Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R3


MATRIMONIUM - MAŁŻEŃSTWO
A. Element seksualny w zawarciu małżeństwa
wśród ludności polskiej wcześniejszego średniowiecza
Nie ulega wątpliwości, że polskie plemiona już przed przyję-ciem chrześcijaństwa znały instytucję sformalizowanego małżeń-
stwa. Rozróżnienie między małżonkami i konkubinami zbyt często
Powtarza się w źródłach pisanych, aby można traktować je tylko
jako zwrot retoryczny chrześcijańskich pisarzy. W praktyce jed-
nak granica między oboma formami współżycia była zapewne nie-
ostra. Taki wniosek można wysnuć na przykład z pewnego dekre-
tału papieża Celestyna III, w którym uznał on za niewinnego
niejakiego diakona Wita, oskarżonego o bigamię sukcesywną.
Adam Yetulani wykazał, że należy odnieść to do Polski1. Pierwszy
związek diakona, opierający się wyłącznie na umowie obojga part-
nerów, był w opinii powszechnej traktowany jako małżeństwo.
Źródło nie mówi nic o odbyciu przy okazji jego zawarcia jakichś
ceremonii, wydaje się jednak, że pewna forma rytualna, choćby
bardzo uproszczona, musiała mieć miejsce, aby opinia publiczna
odróżniła taki związek od zwykłego konkubinatu.

Wydaje się, że drugą najstarszą, oprócz wspólnego zamieszka-
nia, formą zawarcia małżeństwa, było porwanie. Na temat istnie-


1 A. Vetulani, Nowe źródło do historii staropolskiego prawa małżeńskiego,
s. 44-47.

62

nia tej formy małżeństwa u Słowian, szczególnie polskich, o
ponad stu lat nie ma zgody wśród historyków. Jako dowody z
istnieniem Raubehe podawano głównie wspominany wyżej ustę
Powieści lat minionych o Radymiczach, Wiatyczach i Siewierzs
nach, a także argumenty językowe (na przykład zwrot "pojąć ż(
nę") i pewne zwyczaje weselne, naśladujące walkę2. Tak zwoler
nicy (J. Adamus), jak i przeciwnicy (W. Abraham) tezy o legalnośt
małżeństwa przez porwanie w polskim średniowieczu powoływa
się na zapytanie biskupa Pełki, wystosowane w roku 1199 lu
1200 do papieża Innocentego III. Pełka zadał pytanie, czy upn
wadzona dziewczyna, która w innej diecezji wzięła w obliczu K(
ścioła ślub z porywaczem, zawarła ważny związek małżeński
Abraham interpretował je w ten sposób, że biskup widział różnic
między prawem krajowym, zakazującym takich związków, i k<
ścielnym, uznającym w tym okresie zgodę porwanej za warune
wystarczający do ważności małżeństwa, dlatego wolał się upewn:

co do prymatu w tym wypadku zasad kościelnych. Do zwrotu "d
innej diecezji" (in aliam [...] dioecesim) nie przywiązywał wag
postrzegając go jako rezultat zaistnienia konkretnej sytuacji
Z kolei Adamus położył nacisk właśnie na owo in aliam [...] dioi
cesim, traktując je jako klucz do wyjaśnienia rzeczywistych intel
cji biskupa. Logicznie stwierdził, że różnica między prawem ki
nonicznym (które zresztą było w omawianej kwestii, jak zauważ:

sam Abraham, nader nieścisłe) i prawem krajowym nie była w:

starczającym powodem, aby zwrócić się do papieża (nawiasei
mówiąc, uczony nie wyjaśnia w końcu, co naprawdę spowodowa:

wątpliwości Pełki). Z całej wzmianki Adamus wyciągnął wniosek
że w jednej dzielnicy (a właściwie u jednego plemienia, gdyż uto
samiał te dwa pojęcia) małżeństwo przez porwanie było dozwól
ne, a w innej nie. Dla ważności zaś małżeństwa, według praw

2 W. Abraham, Zawarcie małżeństwa w pierwotnem prawie polskiei
s. 69-72.

3 Utrum si pudla rapta et in aliam delata dioecesim in ecciesiae fal
wnsenserit in raptorem, matrimonium huiusmodi legitimum sit habendw
tamże, s. 73, przypis 3.

4 Tamże, s. 72-76.

zwyczajowego, decydujące było sprawowanie przez męża rzeczy-
wistej władzy nad żoną5.

Moim zdaniem, jedynym wnioskiem, jaki można wysnuć
z omawianego przypadku, jest fakt stosunkowo wysokiej znajo-
mości powszechnego prawa kanonicznego w otoczeniu biskupa
Pełki. Wiedząc o różnicach poglądów między poszczególnymi ka-
nonistami na sprawę uprowadzenia, podjęto (zapewne pod wpły-
wem jakiegoś konkretnego przypadku) decyzję o ostatecznym wy-
jaśnieniu, którą wersję należy stosować w praktyce. Z polskim
prawem zwyczajowym cała sprawa nie miała nic wspólnego.

Później, wraz z rozwojem ustroju rodowego, pojawiły się spo-
soby zawarcia małżeństwa, wymagające zgody rodowców dziew-
czyny - małżeństwo przez kupno i zmówiny. Wszystkie te ro-
dzaje zaślubin nie występowały kolejno, ale równolegle. Wraz
z upowszechnianiem się chrześcijaństwa pojawiła się jednak ten-
dencja do kwestionowania ważności bardziej archaicznych form
zawierania związku6. W obrębie wyższych warstw społeczeństwa
polskiego proces ten dokonywał się na przełomie XII i XIII wie-
ku, czego świadectwem jest sprawa diakona Wita. Wśród lud-
ności uboższej małżeństwo przez zamieszkanie funkcjonowało je-
szcze dłużej, kiedy małżeństwo przez porwanie zanikło już pod
presją Kościoła, a zmówiny jako umowa o charakterze mająt-
kowym nie odgrywały większej roli7. Wprawdzie jeszcze do końca
XV wieku pojawiają się ślady takich półformalnych związków,
zawieranych nawet przez szlachtę, jednak przez opinię publiczną
były one traktowane już jako typowy konkubinat, nie pociągający
za sobą żadnych zobowiązań8. Pośrednim dowodem rozpowszech-
nienia związków tego rodzaju może być fakt wprowadzenia w Pol-

5 J. Adamus, Uwagi o pierwotnem małżeństwie polskiem i słowiańskiem,

s. 24, 25.

6 W. Abraham, Zawarcie małżeństwa, s. 68-73.

7 Tamże, s. 73; M. Koczerska, Zawarcie małżeństwa wśród szlachty w Pol-
sce późnego średniowiecza, s. 5.

8 Na przykład B. Ulanowski, Praktyka w sprawach małżeńskich w sądach
duchownych dyjecezyi krakowskiej, nr 128, s. 134 (rok 1458); Acta capitulo-
rum nęć non iudiciorum ecciesiasticorum, t. III, nr 189 (rok 1500).

gce stosunkowo wcześnie (w 1197 roku przez legata papieskiegf
1 piotra z Kapui) nakazu zawierania małżeństw "w obliczu Ko
ścioła" przed umieszczeniem takiego zapisu w prawie powszech
nym9. Decyzję tę można odczytywać jako próbę powstrzymania
a przynajmniej ograniczenia związków typu pierwszego małżeń
stwa diakona Wita.

W większości zwodów prawnych polskiego średniowiecza po
wtarzają się kary za uprowadzenie kobiet, jednak nie można id
traktować jako dowodu funkcjonowania małżeństwa przez porwą
nie do XV wieku włącznie, gdyż porwanie w świetle tych posta
nowień nie było formą zawarcia związku, ale raczej formą zdoby
cia partnerki, z którą potem zawierano "klasyczny" ślub10.

Odmienne zdanie na temat chronologii wykształcania się róż
nych form zawarcia małżeństwa wyraził Stanisław Russocki. Jegi
zdaniem, najwcześniej pojawiło się małżeństwo przez porwanie
późniejsze jest małżeństwo przez kupno, którego rozwiniętą form,
było małżeństwo przez zmówiny i zdawiny. Małżeństwo przez za
mieszkanie to stosunkowo późna forma, wykształcona pod konie
pierwszego tysiąclecia naszej ery jako następstwo rozpadu ustrój'
rodowego, który spowodował poprawę pozycji kobiety11. Wedłu
Aleksandra Briicknera natomiast na ziemiach polskich w ogól
; nie znano małżeństwa przez porwanie, a forma zawarcia małżer
j stwa nie zmieniała się na przestrzeni wieków prawie wcale^
j O funkcjonowaniu we wczesnośredniowiecznej Słowiańszczyzn!
wyobrażeń, utożsamiających zawarcie małżeństwa z jego skonsi;

mowaniem, świadczyć może epizod, opisany w najstarszych żywe
tach św. Wojciecha. Młody Wojciech został pewnego razu dla żart
przewrócony przez kolegę na przechodzącą dziewczynę, co uzns

9 Por. T. Gromnicki, Synody prowincyonalne oraz czynności niektóryc
funkcjonaryuszów apostolskich w Polsce do roku 1357, s. 21.

10 Formami zawierania małżeństwa przez kupno lub zmówiny w niniejazi
pracy się nie zajmuję z racji braku w nich bezpośrednich elementów seksi
alnych. Szerzej omówił je W. Abraham, Zawarcie małżeństwa, s. 78-343; zol
także W. Abraham, Dziewosłęb. Zawarcie małżeństwa w pierwotnym praw
polskim, s. 113-159.

11 S. Russocki, Małżeństwo, s. 159, 160.

12 A. Bruckner, Dzieje kultury polskiej, t. I, s. 107.

64

w swojej wychwalanej przez autora żywotu prostocie za jednoznaczne
z jej zaślubieniem13.

Ważnym elementem obrzędu zawarcia małżeństwa, od (pra-
wdopodobnie) czasów przedchrześcijańskich do niedawnej prze-
szłości, były pokładźmy. Rytuał ten składał się z kilku etapów.
Najważniejszym z nich był stosunek młodej pary, a następnie
publiczne szukanie i prezentacja śladów krwi na koszuli panny
młodej. Po ich znalezieniu publicznie demonstrowano zgodę obu
rodów, następowały oczepiny i pełna akceptacja związku. W prze-
ciwnym razie przerywano wesele i niszczono wszystkie związane
z nim sprzęty14. Etnolog Ludwik Stomma poddał ten rytuał
szczegółowej analizie strukturalnej. Zauważył, że całą ceremonię
odbywano również na terenach, na których panowała duża swo-
boda obyczajowa, a także w wypadku osób, których brak dzie-
wictwa był znany. Wobec tego należy, jego zdaniem, odrzucić
tezę, że pokładźmy miały na celu sprawdzenie dziewictwa panny
młodej. Z kolei fakt zrywania zaślubin w wypadku braku krwi
na koszuli dowodzi, że nie można redukować znaczenia pokładzie
do zatwierdzenia związku przez jego skonsumowanie. Uczony wy-
snuł więc wniosek, że pokładziny miały w rzeczywistości cha-
rakter aktu ofiarnego. Pojawienie się krwi oznaczało przyjęcie
ofiary, jej brak świadczył o tym że bóstwa ofiarę odrzuciły. Wobec
okazanego przez nie niezadowolenia, konieczne było zerwanie
związku10. Kultowo-ofiamy charakter pokładzin pośrednio zdaje się
potwierdzać znany na Polesiu zwyczaj przerzucania sworznia,
zwierającego przednią oś z resztą wozu przez spichlerz, gdzie
odbywały się pokładziny. Miało to na celu udaremnienie deflo-
racji panny młodej (spowodowanie magicznego zawarcia, zam-

13 Quadam die, dum iret de scolis unus, qui erat socius itineris, prętem-
entem puellam humo prostrauit et causa ludi eum desuper projecit. [...] lik
uero quia uestitam uirginem tetigit, o bona stultitia! iam se nupsisse uerissimt
credidit. Inde erigens se de inuisa uirgine, dedit se bene simplex puer in
amarissimas lamentationes atque continuo imbre oculos humectans: Heu me!
nupseram, inquid, et criminis machinatorem digito monstrans: Hic me nubere
fecit!, Św. Wojciecha biskupa i męczennika żywot pierwszy, s. S.

14 L. Stomma, Rytual pokladzin w Polsce. Analiza strukturalna, s. 51.
10 Tamże, s. 52-64.

66

knięcia)16. Można to uważać za swoistą zemstę, próbę skierowa-
nia gniewu bóstw przeciw młodej parze przez nieprzychylne je;

osoby. Znamienne jest przy tym przyjęcie spichrza jako miejsce
pokładzin. Zdaje się tu zachodzić wyraźna analogia z obrzęden
wiosennego współżycia na polach dla zapewnienia urodzaju.

B. Poligamia i poliandria wśród plemion polskich

Źródła często mówią o wielożeństwie Słowian17. Wzmianki t<
dotyczą jednak władców lub możnych. Wyjaśnienie tego stam
rzeczy przynosi relacja al-Bekriego. Mówiąc o kraju Mieszka (I)
wspomniał on o darze ślubnym znacznej wysokości, płaconyn
ojcu panny młodej przez ojca pana młodego (lub w jego zastę
pstwie przez księcia)18. Zwyczaj ten, jak również koszty utrzy
mania małżonek powodowały, że posiadanie więcej niż jedne
żony stawało się luksusem, na który mogli sobie pozwolić tylk
nieliczni. Aleksander Bruckner twierdził w swoich Dziejach kui
tury polskiej, że poligamia wśród Słowian nie istniała, a władc
oprócz jedynej legalnej małżonki trzymał po prostu szereg kor
kubin19. Jego pogląd stoi jednak w sprzeczności z wymów
źródeł. Można ewentalnie przyjąć, że wśród książęcych żon w;

stępowały pewne różnice statusu. Jedna z nich (pierwsza, na.
bardziej płodna, ulubiona?) mogła być żoną "główną", której p(
tomstwo dziedziczyło w pierwszej kolejności, pozostałe miał
stanowisko podrzędne.

