Mazowieckie Studia Humanistyczne
Nr 1-2, 2000
Michał Jerzy Zacharias
PRZESŁANKI I MOTYWACJE POLITYKI JÓZEFA BECKA
W 1939 ROKU
Polityki Józefa Becka w 1939 r. nie można prawidłowo i dokładnie zinter-
pretować, pomijając wcześniejsze wydarzenia na arenie międzynarodowej i po-
sunięcia, jakie w związku z nimi polski minister spraw zagranicznych podejmo-
wał. Nie można tego dokonać także w oderwaniu od koncepcji i działań Józefa
Piłsudskiego, właściwego twórcy i kierownika polskiej polityki zagranicznej
wiatach 1926-1935.
Władysław Pobóg-Malinowski, historyk związany z obozem politycznym
Piłsudskiego pisał, że ten ostatni był dla „Becka wszystkim - źródłem wszel-
kich praw, światopoglądem, nawet religią. Nie było, nie mogło być żadnej dys-
kusji w sprawach, w których Marszałek kiedykolwiek wypowiedział swój sąd"
1
.
Powyższą w zasadzie trafną ocenę należy wiązać z faktem, że Beck był
dokładnym, skrupulatnym wykonawcą polityki Piłsudskiego, skonkretyzowanej
w okresie dochodzenia Adolfa Hitlera do władzy w Niemczech i postępującego
rozpadu współpracy niemiecko-sowieckiej w ramach tzw. polityki Rapalla. Po-
litykę zagraniczną Piłsudskiego określano wówczas i nadal często określa się
mianem „polityki równowagi". Była ona wynikiem oceny, że w okresie zasadni-
czych i gwałtownych zmian w sytuacji międzynarodowej, Polska, położona w tak
ważnym miejscu kontynentu, na skrzyżowaniu sprzecznych interesów mocarstw,
musi zabiegać głównie o jak najlepsze stosunki ze swoimi potężnymi sąsiadami
- Niemcami i Związkiem Sowieckim. Podstawową wytyczną dla dyplomacji
polskiej stawało się zatem dążenie do niepodejmowania współpracy z żadnym
z tych krajów przeciwko drugiemu. Miała ona także unikać sytuacji, które w kon-
sekwencji mogły do tego doprowadzić. Takiej właśnie polityce miały służyć układy
0 nieagresji, podpisane ze Związkiem Sowieckim i Niemcami - 25 lipca 1932
1 26 stycznia 1934 r.
2
Jeśliby Niemcy zdecydowały się mimo wszystko uderzyć,
1
W. Pobóg-Malinowski, Na rumuńskim bezdrożu (fragmenty wspomnień), Warszawa 1990,
s. 81.
2
Literatura poświęcona tej problematyce jest bardzo obszerna. Spośród wielu prac można
70
Michał Jerzy Zacharias
to Polska miała być chroniona sojuszem, zawartym 19 lutego 1921 r. z Francją
3
.
Piłsudski uważał, że dopełnieniem tego sojuszu powinny być polskie zabiegi o jak
najlepsze stosunki z Wielką Brytanią w perspektywie - sojusznicze. Marszałek
przypuszczał, że bez zaangażowania brytyjskiego po stronie polskiej Francja nie
przyjdzie z pomocą w wypadku zagrożenia swojej sojuszniczki znad Wisły
4
.
Trzeba jednak podkreślić, że mimo wierności dla wspomnianych zasad, Beck
nieco inaczej niż Piłsudski odnosił się do niektórych, bardzo ważnych proble-
mów związanych z polską polityką zagraniczną. Przede wszystkim nie podzielał
jego oceny o możliwości powrotu Niemiec i Związku Sowieckiego do polityki
Rapalla
5
. 10 maja 1935 r., a więc dwa dni przed śmiercią Piłsudskiego stwier-
dzał, że międzynarodowe położenie Polski nie daje powodu do obaw. Z zado-
woleniem obserwował rosnące napięcia w stosunkach między Berlinem i Mo-
by przede wszystkim wymienić następujące: M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemiec-
kie 1933-1938, Poznań 1965, s. 79 i nn.; M. Leczyk, Polityka II Rzeczypospolitej wobec
ZSRR w latach 1925-1934. Studium z historii dyplomatycznej, Warszawa 1976, s. 252 i nn.;
S. Gregorowicz, Polsko-radzieckie stosunki polityczne w latach 1932-1935, Warszawa 1982,
s. 12 i nn.; S. Gregorowicz, M. J. Zacharias, Polska-Związek Sowiecki. Stosunki politycz-
ne 1925-1939, Warszawa 1995, s. 43 i nn.
3
To zagadnienie także zostało dokładnie zbadane. Spośród licznych prac należałoby wy-
mienić następujące:. P. Wandycz, France and her Eastern Allies 1918-1925. French-Cze-
choslovak-Polish Relations from the Paris Peace Conference to Locarno, Minneapolis 1962,
s. 211 i nn.; J. Ciałowicz, Polsko-francuski sojusz wojskowy 1921-1939, Warszawa 1970;
H. Bułhak, Polska-Francja. Z dziejów sojuszu 1922-1939, cz. I: 1922-1932, Warszawa
1993, s. 15 inn.
4
W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski 1864-1945, t. 2, cz. 1, Lon-
dyn 1956, s. 559, przypis 40. O znaczeniu, jakie Piłsudski przywiązywał do stosunków
z Wielką Brytanią — zob. także W. Grzybowski, Spotkania i rozmowy z Józefem Piłsud-
skim, „Niepodległość", t. 1, 1948, s. 98; tenże, Samotność Józefa Piłsudskiego, „Niepod-
ległość", t. 8, 1972, s. 173; J. Beck, Dernier rapport. Politique polonaise 1926-1939,
Neuchâtel 1951, s. 89.
5
Obawy Piłsudskiego wiązały się z usytuowaniem Polski między dwoma potężnymi sąsia-
dami. Były wyrażane także po dojściu Hitlera do władzy w 1933 r. i po podpisaniu pol-
sko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934 r. 1 tak, w trakcie
konferencji z 7 marca 1934 r. ze swoimi najbliższymi współpracownikami, Piłsudski pre-
cyzował je w ten sposób: „Polska w dziejach swych od czasów Katarzyny i Fryderyka
doświadczyła na swej skórze co to znaczy, gdy dwaj najpotężniejsi sąsiedzi dogadają się.
