Historia myśli ekonomicznej 3 25.03.2001r.
Ekonomiści klasyczni przejęli poziom fizjokratów (rynek automatycznie doprowadzi do samoistnego rozwiązania kompromisu wynikającego z ich założeń). Klasyków charakteryzował również pozytywny stosunek do zmian wynikających z naturalnego działania sił ekonomicznych, które różniły się oczywiście od merkantylizmu.
Klasyczna wizja gospodarki według ekonomistów klasycznych to wizja harmonijnego systemu gospodarczego, w którym zjawiska ekonomiczne , zjawiska gospodarcze, zjawiska społeczne przebiegają bez większych tarć. Wizja ta jaskrawo kontrastuje z merkantylistycznymi przekonaniami o potrzebie interwencji państwa w gospodarce, interwencji państwa na rynku lub też z nałożeniem ograniczeń na działalności w gospodarce. Klasycy przejęli również fizjokratyczny postulat lasefer, z którego wynikało, ze wobec harmonii która zajmuje miejsce na rynku, państwo powinno przyjąć postawę nie ingerowania w gospodarkę, dając tutaj obywatelom maximum swobody indywidualnej.
Kolejną cechą ekonomii klasycznej było jej zainteresowanie problemem wzrostu gospodarczego. klasycznym dążeniem do nabycia sił określających tempo wzrostu gospodarczego, czynników które przyczyniaj się do wysokiego tempa wzrostu. Interesowały ich nie tylko mechanizmy siły ekonomicznej, a więc nie tylko to co nie dzieje się konkretnie na rynkach pod względem cen, nie tylko zmiany i podział dochodu narodowego, nie tylko problem wartości wymiany, ale przede wszystkim zjawiska które łączyły z tą ekonomiczną historią swoją żywotność, lecz również czynniki kulturowe, polityczne, socjologiczne, historyczne, które przyczyniają się do wysokiego tempa wzrostu.
Lesefer - „pozwólcie działać, zostawcie sprawy własnemu biegowi”. Postulat fizjokratów który przejęli również ekonomiści klasyczni wierząc w samorzutny rozwój. Lata, które przypadły na rozwój ekonomii klasycznej i działalność środkową Adama Smitha to okres bujnego rozwoju gospodarczego Anglii. Rozszerzyły się zagraniczne rynki zbytu Anglii, zwycięstwa nad Hiszpanią i Francją w Indiach i w Ameryce umożliwiły zalew prawie całego świata angielskimi wyrobami, produkowanymi w stanie surowców i materiałów. Nastąpił bardzo dynamiczny rozwój przemysłu, który stworzył zapotrzebowanie na siłę roboczą, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że wzrósł dobrobyt mas pracujących, a jednocześnie rosły zyski podstawowej klasy kapitalistów. W takiej sytuacji rozwoju gospodarczego usprawiedliwiony był daleko idący optymizm ekonomii klasycznej i jej przedstawicieli, optymizm który dotyczył właśnie tych postulatów w realiach państwa i gospodarki. Obserwując nędzny rozwój gospodarki armii Smith i współcześni pisarze angielscy mogli sobie pozwolić nie tylko na optymizm ale również na liberalizm gospodarczy wyrażając się w superlatywach o gospodarce i gospodarkach krajowych.
Myśl ekonomiczna Adama Smitha
Chociaż Karol Marks skłonny był miano „ojca ekonomii” przyznać już Petty'emu, w istocie tytuł ten łączy się z nazwiskiem Adama Smitha (1723-1790), któremu powszechnie przypisuje się zasługę stworzenia ekonomii jako pełnosprawnej nauki, wyemancypowanej z grona innych dyscyplin. Smith, Szkot z pochodzenia, określiwszy przedmiot tej dziedziny wiedzy i jej metody, stał się właściwym twórcą ekonomii, która odtąd przestała już być tylko częścią filozofii, etyki czy wreszcie polityki, jak przyjmowano w myśli merkantylistycznej.
