TADEUSZ GAJCY
16 VIII 1944 r. w wysadzonej przez Niemców kamienicy zakończył swe życie zaledwie 22 letni chłopak. Z wyglądu - taki jak inni rówieśnicy z lat okupacji - w szerokich spodniach, koszuli i kamizelce, czasem w krawacie. Gdy ginął, być może nie miał na sobie munduru, jedynie biało- czerwona opaskę na ramieniu z napisem AK... Ten zwykły chłopak był jednocześnie wielkim poetą...
Pochodził z ubogiej, robotniczej rodziny warszawskiej. Jego ojciec był ślusarzem w praskim Taborze Kolejowym, matka zaś położną. Przyszedł na świat tuż po odzyskaniu niepodległości, 8 II 1922 r. Najpierw zamieszkiwał przy Powązkach, na ulicy Dzikiej (o której opowiadał w swym wierszu Władysław Broniewski), potem przeniósł się z rodziną do małego domku na Marymoncie. Wkrótce zaczął uczęszczać do słynnego gimnazjum oo. Marianów na Bielanach.
Wrzesień 1939 r. spędził jako junak Przysposobienia Wojskowego w bombardowanej stolicy, ale gdy usłyszał w radiu apel płk Umiastowskiego udał się w kierunku Włodawy, gdzie był świadkiem całodziennej bitwy o miasto w dniu 17 IX.
Po powrocie do Warszawy i zdaniu matury na tajnych kompletach, wstąpił na tajną polonistykę. Poznał tam Zdzisława Stroińskiego, Andrzeja Trzebińskiego i Wacława Bojarskiego, z którymi będzie już związany do końca swego krótkiego, ale jakże intensywnego życia. Tak jak Tadeusza, fascynowała ich od dzieciństwa literatura i poezja. Ze wspólnych rozmów zaczęła wykluwać się wielka idea.
Wszyscy wspomniani chłopcy wiosna 1942 r. wydają w podziemiu pierwszy numer almanachu społeczno - kulturalnego ,,Sztuka i Naród''. Pierwszym jego redaktorem został Onufry Kopczyński, wywieziony wkrótce do Auschwitz i zamordowany. Podobny los będzie spotykał kolejnych redaktorów ,,SiN''. Utrze się później w świadomości ludzkiej, że bycie redaktorem tego periodyku to przywoływanie śmierci... Tadeusz od razu staje się mocnym piórem redakcji, którą objął Wacław Bojarski.
,,Sztuka i Naród'', jako jedno z niewielu pism podziemnych skupiło ogromna wagę na problemach kultury i przedstawiło, co również było ewenementem u tak młodych, niespełna 20 letnich chłopców, konsekwentny program ideowy.
Głosił on, że sztuka, a w szczególności literatura jest ,,najwyższym organizatorem świadomości narodowej'' i to dzięki niej tak naprawdę istnieją suwerenne narody. Nawet w momentach zniewolenia i utraty formalnej niepodległości, kultura jest przejawem egzystencji narodowej. To kultura, a nie ekonomia czy nawet siła oręża świadczą o rzeczywistej wielkości danego społeczeństwa. Gajcy zaczyna pisać w ,,SiN'' pod pseudonimami Karol Topornicki i Roman Oścień . Z pod jego pióra wychodzą sztandarowe wręcz teksty pisma.
SiNowcy, jako typowi, zbuntowani ,,młodzi gniewni'' bardzo krytycznie odnosili się do życia literackiego Dwudziestolecia. Główny tekst dotyczący tej problematyki, pt. ,,Już nie potrzebujemy'' napisał właśnie Gajcy. Oskarżył w nim dwie największe grupy literackie Polski po 1918 r. - Skamandra i Awangardę Krakowską o sprzeniewierzenie się właściwej roli literatury. Jarosławowi Iwaszkiewiczowi, Antoniemu Słonimskiemu czy Kazimierzowi Wierzyńskiemu zarzucił bezideowość i chęć brylowania na literackich i politycznych salonach za wszelką cenę. Julianowi Przybosiowi i Tadeuszowi Peiperowi, reprezentantom drugiego nurtu wytknął z kolei typową, próżną ideologię ,,sztuki dla sztuki'' i głuche na potrzeby Polaków eksperymenty formalne.