Polska została wtedy rozdarta na strzępy". Dodawał, że pobici w trakcie
I
wojny świato-
wej i wojny polsko-bolszewickiej 1920 r., sąsiedzi zawarli „jednak między sobą układ
w Rapallo, który wprawdzie nie był zawarty przeciw Polsce, ile raczej przeciw całemu świa-
tu, ale był on niebezpiecznym dla Polski". Zob. K. Switalski, Diariusz 1919-1935, do druku
przygotowali A. Garlicki i R. Świątek, Warszawa 1992, s. 659; M. J. Zacharias, Józef Beck
i polityka „ równowagi ", w: „Dzieje Najnowsze" 1988, nr 2, s. 6. Po dojściu Hitlera do
władzy Piłsudski twierdził także, że Niemcy „chciałyby doprowadzić do kooperacji z Rosją
— jak za czasów Bismarcka. Dojście do takiej kooperacji byłoby dla nas zgubą. Do tego
dopuścić nie można. Mimo ogromnych różnic w systemach i kulturze Niemiec i Rosji, trzeba
stale pilnować tej sprawy. Na świecie powstawały już dziwniejsze sojusze". Zob. W. Ję-
Przesłanki i motywacje polityki Józefa Becka w 1939 roku
71
skwą. Uważał, że są one „najbardziej charakterystycznym momentem aktualnej
sytuacji politycznej w Europie"
6
. Wnioskował, że uniemożliwią one obu sąsia-
dom Polski powrót do polityki Rapalla.
Była to opinia, którą Beck powtarzał niezmiennie do 1939 r. Główną prze-
szkodę dla porozumienia między potężnymi, sąsiednimi mocarstwami dostrze-
gał w antysowieckiej polityce Hitlera. Był zdania, że przywódca III Rzeszy „to
nie Bismarck. [...] jest on zbyt zaciekły, by stać go było na finezyjną grę swego
wielkiego poprzednika. Bardzo na to liczę. Generałowie niemieccy są - zdaje
się - innego zdania, ale oni nigdy mu się nie przeciwstawią. Nie widzę możli-
wości porozumienia niemiecko-sowieckiego"
7
.
Nie ulega wątpliwości, że opinia o trwałości napięć w stosunkach między
Moskwą i Berlinem zadecydowała o tym, że Beck z większym optymizmem niż
Piłsudski odnosił się do możliwości wynikających z prowadzenia „polityki rów-
nowagi". Trudno oprzeć się wrażeniu, że jego zdaniem główne elementy tej poli-
tyki, tj. układy o nieagresji z sąsiadami z powodzeniem mogłyby służyć realizacji
głównych celów państwa w zakresie polityki zagranicznej, a więc niepodległo-
ści, suwerenności i integralności terytorialnej w dłuższej perspektywie czasowej
niż ta, o której myślał Piłsudski
8
. To właśnie powodowało także, że polityka Becka
charakteryzowała się pewną sztywnością, nie występującą w posunięciach Pił-
sudskiego. W odróżnieniu od niego Beck przywiązywał się do sytuacji, którą
uważał za najkorzystniejszą dla Polski. Potwierdzał w ten sposób zasadność su-
gestii Piłsudskiego, że jego następcom może zabraknąć „daru inwencji" w po-
szukiwaniu metod obrony interesów polskich stosownie do czasu i okoliczności
9
.
drzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, t. 2, Londyn 1977, s. 443;
M. J. Zacharias, Kwestia spodziewanej wojny w stanowisku władz i opinii publicznej Cze-
chosłowacji, Polski i Jugosławii w okresie międzywojennym, w: „Przegląd Historyczny"
1991, z. 1, s. 114-115. W trakcie wizyty francuskiego ministra spraw zagranicznych Jeana
Louisa Barthou w Warszawie, Piłsudski oświadczył mu 23 kwietnia 1934 r., że polityka
Związku Sowieckiego nie jest zbyt sprecyzowana i że układ w Rapallo nie został całkowi-
cie porzucony. Zob. Documents diplomatie français (dalej — DDF), seria 1, t. 6, Paris 1972,
dok. 299, aneks 1, s. 638.
6
Diariusz i teki Jana Szembeka (1935-1945) (dalej — DTJS), oprać. T. Komarnicki, t. 1,
Londyn 1964, s. 285.
7
P. Starzeński, Nadzwyczaj niebezpieczne zjawisko, w: „Wiadomości" z 17 lutego 1952 r.,
s. 2. Zob. także J. Gawroński, Moja misja w Wiedniu 1932-1938, Warszawa 1965, s, 396.
8
W czasie wspomnianej konferencji w Belwederze z 7 marca 1934 r. Piłsudski przestrze-
gał, „by nie uważać, że to ułożenie pokojowych stosunków między Polską a dwoma sąsia-
dami miało trwać wiecznie [...] dobre stosunki między Polską a Niemcami mogą trwać
jeszcze cztery lata ze względu właśnie na przemiany, które dokonują się w narodzie nie-
mieckim. Za więcej lat - notował Świtalski — Komendant jednak nie ręczy". K. Świtalski,
op. cit., s. 660-661; M. J. Zacharias, Józef Beck i polityka „równowagi"..., s. 8.
9
Jak pisał Świtalski, Piłsudski 7 marca 1934 r. stwierdzał, że gdy jego, Piłsudskiego, „za-
braknie będzie ten układ rzeczy [tj. porozumienia z 1932 i 1934 r. - MJ.Z.] bardzo trudno
utrzymać, gdyż Komendant posiada dar inwencji odwleczenia lub postawienia sprawy ina-
72
Michał Jerzy Zacharias
Godzi się podkreślić, że Beck zdawał się odchodzić od jeszcze jednej, bar-
dzo ważnej oceny Piłsudskiego. Zdaniem marszałka Polska miała być zagrożo-
na nie tylko w rezultacie wspólnego ataku niemiecko-sowieckiego, ale i agresji
samej tylko Rosji. Tymczasem obserwując wydarzenia w Związku Sowieckim,
Beck głosił opinię, że nie ma możliwości, „by wojna przyszła od strony Ro-
sji"
10
. We wrześniu 1937 r. wyrażał wątpliwości, „by nam cokolwiek groziło
przez długie lata ze strony naszego wschodniego sąsiada [...]. Jest on o wiele
za słaby, by z własnej inicjatywy rozpocząć działania wojenne. Żadne państwo
tego nie wytrzyma, by co kilka lat rozstrzeliwać swe kadry wojskowe i poli-
tyczne
5
'
11
.
