Literatura na przestrzeni wiekow
Literatura na przestrzeni wieków ukazywała różnych władców w różnych sytuacjach życiowych. Nie zawsze to byli ludzie źli i słabi, co jakiś czas zdarzały się jednostki wybitne, urodzeni przywód-cy, których celem było dobro podwładnych. Jednakże w większości przypadków władza ukazywana w utworach literackich sprawowana jest przez grupę zdeprawowanych ludzi, którzy poprzez zbrodnię lub kłamstwo dążą do osiągnięcia własnego celu, którym bardzo często jest po prostu bogactwo. Na ich czele stoi zawsze człowiek, który, pozbawiony skrupułów, nie cofa się przed niczym, by władzę utrzymać. Władców można podzielić ze względu na sposób, w jaki władzę osiągnęli: „dobrzy” zyskiwali ją najczęściej drogą legalną, pokojową, „źli” drogą spisku, podstępu i morderstwa (co oczywiście także nie było zasadą, ponieważ i tym „dobrym” zdarzało się osiągnąć władzę podstępnie).W antyku powstał dramat Antygona Sofoklesa. Autor ukazał postać króla Kreona, władcy Teb, który zakazał pod karą śmierci grzebania zwłok zdrajcy, Polinejka, mimo iż należał on do jego rodziny. Siostra Polinejka Antygona złamała zakaz króla, za co została skazana na śmierć. Antygona przeciwstawiła się Kreonowi, ponieważ uważała, iż prawa boskie (niepochowanie zwłok Polinejka łączyło się z niemożliwością dostania się jego duszy do Hadesu) są ważniejsze niż ludzkie, stanowione przez króla. Kreon był władcą, nie mógł, a wręcz nie powinien, cofać raz wydanego rozkazu. Król, chcąc mieć posłuch u swoich poddanych, nie może zmieniać zdania i narażać się na śmieszność, niezależnie od tego czy w grę wchodzi życie człowieka obcego czy też członka rodziny królewskiej. Można się zastanawiać, czy rozkaz Kreona był sprawiedliwy, jednak jedno jest pewne: król Teb wykazał się jako władca, pozostając przy raz wydanym rozkazie i skazując Antygo-
nę, mimo łączących ich prywatnych więzów. Wydaje mi się, iż Kreon był powołany do tego, by być królem. Sprawował władzę, wiedząc, do czego to zobowiązuje i jaki styl życia narzuca.Biorąc pod uwagę sposób sprawowania władzy, chciałbym porównać Kreona z Karolem Wielkim, jednym z bohaterów średniowiecznej Pieśni o Rolandzie. Karol był średniowiecznym idea-
łem władcy, w związku z czym pewne jego cechy zostały w utwo-
rze wyolbrzymione. Był on wspaniałym rycerzem, największym
i najodważniejszym. Był przykładnym chrześcijaninem - powiódł
Francuzów na wojnę z niewiernymi Saracenami do Hiszpanii. Był
także władcą mądrym, zasięgającym rady u swoich poddanych.
Nie da się ukryć, iż ostatnia z wymienionych przeze mnie cech Ka-
rola zasadniczo różni go od Kreona, który swój rozkaz wydał, nie
pytając nikogo o zdanie. Mimo to Karol i Kreon mają jedną główną,
wspólną cechę, wiedzą, co znaczy być królem, wiedzą, do czego
to zobowiązuje, są powołani do rządzenia. Karol, podobnie jak Kre-
on, po wydaniu rozkazu oczekiwał, że osoba lub też grupa osób,
których ten rozkaz dotyczy, przystąpi do wykonania polecenia bez-
zwłocznie. Oczekiwał także, iż jego rozkazy czy też zakazy nie
będą łamane.
Antyk i średniowiecze to epoki będące początkiem historii li-
teratury światowej. Zapoczątkowały one wielką i piękną tradycję
przekładania myśli i odczuć, legend i opowieści na słowo pisane,
tak że teraz możemy poznać i podziwiać wspaniałych bohaterów,
a między nimi władców. Możemy krytykować Kreona i podziwiać
Karola, a także uczyć się, iż sprawowanie władzy nie jest tylko
przyjemnością. Rządzenie ma swoje zasady, czasem może być
wręcz okrutne, lecz tylko sprawowanie rządów sprawiedliwych,
ale i twardych, daje efekty.
