało wygnania cudzołożników. Tymczasem krakowska czter-
nastowieczna księga proskrypcji przynosi przykłady stosowania
właśnie tej kary.

D. Cudzołóstwo w polskim prawie kościelnym

Ustawodawstwo polskiego Kościoła średniowiecznego nie zaj-
mowało się bliżej cudzołóstwem. Zadowalano się postanowieniami
powszechnego prawa kanonicznego w tej dziedzinie. Wyjątkiem
były wydane w roku 1402 statuty diecezjalne biskupa kujawskiego
Mikołaja Kurowskiego. Biskup zakazywał w nich uczęszczania na
mszę cudzołożnikom świeckim i duchownym oraz osobom udzie-
lającym im domostwa44. Pewnym przyczynkiem do uregulowań
prawnych polskiego Kościoła w kwestii cudzołóstwa jest tekst:

zamieszczony w pochodzącym z przełomu XF/ i XV wieku formu-
larzu biskupa krakowskiego Piotra Wysza. Znalazła się tam for-
muła udzielenia dyspensy na zawarcie powtórnego małżeństwe
zabójcy własnej żony, co zgodnie z prawem kanonicznym normal
nie było zabronione. Powodem dla udzielenia takiej dyspensy był
według tej formuły, fakt znalezienia przez męża swojej żony w łóż
ku, cudzołożącej z duchownym. Małżonek pobił ją tak dotkliwie
że po trzech dniach wyzionęła ducha45. Bolesław Ulanowski twier
dził (nie podając jednak żadnych dowodów), że formuły z teg
zbioru nie zostały, jak to często robiono, przepisane z analogie?
nych dzieł obcych, ale pochodzą z niewielkimi wyjątkami z prą
ktyki sądowej samego biskupa Wysza46. Nawet jeżeli wspomnian
formuła należy do owych wyjątków, wybranie właśnie jej jak
przykładu i tak jest znamienne. Widać, że przynajmniej część po

43 Na przykład grzywna dla niego, chłosta dla niej, por. J. Brundage, Lai
Sex and Christian Society, s. 520.

44 J. Sawicki, Concilia Poloniae, t. V: Synody archidiecezji gnieźnieński
i ich statuty, a. 13.

45 Fomulae ad ius canonicum spectantes, ex actis Petri Wysz, episco
Cracoviensis (1392-1412), maxima parte depromptae, s. 351.

46 Tamże, s. 267.

skiego duchowieństwa z pewnym zrozumieniem odnosiła się do
uczuć zdradzonych mężów, pchających ich do zbrodni. Poza tym
wspomniana formuła mogła mieć wpływ na praktykę sądową jako
precedens. \y zbadanym przeze mnie materiale źródłowym z ksiąg
sądowych n^e znalazły się żadne przypadki tego rodzaju, nie moż-
na więc stwierdzić, czy zależności takie w istocie miały miejsce.

E. Motyw cudzołóstwa
w polskich kronikach średniowiecznych

Autorzy polskich kronik średniowiecznych poświęcali niewiele
miejsca zyci^ seksualnemu opisywanych postaci. Przytoczyli jednak
kilka zarzutów o cudzołóstwo, skierowanych pod adresem przed-
stawicieli dynastii. Spośród książąt dzielnicowych o cudzołóstwo
był oskarżany na przykład Bolesław Rogatka (Łysy). Ten wnuk
Henryka Brodatego cieszył się bodaj najgorszą opinią wśród pol-
skich książąt tamtego okresu. Toczył niezliczone wojny z innymi
książętami, w trakcie których dopuszczał się szeregu okrucieństw,
nie grzesząc zresztą samemu odwagą, otaczał się gromadą rycerzy-
-rabusiów, głównie Niemców, doprowadził do utraty na rzecz Bran-
denburgii ziemi lubuskiej, uwięził biskupa wrocławskiego Toma-
sza, nie przejmując się klątwą. Poza tym zaś "wziął sobie nałożnicę,
z którą miał syna imieniem Jarosław i bez której z powodu jej czarów
nie wyobrażał sobie życia. Po jego śmierci [...] w Polsce zaślubiła
drugiego m^za, chociaż pierwszy jeszcze żył. Mówili o niej wiele
odrażających rzeczy. Nic dziwnego, jeśli taka była, skoro wcześniej
trudniła się czarami, cudzołóstwami i wieloma innymi grzechami,
na sposób najgorszych kobiet, które nieraz są gorsze od diabła"47.
Jest to zresztą jedyny przypadek na gruncie polskiego kronikar-

Pellex a^item ex qua laroslaum nomine spurium susceperat et sine quo.
propter incantaciones su"s vivere non sperabat, post obitum eius, irrequisito
prima manto, a quo male dive.rte.rat, in Polonia nupsit a/tero viro, adhuc
pnmo uwente, de qua detestanda plurima narrabantur; nęć mirum, si talis
fuit, que pride^ iym incantacionibus, iam adulteriis et peccatis aliis plurimis
se involverat, morę. pessimarum mulierum, que nonnu.qu.am dyabolo sunt pe-
iores. Kronika książąt polskich, 23, s. 496, 497.

144

stwa obwinienia kobiety o użycie czarów dla utrzymania względów
mężczyzny. Charakterystyczne jest pojawienie się go właśnie na
Śląsku, gdzie wiara w czarownictwo upowszechniła się w póź-
niejszym średniowieczu wraz z wpływami zachodnimi. Znamienne,
że głównym "czarnym charakterem" nie jest w tym fragmencie
odsądzany gdzie indziej od czci i wiary książę. Kobieta okazuje się
jeszcze gorsza. Wzmianka o konkubinie Bolesława Łysego pojawiła
się i u innych kronikarzy, jednak z mniejszą liczbą szczegółów48.
Nieco dziwi brak oskarżeń księcia, skłonnego przecież do przemocy;

o gwałcenie kobiet w czasie jego licznych wojen. Nie wiadomo, czym
to wyjaśnić.

