Medykalizacja kontroli społecznej Poławski i Buczek

background image

1

Paweł Poławski (IS UW, IPiSS)
Jolanta Buczek (IPiSS)


Medykalizacja kontroli społecznej

Opieka zdrowotna, sprzedaż i konsumpcja leków w Polsce

Wersja robocza - nie cytować





Kontekst: przemiany kontroli społecznej
Obecnie, termin „kontrola społeczna‟ jest używany głównie na określenie rozmaitych typów
zamierzonej i zorganizowanej reakcji na faktyczne lub potencjalne zachowania dewiacyjne –
między innymi za sprawą tekstu Stanleya Cohena (1985: 3), dla którego kontrola oznaczała
tyle, co:

…those organized responses to crime, delinquency and allied forms of deviant
behavior and/or socially problematic behavior which are actually conceived of as
such, whether in the reactive sense (after the putative act has taken place or the actor
has been identified) or in the proactive sense (to prevent the act).

Kontrola społeczna – inaczej mówiąc – stała się synonimem świadomych działań i presji
prowadzącej do konformizmu, wywieranej na jednostki przy pomocy mniej czy bardziej
przemyślanego systemu nagród i kar w rozmaitych postaciach. Jest też wyraźnie lokowana w
obszarze „policy‟ – czyli w obszarze zinstytucjonalizowanej i formalnej reakcji na problemy
społeczne: w obszarze polityki karnej, polityki wobec ubóstwa, polityki rynku pracy czy
rozwiązań związanych z uzależnieniami.

Dla Cohena konieczność zawężenia sensu terminu była wynikiem problemów

wynikających choćby z rozmaitości tych wszystkich – opisywanych przez socjologów
odwołujących się do „kontroli społecznej‟ – zjawisk, procesów i mechanizmów, przy pomocy
których społeczeństwo dba o konformizację jednostek; chodzi choćby o socjalizację,
wychowanie, nacisk grupowy, oddziaływanie opinii publicznej i mediów, czy o działania
formalnych i będących częścią zinstytucjonalizowanego aparatu państwa agend – policji,
wymiaru sprawiedliwości, pomocy społecznej itp. Inaczej mówiąc, interesujący nas termin –
twierdził Cohen – był używany na określenie tylu rozmaitych zjawisk i procesów (na
określenie których używane są także i inne, konkurencyjne i dobrze osadzone w
socjologicznej tradycji terminy) i na tyle sposobów, że całkowicie stracił jakiekolwiek
znaczenie i wartość heurystyczną.
Cohen, zawężając definicję odrzucił klasyczną tradycję myślenia o kontroli społecznej, która
wiązała opisywane przez pojęcie (niechby i traktowane jako – używając określenia Blumera -
„sensitizing concept‟) zjawiska z podstawami ładu zbiorowego: z kooperacją i wzajemnym
wsparciem poza grupami pierwotnymi (C.H.Cooley), minimalizowaniem konsekwencji
racjonalnego skądinąd egoizmu (E.A.Ross), z wyznaczaną przez ogólne zasady rutyną i
praktykami życia codziennego i zachowań w rozmaitych sytuacjach (E.Goffman) czy z
przewidywalnością zachowań jednostek wchodzących z innymi w interakcje (Mead). To, co
opisuje termin kontrola społeczna to nie tyle i nie tylko planowane i zamierzone, w znacznej
mierze – jak sugerowałby Cohen - opresywne działania wobec „dewiantów‟, to jest tych,
którzy w widoczny sposób zachowują się problematycznie. Niekoniecznie chodzi także – jak

background image

2

pisał Black (1984), o przebieg i konsekwencje „skarg i zażaleń‟ (grievances) kierowanych
wobec tych, którzy w wyraźny sposób łamią przyjęte reguły. Chodzi także o samo-regulację
grup i zbiorowości, o utrwalanie podzielanych sposobów działania w codziennych sytuacjach.
Inaczej mówiąc, w tradycji kontestowanej przez Cohena i innych, myślących podobnie
autorów, znacznie mniejszy nacisk kładzie się zarówno na dewiację (faktyczną lub
potencjalną), i na działalność mechanizmów i instytucji formalnych, podkreślając znaczenie
tego, co nieformalne i co w życiu zbiorowym zwiększa przewidywalność na poziomie
interakcji.

Kwestia rozbieżności miedzy dwiema tradycjami rozumienia kontroli społecznej (tej

kładącej nacisk na podstawy ładu zbiorowego i tej koncentrującej się na reakcji na
zachowania dewiacyjne) nie odnosi się wyłącznie do sporów terminologicznych. Chodzi –
sądzimy – w większym stopniu o adekwatność każdego z ujęć dla opisu współczesnych
społeczeństw i dla rozumienia zmian, jakie w nich zachodzą. Natura tych zachowań, działań i
zjawisk, które mają charakter kontroli społecznej zmieniła się na tyle, że szczególnie
podejście kładące nacisk na dewiację i zorganizowane działania wobec niej nie pozwala
uchwycić rutynowo stosowanych i/lub powszechnie występujących działań i zachowań, które
można by określić jako „kontrolne‟. Rozmaite formy uprzednio sformalizowanej kontroli, i
rozmaite ich kombinacje zostały niejako wbudowane w strukturę codzienności; podlegamy im
niezależnie od tego, czy nasze zachowania są traktowane jako „dewiacyjne‟, odbiegające od
jakiejś normy, czy też nie. Dobrze widać to na przykładzie tych działań, które – jak choćby
nadzór elektroniczny – opierają się na założeniu, że rozsądniejsze i bardziej efektywne jest
kontrolowanie sytuacji sprzyjających zachowaniom dewiacyjnym i środowiska, w którym do
takich zachowań dochodzi, niż reformowanie samych „dewiantów‟. Próby kontroli
internetowych transmisji nie obejmują wyłącznie pedofilów, w rejestrach dłużników figurują
nie tylko oszuści, a miejski monitoring moderuje decyzje i zachowania nie tylko przestępców
drogowych, młodocianych wandali czy złodziei.

Z drugiej strony, tradycyjnie rozłączne typy działań kontrolnych prowadzonych w

ramach

niezależnych

obszarów

„przynależnych‟

sformalizowanym

instytucjom

koncentrującym się na innych zjawiskach i działających w odrębnych instytucjonalnych
sferach, objętych osobnymi profesjonalnymi dyskursami, wyraźnie nachodzą na siebie, tracąc
rozłączność i obejmując zróżnicowane rodzaje zachowań (uznawanych za dewiacyjne lub
nie). Na przykład, pod hasłem wzmacniania kapitału społecznego integrowane są działania
skierowane zarówno na zachowania jednostek, jak i cechy zbiorowości – czy wręcz miejsca,
w jakim te jednostki żyją. Skłonność do kooperacji i wspólnego działania miałaby –
przekonuje się nas – przekładać się nie tylko na większy dobrobyt indywidualny, ale i na
wzmocnienie tych cech społeczności lokalnych, dzięki którym bardziej efektywne jest choćby
zapobieganie przestępczości czy radzenie sobie z patologiami życia rodzinnego. Co więcej, w
ramach „budowania kapitału społecznego‟ wzmacniana jest zwykle współpraca między
organizacjami (np. między NGO a pomocą społeczną czy policją) z uwzględnieniem zasobów
i możliwości działania obywateli, a „resortowe‟ podziały kompetencyjne próbuje się – choćby
przy pomocy tzw. zespołów interdyscyplinarnych – przełamywać mając na względzie
konkretne i wymagające reakcji zjawiska (np. przemoc domową). Siłą rzeczy zakłada się tu
także możliwość i konieczność uzgadniania tyleż strategii działania, co rozmaitych punktów
widzenia na „kłopotliwe zachowania‟, łącząc różne style reakcji na problemy społeczne – a
więc i różne typy kontroli. Rozmaite odmiany community policing sprawiają, że w praktyce
zaciera się granica między tymi strategiami, które opierają się na „formalnych‟ i
„nieformalnych‟ mechanizmach kontroli; nacisk na prewencję (choćby konsumpcji środków
psychoaktywnych w szkołach) sprawia, że mniej klarowne staje się rozróżnienie między
kontrolą „proaktywną‟ i „reaktywną‟; włączanie treningu psychologicznego do repertuaru
klubów pracy wzmacnia kontrolę „wewnętrzną‟, choć sam udział w szkoleniach jest
wymuszone „z zewnątrz‟; bezdomni są „reintegrowani‟ w ramach programów

background image

3

przeciwdziałania marginalizacji społecznej, a jednocześnie podlegają nadzorowi i kontroli w
rozmaitych schroniskach, noclegowniach i przytułkach etc. W tym kontekście warto
wspomnieć tezę o „bifurkacji‟ mechanizmów kontrolnych (Garland 2001) właściwej dla
późnego modernizmu, wedle której, we współczesnych społeczeństwach różnicowane są
działania kontrolne skierowane do różnych kategorii: ci, którzy są przedmiotem działań ze
względu na swoją „dewiacyjność‟, częściej podlegają reintegracji, natomiast mechanizmy i
działania wykluczające dotyczą w większym stopniu zmarginalizowanych politycznie i
ekonomiczne (por. także Wacquant 2009).