Jednym z najwcześniejszych utworów, w których poruszony
jest problem władzy, jest Antygona Sofoklesa. Autor przedstawia
w nim tragiczny konflikt Kreona, który, będąc królem Teb, wybierać
musi między prawem państwowym a boskim. Chcąc zachować ład
i sprawiedliwość w państwie, doprowadza do śmierci trzech osób:
Antygony, Eurydyki i Hajmona. Czy czyni słusznie? - sprawa dysku-
syjna. Jako głowa państwa, przekonany jest o konieczności wyraź-
nego odróżnienia dobra od zła, dlatego decyduje się na wydanie
zakazu grzebania zwłok zdrajcy - Polinejkesa. Sprzeciwia się tym
samym prawom boskim, w myśl których należy godnie pogrzebać
zmarłego, niezależnie od tego kim był. Decyzja Kreona ma głęboki
charakter moralny, gdyż król nie ma prawa decydować o pośmier-
tnych losach poddanego. Jego kompetencje ograniczają się do ży-
cia doczesnego, ziemskiego, a po śmierci człowiek przechodzi pod
władanie innego króla - Hadesa. Konieczność zachowania spra-
wiedliwości w państwie i uniknięcia podobnych sytuacji w przysz-
łości sprowadza na Kreona boży gniew. W momencie kiedy zacho-
dzi konflikt między polityką państwa a religią, władza zdaje się być
przekleństwem. Kreon jest bowiem wyznawcą tej samej religii co
zwolennicy pochowania Polinejkesa. Zatem występek przeciw jej
nakazom dotyka go bezpośrednio. Jednak przede wszystkim jest
królem Teb i jego naczelnym obowiązkiem jest prowadzenie pra-
worządnej i sprawiedliwej polityki. Inne względy musi usunąć
na bok. Kara, jaka spada na Kreona za przekroczenie praw bos-
kich, jest okrutna. Aby konsekwentnie egzekwować swoje zakazy,
skazać musi na śmierć własną bratanicę Antygonę. Jej śmierć
pociąga za sobą samobójstwa dwóch bliskich mu osób: Hajmona
i Eurydyki.
Czy władza w rękach Kreona jest więc przywilejem? W moim
odczuciu - absolutnie! To jedynie obowiązek bycia bezwzględnym
wobec wszystkich przedstawicieli społeczeństwa w celu zachowa-
nia ładu w państwie oraz przekleństwo wynikające z konfliktu
dwóch wartości. Kreon wprowadza praworządność w państwie,
ale koszty, jakie ponosi, są ogromne.
Władza to także wyrzeczenia, konieczność poświęceń, pono-
szenie okrutnych czasem konsekwencji własnych decyzji oraz ab-
solutny imperatyw porzucenia troski o względy osobiste.
W przypadku Kreona władza stała się ciężkim brzemieniem,
które musiał dźwigać.
Literatura podejmuje temat władzy od najdawniejszych czasów.
Odnajdziemy portrety władców w mitach i Biblii, antycznej tragedii,
średniowiecznych chansons de geste, dramatach Szekspira i ro-
mantyków, literaturze współczesnej... Któż nie zna chciwego króla
Midasa, który zapragnął, by wszystko, czego dotknie, zamieniało się
w złoto; sprawiedliwego króla Salomona, który potrafił rozstrzygnąć
każdy spór; okrutnego Kreona, karzącego zdrajcę ojczyzny nawet
po jego śmierci; odważnego i mądrego Karola Wielkiego; ambitnego
Makbeta i podłego Klaudiusza; despotycznego cara Mikołaja i szalo-
nego księcia Konstantego; butnego Gnębona Puczymordy i sprytnego
towarzysza Napoleona?
Pisano o władcach w dramatach, powieściach, wierszach.
Pisano w traktatach politycznych. O królach, cesarzach, książętach,
carach, przywódcach partii. O ludziach sprawiedliwych i despotach.
Władcach słabych i potężnych. Rozważnych i mądrych albo nieod-
powiedzialnych i głupich. Pisano o tym, jacy byli, i jacy powinni być
- ku nauce i ku przestrodze.
