Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
4
W tym numerze
:
9 Elżbieta Maria Minczakiewicz – Aksjologiczne aspekty permanentnego kształcenia dorosłych
z niepełnosprawnością intelektualną
Osoby niepełnosprawne, funkcjonujące w środowiskach swego życia znajdują dla siebie zarówno
sprzyjający temu, jak i niezbyt sprzyjający i mało satysfakcjonujący je klimat. Preferowane we współ-
czesnym świecie poglądy i nastawienie wobec niepełnosprawnych są obrazem sporych trudności
i braków w zakresie polityki kształcenia ich jako dorosłych. Obserwując współczesne tendencje do
pozbywania osób niepełnosprawnych prawa do aktywności zawodowej, a także elementarnych
postaw ich rehabilitacji, trudno mówić z optymizmem o respektowaniu prawa dorosłych osób niepeł-
nosprawnych, zwłaszcza z niepełnosprawnością intelektualną, do permanentnego, systematycznego,
w pełni efektywnego ich kształcenia.
18 Paulina Sieńko – DMT – ruch i taniec w psychoterapii
Psychoterapia tańcem bywa definiowana rozmaicie. Danuta Koziełło w pierwszej polskiej książce
poświęconej bezpośrednio tej tematyce, pisze: „psychoterapia tańcem jest to psychoterapeutyczne
wykorzystanie ruchu jako procesu, który zwiększa fizyczną i psychiczną integrację jednostki”. Na-
tomiast teoretycy związani z angielskim Stowarzyszeniem DMT (Association for Dance Movement
Therapy – ADMT UK) ujmują rzecz następująco: „Psychoterapeutyczne użycie ruchu i tańca,
poprzez który osoba może się twórczo zaangażować w proces wzmacniania własnej integracji
emocjonalnej, poznawczej, fizycznej i społecznej”. W niniejszym tekście będę poruszać się na
gruncie teoretycznych założeń formułowanych właśnie w ramach DMT. Do przedstawienia tej
formy terapii wykorzystam przede wszystkim teoretyczny model opisany przez Bonnie Meekums
oraz własne doświadczenia związane z tą formą psychoterapii.
23 Krystyna Barłóg – Rozwój jako cel wychowania – wspomaganie rozwoju jednostki
dla aktywizowania jej potencjałów i lepszego pokonywania trudności
Współcześnie obserwujemy tendencję do ukazywania wartości, znaczenia rozwoju człowieka. Na
gruncie wielu już nauk o człowieku rozwój jednostki, osoby jest uznawany zarówno za możliwość,
jak i wyzwanie dla jej kreatywności, egzystencji, indywidualnych sukcesów, dla jej jakości życia.
Nowoczesne koncepcje wychowania wiążą się z nurtem współczesnej terapii, psychoterapii
i medycyny, a zwłaszcza filozofii, psychologii humanistycznej, wypływają zaś z antropologicznych,
egzystencjalnych aksjologicznych czy też nawet ontologicznych odniesień. W rozważaniach teore-
tycznych i praktycznych coraz wyraźniej zaznacza się potrzeba całościowego rozpatrywania pro-
blematyki pedagogiki w aspekcie jej funkcji wychowawczej, opiekuńczej, terapeutycznej, zdrowotnej.
Obserwuje się zjawisko pewnego przekraczania granic izolacji między pedagogiką, psychologią,
medycyną i edukacją. Implikacją takiego podejścia jest rozpatrywanie problemów w kontekście
holistycznych uwarunkowań bio- i psychospołecznych.
34 Elżbieta Stawnicka – O sztuce życia, czyli refleksje o tym, co w życiu najważniejsze
(biblijna perspektywa)
Wydaje się, że żyjemy w czasach totalnego zagubienia właściwej perspektywy życia, której utrata
powoduje stan dezorientacji, zagubienie jego celu i sensu, a tym samym jest przyczyną egzysten-
cjalnej pustki i zubożenia osobowego życia. Człowiek współczesny próbuje ten brak uzupełnić
wszelkimi możliwymi sposobami, wyznaczając sobie doraźne cele i zadania, oszukując w ten
sposób los albo samego siebie, uciekając zaś od rozstrzygnięć fundamentalnych, zasadniczych
z punktu widzenia wieczności. śyjemy szybko i powierzchownie, uwikłani w „kierat” pracy i walki
o przetrwanie, nie mając czasu na przystanięcie i refleksję nad rutynową powtarzalnością dni, ich
przemijaniem i sensem własnej obecności na tej ziemi w ograniczonych przez czas ramach,
począwszy od narodzin do śmierci.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
5
Zdarzają się jednak takie chwile historyczne, które zatrzymują ludzi i skłaniają do zadumy.
Niewątpliwie śmierć papieża Jana Pawła II, Karola Wojtyły, należy do wydarzeń, które przywołują
na myśl przykład życia pozostawiającego wyraźny ślad wśród zgiełku i konfliktów rozpędzonego
ś
wiata. Jest to ślad przesłania ewangelii i perspektywy życia, jaki ona wytycza. Daje pretekst do
zastanowienia, jaką drogą podąża nasze życie i jakie wartości i przesłanie zawiera. Czy warto dla
nich żyć i oddać życie? Jakie było prawdziwe źródło siły duchowej i wielkości moralnej Jana Pawła II,
na które usilnie i konsekwentnie wskazywał nie tylko słowem, ale przede wszystkim świadectwem
swego życia i służby papieskiej?
44 Katarzyna Burda-Świerz, Urszula Urbanowicz – Dostępność usług zdrowotnych dla osób
niepełnosprawnych a tworzenie dóbr i usług
w sektorze opieki zdrowotnej
Pomoc w utrzymaniu i poprawie stanu zdrowia społeczeństwa jest podstawowym celem działalności
zarządzających opieką zdrowotną. Dostępność świadczeń zdrowotnych dla wszystkich grup spo-
łecznych, w tym także dla osób z niepełnosprawnością, stanowiła ważny element kolejnych etapów
reformy ochrony zdrowia w Polsce. „Środki publiczne przeznaczone na ochronę zdrowia, groma-
dzone w formie podatków lub składki ubezpieczeniowej mają konkretny wolumen w danym miejscu
i czasie. Mogą wystarczyć za sfinansowanie określonego pakietu usług, przy założeniu określonego
poziomu wynagrodzeń pracowników służby zdrowia, stabilnych cen leków, środków medycznych
i innych usług materialnych koniecznych do funkcjonowania świadczeniodawcy”.
Oddziaływania na płaszczyźnie społeczno-ekonomiczno-politycznej sprawiły, że obecnie system
usług medycznych ewoluuje w kierunku paradygmatu holistycznego, kładącego nacisk na zdrowie
całego społeczeństwa. Podejście to w głównej mierze charakteryzuje się przeniesieniem tendencji
od epizodycznego leczenia ostrych przypadków chorobowych do świadczenia skoordynowanych,
ciągłych usług zdrowotnych.
53 Aniela Kucharska – Plany życiowe i marzenia osób z niepełnosprawnością intelektualną –
uczestników warsztatów terapii zajęciowej
Badaniami objęłam czterdzieści osób z niepełnosprawnością intelektualną, które są uczestnikami
warsztatów terapii zajęciowej. Na podstawie przeprowadzonych rozmów ustaliłam podstawowe
cechy demograficzne rodzin badanych. Z analizy uzyskanych danych wynika, że 30 osób mieszka
w rodzinach pełnych, a więc z matką i ojcem. Pozostali mają rodziny niepełne. Jak się okazało,
każdy z badanych w rodzinie z zaburzoną strukturą wskazał na brak ojca.
Pytałam uczestników warsztatów terapii zajęciowej, czy ktoś pomaga im w spełnianiu ich ma-
rzeń, a jeżeli tak, to kto to jest. Okazało się, że tylko 14 z nich wskazuje na występowanie takich
osób, pozostali (z 26 badanych) nie mogą liczyć na pomoc innych. Być może dlatego, że nie mówią
głośno o swoich pragnieniach, bo uważają, że to tylko ich osobiste sprawy, tajemnice.
Z informacji uzyskanych w trakcie rozmów wynika, że najczęściej mogą oni liczyć na pomoc
w realizacji swoich wyobrażeń ze strony mamy i instruktora. W dalszej kolejności pomocne okazują się
osoby zaliczone do kategorii „inni”, czyli koleżanki lub sąsiedzi – wskazują na nich 3 pytane osoby.
71 Bożena Zawadzka – Zdrowie i edukacja zdrowotna młodzieży przedmiotem badań
w pedagogice współczesne
Coraz częściej można usłyszeć dramatyczne wypowiedzi zarówno lekarzy, jak i pedagogów na
temat przyszłości dzieci i młodzieży. Młodzież okresu dojrzewania i młodości to „ziemia niczyja” – po-
wiada lekarz B. Woynarowska, rozpatrując problem na płaszczyźnie medycznej. Wiek ten sam
w sobie jest już trudny, charakteryzuje się zróżnicowaniem w czasie i tempie osiągania dojrzałości
somatycznej, motorycznej, seksualnej, psychicznej i społecznej, co stwarza wiele problemów mło-
dym ludziom, ich rodzicom, nauczycielom i lekarzom.
W aspekcie społeczno-pedagogicznym jest to pokolenie bez pracy, osaczone przez „chciwe
instytucje”: kulturę masową, rynek i marną szkołę, które wspólnie działają przeciwko rozumności, sumie-
niu i tożsamości.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
6
79 Ilona Grinczelis – Samodzielność życiowa studentów niepełnosprawnych fizycznie
(motorycznie i sensorycznie)
Samodzielność jest pojęciem znanym każdemu człowiekowi. Samodzielność osób niepełnosprawnych,
kształtowanie własnego, autonomicznego „ja”, jest bardzo ważna zarówno w znaczeniu podstawowym
(aspekt fizyczny samodzielności, samoobsługa), jaki i szeroko pojmowanym (aspekt psychiczny
samodzielności, podmiotowość). U osób niepełnosprawnych fizycznie punktem wyjścia do samo-
dzielnego funkcjonowania będzie zatem względna samodzielność w czynnościach dnia codziennego,
a następnie samorealizacja w pracy zawodowej, możliwość założenia rodziny, wreszcie – zadowa-
lające funkcjonowanie w strukturach społecznych.
W starym języku Szkocji istnieje wyrażenie określające osobę niepełnosprawną, które w wolnym
tłumaczeniu oznacza „upośledzony Boży”. Etymologia tego wyrazu wskazuje na sens życia każdej,
nawet najbardziej niesprawnej osoby i na jej wywodzącą się od Boga godność, której podstawą jest
wolność, prawo do stanowienia o samym sobie i niezależność jako osoby oraz podmiotowość.
Osoby niepełnosprawne są w pełni podmiotami ludzkimi, w pełni uczestniczą w człowieczeństwie,
dlatego mimo ograniczeń fizycznych przysługują im wrodzone, nienaruszalne prawa ludzkie, w tym
przede wszystkim prawo do stanowienia o samym sobie, podejmowania decyzji i wyborów, prawo
do bycia samodzielnym, autonomicznym podmiotem.
85 Ewa Drozd – Atmosfera domu rodzinnego w opiniach młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie
w stopniu lekkim
Każda rodzina ma własny, wewnętrzny i niepowtarzalny świat interakcji, związków uczuciowych
i poczucie wspólnoty. W tworzonym głównie przez rodziców klimacie – innym w każdej rodzinie – rozwi-
ja się jednostka, wnosząc do własnego życia zamierzone i niezaplanowane skutki oddziaływań
rodziców.
Atmosferę domu rodzinnego wyznaczają stosunki emocjonalne między członkami rodziny.
Zdaniem J. Rembowskiego, stanowią one szczególnego rodzaju zależności zachodzące w okre-
ś
lonych warunkach społecznych, a wyznaczają je indywidualne cechy poszczególnych członków
rodziny (zwłaszcza rodziców) i czynniki społeczne związane z organizacją życia wewnątrzrodzin-
nego i miejscem rodziny w szerszym środowisku społecznym. Najbardziej wyraźnymi wskaźnikami
stosunków rodzinnych są treści i częstotliwość interakcji, w trakcie których członkowie rodziny
ujawniają wzajemne postawy uczuciowe.
Młodzi ludzie, zwłaszcza niepełnosprawni intelektualnie, którzy nauczą się w domu rodzinnym
zasad skutecznej komunikacji i rozwiązywania konfliktów, zapoznają się tam z procesami zacho-
dzącymi w związkach partnerskich i małżeńskich oraz zrozumieją, na czym polegają zadania rodzi-
cielskie, będą mieli większe szanse na osiągnięcie powodzenia w funkcjonowaniu własnej rodziny.
93 Małgorzata Karwowska – Zjawisko przemocy w rodzinie wobec dziecka niepełnosprawnego
intelektualnie w stopniu lekkim
Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o zakres, formy, przejawy i uwarunkowania przemocy w rodzinie
należy uznać za jedno z najistotniejszych zadań nauk społecznych. Literatura naukowa na ten temat
ukazuje się od ponad 30 lat. Celem podejmowanych badań było przede wszystkim zwrócenie
uwagi na występowanie problemu i powszechne uświadomienie społeczeństwa o jego istnieniu.
Aktualnie uwagę koncentruje się na wnikliwej i wszechstronnej analizie problemu oraz opracowaniu
wytycznych w celu przeciwdziałania zjawiskom przemocy i udzielenia wszechstronnej pomocy
ofiarom.
Jeszcze do niedawna przemoc domową powszechnie kojarzono najczęściej z rodzinami
zdezorganizowanym, „problemowymi” z tzw. marginesu społecznego, a wiele osób akceptowało
represyjne metody wychowawcze stosowane wobec dziecka jako naturalny sposób sprawowania
nad nim władzy i kontroli. W tym miejscu można przywołać słowa I. Jundziłł: „dorośli stworzyli
swemu potomstwu świat zniszczony, zawiły i trudny, budzący niepokój i wywołujący utratę sensu
ż
ycia, brak wiary we własne możliwości i jasną przyszłość. W dodatku dorośli, zamiast pomagać
dzieciom w procesie dorastania, wyładowują na nich swoje frustracje, niespełnione marzenia,
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
7
zadraśnięte ambicje. Zamiast dialogu stosują zasadę »ja zawsze mam rację«, wymuszają bez-
względne posłuszeństwo i żądają wdzięczności”.
101 Joanna Kunert – Szczególny charakter pracy nauczycieli szkół przy oddziałach szpitalnych
Nauczanie dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi wymaga od nauczycieli znacznie więk-
szych kompetencji wychowawczo-dydaktycznych niż praca z dziećmi zdrowymi i sprawnymi. Grupą
uczniów wymagających od nauczycieli swoistych predyspozycji, umiejętności i wiadomości są
dzieci przebywające na leczeniu z powodu różnych zaburzeń zdrowia. Pełniąc obowiązki pedagoga
w szkole przyszpitalnej, zgromadziłam wiele obserwacji dotyczących nauczania i uczenia się dzieci
hospitalizowanych. Przeprowadziłam też wiele rozmów z nauczycielami na temat problemów zwią-
zanych z ich edukacją. Do uzupełnienia zgromadzonej wiedzy wykorzystałam technikę sondażu za
pomocą kwestionariusza pytań, na które odpowiedzi udzielili nauczyciele dwóch zespołów szkół
przy oddziałach szpitalnych we Wrocławiu – Zespołu Szkół nr12 przy ul. Białowieskiej oraz Zespołu
Szkół nr 13 przy ul. śmigrodzkiej.
104 Aleksander Lipski – Czym jest twórczość artystyczna osób niepełnosprawnych?
Próba socjologicznej interpretacji zjawiska
Aktywność artystyczna – czy szerzej: kulturalna – osób niepełnosprawnych stanowi doskonałą
egzemplifikację ich złożonej i trudnej, w wielorakim sensie tych słów, sytuacji psychospołecznej
bycia „innym” w otoczeniu ludzi „normalnych”. Po pierwsze pokazuje, czym jest w ich własnym,
prywatnym życiu naznaczonym piętnem obcości, niszczącym psychicznie i dyskryminującym spo-
łecznie, jaką rolę odgrywa w zmaganiu się z jego konsekwencjami i wyzwaniami, w jakim stopniu
pozwala ten egzystencjalny ból złagodzić czy choćby jedynie ukryć w obronie własnej godności. Po
drugie, skłania do poszukiwania jej kulturowych uwarunkowań w kontekście relacji i wynikających
stąd napięć między osobami niepełnosprawnymi a ich otoczeniem społecznym (tak w wymiarze
aksjologicznym, jak i behawioralnym), co pośrednio oznacza powrót do fundamentalnego i niezwykle
trudnego, jak pokazuje praktyka, tematu integracji społecznej.
113 Katarzyna Plutecka – Twórczość plastyczna uzdolnionych uczniów z wadą słuchu
Własna twórczość plastyczna przybliża dziecko do sztuki i stanowi jedną z podstawowych form jego
aktywności. Podczas projektowania, malowania czy rysowania następuje artystyczne spełnienie
się młodego artysty, przenikanie wiedzy o sztuce z jego indywidualnymi doświadczeniami plastycz-
nymi. Dzięki wyzwalaniu ekspresji plastycznej następuje również wielowymiarowa samorealizacja.
Działalność plastyczną niesłyszącego ucznia można rozpatrywać w dwóch aspektach: rewali-
dacyjnym i autorewalidacyjnym. W czasie tworzenia ma on możliwość kontaktu z kulturą i sztuką,
z arteterapeutami, może także rozwijać indywidualne dyspozycje psychiczne, na przykład pa-
mięć, uwagę, intuicję, wyobraźnię. Przez ekspresję plastyczną wyraża ponadto swój twórczy
stosunek wobec terapeutów, zaspokaja poczucie podmiotowości, osobistego sukcesu i estetycznej
satysfakcji. Badania empiryczne udowodniły, że niesłyszący uczniowie dostrzegają czynnik auto-
rewalidacyjny i wielofunkcyjność twórczości plastycznej.
118 Agata Migas – Znaczenie sztuki w rehabilitacji osób niepełnosprawnych
Najgłębszym wyrazem działalności ludzkiej, który zawiera elementy percepcyjne, intelektualne i mo-
ralne, a przede wszystkim efekty uczucia i przeżycia, jest sztuka. To ona budzi w nas wielopłasz-
czyznowy i wielopoziomowy oddźwięk, jest drogą do rozumienia siebie i innych, do zastanowienia
się nad sobą i innymi. Sztuka jest także bodźcem do rozwoju poprzez poznanie i poruszenie psy-
chiczne środowiska wewnętrznego i pobudzenie naszych autentycznych stosunków z otoczeniem.
Każdy człowiek ma pierwotną zdolność twórczą, z jego podświadomości, z głębokiego „ja” pocho-
dzi zdolność do prawdziwej twórczości, która jest rodzajem intelektualnej zabawy, a także zgodą
na samego siebie, na swoją wyobraźnię, na stan odprężenia, na własne szaleństwo. Dzięki choro-
bie i cierpieniu człowiek może się realizować w sztuce, czego przykładem są ukazane w dalszej
części niniejszego artykułu sylwetki osób niepełnosprawnych.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
8
122 Maria Jóźwik – Stymulacja hipoterapeutyczna wybranych kompetencji społecznych
u osób z niepełnosprawnością intelektualną
Słowo „hipoterapia” wywodzi się z języka greckiego, w którym hippos oznacza ‘koń’, a terapia – ‘pod-
stawowe przywrócenie zdrowia’. To wszechstronnie wykorzystywana metoda rehabilitacji. Jej istota
polega na udziale współterapeuty – konia. Nie jest to kolejny przyrząd do ćwiczeń, ale żywe zwierzę.
Hipoterapia daje ogromne możliwości pracy terapeutycznej. Obecność zwierzęcia uatrakcyjnia
zajęcia i sprawia, że nigdy nie są nudne. Koń mobilizuje też do wysiłku. Obecnie hipoterapia staje
się coraz bardziej rozpowszechnioną metodą pracy z osobami niepełnosprawnymi w Polsce.
128 Danuta Kryger – Rola dogoterapii w stymulacji psychoruchowego rozwoju osób
z niepełnosprawnością intelektualną
Dogoterapia jest coraz częściej i powszechniej stosowaną metodą służącą wspieraniu psychoru-
chowego rozwoju osób z niepełnosprawnością intelektualną. Jest to ciągle bardzo młoda metoda
i jak dotąd niewiele ukazało się publikacji na ten temat. Celem mojej pracy magisterskiej było zba-
danie możliwości stymulacji poszczególnych sfer funkcjonowania osób z niepełnosprawnością
intelektualną przy wykorzystaniu kontaktu z psem.
Do napisania pracy magisterskiej na ten temat skłoniły mnie własne zainteresowania oraz
dotychczasowe doświadczenia związane z dogoterapią. Od ponad dwóch lat czynnie uczestniczę
w zajęciach, w których wykorzystuje się dogoterapeutyczny kontakt z psem. Niejednokrotnie mia-
łam okazję zobaczyć, jak wielką radość czerpią z tej formy terapii osoby niepełnosprawne i jak ko-
rzystnie kontakt ten na nie wpływa. Moja praca magisterska jest jednym z nielicznych opracowań
poświęconych temu tematowi. Chciałabym, aby wpłynęła na popularyzację wykorzystywania psów
do działań wspomagających rozwój osób z niepełnosprawnością intelektualną.
137 Instrukcja wydawnicza
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
9
Aksjologiczne aspekty permanentnego kształcenia
dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną
Człowiek nigdy nie jest zakończonym tworem rozwoju.
Zawsze się zmienia, i na każdym etapie życia jest inny.
Dorosły człowiek jest taki, jakim zdeterminowały go
czynniki genetyczne i rozwój.
(Andrzej Jaczewski 1998 )
dr Elżbieta Maria Minczakiewicz
Akademia Pedagogiczna – Kraków
acznijmy od wprowadzenie i wyjaśnień terminologicznych. Podejmując temat per-
manentnego (w rozumieniu – całożyciowego) kształcenia niepełnosprawnych doro-
słych i wprowadzając analogię do pełnosprawnych, chciałabym na wstępie kilka
słów poświęcić wyjaśnieniom terminologicznym, koncentrując się na następujących terminach:
„dorosłość”, „dorosła osoba niepełnosprawna”, „kształcenie dorosłych”, „cel kształcenia dorosłych”.
Termin „dorosłość”, w znaczeniu odpowiadającym potrzebom tego opracowania, to „okres życia
człowieka, w którym jest on sam odpowiedzialny za siebie. Jest już podmiotem działalności
produkcyjnej, sam decyduje o swoich planach życiowych, sam para się z trudnościami ich reali-
zacji, sam odpowiada wobec społeczeństwa za swoją działalność i jej skutki” [W. Szewczuk
1985, s. 60].
Zakres znaczeniowy pojęcia „dorosła osoba niepełnosprawna” będziemy odnosić do osób
dorosłych, których stan fizyczny lub/i psychiczny, w tym intelektualny, powoduje okresowe albo
też trwałe ograniczenia lub niemożność wypełniania ról społecznych zgodnie z ich wiekiem [por.
J. Stochmiałek 2003, s. 189].
Określenia „kształcenie dorosłych” używać będę w znaczeniu zaproponowanym przez
W. Okonia [2001, s. 192], który uznał je za „działalność wychowawczo-dydaktyczną w środowisku
ludzi dorosłych, prowadzoną przez placówki i instytucje oświatowe, takie jak wieczorowe i kore-
spondencyjne szkoły dla dorosłych, uniwersytety powszechne, ludowe i robotnicze, towarzystwa
kulturalno-oświatowe, kursy, koła zainteresowań i czytelnie lub w formie indywidualnego samo-
kształcenia. […]. Celem kształcenia dorosłych jest tworzenie warunków umożliwiających doro-
słym uzyskanie pożądanego wykształcenia podstawowego, średniego i wyższego, zdobycie
kwalifikacji zawodowych i zawodu lub zmianę posiadanej specjalizacji zawodowej, przysposo-
bienie do życia społecznego i rodzinnego, rozwijanie zainteresowań i zamiłowań, rozwój twór-
czości, poglądu na świat i całej osobowości”.
W tym miejscu warto dodać, że teorią kształcenia dorosłych zarówno osiągających tzw.
normę rozwojową, jak i też w pewnym zakresie i stopniu niepełnosprawnych zajmuje się andra-
gogika. Na podstawie kwerendy literatury z zakresu andragogiki w ogóle, a andragogiki specjalnej
w szczególności, można wnioskować, że kształcenie dorosłych może być ujmowane dwojako:
Z
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
10
jako dodatkowe kształcenie w takim zakresie, w jakim już uzyskano pewne podstawy,
jako wprowadzenie w szeroko pojęty proces nauczania, nastawiony na rozwój osobowości,
dodatkowej, szeroko rozumianej wiedzy z różnych dziedzin [E. Baumgart 1985, 1987; H. Borzysz-
kowska 1996, 1998; T. Dyrda 2003; A. Frindt 2005; H. Hass, H. Gall 1987; B. Jodłowska 2003;
E. Preuss 1990].
Zauważmy, że dorosłe osoby niepełnosprawne, funkcjonujące w środowiskach swego życia
znajdują dla siebie zarówno sprzyjający temu, jak i niezbyt sprzyjający i mało satysfakcjonujący
je klimat. Preferowane we współczesnym świecie poglądy i nastawienie wobec niepełnospraw-
nych są obrazem sporych trudności i braków w zakresie polityki kształcenia ich jako dorosłych.
Obserwując współczesne tendencje do pozbywania osób niepełnosprawnych prawa do aktyw-
ności zawodowej, a także elementarnych postaw ich rehabilitacji, trudno mówić z optymizmem
o respektowaniu prawa dorosłych osób niepełnosprawnych, zwłaszcza z niepełnosprawnością
intelektualną, do permanentnego, systematycznego, w pełni efektywnego ich kształcenia.
W Deklaracji Praw Osób Umysłowo Upośledzonych (Rezolucja 2856 przyjęta na XXVI Sesji
Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w dniu 20 grudnia 1971 roku), czytamy:
1. Osoba umysłowo upośledzona ma tak dalece, jak jest to możliwe, te same prawa, co inni
ludzie.
2. Osoba umysłowo upośledzona ma prawo do odpowiadającej potrzebom opieki lekarskiej
i usprawniania fizycznego oraz nauki, szkolenia, rehabilitacji i poradnictwa w takim zakresie, aby
umożliwić jej maksymalny rozwój posiadanych uzdolnień i potencjalnych możliwości.
Cel, przedmiot i problematyka badań
Sygnowany tytułem niniejszego opracowania problem nie jest nowy, a mimo to ciągle jest aktualny,
zwłaszcza w sytuacji, gdy prawa wielu osób niepełnosprawnych, szczególnie z niepełnosprawnością
intelektualną, bywają nagminnie ograniczane, a nawet z premedytacją lekceważone.
W niniejszym opracowaniu chciałabym w szczególności zwrócić uwagę:
na obiektywne wartości wynikające z procesu permanentnego kształcenia dorosłych
osób z niepełnosprawnością intelektualną,
na potrzeby tych osób oraz na rozwój osobowości społecznej i tożsamości jednostki obar-
czonej skutkami uszkodzenia lub dysfunkcji OUN, powodujących – czasami nawet znaczne – ogra-
niczenia zarówno w sferze intelektualnego, jak i społeczno-emocjonalnego jej funkcjonowania.
Celem badań było udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:
Jak kształtuje się sytuacja życiowa dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną w po-
edukacyjnym (powyżej 25 roku życia) okresie ich życia i rozwoju?
Czy, i w jakim stopniu, prawo do kształcenia i doskonalenia zawodowego dorosłych z nie-
pełnosprawnością intelektualną jest w odczuciu społecznym respektowane w środowisku ich
ż
ycia i rozwoju?
Czy, i w jakim zakresie, sami dorośli z niepełnosprawnością intelektualną wykazują zapo-
trzebowanie i gotowość podnoszenia swego wykształcenia i doskonalenia w ramach posiadane-
go przez nich zawodu?
Czy, i w jakim stopniu, płeć osób z potwierdzoną diagnozą niepełnosprawności intelektu-
alnej można uznać za czynnik determinujący rodzaj i formę podejmowanego, wielozakresowego
ich kształcenia lub/i doskonalenia w danej dziedzinie aktywności życiowo-zawodowej?
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
11
Za podstawę badań przyjęto metodę sondażu diagnostycznego, której podporządkowano
następujące techniki: rozmowa ukierunkowana, wywiad oraz analiza dostępnej dokumentacji (na
przykład opinia, zaświadczenie, certyfikat, świadectwo ukończenia kursu, wyróżnienie, poświad-
czenie przyznanej nagrody, list gratulacyjny, świadectwo pracy, pamiętniki).
Materiał badawczy zebrano, wykorzystując rozmowę ukierunkowaną oraz kwestionariusze
wywiadu:
z osobami z diagnozą niepełnosprawności intelektualnej – dane pozyskano drogą kon-
taktów z ich rodzinami i/lub instytucjami zatrudniającymi lub zajmującymi się ich szkoleniem lub
doskonaleniem, a także ośrodkami opiekuńczo-leczniczo-rehabilitacyjnymi (na przykład dom
pomocy społecznej, dzienny ośrodek aktywności i rehabilitacji, ośrodek leczniczo-rehabilitacyjny,
ośrodek dziennego pobytu);
z rodzicami, rodzeństwem i krewnymi, bądź opiekunami osób niepełnosprawnych.
Programem badań objęto ogółem 268 osób, w tym:
95 dorosłych osób w wieku od 26 do 49 lat (35,45% ogółu badanych obojga płci) z po-
twierdzoną dokumentem diagnozą niepełnosprawności intelektualnej z towarzyszącymi wadami
i zaburzeniami rozwoju (na przykład zaburzenia mowy, dysfunkcja narządu ruchu, dysfunkcje
sensoryczne, astma oskrzelowa i padaczka), w tym: 37 (38,9%) kobiet i 58 (61,1%) mężczyzn;
64 osoby (23,88% ogółu badanych) będące rodzicami dorosłych objętych badaniami,
w tym: 41 (60,1%) matek i 23 (35,9%) ojców;
47 osób (17,54% ogółu badanych) będących rodzeństwem i dalszymi krewnymi osób
z niepełnosprawnością intelektualną uczestniczących w programie badań;
62 osoby (23,13%) pełniące funkcje: właścicieli przedsiębiorstw, kierowników działów,
mistrzów, instruktorów, technologów, opiekunów i rehabilitantów.
Wyniki badań własnych – motywy potwierdzające zasadność kształcenia
dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną
Kształcenie dorosłych – niezależnie od tego, czy są to osoby o prawidłowym czy zaburzonym
rozwoju – jest zawsze procesem dwustronnym. Nie może więc odbywać się bez udziału osoby
zainteresowanej. Z badań wynika, że dorosłe osoby z niepełnosprawnością intelektualną są
chętne do podjęcia prób w zakresie swego kształcenia i doskonalenia. Biorąc pod uwagę sta-
nowisko E. H. Eriksona, warto sobie uświadomić fakt, że człowiek, niezależnie od tego, ile ma
lat, nie jest nigdy „gotowy” i „w pełni doskonały”. Ponadto – jak wynika z cytowanej wyżej defini-
cji W. Okonia – „kształcenie dorosłych, służy nie tylko jednostce, ale i gospodarce narodowej”,
a zatem dorosła osoba, kształcąc się ustawicznie, nie tylko rozwija władze swego ciała i umysłu,
ale podejmuje niezwykle ważne zadania o charakterze społecznym. Chcąc im sprostać, musi przy
tym uaktywniać sama siebie, myśleć i na tyle, na ile to możliwe przy swym stanie i możliwo-
ś
ciach rozwoju, samodzielnie, w pełni skutecznie działać. Samodzielność w myśleniu i działaniu
jest dla każdej jednostki ludzkiej nie tylko wyzwaniem, ale i treścią wypełniającą całe jej życie.
Trening umysłu osób z niepełnosprawnością intelektualną – jak wykazały wyniki badań – spra-
wia, że stają się one bardziej otwarte, pewne siebie i w większym stopniu samodzielne. Efekty,
które da się potwierdzić empirycznie, przełamują zatem dotychczasowe schematy myślenia
o ich niskich możliwościach czy braku rozwoju, a nawet regresie, co okazuje się z gruntu fał-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
12
szywe. Uzyskane wyniki badań własnych przekonują bowiem o tym, że osoby z diagnozą upo-
ś
ledzenia umysłowego lekkiego stopnia, które osiągnęły wiek powyżej 25 lat, wykazywały nad-
zwyczajną aktywność poznawczą. Chętnie uczestniczyły w różnych formach doskonalenia za-
wodowego, na przykład w ramach ogłaszanych przez Izbę Rzemieślniczą programów: „Kucharz
na medal”, „Posiłek dla niejaka”, „Dieta dla cukrzyków”, „Miasto przyjazne Ludziom”, „Gospoda-
rze”, „Szkoła bez barier” [por. O. Speck 1982; E. Baumgart 1985; H. Borzyszkowska 1996, 1998].
Wzrastało u nich zainteresowanie światem, pragnęli poznawać nowych ludzi oraz ich doświad-
czenia i kulturę bycia. Szukali okazji do tego, by się uczyć (zwracali na przykład uwagę na re-
klamy typu: „Matura w dziesięć miesięcy” lub „Kurs szybkiego czytania”). Znacznie podniosła się
ich motywacja do poszukiwania nowych technik uczenia się (na przykład poprawnego czytania
ze zrozumieniem i pisania, a nawet programowania informatycznego), co w pełni potwierdzają
także wyniki badań z terenu Francji, Anglii, Krajów Skandynawskich [por. H. Borzyszkowska
1996, 1998].
Wielu absolwentów szkoły specjalnej stopnia podstawowego, a nawet szkoły zawodowej,
których wcześniej poznałam jako potencjalnych analfabetów, dziś interesując się kulinariami
ś
wiata, kolekcjonuje wycinki z kolorowych czasopism oraz rozmaite przepisy na wielce wyszu-
kane potrawy. Proponuje swym rodzinom przygotowanie wykwintnych przyjęć okolicznościo-
wych (na przykład z okazji urodzin, imienin lub wesela). Podobnie czynili specjaliści od krawiec-
twa, ślusarstwa, malarstwa pokojowego itp.
Zdaniem respondentów (rodziców, kierowników działu, szefów kuchni) wielu byłych uczniów
szkół specjalnych stopnia podstawowego i zawodowego (różne specjalności) pracuje w wyuczo-
nym zawodzie. Wielu z nich żyje na poziomie średnim, a warunki mieszkaniowe i jakość życia
założonych przez nich rodzin nie odbiegają od współczesnych standardów typowych dla prze-
ciętnych mieszkańców miast czy wsi. Wiele z pośród byłych uczennic szkół specjalnych jest
cenionymi pracownicami działów spożywczych i przetwórczych. To osoby otwarte na modę,
zadbane, wyrobione towarzysko, a przy tym w pełni kompetentne zawodowo. Okazuje się, że
niepełnosprawność intelektualna lekkiego stopnia nie musi być nieszczęściem dla danej osoby,
jeśli tylko znajdzie się ktoś, kto pokieruje nieco jej rozwojem, pomoże w krytycznych momentach
ż
ycia. Jesteśmy wszak – nie od dziś – świadkami tego, że osoby z lekką niepełnosprawnością
intelektualną wtapiają się w tło swojego środowiska, ucząc się charakterystycznych dla niego
(chociaż nie zawsze pozytywnych) zachowań społecznych.
Biorąc pod uwagę jedynie przytoczone tu przykłady aktywności społecznej korespondującej
z potrzebą doskonalenia zawodowego dorosłych osób z diagnozowaną u nich niepełnospraw-
nością intelektualną, zauważmy, że sprawdza się porzekadło – „z kim przestajesz, takim się
stajesz”. Myślę, że wszystkie podane przykłady przekonują aż nadto o słuszności czynionych
zabiegów i starań o rozwój sieci rozlicznych form permanentnego, całożyciowego kształcenia
i doskonalenia zawodowego osób z niepełnosprawnością intelektualną, ich doskonalenia warsz-
tatowego czy kursowego.
Na przykładzie uzyskanych wyników badań własnych sprawdza się też zasadność opraco-
wanego przez Edgara Deno teoretycznego modelu kształcenia uczniów z objawami dysfunk-
cji rozwojowych. Model ten zakłada bowiem posiadanie przez każdego człowieka pewnych pre-
dyspozycji, które, odpowiednio stymulowane, mogą windować jego rozwój w górę tak wysoko,
jak to jest tylko możliwe. Myślę, że autor wspomnianego modelu, ukazując realne szanse osób
niepełnosprawnych (zwłaszcza dzieci i młodzieży) i popierając ich rozwój, stawia jednocześnie
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
13
wielkie wyzwanie kreatorom edukacji w ogóle, a edukacji specjalnej w szczególności – nauczy-
cielom (w tym nauczycielom zawodu i instruktorom), opiekunom i wychowawcom, pedagogom
szkolnym, a także rodzicom.
Tożsamość jako niezbędny warunek osobowego i społecznego
rozwoju jednostki w świetle badań własnych
„Dorosłość” człowieka poprzedzona jest „dorastaniem”, a więc tym okresem rozwoju, który w teorii
rozwoju osobowości E. H. Eriksona jest określany mianem „piątego kryzysu” [por. K. Błeszyńska
2001, G. Dryżałowska 2003]. Pomyślne pokonanie tego etapu rozwoju zależy z jednej strony od
stopnia ukształtowania w okresie dzieciństwa podstawy tożsamości jednostki, od stopnia i za-
kresu jej aktywności oraz umiejętności oceny (samoocena) swych możliwości na tle innych ludzi,
przede wszystkim zaś rówieśników; koleżanek i kolegów, a także oceny możliwości i efektów
podejmowanych działań. Oceny dokonywanej przez otoczenie i interpretowanej z pozycji uzyski-
wanych efektów działań ujmowanych w kategoriach wartości, istotnych dla rozwoju samego
podmiotu, a także dla innych ludzi. Działania te wynikając z przydzielonych ról społecznych
i sposobów ich wypełniania.
Pokonywanie pojawiającego się kryzysu człowieka już na etapie jego wchodzenia w doro-
słość, jak podaje K. Błeszyńska [2001, s. 65], „uzależnione jest od wypracowania nowego sys-
temu wartości, umożliwiającego pełniejszą integrację wewnętrzną i identyfikację siebie z rolami,
korespondującymi z ową dorosłością”.
Udana integracja i identyfikacja siebie z pełnioną rolą społeczną jest efektem osobiście po-
dejmowanych działań jednostki na rzecz własnego rozwoju, stanowiącym nie tylko istotny waru-
nek, ale także podstawę kształtowania poczucia swej tożsamości [M. Kościelska 1995, K. Cha-
łas 2001].
Trudności związane z odnalezieniem się w rolach społecznych dorosłych osób z niepełno-
sprawnością intelektualną mogą niekiedy powodować wiele (często nawet poważnych) zabu-
rzeń, blokujących i tak już wystarczająco ograniczony u wielu osób tego typu rozwój procesów
poznawczych i emocjonalno-wolicjonalnych, rzucających cień na rozwój tożsamości jednostki
oraz jakość budowanych przez nią relacji z otoczeniem społecznym.
Problematyka rozwoju osobowości i tożsamości społecznej u dorosłych osób z niepełno-
sprawnością intelektualną – szczególnie osób z głębszymi deficytami rozwoju jako istotnego
predykatora, a jednocześnie zmiennej dla omawianego problemu ich kształcenia – stała się
w ostatnio zagadnieniem budzącym ciekawość, dosyć często podejmowanym na łamach litera-
tury z zakresu filozofii i psychologii, a także nauk społecznych, zwłaszcza andragogiki o szero-
kim spektrum problemów związanych z dorosłością oraz szeroko rozumianą rehabilitacją spo-
łeczną i zawodową [por. H. Borzyszkowska 1996, 1998; W. Dykcik 2002; G. Dryżałowska 2003;
K. Chałas 2001].
„Tożsamość” człowieka, ujmowana z punktu widzenia tak szczególnego podmiotu, jakim są
dorosłe osoby z diagnozą niepełnosprawności intelektualnej, wydaje się łączyć w sobie z jednej stro-
ny aspekty subiektywne, a z drugiej aspekty obiektywne [por. K. Chałas 2001, K. Błeszyńska 2001].
Podstawą kreowania tożsamości człowieka – jako jednostki – jest jego związek ze społecz-
nością, do jakiej należy, kulturą bycia, nie tylko przez doświadczanie „samego siebie”, ale również
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
14
doświadczanie „innych ludzi”, zarówno ich pozytywnej, jak i negatywnej obecności, akceptacji
lub jej braku, a także tolerancji lub jawnej nietolerancji przejawów „inności”, wszelkich sympto-
mów wskazujących na jakąkolwiek „odmienność” drugiego człowieka.
Obserwując zachowania dorosłych niezależnie od ich statusu wynikającego ze stanu roz-
woju psychospołecznego, nietrudno wszak zauważyć, że ich „tożsamość” wyrasta z dialektycz-
nego związku człowieka ze społecznością ludzką i podejmowania nieustannego dialogu z war-
tościami kultury środowiska, w którym jako człowiek egzystuje, podlegając przysługującym mu
prawom rozwoju.
Ś
wiadomość własnej odmienności czy też inności dostrzeganej zarówno w sferze fizycznej,
jak i w sferze intelektualnej, społecznej, emocjonalnej lub wolicjonalnej pozwala wielu dorosłym
na wyraźną dewaloryzację swej tożsamości, co z reguły oznaczać może budowanie tożsamości
niepożądanej, naznaczającej, tożsamości w pełni negatywnej.
Pojęciem „tożsamość negatywna” określa się pewną kategorię poznawczą zawierającą
określony zbiór charakterystyk opisowych pozwalających na identyfikację siebie z innymi oso-
bami w toku interakcji, doświadczania siebie jako osoby słabej, mało zdolnej, niegodnej niczyjej
uwagi, zaufania, szacunku i miłości, osoby ułomnej, bezwartościowej, osoby bez przyszłości.
Taka dewaloryzacja tożsamości, pojawiająca się w świadomości wielu dorosłych z potwierdzoną
diagnozą niepełnosprawności intelektualnej, blokuje ich motywację, a czasem nawet udaremnia
wszelkie próby podejmowania jakichkolwiek działań na rzecz swojego rozwoju. Osoby te, do-
ś
wiadczając swojej inności już na etapie wczesnego dzieciństwa, pozostając w mało budujących
kontaktach z najbliższymi, w chłodnych relacjach z rodziną, długo nie mogą przełamać oporu,
lęku i determinacji w kontaktach pozarodzinnych, by skutecznie móc rozwijać swą tożsamość
społeczną (jeżeli na przykład przebywają w innym niż rodzina środowisku społeczno-kultu-
rowym, często stają się pasywne, nie sprawdzają się). Na podstawie manifestowanych zacho-
wań przez dorosłe już osoby z niepełnosprawnością intelektualną można wnosić, że lękają się
one kolejnych, często zupełnie bezzasadnych, z góry przewidywanych i oczekiwanych, irracjo-
nalnych wręcz porażek i życiowych niepowodzeń. Osoby takie, żyjąc w atmosferze wiecznego
negatywnego naznaczania, nigdy nie potrafią pozytywnie i z pełną akceptacją spojrzeć na siebie
i efekty własnego wysiłku. Nie dokonują na ogół wglądu w siebie, nie zestawiają pozytywnych
i negatywnych cech lub doświadczeń, jakimi dysponują. Nie potrafią obiektywnie ocenić stanu
swojego osobistego rozwoju ani też posiadanych w tym zakresie predyspozycji, zdolności i moż-
liwości, dlatego często obserwujemy u nich objawy infantylnych, bardzo niedojrzałych zacho-
wań. Nie podejmują nawet próby udzielenia odpowiedzi na pytania: „Co to jest dorosłość?”, „Co
znaczy być dorosłym?”, „Co należy brać pod uwagę w definiowaniu takiej kategorii, jaką jest
dorosłość?”, „Czy ja, jako osoba niepotrafiąca sprostać określonym standardom społecznym,
zasługuję na miano osoby dorosłej?”.
Tożsamość pozwala uchwycić relacje między jednostką i grupą społeczną, a jednocześnie
kulturą wymuszającą określone standardy zachowań o charakterze komunikacyjnym. Dlatego
bywa też definiowana jako określony element systemu wartości, sterujący zachowaniami ludz-
kimi. Zdaniem J. Habermasa [za: L. Witkowski 1982, s. 220] tożsamość – co jest niezwykłe
istotne dla budowania jej u dorosłych osób z niepełnosprawnością intelektualną – daje się w zasa-
dzie sprowadzić do pytania o świat działań człowieka, o jego stan zdolności i gotowości do dzia-
łania czy też posiadany typ kompetencji.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
15
Nabywanie przez człowieka niepełnosprawnego określonych zdolności do uczestnictwa
w coraz to bardziej złożonych systemach podejmowanych działań jest podstawą kształtowania
się jego tożsamości indywidualnej i społecznej, co przybiera kształt niezwykle dynamicznego,
całożyciowego procesu. Dlatego permanentne kształcenie dorosłych uważam za rzecz podsta-
wową, niezbędną, aktywizującą i pozwalającą im nie tylko utrzymywać na dotychczasowym
poziomie rozwoju nabyte dotąd funkcje i umiejętności, ale wyraźne ich rozwijanie, poszerzanie
i doskonalenie.
Podsumowanie
Podejmując z wyboru problem permanentnego kształcenia, wobec którego staje dziś wielu do-
rosłych, w tym dorosłych z potwierdzoną dokumentem diagnozą niepełnosprawności intelektual-
nej, chciałam przede wszystkim zasygnalizować kilka myśli, które nasunęły mi się w toku analizy
uzyskanych wyników badań własnych. Nie sposób przybliżyć je w całości ze względu na ograni-
czoną objętość niniejszego artykułu, poprzestanę więc jedynie na wypunktowaniu kilku uwag,
które nasunęły się w toku badań empirycznych.
Myślenie o całożyciowej edukacji osób z niepełnosprawnością intelektualną kieruje naszą
uwagę – jako kreatorów ich wychowania i nauczania – na rangę społeczną i znaczenie stawia-
nego problemu, wskazując tym samym na pilną potrzebę badań w tym zakresie, a zwłaszcza poszu-
kiwania nowych obszarów aktywności i możliwości rozwiązań w zakresie edukacji dorosłych z nie-
pełnosprawnością intelektualną. Podstawą kreowania tożsamości tego niezwykłego podmiotu,
jakim jest dorosły z niepełnosprawnością intelektualną, są – w moim odczuciu – przede wszyst-
kim budowane relacje społeczne, a zwłaszcza jego relacje z otoczeniem ujmowane w kontek-
ś
cie kultury regionu, tradycji i obrzędowości, kultury bycia ludzi służących mu za wzór zachowań.
Przy tej okazji warto może zwrócić uwagę na respektowanie praw człowieka, podkreślając zna-
czenie udziału każdej ludzkiej istoty w życiu danego środowiska. Nabywanie przez dorosłego z dia-
gnozą niepełnosprawności intelektualnej zdolności do uczestnictwa w coraz to bardziej złożo-
nych systemach działań o charakterze wspólnotowym (na przykład uroczystości rodzinne, regional-
ne czy państwowe) wydaje się podstawą rozwoju procesu kształtowania się jego tożsamości i od-
powiedzialności za siebie, za innych, za wewnętrzny ład i porządek, a także w otoczeniu zarów-
no społecznym, jak i fizycznym (na przykład urządzenie i wystrój wnętrza domu, balkonu czy
ogrodu). Warunkiem upodmiotowienia i odnalezienia się osoby z omawianą postacią niepełno-
sprawności w dzisiejszym niespokojnym, chaotycznym, wielce zagrażającym, a przy tym niezbyt
przyjaznym świecie jest stopniowe, racjonalne włączanie jej w nurt życia społecznego środowi-
ska, w jakim przyszło jej żyć, przez przydzielanie jej możliwych do wykonania zadań, zaznaja-
mianie jej z obiektami kultury danego regionu, miasta, miasteczka czy wioski, dzielnicy, ulicy,
wspólnoty rodzinnej czy sąsiedzkiej. Takie działania mają na celu przybliżenie jej do tego, co wspól-
ne, co integruje ludzi, co nie wymusza sztucznych podziałów między dobrze znającymi się i szanu-
jącymi się ludźmi, co ma wartość dla każdego, co pozwala się cieszyć, przeżywać, kochać i być
kochanym, a przede wszystkim – co pozwala czuć się dorosłym, kompetentnym, a przy tym
odpowiedzialnym za siebie i innych. Istotnym zadaniem edukacji dorosłych z niepełnosprawno-
ś
cią intelektualną jest ciągłe wspomaganie ich rozwoju, udzielanie pomocy w rozumieniu same-
go siebie, a przy tym także w rozumieniu innych ludzi, z którymi przyjdzie wchodzić im w relacje,
którzy mają podobne – jak wszyscy – problemy życiowe, podobne poglądy, potrzeby i doznania.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
16
Wnioski
Wprawdzie w odczuciu społecznym prawo do kształcenia i doskonalenia zawodowego przysłu-
guje wszystkim dorosłym, nie wyłączając osób obarczonych skutkami niepełnosprawności inte-
lektualnej, ale z respektowaniem owego prawa, rzecz jasna, bywa niestety różnie.
Wszyscy respondenci z diagnozą niepełnosprawności intelektualnej niezależnie od roz-
miaru i głębokości kalectwa chcieliby na równi z innymi brać udział w kształceniu i doskonaleniu
się – wskazywali różne tego formy, na przykład kursy, konkursy i pokazy warsztatowe, wystawy
wyrobów połączone z ich sprzedażą. Badani nie brali jednak pod uwagę posiadanych predyspo-
zycji i możliwości ani też wymagań obwarowanych przepisami organizacji i urzędów (na przy-
kład Izby Rzemieślniczej, Urzędu Patentowego).
Biorące udział w badaniach kobiety wydawały się bardziej przedsiębiorcze i lepiej zorien-
towane w zakresie możliwości i form ustawicznego kształcenia i doskonalenia niż mężczyźni.
One też wykazywały większe predyspozycje, zainteresowania i potrzeby związane z dalszą
edukacją.
Zamykając zatem ten, jakże ważny, temat szeroko zakreślonych badań nad istotą dorosło-
ś
ci w kontekście możliwości i ograniczeń rozwoju jednostki, będących następstwem uszkodzeń
lub dysfunkcji OUN, za G. Stobart [2000, s. 51] powtórzę: „Nikt nie jest doskonały, więc dlacze-
go ludzie tak często szukają doskonałości w niepełnosprawnych, w ich zmaganiach i doświad-
czaniu porażek?”. Myślę, że to pytanie może skłonić do refleksji i zachęcić do udziału w rzeczo-
wej, spokojnej i w pełni owocnej dyskusji oraz do udziału w poszukiwaniach nowych obszarów
badań związanych z rodzajem profilu, jakością form i metod w zakresie permanentnego kształ-
cenia tych, którym trzeba i z pewnością warto pomagać w budowaniu swej tożsamości i godno-
ś
ci ludzkiej.
Bibliografia
B
AUMGART
E., Bildungsklub, Erwachsenenbildung für Menschen mit geistiger Behinderung an einer Züri-
cher Modelleinrichtung
, Verlag der Schweizerischen Zentralstelle für Heilpädagogik, Luzern 1985.
B
AUMGART
E., Volkshochschulen, auch für geistig behinderte Menschen, Luzern 1987.
B
ŁESZYŃSKA
K., Niepełnosprawność a struktura identyfikacji społecznych, Warszawa 2001.
B
ORZYSZKOWSKA
H., Potrzeby kształcenia dorosłych upośledzonych umysłowo, [w:] System kształcenia
pedagogów specjalnych. Ciągłość i możliwości zmian
, Kraków 1996, s. 96-103.
B
ORZYSZKOWSKA
H., Rozważania na temat kształcenia dorosłych upośledzonych umysłowo, [w:] Pedago-
gika specjalna wobec potrzeb teraźniejszości i wyzwań przyszłości
, Lublin 1998, s. 153-159.
C
HAŁAS
K., Globalizacja wyzwaniem do kreowania tożsamości w procesie edukacji, [w:] Edukacyjne kon-
teksty procesów globalizacji
, red. W. Kojs i Ł. Dawid, Cieszyn 2001,
D
RYśAŁOWSKA
G., Doświadczanie inności a dorastanie, [w:] Dorosłość, niepełnosprawność, czas współ-
czesny. Na pograniczu pedagogiki specjalnej
, red. K. D. Rzedzicka, A. Kobylańska, Kraków 2003,
s. 313-319.
F
RINDT
A., Czy warto być dorosłym?, Warszawa 2005.
H
ASS
H.,
G
ALL
H., Heidelberger Kolloquium Erwachsenenbildung für Menschen mit geistiger Behinderung,
Heidelberg 1987.
K
OŚCIELSKA
M., Oblicza upośledzenia, Warszawa 1995.
K
OTARBIŃSKI
T., Medytacje o życiu godziwym, Wrocław–Warszawa 1986.
P
REUSS
E., Zielperspektiven der Erwachsenenbildung, „Lebenshilfe”, nr 3-4, Die Zeitschrift der Lebenshil-
fe, Osterreich 1990.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
17
S
PECK
O., Erwachsenenbildung, Grundlagen, Entwürfe, Berichte, München 1982.
S
TOBART
G., Czy psychologia potrafi uzasadnić ideę integracji dzieci o specjalnych potrzebach eduka-
cyjnych
, [w:] Integracja dzieci o specjalnych potrzebach, przeł.: A. Fus, W. Tabisz, red. G. Fairbairn,
S. Fairbairn, Warszawa 2000.
S
TOCHMIAŁEK
J., Osoby dorosłe niepełnosprawne w obszarze zainteresowań andragogiki, [w:] Dorosłość,
niepełnosprawność, czas współczesny. Na pograniczach pedagogiki specjalnej
, red. K. D. Rzedzic-
ka, A. Kobylańska, Kraków 2003, s. 187-196.
S
ZEWCZUK
W. Dorosłość, [w:] Słownik psychologiczny, red. W. Szewczuk, wyd. 2, Warszawa 1985, s. 60.
W
ITKOWSKI
L., Rozwój i tożsamość, Toruń 1982.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
18
DMT – ruch i taniec w psychoterapii
dr Paulina Sieńko
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza – Poznań
sychoterapia tańcem bywa definiowana rozmaicie. Danuta Koziełło w pierwszej
polskiej książce poświęconej bezpośrednio tej tematyce, pisze: „Psychoterapia tań-
cem jest to psychoterapeutyczne wykorzystanie ruchu jako procesu, który zwiększa
fizyczną i psychiczną integrację jednostki”
1
. Natomiast teoretycy związani z angielskim Stowa-
rzyszeniem DMT (Association for Dance Movement Therapy – ADMT UK) ujmują rzecz na-
stępująco: „Psychoterapeutyczne użycie ruchu i tańca, poprzez który osoba może się twór-
czo zaangażować w proces wzmacniania własnej integracji emocjonalnej, poznawczej, fizycznej
i społecznej”
2
.
W niniejszym tekście będę poruszać się na gruncie teoretycznych założeń formułowanych
właśnie w ramach DMT. Do przedstawienia tej formy terapii wykorzystam przede wszystkim
teoretyczny model opisany przez Bonnie Meekums
3
oraz własne doświadczenia związane z tą
formą psychoterapii. Rządzi się ona własnymi, specyficznymi prawami. Proces terapeutyczny
przebiega tu w ramach kreatywnego działania, w obrębie związku terapeutycznego, w którym
narzędziem jest charakterystyczna dla tej terapii „metafora ruchu” (ang. movement metaphor).
W niniejszym artykule krótko przedstawię historię rozwoju psychoterapii tańcem, następnie
spróbuję wskazać kluczowe założenia teoretyczne i najważniejsze metody wykorzystywane
przez praktyków. Posłużę tu się angielskim modelem teoretycznym, rozwijanym w ramach dzia-
łalności ADMT UK, opiszę też związany z nim sposób kształcenia terapeuty. Pozwoli to zapre-
zentować DMT jako kompleksowy system psychoterapii, znajdujący uzasadnienie teoretyczne
i sprawdzający się w praktyce.
Zarys historii DMT
Obecny kształt psychoterapii tańcem (zarówno w znaczeniu szerszym, jak i w rozumieniu an-
gielskiego modelu DMT) zawdzięczamy przemianom artystycznym, społecznym i intelektualnym
początku XIX wieku. Narodziła się wówczas potrzeba zmiany skostniałych form sztuki – ograni-
czonej i wystylizowanej techniki tańca, pięknych strojów i tancerzy. Powstała idea łączenia cho-
reografii z osobistą ekspresją, dzięki której wykonawca mógł ujawnić swoja autentyczność i spon-
taniczność własnych uczuć. Zafascynowany codziennym ludzkim zachowaniem François Del-
sarte sformułował wówczas pewne zasady rządzące naturalnym ludzkim ruchem. Miały one
1
D. K o z i e ł ł o, Taniec i psychoterapia, KMK Promotions, Poznań 2002, s. 63.
2
B. M e e k u m s, Dance Movement Therapy. A Creative Psychotherapeutic Approach, SAGE Publications,
London 2002, s. 4.
3
Ibidem.
P
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
19
wpływ na wiele osób, między innymi na Isadorę Duncan, która stworzyła taniec inspirowany
harmonią wynikającą z wewnętrznej ekspresji człowieka. Również w poczynaniach Emila Jaqu-
esa-Dalcroze (1865–1950) pojawiła się idea związku między ciałem i umysłem – rozwijając or-
ganizm, rozwijamy świadomość organizmu, co w konsekwencji rozwija myśl. W tym samym
czasie własny rodzaj tańca stworzyła też Mary Wigman (1886–1973). Taniec był dla niej ściśle
związany z ogromną potrzebą wyrażania ludzkich uczuć. Zainspirowała ona kolejne pionierki
psychoterapii tańcem.
Warto tu także wspomnieć Mariane Chace, dla której taniec był narzędziem komunikowania
się i, co za tym idzie, zaspokajania ludzkich potrzeb. Odwołując się do teorii znanych psycholo-
gów – Rogersa, Maslowa czy Reicha – wypracowała własny model pracy terapeutycznej. Po-
dobnie Lilian Espenak pod wpływem twórczości Adlera i Labana, a potem Lowena zbudowała
własną metodę zwaną terapią psychomotoryczną. Blanche Evan, uważając taniec za najpełniej-
szy pomost do wnętrza człowieka, uczyła wyrażać w nim własne uczucia i przeżycia, także te
przykre i traumatyczne. Na płaszczyźnie teoretycznej odwoływała się do pism Adlera, Freuda
i Ranka. Mary Whitehouse, pod intelektualnym wpływem Junga, stworzyła natomiast unikalną
teorię bazującą na wrażliwości i świadomości kinestetycznej, biegunowości (ang. polarity), twór-
czej wyobraźni i autentycznym ruchu. Alma Hawkins pracowała terapeutycznie, wykorzystując
psychologię humanistyczną. Zwracała szczególną uwagę na stan relaksacji człowieka. W tańcu
widziała przede wszystkim doświadczenie pobudzające twórczy kontakt z własnymi myślami.
Trudi Schoop wierzyła, że w ciele człowieka odzwierciedlone jest jego wyobrażenie samego
siebie oraz wizja otaczającego go świata. Tak więc praca terapeutyczna może odbywać się
poprzez ustrukturalizowanie obrazu ciała
4
.
Wielki wpływ na działania nie tylko wymienionych osób, ale i większości późniejszych psy-
choterapeutów ruchem i tańcem miała teoria oceny psychoruchowej Judith Kestenberg (KMP)
oraz analiza ruchu według Rudolfa Labana (LMA). Stały się one podstawą diagnostyki.
Początkowo psychoterapia i terapia tańcem były wyraźnie rozgraniczane. Dopiero w latach
siedemdziesiątych XX wieku nowa fala pionierów zaczęła eksperymentować z psychoterapeu-
tycznymi zastosowaniami, kształtując DMT jako rodzaj samodzielnej, ujednoliconej terapii. War-
to jednak pamiętać, że psychoterapia tańcem nadal jest praktykowana na dwóch poziomach. Na
pierwszym z nich, łagodniejszym, wykorzystuje się DMT jako dodatkową terapię wzmacniającą
lub jako wsparcie twórczości i rozwoju. Na drugim, głębszym poziomie DMT wykorzystuje się
w interwencji, czyli właściwej pracy terapeutycznej.
Metody i założenia teoretyczne
Podobnie jak inne formy psychoterapii DMT korzysta z teoretycznego dorobku psychologów.
Psychoterapia tańcem i ruchem wyraźnie bazuje na psychoanalizie. Zakłada się tutaj, że sama
jednostka powinna wejść w proces twórczy, a jest ona przy tym postrzegana holistycznie, co
prawdopodobnie przybliża DMT do kierunków humanistycznych czy psychodynamicznych. Róż-
ni się jednak narzędziem wykorzystywanym w procesie. Ogromną część pracy wykonuje się na
4
Na temat historii psychoterapii tańcem i ruchem zob. F. J. L e v y, Dance/Movement Therapy. A Healing
Art
, American Alliance for Health, Physical Education, Recreation and Dance, Reston 1992; zob. też. D. K o-
z i e ł ł o, op. cit.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
20
płaszczyźnie niewerbalnej (na tyle, na ile w praktyce jest to możliwe). Posługując się ruchem,
można ożywić emocje, które byłoby trudniej wydobyć poprzez terapię werbalną.
Terapeuta tańcem i ruchem dysponuje bogatym zestawem technik służących zarówno dia-
gnostyce, jak i interwencji. Pierwszym etapem jest zwykle rozgrzewka, której celem jest nie tylko
przygotowanie ciała do wysiłku fizycznego, ale także uwolnienie napięcia powierzchniowego, co
pomaga osiągnąć stan między relaksacją a napięciem, umożliwiający odbiór wrażeń z ciała. Przy
okazji rozbudza się świadomość ciała i jego ruchu, doskonaląc elastyczność, ciągłość i jego
dynamikę. Osoba podlegająca terapii poznaje wówczas podstawy ruchu i niektóre techniki ta-
neczne. Szczególnie przydatne okazują się etniczne tańce różnych grup kulturowych. Ta faza
pracy może służyć indywidualnemu rozwojowi jednostki, stanowi też fundament dalszej, głęb-
szej pracy.
