horyzonty polonistyki
polonistyka
196
■
ANNA LEGE˚Y¡SKA
Â
piew z po˝ogi – g∏osi wznios∏y tytu∏
pierwszego powojennego wydania wier-
szy Baczyƒskiego. Zapowiada poezj´
tyrtejskà. Tak równie˝ próbuje si´ czytaç jà
w szkole, jako Êwiadectwo czasu. Jednak spra-
wa jest bardziej skomplikowana, bo w utwo-
rach Baczyƒskiego zapisu wojny prawie nie
ma. Brak wojennych realiów, historycznego
konkretu: Oto stoimy nad ziemià tragicznà. /
Pobojowisko dymi odwarem strzaskanych wspo-
mnieƒ i snów (Miserere) – takie wersy mog∏yby
powstaç kiedykolwiek, gdy dziejà si´ rzeczy
apokaliptyczne, przerastajàce ludzkie wyobra-
˝enia. Zatem historia niewàtpliwie determinu-
je twórczoÊç Baczyƒskiego, ale jej nie ograni-
cza. Je˝eli chcemy zobaczyç w niej Êwiadectwo
czasu wojny, to b´dzie ono Êwiadectwem ˝ycia
wewn´trznego pojedynczego, konkretnego
cz∏owieka, a nie rzeczywistoÊci obiektywnej.
Âwiat poetycki Baczyƒskiego tworzà
procesy psychiczne
– tote˝ jest on zamkni´ty, pe∏en w∏asnej sym-
boliki i szyfrów, które nie∏atwo z∏amaç. Byç
mo˝e najlepiej by∏oby w interpretacji tej po-
ezji pos∏u˝yç si´ metodami tzw. krytyki tema-
tycznej, zwanej te˝ psychokrytykà, która szu-
ka kluczowych dla wyobraêni danego autora
obrazów, tworzàc hipotezy jego najg∏´bszej
podÊwiadomoÊci. By∏by to jednak sposób sku-
teczny tylko do pewnego stopnia, gdy˝ Ba-
czyƒski jest zarówno poetà uczuç, co i intelek-
tu. Musi nas wi´c interesowaç tak˝e jego Êwia-
domoÊç, przemiany myÊli.
Warto za∏o˝yç, i˝ w utworach Baczyƒskie-
go mamy do czynienia z jednoÊcià tzw. pod-
miotu lirycznego i autora. S∏owa „ja” mówià-
cego w wierszu wolno nam traktowaç jako s∏o-
wa poety, gdy˝ jest to twórczoÊç mocno zako-
rzeniona w tradycji romantycznej, która po-
ezj´ pojmowa∏a jako bezpoÊrednià ekspresj´
osobowoÊci. Liryka Baczyƒskiego odtwarza
jego ˝ycie wewn´trzne, dlatego mo˝na czytaç
jà dziÊ jako swoistà autobiografi´.
Dzieli si´ ona, w du˝ym uogólnieniu, na
trzy cz´Êci. Najpierw ods∏ania samopoczucie
poety-dziecka, nast´pnie – poety cierpiàcego
i wreszcie poety religijnego. Wszystkie te fazy
przemiany ÊwiadomoÊci Baczyƒskiego obej-
mujà zaledwie par´ lat, ale sà nie mniej boga-
te i skomplikowane, ni˝ ˝ycie wewn´trzne po-
etów do˝ywajàcych póênej staroÊci. Albowiem
pokolenie wojenne dojrzewa∏o w trybie przy-
Êpieszonym, gwa∏townie pokonujàc i skraca-
jàc czas m∏odzieƒczych wahaƒ, rozterek, po-
szukiwaƒ. Wojna wymusi∏a na generacji uro-
dzonej w latach 20., którà inny z m∏odych po-
etów, Andrzej Trzebiƒski, nazwa∏ „pokole-
niem dramatycznym”, by ˝y∏a w najwy˝szym
napi´ciu psychicznym, intensywnie i niejako
„na zapas”. Liryka Baczyƒskiego doskonale
4
Panto
Tworzy∏ poezj´ trudnà. I pisa∏ du˝o, jak ka˝dy m∏ody twórca szukajàcy w∏a-
Êciwego kszta∏tu dla swych wizji. Dzisiaj trzeba przez niema∏y zbiór wierszy
Baczyƒskiego przebijaç si´ z pewnym trudem, bo nie tylko sà hermetyczne,
ale cz´sto za d∏ugie, niejasne, no i patetyczne. To od poczàtku liryka nasta-
wiona na najwy˝sze rejestry emocjonalne – powstawa∏a w czasie wojny, pi-
sana przez maturzyst´ – o pseudonimie Jan Bugaj – któremu nie dane by∏o
do˝yç nawet trzydziestki.
