F BACON NOVUM ORGANUM

background image

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

do ko

ń

ca staro

ż

ytno

ś

ci

ś

redniowiecze i odrodzenie

barok i o

ś

wiecenie

1815-1914

1914-1989

jak i z czego studiowa

ć

filozofi

ę

moje wykłady

Wittgenstein

filozofowie i socjologowie nauki

Francis BACON

NOVUM ORGANUM

tłum. Jan Wikarjak

fragmenty wybrane

z ksi

ę

gi drugiej

[KSI

Ę

GA PIERWSZA]

aforyzmów o tłumaczeniu przyrody i o królestwie człowieka

I. Człowiek, sługa i tłumacz przyrody, tyle mo

ż

e zdziała

ć

i zrozumie

ć

, ile z ładu przyrody

spostrzeganiem lub umysłem zdoła uchwyci

ć

; poza tym nic nie wie i nic wi

ę

cej nie mo

ż

e.

II. Niewiele s

ą

warte zarówno goła r

ę

ka, jak i sam sobie pozostawiony rozum. Dzieł

dokonywa si

ę

przy pomocy narz

ę

dzi i

ś

rodków pomocniczych; w niemniejszym stopniu

potrzeba ich rozumowi ni

ż

r

ę

ce. I rzeczywi

ś

cie, jak narz

ę

dzia r

ę

ki powoduj

ą

ruch albo

nim kieruj

ą

, tak te

ż

narz

ę

dzia umysłu wspieraj

ą

rozum albo go chroni

ą

.

III. Wiedza i pot

ę

ga ludzka to jedno i to samo, gdy

ż

nieznajomo

ść

przyczyny pozbawia

nas skutku. Nie mo

ż

na bowiem przyrody zwyci

ęż

y

ć

inaczej ni

ż

przez to,

ż

e si

ę

jej słucha,

i to, co przy rozwa

ż

aniu gra rol

ę

przyczyny, w działaniu staje si

ę

niejako reguł

ą

.

IV. Wszystko, co przy działaniu człowiek zrobi

ć

mo

ż

e, to ciała stworzone przez natur

ę

przysuwa

ć

i odsuwa

ć

; reszty dokonuje w sobie sama przyroda.

V. W tajniki przyrody zwykle zagł

ę

biaj

ą

si

ę

(z my

ś

l

ą

o działaniu) mechanik, matematyk,

lekarz, alchemik i magik; lecz wszyscy (jak obecnie sprawy stoj

ą

) nie wysilaj

ą

c si

ę

zbytnio, niewiele osi

ą

gaj

ą

.

VI. Głupot

ą

wprost wewn

ę

trznie sprzeczn

ą

byłoby mniemanie,

ż

e czego dot

ą

d nigdy nie

zrobiono, tego mo

ż

na dokona

ć

inaczej ni

ż

za pomoc

ą

nigdy dot

ą

d nie stosowanych

sposobów.

VII. Wydaje si

ę

,

ż

e płodów umysłu i r

ę

ki znajduje si

ę

niezwykle du

ż

o w ksi

ąż

kach i

pracowniach. Lecz cała ta ró

ż

norodno

ść

polega tylko na wyszukanej subtelno

ś

ci

wniosków wyprowadzonych z nielicznych dobrze znanych przesłanek, a nie na liczbie
twierdze

ń

ogólnych.

VIII. Nawet dzieła ju

ż

istniej

ą

ce zawdzi

ę

czaj

ą

swoje powstanie w wi

ę

kszym stopniu

przypadkowi i

ś

lepemu do

ś

wiadczeniu ni

ż

naukom: nauki bowiem, które obecnie

posiadamy, s

ą

tylko pewnego rodzaju składnymi zestawieniami tego, co ju

ż

przedtem

wynaleziono, a nie metodami robienia odkry

ć

ani te

ż

wskazówkami prowadz

ą

cymi do

nowych dzieł.

XI. Podobnie jak nauki, które obecnie posiadamy, s

ą

bezu

ż

yteczne dla tworzenia dzieł,

tak te

ż

logika, któr

ą

obecnie posiadamy, jest bezu

ż

yteczna dla tworzenia nauk,. .

XII. Logika, która jest w u

ż

yciu, przyczynia si

ę

raczej do utrwalania i utwierdzania bł

ę

dów

(które zasadzaj

ą

si

ę

na pospolitych poj

ę

ciach), ni

ż

do poszukiwania prawdy; jest wi

ę

c

bardziej szkodliwa ni

ż

po

ż

yteczna.

Strona 1 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

XIII. Sylogizmu nie u

ż

ywa si

ę

dla uzasadniania pierwszych zasad nauki, a do twierdze

ń

ś

redniej ogólno

ś

ci pró

ż

no si

ę

go stosuje, poniewa

ż

daleko mu do subtelno

ś

ci przyrody.

Wymusza wi

ę

c uznanie, ale nie opanowuje rzeczy.

XIV. Sylogizm składa si

ę

ze zda

ń

, zdania ze słów, słowa za

ś

s

ą

znakami poj

ęć

. Je

ż

eli

wi

ę

c same poj

ę

cia (które stanowi

ą

podstaw

ę

) s

ą

niejasne i pochopnie wyabstrahowane z

rzeczy, nie mo

ż

e by

ć

silne to, co si

ę

na nich opiera. Jedyna, wi

ę

c nadzieja w prawdziwej

indukcji.

XV. W

ś

ród obecnych poj

ęć

nie ma poj

ęć

poprawnych ani w

ś

ród logicznych, ani w

ś

ród

fizycznych: substancja, jako

ść

, czynno

ść

, bierno

ść

, nawet byt, nie s

ą

dobrymi poj

ę

ciami;

jeszcze gorsze s

ą

poj

ę

cia: ci

ęż

kie, lekkie, g

ę

ste, cienkie, wilgotne, suche, powstawanie,

zagłada, przyci

ą

ganie, odpychanie, element, materia, forma i inne tego rodzaju;

wszystkie one s

ą

fantastyczne i

ź

le okre

ś

lone.

XVI. Poj

ę

cia najni

ż

szych gatunków: człowieka, psa, goł

ę

bia i bezpo

ś

rednich uj

ęć

zmysłowych: ciepła, zimna, bieli, czerni nie wprowadzaj

ą

zbytnio w bł

ą

d; jednak i one

wskutek płynno

ś

ci materii i zaz

ę

biania si

ę

rzeczy, niekiedy ulegaj

ą

zm

ą

ceniu. Wszystkie

pozostałe poj

ę

cia (którymi ludzie dot

ą

d si

ę

posługiwali) to poj

ę

cia bł

ę

dne, w

nieodpowiedni sposób z przedmiotów wyabstrahowane i utworzone.

XVII. Nie mniej dowolnie i bł

ę

dnie jak przy wyabstrahowywaniu poj

ęć

post

ę

puje si

ę

przy

ustanawianiu twierdze

ń

ogólnych i to nawet tych zasad naczelnych, które si

ę

opieraj

ą

na

pospolitej indukcji. Lecz w o wiele wi

ę

kszym stopniu dotyczy to tych twierdze

ń

i zda

ń

dalszych, które wyprowadza si

ę

przy pomocy sylogizmu.

XVIII. Dotychczasowe osi

ą

gni

ę

cia w naukach s

ą

tego rodzaju, i

ż

s

ą

niemal

ż

e z reguły

zale

ż

ne od poj

ęć

pospolitych. A

ż

eby za

ś

dotrze

ć

do dalszych, gł

ę

bszych tajników

przyrody,. trzeba zarówno poj

ę

cia jak i twierdzenia ogólne wyprowadza

ć

z faktów drog

ą

bardziej pewn

ą

i bezpieczn

ą

, i w ogóle stosowa

ć

lepsze i pewniejsze zabiegi rozumu.

XIX. Dwie s

ą

i tylko dwie moig

ą

.istnie

ć

drogi poszukiwania i odkrywania prawdy. Jedna

od zmysłów i twierdze

ń

szczegółowych wznosi si

ę

od razu do twierdze

ń

najbardziej

ogólnych, i na podstawie tych zasad naczelnych i ich niewzruszonej prawdziwo

ś

ci ocenia

i odkrywa twierdzenia

ś

redniej, ogólno

ś

ci; ta droga jest normalnie w u

ż

yciu. Druga

wyprowadza twierdzenia ogólne ze zmysłów i twierdze

ń

szczegółowych, posuwaj

ą

c si

ę

nieprzerwanie i stopniowo wzwy

ż

, aby na ko

ń

cu doj

ść

do tego, co najbardziej ogólne; ta

droga jest prawdziwa, lecz nie ucz

ę

szczana.

XX. Rozum pozostawiony samemu sobie wkracza na t

ę

wła

ś

nie drog

ę

(oczywi

ś

cie

pierwsz

ą

), któr

ą

odbywa stosuj

ą

c si

ę

do prawideł dialektyki. Umysł bowiem nami

ę

tnie lubi

przeskakiwa

ć

do tego, co bardziej ogólne, by przy tym si

ę

zatrzyma

ć

. Niebawem za

ś

czuje odraz

ę

do do

ś

wiadczenia, lecz to zło powi

ę

ksza dopiero dialektyka, sil

ą

c si

ę

na

efektowno

ść

w dysputach.

XXI. Rozum pozostawiony samemu sobie przy usposobieniu trze

ź

wym, cierpliwym i

powa

ż

nym (zwłaszcza je

ż

eli nie doznaje przeszkód ze strony ogólnie przyj

ę

tych doktryn),

próbuje nieco owej drugiej drogi, która jest wła

ś

ciwa, lecz niewielki czyni post

ę

p,

poniewa

ż

rozum bez kierownictwa i pomocy jest niekonsekwentny i w ogóle niezdolny

ido pokonania ciemno

ś

ci, w jakich pogr

ąż

one s

ą

rzeczy.

XXII. Jedna i druga droga wychodzi od zmysłów i szczegółów, a ko

ń

czy si

ę

na tym, co

najbardziej ogólne. Wszelako istnieje te

ż

mi

ę

dzy nimi niezmierna ró

ż

nica. Podczas gdy

pierwsza mimochodem tylko dotyka do

ś

wiadczenia i szczegółów, druga zajmuje si

ę

nimi

nale

ż

ycie i systematycznie; pierwsza ju

ż

na pocz

ą

tku ustanawia jakie

ś

oderwane i

Strona 2 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

bezu

ż

yteczne uogólnienia, druga stopniowo wznosi si

ę

do tego, co w rzeczywisto

ś

ci jest

bardziej znane według natury.

XXIII. Wielka zachodzi ró

ż

nica .mi

ę

dzy idolami umysłu ludzkiego a ideami umysłu

boskiego; to jest mi

ę

dzy jakimi

ś

pustymi urojeniami a prawdziwymi znakami i pi

ę

tnami

wyci

ś

ni

ę

tymi na stworzeniach stosownie do tego, jakimi s

ą

one naprawd

ę

.

XXIV. Nie jest to w

ż

aden sposób mo

ż

liwe, by twierdzenia ogólne uzyskane na drodze

argumentacji mogły si

ę

przyda

ć

do robienia nowych odkry

ć

; subtelno

ść

przyrody bowiem

jest wielokrotnie wi

ę

ksza ni

ż

subtelno

ść

argumentacji. Natomiast twierdzenia ogólne

wyprowadzone nale

ż

ycie i systematycznie ze szczegółowych faktów, łatwo z kolei

wskazuj

ą

i wyznaczaj

ą

nowe fakty; sprawiaj

ą

wi

ę

c,

ż

e nauki staj

ą

si

ę

czynne.

XXV. Twierdzenia ogólne, które s

ą

obecnie w u

ż

yciu, miały

ź

ródło w szczupłym,

potocznym do

ś

wiadczeniu i w nielicznych szczegółowych faktach, które najcz

ęś

ciej si

ę

spotyka; przewa

ż

nie te

ż

na ich miar

ę

zostały utworzone i zakrojone. Nic wi

ę

c dziwnego,

ż

e nie prowadz

ą

do nowych faktów. Kiedy za

ś

przypadkiem zajdzie jaki

ś

wypadek

niezgodny, którego przedtem nie zauwa

ż

ono albo nie poznano, ratuje si

ę

twierdzenie

przez wprowadzenie jakiego

ś

bezwarto

ś

ciowego rozró

ż

nienia, gdy tymczasem

słuszniejsz

ą

byłoby rzecz

ą

poprawi

ć

samo twierdzenie.

XXVI. Metod

ę

ludzk

ą

, jak

ą

zwykle stosujemy w odniesieniu do przyrody, w wykładzie

naszym nazywamy zwykle antycypacjami przyrody (poniewa

ż

jest to post

ę

powanie

lekkomy

ś

lne i przedwczesne), natomiast tamt

ą

metod

ę

, która w nale

ż

yty sposób

wychodzi od faktów, nazywamy tłumaczeniem przyrody.

XXVII. Antycypacje s

ą

do

ść

silne dla pozyskania zgody, bo gdyby nawet ludzie oszaleli,

byle na jedn

ą

modł

ę

i w podobnej formie, dosy

ć

dobrze mogliby si

ę

ze sob

ą

zgadza

ć

.

XXVIII. Co wi

ę

cej, antycypacje zdobywaj

ą

zgod

ę

o wiele skuteczniej ni

ż

interpretacje;

zebrane bowiem z kilku tylko faktów, i to przede wszystkim takich, które si

ę

spotyka na

ka

ż

dym kroku, natychmiast opanowuj

ą

rozum i wypełniaj

ą

wyobra

ź

ni

ę

. Tymczasem

interpretacje, przeciwnie, oparte na zebranych tu i ówdzie faktach nadzwyczaj

ż

norodnych i bardzo od siebie odległych, nie s

ą

w stanie wstrz

ą

sn

ąć

nagle rozumem,

skutkiem czego musz

ą

si

ę

opinii ludzkiej wydawa

ć

twarde i dziwnie brzmi

ą

ce, niemal tak,

jak tajemnice wiary.

XXIX. W naukach, które zasadzaj

ą

si

ę

na pogl

ą

dach i mniemaniach, mo

ż

na posługiwa

ć

si

ę

antycypacjami i dialektyk

ą

; chodzi w nich bowiem o zdobycie uznania, a nie o rzecz

sam

ą

.

XXX. Nawet je

ś

liby wszystkie wybitne umysły wszystkich wieków zeszły si

ę

razem i

ą

czyły swoje wysiłki przekazuj

ą

c sobie nawzajem ich wyniki, to a tak na drodze

antycypacji nie mogłoby doj

ść

do wielkiego post

ę

pu w naukach. Albowiem zasadniczych

ę

dów popełnionych przy pierwszym kształtowaniu umysłu nie mo

ż

na uleczy

ć

przez

stosowanie pó

ź

niej znakomitych nawet zabiegów i leków.

XXXI. Pró

ż

no oczekiwałoby si

ę

wielkiego rozwoju nauk od powierzchownego

zaszczepienia nowego na starym. Nale

ż

y dokona

ć

odnowy od najgł

ę

bszych

fundamentów, je

ż

eli nie mamy ci

ą

gle kr

ę

ci

ć

si

ę

w kółko ze znikomym i pogardy niemal

godnym post

ę

pem.

XXXII. Nienaruszony pozostaje szacunek nale

ż

ny staro

ż

ytnym autorom, i to wła

ś

ciwie

wszystkim; nie przeprowadzamy tu bowiem porównania zdolno

ś

ci lub talentów, lecz

Strona 3 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

porównujemy tylko metody; nie podejmujemy si

ę

te

ż

roli s

ę

dziego, lecz jedynie roli

przewodnika.

XXXIII. Ani o naszej metodzie, ani o odkryciach według niej dokonanych (trzeba to
bowiem powiedzie

ć

otwarcie) nie mo

ż

na wyda

ć

ż

adnego słusznego s

ą

du na podstawie

antycypacji (to jest metody obecnie stosowanej). Nie mo

ż

na bowiem

żą

da

ć

, a

ż

eby wyrok

zale

ż

ał od kogo

ś

, kto sam stoi przed s

ą

dem.

XXXIV. Niełatwa. te

ż

rzecz wyło

ż

y

ć

to lub wyja

ś

ni

ć

, co zamierzamy przedstawi

ć

; bo to,

co samo w sobie jest nowe, b

ę

dzie mo

ż

na zrozumie

ć

jedynie przez zestawienie z tym, co

stare.

XXXV. O wyprawie Francuzów do Itailii powiedział Borgia co nast

ę

puje: przybyli z kred

ą

w r

ę

ku, a

ż

eby oznacza

ć

kwatery, a nie z broni

ą

, aby łami

ą

c przeszkody. Podobnie i

nasza metoda jest tego rodzaju,

ż

e do umysłów zdolnych i poj

ę

tnych nasza nauka

powinna sama wchodzi

ć

.

ś

adna bowiem polemika nie mo

ż

e mie

ć

miejsca tam, gdzie

panuje ró

ż

nica co do naczelnych zasad i co do samych poj

ęć

, a nawet co do form

dowodzenia.

XXXVI. Pozostaje nam jeden prosty sposób wykładu, polegaj

ą

cy na tym,

ż

e b

ę

dziemy

doprowadza

ć

ludzi do bezpo

ś

redniego zetkni

ę

cia z poszczególnymi faktami w ich

kolejno

ś

ci i porz

ą

dku; oni za

ś

ze swej strony powinni na czas pewien stanowczo wyrzec

si

ę

poj

ęć

i zacz

ąć

obcowa

ć

z samymi rzeczami.

XXXVII. Metoda tych, którzy stan

ę

li na stanowisku akatalepsji i nasza droga, zgadzaj

ą

si

ę

ze sob

ą

do pewnego stopnia w swoich pocz

ą

tkach; pod koniec wszak

ż

e niezmiernie

si

ę

oddalaj

ą

, a nawet si

ę

sobie przeciwstawiaj

ą

. Tamci bowiem twierdz

ą

po prostu,

ż

e w

ogóle nic nie mo

ż

na wiedzie

ć

, my natomiast,

ż

e niewiele mo

ż

na wiedzie

ć

na temat

przyrody, je

ż

eliby si

ę

szło t

ą

drog

ą

, która obecnie jest w u

ż

yciu; dalej tamci podkopuj

ą

powag

ę

zmysłów i rozumu, my za

ś

dostarczamy im obmy

ś

lone przez nas

ś

rodki pomocy.

XXXVIII. Idole i fałszywe poj

ę

cia, które opanowały ju

ż

rozum ludzki i gł

ę

boko w nim

zapu

ś

ciły korzenie, nie tylko w ten sposób osaczaj

ą

umysły ludzi,

ż

e prawda z trudem

tylko znajduje do nich dost

ę

p, lecz nawet po otwarciu i uzyskaniu dost

ę

pu, przy samej

odnowie nauk znowu stawa

ć

b

ę

d

ą

na drodze i przeszkadza

ć

, je

ż

eli ludzie, z góry

ostrze

ż

eni, w miar

ę

swych mo

ż

liwo

ś

ci przed nimi si

ę

nie zabezpiecz

ą

.

XXXIX. Cztery s

ą

rodzaje idoli osaczaj

ą

cych umysły ludzkie. Nadali

ś

my im w wykładzie

naszym nazwy; mianowicie pierwszy rodzaj to idole plemienia, drugi to idole jaskini, trzeci
- idole rynku, czwarty - idole teatru.

XL. Tworzenie poj

ęć

i wyprowadzanie twierdze

ń

ogólnych przy pomocy prawdziwej

indukcji jest niew

ą

tpliwie najwła

ś

ciwszym

ś

rodkiem, a

ż

eby idole powstrzyma

ć

i usun

ąć

.

Jednak zwrócenie uwagi na idole i ich omówienie jest te

ż

wysoce po

ż

yteczne. Nauka

bowiem o idolach pozostaje w podobnym stosunku do tłumaczenia przyrody, co nauka o
sofistycznych dowodach do zwykłej dialektyki.