Lata, na które przypadała działalność Smitha, były okresem dalszego bujnego rozwoju gospodarczego Anglii. Wciąż rozszerzały się jej zagraniczne rynki zbytu, a zwycięstwa nad Hiszpania i Francją w Indiach i w Ameryce umożliwiły zalewanie całego świta angielskimi wyrobami produkowanymi z tanich produktów kolonialnych. Ogromny rozwój kapitału przemysłowego, będącego jeszcze kapitałem manufakturowym, stwarzał stale rosnące zapotrzebowanie na siłę roboczą, a w konsekwencji - zapewniał wzrost dobrobytu mas pracujących oraz zysk sfer przemysłowych. Najzupełniej oczywisty był więc dość daleko idący optymizm Adama Smitha, przedstawiciela zarówno wciąż jeszcze przodującego w świecie narodu, jak i prężnych sfer przemysłowych mających pełne prawo wierzyć w dalszy rozwój kraju i jego gospodarki. W konsekwencji Smith i współcześni mu pisarze angielscy mogli sobie pozwolić nie tylko na optymizm, ale i na liberalizm wyrażający się w postulatach swobody gospodarczego działania jednostek.
Z metodologicznego punktu widzenia Smithowi przypisuje się zasługę bezwzględnego prymatu w sformułowaniu zarówno przedmiotu ekonomii, jak i jej metody. Przedmiot ów kryje się w tytule podstawowego dzieła Adama Smitha: ”Badania nad natura i przyczynami bogactwa narodów” (dalej „ Badania nad natura”), napisanego w 1776r. Przedmiotem ekonomii ma więc być bogactwo narodu jako całości, a nie poszczególnych jednostek. Metoda zaś - w ujęciu tego autora - dotyczy badania nie tyle tego, co być powinno, ile tego, co jest. Bez wątpienia zaznacza się tu zerwanie z normatywistycznym punktem widzenia średniowiecza czy fizjokratów. Według autora „Badań nad naturą” światem rządzą obiektywne prawa powodujące, ze egoistyczne z natury postępowania ludzi w sferze działalności gospodarczej w ostatecznym rozrachunku równoważą się, tak iż egoizm jednostek służy zarówno im samym, jak i całemu społeczeństwu. Zadaniem nauki jest poznać, jak i dlaczego przebiegają poszczególne procesy. Znajomość obiektywnych praw zapobiegnie bowiem poczynaniom mogącym mieć ujemny wpływ na ich działanie. Właśnie to przekonanie o żywiołowości kształtowania się procesów działanie jednostek każe mniemać Smithowi, ze nadmierna ingerencja państwa w te działania zamąciłaby i zahamowałaby bieg wydarzeń. Swobodne dążenie jednostek do bogactwa, stanie się automatycznie dążeniem do bogactwa całego narodu. W myśl tego stwierdzenia - zgodnego z wcześniejszym przekonaniem Petty'ego - źródłem wszelkiego bogactwa jest praca ludzka. Zasób pracy, wydatkowany w danym narodzie, dostarczy w określonym czasie przedmiotów służących do zaspokojenia potrzeb ludzi. Bogactwo narodu stanowi wiec, według tego rozumowania, napływający w określonym czasie do społeczeństwa dochód w postaci dóbr konsumpcyjnych.
Według ekonomisty szkockiego, nie każda jednak praca tworzy bogactwo. Powstaje ono tylko w rezultacie pracy produkcyjnej, pojmowanej - w przeciwieństwie do fizjokratów czy merkantylistów - dość szeroko, bo niezależnie od tego, czy wydatkuje się ja w sferze rolniczej czy handlowej. Produkcyjna jest właściwie każda praca, która stwarza materialne środki zaspokojenia potrzeb ludzi w społeczeństwie, niezależnie od tego, w jakiej sferze byłaby wydatkowana. Interesujące jest to, ze ujmując rzecz z punktu widzenia potrzeb kraju, za produkcyjną uzna Smith np. prace nauczycieli czy uczonych realizujących procesy kształcenia ludzi. Angielski ekonomista ostro krytykował jednostronność myśli fizjokratów, zadając im nieco złośliwe pytanie: „A dlaczego pracą produkcyjną miałaby być, np. hodowla świń, a praca nieprodukcyjną byłoby wychowywanie i kształcenie człowieka?”
