1
Andreas Billert
Planowanie przestrzenne a polityka.
„Trzecią drogą” do „trzeciego świata”?
Billert, A. (2007): Planowanie przestrzenne a polityka –„trzecią drogą” do „trzeciego
ś
wiata”? , (w): Urbanistyka w działaniu. Teoria i praktyka. Materiały II Kongresu
Urbanistyki Polskiej pod red. T. Ossowicza i T. Zipsera (biblioteka urbanisty – 9)
wyd.”urbanista” , Warszawa 2006
1. Prawo planistyczne w Polsce
Najważniejszą zapewne pracą na temat problemów planowania przestrzennego w
Polsce jest ostatnia książka Andrzeja Jędraszko.
1
Główna teza autora, to uznanie
procesu budowania prawodawstwa planowania przestrzennego w Polsce po 1990
roku, za proces jego faktycznej likwidacji na rzecz „policyjnego prawa
urbanistycznego” – systemu prawno – planistycznego skierowanego na umożliwienie
realizowania
pojedynczych
inwestycji.
Wyrazem
likwidacji
planowania
przestrzennego jest m.in. brak planów nadrzędnych, umożliwiających regulację ładu
przestrzennego w ogólnym rozumieniu tego słowa („sensu largo”) oraz
zapewniających uporządkowany i zintegrowany rozwój przestrzenny i społeczno -
gospodarczy. Ład przestrzenny realizowany jest więc wyłącznie w węższym sensie
tego słowa („sensu stricto”), w ramach wyizolowanych planów miejscowych. „Studium
uwarunkowań i kierunków rozwoju gminy” – jako planowanie nadrzędne - nie
umożliwia zabezpieczenie ani uporządkowanego rozwoju przestrzennego, ani ładu
przestrzennego „sensu largo”. Już sama nazwa – „Studium” – wskazuje na niską
zdolność regulacyjną i mało wiążący charakter tego dokumentu.
W krajach „starej Unii”, istnieje szeroko rozbudowane – ustawowe i – dodajmy -
pozaustawowe planowanie przestrzenne, którego celem jest zabezpieczenie
1
Jędraszko Andrzej 2005: Zagospodarowanie przestrzenne w Polsce – drogi i bezdroża planowania ustawowego
Warszawa, książka dostępna tylko w nielicznych bibliotekach i w internecie pod adresem:
http://upacollective.proboards25.com/index.cgi?action=display&board=3&thread=1159830052
,
tam również obszerna analiza projektu nowej ustawy tegoż autora.
2
uporządkowanego rozwoju przestrzennego, jak i ładu przestrzennego „sensu largo”.
Podstawowym planem nadrzędnym gmin jest tam – znany niegdyś w Polsce - plan
ogólny (plan sposobu użytkowania gruntów), a zapewnieniu ładu przestrzennego
„sensu stricto”, dla realizowania nowej zabudowy, służą plany szczegółowe (plany
zabudowy). Polski plan miejscowy nie odpowiada w pełni planom szczegółowym,
gdyż usiłowano w jego ramy wcisnąć również elementy dawnego planu ogólnego.
„Omnibusowy” charakter planu miejscowego nadaje mu więc charakter wyjątkowy w
Europie
2
. Osobliwością polskiego planowania ustawowego jest też możność
budowania na terenach niezurbanizowanych w oparciu o inne procedury, omijające
konieczność wywoływania planu miejscowego. Wiele nieporozumień – zwłaszcza w
kontaktach polskich z planistami innych krajów europejskich – wywołują z kolei
polskie pojęcia planistyczne, a szczególnie wspomniane już „Studium”, którego
sensu planiści z innych krajów kompletnie nie rozumieją.
3
Brak skutecznego ustawowego planowania przestrzennego, wywołał w Polsce
zjawisko „chaosu przestrzennego”
4
, nad którym ubolewa się od lat. Brak też w
ustawie z 2003 roku, określenia klarownych i nowoczesnych celów planowania
przestrzennego. Mowa jest tam o „ładzie przestrzennym” (czy „sensu largo”, czy
„sensu stricto”, tego ustawa nie precyzuje) oraz o „zrównoważonym rozwoju”, co
jednak nie zostaje w ustawie w żaden sposób wyeksplikowane. Z kolei np. w ustawie
niemieckiej, cele planowania są sformułowane niezwykle precyzyjnie i obszernie.
Stanowią
równocześnie
„credo”
europejskich
paradygmatów
planowania
przestrzennego
5
. Mówią w tym sensie o takich celach planowaniu przestrzennym jak
2
Stąd w Polsce, kuriosalne idee wywoływania planów miejscowych na duże obszary a nawet na całe miasta.
3
Polskiemu terminowi „przestrzeń”, odpowiadają w języku niemieckim dwa terminy: Raum – odnoszący się do
przestrzeni ponadgminnej – np. regionalnej - związane jest z tą przestrzenią planowanie regionalne
(Raumplanung)
, oraz Stadtraum – odnoszący się do przestrzeni miejskiej i związanego z nią planowania
miejskiego (Stadtplanung). Powoduje to permanentne nieporozumienia w tłumaczeniach na konferencjach
polsko – niemieckich. Niemieccy planiści przestrzenni (Raumplaner), dziwią się spotykając tam polskich
kolegów – urbanistów, a nawet architektów, przekonanych, że zarówno urbanisci, jak i architekci są uprawnieni
do zajmowania się planowaniem regionalnym, jak i miejskim i traktują się jako „planiści przestrzenni”. Na te
nieporozumienia wskazuje również A. Jędraszko w cytowanej wyżej książce.
4
W polskim internecie (
www.google.pl
) znaleźć można wiele stron pod hasłem „chaos przestrzenny”. Z kolei
na niemieckich stronych internetowych pojęcie to funkcjonuje wyłącznie w kontekście haseł opisujących
trudności poruszania się w budynkach, których układ jest niejasny.
5
Ostatnie zmiany w niemieckiej ustawie (Baugesetzbuch – BauGB), określa się w komentarzach do niej
expressis verbis
, jako wolę jej „europeizacji”, czyli konsekwentnego dostosowania jej do standardów
3
uporządkowany rozwój przestrzenny i społeczno – ekonomiczny, oparty o zasady
zrównoważonego i trwałego rozwoju, ekologii i społecznie sprawiedliwej gospodarki
gruntami, uwzględniającej interesy publiczne nie tylko obecnie żyjących, ale również
przyszłych pokoleń, aby zasady te następnie szeroko precyzować
6
. Likwidacja
planowania przestrzennego – jak pisze w cytowanej książce A. Jędraszko – wyraża
się nie tylko brakiem skutecznych instrumentów tego planowania i niejasnością jego
celów, ale również oddzieleniem planowania przestrzennego od planowania
społeczno – gospodarczego. Nie jest też planowanie i zagospodarowanie
przestrzenne priorytetem polityki państwa, nad czym się często ubolewa
7
, ani nie
istnieje w polskiej konstytucji – w odróżnieniu od konstyttucji innych państw
europejskich - zapis, że planowanie przestrzenne stanowi istotny zakres działania
sektora publicznego. A. Jędraszko wskazuje również na niejasną relację w polskim
prawodawstwie planistycznym między prawem własności gruntu a prawem do jego
zagospodarowania, co może stać się podstawą do wymuszania prawa zabudowy
przez właścicieli gruntów. Również specjaliści w zakresie prawa i samorządowego
wskazują na deficyty polskiego planowania i ich osobliwe interpretacje na korzyść
właścicieli gruntów i inwestorów.
8
Dodajmy do tego jeszcze nikły stopień
zabezpieczenia w polskiej ustawie uspołecznienia procesów planistycznych,
realizowanych w krajach unijnych na podstawie odpowiednich zapisów ustawowych i
to już w trakcie przygotowywania rozwiązań ustawowych w procesach planowania
pozaustawowego, co pozwala nie tylko na znaczną redukcję protestów społecznych,
ale stanowi równocześnie istotny element modelu polityki konsultatywnej,
realizowanej w szerokim polu porozumień społecznych i stanowiącej w krajach Unii
podstawę polityki wogóle.
europejskich, równocześnie włączono do niej regulacje dotyczące podstaw prawnych dla realizacji europejskich
i narodowych programów wspierania rozwoju (programy Stadtumbau i URBAN).
