Samozatrudnienie, jednoosobowa działalność gospodarcza, jednoosobowa firma - wiele nazw na oznaczenie takiej samej sytuacji. Sytuacji w której osoba fizyczna podejmuje działalność gospodarczą na własny rachunek i na własne ryzyko. Decyzję taką podejmują trzy grupy osób:
ci, którzy pragną stworzyć od postaw przedsiębiorstwo, rozwijać je, zarabiając w ten sposób na życie i czerpiąc z tego satysfakcję zawodową;
ci, którzy pragną wykonywać swoją działalność jak wolny zawód, wolny strzelec, na rzecz wielu zleceniodawców, korzystając ze swobody, jaką daje samodzielna organizacja pracy;
ci, którzy ze względu na spodziewane korzyści ekonomiczne albo nakłonieni do tego przez pracodawcę, podejmują czy kontynuują karierę pracowniczą, działając formalnie w ramach prowadzonej przez siebie pozarolniczej działalności gospodarczej.
Pierwsza grupa osób to przedsiębiorcy, dla których samozatrudnienie to okres przejściowy. Z chwilą pozyskania stosownych kontaktów gospodarczych, środków na rozwój itd., osoby te rozwiną swoje przedsiębiorstwo poprzez zatrudnienie pracowników, podwykonawców, poprzez zakup majątku trwałego służącego prowadzonej działalności gospodarczej. Osoby te można zaliczyć do kategorii samozatrudnionych jedynie przez krótki okres czasu, choć korzystają oni na początkowym i na dalszych etapach swojej działalności z wielu informacji niezbędnych również samozatrudnionym.
Druga grupa to osoby, w których planach zawodowych nie znajduje się stworzenie dużego przedsiębiorstwa. Osoby takie poprzestają zazwyczaj na zatrudnieniu jednej czy dwóch osób dla wykonywania prac pomocniczych, np. do obsługi biurowej, podczas gdy to oni sami, ich wiedza i doświadczenie zawodowe, są gwarantem sukcesu czy chociażby dalszego istnienia na rynku. Osoby takie mogą korzystać ze swobody jaką daje rzeczywiste samodzielne zorganizowanie swojej pracy. Przykładami takich właśnie samozatrudnionych są przedstawiciele wolnych zawodów: adwokaci, doradcy podatkowi, architekci, różnego rodzaju konsultanci czy tłumacze. Nie ma jednak przeszkód, aby w takiej właśnie formie działali hydraulicy, informatycy czy kierowcy.
Trzecią grupę stanowią w zasadzie pracownicy, którzy jednak zorganizowali formalnie swoją aktywność zawodową w postaci jednoosobowej działalności gospodarczej. Zrobili tak pod wpływem liczącego na oszczędności pracodawcy, czy też licząc samemu na oszczędności, które mogą uzyskać pobierając taką samą, jak dotychczas kwotę wynagrodzenia, lecz rozliczając ją według odmiennych zasad z korzyścią dla siebie. Tacy samozatrudnieni narażeni są z jednej strony na większe ryzyko utraty pracy, niż pracownicy zatrudnieni w oparciu o umowę o pracę, jednak z drugiej strony to właśnie uproszczenia płynące ze sposobu ich zatrudnienia mogą skłaniać pracodawców do zawierania czy kontynuowania umów właśnie z nimi.
Samozatrudnienie polega na tym, że osoba prowadząca własną firmę i nikogo niezatrudniająca spełnia następujące warunki:
- Odpowiada wobec osób trzecich za rezultat pracy, czyli jeżeli wykona coś źle, wówczas ponosi finansową odpowiedzialność wobec zleceniodawcy, ale także wobec podmiotu (firmy), która korzysta z efektów pracy.
Czynności zlecone w umowie nie są wykonywane pod kierownictwem pracowników firmy zawierającej umowę, czyli zleceniodawca nie nadzoruje bezpośrednio wykonywanej pracy, nie weryfikuje jej w trakcie prowadzenia, a żaden kierownik działu nie ma bieżącego wglądu w aktualne rezultaty.
- Prace nie są wykonywane we wskazanym miejscu i czasie, czyli nie można nałożyć obowiązku przychodzenia do firmy zleceniodawcy o określonej godzinie i wykonywania poleceń służbowych w ustalonych granicach czasowych. Nie może zatem obowiązywać ani lista obecności, ani potwierdzanie godziny wyjścia.