16 K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, cz. 2, s. 285.

17 Na przykład u Pomorzan: Herbord, Dialog o życiu św. Ottona biskuf.
bamberskiego, s. 99, 100; u Szczecinian: tamże, s. 95; u Czechów: Jan Kań
pariusz. Świętego Wojciecha biskupa i męczennika żywot pierwszy, s. 5; Ko
mas z Pragi, Kronika Czechów, XXXVI; książę ruski Włodzimierz: Powie
minionych lat, s. 268; Mieszko I: Anonima tzw. Galia Kronika czyli Dzu
książąt i władców polskich, s. 15 (w tych dwóch przypadkach istnieją wprawd;

wątpliwości, czy nie mamy do czynienia jedynie ze zwrotem retorycznym)

18 Relacja Ibrahima ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich w prz
kazie Al-Bekriego, s. 50.

19 A. Bruckner, Dzieje kultury, s. 108.

Łamanie przez pogan chrześcijańskich norm moralności se-
ksualnej było rozpowszechnionym w średniowieczu toposem, ma-
jącym ukazać ich niższość wobec chrześcijan. Znamienne, że r
w opisie zaprowadzenia w Polsce chrześcijaństwa już w naszej |
najstarszej kronice taką rolę odgrywa informacja o praktykowa- |
niu wielożeństwa przez władcę-chrystianizatora przed przyję- |
ciem chrztu: "Dotychczas jednak w takich pogrążony był błędach |
pogaństwa, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał"20. Li-
czba siedem ma w tym przypadku zapewne znaczenie symboli- .
czne. Mistrz Wincenty określał ówczesne towarzyszki Mieszka
"siedmioma nierządnymi nałożnicami, które nazywał żonami".
Stwierdził też, że władca spędzał z nimi noce na zmianę21. W rów-
nym stopniu przemówił tu zapewne moralista, jak i znawca pra-
wa, wiedzący, że z punktu widzenia prawa kościelnego nie moż-
na w tym przypadku mówić o "żonach" (w zasadzie można by
tak określić pierwszą z nich, ale wtedy wątpliwe stawałoby się
małżeństwo z Dobrawą, Wincenty wolał więc zanegować legal-
ność wszystkich małżonek księcia). Dopiero on napisał wprost
o oddaleniu konkubin, aby zawrzeć związek z Dobrawą. Win-
centy bardzo dobitnie wskazał na symboliczny sens opisu po-
gańskich lat Mieszka, włączając w tekst kroniki obszerne, po-
parte cytatami ze Starego i Nowego Testamentu, rozważanie
o symbolice siódemki. Siedem nałożnic stało się symbolem sied-
miu grzechów głównych, ostateczny związek z jedną (Dobrawą)
oznaczał z kolei złączenie się z jednym Kościołem22. Następcy
Wincentego, zgodnie z ogólną tendencją do upraszczania jego te-
kstu, ograniczyli element moralizatorski. Dzierzwa całe dzieje
Mieszka streścił w jednym zdaniu: "O tym Mieszku, w jaki spo-
sób odzyskał wzrok, jak z siedmioma nałożnicami spędzał wszyst-

20 Adhuc tum in tanto gentiiitatis errore involvebatur, quod sua consue-
tudine VII umribus abutebatur, Anonima tzw. Galia Kronika, I 5, s. 15.

21 Septem pelicum scortis, quas coniuges nuncupabat. Mistrza Wincentego

zw. Kadłubkiem Kronika Polska, II 8, s. 37.

22 Ule septem pelicibus detinetur, nos generalibus septem uitiis maritamur;

unice tandem Ule copulatur et nos uniter unius id est ecciesie amplexibus

federamus, tamże, II 9, s. 38.
68

kie noce [zwraca uwagę, że Mieszko w tej wersji spędzał noce
z wszystkimi nałożnicami naraz, a nie, jak u Mistrza Wincentego
na przemian - A. K.], i jak wreszcie wziął sobie Dąbrówkę, córk^
księcia czeskiego [...], zawarte jest w rocznikach polskich"23. Autoi
miał tu na myśli prawdopodobnie zaginione roczniki, spisane prą
wdopodobnie około roku 1290 w środowisku franciszkańskim24

Żaden z zachowanych roczników nie wychodzi poza lakoniczni
odnotowanie faktu chrztu Mieszka i jego ślubu z Dobrawą. Kro
nikarz Wielkopolski usunął (jako jedyny) wszelkie wzmiank
o konkubinach Mieszka, wspomniał natomiast o tym, że Siemo
mysł po jego narodzinach przez siedem lat nie doczekał się inneg<
syna. Wydaje się, że ta wzmianka mogła zainspirować wiele la
później Jana Długosza do opisania bezpłodności matki Mieszka
przerwanej, niewątpliwie cudownie, tylko na jego spłodzenie^
Pamięć o wielożeństwie przedchrześcijańskich słowiańskich eli
władzy znalazła u Mistrza Wincentego i jego następców wyra
także, jak się wydaje, w opisie jednego z wcześniejszych pogan
skich władców Polski - Lestka III. Miał on mieć jedną "główną
nałożnicę, która po konflikcie Lestka z teściem - Juliuszem Ce
żarem - zajęła miejsce jego żony, oraz inne, z którymi spłodzi

dwudziestu synów26.

Wschodni Słowianie znali również pewne formy wielomęstw
- snochactwo (współżycie mężczyzny z żoną syna, zwykle nit
pełnoletniego27) i poliandrię braterską (występującą w różnyc
formach, czasem jako lewirat, czyli obowiązek "dziedziczenia" ż(
ny po zmarłym bracie28). Ich występowanie miało prawdopodobni

23 De isto Meschone quomodo illuminatus est, ąuomodo septem pellici
omni nocte abutebatur, et quomodo ultimo duxit Dambrovcam filiom duć
Bohemiae [...], require in annalibus Polonorum, Kronika Mierzwy 18, s. 18

24 Por. B. Kurbis, Wstęp do: Kronika wielkopolska, s. XVI.

25 J. Długosz, Annales, ks. I, s. 169.

26 Mistrza Wincentego Kronika, I 17, s. 23; Kronika książąt polskich,
s. 434.

27 Por. J. Witort, Kilka slow o świekrostwie, s. 305-308. Świekrostwo
polski odpowiednik ruskiego terminu snochactwo (sraoc/ia=świekra, czyli s

nowa).

28 J. Witort, Przyczynek do dziejów rodziny (Lewirat), s. 302-304.

podłoże ekonomiczne, a konkretnie ubóstwo mężczyzn. Sprawiało |
ono, że na wpłacenie daru ślubnego oraz urządzenie ofiarnej li- f l
bacji dla bóstw musiało się składać kilka osób29. Zdaniem części |
autorów snochactwo mogło wiązać się także z chęcią zdobycia t [
przez ojca rodu dodatkowych rąk do pracy w gospodarstwie - j
żony nieletniego syna i jej dzieci30. Zjawisko to mogło się również |
pojawić w czasach po wprowadzeniu chrześcijaństwa, w następ-'
stwie przymusowej monogamizacji. Ojciec rodu zapewniał sobie |
dodatkową żonę, formalnie uchodzącą za synową. Być może taki S
charakter miał przypadek, który w XVI wieku zbulwersował Ste-
fana Batorego podczas wyprawy na Psków31. Mówiąc o snochac-
twie, należy pamiętać, że nie występuje ono w źródłach dotyczących
ziem polskich. Nie można jednak wykluczyć, że funkcjonowało ono
i tutaj, ale zamknęło stosunkowo wcześnie lub było tak sporadycz-
ne, że nie pozostawiło śladów źródłowych32.

C. Zerwanie małżeństwa wśród ludności polskiej
wcześniejszego średniowiecza

Idea nierozerwalności małżeństwa była wśród plemion pol-
skich przed wprowadzeniem chrześcijaństwa zupełnie nieznana.
Podobnie jak u większości ludów, mąż mógł po prostu wypędzić
żonę i wziąć sobie nową. Wydaje się, choć brak na to bezpośred-
nich dowodów w źródłach, że głównym powodem oddalenia żony
była jej bezpłodność. W praktyce, szczególnie w wypadku wład-
ców, był to często zapewne jedynie pretekst do oddalania kobiet
ze względów majątkowych lub politycznych. Tak było w przypad-
ku Bolesława Chrobrego. Nie wahał się on oddalać niewygodnych

żon, mimo że dawały mu one synów33. Za inny dopuszczalny po-
wód oddalenia żony prawo zwyczajowe uznawało kalectwo, unie-
możliwiające prowadzenie gospodarstwa. Tak było jeszcze w po-
łowie XIII wieku na Śląsku, gdzie Przybysław z Trzebnicy chciał
oddalić swoją żonę Zdzisławę z powodu utraty przez nią wzroku34.
Częste zmiany małżonek były rozpowszechnione zwłaszcza w wy-
ższych warstwach społeczeństwa. Wśród uboższej ludności zjawi-
sko to miało zapewne mniejszy zasięg z tych samych powodów
ekonomicznych, dla których nie występowało tam wielożeństwo.
Nie był to zresztą jedynie problem polski. Wydane w połowie XIII
wieku przez czeskiego króla Wacława I lus Iglaviense stanowiło:

"Jeśli ktoś miałby prawowitą [małżonkę] i za jej życia wziął sobie
inną w innym miejscu: jeśli zostałby schwytany, ma być ścięty"35.

D. Zagadnienia małżeńskie w polskim prawie kościelnym

Wprowadzenie w Polsce chrześcijaństwa pociągnęło za sobą
znaczne podporządkowanie życia małżeńskiego normom i przepi-
som ustalonym przez Kościół. Zagadnienia związane z prawem
małżeńskim znalazły wyraz także w prawodawstwie kościelnym
polskiego średniowiecza. Należały do nich - forma zawarcia
małżeństwa (którą tutaj nie będę się zajmować bliżej, gdyż nie
występują w niej elementy stricte seksualne), problem ważności
małżeństwa w wypadku uprowadzenia itp.

Początkowo Kościół polski nie ingerował zbytnio w problema-
tykę małżeńską. Akceptował zwyczajowe prawo małżeńskie tak
w sprawie formy zawarcia, jak i (do pewnego stopnia) rozwiązania
związku. Jedyną istotną zmianą w stosunku do okresu przed

29 W. Abraham, Zawarcie małżeństwa, s. 17.

30 I. Franko, Slidy snochactwa w naszych horach, s. 101-104; za nim

A. Strzelecki, Fragment s dziejów rodziny, s. 152-157.

31 J. Piotrowski, Dziennik wyprawy Stefana Batorego pod Psków, s. 23.

32 W. Sobisiak, Ludowe zwyczaje prawne, s. 227, przypis 4, stwierdził, że
snochactwo występowało na wschodnich obszarach Polski etnicznej do XVIII
wieku, ale nie poparł tej tezy żadnymi dowodami.

70

33 Duxit hic Rigdagi marchionis filiom post modum dimittens eam, et
tunc ab Ungaria sumpsit iworem, de qua habuit filium Besprim nomine,
similiter expellus eam. Tertia fuit Emnildis edita a venerabili seniore Dobre-
miro [...], Kronika Thietmara, IV, 58, s. 136.

34 Vita Sanctae Hedvigis, 10, s. 593, 594.

35 Si aliquis legitimam habuerit et ipsa vivente in aliis locis aliam super-
duxit: si convictus fuerit, decollabitur, lus Iglaviense, XXXVI, 5; Codex luris
Bohemici, t. I, s. 102.

71

wprowadzeniem chrześcijaństwa była likwidacja wielożeństwa. |
Wprawdzie stosowna relacja Anonima zwanego Gallem o wypę-j
dzeniu przez ochrzczonego Mieszka I siedmiu żon ma raczej cha-1
rakter symboliczny, jednak sam fakt konieczności ograniczenia J
się do jednej żony przez świeżo nawróconych chrześcijan jest bez-
sporny. Według relacji Herborda nakaz monogamii był jednym
z pierwszych, jakie stawiano przy chrzcie nawróconych pogan -
w tym wypadku Pomorzan36. Problematyka małżeńska pojawiła
się jednak już w najstarszych znanych postanowieniach polskiego
prawa kościelnego - statutach legata Piotra Kapui. Według za-
chowanych relacji rocznikarskich, sposób zawierania małżeństwa
był jednym z dwóch poruszonych przezeń w Polsce problemów.
Legat nakazał zawierać małżeństwa in facie ecdesiae - w obli-
czu Kościoła, czyli po prostu w obecności księdza37. Zwraca uwagę,
że wprowadzenie takiego nakazu, a nie tylko zalecenia, stanowiło
bodaj jedyny wypadek wyprzedzenia przez polskie partykularne
prawo kanoniczne rozwiązań prawa powszechnego. Rzecz jasna
o ile roczniki dokładnie przekazały sens postanowień legata. Obo-
wiązek bowiem zawarcia małżeństwa wobec przedstawiciela Ko-
ścioła powszechny charakter uzyskał dopiero osiemnaście lat
później, po czwartym soborze laterańskim. W tym okresie w pra-
wie kanonicznym status obowiązującej doktryny uzyskała konsen-
sualna teoria małżeństwa. Dobitnym wyrazem tej tendencji było
nadanie oficjalnego charakteru pracom Piotra Lombarda na czwar-
tym soborze laterańskim oraz dekretał Aleksandra III Yeniens ad
nos. W myśl tej teorii wystarczającym warunkiem zawarcia waż-
nego małżeństwa było świadome i nie wymuszone wyrażenie zgo-
dy przez obie strony. Obecność duchownego nie była w zasadzie
niezbędna. W praktyce Kościół nie zamierzał pozostawić tej spra-
wy poza swoją kontrolą, zwłaszcza że wobec nagminnego instru-
mentalnego traktowania małżeństwa przez wielkie rody jej brak
mógł prowadzić (i często prowadził) do nadużyć, na przykład wy-


36 Herbord, Dialogus de vita s. Ottonis, II, 18, s. 95.

37 Rocznik kapitulny krakowski, s. 800; za nim pozostałe roczniki powta-
rzają tę informację niemal dosłownie.

72

kroczeń przeciw zasadzie egzogamii. Stąd nacisk, jaki kładziono
na obowiązek zawarcia związku in facie ecciesie36.