Jednocześnie, równolegle do zacierania granic miedzy zinstytucjonalizowanymi

obszarami i typami kontroli, równolegle z „bifurkacją‟ i obejmowaniem przez mechanizmy
kontrolne zjawisk spoza obszaru wąsko rozumianej dewiacji, pewne sposoby myślenia zdają
się dominować w dyskursie dotyczącym zinstytucjonalizowanych działań wobec problemów
społecznych.
Jeden z trendów w tym zakresie opisuje Garland (2001), argumentując, że kluczowa dla
rekonfiguracji kontroli społecznej jest w okresie „późnej nowoczesności‟ kwestia
przestępczości. Można mówić o – pisze Garland – związanej z ideologią wolnego rynku i
neokonserwatyzmem kulturze kontroli przestępczości, którą ma charakteryzować miedzy
innymi normalizacja wysokich wskaźników przestępczości w świadomości społecznej
(przestępczość uznawana za „fakt normalny‟), prywatyzacja ochrony przed przestępczością i
jej urynkowienie (związane z niewiarą w skuteczność instytucji nadzorowanych przez
państwo), emocjonalny stosunek do przestępczości obecny w debatach publicznych
(fascynacja z jednej strony, a z drugiej gniew i resentyment), upolitycznienie, dominacja
kwestii związanych z bezpieczeństwem i anty-społecznymi zachowaniami w rozmaitych
debatach – także tych nie dotyczących przestępczości bezpośrednio. Przestępczość i walka z
nią nabrała wedle Garlanda symbolicznego charakteru – na tyle, że myślenie także o innych
problemach i formach dewiacji jest organizowane w odniesieniu do przestępczości właśnie, a
codzienne zachowania i interakcje są klasyfikowane ze względu na „niebezpieczeństwo‟,
które ze sobą potencjalnie niosą. Z kolei powszechny strach przed zagrożeniem ma się
przekładać na wzmocnienie roli ideologii, którą Garland określa jako „criminology of the
dangerous other‟, zakładającej z jednej strony przymus i penalizację dewiacji, a z drugiej –
kładącej nacisk na jej sytuacyjną kontrolę, nadzór, nieustanny monitoring i inwigilację (także
z wykorzystaniem nowych technologii – chodzi np. o rejestrowanie transakcji zawieranych
przy pomocy kart kredytowych, kontrolę korespondencji elektronicznej czy instalowanie
kamer w rozmaitych miejscach publicznych).

Medykalizacja i farmakologizacja życia codziennego

Wiele wskazuje i na to, że współcześnie coraz większą rolę odgrywają także

medyczne ideologie i sposoby myślenia o mechanizmach regulujących ład społeczny i
sposobach jego podtrzymywania. Mamy do czynienia z narodzinami „państwa
terapeutycznego‟ (Szasz 2001), w którym indywidualne deficyty i kwestie dotkliwe w życiu
zbiorowym interpretowane są w kategoriach „chorób‟, „epidemii‟, „syndromów‟ i „uzależnień‟
(por. np. syndrom „uzależnienia‟ od pomocy społecznej). Rozważania medyczne stają się
decydujące dla interpretacji rozmaitych kwestii, kształtują świadomość społeczną odnośnie
problemów i działania podejmowane wobec nich, a to, czym medycyna dysponuje,
zabezpiecza stabilność ładu zbiorowego przez identyfikację, minimalizację efektów i
eliminację zachowań sprzecznych z normami. Co więcej, niewykluczone, że stabilność i
przewidywalność codziennych interakcji także podtrzymywana jest „medycznie‟ – przy
pomocy rozmaitych terapii i środków farmakologicznych.
Teza o medykalizacji w kontekście kontroli społecznej pojawiła się w wyniku krytyki
medycyny jako profesji i w odniesieniu do władzy wynikającej z zastosowań i propagowania
wiedzy eksperckiej, choć jej źródeł można szukać także w tekstach Foucault i

background image

4

reprezentowanej przez niego wersji konstruktywizmu. Foucault (1987) widział przecież
narodziny i rozwój psychiatrii i psychologii jako część transformacji systemu dyscypliny i
kontroli społecznej; w przypadku obu dyscyplin uzasadnienie ich istnienia opiera się na
„naukowości‟, obie dostarczają metod kontroli zorientowanej na przymuszenie „szaleńców‟
do samooceny zgodnie z kryteriami rozumu i racjonalności. Obserwacja i diagnoza
pacjentów, ocena ich zachowania, wyglądu i postępów w „terapii‟ prowadzi nie tyle – mówi
Foucault – do jakkolwiek rozumianego wyleczenia, co raczej do wpojenia im wiedzy co do
tego, w jakim stopniu nie spełniają standardów zdrowia psychicznego. Proces terapeutyczny u
Foucaulta kreuje, ale i narzuca standardy „normalności‟ – i w tym sensie jest wehikułem
społecznej kontroli.
W podobnym duchu, Freidson w Profession of Medicine pisał, że stosowanie medycznej
władzy (nie chodzi wyłącznie o psychiatrów i psychologów, choć o nich przede wszystkim)
nie tylko jest sprzeczne z interesami pacjentów, ale także uzależnia i uprzedmiotawia.
Medycyna uzależnia pacjentów od wiedzy profesjonalistów i zmniejsza ich umiejętności i
zdolność do samodzielnego dbania o siebie (Illich 1975), przy czym rola medycyny jako
„agendy‟ kontroli społecznej nieustająco rośnie w rozmaitych wymiarach:

…medicine is becoming a major institution of social control, nudging aside, if not
incorporating, the more traditional institutions of religion and law. It is becoming the
new repository of truth, the place where absolute and often final judgments are made
by supposedly morally neutral and objective experts. And these judgments are made,
not in the name of virtue or legitimacy, but in the name of health. Moreover, this is not
occurring through the political power physicians hold or can influence, but is largely
an insidious and often undramatic phenomenon accomplished by „medicalizing‟ much
of daily living, by making medicine and the labels „healthy‟ and „ill‟ relevant to an
ever increasing part of human existence
(Zola, 1972)

Nie chodzi – podkreślmy – wyłącznie o zachowania dewiacyjne, choć (głównie dzięki książce
Conrada i Schneidera, 1980) medykalizacja właśnie z dewiacją i jej kontrolą jest kojarzona w
pierwszej kolejności. Faktycznie – przestępczość, alkoholizm, choroby psychiczne,
homoseksualizm, przemoc wobec dzieci czy narkomania były lub są obecne wyjaśniane w
kategoriach medycznych; narkomani, alkoholicy, pedofile etc. są traktowani jako obiekty
leczenia i terapii.

Medykalizacja jest zresztą przedstawiana jako proces kulturowy, którego kluczową

cechą była redefinicja „grzechów‟ czy indywidualnych przywar w „przestępstwa‟, a następnie
w „choroby‟. Zamiast pychy mamy narcystyczne zaburzenia osobowości, zamiast nieczystości
– seksoholizm, zamiast lenistwa – depresję, zamiast gniewu – zaburzenia obsesyjno-
kompulsywne itd (Aho i Aho 2008). Odpowiedzialność za przebieg i wyniki tego procesu
kładzie się między innymi na zindywidualizowanie jako cechę właściwą „późnej
nowoczesności‟ (to wątek obecny także u Garlanda). Giddens (2007: 95), omawiając kwestię
uzależnień sugeruje, że – z jednej strony – uleganie im pozwala uniknąć refleksyjnego, i
dlatego kłopotliwego określania własnej tożsamości w sytuacji, kiedy „większości obszarów
życia jednostki nie porządkują już gotowe wzory i obyczaje, i musi ona dokonywać wyborów
spośród wielu możliwych stylów życia”.
Z drugiej strony natomiast udział w rozmaitych
terapiach psychologicznych pozwala „narrację tożsamościową‟ zbudować lub odbudować - co
byłoby trudne, gdyby problematyczne zachowania traktować jako niezmienne z natury
słabości charakteru, grzechy, czy związane z czynnikami zewnętrznymi „dewiacje‟.
Medykalizacja i psychologizacja jest tu zatem – inaczej mówiąc - interpretowana jako
funkcjonalna reakcja na anomię (w sensie Durkheima) trapiącą współczesne, liberalne
społeczeństwa. Z drugiej strony, funkcjonalność psychologizacji rozmaitych indywidualnych
kłopotów z tożsamością, wynikających z anomizacji ładu zbiorowego (niezwiązana z wąsko
rozumianymi zachowaniami dewiacyjnymi) jest możliwa dzięki temu, że definicje rozmaitych
zaburzeń są nieostre na tyle, że pozwalają na relatywnie swobodne diagnozowanie

background image

5

poszczególnych przypadków i na objęcie bardzo zróżnicowanych kłopotów z budowaniem
jednostkowej tożsamości stosowną terapią. Pilgrim i Bentall (1999), opisując kłopoty
związane z diagnozowaniem depresji w praktyce klinicznej piszą, że w zasadzie żaden z
definicyjnych symptomów schorzenia nie jest warunkiem niezbędnym i koniecznym, żeby
„depresję‟ u pacjenta stwierdzić. Nie jest nim także – o dziwo – złe samopoczucie czy nastrój,
co powoduje, że terapie antydepresyjne są niezwykle inkluzywne. Elastyczność
diagnozowania w psychiatrii i psychologii staje się w ten sposób kluczowa dla możliwości
„rekonstrukcji tożsamości‟ jednostek i dla kontroli konsekwencji anomizacji.

