Jadwiga Marciniec
Marzena Laryś
Temat: Współczesne problemy etyczne nauki dotyczące wolości badań granic eksperymentów naukowych.
Na początku chciałybyśmy wyjaśnić co to znaczy eksperyment, a więc eksperyment to próba, doświadczenie nauk; wywoływanie określonego zjawiska (lub jego zmiany), w warunkach sztucznie stworzonych (laboratoryjnych), w celu zbadania wyjaśnienia przebiegu.
Bioetyka zajmuje się:
Relacjami pacjent-lekarz
Doświadczeniami medycznymi na człowieku i zwierzętach
Przeszczepami
Definicjami śmierci
Eutanazją
Samobójstwami
Opieką nad pacjentami umierającymi
Przerywaniem ciąży
Sztucznym zapładnianiem
Doświadczeniami na płodach
Eugeniką
Regulacją poczęć
Planowaniem rodziny problemem sprawiedliwego podziału ograniczonych środków medycznych
Etyczne i prawne granice badań naukowych przeprowadzonych w formie eksperymentów medycznych na ludziach, ustalane są przez odpowiednie komisje bioetyczne. W teorii granice te wyznaczają zasady prawidłowego prowadzenia badań klinicznych (Good Clinical Practice), w praktyce-decyzje komisji bioetycznych
Chciałybyśmy przedstawić najważniejsze problemy związane z etyką nauka, a mianowicie odpowiedzieć na pytanie, czy są granice eksperymentów? Dokąd one sięgają?
Jedni przyznają ludziom nauki prawo do nieograniczonej autonomii, inni sugerują możliwość czy nawet konieczność jej limitacji. Przyjmując za podstawę rozważań personalizm społeczny, odwołujący się do kategorii godności osobowej człowieka i związanych z nią fundamentalnych praw, można sformułować następujące paradygmaty:
1. Nauka wymaga wolności zewnętrzno społecznej zagwarantowanej prawem;
2. Nauka może się rozwijać jedynie w klimacie wolności wewnętrzno moralnej uczonego;
3. Dobro osoby ludzkiej i dobro wspólne społeczeństwa wymagają niejednokrotnie prawnych ograniczeń wolności badań naukowych.
W obecnym XXI wieku trzeba by się zastanowić, czy można bez jakichkolwiek ograniczeń przeprowadzać badania naukowe. Postępu w nauce nie można zatrzymać, ale z pewnością trzeba się przyglądać uważnie temu, co badacze robią i w jakim kierunku idą. Wszak dotykają tego, co stanowi o istocie człowieczeństwa. Niektóre eksperymenty z całą pewnością są potrzebne ludzkości, bo przyczyniają się do ratowania wielu istnień. Jednak nigdy nie wolno w imię dobra jakiejś jednostki krzywdzić kogoś innego. Dla przykładu eksperymenty pseudo medyczne, takie jaki przeprowadzili niemieccy uczeni w obozach koncentracyjnych, stanowczo należy potępić, dlaczego?
Zacznijmy od początku: W kwietniu 1933 roku, niespełna 3 miesiące po objęciu przez Adolfa Hitlera władzy w Niemczech, naziści wydali dekret, nakazujący przymusowe zwolnienie „niearyjczyków” ze służby państwowej. Zarządzenie to, samo w sobie mało ważne, było pierwszym zarzewiem tego, co miało stać się Holocaustem, jednym z najbardziej odrażających epizodów w historii ludzkości. Zanim klęska Niemiec położyła kres kampanii antyżydowskiej, w imię nazistowskiej idei czystości rasowej wymordowanych zostało około 11 milionów ludzi.
Przemoc a gwałt stały się nieodłączną częścią ich codziennego życia, oprócz tego niszczono ludzką godność poprzez niewyobrażalne warunki, w jakich znajdowali się ludzie. Długie drewniane baraki obozu śmierci mogły pomieścić od 500 do 1000 ludzi, leżących czasem na ustawionych w 6 rzędów pryczach. W barakach gnieździły się miliardy pcheł i stada szczurów.
