A. Krzycki, Poezje, przeł. E. Jędrkiewicz, oprac. i wstępem opatrzyła A. Jelicz, Warszawa 1962.
Andrzej Krzycki, Cricius, herbu Kotwicz (ur. 7 lipca 1482 w Krzycku w Wielkopolsce, zm. 10 maja 1537 w Skierniewicach) - arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, sekretarz królowej Bony, polityk, mecenas sztuki, poeta staropolski piszący po łacinie, humanista. Dzięki pomocy wuja, którym był biskup Piotr Tomicki, zdobył wykształcenie studiując pod kierunkiem wybitnych humanistów na uniwersytecie w Bolonii. Powrócił do Polski ok. 1501r. Rozpoczął karierę w hierarchii kościelnej i w 1512 r. został sekretarzem Barbary, żony Zygmunta I. Po jej śmierci stał się sekretarzem królewskim. Jego autorstwa są inskrypcje na tablicach i fryzie Kaplicy Zygmuntowskiej. Objął stanowisko biskupa przemyskiego, później płockiego, by wreszcie zostać arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem. Był wujem Biskupa Krakowskiego Andrzeja Zebrzydowskiego z Więcborka któremu sfinansował studia pomagając mu w karierze naukowej i biskupiej. Ma pomnik w katedrze Gnieźnieńskiej w stylu odrodzenia. Oprócz poezji, którą wykorzystywał także do własnych celów osobistych i politycznych, pisał także łacińską prozą, lecz traktował tę twórczość marginalnie. Uważa się go za jednego z najwybitniejszych humanistów swojej epoki. Andrzej Krzycki był członkiem Towarzystwa ożralców i opilców.
„Poezje” Andrzeja Krzyckiego
Trudno sobie dziś wyobrazić polską literaturę renesansową bez twórcy tej miary co Andrzej Krzycki (Cricius). Poeta to być może być nie wybitny, bez znamion geniuszu i jakichś wielkich wzlotów twórczych, ale charakterystycznych i dla kogoś, kto chciałby doświadczyć polskiej Muzy renesansowej, autor absolutnie lekturowo obligatoryjny. W swoich zaś czasach doczekał się Krzycki wielkiego uznania: dość powiedzieć, że jego dziełka woził w swoim kufrze sam Król Jegomość Zygmunt I ich lekturą umilał sobie trudne i nudne chwile podróży. Co mogło pociągnąć osobę monarszą w dziele Andrzeja Krzyckiego, czemu akurat on stał się lekiem na królewskie znudzenie? Zdaje się, że powodem tego była renesansowa różnorodność dzieła poety (owa liryczna idea verietes) oraz-oczywiście artystyczny kunszt. Jeżeli był Krzycki tylko rzemieślnikiem, to zaiste, jednym z najlepszych jakich wydała pierwsza ćwierć Złotego Wieku.
Poetycką twórczość Andrzeja Krzyckiego można podzielić wedle kryterium tematyczno-gatunkowego na: pieśni religijne (carmina sacra); utwory okolicznościowe (epitalamia i enkomia) oraz pieśni związane z dworem, o królu i jego rodzinie(carmina de rege, eius familiaet aula); pieśni Rzeczypospolitej i religii (carmina ad Rem Publican et res religionis spectantia); pieśni satyryczne (carmina satirica); epitafia(epitaphia); pieśni miłosne (carmina amatoria).
Najskromniejszą i najmniej chyba okazałą literacka grupę pośród wyżej wspomnianych stanowią wiersze religijne, utrzymane w tonacji podniosłej, nacechowane genus gravis et subtilis (stylem dostojnym i wzniosłym). Autor operuje w nich przede wszystkim stereotypowymi obrazami odnoszącymi się do strefy sakralno-rytualnej, nie stroniąc wszakże przy tym od typowej dla humanistów tamtego okresu topiki mitologicznej. Toteż przeplatanie się np.: w pieśni In natali sacro ad puerum Iesum (Na Boże Narodzenie do dzieciątka Jezus) obrazu Chrystusa i „królów mistycznych niosących dary” z obrazem antropomorfizowanego „ciemnego Styksu” lękającego się narodzin Mesjasza było zjawiskiem nader częstym, spotykanym w dziełach wielu ówczesnych poetów.