Definiowanie zachowań dewiacyjnych w języku medycyny i stosowne ich

traktowanie ma zresztą swoje, zarówno negatywne jak i pozytywne, konsekwencje.
Pozytywne – to choćby wyłączenie ostrych ocen moralnych sprzyjające destygmatyzacji,
ułatwienie działań naprawczych dzięki czasowi poświęconemu na „terapię‟ (por. Parsons
1951), zobowiązanie leczonego „chorego‟ do wysiłków naprawczych czy wreszcie
elastyczność w przypadku niepowodzenia (diagnozę przypadku można –przecież -
powtórzyć). Negatywy – to przede wszystkim rozmycie odpowiedzialności za indywidualne
decyzje i zachowania, założenie moralnej neutralności czynu (exclusion of evil) i
indywidualizacja problemów potencjalnie prowadząca do pomijania strukturalnych źródeł
dewiacji (Conrad i Schneider 1980: 246-250).

Chodzi jednakże o to także, że medykalizacja dotyczy i nadaje sens rozmaitym, nie

związanym z wąsko rozumianymi dewiacjami wymiarom życia codziennego. Gniew,
nieśmiałość, nieufność, ciąża, poród, śmierć, starzenie się, menopauza to przecież fragmenty
codziennych doświadczeń, które przedstawiane są jako kwestie zdrowotne, wymagające
uwagi specjalistów i stosownych terapeutycznych działań. Kategoria „choroby‟ używana jest
do opisywania zarówno problemów codziennej rutyny, problemów egzystencjalnych, jak i –
do pewnego stopnia – problemów struktury społecznej. Ostatecznie, starzenie się
społeczeństw to problem strukturalny właśnie, choć medykalizacja narzuca terapeutyczną
reakcję nań na poziomie jednostkowym.

Katalog zjawisk, zachowań i problemów życia codziennego podlegających medycznej

redefinicji rozszerza się zresztą nieustająco. Conrad (2007), komentując sytuację w ostatnich
kilkunastu latach przytacza na przykład relatywnie „świeże‟ przykłady zmedykalizowania
„męskości‟: andropauza (czyli starzenie się mężczyzn) podlega terapii testosteronowej, na
(związane przecież także z naturalnym starzeniem się) zmiany aktywności seksualnej
stosowana jest viagra, stosownymi lekami i chirurgicznie leczy się łysienie. Opisuje historię
ADHD, które – samo w sobie będąc reinterpretacją „niesforności‟ ma obecnie - jak się
okazuje – dobrze zdiagnozowany i opisany odpowiednik dla dorosłych, i podlega leczeniu
farmakologicznemu; inne przykłady to historia wprowadzenia do użytku hormonu wzrostu
(hGH) i terapia menopauzy przy użyciu estrogenu. Conrad pisze także, że „…The infiltration
of biomedicine into everyday life through commonly used medical treatments redefines
“healthy
” and “normal” in regard to bodily function” (str. 26). Biotechnologie
wykorzystywane przez medyków pełnią we współczesnych społeczeństwach dokładnie taką
samą funkcję, jak charakteryzowana przez Foucault psychiatria – kreują i narzucają standardy
w coraz większej liczbie obszarów życia zbiorowego. W takim też sensie za ich
pośrednictwem sprawowana jest kontrola w społeczeństwie terapeutycznym, które – jak pisze
Furedi (2008: 108) – koncentruje się na emocjach, a niekoniecznie na racjonalności jako
podstawowym wyznaczniku decyzji i działań jednostek:

…Every culture offers a statement about human nature and insights into the potential
and limitations of human action. Therapeutic culture today offers a distinct view about
the nature of human beings. It tends to regard people‟s emotional state as peculiarly
problematic and at the same time as defining their identity. As a result, therapeutic
culture regards the management of emotion as the most effective way of guiding

background image

6

individual and collective behaviour. The management of emotion is invariably
conducted through its medicalisation.

Inaczej mówiąc, społeczna świadomość kształtowana jest przez zestaw kulturowych norm i
gotowych „medycznych‟ interpretacji rozmaitych problemów indywidualnych i związanych z
nimi kwestii społecznych. A skoro diagnozowanie stanów chorobowych jest nieustannie
oferowane jako interpretacyjny wyznacznik – ludzie nie tylko częściej interpretują swoje
własne zachowania i problemy w kategoriach choroby, ale i bardziej są skłonni rozwiązywać
je sięgając do środków, jakie oferuje medycyna.
Częściej także zaczynają stosować rozmaite terapie nie tylko po to, żeby radzić sobie z
faktycznymi lub wyimaginowanymi dolegliwościami i kłopotami, ale także i po to, żeby
podnieść – jakkolwiek definiowaną – jakość życia. Ukuty przez Petera Kramera w książce
Listening to prozac (1993) termin „kosmetyczna psychofarmakologia” odnosi się właśnie do
tej cechy społeczeństwa terapeutycznego, w którym medykamenty są przyjmowane i terapie
stosowane nie tylko po to, żeby „leczyć‟, ale i po to, żeby żyć jeszcze lepiej i „zdrowiej‟ niż
do tej pory. „Pigułka szczęścia” – Prozac, i inne środki farmakologiczne mają poprawiać
jakość życia, a nie tylko leczyć – np. z depresji, impotencji czy wspierać wychodzenie z
uzależnień. Leki przeciwbólowe czy uspokajające, preparaty witaminowe mają nie tyle
likwidować faktyczną dolegliwość, co raczej sprawić, żebyśmy czuli się komfortowo. Mają
sprawiać, że emocje, na których budujemy naszą tożsamość będą bardziej pozytywne, a
funkcjonowanie w życiu społecznym - czyli sposób wchodzenia w interakcje z innymi -
lepsze. Marketingowe działania koncernów farmaceutycznych pozycjonują zresztą część
swoich produktów bardziej jako „poprawiacze nastroju‟ a nie leki sensu stricte. Nawiasem
mówiąc, lecznicze właściwości niektórych substancji są kwestionowane, a badania pokazują,
że ich skuteczność niewiele odbiega od placebo (Kirsch 2010); znacznie skuteczniejsze są
psychoterapie, które jednak są też czasochłonne. Środki farmakologiczne poprawiają nastrój
(czytaj: stabilizuja jednostki w ich funkcjonowaniu w rolach społecznych) szybciej i bardziej
ekonomicznie.
Elliott (2004: 1) w książce poświęconej Prozacowi przywołuje wprowadzony w 1955 r. lek
przeciwlękowy (anksjolityk) o handlowej nazwie Milton, używany m. in. w kuracjach fobii i
nerwic, który – jak pisze – był w gruncie rzeczy pierwszym lekiem psychoaktywnym
opracowanym po to, żeby radzić sobie z niepokojami codziennego życia, o którym jeden z
jego twórców mówił, że jest „dla ludzi, którzy są nerwowi i czują się poirytowani bez żadnego
specjalnego powodu‟, i który był określany jako „emocjonalna aspiryna‟ i „szczęście na
receptę‟. Sprzedaż leków antydepresyjnych systematycznie zresztą rośnie we wszystkich
krajach, a „szczęście na receptę‟ kupujemy coraz częściej.

