Gruby cham z martwicą wątroby; Rosjanie ich nienawidzą

background image

"Gruby cham z martwicą wątroby"; Rosjanie
ich nienawidzą

Rosjanie nienawidzą swoich "stróżów prawa". W powszechnym przekonaniu służbę w
pagonach wybierają życiowi nieudacznicy, których nie odstrasza głodowa pensja.
Niewykształcony, chamski prowincjusz z nadwagą i martwicą wątroby - tak można by
nakreślić stereotypowy wizerunek rosyjskiego milicjanta - pisze w artykule dla Wirtualnej
Polski Katarzyna Kwiatkowska. Czy zmiana nazwy na "policję" i reforma służb
porządkowych w Rosji zmieni ten stan?

W Biełgorodzie stoi pomnik uczciwego milicjanta. Rosjanie żartują, że jest on jak dinozaur.
Wymarły.

Zgodnie z decyzją Dmitrija Miedwiediewa rosyjską milicję zastąpi "policja". Stróże
porządku dostaną nowe legitymacje, zmienią się też barwy radiowozów. - Nowa ustawa
oznacza, że zmieni się nie tylko szyld, ale cała ideologia - podkreśla minister spraw
wewnętrznych Rosji, Raszid Nurgalijew. - Podstawową działalnością policji będzie jej
otwartość i przejrzystość wobec prawa - dodaje.

W najbliższych dwóch latach pracę stracić ma aż jedna piąta mundurowych. Od odważnych
decyzji kadrowych zależy rzeczywisty sukces reformy, która spotyka się ze znacznym
oporem przedstawicieli służb (nic dziwnego, nowe prawo zabrania im np. prowadzenia
działalności gospodarczej), a także betonowej części rosyjskiego społeczeństwa, która tęskni
za ZSRR - a tych, jak pokazują badania opinii publicznej, jest coraz mniej.

"Milicjant" to produkt radziecki. Po rewolucji 1917 r. zlikwidowano carską policję, a na jej
miejscu pojawiła się milicja ludowa. Na początku były to luźne grupy ochotników, które w
czynie społecznym pilnowały proletariackiego porządku. Szybko jednak okazało się, że
mundur i nieodłączna pałka, nawet w kraju powszechnej szczęśliwości klasy robotniczej, są
niezbędnymi elementami wyposażenia stróżów prawa.

Po rozpadzie ZSRR milicja ostała się w większości nowo utworzonych państw. W tym w
Rosji. Nie zmieniło się też sowieckie przekonanie milicjantów, że służą władzy a nie
społeczeństwu. Tyle, że współczesny Rosjanin coraz mniej przypomina pokornego homo
sovieticus. Milicja tymczasem nadal jest produktem radzieckim. Dlatego Miedwiediew
podkreśla potrzebę profesjonalizacji służb mundurowych.

Rosjanie nienawidzą stróżów prawa

Rosjanie nienawidzą swoich "stróżów prawa". Trzeba przyznać, że są ku temu powody.
Korupcja milicjantów, nadużywanie władzy i alkoholu, wreszcie pobicia i gwałty na
komisariatach nikogo specjalnie nie dziwią. Budzą za to coraz większy sprzeciw. Na ławie
oskarżonych stanął niedawno inspektor drogówki z Tuwy, republiki federacyjnej leżącej
przy granicy z Mongolią. W październiku 2009 r. zatrzymał samochód z pięciorgiem
nastolatków. Kontrola zakończyła się tragedią. W wyniku postrzału zginął ugodzony w szyję
niepełnoletni kierowca. Ta sama kula trafiła jeszcze siedzącą obok niego koleżankę, którą
lekarze cudem zdołali uratować. Milicjant tłumaczył się, że kierowca był pod wpływem
alkoholu i groził mu "przedmiotem przypominającym pistolet".

1

background image

Inspektor twierdził również, że zanim doszło do śmiertelnego postrzelenia, zgodnie z
procedurą oddał strzał ostrzegawczy. W toku śledztwa okazało się jednak, że na
znalezionym w samochodzie zabawkowym pistolecie nie było odcisków palców ofiary.
Przyciśnięty do muru Bair Borbak-ool przyznał się do podrzucenia atrapy i został skazany
na trzy lata więzienia (sąd pierwszej instancji ukarał go nieco ponad rocznym wyrokiem, ale
rodzina zmarłego złożyła apelację).

Bodaj najbardziej znaną zbrodnią dokonaną przez mundurowego była krwawa jatka, jaką w
2002 r. pijany major milicji urządził w jednym z moskiewskich supermarketów. W wyniku
strzelaniny zginęły dwie osoby, sześć zostało rannych. Po tej tragedii eksperci i publicyści
apelowali o wprowadzenie wymogu badań psychiatrycznych dla kandydatów do służby w
milicji.