6
BauGB § 1
7
Bariery i problemy Gospodarki Przestrzennej w Polsce (strefa planowania i zagospodarowania przestrzennego)
Raport Krajowego Sekretariatu „Habitat“ 2003
www.mb.gov.pl/archit/bariery_i_problemy_gospodarki_przestrzennej_w_polsce.pdf
, również: 3-2002 Raport
Miasto za Miastem (red.) Krzysztof Kamieniecki, Instytut na Rzecz Ekorozwoju Warszawa -
www.ine-isd.org.pl
.
8
Regulski J. 2004: O planowaniu przestrzennym -
http://www.frdl.org.pl/main/komentarze.htm
4
2. Beneficjenci polityki przestrzennej
A. Jędraszko wskazuje w swej książce na wybitnie korporacyjny charakter polskiej
ustawy z 2003 roku, służącej realizacji interesów architektów. Faktyczna likwidacja
planowania przestrzennego, jego redukcja do sporządzania planów miejscowych i
„projektów urbanistycznych” dla pojedynczych inwestycji, pozwoliły architektom
wyeliminować planistów przestrzennych z „gry o miasto”, zacierając różnice między
urbanistyką i architekturą na rzecz swego rodzaju „architektury przestrzennej”, czy
też „urbanistyki architektoniczej”. Trzeba jednak dodać, że polskie prawo
planistyczne z 2003 roku, służy również jeszcze innym interesom. Beneficjentem
tego prawa stał się po 1989 roku nowy rynek gospodarki gruntami. Przemiany
ustrojowe przyniosły olbrzymie możliwości w zakresie kapitalizacji gruntów.
Następować ona mogła od tej chwili drogą sprzedaży gruntów prywatnych i
publicznych, jak i przede wszystkim realizowaniu na nich masowej produkcji nowych
nieruchomości handlowych i mieszkaniowych, gwarantujących szybki zwrot kapitałów
oraz wysokie zyski. W ten sposób, obok architektów, beneficjentami ustawy z 2003
roku, przekształcającej planowanie przestrzenne w instrument ekscesywnej produkcji
prawa zabudowy stali się przede wszystkim prywatni i publiczni właściciele gruntów,
spekulanci i deweloperzy budownictwa mieszkaniowego, podmioty realizujące
budownictwo jednorodzinne oraz koncerny budujące centra handlowe i stacje paliw.
Polskie prawo planistyczne gwarantuje praktycznie możliwość szybkiego
zabudowywania gruntów dotąd niezabudowanych i peryferyjnych
9
, bez zwracania
szczególnej uwagi na interesy ogólnorozwojowe miasta, ład przestrzenny „sensu
largo”, czy też ochronę środowiska. Ze szczególnym naciskiem należy wskazać tu na
jednego z beneficjentów polskiej ustawy - sektor publiczny, profitujący ze sprzedaży
gruntów komunalnych i uwolniony ustawą od obowiązku podporządkowania handlu
gruntami gminnymi skutecznym i zintegrowanym planom rozwoju, tak jak czynią to
9
W krajach Unii Europejskiej plany ogólne sposobów zagospodarowania gruntów, wyznaczają z reguły granice
pożądanej przez gminę urbanizacji. Budowanie poza nimi jest trudne i obłożone szeregiem restrykcji.
5
gminy innych krajów unijnych, realizując w ten sposób interes i dobro publiczne
10
.
Tym samym sektor publiczny nie musi zaprzątać sobie głowy problemem
integrowania polityki gruntowej z polityką przestrzenną i społeczno - gospodarczą,
nabijając sobie po prostu (z reguły „dziurawą”) kabzę budżetową łatwymi dochodami.
Trudno o bardziej aspołeczną formę polityki przestrzennej, zredukowaną do
reagowania planami miejscowymi na potrzeby inwestorów prywatnych.
Głównym beneficjentem powyższego stanu rzeczy są jednak prywatni deweloperzy -
inwestorzy własnościowego budownictwa mieszkaniowego i centrów handlowych a
dołączają do nich budowniczowie osiedli domów jednorodzinnych. Polska ustawa
skierowany na możliwie łatwą zabudowę terenów niezurbanizowanych, uruchomiła w
ten sposób na olbrzymią skalę procesy suburbanizacji, dezurbanizacji i chaosu
przestrzennego. Tam z kolei, gdzie dotąd niezabudowane tereny peryferyjne miast
zaczynają się wyczerpywać, wzgl. odbiorcy realizowanych tam powierzchni
mieszkaniowych zauważają uciążliwości wynikające z długich dojazdów do miasta, i
wzrastających kosztów transportu idywidualnego, rozpoczyna się atak inwestorów na
obszary zieleni publicznej lub półprywatnej, zlokalizowanej na obszarach bardziej
centralnych.
11
W ten sposób beneficjentami prawa i polityki przestrzennej stała się nie tylko
korporacja architektów związanych z określonym kręgiem inwestorów, ale przede
wszystkim sami inwestorzy, profitujący z faktu braku zintegrowanego planowania
przestrzennego, łatwości i ekscesywności wywoływania planów miejscowych,
10
W krajach europejskich politykę sprzedaży gruntów przez sektor publiczny uznaje się za jeden ze szczególnie
ważnych instrumentów osiągania pożądanego rozwoju przestrzennego i społeczno – ekonomicznego (lokalnego i
regionalnego). W Niemczech przykładowo, sprzedaż - przede wszystkim niezagospodarowanych - gruntów
przez sektor publiczny, regulują specjalne przepisy (§ 11 Baugesetzbuch – BauGB), a polityka sprzedaży
gruntów komunalnych oparta jest o zintegrowane planowanie rozwoju gminy i jest istotnym elementem jej
polityki rozwojowej
. Podstawą takich działań jest wspomniany już wyżej, jeden z ustawowych celów planowania
przestrzennego
, jakim jest zasada „społecznie sprawiedliwej gospodarki gruntami” , jak i ustawowa (i
konstytucyjna!) zasada troskliwego wyważania interesów prywatnych i publicznych. Wyłączny nakaz sprzedaży
gruntów komunalnych na zasadach przetargowych, degraduje je do towaru sprzedawanego na targowisku
przypadkowym klientom za najwyższą cenę.
11
W Poznaniu „zaatakowano” ostatnio - pomimo licznych protestów - tzw. „kliny zieleni”, megasystem terenów
zielonych, stanowiących od lat 30-tych system napowietrzania miasta. W Szczecinie i innych miastach, próbuje
się przekształcać obszary ogródków działkowych na obszary budownictwa.
6
dwuznaczności relacji prawa własności gruntu i prawa jego zagospodarowania oraz z
generalnie z braku skutecznych instrumentów zarządzania rozwojem przestrzennym.
3. Dwa rynki nieruchomości – przegrana własność i dylemat rewitalizacji
Rynek „nowych nieruchomości”, rozwinął się w Polsce do tego stopnia, że stał się
obecnie jednym z głównych źródeł pozyskiwania kapitałów i osiągania bardzo
wysokich zysków, po tym, jak na pierwszym etapie transformacji – również w oparciu
o „niedoskonałe” struktury prawne - możliwe było generowanie kapitałów i osiąganie
olbrzymich zysków z działań kryminalnych, lub w „szarych strefach” ekonomicznych.