Partykularne prawo polskiego Kościoła średniowiecznego
w sprawach małżeńskich poświęcało stosunkowo niewiele miejsca
sprawom stricte seksualnym. Zarówno statuty legackie, jak i wy-
dawane z własnej inicjatywy polskich biskupów, koncentrowały
się przede wszystkim na przeszkodach w zawieraniu kanonicz-
nych małżeństw (pokrewieństwie itp.) oraz sposobach zapobiega-
nia małżeństwom nieważnym: zakazie tajnych małżeństw oraz
obowiązku głoszenia zapowiedzi. W późnym średniowieczu spra-
wa zapowiedzi nabrała szczególnej ostrości jako główny, obok
dziesięcin, punkt sporny między przedstawicielami Kościoła
i szlachtą. Jak się wydaje, szlachta traktowała obowiązek zapo-
wiedzi jako uwłaczający jej godności, być może wręcz jako kwe-
stionowanie pochodzenia kandydatów na małżonków. Przynajmniej
część wyższego duchowieństwa, sama wywodząca się przecież
z możnych rodów, podzielała prywatnie ten punkt widzenia, cze-
mu dawała niekiedy wyraz nawet w ustawodawstwie kościelnym.
Przykładem mogą być statuty biskupa krakowskiego Wojciecha
Jastrzębca z 1423 roku. Biskup wprawdzie wspomniał na zakoń-
czenie rozdziału poświęconego prawu małżeńskiemu o obowiązku
głoszenia zapowiedzi, zastrzegł się jednak zarazem, że ponieważ
dotąd nie było takiego zwyczaju wśród szlachty, czasowo będzie
tolerować brak zapowiedzi39. Możliwe zresztą, że biskup uległ
w tym względzie presji swoich współrodowców albo po prostu
chciał zyskać popularność.

Zagadnienia współżycia seksualnego w małżeństwie pojawiły
się jedynie w kilku statutach kościelnych polskiego średniowiecza.
W ogłoszonych w roku 1279 statutach legata papieskiego Filipa
z Fermo dla Węgier i Polski znalazł się między innymi ogólnikowy
rozdzialik De matrimonio, w którym autor wyjaśniał, że każdy
dobrowolny wytrysk nasienia jest grzechem śmiertelnym, z wy-
jątkiem współżycia w prawnie zawartym małżeństwie i we wła-

38 Por. T. Gromnicki, Synody prowincyonalne, s. 21, 22.

39 Statutu synodalia episcoporum Cracoviensium, s. 73, 74.

ściwy sposób (modo licito)'10. Wyjaśnienie to zostało niemal do-
słownie przejęte z postanowień synodu w Angers z około 1217
roku41. Trudno powiedzieć, co zadecydowało o umieszczeniu go
w tekście statutu. Być może wiązać je należy z przypadkami zbyt
liberalnego, jak na poglądy legata, podejścia do współżycia seksu-
alnego, o których słyszał lub z którymi spotkał się Filip na Wę-
grzech. Można łączyć go też z zachowaniem króla węgierskiego
Władysława, który według niektórych źródeł brał sobie nałożnice
spośród pogańskich Kumanów i ulegał ich wpływom. Filip odniósł
się również do problemu konkubinatu, nakazując księżom, aby
zabronili świeckim posiadania konkubin pod groźbą zakazu wstę-
pu do kościoła lub, w wypadku niepoprawności, poważniejszych
konsekwencji ze strony biskupa42.

Oficjalną wykładnię doktryny kościelnej na temat miejsca sto-
sunków seksualnych w małżeństwie zawarł w swoim traktacie
o sakramentach wspomniany biskup Wojciech Jastrzębiec. Tra-
ktat ten stanowił część statutów diecezjalnych, wydanych w roku
1423. Jako siódmy sakrament omówiono małżeństwo. Redaktor
statutu wyjaśnił, dlaczego jest ono sakramentem: "W małżeństwie
zaprawdę jest skuteczny środek zaradczy przeciw grzechowi zmy-
słowemu; dlatego małżeństwo jest sakramentem"43. Różni się ono
jednak od innych sakramentów, gdyż jest dwojakim lekarstwem
przeciw grzechowi: leczy z niego jak inne sakramenty i jako je-
dyny sakrament zapobiega mu. Zgodnie z obowiązującą doktryną

40 De Sacramento coniugii est sciendum, quod omnis volun.ta.ria seminis
emissio est mortale pe.cca.tum, nisi per legitimum matrimonium excusetur. Sed
matrimonium inter marem et feminam facit licitum coitum, si tamen modo
licito misceantur, KDW, t. I, nr 487, s. 453.

41 P. J. Payer, The Bridling o f Desire. Yiews of Sex in the Later Middle
Ages, s. 4.

42 Centra concubinarios, lenones et lenas, nęć non meretrices. Prohibeant
etiam sacerdotes, ne laici publice teneant concubines: et qui post admonicio-
nem tenuerit, tam ipse ąuam ipsa ab ingressu ecciesie arceantur; et si per hoc
se non emendaverint, per suos diocesianos fortius compellantur, KDW, t. I,
nr 487, s. 436.

43 In matrimonio vero est remedium effectwe contra peccatum in signis
sensibilibus; unde matrimonium est sacramentum. Statutu synodalia episco-
porum Cracoviensium, s. 73.

74

pełnowartościowe małżeństwo powstaje w wyniku wyrażeni
w czasie teraźniejszym zgody na nierozerwalność [związku] (con
sensus inseparabilitatis per verba de praesenti), uzupełnioneg
następnie współżyciem cielesnym44. Ze względu na koniecznoś
wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody, ślubu nie może wzią
pijany ani furiosus*5. Dopuszczalnymi powodami współżycia mai
żeńskiego bez grzechu jest chęć posiadania potomstwa i spłacani
"długu małżeńskiego"46. Natomiast seks małżeński spowodowana
pożądaniem jest, w myśl przytoczonych słów św. Hieronima, grze
chem ciężkim. Statut zawiera też jedyną znaną z polskiego śre
dniowiecza próbę wprowadzenia ograniczeń czasowych we wspói
życiu małżeńskim. Duchowni otrzymali mianowicie zaleceni
upominania małżonków podczas spowiedzi, aby powstrzymywał
się od współżycia podczas ciąży, gdyż grozi to poronieniem. Pc
winni też unikać współżycia do czasu oczyszczenia kobiety p
porodzie, chociaż kobieta może się na nie zgodzić dla uniknięć!:

cudzołóstwa męża. Grzechem ciężkim jest też domaganie się "dłu
gu małżeńskiego" w trakcie menstruacji. Kobieta może wówcza
odmówić, nie popełniając grzechu, gdyż takie współżycie grozi urc
dzeniem dziecka chorego, trędowatego, z epilepsją lub w inn:

sposób okaleczonego. Zdaniem Petera Browe, przepis tego typu
dość powszechnie włączany do statutów we wcześniejszym okre
się, w XV wieku był już mocno archaiczny, na Zachodzie od dłuż
szego czasu panowała tendencja do zastępowania ograniczeń czasc
wych współżycia ograniczeniami jakościowymi47. Traktat kończ:

się przypomnieniem trzech dóbr małżeństwa według św. Augu
styna: wierności, potomstwa i sakramentalności (to znaczy nie
rozerwalności) - fides, proles, sacramentum, oraz wspomniane
go wyżej nakazu odbywania zapowiedzi.

44 Por. X 4. l. 30, 31 i 32.

45 Por. X 4. l. 24.

46 Łaciński termin debitum coniugale z reguły przekłada się na języi
polski jako "powinność małżeńska", jednak takie tłumaczenie nie oddaje w pełń
owego szczególnego, "finansowego" zabarwienia, jakie posiadało to określenie
por. P. J. Payer, The Bridling o f Desire, s. 89, 90.

47 P. Browe, Beitrage żur Se.xuale.thik des Mittelalters, s. 4, 5.

E. Życie małżeńskie średniowiecznych władców polskich
w opiniach kronikarzy

Najpopularniejszym tematem, przy okazji którego moraliści
polskiego średniowiecza, a wśród nich zwłaszcza kronikarze, wy-
rażali swoje opinie na temat małżeństwa i relacji między małżon-
kami, był opis zachowania władców. Znamienne, że zdecydowanie
przeważały tu opinie negatywne. Niewłaściwe relacje z małżonką
stanowiły z reguły jeden z elementów obrazu nielubianego władcy.
Wzmianki o życiu seksualnym tych, których uznawano za wzór
do naśladowania, są natomiast rzadkie i dotyczą raczej przypad-
ków dobrowolnej wstrzemięźliwości.

Spośród pogańskich władców Polski (abstrahując od zagadnie-
nia ich historyczności, tutaj interesuje mnie sam obraz rządzące-
go) najgorszą opinię u kronikarzy miał Popiel (Pompiliusz II).
Anonim zwany Gallem powstrzymał się w zasadzie od jego oceny
i chrakterystyki. Właściwie jednak poprzednik Siemowita jest po-
stacią pozytywną: nie unosił się pychą i przyjął zaproszenie na
ucztę od swojego wieśniaka. Zmiana dynastii panującej jest efe-
ktem zasług Siemowita i jego ojca Piasta, a nie zbrodni Popielą48.
Obraz ten diametralnie zmienił się pod piórem mistrza Wincen-
tego. Popiel nabrał w jego kronice cech antywzoru władcy. Był
więc gnuśny, tchórzliwy i lubił opływać w rozkosze. Przyczyną zaś
wszystkich tych przywar było jego upodobanie do przebywania
w towarzystwie kobiet zamiast wśród mężczyzn49. Wina za poja-
wienie się cech negatywnych w charakterze władcy leżała, zda-
niem Wincentego, całkowicie po stronie jego żony: "Ten bowiem,
który łaskawie wynagradzał zasługi, ten wyjątkowy król, powia-
dam, Pompiliusz młodszy, upojony powabami pewnej trucicielki, za
życzliwość odpłaca się nienawiścią, za przyjaźń podstępem [...]".

48 Anonima tzw. Galia Kronika, I, 2 i 3, s. 10-13.

49 Choros celebrius femineos quam cetus coluit uiriles. Mistrza Wincentego
Kronika, I 19, s. 28.

00 Ule siquidem Ule. meritorum regratiator beneficus. Ule, inąuam, regum
eximius minor Pompilius, cuiusdam uenefice debriatus ilecebris, odiis gra-
tiam, amicitias insidiis [...] recomperans, tamże, I 19, s. 24.

76

Nie jest to zresztą idea nowa - podobne zarzuty pojawiały si
już w późnym antyku wobec niektórych cesarzy rzymskich. Wił
centy rozwinął opowiadanie o Pompiliuszu II w cały wykład n
temat zgubnych skutków przebywania z kobietami, zilustrowan
wziętym z Justyna przykładem upadku rozwiązłego króla asyry
skiego Sardanapala51. Zarysowana przez pierwszego kronikarz;

-Polaka sylwetka tego władcy utrwaliła się wśród jego trzynaste
i czternastowiecznych następców. Dzierzwa przepisał Wincentyńsł
tekst, opuszczając jedynie końcowy przykład52. Kronikarz wielki
polski również bazował na opisie autorstwa Wincentego, umies;

czając jednak krytyczną charakterystykę władcy na początku. W t<
charakterystyce pierwszym zarzutem uczynił skłonność Popie]
do rozrywek w kobiecym towarzystwie53. Reprezentująca śląski nui
naszego dziejopisarstwa Kronika polsko-śląska, chociaż powstał
w zbliżonym okresie, nie mówiła nic o relacjach damsko-męskic
Popielą, pominęła też inwektywy na jego żonę, koncentrując si
na tchórzliwości władcy54. W ponad sto lat później Jan Długos
przeredagował dzieje Popielą, nie zmieniając jednak ich zasadn
czych elementów. Poprzednik Siemowita na tronie polskim b;

przezeń tak samo nielubiany, jak przez poprzednich kronikarza
Zauważalna jest też wspólnota przekonań Długosza i mistrza Wir
centego na temat kobiet w ogóle, żony Popielą w szczególność
skłonnej - jak to kobieta" - do wszelkiego występku. Dodał
kowo pojawił się element narodowy - żona owa okazała się Nien
ką. Cała historia kończy się wezwaniem do czytelnika, aby prz<
rażony przykładem Popielą (i wspomnianego dodatkowo cesarz
Amulfa, zjedzonego przez wszy) zastanowił się nad swoim życien
wyrzekł się pychy, czcił Boga itp. Nie znalazło się w niej, co ci<
kawę, wezwanie do porzucenia zgubnych związków z kobietami5

51 Tamże, I 20, s. 28, 29.

52 Mierzwy Kronika, 18, s. 181-184.

53 Iste Pompilius flagiciosissimus fuit. Nam plus coreas yirginum quai
bella attemptabat et inpudentissimo luxuriae fluxu et ignavia dissolutus pr
mus in fuga postremus in bello [...], Kronika wielkopolska, 6, s. 12.

54 Kronika Polska (polsko-śląska), s. 614, 615.
50 J. Długosz, Annales, ks. I, s. 156, 157.

Może autor uważał taki wniosek za dostatecznie oczywisty, aby
go jeszcze dodatkowo umieszczać w tekście.

