Maria Pawlikowska- Jasnorzewska, Wybór poezji, oprac. J. Kwiatkowski.
WSTĘP
Koleje życia w młodości.
Pełne imię pisarki to: Maria Janina z Kossaków Bzowska Pawlikowska- Jasnorzewska (1891 1945)-. Była córką znanego malarza Wojciecha Kossaka, miała starszą siostrę Magdę pisarkę, która tworzyła pod pseudonimem Magdalena Samozwaniec. Jej dom zawsze pełen był literatów, malarzy i osób parających się podobnymi zawodami. Cała jej rodzina była uzdolniona, sama Maria nigdy nie skończyła żadnej szkoły, sama studiowała- z doskonałym skutkiem, poza pisarstwem pasjonowało ją malarstwo. Wychodziła za mąż trzykrotnie:
W 1915 r. za Władysława Bzowskiego, który był oficerem austriackim, tuż po wojnie poetka uzyskała unieważnienie ślubu.
W 1919r. za Jana Gwalberta Pawlikowskiego, był poetą, taternikiem, sportsmenem, jego ojciec był badaczem Króla Ducha. Związek ten został unieważniony w roku 1929
W latach trzydziestych wyszła za mąż za Stefana Jasnorzewskiego, oficera lotnictwa. Wytrwała w tym związku do końca.
Wiele podróżowała i oczywiście poznawała wielu mężczyzn, w Paryżu związała się z Sarmento de Beires, rozstanie z nim bardzo przeżyła.
Kontakty ze środowiskami literackimi.
Przez cała epokę poetka pozostawała w ścisłych kontaktach ze środowiskiem literackim. Znała wielu poetów z grupy Skamandra, Stanisława Witkiewicza, z którym napisała zaginioną sztukę Koniec Świata.
Urok osobisty.
Wielu pamiętnikarzy owej epoki zauważa niezwykły czar Marii. Najdoskonalszym dziełem, poświęconym tej niezwykłej poetce jest książka jej przyjaciółki i siostry, Magdaleny Samozwaniec: Maria i Magdalena.
Dramaty Pawlikowskiej.
Wiersze poetka pisała od dzieciństwa, w roku 1912 miała sporą część tomiku Niewolnica. Zadebiutowała tomikiem wierszy dopiero w roku 1922, w dwudziestoleciu wydała w sumie 13 zbiorków poezji. Równocześnie z liryką powstają dramaty Pawlikowskiej, większość z nich doczekała się wystawienia. Były jednak mniej cenione niż jej twórczość literacka. Głównymi tematami to walka o równouprawnienie, problem, starości. Najciekawsze sztuki to Kochanek Sybilli Thompson 1926, Baba- Dziwo 1938, dramaty metaforyczne, rządzące się prawami poetyki huxleyowskiej, nie dziwi wiec gdy w pierwszej sztuce staruszka odzyskuje młodość.
Lata wojny.
Niemożność wystawiania sztuk ze względu na cenzurę przekonał poetkę do opuszczenia kraju, z którego wyjechała w 1939, ten rok stanowi przełom w życiu poetki z Francji ewakuowano ją do Anglii. Trochę pisała wydała dwa tomiki, ale miała poczucie kataklizmu. Nieuleczalnie chora zmarła w szpitalu w Manchester 9 lipca 1945 roku.
Przemiany obyczajowe po r. 1918.
Twórczość poetki wyraża dwie rewolucje jakie dokonały się w życiu i świadomości warstwy wzorcowej- inteligenckiej:
Rewolucja obyczajowa,
Rewolucja poetycka.
Pierwsza wojna światowa, rewolucja październikowa, rewolucje w innych krajach, zmieniły granice, model ustrojowy, i kompleks klasowy centralnej Europy, był to krok naprzód w kierunku obyczajowej demokracji. Przedwojenne mity, obyczaje, odeszły w niepamięć, poprzednia epoka wydała się nagle- śmieszna. W Polsce ten czas oznaczał jeszcze coś więcej mianowicie odzyskanie niepodległości. Nadeszła nowa epoka.
Emancypacja kobiet.
W epoce pojawiła się nowa kobieta. W 1919 roku otrzymała prawo do głosowania, nauki na wszystkich uczelniach, zdobywania kwalifikacji zawodowych. Emancypacja kobiet stała się czymś powszechnym, normalnym.
Przemianom w dziedzinie obyczaju towarzyszyła przemiana w sferze erotycznej, która to głosiła swobodę i bunt przeciwko kanonom. Wszystkie te zmiany pociągnęły za sobą udział kobiety w nowej kulturze, również literackiej.
Plejada wybitnych pisarek
Na uznanie zaczęły zasługiwać „zwykłe”, „normalne” kobiety, a nie tylko te „wybitne”. W literaturze dwudziestolecia kobieta zajęła najważniejsze miejsce, była tematem powieści, przedmiotem analizy psychologicznej, bohaterką romansu, oraz wreszcie - autorką. Z kobiet tworzących prozę warto wymienić : Dąbrowską, Kuncewiczową, Nałkowską, Boguszewską. W poezji wybitnych autorek jest mniej, warto wspomnieć o: najsławniejszej Kazimierze Iłłakowiczównej, krąg jej tematów jest jednak odmienny od omawianego. Jedyną w zasadzie poetką- kobietą poruszającą tematykę kobiety jest: Maria Pawlikowska- Jasnorzewska.
Tematyka erotyczna.
Tematyka miłosna wierszy nie była niczym nowym, również erotyczna tematyka nie budziła zdziwienia. Co zatem było tak niezwykłego w poezji Marii ? To mianowicie w jaki sposób o tym pisała, nie egzaltowanie lecz dyskretnie, prezentowała rzeczywistość, realność, wplatała kolokwializmy, oszczędnie używała języka.
Rewolucja obyczajowa.
Rewolucja jaka miała miejsce w owej epoce walczyła z pruderią, zakłamaniem, fałszywym wstydem, znalazło to swoje odzwierciedlenie nie tylko na ulicach, ale również w wierszach. Nie podejmowana problematyka była sprawą pierwszorzędną w twórczości Pawlikowskiej, lecz podmiot liryczny. Bohaterki tych wierszy, były właśnie naturalne, szczere w swej erotyce, niezbędny był zatem zwrot ku codzienności, wplatając również język codzienny, kolokwialny. Pawlikowska nobilituje wszelkie realia uważane dotąd za „niepoetyckie”, występuje tu „listonosz”, „węglarz”, „pas ratunkowy”. Często stają się głównym tematem wiersza, kiedy indziej są zaledwie pretekstem do metafizycznych refleksji. Doprawdy nie wiadomo jaki codzienny przedmiot stanie się paralelą ludzkich losów np. wiersz „Czas krawiec kulawy” gdzie kupowanie materiału na sukienkę ukazuje sens życia człowieka.
Wprowadzenie potocznego słownictwa.
