SZTUCZNA PÓŁINTELIGENCJA Robert Kościelny
Od kilku dekad straszy się nas buntem maszyn. Sytuacją, w której wysoko rozwinięta technologia sprawi, że wyrafinowane urządzenia, mające w zamyśle ich twórców służyć człowiekowi przejmą nad nim władzę. Innymi słowy mówi się nam, że zostaniemy zmieceni z powierzchni ziemi ręką cybermaszyny niczym „przeszłości ślad” dłonią rewolucjonisty.
Będzie to czas tzw. technologicznej osobowości. Jest to hipotetyczny punkt w przyszłym rozwoju cywilizacji, w którym postęp techniczny stanie się tak szybki, że wszelkie ludzkie przewidywania okażą się nieaktualne. Głównym wydarzeniem, mającym do tego doprowadzić, byłoby stworzenie sztucznych inteligencji (SI) przewyższających intelektualnie ludzi. One z kolei mogłyby opracowywać jeszcze wydajniejsze sztuczne inteligencje, wywołując lawinową zmianę w technologii.
Jednak wielu uczonych uważa, że do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie, że nie jest możliwe stworzenie SI przewyższającej potencjał intelektualny człowieka. Nie oznacza to jednak, że nie mogą powstać urządzenia pozwalające na kierowanie naszymi zachowaniami, wyborami, postawami. Tylko, że za nimi zawsze będzie stał człowiek, któremu z takich czy innych względów zależeć będzie, aby nasze działania były przewidywalne, przyjazne dla rządzących nami, zgodne z opracowanym dla nas planem - i to nie pięcioletnim, ale dożywotnim.
Pierwszy stopień do piekła. Projekt Syntetyk
Według Makii Freemana zarządcy Nowego Porządku Świata, zanim dokonają wrogiego przejęcia naszych tożsamości za pomocą półinteligenckich pomagierów, czyli SI, najpierw przeprowadzą program Syntetyk. Ma on na celu osłabienie naszych sił witalnych, naturalnego pragnienia życia w otwartej, zmieniającej się i na swój sposób nieprzewidywalnej przestrzeni społecznej. Sprawienie, że zaczniemy zachowywać się jak roboty, zdalnie sterowane dziwadła, którym wyłączono rozum, chłodny namysł, refleksję, a włączono i rozregulowano, emocje. Innymi słowy program ów ma nas przyzwyczaić do ulegania sztuczności; traktowania imitacji, naśladownictwa, iluzji jako równoprawnych zamienników oryginału, kreatywności, prawdziwości, a z drugiej strony odzwyczaić od myślenia krytycznego, nabierania dystansu względem otaczającej nas rzeczywistości. Tylko bodziec i reakcja - to ma nami powodować.
Pomyśl o tym - tak wiele aspektów spisku polega na wypieraniu realności za pomocą nierzeczywistości, organicznego przez nieorganiczne, węgla przy użyciu krzemu i biologicznego przez sztuczne. W realizowanym programie Syntetyk wszystko w naszym świecie jest zagrożone zastąpieniem go gorszą wersją lub fałszywą repliką samego siebie - którą sprzedaje się jako lepszą. (…) prawie wszystko wokół nas jest fasadą, falsyfikatem bądź podróbką. Na przykład mamy szczepionki, leki petrochemiczne i promieniowanie (RTG) podszywające się pod lekarstwo, zagraniczne korporacje podszywające się pod rząd, główny nurt nauki podszywający się pod wiedzę, GMO podszywająca się pod żywność i papier pokryty kolorową farbą podszywający się pod pieniądze - pisze Freeman na stronie The Freedom Articles.
Mężczyźni są przyzwyczajani do sztucznej urody kobiet od czasu, gdy chirurgia plastyczna i ogromny przemysł kosmetyczny ruszyły pełną parą. Kobiety natomiast już dawno zostały przekonane, że wygląd naturalny jest przekleństwem, zwłaszcza z upływającymi latami, zauważa Makia Freeman. Następnie autor podaje przykłady podmiany wyrobów naturalnych na syntetyczne, zaczynając od sztucznie wytwarzanych witamin, które nie są tak biodostępne i skuteczne jak witaminy naturalne. Kolejny syntetyk, tym razem „do użytku zewnętrznego”, to oczywiście ubrania. „Materiał syntetyczny, taki jak nylon, jest gorszy od wielu naturalnych materiałów i włókien takich jak bawełna, wełna, konopie i jedwab” - czytamy oczywistości w materiale Freemana.
