Wstęp
Młodzi ludzie pragną być wolni i niezależni. Raczej nikt z nastolatków nie jest zachwycony, kiedy rodzice czy inni wychowawcy usiłują go pouczać, ostrzegać, do czegoś zobowiązywać czy czegoś zakazywać. W sposób szczególny odnosi się to do sfery seksualnej. Wielu młodych ludzi sądzi, że jest to sfera prywatna, do której dorośli w ogóle nie powinni się wtrącać. Część rodziców i nauczycieli ulega tego typu przekonaniu i zakłada, że chłopiec czy dziewczyna sami poradzą sobie z własną seksualnością.
Nikomu jednak nie jest łatwo w dojrzały sposób kierować tą sferą życia. Z tego powodu nie wszyscy potrafią w taki sposób przeżywać swoją seksualność, by stała się ona sposobem wyrażania miłości wiernej i wyłącznej (zwanej miłością małżeńską) oraz miejscem odpowiedzialnego przekazywania życia. Wielu ludzi, nie tylko młodych, przeżywa poważne trudności w tej sferze. Doświadczają zranień fizycznych, psychicznych, moralnych i społecznych. Popadają w uzależnienia i poczucie winy. Doznają krzywd i lęków. Coraz częściej zdarza się nawet tak, że seksualność wiąże się z przemocą (np. gwałt czy molestowanie seksualne), a w skrajnych przypadkach okazuje się miejscem przekazywania śmierci (np. choroba AIDS czy aborcja).
W tej sytuacji naiwnym i niebezpiecznym mitem jest przekonanie, że seksualność to zawsze prywatna sprawa każdego człowieka. Niedojrzale przeżywana i wyrażana seksualność może prowadzić do wielkich krzywd i dramatów. Seksualność w każdym przypadku podlega normom moralnym, które chronią człowieka przed krzywdą i cierpieniem. Czyny wynikające z seksualności w niektórych przypadkach podlegają także normom prawnym i kodeksowi karnemu.
Tylko dojrzale przeżywana i wyrażana seksualność może być zatem uznana za prywatną sferę ludzkiego życia. Im większe natomiast ma ktoś trudności w tej dziedzinie, tym bardziej jego seksualność przestaje być sprawą prywatną i tym bardziej podlega ocenie publicznej, a nawet sądowej. Zasada ta obowiązuje w każdej dziedzinie życia. Dla przykładu dopóki człowiek zarabia na swoje utrzymanie dzięki uczciwej pracy, dopóty pozostaje to jego prywatną sprawą. Jeśli jednak ktoś zaczyna zdobywać pieniądze w sposób sprzeczny z prawem (np. poprzez kradzież czy nielegalną pracę), wtedy takie zachowanie przestaje być jego prywatną sprawą, a zaczyna podlegać ocenie publicznej oraz kodeksowi karnemu.
Rozsądne kierowanie seksualnością nigdy nie było łatwym zadaniem. Obecnie jest ono jeszcze trudniejsze, gdyż w naszych czasach obserwujemy dziwne zjawisko. Otóż młodzi ludzie coraz lepiej rozumieją świat wokół siebie, a coraz mniej rozumieją samych siebie. Bywają aż tak naiwni, że liczą na łatwe szczęście, szybką karierę i wygodne życie bez pracy, bez wysiłku, bez dyscypliny. W konsekwencji często tak źle używają swojej wolności, że ją tracą. Potrafią tak naiwnie korzystać ze zdolności myślenia, że zaczynają oszukiwać samych siebie. Wchodzą w toksyczne związki, oglądają szkodliwe programy telewizyjne, czytają demoralizujące czasopisma, dają się wciągnąć na drogę przestępczości i uzależnień. Coraz częściej nie są zdolni do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny. Coraz częściej też targają się na własne życie albo popadają w depresję, czyli taką chorobę, która sprawia, że człowiekowi staje się obojętne jego własne życie.