Innowacyjność poezji Pawlikowskiej polegała nie tylko na wprowadzeniu potocznego słownictwa, ale również potocznej składni, „utartych” powiedzeń, obiegowych zwrotów. Pawlikowska pisała po prostu tak jak się mówi na co dzień.
Pawlikowska, a Skamandryci.
Po wojnie pojawiło się wiele prądów: futuryści, ekspresjoniści, ale najbliżej była Pawlikowska z rewolucjonistami umiarkowanymi- Skamandrytami. Istnieje kilka przyczyn owej zbieżności po pierwsze zatem byli jej najbliżsi jako grupa towarzysko- literacka. Znała skamandrytów osobiście, wzajemnie pisywali o sobie artykułu, czy dedykowali sobie wiersze np. Lechoń, Tuwim. Współpracowała z takimi pismami jak „Skamander”, „Wiadomości literacie”, obie czasopisma patronowały skamandrytom.
Poetyka skamandrycka.
Ciężko jest dzisiaj odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie o poetykę Skamandrów, problem zaczyna się już w samym stwierdzeniu, że taka poetyka naprawdę istnieje. Do dzisiaj badacze spierają się o jej istnienie i „nieistnienie”, pomimo tego nie ulega wątpliwością, że istnieją pewne zbieżności poetyckie zachodzące między utworami pięciu poetów skamandryckiego kanonu (Tuwim, Iwaszkiewicz, Lechoń, Słonimski, Wierzyński). Mniej liczne zbieżności łączą również Pawlikowską z tą piątką, zwłaszcza z początkową twórczością Skamandrów tj. 1920-1930.
Zbieżności między Pawlikowską, a Skamandrytami.
Pawlikowska podobnie jak Skamandryci czerpała inspiracje w swojej twórczości z osiągnięć Leopolda Staffa.
Jak wszyscy ona również ulegała pewnym modom, na ulubionych poetów, na konkretne cykle wierszy, na formy „melodyjne”.
Podobieństwo dotyczyło również sięgania po tematy dotąd wstydliwe, używania języka potocznego.
Zbieżność obejmowała również: konkretność i sensualizm, w poezji Pawlikowskiej i Skamandrów zachodzi proces deidealizacji świata.
Jest to poezja rzeczy, a nie tak jak w poprzedniej epoce poezja pojęć, poezja konkretnych zjawisk, a nie abstrakcyjnych kategorii. Ważną rolę odgrywa tu wrażliwość zmysłowa, którą poetka doskonale opanowała.
Co ciekawe w przeciwieństwie do pojawiających się grup awangardowych Skamandrzy używali jako środka wyrazu stylizatorstwa- „Rozumianego jako rodzaj poezji, w którym świadomie zostaje pojęta i twórczo kształcona jakaś miniona, odległa w czasie konwencja poetycka”. Pawlikowska również stosowała tę metodę.
Różnice między Pawlikowską, a Skamandrytami.
Różnice między tą grupą, a poetką można dostrzec w atmosferze w jakiej utrzymywane wiersze. U skamandrów jest to atmosfera przesytu, nudy, rezygnacji, „sentymentalnego przyjemnego smuteczku”. Pawlikowski świat pozbawiony jest zupełnie owej nudy, pełen jest napięcia, przeżyć, których brak bechterom Skamandrów.
Najmniej u poetki tematów „ucieczek”- np. mit prowincji.
Jej egzotyka ma również inny charakter: to tęsknota za spotęgowanym zintensyfikowanym życiem.
Różnice te wynikają głównie ze światopoglądu poetki, którego niektóre elementy określić można jako nietzscheańskie, z czasem się pogłębiły i uchroniły poetkę od poczucia schyłkowości.
Pawlikowska wobec Awangardy.
Z czasem poetka zaczęła się oddalać od Skamandrów, a zbliżać ku awangardzie, powodem jest złagodnienie rewolucjonizmu ich poezji. Łączyło Pawlikowską z Awangardą wszystko to co dzieliło ją od Skamandrów- antysentymentalizm, dyskrecja, zwięzłość. Z czasem podobieństw przybyło:
Zbieżność wersyfikacyjna;
Metaforyka oparta na grze znaczeń;
Poetyka niedomówień, niedopowiedzeń.
Obca jednak pozostał jej
Awangardowy technicyzm;
Stylistyczna maniera;
Dominacja poetyki w wierszach nad poezją.
Można śmiało powiedzieć, że poezja Pawlikowskiej należała do najbardziej oryginalnych zjawisk owego czasu, trudno zatem byłoby przyporządkować ją od początku do końca jednemu z nurtów.
Trzy okresy twórczości.
Możemy wyróżnić trzy okresy w rozwoju twórczości poetki:
1922- 27- rozpoczyna się datą debiutu, data końca i początku kolejnej fazy jest umowna i poddawana wielu dyskusjom. Wybrana dlatego że w 27 roku wydany został tom pt. Wachlarz, który zawiera przedruki wierszy z tomów poprzednich, jedyny tomik mający charakter „wyboru wierszy”. Jest wiec ten tomik jak gdyby zamknięciem pewnego rozdziału dotychczasowej twórczości.
1928- 39- w roku zaczynającym ten okres poetka wydała tomiki Cisza leśna i Paryż zauważamy tutaj dużą odmienność zarówno tematyczną jak i wersyfikacyjną w stosunku do poprzednich utworów.
1939-45-ostatani okres rozpoczyna się wybuchem wojny, oznacza koniec wolności i koniec pewnych motywów, nastrojów w twórczości poetki, okres ten kończy jej śmierć.
Początki twórczości (22-27)
Trzy terminy określają ten okres: hedonizm, sensualizm, wirtuozeria formalna. Radość z odzyskanej niepodległości, poezja witalizmu, entuzjastyczna pochwała życia, w takich nastrojach trwało społeczeństwo polskie, w takim też nastroju utrzymane są debiutanckie tomiki wierszy Pawlikowskiej Niebieskie migdały (22), oraz Różowa magia (24). W tomach bohaterką jest młoda upojona życiem, zakochana świadoma swojego wdzięku kobieta. W tym okresie Pawlikowska przeżywa miłość do swojego pierwszego męża Jana Pawlikowskiego.
Wirtuozeria formalna
W wymienionych dwóch pierwszych tomikach poezji Maria prezentuje przewagę przeżyć sensualnych nad intelektualnymi, hedonistyczny amoralizm, ale również tzw. Wirtuozerię formalna- rozumiana tutaj dwojako, po pierwsze jako wyraz „ pewnej niewspółmierności między tematycznego tworzywa a świetnością poetyckiego efektu” Stało się to celem krytyki wielu twórców zwłaszcza starszych. W Niebieskich migdałach zauważyć możemy jednak niezwykłą zdolność poetki do swobodnego posługiwania się wszelkimi konwencjami poetyckimi, to drugie pojmowanie wirtuozerii formalnej.