Jednak największe niebezpieczeństwo tkwi w realizowaniu programu Syntetyk w sferze artykułów spożywczych. Czy wiesz, że bardzo duża część naszego jedzenia zawiera plastik? (…) Skrajnym przykładem jest produkcja plastikowego ryżu przez Chińczyków. Oczywistym przejawem Syntetyk jest genetycznie modyfikowana żywność (GMO - Genetycznie Modyfikowany Organizm). GMO powstaje w wyniku losowego składania genów (…) i jest podstawową częścią syntetycznego programu, ponieważ zmienia nasze DNA od wewnątrz.
Ale to daleko nie wszystko, bowiem według Freemana istnieje jeszcze jeden, nieznany większości ludzi, aspekt programu Syntetyk. Chodzi o klonowanie ludzi. Tu autor idzie daleko - może zbyt daleko? Mówi on bowiem, że proces multiplikacji konkretnych osób toczy się od dawna. Wielka „fabryka” klonowania ludzi ma znajdować się w DUMB. Jest to skrót od angielskiej nazwy baz wojskowych głęboko ukrytych pod ziemią. Strona Nstarzone informuje, że takich DUMBów w samej Ameryce jest ponad 120, są również w Kanadzie. Można przeto powiedzieć, że jest gdzie szukać, tym bardziej że bazy ulokowane są ponad trzy kilometry pod ziemią! A ich kubatura musi być monstrualna, skoro średnica jednej takiej bazy wynosi przeciętnie od 16 do 48 km. Tak więc jest gdzie ukryć haniebne przedsięwzięcia!
Obecnie na YouTube rozpowszechnia się wiele filmów na temat syntetycznych ludzi, klonów i robotyki organicznej. W szczególności istnieje dużo filmów pokazujących wiele domniemanych wersji tej samej osoby, zwłaszcza jeśli jest to postać sławna, na przykład gwiazda filmowa lub polityk. Dlaczego istnieje wiele wersji Oprah, Nicole Kidman i innych celebrytów o różnych proporcjach oczu, nosa, uszu i twarzy? Dlaczego Nicki Minaj [raperka, tancerka, celebrytka] dosłownie wygląda jak robot? Dlaczego Minaj (i inne znane osobistości, takie jak B.O.B. i Tila Tequila) nawiązały do centrów klonowania w swoich zapisach umieszczonych w mediach społecznościowych? Dlaczego insider George Green twierdził w wywiadzie dla Project Camelot z 2008 roku, że USA i inne rządy otrzymały technologię klonowania od Grays (kosmitów pozaziemskich) i robią klony od 1938 roku? Warto wspomnieć, że Microsoft niedawno nabył firmę produkującą syntetyczne DNA.
Transhumanizm albo drugi stopień do piekła
Kolejnym etapem mającym zbliżyć nas do świata, w którym człowiek, korona stworzeń, zostanie najpierw zdominowany, a później unicestwiony przez technologię jest transhumanizm. Polega on na przekształceniu naturalnej, biologicznej technologii żywych organizmów w syntetyczne substytuty, ponownie sprzedawane pod pretekstem ulepszenia, kiedy tak naprawdę chodzi o zniewolenie, tłumaczy Makia Freeman, dodając: Kiedy pozwolisz państwu i korporacji na kontrolę nad swoim ciałem, dajesz się, dobrowolnie, zamknąć w więzieniu, w którym zewnętrznym źródłom, takim jak implanty i inne urządzenia, łatwiej będzie manipulować twoim polem energetycznym, jak też emocjami i myślami.
Ideolodzy transhumanizmu wkładają wiele wysiłku, aby zmusić ludzi do wiary we wszechmoc nauki i techniki. Chcą doprowadzić nas do stanu, w którym będziemy bardziej ufać technologii niż sobie. W osiągnięciu tego celu pomaga im zdumiewająca szybkość, z jaką w obecnych czasach pojawiają się coraz nowsze rozwiązania technologiczne. Tempo zjawiska nie pozwala człowiekowi na refleksję nad konsekwencjami tak gwałtownej i wielokierunkowej ekspansji nowości z dziedziny techniki, biotechnologii, informatyki.
