Wonne łąki i ogrody
Czyste rzeczki ciche wody
Zieleń lasów - błękit nieba
Razem wielki bochen chleba
W czarną ziemię go zasiały
Czarne ręce choć bolały
Nim z ziarenka stał się chlebem
Wpierw był kłosem - rósł pod niebem
Ciepłe deszcze go podlały
Szumem wiatry zapylały
Złote słońce mu świeciło
I nadzieją serce biło
Że w mozolnym żniwnym trudzie
Ręce rękom - ludziom ludzie
Dadzą bochen z ziemi wzięty
Bochen chleba - cały święty.