ALEKSANDER ISAJEWICZ SOŁŻENICYN
DWIEŚCIE LAT RAZEM
CZEŚĆ DRUGA
W CZASACH SOWIECKICH
ROZDZIAŁ 25
NAWRÓT OBWINIEŃ ROSJI
To był, oczywiście, cały ruch historyczny - odsunięcie się Żydów od sowieckiego komunizmu.
W latach dwudziestych i trzydziestych wydawało się, że jest nieodwracalne połączenie sowieckich Żydów z bolszewizmem. I nagle - oni się rozchodzą? Wielka radość!
Oczywiście, jak zawsze i w ogóle u wszystkich ludzi i wszystkich narodów, nie można oczekiwać, że przy takim zwrocie zabrzmi żal za zaangażowaniem istniejącym w przeszłości. Ale ja absolutnie nie spodziewałem się tego, że zamiast choćby jakiegoś zaszemrania głosu skuchy, choćby jakiegoś odruchu poruszenia duszy - odejście Żydzi od bolszewizmu będzie związane z gniewnym zwrotem w kierunku narodu rosyjskiego i z zarzutami, że Rosjanie zgubili demokracje w Rosji (to jest tę demokrację z Rewolucji Lutowej), i że to Rosjanie są winni temu, że od 1918 roku ta władza utrzymuje się i zachowała swą moc!
I to my, na pewno my, jesteśmy winni, a jakżeby inaczej! A nawet wcześniej: same tylko brudne sceny promienistej Rewolucji Lutowej jeszcze nie dawały ku temu przyczyny. Ale nowo nawróceni bojownicy przeciw bolszewizmowi pojawili się i teraz wszyscy muszą zaakceptować, że zawsze walczyli oni z rządem i nikt nie ma prawa im przypominać, że ta władza była kiedykolwiek przez nich ulubioną władzą, o tym jak wiernie oni tej tyranii służyli. Oni nie, absolutnie nie, to „tubylcy" od początku ją stworzyli i umacniali i dodawano: „Przywódcy rewolucji październikowej... bardziej byli prowadzącymi niż wodzami. (To niby była jakaś Żelazna Partia Nowego Typu - „prowadzących”?), przewodnikami i wykonawcami masowych żądań drzemiących w głębi ludowej podświadomości. Oni nie zrywali z narodową tradycją”. I dalej: „Rewolucja Październikowa była katastrofą dla Rosji. Kraj mógł się rozwinąć w inny sposób ... wówczas (tj. w burzliwym anarchizmie Lutego) pojawiły się pierwsze objawy poszanowania godności człowieka przez państwo, początki praw, wolności, ale zostały zniesione gniewem ludu"1.
A oto późniejsza interpretacja, olśniewające przemyślenie o udziale Żydów w bolszewickich szeregach: „Bolszewizm Lenina i RSDRP(b) był tylko inteligencką i ucywilizowaną formą bolszewizmu „plebsu”. Nie byłoby tego pierwszego - byłby wygrał drugi, o wiele bardziej przerażający. I dlatego biorąc „powszechny udział w rewolucji bolszewickiej, dając jej kadry intelektualistów i organizatorów, Żydzi uratowali Rosję od powszechnej pugaczowszczyzny. (Jelielian Pugaczow - przywódca powstania chłopskiego z lat 70-tych XVIII wieku - dodał tłumacz A.M.) Oni nadali bolszewizmowi najbardziej ludzki charakter ze wszystkich możliwych opcji w tym czasie"2. Ale: „jak zbuntowany lud rękami partii leninowskiej obalił intelektualną demokrację (a gdzież ona była?), tak uśmierzony lud stalinowską biurokracją... starał się oswobodzić ... od wszystkiego tego, w czym można byłoby jeszcze usłyszeć echa wolnego inteligenckiego ducha"3 . I oczywistym jest, że „wina inteligencji w kolejnych niefortunnych wydarzeniach w historii Rosji jest znacznie przesadzona". A tak w ogóle, to wina jej - „to jest to wina jej samej do siebie"4, a nie wina przed narodem. I na odwrót „dobrze byłoby i miło, gdyby naród poczuł się winny wobec intelektualistów” 5.
I o czym tu mówić: „totalitarna władza, w swej istocie i w pochodzeniu, jest ogólnonarodowa" 6. „Jest to kraj totalitarny ... i to jest wybór narodu rosyjskiego"7.
A wszystko dlatego, że „tatarski żywioł od wewnątrz zawładnął duszą prawosławnej Rosji" 8 - i dlatego „azjatyckie struktury społeczne i duchowe, odziedziczone przez Rosjan od Mongołów ... okazały się zastarzałe i niezdolne do rozwoju i postępu 9. - (Jednak jest teoria, którą rozwinął Lew Gumiliow, że nawet tatarskiego jarzma w ogóle nie było, a był przyjazny sojusz z Tatarami. Na co dał prosty dowód, który widział - w rosyjskim folklorze, bo nie ma w tym folklorze za wiele przysłów związanych z Tatarami mających ich wszystkich za wrogich i prześladowców, a folklor nie jest fałszywy, jego nie wygnie się tak by pasował do teorii naukowej). Tak oto „Rewolucja Październikowa, to był, bezprecedensowy w swej sile, zryw azjatyckiej substancji” 10.
I przez wszystkich, którzy chcą porwać i podeptać rosyjską historię, ulubionym i pierwszym objaśniaczem historii jest - Czaadajew (niewątpliwie wybitny myśliciel). Na początku w samizdacie, później w publikacjach na emigracji starannie i z pasją wybrano jego publikowane i niepublikowane teksty (naturalnie odpowiadające gustom wydawcy), a nieodpowiadające wydawcom fragmenty tekstów powycinano. I o tym, że głównymi oponentami Czaadajewa, wśród współczesnych jemu nie byli Mikołaj II i Benckendorf (Graf A. Beckendorf, 1782-1844, rosyjski dowódca wojskowy, Szef żandarmów i Oddziału Trzeciego - dodał tłumacz A.M.) lecz przyjaciele jego - Puszkin, Wiaziemski, Karamzinowie, Jazykow, to tego nigdy nie podano do wiadomości.
Na początku lat 70-tych napaść prasowa na Rosjan wzmagała się coraz bardziej. Określenia jak „rusisz-kulturisz”, „człowiek z chlewu" znalazły się, w wydanym w samizdacie artykule, podpisanym pseudonimem „S. Telegin"(ustalone nazwisko G. Kopyłow), mówiącym z tak wielką pogardą o Rosji jak o jakiejś brudnej szmacie. W na temat pożarów lasów w 1972 r. ten sam „S.Telegin" i też w samizdacie kieruje przekleństwa na całą Rosji i pisze: „Rosyjskie lasy płoną? One płoną za Rosji złe czyny!”. „Cały naród zlewa się w reakcyjną mieszaninę (D. Pomeranz), „od dźwięków ulubionej „harmoszki” dziczeje, od kontaktu z tymi masami mam jakie głuche rozdrażnienie"11. Pisze bardzo szczerze, bo i tak sercu nie można rozkazywać. „Żydzi, żydowski los - to tylko parafraza losów inteligencji w tym kraju, losów jego kultury, a żydowskie sieroctwo jest symbolem innej duchowej izolacji generowanej przez upadek tradycyjnej wiary w „naród” 12. (Jakżeż został przekształcony w Rosji, od XIX wieku i w drugiej połowie XX wieku, odwieczny „problem narodowy”. Teraz „naród", to głupio zadowolona ze swego istnienia i ze swych wodzów tubylcza masa, cierpieć pośród której, w miastach tego kraju, przymusiło Żydów ich własne śmiertelne przeznaczenie. Miłować te masy jest niemożliwością, troszczyć się o nie jest przeciwne naturze). Ten sam B. Chazanow (nawet wówczas jeszcze nie wyjechał z Rosji) sądził tak: „Rosja, którą kocham, jest ideą platońską, w przyrodzie takie coś nie istnieje. Rosją, którą widzę wokół siebie, brzydzę się "- jest to „wyjątkowa stajnie augiaszowa" z jej „parszywymi mieszkańcami”, „kiedyś zostanie wypłacona straszna zemsta za to, co jest dzisiaj"13.
Wypłata dosięgnie - owszem. Ale nie za samo istnienie niedoli. Ona już nas dościgła - jeszcze wcześniej.
