1.
szansa przerwana wojnà
2.
nowy poczàtek
3.
auto dla ka˝dego
4.
otwarcie na Êwiat
Spis treÊci
1
.
szansa przerwana wojnà
3
Panorama Turynu
mieście włoski pisarz Guido Piovene zbierając w latach
50-tych materiały o poszczególnych regionach Italii.
Turyn to stolica Piemontu, a Piemont zjednoczył
Włochy. Na początku odgrywał rolę nauczyciela całego
narodu włoskiego, któremu dostarczał wzorów biurokra-
cji państwowej. W Piemoncie odnaleźć można było cnoty
dobrego urzędnika, wojskowego, cywila, seniora, nauczy-
ciela. Fachowość, uczciwość, poczucie obowiązku - rozu-
miane jako służba publiczna niezależna od osobistych za-
patrywań, upodobań czy chęci zysku. W żadnym kraju
wyrażenie „przełożony” nie brzmiało tak uroczyście, jak
w ówczesnej Italii. Wojsko piemonckie było zdyscyplino-
wane bardziej od niemieckiego. W żadnej armii nie kła-
dło się takiego nacisku na święty, nie podlegający dysku-
sji charakter rozkazów i na przeświadczenie, że służba
wojskowa jest podstawowym środkiem wychowania naro-
du. Te cechy znalazły swój wyraz w nowej, uprzemysło-
wionej epoce. Konformizm i jego przeciwstawienie zna-
lazły odbicie również w przemyśle, który powstał w Tury-
nie dopiero w drugiej połowie ubiegłego stulecia. Gdyby
o rozwoju myśli technicznej decydowały przyzwyczaje-
nia, do tej pory jeździlibyśmy konną dorożką.
Kawaleryjska fantazja
na Corso Dante
Kiedy w ostatnim roku ubiegłego stulecia wyprodu-
kowano w Turynie pierwszy samochód, nikt nie przy-
puszczał, że mały zakład rzemieślniczy przy Corso Dan-
te, stanie się zalążkiem wielkiej potęgi przemysłowej.
Raz jeszcze dawna stolica Piemontu miała jednoczyć
Włochy, wskazując jednocześnie kierunek przemysłowej
S
tąd Rzymianie wyruszali na podbój Galii. Nie był
wtedy jeszcze Turynem, ale obozem warownym -
„Augusta Taurinorum”. Taurus oznacza w języku łaciń-
skim byka. Stąd wziął się herb miasta - rwący się do
skoku byczek wsparty na zadnich nogach. Ten motyw
znajdziemy jeszcze gdzie indziej. Tylko byczka zastąpi
na samochodowej karoserii Ferrari - konik. Upłynie
jednak sporo czasu.
Idąc główną aleją Turynu, noszącą imię króla Vitto-
rio Emanuele II, odnosi się wrażenie, że góry wyrastają
nad miastem. Alpy otaczają miasto wspaniałym łukiem,
ale ich bliskość sprawia, że zimą klimat jest tutaj surowy,
miasto tonie we mgle, a położone po prawej stronie Padu
malownicze wzgórza pokrywa śnieg. Zaprojektowane
z rozmachem szerokie aleje, o sześciu, nawet ośmiu pa-
smach ruchu, przecinają Turyn wzdłuż i wszerz jak
w amerykańskich metropoliach. Czy urbaniści dziewięt-
nastego wieku przewidywali, że będzie tutaj jeden z naj-
bardziej zatłoczonych zakamarków Europy?
Miasto słynęło kiedyś wyłącznie jako miejsce prze-
chowywania Całunu - najbardziej świętej ze świętych re-
likwii chrześcijaństwa. Nikt nie przypuszczał, że w przy-
szłości okaże się również europejską Mekką dla wszyst-
kich, którzy w XX stali się wyznawcami kultu samocho-
du. „Turyn jest miastem trochę staroświeckim, trochę
prowincjonalnym, ale wydaje z siebie nowatorskie idee
oraz ludzi, którzy zawsze potrafili przeciwstawić się
przyjętemu porządkowi rzeczy. I te nowoczesne idee
mieszają się zawsze z dawno ugruntowanymi poglądami
i konserwatywnymi przyzwyczajeniami, gdyż tylko na
ich tle postrzega się nonkonformizm.“ Tak pisał o tym
4
ekspansji. Tym razem chodziło o samochód.