Swoją muzę traktował Krzycki użytkowo. Wiersze układane pod dyktando chwili oraz pisane w konkretnych celach stanowiły nie tylko manifestację renesansowej postawy poety, miały też wymiary pragmatyczne. Poeta chwali królewskie małżeństwa(wpierw z Barbarą Zapolya w Epithalanium I (1512), a następnie z Boną Sforza- Epitalanium II, opiewa królewskie zwycięstwa z Tatarami (1512) pod Wiśniowcem Enconium Divi Sigismundi, regis Poloniae (Pochwała Boskiego Zygmunta, króla Polski), a potem bitwę z Rosjanami pod Orszą (1514) Ad Sigismundum...nomine Barbare...epistula (Do Zygmunta...w imieniu Barbary... list), dalej nie zapomina o Wiktorii z hospodarem mołdawskim Piotrem Rareszem pod Obertynem (1531) itd. Muza, to powiedzieć można, na usługach wielkiej polityki, ale i osobistej kariery poety; styl raczej wysoki, język poetycki pełen sztafażu mitologicznego, komplementowani wyszukane, słowem panegiryzm wysokiego lotu. Możliwości Krzyckiego widać porównując pieśni związane z bitwą pod Orszą: z jednej strony pisze list w imieniu królowej Barbary (który z racji dworskiej atmosfery i wykwintnego smaku-niepokój królowej o męża przemieniający się na naszych oczach w radości po otrzymaniu wieści o zwycięstwie, można nazwać śmiało perełką literatury renesansowej), ale jednocześnie jego pióro kreśli średniowieczną z ducha (rytmicznie i językowo) kantylenę (pioseneczkę) chwalącą zwycięstwo, jakby wobec innego odbiorcy. Uderza w tych wierszach poetycka varietas (różnorodność) Krzyckiego: dążenie do różnorodności zarówno tematyczne, jak i gatunkowej czy stylistycznej (stroficznej-polimetria).
Pewien program polityczny wyczytać można z twórczości, umieszczamy pod szyldem: carmina ad Rem Publican et res religions spectantia, choć i tu zwrócić należy uwagę na stylistyczną i poetycką różnorodność opracowania tematu. Wiązać te utwory można z „dorastaniem” (do stanowisk i godności) poety. Biskupowi i mężowi stanu a w areszcie i prymasowi Królestwa Polskiego chociażby z racji urzędu wypadło zabierać głos w sprawach publicznych: politycznych czy religijnych. Dziełkiem Religions et Reipubliace quaerimonia (Skarga Religii i Rzeczypospolitej) (1522) pisanym być może pod wpływem erazmiańskiej Querelae Pacis (Skargi Pokoju) zapoczątkowuje pisarz tak modną w renesansie i baroku tradycję „narzekań” upersonifikowanych Ojczyzn, Religii czy nawet krain (Wołoszczyzna z Threnodiae Valachiae, 1531). Jako pisarz polityczny próbuje też Krzycki sił w prozie pisząc po łacinie Dialog Dionegesa Dalmatyńczyka na temat opublikowanego nie dawno sejmu Azjańskiego ostrą i celną satyrę na obrady sejmu piotrkowskiego (1535). O Rzeczpospolitej i chorobach ją toczących rozmawiają tu postaci ze średniowiecznych moralitetów: „Nikt” i „Każdy”, lecz inspiracja tego dzieła była raczej erazmiańska niż średniowieczna. Do humanistycznej ironii i gryzącej satyry odwoła się też Krzycki w sławetnym (chociażby z tego że znalazł się na indeksie) zbiorze Encomania Lutheri (Pochwała Lutra) (1524). Wzorowana na erazmiańskiej Moriae Encomium (Pochwała Lutra) (1524) wzorowana na erazmiańskiej Moria Encomium (Pochwale Głupoty) książeczka złożona jest z epigramatycznych niewybrednych ataków na Lutra i jego zwolenników.