Obok postulatu ciągłego podnoszenia kwalifikacji ludzi pracujących fundamentalne znaczenie powinien mieć element podziału pracy, pojmowany przez Smitha jako podział techniczno-organizacyjny. Podział pracy byłby przejawem naturalnej skłonności człowieka, wynikającej z interesu osobistego, popychającego go do poprawy warunków bytu i zwiększenia komfortu pracy i życia. Ten podział sprowadzałby się do odpowiedniego współdziałania ludzi, polegającego na rozbiciu procesu wytwórczego, np. w manufakturach, na szereg czynności wykonywanych przez różne osoby. Na przykład w toku produkcji szpilek jedni pracownicy obcinają druciki, drudzy wykańczają ostrza, a jeszcze inni pakują wyroby gotowe itp. Korzyścią płynącą z takiego podziału pracy byłoby, według Smitha, osiągnięcie przez pracowników wprawy w wykonywaniu poszczególnych prostych czynności, oszczędność czasu na skutek unikania przerzucania od jednej czynności do drugiej, oszczędność narzędzi i surowców. Zresztą każde wprowadzenie urządzeń technicznych staje się możliwe dopiero po rozbiciu czynności złożonych na szereg prostych operacji składowych. Twórca ekonomii klasycznej dokładnie analizował problemy podziału pracy w manufakturach, wykazując ze dzięki owemu podziałowi i na skutek rosnącej specjalizacji robotników możliwe będzie nawet wielokrotne pomnożenie ich wydajności pracy w relacji do zwykłej, prostej produkcji rzemieślniczej, prowadzonej przez jednostki.
Na podstawowe pytanie: jakie czynniki decydują o możliwości rozpowszechniania się i pogłębiania podziału pracy - ekonomista angielski odpowiadał, że nieodzowną przesłanka wzrostu wydajności będzie stała i szybka akumulacja kapitału, zależna po pierwsze - od wysokości stopy zysku mobilizującej właścicieli kapitału do akumulowania, po drugie - od siły nacisku konkurencji przy założeniu jej istnienia. Smith sformułował podstawowy warunek określający strategiczny czynnik wzrostu gospodarczego, którym jest akumulacja kapitału. Zasadniczym warunkiem byłoby upowszechnienie zasad wolnej konkurencji wyzwalającej wszechobecny i o wszystkim decydujący motyw zysku. Stwarzałby on swoisty automatyzm regulowania prawidłowej alokacji kapitału bez większej ingerencji państwa.
Autor „ Badań nad naturą”, omawiając sposób działania automatyzmu w gospodarowaniu, w dużym stopniu nawiązywał do też niemal sto lat wcześniej prezentowanych przez Dudleya Northa. Niezależnie od woli np. poszczególnych producentów, motyw zysku zawsze determinuje ceny wytwarzanych dóbr, poprzez grę sił podaży i popytu, regulując mechanizm akumulacji kapitałów na ogół zawsze zgodnie z potrzebami społecznymi. Zasadę podaży i popytu, wyrażającą proste spostrzeżenie, ze zwiększenie podaży powoduje spadek cen, większy popyt zaś - ich wzrost, właściwie Smith jako pierwszy ujął w formę naukową, jako uniwersalne prawo.
To samo prawo ekonomiczne podaży i popytu odniósł również do teorii płac roboczych. Stwierdził zatem, że na wysokość płac wpływa zapotrzebowanie w danej gospodarce na siłę roboczą, zależne od szybkości powstawania nowych miejsc pracy, a więc od szybkości akumulacji kapitału. Podczas gdy powiększanie kapitałów podwyższa płace robocze, obniżając poziom zysków, to wolniejsze procesy akumulacji pozwolą kapitalistom obniżyć te płace. Smith był przekonany, ze w krajach najszybciej bogacących się na najwyższym poziomie zawsze będą się kształtować płace robocze. Tymczasem w krajach już osiągających bogactwo płace ustala się na poziomie stałym i nieco niższym. Inna rzecz, ze minimum egzystencji stanowić będzie dolną granicę, poniżej której płace nie mogą spaść na dłuższy okres.
Celem produkcji jest konsumpcja, zawsze realizowana za pośrednictwem wymiany: jej pośrednikiem jest z kolei pieniądz. Angielski uczony traktował pieniądz jedynie jako narzędzie czysto techniczne, w sensie środka ułatwiającego wymianę. Papierowe znaki pieniężne byłyby równie dobrym, a nawet lepszym, bo tańszym narzędziem wymiany. Niewątpliwie antycypował tu twórca ekonomii klasycznej nominalistyczną teorię Georgia F. Knappa.