Piękny jest portret władcy idealnego. Kocha on swoich podda-
nych jak ojciec, czuje się za nich odpowiedzialny; oni też go kochają
i ufają mu. Opłakują go, gdy umrze, jak opłakiwano króla Bolesława.
Częściej jednak poddani opłakują swój własny los; władcy bowiem
potrafią być okrutni. Tyrani, despoci, autokraci nie są w historii
niczym wyjątkowym; nie zapomniała o nich i literatura. Z Biblii znamy
nie tylko szlachetnego króla Salomona, ale i krwawego Heroda, który
tak bał się o swoją władzę, że kazał wymordować maleńkie, niewinne
dzieci. Tron władcy nierzadko spływał krwią - jeśli trzeba było zabić,
by zdobyć władzę, niejeden ambitny człowiek zdobył się na to, jak
zdobyli się Makbet czy Klaudiusz.
„Pieśń o Rolandzie”
KAROL WIELKI - król Franków; w 800 r. koronowany przez
papieża na cesarza.
Już za jego życia krążyły legendy przedstawiające Karola jako
ideał chrześcijańskiego władcy, pogromcę pogan. Z czasem zaczęły
powstawać liczne chansons de geste (pieśni o bohaterskich czy-
nach), których autorzy - truwerzy - opiewali Karola Wielkiego jako
władcę doskonałego, wybrańca Boga, wspieranego w działaniu
przez aniołów. Szczególnie interesująco opisuje króla „słodkiej
Francji” utwór Pieśń o Rolandzie.
Karol Wielki jako wzór idealnego władcy i rycerza określony
został przez autora Pieśni o Rolandzie wyrażeniami:
Król Karol - cesarz nasz wielki, potężny cesarz, dumny
król, prawy cesarz, waleczny król, waleczny cesarz, prawy cesarz,
drogi nasz pan, pierwszy cesarz, wielki rycerz, bardzo [...] dzielny
Karol z lubej Francji.
Anonimowy autor mówi o królu jako majestatycznym władcy,
siwobrodym starcu biorącym udział, mimo sędziwego wieku, w wal-
kach i odznaczającym się odwagą, męstwem, walecznością.
Karol Wielki to także symbol wojującego Kościoła. Sam Bóg
go wybrał i udziela mu rad i wskazówek, zsyłając sny prorocze;
wysłuchuje też jego próśb. Karol cieszy się szacunkiem i miłością
swoich wasali, u których zasięga rady. Jest również sprawiedliwy
i rozważny. Kocha poddanych i czuje się odpowiedzialny za ich losy.
Pieśń o Rolandzie ukazuje też Karola Wielkiego jako człowieka
kochającego i cierpiącego, a także przeżywającego chwile bezsilno-
ści, np. gdy nie może zmienić decyzji Rolanda, który obejmuje do-
wództwo tylnej straży czy też gdy nie jest w stanie wesprzeć go
posiłkami. Zebrane niżej fragmenty utworu zilustrują wyraźniej
poszczególne cechy tego ideału władcy.
Rozwaga króla:
Nigdy słowo jego nie było nagłe; taki ma obyczaj, iż mówi tylko
wedle swej woli.
Zasługi Karola Wielkiego:
[...]doprowadził do nędzy tylu królów bogatych.
[...]
Karol Wielki spustoszył Hiszpanię, wziął zamki, pogwałcił
miasta.
Przywiązanie Karola Wielkiego do wasali:
„Przyjacielu Rolandzie, niech Bóg się zmiłuje nad tobą! Niech
twoja dusza dostanie się do raju! Ten, który cię zabił, pogrążył
Francję w rozpaczy! Dusi mnie taka żałość, że wolejby mi nie
żyć! O, moi rycerze, którzyście dla mnie pomarli! Oby Bóg, Syn
Najświętszej Panny, dał, aby nim dotrę do wąwozów Cizy, dusza
moja oddzieliła się w tym samym dniu od ciała i aby została przy
ich duszach, i aby moje ciało pogrzebano przy nich!” Płacze,
szarpie białą brodę. A diuk Naim powiada: „Wielka jest męcza-
rnia Karola!”
Pobożność władcy:
Cesarz wstał wcześnie. Wysłuchał mszy i jutrzni. Stoi przed
namiotem na zielonej murawie.