Proces prywatyzacji i kapitalizacji gruntów stanowi co prawda podstawę dla
budowania sprawnej „gospodarki własnościowej”, generującej z własności kapitał
(kredyt) i rynek
12
, jednak politycznie istotne jest, w jaki sposób procesy prywatyzacji
służą rozwojowi miasta i interesom jego społeczności. Procesy prywatyzacji gruntów
muszą być koordynowane z procesami zrównoważonego rozwoju, a to wymaga
skutecznej interwencji i koordynacji sektora publicznego. W Polsce restytucja
własności i prywatyzacja nieruchomości nastąpiła w sposób niesystemowy
13
. W
sensie formalno – prawnym, dotychczasowe procesy prywatyzacji gruntów i
nieruchomości stworzyły znaczne obszary prywatnej własności, faktycznie jednak
znaczna jej część została unieruchomiona i pozbawiona zdolności generowania
kapitału. Dotyczy to przede wszystkim własności starych zasobów na obszarach
zurbanizowanych. Została ona praktycznie wyeliminowana z rynku nieruchomości i
nie posiada – jak dotąd - zdolności realizowania inwestycji skierowanych na jej
odnowę i modernizację. Nastąpiło to w wyniku wprowadzania po 1990 roku restrykcji
w zakresie wysokości czynszów, tworzenia wspólnot własnościowych w
zdekapitalizowanych zasobach i powstania w ich ramach niesprawnej ekonomicznie
12
Na kluczowe znaczenie własności prywatnej gruntu dla powstania sprawnych systemów bankowych, kredytu i
rynku w ramach wolnej gospodarki a także dla jej budowania w krajach transformacji, wskazali ostatnio dwaj
ekonomiści niemieccy, por.: Heinsohn G. Steiger O. 2002: Eigentum, Zins und Geld. Ungelöste Rätsel der
Wirtschaftswissenschaft, wyd. Metropolis-Verlag Marburg. Tam również krytyka procesów transformacji w
Europie środkowo-wschodniej, opartej o neoliberalne i monetarystyczne koncepcje rynku i pieniędza.
13
W b. NRD po zjednoczeniu Niemiec, problemy regulacji, restytucji i prywatyzacji gruntów uznane zostały za
kluczowe i niezwykle szybko zrealizowane w oparciu o odpowiednie regulacje prawne i efektywnie działające
struktury administracyjne.
7
mieszanki własności prywatnej i komunalnej, tworzenia parceli na obrysach
budynków, jak i pozostawienia znacznych zasobów nieruchomości w własności
komunalnej.
14
Wszystkie te zasoby znalazły się w sytuacji „zablokowanej własności”,
podobnej do tej, która nastąpiła w Europie zachodniej po drugiej wojnie światowej.
Wówczas, dynamiczny rozwój nowego mieszkalnictwa poza tradycyjnymi obszarami
zurbanizowanymi wywołał zjawisko „filteringu” - odpływ mieszkańców do nowych
zasobów,
skutkując
wielkopowierzchniową
degradację
starych
dzielnic
mieszkaniowych i w efekcie zablokowaniem ich zdolność do generowania kapitałów
na odnowę
15
. Podobne zjawiska zachodzące dziś w Polsce, spowodowane zostały
nie tylko żywiołowym działaniem rynku, ale i błędną polityką przestrzenną i społeczno
- gospodarczą. Równocześnie polski „filtering” – w odróżnieniu od np. niemieckiego
lat 50- i 60-tych – obejmuje wyłącznie lepiej sytuowane grupy społeczne,
odpływające z centrów miejskich i starych dzielnic do nowych zasobów mieszkań
własnościowych i jednotodzinnych, co skutkuje w polskich miastach procesem
segregacji społecznej i marginalizacji słabszych ekonomicznie grup społecznych w
starych zasobach
16
. Równocześnie, pogarszające się gwałtownie warunki
przestrzenne i socjalne starych zasobów, wywołują efekt „złej lokalizacji” i dokonują
destrukcji ekonomicznych potencjałów tej własności, która staje się ze swymi
olbrzymimi zasobami mieszkaniowymi niekonkurencyjna wobec nowych zasobów.
Proces postępującej dekapitalizacji starych zasobów nawarstwia się w Polsce na już
istniejącą „lukę remontową”, powstałą w wyniku kierowania w przeszłości kapitałów
14
Billert A. 2004: Perspektywy odnowy starych zasobów budowlanych w miastach polskich. Problemy
finansowania i realizacji (w): Samorządy w ochronie zespołów staromiejskich. Doświadczenia – Problemy –
Perspektywy, Lublin; Billert A.2002: Stadterneuerungsprobleme in Polen als Folge fehlender Marktstrukturen
im Wohnungswesen und ungenügendem Planungsrecht. Praxisbericht und Ausblick (w:)
www.schrupfende-
stadt.de
; Działania te były realizowane zapewne pod hasłem polityki prospołecznej.
15
Lowry I. S.:Filtering and Housing Standards – a Conceptual Analysis 1960 (w:) Land Economics Vol. 36
Nr.4; Fisher E.M., Winnick L. 1951: A Reformulation of the Filtering Concept (w:) Journal of Social Crisis;
Westphal H. 1974 : Wachstum und Verfall der Städte Ansätze einer Theorie der Stadtsanierung Campus
Forschung T. 56 Frankfurt-New York; Lichtenberger, E. 1990: Stadtverfall und Stadterneuerung, In: Beiträge
zur Stadt- und Regionalforschung, Band 10.
16
Badania Miasta Poznania realizowane w ramach przygotowywania Miejskiego Programu Rewitalizacji,
przyniosły pod tym względem alarmujące wyniki. Z centrum miasta i ze starych przedmieść Poznania – w
którym zastraszająco zwiększa się ilość pustostanów – „zniknęło” w ciągu ostatnich 5 lat conajmniej 20.000
mieszkańców. Obszary te charakteryzuje ponadprzeciętny udział ludzi starych, bezrobotnych i biednych.
Posiadają one najwyższy poziom kryminalności i najniższy przedsiębiorczości por.:
www.city.poznan.pl/rewitalizacja
. Można zakładać, że zjawiska te nie ograniczają się tylko do Poznania.
8
państwowych wyłącznie na nowe budownictwo jak i praktycznej likwidacji własności
prywatnej. W ten sposób właściciele starych zasobów znaleźli się w sytuacji nie wiele
różniącej się od czasów komunistycznych. Są właścicielami olbrzymich kapitałów nie
mogąc ich równocześnie uruchomić i wejść z nimi na rynek. Ich własność,
zamieniona została w ten sposób w „posiadanie”, czyli utraciła zdolność generowania
pieniądza (kapitału)
17
. Uruchomienie zamrożonych w ten sposób kapitałów,
wymagałoby – podobnie jak to było w krajach zachodnioeuropejskich od lat 70-tych –
uruchomienia programów rewitalizacji, opartych o organizacyjną, zarządzającą i
finansową interwencję sektora publicznego, specjalne regulacje prawne i systemy
planowania, tak, jak reagowano w Europie zachodniej na skutki wspomnianych wyżej
zjawisk „filteringu” starych zasobów
18
. Innymi słowy, wymagałoby to działań, dla
których polskie ustawowdawstwo planistyczne nie daje gminom żadnych
instrumentów. Doprowadzono w ten sposób po roku 1989 do powstania
preferowanej przez prawo i politykę obszaru własności (grunty niezabudowane)
zdolnego generować kapitał i funkcjonować na rynku oraz do zablokowała innego jej
obszaru – starych zasobów. Skutkiem tego wyeliminowano z rynku jednych
właścicieli, gwarantując absolutną preferencję i bezkonkurencyjność innym. Sytuację
tą możnaby określić jako dokonanie brutalnego zamachu na prawo konstytucyjne
równego traktowania obywateli i na zasady gospodarki wolnorynkowej.
Nie tematyzując tej sytuacji, polityka uporczywie szuka rozwiązania problemu
odnowy starych zasobów (rewitalizacji) w finansowych środkach „zewnętrznych”,
proponując to tworzenie funduszy państwowych, czy gminnych, to znów oczekując
wsparcia z funduszy europejskich. Oznaczać to może, że polityka nie chce
uruchomienia „drugiego rynku”, (bez którego jakiekolwiek systemy wspierania
17
Taka definicja własności, por.: Heinsohn G. Steiger O. 2002 op.cit. Autorzy podkreślają różnicę między
posiadaniem (Besitz)
i własnością (Eigentum). Przedmiot tylko posiadany nie rodzi - w odróżnieniu od
własności
- kapitału (pieniądza). Przedmiotu tylko posiadanego, nie można użyć jako zastawu pod kredyt (np.
hipoteczny), taka „własność” nie gwarantuje zwrotu kapitałów i zdolności do obsługi kredytu, gdyż nie jest w
stanie wygenerować dochodów.