Przenikliwy dźwięk gwizdka wzywał odzianych w łachmany więźniów na apel, po którym następował dzień niewolniczej pracy. Posiłek składał się z wodnistej zupy, kromki chleba i ziemniaczanych obierek. Panował tak wielki głód, wspominał jeden z ocalałych, „że jeśli rozlała się choć odrobina zupy, natychmiast zbiegli się więźniowie, zanurzali łyżki w błocie napychali sobie nim usta”.
Biegunka i dyzenteria przybrały rozmiary epidemii, lecz więźniom nie wolno było korzystać swobodnie z latryn. Ubrania, prycze i podłogi lepiły się od brudu, stając się wylęgarnią chorób. „Skazali nas na umieranie w naszym własnym brudzie-napisał ocalały.-Chcieli zniszczyć naszą ludzką godność, napełnić nas wstrętem i pogardą do siebie samych i do naszych towarzyszy”.
Niezliczone tysiące Żydów i innych więźniów obozów koncentracyjnych służyły jako króliki doświadczalne we wszelakiego rodzaju medycznych i naukowych eksperymentach, w większości bezwartościowych.
Ofiary zarażano tyfusem, aby się przekonać, jak reagują różne grupy etniczne; łatwo się domyśleć, wszystkie grupy szybko umierały. Ludziom wstrzykiwano płyny ustrojowe chorych zwierząt, obserwując efekty. Zmuszano więźniów do picia morskiej wody, by stwierdzić, jak długo mogą przeżyć rozbitkowie. Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się ginekologia. Wypróbowywano najróżniejsze metody sterylizacji-promienie Roentgena, chemikalia i leki, zabiegi chirurgiczne bez znieczulenia. W miarę doskonalenia poszczególnych technik, lekarz z pomocą dziesięciu asystentów mógł wysterylizować dziennie 1000 kobiet.
Z „materiału ludzkiego” korzystali również nazistowscy lekarze, aby nabrać wprawy w przeprowadzaniu różnych operacji. Pewien lekarz z Auschwitz doskonalił swą technikę amputacji na żywych więźniach; gdy skończył, jego okaleczeni „pacjenci” trafiali do komór gazowych.
Żydom, którzy studiowali medycynę, pozwalano żyć, jeśli zgadzali się asystować lekarzom SS. „Kroiłem ciała młodych zdrowych dziewcząt-wspominał żydowski lekarz, który przeżył za straszliwą cenę.-Zanurzałem ciała karłów i kalek w chlorku potasu (aby je zakonserwować), lub gotowałem je, tak by starannie spreparowane szkielety mogły bezpiecznie dotrzeć do muzeum Trzeciej Rzeszy i zaświadczyć, przed przyszłymi pokoleniami, o zniszczeniu całej rasy. Nigdy nie zdołam wyrzucić tych wspomnień z pamięci.”
Myślimy, że ten tekst wszystko obrazowo wyjaśnił, oby nigdy więcej do podobnych sytuacji nie dochodziło. Dla wszystkich naukowców życie ludzkie powinno być u szczytu hierarchi wartości. Integracja medycyny w ludzkie ciało może iść bardzo daleko, co potwierdza kwestia sztucznego zapładniania, dla bezpłodnych rodziców to szansa na posiadanie własnego potomstwa. Pierwsze udane zapłodnienie miało miejsce w 1977 roku. A dziecko - Luiza Brown - urodziło się w lipcu następnego roku.
Dr Patrick Stoptoe, ginekolog z Oldham General Hospital, oraz dr Robert Edwards, fizjolog z Cambridge University, już od 1966 r. pracowali wspólnie nad metodami sztucznego zapładniania. Zanim mogli świętować sukces narodzin małej Brown i właściwie dziękować jej matce, że szczęśliwie donosiła poczęte przez nich - w probówce - dziecko, identyczne próby przeprowadzili bez powodzenia u 80 kobiet. I choć za każdym razem udawało się zapłodnić jajo poza macicą, to gdy przychodziło umieścić je z powrotem w drogach rodnych - ciąży nie można było utrzymać.