Kontakt z Bogiem:
„Ha! Boże, rzecze Karol, już są tak daleko! Poradźcie mi wedle
prawa i czci. [...]” Wówczas przychodzi doń anioł, ten, który zwy-
czajnie z nim gada. Szybko daje mu ten rozkaz: „Karolu, jedź;
jasny dzień będzie ci przyświecał. Postradałeś kwiat Francji,
Bóg to wie. Możesz się zemścić na tym zbrodniczym nasieniu.”
Rzekł, a cesarz dosiada konia.
[...]
Dla Karola Wielkiego Bóg zrobił wielki cud: słońce zatrzymuje
nieruchomo.
Duma władcy:
[...] twarz jego pełna była dumy
[...]
Przez szeregi wojsk cesarz jedzie dumnie.
Karol Wielki - władca szanowany i kochany przez wasali:
Dla swego pana godzi się ścierpieć wielkie niedole i znosić wielkie
gorąca i wielkie zimna, i trzeba postradać krew i ciało.
Karol Wielki przedstawiony został także jako waleczny, mężny
wódz. Pieśń o Rolandzie szczegółowo opisuje udział króla w zwycię-
skiej bitwie o Saragossę.
Gall Anonim „Kronika polska” (I)
BOLESŁAW CHROBRY (966-1025; na kilka tygodni przed
śmiercią koronowany na króla Polski). Portret tego władcy odnaj-
dziemy w Kronice polskiej Galla Anonima. Przydomek „chrobry”,
wg Słownika języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego,
oznacza: dzielny, mężny, śmiały, odważny, waleczny, bohaterski.
Bolesław Chrobry jest więc wzorem średniowiecznego idealnego
rycerza i władcy; kronikarz podkreśla jego dzielność, szlachetność,
pobożność, sprawiedliwość, bezstronność w sądzeniu poddanych,
wspaniałomyślność. Pochwala jego umiejętność czuwania nad
bezpieczeństwem kraju, hojność i szczodrość.
Gall Anonim charakteryzuje władcę określeniami, np. „sławny
Bolesław”, „wielki mąż”, „sława wielka”, „szczodrobliwy”, zaś
czasy jego panowania nazywa „wiekiem złotym”:
Bolesław [...] po męsku rządził królestwem i za łaską Bożą w taką
wzrósł cnotę i potęgę, iż ozłocił - że tak powiem - całą Polskę swą
zacnością. Któż bowiem zdoła godnie opowiedzieć jego mężne
czyny i walki stoczone z narodami okolicznymi, a cóż dopiero
na piśmie przekazać [je] pamięci?
Hojność Bolesława:
Bolesław [...] okazał wrodzoną sobie hojność urządzając podczas
trzech dni swej konsekracji prawdziwie królewskie i cesarskie
biesiady i codziennie zmieniając wszystkie naczynia i sprzęty,
a zastawiając coraz to inne i jeszcze bardziej kosztowne.
Po zakończeniu bowiem biesiady nakazał cześnikom i stolnikom
zebrać ze wszystkich stołów i trzech dni złote i srebrne naczynia,
bo żadnych drewnianych tam nie było, mianowicie kubki, puchary,
misy, czarki i rogi, i ofiarował je cesarzowi dla uczczenia go, nie
zaś jako dań [należną] od księcia. Komornikom zaś rozkazał
zebrać rozciągnięte zasłony i obrusy, dywany, kobierce, serwety,
ręczniki, i cokolwiek użyte było do nakrycia, i również znieść to
wszystko do izby zajmowanej przez cesarza. A nadto jeszcze
złożył [mu] wiele innych darów, mianowicie naczyń złotych i sre-
brnych rozmaitego wyrobu i różnobarwnych płaszczy, ozdób
nie widzianego [dotąd] rodzaj i drogich kamieni; a tego wszystkie-
go tyle ofiarował, że cesarz tyle darów uważał za cud. Poszcze-
gólnych zaś jego książąt tak okazale obdarował, że z przyjaznych
zrobił ich sobie największymi przyjaciółmi. Lecz któż zdoła wyli-
czyć, ile i jakich darów dał przedniejszym, skoro nawet nikt z tak
licznej służby nie odszedł bez podarunku! Cesarz tedy wesoło
z wielkimi darami powrócił do siebie, Bolesław zaś, podniesiony
do godności królewskiej, wznowił dawny gniew ku wrogom.