W kolejnych etapach można wykorzystać rozmaite techniki projekcyjne, w których skłania
się osobę podlegającą terapii do ruchowego uzewnętrzniania własnych emocji i przeżyć. Może
to być praca z odgrywaniem ról, narracją taneczną, improwizacją ruchową. Przydatne są tu
zarówno techniki improwizacyjne, jak i ruch planowany. Improwizacja to „spontaniczne i niekie-
rowane z zewnątrz tworzenie formy tanecznej. Jest to podążanie za własnym subiektywnym
doświadczeniem, które powstaje przy współudziale ego jako obserwatora na bazie własnej ob-
serwacji ruchowej, pod wpływem odpowiednio dobranej stymulacji”
5
. Tego typu działanie pozwa-
la ujawnić nawyki ruchowe, „opancerzenie mięśniowe”, stosunek do samego siebie i wiele in-
nych istotnych czynników. Przyglądając się sposobowi poruszania, jego płynności, szybkości,
rozłożeniu ciężaru, stabilności itp., możemy rozpoznać pewne wewnętrzne uwarunkowania.
Ruch planowany polega na powtarzaniu istotnych elementów improwizacji. Na przykład
poprzez intensyfikację pewnych ruchów i gestów możemy uświadomić pacjentowi jego bloka-
dy i źródła problemu. Użycie takiej sekwencji ruchów następnie w choreografii lub dramie daje
okazję do przepracowania trudności. Dla wzmocnienia efektu można tu wykorzystać opowieści
zaczerpnięte ze snów, bajek lub posłużyć się wątkiem mitycznym.
Wachlarz możliwych do zastosowania technik jest niezwykle szeroki. Utrzymywanie granic
czasowych, użycie struktur rytmicznych, praca z zatrzymywaniem się i ruszaniem, wyznaczanie
granic ciała, ćwiczenia oddechowe, ćwiczenia ugruntowujące, eksplorowanie przestrzeni osobi-
stej, dzielenie ruchów, praca symboliczna (branie, trzymanie, puszczanie) – to tylko nieliczne
przykłady. Terapeuta dysponuje niezwykłym bogactwem środków możliwych do zastosowania
zarówno w pracy indywidualnej, jak i grupowej.
Metoda DMT znajduje zastosowanie w odniesieniu do wielu rozmaitych przypadków. Jej
„łagodniejszy”, rozwojowy wariant wykorzystuje się podczas pracy w szkołach, domach opieki
społecznej, przedszkolach, domach dziecka, więzieniach, domach matki z dzieckiem, ludzi starszych
itp. Wariant drugi, ściśle terapeutyczny, znajduje zastosowanie podczas leczenia zaburzeń roz-
wojowych, depresji, psychozy, stresu traumatycznego, trudności w uczeniu się, dysfunkcji fi-
zycznych i neurologicznych czy sensorycznych.
Wszystkie powyższe techniki znajdują oczywiście oparcie w rozmaitych modelach teore-
tycznych. Niezależnie od tradycji, na którą powołują się konkretni terapeuci, obowiązuje zestaw
wspólnych wszystkim, fundamentalnych postulatów
6
:
5
D. K o z i e ł ł o, op. cit., s. 66.
6
Por. B. M e e k u m s, op. cit., s. 8.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
21
1. Interakcja między ciałem a umysłem sprawia, że zmieniając sposób poruszania jednostki,
wpływamy na całe jej funkcjonowanie.
2. Sposób poruszania się człowieka odzwierciedla jego osobowość.
3. Relacja terapeutyczna przynajmniej do pewnego stopnia jest niewerbalna, może być więc
na przykład utrzymana przez odzwierciedlanie ruchów pacjenta.
4. Ruch może pełnić funkcję symboliczną, a jako taki może stanowić przejaw nieświado-
mych procesów.
5. Ruchowe improwizacje pozwalają na eksperymentowanie z nowymi sposobami „bycia”.
Opierając się na powyższych założeniach, można wykazać praktyczną wartość używanych
w DMT metod. Warto przy tym zauważyć, że wykorzystanie w procesie terapeutycznym ruchu
i tańca znacząco wzbogaca warsztat każdego terapeuty.
Należy tu jednak podkreślić, że psychoterapia tańcem i ruchem nie jest tożsama z „tańcem
terapeutycznym” czy innymi formami łagodnej pracy rozwojowej lub relaksującej. Wprawdzie i tu
wykorzystuje się taniec (i rozmaite techniki taneczne) do wspomagania rozwoju (ruch rozwojo-
wy), kształtowania większej świadomości, pogłębiania stosunków interpersonalnych lub odre-
agowywania stanów napięcia. W terapeutycznym tańcu kładzie się jednak nacisk raczej na
proces artystyczno-socjalizacyjno-pedagogiczny, a nie na terapię. Głębsza praca podporządko-
wana jest innym celom i siłą rzeczy od terapeuty DMT wymaga się większego doświadczenia
i wykształcenia.
Struktura kształcenia w DMT
Cechy idealnego psychoterapeuty DMT nie powinny właściwie różnić się od tych, które są pożą-
dane u terapeutów werbalnych. Ma on odgrywać rolę „pomocnika i mediatora, wykorzystującego
ruch jako pomost między świadomością i nieświadomością w celu przywrócenia jednostce jej
naturalnych zasobów witalnych, intelektualnych i społecznych. Może on spełniać [...] funkcję
towarzysza ego pacjenta podczas jego pracy z integracją konfliktowego materiału”
7
. Niezbędna
jest więc umiejętność nawiązywania kontaktu, słuchania i interpretowania. Jednak tu pracuje się
ciałem. Narzędziami terapeuty ruchem i tańcem może być odzwierciedlanie, odbijanie poprzez
ruch uczuć osoby, reagowanie, odpowiadanie na potrzeby, tematyczna obserwacja i słuchanie,
nauczanie ruchu ciała, narracja werbalna, zaangażowanie w zabawowy dialog itp. Widać w tym
kluczowy rys DMT – tu terapeuta polega na własnym ciele, musi mu zatem ufać. Dlatego też
niezmiernie ważna jest jego integracja z innymi sferami. Terapeuta musi też mieć określony
warsztat, dzięki czemu ciało jest otwarte i wrażliwsze. Dlatego od adepta DMT wymagana jest
praktyczna znajomość technik tańca, która naturalnie musi być uzupełniona bogatą wiedzą
psychologiczną i psychoterapeutyczną, a także utwierdzona praktycznym doświadczeniem.
Takiemu ideałowi podporządkowany jest proces kształcenia w ramach ADMT UK.
Wzorcem kształcenia terapeuty DMT jest model wykorzystywany w Wielkiej Brytanii
8
. Pod-
stawowe wykształcenie to dwu- lub dwuipółletni kurs podyplomowy. Od adepta wymagany jest
stopień magistra, najlepiej w dziedzinie nauk humanistycznych lub społecznych. Wszystkie
kursy są akredytowane przez Association for Dance Movement Terapy UK. Teoretyczny trening
7
D. K o z i e ł ł o, op. cit., s. 65.
8
Zob. B. M e e k u m s, op. cit., s. 9-10.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
22
składa się różnych dyscyplin akademickich – psychologii, psychoterapii, anatomii i fizjologii oraz
teorii DMT. Podczas treningu praktycznego co tydzień są prowadzone zajęcia w grupach proce-
sowych. W obu praktykach praca jest sprawdzana i oceniana. Warto podkreślić, że podczas
szkolenia każdy uczeń musi poddać się systematycznej, indywidualnej terapii. Szkolenie kończy
się otrzymaniem certyfikatu DMT.
W ramach angielskiego modelu wyróżnia się trzy stopnie zaawansowania terapeutów:
1. Basic Registration Dance Movement Therapist (BRDMT) – ten stopień otrzymuje się po
ukończeniu wyżej wspomnianego kursu. Pozwala to na praktykowanie, naturalnie nadal podda-
wane kontroli i ocenie. W ciągu dwóch lat osoba powinna przejść na poziom wyższy.
2. Registered Dance Movement Therapist (RDMT) – czyli zarejestrowany terapeuta DMT.
Ten stopień pozwala na względnie samodzielną, głębszą pracę terapeutyczną. Nadal jest ona
kontrolowana, oczekuje się też od takiej osoby systematycznego praktykowania. Po minimum
czterech latach można ubiegać się o kolejny awans.
3. Senior Registered Dance Movement Therapist (SRDMT) – to zaawansowany terapeuta
DMT. Wymaga się od niego dużej praktyki i wiedzy, a także przejścia przez pełny proces wła-
snej terapii indywidualnej. Oczekuje się także pisania i publikowania artykułów. SRDMT mogą
uczyć, prowadzić indywidualne praktyki oraz dokonywać kontroli.
Jak widać, poziom zaawansowania treningu jest porównywalny z poziomem terapeutów
certyfikowanych w towarzystwach psychologicznych. Zwykle są jednak kłopoty ze znalezieniem
odpowiedniego miejsca w ramach tradycyjnych struktur psychoterapeutycznych (takich jak an-
gielskie UKCP – United Kingdom Council of Psychotherapy lub Polskie Towarzystwo Psycholo-
giczne). Należy podkreślić, że model ten jest też zasadniczo zgodny z tym, który wykorzystuje
się w polskim środowisku terapeutycznym
9
.
***
Pisząc tę krótką prezentację terapii ruchem i tańcem, pragnęłam zwrócić uwagę na dwie spra-
wy. Po pierwsze należy podkreślić, że ta forma terapii przez sztukę ma w sobie ogromny poten-
cjał. Taniec zwykło się postrzegać jako rozrywkę czy też sposób odreagowania, rozwijający co
najwyżej kondycję fizyczną. Tymczasem może on być także doskonałym narzędziem pracy nad
sobą – zarówno rozwojowej, jak i głęboko terapeutycznej.
Po drugie – chciałam przedstawić sam instytut DMT, który od 2004 roku, wykorzystując an-
gielski model DMT, rozwija działalność w Warszawie. Próbę zorganizowania pierwszego szko-
lenia podjęli Joanna i Marek Gajowi oraz Zuzanna Pędzich. Pierwszych polskich potencjalnych
psychoterapeutów DMT szkolą angielscy terapeuci z wieloletnim doświadczeniem.
Mam nadzieję, że psychoterapia tańcem i ruchem będzie coraz lepiej rozumiana i przyjmo-
wana zarówno przez osoby, które będą poszukiwać pewnych form terapii, jak i instytucje zajmu-
jące się zdrowiem psychofizycznym czy wychowaniem. Nie ukrywam, że obecnie ludziom w Polsce
brak wiedzy na ten temat, co powoduje często ich niechęć i podejrzliwość. Na taki brak świado-
mości i zagubienie polecam następującą myśl: ,,Jeśli jesteś zdezorientowany, twoje ciało znaj-
dzie rozwiązanie”.
9
Zob. Psychoterapia. Szkoły, zjawiska, techniki i specyficzne problemy, red. L. Grzesiuk, Warszawa 2000, s. 435 i n.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
23
Rozwój jako cel wychowania –
wspomaganie rozwoju jednostki
dla aktywizowania jej potencjałów
i lepszego pokonywania trudności
ś
yć znaczy rozwijać się
(A. Adler)
dr Krystyna Barłóg
Uniwersytet Rzeszowski
spółcześnie obserwujemy tendencję do ukazywania wartości, znaczenia rozwoju
człowieka. Na gruncie wielu już nauk o człowieku rozwój jednostki, osoby jest
uznawany zarówno za możliwość, jak i wyzwanie dla jej kreatywności, egzystencji,
indywidualnych sukcesów, dla jej jakości życia.
Nowoczesne koncepcje wychowania wiążą się z nurtem współczesnej terapii, psychoterapii
i medycyny, a zwłaszcza filozofii, psychologii humanistycznej, wypływają zaś z antropologicz-
nych, egzystencjalnych aksjologicznych czy też nawet ontologicznych odniesień. W rozważa-
niach teoretycznych i praktycznych coraz wyraźniej zaznacza się potrzeba całościowego rozpa-
trywania problematyki pedagogiki w aspekcie jej funkcji wychowawczej, opiekuńczej, terapeu-
tycznej, zdrowotnej. Obserwuje się zjawisko pewnego przekraczania granic izolacji między pe-
dagogiką, psychologią, medycyną i edukacją. Implikacją takiego podejścia jest rozpatrywanie
problemów w kontekście holistycznych uwarunkowań bio- i psychospołecznych.
W tradycyjnym już ujęciu wychowanie definiowano jako kształtowanie osobowości według
założonego wzoru. W takim modelu dorośli (opiekunowie, rodzice) przejmowali odpowiedzial-
ność za rozwój jednostki.
Współczesne założenia pedagogiki humanistycznej, psychologii humanistycznej i filozofii
proponują odwoływanie się do koncepcji człowieka, który jest nastawiony na uruchamianie in-
dywidualnych potencjałów, na osobową autokreację, człowieka, który jest osobą autonomiczną,
wolną, odpowiedzialną za własny rozwój.
Wśród kanonów i postulatów psychologii humanistycznej, które legły u podstaw pedagogiki
niedyrektywnej, wymienia się:
samourzeczywistnianie, jako stałą tendencję do rozwoju całego potencjału ludzkich zdol-
ności,
autonomię i współzależność społeczną, jako pełną zdolność i wolność podejmowania
przez człowieka decyzji,
ponoszenie odpowiedzialności za swoje postępowanie i życie w związku z kontekstem
społecznym, w którym może się ona rozwijać,
W
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
24
międzypodmiotowość, jako warunek podmiotowości,
orientację człowieka na cel i sens własnego życia,
holizm, czyli postrzeganie człowieka jako niepodzielnej, zintegrowanej całości jego ciała,
psychiki i ducha [B. Śliwerski 2003, s. 122].
Podstawą wszelkich zmian i rozwoju człowieka jest tworzenie sprzyjających warunków do
rozwoju. Ważne jest tu postrzeganie i rozpoznawanie możliwości danej osoby, a także badanie
i wspieranie rozwoju własnych zdolności jednostki i osiągania własnego, indywidualnego, osobi-
stego rozwoju.
Dzięki zachowaniu wolności jednostka staje się osobą, która na drodze doświadczenia i in-
terakcji wykorzystuje swój potencjał do rozwoju osobowości, do osiągnięcia dojrzałości. Według
C. R. Rogersa [1983], jednostka w pełni funkcjonująca charakteryzuje się następującymi cechami:
bogatą i wysoko rozwiniętą wrażliwością percepcyjną, nieobronną, umożliwiającą prawdzi-
we widzenie natury rzeczy, a więc postrzeganie tego, co surowe i konkretne, oraz tego, co ska-
tegoryzowane, uschematyzowane i abstrakcyjne;
ma „uwagę holistyczną”, postrzega więc obiekty i zjawiska w całej pełni;
ma zwiększoną akceptację siebie, innych i natury, a także świadomość, że centrum leży
wewnątrz niej samej;
cechuje się zwiększoną spontanicznością i ekspansywnością;
jest autentyczna, prawdziwa w szczerości zachowań oraz wyrażania swoich uczuć i myśli
zgodnie z ich doznawaniem, bez zbytniej samokontroli i obawy przed śmiesznością;
jest otwarta na doświadczenia, a więc uświadamia sobie własne doznania pochodzące
z organizmu oraz z otoczenia, ma poczucie realizmu;
w pełni przeżywa uczucia, doświadcza bogactwa reakcji emocjonalnych, nie boi się oka-
zywania wzruszenia;
podczas podejmowania decyzji kieruje się całokształtem swych odczuć, a więc dozna-
niami ograniczonymi, emocjami, a nie tylko przesłankami rozumowymi;
bierze pełną odpowiedzialność za swe decyzje, co wyraża się śledzeniem słuszności
podjętego przez siebie postanowienia i korygowaniem go w miarę potrzeby;
potrafi bardziej koncentrować się na problemach niż na własnym „ja”, poświęca się cze-
muś, co jest dla niej istotne i ważne, realizując tym samym swoje powołanie czy przeznaczenie;
jest otwarta i elastyczna w swoim postępowaniu;
wyraża zainteresowanie sprawami społecznymi, postrzegając innych jako egzystujące
byty, a nie przedmiotowo, potrafi też utożsamiać się z innymi i współprzeżywać;
funkcjonuje w sposób egzystencjalny, czyli akceptuje proces rozwoju jako proces ciągłe-
go zmieniania się i przekształcania.
Celem wspomagania rozwoju jest więc takie organizowanie doświadczeń, sytuacji, interak-
cji, aby następował rozwój dojrzałości osobowej, by jednostka stawała się w pełni funkcjonująca,
bowiem zgodnie z założeniami pedagogiki i psychologii humanistycznej każdy człowiek jest
wolny, a od jego wolnych, samodzielnych decyzji zależy cała formuła jego życia.
„Wspomaganie obejmuje dynamizowanie, wzmacnianie czynników sprzyjających lub utrwa-
lanie korzystnych sił, mechanizmów i tendencji, w odróżnieniu od dokonywania zmian i prze-
kształceń w psychice, które należą już do psychoterapii” [W. Dykcik 2003, s. 88]. Dlatego w tak
rozumianym procesie wspomagania stwarza się warunki umożliwiające jednostce w sposób
indywidualny uruchamianie jej możliwości rozwojowych i potencjałów w naturalnych sytuacjach,
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
25
w naturalnych okolicznościach i dzięki wolności uczenia się. Stanowisko to bardzo trafnie obra-
zuje I. Obuchowska, która zwraca uwagę, że zmiana paradygmatu koncepcji człowieka na gruncie
psychologii humanistycznej spowodowała także zmiany w pojmowaniu szeroko pojmowanej pomo-
cy. „Oba pojęcia »wspomaganie« i »wspieranie« wykraczają, jak sądzę, poza szeroko rozumiane
pojęcie wychowania, lecz akcentują sposób realizacji zadań wychowawczych, odnoszą się więc do
każdego dziecka, zarówno o prawidłowym, jak i zakłóconym rozwoju” [I. Obuchowska 2001, s. 35].
Analizując więc pomoc wobec wychowanka we współczesnym ujęciu humanistycznym, I. Obu-
chowska pisze: „sądzę, że termin »wspieranie« w odróżnieniu od »wspomagania« odnosi się przede
wszystkim do warunków i okoliczności, wspieramy więc rozwój takich czy innych właściwości przez
stwarzanie odpowiednich dla tego rozwoju warunków. [...] Z kolei termin »wspomaganie« rozu-
miem szerzej i odnoszę go do tych czynników, które objęłam diagnozą nazwaną przeze mnie
pozytywną, tj. odnoszącą się nie do dysfunkcji czy zaburzeń, ale do wartościowanych pozytywnie
właściwości psychicznych, mechanizmów osobowości i wpływów środowiska. Mówiąc o wspo-
maganiu w tym znaczeniu, nie ujmuję go w kategoriach eliminowania negatywnych czynników,
czy manipulowania nimi, lecz przypisuję wspomaganiu wyłącznie rolę wzmacniania (utrzymania,
utrwalania) tego, co już występuje i co uznajemy za dobre (czy w innym ujęciu za korzystne, a także
poszukiwania nowych możliwości i włączania ich w skład już istniejących)” [ibidem, s. 35-36].
Przyjmując, że wychowanek jest osobą, przyznaje mu się prawo do indywidualności, do in-
dywidualnego rozwoju, a udzielana pomoc wychowawcza staje się pewnego rodzaju rozwojową
propozycją, ofertą. Prawo do ingerowania w świat drugiego człowieka może przyznać on sam,
czyli wychowanek, on też ma prawo decyzji, czy pomoc jako skierowana do niego oferta jest
wartościowa z punktu widzenia jego rozwoju, jego wartości, jego potrzeb i czy nie narusza jego
autonomii, jego indywidualności.
Wspomaganie rozwoju staje się w i ę c p r o p o z y c j ą p o m o c y z uszanowaniem indy-
widualnych praw jednostki jako ułatwienia dochodzenia do rozwoju, a pomaganie staje się go-
towością, kompetencją do niekierowanego organizowania oddziaływania przy uwzględnieniu, że
wychowanek jest istotą wolną, rozumną, osobą zdolną do samodzielnego rozwoju, która wyma-
ga pomocy ze strony dorosłych. Sytuacje pomocy, doświadczenia, interakcje stają się sytuacja-
mi dwupodmiotowymi – „psychologią spotkania” czy „filozofią spotkania” – głębokimi wewnętrz-
nie relacjami międzyosobowymi.
Źródła rozwoju
W początkowym okresie dziecko znajduje się na takim etapie rozwoju, w którym jednostka jest
całkowicie zależna od otoczenia i od uzyskiwanej pomocy, zwłaszcza jeżeli chodzi o opiekę i za-
spokajanie podstawowych potrzeb. W wyniku oddziaływań wspomagających następują kolejne
etapy wzrostu i rozwoju, prowadzące do dojrzewania jednostki, aktualizowania jej własnych
potencjalności w warunkach zachowania prawa do jej naturalnych sił rozwoju, prawa do własnej
aktywności, samodzielności niezależności. Jak stwierdza C. R. Rogers [1983] „podstawową przy-
czynę zmian w zachowaniu się człowieka stanowi jego własna zdolność do wzrostu i rozwoju,
zdolność do uczenia się w oparciu o własne doświadczenia”.
W procesie wzrastania i rozwoju następuje przejście od zaspokajania potrzeb fizjologicz-
nych, opieki, bezpieczeństwa czy miłości do zaspokajania potrzeb poznawczych, estetycznych
czy duchowych.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
26
A. Maslow tak opisuje najważniejszą według niego, wyróżniającą się zasadą leżącą u pod-
staw całego rozwoju: „wyodrębnioną, holistyczną zasadą, która obejmuje mnogość ludzkich
motywów, jest dążenie do pojawiania się coraz to nowych i wyższych potrzeb w miarę jak niższe
z nich zostają zaspokojone w wyniku dostatecznego ich spełnienia (gratyfikacji)” [za: Ch. Gallo-
way 1988, s. 15].
Jeżeli zaspokojone zostaną potrzeby fizjologiczne, jednostka może zwrócić się ku zaspoko-
jeniu potrzeby bezpieczeństwa, łączącej się z potrzebą bycia kochanym, więzi i przynależności.
Następnie pojawia się potrzeba uznania, podziwiania, chęć uzyskania szacunku do siebie i in-
nych aż do samorealizacji jednostki, która sama się motywuje i sama sobą kieruje.
A. Maslow dokonuje tu hierarchizującego rozróżnienia. Pierwszą grupę nazywa potrze-
bami niedostatku (braku), a drugą – potrzebami istnienia. Zaspokojenie potrzeb niedostatku za-
leżne jest na ogół od innych, a zaspokojenie potrzeb istnienia zależy już w większym stopniu
od samej jednostki i od „pozaludzkich” aspektów środowiska. Idea stopniowego przechodzenia
od względnie pełnej zależności od innych do zależności od samego siebie i „pozaludzkiego”
ś
rodowiska nie jest czymś nowym. Była ona zawsze głównym celem wychowania [Ch. Gal-
loway 1988].
W pierwszych etapach życia i rozwoju zaspokojenie potrzeb odbywa się dzięki pomocy
rodziców i opiekunów. To oni zaspokajają potrzebę bezpieczeństwa dzięki bliskiemu kontaktowi
i stwarzaniu wzajemnej więzi. Stopniowo, w takcie rozwoju, w toku własnych, indywidualnych
doświadczeń, poprzez zrozumienie własnych potrzeb i ich zaspokajanie następują dalsze etapy
rozwoju. „Dostrzeganie, rozumienie akceptowanie i zaspokajanie potrzeb dziecka, począwszy
od potrzeb podstawowych aż po potrzeby poznawania i realizowania swoich możliwości, jest
najlepszą drogą wspierania prawidłowego rozwoju osobowości” [A. Maslow 1986]. Wychowanie
w ujęciu psychologii humanistycznej nie przewiduje „bezpośredniego kierowania rozwojem. Przypi-
suje się mu nade wszystko charakter s t y m u l a c y j n y i i n s p i r u j ą c y samodzielne, aktywne
i twórcze zachowania dzieci i młodzieży [...], wychodzi się z założenia, że wychowanek ma w sobie
dość sił, aby z pożytkiem dla siebie i innych kierować własnym rozwojem oraz troszczyć się o umie-
jętność swego przystosowania” [M. Łobocki 1994, s. 14-15].
Wspomaganie rozwoju jako kompetentna pomoc umożliwia stawanie się w pełni funkcjonu-
jąca osobą, mogącą rozwijać własne możliwości i własny potencjał.
Zdaniem C. R. Rogersa [1983], „proces terapeutyczny trzeba prowadzić zgodnie z kierun-
kiem rozwoju osobowości i pomagać [...] w przełamywaniu sztywności, odtrącaniu myśli, że nale-
ż
y być takim, jakim inni chcieliby go widzieć [...] pacjent musi starać się o uniezależnienie oceny
samego siebie od prób dostosowywania się do innych, od lęku przed karą czy chęcią zdobycia
nagrody. C. Rogers „ma zaufanie do pozytywnego charakteru natury ludzkiej i sądzi, że cierpie-
nia pacjenta wynikają z faktu, że błędnie siebie ocenia, a to prowadzi do zaburzenia porozumie-
wania się z innymi” [C. R. Rogers 1983, s. 134].
W trakcie rozwoju dzięki obserwacji i naśladowania jednostka uczy się umiejętności rozu-
mienia siebie i innych, wyrażania siebie, kierowania własnym działaniem, dokonywania wybo-
rów, zaspokajania ciekawości, nabywania doświadczeń, poznawania własnych potencjałów i bra-
ków, trudności, własnych ograniczeń.
W pracy z dziećmi najważniejsze jest doprowadzenie do ustalenia dość wysokiego pozio-
mu samoakceptacji i adekwatnej samooceny, zanim nieprawidłowości w tym względzie staną się
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
27
tak duże, że będą trudne lub niemożliwe do naprawienia. Wysoka samoakceptacja i adekwatna
samoocena są podstawą prawidłowych kontaktów z ludźmi oraz rozwoju potencjalnych możli-
wości dziecka [J. Grochulska-Stec 1993, s. 134].
W środowisku stymulującym rozwój jednostka ma możliwość uczenia się, rozwoju, opano-
wywania kompetencji, jest wprowadzana w sytuacje wymagające odpowiedzialności za decyzje,
za sytuacje. „Wzrastając w środowisku pozwalającym na doświadczanie następstw swojego
działania, nie stawiającym nadmiernych wymagań, ale i nie ochraniającym w sposób przesadny
przed niepowodzeniem i stresem, uczy się podejmowania wysiłku, samodyscypliny i współpracy
z innymi. Natomiast nadmierne ochranianie dziecka (tzn. zaspokajanie jego potrzeby za niego,
bez wysiłku z jego strony) rodzi infantylność, przeszkadza rozwojowi jego własnych sił i woli.
Takie postępowanie może między innymi nauczyć je raczej wykorzystywania innych ludzi niż ich
respektowania. Prowadzi też do poczucia braku własnej wartości” [R. Porzak 1994, s. 16].
Wzrastając w środowisku wspomagającym rozwój, dziecko uczy się także nazywania i wy-
rażania swoich potrzeb i celów. Jeżeli jest uważnie słuchane i rozumiane, jeśli widzi efekty swo-
ich wysiłków, zaczyna nabywać coraz większego poczucia własnej wartości. Doświadczenia
takie pozwalają mu rozwijać zaufanie do siebie i akceptację siebie [ibidem, s. 16].
Ważne jest więc holistyczne spojrzenie na osobę wychowanka jako harmonijną całość, któ-
ra pragnie być osobą wolną, autonomiczną, w pełni funkcjonującą, z naturalną tendencją do
rozwoju poprzez nabywanie poczucia samodzielności i dojrzałości w procesie aktualizowania
własnych indywidualnych, potencjalnych możliwości. Proces wspomagania rozwoju musi więc
stwarzać okoliczności i warunki do umożliwiania samowychowania, samorozwoju, do prowadze-
nia życia zgodnego z założonymi celami.
Rozwój osobowy a wspomaganie rozwoju – inspiracje filozofią
oraz psychologią humanistyczną
Zwrócenie uwagi na człowieka jako podmiot oddziaływań doprowadziło do zmiany formuły od-
działywań edukacyjno-wychowawczych, zmiany samego procesu wychowania.
Współczesny świat i współczesna edukacja wymaga projektowania oraz rozwiązywania pro-
blemów człowieka, dziecka oraz sposobów ich ograniczania tak, aby zapewnić mu bezpieczną
egzystencję i rozwój. Pełny, swobodny rozwój dzisiejszego człowieka, wychowanka staje się
więc najwyższym celem współczesnej edukacji, współczesnego wychowania. Z tego też wzglę-
du współczesna edukacja jest utożsamiana coraz wyraźniej z założeniami etyki, filozofii oraz
psychologii humanistycznej [K. Barłóg 1999, s. 29].
Pojęcie wychowania i wspomagania rozwoju niewątpliwie jest nierozerwalnie związane
z koncepcją człowieka, osoby, z jej kreatywnością i autokreacją, jej wolnością, odpowiedzialno-
ś
cią czy autonomią. Współczesne koncepcje wychowania zgodne z nurtem terapii, psychoterapii,
przede wszystkim zaś psychologii humanistycznej (C. R. Rogers, Pearls, A. H. Maslow i inni)
wskazują uzasadnioną potrzebę całościowego postrzegania problematyki pedagogicznej w aspek-
cie jej funkcji wychowawczej oraz opiekuńczej.
Ważne jest ukazanie użyteczności osobowego wymiaru wychowania pojmowanego w spo-
sób personalistyczny chociażby ze względu na nowe, terapeutyczne, psychoterapeutyczne spoj-
rzenie na wychowanie.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
28
Wychodząc od podstawowych dla współczesnej pedagogiki pytań typu: „Kim jest czło-
wiek?”, „Kim się człowiek staje?”, „Kim ma być człowiek w perspektywie całościowej edukacji?”
pedagogika staje się scaloną wizją metarefleksji i metateorii pedagogicznej na temat przestrzeni
ludzkiej egzystencji w perspektywie transcendentalnej oraz uniwersalistycznej. Rozwój jednost-
ki, indywidualności dokonuje się dzięki rozpoznawaniu, rozumieniu, akceptowaniu i utrwalaniu
relacji człowieka z człowiekiem oraz całą rzeczywistością na podłożu wartości samoistnych i nie-
samoistnych. Współczesna pedagogika zmierza więc do utworzenia scalonej wizji metarefleksji
na temat wrastania człowieka w indywidualność ludzką w perspektywie transcendentalnej i uni-
wersalistycznej w procesie edukacji obejmującej całe życie [J. Gnitecki 1989, s. 29].
W procesie wspomagania rozwoju przejawia się szczególny rodzaj aktywności osobowej,
związanej z duchowością jednostki i jej transcendencją. Dlatego też zasadne wydaje się ukazy-
wanie procesu wspomagania nie tylko z pedagogicznego punktu widzenia, lecz także w świetle
niektórych przynajmniej teorii psychologicznych, filozoficznych, więc w kontekście całej orientacji
humanistycznej. Duchowość człowieka, świadcząca o specyfice jednostki ludzkiej, ujawnia się
w sposób indywidualny w trakcie rozwoju.
Osoba jako podstawa oddziaływań związanych z pomocą
i wychowawczych w procesie wspomagania rozwoju
Wspomaganie rozwoju może być analizowane w kontekście osobowej koncepcji człowieka.
Zagadnienie indywidualności, osobowości (self) można uznać za charakterystyczne dla psycho-
logii. Pojęcie osoby (persona) zdaje się szczególnie istotne we współczesnych koncepcjach
antropologicznych o zabarwieniu personalistycznym, chociaż samo słowo „persona” ma rodo-
wód sięgający odległych czasów [B. Stokłosa 1994, s. 53]. Pojęcie osoby często pojawia się
w naukach filozoficznych i jest używane zamiennie z pojęciem osobowości. Termin „osoba”
oznacza więc konkretną jednostkę ludzką, natomiast „osobowość” to konstrukcja naukowa stwo-
rzona po to, by na płaszczyźnie teorii naukowej wytworzyć sobie pogląd na sposób bycia i funk-
cjonowania osoby ludzkiej [A. Gałdowa 1987, s. 5].
Występowanie zjawisk duchowych jest szczególną cechą specyficzną, którą należy przypi-
sać człowiekowi. „Człowiek nie tylko potrafi myśleć w sposób abstrakcyjny, ale odznacza się
także zupełnie swoistą niezależnością od prawa biologicznej celowości [...]. Drugim momentem
właściwym dla człowieka jest społeczny charakter jego życia [...] społeczne życie człowieka jest
osobowe, a więc wolne i rozumne. Ponadto człowiek posługuje się językiem i tradycją. I wresz-
cie cechą najbardziej ludzką jest zdolność do refleksji nad własnym istnieniem i koniecznością
ś
mierci. Najznamienitszym tego wyrazem jest pragnienie sensu życia i pragnienie nieskończo-
ności dla siebie” [ibidem, s. 5]. Warstwa ostatnia osoby jako sfera neotyczna, czyli duchowa,
daje model tzw. osoby głębokiej. Cechą istotną jest tu integralność człowieka jako jedność neo-
psychofizyczna.
Podobne modelowe stanowisko proponuje K. Popielski, który proponuje neotyczny wymiar
osobowości. Zdaniem autora: „inspiracją [...] stało się rozumienie człowieka jako jednostki pod-
miotowo-osobowej, która równocześnie jest istotą społeczną i kulturową. [...] chęć ukazania
specyfiki egzystencjalnej, jaką jest otwartość, zdolność przekraczania uwarunkowań, tendencja
do rozwoju, potrzeba zmian i doskonalenia się” [K. Popielski 1989, s. 341].
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
29
Przyjmując, że człowiek jest otwarty i wolny, a jednocześnie zintegrowany i integrujący
K. Popielski stwierdza, że: „o człowieku właściwie traktować, to doceniać jego ludzkie kwalifikacje
i równocześnie rozwijać integralnie jego »bycie, stawanie i spełnianie się« tzn. jego podmiotowo-
osobowe potencjalności” [ibidem, s. 342]. Analizując bycie i stawanie się osobowości i egzysten-
cji, autor ukazuje potrzebę realistycznego traktowania zarówno osobowości, jak i egzystencji.
„Człowiek doświadcza uwznioślających i głęboko motywujących przeżyć miłości, godności, wol-
ności – sensu itp. Rozumie siebie, tzw. swoją psychikę i swoje ciało (organizm) nie tylko jako
system czegoś lub kogoś, ale jako »ja« podmiotowe, wplecione w to, co psychiczne i powiązane
wprost z organizmem” [ibidem, s. 3].
Wymiary biopsychiczny i neotyczny służą aktywizowaniu do rozwoju, zaspokajania potrzeb,
autotranscendencji. Jak pisze cytowany już autor, „odkrycie przez jednostkę wartości głęboko ją
motywujących daje poczucie »siły do życia«. A życie [...] jako podmiotowi osobowemu pozwala
odkryć i zrozumieć siebie jako uczestnika życia, który jest podmiotem procesów, i to podmiotem
szczególnej rangi, którą określamy »osobowy«. [...] Jeżeli zgodzimy się z tezą, że życie można
porównać do wchodzenia na górę, to osiąganie jej szczytu dokonuje się poprzez wysiłek, zapar-
cie, odwagę, nawet przez rozumną rezygnację, ale zawsze przez dążenie »Ku...«” [ibidem, s. 349].
Dążenie to związane jest z naturą i losem człowieka, który „osobą jest stając się i staje się, bę-
dąc nią” [ibidem, s. 350].
Podobnie V. E. Frankl widzi osobę w realizowaniu własnej podmiotowości poprzez spełnia-
nie wartości. Dostrzega ją w jakości, jaką człowiek nadaje swemu byciu, a nie tylko w instynk-
townie regulowanym przeżyciu swojej egzystencji [V. E. Frankl 1984]. Punktem wyjścia antropo-
logicznych rozważań V. E. Frankla jest przyjęcie istnienia szczególnej struktury ontycznej czło-
wieka. To, co najbardziej w człowieku ludzkie, to jego duchowość. Jak przyjmuje V. E. Frankl,
moment, w którym pojawia się umiejętność posługiwania się przez jednostkę swoją psychofi-
zycznością jest początkiem rozwoju jednostki, rozwoju osoby. Innym wyznacznikiem jej ducho-
wości i wolności jest odpowiedzialność za stawiane przez życie problemy. U podstaw leży wol-
ność, co pozwala realizować w życiu wartości. W wielu innych koncepcjach filozoficznych (For-
ster, Kerschensteiner) szczególną właściwością jest otwarcie na wartości (prawdę, dobro i pięk-
no). Oddziaływania wychowawcze powinny więc prowadzić do tego, żeby wychowanek zwracał
się ku duchowym, moralnym wartościom.
„»Persona« zawiera rdzeń »per se« to znaczy »przez się«. Człowiek jest personą, bo w ja-
kimś sensie jest sam przez siebie. Człowiek otrzymał istnienie jako pewnego rodzaju zadanie
dla siebie. Człowiek ma moc nadawania sobie lub odbierania ludzkiej twarzy [...] ma wybór [...]
Człowiek może siebie zbudować lub zniszczyć” [J. Tischner 1984].
Wspomaganie staje się szczególnym rodzajem aktywności ludzkiej, dzięki któremu kształ-
tuje się w osobie to, co jest dla niej najbardziej istotne, a więc jej duchowość. W wymiarze oso-
bowym personalizm eksponuje „rolę miłości w życiu indywidualnym oraz społecznym człowieka.
Tylko miłość wprowadza harmonię w ludzkie życie, integruje osobowość człowieka, otwiera się
na potrzeby innych ludzi. [...] Dlatego ludzie spotykają się ze sobą w tym samym dobru, jakim
jest człowiek z właściwą mu godnością [...], trzeba do końca widzieć człowieka jako szczególną sa-
moistną wartość, jako podmiot związany z transcendencją. Trzeba tego człowieka afirmować dla
niego samego [...] jedynie dla niego samego, dlatego że jest człowiekiem – trzeba dla niego wyma-
gać miłości ze względu na szczególną godność – jaką posiada” [S. Michałowski 1993, s. 88-89].
I tu jest właśnie miejsce na wspomaganie, dzięki czemu może nastąpić rozwój wychowanka.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
30
Rozwój osobowy – inspiracje w ujęciu psychologii humanistycznej
Zgadnie z założeniami psychologii humanistycznej człowiek wykazuje naturalną tendencję do
samoaktualizacji. Tego rodzaju aktywność jest integralnym składnikiem rozwoju, jest także istotnym
czynnikiem warunkującym rozwój. Według A. H. Maslowa [1986, s. 147] „dążność do samoaktu-
alizacji (samourzeczywstnienia) jest najwyżej stojącą potrzebą w hierarchii rozwoju. Aby mogła
się pojawić, niezbędne jest zaspokojenie potrzeb niżej usytuowanych w hierarchii potrzeb”.
Dążenie do samorealizacji jest naturalną, wrodzoną tendencją, jest uwarunkowane biologicznie
i umożliwia pełną aktualizację potencjalnych możliwości rozwojowych jednostki.
Analizując proces „stawania się jednostki” w toku rozwoju, A. H. Maslow przyjmuje, że dąż-
ność do samoaktualizacji siebie powinna obejmować następujące wartości:
Każdy człowiek ma wrodzoną dążność do aktualizacji swojego konstruktywnego poten-
cjału, do utrzymywania swojego istnienia, wzbogacania go i rozwoju w kierunku osiągania pełnej
dojrzałości właściwej gatunkowi.
Ważną rolę w procesie samoaktualizacji jednostki odgrywa wytworzona lub przyjęta od
innych koncepcja. W odpowiedzi własnego „ja”, „obraz siebie”, zarówno realny, jak i idealny.
W związku z tym mówi się o występującej u jednostki ludzkiej tendencji do aktualizacji własnego „ja”.
Proces samoaktualizacji jest ciągłym „stawaniem się”, jest urzeczywistnianiem przez czło-
wieka swoich możliwych sposobów istnienia i działania.
Osoba w pełni funkcjonująca jest rozumiana jako hipotetyczny model, który może być
uważany za wzorzec docelowy samoaktualizacji lub ideał, do którego jednostka może się zbli-
ż
ać, ale którego praktycznie nigdy nie osiąga lub osiąga go tylko wyjątkowo.
Podejmując wysiłek wyodrębnienia cech jednostek samoaktualizujących się, A. H. Maslow
[1986, s. 151-156] przyjmuje, że są to jednostki, u których występują następujące cechy:
jaśniejsza, bardziej skuteczna percepcja rzeczywistości;
wysoki poziom akceptacji siebie i innych oraz ułomności natury ludzkiej;
wzmożona spontaniczność i ekspresja, pełne funkcjonowanie, rozbudzanie;
zaangażowanie w problemy świata zewnętrznego, a nie jedynie w rozwiązywanie wła-
snych problemów;
wysoka odporność na samotność – jednostka samoaktualizująca się czasem nawet do
niej dąży, gdy wymaga tego koncentracja na przedmiocie zainteresowań;
wysoki stopień autonomii charakteryzującej się umiejętnością pozostania wiernym prze-
konaniom nawet w obliczu odrzucenia przez innych, a w razie braku popularności – umiejętno-
ś
cią rozwijania swoich zainteresowań, realizowania planów, zachowywania niezależności nawet
wówczas, gdy jest się narażonym w związku z tym na bolesne konsekwencje;
zdolność do stałej świeżości w ocenie zjawisk, co wyraża się unikaniem kategoryzacji
przeżyć i późniejszego ich odrzucania;
skłonność do występujących okresowo przeżyć określanych jako „mistyczne” lub „oce-
aniczne”, jednostce samoaktualizującej się towarzyszy wówczas uczucie, że jej granice jako oso-
by zanikają i że jest ona w rzeczywistości cząstką ludzkości lub nawet wszechświata;
poczucie tożsamości z całą ludzkością i odczuwanie troski nie tylko o członków własnej
rodziny, lecz także zainteresowanie sytuacją innych rodzin i narodów;
demokratyczna struktura charakteru;
zdolność do miłości;
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
31
silnie rozwinięty umysł etyczny;
wyzbyte złośliwości poczucie humoru – jednostka taka na powszechne słabostki ludzkie
reaguje śmiechem, a nie odruchami sadyzmu czy buntu;
zdolności twórcze i inwencja w wielu dziedzinach życia, brak naśladowania powszech-
nych sposobów myślenia i działania;
umiejętność przeciwstawienia się zdominowaniu przez kulturę, a więc brak bezwolnego
przyjmowania wzorców, jakie ona narzuca, co pozwala na zachowanie krytycznej postawy wo-
bec niekonsekwencji wzorów kultury i niesprawiedliwości społecznej.
Propozycja rozwoju osobowości A. H. Maslowa ukazuje, że p o t r z e b y niejako tworzą hie-
rarchię ważności w pojawianiu się gotowości do „stawania się jednostki”.
Podczas zaspokajania samoaktualizacji dla jej realizacji konieczne jest uwzględnienie wro-
dzonych dyspozycji i uzdolnień, gdyż musi ona bazować na jednostkowych potencjalnościach.
Każdy człowiek chciałby być lepszy, niż jest, jednak hamuje go postawa obronna przed wzro-
stem, przed osiągnięciem wyższego poziomu rozwoju.
Osoba, której podstawowe potrzeby zostały zaspokojone, potrzebuje motywacji, dzięki któ-
rej będzie dążyła do „osobowości pełni ludzkiej”. Gdy jednostka jest akceptowana, gdy zaspoko-
jona jest jej potrzeba miłości, gdy czuje się kochana, ma przyjaciół i ugruntowane poczucie war-
tości i godności, przekracza kolejne etapy wzrostu i rozwoju ku wartościom. Potrzeba, chęć
rozwoju jest, jak uważa A. H. Maslow, czymś, czego nie można się pozbyć, tendencja do rozwo-
ju jest wrodzona i, zgodnie z jego określeniem, „biologicznie zapodmiotowana”.
Zaniedbanie rozwoju jest natomiast widoczne w zachowaniu, emocjach, postawach i ak-
tywności. Zablokowanie, nieprzeżywanie, brak wyboru, decyzji, nierealizowanie w życiu wartości
prowadzi często do wstrzymania rozwoju. Potencjalności ludzkie, jak twierdzi A. H. Maslow,
wymienione jako wartości mogą natomiast posłużyć organizowaniu pomocy i wsparciu poprzez
oddziaływania terapeutyczne, wychowawcze lub psychoterapeutyczne. Człowiek może więc
sobą kierować i aktywnie uczestniczyć we własnym życiu.
W procesie rozwoju w sytuacjach wspomagania następuje całościowe „stawanie się” oso-
by, a oczekiwane jest wsparcie, uwaga, akceptacja. Rozwój staje się urzeczywistnianiem wro-
dzonych potencjalności, odwagą życiową, w której chodzi o ustalenie indywidualnej drogi rozwo-
ju, a wyznaczone cele i motywy muszą przyjmować wymiar realistyczny. W procesie rozwoju
oczekuje się akceptacji oraz pomocy zgodnie z potrzebą miłości, którą otrzymujemy od innych
i którą ofiarowujemy. Prowadzi to do budowania wzajemnej harmonii między dojrzałością emo-
cjonalną i społeczną. Należy więc stworzyć warunki do aktywizowania motywów pozytywnych
dla jednostkowej samoaktualizacji.
Warunki osobowego wychowania – wspomagania rozwoju
By wiedzieć, kim się jest, przede wszystkim trzeba podjąć odpowiedzialność za własny rozwój
i własną aktywność. Przeżywanie życia wiążę się z kolei z umiejętnością autentycznego i głębo-
kiego cieszenia się z faktu życia, faktu istnienia, zawsze poprzez nabywanie umiejętności znale-
zienia oparcia w sobie oraz społecznego kręgu pomocy osób bliskich, znaczących.
Osoba to wszechświat o naturze duchowej, obdarzony wolnością wyboru i stanowiący tym
samym całość niezależną wobec świata [J. Maritain 1960, s. 16]. W. Cichoń twierdzi, że: „wie-
dza o wychowaniu musi się opierać na wiedzy o wartościach i wiedzy o człowieku [...] musimy
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
32
w pełni uświadomić sobie konieczność wypracowania [...] trwałych podstaw: aksjologicznych
i antropologicznych” [W. Cichoń 1980, s. 6].
W wymiarze osobistym każdy człowiek został powołany, aby coś w świecie doprowadzić do
doskonałości, mając na względzie także własny rozwój [S. Michałowski 1993, s. 127]. Dlatego
też najwyższym celem wspomagania jest stworzenie warunków rozwoju. Większość filozoficz-
nych teorii proponuje postawę eudajmonizmu (od greckiego „eudajmonia”) jako szczęście sta-
nowiące cel życia, rozwoju, również związany z wypełnianiem powinności moralnych, rozwojem
umiejętności ochrony własnych wartości, własnym wysiłkiem, poczuciem determinacji i odpo-
wiedzialności, to również budowanie rozwoju w relacji z innymi. Radość jako źródło wszelkiej
ludzkiej twórczości zależy od świadomości. Każdy człowiek w sposób niepowtarzalny realizuje
swoje przeznaczenie. Wspomaganie staje się właśnie próbą pomocy w rozpoznawaniu i reali-
zowaniu własnej potencjalności.
Analizując warunki wspomagania rozwoju, należy podkreślić znaczenie atmosfery bezpie-
czeństwa i miłości pozbawionej lęku, frustracji, stresów. Wychowawca nie tylko wzbudza poten-
cjalne możliwości osobowości wychowanka, ale także naprawia zaburzenia, które mogły po-
wstać w wyniku niepożądanych doświadczeń, stara się zapobiegać ich utrwalaniu [R. Miller
1981]. To wychowanek jest najlepszym przewodnikiem zrozumienia samego siebie i skorzysta-
nia z uzyskanego wsparcia. Niezwykle ważna jest więc również jakość interakcji rozumianych
jako spotkanie człowieka z człowiekiem oraz jako warunek rozwoju osoby w sytuacjach spotka-
nia, dialogu w autentycznych sytuacjach. Akceptacja to przyjmowanie osoby taką, jaka ona jest,
z jej prawem do indywidualności, rozwoju. Jest to więc „całokształt sposobów i procesów poma-
gających istocie ludzkiej zwłaszcza przez interakcję urzeczywistniać i rozwijać swoje człowie-
czeństwo” [J. Tarnowski 1993, s. 66].
W procesie rozwoju wykorzystywania własnych potencjalności istotna jest transgresyjność
jako zdolność jednostki do przekraczania siebie. Człowiek bowiem stale powinien przekraczać
samego siebie, miarą zaś jego rozwoju jest nieskończoność [ibidem, s. 143]. Zwraca się tu rów-
nież uwagę na znaczenie własnego doświadczenia. Chodzi więc o wspomaganie warunków
samodzielnego stawania się jednostki: „Trzeba odwagi, kiedy samemu dokonuje się wyboru [...]
jest to odkrycie ciężaru bycia odpowiedzialnym za wybraną przez siebie tożsamość, uznanie
jednostki, że stwarza się ona sama” [C. Rogers 1981].
Jest to więc wychowanie polegające na wspomaganiu warunków ułatwiających wychowan-
kowi rozwiązanie sytuacji trudnej poprzez udzielanie ewentualnej pomocy, umożliwiając tym
samym jednostce radzenie sobie z problemami w sposób samodzielny, bez pomocy i wsparcia.
Każdy człowiek ma wrodzoną zdolność do radzenia sobie z własnymi problemami, dlatego przyj-
muje się, że jeżeli zostanie jej pozbawiona, to zakłóci jej rozwój.
W związku z warunkami wychowania C. R. Rogers [1981] zwraca uwagę że „należy
uwzględnić empatię, bezwarunkowy szacunek dla drugiej osoby, prawdziwość. Te trzy elemen-
ty, jako warunki wspomagania mogą umożliwić skuteczne oddziaływanie, wspomaganie rozwo-
ju”. Może to więc być: „zaproszenie wychowanka do wyboru między różnymi kierunkami, do
umacniania takich czy innych zdolności. Uświadomienie sobie przez wychowawcę faktu wolno-
ś
ci jako postawy doprowadza do spotkania wzajemnego, rodząc szacunek. Odbywa się to także
m.in. poprzez rozwijanie i troskę o godność wychowanka [...]. Tajemnica sukcesu wycho-
wawczego tkwi nie tyle w metodzie, lecz w sercu nauczyciela i jeśli jest to uczucie prawdziwe,
rodzi się ono również i w sercu uczniów” [S. Michałowski 1993, s. 119]. Zdaniem M. Grzego-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
33
rzewskiej, „tworzyć inną osobowość, nową przyszłość może zaś tylko człowiek wolny, etyczny,
uspołeczniony i pełny”, dlatego ważne jest, aby „mieć poczucie udziału w budowie przyszłości
ś
wiata” i równocześnie „być sobą, żyć swą wewnętrzną prawdziwością, dawać życiem swoim
pokrycie dla słów i chęci”, a także „emanować siłą moralną, na której inni mogliby się wesprzeć.
Trzeba zatem mieć swój własny świat i mocy fundament przekonań – w coś gorąco wierzyć,
czemuś oddanie służyć” [M. Grzegorzewska 1947, s. 52, 62, 67-68, 70].
Cechą charakterystyczną rozwoju jest zdolność do przekraczania siebie, pokonywania wła-
snych ograniczeń i słabości. Dążąc do własnych celów i wartości, jednostka potrafi pokonywać
wiele barier, uruchamiając swoje możliwości dla lepszego rozwoju, dla twórczej osobowości.
„Praca nad wychowaniem człowieka wymaga stworzenia [...] atmosfery moralnej opartej na
ż
yczliwości, poszanowaniu godności i wolności jednostki, zaufaniu i trosce o jego rozwój [...]
miłość dusz ludzkich [...] jest najważniejszym czynnikiem wpływu wychowawczego [...]. Widzi się
tylko sercem. To, co najistotniejsze, jest niewidzialne dla oczu” [ibidem, s. 49, 202].
Bibliografia
B
ARŁÓG
K., Rozwój osobowy i wychowanie z inspiracji filozofii oraz psychologii humanistycznej, [w:] Peda-
gogika opiekuńcza wobec współczesnej orientacji filozoficznej i praktyki pedagogicznej
, red. J. So-
wa, D. Pstrąg, Rzeszów 1997.
D
YKCIK
W., Pedagogika specjalna, Poznań 2003.
G
ALLOWAY
C
H
., Psychologia uczenia się i nauczania, Warszawa 1988.
G
AŁDOWA
A., Kontrowersje wokół problematyki osobowości, Kraków 1987.
G
AŁDOWA
A., Wybrane koncepcje osobowości, Kraków 1990.
G
NITECKI
J., Wstęp do ogólnej metodologii w naukach pedagogicznych, Warszawa 1989.
G
ROCHULSKA
-S
TEC
J., Psychoterapia w praktyce pedagogicznej, [w:] Terapia pedagogiczna, red. J. Wło-
dek-Chronowska, „Skrypty Uczelniane UJ”, nr 693, Kraków 1993.
Ł
OBOCKI
M., Psychologia humanistyczna a wychowanie, Lublin 1994.
M
ASLOW
A.
H., A theory of human motivation, „Psychological Review” 1943, nr 50.
M
ASLOW
A.
H., W stronę psychologii istnienia, Warszawa 1986.
O
BUCHOWSKA
I., Agresja dzieci w perspektywie rozwojowej, [w:] Wspomaganie rozwoju. Psychostymulacja
i Psychokorekcja
, red. B. Kaja, Bydgoszcz 2001.
O
BUCHOWSKA
I., Wspomaganie rozwoju emocjonalnego: refleksje i propozycje, [w:] Wspomaganie rozwo-
ju. Psychostymulacja i Psychokorekcja
, red. B. Kaja, Bydgoszcz 1997.
P
OPIELSKI
K., Neotyczny wymiar osobowości i jego znaczenie dla procesów wychowania i pedagogiki,
[w:] Pedagogika i edukacja wobec nadziei i zagrożeń współczesności, red. J. Gnitecki, J. Rutkowiak,
Warszawa–Poznań 1989.
P
ORZAK
R., Wychowanie jako proces tworzenia dziecku warunków do rozwoju, [w:] Wspomaganie rozwo-
ju
, red. Z. Gaś, Lublin 1994.
R
OGERS
C.
R., Freedom to learn for the 80’s, Columbus 1983.
S
TOKŁOSA
B., Struktura osoby jako podstawa oddziaływań wychowawczych, [w:] Psychologia humani-
styczna a wychowanie
, red. M. Łobocki, Lublin 1994.
Ś
LIWERSKI
B., Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków 2003.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
34
O sztuce życia, czyli refleksje o tym,
co w życiu najważniejsze
(biblijna perspektywa)
Panie, przypominaj mi, jak krótki będzie mój czas na ziemi.
Przypominaj mi, że me dni są policzone i że moje życie odchodzi w przeszłość.
(Ps 39,4)
Naucz nas liczyć dni nasze, Abyśmy posiedli mądre serca.
(Ps 90,12)
Muszę uważać, żeby z jednej strony nie pogardzać ziemskimi błogosławieństwami
ani nie okazywać braku wdzięczności za nie, a z drugiej żeby nie mylić ich z czymś innym,
czego są tylko jakby kopią, echem albo mirażem.
Muszę zachowywać się przy życiu tęsknotą za prawdziwym krajem,
który odnajdę dopiero po śmierci.
(C. S. Lewis)
Niech nikt nie przeprasza za szczególny nacisk, jaki chrześcijaństwo kładzie
na doktrynę przyszłego świata. Wszystko w nim ma ogromną przewagę
nad każdą rzeczą ze sfery ludzkiej myśli i doświadczenia.
Gdy Chrystus powstał z martwych i wstąpił do nieba, raz na zawsze ustalił
trzy ważne fakty: że ten świat został skazany na ostateczny rozpad,
ż
e duch człowieka trwa poza grób i że prawdziwie istnieje przyszły świat.
Słusznie robimy, myśląc o długotrwałym jutrze.
(A. W. Tozer)
dr Elżbieta Stawnicka
Uniwersytet Zielonogórski
ydaje się, że żyjemy w czasach totalnego zagubienia właściwej perspektywy ży-
cia, której utrata powoduje stan dezorientacji, zagubienie jego celu i sensu, a tym
samym jest przyczyną egzystencjalnej pustki i zubożenia osobowego życia. Czło-
wiek współczesny próbuje ten brak uzupełnić wszelkimi możliwymi sposobami, wyznaczając
sobie doraźne cele i zadania, oszukując w ten sposób los albo samego siebie, uciekając zaś od
rozstrzygnięć fundamentalnych, zasadniczych z punktu widzenia wieczności. śyjemy szybko
i powierzchownie, uwikłani w „kierat” pracy i walki o przetrwanie, nie mając czasu na przystanięcie
i refleksję nad rutynową powtarzalnością dni, ich przemijaniem i sensem własnej obecności na
tej ziemi w ograniczonych przez czas ramach, począwszy od narodzin do śmierci.
Zdarzają się jednak takie chwile historyczne, które zatrzymują ludzi i skłaniają do zadumy.
Niewątpliwie śmierć papieża Jana Pawła II, Karola Wojtyły, należy do wydarzeń, które przywołu-
ją na myśl przykład życia pozostawiającego wyraźny ślad wśród zgiełku i konfliktów rozpędzo-
nego świata. Jest to ślad przesłania ewangelii i perspektywy życia, jaki ona wytycza. Daje pre-
tekst do zastanowienia, jaką drogą podąża nasze życie i jakie wartości i przesłanie zawiera. Czy
warto dla nich żyć i oddać życie? Jakie było prawdziwe źródło siły duchowej i wielkości moralnej
Jana Pawła II, na które usilnie i konsekwentnie wskazywał nie tylko słowem, ale przede wszyst-
kim świadectwem swego życia i służby papieskiej?
W
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
35
Chantal Delsol, współczesna badaczka kultury, profesor filozofii politycznej na Uniwersyte-
cie Marne-la-Vallee w Paryżu, nazywa czasy obecne e p o k ą p ó ź n e j n o w o c z e s n o ś c i,
twierdząc, że jest to epoka paradoksów, odżegnując się bowiem od ideologii totalitarnych, post-
komunistycznych, odrzuca dziedzictwo chrześcijańskie, próbując dramatycznie pozostać wierna
idei godności pojedynczego człowieka. Popada jednak w i m p a s, gdyż, odrzucając ontyczne
podstawy, stanowiące wyznacznik tej godności, zasadzające się na założeniu istnienia podmiotu
obdarzonego świadomością i odpowiedzialnością, będącego świadkiem własnych poczynań
1
,
kontynuuje dzieło depersonalizacji i zubożenia człowieka o to, co stanowi o jego człowieczeństwie,
a mianowicie całe życie wewnętrzne, duchowe jednostki. „Wyróżnikiem podmiotu jest właśnie to,
ż
e akceptuje on spotkanie z samym sobą, że nie unika owego »twarzą w twarz«, chociaż rodzi
ono niepewność i niepokój. Powołanie podmiotu polega na szukaniu podstaw własnej egzysten-
cji, na przyjmowaniu odpowiedzialności w czasie, na stawianiu czoła myśli o własnej śmierci”
2
.
Diagnoza Chantal Delsol na temat człowieka, Europejczyka żyjącego w teraźniejszej epo-
ce, jest pesymistyczna: „Bezosobowy człowiek współczesny nosi żałobę po podmiocie, którym
nie potrafi się stać”
3
. Czy jednak człowiek może odzyskać swoją podmiotowość i pełnię życia
duchowego o własnych siłach, polegając na rozumności i własnych koncepcjach samo-zbawienia,
negując i lekceważąc Boga jako Dawcę życia i jako Tego, od którego pochodzi „wszystko, abso-
lutnie wszystko, na niebie i na ziemi, widzialne i niewidzialne [...]. W Nim wszystko się rozpoczę-
ło i w Nim znajduje swój sens”
4
?
Podążając tropem rozważań Chantal Delsol, chciałabym baczniej przyjrzeć się związkowi
między faktem porzucenia „podstaw własnej egzystencji”, co – według mojego rozpoznania – jest
utratą żywej relacji z Bogiem objawionym w Biblii, a zanikaniem osobowego, podmiotowego
ż
ycia określającego duchowy wymiar człowieka i nierozerwalnie związanej z nim godności ludz-
kiej, przez którą rozumiem posiadanie tożsamości oraz uznanie nieredukowalnej do niczego
zewnętrznego, indywidualnej wartości każdego człowieka. Innymi słowy, dostrzegam realny zwią-
zek między odejściem ludzi od c h r z e ś c i j a ń s t w a b i b l i j n e g o, od zdeprecjonowania
prawd objawionych w Piśmie Świętym, a próbami budowania życia na podstawach humani-
stycznych, czysto ludzkich, oderwanych od żywego odniesienia do transcendencji, od żywego
i prawdziwego Boga, Stworzyciela świata i człowieka objawionego od pierwszej do ostatniej
księgi Biblii jako Słowa Bożego
5
. To zaś pociąga za sobą daleko idące konsekwencje rzutujące
na jakość indywidualnego i społecznego życia odartego z tego, co w nim n a j w a ż n i e j s z e –
1
Ch. D e l s o l, Esej o człowieku późnej nowoczesności, przekł. M. Kowalska, Kraków 2003, s. 14.
2
Ibidem, s. 104.
3
Ibidem.
4
Kol 1,16.
5
Nie sposób oddzielić Boga od Jego Słowa, w którym On sam objawia Siebie człowiekowi. W tym sensie trud-
no mówić o wi e rze c hrz eścij an bez poznawania i respektowania Jego Słowa zawartego w Biblii. W 2 Tm 3,16 jest
to wyraźnie wyartykułowane: „Całe P ismo p rzez Bo ga j est na tch ni on e i pożyteczne do nauki, do wykrywania
błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości”. Stanowisko Biblii w kwestii jej pochodzenia jest więc jedno-
znaczne, autorem tej księgi jest sam Bóg żywy, który ze względu na człowieka postanowił odsłonić się przed nim,
przekazać mu list miłosny, a ostatecznie objawić się cieleśnie w osobie Jezusa Chrystusa, który stał się Słowem ucieleśnio-
nym [por. J 1,1-10]. Niektórzy religioznawcy nazywają ten rodzaj wiary fundamentalizmem, przypisując ją protestantyzmowi,
por. B. Tigelman, Wprowadzenie w filozofię religii, Warszawa 1998. Inny, katolicki teolog pisze: „To nie objawienie in
abstracto
stanowi podstawę refleksji teologicznej, lecz fakt, że dotarło ono do nas przez Słowo, osobiste objawienie
Boga. Ten odmienny punkt wyjścia determinuje całą koncepcję Boga samego. Gdyż od samego początku poucza nas,
ż
e Bóg, bardziej niż po prostu jednym, jest objawiającym, jak i objawionym”. Łaska jest zatem „łaskawą obecnością Bożego
samoobjawiającego się Słowa przez Ducha” (L. Dupre, Głębsze życie, przekł. M. Tarnowska, Kraków 1994, s. 95).