„Niebieskie migdały”
Zbiór ten powstał przed związaniem się poetki z grupą Skamandrytów, w porównaniu z późniejszymi tomikami ten zawiera najśmielsze akcenty nowatorskie, eksperymentatorskie. Możemy tutaj zauważyć zarówno pozostałości epoki poprzedniej:
Ludowe ballady stylizowane, Historia o czarownicach;
Groteska balladowa typu leśmianowskiego, Historia o Kowalach;
Groteska makabryczna, bliskiej technice snu, Ślub;
Oraz wiersze zdecydowanie eksperymentatorskie najważniejsze to:
Oknem wyglądało i Melodia;
W owych wierszach nowatorskie jest: niedookreśloność podmiotu w pierwszym wiemy zaledwie, że jest rodzaju nijakiego, w Melodii nie wiemy nawet tego. Widzimy tutaj próbę uchwycenia tego co nie wyrażalne, ze świadomością, że słowa są niewystarczające. Uchwycenie nastroju związanego z wrażeniem jakie wywołuje muzyka, wydaje się prawie nie możliwe, a jednak poetka podejmuje to wyzwanie.
Kolorystyka.
Niewystarczalność słów skłania poetkę do hołubienia jednego z wrażeń, które urasta w jej poezji do roli jednego z głównych motywów tematycznych, mam tu na myśli- Kolorystykę. Polega to na niezwykle silnym eksponowaniu koloru, dzięki czemu poetka uzyskuje dowolnie wybrany nastrój np. w Barwach, Świt, Zachód słońca na zamku, zgłasza w tomach Niebieskie migdały i Różowa magia.
Związki z impresjonizmem i formizmem.
Fascynacja barwą wskazuje oczywiście na pokrewieństwo poezji z malarstwem, wynika to głownie z jej zdolności w tym kierunku oraz jej znajomościach w kręgu nowej awangardowej sztuki. Najwięcej związków zdaje się ją łączyć z dwoma kierunkami impresjonizmem i formizmem. Impresjonizm w jej poezji objawia się w traktowaniu koloru jako funkcji światła np. „ fioletowy cień drzewa”, jak iście Montowskie „roztopienie bryły w świetle”.
Wpływ formizmu.
Formizm był całkiem nowym kierunkiem, który dopiero się kształtował, wpływu tego malarstwa doszukać możemy się u Pawlikowskiej w :
Dawaniu przez poetkę prymaty kolorystycznej kompozycji wiersza i kolorystycznym określeniom przed warstwą właściwych znaczeń np. „spod ziemi barwa żółta wykwitła”,
Zainteresowaniu geometrycznym uproszczeniem, ekspresyjną deformacją np. „Jabłko z modrym konturem, kwadratowo krzywe”,
Dążeniu ku bezprzedmiotowość, np. w opisie abstrakcyjnego dzieła sztuki.
Formiści podkreślali rolę czynników pobudzających (formalnych), umniejszali rolę czynników semantycznych ( treściowych). Ten pogląd Pawlikowska wyraża swoją wirtuozerią formalną- dysproporcja między błahostką tworzywa a efektem poetyckim.
Żartobliwość i groteska.
Drugi ze wspomnianych już zbiorków Różowa magia jest najbardziej skamandryckim ze wszystkich wydanych tomików. Świadczą o tym:
Połączenia tendencji stylizatorskich z tematyką kulturową i egzotyczną;
Prozaizacja języka, ucodziennienie realiów;
Przedstawienie swojej bohaterki jak w jak najbardziej naturalny sposób.
Co ciekawe najważniejsze w tym tomie jest specyficzny rodzaj antypowagi, humor jest tu skomplikowany mieści się bowiem w sferze tzw. Aprosdokezy- „kategorii estetycznej, której oddziaływanie polega na operowaniu niespodzianką”. Widzenie świata w wierszach jest żartobliwe i groteskowe np. Ptak, czy inny wiersz Ptaszek. Żartobliwość w jej wierszach polega na pomniejszaniu pewnych stałych dotąd wartości, aż po ich kompromitację np. Szarotka- kompromitacja Pana Boga.
Religia miłości
„Świat wczesnych wierszy Pawlikowskiej to oszałamiający pięknem, intensywnością, bogactwem form świat zjawisk, które - nic nie znaczą”. Istnieje tylko jedna wartość, która może nadać sens temu światu- Miłość. We wczesnych erotykach ukazywana jako kategoria religii np. Modlitwa. W niektórych zaś erotyzm graniczy z mistycyzmem np. Zanurz mnie w niego.
„Pocałunki”
„Pocałunki” to kolejny tomik poezji, w przeciwieństwie do poprzednich zaskakuje formalną ascezą- prostota wersyfikacji, zubożenie i stonowanie kolorystyki, monotonia tematów. Na tomik składają się prawie wyłącznie czterowiersze. Nie tworzą całości każdy wiersz jest bowiem jednostką w pełni skończoną i autonomiczną. Ten tom niejako zapoczątkował trend na „miniaturowość”, chociaż nie jest w zupełności czymś nieznanym. Niektórzy krytycy doszukiwali się podobieństw miniatur z hiszpańskimi coplas, czy japońską średniowieczną poezją. Te ostatnie podobieństwa są tym bardziej prawdopodobne iż w epoce poprzedniej żywo interesowano się poetyką innych krajów, w tej też epoce Pawlikowska dorastała. Poza tym egzotyczna jest w obecna tematyka np. Ptaszki japońskie, Gwoździk z Szanghaju.
Antyczny epigramat.
Bliskie „pocałunkom” są również helleńsko- aleksandryjskie epigramaty- były to krótkie na ogół czterowersowe liryki, które z nagrobnego napisu rozwinęły się w „ formy zwięzłego wyrażania przelotnej myśli poety”. Te cechy : zwięzłość, impresyjność, przelotność, w połączeniu z czterowierszowym kanonem i faktem że gatunek ten uprawiały głównie kobiety pozwala widzieć w epigramacie protoplastę czterowierszowych „Pocałunków” jeden z wierszy nosi nawet tytuł „Umarły”.
Czterowierszowe apollinaire'a.
We Francji przed powstaniem „Pocałunków” Pawlikowskiej ukazały się dwa znamienne zbiory Le Bestiaire Apllinaire'a 1911 i Le mirliton d' Irene Cocteau 1920. Iwaszkiewicz korzysta z twórczości Cocteau natomiast Pawlikowska z twórczości tego pierwszego. Dotyka ona bowiem tych samych tematów: fauny i morza, które stają się znakami niosącymi zarówno nastrój jak i przenośne znaczenie.
Odpatetyzawanie poezji.
