- Przepraszam - Alice odsunęła się od niego, ocierając łzy. - Takiej reakcji nie mogłam przewidzieć - próbowała się uśmiechnąć. Jasper patrzył na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy. - Nie wiesz co się z nimi stało, prawda? Wiesz, z twoją rodziną... - powiedziała cicho do chłopaka. - Nie - odpowiedział krótko. Wstał i podszedł do okna. - Nie wróciłem tam, nawet teraz, gdy... - urwał. Wziął głęboki oddech i dokończył po chwili. - Gdy od dawna nie żyją. Nie wiem co się z nimi stało, tak, jak oni nie wiedzieli dlaczego ja zniknąłem. Wiesz, czasem przeklinam się w myślach. Żałuję, że w ogóle się urodziłem - rzekł z bólem. - Nie mów tak - Alice zacisnęła pięści. - Nigdy tak nie mów! - Kiedy to prawda. Ile zła wyrządziłem? Ile osób przeze mnie cierpiało? Ja to wszystko pamiętam. Tamte krzyki, prośby o litość... Czuję tamten strach, nawet teraz... Alice, nie będę ukrywać, że spotkanie z tobą dało mi pewnąnadzieją, ale... ja nie wiem, czy jeszcze potrafię normalnie żyć. Wędrowałem z przyjaciółmi, ale nawet oni nie mogli mi pomóc. Ty potrafisz? dasz mi tę pewność, że moje zycie będzie już tylko lepsze? - odwrócił się i spojrzał na dziewczynę, czekając na jej odpowiedź. - Wiesz dlaczego jestem taka ufna? Bo tamta wizja, w której cię zobaczyłam, trzymała mnie w przekonaniu, że mi pomożesz, a ja w jakiś sposób zrobię to samo dla ciebie. Wędrowałam ponad dwadzieścia lat, uczyłam się życia, po to, by kiedyś cię spotkać i uwierzyć, że nas oboje czeka lepszy los. Dzięki tobie nie jestem dziką bestią... Czy to nie jest coś dobrego? Uwierz w siebie. Proszę - wyszeptała błagalnie. Jasper przymknał oczy i pokręcił głową. Chyba walczył ze sprzecznymi myślami. Zapanowała cisza. Alice chciała coś jeszcze powiedzieć, ale chłopak w szybkim tempie wyszedł z jej pokoju.
***
Dziewczyna siedziała przy stoliku, w hotelowej kawiarni. Ciągle myślała o tym, co usłyszała w nocy. Bała się także o swojego towarzysza. Jego przyszłość była niejasna. Nie podjął jeszcze żadnej decyzji. Oparła głowę na rękach i patrzyła na bawiące się za oknem dzieci. - Można się przysiąść? - usłyszała ciche pytanie. Natychmiast się podniosła i popatrzyła na blondyna, który stał obok niej. - Proszę - uśmiechnęła się. - Jak ci...minęła noc? - zapytała nieśmiało. - Myślałem o tym wszystkim, co się stało i co usłyszałem od ciebie... Alice popatrzyła na niego wyczekująco. - Opowiedz mi wszystko, co wiesz o tej rodzinie, którą widziałaś. Dziewczyna rozpromieniła się i opowiedziała mu dokładnie swoje wizje związane z rodziną Cullenów. Jasper słuchał z zainteresowaniem, jednak nie odezwał się ani razu. Czasem kiwał tylko głową, na znak zrozumienia. - Jesteś pewna, że ich znajdziemy? - powiedział w końcu. - Jestem tego tak samo pewna, jak tego, że kiedyś się uśmiechniesz - odpowiedziała wesoło. Już ja tego dopilnuję! - dodała w myślach.
|
|
|