Z problemem wymiany w sposób ścisły łączył się problem wartości. Smith rozróżniał dwa rodzaje wartości: użytkową i wymienną. Pierwsza warunkuje drugą, chociaż jej nie determinuje: wszak powietrze czy woda, choć cechuje je wielka, nieograniczona wprost użyteczność, nie mają żadnej wartości wymiennej. Z dalszych rozważań Smitha wynika, ze nie interesowała go wartość użytkowa dobra lecz jego wartość wymienna. Dodawał on, że jedynym miernikiem tejże wartości może być tylko praca. Tak sadząc nie uniknął pewnej sprzeczności czy pomieszania pojęć, co potem wytknie mu Ricardo.
Wyraźnie widać tu zmianę punktów widzenia w określaniu pojęcia i miary wartości. Pierwszy punkt widzenia uwzględniał proces produkcji, a wtedy Smith mówił o cenie jako rzeczywistej wartości, równej ilości pracy. Drugi opierał się na procesie wymiany, w którym wartość mierzy się ilością pracy uprzedmiotowionej w towarze wymienialnym.
Teoria wartości Smitha oscylując między pracą a kosztami czynników produkcji jako podstawą wartości, była w istocie dość niejasna. Dzięki obiektywnemu charakterowi przyczyniła się jednak do dalszego rozwoju pojęcia wartości, mającego swe źródło jeszcze w średniowiecznej myśli filozoficznej. Pomijała ona wpływ popytu na wartość, rozpatrując zagadnienie jedynie od strony kosztów produkcji, czyli podaży. Inaczej mówiąc, teoria Smitha miała dwoisty charakter: z jednej strony mówiła o wartości wynikającej z jednego czynnika pracy, a z drugiej - o wartości wynikającej z kosztów produkcji, czyli ze wszystkich trzech jej czynników: pracy, kapitału i ziemi.
Pierwszą teorię wartości przejmie później Ricardo, mówiący konsekwentnie o jednym jedynym czynniku wartościotwórczym. Teorię drugą - trzech czynników wartościotwórczych - jako szerszą , bo dotycząca kasztów produkcji, rozwinie Say wraz z innymi przedstawicielami ekonomii późnoklasycznej.
Mówiąc o rozwiniętych stosunkach kapitalistycznych, Smith skłonny był przyjąć, ze bogactwo narodowe, czyli dochód narodowy wynika zarówno z pracy żywej, jak i uprzedmiotowionej, zawartej i w kapitale i w ziemi. W rezultacie źródłem wartości stają się praca, kapitał i ziemia. W ten sposób te trzy czynniki produkcji uczestniczą w procesie produkcji i wspólnie tworzą nową wartość. Wynagrodzeniem pracy, kapitału i ziemi są: płaca stanowiąca wynagrodzenie za pracę, zysk będący wynagrodzeniem kapitału i renta jako wynagrodzenie ziemi. Ten właśnie wariant Smithowskiej teorii wartości na długie lata posłuży jako podstawa całej teorii wartości systemu kapitalistycznego.
Na pytanie dlaczego kapitał otrzymuje wynagrodzenie, Smith dał nie tylko jasne ale i sprzeczne odpowiedzi. Stwierdził z jednej, ze zysk jest konieczny, bo w przeciwnym razie kapitalista nie miałby interesu w angażowaniu czynników pracy, a odnośnie do źródeł zysku uważał, że wypływa on z przyrostu produktu ponad wartość stwarzaną przez pracę na skutek działalności kapitału. Innym razem twierdził, że zysk z kapitału stanowi potrącenie przez kapitalistę części wartości wytworzonej przez pracę. To drugie stwierdzenie stało się punktem wyjścia krytyki systemu kapitalistycznego, podjętej przez tzw. ekonomię drobnomieszczańską Jeana Charlesa Simone'a Sismondiego.
Z kolei pojecie renty gruntowej Smith zinterpretował jako wynagrodzenie za naturalną urodzajność ziemi, co stanie się później przedmiotem ataku Ricarda.
Autor „Badań nad naturą” podzielił kapitał na stały i obrotowy, za kryterium przyjmując sposób, w jaki te dwa rodzaje kapitału przynoszą zyski. Sądził że kapitał obrotowy przynosi zysk na skutek cyrkulacji, a kapitał stały przynosi zysk bez cyrkulacji. W ten sposób kapitał cyrkulacyjny, pozostający w obrocie, to pieniądze, zapasy konsumpcyjne czy zmagazynowane towary, natomiast kapitałem stałym są narzędzia pracy czy zabudowania przeznaczone do celów produkcyjnych. Dodać trzeba ze w pojęciu kapitału stałego mieściły się także, w ujęciu Smitha, wszystkie właściwości osobowe człowieka, jego wykształcenie, kwalifikacje, umiejętności czy predyspozycje. To ostatnie zagadnienie rozwinie Say, jeszcze później stanie się ono podstawą popularnego na Zachodzie pojęcia human capital, tj. „kapitału ludzkiego”. W myśl tego pojęcia na kapitał składa się w równym stopniu zespół możliwości intelektualnych i moralnych człowieka oraz maszyny i urządzenia produkcyjne.