11 lipca 1899 roku dziewięciu udziałowców podpisa-
ło akt założycielski firmy. Sekretarzem zarządu nowo
powstałej spółki został 33-letni Giovanni Agnelli, oficer
włoskiej kawalerii, który zdecydował się porzucić służbę
wojskową, aby poświęcić się swej wielkiej pasji - silni-
kom. Postanowił uczynić z samochodu środek lokomocji
dostępny dla wszystkich. Swą silną osobowością i kawa-
leryjską fantazją od samego początku naznaczył Fabbri-
ca Italiana Automobili Torino - taką bowiem nazwę
przyjęła firma przy Corso Dante. Siedem lat wcześniej
Henry Ford, skonstruował swój pierwszy samochód,
a w 1903 roku, współtworząc w Detroit Ford Motor
Company, zbudował podwaliny amerykańskiego impe-
rium samochodowego. Zalążki podobnego imperium
tworzyły się również w Turynie. Podobno Ford dowie-
dziawszy się, że nazwa FIAT znalazła się w łacińskim
tekście pacierza, próbował w Watykanie uzyskać zgodę
na wprowadzenie swojego nazwiska do którejś z popu-
larnych modlitw. Miliony wiernych recytowało przecież
w skupieniu: „Fiat voluntas Tua” - bądź wola Twoja. Sta-
rania Forda nie powiodły się. Jeśli nawet ta anegdota nie
całkiem odpowiada prawdzie, faktem jest, że Fiat pozo-
stał niezamierzonym monopolistą w tej jedynej na świe-
cie formie public relations, łączącej ducha z materią.
Agnelli był wizjonerem, który zdawał sobie sprawę,
czym stanie się samochód w przyszłości. Jego życie
i działalność splotły się z historią Fiata. Nawet wtedy,
gdy w 1923 roku zostanie senatorem, nigdy nie będzie
człowiekiem polityki - na zawsze pozostanie przedsię-
biorcą. Już jako prezes doprowadzi Fiata do najwięk-
szych potęg przemysłowych świata. Wierzył, że dostęp-
ny początkowo tylko nielicznym produkt jego fabryki,
zdobędzie masowego klienta. Zarówno na rynku wło-
skim, jak i w innych krajach, gdzie turyńska fabryka za-
częła sprzedawać swoje auta, konkurując z innymi po-
tentatami przemysłu samochodowego.
Giovanni Agnelli
Pierwszy znak firmy Fiat
Całun turyński
5
Gdyby nie pracowitość i wytrwałość Agnelliego,
charakteryzująca zresztą Turyńczyków, nie wiadomo jak
dalej potoczyłyby się losy firmy, której był współtwórcą.
Pionierska działalność natrafiała na przeszkody, gdyż by-
ły to pierwsze kroki na obszarze „nieznanego”. Mimo
piętrzących się problemów, w pierwszym roku przez bra-
mę fabryki przy Corso Dante wyjechało osiem samocho-
dów - legendarnych już 4 HP. W 1906 roku liczba ta uro-
sła do ponad tysiąca aut z silnikami o mocy od 8 do 110
KM. Dwie trzecie produkcji szło na eksport. Liczba pra-
cowników wzrosła do 2500. W kraju, w którym nie bra-
kowało bezrobotnych, FIAT dawał ludziom to, co jest naj-
niezbędniejsze w życiu - pracę. W tym czasie powstały
również pierwsze autobusy, ciężarówki i tramwaje z silni-
kiem benzynowym. Taksówki Fiata pojawiły się na uli-
cach Nowego Jorku, Londynu i Paryża.
Pierwsze polskie kroki
Samochody Fiata trafiły również na ziemie polskie.
Zasługa w tym przedstawiciela turyńskiej firmy, Herma-
na Meyera, będącego również przedstawicielem Fiata na
Rosję. W 1912 roku mieliśmy już pierwszy model produ-
kowany seryjnie - Zero. Rynek stawał się coraz bardziej
chłonny. W lutym 1920 roku kontrakt z firmą Herman
Meyer dał początek spółce „Polski Fiat”. Kapitał zakłado-
wy wynosił milion polskich marek, turyńska firma posia-
dała w nim 51% udziałów, pozostałe - udziałowiec polski,
któremu powierzono prowadzenie spółki. Polska „terra
incognita” została odkryta dla samochodu.
W Polsce przemysł automobilowy zaczął się two-
rzyć dopiero po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku.