O ostatnim z Piastów na tronie polskim, Kazimierzu III Wiel-
kim, Długosz stwierdził, że jego rządy prawie nie uchybiały ide-
ałowi sprawiedliwego władcy49. Owo "prawie" dotyczy właśnie ży-
cia seksualnego monarchy. W zasadzie wszystkie informacje, jakie
posiadamy na ten temat, pochodzą właśnie od Długosza. We
wcześniejszej Kronice krakowskiej jedyną wzmiankę zawiera frag-
ment charakterystyki władcy: "A chociaż w sobie był lubieżny;

jako mąż wysokiego rodu i hojnie przez naturę wyposażony, du-
chownych jednak, o których wiedział, iż są czyści w życiu i mowie
bardzo lubił [...]"50. Niemal dosłownie powtórzył to później w ana-
logicznej charakterystyce Jan Długosz51. Autor Kroniki książąt
polskich wyraził się: "I chociaż, jak twierdzą, był skłonny do roz-
pusty i zabaw, nie pozostawił jednak dziedzica płci męskiej"52
Długosz obszernie opisał przygody miłosne Kazimierza. Władca

48 Na przykład charakterystyka Rogatki u Długosza: "Skłonny do prze
mocy wobec własnych i obcych ludzi, był opętany aż do śmierci ohydną mi
łością nałożnicy", Annales, ks. VII, rok 1278, s. 201.

49 Tamże, ks. IX, rok 1370, s. 350.

00 Et licet in se ipso lubricus fuerit, utpote vir eleganter natus et
naturalitel
optime institutus, clericos tamen, quos sciebat esse castos et bonae conuersa
tionis nimium diiigebat [...], Kronika Jana z Czarnkowa (część Kroniki kra
kowskiej została błędnie zidentyfikowana przez wydawcę jako pierwszy róż
dział pracy Janka z Czarnkowa), s. 624.

51 J. Długosz, Annales, ks. IX, rok 1370, s. 350.

32 Et quamvis, sicut fertur, alias fuerit incontinens et voluptuosus, nor
tamen reliquit heredes masculini sexus. Kronika książąt polskich, 36, s. 543

pod wpływem pomyślności miał popaść w "zgubną rozpustę i po-
pędliwość" (incontinencie impaciencmque pestes). "Jawnie i prywat-
nie" zabawiał się z tłumami (greges) nałożnic, które rezydowały
w Opocznie, Czchowie, Rrzeczowie i innych miejscowościach. Od
grzesznego życia nie zdołały go odwieść upomnienia możnych i bi-
skupów, a nawet wysłany na ich prośbę list papieża Klemensa VI
(skądinąd nieznany). Kiedy do tego doszły jeszcze ataki na dobra
kościelne, biskup krakowski Bodzęta poczuł się zmuszony do ob-
łożenia króla karami kościelnymi. Do ich wykonania wysłany zo-
stał wikary kościelny krakowski Marcin Baryczka. Nie wypełnił
on jednak swej misji, gdyż z królewskiego polecenia został uto-
piony w Wiśle przez dworzanina, niejakiego Kochana. W tym frag-
mencie Roczników wychwalany z racji swej działalności publicznej
Kazimierz występuje bez mała jako drugi Bolesław Szczodry, god-
ny najwyższego potępienia. Nie bez satysfakcji Długosz zakończył
wywód o sprawie Baryczki stwierdzeniem, że za taką zbrodnię
władca został słusznie pokarany wygaśnięciem rodu53. Los Szczo-
drego nie spotkał go dlatego, że odbył pokutę. Z tego wszystkiego
źródłowo potwierdzony jest jedynie fakt utopienia Marcina Bary-
czki. Motywy zbrodni zdają się jednak wymysłem Długosza. Kro-
nika krakowska bowiem opisała to zdarzenie następująco: "[...]
zdarzyło się, że za podszeptem diabła, niejaki Marcin Baryczka,
wikariusz katedry krakowskiej, został przed królem fałszywie
oskarżony przez jego przybocznych, w dzień św. Łukasza uwię-
ziono go, a następnej nocy utopiono w rzece Wiśle, bez żadnej
przyczyny, zupełnie niewinnego. Odtąd, niestety, wszelka pomy-
ślność opuściła króla [...]"54. Główna idea tego przekazu jest zre-
sztą analogiczna jak u późniejszego kronikarza: kres powodzenia
Kazimierza i w konsekwencji koniec rządów Piastów w Polsce by-
ły karą za przestępstwo króla. Nie ma tu jednak żadnych impli-

53 J. Długosz, Annales, ks. IX, rok 1349, s. 255, 256.

54 [...] diabolo suggerente, quidam Martinus dictus Baryczka vicarius ec-
clesiae Cracoviensis apud regem falso accusatus per satellites ejus in die Lucae
capitur et nocte se.que.nti in fiumine Wyslae submergitur inn.oce.ns sine causa.
Heu deinceps tota prosperitas ab ipso rege discessit. Kronika Jana z Czarn-
kowa, s. 629, 630.

146

kacji seksualnych. Winą władcy było dopuszczenie do śmierci nie-
winnego człowieka. Powiązanie kresu dynastii ze złamaniem norm
życia seksualnego dokonało się dopiero pod piórem Długosza. W wy-
padku określenia miejsc pobytu królewskich kochanek mamy być
może do czynienia z przekazem jakiejś lokalnej tradycji ustnej.
Informacja o licznych nałożnicach Kazimierza, który "dla zaspo-
kojenia żądzy trzymał w wielu miejscowościach i w wielu dworach
mnóstwo kobiet lekkich obyczajów, zebranych z różnych miejsco-
wości" i oddalił swoją "bogobojną i pobożną" żonę Adelajdę, została
przez Długosza jeszcze raz powtórzona pod rokiem 1356, w siedem
lat po incydencie z Baryczka55. Następnie opisane zostały romanse
króla z czeską mieszczanką, wdową po praskim rajcy, Rokiczaną
dla której oddalił swoją żonę Adelajdę, a następnie z Żydówkę
Esterą. Adelajda została wysłana przez króla do zamku w Żar
nowcu, skąd na jej życzenie zabrał ją do siebie ojciec, landgra
Hesji Henryk. Kazimierz podjął wysiłki w celu unieważnieni;