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
36
takich wartości duchowych, jak prawda (autentyczność), odwaga, bezinteresowność, oraz mi-
łość jako największy „owoc” i miernik prawdziwej duchowej dojrzałości.
Dlaczego zatem, mówiąc o s z t u c e ż y c i a, o prawdziwie mądrym życiu, tak usilnie łączę
te rozważania z Bogiem, z Biblią, w której On się nam objawia? Dlatego, że jeżeli prawdą jest, jak
ukazuje nam to Biblia, że On jest początkiem naszego życia, że jesteśmy przez Niego stworzeni
i On jest naszym wiecznym przeznaczeniem, to bez Boga nasza egzystencja jest całkowicie bez
sensu, a nasze borykanie się z życiem nie służy absolutnie niczemu, skoro przepadnie wraz ze
ś
miercią. Bernard Russel, ateista, doszedł do tego odkrycia pod koniec życia, stwierdzając: „Póki nie
uznasz, że Bóg istnieje, pytanie o cel życia jest bez sensu”
6
. „N a j w a ż n i e j s z e, ż e b y n a j-
w a ż n i e j s z e b y ł o n a j w a ż n i e j s z e ”
7
. Zadajmy więc sobie pytanie: Co w naszym życiu jest
najważniejsze? Jak sprawy, którym poświęcamy swoje drogocenne życia, wyglądają z perspek-
tywy Boga i wieczności?
„Wielu ludzi poświęca całe swoje życie, próbując pozostawić po sobie na ziemi trwałą spu-
ś
ciznę. Chcą, by o nich pamiętano, gdy odejdą z tego świata. Jednak tym, co ostatecznie liczy
się najbardziej, nie będzie to, co powiedzą o naszym życiu inni, lecz to, co powie Bóg”
8
. Kiedy
jednak ludzie tracą jasną perspektywę Boga i wieczności, liczy się tylko przeżycie „tu i teraz”,
bez zadawania sobie zbędnych pytań dotyczących dalekosiężnych celów i sensu poczynań i ich
wartości z punktu widzenia Boga.
Biblia bardzo wyraźnie ukazuje moment, w którym nastąpi przegląd naszego życia oraz
zdanie sprawozdania z tego, w jakie sprawy je zaangażowaliśmy, w co zainwestowaliśmy
czas pobytu na ziemi. „Wszak wszyscy staniemy przed sądem Bożym. [...] Tak, więc każdy z nas
za samego siebie zda sprawę Bogu” (Rz. 14,10,12). „Z Biblii możemy się dowiedzieć, że Bóg
zada nam dwa podstawowe pytania: 1. »Co zrobiłeś z moim Synem, Jezusem Chrystusem?«.
Bóg nie spyta cię o twoją religijną przeszłość ani o doktryny, które wyznajesz. Jedyną spra-
wą, jaka będzie miała znaczenie, jest kwestia tego, czy przyjąłeś to, co uczynił dla ciebie
Jezus i czy nauczyłeś się Go kochać i ufać Mu. [...] 2. »Co uczyniłeś z tym, co ci powierzyłem?«
Co zrobiłeś ze swoim życiem – wszystkimi darami, talentami, możliwościami, energią relacja-
mi z ludźmi oraz innymi środkami otrzymanymi od Boga? Czy służyły tylko tobie, czy też wyko-
rzystywałeś je do celów przeznaczonych przez Boga?” W końcu życia wszystkie nasze osią-
gnięcia w życiu doczesnym wydadzą się nam błahe i nieistotne, a w perspektywie wieczności
i stanięcia twarzą w twarz z Królem królów jedyne znaczenie będą miały sprawy, które być może
odkładaliśmy ciągle na bok, a więc prawdziwa miłość do Boga i do swoich najbliższych i dal-
szych bliźnich.
Gdy obserwujemy współczesny świat, widzimy, że ludzie żyjący w XXI wieku są pogrążeni
w nieświadomości duchowej respektowania Boga oraz perspektywy spotkania się z Nim w sposób
obiektywny i faktyczny lub też postępują tak, jakby wierzyli w „śmierć Boga”, którą w jawny spo-
sób proklamował F. Nietzsche, oraz wszelkie filozofie jawnie materialistyczne i ateistyczne.
Z drugiej jednak strony, żyjąc w Polsce, w kraju na wskroś katolickim, odnosi się wrażenie,
jakby sprawy dotyczące świadomości Boga i kwestii eschatologicznych były na porządku dzien-
nym – na to wskazywałaby aktywność religijna i masowe uczęszczanie do kościoła.
6
R. W a r r e n, śycie świadome celu, 2004, s. 17.
7
R. W a t k i n s, Świeże spojrzenie, Gorzów Wielkopolski 2004, s. 69.
8
Ibidem, s. 33.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
37
Wydaje się, że przez wieki trwania chrześcijaństwa zamieniło się ono w system m a r t w e j
r e l i g i i zredukowanej do zewnętrznych zachowań i obrządków, zbioru legalistycznych zasad
moralnych, dogmatów oraz tradycji, zasadniczo odbiegających od pasjonującego stylu życia,
jaki był udziałem chrześcijan opisanych chociażby w Dziejach Apostolskich.
W tym sensie można mówić o zjawisku n o m i n a l n e g o c h r z e ś c i j a ń s t w a, martwej
religii, która raczej zniewoliła człowieka i sprawiła, że prawdziwy obraz Boga miłości, jaki ukazał
się nam w osobie Jezusa Chrystusa, został całkowicie zdeformowany. W rozważaniach tych nie
chodzi mi o krytykowanie kogokolwiek, lecz raczej o krytyczne podejście do pewnych sympto-
mów tzw. chrześcijaństwa, które mają niewiele wspólnego z tym, kim byli i jak żyli prawdziwi
chrześcijanie opisani w Biblii oraz liczni wyznawcy tej religii, których dzieje odnajdujemy zapisa-
ne na kartach historii.
Widzimy zatem, że ludzie uczestniczą w pewnym obrządku przekazanym przez tradycję
i próbują przestrzegać nakazów surowego legalistycznego kodeksu moralnego, których prze-
strzegać się nie da i ten brak możliwości budzi w nich poczucie grzeszności, frustracji, a w końcu
rozczarowania i rezygnacji z tak nudnego i uciążliwego chrześcijaństwa. Inni popadają w drugą
skrajność, w gorliwość religijną, próbując zasłonić się wiarą jak parawanem, który daje im złudne
wrażenie samozadowolenia, gdy ich realne życie poza kościołem pozostawia wiele do życzenia,
a niekiedy pozostaje w rażącej sprzeczności z deklaracjami i zewnętrzną formą pobożności.
„Takie chrześcijaństwo ani nie przynosi życia, ani nie zadawala duszy”
9
. Jeszcze inni żyją w swo-
istej schizofrenii duchowej, radząc sobie w brutalnym życiu po swojemu, bez żadnego zważania
na Boga, postępując tak, jakby On de facto nie istniał, albo był ślepy i głuchy
10
, a przypomi-
nają sobie o Nim w niedzielę, na mszy lub z okazji jakiegoś święta czy ważnego wydarzenia.
Właśnie oni, choć nazwali się chrześcijanami, w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za to,
ż
e wielu szczerych ludzi, poszukujących prawdziwego Boga odeszło całkowicie w ateizm lub
wyznaje inne poglądy religijne, byle nie mieć nic wspólnego z Bogiem, jakiego oni reprezentują
w swoim pełnym fasad i zakłamania życiu.
Nasz wiek późnej nowoczesności „zagubił bezpośrednią obecność tego, co święte [...]. Pa-
nujący klimat możemy nazwać a-teistycznym nie dlatego, że w naszym czasach zanikła wiara,
ale dlatego, że pytanie, czy wierzymy w Boga, czy nie, posiada mały albo praktycznie żaden
wpływ na nasze życie [...]. Nawet dla samego wierzącego jego promyk wiary skrył się, skoro nie
rozświetla już całego jego życia. Pozostaje on w ciemnościach, porwany w wir świeckiej egzy-
stencji w równej mierze jak człowiek niewierzący”
11
.
Przejawy tego stanu rzeczy obserwujemy na co dzień w kraju, który jest w przeważającej
mierze katolicki, a więc osadzony w przeszło tysiącletniej kulturze i tradycji religii chrześcijań-
9
Ibidem, s. 22. Biblia mówi o tzw. gorliwości nierozsądnej, która lekceważy wspaniały Boży sposób i plan zba-
wienia człowieka przez osobę i dzieło Jezusa Chrystusa i te wszelkie pożytki, jakie z tego wynikają, a więc
usprawiedliwienie (darowanie grzechów i wolność od nich, całkowita akceptacja Boga, otwarta droga do przyjaz-
nej z Nim relacji itp.), a stara się wysiłkami religijnymi i różnymi zabiegami zasłużyć na zbawienie. Czyniący tak
ludzie tkwią w mentalnej niezależności od Boga i zakłamaniu, że przez uczynki (na przykład dzięki temu, że nie
kradną, chodzą do kościoła, nie piją itp.) mogą przypodobać się Bogu. Biblia mówi jednak dobitnie: „Nie ma ani jed-
nego sprawiedliwego” (Rzym. 3,10), „Na podstawie uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed Nim żaden
człowiek” (por. Gal 2,16; 3,11).
10
W Psalmie 33 13-15, Słowo Boże stwierdza: „Pan spogląda z nieba. Widzi wszystkich ludzi. Z miejsca, gdzie
przebywa, Patrzy na wszystkich mieszkańców ziemi. On, który ukształtował serce każdego z nich, On, który uważa na
wszystkie czyny ich”.
11
L. D u p r e, op. cit., s. 16.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
38
skiej, która stała się ważną częścią naszej tożsamości narodowej oraz przedmiotem chluby
Polaków.
Czy jednak opisane w Biblii chrześcijaństwo prawdziwe jest taką r e l i g i ą
12
jak pozostałe
religie świata – zbiorem zasad i form pozwalających na zbliżenia do Boga? Co jest jego sed-
nem, skoro ani chodzenie do kościoła, ani praktyki religijne, ani dobre uczynki, ani zasady
etyczno-moralne, ani dobre serce nie zapełnia pustki wewnętrznej, nie daje pewności wejścia na
drogę życia?
W istocie swej chrześcijaństwo zasadza się na ż y w e j , p e ł n e j z a u f a n i a , m i ł o s n e j
r e l a c j i człowieka z Bogiem, której można doświadczać realnie. Biblijna prawda o stworzeniu,
upadku i zbawieniu
13
ukazuje oto, że zostaliśmy stworzeni przez Miłość do życia w miłości, że
zerwaliśmy więzy z naszym Stwórcą i odeszliśmy od Niego, wybierając niezależność i emancy-
pację oraz fakt, że Bóg nie zrezygnował z nas i zrobił ws z y s t k o dla człowieka, by odzyskać
go na nowo. W planie miłości Jezus Chrystus zapłacił cenę życia (np. 1 P 1,18-20), by przerzu-
cić po m o s t, nad przepaścią utworzoną z grzechu między Bogiem a człowiekiem i pozyskać go
na wieczność, n a p r a w i ć z e r w a n e w i ę z y.
Samo uznanie faktu istnienia Boga i Jego akceptacja na poziomie umysłu, na poziomie in-
formacji to jednak nie wszystko. Wielu intelektualistów i przewaga ludzi chodzących do kościo-
łów nie neguje historycznego faktu istnienia postaci Jezusa Chrystusa w określonym czasie
historycznym. Trudności pojawiają się natomiast z chwilą, gdy zaczynamy szukać prawdziwej
odpowiedzi na pytanie: Co On zrobił dla mnie? Jakie znaczenie osobiście dla mnie żyjącego tu
i teraz, borykającego się z określonymi problemami życiowymi, ma Jego ofiara na krzyżu?
14
Informacja nie ma mocy zbawienia człowieka i jego przemiany.
Chodzi o taki rodzaj wiary w Boga i wiary Bogu, która ma moc wprowadzić nas w realne
doświadczenie żyjącego Boga, gdyż ono jedynie ma moc przemiany naszego życia.
Czym istnieje zatem prawdziwa wiara, która zbawia (ratuje) człowieka oraz przywraca jego
zagubionemu życiu głęboki sens, świadomość drogi nakierowanej na wieczność oraz równowa-
gę wewnętrzną mimo i wbrew trudnościom i zmaganiom życia codziennego? Chrześcijaństwo
objawione w Biblii jest bardzo proste. Słowo Boże jest komunikatywne i zrozumiałe dla dziecka.
To teolodzy i ich spekulacje myślowe zagmatwały jej jasny przekaz. Wszystko zaczyna się od
serca
15
. Prawdziwa wiara zaczyna się od serca. Bóg, który jest objawiony w Biblii, zawsze wal-
czy o pozyskanie serca człowieka. Piękne zrozumienie tej prawdy formułuje żydowski filozof
Martin Buber: „Wierzyć w Boga znaczy zatem: pozostawać w relacji osobowej z Bogiem – w rela-
cji, w jakiej można pozostawać jedynie z istotą żywą”
16
. Miłość Boża a g a p e, wspaniale opisa-
na w Pierwszym Liście do Koryntian (13,1-8) nie jest uczuciem grającym w duszy, choć bywa
12
D. B a g i ń s k i, Religia czy relacja, (wydanie prywatne).
13
E. S t a w n i c k a, Człowiek: Stworzenie. Upadek. Zbawienie, Zielona Góra 1997.
14
Wielu ludzi oglądało i głęboko przeżyło wyreżyserowany przez Mela Gibsona film pt. Pasja, w którym suge-
stywnie ukazano cenę, jaka została zapłacona za odkupienie każdego człowieka z grzechu. Zapłacił ją Jezus Chry-
stus r a z n a z a w s z e, by odzyskać na wieczność każdego zagubionego człowieka. W ostatniej scenie filmu na
ziemię spada łza Boga z powodu tych, którzy odrzucili tę wielką Jego miłość objawioną w osobie Jego Syna, Jezusa
Chrystusa.
15
Niektórzy bibliści definiują d u c h a ludzkiego jako „głębokie, ukryte, tj. leżące u podstaw istoty człowieka mo-
tywacje, postawy i cechy charakteru” (por. M.P. Virkler, Trwanie w Chrystusie, Wrocław 1996, s. 40). Istnieje różni-
ca między duchem (gr. pneuma) a duszą (gr. psyche) człowieka, por. E. Stawnicka, Biblijna koncepcja człowieka.
Duch a dusza
(artykuł złożony do druku w „Kwartalniku Filozoficznym”, Kraków).
16
M. B u b e r, Zaćmienie Boga, Warszawa 1994, s. 45.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
39
mocno odczuwana, ale jest postawą nieegoistycznego otwarcia się oraz zwrócenia się do dru-
giego człowieka, bliźniego. W tym sensie „uczucia towarzyszą metafizycznemu i metapsychicz-
nemu faktowi miłości, ale nie są samą miłością. [...] Uczucia się »ma«, miłość natomiast się
dzieje. Uczucia mieszkają w człowieku, ale człowiek mieszka w swej miłości”
17
. Dlatego też mi-
łość do Boga „z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swo-
jej” (Łk 10,27) jest pierwszym i najważniejszym przykazaniem. Matka Teresa, jedna z tych, któ-
rej życie było wykrzyknikiem pełnej poświecenia miłości dla najbardziej biednych i odrzuconych,
o których świat zapomniał, napisała: „Nie szukaj Jezusa w dalekich krajach – nie ma Go tam.
Jest blisko Ciebie. Jest z Tobą. Nie pozwól zgasnąć swojej lampie, a zawsze go zobaczysz.
Napełnij ją małymi kropelkami miłości, a przekonasz się, jak słodki jest Pan. [...] Dzisiejsi ludzie
są głodni miłości, która jest jedyną odpowiedzią na samotność i wielkie ubóstwo. W niektórych
krajach nie ma głodu chleba. Ludzie jednak cierpią na straszną samotność, straszną rozterkę,
straszną nienawiść, poczucie odrzucenia, bezbronności, beznadziejności. Zapomnieli, co to
uśmiech, zapomnieli piękno ludzkiego dotyku. Zapominają, czym jest ludzka miłość. Potrzebują
kogoś, kto ich zrozumie i uszanuje”
18
.
Czy człowiek jest zdolny sam z siebie wygenerować taką bezwarunkową, nieegoistyczną
postawę miłości? Czy można pójść na skróty i wejść na ścieżkę takiej miłości z pominięciem
bramy, jaką jest Jezus Chrystus? (J 10,9).
Wielu współczesnych badaczy kultury i filozofów lansuje h u m a n i z m bez Boga, usiłując
udowodnić, że można być człowiekiem dobrym, spolegliwymi pełnym miłości całkiem niezależ-
nie od Boga
19
, zupełnie uwolnionym od wszelkich zależności, a więc także zobowiązań i powin-
ności. Jedni z nich głoszą pełny indywidualizm, czyniąc z własnego ego jedyny i ostateczny
punkt odniesienia, afirmując skrajny egoizm i anarchizm metafizyczny i anarchizm anty-moralny
20
,
skoncentrowany wyłącznie na dobru własnym. „Współczesna jednostka sądzi, że jest neutralna,
ż
e sama może wymyślać, kim chce być, uważa się za Boga. Pod tym względem jest spadko-
biercą ideologa, który sądził, że można od nowa wymyślić ludzkość, pozbawić ją wszelkich
określeń, i który bawił się w demiurga”
21
. Są to przejawy i manifestacje mentalności upadłego,
zbuntowanego człowieka
22
, który w imię nieskrępowanej wolności usuwa Boga z areny świata,
ucieka przed Nim lub wygraża Mu pięścią, próbując udowodnić, że życie odarte z „iluzji” jest
łatwiejsze i szczęśliwsze.
17
M. B u b e r, Ja i Ty, przeł. J. Doktór, Kraków 1991, s. 44.
18
M a t k a T e r e s a, Radość z kochania. Przewodnik życia duchowego na każdy dzień roku, Chaliha i Edwar-
da Le Joly, 1997, s. 89, 88.
19
Karol Wojtyła twierdzi, że etyka niezależna (np. Tadeusza Kotarbińskiego) była przeznaczona dla ludzi,
którzy stracili wiarę w Boga lub świadomie wybrali ateizm. „Wobec tego nie mogą przyjąć programu etyki religijnej,
a z drugiej strony nie mogą też pozostać bez żadnego programu etycznego. [...] Ażeby sensownie mówić o etyce
niezależnej, ażeby budować jej program, należałoby naprzód wykazać, udowodnić niezbicie, że człowiek jest bytem
niezależnym. Tylko taki bowiem byt miałby prawo do moralności, której zasady określi mu etyka niezależna. Bez tego
program etyki niezależnej nie jest gruntownie racjonalny”. K. Wojtyła, Elementarz etyczny, Lublin 1983, s. 105, 108.
20
Antropozofia Maxa Stirnera. Por. R. Antonów, Pod czarnym sztandarem. Anarchizm w Polsce po 1980 roku,
Wrocław 2004, s. 18.
21
Ch. D e l s o l, op. cit., s. 70, por. L. Ferry, Człowiek-Bóg czyli o sensie życia, Warszawa 1998. Mając głęboką
ś
wiadomość procesów mentalnych i kulturowych, które doprowadziły do „odczarowania świata” poprzez postępującą
humanizację tego, co boskie, związanej z laicyzacją myślenia i życia, człowiek, odrzuciwszy zasadę autorytetu,
poszedł w kierunku stworzenia nowej transcendencji, a mianowicie uświęcenia tego, co ludzkie (człowiek stał się sam
dla siebie bogiem).
22
E. S t a w n i c k a, Kondycja człowieka upadłego a problem zaburzonego dialogu, [w:] Filozofia dialogu, t. 3,
red. J. Baniak, Poznań 2005.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
40
Jak rozpocząć ową pasjonującą relację miłości z Bogiem, porównywanej do intymnej relacji
małżeńskiej (Ef 5,22-29), mającej trwać wieczność, poza grób i śmierć, dla której warto i żyć
i umrzeć? W takiej niebiańskiej perspektywie żyli pierwsi chrześcijanie opisani w Dziejach Apo-
stolskich oraz coraz więcej prawdziwych chrześcijan, którzy przebudzają się do życia duchowe-
go, czyli do doświadczanej każdego dnia bliskości i realności Boga.
Biblia zawiera dwa niezwykłe obrazy. Pierwszy z nich to przypowieść o synu marnotraw-
nym, który, straciwszy całe dziedzictwo ojca i w sytuacji postępującej degeneracji swego życia
(świńskie koryto), wrócił do domu ojca. Drugi natomiast to widok Jezusa, który kołacze do drzwi
ludzkiego serca
23
, czekając cierpliwe na ich otwarcie. W historii o synu marnotrawnym dowiadu-
jemy się o niewiarygodnie dobrym, marnotrawnym
24
ojcu, który entuzjastycznie wybiega naprze-
ciw syna-utracjusza i wita go bez wypominania, wyprawiając ucztę z okazji jego powrotu. śycie
w chlewie to końcowy etap odejścia młodszego syna z domu ojca, obraz degeneracji, wstydu
i rozpaczy, ale zarazem miejsce, w którym człowiek zostaje wewnętrznie złamany, zyskując
ś
wiadomość błędu, własnej słabości i pokorę, niezbędną zmianę nastawienia, by wrócić do
domu ojca. Druga scena mówi coś znaczącego o Bogu, który delikatnie i bez presji, z poszano-
waniem wolności czeka na gest ze strony człowieka. Gest otwarcia serca, bo przecież „klamka”
jest po naszej stronie.
Biblia ukazuje jasną drogę w y j ś c i a z beznadziejnej sytuacji zagubienia oraz nieuleczal-
nej choroby na grzech, która definitywnie prowadzi do śmierci duchowej na całą wieczność.
Dlatego też prawda o zbawieniu, jakie Bóg przygotował dla każdego człowieka, który powiela po
Adamie ścieżkę upadku i zatracenia, tkwiąc w pułapce grzechu i śmierci, jest ewangelią, czyli
dosłownie dobrą nowiną, bez której chrześcijaństwo nie miałoby praktycznie nic do zaoferowa-
nia. Byłoby jeszcze jedną wśród wielu religii świata.
Sceny, które przywołałam, ukazują drogę prostych kroków powrotu do utraconej relacji i bli-
skości z Bogiem jako dobrym i wspaniałym ojcem, jaką mieli w raju, na początku, pierwsi ludzie.
Biblia nazywa je n a w r ó c e n i e m, na które składają się dwa aspekty:
1. Decyzja odwrócenia się od starego, przegranego de facto życia, gdy oto człowiek cha-
dzał swoimi niezależnymi ścieżkami, nieświadomy Boga, duchowo umarły, wewnętrznie pusty,
poszukujący, z a g u b i o n y
25
, próbujący zasłużyć sobie na Bożą przychylność religijną aktyw-
nością, uczynkami i pracą własnych rąk. Biblia nazywa ten punkt zwrotny „upamiętaniem się” lub
pokutą, kiedy aktem woli zrywamy ze starym sposobem życia, myślenia, mówienia i zwracamy
się z tym do Boga, bez pomocy którego nie jesteśmy w stanie sobie poradzić w tym zerwaniu.
2. O s o b i s t a d e c y z j a w i a r y w J e z u s a C h r y s t u s a i Jego doskonałe dzieło
odkupienia, zbawienia, które już dokonało się na krzyżu i ma znaczenie dla każdego człowieka,
który „uwierzy w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych i wyzna ustami, że Jezus stal się
dla niego Panem” [Rz 10,9]. Decyzja dotycząca wpuszczenia Jezusa Chrystusa do swego serca
i życia i podążania za Nim przesądza o naszej całej wieczności, a mianowicie o tym, czy spę-
23
Pierwsza historia jest opisana w: Łk 15,11-32, druga w: J 3,20.
24
Tego określenia użył Jack Frost (W objęciach Ojca, przeł. B. Olechnowicz, Gorzów Wielkopolski 2003, s. 87-104).
Wg J. Frosta przypowieść o synu marnotrawnym jest „bardziej historią miłości ojca i wołaniem o bliską więź niż
historią buntu syna. Chociaż syn rzeczywiście przez lekkomyślność stracił swoje dziedzictwo, o ileż rozrzutniej ojciec
udzielił współczucia, przebaczenia i laski synowi, który na to nie zasługiwał?” (ibidem, s. 90).
25
Biblijna prawda o upadku wyraźnie mówi o grzechu w terminach dotyczących odstępstwa od Boga. Na przy-
kład określenie grzechu w języku hebrajskim to szagag – zboczyć z drogi, hamartia – chybić celu, pasza – bunt.
„Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył” (Iz 53,6).
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
41
dzimy ją z Panem Jezusem, Źródłem życia i miłości, czy powrócimy do domu Ojca niebieskiego,
czy spędzimy ją w niewyobrażalnym rozdzieleniu od Niego.
Takie zbawienie jest niewiarygodnie proste. Wystarczy rozpocząć wspaniałą relację z Kró-
lem królów, Jezusem Chrystusem, który pragnie ożyć w sercu każdego człowieka, aby przynieść
mu życie obfite. „Papież, który odszedł, nigdy nie głosił siebie, tylko Chrystusa. Nie zapraszał
nas do siebie, tylko do Chrystusa. Nie wzywał nas do oddania życia Jemu, tylko Chrystusowi.
Wystarczającą motywacją, wystarczającym źródłem siły i prawdziwą wielkością jest i zawsze
będzie Chrystus. To jest wspaniała, niezmiernie doniosła i niezwykle radosna, a przy tym bardzo
praktyczna wiadomość dla każdego z nas. Bo każdy człowiek prędzej czy później odchodzi,
urok jego osobowości z biegiem czasu w naszej pamięci blednie, siła jego oddziaływania jest
coraz słabsza. Chrystus natomiast nigdy nie odchodzi, nigdy nas nie opuszcza. Jest i będzie z nami
zawsze aż do skończenia świata. Jego wpływ na nasze życie może i ma bez przerwy wzrastać,
a nasza duchowa z Nim więź może i ma stawać się z dnia na dzień coraz mocniejsza”
26
.
Dlaczego więc ludziom współczesnym tak trudno przyjąć dar w postaci Zbawiciela, a zatem
ich osobistego zbawienia danego im bez żadnego wypominania przez dobrego Boga objawio-
nego w Biblii, a także w pięknie i wspaniałości świata? Dlaczego ludzie odrzucają łaskę, nieza-
służoną Bożą przychylność? Dlaczego po prostu odrzucają Boży sposób zbawienia siebie, a wy-
myślają swoje metody, udziwniając prosty akt przyjęcia Jezusa Chrystusa i rozpoczęcia z Nim
drogi i prawdy i życia?
Chantal Delsol wskazuje na kilka problemów człowieka współczesnego, które przeszkadzają
mu w przyjęciu daru. Jednym z nich są trudności do szczerego przyznania się do ontologiczne-
go braku, a więc pozycji bytu skończonego i zależnego. „W procesie dawania ten, kto przyjmuje
dar, czuje się w naturalny sposób zobowiązany wobec darczyńcy – innymi słowy, złagodzenie
nierówności materialnej pociąga tu za sobą nierówność psychologiczną, związaną z uczuciem
niższości, jaką gest darczyńcy budzi w obdarowanym”
27
. Innym problemem jest lęk przed zaży-
łymi relacjami, głównie miłością, bo ona wymaga stanięcia w prawdzie i przyznania się, że nie
jest jednostką samowystarczalną, ale dramatycznie zależną i potrzebującą miłości. „śadna rela-
cja nie może zawiązać się inaczej niż w atmosferze skończoności. Istota samowystarczalna nie
potrzebowałaby nikogo i żyłaby samotnie i szczęśliwie w swej pełni. [...] Tylko wtedy mogę nawiązać
relacje, kiedy uznaję swój własny brak i uważam go nie za okolicznościowy wyjątek, nie za nie-
sprawiedliwość, którą trzeba naprawić, ale za moją cechę substancjalną. Tylko poczucie skoń-
czoności rodzi wspólny świat, a zatem nadaje mu sens. [...] To, co wymyka się materii, ma na
imię łaska – to znaczy bezinteresowność, niepewność i obietnica, zryw, czasem bezużyteczny,
ku temu, co przygodne. Jeżeli człowiek nie chce tylko liczyć, musi wierzyć”
28
.
Oprócz wymienionych przez Chantal Delsol barier podałabym jeszcze jedną – mianowicie
zranione serca ludzkie, które doświadczały odrzucenia i niewłaściwego traktowania przez swo-
ich ziemskich ojców i matki. Owa raniąca, warunkowa i wykoślawiona miłość najbliższych zamy-
kała serca, budowała system mechanizmów obronnych i fasad mających chronić przed dalszymi
zranieniami. I w taki oto sposób człowiek wzniósł wokół siebie mury, które uczyniły go twardym
i niewrażliwym, nieufnym wobec przejawów dobra, niewierzącym w bezwarunkową miłość. Błęd-
26
J. K a j f o s z, Biegnijmy do źródła wielkości, www. pielgrzym.org.pl (stan z listopada 2005).
27
Ch. D a l s o l, op. cit., s. 154.
28
Ibidem, s. 156, 164.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
42
ne koło zranień przekazywane z pokolenia w pokolenie spowodowało, że ojcowie właściwie nie
potrafili okazywać miłości, gdyż sami jej nie otrzymali, dlatego też byli albo tyranami, okrutnymi
i bez litości, albo osobami duchowo nieobecnymi, uciekającymi przed odpowiedzialnością w alko-
hol czy też inne formy odurzenia.
Rozważania na temat sztuki życia nie mają charakteru obiektywnego dyskursu. Wykazują
bowiem cechy pisania zaangażowanego, jest to także wybrana perspektywa rozpatrywania
poruszanych kwestii, a mianowicie sposób myślenia zgodny z duchem Biblii, którą autorka uzna-
je za fundament wiary i prawdy chrześcijańskiej.
Poszukiwanie prawdy było także celem mojego życia, ale w rzeczywistości szukałam po-
twierdzenia prawd, w które chciałam wierzyć albo, które były spójne z moim obronnym, scep-
tycznym czy wręcz agnostycznym sposobem myślenia. W tym sensie bardziej potykałam się
o prawdę niż w niej żyłam. Byłam zagubionym człowiekiem, bez tożsamości, bez świadomości
swojego początku i ostatecznego celu i poczucia przeznaczenia mojego życia. W filozofii pró-
bowałam znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, ale żadna z koncepcji filozoficznych nie
przynosiła definitywnego rozwiązania, a wręcz przeciwnie – powodowała jeszcze większy zamęt
i niepokój w moim sercu.
Pewnego razu Prawda znalazła mnie na uczelni, na której nauczałam filozofii, daleka od
prawdziwej mądrości, nieświadoma do końca własnego godnego pożałowania położenia, żyjąca
z dala od bliskości ze Źródłem życia, od Boga, który przez cały czas z otwartymi ramionami czekał
na mnie.
W roku 1993, w lutowy wieczór, dotarła do mnie jako zwyczajne zwiastowanie głoszone
przez prostych chrześcijan z CHSA ewangelia o Jezusie Chrystusie, który w z a m i a n za mnie
umarł, by przepaść z grzechu, która oddzielała mnie od dobrego i kochającego Boga, została
zniweczona, bym mogła rozpocząć nowe życie pełne Jego miłości, akceptacji i przebaczenia.
Wtedy zaprosiłam osobiście Jezusa do mojego życia i dałam mu prawo, by zaczął je zmieniać.
Weszłam na prawdziwą drogę prawdy. Zaczęłam życie z Nim i jest ono jest częścią fascynują-
cego Bożego planu i historii układanej przez ludzi, którzy zaufali Bogu i zdecydowali się być Mu
posłuszni. Zrozumiałam, że opisani w Biblii ludzie wiary – tacy jak Mojżesz, Abraham, Daniel,
Dawid, Maria, apostołowie – żyli pełnią życia i mieli wpływ na historie narodów i całego świata,
dlatego że zaufali Bogu i pozwolili Mu, by ich użył.
„Każdy z nas – jak Noe – został znaleziony i zaproszony przez Boga, aby grał rolę w Jego
odkupieńczym zamiarze dla człowieka i ziemi. Nasza część jest równie ważna, co część Noego,
ale tylko niewielu w nas w to wierzy. [...] Nie musimy spędzać naszego życia na oglądaniu, jak
inni ludzie robią ekscytujące rzeczy. [...] Ale bycie aktorem w Bożym scenariuszu jest dużo lep-
sze i zrobienie tego dobrze zajmuje całe życie. To życie może spowodować konflikt albo wywo-
łać obrazę.
Ewangelia Jezusa zawsze wymaga odpowiedzi, za lub przeciw – ale nigdy obojętności.
Właściwą odpowiedzią jest zaakceptowanie Bożego z a p r o s z e n i a, by stać się częścią Jego
historii, wkroczyć w przyszłość i żyć spełnieniem dostępnym w Jezusie Chrystusie”
29
.
Dzieląc się refleksjami o sztuce życia, wiem, że dopiero teraz odkrywa się przede mną ta
pewność, której brak odczuwałam przez całe lata życia odłączonego od prawdziwej Miłości.
29
„The Morning Star” 2004, nr 4 (28), s. 23, 25.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
43
A jest to zaledwie początek. Jemu także, Jezusowi Chrystusowi, sprawcy mojego zbawienia
i wspaniałego życia dedykuję wiersz zrodzony w moim sercu przepełnionym wdzięcznością:
Twórco zachodów słońca
Jakże pięknym się jawisz, gdy w dostojeństwie potężnego morza
Przy symfonii szumu fal słońce chowa się w kieszeń z chmur
zostawiając smugę i poświatę blasków niezwykłych
jak tęsknotę za ukochanym, który się oddala.
Jest w tym momencie uwolnione coś z Twojego piękna,
ż
e zakochani są bardziej przytuleni,
ż
e tłum rozbiegany za dnia milknie i przystaje w podziwie,
ż
e wyrywa się niema pieśń uwielbienia dla Króla chwały – Stworzyciela,
ż
e chciałbyś kogoś wziąć za rękę i wyszeptać –
Ten, który umarł żyje i chce, byś i Ty żył z Nim na wieki...
wśród widoków i przeżyć tak wspaniałych,
ż
e zachód słońca to ledwie cień z tamtej strony.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
44
Dostępność usług zdrowotnych
dla osób niepełnosprawnych
a tworzenie dóbr i usług
w sektorze opieki zdrowotnej
mgr Katarzyna Burda-Świerz
Śląska Akademia Medyczna – Katowice
dr Urszula Urbanowicz
Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny Śląskiej Akademii Medycznej – Katowice
omoc w utrzymaniu i poprawie stanu zdrowia społeczeństwa jest podstawowym celem
działalności zarządzających opieką zdrowotną. Dostępność świadczeń zdrowotnych
dla wszystkich grup społecznych, w tym także dla osób z niepełnosprawnością, sta-
nowiła ważny element kolejnych etapów reformy ochrony zdrowia w Polsce. „Środki publiczne
przeznaczone na ochronę zdrowia, gromadzone w formie podatków lub składki ubezpieczenio-
wej mają konkretny wolumen w danym miejscu i czasie. Mogą wystarczyć za sfinansowanie
określonego pakietu usług, przy założeniu określonego poziomu wynagrodzeń pracowników służ-
by zdrowia, stabilnych cen leków, środków medycznych i innych usług materialnych koniecznych
do funkcjonowania świadczeniodawcy”
1
.
Oddziaływania na płaszczyźnie społeczno-ekonomiczno-politycznej sprawiły, że obecnie
system usług medycznych ewoluuje w kierunku paradygmatu holistycznego, kładącego nacisk
na zdrowie całego społeczeństwa. Podejście to w głównej mierze charakteryzuje się przeniesie-
niem tendencji od epizodycznego leczenia ostrych przypadków chorobowych do świadczenia
skoordynowanych, ciągłych usług zdrowotnych
2
.
Postępująca prywatyzacja opieki zdrowotnej, wprowadzenie odpłatności za leki, sprawiły,
ż
e zaspokajanie potrzeb w zakresie ochrony zdrowia osób przewlekle chorych i niepełnospraw-
nych w coraz większym stopniu obciąża ich budżety domowe
3
.
Patrząc przez pryzmat wyrównywania szans dostępności do zakładów opieki zdrowotnej
(szpitali, zakładów rehabilitacji leczniczej, poradni, zakładów opiekuńczo-leczniczych, przychodni,
zakładów pielęgnacyjno-opiekuńczych, żłobków), nie sposób nie zauważyć potrzeby przewarto-
ś
ciowania procesu kształtowania przestrzeni tworzenia realizacji urbanistyczno-architektonicz-
nych, które uwzględniałyby potrzeby wszystkich uprawnionych do korzystania ze świadczeń.
1
Za: E. H i b n e r, Zarządzanie w systemie ochrony zdrowia, Łódź 2003, s. 227.
2
S. M. S h o r t e l l, A. D. K a l u z n y, Teoria organizacji i zarządzanie usługami zdrowotnymi, [w:] Podstawy
zarządzania opieką zdrowotną
, red. S. M. Shortell, A. D. Kaluzny, Kraków 2001, s. 21.
3
J. S i k o r s k a, Materialne warunki życia osób niepełnosprawnych, [w:] Polityka społeczna wobec osób nie-
pełnosprawnych – drogi do integracji
, red J. Mikulski, J. Auleytner, Warszawa 1996, s. 81.
P
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
45
Dostępność obiektów ochrony zdrowia dla osób z niepełnosprawnością można rozpatrywać
w aspekcie społecznym, fizycznym i psychologicznym
4
.
Opieka zdrowotna w naszym kraju od początku dwudziestego wieku finansowana była ze
ś
rodków publicznych. Przeprowadzona w ubiegłej dekadzie reforma ochrony zdrowia spowodo-
wała zasadniczą zmianę mechanizmów jej funkcjonowania. Zmienił się układ podmiotowy, za-
sady redystrybucji środków na opiekę zdrowotną, gospodarowania nimi oraz system nadzoru
5
.
Ustawa o zakładach opieki zdrowotnej z 30 sierpnia 1991 roku stworzyła możliwość finansowa-
nia przedmiotowego, pozwalając na kontraktowanie świadczeń zdrowotnych i płacenie za usługi
medyczne na podstawie zawartych umów. Kontraktowanie usług zdrowotnych stało się po-
wszechnie obowiązujące od momentu wprowadzenia Kas Chorych, które 1 kwietnia 2003 roku
zastąpił Narodowy Fundusz Zdrowia
6
.
System ochrony zdrowia złożony jest z wielu instytucji. Relacje między nimi są wielopłasz-
czyznowe zarówno co do charakteru powiązań, jak i przedmiotu ich działania.
Rys. 1. System ochrony zdrowia i jego funkcje
Ź
ródło: A. Frączkiewicz-Wronka, Polityka ochrony zdrowia w gospodarce rynkowej, [w:] Polityka społeczna, red.
A. Frączkiewicz-Wronka i Maria Zrałek, Katowice 1998, s. 118.
W obrębie systemu ochrony zdrowia działają samorządowi i rządowi dysponenci środków.
Dobra współpraca między jednostkami na różnych szczeblach i o różnym stopniu specjalizacji
4
E. K a c z m a r s k a, Przestrzenie urbanistyczne bliżej niepełnosprawnych – oceny i możliwości działania,
[w:] Making Access easier to space for disabled people and abolishing barriers to access. Proceedings of the First
European Congress – Disabled Closer to Europe
, red. E. Kaczmarska, Kraków 1994, s. 23.
5
Nowoczesne zarządzanie w opiece zdrowotnej. Instrumenty zarządzania zakładami opieki zdrowotnej, red.
M. Trocki. Warszawa 2002, s. 7-9.
6
J. M i c h u ł k a, V. P l e b a n e k-S i t k o, Zasady kontraktowania w lecznictwie szpitalnym i ich wpływ na do-
stępność pacjentów do świadczeń medycznych
, [w:] Koncepcje zmian w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki
Zdrowotnej – doświadczenia i propozycje na przyszłość
, red. M. Węgrzyn i D. Wasilewski, Wrocław 2004, s. 163-164.
Prace Kształcenie
badawcze i szkolenie
Zapobieganie, Diagnoza, Leczenie, Rehabilitacja,
Odosobnienie, Kształcenie Medyczne
Usługi
Składniki
wewnętrzne
Zewnętrzne
Tryb
postępowania
Zapobieganie:
- niepełnosprawności
- śmierci
- chorobie
- niezadowoleniu
- dolegliwości
Efek
t
Sy
ste
m
O
ch
ro
ny
Z
dro
w
ia
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
46
powinna skutkować kompleksową i adekwatną do potrzeb pacjenta opieką nad nim
7
. Problemy
związane z niepełnosprawnością dotyczą coraz większej grupy osób
8
. Ważną rolę w ich rozwią-
zywaniu odgrywają gminy jako podmiot władzy i samorządności lokalnej.
Fakt niepełnosprawności (wrodzonej lub nabytej) wiąże się z określonymi konsekwencjami
nie tylko dla osoby o ograniczonej sprawności, ale także dla jej rodziny i środowiska, a stopień
niepełnosprawności równocześnie określa w dużej mierze możliwości osoby z niepełnospraw-
nością
9
.
W ramach systemu ochrony zdrowia realizowane są równocześnie następujące cele: zdro-
wotny, efektywnościowy (polegający na realizacji celów zdrowotnych przy jak najniższych kosz-
tach) oraz równościowy (oznaczający, że dostęp do niezbędnych świadczeń zdrowotnych jest
powszechny i nie ma w nim żadnej dyskryminacji)
10
.
W ramach rynku usług medycznych funkcjonuje sektor usług prywatnych i sektor usług pu-
blicznych. Usługi sektora prywatnego skierowane są do tych pacjentów, którzy ponoszą koszty
usług wynikające z praw rynku. Do obszaru rynku regulowanego zalicza się sektor usług pu-
blicznych, czyli usług finansowanych ze środków publicznych. W tym obszarze finansowanie
usług medycznych dla osób uprawnionych realizowane jest za pośrednictwem Narodowego
Funduszu Zdrowia jako płatnika publicznego. Obserwuje się wzajemne przenikanie tych sekto-
rów. „Za prawidłowe zjawisko można uznać świadczenie prywatnych usług medycznych (odpłat-
nych) przez prywatne i publiczne zakłady opieki zdrowotnej, w zakresie nie objętym gwarancjami
państwa (ubezpieczeniem). Jednak ze względu na brak ustawowego określenia usług gwaran-
towanych oraz ograniczoną dostępność do usług nieodpłatnych mamy do czynienia z dość czę-
sto nagłaśnianym zjawiskiem udzielania prywatnych usług medycznych w publicznym zakładzie
opieki zdrowotnej. Działalność tego typu nie ma swojego formalnego ani statystycznego przeło-
ż
enia. Nie wiadomo dokładnie, jaka jest skala tego zjawiska. Wiadomo jednak, że prowadzi ono
do patologii”
11
.
Dostępność do opieki zdrowotnej w coraz większym stopniu nabiera ponadstandardowego,
globalnego wymiaru ze względu na jej rolę w rozwiązywaniu problemów zdrowotnych, wspól-
nych dla populacji w różnych krajach na całym świecie. „Ochrona zdrowia, tak jak inne sfery
ż
ycia społecznego, charakteryzuje się wręcz nieograniczonością potrzeb, co w zetknięciu z ogra-
niczonością ilości środków stawia decydentów przed koniecznością dokonywania wyborów”
12
.
Dylemat decydentów zajmujących się kształtowaniem polityki zdrowotnej stanowi decyzja,
jak alokować istniejące, z reguły ograniczone zasoby, aby zgłaszane przez społeczeństwo po-
trzeby zdrowotne mogły być zaspokojone w optymalnym stopniu. Wybór, który należy podjąć
7
A. F r ą c z k i e w i c z-W r o n k a, Zdrowie – nowy problem gmin, [w:] Samorząd terytorialny w rozwiązywaniu
problemów społecznych województwa katowickiego
, red. M. Barański, Katowice 1998, s. 24.
8
Zgodnie z wynikiem Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań przeprowadzonego w 2002 roku
odsetek osób niepełnosprawnych stanowi 14,3% ludności Polski, a to oznacza, że co siódmy mieszkaniec naszego
kraju jest osobą niepełnosprawną (Osoby niepełnosprawne oraz ich gospodarstwa domowe 2002, cz. I, Główny
Urząd Statystyczny, Warszawa 2003, s. 23).
9
I. M ą d r y, Problemy osób niepełnosprawnych w gminie, [w:] Samorząd terytorialny w rozwiązywaniu proble-
mów społecznych województwa katowickiego
, red. M. Barański, Katowice 1998, s. 43.
10
S. G o l i n o w s k a, Nierównowaga ekonomiczna w systemie ochrony zdrowia, [w:] System ochrony zdrowia.
Poszukiwania i propozycje naprawy
, Rada Strategii Społeczno-Gospodarczej przy Radzie Ministrów, raport nr 37,
Warszawa 2004, s. 216.
11
Za: E. H i b n e r, op. cit., s. 228.
12
Za: A. F r ą c z k i e w i c z-W r o n k a, op. cit., s. 123
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
47
w tej sytuacji, jest szczególnie trudny, gdyż nie łatwo zapewnić całej populacji powszechną do-
stępność do świadczeń medycznych o wysokiej jakości
13
. Duże znaczenie w planowaniu możli-
wości pokrycia kosztów opieki zdrowotnej ma umiejętność identyfikacji środków finansowych,
którymi dysponuje sektor ochrony zdrowia.
Do określenia wielkości środków, jakie można rozdysponować w sektorze ochrony zdrowia,
wykorzystuje się schemat rachunków narodowych. W rachunkach narodowych uwzględnia się
dane o pochodzeniu dochodów, podziale dochodów i ukazuje się powiązania między nimi. Sys-
tem Rachunków Zdrowia (System of Heath Accounts, w skrócie SHA) uwzględnia powiązanie
ś
rodków w sektorze zdrowotnym pochodzącym z trzech sfer.
Ź
ródła finansowania (tworzenie środków finansowych ICHA-HF) stanowią pierwszą sferę.
Kolejna sfera to produkcja dóbr i usług zdrowotnych, gdyż środki na ochronę zdrowia są ewi-
dencjonowane przez strumień przeznaczany na tworzenie dóbr i usług (ICHA-HP). Trzecią sferę
w Systemie Rachunków Zdrowia stanowią środki przeznaczone na pełnienie określonych funkcji
w sektorze. Odbiorcą tych środków jest w wymiarze mikroekonomicznym indywidualny konsu-
ment – obywatel danego kraju, pacjent, ubezpieczony, a w wymiarze makroekonomicznym – kon-
sument zbiorowy: grupa społeczna, populacja, grupa demograficzna (ICHA-HC)
14
.
W krajach Unii Europejskiej finansowanie usług zdrowotnych realizowane jest przez różno-
rodne instytucje. „Sposób organizacji systemu dostarczania usług zdrowotnych odzwierciedla
charakterystyczny dla danego kraju podział pracy między dostawcami tych usług, a ten staje się
coraz bardziej złożony. Klasyfikacja dóbr i usług w ochronie zdrowia (ICHA-HP) przyporządko-
wuje charakterystyczne dla danego kraju instytucje działające w ochronie zdrowia do wspólnych,
możliwych dla aplikacji na poziomie międzynarodowym kategorii oraz umożliwia ich powiązanie
z danymi na temat personelu i innych rodzajów zasobów w ochronie zdrowia, w tym mierzenia
nakładów i wyników systemu”
15
. Strukturę podziału dóbr i usług w ochronie zdrowia według kla-
syfikacji ICHA przedstawiono w tabeli 1.
Tabela 1. Dostawcy dóbr i usług wg Międzynarodowej Klasyfikacji dla Rachunków Zdrowia
ICHA-HP
Klasyfikacja dostawców
dóbr i usług w ochronie
zdrowia
Wydatki publiczne przypisane określonym kategoriom
dostawców dóbr i usług.
Bieżące wydatki
publiczne na
ochronę zdrowia
w 2002 roku –
kwota w mln zł
HP. 1
Szpitale
Wydatki na opiekę o charakterze stacjonarnym:
szpitale ogólne i kliniczne, sanatoria, lecznictwo
uzdrowiskowe, profilaktyczne domy zdrowia, lecznic-
two psychiatryczne i inne.
14 138,80
HP. 2
Stacjonarne zakłady
opieki pielęgnacyjnej i
długoterminowej
Wydatki na: działalność zakładów opiekuńczo-
leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych, opiekę
długoterminową, specjalistyczne usługi opiekuńcze
i inne.
417,80
HP. 3
Ś
wiadczeniodawcy
ambulatoryjnej opieki
zdrowotnej
Wydatki na: podstawową opiekę zdrowotną, ambula-
toryjną opiekę specjalistyczną, leczenie stomatolo-
giczne, pomoc doraźną i transport sanitarny,
publiczną służbę krwi i inne.
8253,90
13
D. K a w i o r s k a, Narodowe Rachunki Zdrowia. Kraków 2004, s. 7.
14
S. G o l i n o w s k a, op. cit., s. 217-218.
15
Za: D. K a w i o r s k a, op. cit., s. 63.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
48
HP. 4
Sprzedawcy oraz inni
dostawcy sprzętu i dóbr
medycznych
Wydatki związane z refundacją leków, zaopatrzeniem
w sprzęt ortopedyczny, środki pomocnicze, lecznicze
ś
rodki techniczne i inne.
5806,00
HP. 5
Jednostki prowadzące i
administrujące programy
zdrowia publicznego
Wydatki na profilaktyczne programy zdrowotne
i programy polityki zdrowotnej, inspekcję sanitarną,
przeciwdziałanie alkoholizmowi i inne.
1503,00
HP. 6
Instytucje administracji
ochrony zdrowia i ubez-
pieczeń
Koszty administracyjne KCH/NFZ, koszty poboru
i ewidencjonowania składek, wydatki na administra-
cję, wydatki na integrację z Unią Europejską.
1529,60
HP. 7
Pozostałe jednostki
gospodarcze
Wydatki na usługi z zakresu medycyny pracy oraz
wydatki na zasiłki pielęgnacyjne – stałe, opiekuńcze
traktowane w rachunkach jako substytut opieki długo-
terminowej świadczonej w domu pacjenta przez
członków rodziny.
1837,60
HP. N
Usługi niesklasyfikowane
Do kategorii tej przypisano kwoty wydatków ujęte jako
„inne” lub „pozostałe wydatki” w ramach krajowej
sprawozdawczości w zakresie ochrony zdrowia.
1144,40
Ź
ródło: Finansowanie ochrony zdrowia w Polsce – Zielona Księga (raport), Zespół do przygotowania raportu „Finan-
sowanie ochrony zdrowia w Polsce – Zielona Księga”, Warszawa, 21 grudnia 2004, s. 51-52; D. Kawiorska, Narodo-
we Rachunki Zdrowia, Kraków 2004, s. 64.
Prezentowana w tabeli 1 klasyfikacja dostawców ICHA-HP obejmuje instytucje, dla których
opieka zdrowotna stanowi podstawowy cel działalności gospodarczej. Szpitale lub praktyki lekar-
skie są głównymi dostawcami dóbr i usług zdrowotnych. Zakłady opiekuńczo-lecznicze i pielę-
gnacyjno-opiekuńcze, których podstawową działalność polega na dostarczaniu usług o charak-
terze socjalno-medycznym, zalicza się do dostawców drugorzędnych
16
.
Potrzeby osób z niepełnosprawnością w zakresie dostępności do opieki zdrowotnej są bar-
dzo istotną kwestią zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Z zasad zapewniania
zdrowych warunków życia i rozwoju zrównoważonego wynika obowiązek kształtowania środowi-
ska odpowiadającego wymaganiom wszystkich członków danej społeczności. W związku z po-
wyższym osoby niepełnosprawne, stanowiące znaczną część społeczności, nie powinny być
dyskryminowane i pozbawiane należnych im praw do uczestnictwa społecznego oraz rozwoju
a także zaspokajania potrzeb, w tym zwłaszcza w obszarze opieki zdrowotnej
17
.
Zaspokajanie potrzeb zdrowotnych należących do kategorii potrzeb zbiorowych odbywa się
poprzez mechanizmy publiczne i nie tylko jest uzależnione od opiekuńczej polityki państwa i jego
ustawodawstwa, ale również od strategii lokalnych organów samorządowych i ich zróżnicowanej
kondycji finansowej
18
.
Dostępność świadczeń zdrowotnych zależy od wielu elementów, między innymi od zasad
finansowania świadczeń zdrowotnych. W systemie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego
zasady finansowania powinny być takie, aby dostępność świadczeń cechowały dwa podstawo-
we czynniki: poczucie bezpieczeństwa w sytuacji choroby, a dostępność tych środków powinna
być możliwa do sfinansowania, ekonomicznie zasadna i efektywna
19
.
16
D. K a w i o r s k a, op. cit., s. 67.
17
W. G l e ń, Standard przestrzeni użytkowych a potrzeby niepełnosprawnych, [w:] Making Access easier to
space for disabled people and abolishing barriers to access. Proceedings of the First European Congress – Disabled
Closer to Europe
, red. E. Kaczmarska, Kraków 1994, s. 32.
18
A. K r a u s e, Człowiek niepełnosprawny wobec przeobrażeń społecznych, Kraków 2004, s. 178.
19
A. O s t r o w s k a, Oczekiwania i realizacja wyrażanych potrzeb zdrowotnych pacjentów w świetle rozwiązań
ustawowych
, Kraków 2002, s. 140.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
49
Problematyka tej dostępności obejmuje wiele aspektów. W systemie opieki zdrowotnej
można ją określić jako:
Osiągalność: w teorii traktowana jako relacja między wielkością i strukturą zasobów znaj-
dujących się w dyspozycji systemu a wielkością i strukturą potrzeb zdrowotnych określonej po-
pulacji. W praktyce ten aspekt dostępności określany jest liczbą pracowników medycznych da-
nych kategorii (lekarzy, pielęgniarek) i jednostek infrastruktury (łóżek szpitalnych, jednostek
aparatury).
Dostępność przestrzenną: odległość między miejscem zamieszkania a placówką, gdzie
ś
wiadczenie może być udzielone, jest podstawą oceny tego aspektu. Oprócz odległości
uwzględnić należy także możliwość przemieszczania się, a więc warunki komunikacyjne,
łatwość korzystania ze środków transportu oraz koszt pokonania odległości do placówki ochrony
zdrowia.
Dostępność organizacyjną: czyli czas pracy zarówno całej placówki, jak i poszczególnych
pracowników, zasady rejestracji i ustalania wizyt, możliwość kontaktu telefonicznego i zakres
spraw, które mogą być za jego pomocą załatwione.
Dostępność kosztową: która powinna być analizowana w skali makro i na poziomie mi-
kro. W skali makro dotyczy zasad przyznawania uprawnień do korzystania ze świadczeń.
Uprawnienia te mogą być definiowane jako prawa obywatelskie, mogą wynikać z ubezpieczenia
społecznego lub prywatnego. Na poziomie mikro jest to postrzegana przez pacjenta jego zdol-
ność do poniesienia kosztu związanego usługą zdrowotną.
Akceptowalność: relacja między oczekiwaniami pacjenta dotyczącymi technicznych, psy-
chologicznych i kulturowych aspektów zaspokajania potrzeb a stopniem spełnienia tych oczeki-
wań w warunkach konkretnego kontaktu ze służbą zdrowia. Odnosi się do postrzegania przez
pacjentów poziomu wiedzy i fachowej biegłości lekarza oraz innych pracowników medycznych
20
.
Osobom z niepełnosprawnością w systemie ubezpieczeniowym powinno zapewnić się taką
samą dostępność do świadczeń zdrowotnych jak pozostałym ubezpieczonym.
Liczba osób niepełnosprawnych w poszczególnych województwach jest zróżnicowana.
Najwyższy wskaźnik osób niepełnosprawnych odnotowano w województwie lubelskim (1850 osób
niepełnosprawnych na 10 000 ludności).
Badania wykazują, że korzystanie z usług opieki zdrowotnej, w tym także z usług stomato-
logicznych, zależy od miejsca zamieszkania, poziomu dochodów, wykształcenia, wieku. Z usług
stomatologicznych częściej korzystają mieszkańcy miast liczących powyżej 200 000 mieszkań-
ców, częściej też osoby pracujące niż niepracujące.
Zgodnie z danymi Biura ds. Organizacji Narodowego Funduszu Zdrowia (styczeń – lipiec
2002 roku) leczenie stomatologiczne pochłonęło 3,80% ogółu kosztów świadczeń zdrowotnych
w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego
21
. Tabela 2 przedstawia w porządku male-
jącym dostępność dentystów dla pacjentów we wszystkich województwach naszego kraju.
20
A. O s t r o w s k a, op. cit., s. 147-148, za: C. W ł o d a r c z y k, Polityka zdrowotna w społeczeństwie demo-
kratycznym
, Łódź–Kraków 1996, s. 300; C. W ł o d a r c z y k, S. S i t k o, Zarządzanie ochroną zdrowia w powiecie.
Poradnik dla samorządów
, Kraków 1999, s. 117-118; T. M a k s y m i u k, Czynniki wpływające na zdrowotność popu-
lacji. Bariery dostępności do usług zdrowotnych. Organizacja opieki zdrowotnej na świecie
, [w:] Zdrowie publiczne i medy-
cyna społeczna
, red. E. P. Wąsiewicz, Poznań 2000, s. 34-35.
21
Koszyk usług stomatologicznych. Przewodnik, oprac. A. Fortuna, M. Winiarska-Majczyno, E. Bobiatyńska,
J. Okrzeja, D. Zawadzka, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, Ośrodek Informacji Topos, Komisja
Stomatologiczna Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie, Warszawa 2003, s. VII.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
50
Tabela 2. Dostępność dentystów zatrudnionych w zakładach opieki zdrowotnej
dla osób niepełnosprawnych z uwzględnieniem planowanych kosztów świadczeń zdrowotnych
dla ubezpieczonych w danym województwie
Dentyści (informacje z 2002
roku)
Osoby niepełnosprawne
Lp.
Województwo
Wskaźnik
(na 10 000
ludności)
Liczba
bezwzględna
Wskaźnik
(na 10 000
ludności)
Liczba
bezwzględna
Miejsce
w kraju
Plan kosztów
ś
wiadczeń
zdrowotnych
dla ubezpie-
czonych na
2005 rok
(w tys. zł)
1. małopolskie
3,8
1215
1820
589 062
2
2 733 764
2. lubelskie
3,6
790
1850
407 843
1
1 749 123
3. łódzkie
3,6
937
1400
365 149
9
2 091 204
4. mazowieckie
3,4
1743
1130
580 607
14
5 091 524
5. śląskie
3,4
1614
1180
560 711
13
4 194 742
6. zachodniopomorskie
3,2
537
1370
233 472
11
1 390 557
7. pomorskie
2,9
634
1380
301 625
10
1 756 337
8. dolnośląskie
2,8
823
1500
435 846
5
2 426 014
9. podlaskie
2,4
285
1290
155 971
12
979 340
10. świętokrzyskie
2,2
283
1440
187 135
8
1 049 529
11. kujawsko-pomorskie
2,1
426
1470
303 254
7
1 738 660
12. podkarpackie
1,9
397
1500
316 146
5
1 633 353
13. wielkopolskie
1,7
584
1570
525 101
4
2 759 784
14. lubuskie
1,5
155
1750
176 373
3
791 847
15. warmińsko-mazurskie
1,5
214
1480
211 573
6
1 168 327
16. opolskie
1,3
138
1000
106 753
15
777 936
Ź
ródło: Osoby niepełnosprawne oraz ich gospodarstwa domowe 2002, cz. 1, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa
2003; Biuletyn statystyczny Ministerstwa Zdrowia 2003, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, War-
szawa 2003 (http://www.csioz.gov.pl/pliki/biuletyn_2003/Biuletyn2003.pdf); Zarządzenie Ministra Zdrowia z dnia 5 wrze-
ś
nia 2005 zmieniające zarządzenie w sprawie ustalenia planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na 2005 rok.
Niezwykle istotną funkcję w procesie leczenia i rehabilitacji osób z niepełnosprawnością
pełnią pielęgniarki.
Tabela 3. Dostępność personelu pielęgniarskiego
zatrudnionego w zakładach opieki zdrowotnej dla osób niepełnosprawnych
z uwzględnieniem planowanych kosztów świadczeń zdrowotnych
dla ubezpieczonych w danym województwie
Pielęgniarki (informacje
z 2002 roku)
Osoby niepełnosprawne
Lp.
Województwo
Wskaźnik
(na 10 000
ludności)
Liczba
bezwzględna
Wskaźnik
(na 10 000
ludności)
Liczba
bezwzględna
Miejsce
w kraju
Plan kosztów
ś
wiadczeń
zdrowotnych dla
ubezpieczonych
na 2005 rok
(w tys. zł)
1. małopolskie
55,8
26 423
1180
560 711
13
4 194 742
2. lubelskie
55,5
16 133
1500
435 846
5
2 426 014
3. łódzkie
55,4
12 168
1850
407 843
1
1 749 123
4. mazowieckie
51,4
6 664
1440
187 135
8
1 049 529
5. śląskie
51,1
6 171
1290
155 971
12
979 340
6. zachodniopomorskie
49,0
15 852
1820
589 062
2
2 733 764
7. pomorskie
48,7
24 989
1130
580 607
14
5 091 524
8. dolnośląskie
48,2
12 576
1400
365 149
9
2 091 204
9. podlaskie
47,4
9 979
1500
316 146
5
1 633 353
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
51
10. świętokrzyskie
46,6
9 633
1470
303 254
7
1 738 660
11. kujawsko-pomorskie
45,3
4 563
1750
176 373
3
791 847
12. podkarpackie
44,1
7 495
1370
233 472
11
1 390 557
13. wielkopolskie
43,6
9 511
1380
301 625
10
1 756 337
14. lubuskie
43,0
4 564
1000
106 753
15
777 936
15. warmińsko-mazurskie
41,9
5 979
1480
211 573
6
1 168 327
16. opolskie
39,3
13 192
1570
525 101
4
2 759 784
Ź
ródło: Osoby niepełnosprawne oraz ich gospodarstwa domowe 2002, cz. 1, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa
2003; Biuletyn statystyczny Ministerstwa Zdrowia 2003, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, War-
szawa 2003 (http://www.csioz.gov.pl/pliki/biuletyn_2003/Biuletyn2003.pdf); Zarządzenie Ministra Zdrowia z dnia 5 września
2005 zmieniające zarządzenie w sprawie ustalenia planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na 2005 rok.
