Zagadnienie języka poetyckiego
Problem języka poetyckiego został wprowadzony do refleksji teoretycznoliterackiej
przez formalistów rosyjskich, a następnie przeformułowany i steoretyzowany
w pracach Jana Mukafovskiego i Romana Jakobsona na gruncie strukturalizmu.
W Polsce głównym teoretykiem języka poetyckiego był Janusz Sławiński, którego
twierdzenia powtarzam tutaj. Referuję te poglądy lojalnie i ilustruję je własnymi
przykładami, ale muszę również podejść do nich krytycznie, jeśli język poetycki ma
funkcjonować jako pewna kategoria w tym podręcznikowym wykładzie.
Wyodrębnienie języka poetyckiego znajdowało uzasadnienie w teorii mówiącej,
że teksty realizujące jego reguły ujawniają dominację funkcji estetycznej — nazywanej
również funkcją poetycką — nad pozostałymi funkcjami mowy. Dominacja tej funkcji
powodowała określone skutki, ponieważ inaczej niż pozostałe funkcje mowy (poznawcza,
ekspresywna, impresywna, metajęzykowa i fatyczna, które charakteryzują się
nastawieniem na zewnątrz komunikatu, to jest na kontekst, nadawcę, odbiorcę, kod
językowy i kontakt) funkcja poetycka skierowuje uwagę odbiorcy na sam komunikat,
na znaki językowe. Oznacza to podporządkowanie innych funkcji, które pozostają
w najrozmaitszych konfiguracjach zarówno ze sobą, jak i z dominantą, co stwarza
pewne podstawy — nawiasem mówiąc, nigdy nie wykorzystane — typologii stylistycznej
tekstów.
Dalej teoria języka poetyckiego mówi, że pochodnymi dominacji funkcji estetycznej
są:
a) wyrazistość znaku językowego na tle zautomatyzowanych aktów komunikacyjnych
właściwych dla potocznych kontaktów językowych, a także na tle takich
tekstów, które traktują znaki językowe wyłącznie jako symbole, to jest w taki sposób,
że znaki językowe stają się „przezroczyste", niezauważalne, bo odsyłające percepcję
do kontekstu;
b) wypowiedź poetycka mająca znamiona nadorganizacji — o r g a n i z a c j a
n a d d a n a t e k s t u — czego nie da się zredukować do funkcji poznawczych mowy;
owa nadorganizacja, którą omówię nieco niżej, polega przede wszystkim na wierszowym
charakterze tekstu, który funduje rozmaite ekwiwalencje, układy symetryczne,
paralelizmy itp.;
c) utracenie przez wypowiedź jednoznaczności, przy czym wieloznaczność nie
stanowi tu defektu w procesie organizowania semantyki tekstu, lecz jest efektem
celowych działań, czego przykładem jest metafora; właściwszy od wieloznaczności
wydaje się termin w i e l o z n a c z e n i o w o ś ć , chodzi bowiem o bogactwo znaczeniowe
tekstu, a nie o nieokreśloność znaczeń;
d) nieprzewidywalność znaków językowych, a więc niespodzianki semantyczne,
jakich doświadcza odbiorca tekstu;
e) nieprzekładalność tekstu poetyckiego na inny typ wypowiedzi; wartość
semantyczna tekstu poetyckiego jest nierozerwalnie związana z takim kształtem
językowym, jaki stworzył poeta.
Centralnym pojęciem tak uformowanej teorii języka poetyckiego jest organ
i z a c j a n a d d a n a tekstu, której należy w tym miejscu poświęcić nieco uwagi.
Istota komunikatu pełniącego funkcję poetycką tkwi w dużej kondensacji środków
językowo-stylistycznych, kondensacji, która z punktu widzenia potrzeb zwykłej komunikacji
językowej, czy też z punktu widzenia interesów komunikatów pełniących którąkolwiek
z pozostałych funkcji, jest po prostu zbędna. Taką kondensację chwytów nazywa się
o r g a n i z a c j ą n a d d a n a teks tu bądź u po r z ąd ko w an i em naddanym.
Istnieje łatwo sprawdzalna zależność pomiędzy stopniem intensywności organizacji
naddanej tekstu a tempem jego rozumienia: im wyższy poziom, tym trudniejszy dostęp
do zawartych w komunikacie informacji. Wynika to stąd, że teksty poetyckie przynoszą
znacznie większy ładunek informacyjny niż inne porównywalne pod względem liczby
znaków, jak również stąd, że chwyty stylistyczno-językowe komplikują komunikację.
