wykady pozyt, Wykład VII, Wykład VII


Wykład VII

Realizacja haseł pozytywistycznych w prozie tego czasu.

Zasadniczym tematem dzisiejszego wykładu ma być syntetyczne uzupełnienie zagadnienia realizacji haseł pozytywistycznych w prozie tego czasu - stosunku literatury pozytywistycznej do haseł, zadań, celów programowych nakreślonych przez pozytywizm warszawski. Wydaje się, że wszystkie niemal problemy społeczne zaakcentowane w pozytywistycznym programie znajdują swój literacki wyraz w prozie tego czasu. Są to zatem:

Dla przedstawienia tej całościowej problematyki można by zastosować dwa zasadnicze, ogólne, ramowe rodzaje uporządkowania materii literackiej, dwa sposoby przedstawiania rzeczywistości literackiej:

  1. świat przedstawiony jako rzeczywistość (obszar) pozytywistycznie zagospodarowana

  2. świat przedstawiony jako rzeczywistość (obszar) pozytywistycznie niezagospodarowana.

Porządek taki implikowałby dwojakiego rodzaju ujęcie:

  1. afirmatywne lub optymistyczne, tam, gdzie fabuła, układ działań bohaterów zmierza do szczęśliwego finału, a przesłanie zawiera prosty morał, tzn. gdzie ci, którzy żyją zgodnie z moralnymi i społecznymi nakazami chwili uzyskują życiową satysfakcję, szacunek otoczenia, ich życie odzyskuje naruszoną być może harmonię, staje się celowe i sensowne; ci zaś, którzy nie potrafią bądź nie chcą sprostać wymaganiom rzeczywistości zostają napiętnowani, przegrywają zarówno moralnie, jak i egzystencjalnie (aprobata rzeczywistości przedstawionej)

  2. negatywne, pesymistyczne, chyba częstsze, ujęcie eksponujące negatywny obraz rzeczywistości i tragicznych losów bohaterów, choć tragizm ów jest konsekwencją społecznych zaniedbań, które pozytywistyczna postawa, aktywny duch pozytywistycznych działań z pewnością by przezwyciężył (negacja rzeczywistości świata przedstawionego).

Obie postawy realizują podobną intencję, jaką jest propagowanie pozytywistycznych ideałów, choć czynią to odmiennymi środkami:

Przyjrzyjmy się poszczególnym realizacjom.

Pierwsza metoda oglądu pozwoli nam przyjrzeć się wczesnym utworom Henryka Sienkiewicza. Utwory te przedstawiają bowiem rzeczywistość pozytywistycznie zagospodarowaną i ujęcie afirmatywne, optymistyczne, dla których znamienni są bohaterowie o pozytywistycznej świadomości.

Mam tu na myśli dwie małe formy prozatorskie, opatrzone wspólnym tytułem Humoreski z teki Worszyłły, które zresztą stanowią literacki debiut Sienkiewicza. Pod względem gatunkowym humoreski zbliżają się do oświeceniowej powiastki; zawierają wyraźny pierwiastek satyryczno-dydaktyczny; są też niemal wzorcową realizacją zasad prozy tendencyjnej. Koncentrują się na sprawach aktualnych, prezentują mieszczańską koncepcję postępu, zawierają wyraźnie antyfeudalny ton. Te dwa utwory nawiązują bezpośrednio do programu pozytywistycznego, reagują niejako na „społeczne zamówienie”, lecz mimo że podobne sobie konstrukcją, czyli schematem fabularnym, prezentują dwa odmienne warianty zakończenia. Schemat fabularny obu utworów odznacza się wyraźną dwudzielnością ideową: aprobata-krytyka. W pierwszym tekście - Nikt nie jest prorokiem miedzy swymi - postępowej, racjonalnej, zaangażowanej społecznie postawie Wilka Garbowieckiego przeciwstawia autor wstecznictwo, tępy konserwatyzm, lęk przed postępem, wąskie horyzonty umysłowe, nawyki i klasowe fobie, bierność i inercję feudalnie zorientowanego ziemiańskiego otoczenia. Przedstawiając losy młodego ziemianina Wilka Garbowieckiego, który we własnym majątku realizuje pozytywistyczne założenia, co więcej próbuje rozpropagować je wśród ziemiańskiego i małomiasteczkowego otoczenia, pokazuje Sienkiewicz typowy konflikt postępowej jednostki z konserwatywnym otoczeniem. Jest to konflikt świadomości postępowej i humanitarnej ze zbiorowością obciążoną feudalnymi nawykami. Krytyczne spojrzenie Sienkiewicza ujawnia się tu w kreacji bohaterów. O ile bohater pozytywny, Wilk Garbowiecki wyposażony jest w cechy indywidualne, o tyle feudalne otoczenie przedstawione jest jak jednolita, niezróżnicowana magma, tłum, w którym jedynymi wyznacznikami są rodowe nazwiska. Wilk Garbowiecki jednak przegrywa z siłą bezwładu otoczenia, z jego inercją, wrogością i społecznymi, mocno zakorzenionymi przesądami. Przegrywa również jako potomek rodowej szlachty - bo nie potrafi pohamować namiętności, porywczości, hołdując szlacheckiemu poczuciu godności staje do pojedynku, w którym ginie. Wymowę utworu wzmacnia zakończenie, gdy po śmierci Wilka uwikłani w sprawę mieszkańcy powiatu N.-skiego starają się ukazać ją jako samobójstwo spowodowane „pewnego rodzaju manią” (uzasadnienie tej opinii to przytaczane w tekście argumenty).