W województwie dolnośląskim i podkarpackim na 10 000 osób przypada 1500 osób niepeł-
nosprawnych. Porównując te województwa pod względem dostępności personelu pielęgniarskiego
dla osób niepełnosprawnych, można stwierdzić, że w województwie dolnośląskim jest ona lepsza.
Jeden z głównych wskaźników, który odnosi się do zasobów ochrony zdrowia, dotyczy licz-
by lekarzy.
Tabela 4. Dostępność personelu lekarskiego
zatrudnionego w zakładach opieki zdrowotnej dla osób niepełnosprawnych
z uwzględnieniem planowanych kosztów świadczeń zdrowotnych
dla ubezpieczonych w danym województwie
Lekarze (informacje
z 2002 roku)
Osoby niepełnosprawne
Lp.
Województwo
Wskaźnik
(na 10 000
ludności)
Liczba
bezwzględna
Wskaźnik
(na 10 000
ludności)
Liczba
bezwzględna
Miejsce
w kraju
Plan kosztów
ś
wiadczeń
zdrowotnych dla
ubezpieczonych
na 2005 rok
(w tys. zł)
1. małopolskie
27,8
13 168
1180
560 711
13
4 194 742
2. lubelskie
26,7
13 689
1130
580 607
14
5 091 524
3. łódzkie
26,1
6 805
1400
365 149
9
2 091 204
4. mazowieckie
25,5
3 075
1290
155 971
12
979 340
5. śląskie
24,2
5 327
1850
407 843
1
1 749 123
6. zachodniopomorskie
23,8
5 198
1380
301 625
10
1 756 337
7. pomorskie
23,7
6 879
1500
435 846
5
2 426 014
8. dolnośląskie
23,1
7 479
1820
589 062
2
2 733 764
9. podlaskie
21,8
3 705
1370
233 472
11
1 390 557
10. świętokrzyskie
20,3
2 635
1440
187 135
8
1 049 529
11. kujawsko-pomorskie
19,8
6 641
1570
525 101
4
2 759 784
12. podkarpackie
18,5
3 819
1470
303 254
7
1 738 660
13. wielkopolskie
18,1
3 806
1500
316 146
5
1 633 353
14. lubuskie
17,6
1 872
1000
106 753
15
777 936
15. warmińsko-mazurskie
17,0
1 709
1750
176 373
3
791 847
16. opolskie
15,8
2 263
1480
211 573
6
1 168 327
Ź
ródło: Osoby niepełnosprawne oraz ich gospodarstwa domowe 2002, cz. 1, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa
2003, Biuletyn statystyczny Ministerstwa Zdrowia 2003, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, War-
szawa 2003 (http://www.csioz.gov.pl/pliki/biuletyn_2003/Biuletyn2003.pdf); Zarządzenie Ministra Zdrowia z dnia 5 września
2005 zmieniające zarządzenie w sprawie ustalenia planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na 2005 rok.
Najwyższe wartości wskaźnika – świadczące o lepszej dostępności tej grupy personelu dla
pacjentów – odnotowano w województwie śląskim, mazowieckim i łódzkim, a najniższe w woje-
wództwie warmińsko-mazurskim, lubuskim, opolskim.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
52
Kryterium dostępności opieki zdrowotnej jest niezwykle ważnym elementem analizy funk-
cjonowania systemów opieki zdrowotnej. Dostępność ta jest dla osób z niepełnosprawnością nie
tylko niezbędnym warunkiem procesów leczniczo-rehabilitacyjnych, ale także miarą kultury
społeczeństwa.
Bibliografia
Biuletyn statystyczny Ministerstwa Zdrowia 2003, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia
,
Warszawa 2003, (http://www.csioz.gov.pl/pliki/biuletyn_2003/Biuletyn2003.pdf).
Finansowanie ochrony zdrowia w Polsce
– „Zielona Księga” (raport), Zespół do przygotowania raportu
Finansowanie ochrony zdrowia w Polsce – „Zielona Księga”, Warszawa, 21 grudnia 2004.
H
IBNER
E., Zarządzanie w systemie ochrony zdrowia, Łódź 2003.
K
AWIORSKA
D., Narodowe Rachunki Zdrowia, Kraków 2004.
Koncepcje zmian w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej – doświadczenia i propozy-
cje na przyszłość
, red. M. Węgrzyn, D. Wasilewski, Wrocław 2004.
Koszyk usług stomatologicznych. Przewodnik
, oprac. A. Fortuna, M. Winiarska-Majczyno, E. Bobiatyńska,
J. Okrzeja, D. Zawadzka, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, Ośrodek Informacji
Topos, Komisja Stomatologiczna Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie, Warszawa 2003.
K
RAUSE
A., Człowiek niepełnosprawny wobec przeobrażeń społecznych, Kraków 2004.
Making Access easier to space for disabled people and abolishing barriers to access. Proceedings of the
First European Congress – Disabled Closer to Europe
, red. E. Kaczmarska, Kraków 1994.
Nowoczesne zarządzanie w opiece zdrowotnej. Instrumenty zarządzania zakładami opieki zdrowotnej
,
red. M. Trocki, Warszawa 2002.
Osoby niepełnosprawne oraz ich gospodarstwa domowe 2002, cz. 1
, Główny Urząd Statystyczny, War-
szawa 2003.
O
STROWSKA
A., Oczekiwania i realizacja wyrażanych potrzeb zdrowotnych pacjentów w świetle rozwiązań
ustawowych
, Kraków 2002.
Podstawy zarządzania opieką zdrowotną
, red. S. M. Shortell, A. D. Kaluzny, Kraków 2001.
Polityka społeczna
, red. A. Frączkiewicz-Wronka, M. Zrałek, Katowice 1998.
Polityka społeczna wobec osób niepełnosprawnych – drogi do integracji
, red J. Mikulski, J. Auleytner,
Warszawa 1996.
Samorząd terytorialny w rozwiązywaniu problemów społecznych województwa katowickiego
, red. M. Barań-
ski, Katowice 1998.
System ochrony zdrowia. Poszukiwania i propozycje naprawy
, Rada Strategii Społeczno-Gospodarczej
przy Radzie Ministrów, raport nr 37, Warszawa 2004.
W
ŁODARCZYK
C., Polityka zdrowotna w społeczeństwie demokratycznym, Łódź–Kraków 1996.
W
ŁODARCZYK
C., S
ITKO
S., Zarządzanie ochroną zdrowia w powiecie. Poradnik dla samorządów, Kraków 1999.
Zdrowie publiczne i medycyna społeczna
, red. E. P. Wąsiewicz, Poznań 2000.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
53
Plany życiowe i marzenia
osób z niepełnosprawnością intelektualną
– uczestników warsztatów terapii zajęciowej
mgr Aniela Kucharska
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza – Poznań
adaniami objęłam czterdzieści osób z niepełnosprawnością intelektualną, które są
uczestnikami warsztatów terapii zajęciowej. Na podstawie przeprowadzonych roz-
mów ustaliłam podstawowe cechy demograficzne rodzin badanych. Z analizy uzyska-
nych danych wynika, że 30 osób mieszka w rodzinach pełnych, a więc z matką i ojcem. Pozo-
stali mają rodziny niepełne. Jak się okazało, każdy z badanych w rodzinie z zaburzoną strukturą
wskazał na brak ojca (por. rys. 1).
Rys. 1. Struktura rodziny badanych
30
10
0
5
10
15
20
25
30
Rodzina pełna
Rodzina niepełna
Badane osoby pytałam także o rodzeństwo. Jak wynika z uzyskanych odpowiedzi, ma je aż
34 moich rozmówców, a tylko 6 osób jest jedynakami. Rodzeństwa jest bardzo istotne w życiu
każdego człowieka, jak wynika z opracowań naukowych, kolejność urodzin i liczba braci lub
sióstr to cechy, które wpływają na poszczególnych członków rodziny, determinując ich zacho-
wania oraz emocje.
Za istotne dla przestawionych w niniejszej pracy badań uznałam również informacje o po-
ziomie wykształcenia rodziców. Z danych wynika, że połowa matek i dwie trzecie ojców bada-
nych osób niepełnosprawnych ma wykształcenie zawodowe, jest więc ono najpowszechniejsze
wśród rodziców moich rozmówców. Drugim licznie reprezentowanym przez rodziców uczestników
warsztatów typem wykształcenia jest wykształcenie średnie, które ma 12 z 40 matek i 5 z 30
ojców. Wykształcenie podstawowe ma 1 ojciec i 6 matek, a najwyższy poziom wykształcenia – 2
matki i 4 ojców (tabela 1, rys. 3 i 4).
B
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
54
Tabela 1. Wykształcenie rodziców osób z niepełnosprawnością intelektualną
Rodzaj wykształcenia
Matki
Ojcowie
Łącznie
Podstawowe
6
1
7
Zawodowe
20
20
40
Ś
rednie
12
5
17
Wyższe
2
4
6
Łącznie:
40
30
70
Rys 2. Wykształcenie matek osób z niepełnosprawnością intelektualną
6
20
2
12
0
2
4
6
8
10
12
14
16
18
20
Wykształcenie podstawowe
Wykształcenie zawodowe
Wykształcenie średnie
Wykształcenie wyższe
Rys. 3. Wykształcenie ojców osób z niepełnosprawnością intelektualną
20
5
1
4
0
2
4
6
8
10
12
14
16
18
20
Wykształcenie podstawowe
Wykształcenie zawodowe
Wykształcenie średnie
Wykształcenie wyższe
Rys. 4. Kategorie osób mających wpływ na formułowanie planów życiowych
przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną
20
5
1
4
0
2
4
6
8
10
12
14
16
18
20
Wykształcenie podstawowe
Wykształcenie zawodowe
Wykształcenie średnie
Wykształcenie wyższe
Poziom wykształcenia rodziców osób z niepełnosprawnością intelektualną ma zapewne
odzwierciedlenie w sytuacji materialnej rodziny. Nie była ona przedmiotem moich badań, ale
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
55
podczas ich przeprowadzania moi rozmówcy bardzo często nawiązywali do kwestii finansowej.
W dalszej części pracy będę analizować związek między wykształceniem matki i ojca a innymi
zmiennymi: częstością formułowania planów życiowych i marzeń, okolicznościami planowania,
zakresem planów życiowych i marzeń oraz sfer, których dotyczą marzenia.
Charakteryzując rodziny badanych osób, należy zwrócić uwagę na ich sytuację społeczną.
Moi rozmówcy określali sytuację społeczną swojej rodziny, odpowiadając na pytania związane
z liczbą jej kontaktów towarzyskich, a także tym, czy jest lubiana i szanowana w najbliższym
otoczeniu. Bardzo dobrą sytuację społeczną ma rodzina utrzymująca liczne kontakty towarzy-
skie, a także lubiana i szanowana w najbliższym otoczeniu. Dobrą sytuację ma rodzina utrzymu-
jąca niewiele kontaktów towarzyskich, lubiana i szanowana w najbliższym otoczeniu. Rodzina
o rzadkich kontaktach towarzyskich i nie przez wszystkich z najbliższego otoczenia szanowana
i lubiana ma dostateczną sytuację społeczną. W najgorszej – złej – sytuacji społecznej jest ro-
dzina bez kontaktów towarzyskich, a także nielubiana i nieszanowana przez najbliższe otoczenie.
Jak wynika z tabeli 2, połowa badanych uważa, że ich rodzina znajduje się w dobrej sytu-
acji społecznej, a w bardzo dobrej sytuacji społecznej jest jedna czwarta rodzin badanych.
Oznacza to, że rodziny uczestników warsztatów terapii zajęciowej cieszą się szacunkiem i są
poważane w najbliższym otoczeniu.
Tabela 2. Sytuacja społeczna rodzin osób z niepełnosprawnością intelektualną
Sytuacja społeczna rodziny
Liczba badanych
Bardzo dobra
10
Dobra
20
Dostateczna
6
Zła
4
Suma:
40
Plany życiowe osób z niepełnosprawnością intelektualną
Plany życiowe definiuję w niniejszej pracy jako system podstawowych celów, do których jed-
nostka dąży odpowiednimi zachowaniami i działaniami, przyjmując także ogólne sposoby osią-
gania tych celów. Uważam, że badane osoby z niepełnosprawnością intelektualną do formuło-
wania i osiągania celów wykorzystują swoją wiedzę na temat otaczającego świata. Plany życio-
we moich rozmówców odnoszą się do ich przyszłości i funkcjonowania w poszczególnych sfe-
rach życia.
Poniżej chciałabym przestawić wyniki przeprowadzonych przeze mnie badań dotyczących
planów życiowych osób z niepełnosprawnością intelektualną.
Źródła i treść planów życiowych osób z niepełnosprawnością intelektualną
Jednym z celów mojej pracy było poznanie źródeł (okoliczności) formułowania planów życio-
wych przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Cel ten próbowałam osiągnąć, uzysku-
jąc odpowiedź na dwa pytania badawcze: „Czy, a jeżeli tak, to w jakich sytuacjach dochodzi do
formułowania planów życiowych osób z niepełnosprawnością intelektualną?” oraz: „Czy są,
a jeżeli tak, to jakie osoby mają wpływ na formułowanie planów życiowych osób z niepełnospraw-
nością intelektualną?”. Odpowiedzi badanych przedstawiono w tabeli 3 i 4.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
56
Tabela 3. Typ sytuacji sprzyjających podejmowaniu marzeń
przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną
Rodzaj sytuacji
Liczba osób
Doświadczenia związane z uczestnictwem w zajęciach
warsztatach terapii zajęciowej
29
Doświadczenia niezwiązane z warsztatami terapii zajęciowej
10
Łącznie:
39
Tabela 4. Występowanie osób mających wpływ na formułowanie planów życiowych
przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną
Osoby wpływające na formułowanie planów życiowych
Liczba osób z niepełnosprawnością
intelektualną
Istnieją osoby mające wpływ na formułowanie planów życiowych
przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną
22
Nie istnieją osoby mające wpływ na formułowanie planów życio-
wych przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną
18
Łącznie:
40
Odpowiedzi podopiecznych ośrodków pozwoliły mi wyróżnić dwie kategorie sytuacji, które
są źródłem ich planów życiowych: doświadczenia związane z byciem uczestnikiem warsztatów
terapii zajęciowej oraz doświadczenia niezwiązane udziałem w warsztatach. Pierwsza kategoria
obejmuje następujące sytuacje: praca w pracowniach, czyli wykonywanie określonych zadań za-
wodowych założonych w indywidualnych programach rehabilitacji i terapii oraz spotkania z kole-
gami na terenie warsztatu. Do drugiej kategorii zaliczam: zbliżające się wakacje, chęć powtórzenia
doświadczeń związanych z wyjazdem rehabilitacyjnym, oglądanie telewizji, korzystanie z komunikacji
miejskiej, stan zdrowia oraz odczuwaną nudę.
Ź
ródło planów życiowych udało się wyodrębnić u 34 osób spośród 40 badanych. Pozostali
respondenci nie wskazywali na okoliczności, w których formułują swoje plany.
Z danych zamieszczonych w tabeli 12 wynika, że dla większości sytuacje będące źródłem
planów życiowych są związane z uczestniczeniem w warsztatach terapii zajęciowej. Źródła tej
kategorii dotyczą przeważnie planów zawodowych. Moi rozmówcy twierdzili, że czynności podej-
mowane w pracowniach stanowią punkt wyjścia do formułowania celów pracy zawodowej, okre-
ś
lenia preferowanych typów i rodzajów czynności zawodowych, a doświadczenia niezwiązane
z udziałem w warsztatach stanowią przyczynek głównie do formułowania planów osobistych
oraz bytowych i rodzinnych. Na pytania: „Jak to się dzieje, że zastanawiasz się, co będziesz
robił/-a kiedyś?”, „Dlaczego to planujesz?” badani odpowiadali między innymi: „Jak mi się nudzi,
to wymyślam, co będę robił”, „Oglądam telewizję, a tam oni wszystko mówią”, „W takim serialu
też tak robią”.
Z przeprowadzonych badań wynika również, że większość uczestników warsztatów wska-
zuje na osoby pomagające, które skłaniają do formułowania przyszłych zamierzeń (por. tabela 4).
Na podstawie danych można również stwierdzić, że do myślenia o przyszłości najczęściej moich
rozmówców skłaniały ich matki oraz instruktorzy (rys. 4). Matki od zawsze wprowadzały swoje
dziecko w świat, pokazywały mu możliwości wyboru, przygotowywały do samodzielnego życia.
Uważam, że matki osób z niepełnosprawnością szczególnie starają się przygotować swoje dzie-
ci do przyszłych zadań, ponieważ wiedzą, że kiedy ich zabraknie, ich dzieci będą musiały radzić
sobie same. Także instruktorzy rozwijają samodzielność swoich podopiecznych, kształcą w nich
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
57
umiejętności ułatwiające funkcjonowanie społeczne oraz podejmowanie ról i kolejnych zadań
rozwojowych.
Myślę, że wpływ bliskich osób jest dla wielu z badanych istotny i odczuwany na każdym
kroku do tego stopnia, że czasem nie odnoszą oni działań bliskich do konkretnych sfer życia, ale
traktują je całościowo, ogólnie. Jedna z moich rozmówczyń zapytana o osobę, która pomaga jej
w układaniu planów rodzinnych, wskazała na mamę. Zapytałam więc, co mama robi. Respon-
dentka odpowiedziała: „Mówi, że głupia jestem... Mam sobie to wybić z głowy”. Zaskoczyła mnie
ta odpowiedź, ale moja rozmówczyni z przekonaniem twierdziła, że jest to dla niej pomoc,
tak to odbiera. Uważam więc, że rzeczywiście działania osób bliskich są dla niepełnospraw-
nych bardzo ważne, pojmowane przez nich jako wyraz troski i miłości, o czym są oni głęboko
przekonani.
Następnie starałam się uzyskać odpowiedź na pytanie: „Jaka jest treść planów życiowych
osób z niepełnosprawnością intelektualną?”, gdyż problem ten jest ściśle związany ze źródłami
planów życiowych.
W wyniku przeprowadzonych przeze mnie badań okazało się, że plany życiowe formuło-
wane przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną ze względu na ich treść można podzielić
na następujące kategorie:
rodzinne,
edukacyjne,
zawodowe,
materialne,
bytowe,
osobiste.
Plany rodzinne mają te osoby, które chcą założyć samodzielną rodzinę. Oznacza to, że chcą
wyjść za mąż (ożenić się) i (lub) mieć dzieci. Plany edukacyjne mają ci respondenci, którzy chcą
podjąć naukę w szkole lub w warsztacie terapii zajęciowej. Nauka ta jest związana z kształce-
niem umiejętności zawodowych, które w przyszłości pomogą im w efektywnym wywiązywaniu
się z obowiązków pracowniczych. Plany zawodowe mają ci, którzy zamierzają podjąć aktywność
zawodową i pracę zarobkową. Plany bytowe odnoszą się do zamierzeń prowadzenia samo-
dzielnego gospodarstwa domowego i posiadania własnego mieszkania lub domu. Plany mate-
rialne związane są z chęcią posiadania różnych dóbr materialnych: nowych mebli, komputera,
sprzętu elektronicznego, samochodu. Plany osobiste dotyczą sposobu spędzania wolnego cza-
su oraz wyznawanych wartości.
Po przeprowadzeniu rozmów stwierdziłam, że każdy z moich rozmówców myśli o swojej
przyszłości, co więcej – wielu z nich ma plany dotyczące kilku różnych dziedzin życiowych, co
obrazuje rys. 5.
Działalność zawodowa jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka, także osoby z nie-
pełnosprawnością intelektualną. Znajduje to odzwierciedlenie w wynikach moich badań – jak się
okazało, wszyscy badani mają plany zawodowe. W ich wypowiedziach pojawiały się stwierdze-
nia: „chcę pracować”, „lubię pracować”, „każdy musi pracować, takie jest życie”. Niektórzy badani
mówili o konkretnych zawodach, które chcieliby wykonywać – mechanik samochodowy, stolarz,
kierowca autobusu czy ochraniarz. Zdecydowana większość określa jednak swój zawód, opisu-
jąc czynności, jakie chcieliby wykonywać i nie podając konkretnej nazwy zawodu, mówią: „coś
z komputerami”, „przy gobelinach”, „wyszywać”, „lepić z gliny”, „gotować coś”.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
58
Rys. 5. Treść planów życiowych osób z niepełnosprawnością intelektualną
17
21
7
14
21
9
6
19
10
19
5
11
0
3
6
9
12
15
18
21
Rodzinne
Edukacyjne
Zawodowe
Materialne
Bytowe
Osobiste
Kobiety
Mężczyźni
Można przypuszczać, że udział w warsztatach terapii zajęciowej ma znaczący wpływ na
podejmowanie aktywności zawodowej przez uczestników. Z przeprowadzonych przeze mnie
badań wynika, że większość z nich nie widzi w ogóle możliwości zatrudnienia poza nim. Moi
rozmówcy, odpowiadając na pytania dotyczące miejsca pracy i wykonywanego zawodu, odpowia-
dali: „Tutaj będę pracował”, „Tak jak teraz będę robił”, „W warsztacie będę pracował, chociaż
mało płacą, ale co ja mam robić na to?”.
Fakt, że są w warsztacie i pracują w nim, jest dla nich naturalną koleją losu i jakby wyni-
kiem czy ostatecznym etapem drogi edukacyjnej. Wybierają pracę zgodną ze swoimi preferen-
cjami, zainteresowaniami, ale jednocześnie taką, którą mogą wykonywać w pracowniach pla-
cówki. Uczą się wykonywać dane czynności po to, żeby realizować zadania wyznaczone przez
instruktora, a nie po to, aby nabywać kompetencje do wykonywania zawodu poza warsztatem.
Nie traktują zajęć w warsztatach terapii zajęciowej jako miejsca przejściowego, ale jako osta-
teczny cel swojej kariery zawodowej.
Wydaje mi się, że większości z uczestników warsztatów terapii zajęciowej praca została
w pewnym sensie narzucona przez funkcje miejsca, w którym się znaleźli. Rodzaj ich aktywno-
ś
ci zawodowej być może nie był więc wynikiem ich wyboru, dokonanego spośród przedstawio-
nych im propozycji różnych aktywności życiowych, ale dostosowaniem się do miejsca i sytuacji,
w jakiej się znaleźli. Ponieważ osoby z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębszym,
ze znacznymi zaburzeniami funkcjonowania, po zakończeniu edukacji nie mają zbyt dużych
perspektyw, co do dalszego życia – często jest to wybór między siedzeniem w domu a uczest-
nictwem w warsztatach terapii zajęciowej. Nie mam zamiaru oceniać tej sytuacji, chcę tylko zwró-
cić uwagę na to, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną mają między innymi ograniczone
możliwości pojmowania związków logiczno-przyczynowych, ukierunkowywania swojej aktywno-
ś
ci, oceniania i ulegają sugestii. Być może właśnie to powoduje, że wszyscy uczestnicy tych
warsztatów mają plany dotyczące pracy zawodowej, ponieważ znaleźli się w takim, a nie innym
miejscu. Realizują zadania ułożone według ściśle określonych zasad i celów warsztatów terapii
zajęciowej, a podstawą ich funkcjonowania jest przecież między innymi rehabilitacja zawodowa
tych osób. Wydaje mi się, że o takich zależnościach i wpływach należy pamiętać, propagując
ideę normalizacji i integracji, ponieważ właśnie na tym polu istnieje wiele niebezpieczeństw.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
59
Należy również dążyć do tworzenia dalszych miejsc pracy dla tych osób (na przykład Zakładów
Aktywności Zawodowej, specjalnie dostosowanych miejsc pracy w dużych firmach).
Z planami zawodowymi związane są plany edukacyjne. Deklaruje je tylko około jedna czwarta
badanych. Dotyczą one tylko nauki wybranego zawodu, nie ma w nich mowy o zdobywaniu innych
umiejętności czy poszerzaniu wiedzy. Ponad to jedynie 4 osoby chcą kontynuować naukę w szkole,
pozostali twierdzą, że wszystkiego nauczą się w ośrodku. Szkoła nie kojarzy się moim rozmówcom
pozytywnie, nie chcą do niej wracać. Jedna z moich rozmówczyń powiedziała, że „szkoła to jest
problem, nic tam nie ma, nauka mnie męczyła i mamę też męczyła, ta moja nauka”. Z tego stwier-
dzenia wynika, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną powinny zdobywać umiejętności zawo-
dowe w miejscu przyszłej pracy przez praktyczne działanie, gdyż wtedy osiągają najlepsze efekty
1
.
Wszyscy moi rozmówcy formułują także plany osobiste. Dotyczą one przede wszystkim
sposobów spędzania wolnego czasu. Na pytania „Co będziesz robił (robiła) w wolnym czasie?”,
„Jakie będą Twoje zainteresowania?” odpowiadali między innymi, że będą czytać (przeglądać)
książki, słuchać muzyki, spać, grać na komputerze, sprzątać w domu, oglądać filmy. Wydaje mi
się, że na tym polu nie można obserwować zbyt wielu zmian dotyczących teraźniejszości i przy-
szłości. Wymieniane czynności badani wykonywali już wcześniej i wykonują teraz, a w przyszło-
ś
ci po prostu zamierzają je kontynuować.
Uczestnicy warsztatów najczęściej wymieniali bierne sposoby spędzania wolnego czasu,
samemu lub z rodziną, w domu. Podkreśliła to jedna z pytanych pań: „w domu będę siedzieć
i telewizję oglądać, nie będę nigdzie wychodzić, nie chcę”. Osoby z niepełnosprawnością inte-
lektualną mają ograniczone możliwości spędzania wolnego czasu ze względu na stan zdrowia
lub poziom funkcjonowania. To jednak nie wszystko, wydaje mi się, że pojawiają się tutaj pewne
stereotypy – osoby niepełnosprawne nie były nigdy bardzo aktywne, nie uczestniczyły w wielu
formach rozrywki, ale podejrzewam, że najczęściej nie był to ich wybór. Moi rozmówcy to osoby
dorosłe – dwudziesto- nawet trzydziestoletnie. Byli wychowywani w czasach, kiedy tolerancja
społeczna była dużo mniejsza, dlatego też wydaje mi się, że częściej doświadczali upokorzeń,
wyśmiewania, wytykano ich placami. Przystosowali się do tego i wolny czas spędzają w zna-
nych sobie grupach, najczęściej w domu, z rodziną.
Wartości przyjęte przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną stanowią element pla-
nów osobistych. Z analizy ich odpowiedzi wynika, że najwyżej cenią sobie zdrowie – na tę war-
tość wskazało 10 osób, na drugim miejscu znajduje się rodzina – wskazało ją 7 osób. Kolejne
wartości, a więc miłość, mama, praca, komputer, pieniądze, były uznawane za najważniejsze
w życiu przez mniejszą liczbę osób (por. rys. 6).
Przedstawione wartości uczestników warsztatów terapii zajęciowej nie różnią się zbytnio od
reprezentowanych przez społeczeństwo polskie. Najważniejsze okazało się zdrowie, a jak wie-
my, od niego wiele zależy.
Drugą grupą planów często podawaną przez podopiecznych ośrodków są plany rodzinne
i plany bytowe. Pierwsze związane są z zamiarem założenia rodziny, a ponad połowa osób
z niepełnosprawnością intelektualną ma zamiar wyjść za mąż lub się ożenić, a także mieć dzie-
ci. Związek z partnerem częściej planują kobiety – 19 z nich zadeklarowało takie zamierzenia,
a to samo uczyniło tylko 9 mężczyzn. Świadczy to o chęci podjęcia przez te osoby kolejnych ról
społecznych, spełnienia zadań rozwojowych, jakie stawia przed człowiekiem życie.
1
Por. W. O t rę bski, Osoby z upośledzeniem umysłowym w sytuacji pracy, Lublin 2001.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
60
Rys. 6. Wartości cenione przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną
Zdrowie 10
Rodzina 7
Matka 4
Miłość 4
Praca 3
Komputer 3
Prawda 1
Spokój 1
Przyjaciele 1
Szczęście 1
Warsztaty 2
Rodzice 1
Pieniądze 2
0
2
4
6
8
10
Uważam, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną powinny głośno informować o swoich
potrzebach i planach, ponieważ może to pomóc w upowszechnieniu małżeństw chronionych. Chcia-
łabym szczególnie podkreślić znaczenie tzw. białych małżeństw. Być może nie prowadzą one do
pełnej realizacji planów rodzinnych osób z niepełnosprawnością intelektualną, ponieważ małżonko-
wie nie mają dzieci, ale dają możliwość bycia z osobą kochaną. Wielu badaczy tego zagadnienia
twierdzi, że założenie rodziny może pozytywnie wpłynąć na rozwój, zachowania i status społeczny
małżonków
2
. Wymaga to wielu wysiłków oraz wsparcia ze strony innych osób i społeczeństwa, ale
może przyczynić się do podniesienia jakości życia osób z niepełnosprawnością intelektualną.
Plany rodzinne i plany bytowe moich rozmówców są dowodem na to, że chcą oni podej-
mować samodzielne, dojrzałe decyzje. Ponad połowa z nich – 25 osób – chce mieć własne miesz-
kanie lub dom. „Lepiej ciasne, ale własne”, „chcę być na swoim” – te popularne stwierdzenia doty-
czą ich także. Planują wyprowadzić się od rodziców, a większość z nich zamierza zamieszkać
z małżonkiem w osobnym domu.
Deklarowana chęć założenia rodziny jest związana z planami materialnymi, ponieważ wiele
z 17 osób zakładających ich realizację wiąże je ze swoim przyszłym domem. Mówią one o za-
kupie nowych mebli, sprzętu elektronicznego, na przykład odtwarzacza wideo lub DVD, nowo-
czesnego magnetofonu oraz komputera. Co ciekawe – tylko 7 osób chce mieć samochód. Na
pytanie: „Czym będziesz jeździł do pracy, skoro nie będziesz miał samochodu?” jeden z uczest-
ników odpowiedział: „Autobusem, bo za darmo”. Plany materialne mogą być związane z modą –
ostatnio pojawiło się wiele reklam właśnie komputerów, gier komputerowych, filmów DVD – ale
być może są też uwarunkowane aktualną sytuacją materialną badanych. Nie należą oni do gru-
py najbogatszych i prawdopodobnie nie mają wielu nowoczesnych sprzętów, dlatego też nie
dążą do doświadczania przyjemności płynących z ich używania, ponieważ ich nie znają.
2
Por. J. La usch -śuk , Trudne wybory w wychowaniu i rehabilitacji osób z głębszą niepełnosprawnością umy-
słową
, [w:] Pedagogika specjalna wobec zagrożeń i wyzwań XXI wieku, red. J. Pańczyk, W. Dykcik Poznań 1999;
K. No wak-Lipi ńsk a, Pytania o miejsce edukacji seksualnej w systemie rehabilitacji osób z głębszym upośledze-
niem umysłowym
, [w:] Społeczeństwo wobec autonomii osób niepełnosprawnych, red. W. Dykcik, Poznań 1996.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
61
Typy planów życiowych osób z niepełnosprawnością intelektualną
W niniejszej pracy wyróżniam dwa typy planów życiowy. Pierwszy, ogólny zawiera tylko cele
ż
yciowe badanych bez szczegółowych wyjaśnień dotyczących ich realizacji lub tylko z ogólnie
nakreślonym sposobem ich urzeczywistnienia. Drugi typ planu – szczegółowy plan życiowy – cha-
rakteryzuje się dokładnym zaplanowaniem przynajmniej kilku kroków, które badany podejmie
w związku z jego realizacją.
Jak się okazało, wszystkie badane osoby z niepełnosprawnością intelektualną mają ogólne
plany życiowe. Są one sformułowane w głównej mierze z celów życiowych i nie zawierały kon-
kretnych informacji na temat sposobu ich realizacji lub były to tylko bardzo ogólnie nakreślone
zamierzenia.
Takiego wyniku należało się spodziewać, ponieważ planowanie przyszłego życia jest bar-
dzo trudne i wymaga wielu umiejętności. Przekształcanie pragnień i wizji w realistyczne plany
dotyczące przyszłości jest nie w pełni dostępne lub w ogólne niedostępne dla wielu osób korzy-
stających z warsztatów terapii zajęciowej. Wydaje mi się, że badani tworzą grupę osób, którą
G. Katra charakteryzuje jako głośno mówiącą o pewnych zamierzeniach życiowych, ale „brak
w ich planach aspektu operacyjnego, co powoduje, że bardziej są to pragnienia i marzenia, niż
rzeczywiste wyznaczniki drogi życiowej podmiotu”
3
. Chciałabym przytoczyć wypowiedź jednego
z badanych, który, podsumowując rozmowę na temat swojej przyszłości, powiedział: „Wie pani, to
są tylko takie marzenia, bo co ja mam zrobić, żeby tak mieć?”. Nie znaczy to, że nie mają oni tych
planów ich formułować, potrzebują tylko życzliwych i chętnych do pomocy osób wokół siebie.
Częstość formułowania planów życiowych przez osoby
z niepełnosprawnością intelektualną
Kolejne pytanie, na które ma odpowiedzieć niniejsze opracowanie, brzmi: „Jak często osoby
z niepełnosprawnością intelektualną podejmują czynności dotyczące formułowania swoich pla-
nów życiowych?”.
Dzięki badaniom okazało się, że najliczniejsza grupa badanych – 10 kobiet i 14 mężczyzn –
buduje swoje plany życiowe czasem, a więc kilka razy w miesiącu. Stanowią oni ponad połowę
moich rozmówców. Na kategorię „często” – czyli codziennie lub prawie codziennie – wskazało
znacznie mniej respondentów. Prawie nigdy nie planuje przyszłości 6 osób, co oznacza, że
zastanawiają się one nad przyszłym życiem sporadycznie, raz na kilka miesięcy. Wielokrotnie
w ciągu dnia omawiany problem porusza tylko 2 rozmówców (rys. 7.).
Należy pamiętać o możliwości pojawienia się tutaj zakłamania, które jest związane z tym,
ż
e udzielając odpowiedzi, moi rozmówcy mogą nie zdawać sobie sprawy z jej znaczenia. Prawi-
dłowe operowanie pojęciem czasu może przerastać ich kompetencje. Dlatego też uważam, że
nie należy traktować uzyskanych danych w bezwzględny sposób, należy założyć tutaj duży
margines błędu.
Przypuszczam, że uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej formułują swoje plany dotyczą-
ce przyszłości w trakcie zajęć z instruktorami i pracownikami ośrodka, a także w domach ro-
dzinnych. Zapewne odbywa się to właśnie kilka razy w miesiącu, aby pozostawić czas na po-
3
G. K a t r a, Programy życiowe a doświadczenia związane z „ja”, s. 315, Poznań 2002.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
62
znanie pewnych propozycji, decyzje, gdyż w tej sytuacji działania umiarkowane, ale systema-
tyczne mogą być bardziej efektywne niż częste lub sporadyczne, ale intensywne.
Rys 7. Częstotliwość formułowania planów życiowych przez osoby
z niepełnosprawnością intelektualną
1
10
4
1
2
14
2
6
0
2
4
6
8
10
12
14
Bardzo często
Często
Czasem
Prawie nigdy
Kobiety
Mężczyźni
Sfery, których dotyczą plany życiowe osób z niepełnosprawnością intelektualną
oraz zakres tych planów
Dla wyjaśnienia problemu: „Jakich sfer funkcjonowania dotyczą plany życiowe osób z niepełno-
sprawnością intelektualną?” wyróżniłam następujące kategorie:
ż
ycie rodzinne,
edukacja zawodowa,
aktywność zawodowa,
sfera materialna,
sfera bytowa,
zainteresowania i rozrywka,
wartości.
Tabela 5. Sfery funkcjonowania, których dotyczą plany życiowe osób
z niepełnosprawnością intelektualną
Sfery funkcjonowania
Liczba osób
ś
ycie rodzinne
26
Edukacja zawodowa
11
Aktywność zawodowa
40
Sfera bytowa
25
Sfera materialna
17
Zainteresowania i rozrywka
40
Wartości
40
Suma:
199
Każdy uczestnik warsztatów terapii zajęciowej ma plany życiowe dotyczące aktywności
zawodowej, zainteresowań i rozrywki oraz wartości. Jest to również wyraz dostępnych i podej-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
63
mowanych przez osoby z niepełnosprawnością form aktywności życiowych, istnieje bowiem
rodzaj przyzwolenia społecznego na realizowanie się w pracy, mogą oni mieć też swoje wartości
i zainteresowania.
Można zauważyć, że sfery funkcjonowania są ściśle związane z treścią planów życiowych,
dlatego też dane te się pokrywają i nie trzeba ich przedstawiać w całości.
Liczba sfer, do których odnoszą się plany na przyszłość osób z niepełnosprawnością inte-
lektualną, określa także zakres ich planów życiowych. Ustaliłam, że wąski zakres planów życiowych
określają 1,2 sfery, średni – 3 do 4 sfer, szeroki – 5, 6 sfer, a bardzo szeroki – aż 7 sfer (rys 8.).
Rys. 8. Zakres planów życiowych osób z niepełnosprawnością intelektualną
1
6
0
1
10
8
0
14
0
2
4
6
8
10
12
14
Bardzo szeroki
Szeroki
Ś
redni
Wąski
Kobiety
Mężczyźni
W wyniku przeprowadzonych badań okazało się, że plany ponad połowy uczestników
warsztatów mają szeroki zakres, ponieważ obejmują 5 lub 6 sfer funkcjonowania. Średni zakres
mają plany 14 osób. Wynik ten odzwierciedla duże zróżnicowanie planów życiowych i warto
zwrócić na to uwagę, gdyż jest to informacja o chęciach i zamiarach podjęcia różnych typów
aktywności przez osoby z niepełnosprawnością.
Działania osób niepełnosprawnych związane z realizacją planów życiowych
oraz osoby pomagające w realizacji tych planów
Kolejny postawiony w niniejszej pracy problem brzmi: „Czy, a jeżeli tak, to jakie czynności podejmują
osoby z niepełnosprawnością intelektualną, aby realizować swoje plany życiowe?”. W wyniku prze-
prowadzonych rozmów okazało się, że 29 osób podejmuje czynności, które mają prowadzić do
realizacji postawionych sobie celów. Wyróżniłam zatem następujące kategorie tych działań:
zbieranie pieniędzy, oszczędzanie,
ć
wiczenie konkretnych umiejętności zawodowych,
myślenie o planach, zastanawianie się,
prośba o radę, pomoc,
inne.
Osoby z niepełnosprawnością intelektualną najczęściej podejmują działania dotyczące re-
alizacji planów zawodowych i w tym celu ćwiczą wykonywanie konkretnych czynności. Na przy-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
64
kład jeden z uczestników, aby zostać „ochraniarzem”, chodzi po osiedlu, pilnuje bloków, nosi ze
sobą „pałeczkę”, dzwoni nawet na policję i zdaje raport.
Jedna czwarta moich rozmówców podejmuje również działania zaliczone do kategorii
„inne”. Znalazła się tu między innymi „walka o marzenia”, która polega na tym, że Kinga mówi
mamie, co ma robić, a babci, czego ma nie robić, Hania czyta książkę o tym, jak poznać
właściwego mężczyznę i jest miła, Ela szuka zaś właściwego kandydata na męża, ale nie-
stety nie udaje jej się poznać żadnego pana. Pozostałe działania to gra w totolotka, zażywanie
leków, oglądanie telewizji (program informacyjny), obserwowanie drogi, czytanie znaków,
dbanie o wygląd.
Kolejną ważną czynnością związaną z realizacją planów jest prośba o radę. Niepełnospraw-
ni szukają pomocy i wsparcia u bliskich sobie osób, bo rzeczywiście – jak również sami podkre-
ś
lają – nie zawsze potrafią sobie radzić samodzielnie, nie wiedzą, co zrobić, brakuje im pomy-
słu, umiejętności, dlatego też szukają wsparcia u innych.
Część badanych zastanawia się jeszcze, co można zrobić, aby osiągnąć zamierzone cele.
Pozostali oszczędzają kieszonkowe, gdyż składane pieniądze mają posłużyć do realizacji pla-
nów dotyczących kupna domu, mieszkania.
Tabela 6. Działania osób z niepełnosprawnością intelektualną
związane z realizacją planów życiowych
Rodzaj podejmowanych czynności
Liczba osób
Zbieranie pieniędzy, oszczędzanie
3
Ć
wiczenie konkretnych umiejętności zawodowych
10
Myślenie o planach, zastanawianie się
5
Prośba o radę, pomoc
8
Inne
10
Suma:
36
Analiza kolejnych tabel pozwala udzielić odpowiedzi na pytanie badawcze związane z wy-
stępowaniem i rodzajem osób mających wpływ na realizację planów uczestników warsztatów
terapii zajęciowej.
Z zawartych w nich danych wynika, że 26 badanych odczuwa pomoc innych w urzeczy-
wistnianiu ich celów. Najczęściej wskazywano matkę oraz instruktora, nie tylko więc mobilizują
oni swoich podopiecznych do formułowania planów życiowych, ale także pomagają je realizo-
wać. Moi rozmówcy podkreślali, że wskazywane osoby mają czas, aby porozmawiać, nauczyć
nowych rzeczy, wysłuchać, udzielić rady. Takie działania mogą wspomóc człowieka nie w pełni
sprawnego, pomóc mu uwierzyć we własne siły, zmobilizować do podejmowania kolejnych prób,
wskazać nowe rozwiązania.
Tabela 7. Występowanie osób mających wpływ na realizację planów życiowych
osób z niepełnosprawnością intelektualną
Występowanie
Liczba badanych
Istnieją osoby mające wpływ na realizację planów
ż
yciowych osób z niepełnosprawnością intelektualną,
26
Nie istnieją osoby mające wpływ na realizacje planów
ż
yciowych osób z niepełnosprawnością intelektualną
14
Suma:
40
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
65
Tabela 8. Kategorie osób wpływających na realizację planów życiowych
osób z niepełnosprawnością intelektualną
Kategorie
Liczba badanych
Matka
13
Ojciec
3
Rodzeństwo
3
Instruktor
12
Inni
8
Suma:
39
Marzenia osób z niepełnosprawnością intelektualną
W niniejszej pracy przeanalizowano także problemy związane z zagadnieniem marzeń. Zgodnie
z definicją E. Sujak przyjęłam, że marzenie to wyobrażeniowe zaspokajanie odczuwanych po-
trzeb. Pełni różne funkcje w życiu marzącego, na przykład stanowi zachętę do rozwoju, pomaga
zaspokajać odczuwane potrzeby choć czasem tylko w wyobraźni.
Poniżej przedstawiam wyniki badań dotyczące marzeń uczestników warsztatów terapii za-
jęciowej.
Źródło i treść marzeń osób z niepełnosprawnością intelektualną
Ź
ródło marzeń ustalałam na podstawie odpowiedzi na następujące pytania badawcze: „Czy są,
a jeżeli tak, to jakie sytuacje sprzyjają podejmowaniu marzeń przez osoby z niepełnosprawno-
ś
cią intelektualną?” oraz „Czy są, a jeżeli tak, to jakie osoby mają wpływ na podejmowanie ma-
rzeń przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną?”.
Spośród 40 ankietowanych tylko u 26 osób udało się wskazać na sytuacje sprzyjające po-
dejmowaniu marzeń, pozostałe 14 osób nie znajduje ich bowiem w swoim życiu.
Tabela 9. Rodzaj sytuacji wpływających na podejmowanie marzeń
przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną
Rodzaj sytuacji
Liczba badanych
Nastrój
16
Obserwacja życia
4
Telewizja
2
Inne
11
Suma:
33
Jak się okazuje, najczęstszą przyczyną snucia marzeń przez uczestników warsztatów jest
nastrój. Co ważne – aż 12 z 16 badanych stwierdza, że marzą, kiedy jest im smutno. Biorąc pod
uwagę fakt, że marzą często (o czym będzie mowa w dalszej części pracy), wynika z tego, że
połowa z nich jest prawie codziennie przygnębiona, smutna. Może warto zastanowić się, dla-
czego są właśnie w takim nastroju i pomóc im w poprawie humoru. Wesołość, pogoda ducha
pomagają w życiu, a zadowoleni ludzie są bardziej szczęśliwi, chętni do działania, optymistycz-
nie nastawieni do świata i innych ludzi. Ucieczka w marzenia nie zawsze jest dobrym rozwiąza-
niem, może bowiem sprzyjać izolacji. Zepchnięte do podświadomości potrzeby mogą pozostać
niezrealizowane.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
66
Obserwowanie innych ludzi i świata skłania do marzeń 4 badanych. Przyglądają się oni co-
dziennym sytuacjom i przenoszą te spostrzeżenia do wyobraźni – „Patrzę na ludzi w tramwaju,
jak jadę, i sobie myślę, że ja też tak mam...”. Być może jest to wyraz niespełnionych pragnień.
Podobnie oddziałuje na respondentów telewizja – oglądanie programów i seriali jest dla 2 osób
bodźcem do przenoszenia się w świat fantazji.
Pozostali wskazują na sytuacje zaliczone przeze mnie do kategorii „inne”. Jedna z roz-
mówczyń przyznała, że marzy w toalecie – „Mam wtedy dużo czasu, jestem sama, nikt nie prze-
szkadza...”. Inni mówili o nudzie, żalu, czytaniu (przeglądaniu) gazet, bezsenności, czytaniu
książki, chorobie, zbliżających się wakacje, a także o zmęczeniu.
Przyczyną, bodźcem do podejmowania marzeń przez ludzi mogą być inne osoby. Na po-
dobną zależność wskazywałam, omawiając plany życiowe badanych. Jak się jednak okazało,
w wypadku marzeń nie ma to dużego znaczenia, ponieważ tylko 5 spośród 40 rozmówców
stwierdziło, że istnieją osoby skłaniające je do podejmowania marzeń. Pozostali uważają: „to
jest moja sprawa”, „nikt mi w tym nie pomaga”.
Badani, którzy jednak wskazali na pomagających w podejmowaniu marzeń, wymieniali naj-
częściej matkę i rodzeństwo, czyli osoby z najbliższego otoczenia. Pomocni okazują się także
inni: koleżanka, sąsiad i dziadek.
Rys. 9. Osoby sprzyjające snuciu marzeń przez uczestników warsztatów terapii zajęciowej
1
0
0
1
0
1
0
0
2
1
0
1
2
Matka
Ojciec
Rodzeństwo
Instruktor
Inni
Kobiety
Mężczyźni
Okoliczności, które przedstawiłam powyżej, skłaniają osoby z niepełnosprawnością intelek-
tualną do bardzo ciekawych marzeń. Odpowiedzi uzyskane na pytanie badawcze: „Jaka jest
treść marzeń osób z niepełnosprawnością intelektualną?” podzieliłam na następujące kategorie:
marzenia dotyczące podróży i wyjazdów,
marzenia dotyczące posiadania przedmiotów,
marzenia dotyczące zdrowia,
marzenia dotyczące swojego (przyszłego) zawodu,
marzenia dotyczące pieniędzy, bogactwa,
marzenia dotyczące swojej (przyszłej) rodziny,
inne.
Po przeprowadzeniu analizy danych uzyskanych w trakcie rozmów z uczestnikami warszta-
tów okazało się, że prawie wszyscy – bo aż 35 osób – chcą podróżować, jeździć na wycieczki.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
67
Najczęściej marzą o wyjeździe w góry i nad morze, potrafią też określić miejsce, które chcą
odwiedzić, np. Karkonosze, Kołobrzeg, Zakopane itp. Niektórzy chcieli zwiedzić cały świat, ma-
rzą o podróżach zagranicznych. Jeden z respondentów mówił, że chciałby pojechać do Rzymu
i spotkać się z papieżem
4
: „pojechać do Rzymu i z papieżem się spotkać, bo jest bardzo chory,
musi iść do lekarza, [...] a wiele zrobił dla Polski i chciałem mu podziękować i jeszcze prosić,
ż
eby tak rozbił”. Michał marzy o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych. Chciałby tam zamiesz-
kać. Bardzo ciekawie opowiadał o swoich wyobrażeniach na temat tego pobytu. Marzeniem
Kingi jest wyjazd do Oświęcimia i poznanie jego historii – „Ja wiem, że to straszne, ale ja muszę
zobaczyć, czy tak było, bo w filmie tak mówili i ja muszę to zobaczyć”. Moi rozmówcy chcą po-
znawać świat. Warto także podkreślić, że podróżowanie jest dla nich nie tylko rozrywką, ale
pełni także funkcję poznawczą, kształcącą.
Uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej marzą także o posiadaniu różnych przedmiotów.
Wymieniają takie rzeczy, jak rower, szafka pod telewizor, ubrania, kosmetyki, gazety, pojawił się
też motor Harley Davidson i samochód.
Szczególne znaczenie ma posiadanie swojego mieszkania – 4 osoby chciałyby mieć swoje
mieszkanie, dom. To marzenie jest więc swego rodzaju kontynuacją planów życiowych, od-
zwierciedleniem potrzeby samodzielności, chęci podjęcia kolejnych zadań życiowych, dążeniem
do „normalności”.
Dotyczy to także marzenia związanego z przyszłą rodziną, co podkreślały w trakcie roz-
mów 4 osoby. Ciekawe, że 3 z nich to mężczyźni, a wydawałoby się, że głównie kobiety marzą
o przyszłych mężach, ślubach, dzieciach. Marcin z rozmarzeniem w oczach długo opowiadał mi
o przyszłej żonie, która będzie „piiiiękną kobietą”. Wymienił bardzo wiele jej cech, a na końcu
z przykrością stwierdził, że to tylko marzenia, bo takich kobiet nie ma, jeżeli są, to na pewno
ż
adna go nie zechce.
Tylko 4 osoby chciałyby być bogate i marzą o pieniądzach. Marcin podkreśla: „żyłbym jak
pączek w maśle, z tą swoja kobietą”. Tyle samo rozmówców marzy o zdrowiu. Ale nie dla siebie,
tylko dla najbliższych – mamy, taty. O przyszłym zawodzie rozmyślają 3 osoby, chciałyby one
mieć dobrą pracę, swoją wymarzoną – jak podkreślają. Myślę, że zawód dziennikarza czy tan-
cerki nie jest czymś niezwykłym, ale tylko dla osób w pełni sprawnych. Osoby z niepełnospraw-
nością intelektualną mają ograniczone możliwości ich wykonywania, nawet jeśli mogą się wyka-
zać pewnymi związanymi z nimi umiejętnościami.
Bardzo interesujące są także marzenia uczestników warsztatów terapii zajęciowej zaliczo-
ne przeze mnie do kategorii „inne”. Moi rozmówcy chcieliby między innymi tańczyć na olimpia-
dzie, jeździć konno, spacerować, mieć rentę, spać, mieć przyjaciół pisać i czytać duże książki,
uczestniczyć w koncercie Michała Wiśniewskiego itd.
Problem poruszony przy przedstawianiu marzeń „zawodowych” jest i tutaj aktualny. Uwa-
ż
am, że osoby pełnosprawne mają łatwiejszy dostęp do zrealizowania swoich marzeń. Mogą po
prostu pójść na spacer, a Agnieszka, która o tym marzy, samodzielnie tego nie zrealizuje, po-
trzebuje pomocy. Agata chciałby założyć piękną suknię, szpilki i pójść na sylwestra do kawiarni,
zjeść kolację przygotowaną z produktów, których jeszcze nie jadła, i tańczyć do rana. Być może
urzeczywistnienie tej fantazji przysporzyłoby pewnych kłopotów także osobom w pełni spraw-
nym, ale wydaje mi się, że i tak mają one większe szanse na jej realizację. Osoba z widoczną
4
W czasie przeprowadzania rozmów papieżem był Jan Paweł II.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
68
niepełnosprawnością, o specyficznym sposobem bycia w balowej sukni i butach na obcasach praw-
dopodobnie wzbudziłaby śmiech. A nie chodzi o to, by zawsze bawić się we własnym gronie.
Sądzę, że warto poznać te małe, ale w rzeczywistości jak wielkie pragnienia osób z niepeł-
nosprawnością intelektualną, ponieważ wizyta u fryzjera i zrobienie pasemek na włosach dla
kogoś takiego naprawdę może być nieosiągalna. To tak jak z dziecięcym zachwytem – czasem
małe „nic” przynosi dużo radości i wielkie szczęście. Myślę, że wielu dorosłych, pełnosprawnych
ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną mogą marzyć
o rzeczach czy sytuacjach, które dla nich często są drobnostką, niewartą marzenia, gdyż nawet
na to miano nie zasługują.
Rys. 10. Treść marzeń osób z niepełnosprawnością intelektualną
19
2
2
1
1
12
16
9
2
1
3
4
12
3
0
2
4
6
8
10
12
14
16
18
20
Podróże
Przedmioty
Zdrowie
Przyszły zawód
Pieniądze
Przyszła rodzina
Inne
Kobiety
Mężczyźni
Sfery, których dotyczą marzenia osób z niepełnosprawnością intelektualną
oraz zakres tych marzeń
Marzenia uczestników warsztatów terapii zajęciowej dotyczą pewnych konkretnych form aktyw-
ności, sfer funkcjonowania życiowego. Na postawie treści wyróżniłam następujące sfery, który
dotyczą opisywane fantazje:
ż
ycie rodzinne,
aktywność zawodowa,
sfera materialna,
sfera bytowa,
zainteresowania i rozrywka,
wartości.
Marzenia jednej dziesiątej osób z niepełnosprawnością intelektualną dotyczą przyszłej ro-
dziny i wyobrażeń na jej temat oraz sfery bytowej, czyli przyszłego miejsca zamieszkania. Oso-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
69
by te marzą o tym, aby mieszkać samodzielnie, poza domem rodzinnym. Wykonywany w przy-
szłości zawód wyobrażają sobie 3 osoby.
Marzenia dotyczące wartości ma jedna czwarta moich rozmówców. Cztery z nich odnoszą
je do zdrowia – chcą, aby ich najbliżsi nie byli chorzy. Tyle samo osób chciało mieć dużo pienię-
dzy. Kolejnymi wartościami, o których marzą badani, są przyjaciele i szczęście, ale mimo że
wielu uznaje je za ważne, mówiły o nich tylko 2 osoby.
Najliczniejsza grupa moich rozmówców marzy o przyjemnościach związanych ze sferą za-
interesowań i rozrywki, gdyż wskazało na nią aż 39 badanych.
Problem badawczy odnoszący się do sfery, której dotyczą marzenia uczestników terapii za-
jęciowej, obrazuje tabela 10.
Tabela 10. Sfery funkcjonowania, których dotyczą marzenia osób
z niepełnosprawnością intelektualną
Sfery funkcjonowania
Liczba osób
ś
ycie rodzinne
4
Aktywność zawodowa
3
Sfera bytowa
4
Sfera materialna
24
Zainteresowania i rozrywka
39
Wartości
10
Suma:
84
Problemem związanym ze sferami funkcjonowania, których dotyczą marzenia osób z niepełno-
sprawnością, jest zakres tych marzeń, ponieważ jest on określany liczbą sfer. W niniejszej pracy
przyjęłam, że niski zakres dotyczy marzeń związanych z 1 sferą funkcjonowania, średni – 2, 3 sfer,
szeroki – od 4 do 5, a bardzo szeroki aż 6 sfer.
Rys. 11. Zakres marzeń osób z niepełnosprawnością intelektualną
0
13
6
0
1
12
6
2
0
2
4
6
8
10
12
14
Bardzo szeroki
Szeroki
Ś
redni
Niski
Kobiety
Mężczyźni
Zakres marzeń osób z niepełnosprawnością znacznie różni się od zakresu ich planów na
przyszłość. Marzenia mają węższy zakres, odnoszą się do mniejszej liczby sfer. Dotyczą też
bardziej strony życia związanej z rozrywkami, natomiast plany są związane bardziej z „poważ-
nymi” zadaniami i rolami społecznymi np. założeniem rodziny czy podjęciem pracy.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
70
Czynności osób niepełnosprawnych zmierzające do realizacji ich marzeń
oraz osoby wspomagające realizację ich marzeń
Kolejne zagadnienie, jakie mam zamiar przedstawić w niniejszej pracy, jest związane z pytaniem:
„Czy, a jeżeli tak, to jakie czynności podejmują osoby z niepełnosprawnością intelektualną, aby
zrealizować swoje marzenia?”. Na podstawie analizy informacji uzyskanych podczas rozmów
z podopiecznymi warsztatów terapii zajęciowej okazało się, że 21 z nich podejmuje wspomniane
czynności. Ze względu na ich rodzaju ustaliłam następujące kategorie:
oszczędzanie,
gra w totolotka,
prośba o pomoc,
ć
wiczenia przygotowujące,
inne.
Spośród 21 osób podejmujących próby urzeczywistnienia swoich marzeń aż 8 postanowiło
oszczędzać. Zazwyczaj jest to związane z zamierzonymi podróżami, z którymi, według bada-
nych, wiąże się niemały koszt. Innym sposobem zdobycia pieniędzy jest gra w totolotka – wy-
brały go 3 osoby. Według moich rozmówców, marzenia związane z wyjazdami i wycieczkami
zawsze pozostaną w sferze fantazji, ponieważ nie mają oni funduszy na ich spełnienie.
Dobrym sposobem na wyprowadzenie pomysłów ze sfery marzeń jest, jak się okazuje, ćwi-
czenie konkretnych czynności z nimi związanych. Na przykład: Monika bardzo chciałaby być
piosenkarką, dlatego też często śpiewa i uczestniczy w zajęciach muzycznych organizowanych
w ośrodku, a Michał, który bardzo chce pojechać nad morze, już teraz ćwiczy pływanie i kąpiele
na basenie i w wannie.
Myślę, że dobrymi działaniami mogą być także te zaliczone przeze mnie do kategorii „inne”,
podejmują je 3 osoby. Przemek twierdzi, że aby zrealizować swoje marzenia trzeba się modlić,
dlatego też często chodzi ze swoją babcią do kościoła, a Mirka i Ania myślą pozytywnie i wierzą,
ż
e w końcu się wszystko uda wykonać.
Tabela 11. Rodzaj czynności osób z niepełnosprawnością intelektualną,
w kierunku realizacji swoich marzeń
Rodzaj czynności
Liczba osób
Oszczędzanie
8
Gra w totolotka
3
Prośba o pomoc
4
Ć
wiczenia przygotowujące
6
Inne
3
Suma:
24
Pytałam uczestników warsztatów terapii zajęciowej, czy ktoś pomaga im w spełnianiu ich
marzeń, a jeżeli tak, to kto to jest. Okazało się, że tylko 14 z nich wskazuje na występowanie
takich osób, pozostali (z 26 badanych) nie mogą liczyć na pomoc innych. Być może dlatego, że
nie mówią głośno o swoich pragnieniach, bo uważają, że to tylko ich osobiste sprawy, tajemnice.
Z informacji uzyskanych w trakcie rozmów wynika, że najczęściej mogą oni liczyć na pomoc
w realizacji swoich wyobrażeń ze strony mamy i instruktora. W dalszej kolejności pomocne okazują
się osoby zaliczone do kategorii „inni”, czyli koleżanki lub sąsiedzi – wskazują na nich 3 pytane osoby.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
71
Zdrowie i edukacja zdrowotna młodzieży
przedmiotem badań w pedagogice współczesnej
dr Bożena Zawadzka
Akademia Świętokrzyska – Kielce
oraz częściej można usłyszeć dramatyczne wypowiedzi zarówno lekarzy, jak i pedagogów
na temat przyszłości dzieci i młodzieży. Młodzież okresu dojrzewania i młodości to „ziemia
niczyja” – powiada lekarz B. Woynarowska, rozpatrując problem na płaszczyźnie me-
dycznej [B. Woynarowska, M. Jodkowska 1995, s. 9]. Wiek ten sam w sobie jest już trudny,
charakteryzuje się zróżnicowaniem w czasie i tempie osiągania dojrzałości somatycznej, moto-
rycznej, seksualnej, psychicznej i społecznej, co stwarza wiele problemów młodym ludziom, ich
rodzicom, nauczycielom i lekarzom.
W aspekcie społeczno-pedagogicznym jest to pokolenie bez pracy, osaczone przez „chci-
we instytucje”: kulturę masową, rynek i marną szkołę, które wspólnie działają przeciwko rozumności,
sumieniu i tożsamości – tak pisze pedagog Z. Kwieciński w przesłaniu skierowanym do pedago-
gów na III Zjeździe Pedagogicznym [Z. Kwieciński 1998].
Dorosła młodzież musi się również przystosować do rzeczywistości rządzonej zasadami
konkurencji promującej przedsiębiorczość, kreatywność, zdolność podejmowania decyzji, odpo-
wiedzialność. Sposób, w jaki jednostka oceni swoje szanse na współczesność i jakie w niej
podejmuje działania, zależy między innymi od jej aspiracji, doświadczenia i wykształcenia. Od
ich poziomu i przyswojonych treści zależy z kolei rozwój osobowy dorastającej młodzieży oraz
jej sukcesy i porażki. Zdrowie wraz z wiekiem staje się ważnym czynnikiem kształtującym karie-
rę człowieka, modyfikatorem jego aspiracji i osiągnięć życiowych. Owocuje lepszym odegraniem roli
ucznia, ról rodzinnych, zawodowych, zwiększeniem wydajności i efektywności w pracy, a w efek-
cie lepszą jakością życia.
Według B. Śliwerskiego „jeśli w najbliższym czasie nie nastąpi radykalna i powszechna zmia-
na świadomości ludzi w zakresie wartości, postaw i działań, to nasz świat zostanie zniszczony
ekologicznie, prowadząc do globalnych zagrożeń życia” [B. Śliwerski 2002, s. 6].
Zwiększona potrzeba zajęcia się młodzieżą jest także spowodowana nasileniem nieko-
rzystnych problemów zdrowotnych i społecznych młodzieży, na przykład rozpowszechnionym
używaniem środków uzależniających, zaburzeniami psychospołecznymi, wzrostem liczby samo-
bójstw, bezrobociem ludzi młodych oraz biedą ich rodzin [B. Woynarowska, M. Jodkowska 1995,
s. 11]. Na tym tle rodzi się pytanie, na ile edukacja zdrowotna może pomóc w rozwiązaniu tych
problemów.