XLI. Idole plemienne maj

ą

swe

ź

ródło w samej naturze ludzkiej, w samym plemieniu,

czyli rodzie ludzkim. Fałszem bowiem jest twierdzenie,

ż

e zmysły ludzkie s

ą

miar

ą

rzeczy. Przeciwnie, wszystkie percepcje, zarówno zmysłowe jak i umysłowe, s

ą

dostosowane do człowieka, a nie do wszech

ś

wiata. Rozum ludzki podobny jest do

zwierciadła, które b

ę

d

ą

c nierówne (dla promieni wysyłanych przez przedmioty), swoje

wła

ś

ciwo

ś

ci na te przedmioty przenosi, przez co je zniekształca i zmienia.

Strona 4 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

XLII. Idole jaskini to idole jednostki ludzkiej. Albowiem (oprócz bł

ę

dów zwi

ą

zanych z

natur

ą

ludzk

ą

w ogóle) ka

ż

da jednostka ma pewnego rodzaju jaskini

ę

, czyli pieczar

ę

osobist

ą

, która załamuje i zniekształca

ś

wiatło naturalne. A dzieje si

ę

to b

ą

d

ź

ma skutek

wła

ś

ciwej ka

ż

demu jednostkowej jego natury, b

ą

d

ź

na skutek wychowania i przestawania

z innymi, b

ą

d

ź

przez lektur

ę

ksi

ąż

ek i autorytet osób, które si

ę

czci i podziwia, b

ą

d

ź

przez

ż

nic

ę

wra

ż

e

ń

zale

ż

n

ą

od tego czy wyst

ę

puj

ą

one w umy

ś

le uprzedzonym i

predysponowanym, czy te

ż

w umy

ś

le zrównowa

ż

onym i spokojnym. Tote

ż

duch ludzki

(stosownie do tego, jak kształtuje si

ę

w jednostkach) jest czym

ś

ż

norodnym, zgoła

niespokojnym i jakby przypadkowym. Słusznie wi

ę

c powiedział Heraklit,

ż

e ludzie

szukaj

ą

wiedzy w małych

ś

wiatach, a nie w wielkim, czyli wspólnym dla wszystkich

ś

wiecie.

XLIII. S

ą

jeszcze idole wynikaj

ą

ce niejako z wzajemnej blisko

ś

ci i obcowania rodzaju

ludzkiego, które nazywamy idolami rynku, poniewa

ż

tam wła

ś

nie ludzie przestaj

ą

i

współdziałaj

ą

ze sob

ą

. Ludzie bowiem obcuj

ą

ze sob

ą

przez rozmowy; wyrazy za

ś

dobiera si

ę

stosownie do tego, jak je pospólstwo pojmuje. Tote

ż

zły i niezr

ę

czny dobór

wyrazów w dziwny sposób kr

ę

puje rozum. I ani definicje, ani obja

ś

nienia, którymi uczeni

w niektórych sprawach zwykle zabezpieczaj

ą

si

ę

i broni

ą

,

ż

adn

ą

miar

ą

nie poprawiaj

ą

stanu rzeczy. Słowa całkowicie zadaj

ą

gwałt rozumowi, wszystko m

ą

c

ą

i przywodz

ą

ludzi

do niezliczonych jałowych kontrowersji i wymysłów.

XLIV. S

ą

wreszcie idole, które weszły do umysłów ludzkich z rozmaitych doktryn

filozoficznych, a tak

ż

e z przewrotnych prawideł dowodzenia; nazywamy je idolami teatru.

Albowiem ile wynaleziono i przyj

ę

to systemów filozoficznych, tyle naszym zdaniem

stworzono i wystawiono sztuk, które przedstawiaj

ą

urojone i dla sceny wymy

ś

lone

ś

wiaty.

A nie mówimy tu tylko o obecnie panuj

ą

cych albo o dawniejszych doktrynach i sektach

filozoficznych; wiele bowiem innych tego rodzaju sztuk mo

ż

na by wymy

ś

li

ć

i uło

ż

y

ć

, gdy

ż

ę

dy nawet zupełnie ró

ż

ne, maj

ą

przecie

ż

przyczyny po wi

ę

kszej cz

ęś

ci jednakowe. I

znowu mamy tu na my

ś

li nie tylko całe systemy filozoficzne, lecz równie

ż

wiele

naczelnych zasad i twierdze

ń

naukowych, które nabrały mocy przez tradycj

ę

,

łatwowierno

ść

i niedbalstwo. Lecz o tych poszczególnych rodzajach idoli nale

ż

y pomówi

ć

szerzej i dokładniej, a

ż

eby rozum ludzki przed nimi zabezpieczy

ć

.

XLV. Rozum ludzki ma t

ę

wła

ś

ciwo

ść

,

ż

e skłonny jest przyjmowa

ć

wi

ę

kszy porz

ą

dek i

wi

ę

ksz

ą

prawidłowo

ść

w

ś

wiecie ni

ż

naprawd

ę

znajduje, i jakkolwiek w przyrodzie istnieje

wiele rzeczy jedynych w swoim rodzaju i całkiem od siebie ró

ż

nych, to jednak rozum

wymy

ś

la mi

ę

dzy nimi paralele, odpowiednio

ś

ci i stosunki, które w rzeczywisto

ś

ci nie

istniej

ą

. St

ą

d owe fikcje,

ż

e wszystkie ciała niebieskie poruszaj

ą

si

ę

po doskonałych

koliach - po całkowitym odrzuceniu linii spiralnych i drakonów (z wyj

ą

tkiem mo

ż

e samych

nazw). St

ą

d wprowadzono tu ogie

ń

z jego kr

ę

giem jako element dodatkowy, a

ż

eby z

trzema pozostałymi, które podpadaj

ą

pod zmysły, utworzył czwórk

ę

elementów. Przyj

ę

ło

si

ę

tak

ż

e dowolnie,

ż

e tzw. elementy pozostaj

ą

do siebie pod wzgl

ę

dom g

ę

sto

ś

ci w

stosunku dziesi

ęć

do jednego i inne tego rodzaju mrzonki. Ta fantastyczno

ść

panuje nie

tylko w pogl

ą

dach, lecz tak

ż

e w prostych poj

ę

ciach.

XLVI. Rozum ludzki, skoro raz przyj

ą

ł pewien pogl

ą

d (czy to dlatego,

ż

e jest on

tradycyjnie uznawany, czy te

ż

dlatego,

ż

e nam jest przyjemny), wszystko inne

ś

ci

ą

ga na

jego poparcie i potwierdzenie. I cho

ć

wi

ę

ksza jest mo

ż

e siła i liczba wypadków, które

przemawiaj

ą

przeciwko temu pogl

ą

dowi, mimo to jednak nie zwraca na nie uwagi i albo

lekcewa

ż

y je, albo wprowadzaj

ą

c pewne drobne rozró

ż

nienie usuwa je i odrzuca -

kieruj

ą

c si

ę

uprzedzeniem gro

żą

cym powa

ż

nymi i zgubnymi nast

ę

pstwami, a

ż

eby tylko

powaga owych poprzednich koncepcji pozostała niezachwiana. Dlatego słusznie kto

ś

,

komu pokazywano zawieszon

ą

w

ś

wi

ą

tyni tablic

ę

z wizerunkami tych, co dopełnili swych

ś

lubów w podzi

ę

ce za to,

ż

e ocaleli z niebezpiecze

ń

stwa rozbicia okr

ę

tu - na natarczywe

pytania: czy i teraz nie uznaje pot

ę

gi bogów, odpowiedział pytaniem: A gdzie s

ą

Strona 5 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

wizerunki tamtych, co po zło

ż

eniu

ś

lubów zgin

ę

li? Tak samo przedstawia si

ę

sprawa z

wszelkim .zabobonem, a wi

ę

c z astrologi

ą

, snami, znakami, wiar

ą

w karz

ą

c

ą

sprawiedliwo

ść

itp. Ludzie znajduj

ą

cy upodobanie w tego rodzaju urojeniach zwracaj

ą

uwag

ę

na te wypadki, w których si

ę

one spełniaj

ą

, a te, w których zawodz

ą

(chocia

ż

zdarzaj

ą

si

ę

one o wiele cz

ęś

ciej) lekcewa

żą

i pomijaj

ą

. Lecz o wiele bardziej

niepostrze

ż

enie wciska si

ę

to zło do filozofii i nauk; w nich mianowicie to, co raz znalazło

uznanie, zabarwia i nagina do siebie wszystko inne, cho

ć

by nawet to inne było o wiele

silniejsze i słuszniejsze. Co wi

ę

cej, niezale

ż

nie od tych upodoba

ń

i uroje

ń

, o których

mówili

ś

my, rozum ludzki popełnia stale ten sobie wła

ś

ciwy bł

ą

d,

ż

e wi

ę

cej porusza go i

pobudza to, co twierdz

ą

ce, ni

ż

to, co przecz

ą

ce, podczas gdy wła

ś

ciwie powinien si

ę

ustosunkowa

ć

jednakowo do obu; a nawet przeciwnie, gdy

ż

przy ustalaniu prawdziwo

ś

ci

ka

ż

dego twierdzenia ogólnego wi

ę

ksz

ą

wag

ę

ma wła

ś

nie wypadek negatywny.

XLIX. Rozum ludzki nie odznacza si

ę

trze

ź

wym spojrzeniem, lecz podlega wpływom woli

i uczu

ć

; tak powstaj

ą

nauki zbudowane wedle upodoba

ń

człowieka. Albowiem człowiek

łatwiej wierzy w to, co wolałby, aby było prawdziwe. St

ą

d to pochodzi,

ż

e odrzuca rzeczy

trudne, gdy

ż

brak mu cierpliwo

ś

ci w prowadzeniu bada

ń

; rzeczy trze

ź

we, poniewa

ż

ograniczaj

ą

nadziej

ę

; gł

ę

bie przyrody, z powodu przes

ą

dów;

ś

wiatło do

ś

wiadczenia,

przez zarozumiało

ść

i pych

ę

, aby kto

ś

nie powiedział,

ż

e umysł jego zajmuje si

ę

rzeczami błahymi i przemijaj

ą

cymi; pogl

ą

dy przeciwne pospolitemu mniemaniu, ze

wzgl

ę

du na opini

ę

gminu. Niezliczone s

ą

wreszcie, a niekiedy nieuchwytne, sposoby,

którymi uczucia zabarwiaj

ą

i zara

ż

aj

ą

rozum.

LXII. (...)
W ogóle za

ś

filozofia albo brała za du

ż

o tam, gdzie było mało do wzi

ę

cia, albo za mało

łam, gdzie mo

ż

na było wzi

ąć

wi

ę

cej. W ka

ż

dym razie filozofia opierała si

ę

na zbyt w

ą

skiej

podstawie do

ś

wiadczenia i historii naturalnej, i wyrokowała na podstawie mniejszej ilo

ś

ci

danych, ni

ż

by nale

ż

ało. Albowiem tzw. racjonalistyczny kierunek filozofii wyrywa z

do

ś

wiadczenia ró

ż

ne i pospolite dane, i to bez nale

ż

ytego ich stwierdzenia, bez

dokładnego ich zbadania i odwa

ż

enia, polegaj

ą

c poza tym głównie na medytacji i pracy

umysłu. Istnieje te

ż

inna odmiana filozofów, którzy pracowali sumiennie i dokładnie nad

nielicznymi eksperymentami i st

ą

d wa

ż

yli si

ę

wyprowadzi

ć

i wymy

ś

li

ć

cały system

filozoficzny - w dziwny sposób naginaj

ą

c do niego wszystkie inne.

Istnieje te

ż

trzecia odmiana filozofów, którzy kieruj

ą

c si

ę

wiar

ą

i kultem religijnym

mieszaj

ą

do filozofii teologi

ę

i tradycj

ę

. Niektórzy spo

ś

ród nich w swoich rojeniach

posuwaj

ą

si

ę

tak daleko,

ż

e po nauki zwracaj

ą

si

ę

wprost do duchów i opieku

ń

czych

geniuszy, i od nich je wyprowadzaj

ą

. W ten sposób pie

ń

ę

dów i fałszywej filozofii

rozdziela si

ę

na trzy odnogi: sofistyczn

ą

, empiryczn

ą

i zabobonn

ą

.

LXXI. Nauki, jakie obecnie posiadamy, pochodz

ą

niemal całkowicie od Greków.

Albowiem tego, co dodali pisarze rzymscy, arabscy czy pó

ź

niejsi, nie jest wiele i

niewielkie to ma znaczenie. Jakkolwiek zreszt

ą

oceni

ć

ich dorobek, opiera si

ę

on na

podstawie stworzonej przez Greków. A m

ą

dro

ść

Greków była szkolarska i zbytnio gubiła

si

ę

w dysputach - dla poszukiwania prawdy jest to za

ś

rodzaj najmniej przydatny. Tote

ż

owa nazwa sofistów, któr

ą

niektórzy, chc

ą

cy nazywa

ć

si

ę

raczej filozofami, z

lekcewa

ż

eniem odrzucali i przenie

ś

li na staro

ż

ytnych retorów, Gorgiasza, Protagorasa,

Hippiasza, Polosa, odnosi si

ę

tak

ż

e do całego tego rodzaju, a wi

ę

c do Pilaitona,

Arystotelesa, Zenona, Epikura, Teofrasta i ich nast

ę

pców: Chryzypa, Karneadesa i

innych. Ta tylko była mi

ę

dzy nimi ró

ż

nica,

ż

e pierwsi w

ę

drowali i zarabiali przenosz

ą

c si

ę

z miasta do miasta, wystawiaj

ą

c sw

ą

m

ą

dro

ść

na pokaz i

żą

daj

ą

c za ni

ą

zapłaty - drudzy

natomiast byli bardziej dostojni i wi

ę

cej mieli godno

ś

ci, zwłaszcza ci, co mieli stałe

siedziby, otwierali szkoły i darmo nauczali filoizofii. A jednak (cho

ć

pod innymi wzgl

ę

dami

zachodziła mi

ę

dzy nimi ró

ż

nica) jedni i drudzy po szkolarsku sprowadzali wszystko do

dysput, tworzyli pewnego rodzaju sekty i herezje filozoficzne oraz wzajemnie si

ę

zwalczali, tak

ż

e ich nauki były po wi

ę

kszej cz

ęś

ci (jak to dowcipnie okre

ś

lił Dionizjusz w

Strona 6 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

stosunku do Platona) słowami pró

ż

nuj

ą

cych starców do niedo

ś

wiadczonej młodzie

ż

y.

Lecz owi dawniejsi spo

ś

ród Greków: Empedokles, Aniaksagoras, Leukippos, Demokryt,

Parmenides, Heraklit, Ksenofanes, Filolaos i inni (Pitagorasa bowiem jako oddanego
zabobonom pomijamy) szkół (o ile nam wiadomo) nie otwierali, lecz w wi

ę

kszym

milczeniu, powa

ż

niej i pro

ś

ciej, to jest z mniejsz

ą

przesad

ą

i okazało

ś

ci

ą

oddawali si

ę

poszukiwaniu prawdy. Tote

ż

, naszym zdaniem, ich post

ę

powanie było o wiele

słuszniejsze, tylko ich dzieła z biegiem czasu zostały przy

ć

mione przez dzieła l

ż

ejsze,

które bardziej odpowiadaj

ą

c pospolitym upodobaniom i gustom, z wi

ę

kszym spotykaj

ą

si

ę

uznaniem; bo czas jak rzeka przynosi do nas to, co l

ż

ejsze i bardziej nad

ę

te, a

pogr

ąż

a to, co bardziej wa

ż

kie i stałe. A jednak i oni nie byli całkiem wolni od wady

swego narodu; ulegaj

ą

c ambicji i pró

ż

no

ś

ci, zbytnio si

ę

ka

ż

dy z nich troszczył o

stworzenie własnej sekty i zdobycie popularno

ś

ci. A nale

ż

y uzna

ć

za stracone usiłowanie

dotarcia do prawdy, kiedy si

ę

zbacza ku tego rodzaju błahostkom. Nie mo

ż

na te

ż

- jak si

ę

wydaje - pomin

ąć

owego s

ą

du czy raczej proroctwa pewnego kapłana egipskiego o

Grekach,

ż

e zawsze s

ą

dzie

ć

mi i nie posiadaj

ą

ani staro

ż

ytnej wiedzy, ani wiedzy o

staro

ż

ytno

ś

ci.

I niew

ą

tpliwie maj

ą

oni co

ś

z tego, co wła

ś

ciwe dzieciom: skłonni s

ą

do paplania, płodzi

ć

za

ś

nie s

ą

zdolni. Albowiem ich m

ą

dro

ść

wydaje si

ę

bogata w słowa, ale niepłodna w

czyny. Tote

ż

niedobre s

ą

oznaki, jakie dla filozofii, któr

ą

si

ę

dzi

ś

uprawia, mo

ż

na

wyprowadzi

ć

z jej pochodzenia i z jej rodu.

LXXII. Niewiele pomy

ś

lniejsze s

ą

oznaki, których dostarczaj

ą

wła

ś

ciwo

ś

ci czasu i epoki,

ni

ż

te, których dostarcza charakter miejsca i narodu. Ciasna bowiem i ograniczona była w

owej epoce znajomo

ść

czasu i

ś

wiata; a jest to okoliczno

ść

bardzo szkodliwa, zwłaszcza

dla tych, którzy ze wszystkim zdaj

ą

si

ę

na do

ś

wiadczenie. Nie mieli bowiem historii

tysi

ą

ca lat, która by była godna tej nazwy, lecz jedynie ba

ś

nie i pogłoski o staro

ż

ytno

ś

ci.

Z krajów za

ś

i okolic

ś

wiata drobn

ą

tylko cz

ęść

znali i wszystkich mieszka

ń

ców północy

nazywali Scytami, wszystkich na zachodzie Celtami - bez jakiegokolwiek rozró

ż

nienia; w

Afryce nie znali nic poza bli

ż

sz

ą

cz

ęś

ci

ą

Etiopii, w Azji nic z tamtej strony Gangesu.

Jeszcze za

ś

mniej wiedzieli o ziemiach Nowego

Ś

wiata, o których nie posiadali nawet

ż

adnych pewnych i zgodnych słuchów ani wie

ś

ci. Dalej, wiele klimatów i stref, w których

ż

yj

ą

i mieszkaj

ą

niezliczone ludy, uwa

ż

ali oni za nie nadaj

ą

ce si

ę

do zamieszkania. Co

wi

ę

cej, podró

ż

e Demokryta, Platona i Pitagorasa, które były raczej podmiejskimi

wycieczkami ni

ż

dalekimi wyprawami, sławili jako co

ś

wielkiego. W naszych za

ś

czasach

liczne cz

ęś

ci Nowego

Ś

wiata i najdalsze kra

ń

ce Starego

Ś

wiata zostały poznane.

Niezmiernie te

ż

powi

ę

kszył si

ę

zasób do

ś

wiadcze

ń

. Tote

ż

je

ż

eli (zwyczajem astrologów)

w czasie urodzin albo pocz

ę

cia doszukiwa

ć

si

ę

wró

ż

ebnych znaków, to o tych systemach

- jak si

ę

wydaje - znaki te nic wielkiego nie zapowiadaj

ą

.

LXXIII. W

ś

ród oznak pozwalaj

ą

cych oceni

ć

systemy filozoficzne nie ma pewniejszych ani

znamienitszych ni

ż

te, które si

ę

wyprowadza z ich owoców. Owoce bowiem i wynalazki

stanowi

ą

niejako r

ę

kojmi

ę

i gwarancj

ę

prawdziwo

ś

ci systemów filozoficznych. Lecz z tych

filozofii greckich i pochodz

ą

cych od nich nauk szczegółowych, w ci

ą

gu tylu lat nie mo

ż

na

przytoczy

ć

ani jednego eksperymentu zmierzaj

ą

cego do ul

ż

enia i polepszenia doli

ludzko

ś

ci, który by słusznie mo

ż

na było uzna

ć

za owoc rozwa

ż

a

ń

i doktryn filozoficznych.

