Z PAMIĘTNIKA ANI
Nie lubię chorować, ale jak już choroba mija i nie mam gorączki - to lubię, Nie chodzi tylko o to, że nie chodzę wtedy do szkoły, ale uwielbiam jak mama mi dogadza.
Gdy choruję, mama często siada koło mnie, ma dla mnie więcej czasu, czyta mi moje ulubione książki i gotuje to, co lubię. Tak mi wtedy dobrze, że aż nie i chce mi się wyzdrowieć. Nasza mama nie choruje.
Tym razem było inaczej. Rano mama była smutna i blada. Wróciłyśmy z siostrą ze szkoły, a tu łóżko rozebrane, obiadu nie ma, a mama jest chora. Lekarz przepisał jej lekarstwa i kazał kilka dni leżeć w łóżku. Tatuś po pracy przyniósł ze stołówki obiad w słoikach. Mama nie miała apetytu, a nam nie smakowało. Następnego dnia mama jeszcze chorowała, ale albo stołówkowy obiad był lepszy; albo my byliśmy bardziej głodni. Przetrwaliśmy dwa dni z chorobą mamy. Trzeci dzień trwał jak wieczność, chociaż tatuś starał się jak mógł, żeby zastąpić mamę. Niestety mieszkanie jakoś się zapuściło. Na ciemnych meblach królował kurz, na jasnych z pewnością też, ale go nie było widać. W kuchni było pełno okruchów, a w zlewie od dwóch dni moczył się garnek po przypalonym mleku. W każdym pokoju leżały porozrzucane ubrania i to w większości moje. Siostra jest starsza i cały czas dbała o mamę. Robiła jej herbatę, gotowała kisiel i poprawiała poduszki. A ja byłam zła, że mama choruje i nie miałam zamiaru tego ukrywać. Jednak tego trzeciego dnia zdałam sobie sprawę
z tego, że jestem okropna. Mama też na pewno nie, lubi, kiedy ja choruję, a jednak jest dla mnie wtedy taka dobra. Jak mogłam sprawić, jej tyle przykrości? Przecież bardzo ją kocham i muszę jej zaraz o tym powiedzieć. Tak też zrobiłam. Potem pościerałam kurz z mebli i poskładałam swoje rzeczy.
Podczas wieczornej modlitwy bardzo prosiłam Matkę Bożą o zdrowie dla mamy. Chciałam, żeby już była zdrowa i żeby zapomniała o tym, jaka byłam dla niej niedobra. W nocy śniło mi się, że mama jak zawsze rano głaszcze mnie po głowie i budzi do szkoły, a z kuchni pachnie kakao. Uśmiechnęłam się - ale co to? To nie sen. Mama rzeczywiście budziła mnie do szkoły, bo już czuła się znacznie lepiej.
- Mamo, czy wiesz, że Matka Boża wysłuchała mnie i to tak szybko? - zawołałam z radości.
KMG
Promyk Jutrzenki 1-1999 s. 8