TADEUSZ RITTNER - W MAŁYM DOMKU
BN I/116
oprac. Zbigniew Raszewski
I. KRÓTKO O ŻYCIU
Tadeusz Rittner, pseud. Tomasz Czaszka - dramaturg, prozaik, krytyk teatralny. Urodził się 31 maja 1873 we Lwowie, zmarł 19 czerwca 1921 w Bad Gastein.
Polski dramat społeczno-obyczajowy rozwijał się bujnie dopiero po 1863 roku, później w na przełomie XIX i XX wieku. Zapolska, Rittner, Perzyński - pochodzili z Galicji. Galicja częścią państwa konstytucyjnego. Ciężkość życia politycznego przeniesiona z Lwowa do Wiednia - aby dostać się do Wiednia, można było „dać się wybrać na posła”(magnaci), reszcie zostawała albo kariera urzędnicza albo osiągnięcia na polu nauki.
Jego rodzina była pochodzenia niemieckiego, ale w pokoleniu ojca już całkowicie spolonizowana. Ojciec był wysokim urzędnikiem państwowym, profesorem prawa kościelnego, rektorem Uniwersytetu Lwowskiego, członkiem Rady Szkolnej Krajowej, ministrem oświaty w Wiedniu. Rdzennym językiem Rittnera był polski, ale niemieckiego wyuczył się tak doskonale, że praktycznie był pisarzem dwujęzycznym. Od 11. roku życia mieszkał i kształcił się w Wiedniu. Skończył prawo i zgodnie z rodzinną tradycją rozpoczął karierę urzędnika państwowego. Osiągnął wysokie stanowisko jako Hofsekretar Ministerstwa Wyznań i Oświecenia. Uważał się za Polaka, często przyjeżdżał do Galicji, po I wojnie światowej wybrał obywatelstwo polskie. Był jednak mocno wrośnięty w kulturę i atmosferę secesyjnego Wiednia. W 1920 zamieszkał w Warszawie, ale już dwa miesiące później wrócił do Austrii. Jednym z powodów była konieczność podtrzymywania chronicznie słabego zdrowia w górskich kurortach. W jednym z nich zmarł, mając zaledwie 48 lat.
II. DEBIUT DRAMATOPISARSKI
Równolegle żył w świecie sztuki - przede wszystkim teatru. Sztuka teatralna urzekła Rittnera już w dzieciństwie. Był teatromanem, autorem Spostrzeżeń teatromana drukowanych w „Fremdenblatt”, był zauroczony modernizmem, a także postacią Hugona Offmańskiego.
Takie życie w dwu porządkach - w bezbarwnej codzienności oraz w świecie fikcji i ułudy jest stałym motywem jego utworów. Współpracował z wieloma czasopismami polskimi i niemieckimi jako felietonista i krytyk teatralny. Pisywał do krakowskiego „Czasu”, „Gazety Lwowskiej” i „Słowa”, „Kuriera Warszawskiego, „Światła”, „Życia”.
Większość utworów literackich ogłaszał w wersji polskiej i niemieckiej. Po niemiecku wydał dwa zbiory nowel i cztery powieści. Po polsku opublikował cztery zbiory nowel.
Sąsiadka jest jego pierwszym utworem dramatycznym, (wpływy Hamsuna i jego Głodu) - śmierć głodowa dwóch studentów, mieszkańców paryskiego poddasza; utwór ukształtował jako udramatyzowana nowelę, w której największą rolę odgrywa końcowa pointa, mająca wstrząsnąć widzem.
Nowele u Rittnera pojawiają się już od 1899 roku - Czarna dama z występującą w zakończeniu tajemniczą postacią kobiecą przynoszącą śmierć (tak jak sąsiadka, która częstuje studentów okruchami chlebA, a ci rozpoznają w niej śmierć. Dramat nie odniósł sukcesu. Rittner pisze następny na konkurs dramatyczny im. H. Sienkiewicza pt. Maszyna - postanowił pokazać jak maszyna biurokratyczna niszczy utalentowanego pisarza. Nie dostrzegano nastroju grozy, w dramatach Rittnera. Dostrzegano jego talent obserwacyjny (realizm), lecz nie zdolności do charakteryzowania postaci. Tekst Maszyny nie zachował się.
