Leon Wyczółkowski
Gra w krokieta
Inspiracje
Obraz jest kontynuacją nurtu przedstawień scen towarzyskich na tle pejzażu, zapoczątkowanego w malarstwie polskim Altaną Aleksandra Gierymskiego i Spotkaniem Władysława Podkowińskiego (Muzeum Narodowe we Wrocławiu), będących echem słynnego Śniadania na trawie Claude'a Moneta (1865-66, Musée d'Orsay). Ten typ malarstwa był też spełnieniem marzeń artystów o przedstawianiu postaci naturalnej wielkości na tle pejzażu, o czym pisał Emil Zola po obejrzeniu Śniadania w 1867 roku (katalog wystawy Impressionnisme. Les origines 1859-1869, Paris, Galerie nationales du Grand Palais 1994. s. 125).
Konteksty
Plenerową scenę Gry w krokieta malował artysta w podwarszawskim majątku Turobojskich, we wsi Korytnica. Zabawa towarzyska w parku musiała zafascynować Wyczółkowskiego jako motyw całkowicie odmienny od malowanych wówczas epickich scen z życia chłopów na Ukrainie. Powracał do nowego tematu kilkakrotnie. Rozwinięciem prezentowanej tu kompozycji, wzbogaconym o postać trzeciej damy, są dwa obrazy olejne z 1895 roku. Obydwa nie różnią się kompozycją, a jedynie natężeniem oświetlenia słonecznego i formatem (mała wersja - 92 x 76 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie; duża - 163 x 131 cm, Muzeum Sztuki w Łodzi). Ich namalowanie poprzedziły szkice, datowane 1892, przedstawiające właśnie tę trzecią damę - w całej postaci lub tylko studium jej głowy, w ujęciu do ramion (oba w Muzeum Narodowym w Krakowie). W tym procesie możemy prześledzić zmagania Wyczółkowskiego ze światłem, które modyfikuje kolor, a także zarysy sylwetek.
Interpretacja
Gra w krokieta jest nawiązaniem do malowanych przez artystę w latach osiemdziesiątych kameralnych scen salonowo-buduarowych. Ukazane w nich strojne damy i młodzieńcy oddawali się konwersacji, lekturze, plotkom, grze na fortepianie i śpiewaniu w pełnych bibelotów, dusznych mieszczańskich wnętrzach. Ten sam motyw gry towarzyskiej Wyczółkowski, pod wpływem doświadczeń plenerowych zdobytych na Ukrainie, umieścił w słonecznym ogrodzie. Obraz jest czystym zapisem wrażeń artysty doznanych na widok malowniczej sceny, odbywającej się w słonecznym świetle upalnego letniego popołudnia. Jak wskazują liczne szkice i zmieniająca się kompozycja, Wyczółkowski zmagał się z formą i układem figur dla oddania efektu swobody ruchów, a przede wszystkim gry słonecznego światła.
Środki warsztatowe
W tym niedokończonym studium najważniejszą zasadą, która buduje obraz miało być światło. Jak pisał biograf artysty, Jerzy Malinowski: "W Krokiecie refleksy światła słonecznego, choć przebarwiają intensywne w kolorze ubiory kobiet i przedmioty, nie spajają już kolorystycznej struktury obrazu. Pojawia się silne napięcie barw lokalnych, którego wynikiem jest wewnętrzne żarzenie się obrazu. Obraz malowany długimi, wijącymi się pociągnięciami pędzla nabiera wartości dekoracyjnych." (J. Malinowski, Leon Wyczółkowski, Kraków 1995, s. 15). Efekt rozżarzonych oranżów jest najpełniejszy w dużej wersji obrazu z 1895 roku (w Muzeum Sztuki w Łodzi). Tu fascynuje wielka plama czystej cynobrowej czerwieni sukni damy, ukazanej w pełnym słońcu i delikatne błękitne cienie sylwetek na piasku pola krokietowego.
Nota katalogowa
Leon Wyczółkowski (1852-1936)
Gra w krokieta, 1892-1895
Olej, płótno, 122 x 96,5 cm
Zakup 1963
Numer inwentarza MP 2488 MNW