Władze zmysłowe człowieka i ich udział w życiu moralnym,
o. Jacek Woroniecki
Człowiek jest poniekąd odpowiedzialny za jego władze zmysłowe Jednak ich funkcjonowanie nie należy do zakresu naszej woli i dlatego jest ono przedmiotem nie etyki lecz psychologii, a nawet względnie fizjologii.
Uczucia są to pożądania czy też dążenia zmysłowe. Biorą ona formalny udział w naszym życiu moralnym przez to, że wciąż są pobudką naszych czynów, że przyczyniają się do ich przeprowadzania i wchodzą w zakres naszej wolnej działalności, stąd też są przedmiotem zainteresowania moralisty.
Mamy cały szereg oznaczenia przejawów naszych władz pożądawczych zmysłowych. Możemy wymienić takie terminy jak uczucie, popęd, skłonność, pożądanie, żądza namiętność, wzruszenie, afekt, emocja. Wszystkie one są w potocznej mowie używane dla oddania naszych poruszeń, naszej psychiki, które w nas powstają do albo od jakiegoś przedmiotu. Najogólniejsze z tych terminów jest uczucie. Termin ten wyraża czynność związaną z jakimś uczuciem, czyli z procesem fizjologicznym, którego w sobie doświadczamy, czyli czujemy.
Uczuciem nazywamy nie tylko poruszenie zmysłowe, ale i wyższe akty chcenia umysłowego, będące afektami duchowymi jak miłość Boga i bliźniego, jak również różne radości i pragnienia lub smutki dziedziny umysłowej. Z tym rozszerzeniem terminu „uczucie” łączy się też rozszerzenie i znaczenie terminu serce, z którym łączymy życie uczuciowe. Odkąd ludzie zaczęli zastanawiać się nad sobą, zaczęli również w sercu upatrywać źródło i symbol naszej uczuciowości, obejmując nią całe nasze życie duchowe. Zwykło się w nim upatrywać siedlisko i źródło najszczytniejszych aspiracji naszej duszy, jak miłość, poświęcenie, męstwo, itd. Ten sposób wyrażania się jest uświęcony przez wieki i dobrze rozumiany dowodzi tylko, jak bardzo ludzkość odczuwa potrzebę harmonijnego połączenia uczuciowości zmysłowej z wolą, tak ażeby pierwsza była wykładnikiem drugiej.
„Uczucie” w mowie potocznej ma o wiele szersze zastosowanie, jednak z etycznego punktu widzenia określa się je do oznaczania zjawisk pożądania zmysłowego. Między uczuciami zmysłowymi i afektami woli jest wielkie podobieństwo, gdy idzie o ich formalne ustosunkowanie się do swego przedmiotu, jakim jest dobro i zło.
Analiza uczucia w tym ściślejszym znaczeniu tego wyrazu wykazuje w nim zawsze trzy pierwiastki: najpierw to co jest najistotniejszym, a mianowicie czynność samej władzy pożądawczej od albo do jakiegoś przedmiotu. Następnie jest tam zawsze pierwiastek poznawczy. Wreszcie trzecim składnikiem każdego uczucia jest jakieś wzruszenie cielesne, jakiś proces fizjologiczny.
Te trzy składniki każdego uczucia występują w dwóch różnych porządkach, i to jest podstawą podziału uczuć na cielesne z zmysłowe. Różnica jest między nimi taka, że pierwsze zaczynają się w ciele i odbijają się w zmysłach z formie poznania i pożądania, drugie natomiast zaczynają się w zmysłach w formie poznania, które budzi pożądania i odbiją się następnie na ciele.
Uczucie cielesne zaczyna się od jakiegoś procesu fizjologicznego w naszym organizmie, jako coś co nam sprawia zadowolenie lub przykrość. Ten ogólny stan naszej uczuciowości cielesnej jest tym, co nazywamy samopoczuciem. Kolejny porządek składników uczucia cielesnego występuje następująco: jakaś przemiana w organizmie, uświadomienie jej sobie, odczucie jej oraz zadowolenie lub przykrość.
Zupełnie inaczej rozwija się uczucie zmysłowe. Zaczyna się ono od poznania jakiegoś przedmiotu, od zobaczenia czegoś, usłyszenia lub podchwycenia węchem, albo nawet od pomyślenia o czymś i przedstawienia sobie w wyobrazi. Jeśli jakiś przedmiot jest nam obojętny nie budzi w nas w tedy żadnego uczucia. Jeśli natomiast nie jest nam obojętny, odbija się na naszym organizmie wywołując w nim liczne reakcje. Kolejny porządek składników uczucia zmysłowego wyraża się następująco: poznanie, jakiegoś przedmiotu, upodobanie lub odraza, reakcja fizjologiczna w organizmie.
Uczucia cielesne jako tako do życia moralnego nie należą, ponieważ powstają w głębi życia fizjologicznego, na które wola nie ma bezpośredniego wpływu. Sam składnik fizjologiczny naszych uczuć jest od nas niemal zupełnie niezależny. Najważniejsza jest tu kontrola nad przejściem uczucia cielesnego w zmysłowe, co się często zdarza.
Proces przechodzenia uczucia cielesnego w zmysłowe możemy przedstawić w takim oto porządku kolejnych składników: jakaś przemiana w organizmie, uświadomienie jej sobie, odczucie jej, zadowolenie lub przykrość, powstanie obrazu odnośnego przedmiotu w wyobraźni, upodobanie w nim i pożądanie go albo niepodobanie i odraza, podtrzymanie procesu fizjologicznego lub też wzmożenie go.