Makia Freeman - poniekąd w imieniu tych wszystkich, czyli większości z nas, zbyt zajętych codziennymi troskami, aby zastanawiać się co niesie przyszłość coraz bardziej syntetyczna, coraz bardziej zdominowana przez technologię - stawia cały szereg pytań, które nie tylko muszą wybrzmieć, ale na które należy znaleźć odpowiedź.
Jakie są niebezpieczeństwa związane z wprowadzeniem tej technologii do naszych organizmów (chodzi o mikroczipy i nanochipy)? Czy to naprawdę mądry pomysł, aby przenieść naszą uwagę z bytów organicznych na sztuczne, syntetyczne, cyfrowe, plastikowe i metalowe? Dlaczego ignorujemy przesłania niezliczonych książek i filmów (wielu z gatunku science fiction), które ostrzegały przed niebezpieczeństwami sztucznej inteligencji, czyli urządzeń samoświadomych, uznających, że ludzkość stała się przeżytkiem, że jest zbędna? Kto podsyca płomienie technologicznych i transhumanistycznych pragnień ludzkości?
Wg Freemana wszystkie te pytania mogą się stać nieaktualne, podobnie jak możliwość wyboru ścieżki rozwoju ludzkości - humanitarnej bądź transhumanitarnej - ponieważ istnieją niepokojące oznaki, że obecna sztuczna inteligencja w naszym świecie jest już samoświadoma, o czym świadczy czująca czarna mazia (Black Goo) i żywe chemtrails / włókna Morgellonów.
Autorka wpisu o nicku Alis wyjaśnia na stronie Paranormalne, czym jest czarna mazia. Black Goo to oleista ciecz, która według Haralda Kautz-Velli, badacza tajemnych zjawisk i procesów, posiada niezgłębioną i niepoznaną do końca inteligencję - zdolność do samorozwoju, przyswajania informacji, nieograniczoną pamięć i zdolności motoryczne, jak również umiejętność pojawiania się w różnych stanach skupienia. Nade wszystko zaś Black Goo potrafi oddziaływać na istoty żywe, w tym na człowieka, jego podświadomość - zmieniając sposób zachowania, odczuwanie, myśli i charakter. Może dzięki temu wpływać na losy świata, gromadzić wiedzę o najistotniejszych dla ludzkości wydarzeniach i wykorzystywać ją do sterowania losami świata. Black Goo prawdopodobnie wydostaje się na powierzchnię Ziemi poprzez szczeliny na dnie oceanów. Następnie, chcąc być jak najbliżej człowieka, zamienia się w skałę, kamień lub inną trwałą substancję.
Kautz-Velli badał również chorobę Morgellonów (morgellonka) oraz związane z nią włókna o tej samej nazwie, co schorzenie. Dolegliwości osób z chorobą Morgellonów są dosyć charakterystyczne. U pacjentów pojawiają się zmiany skórne, którym może towarzyszyć silny świąd. Oprócz nich pacjenci mogą doświadczać silnego przekonania, że na ich skórze lub też pod nią znajdują się pełzające lub kąsające ich robaki. Tego typu dolegliwości pozwalałyby wysunąć podejrzenie istnienia u doświadczających ich osób specyficznej formy zaburzeń urojeniowych (tzw. halucynozy pasożytniczej), aczkolwiek w przebiegu choroby Morgellonów pojawiają się również i inne problemy. Jednym z nich jest rzekome istnienie na skórze i w jej wnętrzu nietypowych włókien. Pacjenci opisują cztery kolory włókien: czerwone, białe, czarne i niebieskie. Włókna ze względu na wielkość należy oglądać przy pomocy mikroskopu; wykazują one fluorescencję po naświetleniu światłem UV - czytamy w „Nowinach Lekarskich”. Ostatecznie okazuje się, że włókna te stanowią… fragmenty odzieży. Takie jest oficjalne stanowisko nauki, ale wielu badaczy, takich jak Kautz-Velli uważa, że włókna te mogą mieć pozaziemskie pochodzenie. Ich obecność w ciele człowieka ma ułatwiać istotom pozaziemskim sterowanie ludźmi.
Psychotechnologia nas zniewala
Pytanie, czy takie zjawiska jak Black Boo lub włókna Morgellonów istnieją, pozostaje otwarte. Inaczej jest z problemem uzależniania nas od maszyn.