- Zlecone prace wiążą się z ryzykiem finansowym wykonawcy. Jeżeli samozatrudniony musi jeździć po sklepach, by dostarczać zamówiony firmowy towar, wówczas o takim ryzyku trudno mówić. Tak samo operator komputera, który w ramach samodzielnej działalności gospodarczej przygotowuje strony internetowe lub wprowadza na nie informacje w ramach samozatrudnienia, nie ponosi ryzyka gospodarczego. Uwaga! Wszystkie te warunki muszą być spełnione łącznie. Jeżeli tak nie jest, w kłopoty popadnie zarówno miniprzedsiębiorca, jak i jego zleceniodawca.
Co najmniej kilkaset tysięcy osób w Polsce w ostatnim czasie zamieniło swój status pracownika na pozycję osoby funkcjonującej w ramach tak zwanego samozatrudnienia albo od razu - z pozycji absolwenta - wystartowało w tej roli.
Określenie „tak zwanego” nie jest tutaj przypadkowe. Nasze prawo bowiem nie zna takiego pojęcia - ani na gruncie prawa pracy, przepisów o działalności gospodarczej czy reguł podatkowych. W efekcie pod pojęciem samozatrudnienia kryje się prawdziwa gmatwanina uwarunkowań prawnych, a tym samym wiąże się wielość pułapek, w które pracownik i pracodawca nieopatrznie mogą wpaść. Regulacje prawne dają jednak wiele okazji do zoptymalizowania dochodów kosztów w relacji między podmiotami, z których jeden gotów jest sprzedać, a drugi kupić aktywność zawodową.
Samozatrudnienie w krajach należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju OECD w 2004r. ( % zatrudnionych )
Według raportów, w większości krajów OECD samozatrudnienie ma większy udział we wzroście zatrudnienia niż praca najemna, zaś na przykład w Meksyku samozatrudnienie, dotyczy już 38% ludzi pracujących, we Włoszech jest to 29%, w Japonii 16%, w Hiszpanii 19%, w sąsiednich Czechach 17,4%.
Polacy są jednym z najbardziej przedsiębiorczych narodów świata. W 2004 r. na samozatrudnienie zdecydowało się 29% ludzi pracujących, co daje im piątą pozycję wraz z Włochami wśród krajów OECD.
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, prowadziła w 2004 roku badania, z których jasno wynika, że 28% samozatrudnionych zdecydowało się na takie ryzyko, bo spodziewa się większych dochodów, 24% chce być bardziej niezależna w miejscu pracy, 18% chce swobodniej dysponować swoim czasem, 12% chce znaleźć prace w kilku firmach naraz, 11 % wskazywało na przymus ze strony pracodawcy, a 6% zdecydowało się na taką formę zatrudnienia aby uniknąć bezrobocia.
Osoba decydująca się na samozatrudnienie musi rozważyć wady i zalety związane z tym rodzajem zatrudnienia.
Podstawowymi wadami pracy tak wykonywanej są brak płatnego urlopu i zasiłku chorobowego przez pierwszy miesiąc choroby. Samozatrudnienie wymaga też odpowiedzialnego dbania o swoje interesy. Należy pamiętać, że osoba prowadząca działalność gospodarczą w większym stopniu niż pracownik odpowiada za jakość wykonywanej pracy i ponosi formalną odpowiedzialność z tytułu gwarancji. Zleceniodawca nie jest zobowiązany do pokrywania kosztów złej pracy zleceniobiorcy i ma prawo domagać się bezpłatnego naprawienia usterek lub szkód powstałych z jego winy bądź zaniedbania. Samozatrudnienie łączy się z ponoszeniem ryzyka prowadzenia działalności, a więc z możliwością jej niepowodzenia.
Samozatrudnieni muszą liczyć się z pełną odpowiedzialnością za wykonanie związanych z prowadzoną działalnością zobowiązań, zarówno o charakterze cywilnoprawnym (umowy), jak i publicznoprawnym (podatki, ubezpieczenia społeczne i zdrowotne). Szczególnie osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą, a taką formę wybiera najwięcej decydujących się na samozatrudnienie, musi pamiętać, że ponosi odpowiedzialność całym swoim majątkiem, w tym objętym wspólnością ustawową małżeńską.