Otwarcie i rozwa

ż

nie stwierdza Celsus,

ż

e najpierw oczywi

ś

cie powstała medycyna

do

ś

wiadczalna, a potem dopiero ludzie zacz

ę

li na te tematy filozofowa

ć

oraz wyszukiwa

ć

i podawa

ć

przyczyny; nie za

ś

odwrotnie,

ż

e z filozofii i znajomo

ś

ci przyczyn powstały

albo wyłoniły si

ę

dopiero do

ś

wiadczenia. Nic wi

ę

c dziwnego,

ż

e u Egipcjan (którzy

wynalazców zaliczali w poczet bogów i przyznawali im kult religijny) wi

ę

cej było

wizerunków nierozumnych zwierz

ą

t ni

ż

pos

ą

gów ludzkich; bo nierozumne zwierz

ę

ta

kieruj

ą

c si

ę

naturalnym instynktem dokonały wielu wynalazków, podczas gdy ludzie

przez dyskusje i rozumowania osi

ą

gn

ę

li niewiele albo w ogóle nic.

Wszak

ż

e pracowito

ść

chemików przyniosła pewne osi

ą

gni

ę

cia, lecz jakby

Strona 7 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

przypadkowo i mimochodem albo te

ż

przez pewne modyfikacje eksperymentów (jakie

zwykle stosuj

ą

mechanicy), a nie na podstawie jakiej

ś

sztuki albo teorii. Albowiem ta,

któr

ą

oni wymy

ś

lili, raczej m

ą

ci eksperymenty, ni

ż

je wspiera. Tak

ż

e ci, co zajmowali si

ę

tak zwan

ą

magi

ą

naturaln

ą

, niewielu dokonali odkry

ć

, a i te s

ą

bezwarto

ś

ciowe i polegaj

ą

raczej na oszustwie. Dlatego zasad

ę

, której przestrzega si

ę

w religii,

ż

e wiara przejawia

si

ę

w uczynkach, całkiem dobrze odnie

ść

mo

ż

na do filozofii: s

ą

dzi

ć

j

ą

po owocach, jakie

przynosi, i za bezu

ż

yteczn

ą

uzna

ć

tak

ą

, która jest bezpłodna, a tym bardziej, je

ż

eli

zamiast winogron i oliwek przynosi ciernie i osty dysput i sporów.

LXXIV. Nale

ż

y te

ż

wzi

ąć

pod uwag

ę

oznaki przejawiaj

ą

ce si

ę

; we wzro

ś

cie i post

ę

pach

systemów filozoficznych i nauk. Te bowiem, które opieraj

ą

si

ę

na przyrodzie, wzrastaj

ą

i

rozwijaj

ą

si

ę

; które za

ś

na opinii, zmieniaj

ą

si

ę

, lecz nie rozwijaj

ą

. Gdyby wi

ę

c owe

doktryny nie były jakby ro

ś

liny oderwane od swego korzenia, lecz tkwiły w łonie natury i

czerpały z niej soki od

ż

ywcze, nie doszłoby z pewno

ś

ci

ą

do tego stanu, który

obserwujemy ju

ż

przez dwa tysi

ą

ce lat, mianowicie

ż

e nauki drepcz

ą

ci

ą

gle w miejscu i

pozostaj

ą

prawie w tym samym stanie bez jakiegokolwiek godnego wzmianki rozwoju;

przeciwnie, raczej ka

ż

da za czasów swego zało

ż

yciela najbujniej kwitła, a potem

podupadała. W sztukach za

ś

mechanicznych, które opieraj

ą

si

ę

na naturze i na

ś

wietle

do

ś

wiadczenia, obserwujemy co

ś

przeciwnego: mianowicie, jak długo spotykaj

ą

si

ę

z

uznaniem, jak gdyby napełnione jakim

ś

o

ż

ywczym tchnieniem, ci

ą

gle s

ą

pełne sił

ż

yciowych i stale wzrastaj

ą

; najpierw surowe, z czasem zyskuj

ą

sprawno

ść

, nast

ę

pnie

staj

ą

si

ę

wytrawne, a zawsze posuwaj

ą

si

ę

naprzód.

LXXXI. Dalej pokazuje si

ę

znowu inna pot

ęż

na i wa

ż

na przyczyna, dla której nauki mały

poczyniły post

ę

p. A polega ona na tym,

ż

e nie mo

ż

na w biegu posuwa

ć

si

ę

nale

ż

ycie

naprzód, je

ż

eli sam cel nie został nale

ż

ycie ustawiony i wytkni

ę

ty. Prawdziwy za

ś

i

wła

ś

ciwy cel nauk - to nic innego, jak wyposa

ż

enie

ż

ycia ludzkiego w nowe wynalazki i

ś

rodki. Olbrzymia wszak

ż

e wi

ę

kszo

ść

ludzi nic z tego nie rozumie, lecz pracuje dla

zarobku i wedle rutyny. Czasem tylko traf zdarzy,

ż

e mistrz jaki

ś

o bystrzejszym umy

ś

le i

chciwy sławy przyło

ż

y si

ę

do jakiego

ś

nowego wynalazku, co zwykle ł

ą

czy si

ę

z

nakładem kosztów. Natomiast ogół ludzi tak daleki jest od tego, a

ż

eby postawi

ć

sobie za

cel powi

ę

kszenie skarbca nauk i umiej

ę

tno

ś

ci,

ż

e nawet z tego dorobku, który jest pod

r

ę

k

ą

, nic wi

ę

cej nie bior

ą

ani nie szukaj

ą

ponad to, co mog

ą

obróci

ć

na swój zawodowy

u

ż

ytek lub co mo

ż

e im przynie

ść

zysk materialny albo uznanie, albo inne tego rodzaju

korzy

ś

ci. A je

ż

eli kto

ś

z całej tej masy zapłonie szlachetnym uczuciem do nauki ze

wzgl

ę

du na ni

ą

sam

ą

, to jednak oka

ż

e si

ę

,

ż

e i jego interesuj

ą

raczej ró

ż

norodne

rozwa

ż

ania i doktryny ni

ż

powa

ż

ne i wytrwałe poszukiwanie prawdy. Je

ż

eli za

ś

wreszcie

znajdzie si

ę

mo

ż

e jaki

ś

inny powa

ż

niejszy badacz prawdy, to i on szuka

ć

b

ę

dzie takiej

prawdy, która by umysłowi i rozumowi dawała zadowolenie przez wskazywanie przyczyn
dla rzeczy ju

ż

poprzednio poznanych - a nie takiej prawdy, która by zdobywała nowe

gwarancje dla dzieł i nowe

ś

wiatło dla twierdze

ń

ogólnych. Je

ż

eli wi

ę

c nikt dot

ą

d nie

postawił nale

ż

ycie celu nauk, to nie mo

ż

na si

ę

dziwi

ć

,

ż

e si

ę

ą

dzi we wszystkim tym, co

jest temu celowi podporz

ą

dkowane.

LXXXII. Cel i kierunek nauk

ź

le ludzie ustawili; lecz gdyby nawet ustawili je wła

ś

ciwie, to i

tak droga, któr

ą

wybrali, jest zupełnie bł

ę

dna i nie do przebycia. Tote

ż

gdy si

ę

wła

ś

ciwie

rzecz ocenia, zdumienie wprost ogarnia,

ż

e nikt ze

ś

miertelnych nie wzi

ą

ł sobie do serca

i nie zatroszczył si

ę

o to, a

ż

eby dla rozumu ludzkiego utorowa

ć

i umocni

ć

uporz

ą

dkowan

ą

i dobrze wytyczon

ą

drog

ę

od zmysłów wprost i od do

ś

wiadczenia

wychodz

ą

c

ą

, ale

ż

e wszystko pozostawiono mrokowi tradycji albo wirowi i zam

ę

towi

argumentów, albo falom i manowcom przypadku czy bezplanowego i
nieuporz

ą

dkowanego do

ś

wiadczenia. Niech

ż

e kto

ś

trze

ź

wo i dokładnie zastanowi si

ę

nad tym, jaka wła

ś

ciwie jest ta droga, któr

ą

ludzie zwykle post

ę

puj

ą

, gdy chc

ą

co

ś

zbada

ć

lub wynale

źć

, a niew

ą

tpliwie zauwa

ż

y najpierw,

ż

e sposób odkrywania, z którym

ludzie najbardziej s

ą

z

ż

yci, jest niewymy

ś

lny i nie trzyma si

ę

ż

adnych prawideł. Polega

Strona 8 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

on za

ś

na tym,

ż

e człowiek, który przygotowuje si

ę

i zabiera do odkrywania czego

ś

,

najpierw bada i rozwija to, co inni na ten temat powiedzieli, nast

ę

pnie dodaje własne

rozwa

ż

ania i przez wprowadzenie umysłu w o

ż

ywiony ruch podnieca i wzywa niejako

swego własnego ducha, a

ż

eby objawił mu swoje wyrocznie. Takie post

ę

powanie jest

całkowicie pozbawione podstaw i nie wychodzi poza wypowiadanie gołosłownych
pogl

ą

dów.

Kto

ś

inny znów przywoła mo

ż

e do pomocy w odkrywaniu dialektyk

ę

; ta jednak tylko z

nazwy ma jaki

ś

zwi

ą

zek z tym, o co tutaj chodzi. Dialektyka bowiem nie odkrywa

naczelnych zasad ani najwa

ż

niejszych twierdze

ń

ogólnych, na których opieraj

ą

si

ę

umiej

ę

tno

ś

ci, lecz jedynie te twierdzenia, które wydaj

ą

si

ę

zgodne z tamtymi. Dialektyka

bowiem ludzi bardziej ciekawych i natarczywych, lubi

ą

cych szuka

ć

trudno

ś

ci, którzy si

ę

od niej domagaj

ą

zarówno dowodzenia jak i odkrywania naczelnych zasad, czyli

pierwszych twierdze

ń

ogólnych, odprawia za pomoc

ą

dobrze znanej odpowiedzi - odsyła

ich mianowicie do zaufania, jakim nale

ż

y darzy

ć

poszczególne umiej

ę

tno

ś

ci, i do

zło

ż

enia im niejako przysi

ę

gi wiary.

Pozostaje czyste do

ś

wiadczenie, które, je

ś

li samo si

ę

nastr

ę

cza, nazywa si

ę

przypadkiem, je

ś

li si

ę

go poszukuje - eksperymentem. Ten za

ś

rodzaj do

ś

wiadczenia to

nic innego jak przysłowiowy groch z kapust

ą

i czyste chodzenie po omacku, jakie ludzie

stosuj

ą

w nocy - dotykaj

ą

c wszystkiego, czy przypadkiem nie uda im si

ę

wpa

ść

na

wła

ś

ciw

ą

drog

ę

. Ale byłoby z ich strony o wiele lepiej i rozwa

ż

niej poczeka

ć

do dnia albo

zapali

ć

ś

wiatło, a potem dopiero uda

ć

si

ę

w drog

ę

.

Prawdziwy natomiast tok do

ś

wiadczenia, przeciwnie - najpierw zapala

ś

wiatło,

nast

ę

pnie .za pomoc

ą

ś

wiatła pokazuje drog

ę

, zaczynaj

ą

c nie od kapry

ś

nego i

ą

kaj

ą

cego si

ę

, lecz od nale

ż

ycie uporz

ą

dkowanego i uło

ż

onego do

ś

wiadczenia i

wyprowadzaj

ą

c z niego ogólne twierdzenia, a z ustanowionych twierdze

ń

znowu

dalsze .eksperymenty; albowiem nawet słowo Bo

ż

e w stosunku do masy

ś

wiata nie

działało bez porz

ą

dku.

Dlatego niech ludzie przestan

ą

si

ę

dziwi

ć

,

ż

e nauki nie przebyły swej trasy, skoro

całkowicie zeszły z wła

ś

ciwej drogi. Zaniedbały bowiem zupełnie i porzuciły

do

ś

wiadczenie albo te

ż

zabł

ą

dziły w nim (jak w labiryncie) i i biegały w koło. Wła

ś

ciwie

za

ś

ustalony tok prowadził pewn

ą

ś

cie

ż

k

ą

przez lasy do

ś

wiadczenia na otwart

ą

przestrze

ń

twierdze

ń

ogólnych.

LXXXIX. (...) Wreszcie stwierdzi

ć

mo

ż

na,

ż

e nierozs

ą

dek niektórych teologów niemal

całkowicie zamkn

ą

ł drog

ę

jakiejkolwiek, nawet ulepszonej filozofii. Jedni w swej

naiwno

ś

ci obawiaj

ą

si

ę

, a

ż

eby przypadkiem gł

ę

bsze dociekanie przyrody nie

przekroczyło umiarem zakre

ś

lonych granic; przekr

ę

caj

ą

oni fałszywie słowa Pisma

ś

wi

ę

tego skierowane przeciwko tym, co staraj

ą

si

ę

zgł

ę

bi

ć

tajemnice Bo

ż

e i przenosz

ą

je

na tajemnice przyrody, które

ż

adnym zakazem nie s

ą

obj

ę

te. Drudzy zbyt chytrze

kombinuj

ą

i rozumuj

ą

,

ż

e je

ż

eli przyczyny po

ś

rednie pozostan

ą

nieznane, wówczas

poszczególne wypadki łatwiej b

ę

dzie mo

ż

na odnie

ść

do r

ę

ki i berła Bo

ż

ego, co, ich

zdaniem, wyjdzie szczególnie na korzy

ść

religii, w rzeczywisto

ś

ci za

ś

nie jest niczym

innym jak ch

ę

ci

ą

przysłu

ż

enia si

ę

Bogu przez kłamstwo. Inni l

ę

kaj

ą

si

ę

działania

przykładu, mianowicie a

ż

eby poruszenia i zmiany powstaj

ą

ce w filozofii nie wtargn

ę

ły w

ko

ń

cu do religii. Inni wreszcie wydaj

ą

si

ę

zaniepokojeni tym,

ż

e przy badaniu przyrody

mo

ż

e si

ę

znale

źć

co

ś

, co mo

ż

e zburzy

ć

, a przynajmniej osłabi

ć

religijno

ść

(zwłaszcza u

ludzi niewykształconych). Lecz te dwie ostatnie obawy - jak si

ę

nam wydaje - tr

ą

c

ą

w

ogóle grzeszn

ą

m

ą

dro

ś

ci

ą

, jak gdyby ludzie w zak

ą

tkach swego umysłu i w ukrytych

my

ś

lach nie mieli zaufania do mocy religii i w

ą

tpili o panowaniu wiary nad zmysłami, i

dlatego l

ę

kali si

ę

ż

e ze strony poszukiwa

ń

prawdy w rzeczach zwi

ą

zanych z przyrod

ą

mo

ż

e im zagra

ż

a

ć

niebezpiecze

ń

stwo. Tymczasem je

ż

eli trafnie rzecz oceni

ć

, filozofia

naturalna jest po słowie Bo

ż

ym najpewniejszym lekarstwem przeciw przes

ą

dom, a

zarazem najbardziej wypróbowanym pokarmem wiary. Dlatego przydziela si

ę

j

ą

religii

jako najwierniejsz

ą

słu

ż

ebnic

ę

, poniewa

ż

jedna objawia wol

ę

Boga, druga - jego pot

ę

g

ę

.

Strona 9 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Nie pomylił si

ę

bowiem ten, kto powiedział: "Bł

ą

dzicie nie rozumiej

ą

c Pism ani mocy

Bo

ż

ej" - splataj

ą

c i ł

ą

cz

ą

c w ten sposób nierozdzielnym w

ę

złem pouczenie o woli i

rozwa

ż

anie o mocy.

Wobec tego wszystkiego nie wydaje si

ę

dziwnym,

ż

e rozwój filozofii naturalnej został

zatrzymany, skoro religia, która ma najwi

ę

kszy wpływ na umysły ludzkie, wskutek

nierozs

ą

dku i niebacznego fanatyzmu niektórych ludzi, została gwałtem uprowadzona i

przeszła do obozu przeciwnego.

XCV. Ci, co zajmowali si

ę

naukami, byli albo empirykami, albo dogmatykami. Empirycy,

podobnie jak mrówki, zbieraj

ą

tylko i u

ż

ywaj

ą

. Racjonali

ś

ci na. wzór paj

ą

ków sami z

siebie snuj

ą

w

ą

tek. Natomiast pszczoła post

ę

puje w sposób po

ś

redni: zbiera wprawdzie

materiał z kwiatów ogrodu i pola, lecz własnymi siłami przerabia go i kształtuje. Nie inne
te

ż

jest prawdziwe zadanie filozofii: nie opiera si

ę

ona bowiem wył

ą

cznie ani szczególnie

na sitach umysłu, nie składa te

ż

materiału dostarczonego przez histori

ę

naturaln

ą

i

eksperymenty mechaniczne w pami

ę

ci w stanie surowym, lecz zmieniwszy i

ukształtowawszy go uprzednio w rozumie. Dlatego w

ś

ci

ś

lejszym i niezłomnym

przymierzu mi

ę

dzy tymi dwiema władzami, eksperymentaln

ą

i rozumow

ą

- w przymierzu,

jakiego dot

ą

d nigdy nie było - nale

ż

y pokłada

ć

jak najlepsze nadzieje.

XCVIII. A dalej, podstawy do

ś

wiadczenia (poniewa

ż

do tego tematu trzeba przyst

ą

pi

ć

)

dotychczas albo były niezwykle kruche, albo ich w ogóle nie było. Dot

ą

d jeszcze nie

zdobyto i nie zgromadzono materiału czy zapasu szczegółów, który by liczb

ą

, rodzajem

czy pewno

ś

ci

ą

wystarczał do o

ś

wiecenia rozumu albo pod innym wzgl

ę

dem okazał si

ę

dostateczny. Przeciwnie, uczeni (gnu

ś

ni zapewne i łatwowierni) jakie

ś

niepewne

do

ś

wiadczenia i jakby wie

ś

ci czy słuchy o nich przyjmowali dla zbudowania lub

potwierdzenia swojej filozofii i przyznawali im wag

ę

prawdziwego

ś

wiadectwa. I taki

system, je

ż

eli chodzi o do

ś

wiadczenie, wprowadzono do filozofii, jak gdyby jakie

ś

królestwo czy inne pa

ń

stwo wydawało ustawy i kierowało swoimi sprawami nie na

podstawie pism i sprawozda

ń

posłów i godnych zaufania informatorów, lecz na

podstawie miejskich i ulicznych plotek. W historii naturalnej nie znajduje si

ę

nic w

nale

ż

yty sposób zbadanego, nic sprawdzonego, nic policzonego, nic zwa

ż

onego ani

zmierzonego. A to, co zostało zaobserwowane w sposób nieokre

ś

lony i chwiejny, to jest

zwodnicz

ą

i niewiarygodn

ą

informacj

ą

.

A mo

ż

e komu te słowa wydaj

ą

si

ę

dziwne i podobne raczej do nieuzasadnionej skargi,

skoro tak wielki człowiek jak Arystoteles, wsparty ponadto zasobami tak wielkiego króla,
napisał tak dokładn

ą

histori

ę

naturaln

ą

zwierz

ą

t, do której inni z wi

ę

ksz

ą

staranno

ś

ci

ą

(cho

ć

z mniejszym rozgłosem) wiele dorzucili, a inni znowu pisali obszerne historie i

opowiadania o ro

ś

linach, o metalach i skamieniało

ś

ciach. Otó

ż

, zdaje si

ę

,

ż

e kto by tak

mniemał, ten nie zwraca w dostatecznym stopniu uwagi i nie rozumie, o co wła

ś

ciwie

obecnie chodzi. Inna jest bowiem metoda historii naturalnej, która została stworzona dla
niej samej, inna za

ś

tej, która została opracowana dla dostarczenia rozumowi wła

ś

ciwych

informacji dla zbudowania filozofii. Te dwie za

ś

historie ró

ż

ni

ą

si

ę

pod wielu innymi

wzgl

ę

dami, a szczególnie tym,

ż

e pierwsza z nich obejmuje rozmaito

ść

gatunków

przyrodniczych, ale nie eksperymenty sztuk mechanicznych. Albowiem jak w

ż

yciu

publicznym czyje

ś

zdolno

ś

ci i ukryte skłonno

ś

ci umysłu czy uczu

ć

lepiej wychodz

ą

ni

ą

jaw, kiedy zostanie on wytr

ą

cony z równowagi, ni

ż

w innych sytuacjach - podobnie i

tajemnice przyrody łatwiej si

ę

zdradzaj

ą

, gdy si

ę

je za pomoc

ą

sztuk poddaje naciskowi

ni

ż

wtedy, kiedy si

ę

je pozostawia własnemu biegowi. Tote

ż

wtedy dopiero filozofii

naturalnej b

ę

dzie mo

ż

na rokowa

ć

pomy

ś

lne widoki, kiedy historia naturalna (która

stanowi jej baz

ę

i fundament) zostanie lepiej ustawiona - ale nie wcze

ś

niej.