W latach 60-tych w środowiskach intelektualnych bardzo dużo obmyślano i wypowiadano się w sprawie sytuacji w ZSRR, na temat perspektyw i nawet szerzej, o samej Rosji. Przy ścisłej i surowej kontroli państwa wszystkie te rozmyślania i pomysły pojawiały się tylko w prywatnych rozmowach lub w publikacjach samizdatu (samizdat - drugi obieg prasowy, poza cenzurą -dodał tłumaqcz A.M.), wtedy jeszcze bojaźliwie podpisywanymi pseudonimami. Ale kiedy zaczęła się emigracja żydowska, wtedy rozliczne obwinienia Rosji, już bez ograniczeń i w wielkiej liczbie, rozlały się szeroką falą po wolnym Zachodzie. Żydowscy intelektualiści, którzy opuścili ZSRR, byli potężną falą szumiąca tak głośno, że inne głosy nie były słyszane.
Oto w 1968 roku uciekł za granicę Arkady Bielinkow - okrutny wróg, wydaje się, reżimu sowieckiego? Czy aby nie narodu rosyjskiego? I oto jego artykuł, w przez niego redagowanym czasopiśmie „Nowy Dzwon", pt. „W kraju niewolników, w ziemi panów ..." - na kogo tu obraca się jego gniew? (Bierzemy pod uwagę jednak, że artykuł został napisany jeszcze w ZSRR i autor nie wykazywał wtedy tak wielkiej odwagi, jaką mógł się wykazać, i to bez żadnego trudu za granicą, i nie pisał prosto i jasno o reżimie). Nawet słowa „sowiecki” Bielinkow nie użył ani razu i stąpa po dawno utartej ścieżce pisząc o wiecznie niewolniczej Rosji, gdzie wolność „dla naszego kraju gorsza jest od żarcia rozbitego szkła”, to w Rosji „wieszają, ale nie tych i nie tak, ale zawsze za mało”. Już w 20-tych XIX wieku mówiono, że „wiele jest dowodów na to, iż w procesie ewolucji świeckiego społeczeństwa ... Rosja przekształca się w stado zdrajców, donosicieli i oprawców", „strach w Rosji był powszechny ... wkładali ciepłe ubrania i czekali na pukanie do drzwi - nawet tutaj strach nie był to „sowiecki” strach. Kiedy przed rewolucją czekali na pukanie do drzwi nocą? - „W Rosji sądy nie sądzą, one już wcześniej wiedzą jaki ma paść wyrok. Dlatego też w Rosji, sąd tylko osądza"14. Czy tak należy mniemać od czasu reform Aleksandra? I o sądzie przysięgłych? I o sędziach pokoju? Czy nie było to wtedy odpowiedzialne i zrównoważone sądzenie?
Tak jest! Jakiż niezmierny jest u tego autora wylew żółci, że stawia na pręgierzu pisarzy takich jak Karamzin, Żukowski, Tiutczew, a nawet Puszkin i tak w ogóle to społeczeństwo rosyjskie, za brak w nim rewolucyjności, określa jako: „marne społeczeństwo niewolników, potomków niewolników i przodków niewolników", „społeczeństwo drżące ze strachu i bydlęcego gniewu”, „smród odbytnicy owiewa przy myślach o możliwych konsekwencjach", „wszelkim próbom stłumienia wolności ... rosyjska inteligencja zawsze była pomocna 15.
U Jana pili, tak i Jana pobili.
A jeśli u Bielinkowa to wszystko - to „zamaskowany antysowietyzm"? A figa z makiem! To dlaczego za granicą nie przepisał tego tekstu? Jeśli naprawdę Bielinkow myślał inaczej, to dlaczego wydrukowano to w takiej, a nie w innej formie?
Nie, właśnie on tak nienawidził.
Takim zwrotem odcinał się się od bolszewizmu? ..
W tym samym czasie, w latach 60-tych, w Londynie ukazał się żydowski zbiór na tematy sowieckie. Czytamy w nim list z ZSRR: „W ogromnych głębiach psychicznych labiryntów rosyjskiej duszy zawsze siedzi pogrom ... siedzi tam też niewolnik i chuligan"16. A oto łatwo podchwytuje te kpiny Biełocerkowski: „Rosjanie, to silny naród, tylko ich głowy słabe 17. „Niech wszyscy ci Rosjanie i Ukraińcy ... chlają wódkę i wierzą komunistycznym oszustom ... bez nas ... Oni czołgali się na czworakach i kłaniali się pniakom drzewa i kamieniom, a my daliśmy im Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba"18.
„Och, jeśli byście tylko milczeli! To policzono by za waszą mądrość"(Hiob 13,5).
(Należy pamiętać, że wszelkie nieprzyjemne ogólne opinie o „duszy rosyjskiej", i „rosyjskim charakterze" - u żadnego z cywilizowanych ludzi nie wywołuje najmniejszego protestu, ani nawet wątpliwości co do tego. Pytanie: „Czy można sądzić o narodach jako całości" - nigdzie się nie pojawia. Jeśli ktoś nie lubi całej Rosji, a nawet pogardza nią i pozwala sobie na wyrażanie publicznie w wiodących środowiskach swego poglądu, że „Rosja, to szambo", to nie jest uznawane za przestępstwo w Rosji i to w niczym nie przeszkadza ważnym osobom w państwie. I nikt w Rosji wtedy nie zwraca się do prezydentów, premierów, senatorów, członków Kongresu, z lękliwym drżeniem głosu: „Jak pan oceni takie podburzanie do nienawiści etnicznej?" - Tak, myśmy sami siebie smagali podobnymi drwinami od XIX wieku, a szczególnie przed rewolucją. Bogata jest w to nasza tradycja).
Jeszcze czytamy i dowiadujemy się o „półpiśmiennych głosicielach religii", „prawosławie nie zasłużyło na zaufanie intelektualistów" („Telegin”). Rosjanie bardzo łatwo zrezygnowali z wiary swoich ojców, obojętnie patrzyli na burzenie ich świątyń”. Ba, chyba zgoda! I dalej „być może Rosjanie tylko chwilowo podporządkowali się władzy chrześcijaństwa?". Aha, chwilowo, to znaczy na 950 lat „i tylko czekali na moment, aby pozbyć się jej" 19. Znaczy, że w rewolucji. Ile złej woli może nagromadzić się w duszy wypowiadającego te słowa!? (Tak, i czy publicyści rosyjscy nie pozostawali na stanowisku utrzymania tej zakłóconej świadomości? Wielu w tym brało udział. Oto as wczesnego emigranckie dziennikarstwa, S. Rafalski, nawet syn kapłana, napisał tak o tym czasie: „Prawosławna Święta Ruś bez żadnego oporu pozwoliła rozdeptać swoje świątynie" 20. Do Paryża najwidoczniej nie dociera echo rzężeń tych wszystkich „buntowników” zabitych kulami czekistów za bunty w obronie cerkwi od 1918 roku. Od tego czasu nie podniosła się cerkiew, tak, to prawda. I warto byłoby zobaczyć, w latach 20-tych w ZSRR, jak ten syn kapłana uniemożliwiłoby zadeptania miejsc świętych).
I tak już bez ogródek: „prawosławie jest religią hotentotów" (Grobman). Albo: „rozpasane aromatyzowanie przez Rublowa, Dionizego i Bierdiajewa" idei „przywrócenia odwiecznego rosyjskiego prawosławia przestrasza wielu ... Jest to bardzo czarna przyszłość dla kraju i dla chrześcijaństwa 21. Czy pisarz F. Gorenstein: „Honorowym przewodniczący Związku Ludu Rosyjskiego był Jezus Chrystus, który się począł jak wszechświatowy ataman” 22.
Uważaj, ostro toczysz - wyszczerbisz.
Jednak ze wszystkich tych wyraźnych objawów zwykłego chamstwa należy odróżnić aksamitnego, delikatnego eseistę, filozofa lat samizdatu Gregory Pomeranca. Pisał on wzniosłe, na wyżynach wszystkich polemik, ogólnie o losach narodów, szczególnie o losach inteligencji: „narodu teraz już nigdzie nie ma, chyba są nim tylko Buszmeni” . W drugim obiegu, w latach 60-tych czytałem u niego: „Naród, to słodkawa ciecz, a główne kopalnie soli mamy w sobie” tzn. mają intelektualiści. - „Solidarność intelektualistów, przekraczającą granice, bardziej realną jest sprawą niż solidarność inteligencji i ludu".
Brzmiało to bardzo nowocześnie i jakoś tak prawie mądrze. Ale tylko w Czechosłowacji w 1968 roku jakoś zaistniała ta jedność inteligencji z tą „przesłodzoną cieczą” Z tym nieistniejącym narodem jego inteligencja zawiązała jednak solidarność już dawno zapomnianą w Europie i dwie trzecie miliona żołnierzy radzieckich tego nie zgniotły, a nerwy stracili czechosłowaccy przywódcy komunistyczni. (Po 12 latach ten sam eksperyment powtórzono w Polsce).
