Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
im. Witelona w Legnicy
Kierunek Pedagogika; studia stacjonarne
2008/ 2009, rok I,
„Pedagogika Janusza Korczaka”
Legnica, 25.11. 2008r.
Wymarsz z domu sierot znamy z relacji wielu świadków. Są podawane różne daty, najczęściej przyjmuje się 5 sierpnia 1942r. Do opisu tego wydarzenia najodpowiedniejsze są słowa poetów. Jerzy Ficowski w zbiorze „Odczytanie popiołów” (z 1983 r.) pisze:
„Co robił Stary Doktor w bydlęcym wagonie
jadącym do Treblinki dnia 5 sierpnia
przez kilka godzin krwiobiegu
przez brudną rzekę czasu
nie wiem
co robił Charon dobrowolny
przewoźnik bez wiosła
co rozdał dzieciom resztę
zdyszanego tchu
i zostawił dla siebie
tylko mróz po grzbiecie
nie wiem
czy kłamał im na przykład
małymi dawkami
znieczulającymi
iskał spocone główki
z płochliwych wszy strachu
nie wiem
ale za to ale potem ale tam
w Treblince
całe ich przerażenie cały płacz
były przeciwko niemu
ach to było już tylko
ileś tam minut czyli życie całe
czy to mało czy dużo
nie było mnie tam nie wiem
zobaczył Stary Doktor nagle
że dzieci się stały
stare jak on
coraz starsze
tak musiały dogonić siwiznę popiołu
kiedy więc go uderzył
askar czy esesman
zobaczyły że Doktor
stał się dzieckiem jak one
coraz mniejszym i mniejszym
że się nie urodził
odtąd ze Starym Doktorem
pełno ich nigdzie
wiem”.
Janusz Korczak, właściwie Henryk Goldszmit, ps. Stary Doktor (ur. 22 lipca 1878 lub 1879 w Warszawie, zm. 6 sierpnia 1942 w obozie zagłady w Treblince) - polski pedagog, publicysta, pisarz i lekarz żydowskiego pochodzenia.
Urodził się w rodzinie Cecylii z Gębickich i zamożnego adwokata Józefa Goldszmita. Zaniedbano formalności metrykalne i stąd nie da się ustalić dokładnego roku urodzenia. Jego rodzina była zupełnie zasymilowana, dopiero z czasem, z powodu narastającego antysemityzmu, zaczął się zajmować swoim żydowskim pochodzeniem. Lata szkolne spędził w ośmioklasowym gimnazjum na Pradze (w Warszawie). Była to szkoła z językiem wykładowym rosyjskim, gdzie nawet język polski i religię wykładano po rosyjsku. Dorastanie i dojrzewanie Janusza przebiegało w trudnych warunkach materialnych. Po śmierci ojca w 1896 r. jako uczeń V klasy (miał wtedy 17-18 lat) udzielał korepetycji, by pomóc w utrzymaniu rodziny. Studiował medycynę i już wtedy interesował się warunkami życia dzieci biednych, opuszczonych i osieroconych. Starał się im pomagać - roznosił prezenty, opowiadał bajki, pomagał w nauce. Podjął także działalność w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności. Po ukończeniu medycyny na Uniwersytecie Warszawskim w 1903 roku Janusz Korczak rozpoczął pracę w warszawskim szpitalu dziecięcym na stanowisku pediatry. W wieku około trzydziestu lat podjął decyzję o tym, że nie założy własnej rodziny. Odnalazł swoje powołanie - chciał pomagać tym dzieciom, które nie mogą liczyć na żadną pomoc. Jego decyzja wymagała wielu wyrzeczeń oraz takich poświęceń, na które nie każdy mógłby się zdobyć. Od 1912 roku podejmuje pracę dyrektora Domu Sierot dla dzieci żydowskich w Warszawie przy ul. Krochmalnej 92(Razem ze Stefanią Wilczyńską). Od 1919 r współpracował z Marią Falską w powołaniu do życia zakładu wychowawczego „Nasz Dom” dla dzieci polskich. Korczak wypracowuje nowatorski system wychowawczy i opiekuńczy. Tu prowadzi szeroko zakrojone i długofalowe badania nad dzieckiem i dzieciństwem Równocześnie prowadzi szeroką działalność społeczną i oświatową.
W 1926 r założył pierwsze i jedyne w swoim rodzaju czasopismo dla dzieci i młodzieży „Mały Przegląd”, które redagował wraz z dziećmi. Ukazywało się ono do 1939 r., przy czym od 1930 r. Funkcję redaktora naczelnego przejął jego przyjaciel i sekretarz Igor Newerly.
W czasach międzywojennych Korczak rozpoczął współpracę z Polskim Radiem. Pracował tam pod pseudonimem Stary Doktor i dzięki tej pracy stał się w Polsce osobą bardzo znaną. W chwili wybuchu drugiej wojny światowej Janusz Korczak rozpoczął pracę sanitariusza wojskowego. Włączył się także do cywilnej obrony Warszawy, opatrywał rannych i przygarniał do Domu Sierot zagubione dzieci. Nie ominęło go aresztowanie i uwięzienie, ale dzięki byłym wychowankom, którzy uzbierali potrzebne pieniądze został uwolniony. Kiedy hitlerowcy utworzyli w Warszawie getto, Korczak nie zdecydował się na opuszczenie "swoich" dzieci i przebywał w getcie prawie dwa lata. Rozpoczął pisanie pamiętnika, a ostatni wpis nosi datę 4 sierpnia 1942 roku. Gdy Niemcy zaczęli wywozić dzieci do obozu zagłady, Janusz Korczak pojechał razem z nimi i razem z nimi zginął tragiczną śmiercią w komorze gazowej w obozie zagłady w Treblince.
