Skandal narodowy artykuł


0x01 graphic

Skandal narodowy

0x01 graphic


0x01 graphic

0x01 graphic

Odkopane zasypać

0x01 graphic

Książę Mieszko I przewraca się w grobie. Odsłonięte przez archeologów pozostałości jego grodu na poznańskim Ostrowie Tumskim trzeba zakopać. Wielkie odkrycia archeologiczne są dla polskich władz kłopotliwym ciężarem, który najlepiej ukryć pod ziemią.

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
JOANNA TOMCZAK0x01 graphic

0x01 graphic
2004-08-240x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Skandal narodowy

0x01 graphic

0x01 graphic

Nad ponadpięciometrowej głębokości wykopem tłoczy się gromadka dzieci. - Ponad tysiąc lat temu w widłach Warty i Cybiny wznosił się potężny gród. Rezydował w nim pierwszy polski władca książę Mieszko I wraz ze swoją żoną Dąbrówką - opowiada im przewodnik. Dzieciaki z zachwytem oglądają pozostałości siedziby władcy. - Ale super! To dużo lepsze niż historia w szkole - mówi Kamil, jedenastoletni kolonista z Nowego Tomyśla. - Bo książki są nudne i nie zawsze można im wierzyć. A tu widać, że ta cała heca z Mieszkiem to była prawda - dodaje jego kolega Patryk.

Gdy chłopcy dowiadują się, że to wszystko znowu pokryje gruba warstwa ziemi, wprost nie mogą uwierzyć. Podobnie reaguje profesor Marek Kwiatkowski, historyk architektury i wiceprzewodniczący komisji konserwatorskiej przy wojewodzie mazowieckim. - Bez przesady można powiedzieć, że tam zaczęła się Polska! - unosi się uczony. - To sprawa wagi państwowej!

- Nie ulega wątpliwości, że to miejsce jest niezwykle ważne dla kształtowania świadomości narodowej. Zwiedzanie takiego obiektu byłoby doskonałą lekcją patriotyzmu i historii - zgadza się z nim profesor Romuald Schild, dyrektor Instytutu Archeologii Polskiej Akademii Nauk.

Na wagę złota

Dziś w miejscu, gdzie rezydował pierwszy władca Polski, znajduje się gotycka katedra, XIII-wieczny kościół Najświętszej Marii Panny, kanonie i inne zabytkowe obiekty kościelne. Archeolodzy „węszą” tam od kilku lat. Przed kościołem znajdują się trzy wykopy, za murem otaczającym stare kanonie - jest czwarty.  To, co w nich znaleziono przeszło najśmielsze wyobrażenia.

- Do tej pory udało nam się uchwycić ponad połowę zarysu murów rezydencji Mieszka I. W XIII wieku część książęcej siedziby została rozebrana, a kamienie posłużyły jako budulec przy wznoszeniu fundamentu kościoła Najświętszej Marii Panny - wyjaśnia profesor Hanna Kocka-Krenz, archeolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pod jej kierunkiem prowadzone są prace wykopaliskowe.

- Tutaj widać doskonale zachowany fragment muru palatium (reprezentacyjnej budowli mieszkalnej) wysoki na metr  - profesor wskazuje na kamienną ścianę. Obok niej widać pozostałości jakiejś nieznanej gotyckiej budowli. Wierzyć się nie chce, że to świadkowie narodzin państwa polskiego.

- Palatium miało kształt prostokąta i mogło mieć wysokość dwóch pięter. Krył je prawdopodobnie spadzisty dach. Była to jedna z pierwszych murowanych budowli w Polsce. Książę wzniósł ją ze względu na małżeństwo z Dąbrówką - dodaje Olga Antowska-Gorączniak, doktorantka pracująca przy wykopaliskach. - Zapewne nie chciał, by mieszkała w jakiejś drewnianej chacie.

- Odkrycie palatium to niewątpliwie jedno z największych znalezisk w historii polskiej archeologii- uważa profesor Tadeusz Makiewicz, prezes Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. Teraz archeolodzy chcą szukać ufundowanej przez Dąbrówkę świątyni, w której potem ochrzczono Bolesława Chrobrego. Chodzi o przedromańską rotundę pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny opisaną przez Galla Anonima.