Zarówno „Pocałunki” jaki i tomiki Cocteau i Apllinaire'a były przejawem tendencji do odpatetyzowania poezji, choćby przez sam wybór gatunku, sugerujący niedbałość, ulotność, żartobliwy stosunek do własnej twórczości. Nie są to jednak wiersze niestaranne, których wartość i wyjątkowość określa niebezpieczna tematyka podejmowana przez Pawlikowską: miłosnej tęsknoty. Motyw tradycyjny podejmowany już od czasów sentymentalizmu, kłócił się jednak nie tylko z psycho- obyczajowym modelem kobiety w owym czasie, ale również z tym co wiąże się z nim mianowicie: motyw „niekochanej”. O ile łatwiej było czytać takie wynurzenia napisane prze mężczyznę, kobiecie było trudniej, mało która maiła dostatecznie dużo taktu. Pawlikowskiej się jednak udało potrafiła bowiem zachować dystans: przez paradoks, dowcip, niespodziewane skojarzenie, odkrywczą metaforę.
Niespodziewana pointa.
Ukazaniu dystansu do podjętego tematu Pawlikowskiej służyła również zaskakująca pointa. Najlepiej pokazać to na przykładzie:
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia
Czyjeś ciało i ziemie całą,
A zostanie tylko fotografia,
To-…
Pierwsze trzy wersy tego utworu wydają się zapowiadać jakiś niezwykły, wyrażony pięknymi słowami wybuch uczucia.
To jest bardzo mało…
Ostatni wers zaskakuje czytelnika, który spodziewał się „wartości rzędu wyższego” tymczasem otrzymał „wartość rzędu niższego”. Zainteresowanie przesuwa się tu nie na temat wiersza, ale na niespodziewane sformułowanie, które zadziwia i bawi. Ostatni wers sprawia wrażenie nieudolnego, byle jakiego. Jest jednak jak najbardziej realny, każdy z nas pod wpływem wielkich uczuć mógłby wypowiedzieć te wersy. Występują również u Pawlikowskiej pointy innego rodzaju, niespodziewane uwznioślenia, czasem o charakterze żartobliwym, czasem poważnym. Najbardziej charakterystycznym jednak jest pointa sprozaizowana, obecna w Fotografii, Portrecie itp. Pointa ta zaskakuje nie tradycyjnym zakończeniem wierszy, formułowanym potocyzmam o lekko pogardliwym zabarwieniu. Podsumowując pocałunki są najwybitniejszym osiągnięciem poetki.
Całościowa kompozycja „Dansingu”.
Kolejny tomik poezji „Dansing” (1927) jest układem zamkniętym, który można podzielić następująco: wstęp: Zaproszenie, zakończenie: Trzeba chodzić w masce, Intermezza. Wspólnym tematem wiersz zawartych w tym tomiku jest: nowoczesna zabawa taneczna. „ Nowoczesność” jest tu silnie podkreślana, poprzez podtytuły w których występują nazwy takich tańców jak: tango, blues, miejscem akcji niejednokrotnie jest nocny lokal rozrywkowy. Temat przewodni wierszy nie ogranicza się tylko do warstwy semantycznej, współgra tutaj również warstwa brzmieniowa, wszystko to jest rodzajem przekładu muzyki na słowo poetyckie.
Muzyczność „Dansingu”
„Dansing” pełen jest wierszy sylabotonicznych, co jest dość niezwykłe dla poetki która preferuje wiersze wolne. Służy to umuzycznieniu wierszy, w tomiku owa cecha ma jeszcze głębsze znaczenie: filozoficzne. Przyjmując za Schopenhauerem Pawlikowska traktowała muzykę jako „najpełniejsze i najbardziej adekwatne, bo działające bezpośrednio, w sposób pozaintelektualny, odbicie ślepej, bezrozumnej woli”.
Motyw lęku przed starością
Pierwszy okres działalności poetki to opis przeżyć młodej kobiety, jej miłość, przeżycia, odkłamywanie sfer dotąd przemilczanych. Jednocześnie pojawia się motyw w poezji negatywny: starość. Poetka jak każda kobieta ujawnia lęk przed przemijaniem, utratą urody, szansy na miłość świadczą o tym wiersze np. Starość, Babcia. Ten temat dotąd był uważany za wstydliwy, nie poetyki zbyt prozaiczny. Wiersze te stanowią niejako wprowadzenie dla kolejnego okresu w poezji Pawlikowskiej.
Przesunięcie dominant.
Tomikiem przełomowym oznaczającym zmianę w kierunku poezji Marii jest : Cisza leśna, w którym to zamiast wirtuozerii formalnej mamy do czynienia ze zrównoważonym efektem formalnym. Wcześniejsze racjonalizowanie zostaje zastąpione irracjonalności, zamiast cywilizacji w centrum zainteresowania jest przyroda. Zafascynowanie miłością ustępuje naturze. Ta przemiana odpowiada zarówno przemianom jakie zaszły w kręgu Skamandrów jaki i w ogólne liryce polskiej. Przyczyną owych zmian było rozczarowanie mitem odrodzonego państwa, kryzys gospodarczy, ogólne nastroje beznadziei społeczeństwa. Dla Pawlikowskiej jednak przyczyną tych zmian były po pierwsze nowe prądy i mody, po drugie zaś zafascynowanie biologicznym aspektem czasu i jego nieuchronnymi konsekwencjami.
Drugi okres
Drugi okres jest najdłuższym w twórczości poetki, która wydała w tym czasie takie tomiki jak: Cisza leśna (28), Paryż (28), Profil białej damy (30), Surowy jedwab (32), Śpiąca załoga (33), Balet powojów (35), Krystalizacje (37), Szkicownik poetycki (proza poetycka) (39). Okres ten ujawnił filozofię poetki, jej sposób myślenia, który będzie jej towarzyszyć do końca.
Tematyka spirytystyczna
Pawlikowska zwraca się w tym drugi okresie ku irracjonalizmowi na który składa się spirytyzm i magia. Tematyka wróżbiarska pojawia się w dwóch tomikach Paryżu i Profilu białej damy. Autorka ma śmiałość by przyznać się do wiary w magię, wróżki. To cechy, które uzupełniają wizerunek kobiety współczesnej, ulegającej przesądom, poszukującej miłości za pomocą czarów.
Maeterlinck
Światowej sławy pisarze również w tym okresie interesowali się spirytyzmem, największy wpływ wywarł w tym temacie na Pawlikowską z pewnością Maeterlinck. Zauważamy u obojga krąg tych samych tematów belg napisał np. Śmierć, Gościu nieznany, Ścieżki wzwyż. Oboje wiążą temat spirytyzmu z prawdziwą obsesją śmierci. Tematyka ta pojawia się już w pierwszym okresie 28-30, z czasem wzmaga się, aż staje się głównym elementem jej poetyki. Zdaje się, że to motyw śmierci zwrócił zainteresowania poetki na tematykę spirytyzmu. Poetkę interesuje śmierć „cielesna”, „ jednostkowa”, jej aspekt fizyczny. Druga strona śmierci nie mniej interesuje Pawlikowską mianowicie: stan pomiędzy życiem, a śmiercią: motyw letargu np. Sen i przebudzenie, manekina np. Umarła lalka, śpiewu umarłego.