Opinia ta została wygłoszona kilka miesięcy po tym, jak sekretarz Becka,
Paweł Starzeński, zauważył, że minister najwięcej „czasu i myśli poświęcał za-
gadnieniu niemieckiemu, Hitlerowi, wzrastającemu dynamizmowi Trzeciej Rze-
szy"
12
. Mogło to sprawiać wrażenie, że Beck skłania się do oceny, że Polska może
być zagrożona przede wszystkim przez Niemcy.
Taka ocena, sprzeczna z wcześniejszym stanowiskiem Piłsudskiego, nie ozna-
czała jednakże, by minister obawiał się natychmiastowego uderzenia Niemiec
i uważał, że nie istnieją poważne bariery i przeszkody, co najmniej utrudniające
działania Hitlera. Przeszkody te dostrzegał głównie w międzynarodowych uwa-
runkowaniach polityki III Rzeszy. Uważał, że Führer bierze je pod uwagę i że
w ostateczności sprzyjają one Polsce. Tak przynajmniej wynikałoby z oświadczeń
Hitlera w czasie wizyty Becka w Berlinie w początkach lipca 1935 r. Według tre-
ści dokumentu polskiego, Hitler oświadczył wówczas, że osłabienie Polski było-
by równoznaczne ze wzrostem zagrożenia Niemiec przez Związek Sowiecki.
Stwierdził też, że Europa kończy się na wschodniej granicy Polski i że najwięk-
szym niebezpieczeństwem jest polityka Związku Sowieckiego, jedynego kraju na-
prawdę zagrażającego „pojęciu Europy jako całości". Jeśli państwa europejskie
będą traciły swoje siły na wzajemne kłótnie, to staną się „pewnego dnia ofiarą
inwazji »rosyjskiego wschodu«, który zabić innych narodów nie może, ale może
wszystkim ludziom życie uczynić niemożliwym do zniesienia". W takich warun-
kach istnienie silnej Polski pokrywa się z interesem Niemiec.
W czasie lipcowej rozmowy z Beckiem Hitler mówił również, że „od chwili,
kiedy uzyskał wpływ na rządy w Niemczech, od razu postanowił [...] wysunąć jako
czej, gdy tego potrzeba. »Taki mam umysł sprytny« - powiedział Komendant żartem".
K. Świtalski, op. cit., s. 661. W tym samym czasie Piłsudski wyrażał poważne wątpliwo-
ści w talenty i umiejętności swoich współpracowników i w związku z tym obawiał się za-
grożenia państwa w przyszłości. Zob. D. i T. Nałęcz, Józef Piłsudski - legendy i fakty, War-
szawa 1986, s. 301.
10
P. Starzeński, Nadzwyczaj niebezpieczne zjawisko..., s. 2.
11
P. Starzeński, Trzy lata z Beckiem, Warszawa 1991, s. 52.
12
P. Starzeński, Nadzwyczaj niebezpieczne zjawisko..., s. 2.
Przesłanki i motywacje polityki Józefa Becka w 1939 roku
73
najważniejsze, a w danym momencie tak niepopularne, dwa punkty: ułożenie sto-
sunków z Anglią i Polską. Reszta jest jego zdaniem kwestią drugorzędną"
13
.
Analizując powyższe oświadczenia Hitlera, należy niewątpliwie pamiętać,
że były one narzędziem polityki, której cele były sprzeczne z oficjalnie głoszo-
nymi. Oświadczenia te mieściły się w ramach ogólnej polityki wodza III Rze-
szy, dążącego do zneutralizowania lub pozyskania tych państw, przeciw którym
aktualnie nie występował. Często też swoje właściwe, agresywne cele pokrywał
pokojowym frazesem. Rozmowa z Beckiem nie była więc żadnym wyjątkiem.
Nie sposób jednak nie zauważyć, że w wywodach Hitlera z lipca 1935 r.
występują akcenty, które polski minister nie bez racji mógł potraktować poważ-
nie. Mam na myśli sugestię Fiihrera, że nowy, powszechny konflikt zbrojny
mógłby przynieść korzyści jedynie Związkowi Sowieckiemu
14
. Państwa euro-
pejskie, a zatem - jak można się domyślać - i Niemcy, zostałyby pobite i podda-
ne wpływom Kremla.
Przewidywanie to istotnie w dużym stopniu się sprawdziło. Niedaleka przy-
szłość miała wykazać, że nie było ono bezpodstawne, że wynikało z racjonal-
nych przesłanek. W rezultacie Beck miał pewne prawo przypuszczać, że Hitler
będzie unikał walki ze wszystkimi przeciwnikami równocześnie, by nie powtó-
rzyć tragedii, jaka spotkała Niemcy w 1918 r. Nic więc dziwnego, że w najbliż-
szych latach minister będzie zmierzał do stworzenia takiej sytuacji, w której
ewentualna napaść Niemiec na Polskę spotkałaby się z przeciwdziałaniem Francji
i Wielkiej Brytanii. Wystąpienie tych państw wspólnie z Polską niewątpliwie
otwierałoby perspektywę powszechnego konfliktu zbrojnego, którego Hitler
wydawał się unikać. W praktyce taka postawa Becka była kontynuacją do-
tychczasowej polityki Polski, by zachować i jeśli to możliwe - rozszerzyć so-
jusznicze zobowiązania Francji. Uwidoczniło się to m.in. w trakcie jego kon-
taktów z politykami francuskimi podczas sesji Rady Ligi Narodów w Londynie
w marcu 1936 r.
15
Członkowie Rady obradowali tam po remilitaryzacji Nad-
13
Zob. Notatka ambasadora RP w Berlinie J. Lipskiego o rozmowie ministra spraw zagra-
nicznych J. Becka z kanclerzem Rzeszy A. Hitlerem w sprawie stosunku do ZSRR, w: Do-
kumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. VI: 1933—1938, Warsza-
wa 1967, s. 305—308.