Na swój sposób, wymyka się od rzetelności, gdy zbiór równoległych argumentów nie może się wpleść w ścisłą budowę jasnej konstrukcji. Wydaje się, że Pomeranc nie pisał nigdy o krajowym nacjonalizmie. O nie! „Jesteśmy wszędzie nie zawsze obcy. Jesteśmy wszędzie tylko nie całkiem swoi"- i wychwalał diasporę, jako taką, diasporę - w ogóle dla kogokolwiek. On brnął przez relatywizm, agnostycyzm - wydaje się, że w najwyższym nadmiarze: „Jedno wezwanie do wiary, tradycji, dla narodu wyklinanego przez inne narody”. „Zgodnie z zasadami, ustalonymi dla studentów w Warszawie, można kochać tylko jeden naród" - a „jeśli mam we krwi związanie z tym krajem, ale kocham i inne?" - skarży Pomeranc 23.
I tu - jest rozszerzone podstawienie. Oczywiście - i naród i kraj można kochać nie tylko jeden, można kochać nawet ich dziesięć. Ale przynależeć, ale poczuwać się synem - można być tylko do jednego kraju, to tak jak można mieć tylko jedną matkę.
Aby lepiej oddać przedmiot rozważań pomówmy teraz o wymianie listów. Wymieniliśmy z Pomerancem kilka listów w 1967. W tym roku, już rozeszła się w drugim obiegu moja powieść, oddana wydawcy w rękopisie, „W pierwszym kręgu” i jednym z pierwszych, którzy przysłali mi opinię o książce byli G.S. Pomeranc i jego żona, Z.A. Mirkina pisząc, że ja ich zraniłem nieumiejętnością i nieprawdziwością mego stosunku do kwestii żydowskiej, że książką „W pierwszym kręgu” uraziłem Żydów - a i tym samym sobie samemu. - Co to jest „uraził”? Wydaje się, że nigdzie w książce nie pokazałem dzikości Żydów, który wznieśli się na wyżyny w pierwszych latach Związku Sowieckiego. Ale listy swe Pomeranc zatłoczył tak obficie odcieniami, niuansami, że począłem robić sobie wymówki za brak wrażliwości na żydowskie bóle.
Ja im odpisałem, oni odpisali do mnie. W listach tych omówili i prawo do oceny całych narodów, mimo, że ja w powieści nikogo nie osądzałem.
Pomeranc zaproponował mi się wtedy, i każdemu pisarzowi w ogóle, i każdemu wnoszącemu każde osobiste, psychologiczne, społeczne orzeczenia, by zachowywali się tak jakby żadnego narodu nie było na świecie. Nie tylko nie oceniać ich jako całości, ale i w każdym człowieku nie widzieć jego narodowości. „Co to jest naturalne i usprawiedliwione u Iwana Denisowicza (patrz na Cesara Markowicza jak na nie-rosyjskiego) jest dla inteligenta hańbą, a dla chrześcijanina (nie chrzczonego, ale chrześcijanina) jest wielkim grzechem, bo: „Nie ma dla mnie ani Greka ani Żyda".
Wysoki punkt widzenia. Daj Boże nam do takiego widzenie kiedyś dojść. Bo bez takiego spojrzenia czy miałoby jakieś znaczenie człowieczeństwo, a w nim i chrześcijaństwo?
Ale już przekonali nas destrukcyjnie raz, że - narodów nie ma i nauczyli jak szybko zniszczyć swój. Co my, bezmyślnie i wykonaliśmy.
I jeszcze. Osądzać - nie osądzać, ale jak malować sylwetki konkretnych ludzi bez wiedzy o ich narodowości? I jeszcze jedno: jeśli narodów nie ma - to nie ma języka? I żaden pisarz-artysta nie może pisać w innym języku jak w języku jego kraju. Jeśli naród obumrze - pomrą i języki.
I z pustego i Salomon nie naleje.
Zauważyłem, że to Żydzi częściej niż inni nalegają by nie zwracać uwagi na narodowość! Do czego ta „narodowość"? Jakie to mogą być „cechy narodowe", „narodowe charaktery"?
I byłem gotowy pokłonić się kapeluszem do ziemi: "Zgadzam się! Niech tam! Od tego czasu..".
Ale trzeba też wiedzieć dokąd brnie nasz nieszczęsny wiek. Czy nie za bardzo podkreśla się większe znaczenie ludzi nad ludźmi i z jakiegoś tam powodu szczególnie jedną z nacji mieć na sercu. Wszyscy niech mają się na baczności, wszyscy jednakowo i skrycie - odróżnić dokładnie i wyłonić - szczególnie Żydzi - swój naród.
I jak być z tym? Oto czytacie powyższe o tym, że Żydzi tak często oceniają Rosjan ogólnie i prawie zawsze potępiają wszystkich razem w czambuł? Ten sam Pomeranc pisze: „bolesne cechy charakteru rosyjskiego" wśród nich jest „wewnętrzna niestałość”. (I nie drgnie, że wydaje sąd o narodzie. A kto powie: „patologiczne cechy żydowskiego charakteru"?) Rosyjskie „masy pozwoliły doświadczać na sobie okropności opricziny, („Opriczina” to tajna policja Iwana Groźnego stosująca okrutne represje, później tak nazywano wszelkie tajne policje służące carom - dodał tłumacz A.M.) tak jak i pozwoliły na stalinowskie obozy śmierci"24. (Nie sowiecka biurokratyczna elita internacjonalistyczna zezwoliła, nie, ona postawiła straszliwy sprzeciw - zezwoliła przecież ta tępa masa...). Ale nawet ostrzej: „rosyjski nacjonalizm nieuchronnie przyjmuje agresywny charakter pogromów" 25 - to jest, każdy Rosjanin, który kocha swój naród - już jest potencjalnym pogromcą Żydów!
Okazuje się, że wraz z personami w sztukach Czechowa, na powiewie wczesnej wiosny, nie pozostaje nam nic innego jak tylko westchnąć: „Wcześnie!"
Jednak najbardziej zadziwiającym jest to, czym zwieńcza swoje kolejne pismo do mnie Pomeranc tak natarczywie nalegający, by nie rozpoznawać narodowości. W burzliwym i wielostronicowym liście (pisany ciężką ręką z wyraźnym rozdrażnieniem), powiedział mi to samo, co poprzednio, a ponadto tym razem podał w formie ultimatum jak inaczej należy pisać to obrzydliwe "W pierwszym kręgu”. A więc mam takie wyjście: muszę obrócić Gierasimowicza na Żyda! A to po to, żeby największe osiągnięcie duchowe w powieści zostało popełnione przez Żyda! „To, że Gerasimowicz jest odmalowany na podstawie rosyjskiego prototypu - nie ma żadnego znaczenia” - i tak napisał „niezauważający narodowości”; tu tylko kursywa moja. Ale, prawda, dał mi i wyjście awaryjne: jeśli nadal, pomimo wszystko, Gierasimowicza pozostawię Rosjaninem, to mam następnie dodać do romansu z równą siłą obraz Żyda szlachetnie się poświęcającego. I gdybym nie zrobił tego, co mi zaleca, to Pomeranc grozi, że podejmie publiczną walkę przeciwko mnie. (Na taką propozycje już mu nie odpowiedziałem).
Ale do rzeczy. Potem tą jednostronną walkę - nazywając ją „naszą polemiką” - on prowadził w czasopismach zagranicznych i w Związku Sowieckim, kiedy stało się to tylko możliwe, stale powtarzając i przedrukowując te same artykuły z poprawianiem niedoróbek, rozpoznawanych przez oponentów. W tej przewrotności on się niechcący odsłonił pisząc, że było tylko jedno absolutne zło w świecie i tutaj jest nasz filozof absolutnie nie relatywistyczny, o nie. Ale dochodzi sprawa o komunizm - i tu nasz były łagiernik i absolutnie nigdy nie będący komunistą, nagle zaczyna mamlać, i na przestrzeni lat coraz bardziej zatwardziale, (kwestionując moją nieustępliwość wobec komunizmu), że komunizm - nie jest znów takim niewątpliwym złem (i nawet nad wczesnym CzeKa „kłębi się duch demokracji"26). Ale niewątpliwie zło, to...twardo uparty anty-komunizm, zwłaszcza jeśli opiera się on na rosyjskim nacjonalizmie (który, jak powiedział on sam, nie może być bez pogromów).