Najpełniej jest jednak sobą poeta największym ilościowo dziale tej twórczości: poezji dworskiej. Składają się na zarówno wiersze pisane o rodzinie królewskiej, jak i te, poświęcone przyjaciołom, wrogom, a wreszcie i miłostkom czy urokom stołu (Bakchusa i Wenery). Był, jak się twierdzi, Krzycki poetyckim pamiętnikarzem życia dworu krakowskiego: chwali i zachwyca się renesansową architekturą wawelską (jeden z jego epigramatów trafił na ścianę zewnętrzną kaplicy Zygmuntowskiej, gdzie możemy go czytać do dzisiaj);pisze o myśliwskim rogu króla Zygmunta, o herbie Bony, a wreszcie i o zającu schwytanym na polowaniu przez nią i o tysiącu innych spraw, rzeczy i ludzi, co w efekcie przynosi nam frapujący świat literackich zapożyczeń i aluzji do rzeczywistości (osób, miejsc, wydarzeń), z którego wyłania się jakaś idealna struktura postępowania i rozumowania charakterystyczna dla rozpędzonej fali naszego renesansowego humanizmu. Przede wszystkim jednak te perełki literackie (gatunkowo różnorodne) wskazują na humanistyczną umiejętność traktowania języka i materii słownej jako niezobowiązującej wypowiedzi, mającej nie tylko upamiętnić takie czy inne wydarzenie, ale przede wszystkim dostarczyć estetycznego wzruszenia. Bo o takim można mówić, oczywiście w doborowym towarzystwie, które potrafi docenić twórczy wysiłek, kiedy będzie poeta chwalić na przykład przymioty królewskiej dworki Beaty Kościeleckiej grą dwuznaczności („Beata” jako imię znaczące) i aliteracjami (instrumentacja zgłoskowa „a” oraz „r” w powtórzeniach Be-a t a, deco-r a t a, r a r a f o r m a) oraz rytmem otwierającego wiersz wersu: O Beata, decorata rara forma, moribus,; wyrobiony odbiorca potrafi docenić też fakt, że wiersz ten jest parodią ulubionego hymnu maryjnego świętego Kazimierza: Omni die dic Mariae.
W innym zaś gatunkowo wierszu, anakreontyku: Hymnus fratrum ganeae in funere Coributi (Hymn członków towarzystwa rozpustników na pogrzebie Korybuta) birbancki śmiech i humor możliwe, że miał być wzbogacony o obyczajową prowokację(pieśń jest parodią średniowiecznych sekwencji), ale jednocześnie wyrobione ucho, być może wino wychwycić poetycką aluzję do wiersza bolońskiego mistrza Krzyckiego, włoskiego poety i humanisty Codrusa (Antoniusa Urceusa).
Przedziwna jest tkanka językowa poezji Krzyckiego. Lekkie, nieodpowiedzialne traktowanie swego dzieła ma swoje przełożenie na stosunek do skarbnicy tradycji literackiej, z której korzysta pełnymi garściami dworski poeta. Daje to w konsekwencji zadziwiająco ciągłą wizję świata: materiał językowy (chwyty stylistyczne, zwroty całe, wreszcie aluzje i inspiracje twórcze) oraz idee przenikają tu wprost z poezji rzymskiej, via średniowiecze aż po włoską czy też w ogóle europejską literaturę współczesną.