Dzięki bogatej spuściźnie literackiej i teoretycznej obejmującą m.in. literaturę dla dzieci ( np. ”Król Maciuś Pierwszy”, „Bankructwo Małego Dżeka”, „Kiedy znów będę mały”), dla dorosłych ( np. „Dzieci ulicy”, „Dziecko salonu”, „Jak kochać dziecko”, „Prawo dziecka do szacunku”), jak również dzieła „Tryptyk pedagogiczny”, „Pisma wybrane” możemy poznać jego teorię pedagogiczną, o prekursorskim charakterze wobec ówczesnych teorii wychowawczych.
Podstawą jego nowatorstwa było odmienne pojmowanie pedagogiki „To jeden z najzłośliwszych błędów sądzić, że pedagogika jest nauka o dziecku, a nie o - człowieku”, wiązało się ono ściśle z pojęciem dziecka, jako równego partnera dorosłych „ Nie ma dzieci - są ludzie; ale o innej skali pojęć, innym zasobie doświadczenia, innych popędach, innej grze uczuć”.
Janusz Korczak był prekursorem walki o prawa dziecka. Domagał się uznania dziecka za pełnowartościowego człowieka od chwili narodzin i na każdym etapie swego istnienia. Uważał, że dziecko ma prawo być sobą, być takim, jakim jest. Jeżeli dziecko jest „pełnym człowiekiem” to ma prawo do szacunku, ma prawo do tego, aby nie było lekceważone i ma prawo tego wymagać od dorosłych. Szacunek ten jest potrzebny i dla jego niewiedzy i dla jego wysiłku poznawczego. Poglądy te znalazły odbicie w nowoczesnym antyautorytarnym systemie wychowania, który respektował potrzeby i dążenia dziecka, a zarazem skłaniał dziecko do pracy nad sobą. Janusz Korczak bardzo często podkreślał fakt, że dziecko, żyjąc w świecie dorosłych, jest od nich uzależnione, a tym samym wskazywał, że pozycja dziecka jest nieporównywalnie gorsza od pozycji dorosłego. W związku z tym określał potrzebę uznania dziecka za w pełni wartościowego człowieka już od momentu narodzin. W przedstawionej przez Korczaka koncepcji systemu wychowawczego mamy do czynienia nie tylko z prezentacją technik i środków stosowanych w działaniach pedagogicznych, ale także dużo cennych porad wskazujących, jak mądrze i skutecznie opiekować się dzieckiem i jak obdarzać go rozumną miłością. Porady Janusza Korczaka nie mają w sobie nadmiaru dydaktyzmu. Jego dzieła - napisane kunsztownym językiem literackim - są dobrym poradnikiem nie tylko dla rodziców, ale także dla wychowawców, nauczycieli i opiekunów.
Najczęstsze poglądy Korczaka, które stały się ideą przewodnia współczesnych koncepcji ochrony praw dziecka to:
• Indywidualne podejście wychowawców do każdego dziecka.
• Świat dziecka nie jest odrębnym „miniświatem”, gdyż tkwi w zwykłym życiu dorosłych.
• Wyjątkowa rola dziecka w życiu społecznym.
• Akcentowanie kategorii praw dziecka.
• Dziecko nie może być dodatkiem do życia dorosłych, ani przedmiotem ich manipulacji.
• Dziecko jest samoistną siłą i wartością, z która należy się liczyć.
• Pochwała indywidualizmu.
• Przestrzeganie w szkole zasady solidarności w toku szkolnej edukacji.
• Kreowanie takich wartości jak: miłość do bliźnich, sprawiedliwość, godność, szacunek, piękno, prawda.
• Wzywanie o prawa dziecka
Z tych poglądów jasno wynika, że Korczak nieustannie podkreślał fakt, że dziecko w żadnym momencie swojego życia nie może być przedmiotem manipulacji świata dorosłych. Często podkreślał, że dorośli unikają dopuszczania dzieci do spraw codziennych, tłumacząc się tym, że dzieci są zbyt małe i niedoświadczone. Według niego dziecko to aktywna i samoistna jednostka zasługująca na szacunek i przestrzeganie jej praw. Stary Doktor był także człowiekiem ceniącym podstawowe ludzkie wartości: sprawiedliwość, szacunek, godność, piękno, prawdę i miłość do bliźniego. Z tych wartości wyrasta jego stosunek do dziecka i dlatego tak często apelował do wychowawców, aby zatroszczyli się o podstawowe prawa dziecka. Do tych praw zaliczał:
- prawo do szacunku (dla niewiedzy, dla smutku, niepowodzeń i łez, dla misterium poprawy, dla młodego wysiłku i ufności, dla pracy poznania, dla tajemnic i wahań ciężkiej pracy wzrostu, dla własnych słabości),
- prawo do miłości (do piersi matki, atmosfery ciepła i troskliwości) i przyjaźni,
- prawo do tajemnicy (tajemnicy osoby, jak i własnych spraw, przeżyć i doznań),
- prawo do samostanowienia (prawo antytezy, prawo do oporu, do protestu, do upominania się i do żądania, do wypowiadania własnych myśli, do życia własnym wysiłkiem i własną aktywnością),
- prawo do własności (siebie - do samoposiadania i do swoich rzeczy),
- prawo do własnego rozwoju i dojrzewania,
- prawo do ruchu, do zabawy, do pracy i badania,
- prawo do sprawiedliwości w życiu.