O cnocie i szlachetności sławnego Bolesława:
Taka była okazałość rycerska króla Bolesława, a nie mniejszą
posiadał cnotę posłuszeństwa duchowego. Biskupów mianowicie
i swoich kapelanów w tak wielkim zachowywał poszanowaniu,
że nie pozwolił sobie usiąść, gdy oni stali, i nie nazywał ich inaczej,
jak tylko „panami”, Boga czcił z największą pobożnością, Kościół
święty wywyższał i obsypywał go królewskimi darami. Miał też
ponadto pewną wybitną cechę sprawiedliwości i pokory; gdy
mianowicie ubogi wieśniak lub jakaś kobiecina skarżyła się na
któregoś z książąt lub komesów, to chociaż był ważnymi spra-
wami zajęty i otoczony licznymi szeregami magnatów i rycerzy,
nie pierwej ruszył się z miejsca, aż po kolei wysłuchał skargi
żalącego się i wysłał komornika po tego, na kogo się skarżono.
A tymczasem samego skarżącego powierzał któremuś ze swych
zaufanych, który miał się o niego troszczyć, a za przybyciem
przeciwnika sprawę podsunąć [z powrotem] królowi - i tak
wieśniaka napominał, jak ojciec syna, by zaocznie bez przyczyny
nie oskarżał i aby przez niesłuszne oskarżenie na siebie samego
nie ściągał gniewu, który chciał wzniecić na drugiego. Oskarżony
na wezwanie bez zwłoki co prędzej przybywał i dnia wyznaczo-
nego mu przez króla nie chybił, bez względu na jakąkolwiek
okoliczność. Gdy zaś przybył wielmoża, po którego posłano,
nie okazywał mu [Bolesław] niechętnego usposobienia, lecz
przyjmując go z pogodnym i uprzejmym obliczem, zapraszał
do stołu, a sprawę rozstrzygał nie tego dnia, lecz następnego
lub trzeciego. A tak pilnie rozważał sprawę biedaka, jak jakiego
wielkiego dostojnika. O jakże wielką była roztropność i dosko-
nałość Bolesława który w sądzie nie miał względu na osobę,
narodem rządził tak sprawiedliwie, a chwałę Kościoła i dobro
kraju miał za najwyższe przykazanie! A do tej sławy i godności
doszedł Bolesław sprawiedliwością i bezstronnością, tymi
samymi cnotami, które początkowo zapewniły wzrost potędze
państwa rzymskiego. Bóg wszechmogący udzielił królowi
Bolesławowi tyle dzielności, potęgi i zwycięstw, ile w nim
samym obaczył dobroci i sprawiedliwości wobec siebie oraz
wobec ludzi. Taka sława, taka obfitość dóbr wszelkich i taka
radość towarzyszyła Bolesławowi, na jaką zasługiwała jego
zacność i hojność.
O zakładaniu kościołów w Polsce i o cnocie Bolesława:
Król Bolesław tak wielką gorliwość okazywał około służby
Bożej, a to w budowaniu kościołów, ustanawianiu biskupstw
i nadawaniu beneficjów, że za jego czasów Polska miała [aż]
dwóch metropolitów wraz z podległymi im sufraganami [...]