C. Lecz nie wystarczy szuka

ć

i stara

ć

si

ę

o wi

ę

ksz

ą

liczb

ę

eksperymentów, i to innego

cho

ć

by, ni

ż

dot

ą

d, rodzaju. Trzeba jeszcze wprowadzi

ć

zupełnie inn

ą

metod

ę

, kolejno

ść

i

tok przeprowadzania i posuwania naprzód do

ś

wiadczenia. Bezplanowe bowiem i id

ą

ce

samopas do

ś

wiadczenie (jak ju

ż

wy

ż

ej powiedziano) to czyste chodzenie po omacku, i

Strona 10 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

odurza ludzi raczej ni

ż

o

ś

wieca. Natomiast kiedy do

ś

wiadczenie post

ę

powa

ć

b

ę

dzie

według okre

ś

lonego prawa, w nale

ż

ytym porz

ą

dku i bez przerw, b

ę

dzie mo

ż

na co do

nauk nieco lepsze rokowa

ć

nadzieje.

CI. Lecz je

ś

liby nawet taki zapas i materiał historii naturalnej i do

ś

wiadczenia, jakiego

wymaga si

ę

od dzieła rozumu czy dzieła filozoficznego, był ju

ż

gotowy i pod r

ę

k

ą

, to

mimo to siły rozumu

ż

adn

ą

miar

ą

nie wystarczaj

ą

na to, a

ż

eby mógł on opanowa

ć

ów

materiał sam, polegaj

ą

c jedynie na pami

ę

ci. Nie wystarczaj

ą

one do tego tak samo, jak

nie usprawiedliwiaj

ą

nadziei, aby kto

ś

mógł obliczenia jakiej

ś

ksi

ę

gi gospodarczej

pami

ę

ciowo przeprowadzi

ć

i opanowa

ć

. A jednak dotychczas w badaniach naukowych

wi

ę

ksz

ą

rol

ę

odgrywało rozwa

ż

anie ni

ż

zapisywanie i dot

ą

d jeszcze nie powstało

do

ś

wiadczenie naukowe. A przecie

ż

ż

adnego odkrycia nie nale

ż

y aprobowa

ć

, je

ż

eli nie

jest sformułowane na pi

ś

mie. I dopiero, kiedy ten sposób wejdzie w u

ż

ycie i powstanie

do

ś

wiadczenie naukowe, b

ę

dzie mo

ż

na z nim ł

ą

czy

ć

lepsze nadzieje.

CII. Ponadto, wobec tak wielkiej liczby i jakby armii szczegółów, i to tak rozproszonych i
rozrzuconych,

ż

e do rozumu wprowadzaj

ą

rozbicie i zam

ę

t - niewiele nale

ż

y oczekiwa

ć

od tych harców oraz bezładnych i pobie

ż

nych czynno

ś

ci rozumu - chyba,

ż

e przy pomocy

odpowiednich, dobrze uło

ż

onych i jakby

ż

ywych tablic słu

żą

cych do odkrywania, nast

ą

pi

uszeregowanie i uporz

ą

dkowanie szczegółów odnosz

ą

cych si

ę

'do badanego przedmiotu

oraz

ż

e umysł skorzysta z porz

ą

dkuj

ą

cej pomocy tych tablic.

CIV. Nie nale

ż

y jednak pozwoli

ć

na to, a

ż

eby rozum od szczegółów od razu przeskakiwał

i niejako wzlatywał do oddalonych i jakby najogólniejszych twierdze

ń

(jakimi s

ą

tak

zwane zasady naczelne umiej

ę

tno

ś

ci i rzeczy), i według ich rzekomo niewzruszonej

prawdziwo

ś

ci uzasadniał i wyprowadzał twierdzenia

ś

redniej ogólno

ś

ci. Tak

post

ę

powano dot

ą

d z przyrodzonej skłonno

ś

ci rozumu, a tak

ż

e na skutek przyzwyczaje

ń

powstałych pod wpływem dowodze

ń

sylogistycznych. Lecz dla nauk wtedy dopiero

b

ę

dzie mo

ż

na rokowa

ć

dobre nadzieje, kiedy po wła

ś

ciwej drabinie i po kolejnych

szczeblach bez przerw i przeskoków wst

ę

powa

ć

si

ę

b

ę

dzie od szczegółów do twierdze

ń

ni

ż

szego rz

ę

du, od tych do twierdze

ń

ś

redniej ogólno

ś

ci, nast

ę

pnie do coraz wy

ż

szych i

na ko

ń

cu dopiero do najogólniejszych. Albowiem twierdzenia najni

ż

sze niewiele ró

ż

ni

ą

si

ę

od prostego do

ś

wiadczenia. Najwy

ż

sze za

ś

i najogólniejsze (jakie obecnie istniej

ą

) s

ą

czysto poj

ę

ciowe i abstrakcyjne i nie maj

ą

w sobie nic wa

ż

kiego. Natomiast twierdzenia

ś

redniej ogólno

ś

ci to owe twierdzenia prawdziwe, wa

ż

kie i

ż

ywe, od których zale

żą

ludzkie sprawy i koleje losu, a nad nimi wreszcie znajduj

ą

si

ę

owe wła

ś

nie twierdzenia

najogólniejsze - ale oczywi

ś

cie takie, które nie s

ą

czysto abstrakcyjne, lecz s

ą

rzetelnie

okre

ś

lone przez twierdzenia

ś

redniej ogólno

ś

ci.

Rozumowa wi

ę

c ludzkiemu nie trzeba dodawa

ć

skrzydeł, lecz raczej ołowiu i ci

ęż

arów,

a

ż

eby hamowały wszelkie wyskoki i wzloty. A dot

ą

d tego nie czyniono. Kiedy za

ś

to

nast

ą

pi, b

ę

dzie wolno co do nauk lepsze

ż

ywi

ć

nadzieje.

CV. Przy ustalaniu za

ś

ogólnego twierdzenia trzeba wymy

ś

li

ć

inn

ą

posta

ć

indukcji ni

ż

ta,

która dot

ą

d była w u

ż

yciu - i to nie tylko do uzasadniania i odkrywania tak zwanych zasad

naczelnych, lecz tak

ż

e do twierdze

ń

ni

ż

szych i

ś

rednich, krótko mówi

ą

c, do wszystkich.

Indukcja bowiem, która polega na prostym wyliczaniu, to dzieci

ń

stwo; jej wnioski s

ą

niepewne i wystawione na niebezpiecze

ń

stwo ze strony wypadku sprzecznego,

przewa

ż

nie te

ż

wydaje ona s

ą

d na podstawie mniejszej liczby faktów ni

ż

by nale

ż

ało, i to

tylko takich, które s

ą

pod r

ę

k

ą

. Natomiast indukcja, która b

ę

dzie u

ż

yteczna do

odkrywania i uzasadniania nauk i umiej

ę

tno

ś

ci, powinna analizowa

ć

natur

ę

przez

odpowiednie wył

ą

czania i wykluczania, a nast

ę

pnie wzi

ą

wszy pod uwag

ę

dostateczn

ą

ilo

ść

przypadków negatywnych przechodzi do wniosków na podstawie .przypadków

pozytywnych. Dot

ą

d tego nie robiono, a nawet zapewne nie czyniono prób w tym

kierunku - z wyj

ą

tkiem jednego Platona, który dla wyprowadzania definicji i idei

posługiwał si

ę

do pewnego stopnia t

ą

wła

ś

nie postaci

ą

indukcji. Lecz a

ż

eby z tej postaci

Strona 11 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

indukcji, czyli dowodzenia uczyni

ć

metod

ę

dobr

ą

i prawomocn

ą

, trzeba doło

ż

y

ć

wielu

stara

ń

, o czym dot

ą

d nikt ze

ś

miertelnych nawet nie pomy

ś

lał; i wi

ę

cej w to nale

ż

y wło

ż

y

ć

pracy ni

ż

dot

ą

d wkładano jej w zwi

ą

zku z sylogizmem. Z pomocy tego rodzaju indukcji

nale

ż

y korzysta

ć

nie tylko przy odkrywaniu twierdze

ń

ogólnych, lecz tak

ż

e przy

okre

ś

laniu poj

ęć

. W tej wła

ś

nie indukcji pokładamy najwi

ę

ksz

ą

nadziej

ę

.

CVIII. Tyle mieli

ś

my do powiedzenia o usuni

ę

ciu niewiary i nabraniu otuchy na skutek

porzucenia albo sprostowania bł

ę

dów minionego okresu. Obecnie trzeba si

ę

rozejrze

ć

,

czy istniej

ą

jakie

ś

inne podstawy nadziei. Narzuca si

ę

tutaj nast

ę

puj

ą

ca uwaga. Je

ż

eli

ludzie bez poszukiwa

ń

i zajmuj

ą

c si

ę

wła

ś

ciwie czym innym, jakby przypadkowo albo

okoliczno

ś

ciowo dokonali wielu po

ż

ytecznych odkry

ć

, to dla nikogo nie mo

ż

e ulega

ć

w

ą

tpliwo

ś

ci,

ż

e ci sami ludzie stosuj

ą

c poszukiwania i zajmuj

ą

c si

ę

t

ą

spraw

ą

metodycznie i porz

ą

dnie, a nie impulsywnie i dorywczo, musz

ą

dokona

ć

bez porównania

wi

ę

cej odkry

ć

. Jakkolwiek bowiem raz albo dwa razy mo

ż

e si

ę

zdarzy

ć

,

ż

e kto

ś

przypadkiem wpadnie szcz

ęś

liwie na to, co przedtem wymkn

ę

ło si

ę

komu

ś

, kto z wielkim

wysiłkiem i staranno

ś

ci

ą

robił poszukiwania, to przecie

ż

ogólnie rzecz bior

ą

c, dzieje si

ę

niew

ą

tpliwie na odwrót. Dlatego bez porównania liczniejszych i cenniejszych odkry

ć

, i to

w mniejszych odst

ę

pach czasu, oczekiwa

ć

nale

ż

y od rozumnego, starannego,

kierowanego i zamierzonego wysiłku ludzi ni

ż

od przypadku, instynktu zwierz

ę

cego i tym

podobnych czynników, które dot

ą

d stanowiły

ź

ródło wynalazków.

CXVIII. Kiedy kto

ś

czyta

ć

b

ę

dzie nasz

ą

histori

ę

i tablice odkrywania, niew

ą

tpliwie

napotka w samych eksperymentach to lub owo, co mniej pewne albo zgoła fałszywe; i z
tego powodu mo

ż

e pomy

ś

li sobie,

ż

e nasze odkrycia opieraj

ą

si

ę

na fałszywych i

w

ą

tpliwych podstawach i zasadach naczelnych, lecz to nie ma

ż

adnego znaczenia, w

pocz

ą

tkach bowiem takie rzeczy musz

ą

si

ę

zdarza

ć

. Podobnie kiedy w pi

ś

mie albo w

druku postawi si

ę

jedn

ą

czy drug

ą

liter

ę

fałszywie albo w niewła

ś

ciwym miejscu, dla

czytelnika zwykle nie stanowi to wielkiej przeszkody, poniewa

ż

ę

dy łatwo mo

ż

na

poprawi

ć

na podstawie samej tre

ś

ci. Otó

ż

nale

ż

y te

ż

stwierdzi

ć

,

ż

e tak samo w historii

naturalnej mo

ż

e zosta

ć

fałszywie uznanych i przyj

ę

tych wiele eksperymentów, które

krótko potem z odkryciem przyczyn i twierdze

ń

ogólnych zostaj

ą

wykre

ś

lone i odrzucone.

Niemniej jednak jest prawd

ą

,

ż

e je

ż

eli w historii naturalnej i eksperymentach cz

ę

sto

wyst

ę

powa

ć

b

ę

d

ą

powa

ż

ne i ci

ą

głe bł

ę

dy, to najwi

ę

kszy talent i najwi

ę

ksza umiej

ę

tno

ść

nie b

ę

dzie w stanie ich poprawi

ć

ani sprostowa

ć

. Je

ż

eli wi

ę

c w naszej historii naturalnej,

która z tak wielk

ą

staranno

ś

ci

ą

, powag

ą

i niemal religijn

ą

pieczołowito

ś

ci

ą

została

uzasadniona i wypracowana, zdarzaj

ą

si

ę

niekiedy w szczegółach pewne fałsze albo

ę

dy, to có

ż

mówi

ć

o pospolitej historii naturalnej, która w porównaniu z nasz

ą

jest tak

niedbała i byle jak zrobiona, albo o filozofii! i naukach zbudowanych na tego rodzaju
piaskach (czy raczej mieliznach)? Dlatego niech nikogo nie niepokoi to, o czym
wspomnieli

ś

my.

CXXVII. Podniesie te

ż

kto

ś

w

ą

tpliwo

ść

raczej ni

ż

zarzut czy mówimy tylko o filozofii

naturalnej, czy ta

ż

mamy na my

ś

li udoskonalenie według naszej metody tak

ż

e

pozostałych nauk: logiki, etyki, polityki. Otó

ż

my oczywi

ś

cie to, co powiedzieli

ś

my,

stosujemy do wszystkich nauk i jak logika pospolita, która kieruje wszystkim przez
sylogizm, odnosi si

ę

nie tylko do nauk przyrodniczych, lecz w ogóle do wszystkich, tak

te

ż

i nasza, która post

ę

puje drog

ą

indukcji, obejmuje wszystko. Tworzymy bowiem

zarówno histori

ę

jak i tablice odkrywania dla gniewu, obawy, wstydu itp., a tak

ż

e dla

przykładów z dziedziny polityki; dla czynno

ś

ci umysłowych, pami

ę

ci, składania i

rozkładania, s

ą

dzenia i innych w nie mniejszym stopniu ni

ż

dla ciepła i zimna albo dla

ś

wiatła czy wegetacji itp. Jednak poniewa

ż

nasza metoda tłumaczenia po przygotowaniu

i uporz

ą

dkowaniu historii rozpatruje nie tylko ruchy i kolejne czynno

ś

ci umysłu (jak logika

pospolita), lecz tak

ż

e natur

ę

rzeczy, przeto tak kierujemy umysłem, a

ż

eby za pomoc

ą

sposobów nadaj

ą

cych si

ę

przy ka

ż

dym materiale mógł przystosowa

ć

si

ę

do natury

rzeczy. I dlatego w nauce tłumaczenia podajemy wiele ró

ż

nych wskazówek, które w

Strona 12 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

pewnej mierze przystosowuj

ą

nasz sposób dokonywania odkry

ć

do jako

ś

ci przedmiotu

naszych bada

ń

i warunków, w jakich si

ę

znajduje.

CXXIX. Pozostaje nam jeszcze powiedzie

ć

kilka słów o doniosło

ś

ci celu, do którego

zd

ąż

amy. Gdyby

ś

my wypowiedzieli je wcze

ś

niej, mogłyby si

ę

wydawa

ć

podobne do

pobo

ż

nych

ż

ycze

ń

, ale teraz po nabraniu otuchy i wyrugowaniu niesłusznych uprzedze

ń

,

b

ę

d

ą

miały mo

ż

e wi

ę

cej wagi. Gdyby

ś

my bowiem sami wszystko wykonali i całkowicie

doprowadzili do ko

ń

ca, i nie wołali raz po raz innych do udziału i uczestnictwa w pracach,

powstrzymaliby

ś

my si

ę

nawet od słów tego rodzaju, a

ż

eby ich nie wzi

ę

to za wychwalanie

własnej zasługi. Lecz poniewa

ż

musimy o

ż

ywi

ć

przedsi

ę

biorczo

ść

innych oraz pobudzi

ć

i

zapali

ć

ich umysły, wydaje si

ę

rzecz

ą

słuszn

ą

u

ś

wiadomi

ć

ludziom niektóre prawdy.

Najpierw wi

ę

c, jak si

ę

zdaje, dokonywanie znakomitych wynalazków zajmuje pierwsze

miejsce w

ś

ród ludzkich czynno

ś

ci. S

ą

dziły tak ju

ż

dawne stulecia. Wynalazcom bowiem

oddawały cze

ść

bosk

ą

; tych za

ś

, co zasłu

ż

yli si

ę

w dziedzinie politycznej (jak zało

ż

ycieli

miast i pa

ń

stw, prawodawców, wybawicieli ojczyzny z długotrwałych nieszcz

ęść

,

pogromców tyranów i tym podobnych) czciły tylko jako herosów. I zaiste je

ś

liby kto

ś

zasługi te trafnie porównał, z pewno

ś

ci

ą

uznałby za słuszny ten s

ą

d dawnego wieku.

Albowiem dobrodziejstwa wynalazców mog

ą

si

ę

odnosi

ć

do całego rodu ludzkiego,

polityczne za

ś

tylko do okre

ś

lonych ludzkich siedzib, te drugie nie trwaj

ą

dłu

ż

ej ni

ż

kilka

wieków, tamte pierwsze jakby po wieczne czasy. I reformy polityczne rzadko odbywaj

ą

si

ę

bez gwałtu i zamieszek, natomiast wynalazki uszcz

ęś

liwiaj

ą

i

ś

wiadcz

ą

dobrodziejstwa nie wyrz

ą

dzaj

ą

c nikomu krzywdy ani przykro

ś

ci.

(...)
Dalej, je

ś

li kto

ś

rozwa

ż

y, jak wielka zachodzi ró

ż

nica mi

ę

dzy

ż

yciem ludzi w jakiej

ś

najbardziej cywilizowanej prowincji Europy z jednej strony, a w jakiej

ś

najbardziej dzikiej i

barbarzy

ń

skiej okolicy Nowych Indii z drugiej, dojdzie do przekonania,

ż

e ró

ż

ni

ą

si

ę

one

tak bardzo, i

ż

zupełnie słusznie mo

ż

na powiedzie

ć

: "człowiek jest dla człowieka bogiem"

- nie tylko ze wzgl

ę

du na pomoc i dobrodziejstwo, lecz tak

ż

e w wyniku porównania ich

warunków

ż

yciowych. A sprawiaj

ą

to nie ziemia, nie klimat, nie ró

ż

nice cielesne, lecz

kunszty.
Warto dalej zwróci

ć

uwag

ę

na moc, wydolno

ść

i nast

ę

pstwa wynalazków, co w niczym

nie wyst

ę

puje tak wyra

ź

nie jak w tych trzech odkryciach, które były nieznane

staro

ż

ytnym, a których pocz

ą

tki, chocia

ż

niedawne, s

ą

nieznane i nikomu nie przyniosły

stawy; mamy na my

ś

li wynalazek druku, prochu strzelniczego i busoli morskiej. Te trzy

bowiem wynalazki zmieniły całkowicie oblicze rzeczy i stosunki na

ś

wiecie: pierwszy w

dziedzinie nauk, drugi w sztuce wojennej, trzeci w

ż

egludze morskiej. W

ś

lad za tym

poszły niezliczone dalsze zmiany, tak

ż

e

ż

adna władza,

ż

adna sekta,

ż

adna gwiazda nie

wywarła - zdaje si

ę

- wi

ę

kszego skutku i jakby wpływu na sprawy ludzkie ni

ż

te wynalazki

mechaniczne.
Prócz tego nie od rzeczy b

ę

dzie rozró

ż

ni

ć

trzy rodzaje i jakby trzy stopnie ludzkiej

ambicji. Pierwszy rodzaj wyst

ę

puje u tych, którzy swoj

ą

władz

ę

chc

ą

powi

ę

kszy

ć

we

własnej ojczy

ź

nie - to ambicja pospolita i niska. Drugi wyst

ę

puje u tych, którzy staraj

ą

si

ę

powi

ę

kszy

ć

wpływy i władz

ę

ojczyzny w obr

ę

bie rodzaju ludzkiego - ton rodzaj ambicji

ma niew

ą

tpliwie wi

ę

cej godno

ś

ci, lecz nie mniej ł

ą

czy sił

ę

z nim chciwo

ś

ci. Je

ś

liby za

ś

kto

ś

starał si

ę

ustanowi

ć

i powi

ę

kszy

ć

pot

ę

g

ę

i panowanie samego rodzaju ludzkiego we

wszech

ś

wiecie, to taka ambicja (je

ż

eli tym mianem jeszcze mo

ż

na to nazywa

ć

) byłaby

niew

ą

tpliwie bardziej zdrowa i dostojna, ni

ż

pozostałe. Panowanie za

ś

człowieka nad

ś

wiatem opiera si

ę

jodynie na kunsztach i naukach. .Nie mo

ż

na bowiem panowa

ć

nad

przyrod

ą

inaczej ni

ż

przez to,

ż

e si

ę

jest jej posłusznym.