Wszakże, choć Wilk przegrywa, a humoreska kończy się tragicznie, to jednak wyrażona tu aprobatywna ocena jego działań i jednoznaczne potępienie mentalności społeczności ziemiańsko-salonowej traktować należy jako dowód zaangażowania pisarza w upowszechnienie pozytywistycznych tendencji. Choć Wilk nie osiąga celów, to krytyce poddawany jest tylko sposób (metoda) wdrażania postępowych treści w życie.

Rozwiązanie pozytywne przynosi natomiast druga z humoresek pt. Dwie drogi. Główny bohater - inżynier Maciej Iwaszkiewicz, człowiek o poglądach postępowych i humanitarnych - podobnie jak Wilk - działa z wielkim zapałem i entuzjazmem, przezwycięża wszystkie trudności na własnej drodze, niweluje każdą przeszkodę. Osiąga swe cele, o ile jednak Garbowiecki działał w środowisku wiejskim, bardziej konserwatywnym, o tyle Iwaszkiewicz związany jest ze środowiskiem wielkoprzemysłowym. Jako rzecznik postępu, jako dyrektor fabryki dąży do jej unowocześnienia i repolonizacji załogi. Odnosi sukces zarówno w sprawach zawodowych jak i prywatnych, w przeciwieństwie do Wilka.

Humoreski... prezentują zatem dwa modele działalności pozytywistycznej i dwa jej rozwiązania: wersję pesymistyczną i wersję optymistyczną. Układają się zatem w pewien symetryczny niemal wzór. Idea Sienkiewicza wydaje się dość czytelna: sukces w działaniach społecznych gwarantuje postawa konsekwentna, bezkompromisowa, polegająca na odrzuceniu stanowych nawyków, całej feudalnej tradycji i mentalności.

Najbardziej optymistyczny, miejscami niemal sielankowy obraz rzeczywistości przedstawia Orzeszkowa w powieści dojrzałego realizmu, jaką jest Nad Niemnem. Powiedzieliśmy: sielankowy i idealistyczny - osiągany przy pomocy określonych środków: odpowiedniej konstrukcji przestrzeni, kreacji czasu - lato, słońce, radość etc. Z pewnością tak, choć i w tym świecie nadniemeńskich zagród i majątków nie brak napięć i konfliktów. Konfliktów zarówno grupowych jak i indywidualnych. W stałym sporze pozostają ze sobą sąsiedzkie rody Korczyńskich i Bohatyrowiczów. Konflikty dzielą też pokolenia: Benedykta i Witolda, panią Andrzejową i Zygmunta. Warto prześledzić ewolucję tych właśnie konfliktów, w nich bowiem zawarte są istotne dla naszych rozważań treści. Elementem konfliktogennym w sporze międzysąsiedzkim jest klęska powstania styczniowego i wynikające z niej carskie represje. Benedykt zmuszony jest do heroicznego, niezwykłego wręcz wysiłku, by w ciężkich warunkach zaborczych represji popowstaniowych utrzymać gospodarstwo. Troska o utrzymanie i zagospodarowanie ziemi odsunęła z czasem wierność tym wichrom śpiewającym, roznoszącym po ziemi złote tumany, a na niebie malując[ym] jutrzenki i tęcze (czyli tradycji powstania): Ale w jeden punkt zapatrzony, inne z oczu tracił; jak wół ze schyloną pod jarzmem głową jedną bruzdę depcząc, inne dostrzegać przestawał; w jednym namiętnym usiłowaniu skupił wszystkie siły i na nic innego już mu ich nie stało. (N.N., t. 3) Pochylił tedy karku i zajął się [...] wyjmowaniem kijów z kół swego własnego wozu. [...] Co wyjął kij jeden, właziło dwa; wyjął dwa, wyrastało cztery. (N.N., t. 1) Dlatego nie stać go teraz na sentymenty i liberalizm; musi postępować inaczej niż jego poległy w powstaniu brat Andrzej, musi wyrzec się swoich własnych marzeń. Wie, że ziemia, na której Polak nie potrafi się utrzymać przechodziła w ręce zaborcy, dlatego też utratę ziemi uważał prawie za zbrodnię i zdradę sprawy narodowej. Benedykt traktuje Bohatyrowiczów i ich roszczenia do części ziem jako zagrożenie dla swego majątku. Jest wobec nich bezwzględny i egzekwuje sądownie należne sobie prawa. Jednak wysiłki Benedykta nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, po części idą nawet na marne, ponieważ - jak mu to wyrzuca Witold - swoja pracowitością nie pomnaża on dobra wspólnego. Spory z Bohatyrowiczami i zbyt surowy stosunek do fornali zaprzepaszczają demokratyczne idee wolnościowe, o które walczyli i za które ginęli powstańcy. Ten negatywny stosunek Benedykta do Bohatyrowiczów jest punktem zapalnym konfliktu Benedykta jako ojca z synem Witoldem. Witold - młody, humanitarny, postępowy zwolennik pracy organicznej, pracy u podstaw i utylitaryzmu - pragnie nakłonić ojca, by zmienił swój do Bohatyrowiczów stosunek. To idealista - marzy o wprowadzeniu swoich zasad w życie. Energiczny i przedsiębiorczy pragnie biec, ratować, pocieszać, uczyć, budzić i wskrzeszać (N.N., t. 3). Głosząc idee pojednania warstw społeczeństwa polskiego, uważa, ze panowie powinni ogromnie wziąć się do pracy i nad ziemią, i nad ludem. (N.N., t. 1) Pragnie międzysąsiedzkiej zgody, która zapewni korzyści moralne i gospodarskie. Odwołuje się do dawnych czasów, przypomina młodzieńcze ideały ojca i osiąga swój cel. Racjonalizm, siła pozytywistycznych ideałów, ale też siła perswazji młodego pokolenia zmusza Benedykta do weryfikacji swego postępowania. Benedykt zrozumiał w końcu swój błąd i między obiema stronami konfliktu otworzył się horyzont owocnego współdziałania: Istotnie, [...] w tym, że ich oszuści wyzyskują i do złego prowadzą - moja wina! O miedzę z nimi żyję i palcem, aby temu zapobiec, nie poruszyłem... [...] wspólnie ułożyć musimy różne projekty i plany na dalsza przyszłość... (N.N., t. 3) Optymistyczną wymowę tego wątku wzmaga pozytywny finał romansu między Justyną i Janem Bohatyrowiczem - przypieczętowuje on zgodę, a jednocześnie odnawia piękną tradycję pozytywistycznej pracy, zapoczątkowaną przez protoplastów Bohatyrowickich: Jana i Cecylię.