Najlepiej ocenił Gajcy z twórców Polski międzywojennej poetów II Awangardy, szczególnie zaś młodego Czesława Miłosza i Józefa Czechowicza, autorów katastroficznego nurtu w polskiej poezji końca lat trzydziestych. Ich twórczość jakby antycypowała nadejście koszmaru II wojny światowej, była pełna niepokoju i tajemniczego wyczekiwania.
Ogromna rolę w formacji duchowej ,,SiN-u'' odegrał katolicyzm, szczególnie zaś inspirowany myślą św. Tomasza z Akwinu. Był to głównie wynik formacji, którą zapewniał chłopcom i Gajcemu ks. Józef Warszawski SJ, wielki kapłan i patriota, zmarły w 1975 r. na emigracji, autor wydawanych już po wojnie znakomitych prac m. in. o stosunku marszałka Piłsudskiego do religii.
Gajcy z kolegami gorąco wierzył, że poprzez służbę ziemskiej ojczyźnie służy się przede wszystkim Bogu i Jego Kościołowi.
Od strony polityczno - wojskowej, Gajcy i koledzy nawiązują kontakt z Konfederacją Narodu, dowodzoną przez Bolesława Piaseckiego, głoszącą program walki z Niemcami i ZSRR aż do zbudowania Imperium Słowiańskiego, którego głównym fundamentem będzie Polska . Po scaleniu Konfederacji Narodu z AK, dostają się pod rozkazy jej dowództwa.
Środowisko Gajcego podejmuje głośne akcje sabotażowe. Po jednej z takich akcji, w maju 1943 r., zostaje zabity Wacław Bojarski. Chłopcy składają wieniec pod pomnikiem Kopernika, na którym Niemcy przybili fałszywą tablicę ,,Wielki Niemiecki Astronom'' . Na szarfie wieńca widniał napis: ,,Geniuszowi Slowiańszcyzny - Rodacy''.
Kierownictwo ,,SiN'' przejmuje Andrzej Trzebiński, ale w listopadzie 1943 r. i jego dosięga cień śmierci. Zginął rozstrzelany w ulicznej egzekucji. Aż do swej śmierci, redaktorem ,,SiN'' był potem Gajcy. Pismo rozwijało się nadal, stając się głosem młodych narodowców, organizowało konkursy poezji i podziemne życie kulturalne okupowanej Warszawy.
Ostatni akt życia Tadeusza Gajcego to Powstanie Warszawskie. 1 sierpnia pożegnał się ze swoja narzeczoną, Wandą Suchecką i został przydzielony do oddziału wypadowo - szturmowego por. ,,Ryszarda'', operującego na Starówce. Oddział w większości nie posiadał broni - musiał ją dopiero zdobyć w walce. Gajcy w czasie Powstania brał udział w literackich wieczornicach, recytując własne utwory i wiersze innych, np. K. I. Gałczyńskiego. Gdy ginął w 16 dniu Powstania, spalił się tez nakład ostatniego numeru ,,SiN''. Ciało Gajcego odnaleziono w czerwcu 1945 r. w okolicach Arsenału i pochowano na Powązkach w alei 27.
Gajcy pisał wierze już przed maturą, a nawet tłumaczył niemieckich romantyków. Jego dojrzale tomiki : ,,Widma'' (1943) i ,,Grom powszedni'' (1944) od razy zyskały rozgłos w podziemiu i znalazły się w antologii literatury okupacyjnej. Szczególną popularnością cieszyły się wiersze ,,Rapsod o Warszawie'' i ,,Wczorajszemu''. Gajcy pozostawia tez po sobie próby prozatorskie i dramat ,,Homer i Orchidea''. Dużą cześć spuścizny poety wydano już po wojnie, aczkolwiek przez wiele lat przylgnęła do niego urzędowa łatka ,,nacjonalisty'' i ,,faszysty''. Zmowę milczenia wokół Gajcego konsekwentnie starał się przełamać jego przyjaciel i towarzysz broni, literat Lesław M. Bartelski, który przygotował w 1980 r. ,,Pisma zebrane'' Tadeusza. Zamieszczał tez Gajcego w rożnych antologiach, np. w ,,Genealogii ocalonych''. Duże zasługi w ocaleniu twórczości poety ma również Instytut Wydawniczy PAX, opublikował tom ,,W gałązce dymu, w ognia blasku'' (1977) i pracę ,,Portrety twórców Sztuki i Narodu'' (1983).