14
Sugestią tą Hitler dzielił się także z innymi politykami. 19 listopada 1937 r. oświadczył
Edwardowi Halifaxowi, wówczas specjalnemu wysłannikowi premiera Neville'a Cham-
berlaina, że „jeden tylko kraj — Rosja Sowiecka — może wygrać w razie powszechnego
konfliktu". Zob. Dokumenty i materiały z przedednia drugiej wojny światowej, t. 1: Listo-
pad 1937-1938, Warszawa 1949, s. 40. 19 kwietnia 1939 r. zaś powiedział rumuńskiemu
ministrowi spraw zagranicznych, Grigore Gafencu, że w wypadku wybuchu powszechne-
go konfliktu zbrojnego, „wszyscy, zwycięzcy i zwyciężeni, znajdziemy się pod gruzami
i jedynie Moskwa odniesie z tego korzyści". G. Gafencu, Ostatnie dni Europy. Podróż dy-
plomatyczna w 1939 roku, Warszawa 1984, s. 47.
15
M. J. Zacharias, Strategia polityczna Józefa Becka a przesilenie marcowe 1936 roku, „Dzieje
Najnowsze" 1974, nr 4, s. 82-83.
74
Michał Jerzy Zacharias
renii i wypowiedzeniu przez Hitlera postanowień układów lokarneńskich 1 marca
1936 r.
O sojuszu z Francją Beck mówił także w czasie swojej wizyty w Londynie
w dniach 8-12 listopada 1936 r. W rozmowach z brytyjskim ministrem spraw
zagranicznych Anthonym Edenem skrytykował dawne układy lokarneńskie z po-
wodu naruszenia równowagi w Europie. Oświadczył, że w przyszłości można
by uniknąć niepożądanych skutków takich porozumień. Mówiąc o tej możliwo-
ści miał na myśli zmianę stosunków w Europie Środkowowschodniej, „gdyż
zostało wyjaśnione, że sąsiedztwo polsko-niemieckie, podobnie jak i polsko-so-
wieckie da się uregulować na zasadach normalnych i że układ polsko-niemiecki
został zawarty przy jasnym postanowieniu ważności aliansu polsko-francuskie-
go". Zaznaczył, że od czasu uregulowania stosunków polsko-niemieckich „cała
dynamika Niemiec skierowała się ku Zachodowi". Obecnie Polska musi wiedzieć,
czy ma „rozsądne szanse" współpracy z Zachodem, czy też istnieje obawa, po-
dobnie jak w 1925 r., a więc w momencie zawierania układów lokarneńskich,
„że kontakt ten może być odcięty".
W związku z tą sprawą Beck zaznaczył, że Polska od 1921 r. jest w sojuszu
z Francją i że przywiązuje do niego „największe znaczenie". Stwierdził, że układ
miałby pewną wagę także z punktu widzenia Londynu. W wypadku zaatakowa-
nia Francji przez Niemcy, Brytyjczycy mogliby skorzystać, gdyby wiedzieli, że
Polska przyjdzie z pomocą ofierze agresji. Oświadczył, że nie ma zamiaru po-
równywać skromnych zasobów swojego kraju z brytyjskimi, lecz antyniemiec-
kie zaangażowanie Polski na kontynencie mogłoby stać się znaczącym czynni-
kiem. Być może w ten delikatny sposób, nie nazywając rzeczy po imieniu, chciał
dać do zrozumienia, że Anglia, silna na morzu i w powietrzu, jest jednak słaba,
praktycznie rozbrojona na lądzie i właśnie dzięki postawie Polski mogłaby zna-
leźć wsparcie i uzupełnienie swoich skromnych sił w tym zakresie w wypadku
konieczności prowadzenia wojny z Hitlerem.
Jeśli istotnie taka byłaby intencja Becka, to i do Anglii w pewnym sensie
musiało odnosić się jego oświadczenie, że wyrażając gotowość pomocy dla Fran-
cji, Polska nie może „prowadzić działalności charytatywnej". Musi wiedzieć, czy
Francja będzie gotowa przyjść jej z pomocą w razie agresji Niemiec na Wscho-
dzie, czy jej zobowiązania międzynarodowe w związku z projektowanym, no-
wym porozumieniem mocarstw zachodnich (tzw. pakt zachodni), nie uniemożli-
wią jej skutecznego wykonania zobowiązań sojuszniczych wobec Polski
16
.
Listopadowa wizyta Becka w Londynie była niezwykle ważnym faktem z pu-
nktu widzenia jego motywacji i intencji. Wypowiedzi w sprawie Francji zdecy-
dowanie obalają wszelkie teorie o rzekomym braku zrozumienia ministra dla sto-
16
Documents on British Foreign Policy 1919-1939 (dalej — DBFP), Second Series, vol. XVII,
London 1974, dok. 364, s. 530; M. J. Zacharias, Polsku polityka zagraniczna wobec próby po-
rozumienia mocarstw zachodnich w 1936 r., „Kwartalnik Historyczny" 1976, r 4, s. 848—852.
Przesłanki i motywacje polityki Józefa Becka w 1939 roku
75
sunków z tym krajem. Wprost przeciwnie, są one dowodem znaczenia, jakie przy-
wiązywał do utrzymania bilateralnego, niezależnego od innych czynników soju-
szu z Francją. To, że o nim mówił w Londynie, wynikało z przekonania o wiodą-
cej roli Anglii w polityce międzynarodowej, z konstatacji, że Francuzi uzależniają
coraz częściej swoje posunięcia dyplomatyczne od stanowiska Londynu. Praw-
dopodobnie było także rezultatem faktu, że mimo sugestii Becka, nie chcą z nim
rozmawiać o funkcjonowaniu sojuszu w wypadku zagrożenia ze strony Niemiec.
Londyńskie wypowiedzi Becka są również sprzeczne z poglądem, że nie
doceniał on zagrożenia ze strony III Rzeszy. Moim zdaniem, świadczą one raczej
0 tym, że mimo pewnego optymizmu w sprawie ogólnej sytuacji w Europie, Beck
liczył się z możliwością konfliktu zbrojnego w bliżej nie określonej przyszłości.