Swój program artystyczny wyłożył Rittner w artykule "Komedia" (1911). Ogłosił w nim brak miejsca na tragedię w czasach współczesnych. Wzrastająca samoświadomość i dociekliwość psychologiczna każe widzieć świat takim, jakim jest w rzeczywistości: zarazem tragiczny, wzniosły i patetyczny - i błahy, śmieszny, a nawet wulgarny. Zadaniem sztuki jest przekazanie takiego obrazu i zawartego w nim dramatu rozdarcia. Taki też obraz tworzył w swoich sztukach, które nazywał komediami, ale kończył je tragicznie.
Pisał dramaty psychologiczne, kameralne i wyciszone. Posługiwał się językiem lapidarnym, pełnym niedopowiedzeń sygnalizujących właściwy sens. Istotą jego utworów jest dramat wewnętrzny, napięcie między różnymi porządkami wartości, sprzeczność między życiem codziennym a życiem w wyobraźni, a nawet w ułudzie. Przedstawiona rzeczywistość to świat prowincjonalnej Galicji z galerią jego postaci: lekarzy, sędziów, nauczycieli, aptekarzy, prezesów i szambelanów, rządców i sług, dyrektorów teatrów i aktorów... Tych typowych przedstawicieli życia prowincjonalnego wyposaża Rittner w jak najbardziej indywidualne cechy, charakteryzując je bardzo subtelnymi środkami: czasem wystarczy jedna reakcja, wypowiedź, pytanie, by uzyskać pełen wymiar psychologiczny.
Najwybitniejsze dramaty Rittnera utrzymane są w poetyce naturalistyczno-psychologicznej.
III. W MAŁYM DOMKU
Rittner okazał się zdolnym pisarzem realistą, a Maszyna utworem wyznaczającym kierunek jego rozwoju - od efekciarstwa Sąsiadki do realizmu W małym domku. Zainteresowanie dramatem małych ludzi (felietony z „Życia” - Przebudzenie - charakterystyka małego człowieka, nauczyciela w małym miasteczku). Podobieństwo Przebudzenia z dramatem przeznaczonym dla teatru krakowskiego. „Rzecz dzieje się w małym mieście w Galicji. Widać tylko wnętrze małego domku, ale wiemy, że jest sąd, szpital, apteka, stacja kolejowa, dociera tam już postęp techniczny, buduje się mościk na łańcuchach (pierwsza taka konstrukcja mostu wiszącego dopiero w 1945 roku) - nie jest tak realistyczny jak Zapolska, chodziło mu o pokazanie przekroju jednego z małych domków galicyjskich. Rittner pokazał, że zakłamanie prowadzące do katastrofy małego domku było wynikiem stosowania norm mieszczańskiej moralności. Wystarczyło tylko uchylić się od ulegania tym normom, by uchronić się od losu Karola. Dzięki temu ujęciu W małym domku otwiera dalsze perspektywy niż Moralność pani Dulskiej. Moralność mieszczańska nie była zwykłym przejawem ludzkiej głupoty, ale tworem historycznym. Rittner wyraźni nawiązuje do demaskatorskiego dramatu realistycznego z przełomu wieków.