Gajcy należał, przytaczając Romana Bratnego, do pokolenia Kolumbów. Jego poezja to niezwykle sugestywny zapis duchowej i intelektualnej walki młodego człowieka z Historią, która brutalnie i bez zaproszenia wchodzi w życie jednostek i ostatecznie je determinuje. Ale nie istnieje na szczęście li tylko jednostka, która jest ,,tu i teraz''. Jest jeszcze naród, który jest ciągiem pokoleń przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Kolumbowie to tylko jedno z ogniw narodu. Stąd Gajcy wiele miejsca poświęca przyszłym Polakom, do których zwraca się bezpośrednio w swoim duchowym testamencie, w wierszu ,,Do potomnego'':
Niewiele wiem jak ty zapewne:
idziemy razem patrząc czujnie:
ty - na gwiaździstym, prostym niebie
szukasz płomienia i mnie w łunie,
ja - odwrócony - serce pełne
miłości smutnej niosę jak
żołnierz mogiłę pod swym hełmem
niesie przez czas.
Tak więc los pokolenia poety jest już z góry zapisany, ale Gajcy wierzy, że dziedzictwo jego czynów zostanie zachowane i odnalezione we mgle przyszłości przez podobnego, 22 letniego chłopca. Między światem żywych i światem duchów istnieje przecież ciągła łączność.
Szczególną rolę w poezji Gajcego odgrywa symbolika nocy i snu. To szczególne momenty wyciszenia, fascynujące od zawsze poetów, jedyne enklawy ucieczki w czasach okupacyjnego koszmaru. Razem z przedmiotami martwymi (doniczka na oknie, stół, kałamarz) oraz światem zwierząt i przyrody (las, jezioro, owady) tworzą świat, do którego szalejące zło nie ma dostępu. Człowiek wtedy staje sam nam ze sobą, z Bogiem i ze swoim przeznaczeniem, którym jest nieodwołalny koniec - śmierć:
Od kiedy stół przede mną martwy
spiętrzył się groźnie, niebo zakrył
i w szkle błyszczącym śpi atrament
jak morza kropla lub cień wargi,
od kiedy pióro snem niedbałym
dotknęło dłoni śpiewna mową
toczymy ze sobą ciemny dialog:
śmiertelny ja i wieczny obłok
(,,Stygmat'')
Poezja Gajcego skupia się raczej na tym małym, wewnętrznym i codziennym świecie, który mamy w zasięgu. Jest on w najwyższym stopniu przesycony jednak eschatologia i Historią, której obecność ciągle daje o sobie znać i wprowadza jakiś dziwny stan niepokoju, opisywany zawsze w mrocznych barwach i obrazach:
Podziemna fala też pluszcze,
Krzyż się bezradnie poruszył
i ręka wynurza się biała, palce wskazują na sąd,
a pod nocą zwierzęcą i ludzką
świecą czaszki toczone jak lustra -
kość człowiecza opada na dno
(,,Widma, VIII. Pieśń wiosenna'')
Podobnie pisał Krzysztof Kamil Baczyński: ,,(...) które czaszki białe toczy prze płonące łąki krwi''. Poeci - Kolumbowie na co dzień obcowali ze śmiercią, widzieli tez jej symbol na niemieckich mundurach.
Tylko z rzadka pojawiają się u Gajcego, bojowe, wręcz romantyczne tony, zagrzewające do walki i pisane ,,ku pokrzepieniu serc''. Ale jak za to pięknie brzmią:
Bogarodzico z bojowisk
Ojcze zwycięskich żołnierzy
chroń nas, chroń,
niech odpowie wrogowi
mężnie
grunwaldzka broń.
(,,Z dna, IV. Modlitwa żołnierska'')
Przechodniu, jeśli znajdziesz się na Powązkach, wstąp na chwilę, by pomodlić się nad grobem jednego chłopca, który odszedł od nas prawie 60 lat temu, a którego wiersze do dzisiaj są razem z nami.
Nogą ognistość przejdę
jak ptak przez obłok przechodzi,
aby od brzozą zwęgloną
mrówkę pochować nieżywą -
I dłonie rzucę do wody,
aby nie mogły zapłonąć,
gdy przyjdzie spocząć pod krzyżem.
(,,Przed odejściem'')