18
Billert A. : „Klasyczne” programy rewitalizacji w Niemczech, (w): urbanista Nr.6 (42) czerwiec 2006
na temat niemieckich programów i systemów rewitalizacji i rozwoju miast por.też: Podręcznik Rewitalizacji.
Zasady procedury i metody działania współczesnych procesów rewitalizacji 2003 Warszawa (autorzy: Behr I.,
Billert A., Kröning W., Muzioł-Węcławowicz A.)
www.mtib.gov.pl/prezentacje/jednostki_dokumenty/17/podrecznik_rewitalizacji.pdf
9
rewitalizacji nie mają najmniejszego sensu), tak, jak uporczywie wzbrania się
dokonania europeizacji systemu planistycznego. Oba te działania nie leżą bowiem w
interesie „pierwszego rynku” nieruchomości – rynku deweloperskiego, jak i nie
sprzyjają rynku handlu łatwymi do zainwestowania gruntami. Otwarcia „drugiego
rynku” nieruchomości (rewitalizacji) trudno więc obecnie oczekiwać. Jest to rynek
trudny, wymagający systemów i instrumentów pozwalających na rozwiązanie całego
szeregu problemów nie istniejących na „rynku pierwszym”. Są nimi: usunięcie złych
warunków lokalizacyjnych (wielkopowierzchniowej degradacji przestrzennej) i
socjalnych (problem zdolności słabych ekonomicznie grup społecznych do
finansowania zwiększonym czynszem kosztów remontów). Konieczne jest
uruchomienie sprawnego systemu koordynowania inwestycji prywatnych i
publicznych oraz zabezpieczenie finansowanie kosztów tych ostatnich w sposób
planowy a nie koniunkturalny. Są to zadania możliwe do realizacji tylko interwencją
sektora publicznego, na realizację których istniejący polski system prawny i struktury
administracyjne nie są kompletnie nastawione. Wspierania nowego budownictwa na
nowych terenach nie należy przy tym traktować jako działań z gruntu negatywnych.
Jest rzeczą oczywistą, że w Polsce istnieje obiektywna wielkość zapotrzebowania na
nowe mieszkania. Rynek mieszkaniowy musi też być jakościowo zróżnicowany,
jednak w ramach zintegrowanej polityki mieszkaniowej. Chodzi o to, aby rynek
nieruchomości
był
zrównoważony
i
uwzględniał
zasaday
ekologicznego
zagospodarowania przestrzeni, dawał szansę udziału w nim całego obszaru
własności, jak i o to, aby nowe inwestycje służyły zrównoważonemu rozwojowi miast i
realizowały społecznie sprawiedliwą politykę mieszkaniową. Tego jednak w Polsce
brakuje
19
. Warto w tym kontekściie wskazać na fakt, że w miastach polskich
występują olbrzymie zasoby rezerw gruntów na obszarach zurbanizowanych,
19
Programy budownictwa mieszkaniowego w Polsce i dyskusje na ich temat, zajmują się wyłącznie pytaniem,
jak ułatwić proces zabudowy nowych terenów przez deweloperów, czyli jak zwiększyć podaż mieszkań dla
bogatych grup społecznych. Również sławny program mieszkaniowy PiS, postuluje wspieranie działalności
deweloperskiej i wzywa gminy do wyznaczania atrakcyjnych, nowych lokalizacji pod taką zabudowę,
jednocześnie postulując wyznaczanie lokalizacji niskiej jakości pod budownictwo liche - dla uboższych grup
społecznych (tzw. – chyba ironicznie – „mieszkania socjalne”). Programy te również wskazują na to, że polityka
w Polsce myśli wyłącznie kategoriami industrialnego rozwoju miasta i jest pozbawiona zupełnie wymiaru
socjalnego, który dziś nie oznacza „państwa dobroczynnego”, albo sytemu komunistycznego, ale stanowi wynik
zrównoważonej i aktywnej polityki społeczno – gospodarczej państwa.
10
doskonale nadających się do realizowania znacznych zasobów budownictwa
mieszkaniowego. Wymaga to jednak skutecznej i dobrze zorganizowanej aktywności
sektora publicznego w zakresie zintegrowanej i inteligentnej gospodarki
przestrzennej i gruntowej oraz dysponowania odpowiednio rozbudowanymi
instrumentami prawno – planistycznymi. Również tego obecne polskie prawo i
system planowania nie daje.
Problem środków finansowych kierowanych na wspieranie szeroko rozumianej
odnowy zasobów i realizowanie zrównoważonej gospodarki przestrzennej,
rozpatrywać należy zarówno w konfrontacji z obecnymi nakładami na wspieranie
nowego budownictwa peryferyjnego sektora publiczneg , jak i strat społeczno –
ekonomicznych, wywoływanych niezrównoważonym rozwojem miast, zaniechaniem
uruchomienia kapitałów drzemiących w starych zasobach i asocjalną polityką
mieszkaniową. Nie jest też sprawą bez znaczenia, że dotychczasowa polityka
przestrzenna wywołała jednostronny napływ kapitałów rynku nabywców mieszkań i
budowniczych domków jednorodzinnych na peryferie miast. Blokady dla rozwiązania
problemu rewitalizacji i rozwoju szroko dostępnego budownictwa mieszkaniowego,
istnieją nie tylko w braku funduszy publicznych, ale stanowią wynik nieracjonalnej
polityki finansowej i braku strategii zarządzania przestrzenią. Blokada olbrzymich
kapitałów
prywatnej
własności
gruntów
na
zdegradowanych
obszarach
urbanizowanych, w wyniku realizowania interesów innej własności, jest też wyrazem
porzucenia przez politykę celu realizowania interesu publicznego.
4. Rozwój lokalny
a
egzogeniczne potencjały rozwojowe miast -
neoindustrialny „fordyzm”,
Deficyty polskiego prawa planistycznego i polityki przestrzennej mają swe źródła w
realizowanej przez sektor publiczny polityce biernego poddawania się naciskom
jednostronnego rynku i zaniechaniem aktywnego zarządzania rozwojem lokalnym.
Zarówno brak zrównoważonej i zintegrowanej polityki przestrzennej i społeczno –
gospodarczej państwa, jak i zaniechanie aktywnego zarządzania przestrzenią i jej
pożądanym rozwojem, demonstruje brak określonej woli i kultury politycznej, rodzi
11
korupcję
20
i preferencje dla realizacji interesów grupowych i korporacyjnych.
Podobne zjawiska obserwować można również w zakresie polityki gospodarczej.
Wychodząc
z
gruntu
odmiennych
od
europejskich,
neoliberalnych
i
monetarystycznych założeń polityczno – gospodarczych, jak i stawiając od
początków transformacji na inwestycje zagraniczne jako główny czynnik rozwoju
zapoznano, że założenia takie mogą skutkować tylko w sytuacji istnienia
sprzyjających warunków ramowych, a mianowicie równoczesnego rozwoju
gospodarki lokalnej. Jej rozwój zależny jest w pierwszym rzędzie od aktywnej,
zintegrowanej i skutecznej polityki rozwojowej państwa w zakresie wspierania
rozwoju lokalnych potencjałów endogenicznych. Brak rozwoju lokalnego, skutkuje
niską jakością warunków przestrzennych i społeczno – gospodarczych, czyli niską
jakością warunków lokalizacyjnych, odstraszających nowoczesne, egzogeniczne
potencjały ekonomiczne. Jednym z podstawowych warunków dla pożądanego
rozwoju lokalnego, jest optymale uruchomienie zdolności własności do generowania
kapitałów. Kolejnymi są: polityka przestrzenna, oparta o jej integrację z polityką
społeczno – gospodarczą realizowane w oparciu o skuteczne i spójne systemy
prawa. Sytuację wyjściową dla transformacji w Polsce określały olbrzymie
zapóźnienia i deficyty w zakresie jakości przestrzennych i społeczno –
ekonomicznych, struktury własności gruntów oraz prawa, wywołane 50-letnim
okresem istnienia systemu komunistycznego. Wyobrażenie, że wyłącznie tzw.