Zasadniczą korzyścią samozatrudnienia jest praca w ogóle, fakt posiadania źródła dochodów. Niezależnie od oceny instytucji samozatrudnienia zawsze lepiej pracować, niż być bezrobotnym. Jako że gotowość podjęcia samozatrudnienia daje większe szanse znalezienia pracy, należy zalecić przemyślenie tej formy aktywności zawodowej osobom jej poszukującym.
Inną poważną korzyścią, jaką daje samozatrudnienie, jest możliwość samodzielnego zorganizowania swojej pracy. Teoretycznie oznacza to, że samozatrudniony pracuje tyle, ile chce, kiedy chce, dla kogo chce i jak chce. W praktyce natomiast, ilość pracy, czas jej wykonywania i jakość wymusza na samozatrudnionym rynek, niemniej jednak osoby osiągające w pracy lepsze wyniki mogą dążyć do podwyższenia stosowanych stawek oraz do przyjmowania tylko wybranych ofert. Jedynie pracownicy, którzy tylko formalnie uregulowali swój stosunek z pracodawcą w ramach samozatrudnienia, a w rzeczywistości pracują w dalszym ciągu na takich samych zasadach, jak pracownik, nie korzystają ze zwiększonej swobody działania.
Kolejną zasadniczą korzyść niosą możliwości optymalizacji podatkowej. Jest oczywiste, że osiągając przychody w ramach samozatrudnienia można skorzystać z wielu dróg obniżenia obciążeń podatkowych czy składek na ZUS. Stosunek pracy nie daje takich możliwości. Do typowych oszczędności zaliczyć można:
wrzucanie w koszty określonych wydatków związanych z pracą
możliwość odliczenia podatku VAT przy zakupach;
opłacalne formy opodatkowania.
Zarówno pracownicy, jak i osoby samozatrudnione, ponoszą koszty świadczonej pracy. Zazwyczaj są to koszty dojazdów czy paliwa, po części cena samochodu, koszty sprzętu komputerowego, dokształcania, literatury, telefonu, itd. Pracownikowi przysługują zryczałtowane stawki kosztów uzyskania przychodu, zatem nie ma on możliwości umniejszenia podstawy opodatkowania o dokonane wydatki. Osoba samozatrudniona może z kolei zaliczyć do kosztów uzyskania wszystkie swoje wydatki związane z pracą, toteż zapłaci znacznie mniejszy podatek dochodowy. Dodać należy, że samozatrudniony może wybrać taką formę opodatkowania, która przyniesie mu jak największe oszczędności. Ponadto większość pracodawców odliczy sobie podatek VAT dopłacony samozatrudnionemu do jego wynagrodzenia, a podatek ten, czy też jego część, samozatrudniony może zatrzymać korzystając z prawa do odliczeń przy zakupach, np. sprzętu komputerowego, samochodu itp. Zatem zakupy tego rodzaju są dla samozatrudnionego znacznie tańsze, niż dla pracownika.
Osoby decydujące się za samozatrudnienie mogą liczyć z pewnością na zwiększenie swoich dochodów, jeżeli dotychczasowy pracodawca wypłaci im wynagrodzenie obejmujące dotychczasową płacę wraz ze składkami ZUS. Obciążenia podatkowe i ZUS osoby samozatrudnionej będą z reguły niższe, niż pracownicze, stąd dla samozatrudnionego będzie taka sytuacja oznaczać podwyżkę. Jeżeli jednak samozatrudniony zechce wykorzystać dla własnych potrzeb całą kwotę otrzymywaną co miesiąc od pracodawcy, wówczas bardzo szybko zadłuży się w urzędzie skarbowym czy ZUS, a to może oznaczać nawet utratę źródła przychodów.
Na przykład pracownik, który zarabia brutto 2000zł miesięcznie, kosztuje pracodawcę ok.2500 zł. Jest zatem oczywiste, że jeżeli pracownik otrzyma tę samą kwotę 2000zł jako samozatrudniony, będzie to oznaczać dla pracodawcy konkretne zyski, dzięki którym nie będzie planował zwolnienia pracownika. Jeżeli nawet pracodawca zapłaci samozatrudnionemu całą kwotę 2500 zł, wówczas i tak skorzysta na pomniejszeniu swoich obowiązków jako pracodawca. Z kolei pracownik - nawet otrzymujący te same pieniądze, czyli 2000zł, jako samozatrudniony, może uzyskać konkretne oszczędności, dzięki którym jego wynagrodzenie netto będzie wyższe, niż w okresie zatrudnienia. Przede wszystkim może odliczyć sobie całość lub część podatku VAT, uwzględnić koszty uzyskania przychodu i w efekcie zaoszczędzić na podatkach, również zyskując na całej sytuacji.