Poetycka autobiografia
K
rzysztofa
K
amila
B
aczyƒskiego
horyzonty polonistyki
4/2004
197
proces ten ilustruje, przy czym intensywnoÊç
˝ycia odnosi si´ oczywiÊcie do sfery uczuç.
W pierwszym okresie twórczoÊci Baczyƒ-
skiego charakterystycznym motywem jest kon-
frontacja czasu przesz∏ego z teraêniejszym, ob-
razowana jako opuszczenie arkadii bezpiecz-
nego dzieciƒstwa. W wierszu [***] dedykowa-
nym „Mamie” (jest takich wi´cej) poeta pisa∏:
Sny dziecinne pachnia∏y wanilià.
Jak oderwaç to ˝ycie od trwogi?
Te dni jak ma∏e bo˝ki w oliwkowym lesie –
– wyros∏y z nich doros∏e wilki i ogieƒ
opali∏ sosny strzelistych uniesieƒ.
Takie to dzieje, matko. Boli wiatru kolec
wbity w dwudziestà jesieƒ, kiedy umiem
ju˝ najtrudniejsze s∏owa. Na p´kni´tym stole
umierajà kwiaty – suche deski trumien.
Dusi las zdarzeƒ przeros∏ych. Nic wi´cej.
Matko,
jeszcze jednym uÊmiechem sprzed lat dwudziestu
przywróç mi wzrok dla Êwiata
dzieci´cy.
Poeta-dziecko reaguje na koszmar wojny –
mówiàc j´zykiem psychologii – wyparciem oraz
poszukiwaniem opieki „doros∏ych”. Nie przyj-
muje rzeczywistego Êwiata, trwa we Ênie lub
w stanie swoistego odr´twienia. Stary topos ˝y-
cia-snu staje si´ w liryce Baczyƒskiego zasadni-
czym sposobem zobrazowania losu ludzkiego.
Wojna jako koszmar senny powinna zakoƒczyç
si´ przebudzeniem i powrotem do tego, co by-
∏o wczeÊniej, czyli do bezpiecznego dzieciƒ-
stwa. Ten wàtek, wcià˝ w poezji Baczyƒskiego
obecny, stopniowo zamienia si´ w baʃ, np.
w Pioseneczce wst´ga czasu odwija si´ wstecz,
magicznie odmieniajàc koszmar snu-jawy:
I nied∏ugo ju˝ – tacy maleƒcy,
na ∏upinie orzecha stojàc,
pop∏yniemy porom na opak
jak na przekór wodnym s∏ojom.
Czerwieƒ krwi dziecinnie si´ wyÊni
jako wzd´te policzki wiÊni.
Metal burz si´ wywiedzie na nowo
zapienionà dmuchawca g∏owà.
A ∏ez grzmot jak lawina kamieni
w ma∏e ˝uki zielone si´ zmieni.
Konsolacyjny wymiar mitu arkadyjskiego
stopniowo s∏abnie pod naporem rosnàcej gro-
zy Êmierci. Ale pozostajà motywy snu, wody,
przep∏ywu. ¸àczà one twórczoÊç Baczyƒskie-
go zarówno z tradycjà literackà (symboliÊci),
jak i biblijnà (potop).
Jednak najbli˝szym kontekstem tradycji
dla wczesnych utworów Baczyƒskiego pozo-
staje oniryczno-katastroficzna poetyka Józefa
Czechowicza, który tak˝e próbowa∏ apokalip-
sie przeciwstawiç arkadi´ dzieciƒstwa. O ile
jednak Czechowicz w twórczoÊci kreowa∏ wi-
zje zag∏ady przeczuwanej, to Baczyƒski jest
poetà – wedle s∏ów krytyka, Jerzego Kwiat-
kowskiego – „spe∏nionej Apokalipsy”. Nie tyl-
ko formalnie, w kszta∏cie wiersza czy powta-
rzalnoÊci s∏ów-kluczy utwory Baczyƒskiego
przypominajà wiersze autora Nuty cz∏owieczej.