W konsekwencji tych wszystkich niekorzystnych zjawisk chłopcy i dziewczęta przeżywają coraz większe problemy również w sferze seksualnej. Nie jest to zjawisko zaskakujące. Seksualność, bowiem, obok emocji jest drugim ważnym "termometrem" sytuacji życiowej. Kto nie radzi sobie z życiem w jakiejkolwiek dziedzinie, ten przeżywa bolesne uczucia i niejednokrotnie staje zakłopotany, a nawet przerażony i bezradny wobec własnej seksualności. Napięcia życiowe przekładają się często na napięcia seksualne. Sytuację młodzieży pogarsza jeszcze cynizm wielu dorosłych, którzy wbrew oczywistym faktom i statystykom nadal głoszą mity i slogany o naiwnie rozumianej wolności seksualnej, o seksie bez zobowiązań, o "wolnych" związkach, w których nie obowiązuje odpowiedzialność, o współżyciu seksualnym, które ma być celem samym w sobie, zabawą, łatwą rozrywką.
Niniejsza książka przeznaczona jest dla młodych ludzi, którzy pragną tak mądrze i odpowiedzialnie kierować swoją seksualnością, aby nie skrzywdzić w tej sferze samych siebie i innych ludzi.
Pragnę podziękować setkom młodych ludzi, z którymi od piętnastu lat spotykam się jako ksiądz, psycholog i przyjaciel. Dzięki ich otwartości i szczerości mogłem odkryć i zrozumieć to, co ich cieszy i umacnia, a także to, co ich niepokoi i rani w sferze seksualnej. Książka, którą trzymasz w ręku, młody Czytelniku, nie jest zatem wynikiem teoretycznych rozważań, ale zapisem konkretnych doświadczeń, które przeżyli Twoi rówieśnicy i które mogą uchronić Ciebie przed kierowaniem własną seksualnością niebezpieczną metodą prób i błędów.
Warto wiedzieć:
Ludzka seksualność jest sposobem wyrażania miłości oraz przekazywania życia. Może jednak stać się miejscem wyrażania przemocy (np. gwałt) i przekazywania śmierci (np. aborcja czy choroba AIDS).
Znaczna część zachowań seksualnych stanowi tak wielką krzywdę dla człowieka, że zachowania te są zakazane kodeksem karnym we wszystkich krajach świata.
Rozsądne kierowanie seksualnością nigdy nie było łatwym zadaniem. Kto się go jednak podejmie w młodości, z perspektywy lat oceni, że zainwestowany wysiłek w pełni się opłacał.
Rozdział 1 - W poszukiwaniu szczęścia
Co łączy szczęście, miłość i seksualność?
Warto postawić sobie ważne pytanie: Dlaczego niektórzy chłopcy i dziewczęta nie mają większych problemów z własną seksualnością i nie pozwalają się skrzywdzić w tej dziedzinie, a inni nie radzą sobie z tą sferą, przeżywając mniejsze lub większe dramaty? Odpowiedzią na to pytanie może być uważne przyjrzenie się samemu sobie, środowisku, w jakim dorastamy, rodzinie. Sposób przeżywania i wyrażania własnej seksualności wiąże się przecież ściśle z innymi sferami życia człowieka, a zwłaszcza z jego sposobem przeżywania siebie oraz z jego sposobem odnoszenia się do innych ludzi.