Poza tym je

ż

eli u

ż

yteczno

ść

jakiego

ś

jednego wynalazku tak oddziaływa na ludzi,

ż

e

tego, który jakim

ś

dobrodziejstwem potrafił sobie zobowi

ą

za

ć

cały ród ludzki, uznali za

istot

ę

nadludzk

ą

, to o ile

ż

wspanialszym wyda si

ę

dokonanie takiego wynalazku, za

pomoc

ą

którego z łatwo

ś

ci

ą

b

ę

dzie mo

ż

na doj

ść

do wszystkich innych odkry

ć

? A jednak

(a

ż

eby powiedzie

ć

cał

ą

prawd

ę

) jak odczuwamy wielk

ą

wdzi

ę

czno

ść

dla

ś

wiatła,

Strona 13 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

poniewa

ż

dzi

ę

ki niemu mo

ż

emy wybra

ć

si

ę

w drog

ę

, uprawia

ć

umiej

ę

tno

ś

ci, czyta

ć

,

rozpoznawa

ć

siebie nawzajem, niemniej jednak sam widok

ś

wiatła jest czym

ś

wspanialszym i pi

ę

kniejszym ni

ż

wieloraki jego u

ż

ytek - tak z pewno

ś

ci

ą

samo ogl

ą

danie

rzeczy takich, jakimi s

ą

naprawd

ę

bez zabobonu albo oszustwa, bez bł

ę

du, albo

zm

ą

cenia, samo w sobie jest bardziej godne ni

ż

wszelki po

ż

ytek z wynalazków.

Je

ś

liby wreszcie kto

ś

wysun

ą

ł jako zarzut,

ż

e nauki i kunszty bywaj

ą

nadu

ż

ywane dla

zło

ś

liwych celów, zbytków itd., to niechaj si

ę

nikt tym nie przejmuje. To samo bowiem

mo

ż

na powiedzie

ć

o wszystkich dobrach tego

ś

wiata: o talencie, dzielno

ś

ci, siłach,

pi

ę

kno

ś

ci, bogactwach, nawet o

ś

wietle i innych. Niechaj tylko ród ludzki odzyska swoje

prawa w stosunku do przyrody, jakie mu si

ę

nale

żą

z boskiego nadania oraz ma

całkowit

ą

swobod

ę

w korzystaniu z nich, a sposobami wyzyskania ich kierowa

ć

b

ę

dzie

zdrowy rozs

ą

dek i prawdziwa religia.

CXXX. Obecnie nadszedł ju

ż

zaiste czas, aby przedstawi

ć

sam

ą

sztuk

ę

tłumaczenia

przyrody. Jakkolwiek podajemy w nim wskazówki, naszym zdaniem, bardziej po

ż

yteczne

i zupełnie prawdziwe, to jednak nie uwa

ż

amy jej za absolutnie niezb

ę

dn

ą

(jak gdyby bez

niej niczego nie mo

ż

na było dokona

ć

) ani te

ż

za doskonał

ą

. Albowiem jeste

ś

my tego

zdania,

ż

e gdyby ludzie mieli na swe usługi wła

ś

ciw

ą

histori

ę

natury i do

ś

wiadczenia,

gdyby si

ę

pilnie ni

ą

zajmowali oraz gdyby mogli sobie nakaza

ć

dwie rzeczy: jedno -

ż

eby

pozby

ć

si

ę

przekazanych pogl

ą

dów i poj

ęć

; drugie - a

ż

eby do czasu powstrzyma

ć

umysł

od najwy

ż

szych i najbardziej do nich zbli

ż

onych uogólnie

ń

, to wtedy nawet dzi

ę

ki własnej

i przyrodzonej zdolno

ś

ci umysłu bez jakiejkolwiek innej sztuki mogliby wpa

ść

na nasz

ą

form

ę

tłumaczenia. Tłumaczenie bowiem jest wła

ś

ciwym i naturalnym zaj

ę

ciem umysłu -

oczywi

ś

cie po usuni

ę

ciu przeszkód. Jednak dzi

ę

ki naszym wskazówkom wszystko z

pewno

ś

ci

ą

b

ę

dzie w wi

ę

kszej gotowo

ś

ci i o wiele pewniejsze.

Nie twierdzimy jednak bynajmniej, jakoby niczego ju

ż

do nich nie mo

ż

na było doda

ć

.

Przeciwnie, my, którzy rozwa

ż

amy umysł nie tylko w jego własnej zdolno

ś

ci, lecz tak

ż

e w

jego zwi

ą

zku z rzeczami, powinni

ś

my przyj

ąć

za rzecz pewn

ą

,

ż

e wraz z odkryciami

mo

ż

e rozwija

ć

si

ę

równie

ż

sztuka odkrywania.

KSI

Ę

GA DRUGA

aforyzmów o tłumaczeniu przyrody czyli o królestwie człowieka

I. Wytworzy

ć

a nada

ć

jakiemu

ś

ciału now

ą

własno

ść

czy nowe własno

ś

ci - oto zadanie i

cel ludzkiej mocy. Natomiast odkry

ć

form

ę

danej własno

ś

ci, czyli prawdziw

ą

ż

nic

ę

, czyli

natur

ę

twórcz

ą

, czyli

ź

ródło emanacji (takie bowiem mamy wyrazy, które najbardziej

zbli

ż

aj

ą

si

ę

do oddania rzeczy) - oto zadanie i cel ludzkiej wiedzy. Tym zadaniom

naczelnym s

ą

podporz

ą

dkowane dwa inne zadania podrz

ę

dne i ni

ż

szego stopnia:

pierwszemu - przekształcanie konkretnych ciał jednego w drugie, w granicach
mo

ż

liwo

ś

ci; drugiemu - odkrywanie we wszelkim powstawaniu i ruchu ukrytego procesu

przebiegaj

ą

cego nieprzerwanie od widocznej przyczyny sprawczej i widocznej materii do

nadawanej jej formy; podobnie te

ż

odkrywanie ukrytej struktury ciał znajduj

ą

cych si

ę

w

spoczynku, a nie w ruchu.

II. Niepomy

ś

lny obecny stan ludzkiej wiedzy ujawniła si

ę

tak

ż

e w twierdzeniach, które si

ę

pospolicie przyjmuje. Słusznie zakłada si

ę

,

ż

e prawdziwa wiedza - to znajomo

ść

przyczyn. Nie bez słuszno

ś

ci te

ż

przyjmuje si

ę

cztery przyczyny: materi

ę

, form

ę

,

przyczyn

ę

sprawcz

ą

i cel. Lecz spo

ś

ród nich przyczyna celowa jest dla nauk raczej

szkodliwa i na nic si

ę

nie przydaje - z wyj

ą

tkiem wypadków, gdy chodzi o działanie

człowieka. Wykrywanie formy uwa

ż

a si

ę

za spraw

ę

beznadziejn

ą

. Przyczyna za

ś

sprawcza i materia (takie, jakich si

ę

poszukuje i jakie si

ę

przyjmuje, to znaczy jako

przyczyny odległe bez zwi

ą

zku z ukrytym procesem wiod

ą

cym do formy) s

ą

niedokładne

i powierzchowne, i nauce prawdziwej i czynnej nic wła

ś

ciwie nie przynosz

ą

. Nie

zapomnieli

ś

my jednak o tym,

ż

e pogl

ą

d, jakoby formom przysługiwał byt naczelny,

okre

ś

lili

ś

my wy

ż

ej jako bł

ą

d umysłu ludzkiego i sprostowali

ś

my go. Jakkolwiek bowiem w

Strona 14 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

przyrodzie nic naprawd

ę

nie istnieje oprócz ciał indywidualnych wykonuj

ą

cych

indywidualne czyste akty zgodnie z ustalonym prawem, to jednak w naukach, owo
wła

ś

nie prawo, jego poszukiwanie, odkrywanie i wyja

ś

nianie stanowi podstaw

ę

zarówno

wiedzy jak i działania. To wła

ś

nie prawo i jego paragrafy okre

ś

lamy mianem form,

zwłaszcza

ż

e ten termin przyj

ą

ł si

ę

i jest powszechnie w u

ż

yciu.

III. Je

ż

eli kto

ś

zna przyczyn

ę

jakiej

ś

własno

ś

ci (np. biało

ś

ci albo ciepła) w niektórych tylko

przedmiotach, to jego wiedza jest niezupełna; je

ż

eli kto

ś

potrafi wywoła

ć

pewien skutek

w niektórych tylko substancjach (spo

ś

ród tych, które si

ę

do tego nadaj

ą

) - to jego moc

jest równie niezupełna. I je

ż

eli kto

ś

zna jedynie przyczyn

ę

sprawcz

ą

i materialn

ą

(które to

przyczyny s

ą

płynne i stanowi

ą

tylko

ś

rodki przenosz

ą

ce i przyczyny wprowadzaj

ą

ce

form

ę

w niektórych tylko wypadkach), ten w odniesieniu do substancji, która w pewnym

stopniu jest podobna do dawniej znanych oraz stosownie dobrana, mo

ż

e doj

ść

do

nowych wyników, ale gł

ę

biej tkwi

ą

cych granic rzeczy nie poruszy. Natomiast kto zna

formy, ten chwyta to, co stanowi jedno

ść

własno

ś

ci w substancjach jak najbardziej do

siebie niepodobnych. Mo

ż

e wi

ę

c (czego dot

ą

d nie uczyniono) dokona

ć

takich odkry

ć

i

osi

ą

gni

ęć

, jakie nigdy nie zostały urzeczywistnione ani przez zmienne koleje przyrody,

ani przez najbardziej pomysłowe eksperymenty, ani nawet przez przypadek i jakie w
ogóle nie przyszłyby człowiekowi na my

ś

l. Dlatego z odkrycia form wypływa prawda

badania i swoboda działania.

V. Dwa s

ą

rodzaje przepisów, czyli zasad dotycz

ą

cych przekształcania ciał. Pierwszy

traktuje ciało jako zbiór, czyli zespół prostych własno

ś

ci. Na przykład w złocie schodz

ą

si

ę

nast

ę

puj

ą

ce własno

ś

ci: jest

ż

ółte, ma taki a taki ci

ęż

ar, jest kowalne i ci

ą

gliwe do

takiego a takiego stopnia, nie ulatnia si

ę

, w ogniu nie traci nic ze swej ilo

ś

ci, przechodzi

w stan ciekły o takim a takim stopniu płynno

ś

ci, daje si

ę

oddzieli

ć

i rozpu

ś

ci

ć

za pomoc

ą

takich a takich

ś

rodków; i tak dalej co do pozostałych własno

ś

ci, które spotykaj

ą

si

ę

w

złocie. Tego rodzaju wi

ę

c zasada wyprowadza rzecz z form prostych własno

ś

ci.

Albowiem kto zna formy

ż

ółto

ś

ci, ci

ęż

aru, ci

ą

gliwo

ś

ci, stanu stałego, ciekłego,

rozpuszczalno

ś

ci, a tak

ż

e formy pozostałych własno

ś

ci i to w ró

ż

nych ich stopniach i

odmianach, a nadto zna metody ich wprowadzenia do ciał, ten b

ę

dzie si

ę

starał i

troszczył o to, aby te własno

ś

ci mo

ż

na było poł

ą

czy

ć

w jakim

ś

ciele, aby w ten sposób

nast

ą

piła jego przemiana w złoto. Ten sposób post

ę

powania stanowi pierwsz

ą

metod

ę

.

Ta sama bowiem jest zasada tworzenia jakiej

ś

jednej prostej własno

ś

ci co i wi

ę

kszej ich

ilo

ś

ci - tyle tylko,

ż

e człowiek jest bardziej skr

ę

powany w działaniu i ma wi

ę

cej kłopotu,

gdy chodzi o wi

ę

ksz

ą

ilo

ść

, a to z powodu trudno

ś

ci zjednoczenia tylu ró

ż

nych własno

ś

ci,

które ł

ą

cz

ą

si

ę

łatwo jedynie na utartych i zwyczajnych drogach natury. Jakkolwiekby

jednak z tym było, nale

ż

y stwierdzi

ć

,

ż

e ten sposób post

ę

powania (który zwraca uwag

ę

na proste własno

ś

ci nawet w konkretnym ciele) wychodzi od tego, co w przyrodzie jest

stałe, wieczne i powszechne, i pot

ę

dze ludzkiej otwiera tak szerokie drogi,

ż

e w obecnym

stanie rzeczy, my

ś

l ludzka z trudem tylko mo

ż

e je uchwyci

ć

czy przedstawi

ć

sobie.

Drugi natomiast rodzaj zasad (który zale

ż

y od odkrycia ukrytego procesu) nie

wychodzi od prostych własno

ś

ci, lecz od konkretnych ciał - takich jakie znajduj

ą

si

ę

normalnie w przyrodzie. Jest tak na przykład w wypadku, gdy dochodzimy, z jakich to
pocz

ą

tków, w jaki sposób i przez jaki proces powstaje złoto albo jaki

ś

inny metal czy

kamie

ń

, i to od pierwszych jego zal

ąż

ków albo pierwocin a

ż

do całkowitego minerału;

podobnie te

ż

jest, gdy dociekamy, przez jaki to proces powstaj

ą

zioła, i to od pierwszego

krzepni

ę

cia soków w ziemi albo od nasienia a

ż

do ukształtowanej ro

ś

liny - nie

zapominaj

ą

c o całym owym pa

ś

mie kolejnych przemian oraz ró

ż

norodnych a

nieustannych wysiłkach, jakie przy tym wykonuje przyroda; podobnie te

ż

, je

ż

eli chodzi o

proces powstawania zwierz

ą

t w stopniowym rozwoju od pocz

ę

cia do wyl

ę

gu, a tak

ż

e w

odniesieniu do innych ciał.
Badanie takie jednak

ż

e odnosi si

ę

nie tylko do powstawania ciał, lecz tak

ż

e do innych

ruchów i działa

ń

przyrody. Na przykład, gdy przedmiot bada

ń

stanowi cały proces

Strona 15 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

od

ż

ywiania i kolejne jego stadia od pierwszego przyj

ę

cia pokarmu do całkowitej

asymilacji. Podobnie te

ż

, gdy chodzi o ruch dowolny istot

ż

ywych od pierwszego

poruszenia wyobra

ź

ni i ci

ą

głych wysiłków ducha a

ż

do zgi

ę

cia i ruchu członków; albo te

ż

o przedstawienie ruchu j

ę

zyka, warg i reszty narz

ą

dów mowy a

ż

do wydania głosów

artykułowanych. Albowiem ten rodzaj bada

ń

odnosi si

ę

tak

ż

e do własno

ś

ci konkretnych,

czyli zespolonych w jednym układzie, i zwraca uwag

ę

jakby na pojedyncze i specjalne

przyzwyczajenia przyrody, a nie na podstawowe i ogólne prawa, które ustanawiaj

ą

formy.

Jednak trzeba przyzna

ć

,

ż

e ta druga metoda wydaje si

ę

wygodniejsza, bli

ż

sza i bodaj

ż

e

wi

ę

cej rokuje nadziei ni

ż

owa pierwsza.

Podobnie te

ż

w dziedzinie praktyki, która odpowiada tej wła

ś

nie dziedzinie teorii,

rozszerza si

ę

kr

ą

g działania i post

ę

puje si

ę

od tego, co zwykle w przyrodzie si

ę

spotyka,

ku temu, co ciałom przyrodzonym najbli

ż

sze albo niezbyt od najbli

ż

szego odległe.

ę

bsze jednak i gruntowniejsze działanie maj

ą

ce za swój przedmiot przyrod

ę

,

całkowicie opiera si

ę

na zasadach pierwszego rodzaju. A nawet tam, gdzie człowiekowi

nie jest dana mo

ż

no

ść

działania, lecz tylko poznawania, jak np. w sprawach nieba

(człowiek bowiem nie jest w stanie wpływa

ć

na niebo, zmienia

ć

je albo przekształca

ć

),

badanie samego stanu faktycznego, czyli prawdziwego stanu rzeczy w niemniejszym
stopniu ni

ż

poznawanie przyczyn i powinowactw odwołuje si

ę

do owych pierwszych

powszechnych zasad dotycz

ą

cych prostych własno

ś

ci (takich jak spontaniczny ruch

obrotowy, przyci

ą

ganie, czyli siła magnetyczna i wiele innych, które s

ą

bardziej ogólne

ni

ż

same sprawy nieba). Niechaj te

ż

nikt nie spodziewa si

ę

,

ż

e b

ę

dzie mógł rozstrzygn

ąć

kwesti

ę

czy to ziemia, czy te

ż

niebo w rzeczywisto

ś

ci si

ę

obraca w ruchu dziennym, je

ż

eli

przedtem nie zrozumie istoty spontanicznego ruchu obrotowego.

IX. Z dwóch rodzajów twierdze

ń

ogólnych, o których wy

ż

ej była mowa, wywodzi si

ę

prawdziwy podział filozofii i nauk - je

ż

eli zastosowa

ć

do naszego celu przyj

ę

te terminy,

które najbardziej zbli

ż

aj

ą

si

ę

do oddania rzeczy. Mianowicie badanie form, które (w

zasadzie przynajmniej i według swego prawa) s

ą

wieczne i niezmienne, stanowi

metafizyk

ę

; badanie za

ś

przyczyny sprawczej, materii, ukrytego procesu i ukrytej

struktury (a to wszystko dotyczy pospolitego i zwykłego biegu natury, a nie
podstawowych i wiecznych praw) stanowi fizyk

ę

: im za

ś

odpowiednio s

ą

podporz

ą

dkowane dwie umiej

ę

tno

ś

ci praktyczne: fizyce - mechanika, metafizyce - magia

(w oczyszczonym tego słowa znaczeniu) - z powodu jej szerokich dróg i wi

ę

kszej władzy

nad przyrod

ą

.

X. Ustaliwszy w ten sposób cel nauki nale

ż

y przyst

ą

pi

ć

do wskazówek, i to o ile mo

ż

no

ś

ci

w porz

ą

dku najmniej wypaczonym czy zakłóconym. Wskazówki dotycz

ą

ce tłumaczenia

przyrody obejmuj

ą

w ogóle dwie cz

ęś

ci: pierwsza mówi o tym, jak z do

ś

wiadczenia

wyprowadza

ć

czy wyłuskiwa

ć

twierdzenia ogólne, druga - jak z twierdze

ń

ogólnych

wyprowadza

ć

czy wydobywa

ć

nowe eksperymenty. Pierwsza dalej obejmuje trzy działy

albo raczej trzy zabiegi: zabieg zmysłów, zabieg pami

ę

ci i zabieg umysłu, o

ż

yli rozumu.

Najpierw mianowicie nale

ż

y stworzy

ć

odpowiedni

ą

i rzeteln

ą

histori

ę

naturaln

ą

i

eksperymentaln

ą

, co stanowi podstaw

ę

całej budowy. Nie nale

ż

y bowiem niczego

zmy

ś

la

ć

ani wymy

ś

la

ć

, ale odkrywa

ć

, co przyroda czyni albo wytwarza.