Będące konsekwencją medykalizacji życia codziennego szersze zastosowanie

psychofarmakologii wydaje się być mechanizmem kontroli społecznej w innym jeszcze
sensie. Jak pisze Healy (2002: 338), rozmaite „cudowne‟ i jednocześnie najlepiej się
sprzedające medykamenty są używane nie tylko do korygowania zdrowotnych
nieprawidłowości, ale także – a może przede wszystkim – po to, żeby radzić sobie z
potencjalnym ryzykiem. Antydepresanty są przepisywane nie tylko w celu leczenia depresji,
ale i po to, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo zamachu samobójczego. Podobnie, środki
antykoncepcyjne i hormonalne - używa się ich w celu zmniejszenia ryzyka nie pojawienia się
choroby przecież, ale wystąpienia rozmaitych niepożądanych życiowych okoliczności.
Inaczej mówiąc, zmniejszając nieprzewidywalność własnych losów, zwiększa się
jednocześnie pewność zachowania pożądanej pozycji w strukturze społecznej i w strukturze
codziennych interakcji. Mało tego, estetyczna psychofarmakologia wyznacza także miejsce w
strukturze społecznej, będąc wehikułem prestiżu i – do pewnego stopnia – regulując
mobilność. Chirurgia plastyczna na przykład, która powstała z zamysłem „przywracania‟ na
wcześniej zajmowane miejsca w strukturze ładu zbiorowego, przekształciła się w chirurgię

background image

7

estetyczną, a jedną z jej funkcji jest ułatwianie awansu, a nie tylko zachowanie pozycji
społecznej.

Wgląd w empirię – chorzy i lecznictwo
Wskazane wyżej procesy określane są nie tylko jako „medykalizacja‟; mówi się także o
psychologizacji, terapeutyzacji, farmaceutyzacji, healthizmie, czy – jak w przypadku
cytowanego wcześniej tekstu Kramera – psychofarmakologizacji. Zakres i intensywność
zjawisk opisywanych przez te terminy ilustrowane są zwykle - w tekstach socjologicznych –
wedle formuły konstruktywistycznej, która koncentruje się raczej na charakterystyce
dyskursu, często w perspektywie historycznej (czyli wyraźnie w tradycji zapoczątkowanej
przez Foucault). W poniższej części tekstu proponujemy spojrzenie na medykalizację w
polskim społeczeństwie oparte na statystykach – przede wszystkim, choć nie tylko,
statystykach

dotyczących

sprzedaży i konsumpcji leków (w tym substancji

wykorzystywanych w terapiach psychiatrycznych), oraz danych dotyczących lecznictwa
psychiatrycznego. Podstawowe pytanie, jakie sobie stawiamy dotyczy tego, w jakim stopniu
polskie społeczeństwo jest „sfarmakologizowane‟, czyli – zgodnie z tym, co napisano
wcześniej, w jakim stopniu medycyna i (psycho)farmakologia są obecne w codziennym życiu
Polaków, potencjalnie regulując zachowania i stanowiąc „wehikuł‟ społecznej kontroli.
Zacznijmy od stanu zdrowia – szczególnie zdrowia psychicznego.

W raporcie GUS (2006) czytamy, że „w ciągu ostatnich 8 lat subiektywny stan

zdrowia Polaków istotnie się poprawił‟. O ile w 1996 r. ponad 45% mieszkańców Polski
oceniało swoje zdrowie poniżej poziomu dobrego, to pod koniec 2004 r. takie opinie
formułowało niespełna 39% Polaków, tj. o 6 punktów procentowych mniej. Poprawa oceny
stanu zdrowia dotyczyła
zarówno kobiet jak i mężczyzn oraz wszystkich grup wieku. Polacy coraz częściej też
twierdzą, że dbają o swoje zdrowie – w 2007 roku odsetek „dbających‟ wyniósł 80%, to jest o
22% więcej niż w roku 1996 (CBOS 2007). Dane „Diagnozy społecznej” wskazują z kolei na
poprawę dobrostanu psychicznego Polaków. Od 1991 roku rośnie odsetek osób uznających
swoje życie za udane (Czapiński et. al. : 152), maleją odsetki myślących o próbach
samobójczych, maleje też natężenie symptomów depresji psychicznej (w 1992 roku – 5,5%
badanych, w 2009 – 4,2%). Od 1991 roku maleje także odsetek badanych doświadczających
stresu i rozmaitych objawów psychosomatycznych.
Nie oznacza to jednak, że Polacy rzadziej korzystają z usług medycznych, ani że mniej na nie
wydają.

Z danych GUS wynika, że w 2008 r. wydatki na ochronę zdrowia kształtowały się na

poziomie 89 270 mln zł, z czego wydatki publiczne stanowiły 72,3%, a prywatne 27,7%.
Nieco odmiennie prezentują się dane odnośnie korzystania z opieki zdrowotnej opublikowane
w „Diagnozie społecznej”. W 2009 r. aż 91,9% gospodarstw domowych korzystało z usług
placówek ochrony zdrowia opłacanych przez NFZ a 48,9% płaciło za te usługi z własnych
budżetów. Jednakże Czapiński i Panek wskazują na trend, widoczny także w danych GUS,
otóż w minionej dekadzie nieznacznie wzrosła częstość korzystania przez gospodarstwa
domowe z usług opłacanych przez państwo (NFZ, dawniej Kasy Chorych), i znacznie wzrosły
wydatki na ten cel pochodzące z własnych środków. Ciężar kosztów związanych z ochroną
zdrowia został przesunięty w kierunku gospodarstw domowych, które też coraz więcej na
ochronę zdrowia wydają. Autorzy „Diagnozy…” wskazują także, że źródło finansowania
usług medycznych jest silnie skorelowane z poziomem wykształcenia i dochodem członków
gospodarstw domowych. Im wyższe wykształcenie i dochód, tym częściej gospodarstwa
domowe płacą za usługi zdrowotne z własnej kieszeni. W 2009 r. na zakup lekarstw
przeciętnie polskie gospodarstwo domowe wydatkowało ze swojego budżetu kwotę 378 zł
(ok. 123 USD). OECD podaje, że na świecie najwięcej na sfinansowanie farmakoterapii w
2007 r. wydali Amerykanie (888 USD) i Kanadyjczycy (700 USD). Według tych danych

background image

8

Polacy w 2007 r. wydali na zakup lekarstw 253 USD, a więc dwukrotnie więcej niż podaje
Czapiński i Panek w raporcie za 2009 r. Wskazana tutaj rozbieżność pokazuje tylko, że brak
jest w Polsce wiążących i precyzyjnych danych opisujących ile środków polskie
gospodarstwa domowe przeznaczają na sfinansowanie farmakoterapii.

Postępuje także wzrost liczby osób leczonych ambulatoryjnie z powodu zaburzeń

psychicznych. Świadczy o tym choćby fakt, że z roku na rok wzrasta liczba poradni
zajmujących się leczeniem zaburzeń zdrowia psychicznego, terapią uzależnień zarówno od
alkoholu jak i od substancji psychoaktywnych. W większości są to niepubliczne zakłady
opieki zdrowotnej (55%).

Tab. 1. LECZNICTWO PSYCHIATRYCZNE

Psychiatryczna opieka ambulatoryjna

1997

1999

2001

2004

2006

2007

Leczeni ogółem

783593

921026

1090623

1469578

1338676

1381747

Dynamika

17%

18%

35%

-8%

3%

Psychiatryczna opieka całodobowa

1997

1999

2001

2004

2006

2007

Leczeni ogółem

152504

160240

180851

203816

212136

209513

Dynamika

5%

13%

13%

4%

-1%

Poradni e zdrowia psychicznego

2006

2007

Liczba poradni

1002

1046

Dynamika

4%

Porady psychologa lub innego terapeuty

2006

2007

Liczba porad

569536

616649

Dynamika

8%

Źródło: Zakłady psychiatrycznej oraz neurologicznej opieki zdrowotnej. Rocznik statystyczny 2007. Red. L.
Boguszewska, M. Sowińska, M. Werbel i in. Cz. 1: Lecznictwo psychiatryczne. Warszawa 2008

Z danych zgromadzonych przez Instytut Psychiatrii i Neurologii wynika, że

w 2007 r. 4,2% Polaków korzystało z opieki psychiatrycznej. Jednakże liczba osób z
zaburzeniami psychicznymi, które nie szukają fachowej pomocy jest trudna do określenia.
Szacunkowe dane Centrum Badania Opinii Społecznej wskazują, że takich osób jest około
10%. Własną chorobę w sondażu CBOS ujawniło tylko 5% badanych. W stosunku do 2005 r.
jest to wzrost o 1%. W 2008 r. co trzeci badany miał osobisty kontakt z osobami chorymi
psychicznie oraz deklaruje, że spośród różnych schorzeń najbardziej obawia się właśnie
chorób psychicznych. Stosunkowo duże poczucie zagrożenia utraty zdrowia psychicznego
koreluje z przeświadczeniem Polaków, że warunki życia w naszym kraju sprzyjają
rozpowszechnianiu się chorób psychicznych. Co piąty ankietowany przez CBOS (2008)
zgadza się z taką opinią. Wśród czynników niesprzyjających zdrowiu psychicznemu badani
wymieniali brak pracy oraz zagrożenie bezrobociem i biedą.