Tak dramatyczne spojrzenie na życie współczesnej młodzieży, pełne troski i niepokoju o dal-
sze jej losy, skłania do natychmiastowej refleksji i podejmowania działań zaradczych, które mają
być wdrażane od najwcześniejszego okresu jej życia. Pedagodzy przyjmują, że „edukacja jest
C
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
72
wielką nadzieją współczesności” [Z. Kwieciński 1989, s. 1], a Światowa Organizacja Zdrowia,
ż
e edukacja zdrowotna jest najlepszą inwestycją w zdrowie i rozwój człowieka.
Po przeanalizowaniu wybranych dokumentów Światowej Organizacji Zdrowia i Unii Europej-
skiej [J. B. Karski 2003] dotyczących ochrony zdrowia, wyraźnie widoczne staje się podstawowe
z a ł o ż e n i e, że edukacja zdrowotna może odegrać wiodącą rolę w różnych obszarach życia,
a także mieć podstawowe znaczenie dla rozwoju jednostki i społeczeństwa. Zdrowie traktowane
jest w kategoriach zasobu (warunku) niezbędnego w codziennym życiu, dzięki któremu można
urzeczywistniać swoje aspiracje, zaspokajać potrzeby, radzić sobie z wyzwaniami środowiska
lub dokonywać w nim zmian [B. Zawadzka 2004]. W tej sytuacji różne dyscypliny naukowe – zwłasz-
cza pedagogika – nie mogą ciągle traktować edukacji zdrowotnej jako „niechcianego dziec-
ka”, ale powinny nadać jej priorytetowe znaczenie na wszystkich poziomach nauczania [M. Ka-
pica 2001]. Jest to szczególnie konieczne w sytuacji narastającego zapotrzebowania na
rozwiązanie zwiększających się problemów edukacyjnych w obrębie wychowania do zdro-
wia i nauczania zdrowia.
Zdrowie zagadnieniem pedagogiki
Odchodzenie od ściśle biomedycznej koncepcji zdrowia i upowszechnianie holistycznego (inte-
gracyjnego) podejścia ma praktyczne konsekwencje i nakazuje ujmować to zagadnienie w kon-
tekście środowiska życia, nauki i pracy.
Na całym świecie można obserwować postępującą demedykalizację edukacji zdrowotnej
oraz przeniesienie akcentów ze zdrowia w powiązaniu ze zjawiskami negatywnymi (chorobami,
zagrożeniem) na zdrowie pozytywne, rozumiane jako potencjał zdrowotny, jakość życia, możli-
wość samorealizacji, zdolność do aktywnego i twórczego życia [B. Woynarowska 2000, s. 420].
Według A. Krawańskiego, dokonała się ewolucja w koncepcji edukacji zdrowotnej, polega-
jąca na przejściu od „zaleceń higienicznych i doradztwa” w zakresie przeciwdziałania chorobom
do „wychowania poprzez zmianę świadomości i kształtowania osobowości sprzyjającej dbałości
o zdrowie” [A. Krawański 1998, s. 23].
Badania stanu zdrowia dzieci i młodzieży interesują pedagogikę na wielu płaszczyznach,
co znalazło w przeszłości wyraz w badaniach i pracach niektórych autorów. Z bogatej literatury
o tej tematyce należy wyróżnić syntetyczne opracowanie dorobku różnych autorów (lekarzy, pe-
dagogów, socjologów) z lat 60. i 70 XX wieku, dotyczące zdrowia uczniów w kontekście niepo-
wodzeń szkolnych, opublikowane przez B. Woynarowską, M. Pułtorak i B. Ignar-Golinowską
w 1985 roku na łamach czasopisma „Wychowanie Fizyczne i Higiena Szkolna”. Autorki dokonały
zestawienia i oceny dotychczasowych kierunków badań nad niepowodzeniami dydaktycznymi
i wychowawczymi, przeprowadziły też analizę związku między najczęściej występującymi zabu-
rzeniami w stanie zdrowia i rozwoju uczniów a ich trudnościami i niepowodzeniami szkolnymi.
Wśród najistotniejszych przyczyn autorki wskazują na zaburzenia rozwoju somatycznego, zabu-
rzenia rozwoju psychospołecznego oraz choroby przewlekłe i inne zaburzenia w stanie zdrowia
[B. Woynarowska, M. Pułtorak, B. Ignar-Golinowska 1985, s. 89-92 i 126-128]. Te trzy grupy
przyczyn występują również dziś i są podawane przez Instytut Matki i Dziecka jako najczęstsze.
Aktualnie problemy zdrowotne wśród dzieci według instytutu to zaburzenia rozwoju fizycznego
(niskorosłość, otyłość, zaburzenia dojrzewania płciowego), zaburzenia rozwoju i zdrowia psy-
chicznego, zaburzenia narządów zmysłów i mowy, a także choroby przewlekłe: astma, cukrzyca,
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
73
padaczka, choroby układu moczowego i niepełnosprawność jako stany pourazowe [B. Woyna-
rowska 2000, s. 497].
Zły stan zdrowia somatycznego (choroby serca, anemia, astma, alergia itp.) odbija się z re-
guły niekorzystnie na centralnym układzie nerwowym, a tym samym i na wydolności umysłowej.
Długotrwałe zakłócenia funkcjonowania całego organizmu dziecka lub też zaburzenia czynności
poszczególnych układów i narządów wywierają ujemny wpływ na rozwój psychiczny dziecka, co
niewątpliwie ma związek z jego wynikami w nauce. Zgodnie z definicją Światowej Organizacji
Zdrowia dzieci te należą do grupy osób niepełnosprawnych [por. A. Maciarz 1992, B. Zawadzka
2002, s. 14-15].
Dziecko chorujące przewlekle nie ma zaspokojonych wielu potrzeb – ruchu i aktywności, bez-
pieczeństwa, kontaktu z najbliższymi osobami, samorealizacji, samodzielności, niekiedy brakuje mu
także akceptacji i miłości. „Deprawacja potrzeb dziecka narusza jego równowagę nerwową i emocjo-
nalną i może zaburzać jego zachowanie. Dzieci różnie reagują na niezaspokojone potrzeby – jedne
stają się apatyczne, bierne, przyhamowane, inne – są drażliwe, niespokojne, impulsywne. [...] Chore
dziecko tak samo jako chora osoba dorosła pragnie uwolnić się od trudnych sytuacji, które stwarza
mu choroba” [A. Maciarz 1998, s. 6-7]. Do tej grupy czynników należą te, które są związane z inteli-
gencją dziecka, B. J. Konopnicki [1971, s. 28] zalicza do nich zdolność do konstruktywnego myślenia,
z dostrzeganie związków między przedmiotami i ideami. Mają one znaczenie zarówno dla po-
wodzenia, jak i działań korekcyjnych w sytuacji zaistniałych trudności. Problem chorego ucznia
w aspekcie medyczno-pedagogicznym i socjopedagogicznym został szeroko omówiony w publi-
kacjach A. Maciarz [1992, 1998, 1999], B. Woynarowskiej [1995, 2000], J. Ślęzak [1984], A. Hulka
[1997], K. J. Zabłockiego [1999] i wielu innych autorów.
Przewlekła choroba i niepełnosprawność jest dla dziecka zapewne przykrym przeżyciem
i na ogół nie pozwala im na sprostanie obowiązkom szkolnym w takim stopniu i zakresie, w jakim
mogą je wypełniać ich zdrowi rówieśnicy.
Stan zdrowia młodzieży
W ostatnich latach w Polsce powstają prace oparte na badaniach empirycznych, w których szuka
się zależności między różnymi sferami zdrowia a czynnikami środowiskowymi, a zwłaszcza funk-
cjonowaniem systemu społeczno-ekonomicznego kraju, rzadko jednak podejmuje się badania
dotyczące wpływów czynników środowiska psychospołecznego szkoły na zdrowie.
Zdaniem B. Woynarowskiej w szczególnie trudnej sytuacji zdrowotnej znajduje się młodzież
w wieku od 15 do 19 lat, niemniej jednak ciągle wiele czynników utrudnia zapewnienie im wła-
ś
ciwej pomocy w rozwiązywaniu problemów zdrowotnych [B. Woynarowska 2000, s. 76].
Przy ocenie stanu zdrowia najczęściej bierze się pod uwagę następujące wskaźniki niezdrowia:
zachorowalność, chorobowość, umieralność, coraz częściej podkreśla się jednak wskaźniki zdro-
wia pozytywnego, na przykład stylu życia z jego składowymi wskaźnikami w postaci zachowań
pozytywnych i negatywnych dla zdrowia, co można prześledzić w raportach wielu badań (Health
Behaheviour in School-aged Children). Odzwierciedleniem sytuacji zdrowotnej całego społe-
czeństwa jest współczynnik umieralności niemowląt, który w Polsce jest jednym z najwyższych –
7,5 promila (dane z roku 2002) – w stosunku do innych państw, na przykład w Austrii i Niem-
czech wynosi 6 promili, a w Finlandii – 5 promili. Drugim ważnym wskaźnikiem zdrowotności doty-
czącym młodzieży jest przeciętne dalsze trwanie życia piętnastolatka. Dane z roku 2002 wska-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
74
zują, że średnia życia piętnastoletnich chłopców będzie wynosiła 56,2 lat, a dziewcząt – 64,5
przy niewielkim zróżnicowaniu środowiskowym na korzyść wsi [Rocznik Statystyczny 2003,
s. 123]. Wskaźniki te sytuują Polskę na jednym z ostatnich miejsc w Europie, za krajami Europy
Zachodniej.
Obserwujemy wyraźny kryzys polskiego systemu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad
uczniami po 1999 roku, wynikający z wprowadzenia w życie ustawy z dnia 6 lutego 1997 roku
(z późniejszymi zmianami) o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym (DzU 1997, nr 28, poz. 23),
w której nie uwzględniono specyfiki świadczeń związanych z profilaktyczną opieką zdrowotną
nad dziećmi i młodzieżą w miejscu nauczania.
Dla potrzeb niniejszego opracowania będą przytaczane dane dotyczące narastających pro-
blemów zdrowia psychosomatycznego dorastającej młodzieży, co wpływa bezpośrednio na jej
funkcjonowanie w środowisku oraz implikuje zadania dla systemu edukacyjnego.
Stan zdrowia dzieci i młodzieży z miast jest oceniany jako gorszy niż dzieci i młodzieży ze
wsi bez względu na stopień zamożności rodziny. Młodzież z miasta charakteryzuje się wyższą
częstością występowania chorób przewlekłych: uczulenia i alergie, wady postawy, przewlekły
nieżyt oskrzeli, astma i inne choroby płuc, choroby skóry oraz nerwice. Młodzież mieszkająca
w mieście znalazła się w znacznie trudniejszej sytuacji zdrowotnej niż jej rówieśnicy na wsi.
Częściej zgłasza dolegliwości psychosomatyczne – uczucie zdenerwowania, rozdrażnienia, zmę-
czenia oraz bóle głowy, pleców, brzucha oraz kaszel. Na to nakłada się albo z tego wynika fakt,
ż
e młodzież ta częściej uważa się za znacznie bardziej bezwartościową, ma poczucie krzywdy,
poczucie winy, znacznie trudniej podejmuje decyzje i trudniej skupia się na tym, co robi, gorzej
radzi sobie z kłopotami, jest smutna i czuje się mniej potrzebna rodzinie, a w końcu traci wiarę
w siebie. Przyczyn takiego stanu rzeczy wielu autorów upatruje w transformacji ustrojowej i prze-
mianach ekonomiczno-społecznych, zapominając o znaczeniu szkoły.
Zdrowie psychospołeczne jest podstawą prawidłowego funkcjonowania młodzieży w roli
ucznia, kolegi czy też w społeczeństwie. Dolegliwości psychosomatyczne występują u prawie
połowy młodzieży w wieku od 15 do 19 lat, a co czwarty uczeń skarży się na więcej niż trzy
dolegliwości. Najczęściej na pogorszenie kondycji emocjonalnej, oceniająca swój stan zdrowia
jako bardzo zły, skarży się młodzież z dużych miast, pochodząca z rodzin dotkniętych bezrobo-
ciem lub utrzymujących się z rent lub emerytur, pozostająca w bardzo złej lub bardzo dobrej
sytuacji materialnej, częściej są to dziewczęta niż chłopcy. Najrzadziej na pogorszenie swojej
kondycji wskazuje natomiast młodzież, której sytuacja materialna jest dobra i średnia, pocho-
dząca z małych miasteczek i wsi, w dobrym i bardzo dobrym ogólnym stanie zdrowia, rzadziej
są chłopcy niż dziewczęta [W. Ostręga 2000, s. 97].
Najczęściej zgłaszanymi przez młodzież w przedziale wiekowym od 15 do 19 lat chorobami
przewlekłymi są uczulenia i alergie, dotyczy to 10% populacji, częściej w miastach niż na wsi,
częściej wśród dziewcząt [E. Sandecka, L. Ruszkowska 2000, s. 127; B. Woynarowska 2000, s. 77].
Zażywanie leków przez młodzież w omawianym wieku może mieć różne uwarunkowania,
najczęściej są to leki przeciwbólowe, następnie leki objawowe w chorobach infekcyjnych oraz leki
nasenne i uspakajające. Używa ich najczęściej młodzież wywodząca się z rodzin o bardzo złej sytu-
acji materialnej, częściej dziewczęta niż chłopcy [A. Wiśniewska, A. Oblacińska 2000, s. 180-181].
Choroby przewlekłe w różnym stopniu upośledzają funkcjonowanie i jakość życia w dzie-
ciństwie, młodości oraz wieku dojrzałym. Schorzeniu podstawowemu bardzo często towarzyszą
problemy wtórne, często natury psychospołecznej. Każda choroba przewlekła, tak jak niepełno-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
75
sprawność, ma swoją specyfikę, odmiany, przebieg, skutki, rokowanie i w różny sposób może
wpływać na przystosowanie dziecka do szkoły, jej wymagań dydaktycznych i środowiska spo-
łecznego [B. Woynarowska 2000, s. 77, 271].
Za podstawę do rozwiązywania współczesnych problemów zdrowotnych zgodnie z ustawo-
dawstwem światowym uznaje się e d u k a c j ę z d r o w o t n ą.
Edukacja zdrowotna integralną częścią pedagogiki – wybrane fakty
Zdaniem E. Mazurkiewicza, w Polsce zarówno w kontekście praktyki edukacyjnej, jak i w sensie
poznawczym edukacja zdrowotna znajduje oparcie w pedagogice społecznej, szczególnie w jej
klasycznej postaci, gdzie występowała pod nazwą „wychowania dla spraw zdrowia” [E. Mazur-
kiewicz 2001, s. 83].
M. Demel w wydanym w 1980 roku fundamentalnym dziele Pedagogika zdrowia również
wielokrotnie powtarzał, że „umedycznienie pedagogiki” jest procesem nieuniknionym i nieodwra-
calnym, gdyż wychowanie zdrowotne stanowi fundament i warunek wychowania oraz dlatego,
ż
e „pedagogika dąży do objęcia swoim wpływem całej osobowości dziecka, nastawiając ją na
wszystkie – bez wyjątku – sfery i aspekty życia” [M. Demel 1980, s. 81].
Już w przeszłości ustawy Komisji Edukacji Narodowej (z 1783 roku) postulowały „nieprze-
rwaną osnowę starań około dziecięcia”, zaś G. Piramowicz w Powinnościach nauczyciela (opu-
blikowanych a 1787 roku ) pisze, że nauczyciel powinien „uznawać za istotną urzędu swego
powinność starania około zachowania zdrowia i sił powierzonej sobie młodzi, około zachowania
ich, ratowania w przypadkach choroby i niemocy”. Ta koncepcja wychowania zdrowotnego zo-
stała wówczas wdrożona w Liceum Krzemienieckim. W opublikowanej w 1805 roku rozprawie
O fizycznym wychowaniu dzieci
J. Śniadecki kładzie podwaliny pod ideę łączności zdrowia z peda-
gogiką. G. Piramowicz wypowiadał się jako pedagog, J. Śniadecki ukazał problem z punktu
widzenia lekarza, jeden pytał „co ma nauczyciel do zdrowia?”, drugi – „co ma lekarz do wychowa-
nia?”. W ten sposób myśl wychowawcza w medycynie i myśl o zdrowiu w pedagogice spotkały się.
Po latach (w 1963 roku) z mroku historii z dużym pietyzmem zagadnienie wydobył i opracował
M. Demel, nazywając je wychowaniem zdrowotnym i tworząc jego teoretyczną nadbudowę – Peda-
gogikę Zdrowia
(wydaną w 1980 roku). Uściślenie myśli wychowawczo-zdrowotnej na płasz-
czyźnie teoretycznej ukierunkowało centralne ośrodki naukowe oraz resortowe ośrodki decyzyj-
ne, rozpoczął się też (w 1963 roku) trudny i ważny okres prac i walki o program wychowania zdro-
wotnego dla polskiej szkoły. Model realizacji i kształt programu wychowania zdrowotnego dla
szkół i placówek wychowawczych wypracowywano przez dwadzieścia lat (1963–1982) o model,
walcząc o jego powszechne wdrożenie [M. Demel 1980, s. 21-45; B. Zawadzka 1995, s. 25-51].
Analiza tego okresu ukazuje ogrom trudu wielu osób i instytucji zaangażowanych w kolejne
reformy, dążących do tego, aby wychowanie zdrowotne znalazło należne miejsce w pedagogice.
Biorąc pod uwagę proces wychowania dla zdrowia i nauczania zdrowia, rozpoznawania i de-
finiowania uwarunkowań oraz skuteczność praktyki edukacyjnej w odniesieniu do dzieci i mło-
dzieży, w sposób automatyczny zaczynamy poruszać się na gruncie pedagogiki. Zdaniem M. Ka-
picy, prowadząc badania naukowe z tego zakresu, dochodzimy do odkrywania prawidłowości
i ustalania norm pedagogicznych leżących u podstaw procesów edukacyjnych – wychowania dla
zdrowia, nauczania zdrowia i samowychowania ucznia do zdrowia [M. Kapica 2001, s. 79]. Ba-
dania naukowe obejmują bardzo często efekty procesu edukacji zdrowotnej również jako dyspo-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
76
zycje osobowościowe, czyli zainteresowania, przekonania, postawy, motywacje, i instrumental-
ne – zachowania, wiedza [B. Zawadzka 1995, s. 79-81, M. Kapica 2001, s. 79].
Podejmując w badaniach związek edukacji ze zdrowiem i zdrowia z edukacją, należy uj-
mować problem w szerszym kontekście, jakim jest szkoła. Zdaniem B. Woynarowskiej, szkoła to
miejsce, w którym uczniowie i pracownicy spędzają dużą część swego życia i w którym tworzo-
ne jest zdrowie, a szkoła jako powszechna i masowa organizacja umożliwia ona systematyczną
edukację zdrowotną młodego pokolenia i pośrednio rodziców. Autorka podkreśla także, że sama
edukacja i „uczęszczanie do szkoły i kontakt z rówieśnikami jest podstawowym elementem tera-
pii, rehabilitacji i rewalidacji dla dzieci niepełnosprawnych i przewlekle chorych. Pomaga przy-
stosować się do choroby, znaleźć swoje miejsce w życiu, zdobyć zawód, niezależność, chroni
przed wtórnym kalectwem społecznym” [B. Woynarowska 2000, s. 16].
Zgodnie z założeniami przyjętymi przez Światową Organizacją Zdrowia i ujętymi w strategii
Zdrowie dla wszystkich w XXI wieku
na program zdrowia w szkole składa się: profilaktyczna
opieka zdrowotna nad uczniami, szkolna edukacja zdrowotna, środowisko fizyczne i społeczne
szkoły wspierające zdrowie, działania z zakresu promocji zdrowia prowadzone w stosunku do
wszystkich pracowników szkoły, wspólna działalność na rzecz zdrowia społeczności szkolnej
i lokalnej, zapewnienie posiłków w szkole (szczególnie dla najbiedniejszych uczniów), wychowanie
fizyczne i rekreacja oraz działania n a r z e c z z d r o w i a p s y c h i c z n e g o i związane z tym
poradnictwo i wsparcie [Health 21 1999].
***
1. Historia wymusza na pedagogice zajęcie się zdrowiem dzieci, a szczególnie młodzieży.
„Umedycznienie” pedagogiki, jak napisał M. Demel na początku lat 80. poprzedniego stulecia,
jest nieuniknione, gdyż pedagogika może oddziaływać wychowawczo na kształtującą się oso-
bowość wychowanka i skutecznie przyczynić się do budowania postaw prozdrowotnych młode-
go pokolenia.
2. Ustawodawstwo Światowej Organizacji Zdrowia i Unii Europejskiej mobilizuje, zachęca,
wręcz narzuca e d u k a c j ę z d r o w o t n ą, która powinna trwać przez cale życie w poszcze-
gólnych miejscach bytowania człowieka: w domu, s z k o l e lub zakładzie pracy. W związku z tym
ma mieć charakter rozwiązań systemowych w wymiarze administracyjnym, infrastrukturalnym,
finansowym, akademickim.
3. Szkoła jako instytucja funkcjonująca na zasadzie planowego nauczania i wychowania
może odegrać wiodącą rolę w poprawie zdrowia młodzieży i środowiska poprzez edukację
zdrowotną, gdyż istota i wartość edukacji zdrowotnej tkwi w tym, że wraz z innymi dziedzinami
wychowania przygotowuje do życia w społeczeństwie i dla społeczeństwa.
4. Jak wynika z założeń zreformowanej szkoły, głównym celem nauczania i wychowania
jest dążenie do harmonijnego i wszechstronnego rozwoju każdego ucznia pod względem umy-
słowym, społeczno-moralnym, fizyczno-zdrowotnym, estetycznym i ogólnotechnicznym. Edukacja
w szkole ma za zadanie wspomagać rozwój dzieci i młodzieży między innymi poprzez:
wzmacnianie wiary dziecka we własne siły i w zdolność realizacji wartościowych i trud-
nych celów,
kształtowanie potrzeb i umiejętności dbania o własne ciało, zdrowie i sprawność fizyczną
oraz uświadomienie własnej odpowiedzialności za ochronę swojego zdrowia,
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
77
wyrobienie czujności wobec zagrożeń dla zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego,
zapewnienie warunków harmonijnego rozwoju fizycznego i psychicznego oraz zachowań
prozdrowotnych,
uświadomienie zależności między wszystkimi wymiarami zdrowia,
zapewnienie opieki i wspomaganie rozwoju dzieci i młodzieży w przyjaznym, bezpiecznym
i zdrowym środowisku w poczuciu więzi z rodziną (DzU 1999, nr 14, ustawa z dnia 23 lutego
1999 roku, s. 585-586, 616).
5. Edukację zdrowotną i jej nadbudowę teoretyczną niektórzy badacze sytuują w obszarze
pedagogiki humanistycznej, inni upatrują zaś większych związków z pedagogiką społeczną.
Jeżeli problem zdrowia ucznia potraktujemy w sposób holistyczny (integracyjnie), to niewątpliwie
pojawia się konieczność analizy wielopłaszczyznowej zarówno na gruncie pedagogiki humani-
stycznej, jak i społecznej. B. B. Jensen, która propaguje przygotowanie młodzieży do demokra-
cji przez edukację zdrowotną, wskazuje na konieczność podejścia interdyscyplinarnego, gdyż nauki
biologiczne dają informacje epidemiologiczno-kliniczne problemów zdrowotnych, humanistycz-
ne – zmiany w społeczeństwie, a społeczne analizują możliwości działań zbiorczych i indywidu-
alnych [B. B. Jensen 1994, s. 22-25].
Niezależnie od przyjętych kryteriów i kierunku nachylenia rozważań bio- i psycho-społecznych
zdrowia dzieci i młodzieży edukacja zdrowotna jest niezbywalną powinnością pedagogiki i współ-
czesnej szkoły.
Bibliografia
D
EMEL
M., Pedagogika zdrowia, Warszawa 1980.
Dziennik Ustaw, nr 28, z dnia 6 lutego 1997 roku.
Dziennik Ustaw, nr 14, z dnia 23 lutego 1999 roku.
Health 21
, The Health for All Policy Framework for the WHO European Region. European Health for All
Series No 6 WHO Regional Office for Europe, Copenhagen 1999.
H
ULEK
A., Pedagogika rewalidacyjna, Warszawa 1997.
J
ENSEN
B.
B., Edukacja zdrowotna i demokracja. Działanie i kompetencje do działania, „Wychowanie Fizycz-
ne i Zdrowotne” 1994, nr 1.
K
APICA
M., Czy edukacji zdrowotnej potrzebna jest teoria?, [w:] Teoretyczne podstawy edukacji zdrowot-
nej. Stan i oczekiwania
, red. B. Woynarowska, M. Kapica, Warszawa 2001.
K
ARSKI
J.
B., Praktyka i teoria promocji zdrowia. Wybrane zagadnienia, Warszawa 2003.
K
ONOPNICKI
B.
J., Niedostosowanie społeczne, Warszawa 1971.
K
RAWAŃSKI
A., Podwaliny teoretyczne wychowania zdrowotnego, [w:] Wychowanie zdrowotne. Osiągnię-
cia i perspektywy wdrażania do szkół
, Kraków 1998.
K
WIECIŃSKI
Z., Edukacja wobec nadziei i zagrożeń współczesności (wystąpienie na otwarcie III Ogólno-
polskiego Zjazdu Pedagogicznego), Poznań 1989.
M
ACIARZ
A., Uczniowie niepełnoprawni w szkole powszechnej, Warszawa 1992.
M
ACIARZ
A., Dziecko przewlekle chore w roli ucznia, Kraków 1998.
M
ACIARZ
A., Z teorii i badań społecznej integracji dzieci niepełnosprawnych, Kraków 1999.
M
AZURKIEWICZ
E., Pożytki z osiągnięć pedagogiki społecznej dla edukacji zdrowotnej, [w:] Teoretyczne
podstawy edukacji zdrowotnej. Stan i oczekiwania
, red. B. Woynarowska, M. Kapica, Warszawa 2001.
S
ANDECKA
E.,
R
USZKOWSKA
L., Choroby przewlekłe wśród dzieci i młodzieży, [w:] Zdrowie naszych dzieci.
Zróżnicowanie szans
, red. J. Szymborski, A. Szamotulska, A. Sito, Warszawa 2000.
O
STRĘGA
W., Zdrowie psychospołeczne młodzieży w wieku 15–19 lat, [w:] Zdrowie naszych dzieci. Zróż-
nicowanie szans
, red. J. Szymborski, A. Szamotulska, A. Sito, Warszawa 2000.
Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej
, Rok LXIII, Warszawa 2003.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
78
Ś
LĘZAK
J., Uczeń z odchyleniami w stanie zdrowia i rozwoju, Warszawa 1984.
Ś
LIWERSKI
B., Przedmowa, [w:] Zdrowie i sport w edukacji globalnej, red. Z. śukowska, R. śukowski, War-
szawa 2002
W
IŚNIEWSKA
A.,
O
BLACIŃSKA
A., Usługi medyczne dla dzieci i młodzieży, [w:] Zdrowie naszych dzieci.
Zróżnicowanie szans
, red. J. Szymborski, A. Szamotulska, A. Sito, Warszawa 2000.
W
OYNAROWSKA
B.,
P
UŁTORAK
M.,
I
GNAR
-G
OLINOWSKA
B., Zdrowie ucznia a niepowodzenia szkolne, „Wycho-
wanie Fizyczne i Higiena Szkolna” 1985, nr 3.
W
OYNAROWSKA
B.,
J
ODKOWSKA
M., Nastolatek też jest ważny. Problemy zdrowotne młodzieży, Warszawa 1995.
W
OYNAROWSKA
B., Zdrowie i szkoła, Warszawa 2000.
Z
ABŁOCKI
K.
J., Dziecko niepełnosprawne , jego rodzina i edukacja, Warszawa 1999.
Z
AWADZKA
B., Wychowanie zdrowotne w szkole podstawowej, Kielce 1995.
Z
AWADZKA
B., Pomoc choremu uczniowi w szkole, [w:] Formy pomocy dziecku i rodzinie w środowisku lokalnym, t. 2., red.
B. Matyjas, Kielce 2002.
Z
AWADZKA
B., Polskie i Europejskie tendencje edukacji zdrowotnej w kształceniu uniwersyteckim XXI
wieku
, [w:] Szkolnictwo wyższe w Europie i Polsce w świetle założeń i realizacji procesu bolońskie-
go
, red. M. Pękowska, E. Kula, Kielce 2004.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
79
Samodzielność życiowa studentów niepełnosprawnych
fizycznie (motorycznie i sensorycznie)
Osoby niepełnosprawne nie są wcale biernymi elementami świata,
ale czynnymi podmiotami, które mają swoją misję do spełnienia,
wiele do zaofiarowania innym i swoim świadectwem życia mogą
uczyć świat, czym jest miłość.
(Papież Jan Paweł II)
mgr Ilona Grinczelis
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza – Poznań
amodzielność jest pojęciem znanym każdemu człowiekowi. Samodzielność osób niepeł-
nosprawnych, kształtowanie własnego, autonomicznego „ja”, jest bardzo ważna zarówno
w znaczeniu podstawowym (aspekt fizyczny samodzielności, samoobsługa), jaki i sze-
roko pojmowanym (aspekt psychiczny samodzielności, podmiotowość). U osób niepełnospraw-
nych fizycznie punktem wyjścia do samodzielnego funkcjonowania będzie zatem względna
samodzielność w czynnościach dnia codziennego, a następnie samorealizacja w pracy zawodowej,
możliwość założenia rodziny, wreszcie – zadowalające funkcjonowanie w strukturach społecznych.
W starym języku Szkocji istnieje wyrażenie określające osobę niepełnosprawną, które w wol-
nym tłumaczeniu oznacza „upośledzony Boży”. Etymologia tego wyrazu wskazuje na sens życia
każdej, nawet najbardziej niesprawnej osoby i na jej wywodzącą się od Boga godność, której
podstawą jest wolność, prawo do stanowienia o samym sobie i niezależność jako osoby oraz
podmiotowość. Osoby niepełnosprawne są w pełni podmiotami ludzkimi, w pełni uczestniczą
w człowieczeństwie, dlatego mimo ograniczeń fizycznych przysługują im wrodzone, nienaru-
szalne prawa ludzkie, w tym przede wszystkim prawo do stanowienia o samym sobie, podej-
mowania decyzji i wyborów, prawo do bycia samodzielnym, autonomicznym podmiotem.
Pojęcie „samodzielność” ma różne oblicza. Co innego znaczy w stosunku do dzieci, co in-
nego w stosunku do młodzieży, jeszcze co innego w stosunku do jednostek dorosłych. Studenci,
jako grupa wkraczająca właśnie w dorosłe życie, znajdują się na progu osiągnięcia niezależno-
ś
ci i pełnej samodzielności życiowej, która cechuje ludzi dorosłych. Właśnie samodzielności życiowej
ludzi wkraczających w okres dorosłości (studentów) ze wszystkimi jej konsekwencjami, ale i moż-
liwościami rozwojowymi, jakie ona stwarza, dotyczą niniejsze badania. Podjęto w nich próbę
analizy stopnia samodzielności studentów niepełnosprawnych motorycznie i sensorycznie w róż-
nych wymiarach funkcjonowania, kładąc szczególny nacisk na zagadnienie podjęcia przez nich
studiów wyższych i rolę szeroko pojętego studiowania w osiąganiu samodzielności życiowej.
Badacz pragnął także wskazać takie sposoby praktycznego oddziaływania (na dzieci i młodzież)
oraz motywowania jednostek, które stanowią facylitatory kształtowania samodzielności życiowej.
Badania przeprowadzono na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, na którym
w ubiegłym roku studiowało ogółem 374 studentów niepełnosprawnych, a objęto nimi 50 studen-
tów niepełnosprawnych fizycznie studiujących na różnych wydziałach i kierunkach tej uczelni.
S
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
80
Badani studenci dotknięci byli różnymi rodzajami niepełnosprawności fizycznej (niepełnospraw-
ność ruchowa, sensoryczna – w zakresie wzroku oraz słuchu).
Za najbardziej właściwą dla niniejszych badań uznano metodę sondażu diagnostycznego.
Istotą badań sondażowych jest to, że polegają one na badaniu specjalnie dobranej próby repre-
zentacyjnej z populacji ogólnej. Dobór metody sondażu diagnostycznego w niniejszych bada-
niach umożliwił zastosowanie odpowiednio do niej uwarunkowanej i przez nią określonej techniki
badawczej, na którą wybrano technikę ankietową. Z uwagi na specyfikę i rozległość badanego
problemu uznano, że technika ta będzie najbardziej odpowiednia do przeprowadzenia badań.
Kwestionariusz ankiety zbudowany został z dziewięciu części. Pierwsza była związana z per-
cepcją samodzielności w oczach studentów niepełnosprawnych, następne – z przejawianym
stopniem samodzielności studentów niepełnosprawnych w różnych dziedzinach życia: samoob-
słudze, edukacji, przyszłej pracy zarobkowej, możliwości fizycznego oddzielenia się od rodzi-
ców, celów życiowych, życia towarzyskiego, możliwości założenia rodziny, prawidłowego funk-
cjonowania w świecie osób pełnosprawnych.
Głównym celem badań była próba diagnozy stopnia samodzielności przejawianego przez
studentów niepełnosprawnych fizycznie w poszczególnych sferach życia. Zrozumiałe jest, że
w wypadku wielu osób niepełnosprawnych (zwłaszcza w stopniu znacznym) ograniczenia moż-
liwości samodzielnego funkcjonowania będą nie do wyeliminowania. Mimo że takie osoby nie są
w stanie osiągnąć pełnej samodzielności w sferze fizycznej, to w sferze psychicznej ich niepeł-
nosprawność nie jest istotnym czynnikiem warunkującym osiągnięcie lub nie niezależności,
autonomii i samodzielności życiowej. W praktyce społecznej wiele spośród osób dotkniętych
poważną niepełnosprawnością wykazuje dużą samodzielność w sferze psychicznej, przejawia-
jąc podmiotową aktywność, osiągając sukcesy w życiu prywatnym i społecznym.
Badania pozwoliły stwierdzić, że studenci niepełnosprawni fizycznie są grupą o dosyć dużym
stopniu samodzielności w porównaniu do ogółu osób niepełnosprawnych fizycznie. W pewnych
sferach brak im jednak samodzielności. W wypadku osób o znacznym stopniu niepełnosprawności
zrozumiałe jest, że w sferze fizycznej pełna samodzielność może być niemożliwa do osiągnięcia
i że mogą one potrzebować pomocy oraz wsparcia przy niektórych czynnościach. Jednocześnie
w sferze psychicznej, emocjonalnej i wolicjonalnej osoby te mogą osiągnąć pełny stopień samo-
dzielności. Niestety dosyć często obserwowanym wśród studentów niepełnosprawnych problemem
jest postawa niektórych z nich, związana z przejawianiem celowego zaniżania własnych możli-
wości i ograniczaniem swej samodzielności wynikającym z oczekiwaniem na pomoc z zewnątrz.
Z przeprowadzonych badań wynika, że studenci niepełnosprawni fizycznie zazwyczaj po-
strzegają siebie jako osoby w znacznym stopniu samodzielne. Blisko 45% badanych uważa się
za osoby samodzielne w takim samym stopniu jak ich pełnosprawni rówieśnicy! Początkowo
badacz założył, że osoby niepełnosprawne fizycznie z uwagi na trudne doświadczenia przeja-
wiają większe niż pełnosprawni tendencje do zaniżania swej samooceny, w tym także stopnia
swojej samodzielności, we własnej samoocenie. Być może jednak specyfika badanej grupy – oso-
by studiujące (odniesione sukcesy edukacyjne, wymóg sprawdzania się w trudnych sytuacjach
i „radzenia sobie”) – wpłynęła na to, że badani studenci niepełnosprawni fizycznie postrzegali
siebie jako osoby w znacznym stopniu samodzielne.
Postrzeganie siebie jako osoby samodzielnej lub niesamodzielnej wykazało związek ze
stopniem niepełnosprawności badanych osób: im poważniejszy stopień niepełnosprawności,
tym większe były tendencje do zaniżania stopnia swojej samodzielności. Także wcześniejsze
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
81
postawy rodziców okazały się mieć istotny wpływ na postrzeganie przez studenta własnego
stopnia samodzielności życiowej. Wśród studentów, którzy uznali się za całkowicie samodziel-
nych, przeważająca część wskazywała na postawy rodziców sprzyjające kształtowaniu samo-
dzielności przy znikomym wyborze postaw obojętnych i utrudniających jej kształtowanie. Wśród
studentów, którzy uznali się za samodzielnych w małym i w znacznym stopniu, odsetek wyborów
postaw utrudniających i obojętnych wobec kształtowania samodzielności był znacznie wyższy.
Cechy demograficzne, jak płeć czy wiek, nie wykazały istotnego wpływu na postrzeganie wła-
snej samodzielności przez studentów niepełnosprawnych fizycznie.
Osiągnięcie samodzielności w samoobsłudze i czynnościach codziennych ściśle koreluje
ze stopniem niepełnosprawności. Osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym potrzebują dużo
większej pomocy i wsparcia w czynnościach codziennych niż osoby niepełnosprawne w stopniu
umiarkowanym i lekkim (te ostatnie często nie potrzebują pomocy czy wsparcia w życiu co-
dziennym). Najczęściej badani potrzebują pomocy w załatwianiu spraw urzędowych (osoby
niepełnosprawne motorycznie oraz sensorycznie), dojeździe i poruszaniu się po uczelni i po
mieście (osoby niepełnosprawne motorycznie) oraz nauce własnej (osoby niepełnosprawne
sensorycznie, zwłaszcza w zakresie narządu wzroku). Drugim, nieco ukrytym czynnikiem, jest
nastawienie psychiczne i motywacja osoby niepełnosprawnej, wynikająca m.in. ze stosunku
rodziców do niepełnosprawnego dziecka. Badania dowiodły, że nadopiekuńczość rodziców i wyrę-
czanie przez nich w różnych czynnościach codziennych utrudniają kształtowanie samodzielności
i hamują podejmowanie przez dziecko (a później młodego człowieka) wyzwań, które kształtują
w nim postawy samodzielne. Ani wiek, ani płeć badanych studentów nie wykazały związku z samo-
dzielnością w samoobsłudze i czynnościach codziennych.
Fakt podjęcia i kontynuacja studiów wyższych wywarł duży wpływ na oba aspekty samo-
dzielności: sferę fizyczną i psychiczną. Większość studentów niepełnosprawnych stwierdziła, że
studia wyższe w mniejszym lub większym zakresie kształtują samodzielność i przygotowują do
niezależnego życia. Podkreślali oni, że nauka w szkole wyższej przygotowuje przede wszystkim
do samodzielnego funkcjonowania w życiu codziennym (i samoobsłudze), a także kształtuje psy-
chiczną samodzielność jednostki w zakresie podejmowania decyzji i planowania własnego życia.
Zgodnie z przewidywaniami badacza w trakcie studiów bardzo niewielu studentów niepeł-
nosprawnych podjęło pracę zarobkową. Z badań wynika, że blisko 60% studentów niepełno-
sprawnych nigdy nie pracowało zarobkowo (ani w trakcie wakacji, ani w ciągu roku akademickiego)!
To, czy i jaką pracę uzyska student niepełnosprawny po ukończeniu studiów, ma duży związek
z faktem, jaki stopień samodzielności życiowej osiągnął. Samodzielność ta w aspekcie zawodo-
wym wiąże się z aktywnym poszukiwaniem pracy (planowaniem swej przyszłości zawodowej),
a także z pozytywną oceną własnych możliwości na rynku pracy. Swoje szanse na znalezienie
pracy po ukończeniu studiów większość studentów niepełnosprawnych fizycznie określiła jako „śred-
nie”. Znikomy procent badanych oceniał swe możliwości skrajnie (jako żadne lub całkowite).
W grupie objętej badaniami ponad 60% respondentów deklarowało sprecyzowane plany
zawodowe. Czynnikiem, który ma wpływ na plany zawodowe, okazał się wiek. Wśród studentów
najmłodszych taka sama liczba badanych miała sprecyzowane plany zawodowe i zadeklarowa-
ła ich brak, jednak już w wypadku studentów starszych większość z nich, bez względu na prze-
jawiany stopień niepełnosprawności, deklarowała sprecyzowane plany zawodowe. Budowanie
sprecyzowanych planów zawodowych dodatnio koreluje ze sprzyjającymi kształtowaniu samo-
dzielności postawami rodziców. Odsetek studentów o sprecyzowanych planach zawodowych był
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
82
znacznie większy wśród tych studentów, których rodzice przejawiali postawy sprzyjające kształ-
towaniu samodzielności u dziecka. Jednocześnie postawy utrudniające i obojętne wobec kształ-
towania samodzielności nie miały istotnego wpływu na przejawianą przez studentów samodziel-
ność dotyczącą planów zawodowych.
Dążenie ku własnym celom, jeden z aspektów samodzielności psychicznej, koreluje z wcze-
ś
niejszymi postawami środowiska wobec osoby niepełnosprawnej (głównie rodzicielskimi, ale
także najbliższego środowiska). Badania wykazały, że postawy rodziców utrudniające kształto-
wanie samodzielności były prawie o połowę częściej deklarowane przez studentów o niesprecy-
zowanych celach życiowych. Ponadtrzykrotnie więcej osób o niesprecyzowanych planach życio-
wych (w porównaniu do osób o planach sprecyzowanych) przyznało, że rodzice byli wobec nich
nadopiekuńczy. Badania dowiodły, że wraz z wiekiem badanych studentów zwiększa się liczba
osób przejawiających samodzielność w zakresie posiadania sprecyzowanych planów (celów)
ż
yciowych. Większość badanych zadeklarowała problemy z samodzielnym podejmowaniem de-
cyzji i wyborów, jednak pojawiają się one u nich jedynie „czasami”.
Z uwagi na swoje deficyty osoby niepełnosprawne fizycznie są zazwyczaj partnerami mniej
atrakcyjnymi społecznie w interakcjach międzyludzkich. Sytuację tę dodatkowo pogarsza często
obserwowana obawa osób sprawnych przed kontaktem z „innością” osoby niepełnosprawnej.
W efekcie o wiele trudniej znaleźć osobom niepełnosprawnym własną grupę odniesienia (znajo-
mych, przyjaciół). Zazwyczaj studenci niepełnosprawni fizycznie nie prowadzą aktywnego życia
towarzyskiego. Prawie wszyscy spośród badanych studentów niepełnosprawnych fizycznie mają
niewielkie grono znajomych i przyjaciół. Liczba znajomych jest zróżnicowana (waha się od kilku
do 100 osób), jednak znamienne wydaje się, że aż jedna trzecia badanych wskazała bardzo
ograniczoną grupę znajomych (do 10 osób). Mała aktywność towarzyska w dużej mierze wynika
z ograniczeń fizycznych i spowodowanych nimi barier psychicznych studentów niepełnospraw-
nych. Najliczniejszą grupę wśród badanych (ponad jedna trzecia) stanowią ci, którzy uczestni-
czą w życiu towarzyskim i kulturalnym raz na kilka miesięcy lub rzadziej! śadna z badanych
osób nie uczestniczy w życiu towarzyskim i kulturalnym częściej niż raz w tygodniu. Zważywszy
na specyfikę życia studenckiego, w którym życie towarzyskie zajmuje ważne miejsce, łatwo wysnuć
wniosek, że samodzielność studentów niepełnosprawnych fizycznie w tej dziedzinie jest niewielka.
W zakresie założenia rodziny oraz pełnienia funkcji małżeńskich i rodzicielskich studenci
niepełnosprawni fizycznie przejawiają dosyć dużą samodzielność zarówno w sferze fizycznej,
jak i psychicznej. Fizyczną możliwość pełnienia funkcji małżeńskich (prowadzenie domu, funkcja
prokreacyjna, zaspokajanie potrzeb seksualnych małżonków i innych związanych z zawarciem
małżeństwa) deklaruje, mimo swojej niepełnosprawności, dwie trzecie spośród wszystkich ba-
danych osób. Pozostali badani przyznali, że ich niepełnosprawność utrudniałaby (ale nie unie-
możliwiała) życie w związku małżeńskim i pełnienie związanych z nim funkcji.
Psychiczną gotowość do wstąpienia w związek małżeński deklaruje ponad połowa bada-
nych. Gotowość ta ściśle koreluje z tym, na którym roku studiów były osoby badanie – im wyż-
szy rok studiów, tym więcej osób deklaruje taką gotowość. Wiek, podobnie jak rok studiów, w istotny
sposób koreluje z gotowością do wstąpienia w związek małżeński. Wyraźnie widać, że im starsza
grupa wiekowa studentów, tym gotowość do wstąpienia w związek małżeński jest powszech-
niejsza. Najwięcej studentów nieprzygotowanych do wstąpienia w związek małżeński notuje się
wśród najmłodszych studentów. Badając wpływ stopnia niepełnosprawności na psychiczną goto-
wość do wstąpienia w związek małżeński, badacz zauważył, że największa tendencja wzrostowa
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
83
związana z tą gotowością jest widoczna wśród studentów niepełnosprawnych w stopniu lekkim.
Psychiczną i emocjonalną gotowość do wychowania dzieci i pełnienia funkcji rodzicielskich za-
deklarowała nieco więcej niż jedna trzecia badanych. Gotowość ta nie wykazała istotnych korela-
cji z wiekiem badanych osób. Natomiast w pewnym zakresie (w wypadku osób niepełnospraw-
nych w stopniu znacznym i umiarkowanym) stopień niepełnosprawności był tym czynnikiem,
który korelował z gotowością psychiczną do posiadania potomstwa i pełnienia wobec niego funk-
cji rodzicielskich. Studenci niepełnosprawni w stopniu znacznym zazwyczaj deklarowali mniej-
szą ku temu gotowość, a także o wiele częściej udzielali na pytanie o nią odpowiedzi „nie wiem”.
Często deklarowany strach przed niemożnością poradzenia sobie z obowiązkami wynikającymi
z rodzicielstwa jest w zasadzie pochodną poczucia braku samodzielności w sferze fizycznej.
Duży wpływ na kształtowanie samodzielności w zakresie podjęcia studiów mieli według ba-
danych kolejno: rodzice (największy wpływ, deklarowali go prawie wszyscy badani), znajomi i przy-
jaciele oraz nauczyciele.
Wcześniejsze postawy rodziców miały duży wpływ na kształtowanie samodzielności psy-
chicznej badanych osób. Badania wykazały, że odpowiednie (sprzyjające samodzielności dziec-
ka) postawy rodzicielskie kształtują i wzmacniają postawy samodzielne, zaś postawy nieprawi-
dłowe mogą implikować efekty w postaci nadmiernego uzależnienia i kształtowania postawy
niedojrzałości do samodzielnego życia. Ze sprzyjającymi kształtowaniu samodzielności posta-
wami rodziców dodatnio koreluje posiadanie sprecyzowanych planów zawodowych, podobnie
postawy rodziców utrudniające kształtowanie samodzielności były prawie o połowę częściej
deklarowane przez studentów o niesprecyzowanych celach życiowych. W badanej grupie stu-
dentów postawy rodziców w większości nie miały istotnego wpływu na samodzielność w samo-
obsłudze, gdyż jest ona warunkowana raczej możliwościami fizycznymi studenta (stopniem
niepełnosprawności).
Wcześniejsza edukacja wywarła na każdym etapie kształcenia i rozwoju (przedszkole,
szkoła podstawowa, szkoła średnia) pewien wpływ na osiągnięcie samodzielności przez studen-
tów niepełnosprawnych fizycznie. Wśród wszystkich poziomów edukacji największy wpływ na
kształtowanie samodzielności miała szkoła średnia. Wyniki badań wskazują, że ci studenci,
którzy kształcili się w głównym nurcie edukacji (szkolnictwo powszechne), wykazują zazwyczaj
większą samodzielność w późniejszym życiu (już jako studenci) niż byli uczniowie szkół specjal-
nych. Postawy nauczycieli wobec ucznia niepełnosprawnego fizycznie mają nieco mniejszy niż
postawy rodziców wpływ na kształtowanie samodzielności wychowanków. Jednak jest on istotny
dla kształtowania tej samodzielności, przede wszystkim z uwagi na specyfikę okresu rozwojo-
wego dziecka i znaczącej roli nauczyciela w tym okresie.
Badania dowiodły, że płeć studentów niepełnosprawnych fizycznie nie różnicuje stopnia ich
samodzielności (nie ma na niego wpływu na żadnej płaszczyźnie), ale wiek studentów niepełno-
sprawnych jest w niektórych sferach życia tym czynnikiem, który ma na ten stopień wpływ. Chodzi
tu przede wszystkim o te sfery życia, które są związane z niektórymi aspektami samodzielności
psychicznej – plany życiowe i zawodowe, gotowość do założenia rodziny i pełnienia funkcji ro-
dzicielskich wobec potomstwa. W tych aspektach samodzielność życiowa wykazuje tendencje
wzrostową wraz z wiekiem badanych osób. Wyraźnie widać, że samodzielność studentów niepeł-
nosprawnych w zakresie samoobsługi i życia codziennego jest znaczna. Wielu z nich przyznaje,
ż
e to dopiero studia, konieczność „zadbania o siebie” i bycie daleko od domu zmusiło ich do
szybszego osiągnięcia pewnego pułapu samodzielności niezbędnego do samodzielnego funk-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
84
cjonowania poza domem, w sytuacji, gdy jednostka może liczyć w wielu sprawach w zasadzie
jedynie na siebie. Wbrew obiegowym opiniom, ponad dwie trzecie studentów niepełnosprawnych
mieszka bez rodziców, a zdecydowana większość deklaruje taką chęć. W zakresie samodziel-
ności psychicznej mniej niż połowa badanych studentów podejmuje pracę zarobkową, ma spre-
cyzowane plany życiowe, jest psychicznie gotowa do wychowania potomstwa. Jednocześnie
znaczna część (więcej niż połowa) ma sprecyzowane plany zawodowe, wykazuje gotowość do
wstąpienia w związek małżeński, ma własną grupę odniesienia (grupę znajomych, „paczkę”),
deklaruje także brak większych problemów z podejmowaniem decyzji i wyborów. Wynika z tego,
ż
e studenci wykazują się większą samodzielnością w planach bliższych czasowo. Większość
studentów niepełnosprawnych nadal niestety funkcjonuje w poczuciu niższości i przekonaniu, że
są „gorsi”. Bardzo źle przedstawia się także ich sytuacja w aspekcie samodzielności ekono-
micznej. Większość nigdy nie pracowała zarobkowo (nawet epizodycznie), a ich uczucia zwią-
zane z nastawieniem do znalezienia pracy po ukończeniu studiów są nasycone pesymizmem.
Przyczyną braku samodzielności wśród badanych studentów (oczywiście poza ograniczeniami
fizycznymi) jest głównie zaniżone poczucie własnej wartości i wynikające z niego zaniechanie
podejmowania życiowych prób i wyzwań, a także (niestety często utrwalana przez rodziców)
postawa wyuczonej bezradności.
Zebrane w toku badań dane i poczynione obserwacje pozwoliły badaczowi dojść do wnio-
sku, że przejawiana przez studentów niepełnosprawnych w sferze psychicznej samodzielność
ż
yciowa jest w niektórych sferach nieco mniejsza od tej przejawianej przez ogół studentów.
Prawidłowość ta jest zwłaszcza widoczna w stopniu samodzielności dotyczącym planów bardziej
odległych (planów życiowych, podejmowania pracy zarobkowej, opieki nad potomstwem i samo-
dzielności w zakresie stworzenia własnej grupy odniesienia). Dość znaczną samodzielnością
wykazują się natomiast w planach bliskich (praca zawodowa, małżeństwo). Sfery, w których
różnice między studentami pełno- i niepełnosprawnymi są oczywiste, to naturalnie te związane
ze sferą fizyczną, ale i w tym zakresie, biorąc pod uwagę ich ograniczenia, badani studenci
wykazują się znaczną samodzielnością.
Na koniec warto zasygnalizować jeszcze jeden problem dotyczący samodzielności studen-
tów niepełnosprawnych fizycznie. Jest nim, dosyć często obserwowana wśród studentów niepeł-
nosprawnych, postawa wyuczonej bezradności, przejawiająca się celowym zaniżaniem swych
możliwości oraz dążeniem do osiągnięcia celów jak najmniejszym nakładem własnej pracy w ocze-
kiwaniu na pomoc z zewnątrz i na podstawie błędnie pojmowanej „litości”. Taka postawa – doty-
cząca niestety pewnej grupy studentów niepełnosprawnych – zaniża, a nawet w dużym stopniu
ogranicza samodzielną aktywność człowieka. Być może zatem praca z rodzicami, nie zaś z samym
niepełnosprawnym, wskazywanie im dróg „zdrowej” miłości do dziecka (a więc uczenie, że stawianie
wymagań da więcej niż wyręczanie), jest pierwszym zadaniem pedagoga w kształtowaniu sa-
modzielności niepełnosprawnego dziecka, ucznia i studenta.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
85
Atmosfera domu rodzinnego w opiniach młodzieży
niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim
dr Ewa Drozd
Akademia Pedagogiki Specjalnej – Warszawa
ażda rodzina ma własny, wewnętrzny i niepowtarzalny świat interakcji, związków
uczuciowych i poczucie wspólnoty. W tworzonym głównie przez rodziców klimacie – in-
nym w każdej rodzinie – rozwija się jednostka, wnosząc do własnego życia zamierzone
i niezaplanowane skutki oddziaływań rodziców.
Atmosferę domu rodzinnego wyznaczają stosunki emocjonalne między członkami rodziny. Zda-
niem J. Rembowskiego
1
, stanowią one szczególnego rodzaju zależności zachodzące w określonych
warunkach społecznych, a wyznaczają je indywidualne cechy poszczególnych członków rodziny
(zwłaszcza rodziców) i czynniki społeczne związane z organizacją życia wewnątrzrodzinnego i miej-
scem rodziny w szerszym środowisku społecznym. Najbardziej wyraźnymi wskaźnikami stosunków
rodzinnych są treści i częstotliwość interakcji, w trakcie których członkowie rodziny ujawniają wza-
jemne postawy uczuciowe. W rodzinie spotyka się różne systemy powiązań uczuciowych i wzajem-
nego społecznego oddziaływania, utworzone przez poszczególnych jej członków. Liczba systemów
uzależniona jest od liczby jej członków. W rodzinach dwupokoleniowych obserwuje się trzy rodzaje
stosunków: między małżonkami, między małżonkami a dziećmi i między samymi dziećmi. W rodzi-
nach trzypokoleniowych funkcjonuje jeszcze dodatkowy system stosunków z dziadkami.
Dom rodzinny jest swoistym środowiskiem rozwoju wszystkich jego mieszkańców. W zależno-
ś
ci od ich wieku wpływ ten ma charakter zróżnicowany. Ogólnie można stwierdzić, że im niższy
wiek członka rodziny, tym oddziaływanie atmosfery życia rodzinnego jest silniejsze i bardziej
rozległe. M. Tyszkowa
2
twierdzi, że wpływ rodziny na rozwój dziecka rozpoczyna się bardzo
wcześnie, gdy podatność na recepcję wzorów i wartości jest wysoka. Długi i systematyczny
proces socjalizacji kształtuje strukturę dominujących potrzeb i dążeń. Młody, dorastający człowiek
czerpie wciąż ze swojej rodziny wzory zachowań, systemy odniesień, konfiguracje wrażliwości
społecznych. Dla swojego rozwoju potrzebuje szczególnie życzliwego otoczenia ułatwiającego
mu utwierdzanie swojej tożsamości oraz wypracowywanie własnej koncepcji życiowej. Potrafi
być jednak również krytyczny wobec własnej rodziny, a w miarę rozszerzania się kontaktów ze
ś
rodowiskiem pozarodzinnym spojrzenie na własną sytuację rodzinną staje się coraz bardziej
dojrzałe i skrystalizowane i bezpośrednie oddziaływanie rodziny stopniowo maleje
3
.
1
J. R e m b o w s k i, Rodzina w świetle psychologii, Warszawa 1986.
2
M. T y s z k o w a, Rodzina a rozwój jednostki, [w:] Stan i przeobrażenia współczesnych rodzin polskich, red.
Z. Tyszka, Poznań 1991, s. 32-37.
3
Zob. L. N i e b r z y d o w s k i, Zależność wartości dorastającej młodzieży od postaw rodzicielskich i wycho-
wawczych w rodzinie
, [w:] Procesy socjalizacji i wychowania w rodzinie, red. H. Pielka, Słupsk 1986, s. 21-30.
K
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
86
Zdaniem H. Cudaka
4
, można wysunąć hipotezę, że im większe są więzi osobiste, emocjo-
nalne w rodzinie, tym stopień socjalizacji, modelowania i naśladownictwa wzorów zachowań oraz
internalizacji norm społecznych jest wyższy, a rozwój społeczny młodej osoby przebiega we
właściwym kierunku.
Występująca u dzieci i młodzieży świadomość przynależności rodzinnej, chęć identyfiko-
wania się z matką czy ojcem i reprezentowanymi przez nich wartościami, powodują w większym
stopniu potrzebę utożsamiania się z cechami osobowości i zachowania rodziców. Dlatego też
rodzice, którzy nie zdają sobie sprawy z rzeczywistych skutków swych oddziaływań wychowawczych
i socjalizacyjnych, mogą stanowić nie zawsze społecznie korzystny codzienny wzór zachowań
dla swych dzieci.
Kryzysy i nieporozumienia w rodzinie podważają często albo wręcz niszczą wewnętrzną
równowagę, zwłaszcza jeżeli nie są rozwiązywane metodą perswazji i dialogu. J. Mariański
5
pod-
kreśla, że brak wzorów osobowych w rodzinach i zaburzenia w identyfikacji z ojcem i matką
mogą prowadzić do kształtowania postaw aspołecznych oraz wielu trudności w nawiązywaniu
kontaktów z ludźmi z bliższego i dalszego otoczenia.
Młodzi ludzie, zwłaszcza niepełnosprawni intelektualnie, którzy nauczą się w domu rodzinnym
zasad skutecznej komunikacji i rozwiązywania konfliktów, zapoznają się tam z procesami za-
chodzącymi w związkach partnerskich i małżeńskich oraz zrozumieją, na czym polegają zadania
rodzicielskie, będą mieli większe szanse na osiągnięcie powodzenia w funkcjonowaniu wła-
snej rodziny.
Jeżeli przyjmiemy, że więź emocjonalna nastolatka z rodziną jest najistotniejszym czynni-
kiem chroniącym go przed różnymi zagrożeniami, wspomagającym jego prawidłowy rozwój
społeczny, konieczne wydaje się ustalenie, jak młodzież niepełnosprawna intelektualnie w stop-
niu lekkim postrzega atmosferę domu rodzinnego. Było to celem poznawczym przeprowadzonych
przeze mnie badań, w czasie których respondenci wypowiedzieli się na temat swoich stosunków
z rodzicami, rodzeństwem oraz postaw rodziców wobec siebie. Celem praktycznym badań było
opracowanie wniosków i wskazań, których realizacja mogłaby wpłynąć na poprawę atmosfery
domu rodzinnego młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie, a tym samym w pełni przygotować
młodych ludzi do przyszłego życia rodzinnego i zawodowego.
W związku ze specyfiką i charakterem podjętych badań posłużyłam się metodą sondażu
diagnostycznego oraz techniką ankiety. Jako narzędzia badawcze zastosowałam, opracowane do
założonego celu, dwa kwestionariusze ankiety. Dane opracowałam na podstawie metod wniosko-
wania statystycznego. Do porównania grup (dziewczęta, chłopcy) przy skali nominalnej w zakre-
sie zmiennych zastosowałam test
χ
2
Pearsona
6
, a przy skali porządkowej w celu porównania
nasilenia cechy porządkującej w dwóch grupach wykorzystałam test U Manna-Whitneya
7
.
Stwierdzenie występowania związku między zmiennymi upoważnia badanego do obliczania jego
siły. Dokonałam tego, obliczając współczynnik V Cramera, który ocenia siłę zależności między
4
H. C u d a k, Funkcjonowanie rodziny a nieprzystosowanie społeczne dzieci i młodzieży, Kielce 1998,
s. 11-21.
5
J. M a r i a ń s k i, Rodzina wobec wartości: rozpad czy transformacja?, [w:] Rodzina: źródło życia i szkoła mi-
łości
, red. D. Kornas-Biela, Lublin 2000, s. 87-105.
6
Por. J. D. Ł a n i e c, Elementy statystyki dla pedagogów, Olsztyn 1999, s. 251; A. Góralski, Metody opisu
i wnioskowania statystycznego w psychologii i pedagogice
, Warszawa 1987, s. 226.
7
Por. G. A. F e r g u s o n, Y. T a k a n e, Analiza statystyczna w psychologii i pedagogice, Warszawa 2003, s. 457.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
87
cechami
8
. W badaniach udział wzięły 92 osoby niepełnosprawne intelektualnie w stopniu lekkim
w wieku od 16 do 17 lat.
Opublikowane dotychczas badania
9
wykazały, że w rodzinach wychowujących dziecko nie-
pełnosprawne intelektualnie panowała niekorzystna atmosfera domowa, spowodowana głównie
niezgodnym współżyciem rodziców. Dzieci czuły się ponadto ograniczane w zakresie samo-
dzielnego podejmowania decyzji i samokontroli. Rodzice, często niezadowoleni ze swego mał-
ż
eństwa, nie akceptowali niepełnosprawnego dziecka, przekazując mu tym samym negatywny
obraz matki i ojca.
W czasie przeprowadzonych badań poruszyłam między innymi problem postaw rodziców
wobec respondentów. Zdaniem E. Syrek
10
, w postawie rodziców wobec dzieci wyraża się stosunek
emocjonalny matki lub ojca do dziecka. Postawa odtrącająca powoduje agresję i zachowania
aspołeczne, postawa unikająca – niestałość uczuciową. Z powodu niewłaściwych postaw
rodzicielskich powstaje dystans i izolacja uczuciowa dziecka. Te elementy dysfunkcyjności
rodziny wpływają na niewłaściwą atmosferę domu rodzinnego, co jest przyczyną silnej fru-
stracji u dzieci.