Rok później zorganizowano wojskowe warsztaty remon-
towe samochodów, z których w 1921 roku, powstały
Centralne Warsztaty Samochodowe - CWS. W tym sa-
mym roku rozpoczęto produkcję rodzimego samochodu
osobowego. CWS 1 i CWS 2, opracowane przez pierw-
szego polskiego konstruktora samochodów, Tadeusza
Tańskiego, wyposażono w czterocylindrowy, górnoza-
worowy silnik z korpusem ze stopów lekkich. Produko-
wane były przez cztery lata.
W archiwach fiatowskich w Turynie znajduje się
niesłychanie interesujący rękopis. Nosi datę 10 stycznia
1921 roku. Sporządzono go z okazji położenia kamie-
nia węgielnego „pod budowę pierwszej w kraju fabryki
samochodów na chwałę i pożytek przemysłu polskie-
go”. Warto przytoczyć niektóre fragmenty tego doku-
mentu, niezwykle ważnego dla historii polskiego prze-
mysłu motoryzacyjnego.
„Właściciele przystępują do wielkiego i kosztownego
dzieła, nie bacząc na nader ciężkie warunki ekonomiczne,
a zwłaszcza niepewną sytuację polityczną w jakiej odro-
dzona Polska się znajduje, z głęboką wiarą, że siły twór-
Podpisanie aktu założycielskiego F.I.A.T.
Fiat na Corso Dante
Polski Fiat w Warszawie
6
cze narodu, najgroźniejsze nawet przeciwieństwa zwy-
cięsko zwalczą”. Mowa jest również o „groźbie nawałni-
cy ze Wschodu”. Konkretnie o bolszewickiej Rosji,
z którą parę miesięcy wcześniej zawarto porozumienie
o przerwaniu działań wojennych, ale wciąż trwały prze-
ciągające się rokowania w sprawie traktatu pokojowego.
Mimo to do puszki zawierającej akt erekcyjny włożono
„dokumenty chwili, jak numery pism codziennych, zna-
ki monety obiegowej, ceny robocizny itp”. Fabryka mia-
ła stanąć w Warszawie przy ul. Zakroczyńskiej 1, ale
trudności ekonomiczne Polski, które przerodziły się na-
stępnie w poważny kryzys, sprawiły, że realizacja zamia-
ru opóźniła się o ponad dziesięć lat.
Jak wynika z zapisów historyka Fiata, Duccio Bi-
gazziego, na miejscu, gdzie projektowano budowę fabry-
ki samochodów, powstał dobrze wyposażony warsztat
naprawczy, który sprowadzonym z Włoch samochodom
fiatowskim gwarantował niezawodny serwis. W grudniu
1921 roku Fiat wykupił od firmy Meyer akcje przejmując
98% kapitału zakładowego spółki Polski Fiat.
Tymczasem kryzys ekonomiczny sprawił, że sprze-
daż samochodów Fiata, która w 1927 roku osiągnęła 675
sztuk, spadła do kilkudziesięciu. Produkcja Centralnych
Warsztatów Samochodowych w Warszawie również od-
czuła skutki kryzysu. W 1928 roku wyprodukowano nie-
wielką serię samochodów Ralf Stetysz konstrukcji Stefa-
na Tyszkiewicza, później - taksówki As Aleksandra Li-
bermana i cyklecary Iradam Adama Głuchowskiego.
Dalszych prób zaniechano wobec ograniczonego popytu
na samochody osobowe. CWS zajęły się produkcją cię-
żarówek, a po krótkim okresie importu, postanowiono
montować samochody w oparciu o podwozia sprowadza-
ne z koncernu General Motors, Citroëna oraz czechosło-
wackiej fabryki Praga. Pod koniec 1929 roku władze pol-
skie rozpoczęły negocjacje w sprawie montażu, a następ-
nie produkcji samochodów osobowych i ciężarowych.
Jednym z zakładów, który brano pod uwagę jako miejsce
montażu ciężarówek, był Ursus. Uprzywilejowanym part-
nerem w tych rozmowach - nie bez znaczenia były tu
względy polityczne - stał się przemysł francuski. Konkret-
nie firmy Renault i Citroën. Do produkcji samochodów
wytypowano Państwowe Zakłady Inżynieryjne (PZInż),
w których 90% udziałów posiadał skarb państwa (należa-
ły do nich m. in. Państwowa Wytwórnia Samochodów
i Zakłady Mechaniczne w Ursusie). Rząd polski, zaintere-
sowany inwestycjami, skłonny był nawet do udzielenia
znacznych przywilejów firmie, która zostanie wybrana.