Doktor Karol (odziedziczył imię po przodku z Przebudzenia) to człowiek zdolny i energiczny. Całe swoje życie jednak ulegał mieszczańskim pojęciom na temat honoru. Ożenił się nie dlatego, że kochał dziewczynę, lecz dlatego, że tak nakazywał honor. Z tych samych powodów mimo ambicji naukowych, przeniósł się z ośrodka uniwersyteckiego do małego miasteczka. Ożenił się z nią z konieczności, ale uznał, że małżeństwo z córką gospodyni złamało mu życie. Zaszył się na prowincji, pełen poczucia krzywdy i wyższości wobec otoczenia. Żony nie zauważa albo ją upokarza. Żona rzeczywiście mądra nie jest, a spragniona ludzkiego uczucia pada pastwą pierwszego uwodziciela, jaki znalazł się w jej życiu; nie potrafi i nie chce ukrywać swojej. Kiedy gość z wielkiego świata rozbudzi miłość w Marii, Karol strzeli do wiarołomnej żony, bo tak mu każe urażony honor posiadacza. Sąd podzielający takie rozumienie honoru uniewinnia go, ale nie czyni tego najbliższe otoczenie, które nie będzie już chciało więcej słyszeć o człowieku skompromitowanym takim skandalem i sumienie. Droga wybitnego inteligenta uwikłanego w sprzeczności epoki prowadziła od zapowiedzi świetnej przyszłości poprzez martwotę małego miasteczka, aż do morderstwa i samobójstwa.
Kreacje Karola i Marii są bardzo dobrze obmyślane. Zdradzają systematyczne studia charakterologiczne. Poszczególne cechy charakteru postaci potrafił Rittner przedstawić za pomocą środków teatralnych - dwoistość Karola podkreślał poprzez jego nienaturalne, bardzo drażniące zachowanie. Maria - zaniedbana w pierwszym akcie, lecz postać ta przechodzi nagły przełom w akcie drugim - zmiana gestu, intonacji, stroju. W małym domku to dramat bliski skandynawskiemu i niemieckiemu dramatowi realistycznemu związanemu też z Czechowem. Ukończone na początku sierpnia 1904, 19 listopada - premiera.
IV. WCZESNE KOMEDIE RITTNERA (1905-1909)
Rittner nie zamanifestował w żaden sposób swojego stosunku do rewolucji 1905. powolny proces wrastania Rittnera w środowisko wiedeńskie, coraz ważniejsze kontakty złącza go z austriackim życiem literackim (po 1905 roku). Ponieważ jego ojciec zajmował bardzo wpływowe stanowisko, zwrócono się do Rittnera z propozycją wystawienia jego dramatu.
14 grudnia Sąsiadka, 23 maja 1908 W małym domku w wersji niemieckiej, 10 października 1912 Lata w teatrze dworskim - oznaczało to, że zyskał uznanie jako pisarz wiedeński. Przekładał dramaty Czechowa i Gorkiego na współczesny im dramat niemiecki.
Czerwony bukiet - pierwsza komedia Rittnera. Bohater Duduś-Wierzba-Galewski, maniak próbujący unieszczęśliwić swoje otoczenie. Nagromadzenie bardzo obfitego materiału prze braku wyraźnie skonkretyzowanej problematyki ideowej nie zapewniło sztuce powodzenia.
Głupi Jakub - ostateczne przeniesienie uwagi z środowiska mieszczańskiego na ziemiańskie. Ukazał świat rządzony przez pieniądz. Zamożny majątek galicyjski. Jego właściciel szambelan gromadzi pieniądze i pomiata otaczającymi go ludźmi. Stary szambelan wierzy, że ma prawo pomiatać swym radcą Jakubem dlatego, że zapłacił za jego wykształcenie. Najbliższą swoją rodziną dlatego, że ją utrzymuje, wychowaną przez jednego ze znajomych córkę stangreta zamierza sobie według własnych słów kupić. Widzi w niej lekarstwo na samotność. Hania - prymitywna dziewczynie, marząca o stabilizacji i wyższej pozycji społecznej, kocha rządcę Jakuba, o którym wszyscy włącznie z szambelanem myślą, że jest jego synem. Szambelan nie kocha domniemanego syna, ale fakt posiadania go jest jakoś dla niego ważny. Plan Hani jest prosty: wyjdzie za szambelana i za jego pieniądze będą żyli z Jakubem długo i szczęśliwie. Niestety Jakub jest głupi, więc plan ten odrzuca. Co więcej, dowiaduje się od matki, kto jest prawdziwym jego ojcem i mówi to głośno, więc traci względy szambelana i posadę. Pozostają razem Hania i szambelan, oboje bez złudzeń, ile każde zyskuje na tej transakcji, a właściwie - ile traci. Sztuka odniosła sukces.