Wysiłki podejmowane w celu utrzymania sojuszu z Francją dają dużo do
myślenia. Umożliwiają sformułowanie wniosku, że w praktyce sojusz z Francją
podobnie jak układy o niestosowaniu przemocy z sąsiadami, był podstawowym
instrumentem tego, co określamy mianem „polityki równowagi". Świadczą o prze-
konaniu, że asekuracja w Paryżu jest nieodzownym elementem powstrzymywa-
nia Hitlera od wystąpienia przeciwko Polsce. Prawdopodobnie to właśnie miał
na myśli ambasador Francji w Polsce Jules Laroche, gdy w styczniu 1933 r. pi-
sał w jednym ze swoich raportów, „że jest absurdem zaliczanie Becka do grona
germanofili, jak to czynią pewne nasze dzienniki". Beck niewątpliwie nie darzy
Francji „sentymentalnym uczuciem" ani „wyłączną preferencją". Niemniej, „je-
steśmy dla niego atutem w grze politycznej i jest on zbyt inteligentny, by nie
rozumieć, że nic nie może Polsce zastąpić francuskiego sojuszu"
17
. Opinia Laro-
c h e ^ całkowicie pasowała zarówno do sytuacji z 1933 r., jak i lat późniejszych.
Doceniając wagę sojuszu z Francją Beck nadal wiązał go ze stosunkami
polsko-brytyjskimi. Niewątpliwie pozostawał pod wpływem przekonania o sile
1 trwałości Imperium Brytyjskiego, nie dostrzegając pewnych symptomów jego
zmierzchu. W dniach 11-19 maja 1937 r. ponownie przebywał nad Tamizą,
w związku z uroczystościami koronacyjnymi Jerzego VI. W rozmowie z Nevil-
lem Chamberlainem, który w tym czasie był jeszcze tylko kanclerzem skarbu,
Beck starał się podkreślić znaczenie swojego kraju w razie ewentualnego, przy-
szłego kryzysu w Europie. Oświadczał, że „stanowisko Polski jako sojusznika
w momencie wypełniania na kontynencie przez Wielką Brytanię zobowiązań so-
juszniczych" może być dla niej pożyteczne
18
. Nawiązanie do oświadczenia, zło-
żonego Edenowi w listopadzie 1936 r. było więc widoczne.
17
DDF, seria 1, t. 2, Paris 1966, dok. 200, s. 453.
18
Cyt. za M. Nurek, Polska w polityce Wielkiej Brytanii w latach 1936-1941, Warszawa 1983,
s. 71—72. Nieco inaczej cytuje oświadczenie Becka M. Nowak-Kiełbikowa, ale i w jej wersji
jest widoczna sugestia współpracy polsko-brytyjskiej w wypadku agresji Niemiec na Za-
chodzie: „dla Wielkiej Brytanii nie może być obojętne, gdyby przy wypełnianiu swych
zobowiązań na kontynencie europejskim znalazła Polskę po swej stronie". M. Nowak-
76
Michał Jerzy Zacharias
W grudniu 1937 r. ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, Anthony
J. Drexel Bidlle, Jr. zauważył, że Beck „wytrwale spogląda na ruchy Brytanii"
i że jego przewidywania w sprawie przyszłych akcji Londynu odgrywają ważną
rolę w kształtowaniu długofalowej polityki Polski. Ambasador uważał, że „naj-
głębszym dążeniem" Becka było ścisłe porozumienie z Wielką Brytanią
19
. Dąże-
nie to uwidoczniło się w nieoficjalnym, prywatnym kontakcie, jaki Beck nawią-
zał 8 sierpnia 1938 r. w Gdyni z przebywającym tam prywatnie Pierwszym Lordem
Admiralicji, Alfredem Duffem Cooperem
20
, a także w oświadczeniu, złożonym
pod koniec tego miesiąca ambasadorowi Biddle'owi, z którym Beck utrzymywał
bardzo dobre stosunki, również towarzyskie. Z wyraźną nadzieją że jego wypo-
wiedź zostanie przekazana nie tylko do wiadomości Departamentu Stanu, Beck
stwierdził, że polska polityka zagraniczna wobec Niemiec jest rezultatem ustępli-
wej postawy Zachodu. Zaznaczył, że mimo „przykrych doświadczeń nie jest ona
antyfrancuska, a w Anglii widzi w przyszłości ewentualne dodatkowe zabezpiecze-
nie dla Polski, o ile tylko to stare mocarstwo nie wypuści z rąk przewodnictwa"
21
.
Praktycznym sprawdzianem stosunków polsko-brytyjskich miała stać się sy-
tuacja powstała po konferencji w Monachium. Pomijając zbędne i w dużym stop-
niu znane szczegóły, wspomnę jedynie o niemieckich żądaniach w sprawie Gdań-
ska i autostrady przez polskie Pomorze, wysuwanych od 24 października 1938 r.
i o rozbiciu przez Hitlera w połowie marca 1939 r. Czechosłowacji. W tych wła-
śnie okolicznościach Chamberlain, obecnie premier brytyjski, po uprzedniej kon-
sultacji z Beckiem przedstawił w wystąpieniu w Izbie Gmin 31 marca 1939 r.
gwarancje dla Polski
22
. W rezultacie pozory zdawały się świadczyć, że tego wła-
śnie dnia Wielka Brytania „przełożyła - jak pisze Starzeński - swą Baldwinow-
-Kiełbikowa, Polska-Wielka Brytania w dobie zabiegów o zbiorowe bezpieczeństwo w Eu-
ropie 1923-1937, Warszawa 1989, s. 564.
19
Poland and the Coming of the Second World War. Diplomatic Papers of A. J. Drexel Bid-
die, Jr. United States Ambassador to Poland 1937-1939, ed. with an Introduction by
Ph. V. Cannistraro, E. D. Wynot, Jr., T. P. Kovaleff, Columbus 1976, s. 17.
20
Zob. list A. Duffa Coopera do E. Halifaxa, 8 sierpnia 1938 r., w: H. Batowski, Józef Beck
i Duff Cooper w Gdyni w sierpniu 1938 r. U podstaw angielskiej orientacji Becka, „Dzieje
Najnowsze" 1975, nr 3, s. 104-106 i 107—109. Zdaniem Duffa Coopera, Beck wykazywał
„upór" w nawiązaniu kontaktu, do którego polityk angielski odniósł się sceptycznie. Pi-
sze, że zasadniczy „sens wystąpienia" Becka, „tak, jak ja to odczułem, leżał w tym, że
pragnie on zbliżyć się do Wielkiej Brytanii".