związku z nią, nie uwieńczone jednak powodzeniem. Rokiczan
poznał w Pradze i przywiózł stamtąd do Polski, gdzie wzięli ślul
wobec opata tynieckiego, przebranego za biskupa. Z kolei wedłu
Spominków o Ciołkach, rodzinnej kroniki tego rodu, Kazimier
i Rokiczaną wzięli ślub już w Pradze56. Akta śledztwa, prowadzę
nego przez Stolicę Apostolską w sprawie anulowania małżeństw
króla z Adelajdą, wymieniają jednak opata tynieckiego Jana jat
błogosławiącego jego następny związek. To potwierdza wersję Dłi
gosza57. Oczywiście związek z Rokiczaną był całkowicie bezpra^
ny, Kazimierz stał się de facto bigamistą. Znamienna jest postav
opata, spełniającego zachcianki władcy, nawet stojące w jaskraw
sprzeczności z prawem kościelnym. Długosz, jedyny autor rela'
o tych wydarzeniach, nieco osobliwie wyjaśnił powód ostateczne
zerwania przez Kazimierza z Czeszką. Mianowicie miał się c
wiedzieć od jednego z pokojowców, że królewska kochanka i
świerzb i jest łysa. Nie wierząc mu, sprawdził to osobiście i, ]

55 J. Długosz, Annales, ks. IX, rok 1356, s. 283, 284.

56 Spominki o Ciołkach, a. 269.

57 J. Wyrozumski, Kazimierz Wielki, s. 212.

twierdziwszy zarzuty, natychmiast ją usunął58. W rzeczywistości
król prawdopodobnie pozbył się nałożnicy, kiedy dowiedział się
o jej domniemanej szpiegowskiej działalności na rzecz cesarza Ka-
rola IV Luksemburskiego. Nie wiadomo, czy zarzuty "dermatolo-
giczne" są wymysłem Długosza, nie wiedzącego najwyraźniej
o kontaktach Rokiczany z cesarzem, czy też przekazem jakiejś
przetrwałej do jego czasów plotki. Następna kochanka Kazimierza
budziła szczególne oburzenie kronikarza. Skandaliczne były, we-
dług niego, rzekome konsekwencje związku z Esterą: nadanie
Żydom przywilejów, których "cuchnący odór trwa aż do dnia dzi-
siejszego" i "które ciężko obrażają Majestat Boży". Król miał ja-
koby z Esterą dwóch synów i dwie córki. Te ostatnie pozwolił
ponoć wychować w religii żydowskiej, co Długosz uznał za "rzecz
wyjątkowo ohydną i godną potępienia" (.abhominabile et execran-
dum)09. Trzeba jednak przyznać, że dziejopis nie posunął się do
oskarżenia króla o sodomię, jakkolwiek w myśl niektórych ów-
czesnych koncepcji na temat stosunków chrześcijan z Żydami by-
łoby to uprawnione60. W przeciwieństwie do historycznej Rokicza-
ny, postać Estery jest najprawdopodobniej produktem fantazji
kronikarza. Jej istnienie nie zostało w każdym razie potwierdzone
źródłowo. Za próbę ukazania króla w nieco bardziej pozytywnym
świetle można uznać informację o tym, że jego kolejny ślub, tym
razem z Jadwigą żagańską, odbył się na wieść o śmierci Adelaj-
dy61. W rzeczywistości ostatnia legalna żona Kazimierza jeszcze
wówczas żyła (nawet przeżyła o rok swego małżonka).

F. Motyw cudzołóstwa
w polskiej kulturze średniowiecznej

Motyw niewiernej żony cieszył się sporą popularnością w śre-
dniowiecznej kulturze, tak kościelnej, jak świeckiej, czerpiąc po-

08 J. Długosz, Annales, ks. IX, rok 1356, s. 269.

59 Tamże, s. 285.

60 Por. W. Johansson, W. A. Percy, Homosexuality, s. 158.

61 J. Długosz, Annales, t. IX, rok 1357, s. 287.

148

żywkę z teorii o kobiecej niestałości i skłonności do rozwiązłości.
pojawił się on również w jedynym zachowanym polskim utworze
z kręgu epiki rycerskiej - opowieści o Walterze Udałym. Dzieło
to powstało, według Gerarda Labudy, na dworze księcia Henryka
sandomierskiego albo Kazimierza Sprawiedliwego. Była to za-
awansowana przeróbka eposu rycerskiego, popularnego w różnych
wersjach na Zachodzie od IX wieku62. Główny bohater polskiej
wersji był panem na Tyńcu. W młodości przebywał na dworze
króla Franków, gdzie poznał i pokochał jego córkę Helgundę.
Nocnymi śpiewami pod jej oknem rozbudził jej miłość do siebie,
po czym oboje udali się do Polski. Po drodze jednak Walter mu-
siał walczyć z królewiczem alemańskim, konkurującym z nim
o rękę Helgundy. Wróciwszy do domu, pojmał i uwięził w swoim
zamku Wisława, księcia wiślickiego, który w czasie jego nieobe-
cności wyrządził jakieś krzywdy jego bliskim. Następnie wyjechał
na długotrwałą wyprawę wojenną. Po dwóch latach nieobecności
męża, pod wpływem swojej powiernicy, znudzona Helgunda uwol-
niła więzionego Wisława i, zachwycona jego urodą, została jego
kochanką. Wkrótce potem powrócił do domu Walter. Podstępnie
zwabiony przez niewierną żonę do zamku wiślickiego, został tam
uwięziony przez księcia. Ten, aby bardziej udręczyć rycerza, przy-
kuł go do ściany w sali jadalnej, do której kazał wstawić łoże.
Na tym łożu oddawał się wieczorami zabawom miłosnym z Hel-
gunda. Klucz oddał pod straż swojej wyjątkowo brzydkiej sio-
strze. Ta zawarła jednak umowę z Walterem, że uwolni go w za-
mian za poślubienie jej. Uwolniony Walter pozostał w sali, udając
przykutego, za plecami zaś ukrył miecz. Kiedy przyszła tam Hel-
gunda ze swoim kochankiem, przebił ich oboje mieczem, karząc
w ten sposób cudzołożników63. Autor Kroniki wielkopolskiej,
w której zachował się jedyny przekaz opowieści, przerobił ten
dworski romans na traktat moralizatorski, zmieniając formę z po-
ematu na prozę i dodając do każdego niemoralnego czynu boha-