32-letnia Lesley mieszkała ze swoim mężem kolejarzem w Bristolu. Przez 9 lat starali się o dziecko, a powód tych kłopotów był dość oczywisty: pani Brown miała niedrożne jajowody. W 1976 r. została pacjentką dr Steptoe, który 10 listopada 1977 r. - po wcześniejszym zaaplikowaniu specjalnej kuracji hormonalnej - nacią jej brzuch i pobrał z jajnika przy użyciu laparoskopu dojrzała jajeczka. Reszta była w rękach Boba Edwarda. Wystarczyło teraz połączyć jajo z nasieniem męża pacjentki, a po zapłodnieniu - przenieść je do drugiego naczynia z płynem odżywczym, by mogło dojrzewać i dzielić się jak każdy ludzki zarodek. Do tej pory naukowcy czekali 4-5 dni, by z powrotem przenieść je do organizmu kobiety. Tym razem postanowili jednak skrócić procedurę, skoro dotychczasowe próby okazały się nieudane. Po 2,5 dnia zarodek wszczepiono więc w ścianę macicy pani Brown, a po kilku tygodniach było jasne, że tym razem ciąża rozwija się prawidłowo.
Pierwsze sztuczne inseminacje, czyli mechaniczne umieszczanie plemników w drogach rodnych niepłodnych kobiet, zaczęto wykonywać już pod koniec XIX w. i wiele poczętych w ten sposób dzieci przyszło na świat, zanim urodziła się Luiza Brown. W 1936 r. zaś Gregory Pincus (pionier badań nad antykoncepcją hormonalną) przeprowadził zapłodnienie in vitro komórki jajowej królika - tabu zostało złamane.
Gdy więc świat poznał prawdę o poczęciu Luizy Brown, opinia publiczna przyjęła to wydarzenie z mieszanymi uczuciami. Głosy zatrwożonych naukowców brzmiały: „Idziemy w kierunku obalenia mistyki macierzyństwa - stwierdza amerykański socjolog Alvin Toffler. - Zastąpienie naturalnego zapłodnienia sztucznym jest szalbierstwem, a następstwa czegoś takiego budzą grozę - oświadcza August Mayer z Tybingi jeden z czołowych autorytetów ginekologii europejskiej”. Co ciekawe, krytycznie o sztucznym zapłodnieniu wypowiadał się również James Watson, współodkrywca struktury DNA, który zwracał się do Kongresu USA z ostrzeżeniem: „Urodzinami dziecka poczętego in vitro możemy otworzyć bramy piekieł”.
Miał rację Maciej Iłowiecki pisząc 29 lat temu w „Polityce”, że urodziny Luizy stanowią jedynie krok wstępny: „Nikt już nie zatrzyma postępów bioinżynierii medycznej, nikt też nie mógłby z przekonaniem twierdzić, iż hamowanie tego rodzaju badań byłoby korzystne”.
W ostatnich latach media rozpisywały się o 62-letniej kobiecie, która mimo menopauzy urodziła dziecko poczęte z nasienia jej rodzonego brata; zastępczych matkach, które noszą w swoim łonie ciążę na zamówienie, handlu jajeczkami amerykańskich modelek, bankach spermy zdeponowanej przez męskich geniuszy, planach zamrażania jajników z porcją komórek jajowych na zapas, dobieraniu plemników tak, by uzyskać żądaną płeć dziecka, wreszcie o planach klonowania człowieka.
Od czasów narodzin Luizy Brown znacznie rozszerzył się natomiast zakres leczenia niepłodności, która dotyka aż co piątej pary w wieku rozrodczym. Kiedyś można było pomóc w ten sposób tylko kobiecie z chorymi jajowodami, obecne metody inseminacji, zapłodnienia in vitro i mikromanipulacji stosowane są we wszystkich rodzajach niepłodności stwierdzanej zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. W Polsce pierwsze dziecko poczęte in vitro przyszło na świat 12 listopada 1987 r. w Instytucie Położnictwa i Chorób Kobiecych Akademii Medycznej w Białymstoku u prof. Mariana Szamatowicza. Pierwszy zabieg mikromanipulacji wykonano w styczniu 1995 r. w warszawskim ośrodku leczenia niepłodności Novum.