Kolejną zaletą dla samozatrudnionego jest możliwość przyjmowania zlecenia z kilku firm naraz. Rodzaj stosunku prawnego, łączącego samozatrudnionego ze zleceniodawcą (pracodawcą) zazwyczaj nie zawiera żadnych klauzul zakazujących działalności konkurencyjnej (wyjąwszy stanowiska kierownicze). Zatem brak jest przeszkód, aby bez żadnych dodatkowych kosztów, np. z tytułu składek ZUS, po pracy dorabiać w innej firmie, czy też świadczyć usługi osobom nie prowadzącym działalności gospodarczej. W ten sposób samozatrudniony hydraulik dorobi wieczorem w prosty sposób legalnie kilkadziesiąt złotych jako firma instalatorska, a być może z czasem zyska możliwość całkowicie samodzielnego wykonywania zawodu, niezależnie od głównego zleceniodawcy.
Nasze państwo w samozatrudnieniu częściej dostrzega patologie niż pozytywne aspekty takiej formy pracy. Zamiast pomagać, stwarza bariery. Obowiązujące przepisy podatkowe uniemożliwiają świadczenie usług dla swojej byłej firmy. Przepisy o podatku dochodowym od osób fizycznych mówią wyraźnie, że nie można korzystać z uproszczonych form opodatkowania wtedy, kiedy faktura za usługi dotyczy byłego pracodawcy, u którego usługodawca pracował wcześniej niż dwa lata temu.
Następną barierą jest domniemanie istnienia zatrudnienia pracowniczego. Kodeks pracy wyraźnie stwierdza, że każde zatrudnienie pod nadzorem pracodawcy, które jest świadczone w siedzibie pracodawcy, w godzinach wyznaczonych przez niego, jest zatrudnieniem pracowniczym. Często jednak zdarza się, że podobne cechy nosi stosunek cywilnoprawny. Wówczas powstaje dylemat, czy mamy do czynienia z takim właśnie stosunkiem, czy umową o pracę. Może go rozstrzygnąć inspektor pracy, który przychodzi na kontrolę i ma prawo stwierdzić, czy to zatrudnienie - jego zdaniem - nosi cechy stosunku pracy.
Kolejną barierą są zmiany w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. I tu zaczynają się nieporozumienia. Za pozarolniczą działalność gospodarczą w rozumieniu nowych przepisów podatkowych nie uznaje się podmiotów, które spełniają łącznie następujące warunki: odpowiedzialność, podporządkowanie i ryzyko. Okazuje się, że są to bardzo podobne warunki, jakie mieliśmy przy umowie o pracę.
Problem polega również na tym, że 90 proc. naszych przedsiębiorstw są to przedsiębiorstwa małe, których nie stać na pomoc prawną. A przecież wydaje się oczywiste, że im bardziej zawiłe przepisy, tym prowadzenie przedsiębiorczości jest bardziej skomplikowane.
Rzeczywistą skalę samozatrudnienia bardzo trudno jest określić. Z danych GUS wynika, że w Polsce na koniec grudnia 2005 r. zarejestrowanych było ok. 2 miliony 800 tysięcy osób prowadzących działalność gospodarczą. Wśród nich znaczny procent stanowili samozatrudnieni. Szacuje się, że może to być około 300- 400 tys. osób.
Oprócz opisanych wyżej barier, samozatrudniony może natknąć się na pułapki związane z prowadzeniem tego typu działalności. Są to:
Pułapka pierwsza
Zła klasyfikacja źródła przychodów. Dla wielu osób już korzystających z samozatrudnienia konsekwencją nowej definicji działalności gospodarczej, obowiązującej od nowego roku, może być utrata prawa do rozliczania dochodów jako uzyskiwanych z pozarolniczej działalności gospodarczej. Kontrola skarbowa może je zakwalifikować jako uzyskiwane w ramach działalności wykonywanej osobiście, a nawet ze stosunku pracy.
Pułapka druga
Odpowiedzialność za efekty zlecenia. Jedną z trzech okoliczności, które mogą podatnikowi ułatwić udowodnienie, iż osiąga on przychody z działalności gospodarczej, a nie działalności wykonywanej osobiście lub z pracy, jest wykazanie, że ponosi on część odpowiedzialność wobec osób trzecich, za rezultat oraz wykonywanie czynności stanowiących treść umowy.