Wyjątkowe w całym polskim kronikarstwie średniowiecznym
jest przedstawienie przez Anonima zwanego Gallem stosunku Bo-
lesława I do żony (nie wiemy której - kronikarz wydaje się nie
wiedzieć o istnieniu aż czterech; prawdopodobnie chodzi o trzecią
- Emnildę). Władca miał w zwyczaju ucztować i bawić się wraz
z małżonką oraz dwunastoma doradcami i ich żonami, równocześ-
nie naradzając się nad sprawami państwa. Królowa wstawiała się
czasem za skazańcami, "ręką głaskając pieszczotliwie zacną pierś
króla"56. Sam motyw kobiety wstawiającej się u władcy za skazań-
cem był szeroko rozpowszechniony w średniowieczu, tak w kontek-
ście świeckim, jak i religijnym (motyw tak zwanego intercessio -
Matki Boskiej broniącej ludzi przed gniewem Boga). Jest to jednak
jedyny w naszym dziejopisarstwie wypadek, kiedy kobiece piesz-
czoty zostały opisane w tonie aprobującym, a pozytywnie odnoszący
się do nich mężczyzna nie jest degeneratem (jak na przykład Popiel
czy Mieszko II u Mistrza Wincentego i Długosza), ale postacią wzo-
rową. Na marginesie warto zauważyć, że piszący w czasach Mistrza
Wincentego Tomasz Chobham w swoim poradniku dla spowiedni-
ków wyrażał podobne do wcześniejszych zapatrywań Anonima po-
glądy na rolę uczucia małżeńskiego i pieszczot żony dla wywarcia
pozytywnego wpływu na męża. Według niego jednak perswazja
powinna odbywać się na osobności, a nie na forum publicznym57.

Zarzuty, postawione wcześniej Popiołowi II, zostały powtórzo-
ne przez Długosza w odniesieniu do Mieszka II. W jego ujęciu syn
Chrobrego był gnuśny, lubił zabawy, ulegał wpływom żony (oczy-
wiście Niemki) oraz, Jak twierdzą niektórzy, zbeszcześcił prawo
małżeńskie i godność królewską stosunkami z nałożnicami"58. "Nie-
którzy" to w tym wypadku być może Mnich Brunwilerski, który
przypisał jakiejś nałożnicy Mieszka decydującą rolę w doprowa-

56 Pium pectus regis blanda manu demulcens, tamże, I 13, s. 33.

57 Por. M. M. Sheenan, Maritalis Affectio Reyisited, s. 39.

58 Ut aliąuorum habet assercio defluens, ius matrimoniale regiumque no-
men pellicum contagwne fedebat, J. Długosz, Annales, ks. II, rok 1033, s. 308.

78

dzeniu do opuszczenia Polski przez Rychezę59. Pod koniec życi
Mieszko "czy to z powodu wrodzonej skłonności, czy też z dopust
Bożego, czy wreszcie z powodu choroby, która łatwo mogła p(
wstać z rozwiązłości i rozpusty, popadł w obłąkanie [...]"60. Wzmtai
ka o obłąkaniu została zapożyczona prawdopodobnie z Rocznik
Troski61, ale domniemania na temat jego genezy są już produktel
własnej inwencji autora. Wcześniejsi dziejopisarze w ogóle oglęc
nie wypowiadali się na temat Mieszka II, a już zdecydowanie ni
robili z niego "czarnej owcy" rodu Piastów. Anonim zwany Gallei
stwierdził o nim tylko: "Nie odznaczał się już tak jak ojciec ai
zaletami żywota, ani obyczajami, ani bogactwami"62. Być moż
wizerunek zaprezentowany przez Długosza stanowi rozwinięci
tej wzmianki, uzupełnionej o wspomniane źródło nadreńskie. C
ciekawe, z prawie całego późniejszego dziejopisarstwa zniknę!
jedyna konkretna (i, zdaniem Gerarda Labudy, wiarygodna63) ir
formacja Galia o Mieszku, mianowicie wiadomość o jego wykę
strowaniu w czeskiej niewoli64. Powtórzyła ją jedynie w końcu XT
wieku Kronika książąt polskich66. Pominięcie takiej wiadomość
dziwi szczególnie w przypadku Długosza, wyjątkowo wrogo naste
wionego do drugiego króla Polski. Być może fakt kastracji uznE

09 Eodem tempore Richeza regina, facto inter se et regem coniugem suw
dwortio, per odium et instigationem cuiusdam suae pellicis, cum ei iam pt
perisset Gazimerum [...], uenit ad imperatorem Conradum in Saxoniam [...
Mnich Brunwilerski o założeniu klasztoru w Brunwiler, s. 346.

60 Swe tamen naturali cursu id agente, sive Deo permittente, sive aliqu
vi morbi, que ex lubricitate et petulancia prouenire facile poterat, eum exag,
tante, in amenciam cecidit [...], J. Długosz, Annales, ks. II, rok 1034, s. 31(

61 1025. Boleslaus Magnus obiit, cui Mescho succedit in regnum, qui i
amenciam cecidit et mortuus est. Rocznik Troski, s. 829, 830.

62 Sicut pater ejus uita, vel moribus, vel diuitiis copiosus, Anonima tzu
Galia Kronika, I 17, s. 40.

63 G. Labuda, Mieszko II. Król Polski w czasach przełomu 1025-103^-
s. 96-97. D. Borawska uważała wzmiankę o kastracji Mieszka za wymyi
Anonima, mający "czynnikiem obiektywnym" wyjaśnić rozpad jego małżer
stwa z Rychezą, spowodowany w rzeczywistości związaniem się króla z anc
nimową nałożnicą, D. Borawska, Kryzys monarchii wczesnopiastowskiej w la
tach trzydziestych XI wieku, s. 122.

64 Anonima tzw. Galia Kronika, I 17, s. 40.

65 Kronika książąt polskich, s. 445.

wano za zbyt hańbiący dla prawowitego króla polskiego, nawet
nie ocenianego pozytywnie.

Warto też rozważyć możliwość, że zawarty u Anonima opis
kastracji Mieszka stanowi swoiste dopełnienie wcześniejszego opi-
su zgwałcenia przez Bolesława I księżniczki ruskiej. Tamten akt
stanowił symboliczną oznakę objęcia przez polskiego władcę wła-
dzy nad Rusią. Pozbawienie męskości Mieszka oznaczało, pozo-
stając w tym samym kręgu wyobrażeń, pozbawienie go zarazem
możliwości spełniania Dumezilowskiej trzeciej funkcji. Publiczna
prezentacja potencji seksualnej przez Bolesława stanowiła symbol
predyspozycji do objęcia godności królewskiej. Kastracja jego syna
oznaczała trwałą niemożność do pełnienia tej godności66.

Dzieje najstarszego syna Bolesława Krzywoustego, Władysława
II Wygnańca, stały się dla kronikarzy wdzięcznym pretekstem do
demonstrowania swojej niechęci do kobiet jako takich. Mistrz Win-
centy dał opis jego małżeństwa z księżniczką Agnieszką, powtórzo-
ny i rozwinięty przez wszystkich jego następców. Książę "oddawał
się rozkoszy w objęciach żony", która nim nieustannie pomiatała
i podjudzała go przeciw braciom67. Krytyka Wincentego nie kon-
centruje się jednak, co ciekawe, na tym, że kobieta prowokuje
mężczyzn do rozpusty. Nacisk jest położony na jej skłonność do
gniewu i zaciętości: "Raczej jednak tysiąckroć ugłaskasz piekielne
furie Erebu, niż raz jeden przebłagasz srogość niewieścią"68. Cały
fragment został powtórzony bez zmian przez Dzierzwę. Z kolei
w Kronice wielkopolskiej atak Wincentego na kobiety przekazano
w wersji streszczonej, na koniec dodając wiersz: "Kobieta rzadko

66 Na ściały związek między męskością i zdolnością do sprawowania wła-
dzy wskazują wyraźnie na przykład skandynawskie sagi, por. M. S. Kuefler,
Castration and Eunuchism in the Middle Ages, s. 291. Ten temat zasługuje
zresztą na oddzielne, szczegółowe opracowanie.

67 locundius uxoris indulsit amplexibus, Mistrza Wincentego Kronika, III
26, s. 119.

68 Set Herebi citius milies mansuefeceris inferias, ąuam femineam semel
exoraueris truculentiam; Est enim omnis mansuetudo feminea omni seueritate
truculentior, omni truculentia se.uen.or, tamże, III 26, s. 119, 120; 27, s.
120;

por. B. Kurbis, Wstęp do: Mistrza Wincentego Kronika polska, s. 53, przypis
116.

80

dobra, lecz która dobra, korony godna"69. Sentencja, zdaniem Br^
gidy Kurbis, znajdowała się pierwotnie w tekście Mistrza Wincei
tego70. Trzeba przyznać, że umieszczenie tego aforyzmu pasowali
by do Wincentyńskiego stylu. Nie pojawia się on jednak nie tylk
w żadnym ze znanych rękopisów Kroniki Mistrza Wincentego, a]
także w innych tekstach pochodnych (na przykład u Dzierzwy
Poza tym był on dość popularny w średniowiecznym piśmienni!
twie71, kronikarz wielkopolski mógł go więc zaczerpnąć z inneg
utworu lub gdzieś usłyszeć i włączył do spisywanego przez siebi
tekstu jako wyraz prywatnych odczuć. W tejże kronice znalazła si
także pewna anegdota, która zyskała w naszym średniowieczny!
dziejopisarstwie sporą popularność. Miała ona wyjaśnić powód oc
cięcia języka i oślepienia Piotra Włostowica (zwanego tutaj Piot]
kiem z Dacji) na polecenie Władysława II: "Na pokrycie zaś sweg
okrucieństwa [Władysław] przytoczył jakieś fikcyjne, jak powiads
ją, powody, przez siebie samego zmyślone. Gdy pewnego razu ZE
jęty polowaniem sam ze wspomnianym Piotrkiem błądząc nocows
w lesie, temu Piotrkowi powiedział żartem, że jego żona zbyt ro;

kosznie spała z pewnym kapłanem jego dworu. A ponieważ Piotre
podobnie odezwał się do Władysława twierdząc, że jego żona miał
stosunek z pewnym rycerzem, dlatego on powinien był stracić ni
tylko język i oczy, lecz nawet życie"72.

Zwraca uwagę właściwa dla autora rezerwa, z jaką odnosi si
on do wiarygodności takich historii (por. sprawa zoofilii Bolesłi
wa II). Za prawdopodobne źródło tej opowieści należy uznać wspon
niane w innym miejscu Gęsta Piotrkonis, stanowiące, zdaniei

69 Femina raro bona, sed que bona, digna wrona. Kronika wielkopolski
31, s. 49.

70 Mistrza Wincentego Kronika polska, s. 168, przypis 178.

71 Por. Prouerbia sententiaque Latinitatis Medii Aevi, t. II, nr 9192, s. 8;

72 Assumpserat enim incredulitatis sue tegumen quedam fictinia, ut aiun
per ipsummet conflicta. Qualiter quodam tempore, dum ueneracioni insister,
in nemore solus cum Piotrkom memorato errabundi pernoctarent, eidem Peti
iocose dixisset, quod uxor sua cum quodam sacerdote curie eiusdem mollii
quiescerent. et quod Petrus Wladisiao de umrę. sua similia perorasset: ipsal
cuidam militi apponendo asserens. Propter hoc non lingua solum et oculi
sed eciam vita ipsum priyari debuisse. Kronika wielkopolska, 32, s. 50.

historyków, jeden z dwóch istniejących pierwotnie przekazów tra-
dycji o Włostowicu. Drugim była tak zwana Carmen Mauri, sta-
nowiąca pierwowzór zredagowanej na początku XVI wieku Cro-
nica Petri comitis73. Wersja tego utworu jest nieco rozbudowana.
Szczegółowo opisana jest sceneria, w której rozegrał się cały in-
cydent - książę i Piotr grzejący się podczas polowania przy og-
nisku i z braku wina zaspokajający pragnienie roztopionym śnie-
giem. "Książę więc niby to żartem mówi do Piotra: Oto, Piotrze,
jaka jest książęca uczta! O wiele wspanialej teraz ucztuje twoja
żona z twoim opatem. Piotr odpowiedział na żart, choć go nieżar-
tobliwie przyjął, a wiedział, że jest sam na sam z księciem: Moja
żona przebywa z moim opatem, a twoja podczas twojej nieobecności
z rycerzem niemieckim, swoim kochankiem. Władysław potrakto-
wał te słowa bardzo poważnie, ale ukrywając gniew, nie zareago-
wał na żart"74. Po powrocie księcia do domu jego żona nakłoniła
go do wyjawienia powodu złego nastroju, a następnie rozgniewana
słowami Piotra doprowadziła do jego oślepienia. Cały tekst jest
przepojony wrogością do wszystkich kobiet, a do Agnieszki w szcze-
gólności. Już w pierwszym zdaniu po informacji o jej ślubie z Wła-
dysławem autor stwierdził: "Była sprawczynią wszelkiego zła i na-
ruszycielką braterskiej miłości i pokoju oraz okrutną zabójczynią
naszego Piotra"70. Opis wydarzeń, które nastąpiły po incydencie
na polowaniu, jest przeplatany ciągnącymi się przez szereg stron
mizoginistycznymi tyradami, skompilowanymi z rozpowszechnio-
nych w średniowiecznej moralistyce wątków. Pojawiły się w nich
nieodzowne elementy biblijne, łączące się z występującym rów-
nież na przykład u Mistrza Wincentego porównywaniem kobiety

73 M. Plezia. Wstęp do: Granica Petri comitis Poloniae wraz z tzw. Carmen
Mauri, s. XXIX, XXX.

74 Princeps autem Pstro, quasi iocando et se ipsum subsannado, ait: ecce,
Pstre, ąuale principis convivium! Forte laucius nunc uxor tua cum abbate tuo
convivatur. Petrus pro ioco, licet non iocose ista suscipiens, solum se tum cum
sole duce sciens, respondit: Uxor mea pro se ait cum abbate meo, sicut et tua
cum milite Theutonico, te absente, suo amasio. Que verba licet Yladislaus
grwiter suscepissef, iram tamen dissimulans ioco pertransiit. Granica Petri, s.
9.