„niewidzialna ręka rynku” i „twardy pieniądz” są w stanie zapóźnienia te
automatycznie usunąć a co więcej spowodować napływ wysokiej jakości kapitału do
Polski, było – delikatnie mówiąc – naiwne i wynikało zarówno z ignorancji zachodnich
doradców gospodarczych, nie mających pojęcia o istocie i skutkach systemu
komunistycznego, jak i z bezkrytycznej apoteozy ich poglądów ze strony polskich
polityków i ekspertów
21
. Neoliberalizm i monetaryzm, reprezentowany z reguły przez
doradców amerykańskich, którzy szybko zdominowali „krajobraz doradczy” polskiej
20
Na korupcyjne skutki polskiego prawa i polityki przestrzennej zwraca uwagę Markowski, por.: Markowski T.
2002: System zarządzania przestrzenią miasta jako narzędzie w procesie równoważenia jego rozwoju, (w):
System zarządzania przestrzenią miasta (red): Lorens Piotr, Gdańsk
21
por.: Heinsohn G. Steiger O. 2002 op.cit.
12
transformacji, blokując skutecznie m.in. integrację doświadczeń niemieckich z
obszaru transformacji b. NRD, przysłoniły polskiej polityce przede wszystkim
znaczenie prawidłowej realizacji restrukturyzacji własności
22
. W ten sposób kapitały,
decydujące o procesach polskiej transformacji w zakresie rozwoju lokalnego, nie były
generowane z odtworzonej własności lokalnej (brak przemyślanej i systemowej
polityki prywatyzacyjnej), ale pochodziły albo z działań o wątpliwej legalności, albo z
„importu” dochodów ze sprzedanej za granicą pracy. W efekcie są słabe i ograniczają
się do drobnego handlu i prostych usług, są zatomizowane, małe, nietrwałe,
rozproszone na mniej lub bardziej przypadkowych lokalizacjach i mało innowacyjne.
Słabe potencjały lokalne i niska jakość infrastrukturalna i przestrzenna polskich
miast, skutkuje napływem do Polski niskiej jakości potencjałów egzogenicznych,
obliczonych na szybki zwrot kapitałów i korzystających przede wszystkim z niskich
kosztów pracy. Są to głównie inwestycje „fordystyczne”, a więc formy produkcji
oparte o prostą pracę, nie wymgającą szczególnie wysokich kwalifikacji
23
. Mają
wyłącznie powiązania zewnętrzne, nie tworzą sieci zintegrowanych z gospodarką
lokalną, ani z lokalnymi potencjałami naukowymi. Nie wymagają z reguły warunków
lokalizacyjnych wysokiej jakości, gdyż stanowią element gospodarki epoki
industrialnej. Posiadają co prawda pozytywny wpływ na rozwój rynku pracy małych i
ś
rednich miast, są jednak niekorzystne, dominując rynki pracy miast dużych i
metropolii. Doprowadzają tam do wypierania z nich wysoko kwalifikowanych kadr i
nie sprzyjają pożądanej imigracji wysoko kwalifikowanych pracobiorców. Istotny
indykator rozwoju gospodarczego i rynku pracy, jakim jest rozmiar emigracji
zarobkowej i odpływ wykształconych ludzi poza granice Polski, jest używany jako
wskaźnik „otwarcia się Polski na świat”, a nie jako alarmujący sygnał strukturalnego
22
por. przypis 13)
23
Stratmann B. 1999: Stadtentwicklung in globalen Zeiten. Lokale Strategien, städtische Lebensqualität und
Globalisierung, Basel-Boston-Berlin; Esser, J./J. Hirsch 1994: The Crisis of Fordism and the Dimensions of a
'Post Fordist Regional and Urban Structure. (w): Amin, A. (wyd.) Post-Fordism. A Reader. Cambridge, S.71-99;
Krätke, St. 1995: Stadt, Raum, Ökonomie Einführung in aktuelle Problemfelder der Stadtökonomie und
Wirtschaftsgeographie, Basel- Boston Berlin Verlag Birkhäuser 1995; Krätke St. 2001: Regionale Wirkungen
der EU-Osterweiterung, (w): Informationen zur Raumentwicklung, Heft Nr. 11/12, Seite 769-778; Krätke St. &
Borst, R. 2004: Chancen der EU-Osterweiterung: Perspektiven der deutsch-polnischen
Unternehmensbeziehungen am Beispiel der Region Berlin-Brandenburg; Krätke S. 1991: Strukturwandel der
Städte. Städtesystem und Grundstuecksmarkt in der „postforistischen” Ära Frankfurt-New York
13
kryzysu ekonomicznego. Również dramatyczny problemy demograficzne nie są
przez politykę nawet dostatecznie tematyzowane.
W ten sposób, polityka łącząca złe rozpoznanie warunków wyjściowych dla
transformacji, naiwne wyobrażenia o wolnym rynku i zaniechanie aktywnej i
zintegrowanej
polityki
zarządzania
rozwojem
lokalnym,
doprowadziły
do
uruchomienia w miastach polskich procesów charakterystycznych dla epoki
industrialnej, blokując wejście wysokiej jakości egzogenicznych potencjałów
rozwojowych, sprzyjając postępującej peryferyzacji ekonomicznej Polski. Manipulacja
danymi statystycznymi rozwoju gospodarczego, ukrywa jego niski poziom
jakościowy. Prezentuje liczby, nie ujawniając stojących za nimi jakości. Jeden z
polskich ekspertów gospodarczych powiedział ostatnio: „Obecnie jesteśmy najmniej
konkurencyjnym krajem UE (...). Polskie firmy świecą światłem odbitym, czyli opierają
swój rozwój na kupionych technologiach. Jeżeli nie będziemy przeznaczać więcej
pieniędzy na inwestycje, światło to będzie coraz słabsze (...). Za kilka lat, gdy
spadnie nasza przewaga, jaką jest tania siła robocza, światło to będzie się ledwie
tlić”.
24
Zagrożenia
niedorozwojem
lokalnym,
niekorzystne
tendencje
w
rozwoju
przestrzennym i społeczno – gospodarczym dotykają również miasta w państwach
Unii Europejskiej. Wynikają one tam ze skutków procesów dezindustrializacji i
zawirowań związanych z procesami globalizacji, prowadzących do głębokich
przemian struktur społecznych i do znanych konsekwenci na rynku pracy. Nie bez
znaczenia jest też pogłębiający się na zachodzie kryzys demograficzny. Również w
Polsce zaznaczają się podobne tendencje, co wynika z wejścia tego kraju w obszar
oddziaływania
gospodarki
globalnej
i
w
okres
postępującego
kryzysu
demograficznego. Różnica w obu wypadkach polega jednak na tym, że w krajach
Unii Europejskiej procesy te spotykają się z energicznymi kontrdziałaniami sektora
publicznego, rozwijającego nowe systemy planowania i zarządzania rozwojem
24
Zdziechowska M: Na naftowym dopalaczu, „Wprost” z 08.10.2006
14
miast.
25
W Polsce tymczasem, gdzie zapóźnienia i deficyty wynikające z określonych
zaszłości nawarstwiają się na skutki globalizacji, zarówno procesy transformacji, jak i
obecna polityka nie doprowadziły do stworzenia w zakresie prawa, polityki
przestrzennej ani systemów zarządzania rozwojem skutecznych modeli dla
pokonywania skutków dawnych problemów i podejmowania nowych wyzwań.