Zupełnie inny charakter, inny przebieg i inny pesymistyczny finał posiada konflikt pomiędzy panią Andrzejową - szwagierką Benedykta i jej synem Zygmuntem. Ten podobny, ale zarazem inny kontrast postaw, o znacznie bardziej ostrym charakterze, kontrast przeradzający się w konflikt i zerwanie pokazuje Orzeszkowa konfrontując postawę pani Andrzejowej Korczyńskiej z postawą jej syna Zygmunta. choć i on związany jest ściśle z pozytywistycznymi tendencjami i dotyczy wychowania młodego pokolenia

Konflikt ten to konflikt pomiędzy postawą preferującą wartości narodowe, tradycję i służbę obywatelską a postawą skrajnie kosmopolityczną, wyrażającą się w pogardzie dla tego, co rodzime, polskie, pogardzie dla obowiązków obywatelskich, dla patriotyzmu i całej narodowowyzwoleńczej tradycji.

Stosunek do przeszłości, stosunek do tradycji narodowowyzwoleńczej, podobnie jak stosunek do pracy jest kryterium oceny poszczególnych powieściowych postaci, a po drugie przyczyną światopoglądowych różnic, przybierających czasem postać głębokiego konfliktu.

Różnicę postaw wobec powstania sygnalizuje już Orzeszkowa w rozmowie między Benedyktem a jego szwagrem Darzeckim. Darzecki, pragnąc wskazać Benedyktowi źródło dochodu, sugeruje mu, by sprzedał las, ten właśnie las, w którym znajduje się powstańcza mogiła. Benedykt zbulwersowany jest pomysłem szwagra, przypomina mu o przeszłości i o mogile. Darzecki uznaje jednak te sprawy za wyraz sentymentalizmu, sentymentalizmu zgubnego, który trzeba wykorzenić. Dla niego liczy się wyłącznie czas teraźniejszy, dziś oraz przyszłość, którą trzeba uczynić dostatnią nawet kosztem tradycji, powstańczych pamiątek itd.

Rzeczywistość (obszar) pozytywistycznie niezagospodarowaną i częstsze, jak się zdaje, ujęcie negatywne, pesymistyczne reprezentuje p.w. w prozie tego okresu wieś, jej problemy, perspektywy, szanse i rozczarowania. W pozytywizmie bowiem dominowały nadal zainteresowania rustykalne. Nie bez wpływu była tradycja literacka, odzwierciedlająca rolniczy charakter kraju. Nie bez znaczenia było też pochodzenie pisarzy, ale przyczyny głównej tych zainteresowań upatrywać należy w doniosłości kwestii agrarnej po reformie uwłaszczeniowej, która nie tylko radykalnie zmieniła sytuację ekonomiczną, lecz przebudowała stosunki społeczne (np. przez utworzenie samorządów wiejskich). Aktywność pozytywistów ukierunkowana jest szczególnie na sprawy wsi, stąd też możemy mówić o literackim awansie przestrzeni wiejskiej w pozytywizmie.

Fakt ten ma jeszcze innego rodzaju uzasadnienie. Zaistnienie przestrzeni i problematyki wiejskiej w literaturze pozytywizmu jest również konsekwencją zjawisk zarówno historycznych, ekonomicznych jak i umysłowych. Istotnym impulsem podkreślającym znaczenie tematyki wiejskiej była zmiana postawy władz zaborczych wobec stanu chłopskiego. W zaborze austriackim konstytucja 1860 roku i ogłoszona w 1866 roku autonomia Galicji, zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów w 1861 w Rosji, a w 1864 roku w Królestwie Polskim aktywizowały zainteresowanie chłopstwa dla spraw publicznych; umożliwiały, przynajmniej teoretycznie, awans społeczny chłopa, zwracały uwagę społeczeństwa na problemy wsi. I o ile decyzje władz zaborczych wobec chłopów były przede wszystkim elementem ich gry politycznej, a zmienione warunki w gruncie rzeczy niewiele polepszały los chłopa lub nie polepszały go wcale, dokonała się istotna zmiana w społecznej świadomości.

