L UBE L S KA S Z KOŁ A KATP L I CKI E J N AUKI S P OŁ E CZ N E J –
CH ARAKTE RY S TY KA, G Ł ÓW N I P RZ E D S TAW I CI E L E
Do posze rzania pe rsonali zmu w kraja ch e urope jski ch a także po za
Europą przyczynił się nie wątpliwie papie ż Pius XII.
J. Maritain był prze wodniczą cym Ko misji powołane j prz e UNESCO
w ce lu opracowania proje ktu P owsze ch ne j De klaracji Praw
Człowie ka.
Z je dne j wię c stron y popularyza cja myśli społe czne j J. Maritain a, z
drugie j zaś inte nsywna po pular yza cja na uki społe czne j Ko ści oła,
zwłaszcza Pi usa XII , spr awiły, że myśl pe rsonali styczna tor uje
sobie drogę nie tyl ko w pra cach spe cj alistów, ale ta kże w
świadomo ści chrze ścijan . I sto tne znacze nie ma tu ta kże r ozwój
badań nad m yśl ą św. To masza z Akwinu , które nie tyl ko nie
zostały zahamowa ne prze z woj nę , ale odżyły po nie j na cza s j aki ś,
zanim osłabły dopie ro w ostatnich dzie się ciole ciach.
Pe rsonalizm wywarł zasa dni czy wpł yw n a kształtowanie się
katoli ckie j m yśli społe czne j w Pol sce . Z azn aczyło się to ju ż w
okre sie mię dzywoje nnym, kie dy to wie lu świe ckich i duch ownych
działa czy społe czn ych z krę gu stowar zysze nia "Odr odze nie " oraz
wydawane go pr ze z nie czasopisma "Prąd" po zostawało pod
wpływe m Maritaina ora z je go filozofii społe czne j. N ale ży w ymie nić
tu m .in. C. Strze sze wskie go, S . Świe żawskie go, J. Turowskie go , a
spo śród du chown ych ks. S. W yszyńskie go, ks. B. Ko min ka i
innych.
Po wojnie ka tolicka myśl społe czna w Pol sce kie ruje się wyraźnie
ku pe rson alizmowi. Najwię kszy wpł yw na kształ towanie się myśli
pe rsonalistyczne j w Pol sce wywarł nie wątpliwie ks. W yszyński,
późnie jszy bisku p Lube ls ki, w końcu pr yma s Polski . Zmie rza on
prze de wszystkim w cał ym okre sie swe j działalno ści do
popular yzacji katoli ckie j n au ki społe czne j wśród du chown ych i
świe ckich ; doprowa dził m.in . do te go, że stała się ona
obowiązkowym pr ze dmiote m w ykła dów w se minariach duch ownych
w Polsce . W yszyń ski ma je dna k wie lki wkła d w te ore tyczn y r ozwój
te j dyscyplin y, zwła szcza gdy i dzie o te ologię pra cy i te ologię
rodzin y, a ta kże w zakre sie konstru kcji inte gralne go pe rsonali zmu
katoli ckie go ,
opie rają ce go
się
na
prze słan ka ch
zar ówno
filozoficznych, jak i te ologicznych.
Nauka Wyszyńskie go:
- zafa scynowa nie człowie kie m ja ko obra ze m Boga i prze dmio te m
Je go miłości,
- z sza cun ku i miło ści ku człowie kowi, który ma prawo być
dzie cię cie m i przyja cie le m Bożym rodzi się walka o prawa
osobowe człowie ka, o prawo by mógł być chrze ścijanine m i żyć po
chrze ści jań sku, a prawo do te go m a każdy człowie k, dlate go
wyraża się tutaj postawa misyjna i duszpaste rska Wyszyńskie go,
- prawa te m uszą być równe ; równe to nie zn aczy takie same dla
wszystkich, ponie waż są różne powołani a, za dania , char yzmaty.