Dla lepszego zrozumienia omawianych zagadnień porównajmy dwa teksty
mówiące o Napoleonie:
Napoleon zebrawszy ogromną armię, w której skład wchodziły również Legiony Dąbrowskiego,
stoczył szereg zwycięskich bitew w Europie i w północnej Afryce. Szczególnie głośne były jego zwycięstwa
pod Marengo, Ulm, Austerlitz, dzięki którym zmienił się zasadniczo układ sił w Europie, a Napoleon
objął wpływami Francji znaczną część naszego kontynentu. Jego sukcesom militarnym towarzyszył
ogromny rozgłos.
Otoczon chmurą pułków, tysiącem dział zbrojny,
Wprzągłszy w swój rydwan orły złote obok srebrnych,
Od puszcz Libijskich latał do Alpów podniebnych,
Ciskając grom po gromie w Piramidy, w Tabor,
W Marengo, w Ulm, w Austerlitz. Zwycięstwo i Zabór
Biegły przed nim i za nim.
(A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, I)
Z zestawienia tekstów wynika wyraźnie, że o ile pierwszy ma na celu wyłącznie
historyczno-naukową informację o „cesarzu Francuzów", o tyle drugi — również
0 nim w jakiś sposób informując — zbudowany został w ten sposób, że nie tylko owa
informacja jest w nim ważna, ale równie ważne jest to, w jaki sposób zorganizowano
ją w komunikat. Dostrzega się w nim troskę o estetyczno-ekspresywną jakość
komunikatu, przejawiającą się w tym, że narracja przedstawia Napoleona na
podobieństwo Dzeusa ciskającego gromy, Dzeusa na rydwanie ciągnionym przez orły
złote i srebrne, symbolizujące pułki francuskie i Legionowe. Wyrażenie „chmura
pułków", „tysiąc dział" są hiperbolicznym określeniem armii i potęgi Napoleona,
a Zwycięstwo i Zabór są alegoriami towarzyszącymi rydwanowi Dzeusa-Napoleona.
Formą nadorganizacji tekstu jest również jego wersyfikacyjna segmentacja, rymy
1 delikatna, ale wyraźna aliteracja: rydwan, orły, srebrnych, grom, gromie, Piramidy, Tabor,
Marengo, Austerlitz, Łabor; Libijskich, Alpów, latał.
Ale z porównania tych tekstów wynika jeszcze coś więcej, mianowicie, że są to
dwa najzupełniej odmienne teksty, które tylko pozornie mówią o tym samym
Napoleonie. W Panu Tadeuszu nie czytamy o Napoleonie, lecz o Napoleonie upozowanym
na dwóch chyba jednocześnie bogów greckich: Aresa, boga wojny (skoro na
rydwanie i towarzyszą mu Strach i Trwoga, jak Napoleonowi Mickiewiczowskiemu
Zwycięstwo i Zabór) i na Dzeusa, skoro raził piorunami. Tekst Mickiewiczowski
zawiera oczywiście informację historyczną, ale przede wszystkim zawiera wizję
Napoleona-boga wojny — bohatera legendy napoleońskiej.
Inny przykład pokaże jeszcze silniej rozwiniętą funkcję poetycką tekstu:
tych kijanek tych praczek u potoczka
kujawiak kujawiaczek
siwe oczko śpij
bura burza od boru
i jak bór dudni piorun
rzucili na wodę złocisty kij
pogryzł deszcz widnokręgi niedobry pies
w glinie zburzył krople rude
mokra wieś wieczna wieś
takie dno zielonego świata
znad wisien czeresien zmyło błękit
śpij dziecko niezabudek
no śpij
w okno patrzysz a po cóż
to znasz
niepogoda na uwrociu opłakała trawkę
mam ja za obrazem grający kij
mam ja ligawkę
kujawiak kujawiaczek
w muzyce śpij
(J. Czechowicz, ze wsi)
Funkcję poetycką uruchamiają tutaj rozmaite elementy językowe użyte jako
różnorodne chwyty stylistyczne na różnych poziomach organizacji tekstu. Wypunktujmy:
a) w zakresie fonetyki — przede wszystkim powtarzanie w różnych kombinacjach
pewnych grup spółgłoskowych: kujawiak, kujawiaczek, kijanek, kij, śpij, jak; praczek,
potoczka; bura, burza, boru, pogryzł, widnokręgi, niedobry, krople, rude, mokra, trawka, grający;
wieczna, wieś; nadanie specyficznej melodii tekstowi, w czym ma swój udział charakter
wierszowy wypowiedzi oraz aliteracje i onomatopeja;.
