CCF20090704113

CCF20090704113



230 Część II

dotyczne, obok tych wydarzeń, które mną niegdyś wstrząsnęły. Archiwum zawiera różne szczegółowe i niewiele warte uwagi, dokumenty, ulotne fakty, źle kojarzone z innymi, i pełno różnych doznań, jak zapach jakiegoś domu, zgrzyt zakładanej sztaby lub nagle wydobywający się z niepamięci radosny dźwięk uderzanej młotem żelaznej szyny wiszącej na drzewie, ogłaszający wszystkim domownikom porę na obiad. Są tam utrwalone wspomnienia bólu, smutków, przeżyć pustki, rozpaczy lub małych i wielkich radości. Wydarzenia, nastroje, przeżycia zalegają półki archiwum bez ładu i - co ważniejsze - bez chronologii. To, co było niedawno, wiąże się z jakimś odległym przeżyciem, drobny fakt z dzieciństwa kojarzy mi się ze zdarzeniami ostatnich lat. Przebiegam wśród tych półek, czasem znajdę jakiś fakt znaczący, o którym zapomniałam, czasem ktoś inny przypomni mi o takim lub skoryguje moje wspomnienie. I sama się sobie dziwię, czy tak postępowałam? Czy mogłam to przeżyć? Mówisz, że tak było, nie, nieprawda, to nie mogłam być Ja.

Przeszłość moja własna nie jest do końca dla mnie przezroczysta. Nie zawsze mogę akceptować korekty innego. Burzą one mój spokój, burzą moją własną wiedzę o mnie samej, wprowadzają dwuznaczność w moją pamięć, w to, co naprawdę moje. Czasem przeciwnie, pozwalają coś odzyskać. Nie ulega jednak wątpliwości, że moja pamięć nieustannie zderza się z pamięcią innych, z odmienną interpretacją moich własnych przeżyć i wydarzeń. Innej podlegają ocenie. To, co dla mnie było ważne, może w oczach innego wydawać się mało znaczącym epizodem. Kiedyś Arystoteles pisał w Metafizyce, iż przypadkiem jest, że budowniczy kogoś leczył, gdyż zazwyczaj tego nie czyni, tylko buduje domy. Dla Arystotelesa istnieje byt w prawdzie, i takim bytem, jak pisał, jest jego zgodność z samą jego istotą1. Ale myśmy już odrzucili pojęcie istoty mego Ja i interpretacje wydarzeń, które by się do niej odwoływały. Dlą budowniczego ów przypadkowy fakt wyleczenia kogoś może mieć decydujące znaczenie w kształtowaniu się jego własnej tożsamości.

Ricoeur, komentując ten wątek Arystotelesa, powołuje się na pojęcie atestacji. Atestacja nie jest wiedzą o sobie, a więc i o tym, co było, lecz raczej rodzajem wiary, une espece de confiance, rodzajem zaufania, w tym wypadku do własnej pamięci. W atestacji nie ma zatem pewności, jest ona krucha, ale nie podlega, jak każde twierdzenie, kategoriom prawdy i fałszu. Przeciwieństwem atestacji ma być podejrzenie. Atestując odrzucam podejrzenie, chcę uznania dla jej wiarygodności un. W atestacji upewniam się co do kształtu tego, co było, daje mi też ona potwierdzenie moich ocen. To istotny moment dla umacniania się mej tożsamości, jednocześnie źródło konfliktu z tym, co mi jest suponowane, z tym spojrzeniem z zewnątrz, które mimo mej woli budzi co do mnie samej podejrzenie 2 3.

W archiwum są jeszcze cymelia, to wspomnienia dla mnie najcenniejsze, najdroższe lub, przeciwnie, najstraszniejsze, niechętnie opowiadane, jakby tylko dla mnie. Są one nie do zapomnienia, są czymś, co najgłębiej mnie wiąże z przeszłością, z tą, jaką kiedyś byłam. Ricoeur by powiedział, że znaczą one momenty pełnej atestacji, momenty decydujące o budowaniu mej sobości istotne dla jego przebiegu. W cymeliach Ja otwiera się przed sobą w szczerości dramatycznej i nie do pokonania. Nie może się ich wyzbyć, zatrzeć, choćby się ich wstydzi! lub obejmowała go groza. Chce je utrwalić i zazdrośnie strzec, gdy mają dlań wartość najwyższą. Cymelia są skarbem intymności, przeżyć najgłębiej moich, co do których nie mogę mieć wątpliwości, bez względu na to, jakbym je dziś oceniała. Są wspomnienia, które ciążą, zmuszają do bycia tym, kim być nie chcę, są takie, które jeszcze dziś stanowią źródło rozpaczy niemożliwej do pokonania, są takie, które przepełniają mnie radością. Otwiera się w tym miejscu problematyka rozpaczy i rozkoszy, ich roli w tworzeniu się tożsamości Ja, czemu tak wiele uwagi poświęcił Kierkegaard. Nie będę w nie wnikać. Być może ma on rację, gdy mówi, że rozpacz jest chorobą, „w którą nie popaść jest największym nieszczęściem, największym zaś błogosławieństwem bożym

1

Arystoteles, Metafizyka, 1032 a, 1027 a.

2

P. Ricoeur, Soi-meme comme un autre, op. cit., s. 347 i in.

3

11)2 „Comme il vieni d’etre suggere, 1’attestation est Tassurance, la crćance et la flance d’exister sur le modę de l’ipseite\ P. Ricoeur, op. cit., s. 351.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704115 234 Część II 0    czym poucza mnie psychoanaliza, czy w tych pierwszy
CCF20090704116 236 Część II ile tam stereotypowych biografii, ile powtarzających się wydarzeń i zac
CZĘŚĆ II- dotyczy wszystkich studentów kierunku Ekonomia - pytania kierunkowe Katedra Polityki
CCF20090704080 164 Część II do czynienia. Wypowiedź zatem nie jest aktem indywidualnym, tj. ekspres
CCF20090704083 170 Część II Tożsamość natomiast, jak ją określa Hegel, wymaga mchu refleksji skiero
CCF20090704084 172 Część II tak wygodnego terminu, jak francuskie Moi, trudno jest jednak pozostać
CCF20090704085 174 Część II jednak jest stare jak świat i niekoniecznie dotyka owej dialek-tyki, w
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
CCF20090704087 178 Część II poszłam śladami interpretacji Levinasowskich, przypomnę w tym miejscu o
CCF20090704088 180 Część II mencie niemal od początku, od Sein und Zeit, zaczynało zmierzać w tym k
CCF20090704089 182 Część II Jak mam zatem określić to, co dla mnie istotne, co stanowi 0  &nbs
CCF20090704090 184 Część II świadomość tego, co ogólne. Samo zaś eidos jest unaocznionym, resp. daj
CCF20090704091 186 Część II i kulturowe. Jest ona w swym istnieniu od pierwszego błysku w kręgu pew
CCF20090704092 188 Część II one prezentują. „Dopóki chwytamy tylko poszczególne jego (przedmiotu) w
CCF20090704093 190 Część II wywołane przez nie, jedyne uczucie rozumne i jedyne, „jakie poznajemy c
CCF20090704094 192 Część II którym to sobość przejawia się w uczuciu szacunku. Lecz na podstawie ró

więcej podobnych podstron