Don Juan - zbliżenie do kierunku modernistycznego w jego odmianie wiedeńskiej. Ukształtował Don Juana na wzór niemiecki - ucieleśnienie „wiecznego” typu mężczyzny żyjącego w służbie kobiet, ginącego w jednym życiu jako ofiara tego osobliwego powołania po to, aby odnaleźć się w następnym. Ostatecznie Don Juan to nieudany zbiór nastrojowych obrazów.
V. KOMEDIE Z LAT 1910-1913
Z coraz większym opóźnieniem były w Polsce premiery dramatów Rittnera. Dramaty pisał najpierw po niemiecku, później tłumaczył na polski. Pojawia się satyra, większy pierwiastek komiczny.
Droga rozwoju - od oburzenia, będącego reakcją na zakłamanie małego domku, poprzez pesymizm katastrofy głupiego Jakuba, do złośliwej drwiny z mieszczaństwa w Wilkach w nocy.
Wilki w nocy - temat najbardziej niezwykły, oparty na motywach sensacyjnych, czerpanych z wiedeńskiej sali sądowej. Dodatkowo tonacja ironiczna i motyw życia fikcją, specyficzny dla innych utworów, bliższych poetyce modernistycznej. Jan Morowicz, pragnąc uszczęśliwić swoją kochankę i aby zapewnić byt ich wspólnemu dziecku, wydaje ją za mąż za starego filistra, którego następnie - jako tyrana tej kobiety - zabija. Prokurator szantażowany przez kochankę mordercy (bo to on faktycznie jest ojcem dziecka) doprowadza do uniewinnienia. Z braku dowodów uwolniono by go, gdyby nie uroił sobie on w czasie procesu, że od niepamiętnych czasów łączy go miłość z piękną żoną prokuratora, przybywającego na rozprawy. Zakochany w żonie prokuratora jest przekonany o jej wzajemności. W liście do niej wyznaje swoją winę i wierzy, że jej dyskrecja ocaliła mu życie. Poznanie prawdy załamuje go.
Celna satyra na burżuazyjne sądownictwo. Rittner dąży do kształtowania sytuacji jak najbardziej paradoksalnych. Zbrodniarz zamieszka ze swoją kochanką w domu ścigającego go prokuratora, ale nawet będzie mu narzucał nadużycia w wykonywaniu obowiązków, domagając się własnego aresztowania, czemu prokurator się zdecydowanie przeciwstawia.
Całkowite opanowanie twórczości Rittnera przez środowisko wiedeńskie. Czy te utwory mogą przynależeć do literatury polskiej?
Utwory te otrzymały wersje polską przygotowana przez autora. Rittner góruje nad Zapolską i Perzyńskim.
Bliskie związki ze Środowiskiem teatralnym.
VI. CZWARTY OKRES TWÓRCZOŚCI DRAMATYCZNEJ 1914
Dzieci ziemi - wiosna 1914 - wiecznie powracający konflikt mężczyzny twórczego z prozą codziennego życia, do którego ściągają go z wyżyn jego działalności kobiety. Opracowanie alegoryczne. Posłużył się motywami lotniczymi (pierwsze jego zetknięcie z samolotem). Wersja być może pióra jego żony - Zofii z Szwejkowkich - fatalna.
Realizm w twórczości Rittnera. Kontakt ze środowiskiem literackim. Pozostałe motywy techniczne - środowisko austriackie.
Ogród młodości - wyraz żalu za minioną młodością (1915). Starzejący się król Artur wybiera się do ujrzanej we śnie miejscowości, aby się odmłodzić. Wyprawa nie powiodła się. W ogrodzie miłości znajduje Artur w zalotach do młodej dziewczyny, rywala we własnym synu.
Tragedia Eumenesa - komedia o losach greckiego poety Eumenesa (fikcyjnego), który nie może ukończyć swej tragedii nie tylko dlatego, że stosunki domowe mu na to nie pozwalają, ale także dlatego, że uwikłał się w spisek polityczny. Wykonanie zamachu na tyrana okazało się ponad jego siły.