W czasach, w których żył i działał Janusz Korczak, wyraźnie zaznaczał się nurt tak zwanego Nowego Wychowania. Jego wpływ jest także widoczny w dziełach Korczaka. Trzy główne przesłania Nowego Wychowania to:
treści ogólne, które powinny być przedstawiane wszystkim członkom społeczeństwa, zarówno rodzicom, jak i dzieciom
treści pedagogiczne, które powinny być umiejętnie wykorzystane podczas kształcenia kadry pedagogicznej
treści szczegółowe, które powinny służyć pomocą zwłaszcza wychowawcom pracującym w instytucjach opiekuńczo wychowawczych
Korczak próbował znaleźć odpowiedź na podstawowe pytanie: czym jest w swej istocie wychowanie? Swój pogląd w tej kwestii formułował przed wojną w licznych artykułach, gdzie głosił tezę, że „Wychowywać - znaczy chować, chronić, ukrywać przed krzywda i szkodą, zabezpieczyć”. Wychowanie według Korczaka to przede wszystkim opieka, obrona, obowiązek chronienia dzieci przed niedomaganiami otaczającego ich świata, nieuporządkowanego, źle urządzonego i źle rządzonego, prawie w ogóle niedostrzegającego istnienia dzieci, nierozumiejącego potrzeb i spraw „ludu małorosłego”. Nie ma jasnego podziału pomiędzy wychowywaniem dziecka a opieką nad nim. Takie rozumienie istoty, sensu wychowania przenika całą spuściznę pedagogiczną Korczaka. W tej koncepcji wychowania założeniem i zarazem ostatecznym celem „ Starego Doktora” było dążenie do samowychowania. Był on wrogiem zamkniętego, sztywnego, mało elastycznego systemu wychowawczego. Odnosił się on sceptycznie do wszelkich „skutecznych praw” w wychowaniu. Wskazywał ogólne kierunki działania, zasady, które wychowawca powinien dostosowywać zawsze do konkretnych potrzeb i możliwości konkretnych dzieci w określonych sytuacjach. Wychowanie miało być twórczym procesem polegającym na ustawicznym poszukiwaniu własnych skutecznych form i metod. Przeciwstawiał się rozpowszechnionemu w ówczesnej praktyce pedagogicznej „wpajaniu dyscypliny”, wykluczał kary cielesne, potępiał praktyki zawstydzania dzieci. ”Przymus zastąpić przez dobrowolne i świadome przystosowanie się jednostki do form życia zbiorowego - Nie słowo, nie morał: konstrukcja i atmosfera internatu taka, żeby dzieci ceniły pobyt w nim, żeby zależało im samym na wydobyciu z siebie jak największego wysiłku, by się opanować i przezwyciężać, dostrajać i zastosować do wymagań i potrzeb środowiska. Poszukiwać form łatwych i zrozumiałych dla nich”.
Proponował system zachęt i trzy zasady pedagogiczne:
1. współgospodarzenie - szczególne miejsce w „systemie” J. Karczaka zajmowała praca w zakresie samoobsługi wychowanków. Najlepszych pracowników darzono wielkim szacunkiem. Dzięki tzw. dyżurom Dom Sierot funkcjonował na zasadzie niemal całkowitej samoobsługi.
2. współzarządzanie - na przykładzie Rady Samorządowej, Sądu Koleżeńskiego i Sejmu Domu Sierot Korczak dał dzieciom prawo w porozumieniu z dorosłymi do ustalania zasad normujących podstawowe dziedziny życia „zakładu” i obowiązujące wszystkich bez wyjątku wychowanków i wychowawców.
3. oddziaływanie opinii społecznej - ujawniała się ona w pracy, komu jaki powierzyć dyżur, w wyrokach sądowych dzieci, w plebiscytach.
Swoje zasady Korczak realizował w Domu Sierot, gdzie wprowadził w życie nowe metody wychowawcze w postaci między innymi:
- tablicy do porozumiewania się z dziećmi, na której wywiesza się wszelkie zawiadomienia, ogłoszenia itp. Powyższa tablica zmusza wychowawcę do obmyślenia każdego przedsięwzięcia, chroni przed wadliwymi lub zbyt pochopnymi decyzjami a dzieci uczy namysłu i odróżniania spraw drobnych od istotnych, oraz uczy cierpliwości oczekiwania na decyzję.
- sądu koleżeńskiego, z jego oryginalnym kodeksem przebaczenia. Jest on „kamieniem węgielnym” wychowania Korczaka, sądził, że jest to zaczątek nowego, konstytucyjnego wychowawcy, który „nie, dlatego nie krzywdzi dziecka, że je lubi czy kocha, ale dlatego, że istnieje instytucja, która je przed bezprawiem, samowolą, despotyzmem wychowawcy broni”. Sąd opierał swoją pracę na głęboko humanitarnym i wychowawczym kodeksie wynikającym ze zrozumienia i moralnej oceny czynu.
- gazetki dziecięcej „Mały Przegląd” , która „uczy sumiennego spełnienia dobrowolnie przyjętych zobowiązań, uczy planowej pracy, opartej na zrzeszonym wysiłku rozmaitych ludzi, uczy śmiałości w wypowiadaniu swych przekonań, uczy przyzwoitego sporu w argumentach, ..., reguluje i kieruje opinią, jest sumieniem gromady.”
- prowadzenia systemu dyżurów dzieci, które obejmowały: pracę nad utrzymaniem czystości, pracę w kuchni, bibliotece, pomoc słabszym w nauce, opiekę nad chorymi itp. Dzieci same sobie w zasadzie wybierały dyżury, mogły się nimi zamieniać. System ten stanowił bodziec w procesie samowychowania dziecka.
Sąd koleżeński odgrywał w samorządzie Korczakowskim wiodącą rolę. W skład sądu wchodziło 5 wychowanków, tworząc zespół sędziowski, i wychowawca, pełniący rolę sekretarza. Zespół sędziowski w wyrokowaniu spraw, jakie wpływały do sądu, opierał się na specjalnym kodeksie opracowanym przez Korczaka. Kodeks składał się ze 100 paragrafów, z których większość stanowiły paragrafy uniewinniające i przebaczające; tylko niektóre z nich dotyczyły "wyroków skazujących". Sąd zbierał się raz w tygodniu, i to bez udziału stron zainteresowanych. Sędziami mogli być tylko wychowankowie, którzy w ostatnim tygodniu nie byli zapisani na "sprawę" czy też nie podali nikogo do sądu. Wybierano ich drogą losowania. Podczas jednego posiedzenia sędziowie rozpatrywali kilkanaście lub więcej spraw zapisanych uprzednio na tablicy - "liście spraw" lub składanych ustnie wychowawcy, sprawującemu funkcję sekretarza. Sąd miał prawo sądzenia nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Miało to ogromne znaczenie wychowawcze i zmieniło pozycję wychowanka w procesie wychowania. Mówi o tym Korczak: „W ciągu półrocza podałem się do sądu pięć razy. Raz, że chłopcu dałem w ucho, raz, że chłopca wyrzuciłem z sypialni, raz, że postawiłem w kącie, raz, że obraziłem sędziego[...] tych kilka spraw było kamieniem węgielnym mego wychowania jako uczciwego, konstytucyjnego wychowawcy, który nie dlatego nie krzywdzi dzieci, że je lubi, czy kocha, ale dlatego, że istnieje instytucja, która je przed bezprawiem, samowolą i despotyzmem wychowawcy broni.”