Oto dokąd Pomeranc doszedł ze swoją przymilną łagodnością i „beznarodowością” .
Z takim skrzywieniem, z taką stronniczością - czy może dojść do porozumienia między Rosjanami i Żydami?
Z obcego garbu się nie śmiej, na swój garb nie oglądaj się.
W tych samych miesiącach, kiedy miała miejsce moja korespondencja z Pomerancem, czyjeś liberalne ręce wykradły z leningradzkiego komitetu partii kopię z tajnego referatu Szczerbakowa-Smirnowa-Utechina - o rzekomej „destrukcyjnej działalności syjonistycznej” w Leningradzie, „uprawiającej formy ideologicznej dywersji". - „Jak z tym walczyć? - zapytali mnie znajomi Żydzi. - „To jasne w jaki sposób - odpowiedziałem, nie czytając nawet dokumentu - opublikowaniem! Opublikować w samizdacie. Nasza siła - jawność, otwartość!". Moi znajomi zawahali się - „Prosto tak - nie można, będzie źle zrozumiałe".
I po przeczytaniu wniknąłem w ich obawy. Ze sprawozdania wynikało, że młodzieżowy wieczór literacki w Domu Literatów w dniu 30 stycznia 1968 był politycznie uczciwy i odważny. Oczywiście, że wtedy tam półskrycie wyśmiewali rząd, jego postanowienie i ideologię. Z tekstów wynikało poczucie narodowe w wielu wystąpieniach (w większości była to młodzież żydowska) i wyraźna niechęć, wyraźnie nieprzyjazne nastawienie i nawet pogardę do Rosjan, a tęsknotę za wielkością żydowskiego ducha. I z tego powodu moi znajomi wyrazili obawę przed oddaniem tego dokumentu do samizdatu.
I mnie zaskoczyła pewność tych objawianych na tym wieczorze żydowskich uczuć. „Rosja ma swoje odzwierciedlenie w szkle piwnego kufla" - powiedział tam poeta Ufland. I to prawda! To jest straszne. Wydaje się, że zabierający głos bezpośrednio i niebezpośrednio, może w różnych słowach i zwrotach, ale zawsze oskarżali Rosjan o to, że oni leżą pokotem pod kontuarami barów piwnych i że ich żony wyciągają pijanych z błota, że piją wódkę do utraty przytomności, że stale wywołują awantury, że są złodziejami ...
Należy więc nam samym spojrzeć na siebie z boku i zobaczyć swoje przepastne wady. I nagle zacząłem wszystko oceniać z żydowskiego punktu widzenia, rozejrzałem się i przerażenie mnie ogarnęło: Boże, gdzie myśmy popadli, my Żydzi! Karty, domino, rozdziawione gęby do telewizora... co za bydło otacza nas, jakie zwierzęta! Nie ma u nich ani Boga, ani żadnych zainteresowań duchowych. I jak szybko wzrasta w duszy poczucie krzywdy na wszelki ucisk.
Tylko zapomniano o tym, co jest właściwe dla prawdziwych Rosjan - przybyli, porżnęli, zgnębili, a pozostałych zasępili i rozjątrzyli i powiedli, bolszewiccy bandyci... a nie bez gorliwego udziału ojców dzisiejszych młodych intelektualistów żydowskich. Obecnych na sali drażnią te męty, które dostały się na szczyty władz sowieckich w latach 40-tych. I nas oni wprawiają w irytację. Ale cóż - najlepszych onegdaj wyrznięto, pozabijano i tych ludzi zabrakło.
„Nie patrz!" - pouczał nas wtedy Pomeranc w wydanym w samizdacie zbiorze swoich esejów - nie patrz jak Orfeusz stracił Eurydykę.
Ale myśmy - już stracili więcej niż Eurydykę
Nas i w latach 20-tych uczono: wyrzucić całą przeszłości za burtę współczesności.
Ale rosyjskie przysłowie radzi: idź do przodu śmiało, a spoglądaj wstecz.
Nam nie wolno nie oglądać się wstecz. Bo bez oceniania przeszłości nic nie pojmiemy.
A spróbujmy nie obejrzeć się wstecz - przypomną nam natychmiast, że okazuje się, iż „podstawowy rosyjski problem, to kompleks niższości bezdusznych przywódców narodu na całej rosyjskiej długiej historii" - i że „pchnął rosyjski rząd carski na wojenne podboje ... kompleks niższości - choroba przeciętności"27. A chcesz dowiedzieć się o przyczynach rewolucji 1917 w Rosji? Nie dogadaliśmy się? Ależ tak - „ten sam kompleksu niższości spowodował rewolucję w Rosji 28. (Och, nieśmiertelny Freud, ten to wszystko w życiu wyjaśniał sennymi przeżyciami)
I w ogóle, to „rosyjski socjalizm był bezpośrednim spadkobiercą rosyjskiego samowładztwa" 29 - i to jest tak proste twierdzenie, że nawet nie wymaga jakiegokolwiek dowodu. I zgodnym chórem padają: „Między rządem carskim i komunizmem jest ... bezpośrednia ciągłość ... jakościowe podobieństwo"30. Czego można oczekiwać od „zmieszanej z krwią i prowokacją rosyjskiej historii"31? A oto w recenzji z ciekawej książki Agurskiego pt „Ideologia narodowego bolszewizmu" nawet niewielka zmiana ocen zmienia obraz - i otrzymujemy: „W realnej historii społeczeństwa sowieckiego bardzo wcześnie rozpoczyna się proces penetracji tradycyjnych idei rodzimej rosyjskiej świadomości narodowej w praktyce i w ideologii partii rządzącej", „ideologia partii w połowie lat 20-tych przesiada się z jednego konia na drugiego". Już w połowie lat 20-tych? Jak mogliśmy tego nie zauważyć? Wtedy nawet słowo „rosyjski", i „jestem Rosjaninem" nie można było wymówić głośnio, bo narażało się na oskarżenie o kontrrewolucję! Dobrze pamiętam. A teraz okazuje się, że już wtedy, pośród narastania prześladowań wszystkiego co rosyjskie i co prawosławne, ideologia partii „ coraz trwalej i konsekwentniej w swojej praktyce zaczyna kierować się ideą narodową", „władza sowiecka, zachowując internacjonalistyczną maskę, w rzeczywistości zmierza do konsolidacji państwa rosyjskiego"32. Tak, tak! „W przeciwieństwie do oświadczeń internacjonalistycznych, rewolucja w Rosji pozostaje sprawą narodową"33. I „przewrócona rewolucją Rosja budowała państwo narodowe" 34.
Narodowe? Jak język może być przewrotny? Przecież wszyscy ci autorzy wiedzą, co to był „Czerwony terror”, wiedzą o milionach chłopów zabitych w czasie kolektywizacji, znają prawdę o nienasyconym Gułagu.
Nie, o tym głucho. Nieprzenikliwie i nieodwołalnie osądzono Rosję na całym historycznym jej przebiegu i we wszystkich jego przejawach. Zawsze istnieje podejrzenie: „Rosyjska idea" bez antysemityzmu „wydaje się być już nie ideą i nie rosyjską". A nawet: „Niechęć do kultury, to specyficzny rosyjski fenomen", „ile to już usłyszeliśmy zapewnień, że są oni jedynymi na całym świecie, którzy zachowali czystość i brak hańby, niektóre bluźnią Bogu naszych ojców w środku rodzimych chlewni"35, „na tej kalekiej ziemi byłaby znalazła przytułek najwyższa duchowość... Na tę duchowość wskazują nam jako swego rodzaju skarb narodowy, unikalny produkt jak tłoczony kawior 36.
Tak, śmieją się z nas, kpią, i to jest na naszą korzyść. Tak, w tym wypowiedzianym - jest niestety i prawda. Ale wyrażaliby to, nie z taką nienawiścią. Już od dawna zdaję sobie sprawę z przerażającego upadku naszego narodu pod rządami komunistów. A tak pisaliśmy nieśmiało, w tych ostatnich latach 70-tych, o możliwości nadziei na odrodzenie naszej moralności i kultury. Ale dziwnie: żydowscy autorzy w nieustępliwym ataku furii nawoływania do odrodzenia Rosji, jak gdyby (a może w rzeczy samej?) obawiają się, aby sowiecka kultura nie zamieniła się w rosyjską. „Obawiam się, że „rozkwit” kraju skazanego okaże się nawet bardziej obrzydliwy od obecnego (w latach 70-80-te) zmierzchu 37.