Historia za

ś

naturalna i eksperymentalna tak jest ró

ż

norodna i rozpierzchła,

ż

e mo

ż

e

wywoła

ć

w umy

ś

le zam

ę

t i rozterk

ę

, je

ż

eli si

ę

jej nie zestawi i nie przedstawi we

wła

ś

ciwym porz

ą

dku. Dlatego nale

ż

y sporz

ą

dzi

ć

tablice i zestawienia faktów, i to w taki

sposób i w takim układzie, a

ż

eby rozum potrafił si

ę

z nimi obchodzi

ć

.

Ale chocia

ż

to nawet zostanie wykonane, to jednak rozum pozostawiony .samemu sobie i

działaj

ą

cy z własnego pop

ę

du bez kierownictwa i zabezpieczenia jest niezdolny i

niezdatny do tworzenia praw ogólnych. Dlatego po trzecie, nale

ż

y zastosowa

ć

wła

ś

ciw

ą

i

prawdziw

ą

indukcj

ę

, która wła

ś

nie stanowi klucz tłumaczenia. Zacz

ąć

za

ś

nale

ż

y od tej

ostatniej, a nast

ę

pnie posuwaj

ą

c si

ę

wstecz przej

ść

do omówienia reszty.

Strona 16 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

XI. Poszukiwanie form przebiega w nast

ę

puj

ą

cy sposób. Gdy dana jest pewna własno

ść

,

nale

ż

y najpierw stawi

ć

przed rozumem wszystkie znane wypadki, które si

ę

mi

ę

dzy sob

ą

co do tej własno

ś

ci zgadzaj

ą

, chocia

ż

by wyst

ę

powała ona w substancjach całkiem do

siebie niepodobnych. A tego rodzaju zestawienie nale

ż

y przeprowadzi

ć

w sposób

historyczny, nie wdaj

ą

c si

ę

w przedwczesne roztrz

ą

sania albo jakie

ś

nadmierne

subtelno

ś

ci. Na przykład przy poszukiwaniu formy ciepła bierzemy pod uwag

ę

wypadki,

w których własno

ść

ciepła wyst

ę

puje:

1. Promienie słoneczne, zwłaszcza latem i w południe.
2. Promienie słoneczne odbite i skupione, jak np. mi

ę

dzy górami albo po

ś

ród murów, a

przede wszystkim w zwierciadłach zapalaj

ą

cych.

3. Płon

ą

ce meteory.

4. Pioruny zapalaj

ą

ce.

5. Wybuchy płomieni z kraterów górskich itd.
6. Płomie

ń

wszelkiego rodzaju.

7. Roz

ż

arzone ciała stałe.

8. Ciepłe k

ą

piele naturalne.

9. Płyny wrz

ą

ce albo ogrzane.

10. Gor

ą

ce pary i dymy a tak

ż

e samo powietrze, które nabiera niezwykle silnego i

szalonego gor

ą

ca, gdy jest zamkni

ę

te; np. w tzw. rewerbatoriach.

11. Pewne stany atmosferyczne, które s

ą

pogodne dzi

ę

ki samej konstytucji powietrza

niezale

ż

nie od pory roku.

12. Powietrze zamkni

ę

te i podziemne w niektórych pieczarach, zwłaszcza zim

ą

.

13. Wszelkie ciała puszyste, jak wełna, skóry zwierz

ą

t, upierzenie ptaków, maj

ą

nieco

ciepła.
14. Wszelkie ciała zarówno stałe jak płynne, tak g

ę

ste jak rzadkie (jakim jest samo

powietrze) zbli

ż

one na czas pewien do ognia.

15. Iskry wydobyte z krzemienia i stali przez usilne uderzanie.
16. Wszelkie ciało silnie pocierane, jak kamie

ń

, drzewo, sukno itd., skutkiem czego

dyszle i osie kół niekiedy zapalaj

ą

si

ę

; u Indian zachodnich panował za

ś

zwyczaj

niecenia ognia przez tarcie.
17. Ro

ś

liny zielone i wilgotne, razem zamkni

ę

te i stłoczone, np. ró

ż

e upchane w

koszykach - i to do tego stopnia,

ż

e je

ż

eli siano zło

ż

ono w mokrym stanie, cz

ę

sto zapala

si

ę

.

18. Niegaszone wapno - skropione wod

ą

.

19.

ś

elazo, kiedy zaczyna si

ę

rozpuszcza

ć

pod działaniem

ż

r

ą

cej wody w naczyniu

szklanym, i to bez jakiego

ś

przysuwania do ognia; podobnie te

ż

cyna itd., lecz nie w tak

wielkim stopniu.
20. Zwierz

ę

ta, szczególnie i stale w swym wn

ę

trzu, jakkolwiek u owadów z powodu

małych rozmiarów ich ciała, dotykiem nie wyczuwa si

ę

ciepła.

21. Nawóz ko

ń

ski i inne tego rodzaju

ś

wie

ż

e ekskrementy zwierz

ę

ce.

22. St

ęż

ony olej siarki i witriolu działa jak ciepło, kłody spala płótno.

23. Olejek majerankowy i inne tego rodzaju działaj

ą

jak ciepło, spalaj

ą

c ko

ś

ci z

ę

bów.

24. Mocny i dobrze oczyszczony alkohol ma do tego stopnia działanie podobne do
działania ciepła,

ż

e je

ż

eli wrzuci

ć

do niego białko jajka, to

ś

cina si

ę

ono i staje si

ę

białe

całkiem jak białko gotowane; a tak

ż

e chleb wrzucony do niego schnie i twardnieje

podobnie jak chleb przy spieczeniu.
25. Przyprawy korzenne i ciepłe zioła, jak estragon, stara rze

ż

ucha itd., jakkolwiek na

r

ę

ce nie sprawiaj

ą

wra

ż

enia ciepła - (ani całe, ani sproszkowane) to jednak kiedy

zaczynamy je

ż

u

ć

, odczuwamy je na j

ę

zyku i podniebieniu jako ciepłe i jakby pal

ą

ce.

26. Mocny ocet i wszelkie kwasy, działaj

ą

c na jak

ąś

cz

ęść

ciała, gdzie nie ma naskórka,

jak na oko, j

ę

zyk albo na jak

ąś

cz

ęść

ciała zranion

ą

i niepokryt

ą

skór

ą

, sprawiaj

ą

ból

niewiele ró

ż

ni

ą

cy si

ę

od tego, który jest wywołany przez gor

ą

co.

27. Nawet ostre i silne zimno sprawia pewnego rodzaju wra

ż

enie oparzenia: "Albowiem

przejmuj

ą

ce zimno Boreasza przypieka".

Strona 17 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

28. Inne przykłady.
Ten wykaz nazywamy zwykle tablic

ą

istnienia i obecno

ś

ci.

XII. Po drugie, nale

ż

y stawi

ć

przed rozumem wypadki, w których dana własno

ść

nie

wyst

ę

puje. Albowiem (jak ju

ż

wspomniano) forma nie powinna by

ć

obecna tam, gdzie nie

ma danej własno

ś

ci - tak samo jak powinna by

ć

ona obecna tam, gdzie jest dana

własno

ść

.

Lecz wyliczanie wszystkich tych wypadków trwałoby niesko

ń

czenie długo. Dlatego

wypadki negatywne nale

ż

y skojarzy

ć

z pozytywnymi i brakowi danej własno

ś

ci przyjrze

ć

si

ę

jedynie w tych przedmiotach, które s

ą

najbardziej spokrewnione z tymi drugimi, w

których dana własno

ść

si

ę

znajduje i wyst

ę

puje. Ten wykaz nazywamy zwykle tablic

ą

odchylenia, czyli nieobecno

ś

ci w przypadkach pokrewnych.

Wypadki pokrewne, w których własno

ść

ciepła nie wyst

ę

puje:

(...)
2. (Odpow. 2 poz.). Promienie sło

ń

ca w tzw.

ś

rodkowym rejonie powietrza nie grzej

ą

.

Pospolite to zjawisko nie

ź

le si

ę

wyja

ś

nia w ten sposób,

ż

e ów rejon jest nie do

ść

bliski

masy sło

ń

ca, sk

ą

d promienie wychodz

ą

, ani ziemi, gdzie doznaj

ą

odbicia. Wynika to

jasno z faktu,

ż

e na szczytach gór (je

ż

eli nie s

ą

zbyt wysokie) nieprzerwanie le

ż

y

ś

nieg.

Lecz z drugiej strony niektórzy zauwa

ż

yli,

ż

e na wierzchołku Pico de Teneriffa a tak

ż

e w

Andach w Peru, same szczyty górskie s

ą

wolne od

ś

niegu, a

ś

nieg le

ż

y tylko ni

ż

ej na

stokach. Ponadto powietrze na samych wierzchołkach owych gór bynajmniej nie wydaje
si

ę

zimne, lecz tylko rozrzedzone i ostre - i to do tego stopnia,

ż

e w Andach przez zbytni

ą

swoj

ą

ostro

ść

kłuje i rani oczy, a tak

ż

e podra

ż

nia wpust

ż

ą

dka i powoduje wymioty. Ju

ż

staro

ż

ytni zauwa

ż

yli,

ż

e na szczycie Olimpu powietrze było tak rozrzedzone, i

ż

ci, co

wst

ę

powali na t

ę

gór

ę

, musieli zabiera

ć

ze sob

ą

g

ą

bki zwil

ż

one octem i wod

ą

, i od czasu

do czasu przykłada

ć

je do ust i nozdrzy, poniewa

ż

powietrza (z powodu jego

rozrzedzenia) nie wystarczyło do oddychania. Opowiadano te

ż

,

ż

e na tym wierzchołku

panowała taka pogoda i cisza, wolna od deszczy,

ś

niegów i wiatrów,

ż

e litery napisane

przez kapłanów palcem w popiele z ofiar na ołtarzu Zeusa pozostawały nienaruszone do
nast

ę

pnego roku. A tak

ż

e w czasach dzisiejszych wspinaj

ą

cy si

ę

na szczyt Pico de

Teneriffa wchodz

ą

tam noc

ą

, a nie za dnia, i krótko po wschodzie sło

ń

ca przewodnicy

upominaj

ą

ich i przynaglaj

ą

, a

ż

eby spiesznie schodzili, z obawy (jak si

ę

zdaje), aby

rozrzedzone powietrze nie osłabiło ich tchnienia

ż

yciowego i ich nie udusiło.

(...)
8. (Odpow. 3 poz.). Komety (je

ż

eli mo

ż

na je równie

ż

zaliczy

ć

do meteorów) nie

wykazuj

ą

stałego ani wyra

ź

nego wpływu na zwi

ę

kszanie si

ę

upałów w ci

ą

gu roku,

jakkolwiek zauwa

ż

ono,

ż

e cz

ę

sto po ich pojawianiu si

ę

nast

ę

puj

ą

susze. Co wi

ę

cej,

ś

wiec

ą

ce belki i kolumny, rozst

ą

pienie si

ę

nieba itp. cz

ęś

ciej pojawiaj

ą

si

ę

zim

ą

ni

ż

latem

- a głównie w czasie bardzo silnych, lecz suchych mrozów. Uderzenia jednak piorunu,
błyskanie si

ę

i grzmoty rzadko zdarzaj

ą

si

ę

zim

ą

, cz

ę

sto natomiast w porze wielkich

upałów. Tak zwane za

ś

gwiazdy spadaj

ą

ce według pospolitego mniemania składaj

ą

si

ę

raczej z jakiej

ś

ci

ą

gliwej materii

ś

wiec

ą

cej i rozja

ś

niaj

ą

cej, nie maj

ą

za

ś

jakich

ś

silniejszych własno

ś

ci ognia. Lecz co do tego nale

ż

y przeprowadzi

ć

dalsze badania.

9. (Odpow. 4 poz.). Bywaj

ą

te

ż

pewne błyskawice, które daj

ą

ś

wiatło, lecz nie pal

ą

-

wyst

ę

puj

ą

za

ś

zawsze bez grzmotu.

(...)
18. (Odpow. 12 poz.). Wypadek negatywny stanowi powietrze zamkni

ę

te w pieczarach

w porze letniej. Lecz co do powietrza zamkni

ę

tego, nale

ż

y w ogóle przeprowadzi

ć

dokładniejsze badania. Najpierw bowiem powstaje uzasadniona w

ą

tpliwo

ść

, jaka jest

wła

ś

ciwa natura powietrza, je

ż

eli chodzi o ciepło i zimno. Powietrze bowiem wyra

ź

nie

przyjmuje ciepło na skutek działania ciał niebieskich, a zimno, by

ć

mo

ż

e, z wyziewów

ziemi, w tak zwanym za

ś

ś

rodkowym rejonie powietrza - z zimnych par i

ś

niegów.

Wskutek tego

ż

adnego s

ą

du nie mo

ż

na powzi

ąć

o naturze powietrza na podstawie

obserwacji powietrza znajduj

ą

cego si

ę

na zewn

ą

trz i pod gołym niebem, lecz

Strona 18 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

prawdziwszy b

ę

dzie s

ą

d powzi

ę

ty na podstawie obserwacji powietrza zamkni

ę

tego.

Nale

ż

y doda

ć

,

ż

e powietrze powinno by

ć

zamkni

ę

te w naczyniu z takiego materiału, który

by sam nie udzielał powietrzu własnego ciepła czy zimna i nie dopuszczał łatwo wpływu
powietrza zewn

ę

trznego. Dlatego do togo eksperymentu nale

ż

y u

ż

y

ć

garnka glinianego,

owini

ę

tego kilka razy skór

ą

dla ochrony przed powietrzem zewn

ę

trznym, który przez trzy

albo cztery dni powinien by

ć

dobrze zamkni

ę

ty; nast

ę

pnie po otwarciu naczynia nale

ż

y

zbada

ć

stan ciepła r

ę

k

ą

albo za pomoc

ą

szkła zaopatrzonego w podziałk

ę

.

XIII. Po trzecie, nale

ż

y stawi

ć

przed rozumem wypadki, w których własno

ść

stanowi

ą

ca

przedmiot bada

ń

, wyst

ę

puje w wi

ę

kszym lub mniejszym stopniu - czy to dokonuj

ą

c

porównania przyrostu i ubytku w tym samym przedmiocie, czy te

ż

dokonuj

ą

c porównania

ze sob

ą

danych własno

ś

ci w ró

ż

nych przedmiotach. Albowiem skoro forma rzeczy jest

wła

ś

nie najrdzenniej sam

ą

rzecz

ą

i nie ma innej ró

ż

nicy mi

ę

dzy rzecz

ą

i form

ą

jak mi

ę

dzy

zjawiskiem a rzeczywisto

ś

ci

ą

, albo stron

ą

zewn

ę

trzn

ą

i wewn

ę

trzn

ą

, albo mi

ę

dzy rzecz

ą

w stosunku do człowieka i t

ą

sam

ą

rzecz

ą

w stosunku do wszech

ś

wiata, to z tego

wynika,

ż

e w ogóle nie mo

ż

na uzna

ć

jakiej

ś

własno

ś

ci za prawdziw

ą

form

ę

, je

ż

eli si

ę

ona

nie zmniejsza zawsze wtedy, kiedy si

ę

sama ta własno

ść

zmniejsza i podobnie, nie

zwi

ę

ksza si

ę

zawsze, kiedy zwi

ę

ksza si

ę

sama, ta własno

ść

. Dlatego t

ę

tablic

ę

nazywamy zwykle tablic

ą

stopni, czyli tablic

ą

porównawcz

ą

.

Tablica stopni, czyli tablica porównawcza odnosz

ą

ca si

ę

do ciepła.

Najpierw wi

ę

c mówi

ć

b

ę

dziemy o tych przedmiotach, które przy dotyku nie wykazuj

ą

w

ogóle

ż

adnego stopnia ciepła, lecz widocznie maj

ą

tylko jakie

ś

ciepło potencjalne, czyli

dyspozycj

ę

i przysposobienie do ciepła. Nast

ę

pnie przejdziemy do omówienia tych

rzeczy, które s

ą

ciepłe aktualnie, czyli przy dotyku, oraz do ich intensywno

ś

ci i stopni.

(...)
4. W

ś

ród substancji ro

ś

linnych nie znajdujemy

ż

adnej ro

ś

liny ani cz

ęś

ci ro

ś

liny (jak jej

soki albo rdze

ń

), która by przy dotyku była ciepła. A jednak (jak wy

ż

ej była mowa) trawy

zielone w zamkni

ę

ciu staj

ą

si

ę

ciepłe. A przy wewn

ę

trznym dotyku, np. dla podniebienia,

dla

ż

ą

dka, albo nawet dla cz

ęś

ci zewn

ę

trznych, po pewnym czasie (jak przy plastrach

czy ma

ś

ciach) jedne substancje ro

ś

linne odczuwa si

ę

jako ciepłe, inne jako zimne.

5. W cz

ęś

ciach zwierz

ę

cych, skoro obumarły albo zostały od ciała odł

ą

czone, nie

znajdujemy przy dotyku nic ciepłego. Albowiem nawet nawóz ko

ń

ski, je

ż

eli nie został

zamkni

ę

ty i zagrzebany, nie zatrzymuje ciepła. Jednak wszelki nawóz posiada, jak si

ę

zdaje, ciepło potencjalne, jak to si

ę

okazuje przy nawo

ż

eniu pól. Podobnie te

ż

trupy

zwierz

ą

t i ludzi posiadaj

ą

tego rodzaju ukryte i potencjalne ciepło; wskutek czego na

cmentarzach, gdzie codziennie odbywaj

ą

si

ę

pogrzeby, ziemia gromadzi pewne ukryte

ciepło, które zwłoki

ś

wie

ż

o pochowane niszczy o wiele szybciej ni

ż

czysta ziemia. A u

ludów wschodnich znajduje si

ę

podobno jaka

ś

delikatna i mi

ę

kka tkanina, zrobiona z

puchu ptaków, która ma t

ę

wrodzon

ą

własno

ść

,

ż

e je

ż

eli lekko zawin

ąć

w ni

ą

masło, to

rozpuszcza je ona i topi.
(...)
15. Według tego, co podaj

ą

astronomowie, jedne gwiazdy uwa

ż

a si

ę

za bardziej, inne

za mniej ciepłe. W

ś

ród planet bowiem za najcieplejsz

ą

po sło

ń

cu uchodzi Mars, dalej

idzie Jowisz, nast

ę

pnie Wenus; za zimne uchodz

ą

ksi

ęż

yc i najbardziej ze wszystkich

Saturn. W

ś

ród gwiazd stałych za najcieplejsz

ą

uchodzi Syriusz, nast

ę

pnie Serce Lwa,

czyli Regulus, dalej Psia Gwiazda itd.
16. Sło

ń

ce tym bardziej grzeje, im bardziej zbli

ż

a, si

ę

do linii prostopadłej, czyli do

zenitu. To samo nale

ż

y przyj

ąć

tak

ż

e dla innych planet odpowiednio do stopnia

wła

ś

ciwego ka

ż

dej, np. Jowisz wi

ę

cej u nas grzeje, kiedy znajduje si

ę

pod Rakiem albo

Lwem ni

ż

pod Kozioro

ż

cem albo Wodnikiem.

17. Nale

ż

y przyj

ąć

,

ż

e samo sło

ń

ce i pozostałe planety wi

ę

cej grzej

ą

w czasie swego

perigeum z powodu zbli

ż

enia si

ę

do Ziemi ni

ż

w czasie apogeum. A je

ż

eli zdarzy si

ę

,

ż

e

w jakiej

ś

okolicy sło

ń

ce znajduje si

ę

jednocze

ś

nie w perigeum oraz bli

ż

ej zenitu, musi

bardziej grza

ć

ni

ż

w okolicy, gdzie sło

ń

ce znajduje si

ę

równie

ż

w perigeum, lecz

ś

wieci

Strona 19 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

bardziej uko

ś

nie. Dlatego przy porównywaniu wzniesienia planet w ró

ż

nych okolicach

nale

ż

y uwzgl

ę

dni

ć

czy

ś

wiec

ą

bardziej prostopadle, czy bardziej uko

ś

nie.