Ostateczną decyzję co do osądu każdej ze "spraw" podejmowano w wyniku głosowania. Prawo takie przysługiwało wyłącznie zespołowi sędziowskiemu. Wydane "wyroki" ogłaszano na tablicy i w gazetce. Dokonywano też okresowych zestawień w postaci wykresów uwzględniających liczby poszczególnych paragrafów, czym na ogół zajmował się sekretarz.
Istniał specjalny kodeks, w którym czytamy:„Jeżeli ktoś zrobił coś złego, najlepiej mu przebaczyć, jeżeli zrobił coś złego nieumyślnie, będzie w przyszłości ostrożniejszy [...] Jeżeli zrobił coś złego, bo go namówili, już się nie będzie słuchał. Jeżeli zrobi coś złego lepiej mu przebaczyć, czekać aż się poprawi. Ale sąd musi bronić cichych, by ich nie krzywdzili zaczepni i natrętni, sąd musi bronić słabszych, by im nie dokuczali silni, sąd musi bronić sumiennych i pracowitych, by im nie przeszkadzali niedbali i leniwi, sąd musi dbać by był porządek, bo nieład najbardziej krzywdzi dobrych, uczciwych i sumiennych ludzi. Sąd nie jest sprawiedliwością, ale do sprawiedliwości dążyć powinien, sąd nie jest prawdą, ale pragnie prawdy”.
Stworzył on Sąd Koleżeński z myślą o tym by:
- usunąć zależność dziecka od woli i humoru wychowawcy,
- wprowadzić zasady, normy, które obowiązywały w życiu gromady i regulowały atmosferę zakładu,
- zainteresować wychowanka własnym postępowaniem,
- obudzić refleksję nad swoimi czynami,
- uczyć samokrytycyzmu i tolerancji wobec drugiego człowieka,
- kształtować mocny fundament wzorowej postawy etycznej wychowanka.
Rada samorządowa do chwili powołania sejmu dziecięcego była przede wszystkim organem ustawodawczym, a później głównie organem wykonawczym. Zajmowała się wieloma sprawami nurtującymi wychowanków, w tym także zaspokajaniem ich potrzeb życiowych i kulturalnych. Szczególnym zadaniem rady samorządowej było inicjowanie i powoływanie "komisji problemowych", takich jak: komisja sprawdzania czystości, komisja zeszytów, komisja podręczników. Rada samorządowa obradowała raz w tygodniu i była organem wybieralnym złożonym z 10 wychowanków i 1 wychowawcy, który był jej przewodniczącym i sekretarzem. Początkowo na członków rady typowano tylko wychowanków o wysokim cenzusie. Później umożliwiano uczestnictwo w radzie także innym wychowankom, lecz odmawiano takiego udziału "obojętnym mieszkańcom" i "uciążliwym przybyszom".
Do podstawowych zadań rady należało:
- zaspokojenie licznych potrzeb współmieszkańców poprzez wysłuchanie próśb,
- rozważanie pretensji, projektów i inicjowanie nowych przedsięwzięć,
- regulowanie współżycia jednostki z jednostką, jednostki z grupą i układanie współpracy z dorosłymi,
- konstytuowanie postanowień, które były wprowadzone jako przepisy.
Sejm dziecięcy stanowił najwyższą instancję samorządową w koncepcji pedagogicznej Janusza Korczaka. Był organem wybitnie ustawodawczym. Zajmował się sprawami wykraczającymi poza kompetencje sądu koleżeńskiego i rady samorządowej. Do głównych jego zadań należały: zatwierdzanie lub uchylanie niektórych decyzji podjętych przez radę samorządową, powzięcie uchwał w sprawie ważniejszych świąt i wydarzeń w życiu wychowanków, przyznawanie praw do posiadania "pocztówek pamiątkowych", a niekiedy nawet wydalanie z zakładu (także osób spośród personelu) i przyjmowanie nowych jego mieszkańców. Sejm składał się z około 20 posłów. Każdy z nich był wybierany z grona pięcioosobowej grupy dzieci, stanowiącej okręg wyborczy. Posłem mógł zostać tylko wychowanek, który nie miał przez dłuższy czas ani jednej sprawy o poważniejsze przewinienie. Każdy kandydat na posła musiał uzyskać 4 głosy w swoim okręgu, aby mógł wejść w skład sejmu. Ukonstytuowany w ten sposób sejm obradował raz w roku pod osobistym przewodnictwem Janusza Korczaka.