W umowach określających zasady współpracy między podmiotem zlecającym wykonanie określonych prac a osobą działającą w ramach samozatrudnienia należy nie tylko zapisać, że odpowiedzialność za rezultat tej działalności oraz w ogóle za wykonywanie umowy ponoszą obie jej strony, ale - dla pewności - wyartykułować, kiedy i w jakich okolicznościach zleceniobiorca ponosi odpowiedzialność za swoje działania oraz ich rezultat (produkt czyli towar lub usługę).
W umowach o współpracy między zleceniodawcą a samozatrudnionym należy określić, kiedy zleceniobiorca ponosi odpowiedzialność za swoje działania i ich rezultat
Pułapka trzecia
Samozatrudniony pod nadzorem zleceniodawcy. Zgodnie z nową definicją działalności gospodarczej, jedną z trzech wątpliwości, które mogą się pojawić przy rozstrzyganiu, czy badany rodzaj aktywności spełnia wszystkie jej atrybuty, jest kwestia miejsca wykonywania zleconych czynności i nadzoru nad nimi.
Jeśli osoba kwalifikująca przychody z umów zawartych przez siebie z innym przedsiębiorcą kwalifikuje je jako przychód z pozarolniczej działalności gospodarczej, a treść umowy i wszelkie okoliczności wskazują, że to zleceniodawca ponosi ryzyko gospodarcze oraz pełną odpowiedzialność za wykonywanie zlecenia i jego rezultat, to podatnik musi udowodnić, iż nie zachodzi trzecia okoliczność: prace są wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego te czynności. Gdy tego nie uczyni, kontrola skarbowa uzna, iż bezpodstawnie kwalifikuje on te przychody do pozarolniczej działalności gospodarczej, bo zgodnie z obowiązującymi od 1 stycznia przepisami podatkowymi czynności spełniające w komplecie takie kryteria nie mogą być uznane za działalność gospodarczą.
By mieć spokój z fiskusem, nie wystarczy porozumienie, mocą którego świadczy się usługi w ramach samozatrudnienia, zatytułować: umowa o współpracy gospodarczej, umowa gospodarcza itp. Zarówno warunki tej umowy, jak i faktyczne okoliczności, w których jest ona realizowana, muszą wskazywać, że od stosunku opartego na kodeksowej umowie o pracę relacje te różnią przynajmniej jeden z trzech zasadniczych elementów. Poza kwestią ryzyka gospodarczego oraz odpowiedzialności wobec osób trzecich są to okoliczności stwarzające scenerię, w jakiej odbywa się ta współpraca: miejsce działalności, sposób sprawowania nadzoru nad zleceniobiorcą oraz czas wykonywania zlecenia. Gdy o wszystkich tych kwestiach zleceniodawca decyduje na warunkach identycznych jak w stosunku do osób, względem których jest pracodawcą, to jest to argument przemawiający za tym, że samozatrudniony nie powinien rozliczać się z fiskusem jak przedsiębiorca. Oczywiście, by być pozbawionym całkowicie prawa do rozliczania się na zasadzie działalności gospodarczej musiałby jednocześnie nie spełniać dwóch pozostałych warunków (ryzyka i odpowiedzialności).
Jeśli więc nie da się uniknąć sytuacji, w której zlecenie musi być przez samozatrudnionego realizowane w siedzibie zleceniodawcy, ten drugi nie powinien mieć przynajmniej formalnego prawa do bieżącego nadzorowania wykonywanej pracy ani też decydowania o czasie jej wykonywania - np. absolutnie dyskwalifikującą okolicznością będzie obowiązek podpisywania przez zleceniobiorcę listy obecności.
Pułapka czwarta
Ryzykuje tylko zleceniodawca. Jeśli z charakteru stosunku łączącego przedsiębiorcę ze zleceniodawcą wynika w sposób jednoznaczny, iż samozatrudniony wykonuje pracę w siedzibie potencjalnego pracodawcy i pod jego nadzorem, musi on wziąć na siebie ryzyko gospodarcze, by dowieść, iż jest to umowa między przedsiębiorcami a nie pracodawcą i pracownikiem.
Problem zaostrzenia granic w kwalifikowaniu źródeł przychodów między pozarolniczą działalnością gospodarczą a działalnością wykonywaną osobiście czy pracą najbardziej dotknie osób, które wpisują do rejestru działalności gospodarczej i wykonują działalność o charakterze usługowym.