Im bardziej szczęśliwy i dojrzały jest nastolatek w sferze psychicznej, moralnej, duchowej, religijnej i społecznej, tym łatwiej przychodzi mu dojrzale kierować swoją seksualnością. Im więcej miłości doświadcza, tym bardziej potrafi kochać, tym bardziej jest spokojny i rozważny w sferze seksualnej. Z kolei im mniej doświadcza miłości od swoich bliskich, tym bardziej jest niedojrzały i nieszczęśliwy, mniej potrafi kochać, większe przejawia problemy, napięcia i trudności w sferze seksualnej. Z tego właśnie powodu przykazanie: "Nie cudzołóż" jest szóstym, a nie pierwszym przykazaniem. Aby rozsądnie kierować własną seksualnością, trzeba najpierw respektować pierwszych pięć zasad, które proponuje nam Dekalog. Trzeba strzec się, by nie postawić w miejsce Boga żadnej osoby, rzeczy czy przyjemności (przykazania I-III). Trzeba mieć dojrzałe więzi rodzinne, oparte na miłości, wzajemnym szacunku rodziców i dzieci oraz na poczuciu bliskości i bezpieczeństwa (IV przykazanie). Trzeba także zająć dojrzałą postawę wobec życia i zdrowia własnego oraz innych ludzi (V przykazanie). Jeśli ktoś ubóstwia siebie, innych ludzi albo jakąś chwilową przyjemność, jeśli ma zaburzone więzi rodzinne albo lekceważy zdrowie i życie, to nie jest w stanie rozsądnie kierować swoją seksualnością.
Dla ludzi żyjących poza miłością i z tego powodu nieszczęśliwych sfera seksualna staje się nadmiernie atrakcyjna z kilku powodów. Po pierwsze, przyjemność seksualna wydaje im się jedyną czy główną drogą do osiągnięcia szczęścia, za którym bardzo tęsknią i którego nie są w stanie osiągnąć. Po drugie, seksualność jest dla nich jednym ze sposobów odreagowania napięć i niepokojów, których jest przecież wiele w życiu każdego nieszczęśliwego człowieka, czyli kogoś, kto nie kocha i nie czuje się kochany. Po trzecie, nieszczęśliwi ludzie dramatycznie zawężają swoje pragnienia i aspiracje, gdyż nie czują się na siłach, by dążyć do miłości, prawdy, świętości czy radości życia. Stają się w takiej sytuacji coraz bardziej skłonni do tego, by sięgnąć po nikotynę, alkohol, narkotyk czy seks. Zaburzona aktywność seksualna nie jest wtedy wynikiem odczuwania wyjątkowo silnego popędu seksualnego, ale wynika z tego, że nieszczęśliwy człowiek nie jest świadomy, że poprzez aktywność seksualną próbuje odreagować swoje napięcia psychiczne, moralne czy społeczne.
Istnieje wyraźna analogia między zaburzoną seksualnością a narkotykiem. Po pierwsze, zarówno źle ukierunkowana aktywność seksualna, jak i sięganie po narkotyk ma na celu odreagowanie bolesnych napięć i niepokojów oraz poszukiwanie choćby chwili przyjemności i zadowolenia, którego tak bardzo brakuje w codziennym życiu. Po drugie, zarówno od niedojrzałej seksualności, jak i od narkotyku człowiek szybko się uzależnia i popada w dramatyczne zaburzenia oraz cierpienia. Po trzecie, zarówno na niedojrzałej seksualności, jak i na narkotykach ktoś może dużo zarobić. Z tego właśnie względu sprzedawcy śmierci sugerują, że istnieją "miękkie" narkotyki, a sprzedawcy pornografii, prostytucji czy antykoncepcji sugerują, że w dziedzinie seksualnej żadne zachowania nie są szkodliwe czy że prezerwatywa gwarantuje bezpieczny seks. W obu przypadkach powodem kłamstw i manipulacji jest chęć zdobycia nieszczęśliwego, a przez to "dobrego" klienta, któremu można sprzedać najbardziej nawet toksyczne towary i na którym można szybko i dużo zarobić.