Przedstawiciel wsi staje się obiektem zainteresowania; jego sprawy są jednym z ważniejszych problemów manifestowanych w pozytywistycznym programie; wreszcie przedstawiciel wsi wkracza do literatury, już nie tylko jako szara masa, ale jako bohater indywidualny z całym bagażem swych życiowych i stanowych doświadczeń, ze zindywidualizowaną psychiką, wrażliwą sferą emocji i uczuć. Bohater ten jest najczęściej ofiarą, ofiarą analfabetyzmu, ofiarą społecznej niesprawiedliwości, ofiarą wynarodowienia lub demoralizacji, ale właśnie dzięki temu uzyskuje zainteresowanie i współczucie.

W tej sferze problemów lokuje się wczesne, przedstawiające tragiczną dolę zaniedbanych społecznie jednostek, opowiadanie Sienkiewicza pt. Szkice węglem, napisane podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych w 1976 r. Główny bohater, Wawrzon Rzepa, biedny ciemny chłop, pada ofiarą intrygi pisarza gminnego Zołzikiewicza, który wmawiając mu, że podpisuje pokwitowanie za pieniądze na ogrodzenie parcelowanego dworskiego lasu, w rzeczywistości daje mu do pokwitowania kontrakt, na mocy którego Rzepa zobowiązuje się pójść za wójtowego syna do wojska. Żona Rzepy, próbując ratować męża, interweniuje we dworze, na plebani, w powiecie, w końcu, za radą Żyda karczmarza, szuka pomocy u Zołzikiewicza; ten jednak uwodzi kobietę i wykorzystuje. Rzepowa przyznaje się do wszystkiego mężowi, ten zaś w przypływie desperacji zabija ją. Tragizm opowiadania wzmaga informacja zawarta w epilogu, że intryga Zołzikiewicza, kontrakt, który kazał parafować Rzepie po pijanemu w karczmie i tak nie miały żadnej mocy prawnej. Sienkiewicz przedstawia zatem straszliwie zaniedbaną wieś: powszechny analfabetyzm, intryganctwo, korupcję wiejskiej administracji i absolutną zależność chłopa. Warto zwrócić uwagę na zawartą w opowiadaniu logikę, sprowadzającą się do oczywistej konstatacji: gdyby Rzepa potrafił czytać, nie doszłoby do tragedii.

Miejscem, do którego nie dotarł jeszcze duch pozytywistycznych przemian, jest również wieś, w której mieszka Antek - bohater opowiadania Prusa pt. Antek (prwd. 1881). Tu dostrzegamy, m. in., podobnie jak później w powieści Orzeszkowej pt. Dziurdziowie (1885), obecność zabobonów. Chorą siostrę Antka umieszcza się w rozgrzanym piecu chlebowym na czas modlitwy.

W Antku Prus przeniósł akcent na uwarunkowania życiowe jego rozwoju - na opis wsi (powielony z wieloma szczegółami w Placówce) i na zasygnalizowanie ciemnoty (zabobonności) jej mieszkańców.

Ważny jest fakt, że właśnie „w takiej wsi urodził się Antek”, bo pojawia się tu „motyw zamknięcia i ciasnoty” jako „jedna z podstawowych zasad kompozycyjnych organizujących świat przedstawiony noweli - jest to ciasnota przestrzenna i kulturowa, znamienna dla „wsi zabitej deskami”, oddalonej nieskończenie od świata cywilizowanego

W opisie tej wsi mamy wyraźne sygnalizowanie ciemnoty, zabobonności mieszkańców - to nie tylko motyw-epizod znachorki, ale i nauczyciela, czy kowala: w takiej wsi znachorka doprowadza chore dziecko do śmierci, nauczyciel wiejski nie potrafi dzieci nauczyć niczego, zaprzęgając je do robót pomocniczych we własnym gospodarstwie, kowal, pociągając często z butelki, wykorzystuje terminatorów i strzeże przed nimi zazdrośnie tajemnic swojego rzemiosła; na wieś spadają też klęski żywiołowe, do chałup zagląda głód, a czternastoletni chłopak musi, jak „wolny najmita”, szukać chleba w dalekim świecie;

Uwaga narratora koncentruje się jednak na losach Antka. Jest to chłopiec zaniedbany, ale wyposażony w niewątpliwy artystyczny i konstruktorski talent. Nie ma jednak żadnych szans na rozwój tego talentu. Nie jest mu ich w stanie zapewnić ani dom rodzinny, ani szkoła, która z trudem zapewnia elementarne wykształcenie (nauka alfabetu trwa dwa lata), ani kuźnia, w której majster - kowal, pociągając często z butelki, wykorzystuje terminatorów i strzeże przed nimi zazdrośnie tajemnic swojego rzemiosła. Utalentowany czternastoletni chłopiec, traktowany przez otoczenie jak odmieniec, nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca we wsi, opuszcza ją. Antek, obdarzony zdolnościami artystycznymi i technicznymi, jako „odmieniec” nie nadawał się do pasania świń i żadnych innych robót gospodarskich, więc wyrusza w świat, bo jego rzeźby nie dawały trwałego dochodu, a marzenia o budowaniu wiatraków ziścić się mogły gdzieś w dalekim świecie.