W podsumowaniu raz jeszcze należy podkreślić zasługę i pierwszeństwo Adama Smitha w stworzeniu podstaw właściwego już systemu ekonomii, w wyodrębnieniu jej przedmiotu i metody, w wyemancypowaniu jej z grona innych dyscyplin naukowych. Odtąd ta dziedzina wiedzy rzeczywiście stała się samodzielnym i zdefiniowanym przedmiotem, nauką o samoczynnie funkcjonujących prawach, rządzących procesami gospodarowania. Prawdą jest, ze metoda zastosowana przez Smitha w ekonomii nie różniła się od metod używanych w naukach przyrodniczych. Z pewnością jednak trzeba wskazać - obok metodologicznego wkładu tego autora na zasadniczą wartość merytoryczną jego rozważań, będących podstawa całej późniejszej teorii wzrostu gospodarczego.
Nie należy jednak zapominać o zasadniczych niekonsekwencjach teorii Smitha, które sprawiły że jego teoria stała się nie tylko fundamentem całej właściwej ekonomii klasycznej, ale i podstawą wszystkich odchyleń tzw. ekonomii późnoklasycznej, zwanej przez Marksa ekonomią klasyczną zwulgaryzowaną. W szczególności za punkt wyjścia przeróżnych teorii XIX w. Posłużyły - wspomniana już - dwutorowa teoria wartości oparta na pracy i kosztach produkcji.
Pod względem formalnym ekonomia Smitha zawierała następujące założenia:
zasadę egoizmu wraz z zasadą gospodarności
zasadę indywidualizmu poznawczego
zasadę ostrożności interesu osobistego z interesem społecznym.
Ta ostatnia z pewnością stanowiła wyraz światopoglądowego optymizmu pisarza.
Zwróćmy uwagę na jeszcze jedna kwestię. Otóż wbrew powszechnie utartym opiniom zapomina się często, ze Smith nie był bynajmniej krańcowym optymistą, a jego liberalizm na pewno nie był skrajny, jak np. w przypadku Dudleya Northa. Wiara Smitha w samoczynnie ustalającą się harmonię interesów jednostek i społeczeństwa była bardziej ograniczona niż liberalizm Northa, leseferyzm fizjokratów czy Ricarda. Poruszając kwestie liberalizmu Smithowskiego, warto wreszcie obalić opinię, jakoby twórca ekonomii klasycznej był wrogiem wszelkiej interwencji państwa. W rzeczywistości nakładał on na państwo aż trzy ważne sfery obowiązków:
obrony społeczeństwa przed wrogiem zewnętrznym
ewentualnej obrony jednostki przed niesprawiedliwością i wyzyskiem przez inne jednostki czy całe instytucje
wykonywania robót publicznych, budowy instytucji użyteczności publicznej czy podejmowanie przedsięwzięć, które mogą być nieopłacalne ale z punktu widzenia poszczególnych przedsiebiorców kapitalistów, ale są konieczne z punktu widzenia ogółu społeczeństwa. Należą do nich np. szkoły, szpitale, a także drogi, kanały. Są one niezbędne w każdym państwie, niezależnie od ich doraźnych efektów finansowych.
Będąc zwolennikiem możliwie najszerzej pojętej wolności gospodarczej, Smith nigdy nie przeoczył tego, że - jak sam się wyraził - „ nie wszystko co dobre, może być uskutecznione” w praktyce. Dostrzegł, ze realizację jego ideałów utrudniają nie tylko przesądy ogółu, ale i interesy prywatne wielu jednostek, wcale nie działających dla dobra społecznego.
Należy zatem pamiętać, że jakakolwiek słuszne jest uznanie ekonomii klasycznej za ekonomię na wskroś liberalistyczna, to jednak jej twórcy nie można w żadnym razie uważać za przeciwnika ingerencji państwa w sferę gospodarczą. W zbyt dużym stopniu był on realistą aby nie zauważyć, ze ideały społeczno-gospodarcze liberalizmu są utopią.
2
4