Plebiscyt życzliwości i niechęci polega na wzajemnym ocenianiu się wychowanków. Oceny zgłaszano za pomocą jednej z trzech kartek plebiscytowych, oznaczonych plusem, minusem lub zerem; plus oznaczał "lubię go", minus - "nie lubię go", a zero - "jest mi obojętny" lub "nie znam go". Plebiscyt miał na celu przede wszystkim pomóc dzieciom i młodzieży w nabywaniu umiejętności oceniania swych kolegów. Pełnił również funkcję diagnostyczną i wychowawczą. Pozwalał bowiem orientować się w strukturze wzajemnych stosunków społecznych wśród wychowanków i niejednokrotnie stanowił podstawę zindywidualizowanych oddziaływań wobec nich.Plebiscytowi życzliwości i niechęci były poddawane corocznie wszystkie dzieci, a po raz pierwszy - po miesiącu od chwili przyjścia do zakładu. Wyniki plebiscytu były też podstawą nadawania wychowankom odpowiednich "mian", czyli "kwalifikacji obywatelskich". Rozróżniano m.in. miana dodatnie ("towarzysz"), neutralne ("mieszkaniec") oraz ujemne ("obojętny mieszkaniec" i "uciążliwy przybysz"). Nowo przybyły wychowanek otrzymywał miano "nowicjusza". Wychowankom, którym nadano miano "obojętnych mieszkańców" lub "uciążliwych przybyszy", przysługiwało prawo do rehabilitacji. Dodatnie miana dawały pewne przywileje, a ujemne wiązały się z ograniczeniami, np. "uciążliwy przybysz" mógł być zwrócony rodzinie. Plebiscyt stosowano także wobec wychowawców. Jeśli wychowawca uzyskał bardzo niskie oceny, był zmuszany nawet do rezygnacji z pracy w zakładzie.
Duże znaczenie przywiązywał Korczak do redagowania przez dzieci specjalnej gazetki. Widział celowość jej wydawania zarówno w placówkach opiekuńćzo-wychowawczych, jak i szkołach. Gazetka "[...] uczy sumiennego spełniania dobrowolnie przyjętych zobowiązań, uczy planowej pracy, opartej na zrzeszonym wysiłku rozmaitych ludzi, uczy śmiałości w wypowiadaniu swych przekonań, uczy przyzwoitego sporu w argumentach, a nie w kłótni [...], reguluje i kieruje opinią, jest sumieniem gromady" (J. Korczak, 1978, s. 192). Gazetkę wydawał zazwyczaj kilkunastoosobowy komitet redakcyjny. Prawie każdy z jego członków był odpowiedzialny za określony dział.
Gazetki tygodniowe, na które przychodzili wszyscy stanowiły cotygodniowe sprawozdanie z życia Domu Sierot. Były nieocenionym źródłem wiedzy co dzieje się w środowisku dzieci. Do gazetek tych pisał systematycznie, przez wiele lat Korczak, komentując różne sprawy.
Oryginalnym sposobem oddziaływań wychowawczych zaproponowanym przez Korczaka są wspomniane już "zakłady". Stanowiły one rodzaj umowy zawieranej przez wychowanka niejako z samym sobą w obecności wychowawcy. Dotyczyły przezwyciężania złych skłonności lub manier oraz nabywania dobrych nawyków czy upodobań. Dzieci zakładały się, że będą się lepiej uczyć, staranniej wykonywać dyżury, że nie będą dokuczać koledze. Każde z nich deklarowało, o co się zakłada. Złożoną deklarację zapisywał wychowawca, u którego wychowanek po upływie określonego czasu zgłaszał ostateczny wynik zakładu, co z reguły nie podlegało kontroli. W przypadku wygranego zakładu wychowanek był symbolicznie nagradzany. Ponadto wychowankowie, którzy podjęli zakład z samym sobą, byli odpowiednio instruowani, iż trwała zmiana w zachowaniu nie jest możliwa od razu, lecz stopniowo. Wiedzieli również, że najpierw należy uporać się z jedną wadą, aby z czasem pozbyć się wszystkich złych przyzwyczajeń. Zawieranym w ten sposób zakładom przypisuje się dużą wartość wychowawczą, gdyż są to w istocie swej zakłady z samym sobą, a nie z wychowawcą. Dzięki temu wychowanek podejmuje zakład z własnej woli. Oczekuje jedynie aprobaty wychowawcy lub musi się godzić z jego dezaprobatą.
Koncepcję pedagogiczną Korczaka wzbogacają ponadto o takie formy oddziaływań wychowawczych, jak: pełnienie dyżurów, wypisywanie listy podziękowań i przeproszeń, nagradzanie w postaci pocztówek pamiątkowych, używanie szafy znalezionych rzeczy i skrzynki do listów pisanych przez dzieci dla wychowawców. System kształtujący się w Domu Sierot, atmosfera tam panująca, stały wysiłek, by doskonalić formy pracy, nieustanna kontrola osiąganych wyników - wszystko to sprzyjało rozwiązywaniu trudnych problemów wychowawczych zbiorowości dziecięcej.
Nieprzemijająca wartość koncepcji pedagogicznej Korczaka tkwi zwłaszcza w głoszonym i praktykowanym przez niego głębokim humanizmie, pozwalającym uważać każde dziecko za wartościowego człowieka, który zasługuje na zgoła taki sam szacunek jak dorosły.
Warto zwrócić uwagę w systemie wychowawczym Korczaka na zaspokajanie potrzeb emocjonalnych dzieci, co nie jest rzeczą łatwą w zakładzie wychowawczym obejmującym przeszło 100 dzieci. Temu celowi służyła opieka starszych dzieci nad nowo przybyłymi. Dostrzeganie specyficznych i różnorodnych potrzeb dzieci i nieustanny wysiłek, by je zaspokoić stanowiły trwały i bardzo nowoczesny element systemu wychowawczego. Korczak utrzymywał bliski, niemal intymny kontakt z dziećmi, wyłaniał problemy zdrowotne, emocjonalne, z jakimi się borykały. Wiedzę z tych kontaktów przekazywał wychowawcom, wyczulając ich na codzienne problemy. Biorąc to wszystko pod uwagę można powiedzieć, że cały układ życia w Domu Sierot, oddziaływał wychowawczo nie tylko na wychowanków, ale i na wychowawców, ponieważ także i oni podlegali tym samym prawom, musieli się do nich stosować.
