Are you afraid, are you afraid 4


Ohayo-o!!Nie mam pomysłu na głupią pogadankę odautorską.Czyli..................

Akai Murasaki akai07@op.pl Dżuma

Dla Kanti-san->za wspaniałe ficki i...natchnienie dla mnie ^_^

````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

~Part Four:...Say those words...

Rankiem wszyscy spotkali się na śniadaniu,ani słówkiem nie wspominając o wczorajszej nocy.Może z uwagi na to,że Amelia zachowywała się normalnie..?Śmiała się z Gourry'ego i Liny,gdy bili się o jedzenie,a nawet wygłosiła mowę o sprawiedliwości,gdy ruda nie chciała dać napiwku kelnerce.

Gdy wychodzili,Amelia rozmawiała o czymś z Filią.Zel,Gourry i Lina zostali z tyłu.

- Chyba już jej lepiej.-stwierdził Gourry.Ruda podrapała się w głowę.

- Czy ja wiem...-wyszli.

Filia starała się słuchać Amelii,ale jej myśli wciąż odpływały w kierunku fioletowowłosego kapłana i wczorajszego spotkania na drodze.Jakby nie był sobą...Zupełnie inny mazoku....

Właśnie.Mazoku.

Jeżeli mazoku,to nie ma uczuć.Nie potrafi współczuć,być miłym albo chociażby kochać...

A smoki?

Rasa,która nie znała nienawiści.Nie znała?A ciągłe wojny,tysiące strat niewinnych istnień..?I to palące uczucie nienawiści,wyniszczające duszę....

W takim razie,jeżeli smoki nauczyły się nienawidzić,to czy mazoku....mazoku mogłyby kochać...?

/Chciałbym./

- Co?-Filia stanęła jak wryta,gdy usłyszała znajomy głos w swojej głowie.

Reszta patrzyła na nią trochę niepewnie.Smoczyca opanowała się i uśmiechnęła przepraszająco.

- Przepraszam,zamyśliłam się.

Ruszyli dalej.Filia skupiła się i pomyślała o Xellosie.

/No,jestem,jestem./-odpowiedział głos w jej głowie.

/Dlaczego czytasz w moich myślach?!/

/Muszę wiedzieć,dokąd idziecie./

/Po co ci ta informacja?/

/Powiedzmy,że nie chcę,aby się wam coś stało./

/Zmartwiony mazoku,bo padnę!/

/...../

/....Idziemy do Czerwonej Puszczy,niedaleko wybrzeża./

/Dzięki.I...Filia..?/

/Co?/

/...Czy oni mnie...nienawidzą..?/

/Xellos,ja.../

- Ej,Filia!Nie ociągaj się tak!Już niedaleko!!-ponagliła ją Lina.

- Już lecę!-odkrzyknęła.

Próbowała jeszcze parę razy porozmawiać z Xellosem,lecz demon nie odezwał się.Miała nadzieję,że... nic mu nie jest......Głupia!Sam potrafi o siebie zadbać!

Prawda..?

*******

Maszerowali jakieś dwie godzinki.Przez las.Las las las las las las niedzwiedź potrawka z niedźwiedzia las las las......NUDA A NIE LAS!!!!

- MAAAAAAAAAM TEGO DOŚĆ!!!!!!!!-wrzasnęła Lina i usiadła na ziemi-NUDZI MI SIĘ!!!!!

- Ano,Lina-san....Znalazłam dla panienki rozrywkę.-Amelia pokazała rudej grupkę bandytów,która wyskoczyła zza krzaków.Lina-> ^__________________________^

- Dzięki Amelio!Czym by tu ich potraktować.....Burst Rondo?Nieee,za szybko skończyłaby się zabawa....Fireball?Nieeee,już mnie to trochę nudzi....Dragu Slave?O tak!To jest to!

Reszta rozłożyła kocyk pod drzewkiem i raczą się herbatką.

Lina już miała zacząć inkantację,gdy coś ją tknęło.

Bandyci-jest.

Lina gotowa i zwarta-jest.

Skarby-są.

To czego tutaj kurna brakuje?!Nagle olśnienie.

- Amelia,a przemowa o sprawiedliwości?!Bez tego zaklęcia mi już nie wychodzą!

- Da sobie panienka radę,już dzisiaj jedną mówiłam.

- Noooo,to chociaż jedno słówko albo zdanko....^^"-prosiła Linka.

A bandyci,zamiastw zwiewać,stoją i się gapią.

- No dobrze.-wstała- W imieniu sprawiedliwości poddajcie się bo ukaże was karząca moc miłosierdzia. Może być?-usiadła z powrotem do swojej herbatki.

- Dzięki!^_^DRAGU SLAAAAAAVEEEEEE!

<BIG BADA BUM!>

- Moje pieniąąąąąąąąążki!! $_$

All: Typowe. = ="

*******

Klęcząc ze zwieszoną w dół głową czekał na rozkazy.Zellas stała do niego tyłem i wpatrywała się w lustro,w którym widziała podróżującą Linę i jej gromadkę.Pociągnęła łyk wina.