18. Tak

ż

e o sło

ń

cu - i podobnie o innych planetach s

ą

dzi si

ę

,

ż

e daj

ą

wi

ę

cej ciepła,

kiedy znajduj

ą

si

ę

w pobli

ż

u wi

ę

kszych gwiazd stałych. Np. sło

ń

ce daje wi

ę

cej ciepła,

kiedy jest pod znakiem Lwa, znajduje si

ę

bli

ż

ej Serca Lwa, Ogona Lwa, Kłosu Panny,

Syriusza, Psiej Gwiazdy, ni

ż

kiedy znajduje si

ę

pod znakiem Raka, jakkolwiek wtedy

bardziej zbli

ż

a si

ę

do zenitu. I nale

ż

y przyj

ąć

,

ż

e cz

ęś

ci nieba tym wi

ę

cej wysyłaj

ą

ciepła

(jakkolwiek dotykiem si

ę

tego nie wyczuwa) im bardziej ozdobione s

ą

gwiazdami

zwłaszcza wi

ę

kszymi.

19. W ogóle ciepło ciał niebieskich zwi

ę

ksza si

ę

pod wpływem trzech czynników,

mianowicie prostopadłego poło

ż

enia, blisko

ś

ci ziemi, czyli perigeum i poł

ą

czenia gwiazd,

czyli konstelacji.
(...)
28. Przeprowad

ź

eksperyment ze soczewkami zapalaj

ą

cymi, przy których (je

ż

eli

dobrze pami

ę

tam) dzieje si

ę

tak,

ż

e je

ż

eli umie

ś

ci

ć

soczewk

ę

(na przykład) w odległo

ś

ci

jednej pi

ę

dzi od zapalanego przedmiotu, to nie zapala go ona ani nie ogrzewa tak łatwo,

jak kiedy umie

ś

ci

ć

j

ą

w odległo

ś

ci (powiedzmy) pół pi

ę

dzi, a nast

ę

pnie stopniowo i powoli

przesuwa

ć

do odległo

ś

ci całej pi

ę

dzi. Sto

ż

ek przecie

ż

i skupienie promieni s

ą

te same,

lecz sam ruch powi

ę

ksza działanie ciepła.

29. Po

ż

ary, które powstaj

ą

podczas wiania silnego wiatru - według ogólnego

mniemania - wi

ę

ksze czyni

ą

post

ę

py w kierunku pod wiatr ni

ż

z wiatrem. Dzieje si

ę

tak

zapewne dlatego,

ż

e płomie

ń

szybszym ruchem cofa si

ę

, kiedy wiatr nieco ustaje, ani

ż

eli

posuwa si

ę

naprzód, kiedy wiatr go pop

ę

dza.

30. Płomie

ń

nie wydobywa si

ę

ani nie powstaje, je

ż

eli nie da mu si

ę

pewnej pustej

przestrzeni, w której mógłby porusza

ć

si

ę

i igra

ć

. Wyj

ą

tek stanowi

ą

płomienie

wybuchowe prochu strzelniczego i tym podobne, gdzie stłoczenie i uwi

ę

zienie płomienia

powi

ę

ksza jego furi

ę

.

31. Kowadło od uderze

ń

młota bardzo si

ę

rozgrzewa, tak

ż

e gdyby było z cie

ń

szej

płyty, mogłoby - jak s

ą

dzimy - pod silnymi i ci

ą

głymi uderzeniami młota sta

ć

si

ę

czerwone

jak roz

ż

arzone

ż

elazo; lecz co do tego nale

ż

y przeprowadzi

ć

eksperyment.

32. Je

ż

eli w pal

ą

cych si

ę

ciałach, które s

ą

tak porowate,

ż

e ogie

ń

znajduje miejsce do

poruszania si

ę

, zahamowa

ć

ten ruch przez silny ucisk, ogie

ń

natychmiast ga

ś

nie.

Podobnie, kiedy hubk

ę

albo płon

ą

cy knot

ś

wiecy czy lampy, albo nawet pal

ą

cy si

ę

w

ę

giel

czy

ż

arz

ą

cy si

ę

w

ę

gielek drzewny przyci

ś

nie si

ę

gasidłem czy innym przedmiotem tego

rodzaju albo przydepnie si

ę

nog

ą

, natychmiast ustaje działanie ognia.

XIV. Jak uboga jeszcze jest nasza historia naturalna, łatwo mo

ż

na pozna

ć

z powy

ż

szych

tablic, gdzie zamiast sprawdzonego opisu i niew

ą

tpliwych faktów, przytaczali

ś

my

niekiedy podania i opowiadania (zawsze jednak z doł

ą

czeniem ostrze

ż

enia o ich

w

ą

tpliwej wiarogodno

ś

ci i por

ę

czalno

ś

ci), a tak

ż

e z tego,

ż

e cz

ę

sto musieli

ś

my u

ż

y

ć

tych

słów: "nale

ż

y zrobi

ć

eksperyment" albo "nale

ż

y przeprowadzi

ć

dalsze badania".

XV. Zadanie i funkcj

ę

tych trzech tablic okre

ś

lamy zwykle jako przedstawienie faktów

rozumowi. Dokonawszy za

ś

tego przedstawienia nale

ż

y zabra

ć

si

ę

do wła

ś

ciwej indukcji.

Nale

ż

y mianowicie we wszystkich przedstawionych faktach razem wzi

ę

tych i w ka

ż

dym z

osobna znale

źć

tak

ą

własno

ść

, która by jednocze

ś

nie z dan

ą

własno

ś

ci

ą

zawsze była

obecna i nieobecna, wzrastała z ni

ą

razem lub malała, która by stanowiła (jak wy

ż

ej

powiedziano) szczegółowy przypadek własno

ś

ci bardziej ogólnej. Je

ś

li jednak umysł ju

ż

od pocz

ą

tku b

ę

dzie usiłował to robi

ć

afirmatywnie (co zawsze zwykł czyni

ć

pozostawiony

samemu sobie), wyst

ą

pi

ą

urojenia, przypuszczenia, poj

ę

cia

ź

le okre

ś

lone, i zasady

wymagaj

ą

ce codziennie poprawek, je

ż

eli nie mamy (zwyczajem scholastyków) walczy

ć

w

obronie tego, co fałszywe. B

ę

dzie to jednak bez w

ą

tpienia lepsze lub gorsze zale

ż

nie od

zdolno

ś

ci i siły działaj

ą

cego rozumu. Udziałem samego Boga (dawcy i twórcy form), a

mo

ż

e tak

ż

e aniołów i wy

ż

szych inteligencji jest zna

ć

formy bezpo

ś

rednio przez afirmacj

ę

Strona 20 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

ju

ż

od pocz

ą

tku rozwa

ż

ania. Z pewno

ś

ci

ą

jednak przekracza to mo

ż

liwo

ś

ci człowieka,

któremu dane jest tylko post

ę

powa

ć

zrazu poprzez negacj

ę

, a dopiero po zastosowaniu

wszelkiego rodzaju wył

ą

cze

ń

zako

ń

czy

ć

wreszcie afirmacj

ą

.

XVIII. Nale

ż

y teraz przedstawi

ć

przykład wykluczenia, czy odrzucenia tych własno

ś

ci,

które, jak wynika z tablic obecno

ś

ci, nie nale

żą

do formy ciepła. Nale

ż

y przy tym

pami

ę

ta

ć

,

ż

e do odrzucenia jakiej

ś

własno

ś

ci wystarczaj

ą

nie tylko poszczególne tablice,

lecz nawet ka

ż

dy z poszczególnych wypadków, które one zawieraj

ą

. Wynika bowiem z

tego, co wy

ż

ej powiedziano,

ż

e ka

ż

dy wypadek sprzeczny obala przypuszczenie co do

formy. Niemniej jednak dla przejrzysto

ś

ci oraz

ż

eby przedstawi

ć

wyra

ź

niej u

ż

yteczno

ść

tablic, podajemy niekiedy dwa albo wi

ę

cej wypadków wykluczaj

ą

cych.

Przykład wykluczania, czyli odrzucania własno

ś

ci nie nale

żą

cych do formy

ciepła.
1. Ze wzgl

ę

du na promienie słoneczne odrzu

ć

natur

ę

elementu.

2. Ze wzgl

ę

du na zwykły ogie

ń

, a przede wszystkim ze wzgl

ę

du na ognie podziemne

(które s

ą

najbardziej oddalone i zupełnie odci

ę

te od promieni niebios) odrzu

ć

natur

ę

niebia

ń

sk

ą

.

3. Ze wzgl

ę

du na to,

ż

e wszelkiego rodzaju ciała (to jest minerały, ro

ś

liny, cz

ęś

ci

zewn

ę

trzne zwierz

ą

t, woda, olej, powietrze i inne) ogrzewaj

ą

si

ę

przez samo zbli

ż

enie si

ę

do ognia albo innego ciała ciepłego, odrzu

ć

wszelkie zró

ż

nicowanie czy subtelniejsz

ą

budow

ę

ciał.

4. Ze wzgl

ę

du na to,

ż

e rozpalone

ż

elazo i inne metale ogrzewaj

ą

inne ciała, a mimo to

nie trac

ą

na wadze ani na substancji, odrzu

ć

udzielanie czy domieszk

ę

substancji

jakiego

ś

innego ciepłego ciała.

5. Ze wzgl

ę

du na wrz

ą

c

ą

wod

ę

, powietrze, a tak

ż

e ze wzgl

ę

du na metale i inne ciała

stałe, ogrzane, lecz nie do

ż

aru, czyli do czerwono

ś

ci, odrzu

ć

tak

ż

e

ś

wiatło i blask.

6. Ze wzgl

ę

du na promienie ksi

ęż

yca, i innych gwiazd (z wyj

ą

tkiem sło

ń

ca), jeszcze

raz odrzu

ć

ś

wiatło i blask.

7. Ze wzgl

ę

du ma porównanie roz

ż

arzonego

ż

elaza z płomieniem alkoholu (z których

rozpalone

ż

elazo ma wi

ę

cej ciepła, a mniej

ś

wiatła, płomie

ń

za

ś

alkoholu wi

ę

cej

ś

wiatła,

a mniej ciepła), ponownie odrzu

ć

ś

wiatło i blask.

8. Ze wzgl

ę

du na złoto, i inne metale rozpalone, które w cało

ś

ci s

ą

ciałami o bardzo

wielkiej g

ę

sto

ś

ci, odrzu

ć

rzadko

ść

.

9. Ze wzgl

ę

du na powietrze, które najcz

ęś

ciej jest zimne, a mimo to pozostaje rzadkie,

ponownie odrzu

ć

rzadko

ść

.

10. Ze wzgl

ę

du na rozpalone

ż

elazo, które nie rozszerza si

ę

, lecz zachowuje

widocznie t

ę

sam

ą

obj

ę

to

ść

, odrzu

ć

ruch albo rozszerzanie si

ę

ciała jako cało

ś

ci.

11. Ze wzgl

ę

du na rozszerzanie si

ę

powietrza w termometrach i innych podobnych

przyrz

ą

dach, w których powietrze widocznie porusza si

ę

i rozszerza, a mimo to nie

nabiera wyra

ź

nie wi

ę

kszego ciepła, odrzu

ć

jeszcze raz ruch albo rozszerzanie si

ę

ciała

jako cało

ś

ci.

12. Ze wzgl

ę

du na to,

ż

e wszelkie ciała łatwo mo

ż

na ogrza

ć

bez jakiegokolwiek

niszczenia albo widocznej zmiany jako

ś

ciowej, odrzu

ć

własno

ść

niszcz

ą

c

ą

albo

gwałtowne udzielanie jakiej

ś

nowej własno

ś

ci.

13. Ze wzgl

ę

du na zgodno

ść

i podobie

ń

stwo skutków, wywoływanych przez ciepło i

zimno, odrzu

ć

zarówno ruch powoduj

ą

cy rozszerzanie si

ę

jak te

ż

ruch powoduj

ą

cy

kurczenie si

ę

ciała jako cało

ś

ci.

14. Ze wzgl

ę

du na to,

ż

e ciepło wzmaga si

ę

przez pocieranie ciał, odrzuci

ć

nale

ż

y

zasadniczy charakter własno

ś

ci. Przez własno

ść

zasadnicz

ą

za

ś

rozumiemy tak

ą

własno

ść

, która znajduje :si

ę

w przyrodzie jako co

ś

pozytywnego i nie jest skutkiem

jakiej

ś

własno

ś

ci wcze

ś

niejszej.

S

ą

te

ż

i inne własno

ś

ci. Nie sporz

ą

dzamy bowiem zupełnych wykazów, lecz podajemy

tylko przykłady.

Strona 21 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Omówione własno

ś

ci, wszystkie razem i ka

ż

da z osobna, nie nale

żą

do formy ciepła. A

człowiek w swych dociekaniach nad ciepłem od nich si

ę

uniezale

ż

nia.

XX. A jednak poniewa

ż

prawda pr

ę

dzej wyłania si

ę

z bł

ę

du ni

ż

z zam

ę

tu, uwa

ż

amy za

rzecz po

ż

yteczn

ą

pozwoli

ć

rozumowi na to, by po sporz

ą

dzeniu i rozwa

ż

eniu trzech tablic

pierwszego przegl

ą

du (jakie przedło

ż

yli

ś

my) zabrał si

ę

i spróbował dzieła tłumaczenia

przyrody na drodze pozytywnej - opieraj

ą

c si

ę

zarówno na wypadkach podanych w

tablicach, jak i na tych, z którymi spotka si

ę

gdzie indziej. Ten rodzaj próby nazywamy

zwykle pobła

ż

aniem rozumowi lub pocz

ą

tkiem tłumaczenia, albo, pierwszym

winobraniem.
Pierwsze winobranie dotycz

ą

ce formy ciepła.

Nale

ż

y zwróci

ć

uwag

ę

,

ż

e forma rzeczy (jak to wyra

ź

nie wynika z tego, co wy

ż

ej

powiedziano) znajduje si

ę

we wszystkich wypadkach i w ka

ż

dym poszczególnym, w

którym znajduje si

ę

sama rzecz; w przeciwnym bowiem razie nie byłaby form

ą

; dlatego

nie mo

ż

e tu wyst

ę

powa

ć

w ogóle

ż

aden wypadek sprzeczny. Mimo to w pewnych

wypadkach forma okazuje si

ę

o wiele bardziej widoczna i oczywista ni

ż

w innych - w tym

mianowicie, gdzie natura tej formy mniej jest hamowana, kr

ę

powana i opanowana przez

inne natury. Wypadki za

ś

tego rodzaju nazywamy zwykle wypadkami

ś

wietlistymi lub

okazowymi. Nale

ż

y wi

ę

c z kolei przej

ść

do wła

ś

ciwego pierwszego winobrania

dotycz

ą

cego formy ciepła.

We wszystkich wypadkach razem wzi

ę

tych i w ka

ż

dym z osobna, własno

ś

ci

ą

, której

szczegółowym przypadkiem jest ciepło, wydaje si

ę

by

ć

ruch. Najwidoczniej wyst

ę

puje to

przy płomieniu, który stale si

ę

porusza, oraz w płynach wrz

ą

cych lub kipi

ą

cych, które

równie

ż

s

ą

w ci

ą

głym ruchu. Okazuje si

ę

to tak

ż

e przy powstawaniu albo przy wzro

ś

cie

ciepła powodowanym przez ruch, jak to ma miejsce przy miechach kowalskich i przy
wiatrach (zob. przykł. 29 tab. 3). Podobnie te

ż

jest przy innych odmianach ruchu (co do

których zob. przykł. 28 i 31 tab. 3). Ujawnia si

ę

to dalej w tym,

ż

e ciepło i ogie

ń

ga

ś

nie na

skutek wszelkiego silnego ucisku, który kr

ę

puje ruch i całkiem go usuwa (zob. przykł. 30 i

32 tab. 3). Okazuje si

ę

to tak

ż

e z tego,

ż

e pod działaniem wszelkiego ognia oraz silnego i

gwałtownego ciepła ka

ż

de ciało ulega zniszczeniu albo przynajmniej widocznej zmianie.

Wynika z tego jasno,

ż

e ciepło wywołuje w wewn

ę

trznych cz

ęś

ciach ciała tumult,

perturbacje i gwałtowny ruch, który wyra

ź

nie prowadzi do jego rozkładu.

Tego, co mówili

ś

my o ruchu (mianowicie,

ż

e stanowi on rodzaj dla ciepła jako gatunku)

nie nale

ż

y rozumie

ć

w ten sposób,

ż

e ciepło rodzi ruch albo

ż

e ruch rodzi ciepło (cho

ć

jedno i drugie w pewnych wypadkach jest prawdziwe), lecz

ż

e ciepło jako takie, czyli

istota ciepła jest ruchem i niczym innym, ale ruchem ograniczonym przez cechy
wyró

ż

niaj

ą

ce, które wkrótce doł

ą

czymy, uczyniwszy wpierw pewne zastrze

ż

enia

zmierzaj

ą

ce do unikni

ę

cia dwuznaczno

ś

ci.

(...) nale

ż

y przyst

ą

pi

ć

wreszcie do prawdziwych cech wyró

ż

niaj

ą

cych, które

ograniczaj

ą

poj

ę

cie ruchu i wyprowadzaj

ą

ze

ń

form

ę

ciepła.

Pierwsz

ą

wi

ę

c cech

ę

wyró

ż

niaj

ą

c

ą

stanowi to,

ż

e ciepło jest ruchem ekspansywnym,

przez który ciało d

ąż

y do rozszerzania si

ę

i uzyskiwania wi

ę

kszej przestrzeni, czyli

wi

ę

kszych rozmiarów, ni

ż

dot

ą

d zajmowało. Ta za

ś

cecha wyró

ż

niaj

ą

ca najwidoczniej

wyst

ę

puje w płomieniu, gdzie dym, czyli g

ę

sty wyziew wyra

ź

nie si

ę

rozszerza i

przechodzi w płomie

ń

.

Wyst

ę

puje ona tak

ż

e w ka

ż

dym wrz

ą

cym płynie, który wyra

ź

nie wzbiera, podnosi si

ę

,

wyrzuca b

ą

belki i uparcie d

ąż

y do rozprzestrzenienia si

ę

, a

ż

zmienia si

ę

w ciało o

znacznie wi

ę

kszej obj

ę

to

ś

ci, ni

ż

zajmował sam płyn - mianowicie w par

ę

, dym lub

powietrze.
Wyst

ę

puje ona tak

ż

e w ka

ż

dym drewnie i w ciałach palnych, które niekiedy wydzielaj

ą

pot, a zawsze par

ę

.

Wyst

ę

puje tak

ż

e przy topieniu metali, które b

ę

d

ą

c ciałami o najbardziej zwartej

budowie niełatwo nabrzmiewaj

ą

i rozszerzaj

ą

si

ę

. Gdy jednak ich tchnienia

rozszerzywszy si

ę

w sobie jeszcze dalej si

ę

b

ę

dzie chciało rozszerzy

ć

, wówczas

Strona 22 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

popchnie i rozrusza grubsze cz

ęś

ci ku stanowi ciekłemu. A je

ż

eli ciepło jeszcze bardziej

wzro

ś

nie, wówczas liczne cz

ą

stki wyzwoli do stanu lotnego.

Wyst

ę

puje tak

ż

e w

ż

elazie albo w kamieniach, które nie topniej

ą

wprawdzie ani si

ę

nie

rozpuszczaj

ą

, lecz mi

ę

kn

ą

. To samo dzieje si

ę

tak

ż

e z kijami drewnianymi, które ogrzane

nieco w gor

ą

cym popiele staj

ą

si

ę

gi

ę

tkie.

(...)
Druga cecha wyró

ż

niaj

ą

ca jest modyfikacj

ą

poprzedniej; polega mianowicie na tym,

ż

e

ciepło jest ruchem rozszerzaj

ą

cym, czyli skierowanym ku obwodowi - z tym wszak

ż

e

zastrze

ż

eniem,

ż

e ciało jednocze

ś

nie podnosi si

ę

ku górze. Nie ulega bowiem

w

ą

tpliwo

ś

ci,

ż

e s

ą

liczne ruchy zło

ż

one. Na przykład, strzała albo pocisk jednocze

ś

nie

lec

ą

c naprzód obraca si

ę

, i obracaj

ą

c si

ę

leci naprzód. Podobnie te

ż

ruch ciepła jest

zarazem i ruchem rozszerzaj

ą

cym i unoszeniem ku górze.