Tak˝e w zakresie poetyckiej historiozofii mo˝-
na szukaç podobieƒstw. Dla Czechowicza hi-
storia jest wichrem, zamiecià, nierozumnà po-
t´gà niszczàcà ludzki los. Baczyƒski równie˝
histori´ widzi jako „kurzu czas”, w którym
mieszajà si´ dobre i z∏e si∏y, a krajobraz po
burzy nie wiadomo jaki powstanie:
I tak staniemy na wozach, czo∏gach,
na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wà˝ si´ ciszy przeczo∏ga,
gdzie zimny potop obmyje nas,
nie wiedzàc: stoi czy p∏ynie czas.
Jak obce miasta z g∏´bin kopane,
popielejàce ludzkie pok∏ady
na wznak le˝àce, stojàce wzwy˝,
nie wiedzàc, czy my karty iliady
rzeêbione ogniem w b∏yszczàcym z∏ocie,
czy nam postawià, z litoÊci chocia˝,
nad grobem krzy˝.
(Pokolenie)
Poeta sàdzi, ˝e doÊwiadczenie historyczne
poszczególnych pokoleƒ jest swoiste i nie-
przek∏adalne, trudno te˝ wyrokowaç, co z nie-
go przetrwa jako wartoÊç godna szacunku.
(Podobnie pisa∏ Tadeusz Borowski w PieÊni,
prorokujàc: zostanie po nas z∏om ˝elazny /
i g∏uchy, drwiàcy Êmiech pokoleƒ.) Niemniej
Baczyƒski dostrzega mo˝liwoÊç dokonania ja-
kiegoÊ w y b o r u postawy wobec historii i lo-
su, samookreÊlenia. I nie chodzi bynajmniej
5
antone
horyzonty polonistyki
polonistyka
198
o ˝yciowy wybór mi´dzy rolà poety a ˝o∏nie-
rza, czyli o romantyczny dylemat „s∏owa i czy-
nu”, bo ten zosta∏ ju˝ rozwiàzany stosunkowo
wczeÊnie i to przez ca∏e pokolenie, którego
znaczna cz´Êç bez wahania b´dzie ginàç na
barykadach warszawskiego powstania. Wybór
Baczyƒskiego wià˝e si´ z kwestià cierpienia.
Liczne w tej poezji obrazy cierpienia to nie
opisy realnej martyrologii, lecz symboliczne,
pe∏ne grozy wizje m a s a k r y c i a ∏ a. Cz´-
sto powracajàce motywy obci´tych g∏ów,
krwawiàcych d∏oni, wy∏upionych oczu, rozbi-
tych czaszek, bulgocàcej krwi szokujà turpi-
zmem i okrucieƒstwem:
Ziemia owoców pe∏na po brzegi
kipi sytoÊcià jak wielka misa.
Tylko ze Êwierków na polu zwisa
g∏owa obci´ta straszàc jak krzyk.
Kwiaty to krople miodu – tryskajà
ÊciÊni´te ziemià, co tak nabrzmia∏a,
pod tym jak korzeƒ skr´cone cia∏a,
˝ywcem wt∏oczone pod ciemny strop.
(Pokolenie)
Mo˝na by∏oby takie obrazy poddaç inter-
pretacji na wzór psychoanalitycznych obja-
Ênieƒ koszmarów sennych, w których docho-
dzà do g∏osu najg∏´bsze urazy osobowoÊci.
Powstaje wyraêny kontrast mi´dzy obrazami
dzieciƒstwa, rejestrowanymi przez Êwiado-
moÊç „wypierajàcà”, a graniczàcymi z obsesjà
obrazami masakry, tworzonymi przez umys∏
ogarni´ty niemo˝liwym do zniesienia cierpie-
niem. Zatem przebudzenie poety-dziecka wy-
wo∏uje stan szoku, odr´twienia w grozie. Có˝
mo˝na zrobiç? Staç nieruchomy u gruzów, / tak
usta zaciskaç skrzep∏e / i oczu otworzyç ni za-
mknàç – odpowiada poeta w wierszu Wizeru-
nek. Zamiast ludzkiego krzyku rozpaczy ma-
my w tej poezji chwyt przeniesienia emocji
podmiotu na przyrod´. Pejza˝e Baczyƒskiego
nie sà werystyczne, bo to w∏aÊnie obrazy natu-
ry przefiltrowane przez ludzkà, pora˝onà
Êmiercià ÊwiadomoÊç: Niebo umar∏o / zimne
gromnice wiatr zapala – kwiaty / dzieƒ jak op∏a-
tek – / wilgotny sp∏ywa przez gard∏o (Czekaj:
wiosna). Poczucie kosmicznej jednoÊci pod-
miotu ze Êwiatem zewn´trznym wyra˝a si´ w
t r a u m a t y c z n e j w a l o r y z a c j i opi-
su tego Êwiata.