75 Fuit enim tocius mali disseminatrix et fra.te.rnae. caritatis et pacis pes-
sima violatrix ac Petri nostri crudelis homicida, tamże, s. 9.

82

do zwierząt, uważanych za najgroźniejsze. Kobieta (gwoli ścisłos
- autor kilkakrotnie dodaje: mala) jest według autora gorsza r
lwy (leones), smoki (dracones), żmije (aspides, uiperae), węże (sć
pentes), tygrysy (tygres), pantery (pardes). Odwołano się do opił
Salomona: "Mówi Salomon: lepiej mieszkać z lwami i smokan
niż ze złą kobietą"76. Jako przykład starotestamentowy zestawio:

ze sobą przygody Daniela, oszczędzonego przez lwy (Dn 14, 30-4;

i Nabota, zabitego na polecenie Izebel (IKrl 21, 7-16), z Nowe
Testamentu natomiast przywołano postać Jana Chrzciciela, k1
rego na pustyni bały się smoki (? - dracones) i żmije, a kto
później poniósł śmierć z wyroku Herodiady (Mk 6, 17-29). Nie
dalej pojawiły się odwołania do tradycji antycznej: "Całe trageć
Eurypidesa są pełne złorzeczeń na kobiety" itp., wybrane z dh;

szej listy, zawartej w piśmie Aduersus louinianum św. Hieroniir
i przepisane dosłownie77. Niewiele jednak jest odniesień do sfe
seksualnej. Zarzuty wobec Agnieszki (i - domyślnie - po2
stałych przedstawicielek jej płci) sprowadzają się głównie do ;

zawziętości i skłonności do okrucieństwa, podobnie jak w anai
gicznym miejscu Kroniki Mistrza Wincentego. Kobiece wdzię
wykorzystuje ona do realizacji swoich pragnień nie w sferze ei
tyki, ale władzy i posiadania dóbr materialnych: "O nieszczęs:

swawolo kobieca! Wielu zabija, aby zaspokoić zachcianki kobii
Kobieta tobie, o książę, narzuca dobór słów, kobieta ci rozkazu
jak masz rozmawiać z takimi mężami, kobieta tobie, o ksiąs
narzuca, które wydatki są konieczne, aby sama mogła pić z p
charu, wysadzanego drogimi kamieniami, sama spać w wygc
nym łożu [...] i sama rządzić, skłoniwszy prawdziwych i prawo\
tych władców z królestwa"78. Autor Cronica Petri pominął milczenie

76 Dicit enim Salomon: cohabitari leoni et draconi melius est, quam ci
muliere mala. W rzeczywistości jest to niedokładny cytat z Mądrości Syrac]
nigdy nie przypisywanej Salomonowi, Syr 25, 16.

'' Tota Euripidis tragoediae in mulieres maledicta sunt; Św. Hieroni
Adversus Iovinianum I 48, Patrologia Latina XXIII, szp. 279, 280. Wedł
Mariana Plezi cały fragment przeciw kobietom został zaczerpnięty przez c
tora, wrocławskiego premonstratensa, z któregoś z popularnych florilegi
lub skompilowany z kilku dzieł tego rodzaju. Wstęp do: Cronica Petri, s. XV

78 O funesta mulierum luxuries! Quanti necantur, ut mulierum satisfi

zagadnienie prawdziwości żartobliwego zarzutu Włostowica. Kro-
nikarz wielkopolski uważał raczej incydent na polowaniu za wy-
mysł Władysława i w domyśle negował istnienie kochanka Agnie-
szki (oślepienie Piotra karą za oszczerstwo rzucone na książęcą
małżonkę). Piszący mniej więcej w tym samym czasie autor Kro-
niki polsko-śląskiej nie miał wątpliwości nie tylko co do prawdzi-
wości opisywanych wydarzeń (przedstawionych niemal dokładnie
tymi samymi słowami, co w Granica Petri comitis), ale i w kwestii
istnienia kochanka księżnej, noszącego imię Dobiesz (Dobes)79. Przy-
pisał także Dobieszowi aktywną rolę w uwięzieniu i oślepieniu
Piotra. Niemal identycznie przygodę na polowaniu oraz udział
Dobiesza w późniejszych wydarzeniach przedstawiła w końcu XIV
wieku Kronika książąt polskich90. Istnienie Dobiesza przyjął po-
tem Długosz. W zasadzie bazował on ściśle na wcześniejszych
relacjach, z tym, że Agnieszkę z uporem nazywał Krystyną (myląc
ją z pierwszą żoną Władysława), a żona Piotra miała, według
księcia, sypiać z opatem strzelneńskim81. Źródłem tego uzupełnie-
nia mogła być dedukcja autora, który wiedział o założeniu przez
Piotra opactwa w Strzelnie. Zaskakuje brak w tym kontekście
moralizatorskiego fragmentu o grzeszności niewiast. Spisana w koń-
cu XV wieku Kronika śląska skrócona, reprezentująca późne kro-
nikarstwo polsko-śląskie, powtórzyła opis omawianego incydentu
dość dokładnie za Kroniką polsko-śląską, dobitniej przeciwstawiając
jednak Agnieszce, która "była najgorsza i cudzołożna", "cnotliwą"
(yirtuosam) żonę Piotra, Marię. Nie pojawiło się tu jednak imię Do-
biesza, opat zaś został określony jako "opat świętego Wincentego"82.

\oluntati! Mulier tibi, o princeps, imposuit uerborum modum, mulier tibi
imperat quid loąui debeas tantis uiris, mulier tibi, o princeps, imponit sump-
tuum necessitatem, ut tantum solą in gemma bibat, solą in ostro dormiat, in
argenta sponda recumbat, auro oneret manus, ceruicem monilibus, et ut solą
regnet, veros et legitimos haeredes de regno pelli iubet. Granica Petri, s. 13.

79 Być może relacja o Dobieszu powstała pod piórem jednego z kopistów,
gdyż odpowiedni fragment występuje tylko w tak zwanym rękopisie króle-
wieckim, por. Kronika polska (polsko-śląską), s. 631, 632.

80 Kronika książąt polskich, 16, s. 477, 478.

81 J. Długosz, Annales, ks. V, rok 1144, s. 22, 23.

82 Cronica Silesiae Abbreriata, s. 721.

84

Kontrowersje wzbudzały małżeństwa ostatniego Piasta na tn
nie polskim - Kazimierza Wielkiego. Kronikarze nie przekażą
wielu informacji o jego pożyciu małżeńskim, opisy życia prywa
nego władcy koncentrując raczej na związkach pozamałżeńskic]
Różnica między jednymi i drugimi była zresztą w późniejszy]
okresie nieostra. Król bowiem zawarł swoje dwa małżeństwa -
z czeską mieszczanką Rokiczaną i księżniczką żagańską Jadw
gą - za życia swojej drugiej legalnej małżonki Adelajdy (pierwsz
- Aldona - zmarła). Związek z nią nigdy, mimo usilnych st;

rań królewskich prawników, nie został unieważniony.

Przez obce źródła, głównie krzyżackie i austriackie, o bigam:

była oskarżana pierwsza żona Władysława Jagiełły, Jadwiga Ai
degaweńska. Wiązało się to z faktem zaręczenia jej w wieku czti
rech lat z księciem austriackim Wilhelmem. Zgodnie z prawe]
kanonicznym, aby takie zaręczyny miały moc prawną, musia:

zostać potwierdzone przez narzeczonych po osiągnięciu przez nic
wieku lat siedmiu. Do tego jednak nie doszło. Wokół związk
Jadwigi i Wilhelma narosło już za jej życia wiele plotek i pogłose]
krążących tak w samym Krakowie, jak i w całej Europie. Ic
rozpowszechnienie wynikało ze spiętrzenia się wokół Jadwigi i j
planów małżeńskich wielu rozbieżnych interesów politycznych -
dynastycznych planów Habsburgów i Andegawenów, dążenia Po
ski do zabezpieczenia granicy północno-wschodniej przez zwiąże
z Litwą, co uderzało w interesy krzyżackie itd.83 Stąd Habsbu
gowie i Krzyżacy oraz ich polscy poplecznicy dążyli do wykazani
że związek Jadwigi z Jagiełłą jest nielegalny, a jedynym praw
witym małżonkiem Jadwigi jest Wilhelm. O trwałości tych histoi
świadczy fakt przytoczenia ich sto lat później przez Jana Dług
sza. Opisał on, jak Wilhelm przybył na Wawel, aby skonsumow;

małżeństwo z pragnącą tego samego Jadwigą. Kiedy nie zost
przyjęty i wypędzono go "w haniebny i obraźliwy sposób", zatrz.
mał się w klasztorze Franciszkanów, gdzie odwiedzała go pot,
jemnie królowa i gdzie ich małżeństwo zostało w końcu skonsi

83 Por. J. Wyrozumski, Królowa Jadwiga między epoką piastowską i j
giellońską, s. 100, 101.

mowane84. Prawdą historyczną jest tutaj najprawdopodobniej je-
dynie fakt przybycia Wilhelma do Krakowa i jego wypędzenia.
Reszta jest kompilacją przeczytanych przez Długosza kronik au-
striackich i jakichś lokalnych krakowskich tradycji85. Później wą-
tek romantycznej miłości dwojga młodych ludzi, których rozłączyli
bezwzględni polscy panowie, aby dziewczynę wydać za odrażają-
cego dzikusa Jagiełłę, podchwycili hagiografowie. Pragnęli w ten
sposób ukazać, jak wielką ofiarę ze swych uczuć złożyła królowa,
aby pozyskać dla chrześcijaństwa ostatni pogański lud Europy86.
W rzeczywistości o żadnej miłości nie mogło być mowy, gdyż po
raz ostatni Jadwiga widziała Wilhelma w wieku sześciu lat. Za-
pewne od urodzenia wychowywano ją w duchu posłuszeństwa wo-
bec planów matrymonialno-dynastycznych, zdawała więc sobie spra-
wę z tego, że w tym wypadku (jak i w przypadku większości
ówczesnego społeczeństwa) uczucia nie mają nic wspólnego z do-
borem małżonka.

F. Małżeństwa duchownych
we wcześniejszym średniowieczu

Pogańscy kapłani, o ile wśród słowiańskich plemion, zamie-
szkujących ziemie polskie istniała wyodrębniona warstwa kapłań-
ska, posiadali prawdopodobnie normalne rodziny. Żony i dzieci
miała zapewne również większość ich chrześcijańskich następców
we wczesnym okresie istnienia polskiego Kościoła87. Mogli być
wśród nich nawet niektórzy biskupi, chociaż wzmianki źródłowe
na ten temat są bardzo niepewne i można je tłumaczyć na przykład
przyjęciem święceń przez wdowca lub po rozłączeniu się z żoną88.

84 J. Długosz, Annales, ks. X, rok 1385, s. 149, 150.
80 B. Przybyszewski, Jadwiga i Wilhelm, s. 122-127.

86 Por. tamże, s. 108.

87 Zestawienie polskich wzmianek źródłowych o żonatych duchownych
i ich dzieciach z XII i XIII wieku: J. Zieliński, Legacja Piotra z Kapui do
Czech i Polski w r. 1197, s. 585-587.

88 Na przykład: Burna uxor ąuondam Hogeri Cru.svicen.sis episcopi, que
uillam Yilcens capitulo contulit, obiit. Kalendarz krakowski, s. 917. Biskup

86

Znana i stosowana bowiem w Polsce przynajmniej od początki
XII wieku Collectio tripartita Iwona z Chartres przewidywała insty
tucję conversio, czyli udzielenia święceń w zamian za wyrzeczeni
się pożycia małżeńskiego bez rozrywania więzów rodzinnych. By
może w ten sposób należy tłumaczyć przypadek biskupa Hogera8'

W zachodnim chrześcijaństwie już od VI wieku trwała, prowa
dzona z różnym natężeniem, walka o wprowadzenie obowiązkc
wego celibatu duchownych. Momentem przełomowym był w nie
drugi sobór laterański w 1139 roku, na którym ostatecznie zde
legalizowano wszystkie małżeństwa duchownych o wyższych świe
centach. Duchowieństwo Polski, położonej na peryferiach ówczes
nej chrześcijańskiej Europy, nie uczestniczyło w wielkiej batal:

o celibat. Kościół polski miał inne, ważniejsze zadania, przed
wszystkim chrystianizację ludności oraz budowę i umacniani
struktur organizacyjnych. Zdaniem części historyków, pierwsz
polską ofiarą walki o wprowadzenie celibatu stał się biskup krz
kowski Czasław (na biskupstwie prawdopodobnie w latach 110]
-1102/3). Jest on zresztą znany tylko ze spisu skarbca i bibliotek
kapitulnej krakowskiej, a nie występuje w najstarszych katalt
gach biskupów krakowskich90. Już Jan Długosz skojarzył jego os<
bę z informacją najstarszych roczników krakowskich i KronU
Anonima zwanego Gallem o tym, że legat papieski Walon (Gw;

łon), bawiący mniej więcej w tym czasie w Polsce, zdjął z urzęd
za jakieś wykroczenia dwóch biskupów91. W Żywotach biskupów

włocławski Hoger/Ogierz/Ogeriusz żył na przełomie XII i XIII wieku (na l:

skupstwie w latach 1198-1212), a więc już w okresie ofensywy przeciwi
małżeństwom polskich księży. W. Wójcik słusznie zauważył, że trudno sob
wyobrazić, aby tolerowano wówczas regularne pożycie małżeńskie biskup
Prawo celibatu w Polsce średniowiecznej. Wprowadzenie i rozwój historyczn
s. 60, przypis 5.

