Z PAMIĘTNIKA ANI
/zaczarowane słowa: dziękuję, proszę, przepraszam/
Zapowiadała się bardzo ciekawa lekcja wychowawcza. Pani obiecała nam, że będziemy mówić o zaczarowanych słowach. W klasie zrobiło się głośno, bo kto by nie chciał być czarodziejem.
Bartek mówił najgłośniej: bo jego ciocia ma w domu prawdziwy cylinder czarodzieja. Dziadek cioci pracował w cyrku i wyciągał z tego cylindra żywe króliki. Niestety, nikt nie pamiętał, jakie trzeba powiedzieć zaklęcie, żeby teraz cokolwiek z niego wyciągnąć.
Bartek widział raz, jak z cylindra wyleciały dwa mole, ale do moli nie potrzeba żadnego zaklęcia. Zrobiła się cisza, a my czekaliśmy na zaczarowane słowa. Pani uśmiechnęła się i zapewniła nas, że my te słowa bardzo dobrze znamy, tylko nie wiemy; jak bardzo są zaczarowane.
Dziękuję, proszę, przepraszam - to były te zaczarowane słowa.
Zapanowała cisza… Czuliśmy się oszukani, ale to nie był prima aprilis. Pani wyjaśniła nam, że często zapominamy o tych słowach, a one mają magiczną moc.
Bartek był zły, że tak wyskoczył z tym cylindrem i królikami; musiał znowu coś powiedzieć. Wstał i zapytał:
- To jak się nazywają takie słowa, których czasem używa Janusz i to nawet przy dziewczynach?
Janusz zrobił się czerwony jak piwonia, a Bartek nawet chciał powtórzyć te słowa, ale nikt go nie chciał słuchać, nawet pani, bo kazała mu siadać. Popatrzyła na Janusza, który teraz wyglądał jak burak i powiedziała, że jeśli Janusz już zna zaczarowane słowa, to od dziś zamieni brzydkie słowa na te właśnie i będzie je często używał. Nam też kazała wymawiać zaczarowane słowa bardzo często, abyśmy zobaczyli, co się stanie.
Już w szatni byliśmy dla siebie nadzwyczaj uprzejmi. Przepraszaliśmy się za wszystko i za wszystko sobie dziękowaliśmy: Bawiło to nas, ale też nam się podobało.
W domu też byłam bardzo uprzejma. Mama popatrzyła na mnie i zapytała, czy przypadkiem nie mieliśmy lekcji o zaczarowanych słowach. Zdziwiona popatrzyłam na mamę - widocznie jak mama chodziła do szkoły, to też miała taką lekcję.
KMG
Promyk Jutrzenki 6/98 s. 11