I zwracając się do „demokratycznych" lat 90-tych, zgadzamy się, że w nich są zawarte przewidywania. Tylko czy wypowiadane one są z litości, czy ze złośliwości?
A nawet tak: „Strzeżcie się, gdy twierdzą wam o miłości ojczyzny, mówiąc wam, że miłość jest zakażona nienawiścią ... Strzeżcie się opowiadań, że w Rosji, najgorzej ze wszystkich, żyje się Rosjanom, że najwięcej stracili Rosjanie, że liczba Rosjan zmniejsza się", to jest, jak wiadomo, kłamstwo! „Bądź ostrożny, gdy mówią o jednym z największych mężów w państwie ... zbrodniczo zamordowanym Stołypinie - czy to także oszustwo? Nie. „Nie dlatego, że fakty, które wam przedstawiają są nieprawdziwe" - ale mimo to nie powinniście przyjmować faktów i prawdziwych: „Bądźcie ostrożni” „strzeżcie się! "38.
Tak, w tym strumieniu spóźnionych i namiętnych oskarżeń jest coś zdumiewającego.
Kto by mógł w ogniste lata 20-te myśleć, że po zmurszeniu i upadku całej tej radosnej aparatczykowskiej zabudowy Rosji, już wiele wycierpiawszy od komunizmu, i jak wydawało się wyklinając komunizm, a już od niego uciekłszy - tak wielu Żydów będzie teraz z Europy, z Izraela i zza oceanu - przeklinać i poszturchiwać - nie komunizm, a wyłącznie samą Rosję? Z taka wielką pewnością i tak wielu uważało Rosję za odpowiedzialną za szerzenia niebywałego zła oraz za niebywale winną wobec Żydów, a także szczerze wierzyło w nieskończoność tej winy. Oto właśnie! Prawie powalająca wiara! Tymczasem milczącym bocznym ruchem uwalnia swoich czołowych osobników od odpowiedzialności za udział w rozstrzeliwaniach Czeka, za topienia barek ze skazańcami na Morzu Białym i Morzu Kaspijskim, za ich udział w kolektywizacji wsi z mordowaniem chłopów, za ukraiński głód, za wszystkie obrzydliwościach sowieckiej administracji, za utalentowanych gorliwców w służbie ogłupiania „tubylców”. Wszyscy - wyraźnie przeciwko wyrażaniu skruchy za te zbrodnie.
Ale tu sprawa idzie o odpowiedzialność i musimy my z wami, bracia albo obcy, ją między sobą dzielić.
I droga skruchy - skruchy wzajemnej - w całości za grzechy dokonane - będzie najczystszą, uzdrawiającą drogą postępowania
A ja - nie przestanę nigdy przyzywać do tego Rosjan.
I wzywam do tego Żydów. Wyrazić skruchę nie za Trockiego, Kamieniewa i Zinowiewa. Ci i tak zawsze będą na wierzchu i można machnąć na nich ręką i już niech będzie- „to nie byli Żydzi!". A popatrzmy na całą głębię początków systemu sowieckiego ucisku, na tych „niewidzialnych”, jak Isaij Dawidowicz Berg, który stworzył słynny „samochód duszący” (duszegubka)" 39. Popatrzmy na samych Żydów na szczytach władzy, a jeszcze popatrzmy na jeszcze bardziej niewidzialnych, tych którzy podkładali papierki do podpisów w sowieckim aparacie władzy i nigdy nie pojawili się na widoku publicznym.
Jednak Żydzi przestaliby być Żydami, jeśli by się we wszystkim stali się do siebie podobni.
To samo tutaj. Inne głosy - także zabrzmiały.
Od samego samego początku wielkiego ruchu emigracyjnego Żydów z ZSRR - na szczęście dla wszystkich i na cześć Żydów - niektórzy z nich, pozostając wierni judaizmowi, przejawiali świadomość wyższą niż zwyczajny krąg norm emocji i zachowali zdolność do obejmowania swoją wiedzą i rozumieniem całą wielkość historii. Jaka wielka to była radość ich usłyszeć! I od tego czasu nie przestawać ich słuchać. Jaką wielka nadzieję to daje na przyszłość i dla nas jest szczególnie cenne ich zrozumienie i wsparcie.
Brzmiała pod koniec XIX wieku melancholijna refleksja: „Każdy kraj ma takich Żydów, na jakich zasługuje" 40.
Wszystko zależy - od ukierunkowania zmysłów.
Gdyby nie głosy trzeciej emigracji żydowskiej i z Izraela - można było dojść do powątpiewania w możliwość dojścia do wzajemnego porozumienia między Rosjanami i Żydami
Roman Rutman, cybernetyk, pierwszy raz pojawił się w prasie emigracyjnej w 1973 r. Po emigracji do Izraela w bardzo błyskotliwym opowiadaniu o tym, jak ta emigracja ożywiała się, jak zaczynała swój ruch, wyraził ciepłe uczucie do Rosji. Artykuł był zatytułowany dobitnie: „Wychodzących - pokłon, pozostałym - braterstwo” 41. Jedną z pierwszych notatek o przebudzeniu było, jak pisze: „Jesteśmy Żydami czy Rosjanami?". Wśród słów pożegnanie znajduje się zdanie: „Rosja, ukrzyżowana za ludzkość".
W następnym roku, 1974, w artykule „Pierścień krzywd”, zaproponował, aby przejrzeć „niektóre tradycyjne pojęcia o żydowskim problemie”, aby „zobaczyć niebezpieczeństwo tych pojęć”. A oto one: 1. „Niezwykłe losy narodu żydowskiego uczyniły z niego symbol cierpienia ludzkości"; 2. „Żyd w Rosji zawsze była ofiarą jednostronnych prześladowań. 3. „Rosyjskie społeczeństwo ma dług wobec Żydów". Przedkłada on fragment z mojego „Archipelagu Gułag" - „Ta wojna odkryła przed nami, że najgorszą rzeczą na ziemi jest być Rosjaninem"- i rozumie, że to wyrażenie moje nie jest puste i nie jest mijające, bo za tym przemawiają wielkie straty na tej wojnie, a wcześniej - rewolucyjny terror, głód, bezmyślne zniszczenie myślących warstw narodu i podpory tegoż narodu - chłopów. Chociaż nowoczesna literatura rosyjska i ruchy demokratyczne, chcąc odpokutować za dawne grzechy i prześladowania, wyznają tezę o winie rosyjskiego społeczeństwa wobec Żydów, to autor ten preferuje dokładne pojęcie „kręgu krzywd" - „umiłowanego seplenienia na temat krzywd i talentów narodu żydowskiego", i „żeby przerwać 'pierścień krzywd' trzeba ciągnąć go wspólnie z obu stron 42.
Oto on - miły, przyjazny, spokojny głos.
I wiele razy i mocno zabrzmiał w tych latach głos Michaiła Heifetza, niedawno gułagowskiego zeka. „Będąc wielkim zwolennikiem swojego narodu, ja nie mogę nie współczuć nacjonalistom innego narodu” 43. Miał odwagę, aby wyrazić wezwanie do żydowskiej skruchy w takiej formie porównawczej: „Doświadczenia Niemców, którzy nie odwrócili się od swej strasznej i przestępczej przeszłości, nie próbowali zwalić winę na hitleryzm, na innych winowajców, na obcych, itp., ale cały czas czyszcząc siebie w ogniu narodowej skruchy, mogli stworzyć państwo, które po raz pierwszy wywołało podziw i szacunek ludzi do Niemców. To doświadczenie powinno, moim zdaniem, stać się wzorem dla narodów, które uczestniczyły w zbrodniach bolszewizmu. W tym i dla Żydów", „my, Żydzi powinniśmy wyciągnąć uczciwe wnioski z żydowskiej gry na „obcym weselu” gry, którą niezwykle proroczo przepowiedział Z. Żabotyński"44.
M. Heifetz pokazał wielkość swej duszy mówiąc o „rzeczywistej winie zasymilowanych Żydów wobec narodów tych krajów, w których mieszkają, winie, która nie można, nie pozwala im żyć spokojnie w diasporze”. I o sowieckich Żydach z lat 20-tych i 30-tych: „Kto ma prawo do potępienia za ich historyczny błąd gorliwego udziału w budowie komunizmu i historyczną wypłatę Rosji za linię osiedlenia i pogromy - kto, za wyjątkiem nas, gorzko skruszonych ich potomków ? 45 (Przypomina Heifetz o tym, że siedzący i rozmyślający z nim razem w łagrze B. Penson i M. Korenblit podzielali z nim to nastawienie).