Motyw palingenezy
Palingeneza (wędrówka dusz) od samego początku znajdowała się w kręgu zainteresowań poetki. Temat ten zajmowała również Meaterlinca, oraz Lutosławskiego, ten ostatni nie tylko pisał o tym, ale i święcie w to wierzył. Wiara w poligenezę- reinkarnację wzięła się ze starożytnych Indii, u Pawlikowskiej ów motyw nie ogranicza się w „wiarę w wędrówkę dusz”, oznacza również pomysł „kontynuacyjnej wymiany między człowiekiem a roślina”.
Filozofia przyrody
Zainteresowanie Pawlikowskiej w tym okresie przechyla się na tematy przyrodnicze, nawet jeżeli pojawia się tam miasto to tylko, by ukazać potęgę przyrody, jest zaledwie pretekstem. Ludzki los podobny jest według poetki z losem zwierząt, stąd liczne porównania o tej tematyce. Podobieństwo Pawlikowskiej do teorii Schopenhauera objawia się w pojmowaniu przez nią natury jako nauczycielki człowieka.
Matka natura
Skłonność do personifikowania natury wiąże się z wyobrażeniami religijno- hinduskimi. Pojawia się tu więc nie tak jak we wcześniejszej fazie Bóg- dobrotliwy, niezdarny, obecna bóstwo jest w jej poezji wrogie, kobiece, niedające się przebłagać. Jest traktowane w wierszach jako przedmiot buntu, nienawiści, podziwu, rezygnacji i miłości.
Postawa zawodu i buntu
W początkowych wierszach np. Akwarium(tomik Wachlarz) natura jawi się jako pogodna, pełna miłości. Późniejsze np. Zawód w miłości (tomik Bp) mówią o okrucieństwie natury, dokonuje się przełom w poezji, miłość i natura nie są nierozerwalnie złączone, Natura ma również drugie oblicze. Ciemna strona przyrody uwypukla zostaje za pomocą „czarnej magii”, czy poprzez uwypuklenie brzydoty - turpizm.
Problem macierzyństwa
Niechęć do natury objawia się w buncie przeciwko macierzyństwu, bo „skoro natura rodzi na to, by zabijać, bezsensowna i okrutna staje się jej płodność”. Takie poglądy zrodziły w poezji pesymizm, niejednokrotnie twierdzi że wobec tych faktów życie staje się bezsensowne.
Postawa podziwu
Niechęć nie jest jedynym uczuciem jakim darzy poetka naturę, towarzyszy jej paradoksalnie podziw ideałem staje się dla niej dąb. Dąb jest symbolem męskości za pomocą tego wzorcu poetka poucza innych jak powinni „trwać w świecie”. Przez to natura fascynuje poetkę, jej siła sprawia, że mówi: „Jaka genialna makabra”. Śmierć i brzydota jednocześnie odpycha i przyciąga.
Obsesja starości
W postawie Pawlikowskiej wobec Natury dominuje jednak- rezygnacja, wynika ona z lęku przed starością. To ona sprawia, że bohaterka wierszy poetki traci miłość „ gdyż nie mogły zachować w tajemnicy zbyt dawnej daty swych urodzin”. Kobiety wręcz tracą prawo, by kochać, nie można się już buntować, należy kontemplować naturę, czy też osiągnąć Nirwanę- jak twierdził Schopenhauer.
Dwa cykle paryskie (Od poezji zamkniętej ku otwartej)
Na uwagę zasługują twa tomiki drugiego okresu: Paryż i Czarownicy Paryża, ten drugi wyróżnia się odmiennym niż spotykany dotąd rodzaj prozaizacji:
Uszczegółowienie- niemal zupełne pozbawienie metafor,
Konsekwentne przełamywanie schematów wersyfikacyjnych ( mieszeni ze sobą różnych typów metrycznych).
Novum w poezji Pawlikowskiej staje się: styl retoryczny np. wszystkie polemiczno- programowe wiersze typu: Do chorego ( tomik Sj) Prawo nieurodzonych ( Śz) . O przynależności tych wierszy do tego stylu świadczy:
Cel jaki im przyświeca: udowodnienia czegoś, przeganiania kogoś.
Nagromadzenia apostrof, imperatyw, inwektyw, zaklęć, pytań retorycznych.
Rozwlekłość wypowiedzi po to by uzyskać poza estetyczny efekt.
Inne tendencje stylistyczne
Najbardziej charakterystyczny dla Pawlikowskiej styl- miniatura pointy styczna (charakterystyczna dla 1 okresu) przechodzi w tym czasie ewolucję w dwóch kierunkach, albo zwielokrotnionej pointy, albo zupełnej z niej rezygnacji. Wiersze bez pointy są jakby nie dokończone, idealnie odzwierciedlają postawę rezygnacji.
Przełom roku 1939
Wybuch wojny zamyka drugi etap rozwoju poezji Pawlikowskiej, rozpoczyna natomiast trzeci ostatni. Z poezji znika tematyka miłosna, poetka zmienia swój stosunek do świata, historii, do swojej poezji. Tematyka wojenna jest teraz wszechobecna, poetka rezygnuje z zachowania dystansu wobec własnego przeżycia świadczy o tym programowy: Przeciw „keep smiling”:
Był czas radości. A teraz chwila taka,
Że bóg nakazał Płacz. Więc lepiej płakać.
Dotychczasowe oddziaływanie na zasadzie wzmagania ekspresji przez pozorne pomniejszenie, zbagatelizowanie. Teraz niejednokrotnie oddziaływuje odwrotnie, próbuje przeżycie to spotęgować, powiększyć. Tęsknota za krajem, okropności wojny źle wpływały na poetkę, a zwłaszcza na jej poezje która nigdy już nie była tak wspaniała jak przed wojną. Pierwszy tom poezji nosi tytuł „Róża i lasy płonące” jest jednocześnie pamiętnikiem pierwszego roku emigracji Pawlikowskiej. Poetka pragnie teraz służyć swoją poezją społeczeństwu przeprasza za swoje „igraszki młodości”- jak nazywa poprzednie wiersze.
„Rubayaty wojenne”
Kolejne i ostatnie novum gatunkowo- formalne wnosił tomik „Rubayaty wojenne”, służą one celom dydaktyczno- satyrycznym. Można je uznać za kontynuację „Pocałunków” pokrewieństwo jest jednak dość odległe, służą całkiem innym celom. Owe Rubayaty są słabsze niż to co dotąd osiągnęła poetka. Metaforysą nieudane, poetka posługuje się truizmami, zgłasza jest to widoczne w cyklach: Odpowiedź polkożecom, Oburzenie czyli kanarek legendarny a niesprawdzony.