89 Tamże, s. 59, 60.

90 Anno d[omi]7Mce incamationis MCI indictione VIII defuncto reuerenti
simo presule ac bonę memorie Lamberta, datus est episcopatus uenerabili ui
Caziao ab inuictissimo duce polonorum Wladiziao. Quibus complacuit ut orn
merda sedesie inscripta haberentur idcirco ne quis clericorum uel custodumpost
aliquid subtrahere, Spis skarbca i biblioteki kapitulnej krakowskiej, s. 376.

91 MCIII! Guallo episcopus Beluacensis Sedis Apostolice legatus intr
Poloniom Yrbano II Sedi Apostolice presidente et duos episcopos deponit, Roi

krakowskich wyraził przypuszczenie, że jednym z nich był właśnie
Czasław92. Władysław Abraham posunął się o krok dalej i zasu-
gerował, że Czasława usunięto za pożycie małżeńskie, które za-
owocowało synem. Uczony odwołał się do dokumentu z 1143 roku,
w którym księżna Salomea przekazała wieś Stary Radziejów klasz-
torowi mogilneńskiemu. W jego wykazie świadków znajduje się
między innymi Andreas filius episcopi Cechowy93. Zdaniem Abra-
hama, Cechowy to właśnie Czasław94. Jeżeli przypuszczenie to
byłoby prawdziwe, mielibyśmy do czynienia z najstarszym zna-
nym przypadkiem skutecznej walki z małżeństwami duchownych
w Polsce. Jednak cała konstrukcja budzi duże wątpliwości. Inni
historycy zakwestionowali tezę o usunięciu Czasława przez Wa-
lona95. Całą sprawę należy zresztą raczej wiązać nie z problemami
obyczajowymi, ale z konfliktem politycznym. Legat usunął bisku-
pów, których nominował książę Władysław Herman. Książę ten
zaś należał do stronników cesarza w jego sporze z papiestwem. Tekst
dokumentu Salomei, znany zresztą z późnej, piętnastowiecznej ko-
pii, pozwala także, jak to uczynił wydawca KDW, na postawienie
przecinka między słowami episcopi i Cechowy. Znaczyłoby to, że
Cechowy i Andreas byli równorzędnymi świadkami, nie związa-
nymi bezpośrednio ze sobą. Jedyny zatem wniosek, jaki można
wysnuć ze wspomnianego zapisu, jest taki (o ile kopista nie po-
pełnił jakiegoś błędu lub Episcopus nie jest czyimś przydomkiem),
że w połowie XII wieku w Polsce synowie biskupów byli uznawani
za osoby o pełnych zdolnościach prawnych.

nik Kapituły Krakowskiej, s. 54; Eo itaąue de Morauia satis gloriauiter rede-
unte, Romane sedis legatus Walo nomine, Beluacensis episcopus. Poloniom
advenit, qui cum yirtute Bolezlaui, zelo iustitie tantum canonice districcionis
rigorem exercuit, ąuod duos episcopos ibi nullo vel prece vel preto subveniente
deposuit. Anonima tzw. Galia Kronika, s. 94.

92 Po dosłownym powtórzeniu zdania ze Spisu skarbca dodał: quem ut
reor Guallo episcopus Beluacensis apostolice sedis cum potestate legati de
latere legatus. Poloniom ueniens deposuit et qui Balduinum habuit successo-
rem. Katalogi biskupów krakowskich: Katalog Jana Długosza, s. 150

93 KDW, t. I, nr. 9, s. 15.

94 W. Abraham, Organizacja Kościoła, s. 232, przypis 3.

95 K. Maleczyński, recenzja z: Z. Kozłowska-Budkowa, Repertorium pol-
skich dokumentów doby piastowskiej, z. l, s. 577.

88

G. Walka z małżeństwami duchownych
w Kościele polskim

Z czasem echa akcji na rzecz obowiązkowego celibatu dotarła
także na ziemie polskie. Początki walki o celibat w Polsce, okryte
milczeniem źródeł, od dawna fascynowały historyków. Wspomnia-
łem już o podejrzeniach co do biskupa Czasława i legacji Walona
Pod koniec ubiegłego wieku Marian Gumplowicz wysnuł fantastycz-
ną hipotezę, że walka o wprowadzenie bezżeństwa duchownych
była prawdziwym powodem konfliktu Bolesława Szczodrego z bis-
kupem Stanisławem. Jego zdaniem kościelno-reformatorskie zabieg
króla spotkały się z ostrą reakcją koalicji duchowieństwa z biskupeir
na czele, królewskiego brata Władysława Hermana i szlachty, bojącą
się rozerwania więzów rodowych. Opisane przez Mistrza Wincente-
go prześladowanie kobiet było w rzeczywistości skierowane prze
ciw żonom księży, a cała historia o buncie poddanych jest wymyśleń
mającym na celu ukrycie prawdy, elementem istnego międzynarodo-
wego spisku, którego jednym z elementów było nawet wyrywanie
odpowiednich kart z rękopisów Kroniki Kosmasa (!)96.

Za pierwszy pewny przejaw walki o celibat na ziemiach poi
skich należy uznać akcję, podjętą w połowie XII wieku przez bi
skupa wrocławskiego Waltera. Walter pochodził z Europy Zachód
niej (okolice Namur w diecezji Liege), a więc z terenów, gdzi(
akcja wprowadzania celibatu była już dosyć zaawansowana. Mu
siał być znany jako jego zwolennik, gdyż biskup Liege w ceh
zreformowania obyczajów tamtejszego kleru wezwał go w 114'i
roku z Płocka, gdzie przebywał u swojego brata Aleksandra, tam
tejszego biskupa. W trakcie pobytu we Francji wziął udział w sy
nodzie w Reims w 1148 roku. Synod ten potwierdził wcześniejsze
postanowienia drugiego soboru laterańskiego, dotyczące między
innymi bezżeństwa wyższego duchowieństwa. Walter zajął sit
wdrażaniem w życie reformatorskiego programu z Reims roi
później, kiedy został biskupem wrocławskim97. Anonimowy autoi

96 M. Gumplowicz, Bolesław Śmiały i biskup Stanisław, s. 516-528.

97 K. Dola, Dzieje Kościoła na Śląsku, cz. I: Średniowiecze, s. 36.

żywotów biskupów wrocławskich chwalił go za to, że wytrwał
w bezżeństwie98. Po przybyciu do swojej nowej diecezji od począt-
ku przystąpił do reformowania obyczajów kleru, zwłaszcza kano-
ników. Przekazy źródłowe sugerują, że jego akcja została uwień-
czona powodzeniem: "Aż do jego czasów, jak mówią, wielu
biskupów polskich oraz kanoników i kapłanów było żonatych"99.
Nie wiemy, jak przebiegała jego akcja i jaki był jej rzeczywisty
skutek. Widać jednak, że w tradycji Walter zapisał się właśnie
jako ten, który pierwszy wprowadzał w Polsce celibat. Tradycja
ta okazała się zresztą nader trwała. Jeszcze w końcu XV wieku
autor Roczników głogowskich pisał: "Roku Pańskiego 1148 ordy-
nowano Waltera, dziewiątego biskupa wrocławskiego. I aż do jego
czasów biskupi w całej Polsce, kanonicy i kapłani mieli żony,
i stawali się zięciami i teściami szlachetnie urodzonych"100. Naj-
prawdopodobniej wszakże ambitna akcja Waltera nie przyniosła
większych rezultatów, tym bardziej, że nie mógł on liczyć na po-
parcie z pozostałych części archidiecezji gnieźnieńskiej, gdzie jesz-
cze długo nie podejmowano w tym kierunku żadnych działań101.

W XII wieku, zwłaszcza w jego drugiej połowie, polska tole-
rancja wobec żonatych księży coraz bardziej odbiegała od norm
obowiązujących w Europie Zachodniej. Brakuje dowodów potwier-
dzających, że na tutejsze stosunki wpływ wywierały kolejne po-
stanowienia papieży i soborów. Od czasów Grzegorza VII pano-
wało przekonanie, że w tych diecezjach, gdzie nie ma chętnych
do wprowadzenia celibatu oddolnie, powinni to zrobić legaci pa-
piescy. Do takich przypadków należały (oprócz odosobnionego przy-
kładu Waltera) diecezje polskie. Za wprowadzanie celibatu w Pol-
sce zabrano się jednak dopiero w końcu XII wieku. Pierwszym,

98 T. Gromnicki, Synody prowincjonalne, s. 23.

99 Usąue ad ejus tempom, sicut dicitur, multi episcoporum Polonie nęć
non canonici et sacerdotes uxorati fuerunt. Kronika książąt polskich, s. 546.

100 A.d. 1148 ordinatus est Walterus nonus episcopus Wratislawiensis. Et
tempore hujus adhuc episcopi totius Poloniae, canonici et sacerdotes adhuc
habuerunt wores et facti sunt generi et soceri nobilium, Annales Glogowienses
bis zum Jahr 1493, Scriptores Rerum Silesiacarum, t. 10, s. 10.

101 Por. W. Wójcik, Prawo celibatu, s. 62, 63.

90

o którym wiadomo z całą pewnością, że podjął ten drażliwy tema1
był legat papieża Celestyna III - kardynał Piotr z Kapui. Ewen
tualna działalność jego poprzedników na rzecz bezżeństwa kler
miała raczej formę przekonywania do niego wpływowych lud2
Kościoła polskiego, bez wydawania konkretnych postanowień. B;

ło to jednak ważne, gdyż tylko poparcie ze strony dostojników
kościelnych gwarantowało powodzenie całej akcji. Prawdopodol
nie taki charakter miały też działania kardynała Jana Malabrar
ca, legata papieża Klemensa III. Jego legacja miała miejsce w r(
ku 1189. Roczniki nie informują o podejmowanych przez nieg
działaniach w kwestii dyscypliny kościelnej. Jedynie Długosz ogó
nikowo stwierdził, że legat "ogłosił pewne uchwały w sprawie r<
formy kleru"102. Tezę, że Malabranca podjął akcję przeciwko ma
żeństwom duchownych, wysunął Adam Vetulani na podstawi
analizy dekretału Celestyna III, uznającego niewinność niejakieg
diakona Wita, oskarżonego o bigamię sukcesywną. Z tekstu d(
kretału uczony wysnuł wniosek, że Wit przez dłuższy czas p
zawarciu drugiego związku małżeńskiego spokojnie piastował swi
je beneficjum, a oskarżenie przeciw niemu wpłynęło w roku 118i
Zapewne nie wysunął go osobiście biskup Pełka, który, na i]
można się zorientować z tekstu dekretału, był Witowi przychyln:

Jedyną osobą, która w roku 1189 mogła być oskarżycielem, w di
datku osobą o tak znaczącym autorytecie, że sprawa dotarła L
do papieża, był właśnie legat Jan103. O tym, że Malabranca n
nie wskórał, świadczy tekst wspomnianego dekretału. Papież pi
zwolił w nim diakonowi Witowi posiadać swoje beneficjum, pomirr
jaskrawej sprzeczności jego sytuacji z przepisami powszechne^
prawa kanonicznego. Zdaniem Vetulaniego poczuł się zmuszor
ustąpić wobec "zakorzenionego zwyczaju małżeństw majorystóv
i, być może, wpływów głównego zainteresowanego. Uczony prz:

puszcza też, że właśnie osobiste zetknięcie przy okazji rozstrz;

gania sprawy Wita z przedstawicielami polskiego Kościoła i z:

102 Aliquas constitutiones ad reformandum clerum promulgauit, J. Dł
gosz, Annales, rok 1189, ks. VI, s. 152.

103 A. Vetulani, Nowe źródło do historii staropolskiego prawa małżeński
go, s. 44-47.

znajomienie się z tutejszymi stosunkami skłoniło Celestyna III do
ostatecznego uporządkowania sprawy celibatu w krajach Europy
Środkowej104. Dokonać miał tego wysłany kilka lat później Piotr
z Kapui.

Piotr z Kapui przybył do Polski na wiosnę 1197 roku z Czech,
gdzie również próbował zaprowadzić celibat. Musiał jednak stam-
tąd uciekać, ścigany przez oburzonych duchownych, którzy nie
mieli ochoty rozstawać się z małżonkami. Tekst wydanych prze-
zeń w Polsce statutów niestety się nie zachował. O tym, że Piotr
w ogóle podjął temat celibatu, wiemy z przekazów rocznikarskich.
Rocznik kapitulny krakowski podał pod rokiem 1197: "Piotr kar-
dynał przybył do Polski, wysłany przez Stolicę Apostolską, który
ustanowił zawieranie małżeństw w obliczu Kościoła i zakazał ka-
płanom posiadania żon"105. Później Długosz rozwinął tę notatkę
w dłuższy opis synodów, odbywanych przez legata kolejno we
wszystkich polskich diecezjach, i entuzjastycznego przyjęcia jego
rozporządzeń, przeciwstawiając w tym względzie Polaków krnąbr-
nym Czechom106. Niestety, nie jesteśmy w stanie ustalić, czy jego
relacja wywodzi się z jakiegoś zaginionego źródła, czy też stanowi
wytwór fantazji. Nie wiadomo, jak w rzeczywistości zachował się
kler. Zapewne nie przyjęto postanowień Piotra z entuzjazmem,
ale i nie wszczynano jakichś otwartych protestów. Na prowincji
po prostu zignorowano nowe przepisy i trwano przy starych zwy-
czajach. Warto przy okazji zwrócić uwagę na rozbieżność tradycji
ogólnopolskiej, wiążącej zaprowadzenie celibatu w polskiej pro-
wincji kościelnej z osobą Piotra z Kapui, i śląskiej, przypisującej
ten fakt wcześniejszym o pół wieku działaniom biskupa wrocław-
skiego Waltera (źródła nie ograniczają akcji Waltera do Śląska,
ale piszą o całej Polsce). Działania Piotra z Kapui stanowiły po-

104 Tamże, s. 47.

100 Petrus cardinalis venit in Poloniom, sedis apostolice legatus, qui in-
stituit matrimonium contrahere in facie ecciesie, et habere uxores sacerdotibus
interdixit. Rocznik kapitulny krakowski, s. 800; w tak zwanym Rocznika krót-
kiego dopełnieniu niemal identycznie, chociaż mniej stanowczo (contradixit),
tamże, s. 800. Za tymi dwoma rocznikami informację o legacji Piotra przejęły
inne, por. J. Zieliński, Legacja, s. 583, przypis 14.