Zgodnie z ówczesną modą świątynie budowano tuż przy siedzibach władców, a nawet je z nimi łączono. - Była to pierwsza chrześcijańska świątynia na ziemiach polskich. Kiedy Mieszko I starał się o Dąbrówkę, powiedziano mu: „Dobrze poganinie, masz naszą księżniczkę, ale musisz zadbać o to, by miała się gdzie modlić” - opowiada profesor Kocka-Krenz. - Wymóg zapewnienia miejsca kultu był zapewne ujęty w intercyzie ślubnej.

Świątynia Dąbrówki, jak na owe czasy, była naprawdę wspaniałą budowlą. - Odnaleźliśmy małe kawałki malowanych tynków. Do wykonania zdobień został użyty błękit, który wówczas był niezwykle drogim barwnikiem - wyjaśnia Antowska-Gorączniak. - Pozyskiwano go z lazurytu, który sprowadzano ze złóż w Afganistanie. Był to surowiec dosłownie na wagę złota.

0x01 graphic

...ciąg dalszy

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
JOANNA TOMCZAK0x01 graphic

0x01 graphic
2004-08-240x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Skandal narodowy

0x01 graphic

0x01 graphic


Kościołowi w szkodę

Niestety, świątyni nikt prędko nie zobaczy. Ani turyści, ani nawet archeolodzy. Kuria poznańska, która jest właścicielem terenu, nie wyraziła do tej pory zgody na kontynuację wykopalisk. - Tak się bowiem niefortunnie złożyło, że część palatium wchodzi pod budynek kościoła. I pod nim także zapewne trzeba szukać świątyni Dąbrówki - mówi Kocka-Krenz. Warunkiem rozpoczęcia wykopalisk było wzmocnienie konstrukcji kościoła NMP, który był w bardzo złym stanie i groził zawaleniem.

- Miasto wydało na to kilkaset tysięcy złotych - mówi poznański konserwator zabytków, Maria Strzałko. - Dziś jednak ci sami eksperci z Politechniki Poznańskiej, którzy twierdzili, że gotyckiej budowli już nic nie zagraża, z niewiadomych powodów twierdzą coś wręcz odwrotnego. Ksiądz Bogusz Lewandowski, rzecznik kurii poznańskiej, nie potrafi powiedzieć, co spowodowało zmianę stanowiska specjalistów.

- Podczas spotkania z arcybiskupem poznańskim Stanisławem Gądeckim stwierdzili, że nie mogą zagwarantować, jak zachowa się budynek kościoła i czy się nie zawali - mówi. - Decyzja arcybiskupa mogła być tylko jedna. Nie mogliśmy ryzykować zniszczenia zabytku, choćby nawet to, co się pod nim znajduje, było bardzo interesujące. - Kościołowi powinno zależeć na tym choćby ze względów ambicjonalnych. Była to przecież pierwsza chrześcijańska świątynia na ziemiach polskich - mówi ze smutkiem profesor Kocka-Krenz.

Odkopane zasypać

Wygląda na to, że nie tylko zostaną wstrzymane dalsze prace, ale nawet to, co już zostało odkryte, trzeba będzie zakopać! Jeśli się tego nie zrobi, średniowieczne mury ulegną zniszczeniu. - Nałożymy na nie specjalną tkaninę techniczną, by później łatwo je było odsłonić - mówi profesor Kocka-Krenz.

Ale to dopiero początek kłopotów poznańskich archeologów. Wkrótce pod ziemią znikną zapewne także fragmenty drewniano-ziemnych wałów otaczających niegdyś książęcy gród. Natrafiono na nie trzy lata temu, kiedy kuria zamierzała zbudować na tym miejscu nową kanonię. Przed rozpoczęciem prac teren został zbadany przez archeologów. To, co odkryli, spowodowało wstrzymanie inwestycji. W głębokim wykopie wyraźnie widać tysiącletnie grube drewniane bale i część wałów ułożonych z kamieni.