5. Architektura masowa i kreatywna, architekt między planowaniem
przestrzennym i ochroną dóbr kultury
Wskazując za A. Jędraszką na architekta, jako jednego z „lobbystów”
zainteresowanego likwidacją planowania przestrzennego, niesposób jednak nie
zindentyfikować go równocześnie jako ofiary tego stanu rzeczy. Brak planowania
przestrzennego w europejskim znaczeniu tego słowa, wzgl. jego redukcja do
biurokratycznego aktu planu miejscowego, stawia architekta w komfortowej sytuacji
tylko wówczas, kiedy staje się on zleceniobiorcą inwestorów stacji benzynowych,
peryferyjnych centrów handlowych a przede wszystkim masowych produktów
peryferyjnego budownictwa mieszkaniowego, czy dopasowanych do ludowych
gustów inwestorów polskich „volksdworków”. Nie potrzebuje w tej sytuacji niczego
poza planem przestrzennym, wzgl. kilkoma numerami polskich redakcji czasopism w
rodzaju „Schöner Wohnen”. Jest wówczas planistą przestrzennym, urbanistą i
architektem w jednej osobie. Jest też faktycznym beneficjentem polskiej polityki
przestrzennej i jej biurokratycznych instrumentów „planistycznych”. Inaczej jest, gdy
przychodzi mu borykać się z inwestycjami wysokiej jakości – np. dużymi inwestycjami
ś
ródmiejskimi. Wówczas spotyka się z głównymi wrogami dobrej jakości architektury,
jakimi jest plan miejscowy i konserwator zabytków. Rzecz w tym, że w obu
wypadkach wszyscy aktorzy powyższych wydarzeń stanowią w sumie ofiary
polskiego systemu polityczno – prawnego. Inwestor budynków prostych i masowej
architektury, nie napotyka ani na opór społeczny, ani polityczny, gdyż polityka –
„terminator” planowania przestrzennego - nastawiona jest na wspieranie zabudowy
25
M.in. służą temu programy URBAN oraz liczne programy narodowe, w tym w Niemczech szczególnie
rozwjany i skuteczny program „Przebudowa Miasta” (Stadtumbau), por.: Podręcznik Rewitalizacji. Zasady
procedury i metody działania współczesnych procesów rewitalizacji (2003) op.cit.
15
taniej i masowej, z czego wynika brak świadomości społecznej w zakresie tego, czym
jest wysoka jakość przestrzeni i architektury. Inwestorzy wysokiej klasy produktów
oczekują od architektów wysokiej jakości architektury, gdyż wszędzie na świecie jest
ona współgwarantem sukcesu ekonomicznego ich długo się refundujących
inwestycji. Równocześnie – jeżeli są inwestorami zagranicznymi – popadają w
niemałe zdumienie, że ich cele jakościowe spotykają się z kompletną obojętnością
polityki i administracji, przekonanej o tym, że - jak w epoce industrialnej - inwestor
jest zainteresowany wyłącznie planem miejscowym, bo śpieszno mu zbudować
fabrykę przetworów buraczanych, bądź osiedle mieszkaniowe. Spieszą się więc mu
go dostarczyć, wyznaczając w biurokratyczny sposób, jak ma swą inwestycję
zrealizować. To, że chodzi w takich wypadkach o nowoczesne i drogie projekty,
które budować należy z rozmysłem, rozwagą i najchętniej przy poparciu społecznym
oraz, że biurokratyczny akt prawny planu miejscowego nigdzie na świecie nie
wyprzedza koncepcji i projektu, nie jest rozumiane. W ten sposób albo zniechęca się
inwestora, albo wpływa negatywnie na jakość inwestycji, co z kolei jest zawzięcie
krytykowane przez opinię publiczną, nieświadomą tego, kto w takim wypadku
naprawdę zawinił. Brak doświadczenia w nowoczesnej współpracy z inwestorem
prowadzi też niejednokrotnie do prób wymuszania na nim realizacji celów generalnie
sprzecznych z sensem inwestycji, lub jej szkodzących, albo też do całkowicie
pasywnego stosunku wobec zamiarów inwestycyjnych
26
. W takich sytuacjach
architekci posiadają co prawda możliwość kreatywnej realizacji, gdyż wysoka jakość
jest częścią zamiaru i celu inwestycji, ale zarówno brak planowania przestrzennego
w gminach, wzgl. jego redukcja do wyprzedzających projekt aktów biurokratyczno –
planistycznych, może spowodować nie osiągnięcia zamierzonych celów i obniżenie
jakości architektonicznej.
Likwidacja planowania przestrzennego, skutkuje w Polsce również kryzysem ochrony
zabytków. Jest to o tyle zjawisko paradoksalne, że wszędzie w Europie, wartość
historyczno – architektoniczna stała się w okresie postindustrialnym istotnym,
pozytywnym elementem wartości ekonomicznej dobrych i drogich projektów
26
Duże projekty inwestycyjne w Polsce i ich tło, por.: Toelle A. 2005: Quartiersentwicklung an innenstädtischen
Uferzonen. Die Beispiele Hamburg HafenCity, Lyon Confluence und Gdansk Młode Miasto Berlin
16
inwestycyjnych. Brak nowoczesnego planowania przestrzennego w Polsce, którego
integralnym elementem - zabezpieczonym tak prawnie, jak i politycznie – jest w
krajach Unii Europejskiej ochrona przestrzeni o wartości historyczno – kulturowej,
sprowadził instytucjonalną ochronę zabytków do jedynego strażnika tych wartości
przestrzennych. Wyznaczenie ochronie zabytków tak szerokich kompetencji, nie
wspartych kulturą planowania przestrzennego, stawia ją w wysoce niekomfortowej
sytuacji. Staje się ona mimo woli „krytykiem architektury współczesnej”, co nie
wychodzi na dobre ani współczesnej architekturze, ani samej ochronie zabytków.
Silne tradycje epoki industrialnej, której urbanistyka i planowanie przestrzenne z
istoty rzeczy były nieprzyjazne starym strukturom miast, wzmocnione jeszcze
konfrontacją ochrony zabytków z licznymi inwestorami, zainteresowanymi tanim
budowaniem i szybkim zwrotem kapitałów, wywołuje wciąż jeszcze generalną
nieufność ochrony dóbr kultury do nowoczesnej architektury. Często dochodzi więc
do wspierania architektury nostalgicznej, względnie, jak czynią to twórcy planów
miejscowych, do wyłącznie formalistycznego formułowania warunków nowej
zabudowy w tradycyjnych kontekstach. Obie metody są zabójcze dla kreatywności
tych architektów, których zadaniem jest realizowanie projektów drogich i wysokiej
jakości architektury.
W ten sposób likwidacja planowania przestrzennego i przekształcenie go w
wydawanie pojedynczych aktów biurokratyczno – prawnych, prowadzi nie tylko do
zjawiska chaosu przestrzennego, ale równocześnie do wyjałowienia i dewastacji
starych przestrzeni miasta.
Jest to o tyle groźne, że w sytuacji – wspomnianego już - zamrożenia ich zdolności
do generowania kapitału, koniecznego dla ich rewitalizacji oraz wobec faktu
wielkopowierzchniowej degradacji ich kontekstów przestrzennych, duże, projekty
inwestycyjne stanowić mogą istotny czynnik dla rozwoju historycznych obszarów
miasta, pod warunkiem, że zapewni się im odpowiednie jakości funkcjonalne i
architektoniczne. Warto dodać, że projekty takie, stanowić mogą znakomitą szkołę
społecznego „wychowania urbanistyczno – architektonicznego”, jak i budowania
trudnej umiejętności współczesnego rozwoju historycznych przestrzeni miasta.
Warunkiem jest – również niestety, całkowicie jeszcze niedorozwinięta – szeroka
17
partycypacja społeczna w procesach budowania dobrych projektów inwestycyjnych
27
.
Jej zanik spowodowany jest zarówno likwidacją planowania przestrzennego i jego
biurokratyzacją, jak i izolacją polskiej polityki przestrzennej od standardów
planowania krajów Unii Europejskiej.
Niechęć, wzgl. niezdolność sektora publicznego do kreatywnej i innowacyjnej
współpracy z prywatnym sektorem inwestycyjnym, owocuje również często utratą
szans integrowania w zakres prywatnych inwestycji istotnych interesów publicznych.
Zaniechanie to, uzasadnia się z reguły brakiem środków publicznych, gorzej, jeżeli
czyni to sektor publiczny powołując się na „ekonomiczny interes inwestora”. Wiemy
jednak, że Unia Europejska zachęca kraje członkowskie do tworzenia ciał, opartych o
współpracę publiczno – prywatną, mogących realizować projekty istotne dla interesu i
dobra publicznego. Jest również gotowa je finansowo wspierać. Wymagają one dużej
aktywności społecznej i poparcia polityki lokalnej, jak i tworzenia odpowiednich
struktur organizacyjnych. Są często chętnie widziane również przez prywatny sektor
inwestycyjny, dostrzegający w nich element promocyjny i wspierający akceptację
społeczną dla swych projektów.