Równe prawa to zn aczy te n sam sza cune k i tak sa mo głę bo ka
opie rająca się na podstawach te ologicznych miłość,
- zwró ce nie uwagi na mie jsce ko bie ty w Ko ście le ; Pryma s cale
zaga dnie nie poświę cone ko bie tom zam yka w je dn ym zdani u:
„Matka, Królowa, Służe bni ca nie ch sprawi, by ka żda kobie ta
polska żył a ja k M atka, była czczo na j ak Kr ólowa, poświę cała się
narodowi jak Służe bnica".
- szacune k do czł owie ka i miłość ku nie mu na ka zuje prze de
wszystkim u zna ć je go prawo do woln ości, a wię c uznać i
usza nować
je go
po dmio towość
w
życiu
społe czn ym
i
gospodar czym; wolność nie podle ga tyl ko n a tym , aby czł owie k
nie był uci skan y, ale łączy się z nią prawo do a ktywno ści
społe czne j, do za kła dania rodzi ny, do zrze sza nia się , do
możliwości pój ści a za gł ose m swe go powołania i tp. Wol ność je st
także prawe m do udziału w kulturze i do je go współtworze nia.
- z prawe m do wolno ści łą czy się prawo do prawdy, prawo do
informacji, ta kże do gło sze nia prawdy. Prawda je st nie tyl ko
prawe m, ale i zobowiązanie m człowie ka.
- słu że bna wła dza ; ta k ro zu miana władza ma obowią ze k troszczyć
się o dobro swych podwła dn ych i uła twiać działalno ść wszystkim
instytu cjo m, które im słu żą i pr zyczyni ają się do wzmocnie nia
tkanki społe czne j, stabilizacji życia i tw orze nia kultury,
- rozwija maritai nowskie zasa dy społe czn ości ludzi woln ych;
winno to być wychowa nie do wolno ści , a ta kże do pra cy,
wychowanie do ładu społe czne go, który ma być o dpowie dni kie m
we wnę trzne go ładu człowie ka z je dne j str ony a ładu Bo że go w
świe cie z drugie j strony,
-ład: odbi cie Boże j do skonało ści , wyraz czci oddawane j Bo że j
mądrości, która wszystko por ządkuje , dzie ło miłości na ka zują ce
ze czcią odno sić się do dr ugie go człowie ka i szanowa ć je go
uprawnie nia; taki ład je st waru nkie m po koju , warun kie m zaś
takie go ła du je st u znanie pr yma tu o soby nad r ze czą ; dr ugim
warunkie m takie go ładu Bożo-ludzkie go je st Prawda.
Pryma s Wyszyń ski prowadził w ykła dy na KUL -u z zakre su
chrze ści jań skie j doktryny społe czne j kła dąc po dwalin y pod
ukształ towanie się szkoły l ube lskie j katoli ckie j nau ki społe czne j
po wojnie .
Lube lskie śro dowisko katolickich społe czni ków powstało j uż prze d
wojną i tworzyli je wte dy: ks. Idzi Radzisze wski, ks. An toni
Szym ański, Ludwik Górski, a z młodszych Ign acy Czum a, He nryk
De mbiński, Cze sław Martynia k i Cze sław Str ze sze wski. P o wojnie
podję li zaję cia na KUL Czuma , De mbiń ski i Strze sze wski i te n
ostatni właśnie , po zostają cy w ścisłe j łą czn ości z Pr yma se m
Wyszyńskim , je st wła ściw ym, be zpo śre dnim twór cą powoje nne j
pe rsonalistyczne j Szkoł y Lu be lskie j. Je st on związan y z u cze lnią
lube lską o d 50 lat, a je go kwalifi kacje nau kowe , dyscyplina
me todologi czna or az po czucie o dpowie dzial ności wobe c nau ki,
Kościoła i uczniów dał y mu mo żliwość o bję cia przywództwa
naukowe go i wychowania ze społu ludzi, któr zy wraz z nim
stworzyli
szkołę
myśli
społe czne j
o pie rające j
się
na
pe rsonalistycznych podstawach.
Na uwagę za sługuje to, że szkoł a ta powstała w warun ka ch
wydawałoby się bardzo nie sprzyja jących, które pe r parado xum
ułatwiły
je j
u kształtowanie .