Wojna a światopogląd poetki
Woja była dla poetki i jej poezji ciężkim przeżyciem, potwierdziła ona jej światopogląd cała pierwsza część Szkicownika poetyckiego udowadnia „naturalność” wojny. Podała ku temu twierdzeniu dwa argumenty: mianowicie natura, jest po prostu okrutna, panuje w niej ciągły stan wojny. Po drugie zaś przyrodniczy demokratyzm kwestionuje przywileje człowieka, skłonny jest do zrównania go z innym stworzeniem. Jednocześnie poetka nie nawołuje do walki jej patriotyzm jest bierny, niemilitarny. Wojna jest dla nie po prostu szaleństwem biologicznego gatunku, nie jest natomiast walką ze złem, czy walką idei. Poetka wykazuje się tu dziecięca postawą nie chce mieć do czynienia ze złem.
Miniatury ostatniego okresu
Wojenne tomiki Pawlikowskiej są kontynuacją poprzednich gatunków, tyczy się to zarówno Szkicownika poetyckiego jak i Głąb ofiarny, czy Ostatnie utwory. Dalej najpopularniejsza jest tu miniatura, teraz już bez wcześniejszego polotu. Najczęstsza tematyka tych wierszy to poczucie osamotnienia, opuszczenia, ale zwłaszcza tęsknota. Poetka marzy, śni na jawie o powrocie do kraju, pojawia się też próba autokreacji - motyw cyganki. Koniec wojny o dwa miesiące wyprzedził śmierć poetki, której atmosfera kraju jak się okazuje była nieodzowna dla pełnego rozkwitu jej poezji.
Starsza generacja i rówieśnicy o poetce
Powitanie poetki przez krytyków nie było miłe, Ostap Ortwin wyraził się w pamflecie ostro i drwiąco o Niebieskich migdałach. Po latach owa krytyka wydaje się nieporozumieniem wtedy dotknęła poetkę, głos Ostapa wśród krytyków pozostała na szczęście odosobniony. Jan Lorentowicz przywitał Pawlikowską wśród poetów bardzo życzliwie Czesław Jankowski przepowiadał przyszłe sukcesy. Najwięcej dla Pawlikowskiej znaczył słowa pochwały ze strony wielkiego autorytetu: Stefana Żeromskiego. Swoją negatywna opinię Ostap podtrzymuje gdy wychodzą kolejne tomiki wtóruje mu Zuzanna Rabska. To są głosy starszej generacji, co do rówieśników poetki są oni niemal zgodni w zachwytach nad jej poezją. Chwalą ją zgodnie dwa zwalczające się dotąd obozy skamandrytów i awangardzistów. Ortawiana zaatakuje Lechoń, zachwyci się nią Iwaszkiewicz, Tuwim poświęci jej wiersz Do Marii Pawlikowskiej. Rówieśnicy- Krytycy doceniają poetkę wymienić tu należy: Zofie Starowieyską - Morstinowską, Leon Pomirowski, Irena Krzywicka podziwia zwięzłość, klasyczność wierszy, wspiera solidarnie poetkę - kobietę. Najkompetentniej opisuje działalność Pawlikowskiej - Karol Wiktor Zawodziński, wnikliwe analizy nad językiem poetyki, stylu Pawlikowskiej czynią z niego największego znawcę jej twórczości. W czasie wojny brak jakichkolwiek opinii o poezji poetki, dopiero po jej śmierci pojawiają się jakieś analizy mające charakter podsumowań. W latach 50, 60 Pawlikowska przeżywa swój renesans, jest czytana i naśladowana. Dzisiaj żyje ona „życiem potrójnym: jako przedmiot lektury, analizy, jako źródło poetyckiej inspiracji”.
Wiersze:
NIEBIESKIE MIGDAŁY (1922)
Barwy
Oto jest fiolet - drzewa cień idący żwirem,
fiolet łączący miłość czerwieni z szafirem. -
Tam brzóz różowa kora i zieleń wesoła,
a w jej ruchliwej sukni nieb błękitne koła.
A we mnie biało, biało, cicho, jesnostajnie -
bo noszę w sobie wszystkich barw skupioną tajnię. -
O jakże się w białości mojej bieli męczę -
chcę barwą być - a któż mnie rozbije na tęczę?
Ślub
Zapalili gromnice,
zawiesili wieńce
u złotego ołtarza --
za nogi, za ręce
powlekli dziewicę
i aptekarza.
Ksiądz do nich przemówił jak zwykle po chińsku,
ze słodkim uśmiechem na ustach.
Matki śmiały się z żalu
i płakały z radości
ręce składając na biustach.
Po czym oblubienice w przezroczystym woalu
otoczył tłum świetnych gości.
Zaś na chórze złośliwie kłaniały sie z kątka
skrzydlate embriony, czerwone dzieciątka
i odpędzały z gniewem raka, nowotwora,
który tu zajął miejsce jeszcze wczoraj z wieczora.
Melodia
Ani daleko
ani blisko
nad kołyską
białe jak mleko
słodkie jak gwiazdy
ciasne jak wielkie ciemne pojazdy
pełne rodziców
w dal turkoczące
nieznana…
Jakiś naiwny księżyc czy słońce
w dziecinny wieczór czy rano…
Szarotka
Jedni się w ogrodzie do trawnika tulą,
drudzy rosną na wspólnej grzędzie,
inni cisną doniczkę, rozpychają cebulą,
nie myśląc, co dalej będzie.
Zaś gwiaździsta szarotka,
biała zewnątrz, a siwa od środka,
poszła na skalne ściany,
na okrągłe zielone góry,
gdzie toczą się chmury
po trawie
jak olbrzymie rozwiązłe barany.
- Otuliła się w kocie futro
i nie wiedziała, czy dziś jest dziś, czy wczoraj, czy jutro.
Deszcz zalał żółte jej oko,
patrzące nieciekawie,
i nie wiedziała, czy jest nisko w dole, czy wysoko.
Bóg przechodząc spojrzał na nią i smutnie, i słodko,
gdyż nie wiedział na pewno, na co się jest szarotka.
RÓŻOWA MAGIA (1924)
Rozowa magia
Na złocistej fajerce
spalę różową różę,
czarne pióreczko kurze
i jedno ludzkie serce.
Nikogo nie otruję,
nikogo nie zabiję,
serce to jest niczyje,
jest ono tylko - moje.
Gołębia nie zaduszę,
me czary są bezkrwawe,
w czarodziejską potrawą
wrzucę mą własną duszę.
Madama Butterfly
Gdy Butterfly leżała na macie słomianej,
jak owoc przekrajana ciosem harakiri,
ktoś nadbiegł, ktoś zapukał w papierowe ściany
i rozbłysły śmiertelne odmęty i wiry.
Usłyszała głos jego. Zaklęty! Przeklęty!
więc poczęła się rzucać jak pstra gąsienica,
na łokciach, i na boku w stronę drzwi zamkniętych,
splątana w suknię z nieba, brzoskwiń i księżyca.