Ludziom szczęśliwym seksualność kojarzy się z miłością, zaufaniem, bliskością, czułością, z zawierzeniem się jednemu człowiekowi, z odpowiedzialnym i radosnym przekazywaniem życia. Ludziom zranionym i oszukanym, którzy mają złe doświadczenia w sferze seksualnej, będzie się ona kojarzyć z frustracją, zniszczonymi więziami, ogromnymi rozczarowaniami, wyrzutami sumienia. Dla jednych seksualność jest więc symbolem radości i szczęścia, a dla innych okazuje się ona źródłem życiowych dramatów i nieodwracalnych nieraz upokorzeń. Masturbacja, współżycie przedmałżeńskie czy sięganie po pornografię grożą zatem tym bardziej, im bardziej dany nastolatek żyje poza szczęściem i miłością, im więcej przeżywa napięć, niepokojów i konfliktów w domu rodzinnym, w szkole, w grupie rówieśników czy znajomych, a także w relacji do samego siebie. Seksualność może być w pełni drogą błogosławieństwa jedynie dla tych ludzi, którzy potrafią kochać i którzy czują się kochani.
Warto wiedzieć:
· Sposób przeżywania seksualności wiąże się ściśle z całą sytuacją życiową człowieka. "Nie cudzołóż" jest szóstym, a nie pierwszym przykazaniem. Rozsądnie mogą kierować seksualnością ci, którzy nie stawiają w miejsce Boga żadnej osoby, rzeczy czy przyjemności, których więzi rodzinne oparte są na miłości i którzy troszczą się o życie i zdrowie własne oraz innych ludzi.
· Zaburzona seksualność podobna jest do narkotyku, gdyż obiecuje człowiekowi łatwą przyjemność, a w rzeczywistości uzależnia i powoduje bolesne cierpienia.
· Seksualność może być drogą błogosławieństwa jedynie dla ludzi umiejących dojrzale kochać.
Rozdział 3 - Oblicza ludzkiej seksualności
Niezwykłość ludzkiej seksualności
Punktem wyjścia tej książki było stwierdzenie faktu, że istnieje oczywisty związek między szczęściem, miłością i seksualnością. Im bardziej szczęśliwy jest człowiek, im bardziej potrafi kochać, im bardziej czuje się kochany, tym dojrzalsze i radośniejsze oblicze odsłania jego seksualność. Z tego właśnie względu nikt z nas nie może zapewnić sobie dojrzałości i szczęścia w sferze seksualnej w oderwaniu od całej reszty swojej sytuacji życiowej. Ludzka seksualność jest zjawiskiem zupełnie niezwykłym i bardzo złożonym. Nie dotyczy ona samej tylko sfery seksualnej, gdyż sposób jej przeżywania i wyrażania wpływa na wszystkie pozostałe wymiary naszego życia: na sferę cielesną, płciową, psychiczną, moralną, duchową, społeczną, religijną, prawną, obyczajową, a także na sferę wolności i wartości.
Człowiek w sferze seksualnej - podobnie, jak i w innych sferach - nie jest zniewolony popędami czy instynktami. Podstawowym narządem seksualnym człowieka jest mózg, a dokładniej przysadka mózgowa, której działanie w znacznym stopniu określa nasze przeżycia i decyduje o naszych zachowaniach w sferze seksualnej. Człowiek może kierować swoją seksualnością w oparciu o świadomość, wolność, inteligencję i ideały. Właśnie dlatego naruszenie norm prawnych w odniesieniu do ludzkiej seksualności powoduje odpowiedzialność karną. Jeśli człowiek traci władzę nad własną seksualnością, to znaczy, że przeżywa kryzys. Dzieje się tak na przykład w sytuacji, gdy ktoś popada w erotomanię, gdy popełnia przestępstwa seksualne albo gdy jest dotknięty przez inne formy zaburzeń.