W 2007 r. liczba dorosłych leczonych ambulatoryjnie w poradniach zdrowia

psychicznego wyniosła 1 095 147 osób (w odniesieniu do 2006 r. jest to wzrost o 30 111
osób). Wśród ogólnej liczby leczonych największą grupę stanowią chorzy, u których
zdiagnozowano zaburzenia nerwicowe związane ze stresem i somatyczne – 27,9%. Na drugim
miejscu pod względem ilości zdiagnozowanych przypadków są zaburzenia nastroju /
afektywne – 22,6% a na trzecim – organiczne zaburzenia psychiczne włącznie z zespołami
objawowymi – 17,7%. Odsetek chorych na zaburzenia spowodowane używaniem substancji
psychoaktywnych wynosi 0,5%. W tej grupie schorzeń największy odsetek stanowią osoby
ze zdiagnozowanym zespołem uzależnienia, tj. 0,3% (Boguszewska i in. 2008)
W 2007 r. ogółem leczonych ambulatoryjnie w poradniach terapii uzależnień od substancji
psychoaktywnych było 30 303 osób, co w odniesieniu do 2006 r. stanowi wzrost o 4 592

background image

9

osoby. Na 100 000 ludności przypadało 79,5 osób leczonych na to schorzenie, a w 2006 r. –
67,4 osoby. W tej grupie leczonych 82,3% stanowią pacjenci, u których zdiagnozowano
zaburzenia spowodowane używaniem substancji psychoaktywnych. W grupie pacjentów,
którzy w niewłaściwy sposób używają substancji psychoaktywnych, największy odsetek
(58,4%) stanowią osoby cierpiące na zespół uzależnienia oraz osoby ze zdiagnozowanym
ostrym zatruciem i używaniem szkodliwym substancji psychoaktywnych – 19,1%.

W 2007 r. z powodu zaburzeń psychicznych spowodowanych używaniem substancji
psychoaktywnych leczyło się w Polsce ambulatoryjnie 36 298 osób, co w stosunku do 2006 r.
stanowi wzrost o 4 189 osoby. Najwięcej rozpoznań dotyczyło zespołu uzależnień i zespołu
abstynencyjnego 62%. Natomiast w tej grupie przeważało uzależnienie od opiatów – 16,1%.
Kolejne grupy zdiagnozowanych pod względem liczebności to chorzy uzależnieni od innych
substancji stymulujących - 8%. Trzecią grupą są uzależnienia od leków uspakajających i
nasennych - 7%. Druga grupą najczęstszych rozpoznań było ostre zatrucie i używanie
szkodliwe substancji psychoaktywnych. W tej kategorii rozpoznań najliczniej są
reprezentowani pacjenci, u których zdiagnozowano zatrucie: kanabinolami (czyli pochodnymi
konopii indyjskich) – 7,1%, lekami uspokajającymi i nasennymi – 5,2%, i substancjami
stymulującymi – 3,1%.

Wgląd w empirię – rynek leków
Rynek leków w Polsce nie tylko przetrwał bez uszczerbku okres dekoniunktury, ale i
dynamicznie się rozwija. Wartość transakcji na całym rynku farmaceutycznym w Polsce
(wyrażona w cenach detalicznych) wzrosła z 13 mld zł w 2001 r. do 23 mld zł w 2008 r.
(wzrost o 80 proc.). Wartość transakcji na rynku szpitalnym zwiększyła się z 1,2 mld zł w
roku 2001 do 2,2 mld zł w roku 2008 (o po nad 80 proc.). Wartość transakcji na rynku
aptecznym wzrosła z 11,5 mld zł w 2001 r. do ponad 20,7 mld w 2008 r. (tj. prawie o 80
proc.). Wydatki publiczne, w formie refundacji leków, wzrosły w latach 2001–2008 z 5,2 mld
zł do 7,3 mld zł (o 40 proc.), a wartość leków zakupionych z prywatnych pieniędzy
gospodarstw domowych wzrosła z 6,4 mld zł w 2001 r. do 13,4 mld zł w 2008 r. (wzrost o
ponad 100 proc.).
Kupujemy coraz więcej leków i coraz więcej na nie wydajemy. Należy jednak wziąć pod
uwagę, że część dynamiki jest wyznaczana z jednej strony wzrostem cen leków, a z drugiej
wzrostem liczby przypadków chorób przewlekłych będącym konsekwencją choćby starzenia
się społeczeństwa.

Tab. 2. Rynek farmaceutyczny w Polsce w latach 2001–2008 (mld zł, ceny detaliczne)

2001

2002

2003

2004

2005

2006

2007

2008

Rynek leków ogółem

12,74

14,46

16,05

17,22

18,50

19,28

20,88

22,94

Rynek szpitalny

1,20

1,27

1,36

1,54

1,70

1,85

1,98

2,22

Rynek apteczny

11,54

13,19

14,69

15,68

16,80

17,43

18,90

20,72

Refundacja leków

5,18

5,46

6,35

5,89

6,18

6,60

6,68

7,33

Wydatki

gospodarstw

domowych

6,36

7,73

8,34

9,79

10,62

10,83

12,22

13,39

Udział

wydatków

prywatnych w wydatkach
na leki (%)

49,9

53,5

52,0

56,9

57,4

56,2

58,5

58,4

Źródło: Z. Skrzypczak: Wydatki na leki-skala zjawiska i poziom obciążeń gospodarstw. Lekomania
globalna
. „Menager Zdrowia” 2010, nr 2, dane IMS Health

Wedle szacunków KPMG sprzedaż leków i wielkość rynku farmaceutyków będzie też rosła –
najbardziej jeśli idzie o leki przeciwnowotworowe i immunomodulujące, leki układu
sercowo-naczyniowego i leki działające na układ nerwowy (w tym także „poprawiaczy
nastroju‟ – leków antydepresyjnych typu Prozac). Rośnie i będzie rosła także sprzedać

background image

10

preparatów witaminowych, suplementów diety i – ogólnie – leków wydawanych bez recepty.
Prognozy firm farmaceutycznych znajdują odzwierciedlenie w bieżących danych opisujących
wielkość sprzedaży produktów leczniczych w ich poszczególnych grupach w latach 2002-
2009.

Tabela 3 obrazuje liczbę sprzedanych opakowań leków w obrocie aptecznym (czyli

w aptekach otwartych) w latach 2002-2009. Produkty lecznicze zostały pogrupowane według
klasyfikacji ATC. Z danych wynika, że w 2009 r. sprzedano najwięcej produktów leczniczych
z grupy A0 (układ pokarmowy i metabolizm). W tej grupie leków znajduje się cała gama
produktów sprzedawanych bez recepty a łagodzących dolegliwości związane z
nadkwaśnością żołądka, zgagą i niestrawnością. Grupa leków A0 jest grupą wyraźnie
dominującą nad pozostałymi, także w latach minionych, aczkolwiek w 2002 r. jej przewaga
była znacznie bardziej widoczna. Wartość sprzedanych opakowań lekarstw w tej grupie w
2009 r. wynosiła 2 717 953 792 zł, co stanowi 16% całkowitej wartości sprzedanych w
aptekach otwartych wszystkich produktów leczniczych. Drugą grupą leków najczęściej
kupowanych w aptekach ogólnie dostępnych w 2009 r. były leki z grupy C0 – Cardiovascular
system

(układ sercowo-naczyniowy). Wartość sprzedanych opakowań wynosiła

3 095 358 976 zł. Trzecią grupą leków najczęściej sprzedawanych w aptekach otwartych były
w 2009 r. leki z grupy oznaczonej symbolem N0 (układ nerwowy). W 2009 r. sprzedano ich
205 250 032 opakowań o łącznej wartości 2 476 237 568 zł. Jednakże liczba sprzedanych
opakowań spadła od 2002 r. o 3 839 180 szt. Dane te korelują z wynikami badań
przeprowadzonymi przez Główny Urząd Statystyczny

.

Według danych GUS co piąta osoba w

wieku 15 lat i więcej najczęściej zażywa obok witamin i preparatów mineralnych – leki
obniżające ciśnienie krwi

.

W dalszej kolejności pod względem częstości przyjmowania przez

Polaków są leki przeciwbólowe i przeciwmigrenowe, oraz leki nasercowe.

Poniżej analizie zostanie poddana grupa produktów leczniczych oznaczonych kodem

ATC N0 - działających na ośrodkowy układ nerwowy. Chodzi m.in. o leki przeciwbólowe,
leki psycholeptyczne stosowane przy nadmiernym pobudzeniu psychicznym, anksjolityki
(przeciwlękowe), psychoanaleptyki (działające pobudzająco na sferę psychiczną w stanach
depresji i obniżonej wrażliwości psychicznej) oraz leki przeciwdepresyjne. Należy zwrócić
uwagę na to, że apteki otwarte sprzedają ich więcej niż szpitalne oraz, że są one z reguły
pakowane w małe opakowania – stąd zapewne duża liczba sprzedanych sztuk opakowań.