21
P. Starzeński, Trzy lata z Beckiem..., s. 90.
22
Chamberlain oświadczył w Izbie Gmin 31 marca 1939 r., że „w wypadku każdego działa-
nia wyraźnie zagrażającego niepodległości Polski, któremu to działaniu rząd Polski uzna
za konieczne stawić opór własnymi siłami zbrojnymi, rząd J. K. Mości uzna się zobowią-
zanym udzielić Polsce pomocy wszelkimi środkami, jakimi rozporządza". Poland in the
British Parliament 1939-1945, Comp. and ed. by W. Jędrzejewicz, with the Assistance of
P. C, Ramsay, vol I: British Guarantees to Poland to the Atlantic Charter (March 1939-
- August 1941), Chicago 1946, s. 5-6.
Przesłanki i motywacje polityki Józefa Becka w 1939 roku
77
ską granicę bezpieczeństwa z Renu nad Wisłę"
23
, tj. zrezygnowała z polityki
appeasementu, zmieniła stanowisko wobec Niemiec i - co najważniejsze - opo-
wiedziała się po stronie Polski. Beck mógł więc przypuszczać, że udało mu się
utrzymać poprawne stosunki z Niemcami do właściwego momentu. W począt-
kach kwietnia udał się z kolejną wizytą do Londynu. Oświadczenia, jakie po-
czynił w związku z tą podróżą wyjaśniają istotne motywy jego polityki.
W Londynie Beck rozmawiał z Chamberlainem i ministrem spraw zagra-
nicznych Edwardem Halifaxem. Spotkał się także z poprzednikiem Halifaxa,
Edenem, któremu oświadczył, że rezultatem polsko-brytyjskiego porozumienia
„będzie odstraszenie Niemiec od dalszych kroków skierowanych przeciwko Pol-
sce. Niemców to rozzłości i podniosą sporo hałasu, ale nic więcej uczynić nie
mogą"
24
. Podobne oceny Beck przedstawił w Dernier rapport. Można tam wy-
czytać, że do porozumienia z Anglią skłaniał go fakt, iż „całkowite prawie kie-
rownictwo polityki zagranicznej Francji [...] znajduje się w Londynie". Niedo-
powiedzianą sugestią tego stwierdzenia może być jedynie to, że wyłącznie An-
glia będzie w stanie pobudzić nadsekwańskiego sojusznika Polski do działania
antyniemieckiego. To właśnie założenie było jedną z głównych motywacji Bec-
ka także w latach poprzednich.
We wspomnianym przekazie Beck pisał też, że - jego zdaniem - układ pol-
sko-brytyjski miał się stać „ostatnim środkiem prewencyjnym" lub „decydują-
cym posunięciem" w celu zapewnienia Polsce „potężnego alianta, gdyby Niemcy
nie chciały już się cofnąć od agresywnych zamiarów w stosunku do nas". Nie
wykluczał więc wojny, lecz miał nadzieję, że będzie można jej uniknąć. Pisał,
że pamiętał o swojej rozmowie z Hitlerem z lipca 1935 r.; w trakcie jej trwania
Fiihrer powtarzał kilkakrotnie, że „naród niemiecki dla pomyślnego rozwoju
potrzebuje na kontynencie dobrych stosunków z Polską, zaś w skali światowej
z Anglią. Reszta to sprawy drugorzędne". „Ponieważ oświadczenie to - komen-
tuje Beck - pochodziło jeszcze z czasu, kiedy Hitler mówił bardziej szczerze
o celach swojej polityki, musiałem tę sprawę brać znacznie poważniej"
25
.
Wyraźne nadzieje Becka na utrzymanie pokoju wynikały także z treści in-
nych przekazów. I tak Józef Potocki, dyrektor Departamentu Zachodniego w
Ministerstwie Spraw Zagranicznych, towarzyszący Beckowi w podróży do Lon-
dynu, twierdził w swoim liście do Edwarda Raczyńskiego z 15 kwietnia 1957 r.,
że minister „widział tę całą akcję londyńską [...] w płaszczyźnie taktyki. My-
ślał, że odstraszy ona Berlin" i w konsekwencji nie zabiegał o sprecyzowanie
zobowiązań Polski i Wielkiej Brytanii
26
.
23
R Starzeński, Trzy lata z Beckiem..., s. 109.
24
DBFP, Third Series, vol. IV: 1939, London 1952, dok. 11, Enclosure in No 11, s. 37;
A. Eden, Pamiętniki 1938-1945, t. 2; Obrachunki, Warszawa 1972, s. 44.
25
J. Beck, op. ciL, s. 190—192.
26
E. Raczyński, W sojuszniczym Londynie. Dziennik Ambasadora Edwarda Raczyńskiego,
Londyn 1960, s. 413.
78
Michał Jerzy Zacharias
Już po przyjeździe do Warszawy, Beck oświadczył, że przyszła wojna bę-
dzie „bardzo ciężka", „ale i Hitler chyba się zastanowi zanim ją rozpocznie. II
n'est pas temeraire. Wie on dobrze, iż następna wojna może zniszczyć zupełnie
Niemcy [...]. Mówił mi o tym w 1935 r., gdy pierwszy raz rozmawiałem z nim
w Berlinie. Jeśli Hitler zrobi wojnę, to będzie to zemsta Austrii za Sadowę.
Nigdy jej Niemcy nie wygrają [podkr. - M.J.Z.]. Ale będzie bardzo ciężka.
Gdyby Hitler miał zająć nawet całą Polskę, co zresztą uważam za niemożliwe,
to na naszej wschodniej granicy nadzieje się na bagnety kozackie". I tu Beck po
raz kolejny wyraził wątpliwość w szanse porozumienia niemiecko-sowieckiego,
ponieważ „system niemiecki [...] i bolszewicki są zanadto do siebie podobne,
aby się mogły wzajemnie tolerować. Jeden wyklucza drugi. Nieraz się zresztą
zastanawiałem nad tym, kogo Hitler bardziej nienawidzi: Żydów czy Sowiety.
Robi się nieprzytomny, gdy o nich mówi"
27
.
W tych warunkach zabiegi o porozumienie z Wielką Brytanią a dzięki temu
- i z Francją, sprawiają wrażenie działań podejmowanych w celu skłonienia
Hitlera do zaniechania agresji i do respektowania dawnej polityki Niemiec wo-
bec Polski na podstawie układu o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934 r.