Ilekroć zaś zwyciężał [mieszkające] wokoło barbarzyńskie
i pogańskie ludy, nie zmuszał ich do płacenia pieniężnej daniny,
lecz do przyjęcia prawdziwej wiary. Ponadto własnym kosztem
wznosił tam kościoły i ustanawiał u pogan z całą okazałością
biskupów i księży ze wszystkim, co do tego potrzebne według
przepisów kanonicznych. Takimi to cnotami, mianowicie
sprawiedliwością i bezstronnością, bogobojnością i miłością
odznaczał się Bolesław i tak roztropnie zarządzał królestwem
i sprawami publicznymi. O ile bowiem wielu cnotami i zacno-
ściami daleko i szeroko zasłynął Bolesław, to jednakże przede
wszystkim [tymi] trzema cnotami: sprawiedliwością, bezstron-
nością i pobożnością wzniósł się na szczyty wielkości. Sprawie-
dliwością - ponieważ bez względu na osobę rozstrzygał sprawę
w sądzie; bezstronnością - ponieważ dostojników i cały lud
roztropnie miłował; pobożnością - ponieważ Chrystusa i Jego
oblubienicę czcił wszelkimi sposobami. A ponieważ czynił
sprawiedliwość i wszystkich na równi miłował, a matkę -
Kościół oraz mężów duchownych wywyższał, więc też dzięki
modłom świętej matki - Kościoła i wstawiennictwu jej prałatów
Bóg wyniósł czoło jego w chwale i we wszystkim zawsze wiodło
mu się dobrze i pomyślnie. A o ile tak pobożnym był Bolesław
w rzeczach dotyczących Boga, to tym większa okazywała się
jego chwała w rzeczach doczesnych.
Jak to Bolesław przechodził swoje ziemie, nie krzywdząc
ubogich:
Za jego bowiem czasów nie tylko komesowie, lecz nawet ogół
rycerstwa nosił łańcuchy złote niezmiernej wagi; tak opływali
[wszyscy] w nadmiar pieniędzy. Niewiasty zaś dworskie tak
chodziły obciążone złotymi koronami, koliami, łańcuchami na
szyję, naramiennikami, złotymi frędzlami i klejnotami, że gdyby
ich drudzy nie podtrzymywali, nie mogłyby udźwigać tego
ciężaru kruszców. A takiej jeszcze wziętości udzielił Bóg Bole-
sławowi i tak wszyscy byli jego widoku spragnieni, że jeśli
przypadkiem oddalił kogoś sprzed swego oblicza na krótki
czas za niewielkie jakieś przestępstwo, to choć tenże zażywał
wolności i swych dóbr, jednak jak długo nie był przywrócony
do łaski i możności oglądania go, uważał się nie za żyjącego,
lecz zmarłego, nie za wolnego, lecz zamkniętego w więzieniu.
Wieśniaków swych również nie napędzał, jak surowy pan, do
robocizny, lecz jak łagodny ojciec pozwalał im żyć w spokoju.
Wszędzie bowiem miał swoje miejsca postoju i służby dla siebie
ściśle określone i nie lubił [przebywać] jak Numida w namiotach
lub na polach, lecz najczęściej przemieszkiwał w miastach
i w grodach. A ilekroć przenosił miejsce pobytu z jednego miasta
do drugiego, to rozpuściwszy na pograniczu jednych włodarzy
i rządców, zastępował ich innymi. I żaden wędrowiec ani praco-
wnik nie ukrywał podczas jego przemarszów wołów ani owiec,
lecz przejeżdżającego witał radośnie biedny i bogaty, i cały kraj
spieszył go oglądać.
Gall Anonim „Kronika polska” (II)
BOLESŁAW KRZYWOUSTY (1085-1138) przedstawiony
został w Kronice polskiej przez Galla Anonima jako odnowiciel po-
tęgi Piastów, zwycięzca licznych wojen z Pomorzanami, Czechami,
Prusami i Niemcami. Kronikarz prezentuje go jako czujnego wodza,
charakteryzującego się szybkością działania, wytrzymałością fizy-
czną, a także niezwykłą odwagą, którą odznaczał się już jako
dziecko.
Wiele mógłbym pisać o odwadze tego chłopca, gdyby nie to, że
czas już nagli, by zdążać do głównego tematu dzieła. Jednemu
wszakże faktowi nie pozwolę pozostać w ukryciu, skoro godny
jest błyszczeć jako wzór dzielności. Pewnego razu Marsowe
dziecię, siedząc w lesie przy śniadaniu, ujrzało ogromnego
dzika, przechodzącego i chowającego się w gęstwinę leśną;
natychmiast zerwał się od stołu, pochwycił oszczep i popędził
za nim, atakując go zuchwale sam jeden, nawet bez psa. A gdy
zbliżył się do bestii leśnej i już cios chciał wymierzyć w jej szyję,
z przeciwka nadbiegł pewien jego rycerz, który powstrzymał
jego ramię, wzniesione do ciosu, i chciał mu odebrać oszczep.