Cierpienie i mi∏oÊç
Teraz potrzebne jest – by tak rzec – przepale-
nie cierpienia. Znalezienie sposobu, by z nim
trwaç, nie uciekajàc w sen. Mo˝e to dokonaç
si´ poprzez uÊwiadomienie sobie dewastacyj-
nej, demoralizacyjnej si∏y wojny, która zmusza
do zabijania, do Kainowego grzechu. Proble-
matyka etyczna obejmuje w poezji Baczyƒskie-
go motyw splamienia z∏em, a tak˝e kwesti´
rozpadu fundamentalnego systemu wartoÊci:
Nas nauczono. Nie ma litoÊci.
Po nocach Êni si´ brat, który zginà∏,
któremu oczy ˝ywcem wyk∏uto,
któremu koÊci kijem z∏amano,
i drà˝y ci´˝ko bolesne d∏uto,
nadyma oczy jak bàble – krew
Nas nauczono. Nie ma sumienia.
W jamach ˝yjemy strachem zaryci.
W grozie drà˝ymy mroczne mi∏oÊci,
w∏asne posàgi – êli troglodyci.
Nas nauczono. Nie ma mi∏oÊci.
Jak˝e nam jeszcze uciekaç w mrok
przed ˝aglem nozdrzy w´szàcych nas,
przed siecià wzd´tà kijów i ràk,
kiedy nie wrócà matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty stràk.
(Pokolenie)
Jest w tych s∏owach ci´˝kie oskar˝enie i sa-
mooskar˝enie. Pierwsze odnosi si´ do historii,
drugie do nie opuszczajàcego poety poczucia
winy Kainowej, której nie sà w stanie wyt∏u-
miç „wy˝sze” racje. W czasie wojny po stronie
polskiej tego rodzaju rozterki moralne nie
musia∏y pojawiaç si´ cz´sto, tote˝ ich obec-
noÊç w wierszach Baczyƒskiego dowodzi jego
wielkiej wra˝liwoÊci etycznej i przenikliwoÊci.
6
Panto
Niemniej Baczyƒski dostrzega
mo˝liwoÊç dokonania jakiegoÊ
w y b o r u postawy wobec
historii i losu, samookreÊlenia.
horyzonty polonistyki
4/2004
199
Baczyƒskiemu udaje si´ ocaliç przed roz-
padem wartoÊç najwa˝niejszà: mi∏oÊç. Poeta
ogarnia nià kruche, ciep∏e cia∏o oraz ziemi´
grozy (Dwie mi∏oÊci), rozwijajàc t´ tematyk´
w dwóch wa˝nych nurtach swojej twórczoÊci:
w erotykach i w utworach patriotycznych. Za-
równo w jednym, jak i w drugim tworzy nowe
wzorce, dalekie od istniejàcych konwencji.
Przeczytajmy fragment s∏ynnej Bia∏ej magii:
Stojàc przed lustrem ciszy
Barbara z r´kami u w∏osów
nalewa w szklane cia∏o
srebrne kropelki g∏osu.
I wtedy jak dzban – Êwiat∏em
zape∏nia si´ i szklàca
przejmuje w siebie gwiazdy
i bia∏y py∏ miesiàca.
Przez cia∏a dr˝àcy pryzmat
w muzyce bia∏ych iskier
∏asice si´ przeÊliznà
jak snu puszyste listki.
Oszronià si´ w nim niedêwiedzie,
jasne od gwiazd polarnych,
i myszy si´ strumieƒ przewiedzie
p∏ynàc lawinà gwarnà.