6. Eurofobia polskiej polityki przestrzennej, wobec europejskich doświadczeń,
regulacji prawnych i nowych impulsów unijnych
Można się było spodziewać, że Integracja Polski z Unią Europejską przyniesie
procesy intensywnego i głębokiego dopasowywania polskich struktur prawnych,
administracyjnych i organizacyjnych do standardów europejskich, kompensując w ten
sposób brak doświadczeń w budowaniu podstaw dla modernizacji i rozwoju kraju.
Obawiać się jednak należy, że się tak nie stało, na co wskazywaliśmy już wyżej w
kontekście oceny polskiej transformacji. „Europeizacja” polskiego systemu prawnego
i społeczno – ekonomicznego stanęła praktycznie w martwym punkcie, ograniczając
się tylko do integracji obligatoryjnych aquis communitaire. Pojęcia „standardy
27
Pozytywne przykłady rozwijania partycypacji społecznej w Poznaniu były wzgl. są aktywności inwestora
Starego Browaru - wielkiej inwestycji centrum handlowego na obszarze śródmiejskiego nieużytku
poprzemysłowego, rozpoczęte konsultacje społeczne inwestora (DCT-Real Estate) przy budowaniu projektu
wielofunkcyjnego zespołu w Poznania, czy też aktywności firmy ABSYS w Łodzi, a szczególnie dewelopera
Młodego Miasta
w Gdańsku.
18
europejskie” używa się przede wszystkim instrumentalnie w walkach i dyskusjach
politycznych, realizuje się je wybiórczo, wzgl. wdraża jedynie powerzchownie.
Pomijając już ostentacyjne odrzucanie zasad ochrony środowiska
28
, których realizacji
oczekuje Unia Europejska od Polski, obszar polskiego prawa planistycznego i polityki
przestrzennej stanowi szczególny przykład uporczywego torpedowania standardów
europejskich. Tam, gdzie impulsy europejskie są zdolne są temu obszarowi zagrozić,
tam zostają one poddane skrupulatnej weryfikacji. Ofiarą takich manipulacji stał się
np. Lokalny Program Rewitalizacji – program, mającym rekompensować Polsce jej
brak uczestniczenia w europejskim programie URBAN i pozwolić na wspieranie
rozwoju i odnowy miast ze środków unijnych
29
.
Lokalny Program Rewitalizacji pomyślany został jako systemowy program
planistyczno – operacyjny, mający stanowić podstawę uruchomienia zintegrowanego
programowania
i
planowania
rozwoju
lokalnego
i
umożliwić
skuteczne
funkcjonowanie europejskich Funduszy Strukturalnych dla realizacji rozwoju i
rewitalizacji miast. Wdrażanie zintegrowanego programowania i planowania rozwoju
lokalnego, na znaczenie którego już wyżej wskazywaliśmy, wymagałoby jednak
istotnych zmian w zakresie polityki planistycznej, jak i w zakresie „Ustawy o
planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym”. Dla uniknięcia tego, program został
potraktowany w kategoriach sporządzania zdawkowych dokumentów, stanowiących
„załączniki” do wniosków gmin o wsparcie unijne dla nielicznych projektów
publicznych
30
. Realizacja programu wymagałaby bowiem realizacji działań
28
Przykładem są ostatnie wypowiedzi ministra odpowiedzialnego za ochronę środowiska i premiera J.
Kaczyńskiego w kontekście dyskusji nad Doliną Rospudy i zagrożeniem środowiska, związanym z budową tam
nowego systemu transportu. Premier powiedział m.in., że obszary ochrony środowiska tak się w Polsce
rozszerzyły,, że nie długo już niczego nie będzie można budować, por.: Gazeta Wyborcza z 6.08.06.
Symptomatyczne jest tu, że budowanie rozumiane jest tutaj - jak się zdaje - głównie jako przedsięwzięcie
pokonywania przyrody, czyli w klasycznym duchu epoki industrialnej.
29
Ministerstwo Gospodarki i Pracy - Departament wdrażania programów rozwoju regionalnego.
Dokument roboczy Ministerstwa Gospodarki i Pracy. Przewodnik dotyczący kryteriów planowania oraz
zarządzania projektami dotyczącymi rewitalizacji zdegradowanych obszarów miejskich, po-przemysłowych i
po-wojskowych w ramach zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego finansowanego ze
ś
rodków funduszy strukturalnych Warszawa 2004, por. też: Zasady przygotowywania i wdrażania Lokalnego
Programu Rewitalizacji.
30
Billert, A 2006: Współczesne problemy rozwoju i rewitalizacji. Lokalny Program Rewitalizacji – Nowy
instrument dla zintegrowanego planowania i wdrażania rozwoju i rewitalizacji miast, w: Renowacja Budynków i
modernizacja obszarów zabudowanych t.2, Zielona Góra.
19
„śmiertelnych” dla istniejącego systemu prawa i polityki przestrzennej w Polsce.
Przede wszystkim integracji obszaru planowania przestrzennego i społeczno –
gospodarczego, czego polityka pragnie również za wszelką cenę uniknąć dla
zagwarantowania możliwości realizowania autonomicznej polityki przestrzennej,
takiej, jak ją już opisywaliśmy w poprzednich rozdziałach niniejszego artykułu.
Zintegrowany plan rozwoju otrzymałby – zgodnie z intencją unijną - nie tylko funkcję
kontrolną wobec planowania ustawowego dla inwestycji (plany miejscowe), jak i
realizowania planów ogólnych (sposobu zagospodarowania gruntów), ale również
wymagałby konkretyzacji polityk, programów i projektów rozwoju społeczno –
ekonomicznego (przede wszystkim takich jak: gospodarka gruntami, mieszkalnictwo,
transport, ochrona środowiska, rynek pracy itp.) i sprecyzowania ich przełożenia na
planowanie i zagospodarowanie przestrzeni. Równocześnie, Lokalny Program
Rewitalizacji wprowadza dwa pojęcia rewitalizacji: w „sensie largo” – jako
„przebudowy miasta”, czyli dostosowania przestrzeni miejskiej do wyzwań XXI wieku
i w „sensie stricto”, czyli jako realizowania odnowy i budowania do tego celu
operacyjnych programów rewitalizacji przestrzennej i społeczno – ekonomicznej
dzielnic problemowych („dzielnic szczególnego zapotrzebowania na rozwój”
31
).
Program wymagałby podporządkowania planowania przestrzennego spójnej i
zintegrowanej koncepcji rozwojowej i rozbudowania go o szeroki obszar planowania
pozaustawowego. Wymagałby również rozwinięcia negocjacyjnych procesów
planistycznych i transparentnych procesów decyzyjnych, integracji pracy różnych
sektorów administracji, powoływania agencji pełnomocniczych i doradczych oraz
budowania współpracy z prywatnymi inwestorami, nie mówiąc już o stworzeniu
warunków dla skutecznego ekonomicznego uruchomienia własności starych
zasobów. Innymi słowy wymagałby zbudowania spójnego systemu planowania i
przejrzystych demokratycznych procedur i skutecznych instrumentów wdrażania i
zarządzania zrównoważonym i trwałym rozwojem, realizującego dobro i interes
31
Lokalny Program Rewitalizacji opierał się o doświadczenia takich programów europejskich jak URBAN,
programach niemieckich Soziale Stadt (Gebiete vom besonderen Entwicklungsbedarf) oraz Stadtumbau) – por.:
Heller Carl A. 2002 Heller Carl A.: Rewitalizacja obszarów miejskich. Praktyczny przewodnik: Jak opracować
plan rozwoju? – Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego w Polsce. Projekt Bliźniaczy – Przygotowanie do
wdrażania ERDF w Polsce,
www.erdf.edu.pl/downloads/wwwupload/PL%20Heller%20przewodnik.pdf
20
publiczny, utrudniając w istotny sposób dotychczasową „politykę przestrzenną”. W
zamiarze Unii Europejskiej, Lokalny Program Rewitalizacji ma służyć realizacji
„przebudowy” i rewitalizacji miast w taki sposób, aby skutkowało to ich
zintegrowanym rozwojem lokalnym, opartym o poprawę warunków lokalizacyjnych i
rozwój jakości społeczno – ekonomicznych (wykształcenie, rynek pracy, aktywizacja
społeczeństwa, w tym prywatnego, lokalnego sektora przedsiębiorczości). Rozwój
tych jakości będzie też stanowił dla Unii podstawowy indykatory powodzenia
programu.