Te utwory są tylko literackimi igraszkami.
V. OSTATNIE UTWORY
Choruje, napisał scenariusz do filmu - Za winy brata, powieść Duchy w mieście - spotykamy ujęcie obce twórczości literackiej Rittnera - społecznie gorący protest wywołało pojawienie się spekulantów i paskarzy. Jednoaktowy utwór dramatyczny - Rózia.
W MAŁYM DOMKU - TREŚĆ
Doktor Karol (odziedziczył imię po przodku z Przebudzenia) to człowiek zdolny i energiczny. Całe swoje życie jednak ulegał mieszczańskim pojęciom na temat honoru. Ożenił się nie dlatego, że kochał dziewczynę, lecz dlatego, że tak nakazywał honor (ciąża). Z tych samych powodów mimo ambicji naukowych, przeniósł się z ośrodka uniwersyteckiego do małego miasteczka. Ożenił się z nią z konieczności, ale uznał, że małżeństwo z córką gospodyni złamało mu życie. Zaszył się na prowincji, pełen poczucia krzywdy i wyższości wobec otoczenia.
Akt 1.
U dra w domu. Maria z Kasia rozmawiają o tym, że dra nie ma, spóźnia się na wybory burmistrza. Kasi Maria wspomina, jak ja dr adorował jeszcze w Krakowie. Był przystojny, wszystkie mógł mieć, ale wziął tylko ją z miłości (Kasia - bo musiał). Narzeka na służącą, że jej nie słucha i opowiada jakieś plotki, jakby z równym rozmawiała, tymczasem ona jest panią. Na dworze pada deszcz i znowu ubrania zamokły, bo Kasia nie posłuchała żeby pójść je zebrać. Przyjechał kurier, Kasia odchodzi.
Wchodzi Jurkiewicz, bierze Marię za służącą i w pierwszej chwili się do niej przystawia. Antek wybiega do ogrodu. Mówi, że będzie tu mieszkał, dr wynajął mu pokój. Do tej pory mieszkał u Kosickiego w niewygodach, a jest inżynierem i robi most. Rozmawiają o doktorze, o domu. Są wybory burmistrza, ale Lolek ma operację. Maria jest zła, że męża ciągle nie ma w domu, ciągle przychodzą do niego jacyś ludzie.
Wchodzi Kosicki, pyta o doktora. Maria poszła sprawdzić pokój dla Jurkiewicza. Mężczyźni zostają sami.
Maria spodobała się Jurewiczowi. Postanawia ją uwieść. Kosicki opowiada mu o tym małżeństwie z przymusu, ślub wzięli miesiąc przed narodzinami Antka. O Marii się nie mówi, doktor poświęcił dla niej wszystko. Jurkiewicz jest bystry, myśli że doktorowi teraz wygodniej, żyje w małej miejscowości, dla wszystkich jest niczym bóstwo i jeszcze to, że taki dobry, bo zrezygnował z kariery. Tymczasem Maria czuje się nikim, aż wziął ją za pokojówkę, powie jej że jest śliczna i że jest królową, będzie delikatny i uwiedzie. Wychodzą na rynek.
Wraca doktor. Rozmawia z Wandą, śmieje się z klienta któremu operował córkę, dał na szpital, za co urządzą bal, rozmawiają o wyborze burmistrza. Doktor jest pewnym kandydatem. Doktor namiętnie całuje Marię w szyję i wysyła ją po herbatę.
Doktor śmieje się z Jurkiewicza, będzie tu robił Europę zapewne.
Przychodzi Maria, Doktor śmieje się, że tutaj Jurk. Podoba się wszystko tak jak Maryni we Włoszech. Ta odpowiada, że no tak, bo wszystko było ładne. Odchodzi.