Humanistycznym w stylu wierszom pisanym po przyjaciół czy osób przez poetę uznanych za patronów (wiersze do Erazma z Rotterdamu czy Piotra Tomickiego) odpowiadają niemniej humanistyczne, w stylu zjadliwe, i niekiedy niewybredne paszkwile pisane na przeciwników czy wrogów poety: Jana Latalskiego, biskupa Erazma Ciołka czy nieszczęsnego Stanisława Tarłę, autora dzieła o wojnie pruskiej, którego Krzycki tępi niezmordowanie w stylu:
Nowe karty, łajno warte...
Wiersze toczy, pies je moczy
Świnia chrząka, ryjąc kroczy
Przez tę kupę łajn.
W wierszach tych obserwować dzisiaj można to, co jest najciekawszym dziedzictwem renesansu: kult osobowości człowieka-artysty, który przedstawia się bez zasłony, otwarcie, w pełni zarówno własnego intelektu, jak i własnych nieokiełznanych rozsądkiem emocji. Podobnie jest z wierszami biesiadnymi czy miłosnymi. Poeta nieraz ociera się o obscena, dowodząc, że jest dzieckiem swojej epoki. Czerpie garściami nie tylko z poezji klasycznej, antycznej. Ucieka się do poezji i języka średniowiecza, jeżeli tak dyktuje mu poetycka inwencja, zaś w poezji erotycznej świadomie korzysta z włoskich poetów neołacińskich. W jego carmina amatoria piętrzą się antytezy, porównania, zaskakujące pointy, patos, którego nie należy brać na serio, słowem jest to poezja, która jakby zapowiadała przyszły konceptualizm barokowy wprowadzając w klimat tak bliski żyjącemu w Rzeczpospolitej o sto lat po Janowi Andrzejowi Morsztynowi. Jak powiada w swoim przenikliwym eseju Claude Backvis, ma dzisiaj ta poezja w pierwszym rzędzie walor wyjątkowo pełnego i żywego świadectwa pokolenia”, które było pokoleniem Leona X, Rafaela, Lutra i Rabelais'go”.
Andrzej Krzycki do Czytelnika
Jeżeli zechcesz być zbyt ostrym sędzią
Dla tej książeczki naszej, choćby z racji,
Że tutaj Muza pochlebia Wenerze,
To - gdyś sam człowiek - pomnij, żeśmy ludźmi.
Przyznaję ja, że brednie to i fraszki,
Lecz gorsze od nich rzeczy i na serio
Robią krytycy ich i hipokryci,
Ród nie cierpiący dowcipnych poetów.
Ty zaś wybaczysz to naszej młodości,
Tym bardziej że sam przyznaję się przecie.
Jeśli zaś może jakiś żart cię ugryzł,
Jeśli uważasz, że piętnował ciebie,
Toś nie Feniksem, abyś był jedynym
Tym, do którego pić mógł tylko żart ów
Czy coś, co może piętnuje i innych.
Jest tak, że jeśli na kamieni górę
Rzucisz kamieniem, to ten tylko jeden
Odstuknie zaraz, który był trafiony.
Dla fraszek mych więc bądź wyrozumiały,
Mój czytelniku - ale tylko dla nich,
Bo są tu rzeczy także dla Katonów.
Podobny typ usprawiedliwień ze swej rzekomej błahej i niepoważnej twórczości był znamienny jako pewnego rodzaju wstęp odautorski w zbiorach wierszy poetów humanistycznych, którzy przejęli to zresztą od mistrzów starożytnych. U Krzyckiego znać tutaj wpływ Katulla.
„Na cuchnącą kozłem starkę”
Wiersz odnosi się do Katarzyny Telniczanki, matki Beaty Kościeleckiej. Telniczanka, Czeszka z pochodzenia, była kochanką Zygmunta Starego do roku mniej więcej 1510. W roku tym wydano ją za Andrzeja Kościeleckiego. Owdowiawszy w roku 1515 przeniosła się na dwór syna Janusza, biskupa wileńskiego i, wydaje się, że zaczęła parać się „czarami miłosnymi” i intrygami politycznymi. Nie cieszyła się zbyt dobrą opinią.