b) w zakresie słownictwa — stosunkowo duży udział d e m i n u t y w ó w , czyli
wyrazów zdrobniałych; potoczek, kujawiaczek, trawka, które tłumaczą się wpisanym
w tekst utworu odbiorcą;
c) w zakresie semantyki — przede wszystkim łączenie ze sobą wyrazów w sposób
wysoce oryginalny: kujawiak kijanek, dziecko niezabudek; przez użycie określeń łagodniejszych,
tzw. eufemizmów zmniejszających grozę desygnatu: złocisty kij zamiast
piorun, niedobry pies zamiast zły pies;
d) w zakresie ukształtowań składniowych przez wyłączne użycie zdań i równoważników
"zdań łączonych współrzędnie ( p a r a t a k s a ) ;
e) wzorowanie niektórych partii tekstu na pieśniach ludowych (bardzo łagodna
s t y l i z a c j a ) , . o czym świadczą powtórzenia;
f) specyficzne zrytmizowanie tekstu będące wynikiem jego wierszowej segmentacji
na wersy.
Zreferowana teoria języka poetyckiego jest bardzo efektowna, niemniej nastręcza
sporo zastrzeżeń, które w tym ujęciu nie posłużą do zakwestionowania
koncepcji języka poetyckiego, lecz tylko sposobu, w jaki go steoretyzowano.
Przede wszystkim nie istnieje żadna miara, której użycie wskazywałoby jednoznacznie
na podporządkowanie sobie przez funkcję estetyczną pozostałych funkcji
językowych. Po drugie, funkcji poetyckiej nie da się sprowadzić wyłącznie do
nadorganizacji językowej tekstu, ujawnia się ona bowiem również na poziomie
kompozycyjnym utworu literackiego i w kształcie świata przedstawionego. Po
trzecie, połączenie funkcji estetycznej tekstu z jego wierszowanym charakterem
wymaga precyzyjnego zdefiniowania wiersza, którego bynajmniej nie wszystkie
postaci gwarantują paralelizmy, ekwiwalencje i układy symetryczne. Po czwarte,
wieloznaczeniowość tekstu poetyckiego nie stanowi normy, lecz tylko możliwość,
którą stwarza język jako taki, toteż wieloznaczeniowość może być również udziałem
tekstu niewierszowanego, niepoetyckiego, a tekst poetycki może być najzupełniej
jednoznaczny.
Zapewne niedomogi takiej teorii języka poetyckiego spowodowały, że przeformułowano
ją nieco w duchu semiotyki. Ta nowa teoria mówi, że elementy językowe
wszystkich poziomów — od fonemu do tekstu — a więc fonemy, morfemy, słowoformy,
zdania i tekst tworzą w wierszu, który dalej jest terenem występowania języka
poetyckiego, sieć relacji, czego efektem jest bogactwo informacyjne tekstu nie spotyka-
ne w języku niepoetyckim. Wiersz sprawia^ że ^podważraie zostają w tekście reguły
kodowania, polegające na związkach rządu, zgody i przynależności.
I ta referowana teoria budzi istotne zastrzeżenia: nie wiemy, skąd biorą się
owe właściwości tekstu wierszowanego, że uruchamia on mechanizm relacji międzyznakowych
kosztem składni. Nie wiemy, w jaki sposób relacje takie mogą przynosić
bogactwo znaczeniowe tekstu, skoro w długich tekstach są one niedostrzegalne.
Ponadto wciąż nie spełniono obowiązku porządnego zdefiniowania wiersza, wobec
czego budowanie na takim nieokreślonym zjawisku teorii nie wydaje się zasadne,
zwłaszcza że niektóre typy tekstów niewierszowanych — proza poetycka — wyróżniają
się również bogactwem znaczeniowym. Z kolei istnieją teksty wierszowane —
formułki gramatyczne, przepisy higieniczne, slogany reklamowe, formuły dopingu
sportowego itd. — najzupełniej nie pretendujące do poetyckości, a nawet literackości,
i mimo swego wierszowego charakteru nie przynoszące zwielokrotnionych
informacji.
W takiej sytuacji należy uznać, że język poetycki, którego istnienie jest faktem,
stanowi odmianę języka artystycznego i przysługują mu obok wcześniej wyszczególnionych
(prócz zakwestionowanych w omówieniu) jeszcze następujące cechy: relatywnie
duży udział metafory, która stanowi z reguły dominujący chwyt semantyczny,
oraz bynajmniej nie obowiązkowa wierszowość, która może być wykorzystana do
kształtowania semantyki wypowiedzi. (Szczegóły na ten temat w rozdziale Semantyczne
konsekwencje użycia formy wierszowej na s. 239).