Wanda zarzuca mu nieszczerość, rozmawiają o Marii, dr twierdz, że ją kocha, ale też wybucha śmiechem na to pyt. Wanda mówi, że wszyscy kłaniają się przed domem, to jest wspaniałe, wszyscy podziwiają doktora, a on lubi dużo krzyku wokół własnej osoby. Tylko Marynia w podartej sukience w tym oknie nie pasuje, gdyby Wandę jakiś mężczyzna kochał (a jeszcze nikt jej nie powiedział) to ubierałaby się jak księżniczka, a mąż o swej miłości zapewniałby codziennie, na co dr. Znowu wybucha śmiechem, że jeszcze co, staranie się codziennie, przecież żona jest jego własnością.
Po ciuchu wchodzi Sielski. Mówi, że zawiązali jakieś towarzystwo i idealnym kandydatem byłby kupiec Wołkowicz (siedział w więzieniu). Został wyśmiany przez doktora, który nazwał go anarchistą, burzy porządek dając pieniądze ludziom, którzy niczego nie robią. A człowieka, który był raz skazany, nie można obrać na czele gminy. Sielski nie rozumie tego, przecież ten człowiek jest dobry, ma dobre serce, nie wolno kogoś sądzić całe życie. Dr się z niego dalej śmieje i mówi, żeby słuchać co ludzie mówią, bo skoro mówią, to mają rację (czyli doktor bardzo liczy się z opinią ludzką). Wanda mówi Sielskiemu, że przeczytała od niego książkę, ale prosi o coś prawdziwego, jest chłonna prawdy, nie lubi zmyślonych rzeczy. Dr idzie do ratusza.
Sielski nie rozumie dlaczego dr tak zależy na sądzie ludzkim, sprawiedliwość jest w sercu. Przeczuwa, że dr boi się samego siebie, boi się ciemnego pokoju, w który jest sam ze swoją duszą, dlatego rozmawia z ludźmi, dlatego potrzebuje tłumu. Wanda go nie rozumie. Sielski wyznaje Wandzie, ze ją kocha. Wanda go odrzuca, nic do niego nie czuje. S. chce wyjść, Wanda jest zdziwiona czemu tak szybko, ze strachem podaje mu rękę.
Sielski wychodzi, spotyka Marię, która pyta go o Antka, jak się uczy.
Wanda rozmawia z Marią o wyznaniu Sielskiego i że myślała, że słowo kocham to będzie coś, tymczasem nic nie czuła gdy te słowa usłyszała. Maria przerażona mówi, że Dr nigdy na to nie pozwoli, bo przed Wandą jest przyszłość, ale niech powie to mu, ale przy niej, jest ciekawa jak zareaguje, a zawsze rozmawiają nie w jej obecności jakby była głupia. Przypomina też sobie o Sędzinie, która z pewnością ciągle udaje, że jest chora, bo leci na jej Lolka. Tymczasem sama Maria ma bóle głowy. Wypomina też służbę, która traktuje ją jak równą, z pewnością dlatego, że dużo przebywa w kuchni.
Wchodzą Kosicki i Jurkiewicz. Burmistrzem został doktor. Tłum odprowadza go do domu, Kosicki i Wanda wychodzą mu naprzeciw.
Jurewicz zaczyna uwodzić Marię, prawić jej komplementy, że jest prawdziwą kobietą. Ta na to że nie widział jeszcze Sędziny i naczelnikowej, jest zła, że z nią nie rozmawiają. Wraca doktor z orszakiem
Natariuszowa i Sędzina gratulują ironicznie Marii, nazywają ją „panią burmistrzową”. Wszyscy wznoszą toasty, piją i się cieszą. Jurkiewicz nazywa Marię królową, ta czerwienieje, jest zachwycona. Sędzia wznosi toast, odmawia przemowę, w trakcie opada kurtyna.
Akt 2.
Wanda i Szymon robotnik. Martwi się o żonę, dr nie był już u niej 2 tyg. Wanda tłumaczy, że doktor wyjechał. Żegnają się, przychodzi Sielski.
Wchodzi Sielski i mówi o Marii, ze poweselała. Z pewnością teraz doktor poświęca jej więcej czasu i jest szczęśliwa. Wczoraj ją widział przez okno z doktorem w intymnej sytuacji. To nie mógł być doktor, bo on wyjechał, ale o tym na razie wie tylko Wanda. Sielski przyszedł by porozmawiać o Antosiu, bo przestał się uczyć. Wanda obiecuje, że sama się za niego weźmie.