Zazwyczaj bowiem świadczą swoje usługi w siedzibie zleceniodawcy, nierzadko z wykorzystaniem narzędzi pracy stanowiących jego własność, a bywa, że działają obok osób, które takie same lub podobne czynności wykonują na rzecz podmiotu zlecającego będąc z nim związanymi kodeksową umową o pracę lub cywilnymi umowami zlecenia.
By tego uniknąć, trzeba będzie wykazać, że sposób zarobkowania jest działalnością prowadzoną we własnym imieniu w sposób ciągły i zorganizowany, ale jednocześnie usługi wykonywane w ramach umowy zawartej między np. byłym pracodawcą i byłym pracownikiem a obecnym przedsiębiorcą są wykonywane na ryzyko gospodarcze przedsiębiorcy - byłego pracownika.
Trzeba przy tym pamiętać, że nie wystarczy w samej tylko umowie zapisać odpowiednich klauzul. Podczas czynności wyjaśniających prowadzonych przez służby skarbowe podatnik będzie musiał dowieść, że ponosi ryzyko gospodarcze związane z wykonywanym zleceniem. W przeciwnym przypadku fiskus uzna, że sporne przepisy umowy zostały zawarte w celu obejścia prawa podatkowego.
Pułapka piąta
Złe rozliczanie zaliczek. Niezapłacona w terminie albo zbyt niska zaliczka na podatek powoduje konieczność uregulowania zobowiązania z odsetkami za zwłokę. Samozatrudnieni, którzy rozliczać będą swoje przychody jak z działalności gospodarczej, zamiast z przychodów z pracy albo z działalności wykonywanej osobiście, będą więc musieli nie tylko skorygować rozliczenie roczne, ale i rozliczenia za okresy w trakcie roku podatkowego, w których uzyskiwali przychody.
Pułapka złego uiszczania zaliczek może być tym dotkliwsza w skutkach, że od 1 stycznia 2007 r. poszerzony jest katalog sposobów płacenia zaliczek na podatek, z którego skorzystać mogą osoby uzyskujące dochody z pozarolniczej działalności gospodarczej. Poza tradycyjnym, comiesięcznym płaceniem zaliczek w oparciu o faktycznie uzyskiwane dochody podatnicy kontynuujący działalność mogą opłacać zaliczki w sposób uproszczony w wysokości 1/12 podatku wyliczonego od dochodu uzyskanego w poprzednim roku. Wszyscy podatnicy, a więc także ci, którzy dopiero rozpoczną działalność gospodarczą, mogą też płacić zaliczki kwartalnie.
Pułapka szósta
Niewłaściwie odliczane koszty. Jeśli wskutek zastosowania nowej definicji działalności gospodarczej kontrola skarbowa uzna, że podatnik działający w ramach samozatrudnienia nie jest przedsiębiorcą, ale pracownikiem lub co najwyżej osobą uzyskującą przychody z działalności wykonywanej osobiście, to w konsekwencji podatnik będzie musiał skorygować sposób ustalania kosztów uzyskania przychodów.
Podatnik, który zgodnie z przepisami obowiązującymi od 1 stycznia 2007 r. nie jest przedsiębiorcą, choć od dawna zarejestrowany jest w ewidencji działalności gospodarczej oraz prowadzi podatkową księgę przychodów, znajdzie się w nie lada kłopocie nawet wtedy, gdy opłaca podatek z tabeli podatkowej, a nie w stałej wysokości 19 proc. Wynika to z faktu, że w zupełnie odmienny sposób będzie musiał ustalić dochód do opodatkowania.
Pułapka siódma
Menedżer bez wyboru. Na pierwszy rzut oka nowa definicja działalności gospodarczej nie kryje żadnych niebezpieczeństw dla podatników, którzy samozatrudnienie realizują w ramach kontraktów menedżerskich. Jeśli jednak oprócz kontraktu menedżera wiąże z firmą, na rzecz której działa dodatkowa umowa, takie zagrożenia mogą być całkiem realne.
Przede wszystkim wciąż obowiązuje reguła, iż takie umowy - poza specjalnymi umowami o pracę zawieranymi między pracodawcą a pracownikiem na podstawie przepisów kodeksu pracy - kwalifikuje się do działalności wykonywanej osobiście. Zgodnie z art. 13, są to przychody uzyskane na podstawie umów o zarządzanie przedsiębiorstwem, kontraktów menedżerskich lub umów o podobnym charakterze, w tym przychody z tego rodzaju umów zawieranych w ramach prowadzonej przez podatnika pozarolniczej działalności gospodarczej.