Psychotechnologia jest słowem wymyślonym przez Williama Ammermana. Oznacza ono „technologię, która wpływa psychicznie na ludzi poprzez wdrażanie sztucznej inteligencji za pośrednictwem mediów cyfrowych”. Koncepcja kryjąca się za słowem „psychotechnologia” jest niezwykle ważna i niebezpieczna. Jest to bowiem idea, że w miarę jak technologia stanie się bardziej zaawansowana, bardziej przyjazna i bardziej „ludzka”, zacznie nas coraz bardziej do siebie przekonywać.
Ammerman jest autorem książki „The Invisible Brand” (Niewidzialna marka), wydanej w tym roku. W wywiadzie udzielonym witrynie Young UpStarts powiedział: „ Cel, jaki przyświecał napisaniu tej książki to pomóc ludziom w dostrzeżeniu ukrytego wpływu sztucznej inteligencji w ich życiu i ujawnienie wewnętrznych mechanizmów technologii marketingu cyfrowego”. Sztuczna inteligencja zaczęła działać jak „niewidzialna ręka”. I jest to oczywiste odniesienie do koncepcji niewidzialnych sił kształtujących wolny rynek, występującej w książce Adama Smitha „Bogactwo narodów”.
Zawarty w tytule pracy termin „marka” (brand) oznacza wszystkie te siły, które nie eksponując swoich celów, a wprost przeciwnie - czyniąc je niewidzialnymi - pragną wpłynąć na to, co myślimy i robimy, a następnie zmienić nasze zachowania na „przyjazne” wobec tych sił. Kto należy do „niewidzialnej marki”? Jest to szeroki wachlarz osób i instytucji - od polityków i rządów zaczynając, a na edukatorach i biznesmenach kończąc. Wszyscy oni chcą nas „zakolczykować” i wyprowadzić w pole. Czyli zarządzaną przez nich sferę.
Na psychotechnologię składają się cztery komponenty: personalizacja informacji, perswazja jako nauka, nauczanie mechaniczne i przetwarzanie języka naturalnego. Personalizacja oznacza, że ludzie widzą treści i reklamy w mediach cyfrowych, które są dostosowane do ich upodobań i zainteresowań. Twój kanał na Facebooku różni się od mojego kanału na Facebooku, a reklamy, które widzisz na stronie głównej CNN.com, różnią się od reklam, które ja widzę. W przeciwieństwie do mediów transmisyjnych, dostarczających wszystkim te same informacje w tym samym czasie, media cyfrowe pozwalają na masową personalizację, wszystko staje się dostosowane do indywidualnych potrzeb.
Przetwarzanie języka naturalnego umożliwia rozmowę z maszynami, które mają za zadanie nauczyć się, jak nas przekonać za pomocą przekazu skierowanego tylko do nas. Konsekwencje są oszałamiające - jednocześnie niesamowite i przerażające. Psychotechnologia ma zastosowanie w mediach, marketingu, finansach, edukacji, a nawet w sztuce. W służbie zdrowia psychotechnologia obiecuje pomóc nam w pokonywaniu wyzwań, takich jak uzależnienie, poprzez namawianie nas do podejmowania zdrowszych decyzji dotyczących stylu życia - mówił w wywiadzie William Ammerman.
Internet pozwala korporacjom przesłać wiadomości przeznaczone tylko dla nas na podstawie danych o tym, co lubimy, gdzie jedziemy i kogo znamy. Cyfrowe technologie reklamowe (AdTech) po raz pierwszy zastosowały personalizację w celu dostarczania ściśle ukierunkowanych reklam do określonych segmentów odbiorców w oparciu o ich zachowania online. Media społecznościowe dostarczają osobom wyjątkowe treści w oparciu o ich zainteresowania i skojarzenia.
Algorytmy SI „nagradzają” nas, mówiąc to, co chcemy usłyszeć. „Lajk” w mediach społecznościowych uwalnia w mózgu niewielką ilość dopaminy, neuroprzekaźnika powodującego uczucie przyjemności i przez to uzależniającego od tego typu mediów. Twórcy gier wideo używają podobnych wyzwalaczy, aby nagrodzić nas i uzależnić od swoich gier. Badacze, w tym Clifford Nass i B.J. Fogg, przekształcili badanie perswazji w naukę, jednocześnie udowadniając, że ludzie mogą rozwijać empatyczne relacje ze swoimi komputerami. Wykazali, że im bardziej komputery wyglądają jak ludzie, tym więcej empatii okazują im użytkownicy. Gdy komputery zyskują cechy bardziej ludzkie, takie jak mowa, stają się bardziej przekonujące.