Tabela 4 obrazuje liczbę oraz wartość sprzedaży leków z grupy N0 w obrocie

aptecznym. W analizowanym okresie czasu (2002-2009), w obrocie aptecznym sprzedano
łącznie 2 478 711 915 opakowań leków o wartości 17 567 824 062 zł. W 2009 r. sprzedano w
aptekach 601 736 429 opakowań wartych 7 093 019 408 zł. W skali całego rynku
farmaceutyków sprzedawanych w aptekach otwartych w 2009 r. produkty lecznicze z grupy
N0 stanowią aż 44,8%. W 2002 r. było to 44,4% a w 2005 r. – 25,5 %. Jest to więc grupa
produktów leczniczych, których wielkość sprzedaży charakteryzuje się dużą dynamiką.

W grupie produktów leczniczych oznaczonych kodem N0, najwięcej w aptekach

otwartych opakowań leków sprzedano preparatów należących do podgrupy N02 (leki
przeciwbólowe). Jednakże w analizowanym okresie czasu zaobserwowano nieznaczny spadek
sprzedaży tych preparatów. W 2009 r. udział sprzedaży leków z podgrupy N02 w całości
sprzedaży produktów z grupy N wynosił 52,2% (w 2002 r. – 55,6%).

Wśród leków należących do podgrupy N02 są takie preparaty jak: opioidy, inne leki

przeciwbólowe i przeciwgorączkowe, leki przeciwmigrenowe. Obok leków wydawanych
tylko na receptę takich jak Tramadol, Tramal, Morphini sulfas są tu także preparaty ogólnie
dostępne i powszechnie zażywane przy wszelkiego rodzaju przeziębieniach, np. Polopiryna,
Etopiryna, Upsarin, Paracetamol, Gripex, Fervex
. Maria Pączkowska w Zakładzie Analiz
Socjologicznych Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia zrealizowała projekt
badawczy „Korzystanie z leków i ich dostępność”, z którego wynika, że wśród najczęściej

background image

11

wykupywanych leków bez recepty są leki przeciwbólowe i przeciwzapalne (57%) oraz
łagodzące dolegliwości związane z przeziębieniem, grypą i bólem gardła (19,5%).

Drugą podgrupą, której wielkość sprzedaży wyraźnie wyróżnia się spośród preparatów

należących do grupy N0 są leki psycholeptyczne. Są to lekarstwa pomagające chorym
pokonać bezsenność oraz leki uspokajające. W 2009 r. udział sprzedaży w aptekach
otwartych preparatów należących do podgrupy N05 w stosunku do całości grupy N wynosił
26,5%. W odniesieniu do 2002 r. jest to 2-procentowy spadek.

Kolejną podgrupą produktów leczniczych, których sprzedaż w obrocie aptecznym

zwraca uwagę jest podgrupa N06 –psychoanaleptyki. Jest to w zasadzie jedyna podgrupa, w
której w analizowanym przedziale czasu sprzedaż apteczna wzrastała. W 2009 r. udział
sprzedaży aptecznej tych produktów w całości sprzedanych preparatów z grupy N0 wynosił
11,6%, co stanowi 0,6% wzrost w odniesieniu do 2005 r. i o 1,5% w porównaniu z 2002 r. W
podgrupie N06 najwięcej sprzedano opakowań antydepresantów. Z roku na rok rośnie liczba
sprzedanych w aptekach otwartych opakowań leków przeciwdepresyjnych. W 2002 r.
sprzedano 11 321 355 szt. opakowań tych preparatów. W 2005 r. nastąpił wzrost sprzedaży o
1 310 294 szt. W 2009 r. w stosunku do 2005 r. sprzedano 1 598 135 więcej opakowań
produktów leczniczych należących do podgrupy N06A. Leki przeciwdepresyjne są lekami
psychotropowymi i znajdują także zastosowanie w innych niż depresja zaburzeniach
psychicznych, tj. w terapii lęku napadowego, fobii społecznej, zaburzeń obsesyjno-
kompulsyjnych, w zespołach bulimia-anoreksja a także w terapii wspomagającej leczenie
bólu (Pużyński 2005).
W aptekach szpitalnych sprzedaż produktów leczniczych należących do grupy N0 spadła.
Podobnie jak to było w przypadku danych opisujących wielkość sprzedaży w aptekach
otwartych, tak samo w aptekach szpitalnych sprzedano najwięcej produktów leczniczych
należących do podgrup N02 i N05. Zwraca uwagę mała wielkość sprzedaży preparatów
antydepresyjnych (N06A), których popyt w aptekach otwartych był dominujący. W 2009 r.
udział sprzedaży tych preparatów w ogólnej liczbie sprzedanych leków z grupy N0 wynosił
3%, w 2005 r. – 2,9% a w 2002 r. – 3,7%.

Porównując wielkości sprzedanych opakowań leków oddziałujących na układ

nerwowy (N0) wyraźnie widać, że w kolejnych latach liczba sprzedanych opakowań jest
wyraźnie wyższa w aptekach otwartych, niż w szpitalnych. To w gruncie rzeczy argument na
rzecz tezy o postępującej „farmakologizacji‟ życia codziennego – przynajmniej w tym
zakresie, w jakim mowa jest o lekach modyfikujących zachowania, emocje i nastroje. Leki
„apteczne‟ to przecież wprawdzie leki wydawane na receptę, jednak przyjmowane już poza
bezpośrednim nadzorem lekarza. Zaznaczmy jednak, że – jeśli idzie o poszczególne kategorie
leków z grupy N0, dynamika ich sprzedaży była zróżnicowana. Leków nasennych i
uspokajających sprzedaje się mniej (choć wyższa jest ich wartość rynkowa); najwyraźniej
zakres chemicznej kontroli zachowań, a co za tym idzie także i zakres wysiłków
zmierzających do redukcji niepewności w codziennym funkcjonowaniu i w kontaktach z
innymi obejmuje w różnym stopniu różne rodzaje „niepewności‟. Jest być może mniejszy
tam, gdzie w grę wchodzi regulacja dobowego rytmu życia, a większy w przypadku rodzajów
emocji, z którymi przystępujemy do interakcji z innymi. Zapewnienie sobie poczucia
zadowolenia i pogodnego nastroju jest ważniejsze niż rytm codziennych zachowań.

Tezę o medykalizacji wspierają także – przytoczone wcześniej – dane dotyczące

lecznictwa (psychiatrycznego). Poprawa funkcjonowania społecznego jest w coraz większym
stopniu zapewniana takimi rodzajami terapii, które nie są (lub są nie tylko) oparte na
farmaceutykach. Rośnie przecież zarówno liczba poradni zdrowia psychicznego, jak i liczba
osób z nich korzystających. Nie oznacza to, że Polacy są lub czują się bardziej „chorzy‟;
chodzi raczej o podejście do własnego funkcjonowania, które zakłada większą dbałość o
psychiczny dobrostan i prewencję stanów ryzykownych i niepożądanych. Z tego samego
powodu rośnie sprzedaż preparatów „bezreceptowych‟ – witamin, suplementów diety etc.

background image

12

Można oczywiście (wbrew danym „Diagnozy społecznej‟) potraktować wzrost sprzedaży
leków psychoaktywnych jako wskaźnik faktycznie pogarszającego się zdrowia psychicznego i
dobrostanu Polaków. W takim wypadku dane o sprzedaży leków należałoby traktować – za
Giddensem – jako wskaźnikowe dla anomii, dane dotyczące lecznictwa psychiatrycznego
natomiast – jako wskaźnikowe dla opisu prób „rekonstruowania‟ zanomizowanej tożsamości
Polaków. Za myśleniem Giddensa przemawia także wzrost liczby leczonych z rozmaitych
uzależnień, oraz wzrost wolumenu i wartości leków w terapiach uzależnień stosowanych.
Wzrost sprzedaży leków ogólnie, oraz mierzony wielkością wydatków gospodarstw
domowych wzrost skłonności do ich nabywania świadczy z kolei tak o swoistej „lekomanii‟
połączonej z „healthizacją‟ polskiego społeczeństwa, jak i o rosnącym znaczeniu profesji
medycznej w regulowaniu ładu społecznego. W Polsce od początku lat ‟90 przebiega –
inaczej mówiąc - ten sam proces, który w innych krajach miał miejsce nieco wcześniej.
Zgodnie z logiką zmian (choć niekoniecznie zgodnie z promowanymi rozwiązaniami w
zakresie zdrowia publicznego), możemy się pewnie spodziewać częściowej
deprofesjonalizacji zdrowia i buntu przeciwko dominacji medyków. Rozwój tzw medycyny
alternatywnej i rozmaite „oddolne‟ kampanie w rodzaju „Rodzić po ludzku‟ to właśnie
przykłady demedykalizacji. Z drugiej jednak strony – powszechność ADHD czy dysleksji,
natężenie dyskusji nad zaburzeniami odżywiania czy promocja „zdrowia psychicznego
kładąca naciska na powszechność depresji świadczą o trendzie bardziej „tradycyjnym‟.
Znaczną rolę w medykalizowaniu i farmakologizacji ładu zbiorowego odgrywają także
koncerny farmaceutyczne i promocja „produktów medycznych‟. Wzrost kulturowej
wrażliwości na zdrowie, terapie i chororoby daje medykalizacji znaczny obszar dla dalszego
rozwoju.







background image

13

Tab. 3: Sprzedaż leków w Polsce

Sprzedaż leków na rynku aptecznym

Opakowania

Wartość w zł.