- Zbudowano je w latach 80. X wieku, jeszcze za życia Mieszka I - emocjonuje się profesor Kocˇka-Krenz. - U podstawy miały aż 30 metrów szerokości, a wysokie były na 10 metrów. Powstały z drewnianych skrzyń, wypełnianych na przemian warstwami drewna, ziemi i kamieni. Nie ma w naszym kraju drugiego grodu takich rozmiarów, który byłby tak dobrze zachowany.

Niestety, czas działa na niekorzyść pozostałości obwarowań. Póki leżały pod ziemią, były bezpieczne, gdyż ziemia konserwuje drewno. Odsłonięte tysiącletnie bale są od trzech lat wystawione na działanie powietrza. Drewno zaczyna się rozsychać i w efekcie może się rozpaść. Poza tym zaczynają tam rosnąć krzaki. Znalezisko wymaga konserwacji. Na miejscu wykopalisk wielokrotnie zjawiali się przedstawiciele władz miasta.

- Zachwycali się, mówili, że są pod wrażeniem, że warto zachować to dla przyszłych pokoleń. I co? Na słowach się skończyło - żali się profesor Kocka-Krenz. - A można byłoby zrobić tu rezerwat archeologiczny, który byłby jeszcze lepszy od tego w Biskupinie. Tam jest rekonstrukcja, a tu mielibyśmy autentyk. To byłby doskonały sposób na promocję Poznania.

Profesor przypomina, że w podziemiach niemal każdego rzymskiego kościoła turyści mogą oglądać relikty wcześniejszych obiektów. - Znaleziska leżą nawet na głębokości 12 metrów i są doskonale wyeksponowane. Na przykład w kościele świętego Klemensa zobaczymy pozostałości drogi rzymskiej i pochodzącej z jeszcze wcześniejszych czasów świątyni Mitry. W Akwizgranie znajdują się wyeksponowane relikty pałacu i kaplicy Karola Wielkiego - wylicza.

- Robi się to tak, że przykrywa się obiekt plastikowym dachem. Podłogę zabezpiecza się zaś szkłem lub pleksi - mówi profesor Schild. - W krajach, w których są zabytki klasyczne, jak na przykład Egipt, państwo przeznacza naprawdę ogromne sumy na ich ratowanie i na wykopaliska archeologiczne. - Decyzja, czy cokolwiek należy zrobić z tym obiektem, miasto powinno podjąć jeszcze w tym roku - mówi archeolog Piotr Wawrzyniak. I dodaje: - Wały pod ziemią po zasypaniu mogą tkwić najwyżej trzy lata. Potem nie będzie czego ratować...

Reporterzy Kulis usiłowali dostać się do prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego. Bez skutku. Także przewodniczący miejskiej komisji kultury Antoni Szczuciński był dla nas niedostępny.

0x01 graphic

...ciąg dalszy

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
JOANNA TOMCZAK0x01 graphic

0x01 graphic
2004-08-240x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic


Kulczyk nie pomoże

- Na to muszą znaleźć się pieniądze i mam nadzieję, że tak się stanie. Dla miejskich radnych niezależnie od opcji byłoby wręcz niepolitycznie się temu sprzeciwiać - uważa Andrzej Prinke, konserwator zabytków archeologicznych Poznania. - Nie wiadomo jednak, czy miasto może inwestować na nie swoim terenie. Bo to jest przecież własność Kościoła - ma wątpliwości miejski konserwator zabytków, Maria Strzałko. - Ale poruszę tę sprawę na najbliższym posiedzeniu komisji kultury.

- Próby zrzucenia na nas odpowiedzialności są nie fair - ripostuje ksiądz Bogusz Lewandowski. - Gdy chodzi o dobra materialne, czy skarby dziedzictwa narodowego, to nawet jeśli zostały odnalezione na terenie prywatnym, są własnością państwa. - To po prostu wielki skandal! - grzmi profesor Marek Kwiatkowski. - Te obiekty nie są własnością miasta ani dzielnicy, tylko całej Polski! Niech się przestaną wygłupiać. Poznań jest miastem bogatym, działa w nim dużo firm. Można pozyskać sponsorów.