Zadajemy sobie pytanie czy tego typu zabiegi są konieczne? Przecież jest tyle „niechcianych”, porzuconych dzieci w domach dziecka, można pomóc sobie i takiemu dziecku.
Następną bardzo ważną kwestią, którą chciałybyśmy poruszyć jest klonowanie. Dlaczego klonowanie jest kuszące?
Według zwolenników, klonowanie stwarza źródło immunologicznie zgodnych organów do transplantacji, obiecuje zastąpienie umierającego dziecka, daje ostatnią możliwość przypadku niepłodności, zapowiada produkcję geniuszy, artystów, bohaterów, parom homoseksualnym daje nadzieję na własne dziecko. Przeciwnicy prób klonowania argumentują następująco:
Nie wiemy, kto w przyszłości będzie potrzebował organów do transplantacji. Czy w takim wypadku naukowcy zamierzają klonować każdego po urodzeniu i zamrażać embriony? Czy zamrożone embriony powinny urosnąć do użytecznych rozmiarów?
Opracowanie nowych technik klonowania ludzi będzie związane z dużą liczbą straconych embrionów (praca dr Wilmuta jest rezultatem 176 śmiertelnych prób), jakkolwiek ci, którzy nie uznają życia embrionalnego jako życia ludzkiego, będą mogli prowadzić doświadczenia na zarodkach w imię postępu.
Produkowanie zupełnie identycznych osobników wydaje się nieprawdopodobne, gdyż następnie są oni kształtowani przez różne środowiska. W czasie klonowania istnieje możliwość i niebezpieczeństwo mutacji czy przeniesienia rzadkich chorób genetycznych.
Chciałybyśmy przytoczyć kilka fragmentów z forum internetowego na temat eksperymentów, klonowania… a więc:
LadyS chciałaby zostać naukowcem, porusza kwestię testowania leków przeprowadzania eksperymentów na zwierzętach, jak i ludziach. Chodzi jej o badania nad poważnymi schorzeniami. Twierdzi, że organizmy zwierząt różnią się od ludzkich, dlatego prowadzone nad nimi badania nie są w pełni efektywne, a obrońcy praw zwierząt także stanowią problem, chciałaby się dowiedzieć czy inni oddaliby swoje narządy do badań.
Dla niej możliwe jest, że za niedługo już będzie możliwa hodowla organów, ale nie chodzi jej o pozyskiwanie klonów z ludzi.
Nie widzi innego sposobu testowania leków, niż na organizmach. Wg LadyS eksperymentów nie robi się dla zadręczania zwierząt, tylko dla medycyny.
Ma świadomość tego, że ludzie godzą się na eksperymenty dla całkiem dobrego zarobku, chociaż badani zdają sobie sprawę z wysokiego prawdopodobieństwa wystąpienia skutków ubocznych. Nie widzi innych możliwości na testowanie leków, niż zwierzęta i ludzie. Wydaje się jej, że ratowanie życia ludzkiego jest wystarczającym argumentem przemawiającym za przeprowadzaniem takich badań.
Dla niej klonowanie ludzi na eksperymenty jest nieludzkie, ale hodowanie narządów już nie.
Twierdzi, że klonowanie ludzi dla eksperymentów jest nie etyczne, chociaż jest otwarta na wiele różnych perspektyw naukowych.
Klonowanie dla celów eksperymentalnych zdegustowałoby społeczność naukowców, osobiście jest za klonowaniem komórek, co za tym idzie tkanek, a przede wszystkim narządów (hodowanie ich dla celów transplantacyjnych), ale klonowanie organizmu ludzkiego jest niehumanitarne. Życia nie można traktować przedmiotowo. Sklonowany człowiek jest odrębnym organizmem, ma własny tok myślenia, własną osobowość, jedynie geny ma identyczne.
Twierdzi, że sklonowanie i hodowanie człowieka to byłoby przekroczenie granicy, której przekroczyć nie wolno, ten klon czułby i myślał, chyba, że odizolowałoby się go od świata, wtedy faktycznie mógłby nie myśleć. Byłby tylko organizmem.
