Tadeusz Rittner - Głupi Jakub
Osoby
Karol |
szambelan |
K |
Marta |
Jego siosta |
M |
Teofil |
Jej mąż |
T |
Prezes |
|
P |
Jerzy |
Dzieci P |
Je |
Misia |
|
M |
Doktor |
|
D |
Katarzyna |
Właścicielka gospody |
Kt |
Jakub |
Jej syn |
J |
Hania |
|
H |
Lokaj |
|
L |
A1
K i M grają w domino. Napięta atmosfera. M rozkojarzona, K robi jej złośliwe uwagi (stara baba udająca Wenecjanke). Pojawia się probl Panny Hani, wykształconej przez P córki furmana, M niezadowolona z zepchnięcia na boczny tor.
Przychodzi T, niegdyś porucznik ausdtriacki dziś chce sztuczną sprężystośccią odwrócić uwagę od swego obecnego upadku i złego traktowania. K wprost mu mówi, że go utrzymuje, a potem pyta „Po co ten cżłowiek właściwie żyje”. Dalej śmieje się z M że wyszła za młodego oficerka, który minął tak jak młodość. Dalej ją obraża, a ona próbuje jakoś to znosić („Jesteś moją siostrą? To nieszcz przypadek”[rozpad rodziny]). K wylewa gorycz, bo nikt w rodzinie go nie lubił (umiał liczyć).
Przychodzi H i K zanim pozwoli ją wejść ubiera buty zamiast pantofli. H - świeża dziewoja, mimo wychowania znać w niej chłoplę. H świeżo po szkole, popisuje się wiedzą astronomiczną. Opd jak J oprowadzał po godpodarstwie Anglika od maszyny, K wściekły, że J się samorządzi mimo iż jest tylko wykształconych chłopem.
Wchodzi J. Marta złośliwie żartuje sobie z J i H („H ma suknie i fryzurę prezesówny”). K naskakuje na J, że tentraktuje gosp jak swoje, J zaś dumny ze swojej wiedzy. Caly czas napięcie (zwłaszcza, ze J w podejrzanie db humorze) i w końcu rzuca że zapłacił za jego wykształcienie i w ogóle za jego całego. Potem K delikatnie podrywa J (propozycja spaceru itd)
H i J zostają sami, czuła scena, z rozmowy wynika, że H już oddała się J. H nazywa go głupim bo on taki szczery, H ma zaś plany omotania starego, J szczęśliwy, nie rozimie dlaczego mają się kryć z uczuciem.
Plan H: krążą pogłoski, że K jest ojcem J, gdyż Kt prowadziła dość swobodne życie w młodości. H chce to wmówić K. H b. Amb.
Wchodzi T, J wychodzi. T narzeka, na napięcie panujące w domu i wspomina jakim był rębaczem w pułku, mówi że jego nerwy krzyczą.
Dalej T rozmawia z M, M na niego krzyczy, że nie jest mężczyzną i powinien znaleźć jakąś posadę.
Wizyta P z rodziną. Oni wychowywali H, opd jaka ona wspaniała. Dalej P kolportuje ploty (np. że D potrzebuje $). Coś tam gadają, przychodzi D, idzie badać D a P na spacer, H, M i Je zostają sami, Je wyznaje jej miłość itd., ta b. Chłodna. W dodatku jeszcze M i J wysyłają go za P do stajni.
K rozmawia z D. D udaje że nie ma żadnego interesu, K wiedząc, że chce pożyczyć $ podkreśla, jak się cieszy , że ma takiego altruistycznego przyjaciela jak D. D wmawia K, że J jest synem K., K czuje się samotny, chciałby mieć kogoś, D mówi, że może adoptować J. Pojawia się też problem drogi egzyst K - za cenę morderczej pracy ocalił rodzinną majętność przed wierzycielami a teraz jest zgorzkniałym starcem, który nic nie ma z życia. Na koniec D mimo wszystkich uwag K prosi o 2 tys koron
A2
Koniec maja, weranda z wodokiem na ogród
H rozmawia z M, ktoś rano koło piątej wyjeżdżał z posiadłości. M narzeka na migreny i słońce, H cieszy się z nadejścia wiosny. Przychodzi T, zadowolony że nie ma K i można swobodnie jeść śniadanie. M robi H uwagi, że ta zajęła jej miejsce przy bracie (je śniadania, gra w domino itd), T coś jej wymawia, M znika i T i H razem się śmieją. T mówi, że był sekundantem, w oóle w db nastroju bo poczuł się znowu kimś. T nawet trochę ją podrywa, po czym słyszy kroki K i znika.