To ostatnie może okazać się trudniejsze, niż przypuszcza profesor Kwiatkowski. Propozycją dofinansowania rezerwatu archeologicznego w Poznaniu nie była zainteresowana nawet działająca w Poznaniu fundacja jednych z najbogatszych Polaków - Grażyny i Jana Kulczyków, która stawia sobie za cel wspieranie kultury polskiej. - Przynajmniej nie w tym półroczu. Sami poszukujemy sponsorów, którzy wsparliby realizowany przez nas program artystyczny - mówi prezes fundacji Agnieszka Sumelka. - Przygotowujemy wystawę prezentującą twórczość młodych poznańskich artystów.

- W tym roku wpłynęły do nas wnioski o dofinansowanie prac związanych z ochroną zabytków na sumę około 700 milionów złotych. A my mamy do dyspozycji tylko 36 milionów -  rozkłada bezradnie ręce wiceminister kultury i jednocześnie generalny konserwator zabytków Ryszard Mikliński. - W sytuacji, gdy panuje bieda i bezrobocie, władze odkładają na plan dalszy ochronę zabytków - mówi Marek Gierlach, dyrektor Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego Ministerstwa Kultury. - Samorządowcy nie chcą sobie zaś zawracać głowy odkryciami, gdy borykają się z ważniejszymi, ich zdaniem, problemami.

- Tymczasem zachowanie takiego obiektu jak relikty grodu Mieszka I i przeobrażenie ich w rezerwat archeologiczny z pewnością ściągnęłoby do Poznania wielu turystów, co byłoby korzystne dla miasta - twierdzi Andrzej Prinke. - Turystyka jest czwartym przemysłem na świecie - dodaje Wojciech Parysek, prezes Wielkopolskiej Izby Turystyki. - Gdyby w Poznaniu utworzono rezerwat archeologiczny, inwestycja mogłaby się zwrócić. Ale władze Poznania zatraciły się w promowaniu wizerunku miasta jako miejsca targów i rozwoju biznesu. Z siedzibą i nekropolią pierwszych władców Polski nikomu już się ono dzisiaj nie kojarzy.

Piotr Wawrzyniak mówi, że już teraz oba stanowiska archeologiczne na Ostrowie Tumskim są odwiedzane przez tłumy. - Ktokolwiek coś słyszał na temat naszych wykopalisk, od razu do nas przychodzi. Zachwytom nie ma końca. Nie ma też końca zdziwienie, gdy zwiedzający słyszą, że wkrótce to wszystko zostanie zasypane. - Pewnie, najlepiej zakopać. Tak jest dużo taniej - ironizuje profesor Kwiatkowski. - Tak stało się na przykład z pradawnymi domostwami odkrytymi na dziedzińcu pałacu w Pułtusku. Zakopano także odsłonięty niedawno w Kałdusie romański kościół, który dorównywał wielkością poznańskiej katedrze. Wielki skandal spowodował pomysł władz Krakowa, aby zamurować odkrytą rzeźbę Wita Stwosza. - Nie można myśleć o przyszłości, jeśli nie umie się zadbać o przeszłość - komentuje minister

Ryszard Mikliński



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
tance narodowe artykul
Oświadczenie w sprawie artykułu ' Narodowa esbecja '
Bohater narodowego mitu artykuł
Polskie symbole narodowe 2
Park Narodowy Salonga
Systemy bezpieczeństwa narodowego 2
Determinanty dochodu narodowego
Muzeum Hymnu Narodowego
5 Handel międzynarodowy a dochód narodowy
Slowinski Park Narodowy (prezentacja)
KLASYFIKACJA ARTYKULACYJNA SAMOGŁOSEK POLSKICH
Drawieński Park Narodowy(1)
Tatrzański Park Narodowy
Gorczański Park Narodowy (prezentacja)
Mierzymy dochod narodowy
Narodowe systemy opieki zdrowotnej
Biebrzaski Park Narodowy
Park Narodowy Gór Stołowych (prezentacja)
Struktura narodowościowa i wyznaniowa w Polsce

więcej podobnych podstron