Choć to najbardziej oczywisty sposób odsiewu psychicznie niezrównoważonych, badania
psychiatryczne podczas rekrutacji do szkół milicyjnych pozostawały pobożnym życzeniem.
Miedwiediewowska reforma wychodzi naprzeciw tym postulatom: odtąd oprócz
obowiązkowych badań - w tym testów alkoholowych i narkotykowych - kandydat na
policjanta będzie sprawdzany również na okoliczność łamania prawa. Skazani
prawomocnym wyrokiem nie znajdą już miejsca w szkołach policyjnych. Zapowiadane
kroki mają zmienić niekorzystny wizerunek rosyjskich mundurowych.

Nieudacznicy z pagonami

Trzeba przyznać, że nie jest z tym za dobrze. W powszechnym przekonaniu służbę w
pagonach wybierają życiowi nieudacznicy, których nie odstrasza głodowa pensja. Świeżo
upieczony milicjant zarabia 7000 rubli, czyli ok. 700 zł. Jego kolega z dziesięcioletnim
stażem może liczyć na comiesięczne 1600 zł, jeśli zostanie majorem. W 2010 r.
zlikwidowano większość milicyjnych ulg. Mizerne płace są dla wielu dostatecznym
usprawiedliwieniem korupcji. Z największej pazerności słynie drogówka.

Niewykształcony, chamski prowincjusz z nadwagą i martwicą wątroby - tak można by
nakreślić stereotypowy wizerunek rosyjskiego milicjanta. Mówią na nich "musor", czyli
śmiecie. Nazwa wzięła się od niezbyt szczęśliwego akronimu MUS (Moskowskij ugołownyj
sysk, czyli Moskiewski Wydział Kryminalny).

Zaufanie do mundurowych konsekwentnie spada, rośnie natomiast agresja wobec nich.
Zielone światło dla samoobrony przed "wilkołakami w pagonach" dał w 2009 r. sam
minister spraw wewnętrznych. Raszid Nurgalijew powiedział, że jeśli milicjant narusza
prawo, obywatel może się z nim bić.

W grudniu niezadowolenie "z musorów" wylało się na ulice rosyjskiej stolicy. Pseudokibice
urządzili kilkudniowe burdy w zemście za śmierć kolegi, który zginął z rąk krewkich
mieszkańców Kaukazu. Iskrą zapalną było wypuszczenie z aresztu większości podejrzanych
o udział w przestępstwie. Cała Moskwa mówiła wtedy, że komisariat wziął za nich sowite
łapówki.

Eksperci ostrzegaj: kosmetyczne zmiany - nawet jeśli spektakularne - niczego nie zmienią.
Potrzebna jest gruntowna reforma: wymiana kadr, nowoczesny sposób rekrutacji,
zlikwidowanie niepotrzebnych etatów, by za zaoszczędzone pieniądze podnieść głodowe

2

background image

milicyjne płace, które stają się przyczynkiem do łapówek.

Udany eksperyment powiedzie się w Rosji?

W Gruzji udało się o sto osiemdziesiąt stopni zmienić wizerunek tamtejszej policji, która ze
skorumpowanej do szpiku struktury zmieniła się w poważaną instytucję strzegącą porządku.
Teraz rosyjscy publicyści zastanawiają się, czy "eksperyment Saakaszwilego" da się
wprowadzić na ogromnym terytorium państwa rosyjskiego.

Tym bardziej, że istnieje opór przed zmianami. Zarówno ze strony sił reakcyjnych, dla
których pożegnanie z milicjantem na rzecz zachodniego "policyjnego" jest
nieprawdopodobieństwem, jak i tzw. "liberałów". Swoje niezadowolenie z nowej ustawy
wyrażają obrońcy praw człowieka, których niepokoi rozszerzenie praw stróżów porządku,
którzy dzięki nowej ustawie będą mogli np. włamywać się do mieszkań pod nieobecność ich
właścicieli.

Powodzenie reformy jest więc niepewne. Pewne jest za to jedno: 10 listopada 2011 r. nie
będzie już "święta milicji".

Katarzyna Kwiatkowska dla Wirtualnej Polski

(wp.pl)

2011-02-18 (14:05)

3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MARTWICOWE ZAPALENIE WĄTROBY-Bradsot niem, Epi, Owce
Kobiety ich uwielbiały koledzy z frontu nienawidzili
Marskość wątroby
Style komunikowania się i sposoby ich określania
rodzaje ooznaczen i ich ochrona
Konsekwencje niewydolności wątroby
Choroby wątroby,tarczycy
Choroby watroby i drog zolciowych
Kwasy żółciowe i ich rola w diagnostyce chorób
Dzieci niewidome i ich edukacja w systemie integracyjnym
Ceny detaliczne i spożycie warzyw i ich przetworów
Postawy i ich zmiana

więcej podobnych podstron