Wydaje się, że Beck miał nadzieję, iż dzięki pomocy Zachodu pobudzi do życia
jeden z filarów więdnącej „polityki równowagi" i w ten sposób uratuje Polskę.
Nie dziwią więc próby nawiązania kontaktu z Berlinem. Już w trakcie powrotu
z Londynu, na dworcu kolejowym w Berlinie, Beck rozmawiał z Józefem Lip-
skim. Oświadczył mu, że porozumienie z Anglią prawie identyczne z zasadami
sojuszu polsko-francuskiego, który Niemcy uznały w 1934 r., nie koliduje z po-
stanowieniami polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy. Polecił
mu oświadczyć, że po powrocie do Warszawy ma zamiar poinformować amba-
sadora Hansa von Moltkego o celach i charakterze nowego układu
28
.
Próba nawiązania kontaktu z przedstawicielem III Rzeszy zakończyła się
jednak niepowodzeniem. Władze niemieckie uważały, że po zawarciu porozu-
mienia z Anglią Polska będzie mniej niż kiedykolwiek skłonna do ustępstw i wy-
raźnie unikały podjęcia jakiejkolwiek dyskusji. Wbrew nadziejom Becka szyko-
wały się do rozprawy zbrojnej z Polską; jej porozumienie z Anglią nie hamowa-
ło, lecz przeciwnie - pobudzało agresywne zamiary Hitlera. Ministrowi nie udało
się go powstrzymać, co próbował uczynić także za pośrednictwem rumuńskiego
ministra spraw zagranicznych, Grigore Gafencu. Ten w kwietniu 1939 r. przeby-
wał w Berlinie i rozmawiał m.in. o stosunkach polsko-niemieckich z wodzem
III Rzeszy. Zreferował mu poglądy Becka, zgodne z jego koncepcją uniknięcia
konfliktu. Przekazał mu także zapewnienie ministra, że Polska nie ma zamiaru
współpracować ze Związkiem Sowieckim przeciwko Niemcom. Było ono wyni-
27
P. Starzeński, Trzy lata z Beckiem..., s. 125—126; zob. też s. 111.
28
I Beck, op. cit., s. 196.
Przesłanki i motywacje polityki Józefa Becka w 1939 roku
79
kiem przekonania Becka, wyrażanego również wcześniej, że współpraca polsko-
-sowiecka mogłaby jedynie przyspieszyć uderzenie III Rzeszy
29
. Zdaniem Bec-
ka należałoby więc trzymać Rosję Sowiecką na uboczu wydarzeń - praktycznie
w izolacji.
Należy podkreślić, że z teoretycznego punktu widzenia rzeczywiście można
było się spodziewać, iż poparcie mocarstw zachodnich dla Polski stworzy prze-
słanki wybuchu powszechnego konfliktu zbrojnego. W
7
rozmowie, która tak
mocno utkwiła Beckowi w pamięci, Hitler istotnie przewidywał z dużą dozą traf-
ności, że Niemcy nie wygrają kolejnej wojny światowej i że główne korzyści
wyniesie z niej Związek Sowiecki. Nie można więc całkowicie odrzucić tezy, że
„odstraszanie" Niemiec wojną z Wielką Brytanią Francją i Polską było podej-
mowane w celu przekonania Hitlera, że niebezpieczeństwo wybuchu powszech-
nego konfliktu zbrojnego jest bardzo bliskie. Jeśli taki istotnie był bieg myśli
Becka - a cytowane przekazy zdają się potwierdzać tę tezę - to właśnie to nie-
bezpieczeństwo byłoby głównym czynnikiem mającym powstrzymać Niemcy od
zaatakowania Polski.
Rozumowanie byłoby logiczne, rzecz tylko w tym, że partner, któremu zda-
wano się je sugerować, nie kierował się jedynie przesłankami racjonalnymi.
Wbrew oświadczeniom z 1935 r. na politykę Hitlera w dużym stopniu wpływały
czynniki irracjonalne. Wydaje się, że logiczne przesłanki były głównie instru-
mentem jego taktyki, parawanem osłaniającym właściwe cele, a więc to, co miało
służyć próbie realizacji obłędnej idei lebensraumu. W 1939 r. Hitler dążył do
wojny i wbrew nadziejom Becka, żadne racjonalne względy, związane z możli-
wością wystąpienia mocarstw zachodnich nie były w stanie zmienić jego polity-
ki. Tym bardziej, że dotychczasowa postawa tych mocarstw pozwalała mu są-
dzić, iż i tym razem wstrzymają się one od energicznego wystąpienia. Niewąt-
pliwie lepiej wyczuwał on główne trendy polityki Paryża i Londynu niż minister
Beck. Ten ostatni bowiem, łudząc się możliwością zażegnania wojny, całkowi-
29
W rozmowie z brytyjskim ambasadorem w Warszawie Howardem Kennardem, przepro-
wadzonej 22 marca 1939 r., Beck dał do zrozumienia, że współpraca polsko-sowiecka świad-
czyłaby o odejściu od polityki „równowagi" i o opowiedzeniu się Drugiej Rzeczypospoli-
tej po stronie Moskwy. Z racji szczególnej „mentalności Fuhrera" mogłoby ono spowodo-
wać „poważną reakcję" wodza III Rzeszy. Jeszcze dobitniej Beck wyraził swoją myśl
w czasie pobytu w Wielkiej Brytanii, w rozmowie z ministrem spraw zagranicznych tego
kraju, Edwardem Halifaxem, z 4 kwietnia 1939 r. Stwierdził wówczas, „że jakikolwiek
pakt o wzajemnej pomocy między Polską a Rosją Sowiecką spowoduje natychmiastową
wrogą reakcję ze strony Berlina i prawdopodobnie przyspieszy wybuch konfliktu. Polsce
udało się w 1934 r. ułożyć stosunki polsko-niemieckie na normalnej, zadowalającej pod-
stawie i to pomimo istnienia traktatu polsko-francuskiego, z czego nigdy nie robiono żad-
nej tajemnicy. Lecz rząd polski zdaje sobie sprawę, że jeżeli w podobny sposób zaangażu-
je się wobec sąsiada wschodniego, to sprawy mogą przybrać inny obrót". Zob. Polska
w polityce międzynarodowej (1939-1945). Zbiór dokumentów 1939, wybór, przedmowa
i przypisy W. T. Kowalski, Warszawa 1989, dok. 31, s. 110—111 oraz dok. 52, s. 153.