Chodziło o zwolnienie od cła części importowanych do
montażu samochodów, zachęty finansowe dla prywatnych
klientów oraz obowiązek zakupywania przez administra-
cję państwową licencyjnych samochodów. W zamian żą-
dano kredytów na zakup maszyn i modernizację PZInż.
Lingotto zdumiewa Êwiat
Prezes Fiata, którym w 1920 roku został Giovanni
Agnelli, rozważał możliwość budowy fabryki samocho-
dów z prawdziwego zdarzenia. Zamiar stworzenia „wiel-
kiego przedsiębiorstwa w stylu amerykańskim” pojawił
się w dokumentacji firmy już w 1915 roku, ale sytuacja
ogólna nie sprzyjała realizacji projektu, o jakim marzył
młody senator Agnelli. Dopiero co zaczęła się wojna, per-
spektywy rynkowe były wielką niewiadomą. W następ-
nym roku to zadanie powierzono inżynierowi Giacomo
Matte’ Trucco - projektantowi odpowiedzialnemu za
urządzenia produkcyjne Fiata.
W 1917 roku na via Nizza zaczęto budowę nowej fa-
bryki - inwestycji niezwykłej jak na owe czasy. Została od-
dana do użytku w 1922 roku. Jeszcze niedawno nazwa
Lingotto oznaczała stare, pozbawione historii osiedle. Te-
raz Fiat czynił z niego synonim nowoczesności, awangar-
dowej technologii, racjonalności i postępu. Wszystko to na
153 tys. m
2
, podwojonych niebawem, w pięciokondygna-
cyjnych budynkach rozciągających się na długości dwóch
kilometrów. Na uroczystą inaugurację przybył król Vitto-
rio Emanuele III. Niebawem przewodniki turystyczne
uznały Lingotto za obiekt, którego, będąc we Włoszech,
nie sposób pominąć. Współczesna fabryka stała się nie
mniej sławna od najsławniejszych zabytków architektury
włoskiej. Pisarze i poeci poświęcali jej najbardziej ekstra-
waganckie opisy. Wybitny architekt, Le Corbusier, po
obejrzeniu nowej siedziby Fiata, napisał: „Wszystko w ko-
Targi w Poznaniu - 1926
7
lorze świecącej bieli. Zapewne jedno z najbardziej suge-
stywnych widowisk przemysłowych. Florenckie dzieło,
precyzyjne, wyraziste, jasne, wzór dla urbanistyki”.
Budynek był również wzorem funkcjonalności. Nowy
rodzaj fabryki był „racjonalny” i „ludzki”. Ze starych,
ciemnych, zadymionych wydziałów, przechodziło się do
przestronnych, jasnych, uporządkowanych pomieszczeń.
Lingotto zwiedził Mussolini posiadający od 1922 roku
władzę niemal dyktatorską. Niektóre spośród przeprowa-
dzanych przez niego reform dotyczyły gospodarki. Myśląc
o rozwoju gospodarczym Włoch nie można było zapo-
mnieć o Turynie, skąd wyjechało w 1925 roku 40 tys. sa-
mochodów. Lingotto zapewniało Fiatowi rozwój.
Ogrom tej fabryki rzuca się w oczy szczególnie wte-
dy, gdy panoramę Turynu ogląda się z malowniczych
wzgórz położonych po prawej stronie Padu. Kolorowe sa-
mochodziki mknące po dachu największego budynku
przy via Nizza były czymś niespotykanym. Szczytem po-
mysłowości architekta było bowiem umieszczenie na da-
chu budynku toru próbnego długości 1100 metrów. Pod
nim, na pięciu poziomach, przebiegał proces produkcyjny.
Polska patrzy na Balill´
Kolejne modele to już następstwo postępu w techno-
logii i projektowaniu. W drugiej połowie lat 20. wielkie,
sześciocylindrowe auta z ręcznie wykonaną drewnianą
ramą, zostały wyparte przez mniejsze wozy ze spawany-
mi metalowymi ramami. Eksport wzrastał. W 1926 roku
za granicę wysyłano 70% całej produkcji samochodów.
