Mikołaj Rej Rozmowa Lwa z Kotem
Kot podchodzi do klatki z Lwem; cieszy się, że istnieje tak wspaniały reprezentant jego gatunku;
Lew drwi z Kota; uważa go za lichego krewniaka; zastanawia się czy w ogóle mogą być spokrewnieni; wprawdzie Kot zachowuje się (próbuje) z godnością, jednak od razu widać, że nie jest równy Lwu;
Kot w odpowiedzi na docinki pod jego adresem, zwraca Lwu uwagę, że jest on zamknięty w klatce mimo, iż jest bardziej urodziwy; z ich dwu Kot jest więc w lepszej sytuacji, ponieważ (choć może i jest mniej dorodny) może więcej, bo jest na wolności; ponadto wierzy, że kotów jest na świecie więcej i mogliby oni pobić plemię lwów;
Lew twierdzi, że jeden z jego rodu potrafiłby jednym ruchem zabić ze sto kotów; gani Kota, że podaje się za kogoś kim naprawdę nie jest; gdyby nie był teraz zamknięty w klatce Kot nie miałby z nim najmniejszych szans („Bobych cię wnet tak przegadał, / Bodajbyś skórki nie skradał, / Zapomniałbyś myszy łowić, / Bo nie umiesz z pany mówić.”);
Kot wnioskuje, że Lew znalazł się w klatce przez pychę (dzięki temu dbają o niego, jest karmiony); Kot woli być głody, ale wolny; stwierdza, że Lew może liczyć tylko na szacunek i pochlebstwa; Kot myśli, że z łatwością mógłby go obalić; wystraszyłoby tylko znaleźć sojusznika (jak czynili to przodkowie, którzy często pokonywali dużo silniejszych od siebie);
Lew hamuje Kota; roztacza przed nim wizję jego końca: ktoś przywiąże kota za ogon powrozem i przeciągnie przez wodę (nikt mu wtedy nie pomoże);
Kot drwi z Lwa, że ten wykorzystuje „chwyty poniżej pasa” i podstępy; wie, że kot boi się wody; twierdzi, że wykorzystuje się fortel, wtedy gdy nie ma się mocy do walki; dorzuca, iż podobno Lew boi się Koguta;
Lew dementuje te pogłoski: ktoś kiedyś wyczytał jakieś bzdury, że lwy boją się kogutów; pewnego razu dwaj „kuglarze” ogłaszali, że mogą wygrać z lwem właśnie tą metodą; jest to jednak dalekie od prawdy - większe jest prawdopodobieństwo: „Chłopa kotu przez błoto wlec, / Niż lwowi przed kurem uciec.”; śmiałek, który walczył z lwem za pomocą koguta, skompromitował się (wołają na niego „kot”), zaś lew zjadł kura; Lew radzi, że zanim podejmie się jakieś działania, najpierw należy to przemyśleć („Widzę, żeś z szaloną głową, / Nie wiesz, że lwa królem zową.”);
Kot kpi z Lwa, który uważa się za króla, a siedzi w klatce; ludzie gardzą Kotem, a boją się Lwa - dlatego Lew jest w większym niebezpieczeństwie, że coś mu się stanie; aby być cały musi więc wykonywać polecenia (nie ma swobody jak Kot); ostateczna konkluzja Kota to: „Ja przy swobodzie zostawam, / A ty już tak, panie bracie, / Racz królować tu w tej kracie.” Kot woli pozostać przy swoim niższym statucie, ale wolny; gardzi iluzoryczną władzą Lwa (jest on w dużo gorszym położeniu, mimo że ma pewne prawa);
1