W pośpiechu padła nagle twarzą do podłogi -
i przeszła po niej fala szeroka, znużona -
jął szumieć Wielki Wachlarz czarny i złowrogi,
rozwiał ściany i i kwiaty, świat i Pinkertona…
Lenartowicz
Złotniczeńku, ty na niebie,
chcę pić życie - nie mam z czego.
Zrób mi kubek, proszę Ciebie,
z szczerozłota gwiaździstego!
Zrób mi kubek! Zrób mi kubek!
Ale proszę zrób mi ładnie,
wyrzeźb wszystko w nim, co lubię;
ptaka, serce, gwiazdkę na dnie.
Zrób mi lekki i nieduży,
ale mocny zrób i trwały,
niech mi całą wieczność służy!
Chcę pić z niego dla twej chwały.
Otrzyj ręce swe z pozłoty,
którą złocisz świat po ciemku,
dla miłości, dla tęsknoty,
uczyń kubek, Złotniczeńku.
Babcia
Za lat pięćdziesiąt siądzie przy fortepianie
(będzie miała wówczas wiosen siedemdziesiąt cztery)
babcia, co nosiła jumpery
i przeżyła wielką wojnę nudną niesłychanie.
Babcia, za której czasów jeździły tramwaje,
samolot pierwszych kroków uczył się po niebie,
a ludzie przez telefon mówili do siebie,
nie widząc się nawzajem.
Babcia pamiętająca Krakusa i Wandę,
a w każdym razie Piłsudskiego i Focha,
która się upajała jazz-bandem
i odbierała listy od listonosza,
której młodość zeszła marnie, bez kikimobilu,
biofonu, wirocyklu i astrodaktylu,
wpatrzona w film swój zblakły z uśmiechem tęsknoty,
zagra na fortepianie staroświeckie fokstroty.
Amory
Nagła myśl i możliwość buchająca pieśnią,
o której sen ostrzegał radosnym półgłosem...
Zamiast ust, które jeszcze całować się nie śmią,
- papieros zapalony drugim papierosem.
Zetknięcie ramion w loży lub w głębi karety,
koncentrujące życie w płonącym rękawie!
Słodkie ognie bengalskie, rozkosze rakiety,
i oczy roześmiane w śmiertelnej zabawie.
Shake-hand za długi nieco, a chcący trwać wiecznie,
i odpychanie ludzi: nie mówcie! nie radźcie!
i słowa drżące, wdzięczne, niepotrzebne, śmieszne,
jak koronki i wstążki na przecudnym akcie.
POCAŁUNKI (1926)
Wybrzeże
Meduzy rozrzucone niedbale,
muszle, które piasek grzebie,
i ryba opuszczona przez fale,
jak serce moje przez ciebie.
Umarły
Spadłeś z ziemi jak gdyby do morza
W gorzkie i czarne bezkresy.
Pożarły cię złote ryby:
Arktury i Antaresy…
Miłość
Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca
lecz widać można żyć bez powietrza !
Cnoty
Wszystkie cnoty miłe Panu Bogu
maleją mi w oczach i bledną.
Posiadam już tylko jedną:
kocham cię, mój Wrogu...
Ćma
Fotel i książki, i świeca z cieniem
i nagle w świecy jęk pełen skarg:
To ćma płonie jasnym płomieniem
jak sama Joanna D'Arc...
Ofelia
Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
zanim nareszcie uwierzę,
że mnie nie kochano, po prostu.
Gwiazdy spadające
Z twoich ramion widzę niebo drżące rozkoszą...
Spadłą gwiazda. I druga, i trzecia. Prawdziwa to epidemia!
Widać dzisiaj niebem jest ziemia,
dlatego się gwiazdy przenoszą.
DANSING - KARNET BALOWY (1927)
Dedykowane: pani Marii Morskiej
jazz - band
beczą owce kłapią wilcze kłańce
wyją psy
płaczą koty w tęsknocie
w wy dzikie zwariowane tańce
szczęście nasze psie wilcze i kocie
dansing
wśród małp skrzących wokoło
małpim obyczajem
w tłumie krów i niedźwiedzi
w promyku i pisku
my jak adam i ewa upojeni rajem
tulimy się tańcząc w uścisku
blues
w mej duszy najtajniejszej kamerze obskurze
spokojna jestem wreszcie
i szczęściem przewiana
gdy jak bezwzględny wicher
który zgina różę
zmuszasz mnie do zginania przed tobą kolana
WACHLARZ (1927)
Dedykacja: Mojemu ojcu i przyjacielowi Wojciechowi Kossakowi
Miłość
Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie.
Patrzysz w okno i smutek masz w oku...
Przecież mnie kochasz nad życie?
Sam mówiłeś przeszłego roku...
Śmiejesz się, lecz coś tkwi poza tem.
Patrzysz w niebo, na rzeźby z obłoków...
Przecież ja jestem niebem i światem?
Sam mówiłeś przeszłego roku...
PAJĄK
I jakże tu kochać ziemię, na której są pająki,
i Stwórcę, w którego głowie sen o pająku się błąka?
A nuż gdzie w niebie lub piekle spotkam Ideę Pająka,
ogromną, z kłami na brzuchu, zgiętą w pająki - kabłąki?
Przypomni, że jest oliwkowa, że ma szczecinę na nodze
i odwłok jak tłuste serce, i gniazdo oczu mnogich -
i nagle skoczy porywczo, rozrzuci długie nogi
i tak mnie strasznie przestraszy, że więcej się nie urodzę -
CISZA LEŚNA (1928)
Cisza leśna
Jak jednorożec z bajki, piękniejszy nad słowa,
cicho i dumnie -
wybiegłaś na skraj czasu, ty miłości nowa,
i patrzysz ku mnie.
O tylko nie zawracaj płochliwa, niegłodna
w głąb cienistego boru!
Podbiegnij i krzyknąwszy, wbij mi w serce do dna
tęczowy twój jednoróg!
Tańczący koliber
Któż mi pomieszał wszystko?
Czyjeż rozkazy, czyjeż
myśli niechętne rozkoszy
spiętej w muzycznych fibrach?
Czegoż zazdrościsz, Boże?
I tak mnie przecież nakryjesz
prędzej czy później czapką
jak tańczącego kolibra.
PROFIL BIAŁEJ DAMY ( 1930)
Kini Balowej dedykuję Lilka
Umarła lalka
Leżę dumna, jak infantka zmarła...
Teraz wreszcie po zabawie
odpocznę.
Czyjaś ręka włos mi z głowy zdarła.
Na ziemi przy mnie leżą moje gałki oczne.
Już mnie nie całują, nie trzęsą,
nie targają za jedwabne pukle.
Patrzę pustką oczodołów, uwieńczonych rzęsą,
jak przystało porzuconej kukle,
wprost przed siebie, w godziny bezradnością zalane,
i pytam się: co to znaczy?
Czyż cierpiałam za wiele, jak na porcelanę,
i żyć zaczynam z rozpaczy?