Dobrą koniunkturę lat dwudziestych przerwał wielki kry-
zys 1929 roku. Nie minęły dwa lata, a produkcja spadła
o połowę. Fiat odzyskał utraconą pozycję dopiero w 1932
roku dzięki wprowadzeniu do produkcji dwóch modeli:
508 Balilla i 518 Ardita.
Balilla była pierwszym ekonomicznym, a przez to
przeznaczonym dla szerokiego kręgu odbiorców, samo-
chodem Fiata. Czterocylindrowy, 20-konny silnik o poj.
995 cm
3
pozwalał osiągnąć prędkość 85 km/godz. W cią-
gu pięciu lat sprzedano 113 tys. samochodów.
Balilla stała się przebojem lat 30. Ona właśnie zwró-
ciła uwagę władz polskich rozpatrujących możliwość
podjęcia w Polsce produkcji ekonomicznego samochodu.
Właśnie finalizowały się zawody o to, kto otrzyma licen-
cję na wejście z produkcją samochodów na polski rynek.
Citroën czy Fiat? Firma włoska proponowała warunki ko-
rzystniejsze. Nie żądała opłat w okresie montażu samo-
chodów, zaś na etapie produkcji - 5% od włoskiej ceny
dla samochodów osobowych i 8% dla pojazdów wojsko-
wych. Citroën -w okresie montażu - 4-7%, a od wozów
produkowanych - 15%. Za Fiatem przemawiały również
warunki kredytowe: firma z Turynu była gotowa udzielić
kredytu w wysokości 1 200 tys. dolarów, Citroën - tylko
Le Corbusier pisał: „Lingotto to wzór dla urbanistyki“
8
200 tys. Mimo nacisków kanałami dyplomatycznymi na
francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Citroën
nie był skory do ustępstw. W tej sytuacji wybór padł na
Fiata. 21 września 1931 roku dyrekcja Państwowych Za-
kładów Inżynieryjnych i dyrektor Inspektoratu Fiata na
Europę Środowo-Wschodnią, Carlo Edoardo Schmidt,
złożyli podpisy pod umową. Przewidywała ona, że przez
dziesięć lat bramy fabryki opuszczać będzie dziesięć sa-
mochodów dziennie. Z kolei zadaniem powołanej spółki
„Polski Fiat Spółka Akcyjna” była działalność w zakresie
zaplecza technicznego oraz obsługi i napraw samocho-
dów montowanych i produkowanych na licencji. Akcjona-
riuszami spółki stali się PZInż oraz Fiat.
Była to pierwsza w historii turyńskiej firmy umowa,
w której przekazywano zagranicznemu partnerowi licen-
cję na produkcję samochodów. Nie można było bowiem
w ten sposób traktować budowy przez Fiata fabryki sa-
mochodów w Nanterre, we Francji, gdyż było to przed-
sięwzięcie z własnym kapitałem. Utworzona w 1934 ro-
ku spółka o nazwie SIMCA, odegrała, choć ze zmienny-
mi losami, niemałą rolę w dziejach francuskiego prze-
mysłu motoryzacyjnego obok „wielkiej trójki”: Re-
naulta, Peugeota i Citroëna.
Próby inwestowania za granicą z udziałem własnego
kapitału lub w formie joint venture, podejmował Fiat rów-
nież w Austrii, Stanach Zjednoczonych i Rosji (samocho-
dy ciężarowe). Skończyły się jednak fiaskiem.
Debiut Polskiego Fiata
Sama zasada sprzedawania licencji stała się właści-
wym kierunkiem ekspansji. Wizja nieuchronnej moto-
ryzacji świata i dążenie wielu krajów do uruchamiania
własnego przemysłu samochodowego dość wcześnie
utrwaliły w kierownictwie turyńskiego koncernu prze-
konanie, że przyszłość to nie tylko produkcja i sprzedaż
gotowych samochodów. Zrozumiano, że podobnie jak
auta, sprzedawać można własne doświadczenia: tech-
nologie i konstrukcje, patenty i pomoc przy uruchamianiu
fabryk w krajach, których ambicją stało się posiadanie
własnego przemysłu motoryzacyjnego. Jednym z takich
krajów była właśnie Polska.