Oczywiście, stanowisko, jakie zaprezentowałem w komentarzu do referowanych
teorii, ma niewiele wspólnego ze strukturalizmem i semiotyką strukturalną.
Brzmieniowa sfera wyborów stylistycznych
Eufonia
Język — jak to już wiemy — jest systemem znaków akustycznych, przeto
dźwiękowe tworzywo języka może zostać poddane rozmaitym zabiegom mającym na
celu jego estetyczne waloryzowanie. W tekstach nie mających charakteru poetyckiego,
czy w ogóle literackiego, wartość foniczna znaków językowych jest niezauważalna,
ponieważ teksty takie służyć mają przekazywaniu informacji w sposób możliwie
najprostszy i najbardziej ekonomiczny, można powiedzieć — standardowy. Ważna
jest tutaj sama informacja, a kształt językowy tekstu nie powinien zatrzymywać uwagi
odbiorcy, dlatego znaki językowe mają w zwykłej komunikacji językowej charakter
transparentny — „przezroczysty". Inaczej jest w komunikacji literackiej, a zwłaszcza
w tekstach poetyckich, które najczęściej wykazują dużą dbałość o wyeksponowanie
materiału fonicznego. Najogólniej mówiąc, chodzi o takie wykorzystanie tworzywa
brzmieniowego, które podkreślałoby jego obecność i estetyczną funkcjonalność, zatem
o zabiegi awansujące ten materiał ze statusu konieczności do statusu estetycznego,
zabiegi, które mają na celu względną autonomię warstwy brzmieniowej tekstu.
Dążność do wydobywania walorów estetycznych tej warstwy tekstu może
przybrać zróżnicowane postaci, może przejawić się w zróżnicowanych zabiegach
stylistycznych, które stylistyka rozmaicie ponazywała, ale ma również dla nich jedną
wspólną nazwę — e u f o n i a. Nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza „przyjemne
brzmienie". Jest to zatem nazwa zbiorcza dla wszystkich typów organizacji
naddanej tekstu w jego warstwie brzmieniowej, które w jakimś okresie uważane są za
estetycznie dodatnie. Przeciwieństwem eufonii jest k a k o f o n i a, którym to terminem
oznacza się zespół dźwięków niezestrojonych, nieharmonicznych. Zatem wartość
eufoniczna tekstu przejawić się może nie tylko w gromadzeniu dźwięków jednorodnych,
skontrastowanych, lecz również w unikaniu pewnego gatunku dźwięków i ich
połączeń. Przykładem takiego negatywnego efektu brzmieniowego jest h i a t u s , czyli
rozziew: zakończenie wyrazu taką samogłoską, od jakiej zaczyna się wyraz
następny.
To, co powiedziano dotąd na temat eufonii, wymaga odpowiedzi na wiele
pytań, dotyczących sposobów organizowania materiału fonicznego wypowiedzi.
Omówię je tutaj kolejno.
Onomatopeja
O n o m a t o p e j ą (z greckiego onomatopoiia — tworzenie nazw) nazywamy takie
ukształtowanie warstwy brzmieniowej przekazu językowego, które polega na naśladowaniu
za pomocą dźwięków językowych zjawisk akustycznych pozajęzykowych.
Najczęściej chodzi o imitowanie odgłosów przyrody, ale nie tylko. Tuwim zastosował
ten chwyt w swojej Lokomotywie. Onomatopeja należy do kunsztownych sposobów
waloryzowania materiału fonicznego utworu i w chwycie tym najwyraźniej uwidacznia
się dbałość o estetyczny kształt znaku językowego.
Zjawisko onomatopei, czyli d ź w i ę k o n a ś l a d o w n i c t w a wywodzi się zapewne
ze sporej w każdym języku grupy wyrazów, które — jak się przypuszcza —
powstały z naśladownictwa dźwięków przyrody, odgłosów czynności itp. Do takich
wyrazów należą: kukułka, dudnić, trzaskać, miauczeć, krakać, pisk itd. Motywują one
kształt akustyczny swoją semantyką, co oznacza, że brzmienie wyrazu wskazuje na
jego związek z desygnatem, zjawiskiem, które wyraz oznacza. Jest to zatem najzupełniej
swoista grupa wyrazów, ponieważ regułą językową jest, że znaczenie wyrazów nie
jest motywowane.