Ważnym przejawem niezwykłości ludzkiej seksualności jest to, że dotyczy ona bezpośrednio wszystkich sfer człowieka. Związana jest ze sferą instynktów i popędów. Z tego właśnie względu w sposób szczególnie intensywny jest odczuwana w okresie dorastania i "burzy" hormonów. Seksualność ma też bezpośredni związek z naszą płciowością i dlatego wyraźnie inaczej wyraża się ona u mężczyzn niż u kobiet. Ponadto seksualność ma związek z ludzką inteligencją. Kto nie potrafi rozsądnie i krytycznie myśleć, ten zaczyna mieć coraz większe problemy również w sferze seksualnej. Istnieje też bezpośredni związek seksualności z emocjami. Związek ten najłatwiej dostrzec w okresie zakochania, w którym cielesność i seksualność drugiej osoby staje się wyjątkowo atrakcyjna i pociągająca także wtedy, gdy nie występuje w danym momencie pobudzenie na poziomie popędu i pożądania. Seksualność wiąże się również ze sferą moralną. Właśnie dlatego ludzie mający zawężoną czy zaburzoną wrażliwość moralną ryzykują, że wyrządzą krzywdę sobie i innym ludziom w sferze seksualnej. Nie potrafią bowiem precyzyjnie odróżniać tych postaw i zachowań, które są dojrzałe, od tych, które są szkodliwe.
Sfera seksualna wiąże się ponadto ze sferą duchową, czyli ze zdolnością człowieka do zrozumienia samego siebie oraz sensu własnego życia. Kto błędnie rozumie własną tajemnicę, ten wypaczy również swoją seksualność. Typowym przykładem jest tu przekonanie, że człowiek żyje po to, aby się zabawić, gdyż wtedy seksualność jest traktowana jedynie jako źródło łatwej przyjemności. Kolejnym przejawem niezwykłości ludzkiej sfery seksualnej jest jej silne powiązanie ze sferą wartości. Właśnie dlatego człowiek jest w stanie postawić czystość i odpowiedzialność w odniesieniu do seksualności znacznie wyżej niż doraźną przyjemność, pieniądze, karierę, a nawet życie.
Równie silny związek istnieje między ludzką seksualnością a wolnością. Człowiek, który nie dorasta do dojrzałej wolności, albo który tak źle używa swojej wolności, że ją traci, zaczyna mieć poważne problemy w kierowaniu sferą seksualną. Zwykle sfera ta staje się jeszcze jednym miejscem zniewolenia i życiowej porażki.
Sfera seksualna ma również bezpośredni związek z wymiarem społecznym ludzkiego życia. Sposób przeżywania kontaktu z innymi ludźmi jest w dużym stopniu zależny od sposobu przeżywania i wyrażania naszej seksualności. Ludzie, którzy nie szanują innych, ich potrzeb i zasad, próbują brutalnie wkroczyć w sferę ich seksualności. Natomiast ludzie, którzy w kontakcie z innymi kierują się szacunkiem, miłością i odpowiedzialnością, w taki też sposób zachowują się w odniesieniu do sfery seksualnej.
Ludzka seksualność ma wreszcie silny związek z religijnością człowieka. Ludzie, którzy żyją w osobistej przyjaźni z Bogiem, prezentują zwykle znacznie większą rozwagę i zdrowy rozsądek w sferze seksualnej niż ateiści czy osoby obojętne religijnie. Wśród ludzi wierzących i praktykujących znacznie mniej jest erotomanii, patologii seksualnych, aborcji, prostytucji, gwałtów czy chorych na AIDS niż w tych kręgach dorosłych i młodzieży, które nie są silnie związane z Bogiem i Dekalogiem. Zdecydowanie dojrzalsza i bardziej odpowiedzialna postawa ludzi wierzących i praktykujących nie wynika z mniejszej atrakcyjności sfery seksualnej w ich życiu, ani z tłumienia popędów, lecz z dojrzalszej filozofii życia oraz ze zdecydowanie większej niezależność emocjonalnej, intelektualnej i moralnej, którą zyskuje człowiek związany osobistą przyjaźnią z Bogiem.