Wtedy to Bolesław, uniesiony gniewem oraz męstwem, sam
zwycięsko stoczył w cudowny sposób podwójny pojedynek;
z człowiekiem i ze zwierzem. Albowiem i owemu [rycerzowi]
oszczep wyrwał i dzika zabił. Ów zaś potem zapytany, dlaczego
to uczynił, wyznał, że sam nie wiedział, co robi; z tego powodu
jednak przez długi czas pozbawiony był jego łaski. Chłopiec zaś
powrócił stamtąd zmęczony i ledwo [wreszcie] odzyskał siły
[długo] wachlowany.
Rycerstwo niemieckie śpiewało pieśni o Krzywoustym, np.:
Cześć prawemu Panu Bogu, cześć i wieczna sława!
On swą mocą Pomorzany pod jarzmo poddawa.
Cześć i sława dla zwycięzcy, księcia Bolesława!
Charakterystyki władcy dopełniają liczne, powtarzające się
w tekście określenia: karabunkuł świetlisty, ideał wojenny, Bole-
sław, który nie śpi, wzór dzielności, Marsowe chłopię,wojowniczy
Bolesław, niestrudzony Bolesław.
A więc wojowniczy Bolesław, ponad ucztowanie i pijatykę
przekładając rycerskie rzemiosło i łowy, pozostawił starszych
z całym tłumem przy biesiadzie, [a sam] z niewielkim orszakiem
udał się w lasy na łowy; lecz myśliwi natknęli się na wroga.
Pomorzanie bowiem rozpuścili zagony po Polsce, brali łup
i jeńców i szerzyli pożogi; lecz wojowniczy Bolesław, jak lew
smaganiem ogona wprawiwszy się w gniew, nie czekał na
dostojników ani na wojsko, lecz jak lwica łaknąca krwi, kiedy
porwą jej szczenięta, mieczem swym w jednej chwili rozprószył
ich łupieżców i grasantów. Ale kiedy coraz to bardziej starał się
ich doścignąć i pomścić szkody [swego] kraju, nic nie przeczu-
wając wpadł w zasadzkę, gdzie mógł doznać niepowetowanej
szkody. A mimo to, choć garstkę miał nieliczną, mianowicie
osiemdziesięciu spośród chłopców i młodzieńców, a ich było
trzy tysiące, nie rzucił się do ucieczki ani nie zląkł się tak wielkiej
przewagi, lecz od razu ze swym małym hufcem wpadł w środek
tłumu wrogów. Dziwne rzeczy powiem i dla wielu może nie do
wiary, i nie wiem, czy należy je przypisać [li tylko] zuchwałej
odwadze! Gdy już swoich prawie wytracił - bo jedni zginęli,
a drudzy się rozpierzchli - i tylko samopięt pozostał, po raz wtóry
przebił się przez gęsto stłoczonych wrogów.
Ale gdy po raz trzeci chciał zawrócić [do natarcia], jeden z jego
ludzi, widząc wnętrzności jego konia ciekące na ziemię, zawołał:
„Nie idź już, panie, więcej do walki! Zmiłuj się nad sobą, zmiłuj się
nad ojczyzną, siądź na mego konia; lepiej bym ja tu zginął niż ty,
jedyne zbawienie Polski.” Na te słowa, dopiero gdy koń padł,
usłuchał rady [owego] rycerza i tak chociaż trochę oddalił się
z pola walki.
„Legenda o świętym Aleksym”
Historia świętego Aleksego, patrona żebraków i włóczęgów,
to motyw wędrowny, którego źródła można odnaleźć w V w.n.e.
w Syrii, gdzie Aleksy był jednym z najbardziej popularnych świętych.
Kult świętego w Polsce zapoczątkował święty Wojciech.
Polska wersja Legendy o świętym Aleksym pochodzi z roku 1454
i jest niekompletnym (brak zakończenia) tłumaczeniem tekstu
łacińskiego. Autor utworu jest anonimowy.
Aleksy to średniowieczny asceta, który, by uzyskać aureolę
świętości, świadomie rezygnuje z uroków życia doczesnego, uma-
rtwia się, doskonali w cnocie i pobożności, skazuje na cierpienia
i upokorzenia. Opuszcza dopiero co poślubioną żonę, rodziców,
dom i udaje się w samotną wędrówkę, która jest symbolem drogi
człowieka ku świętości i wiecznemu zbawieniu.