80
Michał Jerzy Zacharias
cie przecież jej nie wykluczał i w związku z tym - nie zwracał należytej uwagi
na to, co w praktyce mogłoby oznaczać dostosowanie się Francji i Wielkiej Bry-
tanii do jego długofalowych sugestii usztywnienia ich polityki wobec Niemiec,
a więc: czy przyszłe działania zbrojne tych mocarstw będą miały charakter ofen-
sywny, czy defensywny; czy zatem zostaną ześrodkowane na wsparciu Polski,
czy też na próbie obrony innych, z punktu widzenia sojuszników zachodnich,
ważniejszych terytoriów i czy sojusznicy ci będą w stanie sprostać nowej, wo-
jennej sytuacji psychicznie, co odnosiło się głównie do Francuzów, i militarnie,
co było niezmiernie istotne w wypadku Brytyjczyków, nie posiadających, jak
wiadomo, znaczących sił lądowych. W tych warunkach Beck nie przewidział
i takiej możliwości, że mocarstwa zachodnie mogą potraktować front polski, zgod-
nie z trafną uwagą ambasadora polskiego w Paryżu Juliusza Łukasiewicza, „je-
dynie jako osłonę", umożliwiającą „spokojne przeprowadzenie mobilizacji i kon-
centrację armii [...] Francji i Anglii", w przewidywaniu, że wojna potrwa kilka
lat, zaś front polski nie posiada większego znaczenia strategicznego
30
. Przede
wszystkim zaś Beck nie przewidział tego, że stosunki między Niemcami i Związ-
kiem Sowieckim nie są zdeterminowane żadnymi względami ideologicznymi,
wrogością Hitlera czy też jakimikolwiek innymi czynnikami. Założenie, że Hi-
tler nigdy nie dojdzie do porozumienia ze Stalinem okazało się błędne, w głów-
nej mierze przyczyniając się do niepowodzenia polityki Becka w 1939 r. Poro-
zumienie, jakie wodzowie III Rzeszy i Związku Sowieckiego zawarli 23 sierp-
nia tego roku prowadziło bowiem do odnowienia rappalskiej współpracy
niemiecko-sowieckiej, umożliwiło Hitlerowi zaatakowanie Polski i stworzyło
przesłanki kolejnego rozbioru tego kraju przez wrogie potęgi. Należy także pod-
kreślić, że prowadząc do rozbioru Polski, było ono także zasadniczym aktem dy-
plomatycznym sprzyjającym wybuchowi wojny w Europie, a następnie - w ska-
li całego świata.
W tych warunkach przewidywania Becka w sprawie nieuchronnej klęski
Hitlera, choć oparte na racjonalnej podstawie, mogły sprawdzić się jedynie w od-
ległej przyszłości, gdy niepohamowana agresywność Niemiec istotnie doprowa-
dziła do powstania potężnej koalicji i w konsekwencji do całkowitej porażki tego
państwa. Była ona rezultatem również późniejszej postawy Kremla, zmuszone-
go do porozumienia z Anglosasami napaścią III Rzeszy. Siłą rzeczy musiało ono
spowodować, w związku z charakterem polityki Stalina, kolejną klęskę Polski,
poddanej dominacji Moskwy po zakończeniu wojny. Beck nie przewidział więc,
że Rosja nie da się izolować i że powstała koalicja nie będzie tą, o której myślał.
Ostatecznie w kalkulacjach polskiego ministra zabrakło zrozumienia, że logicz-
ne przesłanki, trafne długofalowo, nie wystarczą, by zapewnić Polsce bezpie-
30
J. Łukasiewicz, Dyplomata w Paryżu, red. W Jędrzejewicz i H. Bułhak, Warszawa 1995,
s. 382-383.
Przesłanki i motywacje polityki Józefa Becka w 1939 roku
81
czeństwo, niepodległość i integralność terytorialną - aktualnie i w przyszłości.
Zabrakło również zrozumienia, że w konkretnej sytuacji 1939 r. Hitler, mimo
wyraźnej aberecji w zakresie ogólnych celów politycznych, ma jednak spore moż-
liwości manewru, umożliwiające mu izolowanie i zaatakowanie Polski. Możli-
wości te występowały zarówno w związku z polityką Stalina, jak i mocarstw za-
chodnich. W rezultacie przyczyniały się do tego, że przywódca III Rzeszy nie
był zdolny do chłodnego i racjonalnego określenia celów swojej polityki. Polski
minister nie dostrzegł, że ma do czynienia z fantastą, którego cele wyrastają nie
tyle z oceny rzeczywistych możliwości Niemiec, co urojeń, niepohamowanej
żądzy władzy i politycznej utopii. Z naciskiem trzeba jednak podkreślić, że błę-
dy Becka były niczym w porównaniu z winą tych, którzy snucie tych fantazji
tolerowali, a nawet umożliwiali; przede wszystkim - Józefa Wissarionowicza
Stalina, kierującego się własnymi, nie mniej fantastycznymi i utopijnymi cela-
mi, związanymi z chęcią maksymalnego rozprzestrzenienia swojej władzy i na-
rzucenia powojennemu światu sowieckiego modelu ustrojowego i w związku
z tym - w 1939 r. pchającego Hitlera do wojny w Europie
31
.
31
Zagadnienie to zostało bardzo dokładnie zanalizowane w pracy E. Topitscha pt. Wojna
Stalina. Długofalowa strategia radziecka wobec Zachodu jako racjonalna polityka siły,
Warszawa 1996. Zob. także M. J. Zacharias, Sytuacja międzynarodowa i polityka zagra-
niczna Polski w latach 1936-1939 (w związku z publikacją materiałów Juliusza Łukasie-
wicza pt. Dyplomata w Paryżu 1936-1939, pod red. Wacława Jędrzejewicza i Henryka
Bułhaka, Warszawa 1995, s. 497, Warszawska Oficyna Wydawnicza „ Gryf' i Instytut Hi-
storii PAN), „Kwartalnik Historyczny" 1997, nr 3, s. 68, przypis 133.