Jest przeciwna hodowaniu ludzi na organy. Już jest możliwe wyhodowanie narządów z komórek macierzystych. Nie potrzeba już organizmu, aby uzyskać organy - i to jest nadzieja medycyny. Na razie jest jeszcze proces różnicowania się komórek jest owiany tajemnica, i to stoi na przeszkodzie takiej hodowli narządów na pełnych obrotach. Z tego, co mi wiadomo niedawnym osiągnięciem było wyhodowanie ludzkiego pęcherza moczowego.
Uważa, że koncerny farmaceutyczne głownie zajmują się wynajdywaniem leków ( a raczej ich doskonale wyposażone laboratoria). Niestety tak to juz jest, ze te największe i najwięcej zarabiające produkują najlepszej jakości leki. Twierdzi, że tylko tak się mówi, ze można wymienić droższy lek na tańszy o tym samym składzie.. ale nie płaci się za nazwę. osobiście poszła to zweryfikować do apteki. Okazało się, ze owszem skład jest ten sam, jednak leczenie droższym specyfikiem byłoby łagodniejsze. Droższe leki są lepsze jakościowo, a niestety jakość kosztuje.
Jej zdaniem w medycynie juz nic super przełomowego nie nastąpi. To są małe odkrycia, choć dla chorych zapewne ogromne. Ostatnio Np czytała o nowych lekach uśmierzających ból - niby juz jest, ale wciąż nie na tyle doskonałe by pomagało wszystkim i na dłużej. Tak samo, jeśli chodzi o HIV - naukowcy są juz na dobrej drodze do opracowania skutecznej szczepionki.
Chciałaby, żeby Polska była krajem bardziej otwartym na kwestie nauki
Zamieszcza cos w temacie eksperymentów, małą ciekawostkę.. To są fragmenty artykułu ze strony www.laboratoria.net
" Eksperymentalny lek TGN1412 został opracowany przez niemiecką firmę farmaceutyczną TeGenero AG do leczenia białaczek i chorób o podłożu zapalnym, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów czy stwardnienie rozsiane. (...) Do tej pory lek był testowany na zwierzętach - na królikach oraz małpach i w większości przypadków nie powodował u nich żadnych groźnych skutków ubocznych.
Jeszcze przed dramatycznym zakończeniem testu na ludziach nowego leku TGN1412, m.in. przeciwko białaczce, już dwie małpy źle zareagowały na ten specyfik - potwierdziła niemiecka firma farmaceutyczna TeGenero AG.
U dwóch z dwudziestu małp stwierdzono wyraźne powiększenie węzłów chłonnych - poinformowała firma TaGenero AG. Symptomy były jednak zupełnie inne niż w przypadku ludzi. (...) W zeszłym tygodniu testy na bezpieczeństwo leku po raz pierwszy przeprowadzono na 6 zdrowych brytyjskich ochotnikach, w wieku 18-40 lat. Wykonała je amerykańska firma Parexel International Corp. na zlecenie TeGenero.
Krótko po podaniu leku u pacjentów doszło do ogólnoustrojowej reakcji zapalnej, której towarzyszył potworny ból. Obecnie dwóch pacjentów jest ciągle w stanie śpiączki, jeden - na oddziale intensywnej terapii, a trzech pozostałych wraca do zdrowia. "
I teraz fragment ze Świata Nauki
"(...) W historii badan klinicznych tak groźne powikłania zdarzyły się po raz pierwszy. W dodatku wystąpiły, mimo, ze ochotnicy otrzymali bardzo małe dawki leku, 500 razy mniejsze od bezpiecznych dla małp czy myszy. (...) Komisja MHRA ustaliła, ze testowany na ludziach preparat nie był zanieczyszczony, a dawka prawidłowo przygotowana i podana. przyczyna powikłań było zatem samo przeciwciało TGN1412. (... )
Thevilkris twierdzi, że daleko w tyle byłaby nasza medycyna gdyby nie eksperymenty na zwierzakach. Białych myszek nie jest mu żal, bo to dla dobra ogółu a paradoksalnie rzekome maltretowania zwierząt a nawet ludzi (czyt. ochotników) przyczynia się do ratowania ich samych (zwierząt również). Więc chyba nie ma w tym nic złego o ile ktoś nie czerpie z tego sadystycznej przyjemności.