Ze względu na opisaną powyżej specyfikę i niezwykłość ludzkiej sfery seksualnej, można kierować nią w rozważny sposób i uczynić drogą błogosławieństwa tylko wtedy, gdy potrafimy odkryć i uszanować jej ostateczny sens oraz znaczenie. Podstawowym sensem ludzkiej seksualności jest wyrażanie miłości. Człowiek bowiem nie może być szczęśliwy inaczej niż przez miłość. Z tego właśnie względu wszystko, co jest w człowieku - łącznie z jego seksualnością - nie może mieć innego sensu niż odpowiedzialne wyrażanie miłości. Wiedza na temat budowy narządów płciowych czy znajomość fizjologii współżycia nie wystarczy, aby zrozumieć ludzką seksualność i aby zająć wobec niej mądrą postawę. Dla szczęśliwego kierowania jakąkolwiek sferą ludzkiego życia ważniejsze jest odkrycie sensu tej sfery niż znajomość technicznej strony jej funkcjonowania. Oczywistym potwierdzeniem tej zasady jest nie tylko sfera seksualna, ale na przykład także spożywanie pokarmów. Dosyć łatwo nauczyć siebie czy innych ludzi techniki posługiwania się nożem i widelcem czy zasad zdrowego odżywiania. Znacznie trudniej jest nauczyć się sięgać jedynie po te pokarmy i w takich ilościach, które rzeczywiście służą naszemu zdrowiu.
Warto wiedzieć:
· Ludzka seksualność nie jest tylko sprawą ciała czy popędów, lecz jest powiązana ze sferą psychiczną, moralną, duchową, społeczną i religijną.
· Człowiek może kierować swymi zachowaniami seksualnymi w oparciu o świadomość i wolność.
· Człowiek jest odpowiedzialny za swoje zachowania seksualne. Ma szansę rozważnie kierować tą sferą tylko wtedy, gdy odkryje jej ostateczny sens.
Rozdział 4 - Typowe pytania młodzieży w odniesieniu do sfery seksualnej
Czy współżycie przed ślubem jest grzechem?
W obliczu tak postawionego pytania nie wystarczy odpowiedź typu: tak lub nie, albo stwierdzenie, że współżycie przed ślubem jest grzechem. Jeśli coś jest grzechem, to dlatego, że przynosi krzywdę człowiekowi, a nie dlatego, że taki kaprys miał Bóg, gdy postanowił nam czegoś zakazać. Przykazania Boże oznaczają: nie rób tego, co wyrządza krzywdę tobie lub innym ludziom.
Jeden z maturzystów zwrócił się do mnie z następującą wątpliwością: Chciałbym w przyszłości spotkać dobrą kandydatkę na żonę i założyć szczęśliwą rodzinę. Ale gdy będziemy już kilka lat po ślubie i przyjdą na świat dzieci, to czasami pójdę sam na dyskotekę (ktoś musi zostać w domu i pilnować dzieci). Jeśli na dyskotece spotkam miłą dziewczynę, to zaczniemy rozmawiać, tańczyć, zwierzać się, a w końcu może dojść do współżycia. Gdy wrócę do domu, to nadal będę dobrym mężem i ojcem. Myśląc o takiej sytuacji, czuję pewien niepokój. Ale to jest tylko wynik otrzymanego wychowania. Co ksiądz o tym sądzi?