Niemal równocześnie z tymi słowami, już będącego na emigracji Heifetza, słychać było wewnątrz ZSRR żywo wezwanie do żydowskiej skruchy od Feliksa Swietowa, który wydal w samizdacie powieść „Otwórz mi drzwi”46. (Nie jest przypadkiem, że zawdzięczając to swej żydowskiej inteligencji, F. Swietow okazał się być pierwszym, który zrozumiał rosyjskie odrodzenie religijne).
Z obroną W. Astafiewa, W. Bielowa i W. Rasputina, kiedy rozpoczęły się ich prześladowania ze strony lewicowo liberalnych kręgów, serdecznie wystąpiła Maria Shneerson, znawczyni literatury, zachowująca na wygnaniu ciepłej uczucia do Rosji, oraz troskę i zrozumienie wewnętrznych problemów rosyjskich 48.
W 70 roku pojawiła się w Zachodzie książka, pisana przez znawców, opisująca szeroki zakres ogromnych zniszczeń przyrody przez komunistów w ZSRR. Autor był obywatelem sowieckim i oczywiście wydal ja pod pseudonimem - „Komarow”. Po pewnym czasie autor udał się na emigrację i dowiedzieliśmy się jego nazwisko - Zejew Wolfson. Odkryto i więcej - był on jednym z twórców albumu zniszczeń i zbezczeszczeń świątyń w Środkowej Rosji 49.
Tak niewiele pozostało działających sił rosyjskich w rozgromionej Rosji - a oto przyjazny, współczujący napływ Żydów przybył do pomocy. W tym obezwładnieniu oraz w czasie najbardziej ciężkich prześladowań ze strony władz rozpoczęła udzielać pomocy prześladowanym nasza „Rosyjska Społeczna Fundacja”, której przekazałem wszystkie światowe zyski z "Archipelagu Gułag" - i począwszy od jej pierwszego, jakżeż utalentowanego i oddanego rozporządzającego funduszami Aleksandra Ginzburga, wśród wolontariuszy Funduszu było wielu Żydów i pół-Żydów. (Co spowodowało, że ze strony zaślepionych i ekstremalnych środowisk rosyjskich padły oskarżenia, że Fundacja jest żydowska).
Podobny był udział w naszym wydawnictwie „Badania Nowoczesnej Historii Rosji - M. Bernstama, a następnie J. Felsztyńskiego i D. Szturmana..
W walce z komunistycznym kłamstwem wyróżnili się wielokierunkową, świeżą myślą i głęboką penetracją dziennikarstwa i wielce podniosłym tonem wypowiedzi M Agurski, D.Szturman, A. Niekricz, M. Geller, A. Sieriebriennikow.
A gdzie, jeśli nie tutaj, należy wspomnieć bohaterstwo amerykańskiego profesora Juliusza Epsteina i jego zasługi dla Rosji. W samo nadymającej się Ameryce, zawsze zadufanej w swej prawości i nie czującej swych zbrodni, podjął samotny wysiłek i ujawnił tajemnicę „operacji kilowania" („kilowanie” - tym terminem oznaczano w dawnej flocie angielskiej karę stosowaną w tej flocie; było to przeciąganie uwiązanego liną marynarza pod kilem statku i ten termin zastosowano w tajnej dokumentacji o przekazywaniu jeńców z obozów amerykańskich i angielskich do ZSRR. Przyjęcie tej nazwy dobitnie świadczy o celu tej akcji, o zamierzonym uśmierceniu tych jeńców - dodał tłumacz A.M.), to jest o powojennym wydaniu przez Amerykanów, już z alianckich obozów jenieckich, obywateli sowieckich walczących po stronie niemieckiej z ZSRR, w ręce agentów stalinowskich z przeznaczeniem do wymordowania setek tysięcy rosyjskich Kozaków naiwnie wierzących, że dotarli do już „wolnego" kraju i teraz już są uratowani 50.
Wszystkie te przykłady mogą służyć do odkrywania nam wszystkim szczerej i dobrze pojmowanej otwartości w stosunkach rosyjsko-żydowskich - jeśli nie będziemy im zagrażać z obu stron nietolerancją i gniewem.
Niestety, nawet najbardziej łagodne namowy do opamiętania się, nawrócenia, sprawiedliwości wywołują srogie okrzyki protestu od zwolenników skrajnego nacjonalizmu - zarówno rosyjskiego, jak i żydowskiego. „Nie zdążył Sołżenicyn wezwać do narodowego nawrócenia" - to jest Rosjan, a tego piszący nie potępia. To go pytam: - „A jak u ciebie! Na to on - „Nasi tu i tu, w pierwszych szeregach”. Nie nazywa po nazwisku, ale najwyraźniej, jako pierwszego ma na względzie M. Heifetza za jego - „Okazuje się, jesteśmy najbardziej winni, pomagaliśmy... ustanowić... nie, nie pomagaliśmy, ale po prostu sami ustanowiliśmy sowiecką władzę ... nieproporcjonalnie wielce uczestniczyliśmy w różnych organach władzy sowieckiej"51.
Na tych, którzy przemówili głosem sumienia, natychmiast nastąpił wściekły atak. „Wolą z swego hurra patriotycznego wnętrza wydalić pełne usta śliny" - ach, jaki styl! I jaka szlachetność słowa! - A dokładnie wszystko jedno, opluwać wszystkich tych „przodków", przeklinając Trockiego i Bagrickiego, Kogana i Dunajewskiego", „M. Heifetz wzywa nas do „oczyszczenia się w ogniu narodowej pokuty"(?!) 52. A jakżeż mocno dostało się F. Swietowi za autobiograficznego bohatera jego powieści: „Książka o konwersji na chrześcijaństwo ... wniesie wkład bynajmniej nie tylko do abstrakcyjnego poszukiwania ścieżki do skruchy, ale i do odstąpienia od w pełni konkretnego antysemityzmu ... Ta książka jest antysemicka. Tak i za co wyrażać skruchę?” - unosi się niestrudzony David Marques. - „Bohater Swietowa widzi zdradę" w tym, że "porzucamy ten kraj będący w opłakanym stanie, za który to stan jesteśmy w całości winni. To myśmy, jak się okazuje, zrealizowali tam krwawą rewolucję, zastrzeliliśmy cara, opoganiliśmy i zgnietliśmy Kościół prawosławny i na dodatek założyliśmy Archipelag Gułag". No i co z tego? Więc, po pierwsze, że „towarzysze", Trocki, Swierdłow, Berman i Frenkel, nie mają żadnego związku z Żydami. A po drugie - jest złe, samo w sobie, stawianie kwestii czyjejś zbiorowej winy 53. (Inna rzecz - Rosjanie, ich to przywykli obwiniać stadnie - wszystkich i to poczynając od obwiniania starca Filofieja). (Filofiej (1465—1542 ?)— starszy monastyru pskowskiego, dane o nim są skąpe, znany jako autor koncepcji „Trzeciego Rzymu”, której to koncepcji tezy wyłożył w listach do diakona M. G.. Gerygojewskiego i wielkiego kniazia Wasyla III Iwanowicza - dodał tłumacz A.M.)
I jego brat, S. Marques dodaje i to:: „W najnowszej fali emigrantów z Rosji ... czy do Izraela, czy do Stanów Zjednoczonych, rusofobii prawdziwej, a nie urojeniowej, ... u nich nie stwierdza się, ale jest w nich nienawiść do samych siebie, rozwijająca się w bezpośredni antysemityzm, zjawisko to występuje zbyt często i zbyt oczywiście" 54.
Tak więc, jeśli tylko Żydzi wyrażają skruchę - to jest antysemityzm. (Kolejny nowy rodzaj zjawiska.)
Bowiem Rosjanie powinni mieć świadomość swojej narodowej winy: „Idea wyrażenie skruchy narodowej nie może być dokonana bez jasnego zrozumienia narodowej winy ... Wina jest ogromna i nie ma na kogo jej zrzucać. Wina ta nie ma miejsca tylko w przeszłości, ale istnieje obecnie, bo Rosja nadal robi wystarczająco dużo złośliwości, a w przyszłości może ona poczynić dalsze i to w wielkiej ilości"- napisał na początku lat 70-tych Szragin 55.
No cóż, i my nie przestaniemy przywoływać Rosjan do skruchy, bo bez niej nie będzie u nas przyszłości. A to przecież właśnie ci dobrze poznani komunistyczne zło, których ono bezpośrednio dotknęło oraz ci, którzy byli tego zła blisko. I ci, których ono nie dotknęło, starali się go nie zważać, ale teraz - zapomnieli, wybaczyli i nie mogą zrozumieć za co maja wyrażać skruchę? (A już tym bardziej ci, którzy popełniali złe czyny.)