W odróżnieniu od Sienkiewicza jako twórcy podobnego motywu w Janku Muzykancie (1879), dziecięce lata wiejskiego „odmieńca” przedstawił Prus na dużo szerszym, niż Sienkiewicz, tle socjologicznym, rezygnując tym samym z silnych napięć dramatycznych prowadzących do tragicznego rozwiązania; o losach Antka decyduje ciąg naturalnych zdarzeń życiowych, ułożonych - kosztem zwartości kompozycyjnej - w linearny porządek biograficzny, ale wyselekcjonowanych jako epizody podporządkowane głównej idei utworu: lata niemowlęce zawierają się w jednym zdaniu („Położyli go w nie malowanej kołysce [...] i sypiał w niej przez dwa lata”), autor zatem zrezygnował ze studium nad psychicznym rozwojem niemowlęcia, które z taką miłością i znawstwem przedstawił wcześniej w Przygodzie Stasia, choć przedstawił ze znawstwem przy pomocy kilku zdań jego wyjątkowość Antka jako pięciolatka, którego interesowało „takie czarne”, co „chodzi za Wisłą”.

Autor stworzył kilka scen, obrazujących kolejne etapy krótkiego życia bohatera, dlatego Antek zatracił właściwości klasycznej noweli skoncentrowanej wokół jednego zdarzenia, zamkniętej zaskakującą puentą; nabrał cech luźnego opowiadania, nastawionego na wartości poznawcze.

Negatywnie przedstawiona rzeczywistość zawiera oczywistą tendencję: apel autora o niesienie pomocy młodym ludziom, o stwarzanie szans rozwoju, szacunek dla jednostek obdarzonych talentem, a więc konieczność realizowania pozytywistycznych ideałów - zwrot do czytelnika w zakończeniu opowiadania. Nastrojowa, podniosła scena pożegnania: całowanie ziemi, błogosławieństwo i modlitwa, obawy o przyszłość, prośba o pomoc boską i ludzką biorą się z odczucia odmienności przestrzeni „swojej” i „obcej”, sacrum i profanum, kosmosu i chaosu - świat obcy jest pełen zasadzek, zakusów i niebezpieczeństw, więc ten nieśmiały apel z zakończenia mieści się bardziej w sferze pobożnych życzeń niż nadziei i wiary w możliwość realizacji.

Analogiczna tendencja pojawia się w Sienkiewiczowskim Janku Muzykancie. Wiejskie dziecko żyjące w skrajnej nędzy obdarzone niezwykłą wrażliwością i autentycznym talentem muzycznym nie ma absolutnie żadnych możliwości, by rozwinąć swój talent. Posądzony o próbę kradzieży skrzypiec, zostaje z wyroku gminnego sądu zakatowany przez miejscowego stójkę. Tendencyjność utworu, tzn. oskarżenie rzeczywistości społecznej o śmierć dziecka, zaniedbanie, niesprawiedliwość, brak szans rozwojowych zostały tu zaakcentowane szeregiem interesujących kontrastów o dużych walorach artystycznych: Sienkiewicz skontrastował delikatną, kruchą, subtelną, nadwrażliwą, w chwilach muzycznego oczarowania wręcz uduchowioną postać tytułowego bohatera z twardymi, brutalnymi, bezmyślnymi prawami społeczeństwa; prawami, w których nie ma miejsca na współczucie, zrozumienie, troskę, opiekę czy pomoc. W świecie takim, w rzeczywistości tak odbiegającej od wysublimowanych potrzeb bohatera, jego kruche istnienie nie mogło przetrwać (kontrast: sztuka - życie). Powracający z włoskich wojaży mieszkańcy dworu zachwycają się artystycznym duchem Italii, nie rozumiejąc, że w ich włościach może również dorastać talent na miarę Paganiniego.

Motyw społecznie zaniedbanego dziecka w kontekście pozytywistycznych dążeń pojawią się również w nowelce Prusa pt. Michałko. Michałko nie jest rówieśnikiem Janka czy Antka. Jest od nich trochę starszy, jednak natura nie dała mu talentu, co więcej poskąpiła mu nawet normalnych predyspozycji umysłowych, rekompensując jednak te braki nad wyraz rozwiniętą dobrocią i łagodnością. Michałko nazywany jest przez otoczenie „durny Michałko”. Jest nieśmiały, lękliwy, niesłychanie naiwny. Gdy w poszukiwaniu pracy przyjeżdża do Warszawy i znajduje zatrudnienie na budowie, staje się łatwą ofiarą wyzysku za strony majstra i współpracowników, a on z naiwną dobrocią przyzwala na wszystko. Ale jest w nim pewien pierwiastek moralnej czystości, naiwnej uczciwości, rzetelności, instynkt dobra i altruizmu, jak się później okazuje również bezinteresownej, bezrefleksyjnej odwagi. Michałko ratuje zasypanego gruzem robotnika, współtowarzysza pracy. Jest przy tym niesłychanie skromny.

Taką postawę heroizmu, odwagi jako pewnego naturalnego impulsu zaakcentuje jeszcze Prus w nowelce pt. Na wakacjach, w której młoda chłopka nie oglądając się na niebezpieczeństwo wbiega do płonącej chaty i wynosi stamtąd dziecko. Prus wydaje się sugerować, że tzw. zdrowe instynkty są również, a może przede wszystkim udziałem przedstawicieli klas niższych, nie zdemoralizowanych jeszcze cywilizacją, konwenansami.

Jeśli chodzi o Michałka morał jest tu jeszcze inny. Oto nienormalny Michałko posiada tak piękny i bogaty zbiór cech charakteru, że wyraźnie w sensie moralnym góruje nad tzw. normalnym otoczeniem. Prus stara się podkreślić istniejący w warstwach ubogich zupełnie nie wykorzystany potencjał sił moralnych, które marnieją zupełnie nie zauważone. Oto Prusowski humanitaryzm.