62 G. Labuda, Źródła, sagi i legendy do najdawniejszych dziejów Słowian,
s. 291, 292.

63 Kronika wielkopolska, s. 41-45.

terów krytyczną uwagę. Nie zatarło to jednak jego czysto świec-
kiego charakteru64. Opowieść jest oczywiście fikcją literacką.
Sam motyw niewiernej żony, zdradzającej męża podczas jego
przedłużającego się pobytu na wojnie, należał w średniowieczu
do popularnych motywów wędrownych, zwłaszcza że w środo-
wisku rycerskim istotnie musiało dochodzić do takich przypad-
ków. Na gruncie polskim pojawił się ów motyw na przykład u mi-
strza Wincentego w opisie panowania Bolesława Szczodrego65.
Polska wersja historii Waltera jest znacznie bardziej niż zachod-
nie pierwowzory przesiąknięta ideami dwunastowiecznej i trzy-
nastowiecznej kultury dworskiej. Do charakterystycznych inno-
wacji należały na przykład liryczne śpiewy Waltera pod oknem
ukochanej, pojedynek z konkurentem do jej ręki (zachodni Wal-
ter bił się bardziej pragmatycznie o zabrane z dworu królewskie-
go skarby) czy wreszcie motyw niewierności Helgundy z wszel-
kimi jej konsekwencjami66. Do historii o Walterze powrócił w XVI
wieku Bartosz Paprocki w Herbach rycerstwa polskiego. Wpro-
wadził do niej pewne przeróbki w duchu swojej bardziej prude-
ryjnej epoki. Kazał na przykład Wisławowi "przelegać się" z Hel-
gundą nie w sali jadalnej, w której przykuto do ściany Waltera,
ale w sypialni. Walter zaś siedział w więzieniu, z którego prze-
bito okno do tejże sypialni67. Popularność opowieści tego typu
prowadziła do wzrostu podejrzliwości ze strony mężczyzn, łatwo

64 G. Labuda, Źródła, sagi i legendy, s. 265.

65 Nawiasem mówiąc, pewne motywy z opowieści o Walterze można do-
strzec również w Wincentyńskiej historii o Wandzie (odrzucenie księcia ale-
mańskiego, utrata chęci do walki przez tegoż księcia pod wzrokiem kobiety,
motyw rzeki), co podsunęło niektórym dawniejszym autorom myśl, że obie
opowieści mają wspólne źródło. Istotnie, nie można, jak sądzę, całkowicie
wykluczyć hipotezy, że pod piórem Wincentego nastąpiła kontynuacja opo-
wieści o Walterze, zasłyszanej przezeń na przykład na dworze Kazimierza
Sprawiedliwego, z jakimiś lokalnymi podaniami krakowskimi. Badania Jacka
Banaszkiewicza mogą wskazywać na wspólną, indoeuropejską warstwę wy-
obrażeń, do których (świadomie lub nie) nawiązywał zarówno Mistrz Win-
centy, jak i autor historii o Walterze, por. Polskie dzieje bajeczne Mistrza
Wincentego Kadłubka, s. 65-153.

66 G. Labuda, Źródła, sagi i legendy, s. 272, 273, 281.

67 Tamże, s. 254, 262.

dających posłuch pogłoskom o zdradzie małżonki. Przykładem
tej swoistej psychozy była na przykład opisana wyżej nerwowa
reakcja Władysława II na żartobliwą sugestię Piotra Włostowica
na temat romansu książęcej małżonki68. Nawet jeśli opis ten jest
wyłącznie fikcją literacką, wydaje się, że dobrze oddaje sposób
zachowania wielu ówczesnych mężczyzn. Wiarygodna jest nato-
miast relacja Janka z Czarnkowa na temat Siemowita III mazo-
wieckiego, który kazał udusić swoją drugą żonę Ludmiłę z powodu
wysuwanych przeciw niej oskarżeń o cudzołóstwo. Dowiedzia:

się o nich za pośrednictwem swojej siostry Eufemii. Zbrodni do
konał, chociaż nie zdobył od jej dworek żadnych potwierdzają
cych zeznań, mimo że poddał kobiety torturom. Znamienne jed
nak, że z wydaniem polecenia uśmiercenia Ludmiły poczekai
aż będąca w ciąży księżna urodziła syna. Schwytanego rycerze
podejrzanego o ojcostwo dziecka, kazał włóczyć końmi, a nastt
pnie powiesić. Później zresztą żałował swojego postępku, a dziei
ko, które okazało się do niego podobne, kazał starannie wyehi
wać i przeznaczył do kariery kościelnej69. Czuły na punkc
wierności swoich żon był Władysław Jagiełło. Zarzuty o cudz
łóstwo były na królewskim dworze dosyć popularnym środkie
walki różnych osób i grup wpływów. Wszystkie one okazały s
ostatecznie wytworem osób niechętnych (a przynajmniej tak
zostało przedstawione), król jednak łatwo dawał im posłuch
Podobnie było i w innych środowiskach, na przykład w Akaden
Krakowskiej. Z roku 1489 pochodzi wzmianka z akt sądu i
ktorskiego Akademii o wysuwanych przez mistrza Leonar
z Krakowa zarzutach pod adresem studenta Jana z Kością

68 Por. wyżej, s. 81-82.

69 Kronika Jana z Czarnkowa, s. 693-694; J. Długosz, Annales, ks. X,
1381, s. 77, 78.

70 Oskarżenia wysuwane pod adresem Jadwigi przez zwolennika ksi
Wilhelma, Gniewosza z Dalewic: J. Długosz, Annales, ks. X, rok 1388, s.
i rok 1389, s. 176, 177; pod adresem Anny przez Klemensa z Moskorz<
tamże, rok 1407, s. 17, 18; pod adresem Zofii przez wielkiego księcia Wit(
tamże, ks. XI, rok 1427, s. 347-348. Według B. Przybyszewskiego pień
z tych zarzutów, jak i kończący go proces Gniewosza, są fikcją litera
Jadwiga i Wilhelm, s. 143.

o uwiedzenie niejakiej Michałowej, czemu oskarżony stanowczo
zaprzeczył71. Ostatecznie sąd oczyścił Jana z zarzutów i ogłosił
go "człowiekiem o dobrej sławie" (kominem bonę et ciare famę)12.
Incydent ten nie zaszkodził zresztą karierze Jana, który dwa
lata później występował już jako bakałarz. Inne zapisy w księdze
sądu rektorskiego pozwalają sądzić, że u podłoża całej sprawy
leżały osobiste animozje między Leonardom i Janem73.