Fiat 508 Balilla
Fiat 518 Ardita
9
Umowa z Polską przewidywała produkcję popular-
nego, czteroosobowego samochodu 508 z czterocylin-
drowym silnikiem benzynowym o pojemności 995 cm
3
i mocy 17,5 kW (24 KM) przy 3600 obr/min, oraz więk-
szego, pięcioosobowego modelu 518 z 2-litrowym silni-
kiem o mocy 33 kW (45 KM) przy 3400 obr/min. Mo-
wa była również o produkcji samochodów ciężarowych
typu 618 oraz 621 L i R. Zgodnie z umową, licencjodaw-
ca zobowiązywał się do opracowania projektu fabryki
o zdolności produkcyjnej 2500-3000 sztuk samochodów
osobowych i ciężarowych rocznie, przekazania doku-
mentacji konstrukcyjnej i technologicznej oraz dostar-
czenia wyposażenia niezbędnego do uruchomienia pro-
dukcji. Licencjodawca gwarantował pełną pomoc tech-
niczną, włączając w to szkolenie, zarówno w Polsce,
pod nadzorem techników włoskich, jak i w Turynie. Do-
wodem dużego zaufania do polskich możliwości tech-
nicznych było przyznanie samochodom produkowanym
nad Wisłą marki Polski Fiat.
Na miejsce produkcji wybrano Państwową Wytwór-
nię Samochodów (dawne Centralne Warsztaty Samocho-
dowe) w Warszawie przy ulicy Terespolskiej 34 na Pra-
dze, wchodzącą w skład Państwowych Zakładów Inżynie-
ryjnych, których ówczesnym dyrektorem był Kazimierz
Meyer. W ramach tej organizacji, nastawionej przede
wszystkim na produkcję dla potrzeb armii, wchodziły
również od 1930 roku Zakłady Mechaniczne w Ursusie.
Niedługo potem, zakłady produkujące Polskie Fiaty
przeorganizowano. Tak powstała Fabryka Samochodów
Osobowych i Półciężarowych. Jak wynika z relacji
wspomnianego już włoskiego kronikarza Fiata, D. Bi-
gazzi, początki realizacji umowy licencyjnej z PZInż.
przebiegały z dużymi trudnościami. Ich przyczyną były
kontrowersje między stroną polską i włoską, która nega-
tywnie oceniała posunięcia dyrekcji fabryki, uważając,
że nie gwarantuje ona ani dobrej jakości samochodów,
ani ekonomiki produkcji.
Wiosną 1932 roku przybył do Warszawy, w roli kon-
sultanta ze strony Fiata, inż. Armando Fiorelli - posiada-
jący duże doświadczenie w zakresie uruchamiania pro-
dukcji samochodów. Jego udział w realizacji inwestycji li-
cencyjnej miał szczególne znaczenie. Pod jego nadzorem
w rekordowym czasie zainstalowano linie montażowe.
6 sierpnia 1932 roku, dacie dla Polski znaczącej, gdyż
tego dnia obchodzono kolejną, 18. rocznicę wymarszu
Pierwszej Kadrowej Józefa Piłsudskiego, z Państwowych
Zakładów Inżynieryjnych zjechał pierwszy samochód
zmontowany w Polsce. Inż. Fiorelli pozostał na swym sta-
nowisku doradcy jeszcze trzy lata zanim został mianowa-
ny dyrektorem zakładów SIMCA we Francji.
W 1935 roku rusza montaż ciężarówek. Polski Fiat
dominuje na rynku: 50% udział w sprzedaży samochodów
osobowych, 70% - w sprzedaży ciężarówek. W następ-
nych latach wprowadzony zostaje do produkcji Fiat 500
Topolino, model 1500 oraz półciężarówki 621R i 621 L.
To właśnie Fiat 500, nazwany Topolino - myszka, zapo-
czątkuje we Włoszech masową motoryzację, a sam model,
z małymi zmianami, produkowany będzie do 1955 roku.
Czterodrzwiowa kareta
W 1937 roku sprzedaż wszystkich samochodów
z marką Polski Fiat, wliczając w to również wozy impor-
towane, osiąga 10 tys. sztuk - liczbę, jak na owe czasy,
imponującą. Spory jest w tym udział samochodów cięża-
rowych, w które m. in. zaopatruje się armia. Spółka Pol-
ski Fiat dokłada starań, aby zapewnić dobry serwis sa-
mochodowy i zorganizować zaplecze techniczne w ca-
łym kraju. Trzydzieści stacji obsługi - od Stanisławowa
Montaż Fiata 500 Topolino w Warszawie
Fiat w Warszawie - lata 30.