W opisie zjawiska, zwłaszcza w opisie artystycznym, posłużyć się można
chwytem kondensacji dźwięków językowych, które zjawiska takie imitują. Nie jest
zatem przypadkiem, że w opisie burzy pisarz używa przede wszystkim takich
wyrazów, które zawierają głoski zwarto-wybuchowe, natomiast szum deszczu, ulewy
opisze za pomocą wyrazów zawierających głoski szczelinowe bezdźwięczne. Oto dwa
przykłady najzupełniej niezależnego transponowania burzy i jej odgłosów na dźwięki
językowe:
bura burza od boru
i jak bór dudni piorun
(J. Czechowicz, zt u>ń)
tam daleko bębni burza
(K. I. Galczyński, Niobi)
Tylko wyraz burza — użyty przez obu poetów — i picrun użyty przez Czechowicza
realizują bezpośrednio znaczenia i temat wypowiedzi i jako takie pozostają w tym
samym kręgu semantycznym; reszta wyrazów: bór, dudni, bura, daleko, bębni tylko w tym
kontekście „burzowym" kojarzy się z odgłosami burzy ze względu na swoiste
dźwiękowe wyposażenie.
Przykłady poetyckie, jakie przywołałem dla egzemplifikacji zjawiska onomatopei,
powinny być pouczające z uwagi na to, że ujawniają w sposób wyrazisty
mechanizm figury stylistycznej. Mechanizm polega na tym, że w tekście angażującym
onomatopeję występują wyrazy podstawowe w funkcji realizowania
tematu wypowiedzi, a dopiero wokół nich gromadzić można na zasadzie asoc
j a c j i dźwiękowej wyrazy, które nie mają nic wspólnego z tematem, są dla
niego obojętne, natomiast podbudowują warstwę dźwiękową tekstu. Uwaga powyżej
sformułowana jest w moim rozumieniu bardzo istotna, ponieważ uświadamia, że
środki foniczne tekstu stają się funkcją dźwiękonaśladownictwa dopiero w wyraźnym
związku z tematem, z treścią utworu, i bez tego związku onomatopeja jest chwytem
nie do zrealizowania. Dopiero związek tematu i akustyki pozwala na naśladownictwo
językowe rozmaitych zjawisk za pomocą ograniczonej przecież liczby głosek
systemu fonologicznego. Ograniczona ich liczba powoduje, że te same głoski muszą
naśladować rozmaite zjawiska, na przykład głoska r służy Mickiewiczowi do
imitowania ryczenia żubra:
beczenie żubra wiatr rozdarło
jak i wycia wichru:
[...] wichry zwarły się, porwały się w poły,
Borykają się, kręcą [...]
Bywa czasem i tak, że onomatopeja przybiera kształty bardzo okazałe, występując
jako konsekwentny chwyt stylistyczny na stosunkowo dużej przestrzeni tekstu
literackiego. Tak dla przykładu jest w słynnym opisie burzy w Panu Tadeuszu:
Kilka wichrów raz po raz prześwisnęło spodem,
Jeden za drugim lecą, miecąc krople dżdżyste,
Wielkie, jasne, okrągłe, jak grady ziarniste.
Nagle wichry zwarły się, porwały się w poły,
Borykają się, kręcą, świszczącymi koły
Krążą po stawach, mącą do dna wody w stawach,
Wpadli na łąki, świszczą po łozach i trawach,
Pryskają łóz gałęzie, lecą traw przekosy
Na wiatr, jako garściami wyrywane włosy,
Zmieszane z kędziorami snopów; wiatry wyją,
Upadają na rolę, tarzają się, ryją,
Rwą skiby, robią otwór wichrowi trzeciemu,
Który wydarł się z roli jak słup czarnoziemu,
Wznosi się, jak ruchoma piramida toczy,
Łbem grunt wierci, z nóg piasek sypie gwiazdom w oczy,
Co krok wszerz wydyma się, rozwiera ku górze,
I ogromną swą trąbą otrębuje burzę.
Aż z całym tym chaosem wody i kurzawy,
Słomy, liścia, gałęzi, wydartej murawy,
Wichry w las uderzyły i po głębiach puszczy
Ryknęły jak niedźwiedzie.
A już deszcz wciąż pluszczy
Jak z sita, w gęstych kroplach; wtem rykły pioruny,
Krople zlały się razem; to jak proste struny
Długim warkoczem wiążą niebiosa do ziemi,
To jak z wiader buchają warstami całemi.
Już zakryły się całkiem niebiosa i ziemia,
Noc je z burzą od nocy czarniejszą zaciemia.
Czasem widnokrąg pęka od końca do końca,
I anioł burzy na kształt niezmiernego słońca
Rozświeci twarz, i znowu okryty całunem
Uciekł w niebo i drzwi chmur zatrzasnął piorunem.
Znowu wzmaga się burza, ulewa nawalna
I ciemność gruba, gęsta, prawie dotykalna,
Znowu deszcz ciszej szumi, grom na chwilę uśnie;
Znowu wzbudzi się, ryknie, i znów wodą chluśnie.