Ta cecha wyró

ż

niaj

ą

ca wyst

ę

puje przy obc

ę

gach albo pr

ę

tach

ż

elaznych wło

ż

onych

do ognia. Bo je

ś

li si

ę

je wło

ż

y pionowo i trzyma r

ę

k

ą

od góry, szybko zaczynaj

ą

pali

ć

w

r

ę

k

ę

, natomiast je

ż

eli z boku albo z dołu, to w ka

ż

dym razie nast

ę

puje to znacznie

ź

niej.

Widoczna jest tak

ż

e przy destylacjach per descensorium, jakie stosuje si

ę

przy

delikatniejszych kwiatach, których zapachy łatwo si

ę

ulatniaj

ą

. Albowiem przemy

ś

lno

ść

ludzka odkryła to,

ż

e chc

ą

c, a

ż

eby ogie

ń

mniej palił, nale

ż

y go umieszcza

ć

nie pod

czym

ś

, ale powy

ż

ej. Bo nie tylko płomie

ń

d

ąż

y ku górze, lecz tak

ż

e wszelkie ciepło.

Nale

ż

y te

ż

zrobi

ć

tego rodzaju eksperyment w stosunku do własno

ś

ci przeciwnej, tj.

zimna: mianowicie sprawdzi

ć

, czy zimno nie kurczy ciała zst

ę

puj

ą

c ku dołowi, tak jak

ciepło rozszerza ciało wznosz

ą

c si

ę

ku górze. Nale

ż

y wi

ę

c wzi

ąć

dwa pr

ę

ty

ż

elazne lub

dwie rurki szklane - poza tym całkiem równe - i nieco je ogrza

ć

, nast

ę

pnie pod jedn

ą

u

dołu poło

ż

y

ć

g

ą

bk

ę

nasi

ą

kni

ę

t

ą

zimn

ą

wod

ą

lub

ś

nieg, przy drugiej za

ś

podobnie, ale u

góry. Przypuszczamy bowiem,

ż

e ochłodzenie na ko

ń

cach nast

ą

pi szybciej w tym pr

ę

cie,

gdzie

ś

nieg poło

ż

ono u góry, ni

ż

w tym, gdzie poło

ż

ono

ś

nieg u dołu - przeciwnie ni

ż

to

si

ę

dzieje z ciepłem.

Trzecia cecha wyró

ż

niaj

ą

ca polega na tym,

ż

e ciepło jest ruchem, który nie rozszerza

ciała równomiernie w cało

ś

ci, ale jest ruchem rozszerzaj

ą

cym, dokonywaj

ą

cym si

ę

przez

mniejsze cz

ą

stki ciała i jednocze

ś

nie jest ruchem powstrzymywanym, odpieranym i

odbijanym. Wskutek tego powstaje ruch zmienny, ustawicznie drgaj

ą

cy, b

ę

d

ą

cy stanem

wysiłku, nat

ęż

enia i podniecenia. St

ą

d te

ż

bierze swój pocz

ą

tek owa furia ognia i ciepła.

Ta cecha wyró

ż

niaj

ą

ca najbardziej uwidacznia si

ę

w płomieniu i w płynach wrz

ą

cych,

które ustawicznie dr

żą

, i w małych dawkach to podnosz

ą

si

ę

, to znów opadaj

ą

.

Ujawnia si

ę

ona tak

ż

e w tych ciałach, które odznaczaj

ą

si

ę

tak zwart

ą

budow

ą

,

ż

e

ogrzane albo rozpalone nie rozszerzaj

ą

si

ę

ani nie powi

ę

kszaj

ą

swej obj

ę

to

ś

ci, jak na

przykład rozpalone

ż

elazo, w którym ciepło jest najsilniejsze.

Przejawia si

ę

tak

ż

e w tym,

ż

e w porach najzimniejszych ogie

ń

pali si

ę

naj

ż

ywiej.

(...)
Czwarta cecha wyró

ż

niaj

ą

ca jest modyfikacj

ą

poprzedniej; polega mianowicie na, tym,

ż

e ów ruch pobudzaj

ą

cy albo przenikaj

ą

cy powinien by

ć

nieco gwałtowny, a bynajmniej

nie powolny. Dalej powinien odbywa

ć

si

ę

w cz

ą

stkach, które chocia

ż

s

ą

małe, wszak

ż

e

nie s

ą

rozdrobnione do ostatecznych granic, lecz s

ą

troch

ę

wi

ę

ksze.

Wyst

ę

puje ta cecha wyró

ż

niaj

ą

ca przy porównaniu skutków, jakie wywołuje ogie

ń

, z

tymi, które przynosi czas, czyli wiek. Wiek bowiem, czyli czas, wysusza, zu

ż

ywa,

nadwyr

ęż

a, obraca w popiół w niemniejszym stopniu ni

ż

ogie

ń

, a mo

ż

e nawet daleko

subtelniej; lecz poniewa

ż

ruch ten jest niezwykle powolny i dotyczy cz

ą

steczek bardzo

małych, nie wyczuwa si

ę

przy nim ciepła.

Okazuje si

ę

tak

ż

e przy porównaniu roztworów

ż

elaza i złota. Złoto bowiem rozpuszcza

si

ę

bez wzniecenia ciepła, natomiast rozpuszczaniu si

ę

ż

elaza towarzyszy silne i

gwałtowne ciepło, jakkolwiek dla rozpuszczenia jednego i drugiego potrzeba tego
samego mniej wi

ę

cej okresu czasu. Przyczyna tego zjawiska le

ż

y zapewne w tym,

ż

e

je

ż

eli chodzi o złoto, ciecz rozpuszczaj

ą

ca wchodzi łagodnie, wciska si

ę

delikatnie, a

Strona 23 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

cz

ą

steczki złota ust

ę

puj

ą

łatwo. Natomiast je

ż

eli chodzi o

ż

elazo, ciecz wchodzi

gwałtownie, w

ś

ród zaburze

ń

, a cz

ą

steczki

ż

elaza stawiaj

ą

wi

ę

kszy opór.

Przejawia si

ę

te

ż

w pewnym stopniu przy niektórych gangrenach i obumieraniu tkanek.

Zjawiska te nie daj

ą

wielkiego ciepła ani nie wywołuj

ą

wielkiego bólu z powodu

subtelno

ś

ci rozkładu.

To byłoby pierwsze winobranie, czyli pocz

ą

tek tłumaczenia formy ciepła oparty na

podstawie pobła

ż

ania rozumowi.

Z tego za

ś

pierwszego winobrania wypływa forma nast

ę

puj

ą

ca, czyli prawdziwa

definicja ciepła (ciepła w stosunku do wszech

ś

wiata, a nie tylko w stosunku do zmysłów)

uj

ę

ta w kilku słowach: ciepło jest ruchem ekspansywnym, skr

ę

powanym i napieraj

ą

cym

poprzez mniejsze cz

ą

stki ciał. Nale

ż

y jednak ow

ą

ekspansj

ę

bli

ż

ej okre

ś

li

ć

w ten sposób,

ż

e rozszerzaniu si

ę

ku obwodowi towarzyszy jednocze

ś

nie pewna skłonno

ść

ku górze.

Owo napieranie poprzez cz

ą

stki ciał nale

ż

y bli

ż

ej okre

ś

li

ć

w ten sposób,

ż

e nie odbywa

si

ę

ono powoli, lecz szybko i z pewn

ą

gwałtowno

ś

ci

ą

.

Co si

ę

za

ś

tyczy strony praktycznej, sprawa przedstawia si

ę

tak samo. Przepis bowiem

jest nast

ę

puj

ą

cy. Je

ż

eli w jakim

ś

ciele naturalnym zdołasz wywoła

ć

ruch zmierzaj

ą

cy do

jego rozszerzenia lub powi

ę

kszenia i potrafisz ten ruch w taki sposób zahamowa

ć

i

odwróci

ć

, a

ż

eby owo rozszerzanie nie odbywało si

ę

równomiernie, lecz cz

ęś

ciowo

posuwało si

ę

naprzód, cz

ęś

ciowo cofało si

ę

- wtedy niew

ą

tpliwie wytworzysz ciepło, i to

bez wzgl

ę

du na to, czy owo ciało b

ę

dzie (jak to mówi

ą

) elementarne, czy te

ż

wyposa

ż

one we własno

ś

ci ciał niebieskich, jasne czy ciemne, rzadkie czy g

ę

ste, czy o

rozszerzonej obj

ę

to

ś

ci, czy te

ż

trzymaj

ą

ce si

ę

w granicach pocz

ą

tkowych rozmiarów, czy

to skłonne do rozpuszczania si

ę

, czy trwaj

ą

ce ci

ą

gle w tym samym stanie, czy to b

ę

dzie

zwierz

ę

, czy ro

ś

lina, minerał, woda, olej, powietrze, czy jakakolwiek substancja, byleby

tylko zdolna do wy

ż

ej wymienionego ruchu. A ciepło odczuwane zmysłami jest wła

ś

ciwie

tym samym, z t

ą

jednak analogi

ą

, która odpowiada zmysłowi. Obecnie za

ś

nale

ż

y

przyst

ą

pi

ć

do omówienia dalszych

ś

rodków pomocniczych.

Dalej, a fragment ten stanowi ok. 40% tekstu Novum Organum, Bacon wylicza dwadzie

ś

cia kilka rodzajów

zjawisk, które szczególnie wyrazi

ś

cie ujawniaj

ą

form

ę

danej własno

ś

ci. Rozwa

ż

ania te s

ą

pełne zam

ę

tu, a

mity mieszaj

ą

si

ę

w nich - podobnie jak we fragmentach przytoczonych powy

ż

ej - z faktami. Nie prowadzi

to do poprawienia uzyskanej w uwadze XX (pseudo)odpowiedzi na pytanie, czym jest ciepło. Wreszcie

nast

ę

puje podsumowanie.

LII. Tyle mieli

ś

my do powiedzenia na temat warto

ś

ci wypadków wyró

ż

nionych. Nale

ż

y

przy tym przypomnie

ć

,

ż

e w tym naszym Organum zajmujemy si

ę

logik

ą

a nie filozofli

ą

.

Lecz nasza logika uczy i kształci rozum nie po to, aby przy pomocy subtelnych niejako
macek umysłu chwytał i ujmował abstrakcje rzeczy (jak to czyni zwykła logika), lecz
a

ż

eby rzeczywi

ś

cie przeprowadzał sekcj

ę

przyrody, odkrywał siły i działania ciał oraz ich

prawa okre

ś

lone w materii, tak by ta wiedza wypływała nie tylko z natury umysłu, lecz

tak

ż

e z natury rzeczy. Nic wi

ę

c dziwnego, je

ż

eli na ka

ż

dym kroku jest urozmaicona i

ilustrowana przez rozwa

ż

ania i do

ś

wiadczenia przyrodnicze jako przykłady naszej

umiej

ę

tno

ś

ci. Istniej

ą

za

ś

(jak wynika z tego, co wy

ż

ej powiedziano) wypadki wyró

ż

nione

w liczbie dwudziestu siedmiu, a mianowicie:
1) wypadki samotnicze,
2) wypadki w

ę

drówki, czyli przechodzenia,

3) wypadki okazowe,
4) wypadki skryte,
5) wypadki konstytutywne,
6) wypadki zgodno

ś

ci,

7) wypadki jedyne w swoim rodzaju,
8) wypadki zbaczaj

ą

ce,

9) wypadki graniczne,
10) wypadki władzy,
11) wypadki towarzysz

ą

ce i wrogie,

Strona 24 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

12) wypadki ł

ą

cz

ą

ce,

13) wypadki przymierza,
14) wypadki drogowskazy,
15) wypadki rozł

ą

ki,

16) wypadki wrotne,
17) wypadki porywaj

ą

ce,

18) wypadki drogi,
19) wypadki uzupełnienia,
20) wypadki przecinaj

ą

ce,

21) wypadki pr

ę

ta mierniczego,

22) wypadki przebiegu,
23) dawki natury,
24) wypadki walki,
25) wypadki zach

ę

caj

ą

cego skinienia,

26) wypadki wielostronnej u

ż

yteczno

ś

ci,

27) wypadki magiczne.
Po

ż

ytek za

ś

z tych wypadków, którym góruj

ą

one nad wypadkami pospolitymi, odnosi

si

ę

w ogóle albo do dziedziny wiedzy, albo do dziedziny praktyki, albo do jednej i drugiej.

Je

ż

eli chodzi o dziedzin

ę

wiedzy, wspieraj

ą

one b

ą

d

ź

zmysły, b

ą

d

ź

rozum. Zmysły

wspiera pi

ęć

wypadków-pochodni. Rozum wspieraj

ą

one albo przez to,

ż

e przyspieszaj

ą

wył

ą

czanie formy, jak to czyni

ą

wypadki samotnicze, albo przez to,

ż

e zacie

ś

niaj

ą

granice i bli

ż

ej wskazuj

ą

stron

ę

pozytywn

ą

formy, jak to czyni

ą

wypadki w

ę

drówki,

wypadki okazowe i wypadki towarzysz

ą

ce wraz z ł

ą

cz

ą

cymi, albo przez to,

ż

e podnosz

ą

rozum i prowadz

ą

do rodzajów i natur wspólnych, i to albo bezpo

ś

rednio - jak to czyni

ą

wypadki skryte, wypadki jedyne w swoim rodzaju, wypadki przymierza, albo w stopniu
przybli

ż

onym - jak konstytutywne, albo w stopniu najni

ż

szym - jak zgodno

ś

ci; albo przez

to,

ż

e sprowadzaj

ą

rozum na wła

ś

ciw

ą

drog

ę

od manowców przyzwyczaje

ń

, jak wypadki

zbaczaj

ą

ce, albo przez to,

ż

e prowadz

ą

do wielkiej formy, czyli budowy wszech

ś

wiata,

jak wypadki graniczne, albo przez to,

ż

e ostrzegaj

ą

przed fałszywymi formami i

przyczynami, jak wypadki-drogowskazy i wypadki rozł

ą

ki. Co si

ę

za

ś

tyczy dziedziny

praktyki, to one albo j

ą

wyznaczaj

ą

, albo wymierzaj

ą

j

ą

, albo ułatwiaj

ą

. Wyznaczaj

ą

albo

przez to,

ż

e wskazuj

ą

, od czego nale

ż

y zacz

ąć

, a

ż

eby

ś

my mi

ę

robili tego, co ju

ż

zostało

zrobione - czyni

ą

to na przykład wypadki władzy, albo te

ż

do czego nale

ż

y d

ąż

y

ć

, je

ż

eli

dana jest mo

ż

no

ść

- jak wypadki zach

ę

caj

ą

cego skinienia. Wymierzaj

ą

praktyk

ę

owe

cztery matematyczne, ułatwiaj

ą

za

ś

wypadki wielorakiej u

ż

yteczno

ś

ci i wypadki

magiczne.
Dalej spo

ś

ród tych dwudziestu siedmiu rodzajów wypadków nale

ż

y niektóre zbiera

ć

ju

ż

od pocz

ą

tku (jak to, co do pewnych zaznaczyli

ś

my ju

ż

wy

ż

ej), nie czekaj

ą

c na

szczegółowe zbadanie odno

ś

nych własno

ś

ci. Do takich nale

żą

wypadki zgodno

ś

ci, dalej

wypadki jedyne w swoim rodzaju, wypadki zbaczaj

ą

ce, wypadki władzy, wypadki wrotne,

wypadki zach

ę

caj

ą

cego skinienia, wypadki wielorakiej u

ż

yteczno

ś

ci oraz wypadki

magiczne. One bowiem albo wspomagaj

ą

i uzdrawiaj

ą

rozum i zmysły, albo w sposób

ogólny zaopatruj

ą

praktyk

ę

we wskazania. Pozostałych za

ś

wtedy dopiero nale

ż

y

szuka

ć

, kiedy sporz

ą

dzimy tablice obecno

ś

ci, na których oprze

ć

si

ę

b

ę

dzie mo

ż

na przy

tłumaczeniu jakiej

ś

szczegółowej własno

ś

ci. Albowiem wypadki odznaczone i obdarzone

tym wyró

ż

nieniem s

ą

jakby dusz

ą

w

ś

ród pospolitych wypadków obecno

ś

ci, i - jak ju

ż

na

pocz

ą

tku zaznaczyli

ś

my - kilka z nich zast

ę

puje wiele innych. Dlatego, kiedy

sporz

ą

dzamy tablice, nale

ż

y z wielk

ą

gorliwo

ś

ci

ą

ich wła

ś

nie szuka

ć

i w tablicach je

umieszcza

ć

. W dalszym ci

ą

gu naszych wywodów b

ę

dzie jeszcze nieraz o nich mowa.

Dlatego nale

ż

ało im przedtem po

ś

wi

ę

ci

ć

osobne rozwa

ż

ania. Teraz za

ś

musimy

przyst

ą

pi

ć

do omówienia

ś

rodków, które wspieraj

ą

indukcj

ę

i sprowadzaj

ą

j

ą

na wła

ś

ciw

ą

drog

ę

, a nast

ę

pnie do konkretów, do ukrytych procesów i ukrytych struktur, i całej reszty,

któr

ą

przedstawili

ś

my po porz

ą

dku w aforyzmie dwudziestym pierwszym, a

ż

eby wreszcie

(sprawuj

ą

c niejako uczciw

ą

i wiern

ą

opiek

ę

) przekaza

ć

ludziom ich własne losy,

Strona 25 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

wyzwoliwszy ich rozum i uczyniwszy go niejako dojrzałym. W

ś

lad za tym pój

ść

musi

polepszanie stanu człowieka i powi

ę

kszenie jego władzy nad przyrod

ą

. Człowiek bowiem

przez upadek utracił stan niewinno

ś

ci i stoczył si

ę

jednocze

ś

nie z tronu królewskiego do

rz

ę

du stworze

ń

. Jedno za

ś

i drugie jeszcze w tym

ż

yciu w pewnej mierze mo

ż

na

naprawi

ć

: pierwsze przez religi

ę

i wiar

ę

, drugie przez umiej

ę

tno

ś

ci i nauki. Albowiem

wskutek kl

ą

twy nie zbuntowało si

ę

stworzenie całkowicie i do ostatka, lecz na mocy

owego dekretu: "W pocie oblicza twego b

ę

dziesz po

ż

ywiał swój chleb" poprzez ró

ż

ne

trudy (nie przez dysputy oczywi

ś

cie ani przez pró

ż

ne ceremonie magiczne) zostało

wreszcie w pewnej mierze zmuszone do dostarczania człowiekowi chleba, to jest do
oddawania usług

ż

yciu ludzkiemu.

Koniec ksi

ę

gi drugiej dzieła pt. Novum Organum

Strona 26 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia filozofii nowożytnej, 06. Bacon - novum organum, Francis Bacon - „Novum Organum&rdquo
F BACON NOVUM ORGANUM
Decyzje merytoryczne organu odwolawczego(1), Wszystko i nic
GKF - Bacon i Hobbes - Nowa koncepcja prawdy (Aforyzmy i Lewiatan), Główne kierunki filozofii, Prac
Bacon Kartezjusz Komeński Locke i Rousseau, Uczelnia
bacon idole
zażalenie na bezczynność organu ścigania po złożeniu zawiado, Wzór nr 3 - zażalenie na bezczynność
Wyłączenie organu administracji publicznej, Wyłączenie organu administracji publicznej
F BACON NOWA ATLANTYDA
Francis Bacon
filozofia polityczna, Bacon, FRANCIS BACON
2- zawiadomienie dla przedstawiciela organu sprawującego nadzór pedagogiczny (2) , Pieczęć organu po
oprac uam 030403, Właściwość organu
oprac uam 030403, Właściwość organu
PROMOCJA ZDROWIA Novum 2
Wzory, Wzor-29 Zawiadomienie o zm.danych ew. dot gruntow 31 03 03, Pieczęć organu prowadzącego ewide
Bacon Sushi Przekąska z mielonego

więcej podobnych podstron