Śniadania K H. K powtarza pewne sformułowania T („w tym domu trzeba zawsze ukrywać starannie swą radość”). Aluzyjna rozmowa, w końcu K mówi, że przez nią nie może spać i chce by ona dała mu radość życia, H oczywiście zaczyna mu wmawiać, że się jej oświadczył. K trochę przerażpony perspektywą, więc J zaczyna płakać, K mówi, że nie może bez niej żyć. Na to wchodzi D i mówi o pojedynku J, że J bił się za K. K widzi w tym momencie, że J ma szlachecką krew + jest do niego przywiązany. K właściwie podejmuje decyzje o adopcji.
Scena mięzy H i J. H czuła dla J, J mówi, że buł się z Je bo ten powiedział, że H jest kochanką K. H mówi mu że wyjdzie za niego tylko wtedy, gdy będzie tu panem, czyli gdy adoptuje go K.
Czuła sc, J klęczy przed H gdy przychodzi Kt i naśmiwa się z pańskich nawyków swych dzieci. Kt przysła po dług T, bezczelnie wymusza częstowanie jej plackiem. J mówi, że sprawy gosp może z nim załatwić i nie trza niepokoić Szambelana, na to Kt że nie tacy klęczeli przed nią. W rozmowie pojawia się motyw ojcostwa, J dowiaduje się, że jednak D jest jego ojcem [!], ale odddali go na wychowanie bogatemiu K. Wchodzi H, J rozdrażniony, Kt mówi, że to z głupoty.
H martwie się podnieceniem J i słusznie, bo jak przychodzi K, J w twarz mu rzuca, że jego ojcem jest D. K wściekły, że J ośmielił się tak zachować, wyrzuca go z domu, mówi że zawsze był mu niesympt i nie ma serca, bo nie docenił dobrodziejstw K. H, widząc, że J pogrzebał swoje szanse na bycie panem też go odrzuca („On nikogo nie kocha”).
Dalej zawarcie małżeństwa. K czule do H („pani jest cudem” itd) H najpiew, że można ją kupić a potem „tonem lalki mówiącej papa mama”: „będę pana żoną” i na wyraźną prośbę „kocham cię Karolu”.
A3
Koniec z czerwca
Powtórka z I aktu, grają w warcaby, tym razem jednak to H stroną dominującą nad K (np. powtarza jego słowa z I aktu „nie można z Tobą mówić po europejsku”), np. wyrzuca mu, że zaczął pić (a K wcześniej nie pił). K mówi, że pije ze strachu. H drażni K, mówi o J, że to o nią się pojedynkował.
Przychodzi T, czuje się pewniej widząc słabego i nerwowego K manipulowanego przez H - próbuje wprowadzić nastrój przyjacielskiej rozmowy. Wchodzi smutna M, T zachwala przed nią przyjacielkską pogawędkę. W końcu K się denerwuje i mówi im by spadali z jego domu. H zaczyna niby przemawiać za nimi, ale starając się przy tym wypomnieć im wszystkie „grzechy” (są biedni).
Przychodzi J, mówi że chce przestać pracować bo się męczy, H chce by został, K jednak pozwala mu odejść. Ostatecznie J nie powiedział mu wszystkiego, ale mimo wszystko K ozięble żegna się z H przed nocą. Gdy H zostaje sama woła J. Prosi go by został bo go kocha, a K to tylkoa dla pozycji. J gdy słyszy, że H jednak go kocha chce o nią walczyć. Na to wbiega M i krzyczy przesadnie krzyczy o złodziejach. Gdy udaje się jej sprowadzić wszystkich do pokoju z uśmiechem mówi że dopiero teraz rozpoznała J. K wstząśnięty, ale po krótkiej walce przezwyćięża się i chce zepsuć radość swojej rodzinie. Mówi że spotkanie JH to nic takiego, ale że z taką egzaltowaną osobą jak M nie może żyć pod jednym dachem.
Zostają JHK. J prosi, by H poszła z nim i mówi, że ona jest już jego, ale H zarzeka się że to nieprawda i K odsyła J. Zostają J i H i grają w domino, dolina
Głęboka osnowa biblijna - „głupstwo w oczach śt-a” - J ma coś na kształt zasad moralnych
Realizm przeplata się z symbolizmem
Znaczące powtórzenia kwestii przez różne postacie
2