2 002

2 005

2 009

2 002

2 005

2 009

A0 układ pokarmowy

279 100 000

248 897 072

244 407 536

1 968 059 904

2 195 367 168

2 717 953 792

B0 Leki kriotwórcze

20 887 272

30 156 892

37 451 840

189 225 488

390 283 104

682 947 840

C0 choroby układu krążenia

178 799 648

195 324 288

239 525 744

1 710 294 656

2 231 343 104

3 095 358 976

D0 dermatologia

60 972 976

72 773 656

76 782 800

373 925 984

439 970 688

571 023 488

G0 układ urologiczny i hormony płciowe

38 609 696

43 351 064

48 600 720

677 444 672

858 733 440

1 026 236 096

H0 hormony

10 095 630

10 557 112

12 134 628

111 787 288

111 387 288

127 746 256

J0 leki przeciwzakaźne

49 967 584

53 835 760

54 756 124

796 947 648

919 820 992

1 041 832 192

K0 płyny szpitalne

2 198 303

2 621 995

2 943 976

9 229 414

11 031 837

13 481 020

L0 onkologia i immunosupresja

2 539 409

2 617 625

3 494 834

319 299 712

378 212 192

607 329 344

M0 układ mięśniowo-szkieletowy

53 711 308

62 815 712

65 922 608

574 028 288

653 817 728

766 874 048

N0 układ nerwowy

209 089 216

206 648 000

205 250 032

1 487 440 384

1 892 263 424

2 476 237 568

P0 parazytologia

2 315 641

1 961 548

1 852 616

12 305 172

12 410 977

15 113 292

R0 układ oddechowy

145 635 840

167 113 072

199 707 072

1 300 560 768

1 659 384 576

2 500 035 072

S0 leki oczne i uszne

22 580 132

22 957 028

24 884 628

197 426 624

234 958 960

357 327 616

T0 testy diagnostyczne

5 864 933

8 599 346

15 899 641

169 200 896

280 119 712

465 268 544

V0 inne

10 951 259

12 745 203

17 151 566

155 063 584

200 969 392

276 818 368

razem

1 093 318 847

1 142 975 373

1 250 766 365

10 052 240 482

12 470 074 582

16 741 583 512

Sprzedaż leków w aptekach szpitalnych

Opakowania

Wartość w zł.

2 002

2 005

2 009

2 002

2 005

2 009

A0 układ pokarmowy

12 930 469

8 521 765

9 717 139

117 972 256

88 507 856

119 825 232

B0 Leki kriotwórcze

3 127 128

2 749 947

2 996 387

166 888 320

211 137 376

279 606 944

C0 choroby układu krążenia

5 966 223

3 817 445

4 196 026

58 619 280

52 042 664

77 998 568

D0 dermatologia

2 912 965

2 278 304

2 383 821

20 421 988

20 848 976

24 122 360

G0 układ urologiczny i hormony płciowe

1 043 131

737 884

746 750

10 380 916

8 068 816

8 886 193

H0 hormony

2 308 735

1 906 779

2 011 861

27 574 354

60 545 220

66 532 888

J0 leki przeciwzakaźne

22 264 608

16 628 073

25 894 274

339 291 936

405 940 736

528 296 576

K0 płyny szpitalne

48 594 248

32 071 664

14 489 375

148 558 976

108 684 728

91 374 416

L0 onkologia i immunosupresja

1 427 673

1 544 414

1 850 768

209 053 040

424 290 784

971 524 288

M0 układ mięśniowo-szkieletowy

3 138 504

2 545 119

2 576 701

41 813 568

56 829 664

115 960 640

N0 układ nerwowy

13 207 478

10 165 270

10 052 276

142 613 056

146 414 656

198 914 336

P0 parazytologia

66 736

36 681

56 583

459 671

373 337

1 966 899

R0 układ oddechowy

3 826 413

2 429 419

3 276 405

38 636 340

26 633 750

39 422 932

S0 leki oczne i uszne

865 010

565 204

615 702

6 272 713

13 491 943

21 411 070

T0 testy diagnostyczne

966 384

935 268

824 975

89 680 384

71 267 680

100 147 096

V0 inne

831 160

787 351

1 340 030

14 081 838

12 786 040

19 629 152

razem

123 476 865

87 720 587

83 029 073

1 432 318 636

1 707 864 226

2 665 619 590

Źródło: dane IMS Health

background image

14

Tab. 4: Sprzedaż leków z grupy N (ośrodkowy układ nerwowy)

Sprzedaż leków na rynku aptecznym

liczba opakowań

wartość w zł.

2002

2005

2009

2002

2005

2009

N0 Ośrodkowy układ nerwowy

209 089 224

206 648 003

205 250 039

1 487 440 372

1 892 263 382

2 476 237 600

N01 Leki znieczulające

904 037

875 110

796 473

6 878 059

8 353 714

10 189 453

N01A Leki do znieczulenia ogólnego

9 189

12 806

12 969

480 079

417 167

539 241

N01B Środki do znieczulenia miejscowego

894 848

862 304

783 504

6 397 980

7 936 547

9 650 212

N02 Leki przeciwbólowe

116 253 087

110 625 859

107 242 118

437 397 852

516 670 556

664 608 064

N02A Opioidy

460 716

563 670

761 372

44 370 080

61 834 772

63 822 872

N02B Inne leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe

114 364 488

108 879 584

105 228 192

377 452 416

438 631 232

576 881 728

N02C Leki przeciwmigrenowe

1 427 883

1 182 605

1 252 554

15 575 356

16 204 552

23 903 464

N03 Leki przeciwpadaczkowe

8 499 073

10 245 914

11 800 203

174 539 504

241 657 824

262 638 064

N04 Leki stosowane w chorobie Parkinsona

1 710 153

1 842 707

2 213 485

42 949 708

50 912 280

73 055 328

N05 Leki psycholeptyczne

58 502 863

57 458 227

54 331 134

443 246 864

552 140 872

738 277 424

N05A Leki przeciwpsychotyczne

13 464 491

15 112 003

14 570 413

231 499 568

297 903 328

438 713 952

N05B Anksjolityki

27 034 440

25 497 056

24 104 938

122 973 528

139 592 784

168 520 304

N05C Leki nasenne i uspokajające

18 003 932

16 849 168

15 655 783

88 773 768

114 644 760

131 043 168

N06 Psychoanaleptyki

21 170 575

22 659 430

23 909 560

276 107 562

365 891 091

444 668 885

N06ALeki przeciwdepresyjne

11 321 355

12 631 649

14 229 784

154 114 560

217 973 344

257 666 608

N06B Leki psychostymulujące i nootropowe

177

3 895

32 430

21 654

421 684

3 874 122

N06C Leki psychoanaleptyczne i psycholeptyczne w połączeniach

-

-

12

-

-

564

N06D Leki przeciw otępieniu starczemu

9 788 506

9 980 984

9 612 916

121 647 056

147 221 184

182 270 224

N06E inne psychoanaleptyki

60 537

42 902

34 418

324 292

274 879

857 367

N07 Inne

2 049 436

2 940 756

4 957 066

106 320 823

156 637 045

282 800 382

N07B Preparaty stosowane w leczeniu uzależnienia od nikotyny

545 570

720 530

1 738 145

23 901 424

32 067 872

90 376 128

N07C Preparaty stosowane w zawrotach głowy

992 760

1 498 773

2 171 710

21 619 372

38 901 936

72 257 528

N07D Preparaty stosowane w chorobie Alzheimera

225 316

484 393

814 914

50 329 400

73 356 824

104 883 352

N07E Preparaty stosowane w leczeniu uzależnienia od alkoholu

78 907

79 652

64 399

1 698 671

1 904 812

1 854 013

N07F Preparaty stosowane w leczeniu uzależnienia od opioidów

709

670

2 331

28 157

24 939

112 148

N07X Inne leki wpływające na układ nerwowy

206 174

156 738

165 567

8 743 799

10 380 662

13 317 213

Razem

617 058 446

607 855 388

601 736 429

4 244 831 904

5 384 220 042

7 093 019 408

Źródło: dane IMS Health

background image

15

Tab. 4: Sprzedaż leków z grupy N (ośrodkowy układ nerwowy) – c.d.