[Jest rzeczą ciekawą, jak często literatura tego czasu przynosi właśnie wizerunek dziecka (także kobiety), dziecka zaniedbanego, poszkodowanego, skrzywdzonego, osieroconego lub porzuconego. Pomijając różnice problematyki, z którą powiązane są literackie biografie Antka, Janka, Michałka i wielu innych, warto zastanowić się nad tym, dlaczego właśnie dziecko. Wymowa tego motywu ma kilka aspektów. Dziecko to bowiem bezradność wobec świata, otoczenia, panujących wokół praw; dziecko to jednocześnie uosobienie życiowych możliwości, perspektyw, szans, ma przed sobą przyszłość, całe życie, jego życiowa droga jest jeszcze przed nim, jawi się jako obszar wszechmożliwości. Ten symboliczny sens dobitnie ukazuje Prus wysyłając w świat Michałka koleją - symbolem postępu, czy żegnając opuszczającego wieś Antka. Jednocześnie los małych literackich bohaterów jest w perspektywie społecznej już określony; można by nawet rzec - przekreślony. Bowiem sytuacja, w której przyszło im żyć sprawia, że szanse ich rozwoju stają się wielce wątpliwe.

Autor każe się jednak zastanowić czy rzeczywiście przed dzieckiem otwiera się droga wolnych wyborów, czy rzeczywistość, w której ono żyje nie napiętnowało już jego świadomości, nie ograniczyło horyzontów, nie zredukowało perspektyw życiowych, nie pozbawiło szans na społeczny awans. Stawia pośrednio pytanie: Czy zatem wszystkie Antki, Anielki, Janki nie są już pokoleniem straconym, przegranym, bo jakie społeczeństwo wyrośnie z ludzi o okaleczonym dzieciństwie. W ten sposób dziecko silniej niż bohater dorosły akcentuje tragizm chłopskiego (ale nie tylko) najczęściej losu.

Tak częste wprowadzanie do utworów postaci dzieci (i kobiet), wiec istot pokrzywdzonych a bezbronnych, miało w sposób szczególnie przejmujący, wręcz wstrząsający, pokazać i uzmysłowić zgubne skutki warunków społeczno-politycznych i ekonomicznych, w jakich znalazł się kraj. (zob. wykład następny: kreacja bohatera wiejskiego)]