Makia Freeman pisze, że istnieje wiele doniesień o ludziach zakochanych w swoich maszynach. Mechanofilia (pociąg cielesny do maszyn) jest diagnozowalnym zaburzeniem psychicznym. Czy słyszałeś o symulacjach randkowych, w których celem gry wideo jest zakochanie się w postaci komputerowej oraz długie i szczęśliwe pożycie? Nie wiem jak Czytelnik, ale ja nie słyszałem. Jednak Freeman słyszał i podaje na swej stronie przykłady.
Trochę optymizmu na koniec
Nic z tego nie jest zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że wszystkie te zjawiska są wynikiem zaplanowanych działań NWO (Nowego Porządku Świata). Jesteśmy do tego uwarunkowani. Jesteśmy zachęcani do antropomorfizacji naszych maszyn i odnoszenia się do nich jak do żywych istot. Uczymy się traktować sztuczną inteligencję jako ożywioną, aby później zaprzyjaźniać się z nią, a następnie czcić ją, aby w końcu można było przekonać nas do połączenia się z nią - i utraty przez to człowieczeństwa. Wszystko to zgodne jest z planami transhumanizmu. Człowiek połączony z maszyną będzie tylko gorszą jej częścią. Tak jak człowiek żyjący w labiryncie dla szczurów będzie tylko niedoskonałym szczurem. Ludzkie środowisko, w którym on jest królem, jest inne - po prostu.
Jeśli chcemy zachować naszą autonomię i zdrowie psychiczne, musimy oprzeć się pragnieniu antropomorfizacji naszych inteligentnych urządzeń i komputerów. Są one tylko maszynami, bez względu na to, jak „sprytnymi” się stają. Nic nie zastąpi relacji międzyludzkich, interakcji międzyludzkich i ludzkiej intymności. Makia Freeman wzywa wszystkich użytkowników nowych technologii cyfrowych: Przestańcie nazywać maszyny on lub ona, bo nie są one niczym więcej niż nieożywionymi obiektami, które zostały zaprogramowane w celu wykonania określonych zadań. Przestań używać ich jako substytutów myślenia, rozrywki i - co najważniejsze - głębszego spełnienia. Jeśli ignorujemy wpływ psychotechnologii, robimy to na własne ryzyko.
William Ammerman uważa, że mimo narastających zakus ze strony polityków i korporacji na naszą autonomię pojawiają się pewne symptomy otrzeźwienia odbiorców usług komputerowych. Konsumenci są coraz bardziej nieufni wobec technologii biznesowej, która przekracza granice. Domagają się muru oddzielającego ich życie osobiste od korporacji, polityków, instytucji i rządów, chcących na nich wpływać.
Korzystając z aplikacji ułatwiających kierowcy osiągnięcie celu jazdy w nieznanym terenie ludzie zgadzają się na to, że nadawca będzie wiedział, w którym kierunku porusza się kierowca. Konsument akceptuje to jako logiczny kompromis zawarty z technologią dla wygody bezpiecznego i prostego dotarcia do celu. Ale ten sam konsument może być mniej tolerancyjny wobec aplikacji muzycznej, która śledzi jego ruchy i lokalizuje miejsce pobytu. Podobnie jest z głośnikami umożliwiającymi sterowanie głosem aktywnością komputera, dzięki czemu nie trzeba wypisywać poleceń na ekranie; jak długo jest to wygodne i bezpieczne, tak długo cieszy się akceptacją. Kończy się ona, gdy aplikacja umożliwia podsłuchiwanie konwersacji w celu gromadzenia danych i dostarczania reklam ukierunkowanych na konkretną osobę.
Postawy konsumentów wobec technologii SI zaczynają ulegać zmianom; klienci mogą chcieć handlować prywatnością w zamian za niektóre udogodnienia, ale za inne - nie. W miarę jak społeczeństwo staje się świadome rosnącego nadzoru pochodzącego z ich urządzeń, coraz mocniej domaga się odpowiedzialności korporacyjnej za korzystanie z tej możliwości i jest skłonne do proaktywnego karania firm przekraczających granicę prywatności.
http://www.youngupstarts.com/2019/07/18/interview-william-ammerman-author-of-the-invisible-brand-marketing-in-the-age-of-automation-big-data-and-machine-learning/