SUROWY JEDWAB (1932)
Lechoniowi ofiarowuję
Na tarasie
Krzesła krzyżują nogi,
czekając cierpliwie -
powolniejszy niż ślimak,
pnie się kwiat po kracie.
Słońce zbiera z obrusa fiolety żarliwe
i obraca promieniem w gorącej herbacie.
MIŁOŚĆ
W dłoniach czuje usta, jak ćwieki
leży, zależna, od jutra,
zespolona z ziemią na wieki,
pocałunkiem
twardym jak mutra
ŚPIĄCA ZAŁOGA (1933)
Śpiąca załoga
Aneri Weissowej
W jesiennym wichrze
W rudej zamieci
Łódka za łódką
Wiruje, leci.
To akacjowa
Srebrzysta flota.
Załoga, - ziarnka
Z ciemnego złota.
Siedzą skulone
Po trzy, po cztery -
Śpiąc odrzuciły
Wiosła i stery...
Gdy wątłą łódkę
Wicher przewraca,
Szepczą zbudzone:
"Bóg i Akacja!"
Samobójstwo Dębu
Dąb samotnik spoglądał dokoła z pogardą!
Poznał życie, kto widział generacyj tyle!
Nagle zdjął z nieba piorun,
Jak złocisty sztylet -
I wbił go sobie w pierś twardą.
BALET POWOJÓW (1935)
Modlitwy organiczne
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
Pajączek wodny prosił o dzwon,
By w stawie gniazdo umościć -
Klon o wiropłat dla swoich ziarn -
Róża - o broń dla piękności.
A więc istniejesz, o łasko łask,
Skoro cię wszyscy wzywają!
Lecz trzeba umieć poprosić - tak
Jak róża czy klon, czy pająk...
Więdnąca Kampanula
Jedwab, rozdęty dzwoń
Klęśnie, tchnie…
Liście zwisają
Niechętnie,
Tęsknie…
KRYSTALIZACJI (1937)
Tragicznej i czarującej pamięci naszego
Kochanego znajomego, półkownika
Stefana Augusta Lotha, poświęcam
Ten zbiorek wierszy.
Dęblin, sierpień 1937 rok
Róże dla Safony
I
Budda głosił naukę swoją bez nadziei,
Ezechiel z Jeremiaszem ciskali gromami
Na żądze ludzkie, hienom podobne i wilkom.
Wielki Sokrates myślał, wojował Psammetych
Z Asyrii lwem, o śmiercią ziejącej gardzieli,
Gdyś ty, blada i w loków ozdobna ametyst,
Śpiewała, ku Plejadom, o miłości tylko...
II
Jak śmiałaś pisać o różach,
Gdy historia płonęła jak bór w letnim skwarze?
Dziś, w bibliotekach, kustosz cykl dziejów odkurza,
A za oknem - wiosennie powrotna,
Safo śpiewa słowikiem,
Jak jej serce każe.
III
Już wtedy, w Mitylenie,
Jak i w całej Lesbos,
Obca jasnym, gajowym i nadmorskim bożkom,
Upadałaś, Miłości, pod ciężarem łez, bo
Jak dziś - byłaś słodko-gorzką...
IV
Safo z puchem nad wargą,
Safo fiołkowłosa,
Gdy jej Eros serce przeszył na wskroś,
Zapatrzona w Plejady wschodzące w niebiosach,
Nazwała go:
GLUKUPIKROS...
V
Safo śniada. Safo długooka,
Drobna i niepozorna jak zwykłe słowiki,
Pokochała niejakiego Faona,
Żeglarza urody przedniej,
Który, choć młody,
Lecz nienawidził liryki,
W szczególności safickiej ody.
Jakżeś ubogą była, siostro, przed im,
Ty, coś demonów usidliła tylu!
Jak pokorną w jego raminach!
Ach, bo czym byłby słowik bez swojego trylu,
Słowik w oczach głuchego?
Czym jaśminy, nardy
I fiołki, pozbawionym węchu lub beznosym?
Czym dla śpiących ułuda księżycowej nocy.
Oplecionej zefirów szarfą?
Safo!
Natchniona!
Więc się i doczekałaś zasłużonej wzgardy
Niejakiego - Faona.
VI
Poetka, samobójczyni,
Loki rozwiawszy fiołkowe,
Nad wodą stoi...
"Safo, co chcesz uczynić?"
- "Chcę morze zarzucić na głowę,
By nikt nie dojrzał łez moich..."
Epitafium zakochanej
Obłóczona światu i jawie,
Ziemskim okryta całunem,
Leżała kiedyś
Krzyżem na trawie,
Rozpamiętując pocałunek...
SZKICOWNIK POETYCKI (1939) -
to wspomnienia i przemyślenia z podróży
51
Było niebo, była wieczność.
Ekstaza miłości, zachwyt bezcielesny z otwartymi
Objęciami, bieg o stopę ponad ziemią.
Było niebo, była wieczność.
W centrum młodości, w czasie dojścia do zenitu sił
Miłosnych, naszej doczesnej wieczności.
Wzruszasz dzisiaj ramieniem, wspominając ówczesne
szaleństwo twoich młodocianych zmysłów? No
to szydzisz z nieba dzikiej młodości!
Wszyscy, choć raz w życiu, wstępujemy do raju.
Wszystkich nas wpędza z naszego grzechu, którym
Jest czas.
Czas to nasz grzech rajski.
Czy zdarzyło i się będąc młodym i szczęśliwie zakochanym,
Słuchać koncertu Bacha? Tak? Byłeś
Wiec w niebie.
Krótko? Dłużej byś nie wytrzymał.
Byłeś tyle na ile cie stać.
Wiersz M. Pawlikowskiej z tomiku „Pocałunki” pt. „Fotografia”.
Opera Giacomo Pucciniego, fabuła: japonka opuszczona przez męża, oficera amerykańskiego Pinkertona, popełnia samobójstwo w momencie gdy ten powraca, by odebrać jej dziecko. (w razie pytań co do fabuły służę pomocą, gdyż jest ot moja ulubiona opera)
Nazwy gwiazd.
Śpiewa ten wiersz Anna - Maria Jopek.
Maria Morska- pseudonim Marii Knastrowskiej- recytatorka pierwszych wierszy skamandrytów w Picadorze.
Aluzja do obrazu Arnolda Boecklina o tym samym tytule. Obraz przedstawia kobietę na jednorożcu.
Kinga Balowa ziemianka, postać znana, pozowała Jackowi Malczewskiemu.
Irena Weiss- żona malarza Wojciecha Weissa, także malarka.
W tym wierszu można dostrzec filozofie Schopenhauera - dominująca rola woli w naturze. Również Jana - Baptiste Lamarca, według której u podstaw przemian organicznych leżą podstawy psychiczne.
Aluzja do słów Rozy Wenedy z tragedii Słowackiego Lila Weneda „ nie czas żałować róż, gdy płoną lasy”.
1