Język staropolski posiadał szereg określeń dla cudzołóstwa
i cudzołożników. Większość z nich jest wprawdzie potwierdzona
dla wieku XVI, ale z dużym prawdopodobieństwem można je prze-
nieść przynajmniej na wiek poprzedni. Słownik polszczyzny XVI
wieku wymienia następujące synonimy wyrazu "cudzołóstwo":

fryj, fryjerstwo, gamractwo, kurewstwo, nieczystość, nieczystota,
nierząd, nierządność, porubstwo, skortacyja, wszeteczeństwo
i wszeteczność74. Większość z tych pojęć miała zresztą szerszy
zasięg i obejmowała ogólnie wszelkie nieakceptowane stosunki se-
ksualne. Na przykład "gamractwo" lub "gamracyja" to nie tyle
sam akt współżycia, ile raczej pożądliwość, skłonność do wdawa-
nia się w romansy75. Cudzołożnik to w szesnastowiecznej polszczyź-
nie: fryjerz, gamrat, kurewnik, nałożnik, nieczysty, porobnik, spros-
nik, szkortarz, szkortator, wszetecznik; natomiast cudzołożnica
to: fryjerka, gamratka, kurwa, mercha, nałożnica, nierządnica,
sprosnica, wszetecznica76.

71 Acta Rectoralia Almae Unwersitatis Studii Cracouiensis inde ab anno
MCCCCLXIX, nr 1254, s. 275.

72 Tamże, nr 1277, s. 279, 280.

73 Na przykład tamże, nr 1260, s. 276, 277; nr 1265, s. 278; nr 1271, s. 279.

74 A. Linda, Cudzołóstwo, [w:] SPXVIw, t. III, s. 703.

75 M. Maciejewska, Gamracyja, [w:] SPXVIw, t. VII, s. 186.

76 A. Linda, Cudzołożnik, [w:] SPXVIw, t. III, s. 104; A. Linda, Cudzołoż-
nica, tamże, s. 103.

152

t.
-&-'-

G. Cudzołożnicy przed sądami miast polskich

Miejskie księgi proskrybowanych przynoszą informacje o kilki
czternastowiecznych cudzołożnikach. Na przykład w roku 137
szewc Aleksander został wygnany za cudzołóstwo z żoną malarz:

Jana z Egiru. Wygnano też Katuszę, żonę Jana Polaka, złapan,
na cudzołóstwie z tymże Aleksandrem77. Czasem inicjatywa uka
ranią cudzołożnika wychodziła od określonej zbiorowości, które
był on członkiem. W 1382 roku proskrybowano innego szewce
Szymona, oskarżonego przez swój cech o wielokrotne cudzołóstwe
popełniane przezeń w swoim domu78. W wypadku Jana Mejowicz
molestowanie seksualne pewnej kobiety, przechodzącej wieczorer
z Kazimierza do Krakowa (mulierem [...] adulterie opprimer
temptauit), było tylko jednym z elementów przestępstwa. Póz
tym bowiem próbował zrabować jej dziewięć baranów, a następni
zranił jednego ze strażników miejskich, którzy przybiegli zaala]
mowani. Za to wszystko został skazany na śmierć, ale następni
w drodze łaski zamieniono mu tę karę na wieczną relegację z mii
sta. Jakiś udział miał w tej sprawie arcybiskup gnieźnieński, je<
nak z tekstu nie można się zorientować, czy chciał on śmien
Mejowicza, czy przyczynił się do jego uwolnienia (lohannes [..
quasi morte condempnatus ad peticionem domini Archiepisco}
gneznensis est dimissus sed perpetuo prohibitus). Dodany po ii
formacji o ułaskawieniu Mejowicza późniejszy dopisek: "na prosi
wielkiego księcia" (ad peticionem magni ducis), sugeruje, że arc;

biskup domagał się jednak kary śmierci79. Nie wiadomo zreszt;

którego wielkiego księcia pisarz miał ma myśli. W każdym raz
ów Mejowicz musiał być dosyć znaczącą osobą, skoro w jego spr,
we zaangażował się arcybiskup. Znacznie surowiej potraktował
w 1395 roku Małgorzatę, żonę Frustlonis, o której napisano, ;

ponieważ przyłapano j ą na cudzołóstwie, powinna zostać utopior
(debeat submergi)60. Niekiedy wobec sądzonych cudzołożników st

1 Najstarsze księgi, cz. 2, s. 33.

78 Tamże, s. 52.

79 Tamże, s. 59, 60.

80 Tamże, s. 128.

sowano dodatkowe środki prawne. Była wśród nich na przykład
przysięga pokoju (Urfehde), czyli obietnica zaniechania zemsty
wobec tych, którzy schwytali i sądzili przysięgającego. Z reguły
stanowiła ona środek zapobiegawczy, stosowany wobec przestę-
pców, nie będących obywatelami miasta, w którym weszli w kon-
flikt z prawem81. Wyjątkiem była przysięga, złożona 9 sierpnia
1433 przez obywatela poznańskiego Stanisława, zwanego Stadni-
kiem, wobec przedstawicieli poznańskich władz miejskich. Stad-
nik składał ją, jak wynika z późniejszego dopisku, w związku
z cudzołóstwem, popełnionym z niejaką Jakubową Szczudłową.
Schwytany na gorącym uczynku został uwięziony, ale zwolniono
go na prośbę pewnych prałatów i kanoników katedry poznańskiej
oraz przedstawicieli szlachty. Jak przypuszczał Adolf Warscha-
uer, właśnie ze względu na swoje powiązania z duchowieństwem
i szlachtą Stadnik mógł uzyskać środki do dokonania osobiście
lub przez inne osoby zemsty na tych, którzy go uwięzili. Dlatego,
oficjalnie potwierdziwszy swoje uwolnienie, musiał sam pisemnie
przysiąc, że po wieczne czasy nie będzie w żaden sposób napasto-
wać sądzących go rajców ani ich poddanych, osobiście ani za czyimś
pośrednictwem, ale zachowa w tej sprawie wieczne milczenie82.

