Prosiaczek brudasek
13.02.2013
Chrum … chrum… Jaki widzę ludzi tłum!
Chyba coś się tutaj stało
skoro stoją taką zgrają,
muszę wsłuchać się w ich mowę -
może idzie coś na nowe?
Ale nic to! Może później,
teraz w błotko sobie chlupnę -
jest tak parno i gorąco,
jakby ktoś mi zbliżył słonko.
O! Jest kałuża, nawet duża -
w sam raz dla mnie - zrobię nura,
schłodzę szybko swoje boczki
by nie zaznać tej gorączki.
Ciągle tylko lanie wody,
mówią do mnie - dla ochłody!
Przed wieczorem prosto z węża -
każda świnka jest zmoknięta!
Potem gaszą szybko światło
by się dobrze wszystkim spało,
ja nie lubię takich szopek,
wolę chłodzić siebie błotem.
No już dobrze, jest mi chłodniej!
Pójdę teraz zjeść choć trochę,
znajdę pewnie kukurydzę,
kartofelki i pszenicę.
Nie pogardzę innym daniem,
ważne, że się zawsze najem,
nieraz chodzę jak nadęty,
aż mi wchodzi nieco w pięty.
No nie w pięty! - Mam racice,
których teraz nie policzę!
Na nauki przyjdzie pora…
Ale co to? - Ktoś mnie woła!
Idę, pędzę i nie wierzę!
Gospodyni z węża leje…
Znowu wpadłem jak pod rynnę -
co jest błotko temu winne?
Wytarzałem się w nim troszkę,
to jest prawda - jestem prosię.
Ale z węża? O tej porze?
I mam siedzieć w swej zagrodzie?
Chrum… chrum… Widzę nadal ludzi tłum!
Znów mnie myją i szorują,
zaglądają nawet w ucho!
Wspominali coś o szkole -
będą zmiany? Aż się boję!
Zresztą co tam, przecież rosnę
będę duży już na wiosnę,
tylko kłopot mam wciąż wielki -
czy nie uczą tam fuszerki?
Czy wypada być brudasem,
grać w domino, albo w klasę?
Czy na lekcjach jest swoboda,
można się po błotkach chować?
Co mi powie nauczyciel
gdy po cichu coś zakwiczę?
Jak mi będą szły rachunki -
czy pod górkę, czy też z górki?
Muszę chyba już pomyśleć
jakie będą czasy przyszłe,
chcę mieć zawsze uśmiech w ryjku
i przyjaciół prosto z cyrku.
To się dzisiaj namieszało,
była kąpiel - jakich mało!
Nie chcą patrzeć na brudasa,
lecz na świnkę -pierwsza klasa!