106 J. Długosz, Annales, ks. VI, rok 1197, s. 166, 167.

92

czątek zakrojonej na szeroką skalę akcji papiestwa, zmierzające
do wprowadzenia w Kościele polskim powszechnego prawa kano
nicznego i dyscypliny duchownych. Akcja ta, obejmująca takżi
inne kraje, trwała praktycznie przez cały wiek XIII, realizowani
ją zaś głównie za pośrednictwem legatów. Zwoływali oni reform!
styczne synody i na nich ogłaszali swoje postanowienia107.

Głównym miejscowym zwolennikiem reformy w pierwszyn
okresie jej wprowadzania był arcybiskup gnieźnieński Henry]
Kietlicz. Bezpośrednią podstawą prawną jego działań była bulli
papieża Innocentego III z 8 stycznia 1207. Jej treść świadcz:

o tym, że w dziesięć lat po legacji Piotra z Kapui pod względen
dyscypliny kościelnej sytuacja w Polsce pozostawiała wiele do ży
czenia. Papież odniósł się do trzech związanych ze sobą próbie
mów: obejmowania urzędów kościelnych przez osoby żonate, two
rżenia się dynastii kanoników dziedziczących prebendy ora:

zabaw, urządzanych w kościołach w okresie Bożego Narodzeni)
przez dzieci duchownych. Podjęte decyzje świadczą o zmianach
jakie zaszły w ciągu kilkunastu lat od czasu sprawy kanonik;

Wita. Nie było już mowy o jakichkolwiek ustępstwach na rzec
miejscowych obyczajów. Żonaci duchowni musieli zostać usunięć
z piastowanych urzędów, nie mogli też otrzymywać nowych. Zgod
nie z postanowieniami poprzedniego papieża, Aleksandra III, sy
nowie kanoników, wybierający karierę kościelną, nie mogli pozo
stać przy kościołach swoich ojców108. Zabawy w kościołach został:

stanowczo zakazane. Innocenty w ostrych słowach podkreślił, ż'

107 J. Sawicki, Concilia Poloniae. Źródła i studia krytyczne, t. VII: Synod,
diecezji poznańskiej i ich statuty, s. 7.

108 [...] mandamus, quatenus, ne per huiusmodi turpitudinem Ecciesie in
quinetur honestas, eos qui sunt publice umrati non admittatis de cetero ai
ecciesiasticas dignitates, et admissos repellatis ab eis quas non possunt sin
prauo exemplo et graui scandalo re.tine.re. Filiis quoque canonicorum, preben
das in eisdem coferri ecdesiis non sinatis quarum sunt canonici patres eoruir,
cum indecorum sit, ut in altaris officio illegitimus filius impudico patri mi
nistret, in quo unigenitus Filius etemo Patri pro salute humani generis vii
timatur, KDW, t. I, nr 55, s. 58; J. Fijałek, Życie i obyczaje kleru w Polsc
średniowiecznej na tle ustawodawstwa synodalnego, s. 59-60. Cały przepi
wszedł później do powszechnego prawa kanonicznego: X l, 17, 15; 3, l, 12

synowie duchownych są dziećmi z nieprawego łoża: "nie przystoi,
aby przy służbie ołtarza nieprawy syn posługiwał bezwstydnemu
ojcu" (ree in altaris officio illegitimus filius impudico patri mini-
stret). Jan Długosz napisał, że arcybiskup zebrał wszystkich wy-
święconych duchownych na synodzie i nakazał im, aby pod przy-
sięgą na Ewangelię zobowiązali się porzucić swoje żony i nałożnice
i żyć odtąd w zupełnej wstrzemięźliwości109. Podobnie postąpił
wcześniej w Czechach Piotr z Kapui. Wywołało to bunt kleru
i wygnanie legata. Długosz o tych wypadkach wiedział, być może
więc zaadaptował relację czeskiego kronikarza do polskich warun-
ków, oczywiście z innym zakończeniem. O smutnym końcu czes-
kiej misji Piotra z Kapui musiał też wiedzieć Kietlicz, jest więc
mało prawdopodobne, aby ryzykował powtórzenie tego typu sytuacji.

Nie wszyscy polscy biskupi z czasów Kietlicza podzielali jego
reformatorski zapał. Zachowała się wysłana w 1218 roku odpo-
wiedź papieża Honoriusza III na skargę arcybiskupa w sprawie
biskupa płockiego Gedki (nie wymienionego z imienia). Zarzuty
dotyczyły tolerowania w jego diecezji żonatych księży, a nawet
kanoników-bigamistów (zapewne chodziło o tak zwaną bigamię
sukcesywną)110. Zdaniem Romana Gródeckiego, powiązania ro-
dzinne i rodowe powstrzymywały Gedkę i zapewne innych bisku-
pów od wprowadzania celibatu drogą bezwzględnego usuwania
z urzędów żonatych księży, których "pozostawiono jak gdyby do
wymarcia". Reakcje biskupów ograniczały się egzekwowania "na
bieżąco" zakazów udzielania święceń ludziom żonatym i ślubów
duchownym111. Być może dzięki temu połączeniu "terroru moral-
nego" ze strony Kietlicza i ugodowego podejścia poszczególnych
biskupów udało się, na ile wiadomo, wprowadzić w polskiej pro-
wincji kościelnej powszechny celibat sprawnie i bez wszczynania

109 J. Długosz, Annales, ks. VI, rok 1219, s. 231. C.-J. Hefele bez podania
źródeł datował ten synod na rok 1218, Conciliengeschichte, t. V, s. 921. Pra-
wdopodobnie Kietlicz w 1216 roku zwołał synod, na którym ogłosił postano-
wienia czwartego soboru laterańskiego, a więc między innymi kary dla księ-
ży-konkubinariuszy. Może zatem informację Długosza należy wiązać właśnie
z nim, por. M. Przybył, Władysław Laskonogi, s. 131.

110 KDW, t. I, nr 102, s. 95.

111 R. Gródecki, Dzieje wewnętrzne Polski XIII wieku, s. 364.

94

przez polski kler otwartego buntu112. W niektórych starszych opra
cowaniach można znaleźć wiadomość, jakoby w obronie mał
żeństw duchownych wystąpił biskup wrocławski Franciszek/Frań
ko/Swantko pismem De clericorum et laicorum matrimoniis113, C(
jednak wynika z nieporozumienia, gdyż taki biskup nie istniał
Adam Vetulani wysunął hipotezę, że statuty kamieńskie, którycł
postanowienia uderzają między innymi w tworzone przez duchów
nych tajne stowarzyszenia umacniane przysięgą, a których data
cja jest bardzo wątpliwa, należy wiązać z reformą dyscypliny ko
ścielnej w czasach Henryka Kietlicza114. Pamiętać jednak trzeba
iż w tym samym okresie trwał również konflikt Kietlicza z księ
ciem Władysławem Laskonogim. Synod kamieński, na któryir
prawdopodobnie wydano wspomniane statuty, odbył się około ro
ku 1217, a więc w okresie osłabienia pozycji arcybiskupa. Potę
pianę spiski mogły więc równie dobrze mieć podłoże polityczne
Tymczasem w roku 1215 czwarty sobór laterański potwierdzi:

nieważność wszystkich małżeństw duchownych. Przepis sobori:

miał moc obowiązującą w całym Kościele, także polskim. Tyir
samym przestał istnieć problem małżeństw księży. Pozostał tylkc
problem ich konkubinatu.

H. Polska moralistyka średniowieczna
o stosunkach małżeńskich

Moralistyka średniowieczna poświęcała dużo miejsca kształto-
waniu właściwych relacji między małżonkami. Podkreślano for-
malną równość obojga małżonków, co paradoksalnie nie przeszka-
dzało akcentować nadrzędnej roli męża, któremu żona powinna

112 Por. tamże, s. 364-365.

113 Na przykład Rittner, Celibat w Polsce, [w:] Przewodnik naukowy i li-
teracki, t. l (1874), s. 232; T. Gromnicki, Synody prowincyonalne, e. 25. C.-J.
He-
fele twierdził dla odmiany, że wspomniane pismo powstało w celu wsparcia
działań Piotra z Kapui na rzecz wprowadzenia celibatu, Conciliengeschichte.
t. V, s. 767.

114 A. Vetulani, Statuty synodalne Henryka Kietlicza, s. 32.

być poddana110. W trakcie roku kościelnego sprawom małżeńskim
poświęcano z reguły kazanie w drugą niedzielę po Objawieniu
Pańskim, kiedy czytano ewangelię o weselu w Kanie Galilejskiej.
Przykładem może być kazanie Peregryna z Opola na tę niedzielę.
Na wstępie autor zaznaczył, że małżeństwo cielesne (matrimo-
nium carnale) jest tylko jednym z trzech rodzajów małżeństwa.
Jako drugi rodzaj wymienił małżeństwo duchowe (matrimonium
spirituale), wyrażające się w miłości Boga do grzesznej duszy ludz-
kiej i powodujące nawrócenie grzesznika, a jako trzeci - mał-
żeństwo wieczne (matrimonium aeternale), czyli bliskość duszy
człowieka zbawionego z Bogiem w niebie116. Podkreślił godność
małżeństwa, wynikającą z jego ustanowienia osobiście przez Boga
w raju, przed grzechem pierworodnym, i uświęcenia go obecnością
Jezusa oraz jego Matki, a także pierwszym cudem Chrystusa
w Kanie117. Następnie, zwracając się do zamężnych kobiet, zajął
się pożądanymi cechami związku małżeńskiego. Na pierwszym
miejscu wymienił szacunek (diiectio). Poświęcił mu dłuższy frag-
ment (około jednej trzeciej kazania), koncentrując się na potępieniu
kłótni małżeńskich, zilustrowany nawet obszernym egzemplum
o obyczajach wiewiórek118. Dalej przeszedł do jedynego w całym
kazaniu motywu, związanego bezpośrednio z seksualnością, a mia-
nowicie do wierności: "Drugą [cechą] jest wierność, aby jeden
[małżonek] nie odchodził od drugiego, dlatego jeśli mąż odejdzie
od ciebie [to znaczy od słuchaczki kazania], możesz poskarżyć się
twojemu opatowi albo jego [męża] matce, aby go nawrócili". Na-
stępnie dołączył egzemplum o kobiecie, którą mąż źle traktował,
ponieważ miał kochankę. Kobieta poskarżyła się Matce Boskiej,
która spowodowała oddalenie przez małżonka uwodzicielki119.

115 Na temat średniowiecznej koncepcji równości małżonków por. E. Ko-
oper, Louing the Unequal Equal: Medieral Theologians and Marital Affection,
s. 44-52.

116 Peregrini de Opcie Sermones de temperę et de sanctis, s. 48, 51, 52.

117 Tamże, s. 48, 49.

118 Tamże, s. 49, 50.

119 Secundum est fidelitas, ut unus ab altero non deviet, quod si vir deviet
a te, debes conqueri abbati tuo vel matri eius, ut eum convertant. Sicut fe-
cit quaedam domina, quae dum male tractaretur a viro suo propter illam

96

Charakterystyczne zresztą, że to nie mąż jest winny, ale jake
"przeklęta kobieta" (maledicta mulier), która go uwiodła. Koleje
cechy Peregryn omówił już bardzo skrótowo: wzmiankował jed;

nie "umiarkowanie i uczciwość" (temperantia et honestas) ora
"bycie pomocnym" (adiutorium), a wreszcie "uczciwe wychowani
synów" (honesta educatio filiorum), zilustrowane dwoma przykh
darni ze Starego Testamentu120. Następnie przeszedł do wspon
nianych na wstępie kazania "duchowych rodzajów" małżeństw;

W części rękopisów tego kazania znalazło się też znane w całi
Europie, a spopularyzowane przez Jakuba z Vitry egzemplui
o drzewie, na którym powiesiły się trzy żony pewnego mężczyzn;

Przyszedłszy do znajomego mędrca, człowiek ten narzekał na ów
drzewo. Mędrzec zdziwił się jego reakcją. Uznał, że mężczyzn
powinien się cieszyć, iż pozbył się złych żon. Poprosił go też o Sc
dzonkę, żeby samemu móc skorzystać z takiego dobrodziejstwa12

Inny z wybitnych kaznodziejów polskiego średniowiecza -
Stanisław ze Skarbimierza, jeden z nielicznych w Polsce zajął si
zagadnieniem stosunków seksualnych w małżeństwie. Zrobił 1
w kazaniu O unikaniu grzechu nieczystości (De fuga luxuriae). Z
najważniejszy uznał nakaz abstynencji seksualnej w dni świąt(
czne i podczas menstruacji. Powołując się na autorytet św. Augi
styna, ostrzegał, że w wyniku współżycia w takie dni rodzą si
trędowaci, epileptycy albo - podobno - opętani przez demon
(aut leprosi aut epileptici aut etiam forte daemoniaci nascentur

adulteram, conąuesta fuit Beatae Yirgini cum devotione dicens: "Conquen
vobis. Domina, quod Ula maledicta mulier abstulit miki virum meum". l
postmodum cessavit ad hoc malo et similiter vir eius ab hoc molo et similiti
vir eius ab instinctu Beatae Yirginis, tamże, s. 50, 51.