Jego zdaniem na więźniach (typu mordercy, pedofile i inne bydło) lepiej by się nadawało robić eksperymenty niż na biednych zwierzakach.
Jest przekonany, że w Rosji, Chinach i Korei Pn. prawa człowieka istnieją tylko wirtualnie i tam takie eksperymenty na więźniach mają miejsce.
lilith jest zdecydowanie przeciwna dla eksperymentów na zwierzakach, a że takowe muszą i powinny być przeprowadzane, byłabym raczej zwolenniczką przeprowadzania ich na… więźniach skazanych na dożywocie... przynajmniej czymś przysłużyliby się dla społeczeństwa... nie widzi sensu wydawania pieniędzy na klonowanie
Co zaś do narządów, to oczywiście- może je oddać, jeżeli w grę wchodzi ratowanie komuś życia.
Jednego psychola zna osobiście i gdyby mogła własnoręcznie wyrwałabym mu j**a. Twierdzi, że jego szczęście, że jest tam, gdzie jest... A nasze nieszczęście, że musimy go utrzymywać
Jest przeciwna klonowaniu więźniów, bo klon jest niczemu nie winien, a więzień powinien odrobić społeczeństwu swoją winę, zadośćuczynić.
Zephyr uważa, że przeprowadzanie wszelakich eksperymentów na zwierzętach to wątpliwej przyjemności konieczność... Twierdzi, że technika medyczna była daleko w tyle gdyby nie takie badania... Można wziąć pod uwagę ludzi skazanych na śmierć, ( bo w sumie im to już bez znaczenia, czym się ich wykończy), ale po pierwsze nie ma tylu aż takich ludzi na świecie a po drugie zaraz by się odezwały organizacje praw człowieka.. z drugiej strony są obrońcy praw zwierząt.. Ale czyimś kosztem musi się posuwać nauka do przodu (przynajmniej na razie)...
progger
„Eksperymenty na więźniach (celowo inna kategoria niż ludzie) - pomysł wart zastosowania”. Uważa, że ten pomysł jest zdecydowanie nie wart zastosowania. Chyba żeby podpisali wcześniej zgodę i ewentualną nagrodą miałoby być złagodzenie kary albo mniejszy rygor.
Twierdzi, iż więzień to wciąż człowiek. Nie powinniśmy zadawać mu bólu tylko, dlatego że on go zadawał.
„Człowiek jest człowiek! Sklonowany psychol dalej jest człowiekiem!”
Vat_commando
„a ktoś, kto został zamordowany przez psychola podpisywał na to zgodę? Gwałciciel dzieci to ścierwo nic nie warte!”
Do tego zdania odnosi się w następujący sposób: „Tak, ale pamiętaj to niestety tez "ludzie"... Ale hmmm, Co do klonowania ludzi... Dlaczego by nie można klonować ludzi do celów naukowych?... To, na czym maja być testowane te leki i inne wyroby, które potrzebują tego?”
Uważa, że ci, co prowadza takie projekty nie zważają na etykę, tylko na to żeby zyskać sławę albo dojść do czegoś bezwzględnie na to, co się będzie mówiło na ten temat.
GAAHL
On swoich organów nie oddawałby byle komu, tylko tym, którzy naprawdę mieli by z nich pożytek. A co do testowania różnych leków na zwierzętach, mówi NIE! Ponieważ one też chcą żyć, są tak jak ludzie. Zadaje pytanie „Co byście powiedzieli, gdybyśmy się zamienili rolami ze zwierzętami?”
Zbyhu
Twierdzi, że na czymś trzeba testować nowe wynalazki. Na sobie naukowcy nie będą testować. Taka jest rzeczywistość. Bez eksperymentów na zwierzętach nie doszlibyśmy tak daleko.
Na koniec jeszcze napiszemy o moralnej ocenie eksperymentów na ludziach:
W ocenie moralnej eksperymentów przeprowadzanych na człowieku muszą być zachowane następujące kryteria generalne:
* godność osobowa człowieka;
* dobrowolna zgoda osoby na poddanie się doświadczeniu;
* dobro osoby w kontekście dobra społecznego.
