Johana Huizingi koncepcja śmierci w Średniowieczu
Nigdy żadna z epok nie wpajała człowiekowi z taką siłą myśli o śmierci jak czynił to wiek XV. Oczywiście we wcześniejszych latach średniowiecza Kościół akcentował nieustanną myśl o rzeczach ostatecznych, ale pobożne traktaty w których owe myśli były zawarte docierały do ludzi którzy i tak już wzięli rozbrat ze światem. Sytuacja zmieniła się wraz z powstaniem zakonów żebraczych, których kaznodziejstwo ludowe przypominało potężny chór gróźb. W tym także czasie do słów kaznodziei dołącza nowy typ przedstawienia obrazowego - drzeworyt - który otworzył drogę przekazu do wszystkich warstw, przekazu jaskrawego i ostrego, w formie bardzo bezpośredniej i żywej. Wyobraźnię mas opanowuje prymitywny, ludowy i lapidarny obraz śmierci związany głównie ze znikomością ludzkiego istnienia i opanowany przez jeden rys: pojęcie przemijania.
Istniały trzy tematy, które tworzyły tę skargę na kres wszelkich wspaniałości ziemskich:
motyw pytania - gdzież podziali się ci wszyscy, którzy niegdyś napełniali świat przepychem - to lekkie elegijne westchnienie obecne w każdym czasie i przenika cały świat wyobrażeń chrześcijaństwa i islamu.
motyw przejmującego grozą przedstawienia rozkładu całej piękności ludzkiej - poprzedni motyw nie wystarczył aby zaspokoić potrzebę odczuwania lęku przed śmiercią więc jej widok uczyniono bardziej zmysłowym i widocznym.
motyw Tańca Śmierci - śmierć porywa ludzi każdego wieku i stanu.
W XIV stuleciu motywy powyższe podejmuje sztuka plastyczna, a około 1400 roku osiągnięto konieczny stopień w rozwoju realistycznej ekspresji, który umożliwiał przedstawienie rozkładu zwłok w rzeźbie i malarstwie. Na nagrobkach pojawiają się podobizny nagich zwłok zgniłych albo z wnętrznościami w których kłębi się robactwo. Huizinga zastanawia się nad motywami tej jednostronnej percepcji śmierci (bo przecież nikt nie zauważył że sam rozkład także jest czymś przemijającym). Pobudką miał tu być lęk przed życiem czyli negacja szczęścia i piękna z powodu ich powiązania z udręką i bólem. Objawiało się to w tworzeniu pełnych zniechęcenia i pogardy dla świata traktatów jak De contemptu mundi Innocentego III, który pod koniec średniowiecza zdobył wielką popularność („poczyna kobieta w nieczystości i smrodzie, rodzi w smutku i bólu, karmi z udręką i trudem, strzeże z obawą i strachem”). Ciekawe jest to, że w tym wszystkim tkwi czysty materializm nie mogący znieść myśli o przemijaniu piękna bez zwątpienia w nie samo. Jak mówi Huizinga, niewielka jest tu różnica między religijnym napomnieniem o śmierci a narzekaniem starej kurwy pozbawionej przez czas piękności. Mimo wielkiej jakoby pogardy dla materii człowiek średniowiecza nie mógł uwolnić się od myśli o ciele, o czym świadczy wielkość uwagi jaką mu poświęcał: wysoka wartość jaką przywiązywano do faktu że zwłoki niektórych świętych miały nie ulegać rozkładowi, zwłoki dostojników gotowano i oddzielano mięso od kości które wysyłano na miejsce pochówku tudzież malowanie oblicza nieboszczyka aby przed pogrzebaniem nie było widać śladów rozkładu.
Wizerunek śmierci w plastyce i literaturze funkcjonował pod kilkoma postaciami:
apokaliptyczny jeździec galopujący po stosach leżących na ziemi ciał
jako megiera zlatująca w dół na skrzydłach nietoperza
jako szkielet z kosą lub łukiem i strzałą, czasem jadący na wozie ciągnionym przez woły, niekiedy wierzchem na wole lub krowie
W XIV wieku pojawia się Macabre przez który można dziś określić całą właściwą późnemu średniowieczu wizję śmierci. Do wyobrażenia śmierci wkracza element nowy, fantastyczny i podniecający : zgroza, która wyrasta z warstw świadomości przenikniętych trwogą przed zjawami i która wywołuje zimny pot strachu. Idea religijna przekształca to uczucie w morał i sprowadza je do memento mori.
Wokół Tańca Śmierci grupuje się kilka wyobrażeń odnoszących się do zgonu, które mają budzić strach i służyć przestrodze:
trzech podróżujących szlachciców napotyka trzech straszliwych zmarłych przywołujących wspomnienie swej minionej wielkości i przypominają o rychłym końcu jaki czeka żyjących
trup, który powraca czterdzieści razy aby pociągnąć za sobą żyjącego, z początku jeszcze niezupełnie pozbawiony ciała około 1500 roku zamienia się w szkieletową postać Wielkiego Tancerza przedstawianą przez Holbeina. Przestaje być wtedy jakimś nieokreślonym „sobowtórem” żyjącego, a staje się samą Śmiercią osobiście przerywającą życie.
Ars moriendi - wytwór XV wieku - omawia pięć pokus na które naraża umierającego znajdujący się obok niego Dyabeł. Pokusy te to : zwątpienie w wierze, rozpacz z powodu grzechów, przywiązanie do dóbr ziemskich, rozpacz z powodu osobistych cierpień i pych z powodu własnej cnoty. Przy czym za każdym razem przybywa anioł wybronić ofiarę z sideł szatańskich.
Z początku Taniec Śmierci ukazywał jedynie mężczyzn jako głównych nosicieli ziemskich godności i zawodów, udzielał pośrednio lekcji równości społecznej. Jednak pod koniec XV wieku pojawia się także Taniec Śmierci kobiet ze szczególnym podkreśleniem pierwiastka zmysłowego (żal za minionymi czy też nigdy nie zaznanymi rozkoszami). Lęk przed samą chwilą agonii wpajano poprzez przypominanie postaci Łazarza, który raz zaznał już śmierci, odczuwającego paniczny strach przed powtórnym zgonem. Łazarz był człowiekiem sprawiedliwym, to jakże miał się czuć zwykły grzesznik. Wyobrażenie ostatniej walki ze śmiercią było pierwszą z czterech rzeczy ostatecznych, których stała pamięć miała być dla człowieka zbawienna: śmierć, sąd ostateczny, piekło i niebo. Skupiano się jednak tylko na przedstawianiu agonii cielesnej. Makabryczna wizja śmierci nie zna jednak nastroju elegijnego ani subtelności bo to co nie dawało się przedstawić musiało zastać odrzucone. Smutek po stracie zmarłego jest egoistyczny bo najważniejszy jest ból wywołany zbliżaniem się śmierci własnej i tylko ona stanowi źródło nieszczęścia i grozy. Nie ma przy tym ani cienia myśli o drugiej stronie śmierci jako o wyzwoleniu z cierpień tego padołu łez i uzyskaniu spokoju. Ani śladu „boskiej głębi smutku”.
Huizinga kończy konstatacją na temat myśli kościelnej późnego średniowiecza która znała tylko dwie krańcowości: skarga na przemijanie z jednej strony a z drugiej radość, jaką budzi uratowanie duszy dla stanu wiecznego błogosławieństwa. Wszystko co było między nimi pozostawało nie wypowiedziane.
1
1