Codziennie palimy się ze wstydu za nasze nieukładny naród.
I - miłujemy go. I nie szukamy innych, odchodzących od niego, dróg. A jednak, z jakiegoś tam powodu, nie wszyscy stracili wiarę w niego.
Ale jeżeli w naszej wielkiej winie, w naszej nieudanej historii - naprawdę, nie ma waszego udziału?
Oto, przewyższając Żabotyńskiego, Szimon Marques pisze w artykule z lat 20-tych „Żabotyński kilka razy (przy różnych okazjach) zaznaczał, że Rosja, to państwo obce, nasz interes nie jest jej interesem, choć współuczestniczymy w niej. Jej lęki, smutki i radości - nie są naszymi, tak jak nasze nie są jej". I dodał: „Szczególnie, to tak odnoszę się do wszelkich zmartwień rosyjskich ... i ja”. I na koniec jeszcze zachęca: wreszcie "trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Jednakże, wolni, zachodni Rosjanie w tej delikatnej kwestii nie świecą męstwem ... Ja wolę mieć do czynienia z wrogami” 56.
Tylko trzeba by waszą sentencję podzielić na dwie części. Dlaczegoż to „nazywać rzeczy po imieniu”, tzn. mówić szczerze - ma oznaczać wroga? I zgodnie z naszym przysłowiem: „Nie miłuj przytakiwacza, kochaj krytyka”.
Oto z powodu tego wykoślawienia pojęciowego, że jeśli kto mówi szczerze, to oznacza, iż jest on wrogiem - ja wzywam wszystkich, i Żydów też - Odrzućcie takie pojmowanie, odmówcie udziału. Historycznie odrzućcie! Na zawsze odrzućcie!
Akurat ja w tej książce wyłącznie „nazywam rzeczy po imieniu". I nawet przez minute nie odczuwam abym miał być wrogiem Żydów. I przychylnie też piszę, przeciwnie od wielu Żydów, piszących o Rosjanach.
Celem tej mojej książki, co odzwierciedla jej tytuł, po prostu jest taki, że musimy się wzajemnie zrozumieć, trzeba wejść w sytuację i odczucia, zrozumieć siebie nawzajem jak przyjaciel z przyjacielem. Tą książka niech będzie jak mocny uścisk ręki na wzajemnie pojmowanie się - na całą naszą przyszłość.
Ale to przecież trzeba wzajemnie!
Stosunki wzajemnie żydowskich i rosyjskich losów przeplatają się od XVIII wieku, a wybuch niechęci objawił się w XX wieku i ma głębokie historyczne zakorzenienie i nie możemy o tym zapominać. Być może, położony w tym jest „Święty Zamysł” i to tym bardziej obliguje nas do podjęcia prób jego rozszyfrowania i wypełnienia.
I wydaje się oczywistym, że prawda o naszej wspólnej przeszłości - i Żydów i Rosjan, jest nam moralnie konieczna.
ODNOŚNIKI DO ROZDZIAŁU 25
NAWRÓT OBWINIEŃ ROSJI
Tekst rosyjski
1 Б. Шрагин. Противостояние духа (далее — Б. Шрагин). London: Overseas Publications, 1977, с. 160, 188-189.
2 Ник. Шульгин. Новое русское самосознание // Век XX и мир, М., 1990, №3, с. 27.
3 М. Меерсон-Аксёнов. Рождение новой интеллигенции // Самосознание: Сб. статей. Нью-Йорк: Хроника, 1976, с. 102.
4 Б. Шрагин, с. 246, 249.
5 О. Алтаев. Двойное сознание интеллигенции и псевдо-культура // Вестник Русского Студенческого Христианского Движения. Париж-Нью-Йорк, 1970, № 97, с. 11.
6 М. Меерсон-Аксёнов. Рождение новой интеллигенции // Самосознание, с. 102.
7 Бени Пелед. Мы не можем ждать ещё две тысячи лет! [Интервью] // "22": Общественно-политический и литературный журнал еврейской интеллигенции из СССР в Израиле. Тель-Авив, 1981, № 17, с. 114.
8 Н. Прат. Эмигрантские комплексы в историческом аспекте // Время и мы (далее — ВМ): Международный журнал литературы и общественных проблем. Нью-Йорк, 1980, № 56, с. 191.
9 Б. Шрагин, с. 304.
10 Там же, с. 305.
11 М. Дейч. Записки постороннего // "22", 1982, № 26, с. 156.
12 Б. Хазанов. Новая Россия // ВМ, Тель-Авив, 1976, № 8, с. 143.
13 Там же, с. 141, 142, 144.
14 А. Белинков. Страна рабов, страна господ... // Новый колокол: Литературно-публицистический сборник. Лондон, 1972, с. 323, 339, 346, 350.
15 Там же, с. 325-328, 337, 347, 355.
16 Н. Шапиро. Слово рядового советского еврея // Русский антисемитизм и евреи: Сборник. Лондон, 1968, с. 50-51.
17 Новый американец, Нью-Йорк, 1982, 23-29 марта, № 110, с. 11,
18 Яков Якир. Я пишу Виктору Красину // Наша страна, Тель-Авив, 1973, 12 дек. — Цит. по: Новый журнал, 1974, № 117, с. 190.
19 Амрам. Реакция отторжения // "22", 1979, № 5, с. 201.
20 Новое русское слово, Нью-Йорк, 1975, 30 ноября, с. 3.
21 М. Ортов. Православное государство и Церковь // Православный альманах Путь. Нью-Йорк, 1984, Май-Июнь, № 3, с. 12, 15.
22 Ф. Горенштейн. Шестой конец красной звезды // ВМ, Нью-Йорк, 1982, № 65, с. 125.
23 Г. Померанц. Человек ниоткуда // Г. Померанц. Неопубликованное. Frankfurt/Main: Посев, 1972, с. 143, 145, 161-162.
24 Г. Померанц. Сны земли // "22", 1980, № 12, с. 129.
25 Он же. Человек ниоткуда // Г. Померанц. Неопубликованное, с. 157.
26 Он же. Сон о справедливом возмездии // Синтаксис: Публицистика, критика, полемика. Париж, 1980, № 6, с. 21.
27 Л. Франк. Ещё раз о «русском вопросе» // Русская мысль, 1989, 19 мая, с. 13.
28 Амрож. Советский антисемитизм — причины и прогнозы: [Семинар] // "22", 1978, № 3, с. 153.
29 В. Гусман. Перестройка: мифы и реальность // "22", 1990, № 70, с. 139, 142.
30 В. Шрагин, с. 99.
31 М. Амусин. Петербургские страсти // "22", 1995, № 96, с. 191.
32 И. Серман. [Рецензия] // "22". 1982, № 26, с. 210-212.
33 Б. Шрагин, с. 158.
34 М. Меерсон-Аксёнов. Рождение новой интеллигенции // Самосознание, с. 102.
35 Б. Казанов. Письма без штемпеля // ВМ, Нью-Йорк, 1982, № 69, с. 156, 158, 163.
36 Он же. Новая Россия // ВМ, Тель-Авив, 1976, № 8, с. 142.
37 М. Вайскопф. Собственный Платон // "22", 1981, № 22, с. 168.
38 Б. Хазанов. По ком звонит потонувший колокол // Страна и мир: Обществ.-политический, экономический и культурно-философский журнал. Мюнхен, 1986, № 12, с. 93-94.
39 Е. Жирнов. «Процедура казни носила омерзительный характер» // Комсомольская правда, 1990, 28 октября, с. 2.
40 М. Моргулис. Еврейский вопрос в его основаниях и частностях // Восход, СПб., 1881, Январь, Кн. 1, с. 18.
41 Р. Рутман. Уходящему — поклон, остающемуся — братство // Новый журнал, Нью-Йорк, 1973, № 112, с. 284-297.
42 Р. Рутман. Кольцо обид // Новый журнал, 1974, № 117, с. 178-189; тогда же no-англ.: Soviet Jewish Affairs, London, 1974, Vol. 4, No. 2, p. 3-11;
43 М. Хейфец. Русский патриот Владимир Осипов // Континент: Литературный, обществ.-политический и религиозный журнал. Париж, 1981, № 27, с. 209.
44 Он же. Наши общие уроки // "22", 1980, № 14, с. 162-163.
45 Он же. Место и время (еврейские заметки). Париж: Третья волна, 1978, с. 42, 45.
46 Феликс Светов. Отверзи ми двери. Париж: Editeurs Reunls, 1978.
47 Ю. Штейн. Письмо в редакцию // Страна и мир, 1987, № 2, с. 112.