W przypadku zastosowania nowych środków farmakologicznych lub nowych praktyk medycznych, należy zawsze otrzymać dobrowolną zgodę pacjenta, po wcześniejszych doświadczeniach na zwierzętach. Nie wolno narażać na zbyteczne niebezpieczeństwo. Dlatego pacjent musi być poinformowany o działaniach ubocznych, które mogą wystąpić w trakcie eksperymentu lub też po przeprowadzeniu takowego; należy podawać środki farmakologiczne bezpieczne dla życia. Na prośbę pacjenta, należy natychmiast przerwać doświadczenie. W przypadku eksperymentu nieterapeutycznego powinna być dodatkowo zastosowana zasada proporcjonalności pomiędzy ryzykiem a dobrem jakiego się poszukuje 19.
Za niemoralne uznaje się eksperymenty przeprowadzane na poczętym życiu ludzkim, które są obrazą godności osobowej człowieka. Do takich zalicza się "produkcję" embrionów metodą sztucznego zapłodnienia "in vitro" w celu użycia ich do doświadczeń.
Granice eksperymentów
Czy istnieją jakieś granice eksperymentu? Czy należy eksperymentować za wszelką cenę?
Postęp w medycynie nigdy by nie zaistniał, gdyby nie prowadzono eksperymentów. Z drugiej jednak strony wiadomo, że doświadczenia przeprowadzane na niższych organizmach często są niewystarczające; zachodzi więc konieczność wypróbowania nowych technik medycznych na człowieku. I w tym miejscu rodzi się konflikt wartości.
Ocena moralna eksperymentów medycznych, przeprowadzanych na człowieku musi brać pod uwagę fakt, że postęp medycyny, który dał wiele korzyści dla ludzkości, musi opierać się na eksperymencie; z drugiej jednak strony, nie wszystkie doświadczenia bywają promotorami prawdziwego postępu.
Eksperymenty możemy podzielić na:
a) nieterapeutyczne - gdy celem nie jest terapia, ale weryfikacja danej hipotezy;
b) terapeutyczne - kiedy poprzez eksperyment poszukuje się nowych form terapii; wśród eksperymentów terapeutycznych możemy wyróżnić:
* eksperyment farmakologiczny;
* eksperyment chirurgiczny.
Historia problemu notuje różne formy eksperymentów klinicznych, które były przeprowadzane na osobach zdrowych i wolnych (za ich przyzwoleniem), bądź też na więźniach lub skazanych na śmierć (bez ich zgody). Również i dzisiaj kontynuuje się eksperymenty kliniczne na człowieku. Ludzkość niejednokrotnie składa w ofierze integralność i życie wielu istnień ludzkich dla osiągnięcia postępu naukowego.
Bibliografia:
Mała Encyklopedia PWN A-Z,[hasła:] Eksperyment (s.201), Bioetyka (s.92), Wydawnictwo PWN Warszawa 1999, ISBN: 83-01-12896-8.
Janina Szczepaniak, Czy powinny być granice eksperymentów [w:] Internet: http://www.bryk.pl/teksty/liceum/j%C4%99zyk_polski/tematy_wolne/21062-czy_powinny_by%C4%87_granice_eksperyment%C3%B3w.html
Robert Edwin Herzstein, Narodowi socjaliści Wydawnictwo Amber Warszawa 1999, (s. 154, 167, 172), ISBN 83-7169-806-2
Paweł Walewski Dziecko z probówki [w:] POLITYKA jubileuszowa kolekcja, cywilizacja zeszyt 6, największe wynalazki i odkrycia, naukowe sensacje ostatniego półwiecza, lata 1976-1980. (s.100, 101)
Klonowanie człowieka, zagrożenia i możliwości inżynierii genetycznej [w:] Internet: http://sciagawa.pl/a/2777.html
LadyS Eksperymenty na zwierzętach [w:] Internet: http://forum.metallyrics.pl/viewtopic.php?t=312&postdays=0&postorder=asc&start=0
Eksperymenty na człowieku [w:] Internet: http://www.bioetyka.pl/eksperymenty-na-czlowieku/
11