Sprzedaż leków w aptekach szpitalnych

liczba opakowań

wartość w zł.

2002

2005

2009

2002

2005

2009

N0 Ośrodkowy układ nerwowy

13 207 478

10 165 270

10 052 276

142 613 062

146 414 660

198 914 340

N01 Leki znieczulające

2 121 529

1 865 388

1 947 490

51 013 628

61 724 242

78 974 596

N01A Leki do znieczulenia ogólnego

756 409

635 243

686 512

32 988 000

40 682 124

53 780 136

N01B Środki do znieczulenia miejscowego

1 365 120

1 230 145

1 260 978

18 025 628

21 042 118

25 194 460

N02 Leki przeciwbólowe

5 018 230

3 642 499

3 645 659

36 305 949

32 777 758

52 491 883

N02A Opioidy

374 318

328 139

355 268

4 459 260

5 549 781

6 962 211

N02B Inne leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe

4 612 300

3 302 727

3 282 136

31 651 848

27 154 472

45 433 808

N02C Leki przeciwmigrenowe

31 612

11 633

8 255

194 841

73 505

95 864

N03 Leki przeciwpadaczkowe

326 585

284 489

409 003

4 416 667

4 614 811

7 102 951

N03A Leki przeciwdrgawkowe

326 585

284 489

409 003

4 416 667

4 614 811

7 102 951

N04 Leki stosowane w chorobie Parkinsona

98 139

74 077

77 492

1 189 001

1 337 438

3 828 253

N05A Leki przeciwpsychotyczne

1 327 503

1 038 288

1 032 945

10 776 220

12 627 360

19 494 112

N05B Anksjolityki

763 244

516 565

465 611

3 711 739

3 375 787

3 880 534

N05C Leki nasenne i uspokajające

1 689 874

1 294 454

1 109 416

7 836 159

8 758 016

8 939 263

N06 Psychoanaleptyki

1 590 721

1 251 307

1 158 570

22 597 003

18 057 018

18 635 817

N06ALeki przeciwdepresyjne

492 974

299 102

305 087

5 764 895

4 067 665

4 352 731

N06B Leki psychostymulujące i nootropowe

2

86

260

110

11 747

26 787

N06D Leki przeciw otępieniu starczemu

1 097 174

951 861

846 773

16 828 732

13 972 496

13 707 867

N06E inne psychoanaleptyki

571

258

6 450

3 266

5 110

548 432

N07 Inne

271 653

198 203

206 090

4 766 696

3 142 230

5 566 931

N07B Preparaty stosowane w leczeniu uzależnienia od nikotyny

9 479

417

1 385

1 250 999

23 279

69 078

N07C Preparaty stosowane w zawrotach głowy

11 059

9 759

16 492

293 908

268 042

472 543

N07D Preparaty stosowane w chorobie Alzheimera

1 752

1 919

8 918

363 478

250 037

1 201 632

N07E Preparaty stosowane w leczeniu uzależnienia od alkoholu

5 034

2 752

565

85 851

61 077

14 876

N07F Preparaty stosowane w leczeniu uzależnienia od opioidów

25 903

20 576

21 095

301 081

307 159

423 426

N07X Inne leki wpływające na układ nerwowy

218 426

162 780

157 635

2 471 379

2 232 636

3 385 376

Razem

35 743 674

27 572 426

27 471 364

404 326 067

413 145 379

560 600 858

Źródło: dane IMS Health

background image

16



Bibliografia

Aho, J., Aho, K. (2009): Body matters : a phenomenology of sickness, disease, and illness. New York : Lexington Books

Black, D. (red) (1984), Toward a general theory of social control. Orlando : Academic Press

Boguszewska L., M. Sowińska, M. Werbel i in. (red.) (2008): Zakłady psychiatrycznej oraz neurologicznej opieki zdrowotnej.
Rocznik statystyczny 2007. Warszawa : IPiN

CBOS (2005): Czy Polacy niepokoją się o swoje zdrowie psychiczne? Komunikat z badań. Warszawa : CBOS

CBOS (2008): Korzystanie ze świadczeń zdrowotnych. Komunikat z badań. Warszawa : CBOS

CBOS (2008): Polacy o niepokojach, zagrożeniach i oczekiwaniach dotyczących zdrowia psychicznego. Komunikat z badań.
Warszawa : CBOS

Cohen, S. (1985): Visions of social control. Crime, punishment and classification. New York : Polity Press

Conrad P., Schneider J.W. (1980): Deviance and medicalization, from badness to sickness. St. Louis : Mosby

Conrad, P. (1992) Medicalization and Social Control. Annual Review of Sociology, 18: 209–32

Conrad, P. (2007): The medicalization of society: on the transformation of human conditions into treatable disorders. Baltimore :
Johns Hopkins University Press

Czapiński J., Panek T. (red.) (2009): Diagnoza społeczna. Warunki i jakość życia Polaków. Raport.

Elliott C. (2004): Prozac as a Way of Life (Studies in Social Medicine). New Chapell : The Univ. of North Carolina Press.

Foucault, M. (1987): Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu, Warszawa : PIW

Freidson, E. (1970) Profession of Medicine. New York: Dodd Mead

Furedi, F. (2008): Medicalisation in a Therapy Culture. W: David Wainwright (red.) A sociology of health. Los Angeles : Sage

Garland, D. (2001): The culture of control : crime and social order in contemporary society. Chicago : University of Chicago Press

Giddens, A. (2007): Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa :
PWN

GUS (2006): Stan zdrowia ludności Polski w 2004 r. Warszawa : GUS

GUS (2006): Stan zdrowia ludności Polski w 2004 r. Warszawa : GUS

Healy, D. (2002): The creation of psychopharmacology. Cambridge, Mass. : Harvard University Press

Illich, I. (1975): Limits to Medicine: The Expropriation of Health. London: Calder & Boyars

Kirsch, I. (2010): The emperor‟s new drugs : exploding the antidepressant myth. New York : Basic Books

KPMG (2009): Polski rynek farmaceutyczny. Kondycja i perspektywy rozwoju do 2011 r. w opinii największych firm
farmaceutycznych. Warszawa: KPMG

Kramer, P. (1993): Listening to Prozac. New York: Viking

Parsons, T. (1951) The Social System. New York: Free Press.

Pilgrim, D., Bentall R (1999): The medicalisation of misery: A critical realist analysis of the concept of depression. Journal of
Mental Health (3):261-274

Pużyński, S. (2005): Leki przeciwdepresyjne. IPiN Warszawa : IPiN

Skrzypczak Z. (2010): Wydatki na leki-skala zjawiska i poziom obciążeń gospodarstw. Lekomania globalna. Menager Zdrowia
2:35

Szasz, T. (2001): The Therapeutic State. Independent Review, Spring2001, 5(4):485

Wacquant, L. (2009): Punishing the poor : the neoliberal government of social insecurity. Durham [NC] : Duke University Press

WHO (2009): Guidelines for ATC Classification and DDD Assignment 2010. Oslo : WHO

Wiela-Hojeńska, A., Ł. Łapiński (2010): Niepożądane działania leków – rodzaje, podział przyczyny i skutki ekonomiczne.
„Farmacja Polska” 66(4): 275.

Zola, I.K. (1972): Medicine as an Institution of Social Control. Sociological Review 20:487-504.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KONCEPCJA KONTROLI SPOŁECZNEJ DURKHEIMA, Prace tekstowe
SOCJOLOGIA KONTROLA SPOŁECZNA
Dewiacja i kontrola społeczna
Anonymous z Ukrainy wysyłają Polsce, Polska dla Polaków, ACTA ,Anonymous, kontrola społeczeństw , in
4 Czynniki socjologiczne kontroli społecznej
Kultura jako element kontroli społecznej
Kto ma media w Polsce, Polska dla Polaków, ACTA ,Anonymous, kontrola społeczeństw , inwigilacje
Kontrola społeczna
kontrola społeczna
7 DEWIACJA I KONTROLA SPOŁECZNA
Role Społeczne i Kontrola Społeczna
Wszystko pod kontrolą, Polska dla Polaków, ACTA ,Anonymous, kontrola społeczeństw , inwigilacje
KONTROLA SPOŁECZNA, Psychologia, Psychologia Społeczna
Konflikt i kontrola spoleczna 07
Socjalizacja i kontrola spoleczna
KONTROLA SPOŁECZNA, Teoretyczne podstawy wychowania
Normatywne systemy kontroli społecznej, Administracja-notatki WSPol, Podstawy prawoznastwa

więcej podobnych podstron