Prze de
wszystkim
na cisk
indoktrynacyj ny marksizmu zwię kszył zai nte re sowania katolików
świe ckich ora z du chown ych proble matyką społe czną , którą obo k
świe ckich coraz licznie j zaczynają studiowa ć księ ża . I ch
znajo mość te ologii i filozo fii oraz związanie nau k społe czn ych z
filozofią , gdyż na sku te k li kwidacji W ydzi ału Prawa i Nau k
Społe czno -E konomi cznych zo stał y o ne prze nie sione na W ydział
Filozofii Chrze ści jań skie j, umo żliwiło pogłę bie nie filozofi czn ych i
te ologiczn ych podstaw szkoły i utwie rdziło je j pe rson alistyczn y
chara kte r. Utr zymywan a prze z wie le lat izolacja od Za cho du nie
była tak szcze lna, aby nie do tarły sta mtą d wpływ y inte le ktualne ,
ale przyczyniła się do wie lkie go napł ywu stude ntów duch ownych
na KUL. Powstało wię c środowi sko czę ściowo izolowa ne , ale
we wnę trznie aktywne i po zo stawione nie jako w warun ka ch
konfro nta cji z m arksizme m, co je w nie małym sto pniu
mobilizowało i uaktywniało.
Kie rujący
szkołą
czuwał
nad
dyscypliną
me todolo giczną
prowadzo nych
bada ń, ale nie zmie rzał do
za cie śniania
prze dmiotu ; prze ciwnie , otwie rał je w wie lu kie runka ch , kie rował
na te re ny pogra niczne , za chę cał do studiów inte rdyscyplinarn ych,
a nawe t mul tidyscyplinarn ych, co pr zyczynił o się nie tyl ko do
posze rze nia zainte re sowań, ale prowadziło do współprze ni kania
się katoli ckie j na uki
społe czne j oraz ró żn ych dyscyplin
społe cznych:
socjologi czn ych,
e kon omiczn ych,
e tyczn ych,
psych ologi czn ych, polityczn ych itp. Ści sła współpra ca z hie rarchią
koście lną i osobiście z kardynałe m W yszyńskim zape wniała szkole
zaufa nie Ko ści oła, które go nau ce była zre sztą wie rna we
wszystkich swoich osiągnię ciach.
Nie sposó b o mówić tu, a n awe t cho ćby wymie nić, w szystki ch
osiągnię ć Szkoł y Lube lskie j o d wie lkie go ko mpe ndium katolickie j
nauki
społe czne j,
o pracowane go
i
wydane go
prze z
Strze sze wskie go pod pse udo nime m "S tani sław J arocki" poprze z
kome ntar ze do e ncykli k Jana XXIII i Pawła VI (J. Maj ka) oraz wie lki
zbiorowy ko me ntarz do Gaudiu m e t spe s a ż po li czne studia i
monografie z zakre su fil ozofii społe czne j (Cz. Str ze sze wski, J.
Majka , W. Piwowarski, J. Turowski, J . Kruci na, J . Kon dzie la, F.
Mazure k i i nni), e tyki społe czne j i go spo darcze j (Cz.
Strze sze wski, F. Be dnar ski , J. Maj ka, B. S krzydle wski , S . Ole jnik),
socj ologii re ligii (J. Maj ka, W . Piwowarski, M . Radwa n, W.
Zdanie wicz), socj ologii ro dzin y (Cz. S trze sze w ski, J . Turowski, J.
Majka , F. Ada mski), filo zofii prawa (L. Kalinowski, H . Wa śkie wicz),
politologii (Kon dzie la), pe dagogi ki (S t. Ku nowski, T. Ku kołowi cz),
me todologii (Kalin owski , Maj ka, A. S tanowski, Radwan ) i in nych
dyscyplin społe cznych.