H. Cudzołóstwa w praktyce polskich sądów kościelnych

W myśl prawa kanonicznego cudzołóstwo stanowiło jeden z do-
puszczalnych powodów unieważnienia małżeństwa83. Takim przy-
padkiem była sprawa rozwodowa Stanisława z Herboltowic, za-

81 Por. A. Warschauer, Einieitung, [w:] Stadtbuch von Posen, 1.1, s. 175.

82 Item promittoąue eosdem preconsulem et consules omesąue ipsorum in-
collas et subditos pro hujusmodi correccione et detencione perpetuis tempori-
bus nęć per alium quovis colore exquisito alio impedire et inąuietari vel mo-
lestare, sed perpetuum silencium habere et obtinere pro premissis, tamże,
s. 175-176; Acten des stadtischen Rathes, nr 606, tamże, s. 137.

83 Zgodnie z terminologią źródeł będę w dalszym ciągu stosować określe-
nie "rozwód", "rozwieść się" (dworcium, divorciare}, należy jednak pamiętać,
że nie był to rozwód w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, ale właśnie unie-
ważnienie małżeństwa.

mieszkałego w Kazimierzu, wytoczona jego żonie Katarzynie
przed krakowskim sądem konsystorskim w roku 1446. Oskarżył
ją o to, że przed około dziesięciu laty opuściła go i, prowadząc
życie włóczęgowskie (uagabunde discurrens), urodziła pochodzące
z cudzołóstwa potomstwo. Kobieta przyznała się do nieślubnych
dzieci, wobec czego oficjał wydał wyrok separacji, jednak bez pra-
wa powtórnego zawarcia związku. Katarzynę odesłał do spowied-
nika w celu otrzymania pokuty84. Analogiczne sytuacje miały miejsce
także w odniesieniu do cudzołóstw męża. W roku 1456 Dorota z By-
tomia zwróciła się do krakowskiego sądu konsystorskiego z pro-
śbą o rozwód, ponieważ jej mąż Mikołaj Stary opuścił ją przed
dwudziestu pięciu laty i, żyjąc z niejaką Jadwigą, doczekał się
nieślubnego potomstwa. Oficjał, wysłuchawszy jej racji, "i widząc
że Dorota jest ubogo ubrana i z wyglądu ułomna, i nie mogąc
mieć co do niej żadnych podejrzeń", udzielił jej separacji bez prą
wa powtórnego związku. Mikołaj zaś trafił do więzienia85. Z kole
w roku 1454 sądzono o publiczne cudzołóstwo, zakończone zaj
ściem w ciążę, Barbarę "z posiadłości Wierzynka przed bramą św
Mikołaja" (de predio Werzinkonis ante portom s. Nicolai). Oskal
żona prosiła jednak pokornie męża o łaskę i wielkoduszność (ue
niam et indulgenciam) - a przynajmniej tak to zanotował pisar
sądowy. Małżonek, Jan Kwater, okazał jej łaskę, wybaczył wyst(
pęk i przyjął z powrotem do domu. Dodatkowo Barbara został
zobowiązana do wierności i mieszkania z mężem pod groźbą ZE
stosowania kary więzienia i ekskomuniki86. Czasami prośba o ro:

wód z powodu cudzołóstwa bywała odrzucana. Tego samego dni
(12 marca 1456), co wspomnianą sprawę Doroty i Mikołaja St,
rego, oficjał krakowski rozpatrywał pozew rozwodowy kmiecia M
kołaja z Wietorowic. Jego żona Stachna, lekceważąc związek me
żeński (m contemptum federis matrimonialis), uciekła prz<
pięcioma laty z Janem z łaźni in platea hospitalis Cracouie, gdz
też zamieszkała. W odpowiedzi Stachna stwierdziła, że nigdy r

84 Praktyka w sprawach małżeńskich, nr 42, s. 104.

85 Tamże, nr 121, s.-131.

86 Tamże, nr 88, s. lf9.

współżyła z Mikołajem, gdyż ten jest impotentem. Przeprowadzo-
ne od razu oględziny członka Mikołaja wykazały jednak, że
wszystko jest z nim w porządku. Wobec tego oficjał nakazał po-
wodowi i pozwanej żyć wspólnie i okazywać sobie uczucie małżeń-
skie. Jana nie dotknęły żadne restrykcje87. Wyjątkowo trudny cha-
rakter miała żona Jana Cieślicza, krawca włocławskiego, z którą
chciał się on rozwieść w roku 1497. Według relacji męża, żona
zamierzała go otruć muchomorami, do czego później, bez skrupu-
łów, publicznie się przyznawała. Nawiasem mówiąc, dziwne, że
nie oskarżył jej przed sądem świeckim o próbę zabójstwa. Poza
tym "wbrew swej przyzwoitości nagminnie jak nienasycona bestia
cudzołożyła z różnymi osobami obojga stanów [to znaczy z żona-
tymi i wolnymi]". Wśród nich byli dwaj dworzanie pana Chodec-
kiego, Jan Luba i Jan z Tuliskowa zwany Chuj (to, jak się wydaje,
najstarszy znany zapis tego słowa), którzy robili to za jego zgodą (!),
a także Jan - pleban z Chodeczy. Tego ostatniego próbowała
nakłonić do zabicia mieczem prawowitego męża88. Średniowieczne
procesy w sprawach małżeńskich ciągnęły się nieraz latami.
Ponad półtora roku trwał na przykład przed lwowskim sądem
konsystorskim proces Marcina Drogorasza, cieśli ze Stryja, prze-
ciw jego żonie, szlachciance Annie Koniuszeckiej. Sprawa znalazła
się przed sądem w styczniu 1483 roku, kiedy Anna wyznaczyła
Jakuba Sulisława z Sandomierza na swego pełnomocnika89. Pier-
wsza odnotowana w księdze sądowej rozprawa odbyła się 7 lutego
tego roku. Marcin domagał się powrotu żony, która pięć lat wcześ-
niej "za sprawą złośliwego ducha" (maligno spiritu suggesta) uciek-
ła od niego po roku współżycia i oddawała się cudzołóstwem. Anna
odpowiedziała, że została oddana Marcinowi przez swojego wuja
Andrzeja bezprawnie; była wówczas niepełnoletnia. Wobec tego
nie ma obowiązku powrócić do męża. Twierdzenie o niepełnolet-
ności Anny niestety nie jest możliwe obecnie do zweryfikowania.
Sędzia jednak nie uwzględnił tego argumentu, gdyż obie strony