10
po Gdynię, od Wilna po Zakopane - stoi do dyspozycji
właścicieli aut z marką Polski Fiat. Największym powo-
dzeniem cieszy się model 508. „Czterodrzwiowa kare-
ta” dla czterech osób jest pierwszym popularnym samo-
chodem produkowanym seryjnie w Polsce. Można wy-
bierać spośród pięciu wersji kolorystycznych. Afisz re-
klamujący to auto głosi: „Wytwórnia samochodów Pol-
ski Fiat jest wyposażona we wszelkie najbardziej nowo-
czesne maszyny i narzędzia dla seryjnej produkcji sa-
mochodów. Surowce i półfabrykaty do budowy samo-
chodów Polski Fiat dostarczają polskie huty i odlewnie,
osprzęt i akcesoria - wytwórnie krajowe, które dzięki fa-
brykacji samochodów w Polsce, rozwinęły i udoskona-
liły nowe działy produkcji dając tym samym pracę licz-
nym zastępom pracowników”. Produkcja samochodów
nie tylko rozwija przemysł krajowy. Pomaga również
rozwiązywać trudny problem bezrobocia.
Ostatnie lata przed burzà
W 1937 roku nikt jeszcze nie przewiduje, co się wy-
darzy już za dwa lata. Fiat pracuje na najwyższych obro-
tach. Pada nowy rekord produkcji - 65 tys. samochodów
osobowych. W dużym stopniu przyczynia się do tego no-
wy model - 1100. Ponieważ Lingotto pęka w szwach,
podjęta zostaje decyzja budowy nowego kompleksu fa-
brycznego - Mirafiori. Stare Lingotto będzie jednak pro-
dukować samochody do początku lat 80. kiedy zmieni
swe przeznaczenie. O wyburzeniu nie będzie mowy,
gdyż zbyt wiele znaczy zarówno dla historii Fiata jak
również samego Turynu. Fiat, świadom wyjątkowych
walorów architektonicznych budynku, zaprosi najzna-
mienitszych architektów, aby zaprojektowali Lingotto
przyszłości. Zwycięży koncepcja, aby stworzyć tu wielo-
funkcyjne centrum, łączące w sobie technikę, naukę
i sztukę. Nieprzypadkowo do realizacji projektu zostanie
wybrany Renzo Piano, twórca paryskiego Centrum Pom-
pidou. Pierwszą trudnością, którą będzie musiał pokonać
artysta z Genui, to sposób zachowania historycznej formy
nadając jej najbardziej współczesny i nowoczesny cha-
rakter. On będzie wiedział, że musi mieć na względzie to,
z czym kojarzyło się do tej pory Lingotto. Zaprojektuje
centrum kongresowe i handlowe, audytorium, ośrodki
badawczo-naukowe i wielką powierzchnię wystawową,
którą w 1984 roku zainauguruje Międzynarodowy Salon
Samochodowy. W 1999 roku, nim dojdzie do uroczystości
związanych ze 100-leciem firmy, biura Grupy Fiat prze-
niesione zostaną z Corso Marconi właśnie do Lingotto.
Na razie jesteśmy w 1939 roku na uroczystej inaugu-
racji fabryki w Mirafiorii, która na dziesiątki lat stanie się
symbolem Fiata. Dzięki niej wkroczy on do czołówki
światowych producentów samochodów osobowych. Po-
wierzchnia nowego kompleksu fabrycznego zajmuje mi-
lion metrów kwadratowych, których prawie jedną trzecią
stanowią hale fabryczne.
W Polsce w tym samym czasie, fabrykę PZInż przy
ul. Terespolskiej opuszczają kolejne samochody, których
jakość ocenia się wysoko, dzięki czemu pewna ich część
może być przeznaczona na eksport. Pierwszy, bogaty
w doświadczenia rozdział współpracy Polski z Fiatem,
kończy się we wrześniu 1939 roku. Niemieckie bomby
spadają na zakłady Polskiego Fiata. Zniszczenia są
znaczne. Samochody produkuje się jeszcze na małą ska-
lę do 1944 roku, kiedy dochodzi do całkowitego znisz-
czenia fabryki. Upłynie dwadzieścia lat zanim Polski Fiat
powróci nad Wisłę.
Fiat 500 Topolino
11
Lingotto dzisiaj
Audytorium w Lingotto