To ostatnie sformułowanie nie pozostawia wątpliwości, że nawet jeśli menedżer ma zarejestrowaną działalność gospodarczą, ale przychody z niej pochodzą wyłącznie z kontraktów menedżerskich, powinien on rozliczać je wyłącznie jako przychód ze źródła określonego w art. 13 ustawy o PIT, a więc działalności wykonywanej osobiście. W ten sposób pozbawiono takich podatników prawa do ustalania kosztów na podstawie księgi przychodów oraz skorzystania z podatku w stałej wysokości 19 proc.
Mało tego, w art. 22 tej ustawy, regulującej zasady ustalania kosztów uzyskania przychodów, przychody z kontraktów menedżerskich i im podobnych umów nie mogą być pomniejszane o zryczałtowane koszty uzyskania w wysokości 20 proc. lub 50 proc. przychodów - jak to jest w przypadku standardowych umów zlecenia lub o dzieło.
W tej sytuacji zmiana definicji działalności gospodarczej dla samozatrudnionych rozliczających działalność w oparciu o kontrakty menedżerskie nie może dodatkowo zaszkodzić. Niezależnie od tego, czy formalnie są pracownikami, osobami wykonującymi działalność osobiście czy przedsiębiorcami, przychody z takich kontraktów dla celu podatku dochodowego zawsze rozliczają w ten sam sposób.
Ale… Wiele osób, szukając furtki od takiego podatkowego zrównania kontraktów, wybrnęło z sytuacji w ten sposób, że oprócz kontraktu menedżerskiego (w większości przypadków realizowanego w ramach umowy o pracę) zawarło z pracodawcą dodatkową umowę o świadczenie na jego rzecz usług (np. konsultingowych), które wykonywane są w ramach działalności gospodarczej. Oczywiście główny ciężar wynagrodzenia przesunął się w stronę tych umów realizowanych w ramach działalności gospodarczej. Tym bardziej, że jeśli przychody ze świadczenia usług na rzecz obecnego pracodawcy nie odpowiadają czynnościom, które podatnik wykonywał w roku poprzedzającym rok podatkowy albo wykonywał lub wykonuje w roku podatkowym w ramach stosunku pracy, to nie ma przeszkód, by rozliczając je jako przychód z działalności gospodarczej stosował do niego podatek w stałej wysokości 19 proc.
Jak widać, samozatrudnienie to duże wyzwanie, umożliwiające zrealizować marzenie o niezależności i byciu swoim własnym szefem, ale jednocześnie wymagające dobrego przygotowania, odpowiednich cech charakteru i dużego zapału do pracy. Należy sobie odpowiedzieć na wiele pytań i rozważyć wszystkie za i przeciw. Sam zapał niestety nie wystarczy - konieczna jest również pewna ilość środków na samo rozpoczęcie działalności gospodarczej - mamy tutaj do wyboru finansowanie ze środków własnych, pożyczki zaciągane u rodziny i osób znajomych bądź też mikro-pożyczki udzielane przez instytucje bankowe. Warto dodać, że istnieją różne programy ułatwiające młodym przedsiębiorcom założenie własnej firmy. Przykładem jest działający od 2002 r. rządowy program „Pierwsza Praca". Umożliwia on łatwiejsze uzyskanie pożyczek i kredytów na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, oferuje także szeroką gamę szkoleń, staży, a także możliwość refundacji kosztów analiz i konsultacji koniecznych do założenia własnej firmy. Inne programy to organizowane przez uczelnie albo przy ich współudziale - np. Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości. Coroczne edycje konkursów typu „Wokulski" dla studentów i absolwentów również umożliwiają uzyskanie dofinansowania, podstawą jest tutaj dobry pomysł. Wreszcie - nie należy zapominać o uczelnianych biurach karier i związkach takich jak NZS, które często organizują darmowe szkolenia i wykłady na temat zakładania własnej firmy. Osoby, którym niestraszna biurokracja i wypełnianie setek stron dokumentów, mogą się też postarać o dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej
Szukasz gotowej pracy ?
To pewna droga do poważnych kłopotów.
Plagiat jest przestępstwem !
Nie ryzykuj ! Nie warto !
Powierz swoje sprawy profesjonalistom.