Biorąca udział w badaniach młodzież zaprezentowała własne opinie na temat sposobów, w jaki
zachowują się wobec nich rodzice. Uzyskane dane (tabela 1) pokazują, że zdecydowana więk-
szość respondentów (77,1%) jest przekonana, że rodzice ograniczają ich i nadmiernie kontrolują.
Tabela 1. Opinie młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie
w stopniu lekkim na temat sposobów zachowania się
wobec niej rodziców (z podziałem na płeć)
Dziewczęta
Chłopcy
Razem
Sposoby zachowania się rodziców
N
%
N
%
N
%
Akceptują
4,0
13,8
1,0
1,6
5,0
5,5
Rozumieją i pomagają
9,0
31,0
2,0
3,2
11,0
12,0
Nadmiernie wymagają
-
-
1,0
1,6
1,0
1,1
Ograniczają i kontrolują
15,0
51,8
56,0
88,9
71,0
77,1
Nie kochają
1,0
3,4
3,0
4,7
4,0
4,3
Razem:
29
100
63
100
92
100
Ź
ródło: badania własne (
χ
2
= 22,429, df = 4, p < 0,0001, V = 0,494)
Między wypowiedziami chłopców i dziewcząt pojawiły się jednak pewne różnice. Zdecydo-
wanie więcej respondentek twierdzi, że rodzice rozumieją i pomagają im oraz akceptują ich
zachowania. Podobnie na temat sposobów zachowania się rodziców wypowiedziała się mło-
dzież biorąca udział w badaniach przeprowadzonych przez Z. Janiszewską-Nieścioruk
11
. Ankie-
towani uważali, że podlegają bardzo dużej i ograniczającej kontroli ze strony rodziców, a wza-
jemne pozytywne uczucia między nią i rodzicami kształtowały się głównie na niskim poziomie.
8
J. B r z e z i ń s k i, Metodologia badań psychologicznych, Warszawa 2004, s. 502.
9
Zob.: I. O b u c h o w s k a, Rodzinne konflikty młodzieży niepełnosprawnej związane z realizacją potrzeby au-
tonomii
, [w:] Rodzina a rozwój jednostki, red. M. Tyszkowa, Poznań 1990; R. Kościelak, Funkcjonowanie psychospo-
łeczne osób niepełnosprawnych umysłowo
, Warszawa 1996; Z. Janiszewska-Nieścioruk, Pozycja dzieci niepełnosprawnych
intelektualnie w rodzinie jako wyznacznik ich społecznej integracji
, [w:] Polska młodzież – zaburzenia, zagrożenia w aktualnej
rzeczywistości społecznej
, red. T. Sołtysiak, M. Karwowska, Bydgoszcz 2001.
10
E. S y r e k, Aspiracje życiowe młodzieży niedostosowanej społecznie, Katowice 1986.
11
Z. J a n i s z e w s k a-N i e ś c i o r u k, op. cit., s. 59-74.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
88
Dalsze wyniki badań wyraźnie pokazują, że wobec zdecydowanej większości responden-
tów (84,8%) rodzice nie stawiają żadnych wymagań. Jest to szczególnie widoczne w grupie
chłopców, gdzie aż 95,3% podziela tę opinię (tabela 2).
Tabela 2. Opinie młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim
na temat wymagań, jakie wobec niej stawiają rodzice
(z podziałem na pleć)
Dziewczęta
Chłopcy
Razem
Wymagania
N
%
N
%
N
%
Zbyt duże
2,0
6,8
-
-
2,0
2,2
Przeciętne
1,0
3,4
1,0
1,7
2,0
2,2
Zbyt małe
8,0
27,6
2,0
3,3
10,0
10,8
ś
adnych wymagań
18,0
62,2
60,0
95,3
78,0
84,8
Razem:
29
100
63
100
92
100
Ź
ródło: badania własne (U = 610,500, p < 0,0001)
Wśród dziewcząt 27,6% uważa, że wymagania wobec nich są zbyt małe. Tylko 2 osoby wy-
raziły pogląd, że zadania stawiane przez rodziców są zbyt trudne. Dane statystyczne wskazują
na istotną zależność między płcią badanych a ich opinią na temat wymagań rodziców.
Sądzę, że nie stawiając dzieciom żadnych wymagań związanych nawet z wykonywaniem
prostych czynności, rodzice ograniczają jednocześnie te zadania, które wymagają od nich sa-
modzielnego podejmowania decyzji i samokontroli. Dziecku niepełnosprawnemu należy umożli-
wić kierowanie własnym postępowaniem, ponieważ warunkuje to rozwój poczucia odpowiedzial-
ności oraz wzrost pozytywnych przeżyć.
Czas wolny pozwala jednostce na spontaniczne reakcje związane z odkrywaniem w sobie
nowych zainteresowań, ukazywaniem prawdziwych cech charakteru, wyrażaniem własnych myśli
w sposób swobodny i nieskrępowany. Wyniki badań wyraźnie wskazują, że zdecydowana więk-
szość zarówno dziewcząt (96,6%), jak i chłopców (84,2%) nie spędza wolnego czasu z rodzicami.
Tylko nieliczni, głównie chłopcy, w czasie wolnym od obowiązków rozmawiają z ojcem (5,4%)
lub wspólnie się czymś zajmują, na przykład majsterkują (6,6%). Jest to wysoce negatywne
zjawisko, które wynika zapewne z braku zainteresowania rodziców potrzebami i zainteresowa-
niami dzieci oraz koniecznością pracy zawodowej w soboty i w niedziele.
Młodzież niepełnosprawna intelektualnie w stopniu lekkim wypowiedziała się również na
temat kar, jakie stosują wobec niej rodzice. Analiza uzyskanych informacji wskazuje na duże
zróżnicowanie grupy dziewcząt i chłopców. Najczęściej rodzice stosują kary cielesne (43,5%)
lub krzyk (33,7%). Jest to, niestety, zjawisko niepokojące zwłaszcza, że wśród chłopców ponad
połowa (53,4%) przyznała się, że stosowano wobec nich przemoc fizyczną. Podobne wyniki
badań uzyskała A. Kozubska
12
, która twierdzi, że stosowane przez rodziców dzieci niepełno-
sprawnych intelektualnie metody wychowawcze najczęściej mają charakter restrykcyjny (prze-
ważają kary cielesne).
Powszechnie wiadomo, że przejawianie przez rodziców postawy autokratycznej, rygorystycz-
nie zmuszającej do posłuszeństwa, wywołuje u dziecka poczucie krzywdy i bezradności, potęguje
stany frustracji, mogące przerodzić się w agresję i spowodować rozluźnienie więzi emocjonalnej
12
A. K o z u b s k a, Realizacja funkcji opiekuńczo-wychowawczej przez rodzinę z dzieckiem upośledzonym
umysłowo w stopniu lekkim
, [w:] Dziecko niepełnosprawne w rodzinie, red. M. Chodkowska, Lublin 1995, s. 45-59.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
89
z rodzicami. Najczęściej niewłaściwe postępowanie wychowawcze nasila stosowanie kar cielesnych.
Psycholodzy i pedagodzy podkreślają, że wszelkie drastyczne środki wychowawcze przyczyniają
się do kształtowania niepożądanych cech zachowania – agresywności, bezwzględności, powo-
dują również brak odwagi, uległość i obłudę.
Dalsza część analizy wyników badań dotyczy opinii młodzieży na temat stosunków z rodzeń-
stwem. Obecność zarówno starszego, jak i młodszego brata lub siostry sprzyja rozwojowi społecz-
nemu dziecka. Dla młodszych dzieci starsze rodzeństwo staje się źródłem identyfikacji, ponieważ
dziecku łatwiej jest osiągnąć wzory zachowania prezentowane przez rodzeństwo niż przez rodziców.
Opieka nad młodszym rodzeństwem kształtuje życzliwość, troskliwość, wdraża do współpracy
i wyrabia potrzebę wzajemnej pomocy, a więc rozwija i pogłębia więzi emocjonalne wspólnoty
rodzinnej. Niestety większość respondentów (68,7%) twierdzi, że nie spędza wolnego czasu
z rodzeństwem, decydując się na kontakty z rówieśnikami, pozostali (31,3%) rzadko i sporadycznie
organizują wspólnie czas wolny, a grupę tę stanowią głównie dziewczęta. Większość młodzieży
nie wie ponadto, czy może liczyć na pomoc siostry czy brata (78,2%), pozostali zdecydowanie
przyznają, że nie ma takiej możliwości. W rozmowach z rodzeństwem młodzież niepełnospraw-
na w stopniu lekkim porusza wiele tematów, ale można ustalić pewne preferencje. Dziewczęta
najczęściej poruszają tematy mody (38%) lub seksu (34,6%), nieliczne rozmawiają na temat
muzyki, filmu, sportu czy przyszłej rodziny. W wypadku chłopców najczęściej przewodnim tema-
tem rozmów jest sport (73%). Niestety, pojedyncze tylko osoby w czasie rozmów nawiązują do
przyszłej rodziny lub poruszają problem miłości – zagadnienia tak istotne w okresie dorastania,
zwłaszcza w wypadku osób niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu lekkim.
Wszyscy biorący udział w badaniach respondenci przyznają się do kłótni z rodzeństwem
(tabela 3).
Tabela 3. Częstotliwość kłótni z rodzeństwem zdaniem młodzieży
niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim
(badania własne)
Dziewczęta
Chłopcy
Razem
Częstotliwość kłótni z rodzeństwem
N
%
N
%
N
%
Zdecydowanie często
22,0
75,9
55,0
87,3
77,0
83,7
Raczej często
7,0
24,1
8,0
12,7
15,0
16,3
Raczej rzadko
-
-
-
-
-
-
Zdecydowanie rzadko
-
-
-
-
-
-
Razem:
29
100
63
100
92
100
Ź
ródło: badana własne (U = 809,000, p = 0,170)
Zdaniem zdecydowanej większości młodzieży (83,7%) do konfliktów z siostrą lub bratem
dochodzi bardzo często, pozostali przyznają się do licznych nieporozumień. Sądzę, że głównym
powodem kłótni młodzieży niepełnosprawnej z rodzeństwem jest występujące u niej poczucie
mniejszej wartości, spowodowane niepełnosprawnością zaniżenie obrazu siebie, a także fawo-
ryzowanie przez rodziców pełnosprawnych dzieci. Podobne wyniki badań dotyczące stosunków
młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim z rodzeństwem uzyskała S. Tuchol-
ska
13
. Osoby biorące udział w prowadzonych przez nią badaniach zwróciły uwagę na brak po-
13
S. T u c h o l s k a, Percepcja rodziców przez dzieci upośledzone w stopniu lekkim, „Szkoła Specjalna” 1998,
nr 3, s. 143-149.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
90
czucia wsparcia ze strony rodzeństwa. Kontakty z nim nacechowane były niechęcią, złością lub
lekceważeniem.
Następnym problemem rozpatrywanym w czasie analizy badawczej była postawa rodziców
wobec siebie w percepcji młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim. W rodzinie
ważne są nie tylko stosunki między dzieckiem a matką, ojcem i rodzeństwem, ale także między
rodzicami. Jeżeli pożycie rodziców układa się harmonijnie, ich dziecko w przyszłości będzie szu-
kało takiego życiowego partnera, z którym będzie mogło powtórzyć szczęśliwy układ, jaki zaob-
serwowało w domu. Według M. Ryś
14
, w wyborze partnera zwróci ono szczególną uwagę na to,
aby cechy przyszłego małżonka były zbliżone do tych, jakimi odznaczał się jego rodzic. Jeżeli
rodzice stanowią parę niedobraną, konfliktową, niezaspokajającą wzajemnie swoich emocjonal-
nych potrzeb, to pragnieniem dziecka będzie, aby nie powtarzać w dorosłym życiu doświadczeń,
jakie przeżyli jego rodzice, ale tym samym nie będzie ono miało pozytywnych wzorców postę-
powania. Biorąca udział w badaniach młodzież przyznała, że rodzice nie okazują sobie miłości
(tabela 4).
Tabela 4. Miłość w kontaktach między rodzicami
zdaniem młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim
(z podziałem na płeć)
Dziewczęta
Chłopcy
Razem
Czy rodzice okazują sobie miłość?
N
%
N
%
N
%
Zdecydowanie tak
-
-
2,0
3,2
2,0
2,2
Raczej tak
-
-
6,0
9,5
6,0
6,5
Nie wiem
-
-
-
-
-
-
Raczej nie
9,0
31,0
18,0
28,6
27,0
29,3
Zdecydowanie nie
20,0
69,0
37,0
58,7
57,0
62,0
Razem:
29
100
63
100
92
100
Ź
ródło: badania własne U = 784,000, p = 0,205
Większość (62%) badanych wyraża w tej kwestii zdecydowanie, natomiast niespełna 30%
pewne wątpliwości. Tylko nieliczni (wyłącznie chłopcy) przyznają, że rodzice okazują wobec siebie
pozytywne uczucia. Młodzież niepełnosprawna intelektualnie w czasie przeprowadzonych badań
wypowiedziała się również na temat kłótni między rodzicami. Zdecydowana większość (74,7%)
stwierdziła, że rodzice kłócą się często, 13% badanych przyznało, że bardzo często, zdaniem
pozostałych respondentów (12,3%) do konfliktów między rodzicami dochodzi raczej rzadko.
Rodzice w domach respondentów najczęściej zwracają się do siebie po imieniu (45,1%) lub
bezosobowo (43,2%), nieliczni zdrobniale (7,4%). Niestety, wśród badanych znalazły się rów-
nież osoby, których rodzice zwracają się do siebie obraźliwie (4,3%). Młodzież uczestnicząca
w badaniach przyznała ponadto, że rodzice nie pamiętają o rocznicy własnego ślubu (99,1%).
Aby się przekonać, który członek rodziny dla badanej grupy młodzieży stanowi wzór do na-
ś
ladowania, przeanalizujemy dane zebrane w tabeli 5.
Zdecydowana większość respondentów (84,7%) twierdzi, że w rodzinie nie ma takiej oso-
by, na której mogłaby się wzorować. Podobne wyniki uzyskano w grupie dziewcząt i chłopców.
Tylko nieliczni (6,5%) wybrali rodziców, a pojedyncze osoby matkę, ojca, dziadków czy rodzeństwo.
Wynik ten niewątpliwie wiąże się z negatywnymi doświadczeniami jednostek i jest niepokojący.
14
M. R y ś, Konflikty w rodzinie – niszczą czy budują?, Warszawa 1999, s. 38-39.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
91
Przypuszczam, że stosunki panujące w większości rodzin respondentów są niekorzystne, co
najczęściej wynika z niezgodnego współżycia rodziców. Powoduje to u dziecka poczucie stałego
zagrożenia, napięcie, a przede wszystkim brak wzorca postępowania, co jest szczególnie nega-
tywne w wypadku osób niepełnosprawnych intelektualnie.
Tabela 5. Wzór, ideał do naśladowania zdaniem młodzieży
niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim
(z podziałem na płeć)
Dziewczęta
Chłopcy
Razem
Wzór, ideał do naśladowania
N
%
N
%
N
%
Ojciec
-
-
2,0
3,2
2,0
2,2
Matka
2,0
6,9
-
-
2,0
2,2
Rodzice
4,0
13,8
2,0
3,2
6,0
6,5
Dziadkowie
-
-
1,0
1,6
1,0
1,1
Rodzeństwo
3,0
10,2
-
-
3,0
3,3
Nie ma takiej osoby
20,0
69,1
58,0
92,0
78,0
84,7
Razem:
29
100
63
100
92
100
Ź
ródło: badania własne (
χ
2
= 7,427, df = 4, p = 0,115)
Podsumowując, należy stwierdzić, że biorąca udział w badaniach młodzież zaprezentowała
negatywną atmosferę domu rodzinnego. Zdaniem badanych, rodzice ograniczają i kontrolują ich
zachowania (77,1%), a także nie stawiają wobec nich żadnych wymagań (84,8%). Respondenci
przyznali ponadto, że rodzice nie spędzają z nimi wolnego czasu, a stosując kary, decydują się
najczęściej na przemoc fizyczną i krzyk. Kontakty młodzieży z rodzeństwem również nie prezen-
tują się korzystnie.
Młodzież ta nie spędza również wolnego czasu z siostrą lub bratem (68,7%), nie może
również liczyć na ich pomoc (78,2%). Między respondentami a rodzeństwem dochodzi do czę-
stych kłótni (83,7%), a w czasie sporadycznych rozmów najczęściej podejmują tematy związane
z modą, sportem, seksem, pomijając ważne problemy dotyczące przyszłej rodziny czy miłości.
Młodzież niepełnosprawna intelektualnie w stopniu lekkim zaprezentowała również własne zda-
nie na temat stosunków rodziców wobec siebie. Według respondentów matka i ojciec nie okazu-
ją sobie miłości i często się kłócą (74,7%). W opinii badanych nie ma w rodzinie takiej osoby, na
której mogliby się wzorować (84,7%). Należy podkreślić, że płeć badanych nie różnicowała
w sposób istotny ich opinii na temat atmosfery domu rodzinnego.
Sądzę, że negatywny obraz atmosfery domu rodzinnego, zaprezentowany przez młodzież
niepełnosprawną intelektualnie w stopniu lekkim, może być spowodowany w pewnym stopniu
nasilonym krytycyzmem młodzieży wobec rodziców, charakterystycznym w okresie dorastania,
ale przede wszystkim wynika to z braku akceptacji niepełnosprawnego dziecka przez rodziców,
niezrozumieniem jego potrzeb, a także ograniczeń.
Przedstawione wyniki badań empirycznych pragnę uzupełnić kilkoma postulatami, któ-
rych realizacja mogłaby wpłynąć na poprawę atmosfery domu rodzinnego młodzieży niepeł-
nosprawnej.
Myślę, że należy zintensyfikować działania mające na celu otoczenie rodzin wychowują-
cych dziecko niepełnosprawne skuteczną i przemyślaną pomocą, a także podjąć próby wycho-
wawczego równoważenia ich małej wydolności wychowawczej i opiekuńczej. Rodzaj i zakres
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
92
udzielanej pomocy powinien być zróżnicowany ze względu na specyficzne cechy środowiska
rodzinnego.
Pierwszoplanowym celem pracy psychologicznej i socjalnej z rodzicami wychowującymi
niepełnosprawne dziecko, powinno być zmniejszenie poczucia ich osamotnienia w borykaniu się
z własnymi problemami oraz zwiększenie poczucia własnej wartości i godności.
Uzyskane przeze mnie wyniki badań nie wyczerpują w pełni ogromu problematyki związa-
nej z atmosferą domu rodzinnego młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim.
W badaniach ograniczyłam się tylko do istotnych zagadnień – powinny one skłonić do refleksji
wszystkich tych, którym bliska jest problematyka współczesnej młodzieży.
Bibliografia
B
RZEZIŃSKI
J., Metodologia badań psychologicznych, Warszawa 2004.
C
UDAK
H., Funkcjonowanie rodziny a nieprzystosowanie społeczne dzieci i młodzieży, Kielce 1998.
F
ERGUSON
G.
A.,
T
AKANE
Y., Analiza statystyczna w psychologii i pedagogice, Warszawa 2003.
G
ÓRALSKI
A., Metody opisu i wnioskowania statystycznego w psychologii i pedagogice, Warszawa 1987.
J
ANISZEWSKA
-N
IEŚCIORUK
Z., Pozycja dzieci niepełnosprawnych intelektualnie w rodzinie jako wyznacznik
ich społecznej integracji
, [w:] Polska młodzież – zaburzenia, zagrożenia w aktualnej rzeczywistości
społecznej
, red. T. Sołtysiak, M. Karwowska, Bydgoszcz 2001.
K
OZUBSKA
A., Realizacja funkcji opiekuńczo-wychowawczej przez rodzinę z dzieckiem upośledzonym umy-
słowo w stopniu lekkim
, [w:] Dziecko niepełnosprawne w rodzinie, red. M. Chodkowska, Lublin 1995.
K
OŚCIELAK
R., Funkcjonowanie psychospołeczne osób niepełnosprawnych umysłowo, Warszawa 1996.
Ł
ANIEC
J.
D., Elementy statystyki dla pedagogów, Olsztyn 1999.
M
ARIAŃSKI
J., Rodzina wobec wartości: rozpad czy transformacja?, [w:] Rodzina: źródło życia i szkoła miłości,
red. D. Kornas-Biela, Lublin 2000.
Niebrzydowski L., Zależność wartości dorastającej młodzieży od postaw rodzicielskich i wychowawczych
w rodzinie
, [w:] Procesy socjalizacji i wychowania w rodzinie, red. H. Pielka, Słupsk 1986.
Obuchowska I., Rodzinne konflikty młodzieży niepełnosprawnej związane z realizacją potrzeby autonomii,
[w:] Rodzina a rozwój jednostki, red. M. Tyszkowa, Poznań 1990.
R
EMBOWSKI
J., Rodzina w świetle psychologii, Warszawa, 1986.
R
YŚ
M., Konflikty w rodzinie – niszczą czy budują?, Warszawa 1999.
S
YREK
E., Aspiracje życiowe młodzieży niedostosowanej społecznie, Katowice 1986.
T
UCHOLSKA
S., Percepcja rodziców przez dzieci upośledzone w stopniu lekkim, „Szkoła Specjalna” 1998,
nr 3, s. 143-149.
T
YSZKOWA
M., Rodzina a rozwój jednostki, [w:] Stan i przeobrażenia współczesnych rodzin polskich, red.
Z. Tyszka, Poznań 1991.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
93
Zjawisko przemocy w rodzinie wobec dziecka
niepełnosprawnego intelektualnie w stopniu lekkim
dr Małgorzata Karwowska
Uniwersytet im. Kazimierza Wielkiego – Bydgoszcz
oszukiwanie odpowiedzi na pytanie o zakres, formy, przejawy i uwarunkowania przemocy
w rodzinie należy uznać za jedno z najistotniejszych zadań nauk społecznych. Literatura
naukowa na ten temat ukazuje się od ponad 30 lat. Celem podejmowanych badań
było przede wszystkim zwrócenie uwagi na występowanie problemu i powszechne uświadomie-
nie społeczeństwa o jego istnieniu. Aktualnie uwagę koncentruje się na wnikliwej i wszechstron-
nej analizie problemu oraz opracowaniu wytycznych w celu przeciwdziałania zjawiskom przemocy
i udzielenia wszechstronnej pomocy ofiarom. Jeszcze do niedawna przemoc domową po-
wszechnie kojarzono najczęściej z rodzinami zdezorganizowanym, „problemowymi” z tzw. mar-
ginesu społecznego, a wiele osób akceptowało represyjne metody wychowawcze stosowane
wobec dziecka jako naturalny sposób sprawowania nad nim władzy i kontroli. W tym miejscu
można przywołać słowa I. Jundziłł: „dorośli stworzyli swemu potomstwu świat zniszczony, zawiły
i trudny, budzący niepokój i wywołujący utratę sensu życia, brak wiary we własne możliwości
i jasną przyszłość. W dodatku dorośli, zamiast pomagać dzieciom w procesie dorastania, wyła-
dowują na nich swoje frustracje, niespełnione marzenia, zadraśnięte ambicje. Zamiast dialogu
stosują zasadę »ja zawsze mam rację«, wymuszają bezwzględne posłuszeństwo i żądają wdzięcz-
ności” [I Jundziłł 1993, s. 6].
Zjawisko przemocy najczęściej rozpatrywane jest w czterech perspektywach. Zgodnie z per-
spektywą prawną przemoc to czyny zabronione. Równie istotna jest perspektywa moralna – krzyw-
dzenie innych, zadawanie bólu i cierpienia, wyrządzanie szkód jest powszechnie rozpoznawane
jako zło. Perspektywa psychologiczna pozwala na głębsze zrozumienie mechanizmów, które
kierują sprawcą i ofiarą przemocy, a także na przygotowanie skutecznych działań, mających na
celu zmianę funkcjonowania zarówno ofiar, jak i sprawców. Dzięki perspektywie społeczno-
politycznej zagadnienie przemocy jest rozpatrywane w szerokim kontekście – przemoc, dokonywana
nie tylko w rodzinie, zdarza się często, związane są z nią potężne emocje, a jej ofiarami bywają
całe populacje, co powoduje niekiedy podejmowanie działań społecznych i różnych szeroko
zakrojonych akcji. Niektóre decyzje polityczne są rozpatrywane pod kątem tego, czy przyczynia-
ją się do zwiększania lub zmniejszania skutków przemocy, a przeciwdziałanie skutkom przemo-
cy czasami staje się też częścią programów politycznych [por. J. Mellibruda, 1995].
Zakres pojęciowy przemocy trudno jest ująć w ścisłe ramy definicyjnej eksploracji. Ze względu
na ograniczoną objętość tego artykułu zostaną przytoczone tylko wybrane stanowiska. Według
A. Zybertowicz [1995] „Przemoc ma w sobie, w swoim działaniu coś materialnego. Może być
niema, a jej obiekt głuchy”. Jest ona też definiowana jako związane z naruszeniem norm moral-
P
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
94
nych użycie siły w stosunku do osoby lub grupy osób, najczęściej w celu wymuszenia określonych
zachowań lub postaw [A. Lipowska-Teutch 1995]. Dla B. Hołysta [1997] przemoc jest ukierunko-
wanym, bezpośrednim, fizycznym, psychicznym i społecznym szkodzeniem, którego bezprawność
podlega ocenie społecznej stosownie do cech sprawcy, ofiary i społecznych instancji kontroli.
W koordynowanym przez kancelarię prezydenta programie przeciwdziałania przemocy w ro-
dzinie „Bezpieczni w rodzinie” przyjęto następującą definicję przemocy: „Przez przemoc w rodzi-
nie rozumie się każde działanie lub zaniechanie, podjęte w ramach rodziny przez jednego z jej
członków przeciwko pozostałym, z wykorzystaniem istniejących istniejącej lub stworzonej przez
okoliczności przewagi siły albo władzy, która godzi w ich prawa i dobra osobiste, a w szczegól-
ności w życie, zdrowie (fizyczne lub psychiczne), powodując u nich szkodę lub cierpienie” [Prze-
wodnik
... 1996, s. 21]. E. Jarosz zwraca uwagę, że „powszechnie wyłącza się z kategorii prze-
mocy w rodzinie zachowania przypadkowe, które są rezultatem nieszczęśliwego zbiegu okolicz-
ności, nie zaś trwałym lub rozwijającym się elementem życia i stosunków rodzinnych” [E. Jarosz
2001, s. 58].
Przemoc wobec dziecka można zdefiniować jako krzywdę wyrządzoną dziecku zazwyczaj
przez rodzica (opiekunkę) świadomie lub z powodu zaniedbania. W sytuacjach wewnątrzrodzinnych,
gdzie stres i konflikt przeradzają się w przemoc, krzywda może być natury fizycznej, emocjonal-
nej lub seksualnej, [J. Parkin, 1997, s. 1-2].
W literaturze przedmiotu najczęściej wymienia się cztery podstawowe formy przemocy wo-
bec dziecka:
przemoc fizyczna (maltretowanie),
maltretowanie psychiczne (emocjonalne),
wykorzystywanie seksualne,
zaniedbywanie.
Przemoc fizyczna rozumiana jest jako zadawanie fizycznych ran, powstają wówczas stłu-
czenia, poparzenia, pręgi, cięcia, złamania kości, a obrażenia te są spowodowane kopaniem,
uderzaniem pięścią, paskiem, biciem, popychaniem, pogryzieniem, wymierzeniem klapsa itp.
Przemoc emocjonalna rozumiana jest jako werbalna forma agresji i wrogości wobec dziecka, nie
zawsze uświadamiana, która powoduje poczucie mniejszej wartości oraz zaburzony obraz wła-
snego „ja”. Przemoc seksualna oznacza wykorzystywanie dziecka przez osoby dorosłe do uzy-
skiwania przyjemności seksualnej [E. Czyż 1995, s. 96-99]. Ostatnią formą przemocy jest zanie-
dbywanie, które „wyraża się chronicznym niezaspokajaniem podstawowych potrzeb biologicz-
nych (niedożywienie, zaniedbania higieny osobistej i codziennej pielęgnacji dziecka, brak opieki
medycznej w chorobie) i emocjonalnych dziecka ze strony rodziców lub opiekunów (brak zainte-
resowania dzieckiem, chłód emocjonalny, nierespektowanie naturalnych potrzeb emocjonalnych
dziecka, brak kontaktu fizyczno-emocjonalnego)” [E. Kantowicz 1998, s. 162].
Kiedy dziecko jest ofiarą przemocy, doświadcza poczucia osamotnienia, zaburzeń rozwoju
emocjonalnego, intelektualnego i fizycznego, a także „bólu, lęku, dochodzi u niego do licznych
niekorzystnych zmian w zakresie emocji i zachowania. Jego poczucie własnej wartości i godno-
ś
ci zostało poważnie naruszone, zburzone zostało jego poczucie bezpieczeństwa” [A. Lipowska-
Teutch 1995, s. 33]. Wykazuje tendencje do emocjonalnego i interpersonalnego izolowania się,
staje się niepewne, lękliwe, labilne apatyczne, najczęściej jednak w wyniku stosowanej wobec
niego przemocy utrwala się w nim fałszywe przekonanie, że jedynym skutecznym sposobem na
budowanie relacji rówieśniczych jest siła.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
95
Doświadczanie długotrwałej przemocy w rodzinie może być także przyczyną rozwijającego
się u dziecka mechanizmu wyuczonej bezradności, który polega na przechodzeniu przez ofiarę
następujących etapów: od prób buntowania się i prób wymuszania na sprawcy zaprzestania
krzywdzenia, przez przekonanie o nieskuteczności działań, po nabranie przeświadczenia, że nic
nie da się zrobić i w efekcie bierne znoszenie zachowań krzywdzących, mimo pełnej świadomo-
ś
ci z niesprawiedliwości tego układu [por. I. Pospiszyl 1994, s. 57-58].
Problem dzieci krzywdzonych w szczególny sposób wiąże się z rodzinami wychowującymi
dziecko niepełnosprawne intelektualnie. Dużym nadużyciem byłoby przyjęcie hipotezy, że jest to
problem dotyczący całej populacji. Dotychczasowe badania środowisk rodzinnych [por. R. Ko-
ś
cielak 1996; M. Karwowska, J. Sudar-Malukiewicz 1999; A. Kozubska 2000, M. Komorska
2000, A. Kazanowski 2003] wskazują jednak, że rodziny te bardziej są narażone na występowa-
nie niekorzystnych sytuacji, a rodzice nie zawsze umieją znaleźć wyjście z impasu. Przemoc
wobec dziecka niepełnosprawnego intelektualnie często bywa wynikiem niskiego poziomu wie-
dzy rodziców na temat mechanizmów rozwoju potomka, rozczarowania nim oraz ich bezsilności
wychowawczej, a także patologizacji życia rodzinnego.
Organizacja i charakterystyka badań
Odpowiedź na pytanie: „Czy i jakie są formy, przejawy oraz uwarunkowania przemocy rodziców
wobec dziecka niepełnosprawnego umysłowo w stopniu lekkim?” uzyskano dzięki badaniom
sondażowym z wykorzystaniem techniki wywiadu i analizy dokumentów, przeprowadzonym
w ramach seminarium magisterskiego studiów dziennych i zaocznych w Katedrze Pedagogiki
Specjalnej Akademii Bydgoskiej (pod naukowym kierunkiem autorki niniejszego tekstu) w wy-
branych szkołach na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, do których uczęszczają dzie-
ci niepełnosprawne intelektualnie w stopniu lekkim.
Na podstawie wywiadu bezpośredniego przeprowadzonego z wychowawcami, pedagogami
szkolnymi i psychologami do szczegółowej diagnozy wytypowano 128 dzieci, wobec których
istniała pewność lub przypuszczenie, że są ofiarami przemocy w rodzinie. W trakcie postępowa-
nia badawczego skoncentrowano się na tzw. przemocy zaistniałej, która objęła wszelkie udoku-
mentowane przypadki zachowań tego typu wobec dzieci, a także na przemocy domniemanej,
obejmującej przemoc psychiczną oraz łagodniejsze formy agresji fizycznej. Informacje na ten
temat uzyskano od rodziców.
Uzyskany materiał empiryczny pozwolił na dokonanie charakterystyki badanej zbiorowości,
którą w przeważającej części (76,5%) cechował niski poziom społeczno-ekonomiczny. Wyzna-
czono go m.in. dzięki ustaleniu stopnia wykształcenia zarówno ojca, jak i matki. Cztery badane
rodziny były niepełne (śmierć ojca), a trzy niezamężne matki wychowywały dziecko samodziel-
nie, analizie statystycznej poddano więc 128 matek i 121 ojców. W badanej grupie ojców domi-
nowało wykształcenie zawodowe – 50,4%, wykształcenie średnie uzyskało 24%, podstawowe
19% badanych, a 6,6% miało wykształcenie wyższe. Również w grupie badanych matek prze-
ważało wykształcenie zawodowe – 43,8%. Wyższy niż u mężczyzn był natomiast wskaźnik
wykształcenia podstawowego – 25,8%, wykształceniem średnim legitymowało się 16,4% bada-
nych kobiet, a 14% wyższym. Z poziomem wykształcenia ściśle korelował charakter wykonywa-
nej pracy zawodowej. Zarówno matki, jak i ojcowie głównie wykonywali pracę fizyczną – 40,6%,
tylko 14,9% trudniło się pracą umysłową. Niepokojący jest fakt, że w 44,5% badanych rodzin nie
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
96
odnotowano aktywności zawodowej. Ustalono, że w liczbie tej mieści się dziewiętnaście (33,3%)
rodzin utrzymujących się z renty lub emerytury i, niestety, odnotowano aż trzydzieści osiem
(66,7%) wypadków bezrobocia wynikającego nie tylko z niskiego poziomu wykształcenia i braku
kwalifikacji, ale spowodowanego głównie występującą w tych rodzinach patologią społeczną.
Szczegółowe dane dotyczące zjawisk patologicznych prezentuje tabela 1.
Tabela 1. Zjawiska patologii społecznej występujące w badanych rodzinach
Formy patologii społecznej
Liczba
%
Nadużywanie alkoholu
72
56,25
Przestępczość
47
36,71
Choroby psychiczne
29
22,65
Narkomania
8
6,25
Prostytucja
9
7,03
Uwaga: wyników nie zsumowano, bowiem w badanych rodzinach występowało więcej niż jedno zjawisko patologii
społecznej
Omówienie wyników badań
Zebrane dane empiryczne pozwoliły na zdiagnozowanie form, przejawów i uwarunkowań prze-
mocy wobec dziecka niepełnosprawnego intelektualnie.
Przemoc fizyczna
Do stosowania przemocy fizycznej wobec swojego niepełnosprawnego dziecka przyznało się
zaledwie 42,3% badanych rodziców. Wynik ten nie jest wiarygodnym odzwierciedleniem rzeczy-
wistego stanu, albowiem z analizy odpowiedzi na kolejne zawartych w kwestionariuszu pytania
wynika, że przemoc fizyczną stosuje aż 82,6% badanej grupy. Różnicę w uzyskanych danych
empirycznych można tłumaczyć błędnym przekonaniem rodziców o ich prawie do fizycznego karania
swojego dziecka. Wielu rodziców uważa bicie dzieci za naturalną i wręcz konieczną metodę
wychowawczą, uświęconą pokoleniową tradycją. Większości rodziców przemoc fizyczną kojarzy
tylko i wyłącznie ze znęcaniem się i ustawicznym maltretowaniem, dlatego nie postrzegają w katego-
riach przemocy swoich agresywnych zachowań wobec dziecka. Zapytani o stosowane formy kara-
nia swojego dziecka wymieniali kilka ich rodzajów, najczęściej jednak mówili o biciu (82,6%).
Odnotowano, że rodzice stosowali karę bicia w różnym zakresie i częstotliwości, różne były
też powody stosowania przemocy fizycznej.
Matki w zdecydowanej większości – aż 64,3% – dawały tzw. klapsy ręką, najczęściej w po-
ś
ladki, „gdzie popadnie”, w twarz, przez plecy lub w głowę. Szarpanie, popychanie i ciągnięcie
za włosy stosowało 48,2% matek. Do bicia dziecka paskiem, kablem, ścierką lub przypadkowym
narzędziem przyznało się 37,8% badanych kobiet, a 28,1% matek do niekontrolowanego przez
siebie jedno- lub dwukrotnego zachowania agresywnego. Tylko 7,6% badanych kobiet zdecy-
dowanie zaprzeczyło, żeby kiedykolwiek uderzyło swoje dziecko. Aż 90,3% matek preferuje
krzyk jako najskuteczniejsza formę dyscyplinowania swojego dziecka. Do wulgarnych wyzwisk
i obelg przyznało się 52,1% matek. Jeśli chodzi o częstotliwość stosowania przemocy fizycznej,
to do notorycznego używania siły fizycznej przyznało się 16,1% badanych matek, 36,4% re-
spondentek stwierdziło, że takie zachowania stosuje często, czasami – 32,2%, a 7,7% nigdy.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
97
Interesujące było ustalenie powodów stosowania przemocy fizycznej przez matki – za co
karzą one w ten sposób swoje niepełnosprawne dziecko? Kobiety podawały kilka powodów. Do
najczęstszych przyczyn (72,3%) respondentki zaliczyły złe zachowanie: ucieczki z domu, kłamstwo,
palenie papierosów, picie alkoholu, podkradanie pieniędzy, awantury z rodzeństwem, a także
cechy ich charakterów (61,4%) – opisywały wówczas dzieci jako „uparte, leniwe, nieposłuszne,
złośliwe, krnąbrne, bezczelne i chamskie”. Za złe wyniki w nauce przemoc fizyczną stosuje
60,8% matek, a niewłaściwe zachowanie w szkole – 57,3%. Niszczenie przedmiotów było przy-
czyną stosowania tego typu przemocy przez 46,4% matek. Za używanie wulgarnych słów tylko
35,1% kobiet dyscyplinowało w ten sposób swoje dziecko. Warto wspomnieć, że 52,1% matek
stosowało wulgaryzmy podczas rozmowy i dlatego używanie takiego słownictwa przez ich
dziecko nie wydaje im się rażące. Przyczyny stosowanej przemocy wobec dziecka upatrywało
w sobie, a mianowicie w swojej bezradności i zbytniej nerwowości, 7,9% respondentek.
Próbowano też ustalić, czy fakt niepełnosprawności intelektualnej dziecka jest powodem
stosowania przemocy przez matki. Tylko 11,9% kobiet otwarcie przyznało się, że rozczarowanie
dzieckiem jest główną przyczyną tego, że traktują je gorzej niż jego sprawne rodzeństwo. Pozo-
stałe matki stwierdziły, że tak samo traktują wszystkie swoje dzieci, a upośledzenie dziecka nie
ma na to wpływu.
Inne wyniki uzyskano natomiast wśród ojców. Mężczyźni częściej niż kobiety – 72,6% ba-
danych – stosowali bicie z użyciem pięści i narzędzia (pasek, kabel), a ich uderzenia były bar-
dziej dotkliwe dla dziecka. Jako powód wymierzanych kar podawali również zachowanie (69,8%)
i cechy charakteru dziecka (59,1%). Krzyk i przekleństwa wobec dziecka stosowało 55,2% oj-
ców, czyli zdecydowanie mniej niż matek. Również częstotliwość stosowania przemocy była
znacznie rzadsza, do nagminnego stosowania przemocy przyznało się bowiem 12,1% męż-
czyzn, częstego – 49,7%, sporadycznego – 69,2%, a 12,2% respondentów odpowiedziało na to
pytanie „w ogóle”. Warto w tym miejscu wspomnieć, że ojcowie częściej stosowali przemoc
będąc pod wpływem alkoholu (69,7%).
Uzyskane dane empiryczne w niekorzystnym świetle stawiają matki, które w stosowaniu
przemocy fizycznej wypadły gorzej od ojców, należy jednak pamiętać o tym, że stosowana przez
mężczyzn przemoc fizyczna jest zdecydowanie bardziej dotkliwa dla dziecka z powodu dużo
większej siły uderzeń. Kobiety częściej są sprawczyniami łagodniejszych form przemocy wobec
dziecka. Wynik ten potwierdza ponadto panowanie nadal wśród kobiet stereotypu zachowania,
zgodnie z którym w sytuacjach trudnych, przerastających cierpliwość matek odwołują się one do
„autorytetu siły” męża. To na kobiecie z reguły spoczywa obowiązek wychowawczo-rewalidacyjny
i to ona częściej niż mężczyzna przebywa z dzieckiem w domu, dlatego (biorąc pod uwagę
także emocjonalność kobiet) ma ona więcej okazji do niekontrolowanych wybuchów złości.
Przemoc psychiczna
W zakresie przemocy psychicznej wyszczególniono następujące zachowania rodziców:
poniżenie słowne dziecka – częściej stosowane przez ojców (58,3%) niż matki (36,2%),
najczęściej stosowano określenie „głąb i debil”;
deprecjonowanie wartości dziecka – w zakresie tego wskaźnika również ojcowie częściej
(47,9%) niż matki (28,7%) wmawiali dziecku, że jest „do niczego”, nic nie potrafi zrobić, jest
pasożytem i zakałą rodziny;
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
98
zastraszanie – częściej stosowane przez matki (62,8%), które zazwyczaj straszyły dzieci
ojcem i karą cielesną, groziły głodzeniem oraz wyrzuceniem z domu i oddaniem do placówki
opiekuńczej;
ubliżanie, wyśmiewanie i ignorowanie – zdecydowanie więcej ojców (49,6%) niż matek
(24,2%) przyznało się do częstych zachowań tego typu, niepokojące jest, że czynili to w obec-
ności obcych osób, zapominając o poczuciu godności dziecka;
szantażowanie częściej było natomiast stosowane przez matki (28,2%) niż ojców (11,3%),
a kobiety najczęściej wymuszały posłuszeństwo dziecka, grożąc, że wszystko powiedzą ojcu lub
wychowawcy w szkole.
Przemoc seksualna
Zebranie dokładnych danych na temat przemocy seksualnej było szczególnie utrudnione z po-
wodu lęku respondentów przed ujawnieniem takich czynów. Ponadto wstyd, obawa przed re-
strykcjami prawnymi oraz świadomość społecznego potępienia mogła wpłynąć na to, że żadne
z rodziców nie przyznało się do jakiegokolwiek stosowania przemocy seksualnej wobec swojego
niepełnosprawnego dziecka. Nie odnotowano również odpowiedzi na pytanie, czy ktoś z dalszej
rodziny lub obca osoba próbowała dokonać aktu nierządu na ich dziecku. Uzyskany zerowy
wynik odpowiedzi może świadczyć o celowym pomijaniu tego problemu przez rodziców.
Zaniedbywanie dziecka
Zaniedbywanie dziecka niepełnosprawnego intelektualnie dotyczyło zarówno jego sfery psychicznej
(poczucie bezpieczeństwa, miłości, troski), jak i fizycznej (właściwe odżywianie, ubieranie,
ochrona zdrowia, edukacja). Zebrany materiał empiryczny pozwolił na rozpoznanie skali zjawiska
w badanych rodzinach. Okazało się, że zaniedbywanie psychiczne częściej dotyczyło ojców
(42,2%) niż matek (21,8%). Jako przyczynę odrzucania dziecka badani rodzice najczęściej po-
dawali rozczarowanie i zawód, jaki sprawia im niepełnosprawny intelektualnie potomek, a także
zachowanie dziecka, z którym nie umieją sobie poradzić wychowawczo. Niska świadomość
rodziców o konsekwencjach, jakie powoduje zaniedbywanie emocjonalne dziecka (poczucie
alienacji, nieumiejętność nawiązywania prawidłowych relacji interpersonalnych, chłód uczucio-
wy, zaburzenia osobowości, zachowania aspołeczne itp.), była znamienna dla 35,7% ojców
i 19% matek. Niepokojący był natomiast wynik uzyskany w zakresie zaniedbywania podstawo-
wych potrzeb fizycznych. Okazało się, że w 61,2% rodziców otwarcie przyznaje się do nieza-
spokajania biologicznych potrzeb swojego dziecka, obwiniając tym sytuację polityczno-ekono-
miczną naszego państwa. Niewielki odsetek badanych, bo 17,8%, bezpośredniej przyczyny tego
zaniedbania upatruje w swojej nieporadności życiowej i inercji. Niekorzystna sytuacja materialna
rodzin powoduje, że dzieci badanych nie mają zapewnionej odzieży odpowiedniej na daną porę
roku, a także niezbędnego dla ich prawidłowego wzrostu i rozwoju intelektualnego pożywienia.
Równie zła jest sytuacja zdrowotna, gdyż niedostatki finansowe rodziny powodują, że rodziców
nie stać na zakup lekarstw ani na rehabilitację ich dziecka. Nie tylko deficyty ekonomiczne były
dla rodziców głównym powodem zaniedbywania dziecka pod względem zdrowotnym, wykazy-
wali się oni niską świadomością o konsekwencjach nieleczonej choroby – 26,1% ojców i 19,2%
matek uważało, że nie trzeba leczyć dziecka, gdyż choroba sama powinna ustąpić. Znamienne
dla badanej grupy rodziców było zaniedbywanie dzieci pod względem edukacyjnym – aż 78,2%
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
99
ojców i 10,3% matek nie interesowało się ich postępami w nauce i nie udzielało mu pomocy
w zrozumieniu i opanowaniu materiału dydaktycznego. Badani uważali, że obowiązek w głównej
mierze spoczywa na szkole. Tę inercję w zakresie wspierania dziecka w nauce można tłumaczyć
z jednej strony ich poczuciem braku kompetencji pedagogicznych – sami często prezentują niski
poziom wykształcenia, a w obawie ujawnienia tego braku wiedzy często reagują niechęcią lub
wręcz agresją w stosunku do dziecka. Badani rodzice nie widzieli też zasadnej potrzeby wyposa-
ż
enia swoich dzieci w dodatkowe pomoce dydaktyczne. Kontakty rodziców ze szkołą ograni-
czały się jedynie do wizyt po wezwaniu ze strony pedagoga szkolnego lub wychowawcy klasy.
***
Analiza zebranego materiału empirycznego upoważnia do sformułowania następujących
wniosków:
1. W badanych rodzinach stwierdzono występowanie przemocy wobec dziecka intelektualnie
niepełnosprawnego. Wśród zjawisk społecznie negatywnych, mających związek z przemocą wobec
dziecka, należy wymienić nadużywanie alkoholu przez jedno lub oboje rodziców (stwierdzone w 72
rodzinach), przestępczość (47 rodzin), choroby psychiczne (29 rodzin), narkomanię (8 rodzin) i pro-
stytucję (9 rodzin). Dominującą formą przemocy była agresja fizyczna (82,6%) i słowna, przesycona
wulgaryzmami. Represję psychiczna częściej stosowali ojcowie (58,3%). Również zaniedbywanie
dziecka niepełnosprawnego częściej dotyczyło badanych ojców (42,2%) niż matek (21,8%).
2. Ustalenia badawcze wskazują na konieczność podjęcia szybkich i skutecznych działań
mających na celu likwidację przemocy rodziców wobec dzieci niepełnosprawnych intelektualnie.
Działania te powinna podjąć przede wszystkim szkoła, gdyż środowisko to stanowi doskonałą
arenę, na której ujawniają się wszelkie przejawy zespołu dziecka maltretowanego. Na szeroko
zakrojoną skalę należy podjąć akcję psychoprofilaktyczną i pedagogizacyjną, zmierzającą do
uzdrowienia środowisk rodzinnych. Trzeba więc dołożyć wszelkich starań, aby wszechstronnie
zająć się całą rodziną i kompetentnymi działaniami kompensować w niej braki, przywracając jej
prawidłowe funkcjonowanie. Zrozumiałe jest, że sytuacji nie naprawią jedynie inicjatywy podej-
mowane przez samą szkołę. Może ona pełnić rolę inicjatora i koordynatora, ale w proces uzdra-
wiania rodziny powinny zaangażować się zarówno instytucje powołane do wspomagania rodziny
i dziecka, jak również społeczność lokalna i sąsiedzka.
Bibliografia
C
ZYś
E., Jak przeciwdziałać przemocy w rodzinie, [w:] Materiały informacyjne Fundacji Dzieci Niczyje, War-
szawa 1995.
H
OŁYST
B., Wiktymologia, Warszawa 1997.
J
AROSZ
E., Dom który krzywdzi, Katowice 2001.
J
UNDZIŁŁ
I., Dziecko ofiara przemocy, Warszawa 1993.
K
ANTOWICZ
E., Ochrona dziecka w sytuacji przemocy, [w:] Sieroctwo społeczne – przyczyny, objawy, skutki
i sposoby jego zapobiegania w aktualnej rzeczywistości społecznej kraju
, red. T. Sołtysia,
Włocławek 1998.
K
ARWOWSKA
M,
S
UDAR
-M
ALUKIEWICZ
J., Ubóstwo w rodzinach dzieci upośledzonych umysłowo, [w:] Po-
czucie nieegalitarności, ubóstwo, bezdomność a zjawiska patologii społecznej w aktualnej rzeczywi-
stości kraju
, red. T. Sołtysia, Włocławek 1999.
K
AZANOWSKI
A., Środowisko rodzinne młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu lekkim,
Lublin 2003.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
100
K
OMORSKA
M., Sytuacja dzieci i młodzieży niepełnosprawnej w społeczeństwie polskim, Lublin 2000.
K
OŚCIELAK
R., Funkcjonowanie psychospołeczne osób niepełnosprawnych umysłowo, Warszawa 1996.
K
OZUBSKA
A., Opieka i wychowanie w rodzinie dziecka upośledzonego umysłowo w stopniu lekkim, Byd-
goszcz 2000.
L
IPOWSKA
-T
EUTCH
A., Rodzina a przemoc, Warszawa 1995.
M
ELLIBRUDA
J., Patrząc na przemoc, „Świat Problemów” 1995, nr 5.
P
ARKIN
J., Ochrona dziecka w Zjednoczonym Królestwie. Referat wygłoszony na konferencji „Dziecko
i młodzież jako ofiary przemocy”, Gdańsk 1997.
P
OSPISZYL
I., Razem przeciw przemocy, Warszawa 1994.
Przewodnik do realizacji znowelizowanej ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholi-
zmowi dla samorządów terytorialnych
, Warszawa 1996.
Z
YBERTOWICZ
A., Przemoc i poznanie. Studia z nieklasycznej socjologii wiedzy, Toruń 1995.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
101
Szczególny charakter pracy nauczycieli szkół
przy oddziałach szpitalnych
mgr Joanna Kunert
Zespół Szkół nr 12 – Wrocław
auczanie dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi wymaga od nauczycieli
znacznie większych kompetencji wychowawczo-dydaktycznych niż praca z dziećmi
zdrowymi i sprawnymi. Grupą uczniów wymagających od nauczycieli swoistych pre-
dyspozycji, umiejętności i wiadomości są dzieci przebywające na leczeniu z powodu różnych
zaburzeń zdrowia. Pełniąc obowiązki pedagoga w szkole przyszpitalnej, zgromadziłam wiele
obserwacji dotyczących nauczania i uczenia się dzieci hospitalizowanych. Przeprowadziłam też
wiele rozmów z nauczycielami na temat problemów związanych z ich edukacją. Do uzupełnienia
zgromadzonej wiedzy wykorzystałam technikę sondażu za pomocą kwestionariusza pytań, na które
odpowiedzi udzielili nauczyciele dwóch zespołów szkół przy oddziałach szpitalnych we Wrocła-
wiu – Zespołu Szkół nr12 przy ul. Białowieskiej oraz Zespołu Szkół nr 13 przy ul. śmigrodzkiej.
Uczniowie obu zespołów szkół stanowią grupę niejednorodną pod względem chorób i zabu-
rzeń, jakie stały się przyczyną ich pobytu na oddziale szpitalnym. Pacjenci siedmiu wrocławskich
szpitali to dzieci z różnymi, często przewlekłymi schorzeniami somatycznymi, należą do nich:
endokrynopatie, choroby dróg oddechowych, problemy ortopedyczne i chirurgiczne, choroby
układu moczowego i układu krążenia, zaburzenia neurologiczne, choroby rozrostowe (nowotwo-
rowe). Specyfika zaburzeń pacjentów oddziałów dziennych psychiatrycznych (wchodzących w skład
każdego zespołu) jest zupełnie inna, sama w sobie także bardzo niejednorodna. Są to dzieci,
które kompensują tu swoje dotychczasowe niepowodzenia w szkołach masowych, spowodowa-
ne zaburzeniami parcjalnymi, sprzężonymi zaburzeniami funkcji poznawczych (dzieci afatyczne,
dzieci z dysleksją, dysgrafią, akalkulią) oraz związane ze stanami fobii szkolnych, nerwic w połącze-
niu z zaniedbaniami wychowawczymi, a także z zaburzeniami psychotycznymi. Dużą grupę
uczniów stanowią również dzieci nadpobudliwe psychoruchowo oraz z zaburzeniami zachowa-
nia i zaburzeniami psychicznymi na tle organicznych uszkodzeń centralnego układu nerwowego.
Duże zróżnicowanie występujących u tych pacjentów schorzeń sprawia, że postępowanie
nauczycieli musi być wysoce zindywidualizowane, uwzględniające psychiczne skutki choroby,
dolegliwości przeżywane przez dziecko, stan jego sprawności intelektualnej oraz jego samopo-
czucie. Nauczyciel zmuszony jest tak zorganizować swoją pracę, by w procesie dydaktycznym
uwzględnić w danym momencie specjalne potrzeby kilku lub kilkunastu chorych uczniów. Normą
jest więc praca w jednej klasie na wielu poziomach równocześnie i ciągłe wracanie z materiałem
do poprzednich etapów edukacji, w których powstały zaległości, a także korzystanie z różnych
podręczników (dzieci nie mają obowiązku zakupu innych podręczników niż zalecane w szkole
macierzystej). Nie istnieje w dodatku podział zespołu nauczycielskiego na grupy pracujące w jednym
N
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
102
szpitalu. Większość nauczycieli – jak przedstawiają to dane z arkusza organizacyjnego placó-
wek – pracuje w dwóch i więcej miejscach, a w szczególnie trudnej sytuacji są ci, którzy muszą
przystosować się zarówno do warunków szpitalnych, jak i do pracy na oddziale dziennym psy-
chiatrycznym. Jedynym argumentem przemawiającym za taką organizacją pracy są względy
finansowe: mała i od lat redukowana liczba godzin dydaktycznych przyznawanych oddziałom
szpitalnym i konieczność uzupełniania etatów. Nie wszyscy nauczyciele oceniają taką sytuację
jednoznacznie negatywnie. Kilku z nich – głównym miejscem ich pracy jest dzienny oddział
psychiatryczny – dostrzegło pozytywny wymiar doświadczenia kontaktu z dzieckiem chorym soma-
tycznie. Nazywają to oni swojego rodzaju „odskocznią” pozwalającą spojrzeć na pracę z ko-
niecznym dystansem, co w relacji z pacjentem oddziału psychiatrycznego jest bardzo potrzebne.
Szczególnie trudna jest praca nauczycieli Zespołu Szkół nr 13 w Klinice Hematologii Dzie-
cięcej. Wymaga ona od nich określonych p r e d y s p o z y c j i p s y c h o e m o c j o n a l n y c h,
gdyż wiąże się z dużym obciążeniem psychicznym. Poza tym, że są tam nauczycielami, muszą
też pełnić funkcję terapeuty gotowego nieść wszelką pomoc dziecku choremu i jego rodzinie.
Ponadto praca na tych oddziałach rzadko ma unormowany przebieg. W związku z ciągłym po-
szukiwaniem sponsorów, częstą obecnością mediów i znanych osób, nauczyciele stale włączają
się razem z dziećmi w związane z tym działania. Osobną kwestią jest wymagany tu rygor sanitarny
związany z wyjaławiającymi organizm dziecka skutkami chemio- i radioterapii. Poza obowiąz-
kiem dezynfekcji przez naświetlanie przed wejściem na niektóre oddziały, nauczyciele muszą też
sami kontrolować własny stan zdrowia. Nawet lekka infekcja, drobny katar może dla małego pa-
cjenta stanowić zagrożenie życia. Nauczyciele tych oddziałów również pracują w innych miejscach.
Kolejna swoistość to w y m ó g e l a s t y c z n o ś c i, który jest związany z techniczną or-
ganizacją pracy. Nauczyciele pracujący w dwóch, a nawet w trzech miejscach przemieszczają
się między nimi w ciągu dnia. Zdarza się, że jedna osoba musi odbyć dwie lekcje w jednym
miejscu, a następnie dwie kolejne w innym, a potem wrócić w poprzednie, żeby na przykład
przeprowadzić jeszcze godzinę wychowawczą ze swoją klasą albo zajęcia pozalekcyjne. Czas
przejazdów zalicza się do obowiązującego każdego nauczyciela czterdziestogodzinnego tygo-
dnia pracy, więc nie rodzi to żadnych obiekcji, jednak ich koszty nie są rekompensowane.
Nie mniejszej elastyczności organizacyjnej wymaga przeprowadzenie zajęć w oddziale
chorób somatycznych. Normą powinna być indywidualna lekcja przy łóżku chorego. Przy drastycz-
nie okrojonej liczbie godzin dydaktycznych ta – najbardziej dogodna dla ucznia forma – często
musi być zastępowana lekcjami zbiorowymi. Szkoła nie dysponuje salami lekcyjnymi. W niektó-
rych tylko szpitalach zajęcia mogą odbywać się w osobnej świetlicy. Bardzo często nauczyciel,
który chce, aby jak największa liczba dzieci skorzystała z zajęć, gdy mają one trudności w poru-
szaniu się, organizuje lekcję bezpośrednio w jednej z większych sal szpitalnych nawet z udzia-
łem pacjentów leżących. Niezbędne jest tu oczywiście zrozumienie i zgoda personelu medycz-
nego, którego praca może wówczas ulec zakłóceniom.
Osobnym problem często stwarza k o n i e c z n o ś ć p r z e k o n y w a n i a r o d z i c ó w
o p o t r z e b i e u c z e s t n i c t w a d z i e c i w z a j ę c i a c h s z k o l n y c h, co także jest
charakterystyczne tylko dla tego typu placówek. Z rozmów z nauczycielami na temat specyfiki
pracy w szkole przyszpitalnej wynika, że w większym niż w innych szkołach stopniu muszą oni
w s p ó ł p r a c o w a ć z e s p e c j a l i s t a m i i n n y c h d z i e d z i n – lekarzami, pielęgniar-
kami i psychologami W związku z koniecznością wszechstronnej orientacji w problemach
ucznia-pacjenta nauczyciel musi konsultować swoje postępowanie z lekarzem prowadzącym.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
103
Na oddziałach dziennych psychiatrycznych odbywa się to w ramach regularnych zebrań z pra-
cownikami Służby Zdrowia, a w miarę potrzeb w toku indywidualnych konsultacji. W szpitalach
nauczyciele uczestniczą w prelekcjach medycznych organizowanych dla nich w ramach dosko-
nalenia zawodowego albo w razie konieczności. Przykładem jest tu szybko zwołana na oddziale
hematologii konferencja z udziałem specjalisty wkrótce po tym, jak u jednego z małych pacjen-
tów wykryto bardzo rzadką i niebezpieczną także dla otoczenia chorobę grzybiczą.
M o ż l i w o ś c i a w a n s u z a w o d o w e g o to kolejna kwestia, w której nauczyciele do-
strzegają różnice w porównaniu z pracą w zwykłej szkole. Dużą pomocą w uzyskiwaniu kolej-
nych stopni awansu zawodowego jest dokumentowanie swojej pracy osiągnięciami uczniów.
W wypadku uczniów-pacjentów, osiągnięcia te rzadko są wysokie, co jest uwarunkowane ich
obniżonymi, mimo pełnej normy intelektualnej, możliwościami, czasami też nie można tych osią-
gnięć eksponować (w związku z ustawą psychiatryczną). Taka sytuacja stawia przed nauczycie-
lem starającym się o awans dodatkowe zadania związane z udokumentowaniem swojej trudnej
i często niewymiernej przecież pracy.
Wszystkie wymienione uwarunkowania potwierdzają tezę o potrzebie dużej elastyczności
w wykonywaniu zawodu nauczyciela w szkołach przyszpitalnych. Wydaje się także, że w pełni
uzasadniają przyznanie tak zwanego dodatku finansowego za trudne warunki pracy.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
104
Czym jest twórczość artystyczna
osób niepełnosprawnych?
Próba socjologicznej interpretacji zjawiska
dr Aleksander Lipski
Akademia Ekonomiczna – Katowice
ktywność artystyczna – czy szerzej: kulturalna – osób niepełnosprawnych stanowi
doskonałą egzemplifikację ich złożonej i trudnej, w wielorakim sensie tych słów,
sytuacji psychospołecznej bycia „innym” w otoczeniu ludzi „normalnych”. Po pierw-
sze pokazuje, czym jest w ich własnym, prywatnym życiu naznaczonym piętnem obcości, nisz-
czącym psychicznie i dyskryminującym społecznie, jaką rolę odgrywa w zmaganiu się z jego
konsekwencjami i wyzwaniami, w jakim stopniu pozwala ten egzystencjalny ból złagodzić czy
choćby jedynie ukryć w obronie własnej godności. Po drugie, skłania do poszukiwania jej kultu-
rowych uwarunkowań w kontekście relacji i wynikających stąd napięć między osobami niepełno-
sprawnymi a ich otoczeniem społecznym (tak w wymiarze aksjologicznym, jak i behawioralnym),
co pośrednio oznacza powrót do fundamentalnego i niezwykle trudnego, jak pokazuje praktyka,
tematu integracji społecznej.
Chcąc wniknąć w rzeczywiste przyczyny podejmowania przez te osoby działań w tej mate-
rii, postaci i kierunków, jakie przybiera, niezbędne jest osadzenie problemu w kontekście spo-
łecznym. Procedura rozumienia wyjaśniającego, zwłaszcza w dojrzałej postaci reprezentowana
przez W. Diltheya czy M. Webera, wydaje się tu nieoceniona. W jej duchu opisywał przed laty
pokrewne zagadnienie plastyki amatorskiej K. Piwocki w książce Dziwny świat współczesnych
prymitywów
. Jego zdaniem istnieją trzy podstawowe sposoby określania gatunków i prądów
artystycznych: „poprzez charakterystykę formalną dzieł, poprzez specyficzne dla jakiejś kategorii
dzieł ich treści wewnętrzne i wreszcie poprzez tłumaczenie genezy historyczno-socjologicznej
ich pojawiania się w danym czasie i społeczeństwie”
1
, jednak „najwięcej o interesującym nas
zjawisku można oczekiwać od tych, którzy nie spuszczając z oka intymnych psychicznych treści
ujawnianych przez współczesnych prymitywów – dla wytłumaczenia ich sztuki sięgają do rozpa-
trywania jej podstaw historycznych i socjologicznych”
2
, co zresztą sam w swojej wnikliwej anali-
zie uczynił.