Błędną reakcją byłoby w takiej sytuacji oburzenie, potępienie rozmówcy albo suche stwierdzenie, że zdrada małżeńska jest grzechem. Najlepsza pomoc ma miejsce wtedy, gdy stwarzamy pytającemu szansę, by sam odkrył, gdzie tkwi błąd w jego rozumowaniu. Najpierw zatem spytałem owego maturzystę czy zgodziłby się, aby to jego żona poszła na dyskotekę i współżyła z kimś innym. Wtedy mój rozmówca spontanicznie zaprotestował: Ależ nie! To nie żona, lecz ja miałem iść na dyskotekę! Dzięki własnej reakcji uświadomił sobie, iż bardzo by go zabolało, gdyby to zrobiła jego przyszła żona, mimo że jej nawet jeszcze nie zna! Powiedziałem wtedy: Masz już pierwszą ważną informację i wiesz już, że zdrada małżeńska bardzo by cię zabolała. Ale wróćmy do twojej wersji. To ty idziesz na dyskotekę i dochodzi do współżycia z poznaną tam dziewczyną. Następnego dnia przychodzi do twego domu owa dziewczyna z dyskoteki i wyjaśnia twojej żonie: «To jest mężczyzna, którego poznałam na dyskotece. Doszło między nami do współżycia i mam teraz prawo do niego. Niech pani spakuje swoje rzeczy i opuści ten dom»". Maturzysta spojrzał na mnie z zakłopotaniem i powiedział: Rzeczywiście, tak mogłoby się to zakończyć. W takiej sytuacji bardzo bym cierpiał ja, moja żona i dzieci. Tamta dziewczyna z dyskoteki też. Wszystkim nam boleśnie skomplikowałoby się życie. Nie pomyślałem wcześniej o tym.
Mój rozmówca sam odkrył błędy i złudzenia we własnym myśleniu. Zrozumiał, że dojrzały człowiek potrafi przewidywać konsekwencje swoich zachowań. Nie miał już teraz trudności z uznaniem faktu, że zdrada małżeńska przynosi cierpienie i krzywdę, niezależnie od rodzaju wychowania czy przekonań religijnych. Boli ona tak samo ludzi wierzących jak i niewierzących. Człowiek może zmienić rodzaj wychowania, ale nie może przez to zmienić własnej natury. Umiejscowienie współżycia seksualnego w ramach małżeństwa wynika z natury człowieka oraz z natury miłości, a nie z określonego typu wychowania.
Dlaczego Kościół patrzy negatywnie na ludzką seksualność?
Kościół patrzy na ludzką seksualność w sposób bardzo pozytywny! W Piśmie Świętym ukazywana jest ona nawet jako jeden z symboli miłości Boga do człowieka (na przykład w księdze Pieśni nad Pieśniami). Ludzka płciowość i seksualność jest czymś pięknym, gdyż jest darem Bożym, włączonym w Boży zamysł miłości małżeńskiej i rodzicielskiej.
Natomiast w dziedzinie wychowania spojrzenie na ludzką seksualność nie powinno być ani pozytywne, ani negatywne, tylko po prostu prawdziwe, czyli realistyczne. I Kościół tak właśnie patrzy na człowieka w obliczu seksualności. Z jednej strony ostrzega przed zagrożeniami, które wynikają z nieodpowiedzialnego kierowania seksualnością i które powodują dramatyczne krzywdy, łącznie ze zranieniami fizycznymi, psychicznymi i moralnymi, z przestępstwami (np. gwałt) i śmiercią (np. choroba AIDS czy aborcja). Z drugiej strony Kościół ukazuje wielkość człowieka, który jest zdolny kierować własną seksualnością w sposób świadomy i odpowiedzialny. Własną mocą. Bez sięgania po substancje chemiczne. Bez popadania w uzależnienia. Bez wyrządzania krzywdy sobie i innym ludziom.
Aborcja gwarantuje kobiecie prawo do decydowania, czy chce być matką, czy też nie.
Takie twierdzenie wynika z niezdolności do logicznego myślenia. Jest rzeczą oczywistą, że kobieta ma niezbywalne prawo decydowania o tym, czy chce być matką, czy nie. Tyle tylko, że aborcja nie ma nic wspólnego z tym prawem! Aborcja dotyczy bowiem wyłącznie tych kobiet, które już są matkami. Mają ona wtedy jedynie do wyboru następujące dwie możliwości: mogą dziecko urodzić lub mogą je zabić jeszcze przed jego urodzeniem. Ale matkami pozostaną na zawsze. Decyzja o macierzyństwie może zapaść jedynie zanim dojdzie do poczęcia dziecka.
9