Dziurdziowie - prwd. W „Ateneum” w 1885 roku to realistyczna powieść Orzeszkowej ukazująca w stopniu skrajnym i całościowym niemalże zabobony, przesądy, niechęci, zazdrość, impulsywność, emocjonalność, irracjonalność, wiarę w gusła, czary, brak wiedzy, oświaty, brak postaw racjonalnych w środowisku wiejskim. Mieszkańcy białoruskiej wsi bytują, w sensie kulturowym na poziomie społeczeństw prymitywnych. Mieszkańcy Suchej Doliny żyją, jak zauważa Stanisław Fita w świecie pojęć i wyobrażeń pogańskich, które w dziwny, choć dla nich w całkiem naturalny sposób współistnieją z przejawami religijności i obyczajowości chrześcijańskiej. Bowiem odwiedzają oni kościół w miasteczku, uczestniczą w nabożeństwach, świętuj odpusty, ale myślą kategoriami magicznymi, wierzą w naiwne, czasem groźne przesądy. Rekwizyty i gesty związane z życiem codziennym spełniają także rolę magiczną. Przykładem może być praktykowane leczenie chorych woskowymi figurami kupionymi na odpuście w kruchcie kościoła (co praktykuje Piotr Dziurdzia oprócz zamówienia mszy św. w intencji ozdrowienia syna), gorącym suchym piaskiem (po rozgrzaniu piasku przez słońce chory ma być zdrowy), ziołami oraz Ewangelią, która prócz swego właściwego w powieści posiada jeszcze dalsze znaczenia - zabezpiecza chatę przed nieczystą siłą, jak i pomaga tę siłę wykryć. Od początku zdumiewa święta wiara mieszkańców Suchej Doliny w czarownice, co nijak ma się do chrześcijaństwa, które wszyscy ostentacyjnie deklarują. Wywoływanie czarownic, wróżby, znachorstwo, irracjonalne lęki to elementy ich mentalności. Jest to irracjonalizm jako rodzaj mentalności, jako czynnik poznawania świata. Czary i zaklęcia, swoisty szamanizm są tu rozpowszechnione jako sposób zdobywania wiedzy o świecie. Za pomór bydła, za kradzież mleka krowom odpowiedzialna jest czarownica, wiedźma, a jest nią ta, która pierwsza przejdzie przed rozpalonym na rozdrożu dróg za wsią stosem drewna, koniecznie osikowego (bo ponoć właśnie na osice powiesił się Judasz, zdrajca Jezusa). Na pewne niedowierzanie młodszych, najstarsi z gromady odpowiadają: Czemu przyjść nie ma! Za dzidów i pradziadów naszych przychodziła, to i teraz przyjść musi. Nie bez znaczenie jest też to, kto przewodniczy ceremonii. Musi to być mężczyzna i to jeden z najbardziej poważanych we wsi. Piotr Dziurdzia w czasie wróżenia miał pozór kapłana niby gotującego się do spełnienia i publiczne sprawy mającego na celu obrzędu. Czyli gromada wieśniaków postępuje podobnie jak wiele lat przed nadejściem chrześcijaństwa Słowianie. W powieści są oczywiście różnice, choćby ta, że Pietrusia nie jest staruchą, a młodą kobietą, żona kowala, zaś Piotr to też nie stuprocentowy pogański szaman, bo: można by przypuścić, że w głębi duszy swej odmawiał on (w chwili palenia drzew) żarliwe pacierze. Miejsce rytuału jest określone: Były to wiec drogi rozstajne. W miejscu, z którego rozchodziły się one w różne strony świata, z gęstego szlaku zieloności otaczającego pole wystrzeliwał stary wysoki krzyż. Naprzeciw krzyża, rozdzielony z nim wąskim szlakiem drogi, leżał ogromny sinym mchem porosły kamień. Trzy symbole: rozstaj dróg, krzyż, kamień. Pierwszy to miejsce, które kończy na wsi teren oswojony „swój”, a rozpoczyna obszar działania obcych i przez to wrogich mocy. Dlatego stawiano na rozdrożach krzyże dla ochrony przed tymi demonami. Głaz jest ogromny, siwym mchem obrosły, co wskazuje na jego starość. Kamienie - składnik kultu dawnych Słowian (Aleksander Gieysztor, Mitologia Słowian) niegdyś spełniały funkcję sakralną, jak współcześnie krzyże; służyły jako ołtarze ofiarne. Obrzęd przywoływania czarownic jest zatem gęsto nacechowany symbolicznie. Powszechnie uznaje się interwencję mocy szatańskich w życie ludzi, przyznaje się siłę sprawczą zaklęciom i wróżbom, które razem z zielarstwem są jedyną praktyką farmaceutyczną i medyczną. Tajemnicze sposoby osiągania zamierzonego celu przez zaklęcia i czynności magiczne są na porządku dziennym. Ale tylko nieliczni są wtajemniczeni w te eksperymenty. W powieści jest to Pietrusia i jej babka Aksena. To ona przekazuje tę wiedzę wnuczce. Sposobem na znalezienie kawalera jest zakopanie nietoperza w mrowisku, a jak go mrówki zjedzą, z kosteczek wybrać jedną albo poszukanie zioła, co nazywa się zaharduszka, co korzonki ma takie jak niby to dwie rączki połączone… Aby przyszli goście wrzucano wiennik (tj. starą miotłę) do ognia (pieca). Pęknięty chleb wyjęty z pieca oznacza, że ktoś odłączy się od rodziny. Gorący piasek posiada świętą siłę uzdrawiającą dzieci, a jeśli kogoś coś dusi w piersiach, to znaczy, że pracował w niedzielę i że to niedziela przychodzi do niego i tak mu się odpłaca za to ze jej nie uszanował. Sposób Akseny na odkrycie złodzieja to wzięcie sita, wbicie w nie nożyc i: niech dwoje ludzi podłoży palce pod ucha nożyc, a drugie ludzie niech mówią różne nazwiska. Na czyje nazwisko sito zakręci się ,ten złodziej. Można też tak samo w Ewangelię nożyce wbić. Na czyje nazwisko Ewangelia pokręci się, ten złodziej. Korzysta z tej wróżby Piotr Dziurdzia, gdy zginęły mu dwa sadła. Wskutek rad Pietrusi nikt nigdy nie podnosił z ziemi tasiemki zawiązanej w szereg węzłów, bo zaraz dostałby brodawek. Wierzono też, ze gdy któraś kobieta pokręciła wrzecionem w dniach rozdzielających Narodzenie pańskie ze świętem Trzech Króli wtedy na wiosnę wszelkie ptactwo domowe pozdycha z zawrotów głowy. Żadna też z kobiet nie chodziła w dzień Podwyższenia Krzyża Świętego do lasu, np. po grzyby i jagody, bo sprowadziłaby na Dom wszelakie gady i robactwo. Takich przykładów i podobnych wskazówek jest w powieści mnóstwo.

Irracjonalne postawy mieszkańców przejawiają się też w lękach, zawiści, uprzedzeniach i nienawiści, a więc czynnikach z natury rzeczy destrukcyjnych. Zabobonni, ciemni, pełni uprzedzeń, skrywanej nienawiści i kompleksów Dziurdziowie mordują młodą kobietę - Pietrusię, posądzając ją właśnie o to, że jest czarownicą (bo to ona przychodzi na ogień i dym osikowy) i sprawczynią ich nieszczęść. Intencja autorki jest tu oczywista: brak wiedzy, brak oświaty, brak racjonalnych postaw jest przyczyną nieszczęścia. Swiat Suchej Doliny to świat „cywilizacji pierwotnej” stworzonej przez ciemnotę, zabobon, ślepa wiarę w magiczna moc słów i gestów. Cały ten świat: zabity jest deskami, zamknięty dla wszystkich i wszystkiego co obce, nietutejsze, żyjący od wieków na tym samym prymitywnym poziomie pojmowania rzeczywistości. (S. Fita)

W większości literackich realizacji wieś przedstawiona jest jako obszar społecznych zaniedbań, jako obszar pozytywistycznie niezagospodarowany. Powszechny analfabetyzm, ciemnota, zacofanie, demoralizacja, poniżanie godności ludzkiej, wykorzystywanie i wyzyskiwanie chłopstwa, wszechwładza wiejskiej administracji, zupełny brak perspektyw na polepszenie doli mieszkańców wsi to zjawiska, które akcentują autorzy pozytywistycznych utworów. Ich intencja nie ogranicza się jednak wyłącznie do przedstawiania rzeczywistości; w każdej literackiej wypowiedzi zawarty jest apel o wysiłek społeczny, o zaangażowanie na rzecz społecznie pokrzywdzonych. Literatura ta zatem, oprócz swej funkcji informacyjnej, posiada też istotną wartość moralną.