Tak określone preferencje metodologiczne nie są jednak przypadkowe. Błędny byłby wnio-
sek, że wybór ten podyktowała specyfika niszowego charakteru ekspresji artystycznej amatorów
czy osób niepełnosprawnych. Adekwatność i użyteczność poznawcza socjologicznej perspekty-
1
K. P i w o c k i, Dziwny świat współczesnych prymitywów, Warszawa 1980.
2
Ibidem, s. 11.
A
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
105
wy w odniesieniu do sztuki i kultury artystycznej w jej całokształcie wykazali w pełni przedstawi-
ciele, klasycznej już dziś, instytucjonalnej teorii sztuki, obnażając słabości formalno-esencjona-
listycznej estetyki za pomocą racjonalno-empirycznej argumentacji, a zarazem prezentując
rzeczywiste mechanizmy powstawania i funkcjonowania sztuki w kulturowych ramach Świata
Artystycznego
3
.
O aktywności osób niepełnosprawnych w dziedzinie kultury symbolicznej, w tym w obsza-
rze kultury artystycznej, informują nas coraz częściej środki masowego przekazu od prasy,
przez telewizję, na Internecie skończywszy. Osoby niepełnosprawne próbują swych sił przed
sztalugami, w inscenizacjach teatralnych, na estradzie czy przy warsztacie literackim. Zakładają
własne stowarzyszenia, związki czy wspólnoty niepełnosprawnych twórców, organizowane są
wystawy, przeglądy, festiwale ich dokonań, a krytycy piszą na ich temat recenzje z uwagą śledzone
zwłaszcza przez samych zainteresowanych. Spójrzmy na kilka przykładów praktyki artystycznej
osób niepełnosprawnych. Jednym z ważniejszych momentów obchodzonego w 2003 roku Euro-
pejskiego Roku Osób Niepełnosprawnych była międzynarodowa wystawa twórczości artystów
malujących ustami i nogami Sztuka bez barier, zorganizowana przez Stowarzyszenie Przyjaciół
Integracji (Muzeum Narodowe w Warszawie, 6 grudnia 2003 – 22 lutego 2004). Prezentowane
na niej obrazy (właściwie pełny przekrój form artystycznego wyrazu: martwe natury, portrety,
pejzaże, abstrakcje itd.) wyraźnie nawiązują do utrwalonych kanonów sztuki (figuratywnej i niefi-
guratywnej). Ich twórcy pozostają pod oczywistym wpływem popularnych stylów sztuki oficjalnej,
zarówno profesjonalnej, jak i amatorskiej. Nie pozostawia w tym zakresie cienia wątpliwości
deklaracja zawarta na internetowej stronie głównej Wydawnictwa AMUN: „Choć tworzone ina-
czej, ich prace wyglądają NIE INACZEJ”
4
. Wrażenie naśladownictwa i zależności potwierdza
w pełni także ekspozycja Stowarzyszenia Przyjaciół Galerii „Sztuka Niepełnosprawnych Wśród
Nas”
5
– prezentowane na niej scenki rodzajowe, obrazy czy rękodzieło niczym w istocie nie
różnią się w warstwie formalnej i tematycznej od tego, do czego przyzwyczaiła odbiorców trady-
cja naszej kultury estetycznej. Podejmowane są również próby zainteresowania osób niepełno-
sprawnych teatrem i działaniami parateatralnymi. Jako przykłady można wymienić zespół ta-
neczny „Mazowiacy” czy Integracyjny Teatr Tańca „Kierunek”, skupiający głównie ludzi porusza-
jących się na wózkach
6
.
Twórczość artystyczna osób niepełnosprawnych, w której wyraźnie widać naśladowanie
wzorów kulturowych sztuki oficjalnej czy profesjonalnej i jej twórców, zarówno w warstwie wybo-
rów tematycznych, formalnych jak i postaw i zachowań (pragnienie bycia zauważonym i doce-
nionym przez „ekspertów” kultury, włączenia w jej publiczny obieg, żądza medialnej popularno-
ś
ci, artystycznej kariery i komercyjnego sukcesu), jest częścią szerszego zjawiska, będącego
syndromem dominacji społeczeństwa ludzi zdrowych (pełnosprawnych), których system warto-
ś
ci i styl życia jako jedyne prawomocne czy legalne – jak powiedziałby P. Bourdieu – są narzu-
cane osobom niepełnosprawnym pod szyldem opacznie rozumianej integracji, bo integracji
przez upodobnienie jednych (słabszych w sensie dosłownym, naturalnym i kulturowym) do dru-
gich (mocniejszych, także w obu znaczeniach). Osoby niepełnosprawne są więc poddawane
nieustannej presji kulturowej przystosowania się (swoistej resocjalizacji) do społeczeństwa
3
Zob. A. L i p s k i, Elementy socjologii sztuki, cz. 1, Wrocław 2001.
4
www.amun.com.pl (listopad 2005).
5
www.artinfo.pl/stowarzyszenie (listopad 2005).
6
www.idn.org.pl (listopad 2005).
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
106
sprawnej większości na jej warunkach i według uznawanych przez tę większość wzorców za
cenę pogwałcenia prawa do suwerennego samostanowienia własnego autonomicznego świata
7
.
W tych okolicznościach aktywność i twórczość artystyczna są realizowane przez osoby niepeł-
nosprawne według tych samych zasad i mechanizmów, co aktywność i twórczość w dziedzinach
pracy zawodowej, sportu i rekreacji, zabawy, działalności publicznej czy nawet sposobu ubierania
się, mieszkania lub kształtowania swojego wizerunku. Zasady te są definiowane, interpretowane
i realizowane drogą prostego naśladownictwa większości osób pełnosprawnych, których wizja świata
i życia w nim jawi się osobom niepełnosprawnym jako naturalna i przeto jedyna godna uwagi.
Pojęcia sztuki, artyzmu, nawet tworzenia i aktywności zostają więc w rezultacie swoistego
skolonizowania świadomości osoby niepełnosprawnej zredukowane do arbitralnie wybranego
zbioru wartości, postaw i zachowań „normalnej większości społeczeństwa”. Kulturowy nacisk na
likwidację ich „inności” prowadzi do zdyskredytowania jej tożsamości zarówno w warstwie aksjo-
logicznej, jak i stylu życia. A jest to życie, którego specyfika w sposób naturalny wyzwala u wielu
spośród nich konieczność aktywnego budowania „własnego porządku świata” – jak to nazywał
A. Kępiński – które jest w ścisłym sensie tego słowa aktem i procesem t w ó r c z y m. Osoby
niepełnosprawne znajdują się bowiem w sytuacji, która stawia przed nimi „daleko większe wy-
magania niż sprawnym. śycie to wymaga olbrzymiego wysiłku, wydatkowania daleko więcej
energii dla wykonania czynności nie będących dla sprawnych żadną trudnością. Wnoszą one do
kultury społeczeństw elementy zrodzone z walki z cierpieniem, refleksji nad losem, wnoszą
elementy odporności psychicznej, cichego bohaterstwa, moralnej wielkości wyrażanej życiem,
a nie mówieniem. Nie są osobami zasługującymi na współczucie, ale na podziw i uznanie”
8
. Ich
codzienne zmaganie się z przeciwnościami losu, z banalnymi z punktu widzenia człowieka
w pełni sprawnego czynnościami (od ubrania się przez przygotowanie posiłku po wyjście z do-
mu) wymaga hartu ducha i siły woli, której próżno byłoby szukać u tych, dla których istnieje tylko
jedna wykładnia pojęcia aktywnego i twórczego życia. Nad tą stereotypową interpretacją ciąży
duch „artystowski”, jak go nazwał A. Jackowski, który „niejednokrotnie utrudnia dostrzeganie
innych form powszechnego występowania i realizowania potrzeb estetyczno-artystycznych,
takich, jak kształtowanie swego otoczenia (mieszkania, ogrodu, działki, miejsca pracy), wyglądu
[...]. Czy naprawdę zawsze ma sens malowanie płócien, z którymi nie wiadomo, co potem zro-
bić? [...] Przecież nawet ogród, działka, wnętrze domu, ubiór – mogą być przedmiotem plastycz-
nej wypowiedzi”
9
.
Paradoksalnie, w czasach, które dokonały gruntownego przewartościowania w sposobie upra-
wiania sztuki i myślenia o niej, zacierając całkowicie granice określające jej tożsamość, przyno-
sząc idee sztuki powszechnej M. Dufrenne, estetyzacji życia codziennego czy społecznie zaanga-
ż
owanej sztuki użytecznej – społeczne oczekiwania wobec aktywności i twórczości (także artystów
niepełnosprawnych) pozostają w utartych koleinach schematycznego myślenia na ich temat.
Osoby niepełnosprawne, stanowiące mniejszość demograficzną i kulturową, ulegają tym naci-
skom i starają się sprostać oczekiwaniom środowiska społecznego, które jest dla nich autorytetem,
7
A. L i p s k i, Dylematy integracji społecznej osób niepełnosprawnych, [w:] Niepełnosprawność a praca, red.
L. Frąckiewicz, W. Koczur, Katowice 2004.
8
J. S z c z e p a ń s k i, Problemy ludzkiej sprawności, [w:] Świat ludziom niepełnosprawnym, red. A. Hulek,
Warszawa 1992, s. 243.
9
A. J a c k o w s k i, Miejsce i rola plastyki amatorskiej w naszej kulturze współczesnej, [w:] Plastyka nieprofe-
sjonalna
, red. A. Jackowski, Warszawa 1980, s. 29, 81.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
107
poddając się tym samym nieuchronnie mechanizmom Świata Artystycznego. Zaczyna się od
wspomnianych prób kopiowania stylów, konwencji, tematów i rozwiązań formalnych charaktery-
stycznych dla sztuki przez duże „S”, czy inaczej rzecz nazywając – sztuki oficjalnej. Po nich, bez
mała automatycznie, przychodzą nadzieje na „odkrycie” przez znawców-ekspertów, które otwo-
rzy im drogę do kulturowo obowiązkowej kariery i sukcesu, a ambicje te są nieraz skutecznie
podsycane przez instruktorów, animatorów kultury, znajomych, rodzinę itd., starających się wydobyć
swoich podopiecznych i ich dokonania z cienia izolacji i „pokazać światu”. W rezultacie, zidenty-
fikowana jako sztuka, twórczość osób niepełnosprawnych zostaje włączona w całą, typową dla
Ś
wiata Artystycznego, machinę kwalifikacji, upowszechniania, wystaw, galerii, konkursów, komer-
cjalizacji itp.
Zdaniem niektórych komentatorów, twórcze zaangażowanie artystów niepełnosprawnych
traci w efekcie pierwotną autentyczność, spontaniczność i naiwność. Wyrwanie z naturalnego
kontekstu ciszy i prywatności niweczy bezpowrotnie jej świeżość i prawdziwość, burzy spokój
i beztroską radość tworzenia-zabawy odgrywającą ogromną rolę terapeutyczną. Wprowadzenie
jej do świata hałaśliwej walki o popularność i sukces sprawia, że ulega zafałszowaniu w wyniku
wykoncypowanej stylizacji i maniery. Niezdrowe zainteresowanie „sztuką marginesu społeczne-
go”, „naiwną w nienaiwnym społeczeństwie”, jak ją trafnie nazwał K. Piwocki, wróży, jego zda-
niem, jej rychły zmierzch
10
. We wstępie do Die Naiven der Welt Oto Bihalji-Merin stawia pełne
zadumy pytanie: „Czy dobrze zrobiliśmy, wyciągając sztukę naiwną z ciszy, w której powstała,
eksponując ją w ruchliwym i hałaśliwym wielkim świecie?”. Jeszcze wyraźniej sygnalizuje problem
A. Jackowski: „Zastanawiam się, po co ta gonitwa za `ujawnianiem` amatorów. Komu to po-
trzebne? Czy ktoś malujący dla siebie gorszy jest od tego, który wystawia? Trzeba popierać
ruch amatorski, ale nie przez sensacyjne odkrycia, nie przez fajerwerki [...]. Niebezpieczne jest
wciąganie amatorów w tryby handlowej maszynki, traktowanie ich jako dostawców pamiątek,
ś
rubowanie cen za ich pracę w muzeach czy Cepelii. Uszczęśliwiając chwilowo jednych – po-
wodujemy gorycz innych, a płacąc wiele za mierny obraz budzimy nieuzasadnione ambicje,
które tak łatwo przechodzą w gorycz i poczucie doznanej krzywdy”. W podobnym tonie formułuje
odpowiedź na zadane pytanie już bezpośrednio skierowaną do niepełnosprawnych twórców:
„nie powinni oni w ogóle brać udziału w wyścigu szczurów o uznanie i aplauz [...] ich celem nie
jest zabłyśnięcie na rynku artystycznym, czy wejście do grupy najlepszych w Polsce malarzy,
ale terapia i wewnętrzny rozwój”
11
.
W krytycznych interpretacjach problemu zwraca się uwagę na to, że odpowiedzialność za
ten stan rzeczy, za to swoiste zdeprawowanie osobowości i zmarnowanie niepowtarzalnej aury
szczerej wypowiedzi twórców niepełnosprawnych, ciąży na paternalistycznych praktykach osób
i instytucji wywierających na nich największy wpływ – instruktorach, opiekunach, nauczycielach,
nierzadko samych rodzinach: „Problemem jest właśnie to, że prowadzący teatr instruktor, opie-
kun czy reżyser – nawet nieświadomie wykorzystując ludzi niepełnosprawnych – stara się dzięki
nim i pracy teatralnej z nimi wykreować siebie [...] Instruktorzy i osoby prowadzące warsztaty
terapii zajęciowej, często pragnąc po prostu się wykazać, nie tylko podpowiadają, ale wręcz
sami wykonują prace, podpisując je nazwiskami niepełnosprawnych [...]. Wtedy jest co pokazać
10
K. P i w o c k i, op. cit., s. 19.
11
L. Z i m m e r e r, Paradoksy opieki nad twórczością nieprofesjonalną, [w:] Plastyka nieprofesjonalna, red.
A. Jackowski, Warszawa 1980, s. 92; A. Jackowski, op. cit., s. 76. Por. wypowiedź A. Jackowskiego na temat niepeł-
nosprawnych – http://www.niepelnosprawni.info (dokument opublikowany 4 listopada 2004 roku).
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
108
na kiermaszach i festiwalach `sztuki osób niepełnosprawnych`. [...] Niektórzy rodzice, zoriento-
wawszy się, że prace ich dzieci nieźle się sprzedają, traktują je jak kury znoszące złote jaja”
12
.
Narzucanie gotowych, „prawidłowych” (prawomocnych) standardów artystycznego wyrazu,
urabianie świadomości, zainteresowań, wreszcie kształtowanie formy wypowiedzi podług wzorców
sztuki oficjalnej i jej twórców – to zarzuty często pojawiające się w tych ocenach. Właściwie
pojmowana terapia poprzez sztukę, a więc i postawa opiekunów, powinna być wolna od tego
paternalistycznego poczucia wyższości i instrumentalnego sterowania osobami niepełnospraw-
nymi traktowanymi jako bezwolne istoty potrzebujące pomocy, czyli pokierowania nimi drogami
uznanymi za jedynie właściwe. Powinna stanowić raczej „umiejętną akuszerię” (L. Zimmerer),
niż wtłaczać w ustalone ex cathedra schematy postaw i działań, powinna inspirować, stwarzać
sprzyjające warunki do rozwoju owej naturalności i autentyczności, a nie tłumić je w zarodku
sztywnymi dekretami terapeutycznych programów. Pozytywnym przykładem może być Płocki
Dom Kultury i Sztuki, gdzie instruktorzy stwarzają swoim podopiecznym możliwość pełnej, nie-
skrępowanej wypowiedzi, nie dyktując im, jak mają malować, rysować, jakie powinni zastosować
rozwiązania formalne, jakie należałoby podjąć tematy, w którym kierunku stylistycznym najlepiej
byłoby pójść
13
.
Innymi słowy – chodzi o uznanie, ochronę i pielęgnowanie kulturowej odrębności twórców nie-
pełnosprawnych, bowiem „amator wówczas zachowuje autentyczność swej twórczości, gdy jest
niezależny od nowinek artystowskich. Gdy natomiast ulega jakimś prądom, kierunkom formalnym,
zatraca autentyzm, a jego twórczość przestaje być szczera, bezpośrednia i własna”
14
. Artystów
naiwnych cechuje, według kryteriów Świata Artystycznego, bojaźliwość rysunku i niefrasobli-
wość formy, dziecięce zadziwienie i obojętność na to, jak i co powinno się w ich twórczości zna-
leźć: nie liczą się z niczym, „starają się po prostu przelać w dzieło nie zafałszowaną niczym
spowiedź ze swoich przeżyć”. Prawdziwy „naiwny” nie udaje artysty: „maluje, bo pomaga mu to
znosić życie”
15
. Jego nieskalanie – czy ignorancja, mówiąc językiem modernistycznej wyż-
szości – w zakresie wiedzy o historii sztuki, stylach, kierunkach, tendencjach, niedostrzeganie
różnic między sztuką przez duże „S” a sztuką mierną i nomen omen ułomną staje się więc jego
zaletą a nie deprecjonującą skazą, urasta do rangi bezcennej ostoi pierwotnego autentyzmu
kulturowego nieskażonego degradującymi wpływami nowoczesnej cywilizacji.
Wszelkie próby ochrony niepowtarzalności i naturalności dokonań osób niepełnosprawnych
w imię zasady relatywizmu kulturowego oraz obrony ich prawa do autonomii i samostanowienia
są więc, rzecz jasna, godne najwyższego szacunku i propagowania, rodzą jednak poważną
wątpliwość o charakterze bez mała ontologicznym – czy owa swoistość i pierwotność, nieskażo-
na choćby minimalnym kontaktem z obcym jej porządkiem kulturowym świata ludzi pełnospraw-
nych, w ogóle istnieje, innymi słowy – czy istnieje przedmiot, a więc powód tej czcigodnej skądi-
nąd troski? Czy rzeczywiście możliwe jest, by artyści niepełnosprawni „przemówili własnym
głosem” i nie powtarzali po swoich instruktorach, do czego zachęca A. Jackowski? Czy tenden-
cja do odbioru sztuki osób niepełnosprawnych wyłącznie przez pryzmat ich niepełnosprawności,
12
P. S t a n i s ł a w s k i, Sztuka na peryferiach, [w:] www.niepelnosprawni.info (data opublikowania
dokumentu: 3 listopada 2004 roku).
13
Ibidem.
14
W. H o d y s, Sens i sposoby wyzwalania oraz rozwijania uzdolnień plastycznych w amatorskim ruchu arty-
stycznym
, [w:] Plastyka nieprofesjonalna, , red. A. Jackowski, Warszawa 1980, s. 97.
15
K. P i w o c k i, op. cit., s. 225, 11.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
109
którą dostrzega i to, jak się wydaje, z wyraźnym niepokojem, P. Pawłowski, znajduje potwierdze-
nie w faktach? Czy postulowaną przez L. Zimmerera w duchu koncepcji współczynnika humani-
stycznego F. Znanieckiego jak najdalej idącą pokorę w relacji z niepełnosprawnymi twórcami,
wyrzeczenie się wszystkiego, do czego się przyzwyczailiśmy, naszych sądów i przesądów,
„ażeby uzyskać świadomość i jakby naiwność w spojrzeniu, które nam pozwoli dostrzec żywych,
niepowtarzalnych ludzi, a nie reprezentantów kierunków, szufladek i regionów”
16
, można w ogóle
osiągnąć? Problem jest nota bene dwojakiego rodzaju: po pierwsze, dotyczy dyskusyjnej tezy
o kulturowej odrębności i oryginalności artystów niepełnosprawnych, po drugie zaś, klasycznej
metodologicznej trudności nauk społecznych w zachowaniu pełnego obiektywizmu i całkowi-
tego zawieszenia własnych schematów interpretacyjnych i kategorii analitycznych badacza
w imię przykazania „mierz każdą kulturę jej własną miarą”, które F. Znaniecki nazywał „metodo-
logiczną zasadą bezwarunkowej skromności”.
Czy zatem pytanie, które zadał Bihalji-Merin, dotyczy twórców niepełnosprawnych? Wydaje
się, że w tym wypadku jego sugestywna retoryka nie ma zastosowania, oparta jest bowiem na
błędnym założeniu istnienia autentycznej, swoistej kultury artystycznej osób niepełnosprawnych
na wzór odciętych od tzw. cywilizowanego świata kultur społeczności pierwotnych. Nie ma ana-
logii między tymi dwoma rodzajami społecznego bytu, ponieważ osoby niepełnosprawne, o któ-
rych mówimy, rodzą się, mieszkają, uczą, bawią i pracują, a co za tym idzie – poddawane są tym
wszystkim wpływom i uwarunkowaniom, które na ów cywilizowany świat się składają, a więc tym
samym, które determinują osobowości ludzi w pełni zdrowych. Kształtowane są zatem przez
obowiązujące w nim powszechnie normy i wzory społeczne. Dotyczy to życia rodzinnego i towa-
rzyskiego, edukacji szkolnej i zabawy w grupach rówieśniczych, pracy zawodowej i spędzania czasu
wolnego i wszelkich innych sfer społecznego uczestnictwa. Od tej unifikującej zasady nie stano-
wią wyjątku nawet osoby, których niepełnosprawność jest wrodzona – nawet im i ich opiekunom nie
sposób się wymknąć i odizolować od normalizującego oddziaływania społecznego standardu.
Powstawanie tego fragmentu osobowości, który stanowić będzie komponent kultury arty-
stycznej jednostki (smak estetyczny, pojęcie sztuki, idea artyzmu itp.) także podlega zatem
ogólnie przyjętym regułom i mechanizmom. Podstawową rolę w tym procesie odgrywa edukacja
szkolna (I. Illich), w której drogą szczególnej, bo symbolicznej przemocy (P. Bourdieu), wpaja
mu się „właściwy”, czyli prawomocny sposób myślenia o tych wartościach. Odcisnąwszy się
głębokim piętnem rzutować odtąd będzie (jak pokazują to dobitnie przykłady przedstawione
wcześniej i te rozliczne, na które zabrakło tu miejsca) na całe późniejsze życie i wszelkie próby
mniej lub bardziej aktywnego uczestnictwa w raz na zawsze zdefiniowanej i objaśnionej, a więc
skanonizowanej sferze sztuki.
W zgiełku „normalności”, który towarzyszy wszystkim żyjącym w społeczeństwie współcze-
snym, enklawa kulturowej ciszy nie tylko nie ma szans się ostać, ale nawet wyłonić. Jeśli do
tego dochodzi dyskryminujące stygmatyzowanie niepełnosprawnych jako „innych”, czyli gor-
szych, ułomnych (na przykład język migowy głuchych, pisze H. Lane, jest traktowany jako skaza
i proteza, „brak czegoś, a nie jakaś obecność”
17
, status ontologiczny społeczeństwa zdrowej więk-
szości zdaje się więc takiego wariantu egzystencji nie przewidywać, a w razie jego pojawienie
16
Zob.: P. S t a n i s ł a w s k i, op. cit.; Sztuka bez barier – niezwykła wystawa wieńcząca rok 2003, [w:]
www.integracja.org (data utworzenia dokumentu: 20 listopada 2003 roku); L. Zimmerer, op. cit., s. 96.
17
H. L a n e, Maska dobroczynności. Deprecjacja społeczności głuchych, Warszawa 1996, s. 26.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
110
ma na to odpowiednią dewiacyjną etykietę), w pełni zrozumiałe staje się, że większość z nich
pragnie to znamię obcości z siebie zetrzeć, wyrwać się z getta ludzi zmarginalizowanych i wyłą-
czonych: „Człowiek każdy jest tylko człowiekiem i nawet `inny` i wyobcowany z przyczyn życio-
wych, socjalnych czy psychicznych ulega ludzkim potrzebom sławy, podobania się itd., gdy tylko
poprzez swą sztukę skruszy mur dzielący go dotąd od bliźnich”
18
.
Strukturalna niemożliwość powstania w społeczeństwie, którego znakiem wywoławczym
jest niwelująca przede wszystkim osobliwości kulturowe globalizacja (w innej poetyce nazwana
przez G. Ritzera „macdonaldyzacją”) i masowa oraz błyskawiczna komunikacja przekraczająca
swobodnie bariery czasu i przestrzeni, odrębnej niszy kulturowej opartej na autotelicznych za-
sadach, potęgowana jest zatem przez indywidualne, czysto ludzkie pragnienia wyrwania się
osób poddanych indoktrynującym wpływom większości ze stanu alienacji i przejścia do ich, czyli
do tego lepszego, świata. Aspiracje te wyraźnie ilustrują fakty nie tylko z pola aktywności kultu-
ralnej, ale także sportu, estrady, działań obywatelskich, nie mówiąc już o zmaganiach i wyścigu
na podstawowym dla nowoczesnego społeczeństwa obszarze funkcjonowania, jakim jest rynek
pracy, który, jak słusznie zauważa U. Beck, stał się podstawową przestrzenią społeczną okre-
ś
lającą tożsamość dzisiejszego człowieka.
Zupełnie jasne i czytelne stają się zatem przyczyny naśladowania przez niepełnospraw-
nych twórców kanonów tematycznych i formalnych podręcznikowej sztuki w formule, do jakiej
przyzwyczaiła ich szkoła, media, obowiązkowe i rytualne wycieczki do muzeów czy kolorowe
albumy z reprodukcjami obrazów. Są to przecież często jedyne wzorce, jakie im udostępniano
i na podstawie których był realizowany proces ich socjalizacji. Zrozumiałe staje się też pragnie-
nie „wybicia się”, pokazania szerszej publiczności (choćby lokalnej), wreszcie zaistnienia w mediach,
skoro są to typowe aspiracje lansowane w tym samym procesie przy zgodnym zresztą współ-
udziale właściwie wszystkich kluczowych instytucji za to odpowiedzialnych: od domu rodzinnego
począwszy, przez szkołę, na najpotężniejszym instrumencie w tym zakresie – środkach maso-
wego przekazu – skończywszy. Odnajdujemy je w zwierzeniach niepełnosprawnych artystów,
którzy opisują perypetie, jakich doświadczają, gdy chcą pokazać swoje prace w miejscowym
domu kultury, zaprezentować się na estradzie, nagrać płytę, nie mówiąc już o wystąpieniu
w bastionie kultury masowej – przeznaczonym, jak wiadomo, dla „młodych, zdrowych i pięknych”
– jakim jest telewizja, gdy chcą wreszcie stać się pełnoprawnymi uczestnikami kultury, także
w wymiarze komercyjnym.
Trudno w tej sytuacji zgodzić się z cytowanym wcześniej poglądem A. Jackowskiego, „że ich
celem nie jest zabłyśnięcie na rynku sztuki”. Podejmowane prze nich starania czy choćby dekla-
rowane marzenia, a nawet konkretne nieraz plany (abstrahując w tym momencie, w jakim stop-
niu stymulowane przez instruktorów) wyraźnie temu stwierdzeniu przeczą. Chyba że jest to nie
stwierdzenie rzeczywistego faktu, ale apel, postulat, jaki autor kieruje pod ich adresem. W tym
drugim wypadku jego skuteczność, jak pokazują realia, wydaje się jednak wątpliwa.
Uwzględniając fakt nieuchronnego i powszechnego oddziaływania i presji standardowych
wzorców kulturowych, których część stanowi praktyka funkcjonowania Świata Artystycznego,
determinujących prawomocny styl życia (postawy, wartości, cele, zachowania), przypisywanie
pełnej odpowiedzialności za zmarnowanie samorodnych sui generis talentów twórców niepełno-
sprawnych, za naruszenie oryginalnych i czystych form ekspresji, wreszcie za swoiste zdemorali-
18
K. P i w o c k i, op. cit., s. 232.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
111
zowanie niewinnych „naiwnych” paternalizmowi opiekunów osób niepełnosprawnych budzi poważne
wątpliwości. Osąd ten powstaje bowiem na podstawie powierzchownych obserwacji zjawiska
bez wnikania w ukryte jego przyczyny; ignoruje innymi słowy procedurę badawczą, do której
odwoływaliśmy się na wstępie.
Warto na zakończenie zwrócić uwagę na podobieństwo losów twórczości osób niepełno-
sprawnych i folkloru ludowego (szerzej: plemion pierwotnych). Płonne nadzieje na ocalenie
twórców niepełnosprawnych przed zgubnymi dla ich, rzekomej, naturalności wpływami ze-
wnętrznego świata przypominają historię tak zwanej sztuki ludowej, która jest zresztą jedynie
drobnym fragmentem i znakiem szerszego teoretycznego i deontologicznego problemu, z któ-
rym zmaga się od lat etnologia i dyscypliny jej pokrewne. Pisząc o „tak zwanej” sztuce ludowej,
mam na myśli niezwykle celną i lapidarną wypowiedź R. Forrera: „świadoma, to znaczy umyśl-
nie tworzona sztuka ludowa nigdy nie istniała”, do którego nawiązuje A. Hauser, dodając: „Lud
wiejski nie ocenia sztuki za pomocą kryteriów estetycznych; sztuka ludowa jest rozpatrywana
jako »sztuka« tylko przez ludzi wykształconych; jej twórcy nie mają świadomości, że stworzyli
coś spoza zwykłego kręgu codziennych zwyczajów i potrzeb praktycznych”
19
. Sztuka ludowa
została odkryta, a ściślej: stworzona i zakwalifikowana w ten sposób, przez ludzi z zewnątrz,
z innej kulturowo rzeczywistości, według ich nawyków myślowych i schematów interpretacyjnych.
Jak stwierdza J. Baudrillard, „aby przeżyła etnologia musi umrzeć jej przedmiot [...]. Nauka,
niczym Orfeusz, zawsze za wcześnie ogląda się do tyłu i wówczas jej obiekt, niczym Eurydyka,
zapada w otchłań”. Chcąc się ratować przed destrukcyjnymi skutkami tego paradoksalnego
zderzenia instrumentarium aparatu poznawczego niszczącego dziewiczy przedmiot badania,
nauka próbuje go ratować, nakrywając szklanym kloszem skansenów, parków krajobrazowych
czy rezerwatów, w których żyją „pośmiertni Dzicy: zamrożeni, hibernowani, wysterylizowani”,
niczym symulacyjny model wszystkich możliwych Indian sprzed etnologii
20
.
Można powiedzieć, że owi „ludowi artyści” (podobnie jak paleolityczni twórcy z Altamiry czy
Lascaux rozpoczynający każde typowe kompendium na temat historii sztuki) czy członkowie
pierwotnych plemion mieli i tak nieco więcej szczęścia niż osoby niepełnosprawne. Zaznali bo-
wiem smaku życia w autentycznie naturalnych, stworzonych przez siebie hermetycznych warun-
kach, a jedyną rzeczywistością kulturową niepełnosprawnych twórców, o których tu mowa, jest
zaś społeczeństwo „normalnej większości”, które z ułomnościami twórcy niepełnosprawnego
walczy (albo – jak wolą mówić inni – pomaga im je przezwyciężać) za pomocą szczytnych pro-
gramów rehabilitacyjnych i integracyjnych. Deklarowane w nich, zresztą tylko niekiedy, niezby-
walne prawo niepełnosprawnego do autonomii, samodzielnego budowania swego stylu życia,
jest w świetle faktów martwe nie tyle z powodu czyjejś złej woli, choć i tej często nie brakuje
w klimacie ksenofobii i megalomanii, ale z przyczyn miejsca, jakie im narzucono w strukturze
społecznej. Pozostaje więc rozumiana, aprobowana, a wręcz, jak pokazują postawy i zachowa-
nia samych zainteresowanych, pożądana przez osoby niepełnosprawne ich resocjalizacja, czyli
dopasowanie do jedynie słusznej i cennej matrycy życia.
Indianie czy twórcy ludowi z rezerwatów i wystaw muzealnych, których spreparowane oby-
czaje turyści, za określoną opłatą, mogą oglądać w etnograficznych skansenach, dzielą więc los
niepełnosprawnych artystów zamkniętych, może bardziej jeszcze symbolicznie, ale nie mniej
19
A. H a u s e r, Filozofia historii sztuki, Warszawa 1970, s. 282, 284.
20
J. B a u d r i l l a r d, Precesja symulakrów, [w:] Postmodernizm, red. R. Nycz, Kraków 1997, s. 182-183.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
112
wymownie, w specjalnych, wydzielonych salach wystawienniczych, programach estradowych,
przeglądach teatralnych czy konkursach recytatorskich, które poprzedza ostrzegawczy szyld-
stygmat: „UWAGA – Sztuka osób niepełnosprawnych!”.
Jeśli więc musimy pogodzić się z fikcją, niemożliwością autentycznej, naiwnej i swoistej
subkultury artystycznej osób niepełnosprawnych, to trudno, i nie należy w świecie pełnym haseł
o tolerancji, komunikacji międzykulturowej, porozumieniu, ekumenizmie itp. przechodzić obojętnie
wobec praktyk dyskryminujących ich, segregacji i izolacji, na tle której najbardziej nawet gorące
zapewnienia o integracji, znoszeniu barier (wśród których architektoniczne są najmniej dokuczliwe)
i braterstwie, wypadają, delikatnie rzecz ujmując, blado i nieprzekonująco.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
113
Twórczość plastyczna
uzdolnionych uczniów z wadą słuchu
Dziecko opowiada nam rysunkiem o swoim świecie
(I. Obuchowska, Kochać i rozumieć)
dr Katarzyna Plutecka
Akademia Pedagogiczna im. KEN – Kraków
łasna twórczość plastyczna przybliża dziecko do sztuki i stanowi jedną z podsta-
wowych form jego aktywności. Podczas projektowania, malowania czy rysowania
następuje artystyczne spełnienie się młodego artysty, przenikanie wiedzy o sztuce
z jego indywidualnymi doświadczeniami plastycznymi. Dzięki wyzwalaniu ekspresji plastycznej
następuje również wielowymiarowa samorealizacja
1
.
W. Limont
2
opracowała model struktur uzdolnień plastycznych, na który składają się zdol-
ności plastyczne oraz czynnik osobowościowy (E) o charakterze stymulującym lub hamującym.
Autorka wyróżniła trzy wskaźniki zdolności plastycznych:
zdolności sensomotoryczne – S,
inteligencja estetyczna – A,
zdolności twórcze – T.
W związku z tym, że poszczególne zdolności pozostają względem siebie we wzajemnych rela-
cjach, mogą tworzyć różne typy struktur uzdolnień plastycznych. Pierwszy typ to ST – określany
jako w y t w ó r c z y, charakteryzuje się zdolnościami sensomotorycznymi i twórczymi. Uczniowie
o tym typie uzdolnień są pomysłowi, precyzyjni, trafnie ujmują relacje logiczne i przestrzenne,
ale brakuje im predyspozycji artystyczno-estetycznych. Kolejny typ – SA, o d t w ó rc z y, cechuje
dominacja zdolności sensomotorycznych i inteligencji estetycznej, lecz widoczny jest brak uzdol-
nień z obszaru T. Jednostki tego typu są przede wszystkim odtwórcami i naśladowcami wybranych
wzorów wizualnych. Konfiguracja AT tworzy typ o d b i o r c z y, który charakteryzuje się umiejęt-
nościami umożliwiającymi percepcję, rozpoznawanie i wyszukiwanie obiektów lub sytuacji o wyraź-
nych walorach artystycznych, estetycznych i kreatywnych. Ostatni typ – SAT, t w ó r c z y, jest
najdoskonalszy i stanowi połączenie wszystkich zdolności plastycznych. Należą do niego wybitni
twórcy, którzy są autorami nowych kierunków w kulturze i sztuce. Typ struktury uzdolnień pla-
stycznych SAT jest charakterystyczny również dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną,
bo twórczość artystyczna to przywilej dostępny nie tylko jednostkom o wyższym poziomie rozwo-
jowym
3
. Zdaniem A. Wojciechowskiego, twórczość jednostek z różnymi dysfunkcjami rozwojowymi
1
W. D y k c i k, Aktywność w kulturze i sztuce podstawą edukacji i twórczego życia osób niepełnosprawnych,
[w:] Sztuka w życiu i edukacji osób niepełnosprawnych. Wybrane zagadnienia, red. E. Jutrzyna, Warszawa 2003, s. 11.
2
W. L i m o n t, Cudowne dzieci savant: próba analizy zdolności w kontekście modelu H. Feldmana, „Roczniki
Pedagogiki Specjalnej”, t. 5, red. J. Pańczyk, Warszawa 1994.
3
M. G r z e g o r z e w s k a, Znaczenie wychowawcze osobowości nauczyciela, [w:] Wybór pism, Warszawa 1964.
W
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
114
realizuje się w pracy oraz w dążeniu do pokonywania indywidualnych ograniczeń i poszukiwaniu
własnego miejsca pośród wektorów: miłości – „do”, oddalenia – „od” lub właśnie twórczości – „nad”
4
.
To odnalezienie się w sztuce jest swoistą formą kompensacji.
Działalność plastyczną niesłyszącego ucznia można rozpatrywać w dwóch aspektach: re-
walidacyjnym i autorewalidacyjnym. W czasie tworzenia ma on możliwość kontaktu z kulturą
i sztuką, z arteterapeutami, może także rozwijać indywidualne dyspozycje psychiczne, na przy-
kład pamięć, uwagę, intuicję, wyobraźnię. Przez ekspresję plastyczną wyraża ponadto swój twórczy
stosunek wobec terapeutów, zaspokaja poczucie podmiotowości, osobistego sukcesu i estetycznej
satysfakcji
5
. Badania empiryczne udowodniły, że niesłyszący uczniowie dostrzegają czynnik
autorewalidacyjny i wielofunkcyjność twórczości plastycznej
6
.
O. Taranczenko
7
twierdzi, że niesłyszący uczniowie w młodszym wieku szkolnym ujawniają
trudności wynikające z ich ograniczeń w rozwoju poznawczym i dysfunkcji narządu słuchu.
Trudności te dotyczą następujących aspektów działalności plastycznej:
analizy rysowanego przedmiotu,
komponowania całości z zaprezentowanych części,
określania zachodzących zmian perspektywicznych,
wykorzystania sposobów odtwarzania przedmiotów.
Obserwacja procesu rehabilitacji uczniów z wadą słuchu dowodzi, że mimo tych trudności
angażują się oni w kontakty ze sztuką i rozwijają zainteresowania ekspresją plastyczną na zaję-
ciach koła plastycznego.
Analiza materiału empirycznego
Głównym celem przeprowadzonych badań empirycznych było poznanie twórczości plastycznej
niesłyszących uczniów. Aby zebrać planowany materiał empiryczny zastosowano sondaż dia-
gnostyczny. Diagnoza twórczości plastycznej uzdolnionych uczniów z wadą słuchu przebiegała
z wykorzystaniem techniki ankiety. W trakcie badań posłużono się skonstruowanym przez au-
torkę artykułu kwestionariuszem ankiety dla badanych uczniów z uszkodzonym słuchem. Materiał
empiryczny uzyskano w maju 2001 roku podczas Ogólnopolskich Warsztatów Plastycznych dla
Młodzieży Niesłyszącej w Krakowie. Do grupy badawczej włączono 34 uczniów z wadą słuchu
w wieku od 15 do 18 lat, ponadto u 5 niesłyszących uczniów wystąpiły dodatkowe dysfunkcje
rozwojowe: niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim, zaburzenia emocjonalne. Należy
zaznaczyć, że wszyscy badani w ciągu roku szkolnego aktywnie uczestniczyli w zajęciach koła
plastycznego.
Prowadzone badania empiryczne zostały ukierunkowane następującymi pytaniami proble-
mowymi:
1. Czym jest twórczość plastyczna dla uzdolnionych uczniów z wadą słuchu?
2. Jaka tematyka dominuje w twórczości plastycznej uzdolnionych uczniów z wadą słuchu?
4
A. W o j c i e c h o w s k i, Twórczość w życiu ludzi upośledzonych, „Szkoła Specjalna” 1985, nr 2.
5
W. D y k c i k, op. cit., s. 14.
6
K. P l u t e c k a, Znaczenie wychowania estetycznego w rehabilitacji dzieci z wadą słuchu, [w:] Sztuka w życiu
i edukacji osób niepełnosprawnych. Wybrane zagadnienia
, red. E. Jutrzyna, Warszawa 2003.
7
O. T a r a n c z e n k o, Terapeutyczna funkcja sztuki plastycznej w rozwoju dziecka z zaburzeniem słuchu,
[w:] Sztuka w życiu i edukacji osób niepełnosprawnych. Wybrane zagadnienia, red. E. Jutrzyna, Warszawa 2003, s. 164.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
115
Czym jest twórczość plastyczna
dla uzdolnionych uczniów z wadą słuchu?
Poszukując istoty działalności plastycznej uczniów z wadą słuchu, dokonano szczegółowej we-
ryfikacji materiału empirycznego zawartego w kwestionariuszu ankiety. Analiza udzielonych przez
badanych odpowiedzi na pytanie „Czym jest twórczość plastyczna?” wykazała, że uczniowie
z wadą słuchu rozumieją twórczość plastyczną w sposób wieloznaczny. Najliczniejszą grupę sta-
nowili ci, którzy twórczość plastyczną określili jako tworzenie sztuki (11 badanych), przekazywa-
nie wiedzy o kulturze i sztuce (8 badanych) i indywidualne przeżycie estetyczne (6 badanych).
Zdaniem 3 badanych działalność plastyczna to opanowanie materiału, technik wykonania. Wśród
badanych byli uczniowie, którzy dostrzegli wskaźnik rewalidacyjny (2 badanych), wskaźnik od-
twórczy (2 badanych) i wskaźnik kreatywny (2 badanych) twórczości plastycznej.
Badana młodzież zdefiniowała twórczość plastyczną własnymi określeniami, co obrazują po-
niższe wypowiedzi:
1. Tworzenie sztuki – „Lubię malować tak, jak prawdziwi malarze”.
2. Przekazywanie wiedzy – „To rysowałam o przyrodzie, a to jest o historii”.
3. Opanowanie materiału – „Umiem trzymać pędzel i ładnie maluję”.
4. Doznania estetyczne – „To jest trochę przyjemne”.
5. Umiejętności i zdolności twórcze – „Tylko mądry uczeń ładnie maluje”.
6. Forma terapii – „Jestem na kółku plastycznym, rysuję i odpoczywam”.
7. Odtwarzanie sztuki – „Próbuję malować jak mądry Michałowski”.
Zdecydowana większość uczniów z wadą słuchu (28 badanych) woli tworzyć dzieła sztuki
niż je odtwarzać – kopiując (2 badanych) lub odwzorowując (4 badanych).
Jaka tematyka dominuje w twórczości plastycznej
uzdolnionych uczniów z wadą słuchu?
Uzdolnieni uczniowie z wadą słuchu wyrazili swoje opinie o tematyce własnej twórczości pla-
stycznej. Zadaniem badanych było wybranie lub wymienienie trzech preferowany przez nich
tematów oraz trzech tematów najczęściej narzucanych przez nauczycieli, którzy prowadzą zaję-
cia koła plastycznego. Wśród tematów preferowanych przez niesłyszących uczniów przeważały
prace inspirowane wycieczką do galerii lub muzeum (21 badanych), kompozycje z natury przed-
stawiające krajobrazy (19 badanych), motywy roślinne (16 badanych), a także motywy zwierzę-
ce (9 badanych). Prace inspirowane filmem i zwyczajami świątecznymi zostały wskazane 8 razy.
Zdecydowana mniejszość badanych wskazała na tematykę dowolną (5 badanych), pory roku
(4 badanych), portret (4 badanych), martwą naturę (4 badanych) i postać ludzką (2 badanych).
W preferencjach tematycznych można dostrzec wyraźne różnice między tematyką wybiera-
ną przez uczniów z wadą słuchu a proponowaną przez nauczycieli. Zdaniem badanych, nauczyciele
najczęściej zadają niesłyszącym uczniom wykonywanie prac przedstawiających wydarzenia
z życia szkoły (16 badanych), martwą naturę (16 badanych) oraz postać ludzką (15 badanych)
i motywy roślinne (15 badanych). Analizując opinie badanych uczniów dotyczące tematów prefe-
rowanych przez nauczyciela, można dostrzec też liczne motywy związane z wycieczką dydak-
tyczną do galerii lub muzeum (6 badanych), krajobrazy (5 badanych) i kompozycje zbudowane
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
116
z kształtów geometrycznych (5 badanych). Tematykę świąteczną (4 badanych), portret (3 bada-
nych), pory roku (3 badanych) i motywy zwierzęce (2 badanych) nauczyciele na zajęciach koła
plastycznego proponują swoim wychowankom sporadycznie. Szczegółowy obraz tematów pre-
ferowanych przez uczniów z wadą słuchu i przez nauczycieli przedstawia rysunek 1.
Rys 1. Tematyka twórczości plastycznej uzdolnionych uczniów
z wadą słuchu w opiniach badanych
2
4
19
4
8
16
9
4
8
0
5
0
21
15
16
5
3
4
15
2
3
12
16
0
5
6
0
5
10
15
20
25
Postać ludzka
Martwa natura
Krajobraz
Portret
Zwyczaje świąteczne
Motywy roślinne
Motywy zwierzęce
Pory roku
Prace inspirowane filmem
Wydarzenia z życia szkoły
Tematyka dowolna
Kształty geometryczne
Prace inspirowane wyjściem do muzeum
Tematy preferowane przez uczniów
Tematy preferowane przez nauczycieli
Ostatnie pytanie w kwestionariuszu ankiety dotyczyło podania ulubionej techniki plastycznej,
która pomaga wyrażać młodym artystom indywidualny charakter inwencji twórczej. Najczęściej
niesłyszący uczniowie wskazywali na kombinowane sposoby wyrażania formy (24 badanych),
bo one umożliwiają stosowanie różnorodnych materiałów i narzędzi pracy, na przykład akwareli
z tuszem (14 badanych), kredki z temperą (6 badanych) lub gwaszu z wydzieranką (2 badanych).
Pozostali badani uczniowie z wadą słuchu wybrali techniki malarskie (5 badanych), rysunkowe
(3 badanych) i graficzne (2 badanych).
Wnioski
Analiza preferencji artystyczno-estetycznych na podstawie twórczości plastycznej uzdolnionych
uczniów z wadą słuchu jest próbą połączenia doświadczeń badawczych pedagogiki specjalnej
oraz psychologii twórczości. Zdaniem naukowców istnieje potrzeba korelacji tych dwóch odrębnych
dyscyplin naukowych
8
. Wśród sześciu wybitnych zdolności, które determinują rozwój osobo-
wość uzdolnionego ucznia z wadą słuchu, June C. Maker
9
wyróżniła też umiejętności artystyczne.
8
W. L i m o n t, op. cit., M. P. Stasiakiewicz, Prototypowy obraz świata w rysunkach dziecka, Toruń-Poznań 2003.
9
J. C. M a k e r, The Gifted Hearing-Impaired Student, [w:] „American Annals of the Deaf” 1981, t. 126, nr 6, s. 633.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
117
W związku z tym badanych uczniów z wadą słuchu, którzy realizują swoje umiejętności w twórczości
plastycznej, należy określić jako wybitnie zdolnych.
Wyniki zaprezentowanych badań empirycznych skłaniają do refleksji, że twórczość pla-
styczna uzdolnionych uczniów z wadą słuchu pobudza do przeżyć intelektualnych i emocjonalnych.
Działalność plastyczna jest też kodem porozumiewania się, podobnie jak język migowy, gest,
mimika. Prace wykonane przez uzdolnionych uczniów z wadą słuchu są sztuką, a zdaniem
badanych, sztuka jest nie tylko tworzeniem, przekazywaniem lub odczytywaniem myśli czy doznań
estetycznych, ale przede wszystkim jedną z form rehabilitacji osób z uszkodzonym słuchem.
Twórczość plastyczna jest szczególną dziedziną, w której świadomość artystyczna, tak przecież
potrzebna i nieodzowna, sama w sobie nie wystarcza, aby być wybitnie zdolnym.
Bibliografia
D
YKCIK
W., Aktywność w kulturze i sztuce podstawą edukacji i twórczego życia osób niepełnosprawnych,
[w:] Sztuka w życiu i edukacji osób niepełnosprawnych. Wybrane zagadnienia, red. E. Jutrzyna,
Warszawa 2003.
E
STREICHER
K., Historia sztuki w zarysie, Warszawa–Kraków 1988.
G
RZEGORZEWSKA
M., Znaczenie wychowawcze osobowości nauczyciela, [w:] Wybór pism, Warszawa 1964.
L
IMONT
W., Cudowne dzieci savant: próba analizy zdolności w kontekście modelu H. Feldmana, [w:] „Rocz-
niki Pedagogiki Specjalnej”, t. 5, red. J. Pańczyk, Warszawa 1994.
M
AKER
J.
C., The Gifted Hearing-Impaired Student, „American Annals of the Deaf” 1981, t. 126, nr 6.
O
BUCHOWSKA
I., Kochać i rozumieć, Poznań 1996.
P
LUTECKA
K., Znaczenie wychowania estetycznego w rehabilitacji dzieci z wadą słuchu, [w:] Sztuka w życiu
i edukacji osób niepełnosprawnych. Wybrane zagadnienia
, red. E. Jutrzyna, Warszawa 2003.
S
TASIAKIEWICZ
M.
P., Prototypowy obraz świata w rysunkach dziecka, Toruń–Poznań 2003.
T
ARANCZENKO
O., Terapeutyczna funkcja sztuki plastycznej w rozwoju dziecka z zaburzeniem słuchu, [w:]
Sztuka w życiu i edukacji osób niepełnosprawnych. Wybrane zagadnienia
, red. E. Jutrzyna, Warsza-
wa 2003.
W
OJCIECHOWSKI
A., Twórczość w życiu ludzi upośledzonych, „Szkoła Specjalna” 1985, nr 2.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
118
Znaczenie sztuki w rehabilitacji
osób niepełnosprawnych
Skłonienie się w stronę sztuki w chwilach zniechęcenia, bezradności
i depresji jest odzyskiwaniem radości. Odzyskiwaniem sensu.
(Piotr Dudek)
mgr Agata Migas
– pedagog-terapeuta
ajgłębszym wyrazem działalności ludzkiej, który zawiera elementy percepcyjne,
intelektualne i moralne, a przede wszystkim efekty uczucia i przeżycia, jest sztuka.
To ona budzi w nas wielopłaszczyznowy i wielopoziomowy oddźwięk, jest drogą do
rozumienia siebie i innych, do zastanowienia się nad sobą i innymi. Sztuka jest także bodźcem
do rozwoju poprzez poznanie i poruszenie psychiczne środowiska wewnętrznego i pobudzenie
naszych autentycznych stosunków z otoczeniem [U. Baran, D. Siatka 2001, s. 36]. Każdy czło-
wiek ma pierwotną zdolność twórczą, z jego podświadomości, z głębokiego „ja” pochodzi zdolność
do prawdziwej twórczości, która jest rodzajem intelektualnej zabawy, a także zgodą na samego
siebie, na swoją wyobraźnię, na stan odprężenia, na własne szaleństwo. Dzięki chorobie i cier-
pieniu człowiek może się realizować w sztuce, czego przykładem są ukazane w dalszej części
niniejszego artykułu sylwetki osób niepełnosprawnych [por. A. Maslow 1990, s. 73, K. Obuchow-
ski 2000, s. 254].
Uwzględniając wszelkie wartości sztuki, aktywność twórczą osób niepełnosprawnych można
rozpatrywać zarówno w kategoriach uczestnictwa w kulturze, jak i artterapii. Uczestnictwo w kultu-
rze polega na podejmowaniu określonych czynności i działań zmierzających do bezpośredniego
kontaktu ze sztuką, jej wytworami, wiąże się też z aktywną działalnością ukierunkowaną na
pomnażanie określonych dóbr [D. Wyrzykowska 2001, s. 59-60]. Artterapia jest z kolei rodzajem
usprawniania przez sztukę, a jej podstawowe formy to: muzyka, taniec, rysunek oraz poezja.
B. Way podkreśla, że: „Radość płynąca ze sztuki i docenienia jej wartości leży w zasięgu możli-
wości każdego człowieka, dla każdego jest to możliwe w inny sposób, dla każdego wiąże się
z pewnym zaspokojeniem owych wyższych aspektów realizacji osobowości”. Sztuka jest uzna-
wana za środek terapeutyczny w kompensacji braków związanych przede wszystkim z nie-
sprawnością. Pełni zatem funkcję czynnika pomocniczego w samorealizacji i samoakceptacji,
przełamując fałszywe poczucie „bycia gorszym”, które często pojawia się u osób niepełnosprawnych
[por. K. J. Zabłocki 1998, s. 86].
Skutecznym sposobem budowania samoakceptacji jest zapewnienie osobie niepełnosprawnej
możliwości przeżycia sukcesu oraz dumy z pomyślnie zrealizowanego zadania. Poczucie suk-
cesu budzi dumę z pokonania trudności psychicznych i fizycznych. Może również dawać wspól-
ną, zbiorową satysfakcję wypływającą z aplauzu publiczności, zainteresowania mediów, radości
osób bliskich, rodziny i przyjaciół [por. E. Muszyńska 1999, s. 127-132]. Analizując znaczenie
aktywności muzycznej dla młodzieży niepełnosprawnej, J. Karmiński [2004, s.164-167] stwierdza,
N
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
119
ż
e udział w prezentacjach artystycznych umożliwia i ułatwia nabywanie umiejętności stawiania
sobie celów, podejmowania decyzji i realizacji zamierzeń życiowych. Konieczność przełamywa-
nia oporów psychicznych i pokonania tremy przed wystąpieniem publicznym, wytrzymywanie
napięć związanych z organizacją dużych przedsięwzięć, jakimi są koncerty, oraz związane z tym
pokonywanie fizycznego zmęczenia wzmacnia odporność emocjonalną uczestników. W opinii
samych niepełnosprawnych spotkania estradowe służą „naładowaniu akumulatorów”, pozwalają
na opanowanie stanów kryzysowych, apatii i lęków. Ograniczają ponadto charakterystyczne dla
niektórych postawy egocentryczne, uczą cierpliwości oraz pozytywnego nastawienia do siebie
i ludzi. Dzięki aktywnemu uczestnictwu osób niepełnosprawnych w działalności kulturalnej i sztuce
dokonuje się także szeroko rozumiane uspołecznienie, można uzyskać komunikatywność, pro-
społeczność oraz umiejętność współdziałania. Warto podkreślić, że prezentacja umiejętności osób
z różnego rodzaju dysfunkcjami jest także jednym ze sposobów komunikowania się z liczną grupą
zdrowych odbiorców, a także innymi osobami niepełnosprawnymi i ich rodzinami, które biernie
uczestniczą w wydarzeniu artystycznym.
Znaczącym wymiarem sztuki jest wymiar duchowy. To właśnie w aktywności kulturalnej,
w bliskich kontaktach z innymi ludźmi, w codziennej walce z barierami i przeszkodami oraz w mo-
dlitwie do Boga młodzież niepełnosprawna poszukuje sensu życia, którym może być możliwość
dzielenia się swoimi umiejętnościami.
Jednym ze sposobów wykorzystania sztuki w szeroko pojętej rehabilitacji osób niepełno-
sprawnych jest choreoterapia, czyli terapia przez taniec. Jej inspiratorem był Rudolph Laban
(1879–1958) uznający ruch za czynnik sprzyjający osiąganiu harmonii przez człowieka. Wyko-
rzystywanie choreoterapii na szeroką skalę w rzeczywistości zapoczątkowały jednak dwie na-
uczycielki tańca: Mary Whitehouse i Marian Chace. Zasadniczym celem tego rodzaju terapii jest
fizyczna ekspresja człowieka, wyrażenie przede wszystkim własnego „ja” (choreoterapia indywi-
dualna) oraz ujawnienie sposobu reagowania na innych ludzi (choreoterapia grupowa). Jak
podkreśla Sara Martin [1993, s. 74], to właśnie w tańcu wyzwala się energia zablokowana w czło-
wieku. Dzięki proponowanym elementom tanecznym w trakcie choreoterapii wyrabia się lekkość
i płynność ruchów, taniec wpływa także na zmniejszenie napięcia mięśniowego, co ma szcze-
gólne znaczenie dla osób z problemami w poruszaniu się. Dzięki odprężeniu i rozładowaniu napięć
psychicznych człowiek żyje bardziej intensywnie i buduje poczucie pewności siebie [por. K. J. Za-
błocki 1998, s. 91-93].
Myśli, uczucia, emocje oraz piękno świata zewnętrznego mogą być także przekazane odbiorcy
za pomocą rysunku. Prowadząc zajęcia plastyczne z osobami niepełnosprawnymi należy pamiętać, że:
Dysfunkcja narządu ruchu nie jest przeszkodą w uprawianiu sztuki, gdyż najważniejszy
jest intelekt i możliwości twórcze. Narzędziem przekazu może stać się każdy zdrowy organ, na
przykład przy porażeniu kończyn górnych można malować ustami, nogą lub za pomocą specjal-
nych uchwytów na ręce. Należy wykorzystywać takie tworzywo i technikę, które pozwolą osobie
niepełnosprawnej wykonać zamierzoną pracę.
Józefa Łaciak, członkini grupy Artyści Malujący Ustami i Nogami, tak wspomina początki
swojej pracy: „Pierwsze rysunki wykonywałam kredkami. Technika ta dawała mi bowiem możli-
wość precyzyjnego wykonywania rysunku. Dopiero w późniejszych pracach zaczęłam łączyć tę
technikę z malowaniem farbami. Posługując się jedynie farbami nie byłabym w stanie oddać
w swoich pracach wszystkich szczegółów. Farby zlewały się na kartce. Przy pomocy nogi trudno
było mi precyzyjnie wodzić pędzlem po papierze. To wszystko spowodowało, że wypracowałam
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
120
swoją własną technikę, najodpowiedniejszą dla mnie, polegającą na łączeniu rysunku kredkami
i pisakami z malowaniem farbami” [J. Łaciak 2001, s. 102-103].
Osoby cierpiące na schorzenia wewnętrzne lub depresje wegetatywne malują wyłącznie
amatorsko. Terapeuta dąży do wyrobienia u tych podopiecznych widzenia plastycznego, biegło-
ś
ci w operowaniu ołówkiem czy pędzlem, celem zajęć jest zaś jedynie pomoc w uzyskaniu rów-
nowagi wewnętrznej.
Zajęcia z osobami niesłyszącymi powinny być prowadzone przez terapeutę znającego
język migowy (jeżeli jest to niemożliwe, koniecznie należy zapewnić współpracę tłumacza).
Ponieważ osoby niesłyszące są bardzo wrażliwe i łatwo wpadają w rozdrażnienie, należy unikać
powtarzania tych samych sytuacji. Bardzo ważne jest także przekazywanie informacji w sposób
zwięzły i w jak najprostszej formie, co ma bezpośredni związek ze zwięzłością języka migowego.
Zajęcia z osobami niewidzącymi należy tak prowadzić, by wykorzystać ich możliwości
manualne, powinny więc dotyczyć rzeźby, płaskorzeźby oraz ćwiczeń związanych z fakturą.
Osoby niewidzące stwarzają sobie własną wizję świata i w trakcie zajęć należy dążyć do uzu-
pełnienia tej wiedzy i przekazania różnych form świata zewnętrznego. Bardzo istotne jest także,
w jakim momencie powstała wada wzroku. Wada wrodzona powoduje, że wizja świata dotkniętej
nią osoby może być wyłącznie wrażeniowa. Jeżeli natomiast doszło do późniejszego zaniku
wzroku, następuje przekaz sytuacji zapamiętanej. Może również nastąpić mieszanie form za-
pamiętanych z wyobrażeniem. Warto też podkreślić, że osoby z dysfunkcją narządu wzroku
mają duże możliwości twórcze, a dzięki ich umiejętnemu wydobyciu można uzyskać prace o wyso-
kim poziomie artystycznym [por. U. Tatrzańska 2001, s. 75-80].
Sposobem na życie i formą uzewnętrznienia myśli i przeżyć jest również twórczość literacka.
„Słowem potrafię wszystko” – mówi o swojej poezji niewidomy Stanisław Leon Machowiak – „twór-
czość jest uzupełnieniem mojej niepełnosprawności, jest mocą na przeciwstawienie się losowi,
jest dopełnieniem życia, ona czyni mnie pełnosprawnym i pomaga mi dzielić się z innymi tym, co
posiadam, jest moją radością” [Machowiak 1998, 2002].
Nie znaczy …
nie lękaj się odchodzenia
ktoś musi dalej
nieść każdy dzień
brak twoich dłoni
nie znaczy nienawiść
brak twoich nóg
nie znaczy stanie
w miejscu
masz tyle słów
ciemność źrenic
nie jest nocą
ostateczną
radością jest trwanie
w oceanie życia
(S. L. Machowiak, Noce ze słońcem)
Niezależnie od poziomu sprawności wszyscy w pewien sposób się uzupełniamy i jesteśmy
sobie nawzajem potrzebni. Potwierdzeniem tego niech będą słowa cytowanej już Józefy Łaciak:
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
121
„Pokazuję moje prace innym ludziom, aby dać im siłę do przezwyciężania własnych trudności,
które napotykają w życiu, aby ludzie zobaczyli, że możliwym jest nawet w takiej sytuacji jak moja
robienie czegoś, co nie tylko daje dużą satysfakcję, a życiu mojemu nadaje sens, ale przede
wszystkim pozwala mi dawać coś innym, i to jest chyba najważniejsze w tym, co robię” [J. Ła-
ciak 2001, s. 104]. Myślę, że sztuka osób niepełnosprawnych jest swego rodzaju mostem łączą-
cym świat osób pełno- i niepełnosprawnych. W szeroko rozumianej twórczości osób niepełno-
sprawnych zawsze zostaje uchwycone to, o czym na ogół zapominamy w galopie codziennego
ż
ycia. Piękno obrazu lub wiersza, sposób interpretacji tekstu piosenki oraz ekspresja ruchowa
osób poruszających się na wózku inwalidzkim zachwyca odbiorcę. To właśnie dzięki sztuce
niepełnosprawność schodzi na dalszy plan.
