Bądź sobą, bądź rozsądny, pamiętaj, że rozmowa kwalifikacyjna to nie eliminacje do telewizyjnego konkursu talentów. Nie ma też nic wspólnego z artystyczną improwizacją. Dlatego właśnie do rozmowy kwalifikacyjnej trzeba się odpowiednio przygotować.
Ze stwierdzeniem, że do rozmowy kwalifikacyjnej nie trzeba się przygotowywać jest tak, jak z tezą o tym, że ziemia jest płaska. Podobno są tacy, którzy się z nią zgadzają, ale jak do tej pory nie odnieśli żadnego sukcesu. Potrzeba przygotowania jest oczywistością, problem jednak w tym, jak to zrobić dobrze.
Miejsce rozmowy od A do Z
Po pierwsze, trzeba dobrze sprawdzić, gdzie na tę rozmowę się udajemy. Nie ma nic gorszego niż pomylić firmy lub nie wiedzieć, czym przedsiębiorstwo się zajmuje. Internet, popularna wyszukiwarka czy portale gospodarcze to nasi sojusznicy. Możemy potencjalnego pracodawcę prześwietlić niczym rentgen, poznać jego mocne i słabe strony, spróbować znaleźć odpowiedź na niektóre z pytań, które na rozmowie mogą paść.
Po drugie, dobrze jest usystematyzować sobie informacje zawarte w CV. Na pozór bowiem wszystko jest jasne - wiemy, gdzie pracowaliśmy, czym się zajmowaliśmy i jakie mieliśmy stanowisko. W praktyce jednak stres, jaki wywołuje rozmowa kwalifikacyjna może osłabić naszą pamięć, a przecież rekrutujący mogą kandydata zapytać o każdą zawartą w aplikacji kwestię.
Oficjalny dress code
Po trzecie - odpowiednie ubranie. Na rozmowę ubieramy się schludnie i porządnie. Panów obowiązuje garnitur, panie - elegancki kostium. Zdecydowanie nie należy udawać czy symulować sztucznych zachowań. - Większość pracodawców obawia się i jest nieprzychylna wobec ekstrawagancji w stroju czy zachowaniu - ostrzega Katarzyna Szaroleta, kierownik jednej z agencji Manpower - Ewentualnym wyjątkiem mogą być firmy, które ze względu na swoją kulturę organizacyjną czy specyfikę biznesu stawiają na kreatywność, np. agencje reklamowe - dodaje. Pamiętajmy jednak, że rozmowa kwalifikacyjna to rodzaj rozmowy biznesowej, a osoby decyzyjne są zazwyczaj właścicielami, dyrektorami czy przedstawicielami działów personalnych. Krótkie spodenki, kolorowa marynarka niekoniecznie przypadną im do gustu. Bezpieczniej jest wybrać klasyczny strój biznesowy.
Dlaczego? Po co? Jak?
Po czwarte, trzeba wykorzystać ogromne zasoby internetu i przygotować się na kłopotliwe pytania. Wiele serwisów rekrutacyjnych publikuje listy pytań, jakie mogą usłyszeć kandydaci w czasie rozmowy kwalifikacyjnej. Kto je przeczyta i odpowie na każde z nich, wypadnie lepiej. Jakie to mogą być pytania? Na przykład - wymień trzy swoje wady. Mogą się także pojawić pytania o to, dlaczego wybraliśmy tę, a nie inną ofertę. W takim przypadku przyda się nam wiedza na temat firmy. Odpowiedź "bo innych ogłoszeń nie było" może być prawdziwa, ale rekrutującego raczej nie zadowoli. Podobnie jest z wysokością wynagrodzenia. Przed rozmową warto sprawdzić, ile zarabia się w danej branży, czy na danym stanowisku. Dobrze też poszukać argumentów, które pozwolą nam obronić proponowaną wysokość pensji. - Argumentowanie powodów naszych oczekiwań jest często mile widziane i pokazuje, że kandydat podchodzi do kwestii wynagrodzenia racjonalnie i wie, w jaki sposób zakres obowiązków czy kwalifikacje wpływać mogą na wysokość zarobków - uważa Katarzyna Szaroleta. Istotną kwestią jest, aby informacje uzasadniające oczekiwania były prawdziwe i realne.
Skuteczna mantra
Punktem piątym przygotowań do rozmowy kwalifikacyjnej jest wyrobienie odpowiedniego nastawienia psychicznego. Do rozmowy kwalifikacyjnej trzeba znaleźć dystans. Oczywiście, nie ma co powtarzać truizmów, że świat się nie zawali, jeśli pójdzie źle. Każdy to wie i niewiele z tego wynika. Dobrze jednak znaleźć dystans zarówno do siebie, jak i sytuacji. To nie jest tak, że firma decyduje się na nas - my także wybieramy firmę. Trzeba też pamiętać, że rekrutujący to taka sama osoba, jak my. Na dobrą sprawę może być naszym kolegą z baru albo znajomym ze studiów. Co więcej, powinniśmy pamiętać, że ktoś nas na tę rozmowę zaprosił. Skoro tak, to znaczy, że informacje z naszego CV świadczą o nas pozytywnie - mamy coś do zaoferowania, jesteśmy na tyle ciekawi, że ktoś poświęca nam swój czas.
W oswojeniu stresu może pomóc także udział w specjalnych warsztatach na temat poszukiwania pracy, organizowanych przez różne centra kariery. Nad takim rozwiązaniem powinni się zastanowić szczególnie świeżo upieczeni absolwenci - w ich przypadku stres może być znacznie większy niż u handlowca-wyjadacza, który idzie na rozmowę, żeby sprawdzić, czy w innym miejscu nie zapłacą mu więcej.
Jak u Hitchcocka
Warto też przygotować się na nieoczekiwany zwrot akcji. W czasie rozmowy zdarzyć się może, że oferta będzie inna niż ta zawarta w ogłoszeniu. Trzeba wówczas rozważyć, czy ta zmieniona nadal nam odpowiada. - Jeśli jest zgodna z naszymi kwalifikacjami i oczekiwaniami, radzę podpytać, jaki jest powód takiej zmiany - mówi Katarzyna Szaroleta - Z drugiej strony, nie bójmy się stanowczej odmowy, jeśli oferta nam nie odpowiada - dodaje. Powinniśmy też wiedzieć, co zrobić, kiedy w czasie rozmowy kwalifikacyjnej padną sugestie, że praca będzie wymagała naginania bądź łamania prawa. - Zachęcam do zdecydowanej odmowy. Pamiętajmy, że tylko nasza stanowcza reakcja może pomóc ukrócić takie działania w przyszłości - podkreśla Szaroleta.
Przygotowania zaczynamy odpowiednio wcześniej. Jeśli zaczniemy o nich myśleć rano, przed rozmową, raczej nie odniesiemy sukcesu. A kiedy sprawdzimy, jak dojechać do firmy, zapiszemy nazwisko osoby, która nas zaprasza i upewnimy się, że będziemy w stanie dostać się na miejsce w wyznaczonym czasie, możemy się zrelaksować. To ważne - przed rozmową dobrze jest porządnie się wyspać. Wyspany umysł jest świeży i pracuje wydajniej.