Aż się uspokoiło wszystko; tylko drzewa
Szumią około domu i szemrze ulewa.
(A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, X)
Przedmiotem opisu jest w tym ujęciu burzy wicher, wyładowania atmosferyczne
i ulewa. „Wicher" zawiera dwie głoski szczelinowe — w, h — oraz półotwartą r, która
występuje również w wyrazie piorun, natomiast reszta wyrazów dobierana jest
wyłącznie z racji posiadania takich głosek. W opisie szczególnego nasilenia wichru
pojawia się również inna kombinacja głosek: zwarta w towarzystwie płynnej r,
a opisowi ulewy akompaniują głoski szczelinowe miękkie i twarde. Głoski miękkie
realizują również imitację świstu wiatru: się, świszczącymi, liście itd., głoski twarde służą
raczej naśladowaniu odgłosu deszczu, wprowadzonemu zwrotem deszcz wciąż pluszczy-
Uwagi poczynione tutaj na temat istoty i sposobów realizacji onomatopei należy
zakończyć stwierdzeniem, że chwyt ten stosowany w tekście ma poważne konsekwencje
semantyczne, chodzi bowiem o to, że skoro wyrazy pojawiają się w tekście również
59
z racji swojej akustycznej charakterystyki, muszą łączyć się w sekwencje przynoszące
znaczenia metaforyczne. Poświadczają to wszystkie przytoczone dotąd przykłady
onomatopei.
Aliter acj a
Innym i chyba o wiele częstszym sposobem waloryzowania warstwy brzmieniowej
tekstu jest tak zwana a 1 i t e r a c j a. Zjawisko aliteracji polega na rozpoczynaniu
kolejnych dwu lub więcej wyrazów od tych samych głosek już nie w celu naśladowania
głosów przyrody, lecz w celu doraźnej ekspresji polegającej na utrzymaniu
tonacji utworu w obrębie dźwięków jednorodnych. Powtarzanie tych samych głosek
nie tylko w nagłosie wyrazów, ale i w innych pozycjach również nazywa się aliteracją.
Obszar tekstu, na którym realizuje się taki chwyt stylistyczny, może być mniejszy lub
większy: od dwóch słów aż po cały utwór, z tym jednak zastrzeżeniem, że utwory takie
nie są nigdy długie. Oto fragment utworu, któremu aliteracją dodaje wyjątkowej
urody poetyckiej:
Stronisz przede mną, Neto nietykana,
By więc sarneczka, kiedy obłąkana
Macierze szuka po górach ustronnych,
Nie bez bojaźni i postrachów płonnych.
(J. Kochanowski, Pieśni 1, XI)
Czasem, jak w poniżej cytowanym utworze, łatwo odczytać funkcje, jakie poeta
nadaje temu chwytowi: ma to być poetycka zabawa i popis kunsztu, wykazanie
wysokiego stopnia opanowania tworzywa językowego:
Barbaro z barbakanu, czemu broszą broisz.
Brosza broni bezbronnych przed księżycem ostrym,
lecz czemu nie wspomniałaś swej imiennej siostry
Barbary z Nikodemii
i Heleny z Troi,
i Cecylii z Sewilli,
stu dam bezimiennych,
którym się już sprzykrzyło życie na tej ziemi.
Mogłabyś wtedy pięknie zapomnieć o broszy,
bo brosza jarmarczna nie warta trzech groszy.
Księżyc w barbakanie ryje w broszy ostry,
Barbaro już brabancka w tej broszy z beryli
pozwól, że między bary wiersz wróci,
wart chłosty,
kto drwi ze słów, którymi
pisano
do
Maryli.
(T. Kubiak, Jłie do przetłumaczenia)
Kubiak posługuje się w tym wierszu wyrazami zawierającymi identyczne głoski
i identyczne połączenia głosek i nie ukrywa, że celem takiego kształtowania dźwiękowej
— ale i semantycznej również — warstwy utworu jest zabawa, polegająca na
drwinie ze słów, co można rozumieć jako wyszukiwanie dla nich sąsiedztwa, w jakim
nie zwykły się pojawiać, zabawa, którą w końcu sam nieco przewrotnie skarcił.
Wartość ekspresywna aliteracji polega na naruszeniu ilościowej normy pojawiania
się głosek w jakiejś całości tekstu. Aliteracja jest zabiegiem najbardziej ekspresywnym
na przestrzeni wersu lub zdania: na pamięć tę piosnkę jak pacierz znał pański, Stronisz
przede mną Neto nietykana, którym funduje homofoniç, czyli jednorodność dźwięków
językowych.