Bibliografia
B
ARAN
U., S
IATKA
D., Twórczość plastyczna osób chorych na schizofrenię: jej cechy charakterystyczne oraz
rola w leczeniu i rehabilitacji
, [w:] Dlaczego tworzę, Kraków 2001.
K
ARMIŃSKI
J., Poszukiwanie przez niepełnosprawną młodzież sensu życia w aktywności muzycznej, [w:]
Człowiek niepełnosprawny w różnych fazach życia
, red. J. Bąbka, Warszawa 2004.
Ł
ACIAK
J., Dać coś z siebie ludziom, [w:] Dlaczego tworzę, Kraków 2001.
M
ACHOWIAK
S. L., Do światła. Poezje wybrane, Poznań 1998.
M
ACHOWIAK
S. L., Otwarty wywiad pogłębiony z niewidzącymi literatami, Poznań–Zielona Góra 2002.
M
ARTIN
S., Ciało i umysł, Warszawa 1993.
M
ASLOW
A., Motywacja i osobowość, Warszawa 1990.
M
USZYŃSKA
E., Ogólne problemy wychowania w rodzinie dzieci niepełnosprawnych, [w:] Dziecko niepeł-
nosprawne w rodzinie
, red. I. Obuchowska, Warszawa 1999.
O
BUCHOWSKI
K., Galaktyka potrzeb. Psychologia dążeń ludzkich, Poznań 2000.
T
ATRZAŃSKA
U., Uwagi praktyczne o prowadzeniu zajęć plastycznych z osobami niepełnosprawnymi
w ramach art-terapii
, [w:] Dlaczego tworzę, Kraków 2001.
W
YRZYKOWSKA
D., Działalność twórcza osób niepełnosprawnych, [w:] Dlaczego tworzę, Kraków 2001.
Z
ABŁOCKI
J. K., Mózgowe porażenie dziecięce w teorii i terapii, Warszawa 1998.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
122
Stymulacja hipoterapeutyczna
wybranych kompetencji społecznych
u osób z niepełnosprawnością intelektualną
mgr Maria Jóźwik
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza – Poznań
łowo „hipoterapia” wywodzi się z języka greckiego, w którym hippos oznacza ‘koń’, a terapia
– ‘podstawowe przywrócenie zdrowia’. To wszechstronnie wykorzystywana metoda rehabi-
litacji. Jej istota polega na udziale współterapeuty – konia. Nie jest to kolejny przyrząd
do ćwiczeń, ale żywe zwierzę. Hipoterapia daje ogromne możliwości pracy terapeutycznej. Obec-
ność zwierzęcia uatrakcyjnia zajęcia i sprawia, że nigdy nie są nudne. Koń mobilizuje też do wysiłku
[M. Roy 1992, s. 18]. Obecnie hipoterapia staje się coraz bardziej rozpowszechnioną metodą
pracy z osobami niepełnosprawnymi w Polsce.
Istnieją różne definicje hipoterapii. I. Strauss określa ją następująco „to jedna z metod re-
habilitacji ruchowej na bazie neurofizjologii, prowadzona przy udziale konia. [...] neurofizjolo-
giczna gimnastyka lecznicza na koniu” [I. Strauss 1997, s. 27]. Za A. Strumińską można przyto-
czyć następującą definicję: „wszystkie działania mające na celu przywracanie zdrowia i sprawności
poprzez wykorzystanie jazdy konnej i kontaktu z koniem” [Psychopedagogiczne... 2003, s. 17].
Pełni ona funkcję wspomagającą i uzupełniającą wobec głównej metody rehabilitacyjnej stoso-
wanej u pacjenta. Ma też wyjątkowe zalety charakterystyczne tylko dla niej. Jest to kontakt z koniem
– zwierzęciem przyjaznym i łagodnym, co ma „wpływ na rozwój emocji, budowanie więzi spo-
łecznych oraz zaspokojenie potrzeby lub nabywanie umiejętności dawania czegoś od siebie
i opiekowania się kimś” [Psychopedagogiczne... 2003, s. 17]. Oddalamy się zatem od neurofizjo-
logicznego podejścia. Odwołam się teraz do słów K. Bąkowskiej, która tak opisuje hipoterapię:
„forma ta staje się procesem psycho-socjo-fizjologicznym zorganizowanym w określonej sytuacji
społecznej, wpływającej na rozwój kontaktów społecznych osoby” [Postępy... 1993, s. 43].
Osobami, które badałam w mojej pracy, byli niepełnosprawni intelektualnie. Niepełnospraw-
ność intelektualna jest pojęciem, którego zdefiniowanie nastręcza wiele trudności [J. Doroszew-
ska 1989, s. 15]. Według wydanego w 1994 roku Podręcznika diagnostyki i statystyki DSM IV to:
„istotnie niższy niż przeciętny ogólny poziom funkcjonowania intelektualnego, któremu towarzy-
szą istotne ograniczenia w funkcjonowaniu przystosowawczym, przynajmniej w zakresie dwu
spośród wielu takich sprawności, jak:
komunikowanie się słowne,
porozumiewanie się,
samoobsługa (dbanie o siebie),
radzenie sobie w obowiązkach domowych,
S
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
123
sprawności interpersonalne,
korzystanie ze środków zabezpieczenia społecznego,
kierowanie sobą,
zdolności szkolne,
praca,
sposoby spędzania wolnego czasu,
troska o zdrowie
[...] muszą (one) wystąpić przed 18 rokiem życia”.
Niepełnosprawności intelektualnej nie da się leczyć, ale można usprawniać i rozwijać jednostkę
w granicach jej możliwości i doprowadzić do jak najpełniejszej integracji ze społeczeństwem.
Jednym z naczelnych celów pracy z osobami z niepełnosprawnością intelektualną jest
kształtowanie gotowości do uczestnictwa w życiu społecznym [J. Sowa 1997, s. 142]. Istnieje
wiele ograniczeń utrudniających rozwój społeczny tych osób, a co za tym idzie – powodujących
ich kłopoty z funkcjonowaniem społecznym. Wynika to z zaburzeń rozwojowych innych sfer [R. Ko-
ś
cielak 1989, s. 56]. Zachowania osób z niepełnosprawnością intelektualną w sytuacjach spo-
łecznych, gdy najważniejszym elementem są ludzie, określa się najczęściej jako nieadekwatne
lub niedostosowane do wymagań stawianych przez daną sytuację [M. Kościelska 1984, s. 263].
Jedną z korzyści, jakie daje hipoterapia osobom z niepełnosprawnością intelektualną, jest
rozwijanie dojrzałości społecznej i poczucia odpowiedzialności za siebie i konia. Młodsi pacjenci
uczą się zasad współżycia ze zwierzęciem: powitania przed jazdą, klepania i nagradzania po
zajęciach. Starsi opanowują zasady bezpieczeństwa (na przykład niepodchodzenia do zwierzę-
cia od strony zadu, cichego mówienia). Uczą się postępować według reguł i szanować swojego
przyjaciela [Psychopedagogiczne... 2003, s. 73-74]. Koń w kontaktach z człowiekiem jest zaw-
sze sobą, nie udaje, pozwala to nawiązać prawdziwą, partnerską relację. „Odczucia wywołane
w tym kontakcie przenosić można na płaszczyznę kontaktów społecznych zwłaszcza grupo-
wych, gdyż wywołują one umiejętność współdziałania z innymi” [Kościół... 2003, s. 78]. Kontakt
z koniem pomaga w opanowaniu impulsów i uczuć. Hipoterapia, jako specyficzna forma oddzia-
ływań, pozwala na włączenie w proces terapeutyczny całej rodziny, co prowadzi do zbliżenia
emocjonalnego tych osób. Wspólne przeżycia, doświadczenia, praca powodują integrację rodzi-
ny [Postępy... 1993, s. 43-47). B. Kluwier dodaje też, że „poprzez rozwinięcie zaufania do konia,
a za pośrednictwem konia także do terapeuty, możliwe jest odbudowanie zablokowanej woli
kontaktów” [B. Kluwier 1995, s. 35].
Kompetencje społeczne, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania społecznego,
A. Szymańska definiuje w następujący sposób: „to umiejętność współżycia z ludźmi oparta na
znajomości reguł rządzących relacjami społecznymi” [Psychopedagogiczne... 2003, s. 139].
Można je zdobyć dzięki interakcjom z innymi ludźmi, są związane z terminem „rozwój społeczny”,
a więc procesem uczłowieczenia, socjalizacji, kształtowania kontaktów osoby z innymi, umiejętności
współdziałania, przestrzegania reguł, przyswajania wiadomości ważnych w życiu społeczności
i rozumienia spraw ludzkich [M. Kościelska 1984, s. 22, 263]. To integralny składnik ogólnego
rozwoju psychofizycznego jednostki [R. Kościelak 1989, s. 56]. Kontakty społeczne osób niepeł-
nosprawnych intelektualnie są zazwyczaj ograniczone do najbliższej rodziny, ewentualnie sąsiedz-
twa. Uprawianie sportu, w tym jazdy konnej, samodzielnej bądź w formie hipoterapii, daje moż-
liwość spędzenia czasu z innymi ludźmi zajmującymi się tą samą dyscypliną, wolontariuszami,
pomocnikami itp. [Usprawnianie... 1998, s. 191]. W mojej pracy skoncentrowałam się na trzech
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
124
grupach kompetencji społecznych: nawiązywanie kontaktu, prospołeczność oraz przestrzega-
nie reguł.
Poprzez nawiązywanie kontaktu rozumiem gotowość do wchodzenia w kontakt z innymi
ludźmi. Komunikowanie się nie jest ograniczone jedynie do języka mówionego, wykorzystywane
są też inne środki [A. Frohlich 1998, s. 63]. Mowa ciała, czyli rytm mówienia, wygląd, oddech,
mimika twarzy, gestykulacja, reakcje fizjologiczne, fizyczny dystans, kontakt wzrokowy, niearty-
kułowane dźwięki, jest źródłem aż 65% informacji przekazywanych sobie przez ludzi [H. Hamer
1999, s. 77].
A. Frohlich [1998, s. 64-67] wymienia następujące sposoby komunikacji interpersonalnej:
wizualna – rysunki, grafiki, symbole, obserwacja wyglądu i sposobu zachowania drugiej
osoby,
dotykowa – odbywa się przez skórę i jest obecna w życiu każdego od chwili narodzin,
wibracyjna – występująca jeszcze przed narodzinami.
węchowa – związana z silnym ładunkiem emocjonalnym, często uwarunkowuje nasta-
wienie do innych osób,
smakowa – największą rolę odgrywa we wczesnym dzieciństwie,
termiczna – polega na wyczuciu temperatury przez skórę,
somatyczna – ciepło i bliskość dające poczucie bezpieczeństwa.
W hipoterapii wykorzystywane są właściwie wszystkie sposoby komunikacji oprócz smako-
wej i poprzez wibracje. Zachowanie innych ludzi oraz konia można obserwować, temperatura
ciała zwierzęcia jest wyższa od naszej, stajnia ma własny, specyficzny zapach, podczas zajęć
występuje dotyk i bliskość innych osób [B. Piętkiewicz 2004, s. 118].
U osób z niepełnosprawnością intelektualną funkcja komunikacyjna jest bardzo często za-
burzona [Usprawnianie... 1998, s. 244]. Zajęcia hipoterapeutyczne dają możliwość nawiązania
kontaktu z drugą osobą, na przykład z hipoterapeutą, wolontariuszami, pomocnikami, rówieśnikami
itp. [Psychopedagogiczne... 2003, s. 112]. Zajęcia indywidualne pozwalają całkowicie skon-
centrować się na osobie niepełnosprawnej intelektualnie. Daje to możliwość nawiązania bliskiego
kontaktu [Psychopedagogiczne... 2003, s. 166]. Gotowość do nawiązania tego kontaktu powinna
wynikać z relacji z hipoterapeutą [Psychopedagogiczne... 2003, s. 113]. Zajęcia grupowe pozwa-
lają z kolei na nawiązywanie kontaktów rówieśniczych, koleżeńskich, stwarzają sytuacje sprzyja-
jące wymianie uwag, poleceń, wrażeń. Istotną rolę pełni tu hipoterapeuta, który ułatwia nawiązy-
wanie kontaktu z innymi, jest też wzorem zachowania wobec pozostałych osób i zwierząt [Psy-
chopedagogiczne
... 2003, s. 116].
Następna kompetencja to prospołeczność. Psychologia społeczna tak definiuje zachowanie
prospołeczne: „jest to każde działanie ukierunkowane na niesienie korzyści innej osobie” [E. Aron-
son, T. D. Wilson, R. M. Akert 1997, s. 455]. Podczas zajęć hipoterapii zadanie zorganizowania
odpowiednich sytuacji, sprzyjających rozwojowi zachowań prospołecznych, przypada hipotera-
peucie. On również jest wzorem do naśladowania. Jego zachowanie wobec konia, współpracow-
ników i innych osób na terenie stajni jest obserwowane przez podopiecznych. Wszelkie negatyw-
ne nawyki i wzory zachowań, na przykład ciągnięcie konia za wodze, krzyczenie na innych, brak
nagród i pochwał w stosunku do zwierzęcia, będą zauważone, a następnie powielane przez
podopiecznych [Psychopedagogiczne... 2003, s. 116-117]. Słownik psychologii A. S. Rabera [2000,
s. 556] podaje nieco inne wyjaśnienie terminu prospołeczny: „ogólna nazwa takich zachowań
społecznych, które charakteryzują się gotowością do współpracy. Zazwyczaj obejmuje przyjaźń,
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
125
empatię, pomaganie itd”. Tutaj również rola hipoterapeuty jest bardzo ważna. Prowadząc zajęcia
grupowe czy indywidualne musi on tak zaplanować zadanie, by uczestnicy lub uczestnicy i pra-
cownicy pomagali sobie wzajemnie. Przykładem takiej pomocy i współpracy jest prowadzenie
konia drugiej osobie, podawanie przyborów do ćwiczeń, ćwiczenia wykonywane wspólnie. Osoby
z niepełnosprawnością intelektualną zazwyczaj są przyzwyczajone do tego, że ktoś im pomaga.
Sytuacja odwrotna pozwala budować pozytywny obraz siebie, rozwijać poczucie odpowiedzial-
ności za siebie i innych [Psychopedagogiczne... 2003, s. 116-117].
Każdy człowiek od najmłodszych lat uczony jest przestrzegania reguł. Już małe dzieci
obserwują rodziców, otoczenie, gromadzą doświadczenia i informacje, dzięki temu wiedzą, jak
reagują dorośli na ich zachowanie. Wiedza o nakazach i zakazach jest przekazywana w różny
sposób i w wielu sytuacjach [A. Kast-Zahn 1999, s. 39]. Zajęcia hipoterapii wymagają podpo-
rządkowania się nowym, obcym zasadom. H. Eysymont podkreśla, że „koń staje się dla osoby
»wychowawcą«, a chęć dobrowolnego podporządkowania się pojawia się automatycznie”
[Dziecko... 1997, s. 231]. Osoby biorące udział w zajęciach hipoterapii poznają panujące na
terenie ośrodka zasady już od pierwszych zajęć. Mają one zapewnić bezpieczeństwo i porzą-
dek, są wielokrotnie powtarzane. Każdemu uczestnikowi reguły przedstawiane są w sposób
odpowiadający jego możliwościom intelektualnym i percepcyjnym [Psychopedagogiczne... 2003,
s. 113]. W tym miejscu zacytuję K. Bąkowską: „koń naturalnie i jednoznacznie reaguje na bodź-
ce i naruszanie jego granic, dając jasne i jednoznaczne komunikaty co do granic zachowania się
dziecka, informowania o tym, co wolno, a czego nie wolno robić” [Postępy... 1998, s. 126-127].
Znaczy to, że zasady to nie tylko przekazane przez terapeutów informacje, ale również natural-
ne granice wyznaczane przez zwierzę. Reguły obowiązujące na terenie ośrodka jeździeckiego,
uwzględnione w moich badaniach, to:
1. Słuchamy poleceń terapeuty.
2. Jeździmy w toczku.
3. W stajni chodzimy powoli.
4. W stajni mówimy cicho.
5. Nie podchodzimy do konia z tyłu.
6. Konia czyścimy przed zajęciami.
7. Konia karmimy po zajęciach.
8. Konia klepiemy po szyi, głaszczemy po nosie.
Badania prowadziłam w Stowarzyszeniu Na Rzecz Hipoterapii, Profilaktyki Wad Postawy
i Ekologii „Lajkonik” w Poznaniu. Zajęcia odbywały się na zewnątrz, na specjalnym padoku.
Niektóre osoby z grupy badawczej brały udział w wycieczkach do lasu oraz przejażdżkach wo-
zem. Spotkania organizowano najczęściej raz w tygodniu. Uczestnicy przebywali jednorazowo
na terenie ośrodka od 30 minut do 2 godzin. Część z nich brała udział w półkoloniach letnich
i zimowiskach. Grupa badawcza składała się z 10 osób. Wiek, stopień niepełnosprawności inte-
lektualnej oraz poziom sprawności fizycznej był zróżnicowany. Członkowie grupy mieli od 14 do
35 lat. Stopień niepełnosprawności intelektualnej mieścił się w granicach od stopnia lekkiego do
znacznego. W grupie były 3 osoby niepełnosprawne intelektualnie w stopniu lekkim, 5 osób niepeł-
nosprawnych intelektualnie w stopniu umiarkowanym, a pozostałe 2 osoby były niepełnosprawne
intelektualnie w stopniu znacznym. Część grupy od kilku lat przychodziła na zajęcia hipoterapii.
Brali oni udział w różnych imprezach urządzanych na terenie ośrodka (pastorałka, ogniska, za-
wody, festyny). Pozostała część grupy przyjeżdżała do stajni z warsztatów terapii zajęciowej.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
126
Badania potwierdziły hipotezę, że hipoterapia stymuluje wybrane kompetencje społeczne u osób
z niepełnosprawnością intelektualną.
Celem praktycznym mojej pracy było sformułowanie wskazówek dla hipoterapeutów. W trakcie
badań zwróciłam uwagę na pewne ważne, ale często zaniedbywane i niedoceniane elementy
zajęć. Przywitanie z koniem przed zajęciami i pożegnanie po nich powinno być ich stałym ele-
mentem. Witanie się i żegnanie z pracownikami oraz zwierzętami powinno odbywać się w spokoju
i według określonego planu. Zachowania osób pracujących z końmi są modelem do naśladowa-
nia przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Pracownicy powinni więc prawidłowo
odnosić się do siebie nawzajem, do zwierząt i przestrzegać reguł panujących na terenie ośrod-
ka. Osoby poddawane terapii należy z regułami zapoznawać stopniowo. Najkorzystniej przebie-
ga to w sytuacjach naturalnych, gdy zajdzie potrzeba ich zastosowania.
Należy prosić osoby z niepełnosprawnością intelektualną, by pomagały innym. Wyrażona
aprobata zachęci ich do udzielania pomocy z własnej inicjatywy. Należy dostrzec i docenić na-
wet najmniejsze próby samodzielnej pomocy. Pomoc, której udzielanie zaobserwowałam pod-
czas badań, polegała na wykonywaniu następujących czynności:
prowadzenie konia innej osobie,
przynoszenie pomocy, toczka, innych potrzebnych przedmiotów,
przytrzymanie szczotek podczas czyszczenia,
pomoc przy pchaniu wozu,
pomoc przy zaprzęganiu do wozu,
wyprowadzenie roweru za bramę,
przypomnienie zasad koledze,
przyniesienie siana dla koni,
otwarcie bramy, zagrody,
prowadzenie niewidomej koleżanki,
pchanie taczek.
Czynności tych jest zatem bardzo dużo.
W podsumowaniu chciałabym zwrócić uwagę na ewolucję zastosowania hipoterapii w pracy
z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Na początku traktowano ją głównie jako metodę
usprawniania ruchowego i usprawniania pracy narządów wewnętrznych. Później zaobserwowa-
no jej pozytywny wpływ także na inne aspekty rozwoju osób niepełnosprawnych [E. Czownicka,
M. Mokrzyszczak 1997, s. 299]. Zaczęto więc stosować hipoterapię do osiągania także innych
celów, między innymi do kształtowania umiejętności społecznych [S. Grochomal 1992, s. 4]. Zajęcia
hipoterapii umożliwiają rozwijanie umiejętności funkcjonowania społecznego osób z niepełno-
sprawnością intelektualną [Kościół... 2003, s. 78]. Jazda konna wymaga pokonywania trudności
i walki z własną słabością. Po prawidłowym wykonaniu polecenia osoba poddawana tego rodza-
ju terapii czuje się dumna, ułatwia to na zaakceptowanie samego siebie, wpływa na podniesienie
poczucie własnej wartości [Ch. Heipertz-Hengst 1997, s. 40-41]. Zajęcia w grupie umożliwiają
rozwój poczucia, że jest się potrzebnym, oraz nawiązywanie kontaktu z innymi. Dzięki specyfice
tych zajęć obniża się poziom lęku przed nowymi sytuacjami. Powodując koniem, pacjent czuje
się sprawcą [Usprawnianie... 1998, s. 28].
Moje badania potwierdziły, że hipoterapia stymuluje u osób z niepełnosprawnością intelek-
tualną wybrane kompetencje społeczne – nawiązywanie kontaktu, prospołeczność rozumianą
jako niesienie pomocy innym oraz przestrzeganie reguł obowiązujących na terenie ośrodka
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
127
jeździeckiego. Metoda ta ma więc ogromny wpływ na całokształt funkcjonowania tych osób, ułatwia
im swobodniejsze, bardziej naturalne, partnerskie kontakty z innymi.
Bibliografia
A
RONSON
E., W
ILSON
T. D., A
KERT
R. M., Psychologia społeczna. Serce i umysł, Poznań 1997.
C
ZOWNICKA
E., M
OKRZYCKA
M., Pomoce wspierające rozwój poznawczy dzieci upośledzonych umysłowo,
stosowane podczas zajęć hipoterapii
, [w:] „Szkoła Specjalna” 1997, nr 5.
D
OROSZEWSKA
J., Pedagogika specjalna, t. 2, Wrocław 1989.
Dziecko niepełnosprawne ruchowo
, red. M. Borkowska, Warszawa 1997.
F
ROHLICH
A., Stymulacja od podstaw, Warszawa 1998.
G
ROCHOMAL
S., Narodziny hipoterapii, [w:] „Hipoterapia” 1992, nr 2.
H
AMER
H., Rozwój umiejętności społecznych, Warszawa 1999.
H
EIPERTZ
-H
ENGST
Ch., Jazda konna dla osób niepełnosprawnych, Warszawa 1997.
K
AST
-Z
AHN
A., Każde dziecko może nauczyć się reguł, „Media Rodzina”, Poznań 1999.
K
LUWIER
B., Ruch psychomotoryczny. Obserwacje w hipoterapii, [w:] „Hipoterapia” 1995, nr 1-4.
K
OŚCIELAK
R., Psychologiczne podstawy rewalidacji upośledzonych umysłowo, Warszawa 1989.
K
OŚCIELSKA
M., Upośledzenie umysłowe, a rozwój społeczny, Warszawa 1984.
Kościół w służbie osób niepełnosprawnych
, red. S. Kubia, Kraków 2003.
P
IĘTKIEWICZ
B., Na własne oczy, [w:] „Polityka” 2004, nr 12.
Postępy psychoterapii
, t. 1, red. L. Gapik, Poznań 1998.
Psychopedagogiczne aspekty hipoterapii dzieci i młodzieży niepełnosprawnych intelektualnie
, red. A. Stru-
mińska, Warszawa 2003.
R
ABER
A. S., Słownik psychologii, Warszawa 2000.
R
OY
M., Rola i zadania konia i instruktora hipoterapii, [w:] „Hipoterapia” 1992, nr 1.
S
OWA
J., Pedagogika specjalna w zarysie, Rzeszów 1997.
S
TRAUB
I., Hipoterapia – neurologiczna gimnastyka na koniu, „Hipoterapia”, Kraków 1996.
Usprawnianie, wychowanie i nauczanie osób z głębszym upośledzeniem umysłowym
, red. J. Pilecki,
Kraków 1998.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
128
Rola dogoterapii w stymulacji
psychoruchowego rozwoju osób
z niepełnosprawnością intelektualną
Danuta Kryger
V rok pedagogiki specjalnej UAM – Poznań
ogoterapia jest coraz częściej i powszechniej stosowaną metodą służącą wspieraniu
psychoruchowego rozwoju osób z niepełnosprawnością intelektualną. Jest to ciągle
bardzo młoda metoda i jak dotąd niewiele ukazało się publikacji na ten temat. Celem
mojej pracy magisterskiej było zbadanie możliwości stymulacji poszczególnych sfer funkcjono-
wania osób z niepełnosprawnością intelektualną przy wykorzystaniu kontaktu z psem.
Do napisania pracy magisterskiej na ten temat skłoniły mnie własne zainteresowania oraz
dotychczasowe doświadczenia związane z dogoterapią. Od ponad dwóch lat czynnie uczestni-
czę w zajęciach, w których wykorzystuje się dogoterapeutyczny kontakt z psem. Niejednokrotnie
miałam okazję zobaczyć, jak wielką radość czerpią z tej formy terapii osoby niepełnosprawne i jak
korzystnie kontakt ten na nie wpływa. Moja praca magisterska jest jednym z nielicznych opra-
cowań poświęconych temu tematowi. Chciałabym, aby wpłynęła na popularyzację wykorzysty-
wania psów do działań wspomagających rozwój osób z niepełnosprawnością intelektualną.
Zanim przejdę do szczegółowego opisania dogoterapii – jej założeń, form i zasad prowa-
dzenia – przedstawię pokrótce definicję niepełnosprawności intelektualnej, a także omówię, na czym
polega stymulacja psychoruchowego rozwoju osób z niepełnosprawnością intelektualną.
W literaturze przedmiotu do niedawna obowiązywał termin „upośledzenie umysłowe”, któ-
re niejednokrotnie poddawane było krytyce ze względu na pejoratywny charakter. W 1998
roku Międzynarodowe Stowarzyszenie do Badań nad Niepełnosprawnością Intelektualną do-
konało zmiany określenia „upośledzenie umysłowe” na „niepełnosprawność intelektualna” [D. Ko-
peć, 1999].
Zgodnie z definicją ujętą w klasyfikacji DSM-IV z 1994 roku, można wyróżnić trzy kryteria
rozpoznawania niepełnosprawności intelektualnej. Definiowana jest ona jako „istotnie niższy niż
przeciętny ogólny poziom funkcjonowania intelektualnego (kryterium A), któremu towarzyszą
istotne ograniczenia w funkcjonowaniu przystosowawczym w zakresie dwu spośród wieli takich
sprawności, jak: komunikowanie się słowne, porozumiewanie się, samoobsługa, […] radzenie
sobie w obowiązkach domowych, sprawności interpersonalne, korzystanie ze środków zabez-
pieczenia społecznego, kierowanie sobą, zdolności szkolne, praca, sposoby spędzania wolnego
czasu i troska o zdrowie (kryterium B). Niższy poziom funkcjonowania intelektualnego i istotne
ograniczenia w zachowaniu przystosowawczym, które muszą wystąpić przed 18 rokiem życia
(kryterium C)” [Z. Sękowska 2001, s. 215-216]. Ogólny poziom funkcjonowania intelektualnego
D
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
129
oceniany jest za pomocą ilorazu inteligencji mierzonego standaryzowanymi testami inteligencji.
Upośledzenie rozpoczyna się od drugiego odchylenia standardowego poniżej normy.
Mówiąc o rozwoju dziecka, możemy rozpatrywać je w trzech aspektach:
społeczno-emocjonalnym,
umysłowym,
ruchowym.
Podział ten został dokonany sztucznie do celów naukowych. W rzeczywistości trzy wymienione
sfery są ściśle ze sobą powiązane, dlatego często używa się określenia psychoruchowy rozwój
dziecka. Mówiąc o rozwoju psychoruchowym, nie dzieli się go na sferę ruchową, intelektualną, emo-
cjonalną, czy społeczną. Cokolwiek dotyczy jednej z tych dziedzin, ma wpływ na pozostałe, dlatego
bardzo ważne jest zapewnienie dziecku optymalnego poziomu wszelkiego rodzaju bodźców.
Bardzo mocno podkreśla się obecnie podobieństwo w przebiegu psychoruchowego rozwo-
ju dzieci z niepełnosprawnością intelektualną do rozwoju dzieci z normą intelektualną [Stymula-
cja
... 1995, s. 9]. Zwraca się uwagę na to, że dzieci z niepełnosprawnością intelektualną poszcze-
gólne stadia rozwoju przechodzą w takiej samej kolejności co dzieci zdrowe z tą różnicą, że
następuje to w znacznie wolniejszym tempie i nie zawsze wykorzystują one cały swój potencjał
rozwojowy. Mówi się także o tym, że dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w stosunku do
dzieci z normą mają podobną strukturę inteligencji na określonych poziomach rozwoju, a także
w zbliżony sposób reagują na bodźce płynące ze środowiska [Stymulacja... 1995, s. 9].
Wszelkie podobieństwa linii rozwojowej sprzyjają realizacji tych samych celów kształcenia,
które obowiązują w edukacji dzieci z normą intelektualną. Chodzi o to, aby jednostka z niepeł-
nosprawnością intelektualną w samodzielnym życiu potrafiła stać się osobą produktywną, po-
mnażającą dobra, niezależną osobiście i ekonomicznie, a także włączyła się czynnie w funkcjo-
nowanie bliższego i dalszego otoczenia. Wiadome jest, że nie wszyscy niepełnosprawni osiągną
jednakowy poziom tych zdolności, ale koniecznie należy zwrócić uwagę na każdy, nawet naj-
mniejszy przejaw ich aktywności. Dzięki temu mogą oni przeżyć radość, zadowolenie z dokona-
nia czegoś samodzielnie, wzmocni to też ich poczucie własnej wartości, a otoczeniu pozwoli
dostrzec ich możliwości [Stymulacja... 1995, s. 10]. Ważną rolę w osiąganiu wyżej wymienio-
nych umiejętności odgrywa nauczyciel i wychowawca, którego zadaniem jest pobudzanie i wzbo-
gacanie rozwoju wychowanka w taki sposób, by zgodnie z potencjałem rozwojowym wyrównywać
zaistniałe niedobory. Taki sposób kierowania rozwojem nazywa się stymulacją (od łacińskiego
stimulare
, co oznacza „pobudzać, popędzać”). Samo pojęcie może mieć wielorakie znaczenie
i należy przez nie rozumieć wszelkie działania zmierzające do przyspieszenia rozwoju, zewnętrzne
oddziaływanie pobudzające rozwój, a także doskonalenie tego rozwoju poprzez stwarzanie
sytuacji prowadzących do samorealizacji [Stymulacja..., s. 11]. Do podjęcia działań stymulują-
cych rozwój psychoruchowy dziecka niezbędna jest oczywiście dobra orientacja w zachodzących
podczas jego dorastania procesach motorycznych, umysłowych, emocjonalnych i społecznych.
Dobrze przeprowadzona diagnoza tych właściwości pozwala określić zakres i cel stymulacji
[Stymulacja..., s. 15].
Dogoterapia jest jedną z form animaloterapii, która polega na wykorzystaniu zwierząt jako bodź-
ca wspomagającego terapię klasyczną, to metoda wykorzystująca w procesie rehabilitacji psy. Głów-
nie działanie tego rodzaju terapii kontaktowej polega na nawiązaniu psychicznej więzi ze zwierzę-
ciem, co przyspiesza leczenie lub ułatwia pozbycie się choroby [www.dogtor.iq.pl]. Terapia z udzia-
łem psa pozwala na wykorzystanie tzw. rytmu podstawowego, czyli bicia serca lub oddechu do
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
130
stymulowania aktywności dziecka, umożliwia ćwiczenie powiązania doznań wzrokowych, dotyko-
wych i kinestetycznych, rozwija zdolności komunikacyjne i zwiększa umiejętność nawiązywania
kontaktu niewerbalnego. Dzięki psu dziecko poznaje również całą gamę bodźców dotykowych: cie-
pło, chłód, wilgoć, szorstkość, puszystość, gładkość itp. [www.ipe.pl – artykuł A. Chmielowskiej].
Dogoterapia (z ang. pet therapy) doceniona została szczególnie w Stanach Zjednoczonych,
Kanadzie i Francji, gdzie stosowana jest powszechnie i w przeróżnych formach. Psy wykorzy-
stywane są do kontaktu z osobami chorymi, niepełnosprawnymi, uczestniczą czynnie w terapii
dzieci z autyzmem, a nawet wykorzystywane są do rozpoznawania objawów chorobowych [A. Kwa-
ś
niewski, 2004]. Na Zachodzie bardzo często widuje się psy spacerujące nie tylko po domach
opieki społecznej, ale szpitalnych korytarzach, a nawet psychiatrycznych zakładach zamkniętych.
W 1964 roku amerykański psychiatra dziecięcy Boris Levison, prowadząc terapię dzieci do-
tkniętych autyzmem, zauważył, że dzieci wykazywały potrzebę kontaktu z jego psem Jingelsem,
który przebywał w pokoju podczas zajęć [Dogoterapia... 2003, s. 14]. Włączając psa w swoje
zabawy, dzieci początkowo ignorowały terapeutę. Ostrożnie wkradając się w te zabawy, Levison
stopniowo zdołał nawiązać z nimi kontakt i zacząć terapię. Zwierzę stało się pośrednikiem i po-
mogło najpierw osłabić wrogość i rezerwę dziecka, a następnie stało się ośrodkiem porozumienia
między pacjentem a terapeutą. Levison postanowił na stałe wykorzystywać obecność psów w pro-
wadzonej przez siebie terapii. To właśnie on po raz pierwszy użył określenia „terapia z udziałem
zwierząt” [L. Klimczak 2000].
W Polsce za prekursorkę dogoterapii uważa się Marię Czerwińską, dziennikarkę i treserkę
zwierząt, przygotowującą je do ról filmowych. Na początku 1987 roku zaproponowano jej przy-
gotowanie gęsi i dwóch psów do filmu pod tytułem „Widzę” realizowanego przez Bogdana
Dziworskiego z udziałem dzieci niewidomych. Podczas kręcenia okazało się, że niewidome
dzieci i zwierzęta bardzo szybko znalazły nić porozumienia. Od tego czasu Czerwińska odwie-
dza zakład dla dzieci niewidomych w Laskach. Założona przez nią Fundacja Przyjaźni Ludzi
i Zwierząt „CZE-NE-KA” prowadzi szeroką działalność, organizując między innymi spotkania dzieci
niepełnosprawnych z psami i wizyty psich terapeutów w warszawskich placówkach przeznaczo-
nych dla osób niepełnosprawnych [www.czeneka.org].
W naszym kraju jedynie hipoterapia została oficjalnie uznana za formę terapii wspoma-
gającej. Koń jako duże i spokojne zwierze wpływa korzystnie zwłaszcza na dzieci opóźnione
w rozwoju psychicznym, a także na dzieci z upośledzeniami fizycznymi. Terapia ta jest jednak
bardzo poważnie ograniczona – w większości wypadków to pacjent musi przyjść do stajni.
Dogoterapia czyli „terapia kontaktowa z udziałem psów” pozwala dotrzeć nie tylko do pacjen-
tów mobilnych, ale również do unieruchomionych na przykład w fotelach czy szpitalnych łóż-
kach, a także do tych, którzy z innych przyczyn nie mogą opuścić budynku, w którym przebywa-
ją [www.klubgoldena.p4u.pl]. Obecnie w Polsce coraz więcej osób zaczyna interesować się
dogoterapią. Powstają fundacje, stowarzyszenia, zwiększa się liczba psich terapeutów oraz
chętnych do wykorzystania ich dobroczynnego wpływu na osoby niepełnosprawne.
Do dogoterapii można wykorzystać każdego psa, który ma odpowiednie cechy charakteru
i przeszedł szkolenie. Pies używany w dogoterapii musi spełniać wiele warunków, między innymi
powinien:
być bezwzględnie łagodny (w żadnej sytuacji nie może zareagować agresją, nawet jeśli
zostanie przez pacjenta uderzony, pociągnięty za ogon czy ucho),
być posłuszny,
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
131
reagować na podstawowe komendy („siad”, „leżeć”, „zostań”, „podaj łapę”),
być pewny siebie i niezbyt lękliwy,
•ubić przebywać poza domem,
akceptować wszystkich spotkanych ludzi (nie tylko swojego właściciela) i tolerować, kiedy
jest przez nich głaskany lub przytulany,
być uległy (bez instynktu dominacji),
być odporny na stres, zmęczenie,
nie bać się obcych miejsc, zapachów, odgłosów sprzętu medycznego,
być zdrowy, czysty, zadbany i pod stałą opieką weterynaryjną [Dogoterapia... 2003; A. Kwa-
ś
niewski 2004 – www.dogoterapia.com.pl; www.dogtor.iq.pl].
Niektóre rasy są bardziej wskazane ze względu na łagodne usposobienie i uzyskane w wy-
niku hodowli pożądane cechy charakteru. W Polsce do terapii wykorzystuję się najczęściej gol-
den retrievery, labrador retrievery, syberian husky, malamuty, samojedy, owczarki szkockie collie
i owczarki niemieckie.
Wygląd psa również jest bardzo istotny dla dogoterapii. Ma on szczególne znaczenie pod-
czas zajęć z dziećmi, które czasami mogą bać się psów o potężnej sylwetce, masywnych, przy-
pominających złe wilki z bajek [www.dogoterapia.com.pl]. Wszystko zależy jednak nie od rasy
psa, ale od jego wychowania. Wybierając szczeniaka do dogoterapii, należy uczynić to bardzo
staranie, najlepiej z treserem, gdyż osoba taka wie, jak przeprowadzić test na osobowość psa
i pomoże wytypować najodpowiedniejsze zwierzę [Dogoterapia... 2003, s. 16]. Podstawą zdaje się
dobra relacja między psem-terapeutą a właścicielem, gdyż muszą się oni nauczyć dobrze ze
sobą współpracować. Jak podaje M. Buszko [Dogoterapia... 2003, s. 17], punktem wyjściowym
szkolenia jest kurs na Psa Towarzysza (PT), na którym szkoli się zarówno pies, jak i opiekun,
który będzie z nim pracował. Ukończenie kursu nie jest końcem nauki, gdyż psa przeznaczonego
do terapii należy uczyć przez całe życie, utrwalając nabyte przez niego umiejętności i poszerzanie
ich o nowe. Czworonogi muszą także odbywać szkolenia grupowe, aby ich praca w towarzy-
stwie innych psów przebiegała bez rozpraszania i zakłóceń. Ważne, by psy współpracujące ze
sobą znały się i były zaprzyjaźnione.
Należy pamiętać także o tym, że psu należy się odpoczynek i mogą one pracować maksy-
malnie dwie godziny dziennie, a po pierwszej godzinie konieczna jest dwudziestominutowa
przerwa. Często zdarza się, że podczas pracy terapeutycznej psy same komunikują, że są zmę-
czone i chcą odpocząć. Jak pisze A. Popławka, „podstawowym założeniem terapii kontaktowej
z udziałem psów jej możliwość tworzenia w czasie sesji terapeutycznej warunków, w których
pacjent ma zapewnione poczucie bezpieczeństwa oraz bezgranicznej akceptacji własnej osoby”
[Dogoterapia... 2003, s. 19].
Pies nie ocenia niepełnosprawnego, nie krytykuje, nie denerwuje się, gdy coś się nie uda. Pies-
terapeuta jest cierpliwy, całkowicie poddaje się aktywności osoby niepełnosprawnej. Pozwala odczuć
radość, satysfakcję z podejmowanych działań i przeżyć poczucie sukcesu, sprawstwa. Nagrodzi on
też nawet niewielką działalność podejmowaną przez osobę, która podlega terapii. Mobilizuje do dzia-
łania, wzbudza motywację do wykonywania ćwiczeń, a chęć nawiązania bliskiego kontaktu z psem
zwiększa samodzielność takiej osoby, gdyż stara się ona wykonać ćwiczenie sama – bez pomocy
i wsparcia innych [www.dogoterapia.com.pl; Dogoterapia... 2003, s. 20;].
Usprawnianie osób z niepełnosprawnością ma tu charakter wieloprofilowy i dotyczy wielu
zaburzonych funkcji. U jego podstaw leży przełamanie ewentualnego lęku przed psem, nawią-
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
132
zanie pozytywnego kontaktu ze zwierzęciem, wytworzenie poczucia bezpieczeństwa i zaufania.
Dopiero na tych podstawach można oprzeć usprawnianie poszczególnych funkcji [Dogoterapia...
2003, s. 22].
W dogoterapii, która jest metodą wspomagającą proces rehabilitacji, mogą uczestniczyć:
osoby z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, umiarkowanym i znacznym,
osoby z cechami autystycznymi,
osoby z zespołem Downa,
dzieci z wodogłowiem,
dzieci z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej,
dzieci z zaburzeniami zachowania,
dzieci z padaczką,
osoby z mózgowym porażeniem dziecięcym,
osoby cierpiące na schizofrenię, chorobę Alzheimera, Parkinsona,
osoby z niepełnosprawnością ruchową,
ludzie starsi [Dogoterapia... 2003, s. 20; www.dogoterapia.com.pl].
W terapii kontaktowej z udziałem psów może brać udział niemal każda osoba niepełno-
sprawna. Jedynym i wyraźnym przeciwwskazaniem do udziału w zajęciach jest stwierdzona alergia
na sierść psów.
Istnieje zestaw ogólnych zasad, których należy przestrzegać, przystępując do wszelkich
działań związanych z dogoterapią:
należy uzyskać zgodę kierownictwa palcówki, personelu i osób, z którymi psy mają się
spotykać – jeśli na zajęcia mają uczęszczać dzieci, konieczne jest uzyskanie pisemnej zgody od
ich rodziców lub opiekunów,
przed rozpoczęciem pierwszych zajęć należy wszystkich zainteresowanych poinformo-
wać o przebiegu i celu spotkań z czworonogiem,
psy biorące udział w zajęciach muszą być czyste, zdrowe i bezwzględnie łagodne w sto-
sunku do ludzi,
spotkania z psami muszą być prowadzone przez osoby z odpowiednim przygotowaniem
i doświadczeniem,
niezależnie od tego, jakie zaufanie ma opiekun do swoich psów, nie wolno ich zostawiać
sam na sam z obcymi ludźmi, a podczas spotkań należy obserwować reakcje obu stron i pilno-
wać, by nikomu nie stała się krzywda,
jeżeli z psami spotyka się większa liczba osób, należy pilnować, aby każdy z uczestników
miał swoją chwilę na bezpośredni kontakt z psem [www.free.ngo.pl – artykuł M. Nowaka],
wykorzystanie metody dogoterapii powinno być poprzedzone diagnozą możliwości i po-
trzeb osoby niepełnosprawnej, z którą będą prowadzone będą zajęcia,
wszelkie podejmowane działania terapeutyczne z udziałem psów powinny służyć uspraw-
nianiu zaburzonych funkcji,
zajęcia z udziałem psów muszą uwzględniać charakterystyczne dla danej grupy osób
(np. z zespołem Downa) właściwości fizyczne i psychiczne [Dogoterapia... 2003].
Zajęcia terapeutyczne z udziałem psów mogą się odbywać w grupie lub indywidualnie. Po-
szczególne ćwiczenia należy tak organizować, aby udział osoby niepełnosprawnej w zajęciach
był najpełniejszy i stwarzał szansę na osiągnięcie jak największych efektów terapeutycznych
[Dogoterapia... 2003, s. 22].
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
133
Można wyróżnić dwie podstawowe formy prowadzenia terapii kontaktowej z udziałem psów.
Pierwsza – „spotykamy się i bawimy” – polega na wykorzystaniu naturalnych relacji między
uczestnikami terapii a psami. Psy są spontanicznie dotykane, głaskane, wykonują polecenia,
mają bezpośredni kontakt z ludźmi. Ta forma dogoterapii jest wykorzystywana głównie w do-
mach dziecka, domach pomocy społecznej, szpitalach. Główną ideą jest tu nawiązanie kontaktu
emocjonalnego ze zwierzęciem, poprawa samopoczucia. Spotkania te mają dostarczyć uczest-
nikom zajęć jak najwięcej radości i satysfakcji z obcowania z psem.
Celem drugiej formy terapii jest konkretna pomoc przy leczeniu określonych schorzeń. W tych
sytuacjach program spotkania ustala się z terapeutą, lekarzem, rehabilitantem lub nauczycie-
lem. Określa się wtedy zakres czynności wykonywanych przez psa, które w sposób bezpośredni
mają się przyczynić do usprawniania poszczególnych funkcji. Czynności te mają formę zabawy
i rekreacji, która może polegać na:
wydawaniu psu różnych komend (ta zabawa motywuje dziecko do mówienia, rozwija za-
sób słownictwa),
karmieniu psów suchą karmą (jeżeli na przykład leczona osoba ma problem z rozprosto-
waniem palców, pies pomaga wyegzekwować ten ruch swoich nosem i pyskiem),
pielęgnacja psa (na przykład szczotkowanie psa, które umożliwia rehabilitację całej ręki,
stymuluje ruchy precyzyjne, pozwala na zróżnicowanie stopnia nacisku dłoni – można także
wykorzystać karmienie i pojenie psa, wycieranie łap),
chodzenie z psem na smyczy (często wykonujące tę czynność dzieci są tak zaaferowa-
ne, że zapominają o swoich ograniczeniach, które hamują ich aktywność),
swobodna zabawa z psami (na przykład bieganie, przytulanie, głaskanie, rzucanie piłki – są
to zabawy dające dziecku radość i jednocześnie rozwijające emocjonalnie i fizycznie),
wykonywanie ćwiczeń fizycznych przy udziale psa.
Udział psa w rehabilitacji sprawia, że dzieci chętniej i swobodniej wykonują ćwiczenia niż
podczas samodzielnej pracy. Ma to szczególne znaczenie u dzieci, których rehabilitacja wiąże
się z bólem lub monotonią wykonywanych czynności. Pies doskonale motywuje do wysiłku, a sa-
ma rehabilitacją kojarzy się dziecku z zabawą [www.dogoterapia.com.pl].
Badania prowadziłam w placówkach przeznaczonych dla osób z niepełnosprawnością in-
telektualną, w których prowadzi się dogoterapię, starałam się też dotrzeć do osób, które się
zajmują taką działalnością. Pracę napisałam na podstawie obserwacji pracy sześciu dogote-
rapeutów i ich psów. Prowadziły one zajęcia między innymi w Przedszkolu nr 164 na ul. Libelta
w Poznaniu, w Zespole Szkół nr 105 na ul. Bydgoskiej w Poznaniu, w Warsztatach Terapii
Zajęciowej „Krzemień” w Poznaniu i w Stowarzyszeniu Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski
w Swarzędzu.
Zajęcia z udziałem psów zawsze odbywały się na terenie określonej placówki. Większość
psów przychodzi do konkretnej grupy osób mniej więcej jeden raz w tygodniu, a zajęcia trwają
od czterdziestu minut do godziny. Różna jest także liczebność grup, które korzystają z terapii
kontaktowej z udziałem psów. Dogoterapeuci prowadzą zarówno zajęcia indywidualne, jak i gru-
powe, przy czym nigdy uczestników nie jest więcej niż ośmiu.
Badane przeze mnie osoby zajmują się prowadzeniem tej formy terapii od czterech miesię-
cy do sześciu lat. Do pracy terapeutycznej wykorzystują swoje psy, które są odpowiednio prze-
szkolone i cechują się łagodnym usposobieniem. W badanej grupie psimi terapeutami były dwa
psy rasy golden retriever, dwa labradory, dwa husky i jedna suczka rasy bokser.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
134
W badaniach wykorzystałam metodę sondażu diagnostycznego z ankietą jako techniką
gromadzenia informacji. W mojej pracy zastosowałam kwestionariusz ankiety, czyli narzędzie
badawcze, w ramach którego zawarłam zarówno pytania zamknięte, otwarte i półotwarte. Za-
stosowałam również pytania wymagające odpowiedzi w określonej skali ocen. Pozwoliło mi to
uzyskać informacje dotyczące roli dogoterapii w stymulacji psychoruchowego rozwoju osób
z niepełnosprawnością intelektualną.
Przeprowadzone badania dowiodły, że dogoterapia stanowi skuteczny sposób wspomaga-
nia psychoruchowego rozwoju osób z niepełnosprawnością intelektualną. Jest metodą wszech-
stronnej stymulacji i stanowi dla jej uczestników źródło wielkiej radości.
Postawione przeze mnie w części metodologicznej hipotezy zostały potwierdzone w całości
bądź w większej części.
Pierwsza hipoteza szczegółowa, mówiąca o tym, że kontakt z psem wpływa na rozwój czynno-
ś
ci orientacyjno-poznawczych, została potwierdzona w większej całości. Dogoterapia wpływa na
rozwijanie i doskonalenie procesów spostrzegania, uwagi i myślenia ujmującego związki przyczyno-
wo-skutkowe. Jako ćwiczenia, które sprzyjają stymulacji spostrzegania, dogoterapeuci wymieniali
nazywanie części ciała psa, odnajdywanie nazywanych części, określanie czynności i zachowań psa,
a także karmienie i pojenie psa. Podczas zajęć z udziałem psów osoby z niepełnosprawnością inte-
lektualną mogą doskonalić swoją uwagę, biorąc udział w wymienionych wcześniej zabawach, a także
w trakcie prowadzenia psa na smyczy, gdy wymaga się od nich także jej przypięcia. Pamięć można
ć
wiczyć podczas czynności związanych z pielęgnacją psa, nazywaniem części ciała, przypomina-
niem zasad, jakie w trakcie zajęć obowiązują. Ostatni z wybranych aspektów – myślenie – przejawia
się podczas wydawania poleceń, ukrywania zabawek, przywoływania psa.
Druga hipoteza zakładała, że kontakt z psem ma wpływ na rozwój motoryczny osób z nie-
pełnosprawnością intelektualną i także okazała się prawdziwa. Wpływ ten zaznacza się głównie
w zaspokojeniu naturalnej potrzeby ruchu, w rozwijaniu cech motorycznych oraz w kształceniu
ogólnej koordynacji ruchowej.
Kolejna hipoteza, mówiąca o tym, że kontakt z psem wpływa na rozwój procesów emocjo-
nalno-motywacyjnych, potwierdziła się w całości. Dogoterapeutyczny kontakt z psem w tej sfe-
rze rozwoju psychoruchowego przyczynia się do wzrostu aktywności uczestników zajęć, wyzwa-
la także dobry nastrój i pozwala przezwyciężyć trudności w dążeniu do celu.
Czwarta hipoteza dotyczyła wpływu kontaktu z psem na rozwój mowy u osób z niepełno-
sprawnością intelektualną. Założenie, że wypowiadane słowa są skutecznym sposobem na
zwrócenie uwagi psa i jego przywołanie, udało potwierdzić się w stu procentach.
Następna hipoteza zakładała, że kontakt z psem ma wpływ na funkcjonowanie społeczne
osób z niepełnoprawnością intelektualną. Hipotezę tę udało się potwierdzić w większej całości.
Zajęcia dogoterapii są doskonałą okazją do kształtowania samodzielności, pozwalają też w dużym
stopniu na nawiązywanie kontaktów z innymi osobami i sprzyjają respektowaniu obowiązujących
w trakcie zajęć zasad. Stanowią także okazję do przejawiania pozytywnej postawy zarówno wo-
bec osób, jak i psów biorących udział w zajęciach.
Szósta hipoteza szczegółowa dotyczyła wpływu dogoterapeutycznego kontaktu na wzrost
zainteresowania uczestników przebiegiem zajęć i słowami terapeuty. Została ona w całości
potwierdzona, a badane osoby jednoznacznie stwierdziły, że obecność psa na zajęciach ma dla
ich przebiegu wielkie znaczenie. Podczas bezpośredniego kontaktu z psem uczestnicy terapii
wykazują duże ożywienie, a także samodzielnie podejmują inicjatywę podczas ćwiczeń.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
135
Kolejna hipoteza – o tym, że sposób prowadzenia zajęć wpływa na skuteczność dogotera-
pii – również całkowicie się potwierdziła. Respondenci wskazali na dobrowolność uczestnictwa
w zajęciach dla obu stron oraz właściwy dobór psa, rodzaju ćwiczeń i zabaw dla grupy uczestni-
ków jako na te warunki, które tę skuteczność warunkują.
Ostatnia, ósma hipoteza zakładała, że najskuteczniejsze w aktywizowaniu uczestników do-
goterapii są te zabawy i ćwiczenia, podczas których występuje bezpośredni kontakt z psem.
Została ona potwierdzona w całości.
Potwierdzone całkowicie lub w większej całości hipotezy szczegółowe pozwalają stwier-
dzić, że hipoteza główna, zakładająca, że dogoterapia jest istotnym czynnikiem w stymulacji
psychoruchowego rozwoju osób z niepełnosprawnością intelektualną, również jest prawdziwa.
W pracy tej za cel praktyczny postawiłam sobie sformułowanie dyrektyw pedagogicznych,
a uzyskane w toku badań wyniki pozwalają na sformułowanie następujących praktycznych wska-
zówek dla dogoterapeutów:
1. W trakcie grupowych zajęć z udziałem psów należy zadbać o to, by każda osoba biorąca
w nich udział mogła choć przez chwilę indywidualnie obcować z psem.
2. Dogoterapeuta powinien dążyć do stopniowego wycofywania swojej pomocy, aby osoba
z niepełnosprawnością intelektualną stawała się w coraz większym stopniu samodzielna.
3. Podczas przebiegu dogoterapii należy nagradzać każdą, nawet minimalną oznakę samo-
dzielności podjętą przez osobę z niepełnosprawnością intelektualną.
4. Należy unikać sytuacji, w których pies stałby się przyczyną rywalizacji i wzajemnej niechęci
między uczestnikami zajęć.
5. W treść prowadzonych z udziałem psów zajęć warto (na przykład na zakończenie)
wprowadzić elementy nauki higieny związane z czyszczeniem ubrania i myciem rąk.
6. Należy dostrzegać i doceniać każdą, nawet najmniejszą reakcję głosową i werbalną osoby,
która podlega terapii.
7. W scenariuszu zajęć nie powinno zabraknąć chwil, w których po wielu pobudzających
ć
wiczeniach ruchowych nastąpi czas na odpoczynek i wyciszenie emocji. Tego rodzaju ćwiczenia
powinny znaleźć się na końcu zajęć.
8. Dogoterapeuta powinien być osobą o dużych zdolnościach improwizatorskich, aby potrafił
cały czas modyfikować przebieg zajęć stosownie do zaistniałych sytuacji i umiał czas poświęco-
ny na terapię właściwie wykorzystać.
Jestem przekonana, że dogoterapia będzie zyskiwała coraz więcej zwolenników. Obecnie
najważniejsze wydaje się zapoznanie z nią jak największej grupy osób – z formami, zadaniami
i celami tego rodzaju terapii. W późniejszym okresie rozwoju terapii kontaktowej z udziałem psów
przydatne byłoby zrzeszenie wszystkich ośrodków, które zajmują się dogoterapią, w jedną orga-
nizację. Służyłoby to zarówno wymianie doświadczeń, jak i pomogło w określeniu jednoznacznych
wymogów, które musiałyby spełniać osoby zajmujące się dogoterapią i psy biorące w niej udział.
Bibliografia
Dogoterapia – terapia kontaktowa z udziałem psów. Założenia i wykorzystanie w pracy z osobami niepeł-
nosprawnymi
, red. N. Bekasiewicz, Warszawa 2003.
K
LIMACZAK
L., Dogoterapia na medal, [w:] „Mój Pies” 2000, nr 7.
K
OPEĆ
D., Zachowania autoagresywne osób z niepełnosprawnością intelektualną, Poznań 1999.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
136
K
WAŚNIEWSKI
A., Kojący dotyk, „Przyjaciel Pies” 2004, nr 1/61 (styczeń).
Stymulacja psychoruchowego rozwoju dzieci o obniżonej sprawności umysłowej
, red. J. I W. Pileccy,
Kraków 1995.
S
Ę
KOWSKA
Z., Wprowadzenie do pedagogiki specjalnej, Warszawa 2001.
www.czeneka.org
www.dogoterapia.com.pl
www.dogtor.iq.pl
www.free.ngo.pl (artykuł M. Nowaka)
www.ipe.pl (artykuł M. Chmielowskiej)
www.klubgoldena.p4u.pl
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
137
Instrukcja wydawnicza
Zasady przygotowania materiałów do publikacji w kwartalniku „Nasze Forum”
Wymagania podstawowe dotyczące maszynopisu i wydruków komputerowych
Artykuł przeznaczony do wydania w kwartalniku „Nasze Forum” powinien być dostarczo-
ny jako wydruk komputerowy wraz z dyskietką lub dyskiem CD. Wszelkie zmiany, których
Autor dokonuje na nośniku elektronicznym, powinny być obecne na dostarczonym wydruku.
Dostarczony artykuł powinien być kompletny i zawierać poza tekstem głównym wszystkie
przewidziane dodatki i uzupełnienia, a więc tekst wprowadzający, motto, kompletną bibliogra-
fię. Przypisy, ilustracje i strony wydruku powinny mieć numerację ciągłą.
Dostarczony do Wydawnictwa wydruk komputerowy powinien mieć format A4. Tekst po-
winien być pisany stopniem czcionki 12 lub 14 z zachowaniem marginesów: górnego ok. 25 mm,
lewego ok. 35 mm. Na jednej kartce wydruku powinno być ok. 30 wierszy, odstęp między nimi
na 2 wiersze, w każdym wierszu ok. 60 znaków (licząc łącznie z odstępami między wyrazami).
Należy zwrócić uwagę na wewnętrzny podział tekstu i zachowanie właściwej hierarchii
podtytułów. Tytuły powinny być na marginesie opisane ołówkiem (np. tytuł I stopnia, tytuł II stopnia).
Cytaty w tekście powinny być opatrzone cudzysłowami na początku i na końcu, a ich
ź
ródło wskazane w odpowiednim przypisie.
Tabele, rysunki, schematy, powinny być kolejno numerowane (w przypadku artykułów
składających się z kilku części z dużą liczbą tego rodzaju elementów może to być numeracja
osobna w obrębie każdego rozdziału).
W przypisach nie należy stosować zmniejszonego stopnia czcionki. Powinny być pisane
takim samym stopniem czcionki i z zachowaniem takich samych odstępów pomiędzy wierszami,
jak tekst główny.
Bibliografia
Bibliografia powinna obejmować całość literatury uwzględnionej w przypisach.
Bibliografia powinna być ułożona alfabetycznie według nazwisk autorów poszczególnych
pozycji, a w przypadku prac zbiorowych – według tytułów. Elementy zapisu należy oddzielić
przecinkami. Każda pozycja powinna zawierać nazwisko i inicjał imienia autora, pełny tytuł dzieła,
numer tomu, ewentualnie – inicjał imienia i nazwisko redaktora pracy zbiorowej, miejsce i rok wy-
dania,; w przypadku pracy będącej częścią większej całości (pracy zbiorowej) – również tytuł dzieła,
z którego pochodzi; w przypadku pracy będącej artykułem zamieszczonym w czasopiśmie – tytuł
czasopisma w cudzysłowach, rok jego wydania i kolejny numer. W bibliografii w zasadzie zbędne
jest podawanie nazw wydawnictw.
W przypadku umieszczenia w bibliografii dzieł wydanych w językach stosujących czcion-
kę niełacińską, konieczne jest wprowadzenie transliteracji (według Słownika ortograficznego
PWN pod redakcją E. Polańskiego). Jeżeli zachodzą wątpliwości, co do prawidłowości translite-
racji, należy na marginesie lub na odwrocie strony podać ołówkiem zapis oryginalny.
Nasze Forum
KWARTALNIK PEDAGOGICZNO-TERAPEUTYCZNY NR
1-2(17-18)/2005
138
Przypisy
Formułując przypisy, Autor powinien brać pod uwagę konieczność zachowania maksy-
malnej zwięzłości, zwłaszcza przy dużej ich liczbie. Przypisy uzupełniające tekst główny („dy-
gresyjne”) powinny być ograniczone do minimum, przypisy bibliograficzne powinny zawierać
tylko niezbędne elementy.
Przypisy powinny mieć numerację ciągłą w obrębie całego artykułu. Jeżeli artykuł ma kil-
ka części, należy w każdej z nich stosować odrębną numerację przypisów (od 1); podawać
ponownie pełny opis każdego po raz pierwszy w tym rozdziale cytowanego dzieła – nawet wte-
dy, gdy opis ten był już podany w poprzedniej części artykułu.
Zapis cytowanej pozycji bibliograficznej powinien zawierać: inicjał imienia i nazwisko au-
tora, tytuł dzieła, miejsce i rok wydania, numer strony, której dotyczy przypis, w przypadku wydań
wielotomowych – numer kolejnego tomu; w przypadku pracy zbiorowej: tytuł dzieła, inicjał imienia
i nazwisko redaktora, miejsce i rok wydania; w przypadku pracy będącej częścią większej całości
– także jej tytuł, inicjał imienia i nazwisko redaktora; w przypadku artykułu z czasopisma – tytuł
czasopisma w cudzysłowach, rok jego wydania i kolejny numer.
Nie należy opatrywać przypisami tytułów i mott. Nazwisko autora motta i tytuł dzieła,
z którego ono pochodzi, należy podać w nawiasie bezpośrednio pod mottem (zbędne jest po-
dawanie adresu wydawniczego). Jeżeli tytuł wymaga objaśnień i jest naprawdę konieczne spo-
rządzenie przypisu, to tego przypisu nie należy numerować, lecz opatrzyć np. gwiazdką.
Jeżeli przy tabelach, ilustracjach itp. materiałach dodatkowych podaje się ich źródło lub
jakiekolwiek objaśnienia, nie należy takiej notatki umieszczać w przypisach, lecz w tekście,
bezpośrednio pod odpowiednim materiałem.
***
Stosowanie podanych zasad ułatwi Redakcji pracę nad dostarczonym do Wydawnictwa tekstem,
a w rezultacie przyśpieszy cykl wydawniczy i pozwoli uniknąć błędów. W niektórych pracach
może się okazać, że ich specyfika wymaga innych zasad, niż tu przedstawione. W przypadku
wątpliwości należy skontaktować się z Wydawnictwem – telefon (0 68) 323 03 14 (czynny w godzi-
nach od 14
00
do 19
00
) lub za pośrednictwem Internetu wysyłając zapytanie na adres – na-
sze_forum@free.ngo.pl, najlepiej jeszcze przed sporządzeniem wydruku komputerowego.