Erotyki Baczyƒskiego nale-
˝à do najpi´kniejszych w liryce polskiej. Czyta-
ne w kontekÊcie tradycji poezji mi∏osnej wyda-
jà si´ Êmia∏e, nowatorskie. Widaç tu okreÊlonà
koncepcj´ kobiecoÊci – somatycznej, biolo-
gicznej i zarazem idealizowanej. Kochaç w j´-
zyku Baczyƒskiego znaczy tyle, co na nowo zo-
baczyç Êwiat, odkryç w kobiecym ciele ko-
smiczne i harmonijne zespolenie pierwiastków
natury. I wydaje si´, ˝e w∏aÊnie wiersze mi∏o-
sne Baczyƒskiego najlepiej przetrwa∏y prób´
czasu – mo˝na dziÊ do nich odes∏aç ka˝dego
czytelnika, nawet tego, który nie potrafi zaak-
ceptowaç czy odczuç donios∏oÊci problematyki
wojennej. Niezwyk∏a metaforyka i nastrój, in-
tymnoÊç daleka od konkretu, wreszcie obraz
kobiety kruchej i delikatnej sk∏adajà si´ na li-
rycznà lekcj´ c z u ∏ o Ê c i, przeciwstawianej
groêbie zoboj´tnienia serca, udr´czonego wo-
jennym koszmarem:
Niebo z∏ote ci otworz´,
w którym ciszy bia∏a niç
jak ogromny dêwi´ków orzech,
który p´knie, aby ˝yç
zielonymi listeczkami,
Êpiewem jezior, zmierzchu graniem,
a˝ uka˝e jàdro mleczne
ptasi Êwit.
Ziemi´ twardà ci przemieni´
w mleczów mi´kkich p∏ynny lot,
wyprowadz´ z rzeczy cienie,
które pr´˝à si´ jak kot,
futrem iskrzàc zwinà wszystko
w barwy burz, w serduszka listów,
w deszczów siwy splot.
Mi∏oÊç nie tyle zast´puje, ile
przed∏u˝a pobyt w arkadii dzie-
ciƒstwa. Pozwala zapomnieç
o rzeczywistoÊci, niesie ukoje-
nie, jednak nie oddala na sta∏e
cierpienia. W kolejnych eroty-
kach motywy mi∏oÊci i wojny
splatajà si´, dramatyzujàc ∏agod-
nà poetyk´ takich wierszy, jak wy-
˝ej przytoczony.
Âmierç w horyzoncie wiary
Mimo daru mi∏oÊci poeta nie po-
trafi st∏umiç nasilajàcych si´ prze-
czuç w∏asnej Êmierci. Stajà si´ one rodzajem
obsesji, poeta skar˝y si´: serce moje bardzo
chore / na Êmierç, która si´ l´gnie we mnie
(Spojrzenie). W wierszu Westchnienie napisa-
nym w kwietniu 1944 ostatnia strofa jest prze-
ra˝ajàco prorocza:
Norymbergi, o Awiniony,
ràczkà dziecka rzeêbione w ciszy,
jeszcze sobie szum wasz przypomn´,
bo za rok ju˝ go nie us∏ysz´.
Rozpoczyna si´ ostatni etap w duchowej
biografii Baczyƒskiego – poszukiwanie oparcia
w Bogu. Jan B∏oƒski wyjaÊnia, ˝e lepiej nawet
mówiç o „horyzoncie Boga” ni˝ o religijnej
pewnoÊci. Tak umieram / z pó∏objawionym
w ustach Bogiem – pisze poeta w wierszu Spoj-
rzenie, niespe∏na rok przed Êmiercià prawdziwà,
na barykadach powstaƒczych. Wiara nie jest dla
niego remedium na z∏o, bo przecie˝ obecnoÊç
Boga w tym straszliwym Êwiecie trzeba jakoÊ
7
antone
Kochaç w j´zyku
Baczyƒskiego
znaczy tyle, co na
nowo zobaczyç
Êwiat, odkryç
w kobiecym ciele
kosmiczne i harmo-
nijne zespolenie
pierwiastków
natury.
horyzonty polonistyki
polonistyka
200
uzasadniç, usprawiedliwiç jego przyzwolenie na
koszmar. Niemniej tylko z wiary mo˝e zrodziç
si´ si∏a pozwalajàca dokonaç wyboru:
Nie umiem, matko, nazwaç, nazbyt boli,
nazbyt mocno Êmierç uderza zewszàd.
Mi∏oÊç, matko – ju˝ nie wiem, czy jest.
Nozdrza rozd´te z daleka Boga wietrzà.
(Rodzicom)
Wybór nie oznacza w przypadku Baczyƒ-
skiego zastàpienia jednej wartoÊci przez dru-
gà, mi∏oÊci przez wiar´. Chodzi o wybór mi´-
dzy przywiàzaniem do wszystkiego, co ta mi-
∏oÊç obejmuje: do najbli˝szych, do ludzi i zie-
mi, do biologicznego istnienia,
a Êwiadomà zgodà na utrat´ te-
go wszystkiego. W ten sposób
Baczyƒski niejako wyprzedza
w∏asnà Êmierç w Êwiadomym
o d d a l e n i u s i ´ od Êwiata.