48 М. Шнеерсон. Разрешённая правда // Континент, 1981, № 28; Она же. Художественный мир писателя и писатель в миру // Континент, 1990, № 62.
49 Б. Комаров. Уничтожение природы. Франкфурт: Посев, 1978; Разрушенные и осквернённые храмы: Москва и Средняя Россия / Послесловие: Пределы вандализма. Франкфурт: Посев, 1980.
50 Julius Epstein. Operation Keelhaul: The Story of Forced Repatriation from 1944 to the Present. Old Greenwich, Connecticut: Devin-Adair, 1973.
51 Вл. Зеев. Демонстрация объективности // Новый американец, 1982, 1-7 июня, № 120, с. 37.
52 В. Богуславский. В защиту Куняева // "22", 1980, № 16, с. 166-167, 170.
53 Д. Маркиш. Выкрест // "22", 1981, № 18, с. 210.
54 Ш. Маркиш. О еврейской ненависти к России // "22", 1984, № 38, с. 218.
55 Б. Шрагин, с. 159.
56 Ш. Маркиш. Ещё раз о ненависти к самому себе // "22", 1980, № 16, с. 178-179, 180.
ODNOŚNIKI DO ROZDZIAŁU 25
NAWRÓT OBWINIEŃ ROSJI
Tekst polski
Zastosowane skróty
B. Szragin - Przeciwstawienie ducha. London: Overseas Publications, 1977
"22" - Społeczno-polityczny i literacki żurnal żydowskiej inteligencji z ZSRR w Izraelu. Tel-Awiw
CzM - Czasy i My. Międzynarodowy żurnal literatury i społecznych problemów. Nowy Jork.
1. B.Szragin, str. 160, 188-189.
2. Mikołaj Szulgin - Nowa rosyjska świadomość // Wiek XX i świat, 1990, №3, str. 27.
3. М.Meerson-Aksienow - Narodzenie nowej inteligencji // Świadomość: artykuły Nowy Jork Kronika, 1976, str. 102.
4. B.Szragin, str. 246, 249.
5. O.Ałtajew - Podwójna świadomośc inteligencji i pseudokultura // Wiadomości Rosyjskiego Ruchu Studentów Chrześcijan. Paryż-Nowy Jork, 1970, № 97, str. 11.
6. М.Meerson-Aksienow - Narodzenie nowej inteligencji // Świadomość, str. 102.
7. Beni Peled - Nie możemy czekać jeszcze dwa tysiące lat [Wywiad] // "22", 1981, № 17, str. 114.
8. N. Prat - Emigranckie kompleksy w historycznym aspekcie // CzM, 1980, № 56, str. 191.
9. B. Szragin, str. 304.
10 Tamże, str. 305.
11. M. Dejcz - Notatki postronnego // "22", 1982, № 26, str. 156.
12. B. Chazanow - Nowa Rosja// CzM, 1976, № 8, str. 143.
13. Tamże, str. 141, 142, 144.
14. А. Bielikow - Kraj niewolników, kraj panów... // Nowy Dzwon: Zbiór literacko-publicystyczny. Londyn, 1972, str. 323, 339, 346, 350.
15. Tamże, str. 325-328, 337, 347, 355.
16. N. Szapiro - Słowo zwykłego sowieckiego Żyda // Rosyjski antysemityzm i Żydzi: Zbiór. Londyn, 1968, str. 50-51.
17. Nowy Amerykanin, Nowy Jork, 1982, 23-29 marzec, № 110, str. 11,
18. Jakow Jakir - Piszę do Wiktora Krasina // Nasz Kraj, Tel-Awiw, 1973, 12 grudzień — Cytat z : Nowy Żurnal, 1974, № 117, str. 190.
19. Arman - Reakcja odłączenia // "22", 1979, № 5, str. 201.
20. Nowe Słowo Rosyjskie, Nowy Jork, 1975, 30 listopad, str. 3.
21. M. Optow - Państwo prawosławne i cerkiew// Prawosławny almanach Droga. Nowy Jork, 1984, maj-czerwiec, № 3, str. 12, 15.
22. F. Gorenstein - Szóste ramię czerwonej gwiazdy // CzM, 1982, № 65, str. 125.
23. G. Pomieranc - Człowiek znikąd // G. Pomieranc - Nieopublikowane. Frankfurt nad Menem: Zasiew, 1972, str. 143, 145, 161-162.
24. G. Pomieranc - Sny ziemi // "22", 1980, № 12, str. 129.
25. G. Pomieranc - Człowiek znikąd // G. Pomieranc - Nieopublikowane, str. 157.
26. G. Pomieranc - Sen o sprawiedliwym odwecie // Syntaks: Publicystyka, krytyka, polemika. Paryż, 1980, № 6, str. 21.
27. L.Frank - Jeszcze raz o „rosyjskim problemie” // Myśl Rosyjska, 1989, 19 maj, str. 13.
28. Amroz - Sowiecki antysemityzm - przyczyny i przewidywania [Seminarium] // "22", 1978, № 3, str. 153.
29. W.Gusman - Przebudowa: mity i realność // "22", 1990, № 70, str. 139, 142.
30. В.Szragin, str. 99.
31. М.Amusin - Petersburskie pasje // "22", 1995, № 96, str. 191.
32. I.Serman [Recenzja] // "22". 1982, № 26, str. 210-212.
33. B.Szragin, str. 158.
34. М.Meerson-Aksienow - Narodzenie nowej inteligencji // Świadomość, str. 102.
35. B.Kazanow - Listy bez stempla // CzM, 1982, № 69, str. 156, 158, 163.
36. B.Kazanow - Nowa Rosja// CzM, 1976, № 8, str. 142.
37. M.Weikopf - Własny Platon// "22", 1981, № 22, str. 168.
38. B.Chazanow - Po kim dzwoni przygłuszony dzwon // Kraj i świat: Społeczno-polityczny, ekonomiczny i kulturano-filozoficzny żurnal. Monachium, 1986, № 12, str. 93-94.
39. E.Żirnow - "Procedura mordu miała mrożący charakter"// Komsomolska Prawda, 1990, 28 październik, str. 2.
40. М.Morgulis - Żydowski problem w jego szczegółowych założeniach // Waschód, 1881, Styczeń , Ksiega 1, str. 18.
41. R.Rutman - Odchodzącemu - pokłon, pozostającym - braterstwo// Nowy Żurnal, Nowy Jork, 1973, № 112, str. 284-297.
42. R.Rutman - Pierścień krzywd // Nowy Żurnal, 1974, № 117, str. 178-189; również w języku angielskim.: Soviet Jewish Affairs, Londyn, 1974, Vol. 4, No. 2, p. 3-11;
43. M.Heifetz - Rosyjski patriota Władimir Osipow // Kontynent: Literacki, społeczno-polityczny i religijny żurnal. Paryż, 1981, № 27, str. 209.
44. M.Heifetz - Nasze ogólne lekcje // "22", 1980, № 14, str. 162-163.
45. M.Heifetz - Miejsce i czas (notatki żydowskie). Paryż: Trzecia Fala, 1978, str. 42, 45.
46. F.Swietow - Otwórz mi drzwi. Paryż: Editeurs Reunls, 1978.
47. J.Stein - List do redakcji // Kraj i świat, 1987, № 2, str. 112.
48. М.Szneerson - Dozwolona prawda// Kontynent, 1981, № 28; Ona również. Kunsztowny świat pisarza i pisarz w świecie // Kontynent, 1990, № 62.
49. B.Komarow - Zniszczenie przyrody. Frankfurt nad Menem: Zasiew, 1978; Zburzone i zdewastowane świątynie: Moskwa i Środkowa Rosja / Posłowie: Granice wandalizmu. Frankfurt nad Menem: Zasiew, 1980.
50. Julius Epstein - Operation Keelhaul: The Story of Forced Repatriation from 1944 to the Present. Old Greenwich, Connecticut: Devin-Adair, 1973.
51. Wł.Ziejew - Demonstracja obiektywnosci // Nowy Amerykanin, 1982, 1-7 czerwiec, № 120, str. 37.
52. W.Borysławski - W obronie Kunajewa // "22", 1980, № 16, str. 166-167, 170.
53. D.Marques - Chrzest // "22", 1981, № 18, str. 210.
54. S.Marques - O żydowskiej nienawiści do Rosji // "22", 1984, № 38, str. 218.
55. B.Szragin, str. 159.
56. S.Marques - Jeszcze raz o nienawiści do samego siebie // "22", 1980, № 16, str. 178-179, 180.
10