87 Tamże, nr 122, s. 131, 132.

88 Acta capitulorum, t. III, nr 600, s. 259, 260.

89 Acta officii consistorialis leopoliensis antiquissima, t. I, nr 198, s. 33.

156

zostały przezeń odesłane90. To jednak nie zniechęciło Anny, któr
6 lipca 1483 wyznaczyła w obecności świadków nowego pełnomoc
nika, Germana bakałarza91. Pięć dni później sąd miał ogłosić w}
rok w tej sprawie, jednak Marcin nie stawił się na rozprawie^
Prawdopodobnie wyrok nakazywał małżonkom pogodzenie si(
Treść wyroku można wywnioskować z faktu, że dziesięć miesięc;

później, 7 maja 1484, prowadzący rozprawę pozwał Annę "wobe
jej rodziny zebranej w kuchni" w sprawie jej męża, z którym sii
w terminie nie pogodziła93. Fakt złożenia zeznań przez jednego zi
świadków w tej sprawie odnotowano jeszcze pod datą 11 czerwc;

1484, po czym małżeński konflikt Anny i Marcina zniknął z akt94
Nie wiadomo właściwie, jak sprawa się zakończyła. Oskarżeni;

o adulterium bywały powodem do ukarania nie tylko samych cu
dzołożników. Zgodnie z przepisami prawa kanonicznego odnośna
do "podejrzanych kobiet", 19 października 1449 skazano na za
płacenie trzech grzywien "na kościół gnieźnieński" (pro ecciesic
Gneznensi) Stefana, plebana w Złotkowie, ponieważ utrzymywa:

służącą Jagnę, podejrzaną o cudzołóstwo95.

Cudzołóstwa dwóch osób świeckich pojawiają się w kościel
nych aktach sądowych głównie jako powód do rozwodu. Cudzo-
łóstwa popełniane z duchownymi były tam przestępstwem ka-
ranym z urzędu. "Ze szlachetną Dorotą [...] przez wiele lat [..._
cieleśnie współżył i cudzołożył" - brzmiał pierwszy z artykułów
oskarżenia przeciw Janowi Pieniążkowi z Witowic, prezbiterowi
diecezji krakowskiej, archidiakonowi gnieźnieńskiemu i dzieka-
nowi łęczyckiemu. Jego partnerka była żoną Jakuba Boglewskie-
go, kasztelana i starosty ciechanowskiego. Związek ten zakończył
się tragicznie dla męża Doroty. W nocy, 5 stycznia 1466, Pie-
niążek z dwoma służącymi wszedł do jego pokoju, śpiącego zabił
włócznią, a następnie poćwiartował. Sporządzający akt oskarże-

90 Tamże, nr 204, s. 35.

91 Tamże, nr 490, s. 94, 95.

92 Tamże, nr 518, s. 104.

93 Tamże, nr 715, s. 153, 154.

94 Tamże, nr 759, s. 162.

90 Acta capitulorum, t. II, nr 467, s. 167.

nią Tomasz z Wielenina nie krył słów oburzenia wobec tak pot-
wornych zbrodni przeciw prawu kanonicznemu. Według niego
wszystkie te sprawy były powszechnie znane w całej diecezji
gnieźnieńskiej "i w wielu częściach Polski" (et in pluribus par-
tibus Polonie)96. O tym, że było tak w istocie, świadczy fakt włą-
czenia relacji o sprawie Pieniążka przez Jana Długosza do jego
Roczników. Długosz, podobnie jak Tomasz z Wielenina, nie krył
słów oburzenia dla czynu, "którego ogrom i niezwykłość nakło-
niła mnie do pisania, gdyż od czasu przyjęcia przez Polskę wiary
świętej nie zdarzył się tam podobny przypadek" (cuius magni-
tudo et raritas impudit me ad scribendum, cui par a tempore
susceptae a Polonis sacrae fidei, per similitudinem exemplum
non reor apud eos contingisse)91. Kronikarz koncentruje się jed-
nak nie na związku Pieniążka i Doroty, o nim jedynie napomy-
kając, ale na samym zabójstwie. Akcentuje udział w nim słu-
żącego Jakuba, który według niego rozrąbał Boglewskiemu głowę
siekierą. Został za to surowo ukarany - wyrwano mu żywcem
wnętrzności, a następnie poćwiartowano. Według Długosza pod-
czas kaźni Jakub wołał, aby, biorąc z niego przykład, nie dać
się uwieść kobiecej miłości98. Sługa był zresztą jedynym ukara-
nym w tej sprawie. Dorotę uwolniono pod wpływem próśb braci
mniejszych z klasztoru św. Bernardyna z Warszawy, Pieniążek
zaś został wprawdzie skazany przez sąd kościelny na synodzie
prowincjonalnym w Łęczycy na utratę beneficjum i więzienie,
ale arcybiskup Jan - ku zgorszeniu kronikarza - nie dopil-
nował wykonania wyroku". Nieco podobny przypadek, choć na
"niższym szczeblu", zdarzył się w latach pięćdziesiątych XV wie-
ku w diecezji lubelskiej. Tutaj jednak zabójczynią była niewierna
żona Piotra Spota z Piasku, Małgorzata, córka Jana Nowaka
z Gielczewi. Była ona jakiś czas zaangażowana w romans z Ja-

96 Tamże, nr 613 i 614, s. 252-255.

97 J. Długosz, Historiae Polonicae, t. XII, rok 1466, s. 424.

98 [Jakuba] sententiam iudicum damnatum, estractis vivo yisceribus, in
quatuor partes, uociferantem, ne quis suo exemplo, amore mulierum seducatur
improbo, scindi mandavit, tamże, s. 425, 426.