Z praktyki wychowawczej stosowanej w Korczakowskich Domach dość przejrzyście wyłaniają się zasady, na których Korczak opierał wewnętrzną organizację życia dzieci w zespole. Chodziło o to, aby:
- prowadzić stopniowo do usamodzielnienia dziecka przez stwarzanie sytuacji do wyłaniania się dziecięcej inicjatywy,
- czujnie obserwować codzienne zachowanie się dziecka, nie lekceważąc pozornie drobnych zjawisk,
- poznawać każde dziecko, a także, aby wewnętrzną organizację zakładu oprzeć na porozumieniu z dziećmi, na wzajemnej umowie.
Zasadniczym elementem w poglądach pedagogicznych J. Korczaka, obok metod i technik wychowania jest sam ich realizator, opiekun- wychowawca. Jego zdaniem bywają różne typy wychowawców. Bywają brutale i mizantropi. Są wychowawcy tylko na pokaz życzliwi, w istocie wrogowie i krzywdziciele dzieci. Bywają wychowawcy - dozorcy, którzy uważają, że ich obowiązkiem jest przede wszystkim czuwać, - „Jeśli chcesz być dozorcą, możesz nie robić nic.Wychowawca, który nie chce mieć przykrych niespodzianek, nie chce ponosić odpowiedzialności za to, co się stać może - jest tyranem dzieci”. Bywają też wychowawcy „tyrani”, przesadnie czuli na przykład na punkcie czystości moralnej dzieci.
Według Korczaka dobry wychowawca- opiekun musi spełnić przede wszystkim podstawowy wymóg, jakim jest poznanie samego siebie. „ Bądź sobą - szukaj własnej drogi. Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków. Ze wszystkich sam jesteś dzieckiem, które musisz poznać, wychować i wykształcić przede wszystkim”. Wychowawca powinien odznaczać się autentyczna pracowitością, zajmować się ciągłym i wszechstronnym poznawaniem dziecka. Opiekun powinien być dobrym diagnostą zarówno poprzez stałą obserwację dziecka, jak również poprzez empatie, umiejętność wczuwania się w świat jego uczuć i przeżyć. Jest to wymóg stawiany wychowawcy przez Korczaka, gdyż tylko wtedy będzie on mógł zrozumieć świat dziecka, jego problemy oraz rozpoznać wiele jego potrzeb. Jednym z podstawowych zadań opiekuna - wychowawcy jest wspieranie rozwoju wychowanka: „ Mogę stworzyć tradycje prawdy, ładu, pracowitości, uczciwości, szczerości, ale nie przerobię żadnego z dzieci na inne, niż jest. Brzoza pozostanie brzozą, dąb dębem, łopuch łopuchem. Mogę budzić to, co drzemie w duszy, nie mogę nic stworzyć.” Inną bardzo ważną cechą wychowawcy są umiejętności organizatorskie, zwłaszcza w wychowaniu grupowym. Wychowawca jest odpowiedzialny za wychowanków. Korczak podkreśla, że ” Wychowawca nie jest obowiązany brać na siebie odpowiedzialności za odległą przyszłość, ale całkowicie odpowiada za dzień dzisiejszy.” Opiekun - wychowawca winien w praktyce realizować również prawo dziecka do bycia dzieckiem, do szacunku ,,wykazywać tolerancję do jego niewiedzy i niepowodzeń. W szczególnie w przypadkach trudności wychowawczych nauczyciel powinien odznaczać się cierpliwością.”
Dobry wychowawca różni się od złego tylko liczbą popełnianych błędów, wyrządzanych krzywd. „Są błędy, które dobry wychowawca popełnia tylko raz, a oceniwszy krytycznie nie ponawia ich. Zły wychowawca winę własnych pomyłek przypisuje dzieciom”. Aktualną ideą pedagogiczną Korczaka jest partnerstwo w relacji wychowawca - wychowanek, które powinno wyrażać się w odrzucaniu przez pedagogów despotycznego rygoru, na rzecz wzajemnego porozumiewania się, współdziałania, wspólnego uzgadniania żywotnych dla obu stron spraw, zaufania do dziecka, do jego rozsądku i umiejętności w stosunkach interpersonalnych między dzieckiem a wychowawcą.
Wychowawcą bowiem nigdy nie będzie ten:
- kto się oburza,
- kto się dąsa,
- kto ma żal do dziecka, że jest tym, czym jest, kim się urodziło lub jakie doświadczenie je wychowało,
- kto nie jest świadom czekających go, często przykrych, obowiązków i doświadczeń w kontaktach z ubogimi czy zaniedbanymi dziećmi.
Jednym z kryteriów zatrudniania w placówce wychowawcy była jego akceptacja przez dzieci.
Korczak upomina się o przestrzeganiu w szkole zasady solidarności w toku szkolnej edukacji. Z uczniem solidaryzuje się jedynie jako najbliższy przyjaciel lub kolega podobnej niedoli, znacznie rzadziej własny rodzic (pouczany i straszony sankcjami wobec jego dziecka w czasie wywiadówek przez wychowawcę klasy), a już najmniej nauczyciel. Solidarność wymaga bezinteresownej więzi i gotowości do wyrzeczeń w noszeniu ciężaru drugiego człowieka.
Interpersonalne relacje pomiędzy wychowawcą a wychowankiem powinny opierać się na pełnym porozumieniu obu stron, na wspólnym działaniu i na wspólnym podejmowaniu decyzji ważnych dla obu stron. Dlatego postulaty Korczaka dotyczące podmiotowości dziecka i poszanowania jego prawa do godności, szacunku i własnego rozwoju nie tracą nic na wartości. Wprawdzie już od wielu lat wychowanie zmienia się na korzyść dzieci, które coraz rzadziej są poddawane "wychowawczej tresurze" i coraz rzadziej uczestniczą w bezmyślnych działaniach pedagogicznych. Jednak często dzieje się tak, że po upadku przestarzałych metod wychowania brakuje nowych propozycji, które mogłyby zastąpić stary system wychowawczy. Dlatego wciąż aktualna wydaje się być teza Korczaka mówiąca o konieczności pokazywania dzieciom tego, że mają prawo do sprzeciwu wobec dorosłych, którzy wykazują przejawy dominacji nad dzieckiem.