Gdy idzie o podział uczuć powinniśmy wziąć pod uwagę dwa punkty widzenia, jeden ze względy na treść, drugi ze względu na formę. Pierwszy opiera się na różnicy władz lub funkcji i odnośnych jej przedmiotów. Podstawą drugiego rozróżnienia uczuć nie będzie natura przedmiotu, ale sam stosunek jego do pożądającego, nie dotyczy ona treści uczuć, a raczej ich strony formalnej.
Punktem wyjścia każdego uczucia zmysłowego jest to upodobanie, które się budzi w duszy pod wpływem poznania czy też wyobrażenia sobie jakiegoś przedmiotu. Wtedy to powstaje w niej jakby napięcie do niego albo też przeciwnie odraza. Jeśli przedmiot poznany nie będąc w naszym posiadaniu silnie nas pociąga, wtedy budzi się w duszy jeszcze silniejsze do niego napięcie, skłaniające do tego, aby starać się o uzyskanie go. Uczucie to nazywamy pożądaniem, a gdy jest ujemne wobec przedmiotu niemiłego - wstrętem.
Rola uczuciowości zmysłowej w życiu moralnym, była przedmiotem zainteresowania juzom zarania dziejów filozofii. Od początku rysowały się dwa stanowiska wobec uczuć: jedno przeceniające ich rolę, drugie pragnące je jak najbardziej usunąć z naszego życia moralnego.
Wielcy filozofowie greccy, szczególnie Arystoteles dobrze pojęli w ogólnych zarysach ten udział uczuć, istotny ale podporządkowany wyższym czynnikom umysłowym. Jednak ich następcy nie potrafili uchronić tej równowagi i rozeszli się w dwóch krańcowych kierunkach. Z jednym z tych kierunków wiąże się nazwisko Epikura, który przewodniczył hedonizmowi. Wysuwa on czynniki uczuciowe na pierwszy plan życia moralnego i widzi w ich zadowoleniu, czyli rozkoszy, główny motyw naszego postępowania. Głównym cele człowieka jest zaspokojenie swoich egoistycznych potrzeb zmysłowych. Człowiek w życiu powinien kierować się uczuciami i na nich opierać swoje życie, decyzje.
Ten sam kierunek, w nieco innej formie, pojawił się w nowszych czasach w postaci sentymentalizmu. Jego twórcą był Jan Jakub Rousseau. Z jego sentymentalizmu wyrósł romantyzm. Wszystkie sądy wartościowe zaczęto coraz bardziej sprowadzać do uczucia, jako do normy, tak jakoby o tym co jest dobre lub złe miało decydować nasze ustosunkowanie uczuciowe.
Krańcowo przeciwną do sentymentalizmu jest zrodzona współcześnie z hedonizmem Epikurejczyków doktryna Stoików, której przedstawicielem był Zenon z Kitjon. Stoicy uważali, że należy starać się usunąć je z życia moralnego i ograniczyć to ostatnie do samej tylko działalności rozumu i woli. Stoicy szczyt doskonałości moralnej upatrywali w apatii, czyli pewnego stanu znieczulenia, w którym uczucia by zamilkły.
W naszych czasach ten sam kierunek myśli odrodził się u Kanta, który wykluczając z życia moralnego motyw pożądania szczęścia, nie mógł w nim zastosować miejsca na pożądanie zadowoleń uczuciowych.
Wobec tych dwóch krańcowych stanowisk należy szukać innego rozwiązania. Uczucia zmysłowe nie mogą kierować naszym życiem, nie możemy pozwolić się im rozpanoszyć w naszym życiu i opanować władz umysłowych. Z drugiej strony jednak nie można ich zupełnie zgnieść i wykreślić z życia. Etyka chrześcijańska widzi w uczuciu wprawdzie czynnik istotny, bynajmniej jednak nie najważniejszy i pierwszorzędny, lecz drugorzędny i jako taki podporządkowany wyższym czynnikom umysłowym.
Mówi się że czynniki zmysłowe mogą w nas przeważyć nad umysłowymi, i że uczucia mogą uprzedzić wolę i rozum i pociągnąć je za sobą. Zjawisko to również zaobserwował Arystoteles: targowanie się podnieconego uczucia zmysłowego z rozumem.
Ale rozum i wola nie pozostają bezsilne wobec uczuć. Ta sama drogą, jaką te ostatnie na nie działają, mogą i one ze swej strony wpływać na całe to niższe życie afektywne i nawet odbić na nim na stałe swe piętno.
W samej rzeczy jesteśmy tego świadomi, że nawet na uczucia możemy oddziaływać wyższymi czynnikami umysłowymi, a to za pomocą czynników poznawczych tak zewnętrznych jak i wewnętrznych, które dostarczają uczuciom ich podniet.
Okazuje się również, że błędna jest apatia stoicka. Nie umilknięcie uczuć jest ideałem wychowania, ale ich należyte używanie i wprowadzanie do życia moralnego. Wychowanie uczuć ma na celu, aby zapewnić czynnikom umysłowym stałą pomoc czynników zmysłowych przez usprawnienie ich cnotami do regularnej współpracy z rozumem i wolą. Rezultatem tego wychowania ma być to, że człowiek może zaufać swym uczuciom i nieraz popuścić im cugli, wiedząc, że dzięki cnocie, mają już w sobie ten umiar, który je zabezpiecza od odśrodkowych wybryków
Barbara Grzyb
I rok INoR