- Wiesz...Wiesz,gdzie oni idą..?-spytała cichym,opanowanym tonem.

- Tak,pani.

- Dobrze.Wiesz,co trzeba zrobić...I pamiętaj:jeszcze nie mogą cię zobaczyć.-spojrzała na swojego podwładnego tak,że Xellosa przeszedł dreszcz.

- Tak,pani.

- No,na co jeszcze czekasz?Do roboty!-zniknął.

Beastmaster usiadła na swoim tronie.To wszystko to jej wina....Tylko jej.....Trzyma wszystkich jak marionetki i zabawia się ich kosztem...Nienawiść rodzi nienawiść.

A ona prowadzi tylko do śmierci.

*******

Z obawą spoglądali na Linę.Była głodna.P O T W O R N I E G Ł O D N A.Zastanawiała się nawet,czy nie zjeść Gourry'ego,bo on tak słodko wygląda...Tfu,co to za myśli?!Gdyby ktoś się dowiedział....

- Daleko jeszcze do tych jaskiń?-spytała Zela,żeby pokryć chwilową słabość.

- Dziś nie dojdziemy.Rozbijmy obóz,a o świcie wyruszymy.-odparła chimera.

- Uch,dobra. JESTEM GŁOOOOOOOOOODNAAAAAAAA! Gourry!Idziemy zapolować!-zanim blondyn zdążył zorientować się o co chodzi,Lina już ciągnęła go w stronę lasu.

- Pozbieram drewna na ognisko.-po chwili i księżniczka zniknęła w lesie.

Filia patrzyła jak Zelgadis przez chwilę studiuje mapy i dopiero,gdy Amelia się oddaliła podniósł głowę znad papierów.Filia westchnęła i podkuliła nogi pod brodę.

Wciąż słyszała głos Xellosa w swojej głowie,jego słowa przepełnione jakby...smutkiem..?..rozpaczą..? ..niepewnością..?Jakby się bał....

- Amelia długo nie wraca...-z zamyślenia wyrwał ją opanowany głos Zelgadisa.

- S..Słucham?-spytała niepewnie.

- Nie musiała wcale iść tak daleko po drewno...

- Może lepiej jej poszukaj...Po tym,co ostatnio przeżyła...I....

- Już jestem!-Amelia w paru skokach znalazła się na polance z całym naręczem drewna.- Wszędzie było strasznie mokro,więc musiałam pójść trochę dalej.Panna Lina i pan Gourry łowią ryby,idę im pomóc!

I znowu zniknęła w lesie.

- Podziwiam ją.Ja bym się załamała po takim ciosie,a ona...-Filia urwała myśl i spuściła głowę.

Miała już i tak sporo problemów...Valgaav w rękach mazoku,opuszczony sklep i....Xellos.

A najgorsze było to,że ten ostatni najbardziej zaprzątał jej myśli.

- ...Amelia inaczej patrzy na świat niż my.Wychowała się w kochającej rodzinie,bez zmartwień...

Smoczyca podniosła swój wzrok na chimerę.Zapadał zmrok,więc nie mogła dostrzec wyrazu jego twarzy,lecz coś w jego głosie było...smutne.

- Bez zmartwień?Podobno to ona znalazła swą matkę martwą...Przynajmniej Lina mi tak mówiła...

Zelgadis nie odpowiedział nic.Nie zdradził też Filii swoich prawdziwych przemyśleń.

Gdy Amelia tu była,na jej twarzy widniały ślady łez...

Po pewnym czasie do cichego obozu powróciła trójka "rybaków" z niezłym połowem.Rozpoczęli ucztę.

~

...Serce zimne....Moje zabaweczki....Hi hi...Już niedługo...Już rankiem...Hi hi...

~

I'll be strong.

End of Part Four!

Taaak,wiem.Bez komentarza =,="

Akai Murasaki akai07@op.pl Dżuma



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Are you afraid, are you afraid 3
Are you afraid, are you afraid 9
Are you afraid, are you afraid 11
Are you afraid, are you afraid 1
Are you afraid, are you afraid 13
how are you feeling match
Accept Your Abundance Why you are Supposed to be Wealthy
Wyklady z HME format, Are You suprised ?
materialy dowykladu1Fengler, Are You suprised ?
kapcia2, Are You suprised ?
SHSBC337 WHAT YOU ARE AUDITING0963
chemia, Chemia~1111, Are You suprised ?
Fenglermaterialydowykladu3, Are You suprised ?
socjologia-sciaga, Are You suprised ?
Rys2 2, Are You suprised ?
Rys1 3, Are You suprised ?
If you are are against?ortion then you should? a vegitari
come as you are, piosenki chwyty teksty

więcej podobnych podstron