99 Tamże, s. 426, 427.

158

kubem z Widowa w diecezji płockiej, mającym niższe święcenia.
Wreszcie, "wiedziona nie wiadomo przez jakiego ducha, ale za-
pewne przez diabła", otruła męża, a następnie poślubiła wbrew
kościelnym przepisom (tak zwanym impedimentum adulterii)
swego kochanka. Po pewnym czasie Jakub poprosił o rozwód,
ponieważ, jak twierdził, dowiedział się o losie Piotra Spota i oba-
wiał się tego samego. Małgorzata w odpowiedzi stwierdziła, że
Jakub o wszystkim od początku wiedział, a co więcej, sam js
namówił do otrucia męża100. Powodem innego publicznego skan
dalu były ekscesy proboszcza z Ostrołęki - Piotra Wiganda. Zo
stał on w roku 1477 oskarżony o liczne zaniedbania w dziedzina
duszpasterstwa i liturgii (na przykład komunikowanie wiernycł
niekonsekrowaną hostią), a także o cudzołóstwa z Dorotą, żon;

Pawła, wójta z Biskupic101. Innym skandalistą był Mateusz, ple
bań z Kobielic, który w roku 1497 stanął przed włocławskie
sądem kościelnym pod zarzutem siania publicznego zgorszenia
Patron jego kościoła, Wawrzyniec Kobielicki, zarzucił mu, ż
utrzymywał jako konkubinę Elżbietę, żonę miejscowego kmieci
Piotra Kurka. Pokazywał się z nią często publicznie, szczególni
chętnie przesiadując w karczmie. Tam też doszło pewnego raz
do bijatyki, kiedy rybałt Jan Pająk zaczął wypominać Elżbieci(
że zamiast pomagać mężowi w pracy, oddaje się pijaństwu. Mt
teusz powiedział kochance, aby dała Pająkowi w pysk (percuss
eum ad bucam), co też kobieta uczyniła. W rezultacie rybałt w;

rwał jej włosy (nie wiadomo, czy wszystkie), ona zaś obcięła m
palec. Mało tego, nieco później pleban nakłonił jakichś ludzi c
dotkliwego pobicia i poranienia nieszczęsnego Piotra Kurka. Kiec
zaś Wawrzyniec osobiście upomniał plebana i zagroził, że poi:

formuje o wszystkim biskupa, Mateusz odparł beztrosko: "chlosz<
matkę biskupowi, ja odwołam się do Rzymu i biskupa diabli we
mą, a ja będę plebanem tu, w Kobielicach" (chloscz mater b
skupowy, adhuc ego citabo episcopum ad Romam et recipiet eu
dyabolus, et ego ero hic in Cobyelicze plebanus). Nie wiador

100 J. Ulanowski, Praktyka, nr 126, s. 133.

101 Acta capitulorum, t. II, nr 1394, s. 626, 627.

niestety, jaki w tej sprawie został wydany wyrok, ale Mateusz
przed sądem konsekwentnie zaprzeczył wszystkim zarzutom102.

I. Podsumowanie

Poglądy na zachowanie wierności małżeńskiej i cudzołóstwo
kobiety należały do tych przejawów polskiej średniowiecznej se-
ksualności, w których wprowadzenie chrześcijaństwa przyniosło
niewielkie zmiany. Tak zwana moralność ludowa nie odbiegała
w tym względzie zbytnio od zaleceń Kościoła. Różnicę można za-
obserwować w kwestii cudzołóstwa mężczyzny. Społeczeństwo
świeckie traktowało je raczej liberalnie, Kościół natomiast, przy-
najmniej formalnie, wprowadzał równouprawnienie małżonków,
w takim samym stopniu zobowiązanych do zachowania wierności.
Cudzołóstwo było w Polsce, podobnie, jak w całej Europie, trakto-
wane wbrew sugestiom ewangelicznym nie tylko jako grzech, wy-
magający sankcji duchowej (pokuty), ale i przestępstwo w świetle
prawa świeckiego. Podlegało z tego powodu karze doczesnej, nie-
kiedy bardzo surowej. Pierwotnie była to najczęściej kara śmierci,
potem ją złagodzono. Jurysdykcja w tej materii była w późnym
średniowieczu realizowana raczej wyrywkowo, ograniczała się za-
pewne do najbardziej spektakularnych przypadków. Prawo ziem-
skie późniejszego średniowiecza w ogóle nie znało cudzołóstwa
jako przestępstwa. Jak to często bywa, życie odbiegało w znacz-
nym stopniu od postulowanych wzorców. Zapisy kronikarskie
a także materiał sądów miejskich i konsystorskich świadczą o tym,
że cudzołożników znaleźć można było we wszystkich warstwach
ówczesnego społeczeństwa - od królów i książąt po prostych
kmieci. Czasem były to incydenty, starannie ukrywane przez zain-
teresowanych, zdarzały się jednak i osoby, które obecnie byłyby
prawdopodobnie klasyfikowane jako seksoholicy, zmieniający wie-
lokrotnie partnerów i zdradzający jawnie współmałżonka, nie ba-
cząc na możliwe konsekwencje. Tego typu zachowania budziły
największy sprzeciw opinii społecznej.

102 Tamże, t. III, nr 603, s. 260, 261.

160




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce WSTEP
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce SPISTR~1
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce TYTUL
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R7
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R9
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R8
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R6
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce ZAKACZ
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R10
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R4
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R3
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R2
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R1
Tazbir Kultura szlachecka w Polsce R5
KOCZERSKA, Maria Nauki pomocnicze historii średniowiecznej w Polsce stan i perspektywy badawcze
Delimata Dziecko w polsce średniowiecznej
Edukacja seksualna w Polsce

więcej podobnych podstron