120 Tamże, s. 51.

121 Unde philosophus ąuidam uenit quadam vice ad amicum suum
conquestus est ei cum fletu dicens: Ego infelix homo ne.sc.io, qualem arbore\
habeo in orto meo, quod iam prima, secunda, tercia uxor mea suspenderui
se in ea. Consule michi igitur, quid faciam. Cui amicus respondit: Nescio ci
fles, et miror, ubi in tanta felicitate invenisti lacrimas. Noli ergo flere, se
gaudeas, quia malas quandoque uxores amisisti et da michi surculum c
arbore ista, ut plantem in orto meo, ut crescat in arborem, ut eciam uxor mi
mdlą suspendat se in ea, J. Wolny, Exempla z kazań niedzielnych Peregryn
z Opola, s. 250. Na temat genezy tego egzemplum por. tamże, s. 275, 276

Opatrzył ten wywód dodatkowo uwagą: "Tak więc pochodzą trę-
dowaci nie od rozumnych ludzi, którzy w święta zachowują
wstrzemięźliwość, ale głównie od wieśniaków, którzy nie mogą się
powstrzymać"122. Stwierdził też, że nie zachowujący wstrze-
mięźliwości w święta chrześcijanie są gorsi od zwierząt, które
instynktownie powstrzymują się w pewnych okresach od współ-
życia. Potem przeszedł do wyliczania, które rodzaje współżycia
małżeńskiego są grzechem śmiertelnym, które lekkim, a które nie
są wcale grzeszne. Dopuszczalne było współżycie dla spłodzenia
potomstwa, oddania długu małżeńskiego i uniknięcia cudzołóstwa.
Kwestię stosunku "z powodu upodobania do żony" (causa delecta-
tionis uxorae) podzielił na dwa przypadki - jeśli mąż przedkła-
dał miłość do żony przed miłość do Boga, grzeszył ciężko, jeśli nie
- lekko. Grzechem ciężkim było też współżycie "z powodu zasia-
nia pożądania przez nierządne powaby [żony]" (causa satiandae
libidinis per meretricias blanditias), wbrew naturze, w czasie lub
miejscu zakazanym, z kobietą ciężarną lub menstruującą123. Na
temat relacji między małżonkami Stanisław ze Skarbimierza
wspomniał też w kazaniu na temat wielkiej wiary, wielkiej mąd-
rości, wielkiego męstwa, licznych oszustw i niezwykłej głupoty
kobiet. Przypomniał tam o nakazie wzajemnej miłości małżonków,
przestrzegając zarazem, że wielu z nich działa pod wpływem "nie-
uporządkowanego pożądania do swoich żon" (inordinato ardore in
uxores suas mouentur), co nie odzwierciedla czystej miłości Chry-
stusa do Kościoła, która powinna być wzorem dla małżonków.
Przypomniał też znane stwierdzenie św. Hieronima o cudzołożnej
miłości do żony, przytoczone w postaci: "Nie ma nic bardziej odra-
żającego, niż kochać swoją żonę, jak cudzołożnicę"124.

I. Sprawy małżeńskie przed polskimi
sądami średniowiecznymi

W kwestii stosunków, panujących w małżeństwach spoza d;

nastii, dane pojawiają się dopiero od XIV wieku, wraz z najstai
szymi zachowanymi księgami sądowymi. Jednym z nielicznyc]
przypadków wcześniejszych jest opis z żywotu św. Kingi. Księżn,
interweniowała osobiście w sprawie żony rycerza Piotra, któr
zakochał się w kobiecie z marginesu (mulierem uagam adamabat)
Równocześnie oddalił swoją legalną małżonkę, którą w dodatki
pobił i zamknął ze służącymi125.

Sprawy małżeńskie były traktowane przez Kościół średniowiecz-
ny jako materia podlegająca wyłącznie jego jurysdykcji. Praktycz-
ne przyjęcie tej zasady nastąpiło jednak dopiero w XTV-XV wieku.
We wczesnym średniowieczu rozpatrywał je świecki wymiar spra-
wiedliwości, który stopniowo i czasem niechętnie przekazywał za-
gadnienia małżeńskie Kościołowi. Świadectwem tego procesu jest
umowa z roku 1238, zawarta między biskupem kujawskim i księ-
ciem Pomorza Gdańskiego Świętopełkiem I. Książę zobowiązywał
się w niej nie sprawować jurysdykcji małżeńskiej126. Jeszcze w ro-
ku 1320 biskup krakowski Nanker potępiał w swoich statutach
sądzenie przez duchownych spraw małżeńskich i innych, odbywa-
jące się w karczmach, według prawa świeckiego (secundum iura
laycorum)127. Sądy miejskie do końca średniowiecza zajmowały się
przypadkami cudzołóstw i poligamii. Relikty książęcych praw do
sądzenia spraw małżeńskich przetrwały na Mazowszu do XV wie-
ku. Część kary, wymierzanej w takich sprawach przez sąd ko-
ścielny, otrzymywał tam książę128.

Z krakowskich ksiąg miejskich znane są dwa przypadki wie-
lożeństwaijeden wielomęstwa. W 1383 roku wygnany został Han-

nus Rosinhayn za liczne cudzołóstwa, potwierdzone przez jego
żonę i wielu innych, a także za wielokrotne zawieranie małżeństw
(.propter multiplicem contractum matrimonii). Dodatkową karą
była publiczna chłosta i publiczne ogłoszenie wyroku przez herol-
dów129. W roku 1399 zapisano w księdze konsularnej, że Piotr
Wolgemut zobowiązał się oczyścić z zarzutu posiadania trzech żon
sub pena colli i złożył pod tą samą karą tak zwaną Urfehde (przy-
sięgę pokoju) - obietnicę, że nie będzie się mścić na swoich
oskarżycielach130. Trzynaście lat wcześniej proskrybowano niejaką
Dorotę, która za życia swego pierwszego męża, Janka Włodyczki,
wzięła sobie drugiego, sprzedawcę wina (pincernam) Tomka. Dała
też publicznie, w obecności wielu osób, pół grzywny wójtowi Pa-
włowi (Waldorfowi), aby ten w razie potrzeby zaświadczył prawo-
mocność jej związku z Tomkiem. Co najciekawsze, niewiele bra-
kowało, a cała sprawa nigdy nie znalazłaby się w sądzie. Dorota
postanowiła jednak po pewnym czasie wyjść za mąż po raz trzeci.
Co gorsza, jej wybrankiem był niejaki Janko, brat Wojtka, dawny
służący wójta. To już chyba przekroczyło granice tolerancji wójta,
który w trakcie trzeciego ślubu Doroty oskarżył ją o wielomęstwo.
Oskarżona uciekła wówczas z miasta i otrzymała zakaz powro-
tu131. Nie wiadomo, czy i jaka kara spotkała Pawła Waldorfa i obu
nielegalnych mężów Doroty. W kwestii świadomości prawnej
i mentalności bohaterów tego incydentu należy przede wszystkim
odnotować fakt, że Dorota zdawała sobie sprawę z łamania swoim
zachowaniem norm prawnych, ale wyraźnie ich nie akceptowała.
Jej zachowanie nie było (jak się wydaje) poliandrią w ścisłym
znaczeniu tego słowa, to znaczy równoczesnym pożyciem z trzema
różnymi mężczyznami. Były to raczej trzy kolejne związki, z któ-
rych dwa pierwsze nie zostały anulowane na drodze formalnej.
Zachowanie Doroty nie spotkało się z całkowitym odrzuceniem
społecznym. Początkowo nie protestował nawet przekupiony wójt.
Również niedoszły trzeci małżonek musiał wiedzieć o swoich

129 Najstarsza księga, cz. 2, s. 53.

130 Tamże, s. 194.

131 Tamże, s. 65.

100

dwóch poprzednikach, co nie przeszkodziło mu próbować sform:

lizować swojego pożycia z bigamistką. Widać stąd, że wśród czte
nastowiecznej ludności Krakowa idea nierozerwalności małże]
stwa nie została całkowicie zaakceptowana. Znajdowali się ludzi
którzy zwyczajnie ignorowali przepisy prawne, regulujące tę sfe]
życia. Zapiska sądowa pozostawia zresztą wiele niejasności. Br,
kuje na przykład danych mówiących, czy Dorota najpierw zwr,
cała się do sądu konsystorskiego o anulowanie małżeństwa i j
dalsze zachowanie było konsekwencją odrzucenia prośby, czy t(
od początku była zdecydowana ominąć drogę formalną132. Nie wi,
domo też, jakie motywy powodowały kobietą ani jak szeroko b;

rozpowszechniony taki, jak jej, sposób myślenia. Dla porównani,
w Augsburgu i Norymberdze odnotowano w XIV wieku po jedny]
przypadku wielokrotnego zawierania związków małżeńskich 2
życia poprzedniego partnera133. Są to jednak zbyt wycinkowe d,
ne, aby na ich podstawie formułować generalne wnioski na tem;

rozpowszechnienia poligamii w społeczeństwach polskim i ni'
mieckim. W drugiej połowie XV wieku we Wrocławiu odnotowar
aż dziewięć wypadków bigamii, z czego pięć zakończyło się ścii
ciem, trzech winnych wygnano, jednego zaś potraktowano wyją
kowo łagodnie, odsyłając do sądu kościelnego po rozstrzygnięci
którą z dwóch żon ma zachować. Dopiero w razie niepodporząi
kowania się temu wyrokowi bigamiście groziła banicja. Być moi
miały w tym wypadku miejsce jakieś szczególne okoliczności134.

132 Odpowiedź na to pytanie jest niemożliwa, najstarsza bowiem zach
wana księga konsystorza krakowskiego rozpoczyna się dopiero od roku 141
por. B. Ulanowski, Praktyka w sprawach małżeńskich w sądach duchownym
dyjecezyi krakowskiej w wieku XV, s. 89.

133 O. Buff, Yerbrechen und Yerbrecher zu Augsburg in der 2. Hdlfte di
14. Jahrhunderts, s. 183; M. SchliBler, Yerbrechen im spdtmittelalterlicłu
Olmiitz. Statistische Untersuchung der Kriminalitdt im Osten des Heiligt
Rómischen Reiches, s. 186.

134 p prauenstadt, Breslaus Strafrechtspflege im 14. bis 16. Jahrhunde?
Ein Beitrag żur Geschichte des Strafrechts, s. 234.

J. Podsumowanie

Zagadnienia małżeńskie stanowią bardzo ważny element ob-
razu średniowiecznej seksualności. Małżeństwo z racji swego
prokreacyjnego charakteru tworzyło w myśl poglądów kościel-
nych ramy instytucjonalne dla jedynej dopuszczalnej formy
współżycia seksualnego. Na temat powagi instytucji małżeństwa
oraz jego głównych zadań istniała daleko idąca zbieżność między
nauką Kościoła a tradycją ludową, sięgającą czasów przed-
chrześcijańskich. W szczegółach pojawiły się jednak różnice.
Pierwotnie istniało wśród plemion polskich wielożeństwo, ogra-
niczone jednak ze względów ekonomicznych do najwyższych
warstw społecznych. Zostało ono radykalnie wyeliminowane po
wprowadzeniu chrześcijaństwa, ale jego relikty prawdopodobnie
przetrwały w zwyczaju trzymania przez władcę i możnych jednej
lub kilku konkubin. Do końca wieków średnich nie udało się
w pełni utrwalić w świadomości społecznej zasady nierozerwal-
ności małżeństwa, jakkolwiek pewien postęp w tej dziedzinie
miał miejsce. Ustawodawstwo małżeńskie polskiego Kościoła śre-
dniowiecznego, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, w nie-
wielkim stopniu zajmowało się regulacją spraw stricte seksual-
nych. Najwięcej miejsca zajmowała w nim walka ze zwyczajem
zawierania tajemnych małżeństw oraz zapowiedzi. Dużo pisano
o małżeństwie w kontekście moralizatorskim. Ukazywano dobre,
ale przede wszystkim złe przykłady z życia władców, pouczano
w kaznodziejskich egzemplach i tekstach moralizatorskich. Wszyst-
kie one dosyć ściśle odzwierciedlały rozwój zachodnioeuropejskiej
refleksji nad relacjami małżonków i rolą w nich seksu. Trudno
byłoby wskazać na jakieś lokalne przejawy oryginalności w tej
dziedzinie.

Do końca XII wieku duchowni wszystkich szczebli, być może
nawet biskupi, nie odczuwali ograniczeń swego życia seksualnego
w stosunku do ogółu wiernych. Pod tym względem, zwłaszcza
w wieku XII, Polska odbiegała od norm zachodnioeuropejskich.
Prawdopodobnie wykorzystywała to część tamtejszych księży,
przenosząc się ze swoimi partnerkami na teren archidiecezji

102

gnieźnieńskiej. Od początku wieku XIII podjęto wysiłki zmierza
jące do przybliżenia stosunków panujących w polskiej prowinc;

kościelnej do ogólnych standardów. Wiązało się to z uznaniem n
czwartym soborze laterańskim wszystkich małżeństw duchów
nych za nieważne.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce WSTEP
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce SPISTR~1
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce TYTUL
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R7
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R9
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R8
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R6
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce ZAKACZ
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R10
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R4
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R5
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R2
Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce R1
KOCZERSKA, Maria Nauki pomocnicze historii średniowiecznej w Polsce stan i perspektywy badawcze
Tazbir Kultura szlachecka w Polsce R3
Delimata Dziecko w polsce średniowiecznej
Edukacja seksualna w Polsce

więcej podobnych podstron