[Interesującym, choć już nie tak jednoznacznie tendencyjnym utworem jest realistyczne opowiadanie Bolesława Prusa pt. Powracająca fala. Pisarz stara się tu zaakcentować dwa problemy o charakterze społecznym, moralnym i narodowym. Pierwszy to przejęcie produkcji przemysłowej przez Polaków; drugi to konieczność moralnego i odpowiedzialnego wychowania młodego pokolenia. Główny bohater - fabrykant Gotlieb Adler jest człowiekiem niemoralnym, bezwzględnym, niesprawiedliwym i krótkowzrocznym. Wyzyskuje robotników, ogranicza ich uposażenia, zwalnia fabrycznego lekarza. Konsekwencją tych posunięć jest tragiczna śmierć polskiego robotnika Gosławskiego, który zamierzał stworzyć własny warsztat, by uniezależnić się od wyzyskiwacza. Efektem tego jest pogłębiająca się niechęć do Adlera ze strony otoczenia. Drugi wątek opowiadania związany jest z postacią syna Ferdynarda Adlera. Jest on człowiekiem nieodpowiedzialnym, niemoralnym, beztroskim, utracjuszem, typową ofiarą złego wychowania. Zdeprawowany egoista zraża do siebie otoczenie i ginie w pojedynku. Zrozpaczony ojciec podpala fabrykę i ginie w jej płomieniach. Prus przestrzega przed konsekwencjami złego wychowania; zwraca również uwagę na konieczność humanizacji stosunków między pracownikiem a pracodawcą. Tytuł „Powracająca fala” to metafizyczna, karząca za niegodziwości siła. Adler, popełniając pierwszy zły czyn, spowodował nim całą negatywną falę czynów następnych, której przepotężna destrukcyjna siła zwróciła się przeciw niemu.]

Wszystkie omówione utwory prozatorskie przedstawiają zatem rzeczywistość pozytywistycznie niezagospodarowaną; świat, do którego nie dotarły jeszcze pozytywistyczne idee, świat pogrążony w społecznym i moralnym wstecznictwie.

Reasumując:

Literatura pozytywistyczna, zgodnie z programem pozytywistycznym, jest środkiem upowszechniania społecznych i moralnych ideałów epoki. Możemy przyjąć, a jest to jedna możliwość spoglądania na literaturę tego czasu, że literatura pozytywistyczna realizuje tendencje i ideały pozytywizmu w sposób dwojaki: poprzez akcentowanie społecznych niedostatków, braków, zaniedbań, a zatem poprzez eksponowanie sfer pozytywistycznie niezagospodarowanych i pokazywanie dramatycznych, czy czasem tragicznych konsekwencji tego stanu rzeczy, albo poprzez ujawnianie społecznych i moralnych korzyści, jakie płyną z pozytywistycznego zaangażowania (jak np. Nad Niemnem o optymistycznym programie).

W powieściowym języku ezopowym mówi się o tym następująco: Kiedy Benedykt [...] po obudzeniu ze snu młodości rozejrzał się dokoła, spostrzegł, że synem bogatego domu obywatelskiego będąc, wcale bogatym nie był... Nie będąc tchórzem [...] bynajmniej by się tym spostrzeżeniem nie przeraził, ale po nim przyszło wnet wiele innych. Nastała była mianowicie pora niezmiernych urodzajów na te kije, które w koła gospodarstw wszelkich włażąc, czyniły je podobnymi do wozów przebywających pewnego gatunku jesienne drogi, kiedy to koła po osie, a konie po golenie w gęstym błocie grzęzną. W takim położeniu rumaki, choćby arabskiej krwi, nic zrobić nie mogą; dla posuwania wozu naprzód - wołów pokornych i cierpliwych potrzeba. (N. N., t. 1)

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wykady pozyt, Wykład II, Wykład II
wykady pozyt, Wykład IX, Wykład IX
wykady pozyt, Wykład V, Wykład V
wykady pozyt, Wykład dodatk , Wykład I (dodatkowy)
wykady pozyt, Wykład X i XI, Wykład X
wykady pozyt, Wykład III, Wykład IV
wykady pozyt, Wykład XIII i XIV, Wykład XIII
mikroekonomia - wykady i wiczenia, WYKŁAD I - 13
WYKŁAD VII
Wykład VII hazard, realizacja na NAND i NOR
Wykład VII, politechnika infa 2 st, Projektowanie Systemów Informatycznych
wykład VII, LEŚNICTWO SGGW, MATERIAŁY LEŚNICTWO SGGW, Transport, TRANSPORT
Wykład VII, Studia Biologia, Mikrobiologia, wykłady z ogólnej
(Wykład VII)id 1478
3-7.12.09, Studia, IV rok, IV rok, VII semestr, Waloryzacja przyrodnicza, wyklady cwiczenia w word
Fakultet - Wykłąd VII, Fakultet seksuologia
EPS semestr VI, Politechnika Warszawska Wydział Transportu, Semestr VII, Eksploatacja Pojazdów Samoc
2015 pyt tren do wykł VII, Technologia żywnosci i Żywienie człowieka, 2 semestr, chemia fizyczna, ch
WYKŁAD VII (5)

więcej podobnych podstron