Aliteracja narzuca się z pewnym problemem teoretycznym. Chodzi o to, jakie
powtarzanie dźwięków możemy uznać za ekspresywne. Trudność wynika stąd, że
system językowy operuje określoną liczbą fonemów — w języku polskim mamy ich 54
— które w różnych kombinacjach tworzą całą naszą leksykę. Powtarzalność głosek
w tekście pojawia się już w najprostszych zdaniach, na przykład w końcówkach
fleksyjnych. Obliczono, że co czterdziesta para wyrazów rozpoczyna się od identycznych
głosek, a co sto pięćdziesiąt wyrazów można napotkać trzy kolejne wyrazy
o takim samym nagłosie. Czy wszystkie one mają ekspresywna wartość? Jak się
wydaje, owa wartość wynika nie tylko z homofonii, lecz przede wszystkim stąd, że
aliteracja przynosi ze sobą zwykle przesunięcia semantyczne, a więc jest niejako
zewnętrznym przejawem zamierzeń semantycznych. Nie ma ekspresji bez semantyki
— nawet w warstwie brzmieniowej tekstu.
Harmonia głoskowa
Przez h a r m o n i ę głoskową rozumiemy skontrastowane ze względu na
sposób artykulacji sekwencje samogłosek w tekście. Jak wiadomo, artykulacja samogłosek
pozwala na rozróżnienie pomiędzy samogłoskami przednimi i tylnymi oraz
pomiędzy niskimi a wysokimi; regularny przeplot rozmaicie artykułowanych samogłosek
daje znakomite efekty stylistyczne, jako że samogłoski stanowią najdźwięczniejszy
element naszej mowy. Najłatwiej dostrzegalne są kontrasty między samogłoską
akcentowaną i nieakcentowaną:
Asyż gniazdo a y a o
na spękanej skale a e a e a e
białe ptasie a e a e
jaje a e
(T. Różewicz, *•*)
Nieforemna, niewesoła, eoeaeeoa
dzień i noc nad brzegiem morza e i o a e e o a
stoi w skałę przemieniona [...] o i a e e e o a
(K. I. Gałczyński, Miobe)
Taka zgodność układów samogłosek może być konsekwencją rymu, zwłaszcza
rymu dokładnego, toteż walor harmonii głoskowej uwydatnia się w całej pełni
w warunkach rymu niedokładnego._—_a^s o n a n s u — i poza rymem, to jest na
przestrzeni całego wersu lub zdania.
Bardzo często stosowanym chwytem poetyckim jest połączenie harmonii głoskowej
z aliteracją. Zabieg taki daje bardzo bogaty brzmieniowy wystrój poetyckiej
frazie:
nic nie ma nawet snu tylko kół skrzyp
mgława noc jawa rozlewna
wołam kołacz złoty
wołam koła dołem polem kołacz złoty
(J. Czechowicz, przez kresy)
Dwa ostatnie wersy odznaczają się tym, że w pozycji akcentowej występuje wyłącznie
samogłoska o, natomiast aliteracją obejmuje całą zwrotkę: wers pierwszy oparł
aliterację na głosce n, drugi na głosce w, trzeci i czwarty na w, i, m.
Na szerszą skalę taka organizacja tekstu jest raczej niemożliwa, toteż najczęściej
spotykamy ją w liryce lub zliryzowanych partiach epickich utworów: Beniowski cały
skrzy się w tym wystroju. Ograniczeniem podstawowym jest semantyka, która
determinuje dobór słów. Jeśli nadawca komunikatu stwarza sobie sztuczne ograniczenia
w stylistycznym doborze wyrazów, to i tak wybór jest zawsze wypadkową trzech
uwarunkowań:
a) najwłaściwsze ze słów ze względu na jego wartość semantyczną słownikową;
b) ze względu na jego wartość kontekstową;
c) ze względu na jego walor brzmieniowy.
Wymagania te najczęściej nie chodzą z sobą w parze, z reguły nawet
się wykluczają, jeśli więc decydujemy się na wyeksponowanie waloru brzmieniowego
tekstu, to efektem tej decyzji jest metaforyczne przesunięcie semantyczne
wyrazów.
Tak jak współwystępować może aliteracją z harmonią głoskową, tak możliwa
jest harmonia głoskowa w połączeniu z onomatopeją:
Szedł śnieg. Brał mróz.
Biegł zbieg. W mróz wrósł.