Sielski zauważa dra, który właśnie przyjechał i domyśla się. Wanda spojrzeniem daje Sielskiemu do zrozumienia, żeby milczał. Mężczyźni już mają odchodzić. Z dala słychać śmiech Marii. Wpada, śmieje się, że Jurkiewicz wlazł na drzewo (bo tam balon Antosia się znajdował). Nawet nie zauważa profesora Sielskiego, mąż się dziwi, wychodzą. Maria woła za okno: pst, jestem tutaj. Wanda odchodzi.
Maria i Jurewicz sam na sam. Próbuje jej powiedzieć, że niedługo wyjedzie (miesiąc, może więcej, aż skończą most), a ona nie chce tego przyjąć, wyjadą razem. Jest teraz taka szczęśliwa, nie będzie już umiała bez niego żyć, bardzo go kocha. Już nie obchodzi jej nic poza nim, nie wie jaka pora roku, jaki dzień, co się wokół niej dzieje. Mężczyzna czyni jej wymówki, że w ogóle nie uważa, doktor już wrócił, po jej odmiennym zachowaniu może się domyślić co jest grane, a on nie chce żadnego skandalu. Nagle słychać czyjeś kroki, Jurkiewicz wychodzi, wchodzi Wanda.
Wanda mówi, że Karol to prawdziwy mężczyzna, a Jurewicz to pajac. Marii jest przykro na te słowa, prosi by tak nie mówiła, bo jej jest teraz tak dziwnie dobrze, jest taka szczęśliwa. Codziennie chodzi w nowej sukni. Wanda każe przemyć jej twarz, wygląda jakby płakała, ma coś dziwnego w oczach. Pyta o Antosia, Maria nawet nie wie gdzie jest jej dziecko.
Wraca doktor, pyta Wandę co ją łączy z Sielskim, jest zły. Ta odpowiada, że nic i że nie przyjęła jego oświadczyn. Dr mówi o kolacji, zaprosił Sędziego z żoną, Kosickiego. Pyta co robi Jurkiewicz, Maria odpowiada, że rzadko tutaj bywa. Pyta ją co w domu, ta dalej o Jurkiewiczu, a potem, że nic. Wanda wychodzi nakrywać do stołu.
Dr patrzy na Marię, dziwnie wygląda, ma takie ciemne oczy, wygląda jak wtedy gdy miała 16 lat, podoba mu się, chce ją pocałować, ta się wyrywa, dr łapie ją siłą. Mówi, że jak się od niego odwraca, gdy ją kocha, to musi boleć. Żona jest po to, żeby była, czy kocha czy już nie. A on się dowie wszystkiego. Przerywają im goście, Sędzina chce wychodzić, nie widzieli się młodzi dwa tygodnie, to pewnie teraz się potrzebują, dziwi się, że mu się Maria nie dała pocałować.
Kolacja. Dr zauważa, że Maria jest zmieniona i chce wiedzieć dlaczego, ta nic nie mówi, dr wścieka się.
Na kolacji Maria adoruje Jurkiewicza, sędzina daje do zrozumienia drowi, że oni romansują. Rozmawiają o podróży doktora, miał propozycję zostania we Lwowie. Nikt nie chce słyszeć o przenosinach dra ani on sam nie chce.
Dr obiecuje Marii, ze zabierze ją w podróż. Ona cały czas zajmuje się tylko Jurewiczem. Dr się złości. Wszyscy wstają by wyjść na werandę (propozycja Wandy, bo zaczyna się robić gorąco), Maria i Jurkiewicz na chwilę zostają sami. Ta mówi, że ledwo powstrzymała się przy stole przed krzyknięciem, że go kocha. Jurkiewicz jest przerażony, wygania ją. Przychodzi do niego Kosicki.