Ważnym postulatem wysuwanym przez Korczaka jest przestrzeganie zasad etyki dnia codziennego. Korczak domagał się, aby obie strony procesu wychowawczego nie stawiały sobie zbyt radykalnych celów. Chciał, aby te cele były realistyczne i tym samym możliwe do spełnienia. W dziełach Korczaka przewija się przestroga, aby wychowawcy i pedagodzy nie trwali w przekonaniu, że jakiś naukowy i społecznie zaakceptowany system wychowawczy jest systemem słusznym, gdyż jego skuteczność może być jedynie pozorna. Jako jeden z pierwszych zauważył, że w ogólnie przyjętym systemie wychowawczym jest zazwyczaj tak, że dziecko staje się przedmiotem oddziaływań pedagoga. A powinno być podmiotem. Korczak apelował o to, aby wychowawca odnosił pojęcie wolności nie tylko do siebie, ale również o to, aby akceptował prawo do wolności także i swoich wychowanków. W takim podejściu do procesu wychowawczego przewija się zasada solidarności w toku całej szkolnej edukacji. Stary Doktor twierdził, że osoby zajmujące się pozyskiwaniem i zatrudnianiem kadr pedagogicznych powinny zwracać baczną uwagę na kandydatów na przyszłych wychowawców. Ma to być gwarancją tego, że do pracy z dziećmi nie będą zatrudniane osoby, które nie mają odpowiednich kwalifikacji i odpowiedniego podejścia do najmłodszych członków społeczeństwa. Bowiem dobry wychowawca różni się od złego ilością popełnionych błędów oraz krzywd i trzeba zrobić wszystko, aby tego uniknąć.
Nie bez znaczenia w koncepcji wychowania według Korczaka odgrywa samo dziecko. Nie jest ono spolegliwym przedmiotem wychowania, ale odgrywa najważniejszą rolę. Proces wychowania musi wychodzić od dziecka, od jego podstawowych potrzeb i powinien być dostosowany do jego naturalnych faz rozwoju. Korczak stwierdza, że odpowiedzialność za ostateczny rezultat wychowania ciąży nie tylko na wychowawcy, ale i na młodzieży - „ My wychowujemy was, ale i wy nas wychowujecie - źle albo dobrze”. Korczak wymaga, aby dzieci wczuwały się w sytuacje wychowawcy, pomagały mu, współdziałały z nim, bo to czy będzie on złu czy dobry zależy również w niemałym stopniu od nich. Czyni dzieci współodpowiedzialnymi za rezultaty wychowania, tym samym stawia na równi z dorosłymi jako drugą, równoprawną stronę procesu wychowania. Dorośli oddziałują na dzieci, ale i dzieci oddziałują na dorosłych. Jedni od drugich uczą się, wzajemnie na siebie wpływają i wzajemnie siebie kształtują.
Korczak podkreślał również ważną rolę rodziców w wychowywaniu swoich dzieci. W swojej pracy „Dziecko w rodzinie” uczy rodziców patrzeć i widzieć, śledzić i rozumieć najdrobniejsze nawet odruchy i reakcje dzieci, uczy odczytywać ich sens. Analizuje również typowe błędy wychowania domowego. Wynikają one przeważnie z niezrozumienia dziecka, niedostrzegania jego przeżyć i nieliczenia się z tymi przeżyciami. Prowadzi to w konsekwencji do pośpiesznego, byle, jakiego załatwiania, a nie rozwiązywania problemów wychowawczych.
„Możemy zmieniać świat, zaczynając od naprawiania spraw dzieci, czemu musi równolegle towarzyszyć samodoskonalenie oraz praca duchowa nad własnym charakterem.”
Henryk Goldszmit był pediatrą, ale zrezygnował z praktyki lekarskiej i założył dom dla żydowskich sierot, poświęcając się pracy pedagogicznej. Korczak nie chciał by go naśladowano, nie oczekiwał zachwytu nad swoimi dokonaniami czy zaintrygowania własną osobowością. Swoim pisarstwem zapraszał sobie współczesnych, ale i zarazem kolejne pokolenia, do współprzeżywania dziecięcego świata, odkrywając kolejne jego tajniki.
Jego marzeniem było stworzenie „wielkiej syntezy dziecka”, która byłaby nie tylko podręcznikiem gotowych o nim prawd, ile inspiracją i prowokacją dla każdego wychowawcy w poszukiwaniu własnej „ścieżki” poznawania, rozumienia i współbrzmiącego z potrzebami i zainteresowaniami dziecka kontraktu (samo) wychowawczego. Janusz Korczak był jedną z najpiękniejszych postaci wśród polskich pedagogów i pisarzy. Jest współczesnym Ikarem, ponieważ zginął dla swojego marzenia o lepszym życiu. Był wspaniałym człowiekiem, prawdziwym ojcem, to prawdziwy autorytet moralny i przewodnik duchowy... Całe życie poświęcił dzieciom, dlatego stawiamy mu pomniki, nazywamy jego imieniem szkoły i szpitale. Na pozór pozostał po nim tylko symboliczny kamień w Treblince z napisem „Janusz Korczak (Henryk Goldszmit) i dzieci”, a naprawdę - pamięć serdeczna w ludzkich sercach i myślach. Poglądy Janusza Korczaka już na stałe wpisały się w polską pedagogikę. W 1946 roku powstał Komitet Korczakowski, a setna rocznica urodzin Starego Doktora została zapisana przez UNESCO do kalendarza pamiętnych dat.
Jego postawę w służbie dziecku dobrze wyraża napisana przez niego modlitwa wychowawcy:
„Nie niosę Ci modłów długich, o Boże. Nie ślę westchnień licznych...
Nie biję niskich pokłonów, nie składam ofiary bogatej ku czci Twej i chwale.