(B. Jasieński, Słowo o Jakubie Szeh)
Organizacja warstwy brzmieniowej tego fragmentu opiera się na powtarzaniu niemal
identycznych sylab, co w konsekwencjach daje aliterację, a zarazem i onomatopeję:
w mróz wrósł oraz pozostałe wyrazy jednozgłoskowe są naśladownictwem odgłosu
kroków po zmarzłym śniegu, i zabieg ten doprowadza również do harmonii głoskowej:
e e a u
e e u u
Aliteracja może się również realizować w wyniku połączenia wyrazów, których
zgodność dźwiękowa wynika stąd, że pozostają one w etymologicznym związku:
zbieżność dźwiękowa jest wtedy pochodną zbieżności semantycznej. Chwyt taki
nazywamy f i g u r ą e t y m o l o g i c z n ą i należy ona do zespołu figur stylistycznych,
na których opiera się zjawisko h o m o f o n i i; rozumiemy przez nią jednorodność
brzmieniową wyrazów zróżnicowanych semantycznie. Biegł zbieg z ostatniego cytatu
i trąbą otrębuje z opisu burzy w Panu Tadeuszu stanowią przykłady figury etymologicznej.
Na tym chwycie opiera się inny, który polega na sugestii, że wyrazy
podobnie wyposażone dźwiękowo — homonimy — pozostają w związku etymologicznym:
z łąką złączyć — sugeruje związek łąki i łączenia, rzeko niedorzeczna —
łączy rzekę z rzeczą, złapał Katar Katarzynę — sugestia, że imię Katarzyna pozostaje
do kataru w stosunku identycznym jak Janina do Jana.
Powyższe przykłady i pobieżna analiza tekstów wskazują dobitnie na to, że
organizacja warstwy brzmieniowej tekstu jest formą organizacji jego znaczeń, można
nawet wskazać prostą zależność stopnia organizacji homofonicznej tekstu i znaczenia:
im wyższy stopień organizacji naddanej w warstwie brzmień, tym wyższy stopień
metaforyzacji tekstu, metaforyzacji jego znaczeń.
Kończąc te rozważania o stylistycznych nacechowaniach warstwy brzmieniowej
tekstu pragnę zwrócić uwagę, że we współczesnej — wcześniej przeze mnie referowanej
— teorii języka poetyckiego spotykamy się ze stwierdzeniem, że nadorganizacja
brzmieniowa jest czynnikiem, który mnoży informacje tekstu, ale tłumaczy się to
inaczej: pokrewieństwo brzmieniowe wyrazów prowadzi do ich spokrewnienia semantycznego.
Jak się wydaje, sąd taki należy zakwestionować, uzasadniając to następująco:
a) pokrewieństwo semantyczne wyrazów trudno jest uznać za czynnik multyplikujący
informacje tekstu, ponieważ bogatszy informacyjnie jest zapewne taki
tekst, który nie posiada wyrazów synonimicznych;
b) czynnikiem wpływającym na poziom informacji zawartych w tekście jest jego
wieloznaczeniowość będąca rezultatem użycia metafory.
Można to udowodnić na następującym przykładzie:
Niebo zimno patrzy w Niobe
Otóż cechą podstawową tej frazy poetyckiej jest istotne pokrewieństwo brzmieniowe
tworzących ją wyrazów, oparte na chwycie aliteracji. Trzy wyrazy: niebo, zimno,
Niobe są wyrazami spokrewnionymi brzmieniowo. Jak się jednak wydaje, ta jednorodność
brzmieniowa skontrastowana jest z brzmieniem wyrazu patrzy. Trzy wymienione
wcześniej wyrazy mają wszystkie spółgłoski dźwięczne lub półotwarte, w czwartym
wyrazie, będącym orzeczeniem w zdaniu — nie ma żadnej dźwięcznej. Zatem
w aliteracji nie uczestniczy najważniejszy wyraz zdania —jego orzeczenie. Czy zatem
niewątpliwe bogactwo znaczeniowe tego zdania jest wynikiem obecności głosek m, n,
b, o (zwróćmy uwagę, że wyraz niebo jest anagramem wyrazu JViobe), czy też metafory,
jaką tworzy związek wyrazów Niebo — patrzy? Orzeczenie odbiera tutaj podmiotowi
jego znaczenie prymarne — kosmos, firmament — i każe mu znaczyć: bogowie, panteon
itd. Taki związek wyrazów sugeruje samotność człowieka cierpiącego, jego bezsilność
wobec losu itd., itp. Warto zatem zwrócić uwagę, że efekt semantyczny tekstu jest
zawsze spowodowany przez wyrazy i napięcia między ich zakresami znaczeniowymi,
co każe nam zjawisko aliteracji i pokrewne mu zjawiska stylistyczne uznać za czynnik
pośrednio wpływający na semantykę.