Jurkiewicz mówi Kosickiemu, że ucieka. Lubi kobiety, ale ta to katastrofa, wszystko wydaje się przez jej głupie zachowanie, a on nie lubi skandali, ceni spokój. Kosicki wychodzi, wszyscy wracają, za Kosickim ucieka Jurkiewicz.
Sędzina kokietuje dra, przypomina, że raz już ją odrzucił, pyta czy i teraz by tak postąpił, bo wydaje jej się że nie po to by zemścić się na żonie. On udaje spokojnego, odprowadza gości.
Maria zostaje z Wandą, dziewczyna sprząta, Marii jest przykro, że skończył się wieczór. Wraca doktor szukający Jurkiewicza, dopada Marię, zostają sami, kłócą się. Kłócą się. Karol nie może uwierzyć, że go zdradziła, kocha ją, prosi by chociaż skłamała, że go kocha, że jest jego, nie wierzy w to, co ludzie mówią, ale ta nie potrafi kłamać. Pyta dlaczego ją wziął, jest pewna, że nigdy jej nie kochał, nikt ją nie kocha. Dr wspomina jej, że za jedną z nią noc musiał zapłacić całym życiem, a teraz pierwszy lepszy ja zabiera. Strzela do niej. Maria umiera ze słowami Dlaczego mnie wziąłeś na ustach. Przejeżdża też pociąg, którym Maria chciała pojechać w podróż. Takie to poetyckie…
Akt 3.
Wczesna wiosna. Kasia i sędzina rozmawiają o doktorze, ale służąca nic nie wie. Sędzina narzeka, że jest zimno w domu. Sielski opiekuje się Antkiem. Trzy miesiące procesu - doktor uniewinniony. Sędzina rozmawia z Sielskim, oczernia Marię, ten jej tego zabrania. To jej dom, ona jest tym domem. Sędzina narzeka, że dr ożenił się z Marią z szlachetności, a ona tak mu odpłaciła. Sielski zaprzecza. Uważa, że dr zrobił tak przez opinię ludzką. I ta sama opinia kazała mu zabić żonę. Bo przecież dwunastu sędziów uniewinniło go przyznając, że dobrze zrobił. Przez przypadek mówi, że dr już wrócił, Sędzina chce się z nim widzieć, Sielski zabrania, więc kobieta wychodzi.
Dr wścieka się na Sielskiego, że powiedział o jego powrocie, teraz zleci się tu całe miasteczko. Lecz dr chce tego. Raz chce raz nie chce, nie wie co ze sobą zrobić, ten dom wydaje mu się pusty, chciałby znowu pracować, ale nikt nie przychodzi, nawet Szymon kłania się i przechodzi dalej, chociaż zawsze wołał go do żony. Sędzina była a nic nie mówiła, że jest chora. Wychodzi, mija się we drzwiach z Wandą.
Wanda i Sielski zdają sobie sprawę, ze dr nie otworzy tu na nowo praktyki. Wanda martwi się o niego, nie może zostać sam, dopadł go upiór - samotność. Ale wierzy, że znowu zjedna sobie ludzi. Idzie dr z sędzia.
Dr z rozmowy z sędzią dowiaduje się, ze na jego miejscu już ktoś pracuje. Sędzia daje mu do zrozumienia, by wyjechał. Dr nie chce. Dr mówi wreszcie, że zabił żonę, a nikt mu nic za to nie zrobił, a on pragnie sprawiedliwości. Przychodzi do sędziego jak do lekarza, ten mówił, że sprawiedliwość jest jak medycyna. Podaje się lek, czasem zadziała, czasem nie, ale nie w leku jest zdrowie, tylko gdzieś indziej, może Bóg (paralela: sprawiedliwość się wymierza, ale nie znaczy to, że jest sprawiedliwe - może sprawiedliwość jest u Boga). A na końcu każdy sobie staje się sędzią. Dr nazywa go okropnym, bo wszystko wie i on już wie - każdy sam sobie sędzią. Sędzia wychodzi, dr bierze rewolwer.
Wanda postanawia wyjść za Sielskiego (boi się samotności). Dr w międzyczasie popełnia samobójstwo.