Krzycki w wielu listach ostrzega przed nią Tomickiego, którego podobno chciała uwieść. Poeta nazywa ją „ Circe” i nie szczędzi obelg starzejącej się uwodzicielce.
„Kochający prawuje się sam ze sobą”
Wiersz ten powstał około 1522 roku, kiedy Zygmunt bawił w Grodnie. Młody dworzanin królewski, Andrzej Górka, zakochał się wówczas w pięknej żonie starosty grodzieńskiego Jerzego Radziwiłła, Barbarze Kolance. Ze swego uczucia zwierzył się krewniakowi Krzyckiemu. Oficjalnie sytuacja była nie do rozwiązania, nieoficjalnie pani była podobno mało sroga. Krzycki ułożył pieśń miłosną dla młodzieńca i pieśń tę wykonywali śpiewacy królewscy na dworze (Należy pamiętać, że sam Zygmunt był wielkim miłośnikiem muzyki i utrzymywał stały zespół muzyczny. Jeszcze w czasach głogowskich kupował cenne instrumenty i sprowadzał najlepszych muzyków).
„Nazo mój”- aluzja do znanego dziełka Owidiusza „Remedia Amoris” lub „Ars amandi”
„Jowisz w murach Teb”- aluzja do przygody Jowisza z Alkmeną, żoną Amfitriona, Króla Teb. Jowisz podstępem wyprawił Amfitriona z domu i sam przybrał jego postać, w wyniku czego Alkmena urodziła syna Heraklesa.
„Skarga Religii i Rzeczypospolitej”
Krzycki w tym utworze daje wyraz troskom patriotycznym. Mamy tu na poły średniowieczną, na poły już humanistyczną personifikację, która na długo utrwali się w literaturze polskiej. Religia i Rzeczypospolita zgodnie wyrzekają na znane tematy: zanik pobożności, dobrych obyczajów, niezgodę w kraju (słowem na to, co podejmą w następnych latach niemal wszyscy pisarze staropolscy). Ten typ literatury publicystyczno- moralizatorskiej wyjątkowo odpowiadał polskim skłonnościom.
Rzeczywistość dostarczała obfitego materiału do rozważań, a wyjście z trudnej sytuacji widział Krzycki wyłącznie w podniesieniu poziomu moralności i w większej dobrej woli Polaków, a nie w przeprowadzeniu jakichś konkretnych reform ustrojowych, ograniczeniu przywilejów i samowoli szlachty. Nadzieje na poprawę brzmią u niego dość ogólnikowo i rzecz się sprowadza do próśb i ufności w opiekę Chrystusa.
„Mametowy zalew”- najazdy tureckie; zły stan obronności kraju często wywoływał komentarze Krzyckiego.
„Moneta fałszywa”- w Świdnicy, na Śląsku, na początku XVI wieku bito grosze polskie z podpisem króla Ludwika. Podobne były do półgroszy polskich, ale gorsze od nich. W 1528 roku Zygmunt kazał przekuć monety świdnickie w mennicy krakowskiej.
„Z Zenona czyniąc dzikiego Prokrusta”- Zenon, filozof stoicki z Cypru. Prokrust, postać z mitologii: pastwił się nad podróżnymi, którzy wpadli w jego ręce. Miał w zwyczaju swoje ofiary kłaść na łożu. Jeśli była zbyt wysoka i pewne jej części ciała wystawały poza łóżko - obcinał je. Jeśli była za krótka, naciągał jej ciało. Został zabity przez Tezeusza.
„Znikła cześć dla niebian”- aluzja do krzewiącej się reformacji.
„Żadnego ładu w handlu”- ceny na artykuły wyznaczali wojewodowie, kupcy jednak nie chcieli się tego trzymać, ponieważ na ogół ceny te były zbyt niskie.
„Synonów”- Synon, zdradziecki Grek, towarzysz Odyseusza; nakłonił Trojan do wprowadzenia do miasta konia z ukrytymi wojownikami; symbol przewrotności i kłamstwa.