Bo tylko tak mo˝e jeszcze ist-
nieç, pogodzony z nieuchronno-
Êcià. I tylko taki wybór nape∏nia
jego serce spokojem, poniewa˝ pozwala od-
kryç sens w∏asnego losu. W zakoƒczeniu pi´k-
nego wiersza Âpiew do snu poeta objaÊnia nie-
konfliktowoÊç tego wyboru mi´dzy mi∏oÊcià,
b´dàcà atrybutem ˝ycia, a Êmiercià, prowa-
dzàcà do Boga:
Nie da∏em ci jab∏oni ziemskiej, co sytoÊç niesie,
wyros∏em ja na chmurach jak dzika jab∏oƒ w lesie.
Ale mam êród∏o w sercu srebrne jak ˝ywy pieniàdz,
unieÊ si´ we Ênie, spojrzyj w lustro jego ponad ziemià.
Nie szukaj mnie w s∏aboÊci, êród∏a mego nie mijaj,
nie umiera w nim cia∏o, dusza wiecznoÊç w nim ˝yje.
Ods∏ania si´ w tym wierszu religijny sens
centralnego w poezji Baczyƒskiego toposu ˝y-
cia-snu-koszmaru. Otó˝ ze snu tego mo˝na
si´ przebudziç, gdy nadejdzie w∏aÊciwa pora,
zaÊ odejÊcie – oznacza inne, dalsze trwanie.
Zastanawiano si´, ile Krzysztof Baczyƒski
móg∏by osiàgnàç, gdyby prze˝y∏ wojn´. Zaska-
kujàcym komentarzem do tego typu myÊlenia
jest wiersz Wis∏awy Szymborskiej pt. W bia∏y
dzieƒ, w którym ukazany zosta∏ „mo˝liwy” Ba-
czyƒski: odheroizowany, zwyczajny, z ludzki-
mi s∏aboÊciami – ale ˝ywy. Natomiast krytyk
Jan B∏oƒski napisa∏:
Jego poetycka autobiografia jest zamkni´ta, zupe∏-
na. Rozwa˝anie, jakby si´ potoczy∏a dalej, mi wyda-
je si´ nie tylko niedorzeczne, ale tak˝e… troch´ Êwi´-
tokradcze. Napi´cie, jakie promieniu-
je z tej poezji, jest doprawdy trudne do
zniesienia. On istotnie zrobi∏ wszyst-
ko, co móg∏ – do ostatniej myÊli,
ostatniego wiersza. Rozsàdek i wier-
noÊç ka˝à ˝a∏owaç poety, który takie
osiàgnà∏ mistrzostwo. Mówiono
o nowym S∏owackim. Ale czyÊmy
potrzebowali w∏aÊnie S∏owackiego?
Nie umiem odp´dziç nierozumnego prze-
konania, ˝e ∏aska wype∏nienia zwiàzana by∏a u Ba-
czyƒskiego ze Êmiercià, którà zobaczy∏ w wewn´trz-
nym jasnowidzeniu. Jest troch´ tak, jakby nie by∏o
ju˝ dla niego miejsca na ziemi.
Esej, z którego pochodzi ten cytat, nosi
wymowny tytu∏: Pami´ci Anio∏a.
■
8
Panto
Zastanawiano si´,
ile Krzysztof
Baczyƒski móg∏by
osiàgnàç, gdyby
prze˝y∏ wojn´.
Literaturoznawca, prof. dr hab., pracownik naukowy
Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
ANNA LEGE˚Y¡SKA
1
Literatura wobec wojny i okupacji, pod red.
M. G∏owiƒskiego i J. S∏awiƒskiego, Wroc∏aw
1976, s. 102.
JesteÊmy w ksi´garniach i salonach
Od stycznia 2003 czasopisma metodyczno-przedmiotowe sà w sprzeda˝y w sieci ksi´garƒ
agencyjnych WSiP w ca∏ym kraju oraz w ksi´garniach w∏asnych w Warszawie i Poznaniu.
Adresy na stronie internetowej www.wsip.com.pl w informacjach handlowych.
Od czerwca 2003 czasopisma sà w sprzeda˝y w oko∏o 100 salonach prasowych Inmedio,
zaÊ od wrzeÊnia 2003 w oko∏o 50 salonach EMPiK na terenie ca∏ego kraju.