Nie pragnę wkraść się w Twą możną łaskę, nie zabiegam o dostojne dary.
Myśli moje nie mają skrzydeł, które by pieśń niosły w niebiosa.
Wyrazy moje nie mają barwy ani woni, ani kwiatów. Znużony jestem i senny.
Wzrok mój przyćmiony, grzbiet pochylony pod ciężarem wielkim obowiązku.
A jednak prośbę serdeczną zaniosę, o Boże.
A jednak klejnot posiadam, którego nie chcę powierzyć bratu-człowiekowi. Obawiam się, że człowiek nie zrozumie, nie odczuje, zlekceważy, wyśmieje.
Jeżeli jestem szarą pokorą wobec Ciebie, Panie, to w prośbie mej staję przed Tobą - jako płomienne żądanie.
Jeśli szepcę cicho, to prośbę tę wygłaszam głosem nieugiętej woli
Wzrokiem nakazu strzelam ponad chmury.
Wyprostowany żądam, bo już nie dla siebie.
Daj dzieciom dobrą dolę, daj wysiłkom ich pomoc, ich trudom błogosławieństwo. Nie najłatwiejszą prowadź ich drogą, ale najpiękniejszą.
A jako prośby mej zadatek przyjm jedyny mój klejnot: smutek. Smutek i pracę”.
Literatura
Falkowska M., Kalendarz życia, działalności i twórczości Janusza Korczaka, Warszawa 1983
Falkowska M., Myśl pedagogiczna Janusza Korczaka -Nowe źródła, Warszawa 1983
Grzegorzewska M., Wspomnienia o Januszu Korczaku, Warszawa 1989
Korczak.J., Bibliografia polska 1943-1987, Heinsberg 1988
Korczak J., Jak Kochać dziecko, Warszawa
Korczak J., Myśli, Warszawa 1987
Korczak J., Pisma wybrane t. I-IV, Warszawa 1978
Korczak J., Wybór pism pedagogicznych, t.1, Warszawa 1957
Kwieciński, Śliwerski, Pedagogika, t.1, PWN 2003
Łobocki M., ABC wychowania
Szlązakowa A., Janusz Korczak, Warszawa 1978
Wołoszyn S., Korczak, Warszawa 1982
UTWORY JANUSZA KORCZAKA
"Dzieci ulicy", 1901
"Koszałki opałki", Warszawa 1905
"Dziecko salonu", Warszawa 1906
"Szkoła życia", 1908
"Jośki, Mośki, Srule", 1910
"Józki, Jaśki, Franki",1911
"Sława", 1912
"Bobo", 1914
"Momenty wychowawcze", 1919
"Jak kochać dziecko tom 1", 1920
"Jak kochać dziecko tom 2", 1921
"O gazetce szkolnej", 1921
Wstęp do J.Śniadeckiego: "Rozprawa o fizycznym wychowaniu dzieci", 1922
"Sam na sam z Bogiem", 1922
"Kiedy znowu będe mały", 1925
"Bankructwo małego Dżeka", 1926
"Bezwstydnie krótkie", 1926
"Król Maciuś Pierwszy", 1928
"Prawo dziecka doszacunku", 1929
"Prawidła życia", 1930
"Senat szaleńców", 1930
"Król Maciuś na wyspie bezludnej", 1931
"Kajtuś czarodziej", 1934
"Uparty chłopiec", 1937
"Ludzie są dobrzy", 1938
"Trzy wyprawy Herszka", 1938
"Reflekcje", 1938
„Pedagogika żartobliwa”,1939
Cytaty autor: Janusz Korczak
- Nie ma dzieci, są ludzie.
- Nie wolno zostawiać świata takim, jakim jest.
- Jestem nie po to, by mnie kochano i podziwiano, ale po to, bym działał i kochał. Nie obowiązkiem otoczenia pomagać mnie, ale ja mam obowiązek troszczenia się o świat, o człowieka.
- Ciężka to rzecz urodzić się i nauczyć się żyć. Pozostaje mi wiele łatwiejsze zadanie: umrzeć. Po śmierci może być znów ciężko...
- Ludzie boją się śmierci, bo nie umieją cenić życia.
- Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia.
- Trzeba wiele wywalczyć i zrobić, aby mieć z czego tracić.
- Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat.
- Mamy dwa wyrazy: swoboda i wolność. Swoboda, zda mi się, oznacza posiadanie - rozporządzam swą osobą. W wolności mamy pierwiastek woli, a więc czynu zrodzonego z dążenia.
- W zmęczeniu hartuję się i dojrzewam.
- Dobry wychowawca, który nie wtłacza a wyzwala, nie ciągnie a wznosi, nie ugniata a kształtuje, nie dyktuje a uczy, nie żąda a zapytuje - przeżyje wraz z dziećmi wiele natchnionych chwil.
- Nie ma dzieci - są ludzie; ale o innej skali pojęć, innym zasobie doświadczenia, innych popędach, innej grze uczuć. Pamiętaj, że my ich nie znamy.
- Nie takie ważne, żeby człowiek dużo wiedział, ale żeby dobrze wiedział, nie żeby umiał na pamięć, a żeby rozumiał, nie żeby go wszystko troszkę obchodziło, a żeby go coś naprawdę zajmowało.
- Powiadacie:
- Nuży nas obcowanie z dziećmi.
Macie słuszność.
Mówicie:
- Bo musimy się zniżać do ich pojęć. Zniżać, pochylać, naginać, kurczyć.
Mylicie się. Nie to nas męczy. Ale - że musimy się wspinać do ich uczuć. Wspinać, wyciągać, na palcach stawać, sięgać. Żeby nie urazić
Prośba dziecka- Janusz Korczak
1) Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
2) Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję - poczucia bezpieczeństwa.
3) Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
4) Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.
5) Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
6) Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
7) Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
8) Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga !
9) Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
10) Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
11) Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
12) Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
13) Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
14) Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie.
15) Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
16) Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
17) Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
18) Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
19) Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
20) Nie bój się miłości. Nigdy.