W czasie wędrówki oddaje wszystko, co posiada, biednym,
przestaje się przyznawać do swego rodu. Żyje z jałmużny, dnie
i noce spędzając na modlitwie.
Więc sam pod kościołem siedział,
a o księstwie nikt nie wiedział.
Więc to zawżdy wstawał reno,
ano kościoł zamkniono;
więc tu leżał podle proga,
falą, proszą swego Boga,
ano z wirzchu szła przygoda,
niegdy mroz, niegdy woda.
By uniknąć rozgłosu, jaki uzyskał wśród mieszkańców miasta
(Matka Boska zeszła z obrazu i nakazała kościelnemu wpuścić
modlącego się Aleksego do świątyni, by nie marzł na mrozie), udaje
się w podróż, aż wreszcie, dzięki Boskiej Opatrzności, wraca do
Rzymu, do domu rodziców, gdzie nie rozpoznany mieszka przez
16 lat pod schodami, cierpiąc i znosząc upokorzenia.
Przeczuwając zbliżającą się śmierć, spisuje swoje dzieje.
Po śmierci świętego mają miejsce liczne cuda: m.in. w kościo-
łach zaczynają same dzwonić dzwony, przy ciele zmarłego dokonują
się liczne uzdrowienia.
Historia Aleksego, jego wędrówki i ascetycznego życia, miała
się stać dla współczesnych mu ludzi przykładem życia pobożnego,
podporządkowanego całkowicie miłości do Boga i wierności jego
przykazaniom.
Jak kształtował się etos rycerski?
ETOS (z greckiego zwyczaj) zbiór norm zwyczajowych uzna-
wanych przez daną grupę społeczną i regulujący zachowanie jej
członków. Etos rycerski pojawił się w średniowieczu, kiedy to do-
szło do wykształcenia się społeczeństwa stanowego. Wśród rycer-
stwa wytworzyły się specyficzne obrzędy i zwyczaje, które wyróż-
niały rycerzy spośród reszty społeczeństwa.
Jednakże obraz wojownika-herosa pozostawiła po sobie lite-
ratura antyczna i na to również warto zwrócić uwagę.
Średniowieczne zwyczaje rycerskie możemy poznać z nastę-
pujących dzieł:
Pieśń o Rolandzie - cykl karoliński, chanson de geste, koniec
XI w.
Cechy idealnego rycerza:
- wierność wobec seniora, ojczyzny, Boga;
- siła, sprawność, umiejętność walki;
- odwaga, szlachetność;
- chrześcijanin walczący w obronie wiary;
- szlachetne pochodzenie;
- czynny na każdą możliwość przygody;
- obeznany w zwyczajach dworskich.
Zwyczaje rycerskie:
- braterstwo broni: obowiązek zemsty za śmierć towarzysza;
- przestrzeganie kodeksu honorowego: złamanie kodeksu było naj-
większym przestępstwem;
- przestrzeganie reguł walki: nie celować kopią w konia, po upad-
ku przeciwnika trzeba również zsiąść z konia itd.
- posiadanie miecza: tracąc go, traci się twarz i pozycję;
- cnoty na polu bitwy, bez dworskości i miłości: to różni etos z pie-
śni i cyklu arturiańskiego, w którym cnotą jest również dworskość
czy przygoda miłosna.
Znaki etosu rycerskiego w chwili śmierci Rolanda, rycerza ide-
alnego:
- świadectwo męstwa: Roland umiera zwrócony twarzą do wroga;
- pożegnanie z bojowym rynsztunkiem: Roland nie pozwala odeb-
rać sobie broni, chroni ją własnym ciałem (Durendal - święty oręż,
bo zawiera św. relikwie, dar od cesarza, atrybut rycerskiego stanu);
- świadectwo przywiązania do ojczyzny: przed śmiercią Roland
myśli o słodkiej Francji, cesarzu, podbojach, krewnych;
- rynsztunek leży przy zmarłym: tak jakby Roland miał zabrać
miecz i róg w podróż do zaświatów. Roland pozostaje rycerzem
nawet po śmierci.
1
1