Z krę gu Szkoł y Lube lskie j wyszł o wie lu ludzi, którzy po te m
wykła dali nau ki społe czne na KUL oraz w inn ych ucze lniach
duch ownych i pa ństwow ych w Pol sce , a zwła szcza w se minaria ch
duch ownych die ce zjalnych i za kon nych. Miała wię c ona i ma n adal
ogromn y wpł yw na forma cję społe czną du chown ych i świe cki ch w
całym kra ju. N a uwagę zasł ugu je także wpływ szkoł y na
publi cystykę społe czną , gdyż zarówn o prze dstawicie le szkoł y
uprawiają publi cystykę , a ta kże wyszła z je j krę gu wię kszo ść
publi cystów katoli ckich ostatni ch cza sów. W krę gu S zkoł y
Lube lskie j zate m nie tyl ko rodzi się i rozwija polska m yśl
pe rsonalistyczn a, ale je st on a równocze śnie popularyzowana w
sze rokich krę ga ch społe cze ństwa ka tolickie go. Tyl ko nie zn aczna
czę ść dorobku n au kowe go środowiska lu be lskie go mogł a być
opubli kowana , gdyż nie po zwalały na to ograni cze nia ce nzury
oraz o gólna sytua cja wydawnicza w kraju . Dorobe k te n był je dna k
syste matycznie wykor zystywan y w dal szych ba dania ch na ukowych,
był znan y zain te re sowanym, a za te m pr zyczynił się do dal sze go
rozwoju badań i analiz.
Wspom nie liśmy już o tym , że Szkoła L ube lska korzystała sze roko
ze współpra cy z fil ozof ami te go środowiska , zwłaszcza że je j
prze dstawi cie le kształ cili się lub pra cowali pr ze ważnie na
Wydziale Filozofii Chrze ścij ańskie j KUL. Na szcze gólną uwagę
zasłu guje ks.kard. Karol Wo jtyła, który stworzył or ygi nalną
kon ce pcję pe rsonali zmu. Wymie nić nale ży pr ze de wszystki m dwie
je go prace : Miłość i odpowie dzialno ść oraz późnie jszą Osoba i
czyn.
Główną ce chą chara kte rystyczną szkoł y je st wie rność ide i
pe rsonalizm u ze szcze góln ym podkre śle nie m naturalne j i
nadpr zyro dzo ne j godn ości oso by l udzkie j oraz, wyni kaj ących z
nie j, podstawowych uprawnie ń osobow ych człowie ka: prawa do
życia i do wolno ści . Szkoła po świę ca w swych badaniach wie le
mie jsca zaga dnie niom prawa na turałne go podkre ślają c je go
dyn amiczn y chara kte r. Z drugie j stron y je dna k zwraca się tu wie le
uwagi i przywiązuje wie le znacze nia do ba dań po zytywnych
zwłaszcza w za kre sie różn ych dzie dzin i kie runków so cjolo gii i
e konomii. Ba dania ta kie uważa się za nie zb ę dny waru ne k i środe k
rozwiązywania w szystki ch za gadnie ń szcze gółowych, konkre tn ych,
zarówno te ore tyczn ych, jak i pra ktyczn ych. Trze cią ce chą szkoł y
je st je j historyzm: wszystkie zjawiska społe czne poj muje się tu
jako proce sy ciągłe i uznaje , że pe łne ich zrozu mie nie , a zate m i
rozwiązania pra ktyczne , nie są mo żliwe be z kom pe te ntne go
spojr ze nia wste cz, be z do strze że nia, zbadania i nie jako
rozwikłania i ch korze ni. Czwarta wre szcie ce ch a szkoł y to
praktycyzm w po jmowaniu i stawianiu zagadnie ń społe czn ych i
gospodar czych. Nau ki społe czne w tym uję ciu nie są sztu ką dla
sztuki , le cz sztu ką dla życia, ściśle j dl a człowie ka; ich zada nie m
je st uła twianie życia ka żde mu człowie kowi, a nie budowa
społe cze ństwa poję te go ja ko wie ża z kości słoniowe j. W yni ka z
te go dal sza ce cha szkoły, bę dąca be zpośre dnią kon se kwe ncją je j
pe rsonalistyczne go charakte ru: je st ni ą pe wne go rodza ju e tycyzm,
któr y mo żna po jąć ja ko prze ciwie ństwo politycyzmu, czy u żywaj ąc
tradycyjne go wyra że nia, kame ralistyki. Te n e tycyzm w yraża się
właśnie w słu żbie człowie ka, je go szczę ścia, je go zbawie nia i
dlate go je st jak najbardzie j e wange liczny.