Pozostaje odczekać, jakie wyniki przyniesie unijna ocena skutków Lokalnego
Programu Rewitalizacji, w świetle aktualnie realizowanej polityki przestrzennej. Nic
nie wskazuje jednak na to, że miałyby na jej obszarze nastąpić większe zmiany. O
niechęci do zmian świadczy uporczywe obstawanie przy modelu dotychczasowej
„Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym”, czemu dano wyraz w
ostatnim
projekcie
jej
nowelizacji
32
.
Konsekwentna
izolacja
planowania
przestrzennego od obszaru planowania i programowania rozwoju społeczno –
ekonomicznego znalazła też swój wyraz w ostatnich decyzjach politycznych,
dotyczących organizacji nowo powstałego Ministerstwa Budownictwa, w ramach
którego Departament d.s. ładu przestrzennego i architektury, został troskliwie
oddzielony od Departamentu rozwoju miast i rewitalizacji. Taki podział realizowany
jest – jeżeli nie formalnie to faktycznie - w ramach administracji samorządowej.
Również i tam wydziały architektury i urbanistyki oraz pracowanie urbanistyczne są
wyizolowane od wydziałów rozwoju. W wyniku tego realizowane w tych ostatnich
plany i strategie rozwoju (realizowane formalnie w „konwencjach” inspirowanych
„wzorami europejskimi” i wykazujących perfekcyjne opanowanie „europejskiego
języka”), posiadają znikomy wpływ na realnie kształtujące przestrzeń planowanie
ustawowe.
32
Projekt Ustawy o planowaniu przestrzennym:
www.izbaurbanistow.pl/aktualizacja/data/pliki/321_projekt_ustawy_o_planowaniu_przestrzennym.pdf
Komentarz: Jędraszko A.
http://upacollective.proboards25.com/index.cgi?action=display&board=3&thread=1159830052
21
Powyższe zjawiska wskazują więc na wykształcenie się politycznej strategii omijania
„filarów reguł gry i procedur europejskich” – jak to określa J. Staniszkis
33
- w taki
sposób aby nie zagroziło to istniejącym strukturom prawnym, administracyjnym oraz
realizowanym za ich pomocą interesom.
7. Posumowanie
Diagnoza polskiej polityki przestrzennej pozwala określić ją jako:
• antydemokratyczną - brak uspołecznienia procesów planistycznych
• antyekologiczną – wywołuje suburbanizację, dezurbanizację i chaotyzację
przestrzeni, w tym nieekologiczną gospodarkę zasobami
• antyspołeczną - wspiera realizację interesów wybranych grup i korporacji,
blokuje rozwiązywania istotnych interesów społeczno – gospodarczych,
wywołuje zjawiska segregacji społecznej, nie realizuje celów dobra i interesu
publicznego
• antyeuropejską
– blokuje wdrażanie standardów i paradygmatów
europejskich
w
zakresie
rozwoju
przestrzennego
i
społeczno
–
ekonomicznego
• antyrozwojową – wspiera niezrównoważony i nietrwały rozwój przestrzenny i
społeczno – ekonomiczny, blokuje efektywne funkcjonowanie struktur
własnościowych zdolnych do generowania kapitału na rozwój i odnowę miast,
blokuje generalnie rozwój funkcjonalno – przestrzenny i społeczno –
ekonomiczny, a tym samym rozwój lokalny polskich miast.
Dodając do tego niską jakość inwestycji napływających do Polski z zachodu, warto
na zakończenie sięgnąć raz jeszcze do cytowanej już wielokrotnie książki A.
Jędraszki. Autor przypisuje polskiemu systemowi prawno – planistycznemu i polityce
przestrzennej cechy „trzeciej drogi”, której istota polega ostatecznie na lawirowaniu
między standardami europejskimi, co J. Staniszkis przypisuje generalnie polskiej
polityce, niezdolnej, wzgl. nie gotowej zrozumieć różnic między własnym modelem
33
Konflikty między europejskim a polskim systemem politycznym problematyzuje trafnie Jadwiga Staniszkis w
cyklu artykułów publikowanych na łamach tygodnika „Ozon” i „Dziennika”, również: Staniszkis J. 2006: O
władzy i bezsilności Kraków.
22
przedmiotowo – ideologicznym a modelem europejskim, już chociażby z tej racji, że
pierwszy władczo „dzieli i rządzi”, profitując z stworzonych przez siebie wielu
niespójnych „systemików”, drugi zaś, negocjuje i zarządza w oparciu o system i
procedury, wyprowadzone z paradygmatów wartości europejskich, w których nie ma
miejsca na „trzecią drogę”, nieuchronnie prowadzącą wprost do „trzeciego świata”.
Ten zaś generuje dysproporcje społeczno – ekonomiczne, degradację środowiska
naturalnego
34
, chaos przestrzenny, lobystyczne grupy nacisku na politykę,
„prywatyzację” i niespójność prawa i izolację polityki od społeczeństwa. Polityka staje
się przy tym populistyczna i otwarta na korupcję. Niepokoi w tym kontekście
niedawne stwierdzenie wybitnego socjologa miasta – prof. Jałowieckiego,
wskazującego na to, że już nawet stolica Polski wykazuje rozwój charakterystyczny
dla „trzeciego świata”.
35
Sięgając do analiz A. Zybertowicza
36
, można więc
przypuszczać, że polityka przestrzenna w Polsce należy do obszaru działań tzw.
ARGI (Antyrozwojowych Grup Interesów).
Skutki wywołane ustawą z 2003 roku, owocują negatywnymi skutkami również w
dziedzinie decydującej o przyszłości polskich potencjałów fachowych – w zakresie
szkolnictwa wyższego. Brak tam w tej chwili studiów przygotowujących do podjęcia
zadań w zakresie nowoczesnego planowania przestrzennego, tak, jak realizowane
jest ono w krajach Unii Europejskiej, gdyż – zdaniem polskiej polityki przestrzennej –
takie planowanie wogóle nie istnieje.
Dziwi również postawa polskich urbanistów, godzących się nie tylko na „kastrację”
kształcenia fachowego, ale również na likwidację olbrzymiego obszaru własnego
rynku pracy, decydując się na redukcję swych zadań zawodowych do wykonywania
dla pojedynczych inwestorów planów miejscowych – a więc zaledwie aktów prawno –
34
Przykładem są ostatnie wypowiedzi ministra odpowiedzialnego za ochronę środowiska i premiera J.
Kaczyńskiego w kontekście dyskusji nad Doliną Rospudy i zagrożeniem środowiska, związanym z budową tam
nowego systemu transportu. Premier powiedział m.in., że obszary ochrony środowiska tak się w Polsce
rozszerzyły,, że nie długo już niczego nie będzie można budować. Gazeta Wyborcza z 6.08.06. Symptomatyczne
jest tu, że budowanie rozumiane jest tutaj - jak się zdaje - głównie jako przedsięwzięcie pokonywania przyrody,
czyli w klasycznym duchu epoki industrialnej.
35
Bartoszewicz D.: Warszawa staje się miastem Trzeciego Świata? (w): Gazeta Wyborcza z 30.05.2006 –
Sprawozdanie z sympozjum: Czy Warszawa staje się miastem Trzeciego Swiata” zorganizowanym przez Polska
Sekcję Regional Studies Assocation 30 Maja 2006
36
Zybertowicz A. 2005: AntyRozwojowe Grupy Interesów (w): (red. Wesołowski W. I Włodarek J.,Kręgi
integracji i rodzaje tożsamości, Swiat, Warszawa: Wyd. Naukowe Scholar 2005, str. 299-324
23
planistycznych, lub dla gmin - „Studiów uwarunkowań i kierunków rozwoju - wątpliwej
pożyteczności „nieślubnych pogrobowców” zmarłego planowania przestrzennego.
Sytuacja ta odcięła polski świat fachowy od jakiejkolwiek możliwości współpracy z
planistami krajów europejskich, co ułatwia polityce realizację postawy „odmowy
wiedzy”, jakby to określił wspomniany wyżej A. Zybertowicz.